83873 RZYM 106

83873 RZYM 106



-    O czym ty mówisz?

-    Mówię, żebyś mi zaufała, tak jak powinnaś zrobi* ponad cztery lata temu. Jestem wystarczająco silny, żeby poradzić sobie ze wszystkimi problemami. Tobie wciąż n.i

■ mnie zależy, a ja również nigdy nie przestałem cię kocha* Możemy pokonać wszelkie przeszkody, jeśli tylko das/ nam szansę.

O, Boże, gdyby to było takie proste!

-Nawet jeśli poradzimy sobie z moją pracą i matką i tak nam nie wyjdzie, Bones. Jesteś wampirem. Mówiłam szczerze, że dla mnie to nie ma znaczenia, ale dla ciebie bidzie miało! Co zrobisz, kiedy się zestarzeję? Dasz mi maś< na artretyzm? Będziesz chciał mnie przemienić, a kiedy si*. nie zgodzę, poczujesz do mnie urazę, i to nas zniszczy.

Bones wpatrywał się we mnie bez mrugnięcia okiem.

-    Dla jasności: nigdy nie zmuszę cię, żebyś została wam pirem. Nie będę naciskał, zmuszał, skłaniał podstępem am obwiniał. Czy to dla ciebie wystarczająco jasne?

-    Więc nie przeszkadza ci, że się pomarszczę, osiwieję, zniedołężnieję, a potem umrę? - zapytałam ostrym to nem. - Czy właśnie to masz na myśli?

Przez jego twarz przemknął wyraz jakby żalu.

-    Usiądź, Kitten.

-    Nie. - Po plecach przebiegł mi dreszcz. Skąd to nagle współczucie? Jego powaga nie wróżyła nic dobrego. Wola łam stać. - Mów. Czego nie wiem? Umieram, czy co?

To by wyjaśniało, dlaczego się nie przejmował, że kiedyś będę stara.

Bones stanął przede mną.

Nigdy się nie zastanawiałaś, ile będziesz żyła? Myśla-

•    •. kiedyś o tym?

Nie. — Roześmiałam się gorzko. - Uważałam, że przy moje] pracy raczej szybko zginę.

Pomińmy na razie pracę — ciągnął Bones.

Moje serce zaczęło bić jak oszalałe.

Jesteś w połowie wampirem. Nigdy nie byłaś chora, iwoje ciało goi się niezwykle szybko, nie łapiesz żadnych horób zakaźnych, które prześladują zwykłych ludzi. Na-• i narkotyki i trucizny musisz przyjąć w naprawdę dużej

•    l.iwce, żeby na ciebie podziałały, więc dlaczego sądzisz, że

•    f.iągniesz zaledwie przeciętną długość życia?

Riż chciałam zacząć się z nim spierać, ale zamknęłam hm a. Przypomniała mi się noc, kiedy matka powiedziała, l im jestem. Wtedy też moją pierwszą reakcją było zaprze-

■    /cnie.

Nabierasz mnie. Mam tętno, oddycham, dostaję

•    •kres, golę nogi... Ja żyję. Miałam dzieciństwo!

-    Mówiłaś, że twoje zdolności ujawniły się najpełniej w wieku dojrzewania. Prawdopodobnie w wyniku burzy hormonalnej, która u ludzi może doprowadzić do rozwoju wad wrodzonych, a u ciebie wzmocniła cechy nosfera-iii. Puls i oddychanie sprawiają, że łatwiej cię zabić, ale mc jesteś człowiekiem. Nigdy nie byłaś. Po prostu udajesz

■    /lowieka lepiej niż inne wampiry.

-    Kłamca! - krzyknęłam.

Bones nawet nie drgnął.

-    Twoja skóra ani trochę nie postarzała się od dnia, kie-t ly ode mnie odeszłaś. Nie przybyła ci nawet jedna zmarsz-

•    /,ka. Prawda, że masz dopiero dwadzieścia siedem lat,

139


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 106 Matka lekceważącym wzrokiem zlustrowała go od st t>
RZYM 106 CZWARTY Głośny łomot do drzwi wyrwał mnie ze snu. Była dopiero j dziewiąta rano. Nikt nie
RZYM 106 Że własnym żydem zapłacisz za zgwałcenie mojej matki Słyszałeś, co zaproponował mi łan? Ci
RZYM 104 -    O czym? - W moim głosie pojawiła się lodowani 1 nuta. - Co, w cał
RZYM 106 Noaha, z którym miałam iść na kolację, i wyszłam. Kolej ny zepsuty wieczór. Nie miałam poj
RZYM 106 —    Odszedł? Bones wiedział, o co pytam. —    Tak sądzę. Ud

więcej podobnych podstron