skanowanie0007 (144)

skanowanie0007 (144)



jest fakt, że nie potrafiła ona wyodrębnić przedmiotu badań i określić własnej metody” [metodologii - przyp. tłum.], deklarował Renć Wel-lek w 1958 roku w artykule zatytułowanym Kryzys literatury porów■ nawczej1. Trzydzieści siedem lat później można te słowa powtórzyć, myśli nasza zalękniona studentka. Czy więc dyscyplina ta jest stale w kryzysie? - zastanawia się. Jak to się ma do tego, że komparaty-styka jest, wedle rozmaitych opinii, dyscypliną elitarną? Czy jednym z wymagań tej elity jest zdolność podtrzymywania lęku przed dyscypliną akademicką, której tożsamość jest permanentnie zagrożona?

Wyznanie Petera Brooksa z zamieszczonego w tym tomie eseju podpowiada twierdzącą odpowiedź na to pytanie: „Mimo że mam doktorat z komparatystyki, pisze Brooks, nigdy nie byłem pewny,1 czy na niego zasłużyłem, jako że nie miałem pewności, czym ten obszar, ta dyscyplina, jest i czy rzeczywiście mam prawo twierdzić, • że wykładałem komparatystykę i pracowałem w jej ramach”2. Gdyby Brooks w jakiś sposób zrozumiał, czym jest jego dyscyplina, oraz gdyby nabrał przekonania co do swojego prawa do jej praktykowaJ nia, zapewne nie byłby dziś dziekanem Wydziału Komparatystyki Literackiej na Yale. Jednak, jak sam wyznaje, nie przystosował się łatwo do swego lęku. Pozbył się go częściowo, powiada, gdy „zdołał powstrzymać się od zmartwień dotyczących «porównywania literat u ry», samego przymiotnika «porównawcza»”. Ucząc w ramach programu licencjackiego na Yale, zwanego po prostu „przedmiotem kierunkowym z literatury”, mógł badać i nauczać „literackości i fenomenu literatury”, nie musząc martwić się, z czym go porównywać,j Ale owo „wyzwolenie” trwało krótko, jak z żalem zaznacza, gdyż przedmiot kierunkowy z literatury połączono z programem magisterskim i doktoranckim, więc znów musiał utożsamić się z tym lę-

■Stwórczym, nieprecyzyjnie określonym „przedsięwzięciem’, jakim komparatystyka.

Porównanie w istocie jest... no właśnie, czym: czynnością, funk-l| praktyką, wszystkim naraz? - czymś, co gwarantuje, że nasza dyscyplina zawsze będzie niestabilna, zmienna, niepewna i samo-luytyczna. Dziesięć lat po tym, jak Wellek mówił o właściwym jej braku odrębnego przedmiotu i metodologii, Harry Levin skrytykował swoich kolegów za zbyt częste dyskutowanie o komparatystyce, Jaj organizacji i metodologii; „zbyt mało [energii] poświęcono na porównywanie literatury”, powiada3. Ale gdyby przyjąćTz^mielibyśmy przestać marnować czas i odczuwać lęki, to moglibyśmy po prostu z pełnym przekonaniem porównywać; tymczasem to porównanie Junt właśnie tym, co nas napawa twórczymi lękami, generuje intere-lujące pytania, wymusza, by myśl przekraczała tradycyjne granice, it w najlepszych wypadkach uzasadnia postrzeganie nas jako elitarnej grupy. Obecnie nie tylko porównanie jest problemem. Sama tożsamość literatury jako obiektu badań nie jest już jasna. Wielu badaczy uznałoby dziś przekonanie Brooksa, że może uczyć „literackości 1 fenomenu literackiego”, za wątpliwe stanowisko ideologiczne.

Zmiany w nastawieniu dyscypliny od czasu II wojny światowej można przedstawić jako serię prób uleczenia, powstrzymania lub eksploatowania lęku przed porównaniem. W latach 50. i 60. możliwość uleczenia wydawała się płynąć z wizji jednoczącego, konsolidującego komparatystyczne wysiłki celu. „Wysiłkiem komparaty-sty i jego nagrodą”, pisze Franęois Jost, „jest postrzeganie świata literackiego w jego fundamentalnej jedności”4. Pragnienie totalizacji było odpowiedzią na gwałtowne rozdarcie kultur europejskich podczas wojny i stanowi przedmiot rozważań wielu autorów w niniejszym tomie5. W tym okresie definicje dyscypliny przedstawiano ze względnym poczuciem pewności i zawsze z naciskiem na ponadna-

1

   R. Wellek, Kryzys literatury porównawczej, przeł. I. Sieradzki, [w:]: Pojęcia i problemy nauki o literaturze, wyb. i przedm. H. Markiewicz, Warszawa: PIW, 1979, s. 392.

2

   P. Brooks nie jest jedynym dziekanem niepewnym tego, nad czym sprawuje dziekańską władzę: Thomas Rosenmeyer, były dziekan Wydziału Komparatystyki Literackiej w Berkeley, przyznaje w niedawnym autobiograficznym eseju, że „nawet nie jest pewny, kim jest komparatysta i co robi” (idem, Am I a Comparatist?, w: Building a Profession: Autbiographical Perspectwes on the Beginnings of Com-paratwe Literaturę in the United States, red. L. Gossman, M.I. Spariosu, Albany: State University of New York Press, 1994, s. 49).

3

   H. Levin, Comparing the Literaturę, w: idem, Grounds for Comparison, Cambridge: Harvard University Press, 1972, s. 89.

4

   F. Jost, Introduction to Comparatiue Literaturę, New York: Bobbs-Merrill, 1974, s. xi.

5

   Chodzi o tom Comparatiue Literaturę in the Age of Multiculturalism, red. Ch. Bernheimer, Baltimore: The Johns Hopkins University Press, 1995.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Najstarsza poezja polsko łacińska2 XXVI jest fakt, że nie znalazł on na terenie Wrocławia żadnej ko
Biblioteka self-adwokata• Mediacje Czasem konflikt jest tak duży, że nie potraficie sami go rozwiąza
hpqscan0115 137 Inną przyczyną powrotu do idei modernizmu jest fakt, że wiele z nich po dzień dzisie
IMAG0214 (5) Prayfcfeatf 4, MM wynikającą z icii istoty, jest fakt, ze wystawca weksla własnego nie
Głównym zarzutem wobec tego patrzenia na politykę jest fakt, że ludzie wcale nie zachowują się
igraszki0021 Tańczę pogody zmienny rytm Bo to jest fakt, że Muzyka i słowa: Karol Napieralski Es P z
Bibliografia zawarta w moim informatorze, będzie próbą odpowiedzi na te pytania. Rzecz jasna, że nie
skanuj0046 (59) Metody pomocy rosły, a zaakceptować fakt, że nie myśli ono gorzej, a tylko inaczej n
Snap12 Filozofia przyrody jako nauka filozoficzna materia nie jest ciągła, że nie może być w nieskoń
Pozytywizm 211 sumy przykrości. Tym jednak, co odróżnia Milla od Benthama, jest fakt, że wartość mor
skanuj0121 (14) 250 pogodzić się z nadzorem reżysera. Sama Berillat znana jest z tego, że nie znosi

więcej podobnych podstron