plik


-EPILOG NA RUCHLIWEJ ULICY Gdzież został Orfeusz? Oto przy żÓłtym świetle przechodzi ulicę po "zebrze", z tranzystorowym radiem pod pachą. Za nim, w mini-spód- niczce, Eurydyka. Chłopak nie odwraca się, chociaż - zielone światło!- nadjeżdżają samochody ! Posiadacze samochodów, przechodnie, włóczędzy - nasi współcześni ze wszystkich warstw społecznych. Wszyscy coś robią i co dzień szukają owej reszty, którą winne jest im życie, jeśli trzeba - w operze. Bo wszyscy oni są podatnikami, którzy muszą ją subwencjonować. Ale czy są także konsumentami opery? Czy opera jest dla nich "teatrem użyteczności publicz- nej"? Czy wychodzi im naprzeciw, czy ich wyprzedza, czy też zostaje za nimi w tyle? Czy jest jeszcze w stanie, jak niegdyś Orfeusz, uwolnić Eurydykę? Kto odpowie na te pytania? Z lewej nadjeżdża w czarnym jaguarze operowa Diana- Anja Silja. Gotowa jest natychmiast wyrazić swą opinię: "Po prostu myślę, że dziś nie ma już tematów dla opery. Opera nie ma w ogóle żadnej przyszłości". Dodaje gazu i już jej nie ma! Nie tak bardzo radykalnie wypowiada się jej koleżanka Helga Pilarczyk, śpiewaczka specjalizująca się w muzyce dwunastotonowej - lecz za to stosuje swoje przekonania w praktyce! Od dawna ignoruje operę tradycyjną i śpiewa tylko role z XX wieku -- zasłużona "assoluta" nowo- czesności. Także Irmgard Arnold, Liszka Chytruska z NRD, udziela odpowiedzi. Jako samiczka Terynka w dźwiękowym ko- stiumie Janaćka (przylegający do skóry lisi trykot), łazi po deskach udających las i nawołuje kury do wyswobo- dzenia się. Zuchwale doprowadza przy tym do upadku gwiazdora - zarozumiałego koguta - No, ale czy tak można? Żarty na bok: tak nawet t r z e b a! Po trzystu pięćdziesięciu latach dziejÓw primadonn wszyscy zaczynają dochodzić do przekonania, że owe gwiazdy, które zapominają o całości spektaklu i w gruncie rzeczy dają tylko solowe występy w ramach "koncertu w kostiumach", stały się już dawno przeżytkiem. "Prima- donny" obojga płci, które jedynie popisują się publicznie swymi złotymi gardłami, a resztę wykonawców uważają za sztafaż, za oprawę dekoracyjną dla uwydatnienia sa- mych siebie - szkodzą sztuce. Uosabiają one owo medium, które Brecht nazwał kiedyś "operą konsumpcyjną". Od czterdziestu z górą lat reżyser Walter Felsenstein zadaje sobie pytanie, po co właściwie takie "primadonny" wyczekują za kulisami, po co noszą kostiumy, ba, po co w ogóle śpiewają! W "operze konsumpcyjnej" nienawist- ny - jak sądzi - nie jest nawet fakt, że jest ona "kon- sumpcyjna", lecz to, że nadużywa teatru muzycznego i fałszuje go, sprowadzając cel jego istnienia do zaspoko- jenia konsumpcyjnych przyjemności. "W mieszczańskiej księdze praw - woła wielkim gło- sem Felsenstein - brakuje paragrafu, pociągającego do odpowiedzialności tych, którzy umieszczając na afiszu teatralnym Aidę, pokazują coś zupełnie innego." Typowym przykładem "konsumpcyjnej primadonny" była kiedyś Paulina Lucca. Bez względu na to, czy śpie- wała Zerlinę z Don Giovanniego czy z Fra Diavola, Leo- norę Beethovena czy Verdiego - zawsze była tylko Pauliną Lucca. Wychodziła z prawej strony, śpiewała z wyciągniętymi rękami, prowokowała oklaski przy otwar- tej kurtynie, dumnie za nie dziękowała i schodziła ze sceny. Rozrywkowym wartościom takiej parady gwiazd nie można nic zarzucić - nawet Brecht w paragrafie 7 swego Małego organonu dla teatru popierał "rozrywkę". Ale do póki opera uważa się za dzieło sztuki - i to sztuki kla- sycznej - musi pokazywać to, co zapowiada na afiszu. Przybierają zresztą na sile kłopoty z operą, co już dziś sos znajduje wyraz w okrzyku: PRIMADONNA UMARłA, NIECH ŻYjE TEATR MUZYCZNY! Nasila się wołanie o taki model artystyczny, który nie opiera się wyłącznie na primadonnie: lecz na poszczególnych artystach wnika- jących w istotę dzieła, i poprzez wspólne zaangażowanie się detronizujących owo "straszydło". Coraz więcej kompozytorów, dyrektorów i miłośników opery skłonnych jest dzisiaj wypowiedzieć "konsumpcyjnej primadonnie" swoje wiernopoddańcze obowiązki i przy- chylność. Czerwone światło. Stop! Ludzie na "zebrze": Wszyscy są podatnikami subwen- cjonującymi operę. A wśród nich tylko niewielu, którzy kupują do niej bilety. Orfeusza widać jeszcze. Lecz Eurydyka, przedmiot jego miłości, zniknęła. Kto ją przejechał? Kto wepchnął Eury- dykę do undergroundu? Zielone światło. Naprzód. Polemika: Opera była fabryką używek. Jarmarkiem próżności, a nie demokratycznym forum. Czymś tylko dla "znawców". A więc dla ludzi znających swoje gwiazdy i cztery lub pięć arii z danego dzieła, lecz nie dzieło! Recytatywy są nudne. Liczy się zwyczaj, szampan w foyer, prestiż, długa suknia, "Dzień dobry, panie doktorze", że się było, "Coś wspaniałego", srebrny krawat, czekoladki.. Litość i trwoga? Nie, tylko dekoracja. Pierre Boulez postawił rewolucyjną tezę, że należy spalić gmachy operowe. Nowator dźwiękowy Maurizio Ka- gel porównał dzisiejszą operę do hałd węglowych w Za- głębiu Ruhry. Teodor Adorno mówił o "błazeństwach dla fanatyków opery" i o "obiekcie kulturalnym dla adorato- rÓw kultury". "Marto, Marto, tyś zniknęła..." Ostatecznie przemysł rozrywkowy produkÓje także pri- madonny, optycznie fascynujące, w swojej specjalności często wirtuozki, lecz bez klasycznych aspiracji artystycz- nych - gwiazdy piosenki. wielkie wedetty, Pierwsze Damy zamknięte w szklanej trumnie telewizji, pin-wp garls z okładek pism ilustrowanych, modelki, primadonny spor- tu, gwiazdy filmowe, eks-cesarzowe. Wytworna prasa rozrywkowa produkuje również splen- dor primadonn, aby ukazać wyimaginowaną, luksusową egzystencję. Tego rodzaju zalew podniet nie wymaga jed- nak subwencji podatników. OPERA, TAK JAK GÓRNICTWO RUHRY, MUSI ZMIE- NIć SWĄ STRUKTURę! I TO NATYCHMIAST! ponieważ wciąż jeszcze jęczy w starych więzach feudal- nych. Ponieważ teraźniejszość w najlepszym razie prze- jawia się w oprawie zewnętrznej: zniekształcające efekty elektroniczne, kinetic lights, total art, modne vestt la giubba. "Przywdziej fatałaszki..." Czy to jest nowoczesność? Ostatecznie płomienie umiano wzniecać na scenie ope- rowej już w czasach Luigi Rossiego. Maszyny produkujące deszcz istniały już w XVII, a sztuczne burze śnieżne w XVIII wieku. Nagie nimfy zadebiutowały jeszcze przed weselem Henryka IV. Strawa dla oczu z towarzyszeniem muzyki to jeszcze nie jest orficki dźwięk artystycznego modelu opery. Teatralna lornetka skierowana w przód: Czy znów widać Eurydykę...? Nie...? Najwierniejsza opozycja Pani Muzyki proponuje: Opera nie powinna być rezerwatem przyrody dla nie- zwykłych kogutów i słowików. Powinna być schronieniem nie tylko dla gwiazd, lecz dla drozdów, zięb o r a z gwiazd! Pospołu powinni służyć dziełu sztuki. Ten wniosek zawiera aspekty artystyczne i strukturalne. Obydwa należy rozwiązać równocześnie. Taki na przy- kład Rodin stworzył nie tylko Myśliciela; w tym samym czasie skonstruował także biustonosz - atrybut secesji. A więc konstruktywne myślenie, lornetka skierowana w przód. Inaczej przyjdzie Cziang-Czing, "Zielona Rzeka", i zaleje nasze operowe widownie. Cziang-Czing jest członkiem Komitetu Centralnego Ko- munistycznej Partii Chin. Zanim w latach trzydziestych 311 została żoną przewodniczącego Mao, nazywała się "Lazu- rowa Chmurka" i była diwą filmową w Szanghaju. nie bez jej winy rozpoczęła się - od krytyki teatru- w maju 1965 chińska rewolucja kulturalna. To ona wska- zała nową, awangardową drogę liczącej siedemset lat Operze pekińskiej. W nadającej ton operze rewolucyjnej Wschód jest czerwony nie ma primadonn; jest.tylko ko- lektyw składający się z trzystu głów i sześciuset nóg. Przede wszystkim chóry i kadra taneczna - kulturalna stonoga. ŻÓłte światło... Czy eks-diwa Cziang-Czing podaje jedyną alternatywę wobec kultu primadonn? Kto chce na to pytanie odpowiedzieć "nie", niech idzie w porę na kurs reformatorski. Orfeusz, syn Apollina, nie może w epoce masowych środków przekazu sam stawić czoła elementom dionizyj- skim. Lecz gdzie dla Eurydyki są owe elementy- w Mare:e czy u Mao? Czerwone, zielone, czerwone, zielone - światła migają jak zwariowane. Zielona Rzeka na Czerwonym Wschodzie. Ani jedna kropla z tej rzeki nie wyróżnia się. Wszyscy są rzeką. Orfeusz schodzi w dÓł, żeby uwolnić Eurydykę z unde,- groundu. Nie obejrzyj się tylko znowu za siebie, chłopcze!

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
I Opacki, Romantyczna — Epopeja — Narodowa z epilogiem O Panu Tadeuszu, w tegoż,
epilog
EPILOG
EPILOG
Wystarczy ĹĽe zamkniesz oczy r 26 EPILOG
Stowarzyszenie Upadłych Anielic roz IX epilog
EPILOG
Epilogue
Clifford D Simak @ Epilog
Pan Wolodyjowski Rozdzial 57 Epilog
SW Epilogue
Epilogue
EPILOG
id epilogue
epilog
Siderek12 Tom I Epilog
Claire Contreras Dankness 2 5 Epilogue Darkness SERIES id 20
epilog

więcej podobnych podstron