SDC11711

SDC11711



Narodziny i upadek gospodarki rynkowej

nie istnieje w społecznościach żyjących na granicy ubóstwa"1. Zasada wolności od niedostatku obowiązywała w prawie każdym typie organizacji społecznej mniej więcej do początków XVI wieku w Europie, kiedy to nowe idee dotyczące ubogich, wysunięte przez humanistę J.L. Vivesa, zostały przedstawione na Sorbonie. W pewnym sensie brak zagrożenia jednostki śmiercią głodową czyni prymitywne społeczeństwo bardziej ludzkim od gospodarki rynkowej; jednocześnie takie społeczeństwo jest mniej ekonomiczne. Paradoksalnie pierwotny wkład białego człowieka w świat czarnych polegał głównie na zaznajomieniu ich z biczem, jakim jest głód. Kolonizatorzy wycinali drzewa chlebowe, w sztuczny sposób pozbawiając w ten sposób krajowców pożywienia, albo nakładali podatek na posiadaczy szałasów, żeby zmusić ich do sprzedaży swojej pracy na korzystnych dla przybyszów warunkach. Występuje tu uderzająca zbieżność z procesem grodzenia pół w czasach Tudorów, kiedy powstawały hordy bezdomnych włóczęgów. W jednym z raportów Ligi Narodów znalazło się pełne niepokoju doniesienie o pojawieniu się w afrykańskim buszu „człowieka pozbawionego pana”2, dobrze znanego z historii szesnastowiecznej Europy. W późnym średniowieczu pojawiał się on jedynie w „szczelinach" społeczeństwa3. Jak się później okazało, była to forma, która dała początek nomadycznemu robotnikowi z XIX wieku4.

To, do czego posuwa się dziś biały człowiek w niektórych odległych rejonach - a więc rozbija struktury społeczne, żeby pozyskać czynnik pracy - w XVIII wieku realizował w Europie, a przedmiotem jego działań byli inni biali. Groteskowa wizja państwa przedstawiona przez Hobbesa - widział on państwo jako ludzkiego Lewiatana, którego olbrzymie ciało składa się z niezliczonej liczby ludzkich ciał - przyćmiona została przez Ricardiańską konstrukcję rynku pracy: przepływ ludzkich istnień, których podaż regulowała ilość artykułów spożywczych dostępnych w danym okresie. Choć przyjmowano, że istnieje określony standard, poniżej którego nie mogą spaść płace żadnego robotnika, uważano tę granicę za wystarczającą jedynie wówczas, gdy robotnik stawał przed prostym wyborem: pozostać bez jedzenia albo udostępnić swoją pracę na rynku za cenę, za którą uda

się ją sprzedać. Tłumaczy to przy okazji niemożliwe do wyjaśnienia w inny sposób przeoczenie klasycznych ekonomistów, dlaczego jedynie groźbę głodu, a nie pokusę wysokich plac uznawano za zdolną do stworzenia sprawnie funkcjonującego rynku pracy? Także tu doświadczenie kolonialne zdawało się zresztą potwierdzać tę koncepcję.

Im wyższe byty płace, tym niższa stawała się motywacja tubylca do podejmowania wysiłku - w przeciwieństwie do białego człowieka standardy kulturowe nie zmuszały go do zarabiania tak dużej ilości pieniędzy, na jaką tylko miał szansę. Analogia ta wydaje się jeszcze bardziej uderzająca, kiedy przypomnimy, że także pierwsi robotnicy postrzegali fabrykę jako miejsce tortur i poniżenia - podobnie tubylcy, którzy często decydowali się na pracę rozumianą tak, jak zwykli myśleć o niej biali ludzie, dopiero wtedy, gdy grożono im karami cielesnymi, a nawet poważnym okaleczeniem. Właściciele osiemnastowiecznych manufaktur w Lyonie nalegali na niskie place przede wszystkim ze względów społecznych5. Tylko robotnik pracujący ponad siły i bezustannie poniewierany porzuciłby perspektywę tworzenia stowarzyszeń z ludźmi znajdującymi się w podobnym położeniu. Tylko taki człowiek nie próbowałby przerwać stanu osobistej niewoli, która zmuszała go do realizacji nakazów każdego rodzaju. Przymus prawny i poddaństwo realizowane za pośrednictwem parafii, takie jak w Anglii, rygory absolutystycznego nadzoru pracy jak na kontynencie, umowy terminatorskie jak w początkowym stadium w Ameryce - wszystkie te rozwiązania były warunkiem wstępnym „gotowego do pracy robotnika”. Jednak ostateczny efekt udało się osiągnąć dzięki stosowaniu „kary wymierzonej przez naturę": głodu. Aby do niego doprowadzić, niezbędne okazywało się rozbicie zintegrowanego społeczeństwa, które nikomu nie pozwalało umrzeć z głodu.

Zadanie ochrony społeczeństwa należy w pierwszej kolejności do rządzących, którzy mogą bezpośrednio narzucać swoją wolę. Jednak zwolennicy liberalizmu gospodarczego pochopnie zakładają, że rządzący gospodarką przynoszą zwykle większe korzyści niż przywódcy polityczni. Adam Smith najwyraźniej nie podzielał tego poglądu, gdyż nalegał, żeby w Indiach zastąpiono działającą na mocy koncesji rządowej kompanię handlową bezpośrednimi rządami brytyjskimi, które powinny przejąć obowiązek administrowania krajem. Twierdził,

197

1

   M.J. Hcrskovits, The Economic Life of Primiiwe Peoples, 1940.

2

   R. Thurnwald, Black and White in East Ąfricą; The Fabric oj a Neto Ciyilisatlon, 1935.

3

3 C, Brlnkmann, Das soziale System des Kapitalismus, w: Grundriss der Sozialdkonomik. 1924.

4

Por. A. Toynbee, Lectures on the Industrial Revolution, 1887. s. 98.

5

Por, E.F. Hccfcscher. Mercnntilism, 1935, tom II, s. 16H.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SDC11688 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej potomstwo. Prawa społeczeństwa opartego na konkurenc
SDC11722 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej przed niszczycielską siłą postępu. Na kontynencie to
SDC11726 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej „problemu ekonomicznego" (cokolwiek to oznaczał
58602 SDC11701 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej i środowisk społecznych wprowadzało w życie pr
SDC11718 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej pracy. Poza tym ubezpieczenia społeczne pojawiły się
SDC11706 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej uzyskać przewagę nad innymi klasami w początkach tra
68505 SDC11723 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej budynki gospodarskie, środki transportu, różno
SDC11687 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej możliwe, żeby społeczeństwo stawało się coraz bogats
SDC11700 Narodziny i upadek gospodarki rynkowej Narodziny i upadek gospodarki rynkowej Ml wodawcze.

więcej podobnych podstron