Recenzja Pana Tadeusza (filmu)




Recenzja "Pana Tadeusza" (filmu)











Środa, 26 Kwietnia Imieniny obchodzą: Marzena, Maria, Klaudiusz
 



















  Sciaga.pl > Prace
> Współczesność >
Home | Reklama | Info
| Mail






Gdzie Cz@T ???




Gdzie jestSciaga.pl
?
















Recenzja "Pana
Tadeusza" (filmu)










kategoria:   J.polski
zakres:   Współczesność
dodano:   1999-12-13




Nareszcie ! Tak
długo czekałem na moment, w którym wreszcie będę mógł spokojnie
usiąść w fotelu i przelać na papier moje wrażenia po obejrzeniu
filmowej adaptacji "Pana Tadeusza". Teraz, kiedy już ułożyłem sobie
w myślach wszystkie odczucia, którymi chciałbym się podzielić, mogę
zaczynać pisanie recenzji. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie
pytania, które mnie, i nie tylko mnie, nurtowały przed obejrzeniem
filmu. Na początek małe porównanie "Pana Tadeusza" z
inną adaptacją sławnego polskiego dzieła literackiego - "Ogniem i
Mieczem", którą, dzięki ogromnej akcji promocyjnej, zna chyba każdy
obywatel Polski. Wiadomo, że powstanie obydwu filmów musiało wywołać
spekulacje i dyskusje na temat "co jest lepsze ?". Nie oszukujmy się
- można powiedzieć, że obydwa dzieła w pewien sposób konkurowały ze
sobą. Filmy walczyły o przychylność prasy i, co najważniejsze,
widowni. Chyba nikt piszący recenzję "Pana Tadeusza" nie umiałby nie
napisać choćby jednego zdania mówiącego o tym, jak dziecko Andrzeja
Wajdy wypada w świetle Hoffmanowskiej adaptacji pierwszej części
trylogii Henryka Sienkiewicza. I ja, szczerze mówiąc, nie umiem się
ku temu powstrzymać. No więc powiem "prosto z mostu": w moim
subiektywnym odczuciu "Pan Tadeusz" bije "Ogniem i Mieczem" na głowę
pod niemal każdym względem. Nie oznacza to jednak, że jest to film
znakomity. Po prostu to "Ogniem i Mieczem" wyjątkowo mi się nie
spodobało, a więc wystarczyło, żeby "Pan Tadeusz" prezentował
chociażby przeciętny poziom, aby wygrał wyścig o prymat najlepszego
polskiego filmu opartego na sławnym literackim dziele. Adaptacja
utworu Mickiewicza jest lepiej zagrana, nieco klarowniej
wyreżyserowna i, w przeciwieństwie do jej konkurencji, potrafi
wywołać u widza uczucia. Film Wajdy jest, mówiąc najprościej,
lepszy. Oj, ale się rozpisałem w tym porównaniu. Obiecuję,
że teraz mowa będzie już tylko i wyłącznie o "Panu Tadeuszu"...
A więc moim zdaniem film możnaby właściwie podzielić na dwie
różne części. Pierwsza godzina trwania jest ciekawa i bardzo dobrze
wyreżyserowana. Oglądając myślałem sobie "to jest to na co czekałem
!". Bardzo dobrze rozumiałem fabułę i zdążyłem polubić postacie
wykreowane po części przez Adama Mickiewicza, a po części przez
Andrzeja Wajdę i aktorów. Udawało się przenosić z papieru na taśmę
celuloidową mickiewiczowskie opisy przyrody i staropolskich
zwyczajów. Zupełnie nie spodziewałem się, że dokładnie godzinę
później, oglądając ten sam film będę... przysypiał. Niestety - moje
najczarniejsze przewidywania ziściły się. Wspaniały okazał się
jedynie początek filmu. "Pan Tadeusz" "stracił parę", stał się
nudny, a sceny walki szlachty z wojskiem nie tylko nie uratowały
sytuacji, a przyprawiły mnie o "atak ziewania". Takie "wejścia
smoka" i nagłe przystopowania akcji są domeną produkcji
hollywoodzkich (no, może nie wszystkich, ale na pewno wielu), ale po
panu Wajdzie się tego nie spodziewałem. Najgorsze w tym wszystkim
było jednak to, że nawet fabuła stała się bardzo nieczytelna. W
końcu doszło nawet do tego, że po półtorej godziny trwania filmu
nagle zagubiłem wątek i przestałem cokolwiek rozumieć. I oto jak
z dzieła znakomitego zrobił się film na poziomie porównywalnym do
"Ogniem i Mieczem". Przecież to, że nie przeczytałem "Pana Tadeusza"
wcale nie powinno oznaczać, że fabuła filmu również będzie dla mnie
niezrozumiała. Przyznam, że w tym miejscu szczerze zawiodłem się na
Andrzeju Wajdzie. Myślałem, że jego reżyseria będzie o wiele łatwiej
odczytywalna dla widza nie znającego dokładnie literackiej wersji
dzieła Mickiewicza. A skoro ja, rdzenny Polak, nie "połapałem" się
we wszystkim, co było przedstawione w filmie, to jak może się to
udać Amerykaninowi, który rozpatrza możliwość nominacji "Pana
Tadeusza" do Oskara ? Można się też przyczepić do tego, że w
filmie zabrakło większego nacisku na pokazanie szlacheckiej kultury
materialnej, o której tak bujnie pisał Mickiewicz. Prawda jest
jednak taka, że mogłoby to wyjść filmowi na złe, bo w wyniku takich
zabiegów trwałby on nawet ponad trzy godziny, a to nie przyciągałoby
do kin młodszej części publiczności wychowanej na dynamicznych
"Szklanych Pułapkach" i "Zabójczych Broniach". Oczywiście
Andrzej Wajda pokazał się tu też z dobrej strony. Znakomicie uporał
on się z przeprowadzaniem narracji w filmie. Otóz akcja filmowego
"Pana Tadeusza" ubrana jest w narrację, uwaga, samego Adama
Mickiewicza. Kiedy potrzebne jest kilka słów tłumaczących np.
ówczesną sytuację polityczną Litwy (początek filmu) pokazywany jest
on (tzn. aktor się w niego wcielający) czytającym gotową wersję
swojej epopei. Na człowieku dosyć dobrze znającym życiorys i
historię naszego sztandarowego wieszcza takie coś może zrobić
naprawdę duże wrażenie. Właśnie dzięki temu genialnemu wręcz
zabiegowi, pan Wajda zasługuje na zwrot honoru i głośne brawa.
Znakomity pomysł ! A teraz dosłownie kilka zdań o aspekcie
filmu, którego byłem najbardziej ciekawy przed jego obejrzeniem,
czyli o tym, jak poradzili sobie aktorzy ze sławnymi
mickiewiczowskimi wierszowanymi dialogami. W tym miejscu, na
szczęście, nie zawiodłem się. Zarówno statystom, jak i odtwórcom
głównych ról nie mam nic do zarzucenia, a w niektórych przypadkach
wręcz odwrotnie. A tymi "przypadkami" nie są ani Michał Żebrowski,
ani Alicja Bachleda-Curuś, a ich starsi koledzy i koleżanki -
Grażyna Szapałowska, Bogusław Linda i niezastąpiony nestor polskiego
kina, Daniel Olbrychski. Cała trójka zagrała swoje role bez cienia
fałszu. Mieli w sobie charyzmę i energię, której, niestety, trochę
zabrakło wspomnianej Alicji Bachledzie-Curuś. Pokazali dobitnie
charaktery postaci, w które się wcielali. W tym miejscu serdeczne
gratulacje dla pana Lindy, któremu udało się nie tylko wspaniale
zagrać postać księdza Robaka, ale i wytrzymać cały czas bez
wypowiedzenia jego ulubionego filmowego słowa (vide "Psy", "Demony
Wojny", itp.). Ogółem trzeba przyznać, że aktorsko filmowi udało się
przeskoczyć nad poprzeczką, którą przed nim postawiłem.
Wydaje mi się, że poruszyłem już pokrótce wszystko, co było
do poruszenia przy okazji pisania tej recenzji. A więc reasumując:
popełniłbym grzech, gdybym "Pana Tadeusza" nazwał filmem złym. Po
prostu dla osoby nie znającej dogłębnie jego literackiej wersji,
której dzieło Andrzeja Wajdy jest ekranizacją, druga połowa filmu
może wydać się raczej niezrozumiała, a nawet i nudnawa. Na mnie "Pan
Tadeusz" zrobił w miarę dobre wrażenie, ale pomimo to czuję pewien
niedosyt. Czekałem na coś zdecydowanie lepszego... Ocena: 6
punktów na 10 możliwych







Autor: gladziey

Ocena : 0.0 








oceń
prace:
1 2 3 4 5 6


Home | Reklama | Info
| Mail


Prace | Pomoc | Książki | Artykuły | News | Katalog | Forum
| Rozrywka






Wszelkie prawa zastrzeżone / All
rights reserved  Sciaga.pl
2000


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Recenzja Pana Tadeusza
Recenzja z pana tadeusza(film)
recenzja pana tadeusza
Recenzja Pana Tadeusza
recenzja Pana Tadeusza
recenzja pana tadeusza
recenzja z Pana Tadeusza
Wymowa ideowa Pana Tadeusza A Mickiewicza ze szczególnym~294
7 Nad kaszubska wersja Pana Tadeusza
Przesłanie Pana Tadeusza
Wątek miłosny Pana Tadeusza
Streszczenie Pana Tadeusza
Geneza i tło historyczne Pana Tadeusza
Ocena postępowania Jacka Soplicy z Pana Tadeusza
Polubić Pana Tadeusza

więcej podobnych podstron