54271 pdl4

54271 pdl4



„Młody górnik, niby mój ojciec, Jonek, szedł pewnego wieczora dobrze podpity od przyjaciół do domu. Przechodząc obok Rawy (mała rzeczka w Szopienicach) popatrzył na wodę i... zdumiony przystanął. Widzi, że w wodzie stoi utopiec, mając na głowie ładny nowy kapelusz, i namawia go do zmiany kapeluszy. Niewiele myśląc wchodzi Jonek do wody, «ciupnął» z utopcem na kapelusze, wyszedł z wody zadowolony, usiadł sobie na brzegu i... zdrzemnął się do rana. Rano kamraci, przechodząc obok Rawy na szychtę, patrzą... siedzi Jonek na brzegu i drzemie, a na głowie kiwie mu się duża potargana słomian-ka. — Farona, Jonek — rykną kamraci ze śmiechem, szarpiąc go za ramię, podsuwając mu pod nos lusterko. Zbudził się Jonek, patrzy... Rawa — kamraci — patrzy do lusterka i... siebie nie poznaje, patrzy znów na Rawę, a tam spokojnie na kamieniu leży jego kapelusz. Dopiero mu się przypomniał wczorajszy wieczór i zamiana kapeluszy z utopcem" („Gadka za gadką", s. 80—81).

„Jegomość pewien jechał wózkiem w noc ciemną nad brzegiem jeziora, mającego, równie jak i inne, swego topicha. Woźnicy jego dokuczało pragnienie, chciał się więc zatrzymać i ugasić je wodą z jeziora zaczerpniętą. Pan jego, znający właściwości jeziora, usłyszał, gdy nadjechali, z głębi tegoż jęczący i skarżący się głos topicha, domagającego się corocznej swej ofiary. Wszelkie prośby i nakazy pana, by fornala od picia wody powstrzymać, były daremne: chciał on koniecznie zsiąść z kozła i biec do jeziora. Gwałtownym jedynie środkiem można było temu zapobiec. Więc pochwyciwszy nagle z rąk fornala lejce, zaciął pan sam konie ostro i w największym pędzie do najbliższej pospieszył wioski. Tu zatrzymawszy się przed szynkownią, kazał fornalowi wynieść szklankę piwa. Ten też ją zaraz wypił duszkiem; lecz zaledwie szklankę spełnił, przechylił się i upadł martwy na ziemię. Nie minęło go więc przeznaczenie, bo topich musiał mieć swoją ofiarę — choćby za pośrednictwem piwa" („Mazury Pruskie", s. 78—79).

„Pewien chłop miał koło rzeki, co i dziś tam jeszcze płynie, łąkę. Skosiwszy z niej siano, wysuszył, zgrabił i ułożył w kopice, a topczyk przyszedł w nocy i porozrzucał mu wszystko i pomoczył. Chłop, myśląc, że mu sąsiad robi na złość, zaczaił się razu pewnego, by go podpatrzyć i ukarać. W nocy topczyk przyleciał, porozrzucał pół kopicy siana, a potem się położył na wznak i patrzył na miesiączek (księżyc). A tu chłop ukryty za stogiem wyskoczył i sparzył go lagą bez brzuch, poczem się znowu szybko ukrył. Topczyk zerwał się jak oparzony, a nie widząc nikogo, spojrzał w górę na miesiączek i rzekł: Miałbym świecić, tobym świecił, a nie rżnął nikogo po brzuchu... Za chwilę odleciał i skoczył do wody pod most. Wielkie było chłopa szczęście, że go topczyk nie dostrzegł, bo gdyby go był zobaczył, byłby go razem z sobą zaciągnął do wody" („Lubelskie", s. 93—94).

„Szedł sobie chłop dość podpity z miasta Raciborza do domu, ale zbłą-

II?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
pdl4 „Młody górnik, niby mój ojciec, Jonek, szedł pewnego wieczora dobrze podpity od przyjaciół do
236 c]nia sądnego pomiędzy niebem a ziemią. (*) Wkrótce nadszedł mój ojciec i z radością powitał w g
pdl4 Iowidłach i w rzeźbach kościelnych, jak również poprzez postacie sceniczne, niewątpliwie bardz
pdl4 dzieła M. Kromera (ok. 1512—1584) „De origine et rebus gestes Polonorum libri XXX" wprowa
pdl4 e) Bezpostaciowe lub o postaci niewidzialnej, tj. nie upostaciowione dla widoku człowieka (31%
pdl4 Tak po święcie, jak po grobie, drobna mara chodzi sobie, słucha miłych sobie
pdl4 Tak więc w wierzeniach ludowych diabeł stanowił odzwierciedlenie układu stosunków klasowych kr
op 01 03 6 opysys BYŁA POROSŁA, ZOSTA ŁABYŚ STRA V WISZ, JAKI MOJ ojciec POTRAFI BYĆ
66732 pdl4 kapeluszach" (KLS, s. 649—650). Od tej charakterystyki dość znacznie odbiega określ
61 (79) JERZY Przepraszam. Znowu wyrwało mi się coś, przepraszam. Miejcie wzgląd. Byłem w domu. Ojci
23986 pdl4 równicy już nie będzie takie masło i mliko jak u innych prostych kobiet; wszystko lepiej

więcej podobnych podstron