RZYM 105

RZYM 105



podkładając pod moje biodra. Jego usta były bardzo bli*. ko, ale nie zrobił tego, co chciałam, tylko zaczął poda .u nosem o moje udo.

-    Bones, proszę - powiedziałam z trudem. Pragnękim poczuć jego język...

-    Jeszcze nie. - Jego oddech podrażnił moją skórę, jev/ cze bardziej mnie rozpalając. Zacisnęłam zęby, przeklina jąc go w myślach.

—    Tak. Teraz.

—    Jeszcze nie.

Już zamierzałam się z nim kłócić, ogarnięta niepohi mowaną żądzą, kiedy Bones wbił zęby w moje udo.

Wygięłam się w łuk, nieumyślnie naciągając więzy. Po moim ciele rozlał się płynny ogień podsycony żarem, który zapłonął w nodze. Wstrząsnął mną potężny spazm O rany! Nawet mnie nie dotknął między nogami, a ja leżałam cała drżąca po orgazmie, który swoją siłą niemal sir zbliżył do końca dziesięciostopniowej skali.

Bones odsunął usta od mojego uda, pulsującego tak mocno, że odnosiłam wrażenie, że tętnica zaraz tryśnic krwią. Nie zdążyłam złapać tchu, kiedy silne liźnięcie na powrót mnie go pozbawiło. Ręką, którą wciąż trzymał pod moimi biodrami, Bones przyciągnął mnie bliżej siebie, pieszcząc mnie ustami. Odrzuciłam głowę do tyłu, moje jęki stały się głośniejsze. Poczułam, że zbliża się ko lejny szczyt... I nagle Bones się zatrzymał.

-Jeszcze nie! - krzyknęłam, kierowana ślepym prag nieniem.

- Nie ruszaj się.

Zacisnął wokół mnie ramiona, tak że od pasa w dół byłam całkowicie unieruchomiona. Zadrżałam pod szorstkim dotykiem jego ust i języka. Kiedy zaczął ssać, powoli, drażniąco, mimo stanu bliskiego ekstazy, zaniepokoił mnie sposób, w jaki to robił. Chyba nie zamierzał...?

Kiedy zatopił we mnie idy, przez ułamek sekundy mogłam myśleć jasno, a potem był już tylko gorący płomień. Jak przez mgłę czułam ssanie i słyszałam krzyki, ale nie miałam pojęcia, kto je wydaje. Wstrząsały mną tak silne spazmy, jakbym zaraz miała się rozpaść. Wszystko we mnie płonęło i eksplodowało, żeby zaraz na nowo stanąć w ogniu. Gdy w końcu odzyskałam świadomość, dotarło do mnie, że to ja tak krzyczałam.

Bones zdjął mi opaskę z oczu. Rękawy koszuli, którymi przywiązał mnie do łóżka, wisiały w strzępach, a poza tym w szale najwyraźniej poszarpałam pościel. Bones przygniatał mnie całym ciałem, tak że nie mogłam się ruszyć. Mgła w końcu opadła mi z oczu i zobaczyłam jego twarz.

Rozlewał się na niej zadowolony, prawie zarozumiały uśmiech. Nie przestawałam drżeć, a kiedy Bones mnie pocałował, wyczułam na jego języku smak krwi i nie tylko.

-    Och, Kitten - zamruczał. - Nawet sobie nie wyobrażasz, jaką przyjemność mi to sprawiło. Myślałem, że wykastrujesz mnie swoją rozkoszą. Wiesz, jak długo szalałaś po ukąszeniu?

Nie miałam bladego pojęcia.

—    Pięć minut?

Ze zdziwieniem stwierdziłam, że mój głos jest cichy i zachrypnięty. Bones się roześmiał.

308


309



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 105 Jego skóra ls niła przy niej jak pokryta diamentowym py łem. Uznałam, że najwyższa pora od
RZYM 105 Pół godziny później zaczęłam przeglądać zdjęcia szpital nej sali. Don miał rację. Wszystko
RZYM 105 Wampir nie oderwał ust od jej szyi, żeby spojrzeć na ilu cha, chociaż wiedziałam, że martw
RZYM 10 5 -    Bones... - Zawahałam się. No dobra, nie miałam pu wa pytać, bo to
RZYM 105 Zesztywniałam, ale w tym momencie wtrącił się Tatę: - Pieprzyłeś Słoneczko? Ja też czekała
RZYM 105 -Tak. Kiedy wypowie się te słowa, już nie można ich cofnąć. Odwróciłam wzrok od Mencheresa
38484 RZYM 105 Do moich stóp rzucono jakiegoś szlochającego człowie ka. Spojrzałam na niego pogardl
RZYM 105 Do moich stóp rzucono jakiegoś szlochającego człowie ka. Spojrzałam na niego pogardliwie i

więcej podobnych podstron