05 07








// PrzebudzeniePseudoCMS by Nazcain

var d_main = 5 ;
var t = " Wychowankowie zwierząt ";
var a_main = "m1";
var prev ="05"+"_"+"06";
var next ="06"+"_"+"01";









UWAGA: Włącz obsługę JavaScript w swojej przeglądarce!












document.write(t);
dział: document.write(d);



Każdy, kto uczył się historii (a któż się nie uczył), powinien pamiętać legendę o bliźniakach Romulusie i Remusie - założycielach Rzymu. Wiemy z niej, że bracia, synowie Marsa - boga wojny, zostali wrzuceni w koszyku do rzeki Tybr. Przed nieuchronną śmiercią uratowała ich, a następnie wykarmiła wilczyca. Wszyscy również słyszeli o Tarzanie, bohaterze cyklu powieści E. R. Burroughsa, szlachetnie urodzonym chłopcu, który jako dziecko zaginął w afrykańskiej dżungli. Jak wiemy, przeżył dzięki opiece małp.


document.write("");

Przedstawione tu postacie są oczywiście fikcyjne, ale mało kto wie, że do napisania historii o Tarzanie zainspirował autora autentyczny przypadek odnalezienia w Afryce w 1912 r. chłopca wychowanego przez stado małp. To niezwykłe, ale nauka odnotowuje kilkadziesiąt podobnych zdarzeń, zaledwie od siedemnastego stulecia swe noty prowadząc. Najbardziej jednak zdumiewa fakt, że ludzkie dzieci mogły liczyć nie tylko na opiekę ssaków naczelnych, ale również wilków, niedźwiedzi, a nawet tygrysów!

Troszkę psychologii i anatomii


Książkowego Tarzana kojarzymy jako normalnie rozwiniętego fizycznie i intelektualnie mężczyznę. I choć realne "adopcje" ludzkich dzieci przez zwierzęta to fakt, ich los wygląda zgoła inaczej. Przede wszystkim brak kontaktu z ludźmi w wieku 2-5 lat powoduje zatrzymanie ich rozwoju umysłowego na poziomie 3-4-latka, a w zachowaniu upodabnia do zwierzęcych opiekunów. Takiego stanu nie odwróci potem żaden program wychowawczy. Dzieci udaje się nauczyć co najwyżej kilkudziesięciu słów i ograniczyć zwierzęce lęki i nawyki.
Ponadto ciało ludzkie pozbawione butów i innych zdobyczy cywilizacji kiepsko radzi sobie w trudnym terenie, a układ kości i stawów ulega szybkiemu zużyciu przystosowując się na przykład do chodzenia na czworakach. Nie bez znaczenia jest też leśna dieta. Jedzenie surowego mięsa i roślin to zabójstwo dla przewodu pokarmowego. Ocenia się, że "na dziko" dziecko jest w stanie dożyć wieku 15 lat. Odebrane zwierzętom wcześniej dociągały ćwierćwiecza.


Najciekawsze przypadki




W 1973 roku w tropikalnych lasach Sri Lanki znaleziono 10-letniego chłopca wychowanego przez małpy. Dziecko wydawało nieartykułowane dźwięki i poruszało się wyłącznie na czworakach.
W 1978 roku w Sierra Leone (Zachodnia Afryka) wieśniacy karczujący las spłoszyli stado małp, które uciekając pozostawiły najmniej zgrabną. Okazała się nią 5-letnia dziewczynka. Ponieważ nie wykazywała żadnych cech ludzkich, wieśniacy trzymali ją uwiązaną za nogę w chlewiku. Dopiero po 4 latach wizytujący wioskę lekarz zabrał dziecko do szpitala. Poprawa warunków życia nie pomogła jednak w "uczłowieczeniu".
W 1986 roku w Ugandzie oddział wojskowy natrafił w rejonie Luwerto na stado goryli, wśród których znalazł 5-7 letniego chłopca. Poruszał się on wyłącznie na czworakach, miał krótki tułów i nadmiernie wydłużone kończyny o chwytnych palcach ukształtowanych podobnie jak u małp. Dziecko odżywiało się owocami, trawą i korą drzew. W sierocińcu, gdzie został przekazany, nadano mu imię Robert. I w tym przypadku zabiegi wychowawcze spaliły na panewce.
W 1920 roku w wiosce Midnapore, w indyjskim Benegalu wieśniacy bali się wieczorami wychodzić z domów z obawy przed ukazującymi się ponoć w pobliskim jarze zjawami. Rozwiązania zagadki podjął się pastor Joseph Singh.

Któregoś wieczoru ulokował się na drzewie, z którego mógł obserwować teren rzekomych manifestacji paranormalnych. Zjaw wprawdzie nie zobaczył, ale zaobserwował parę wilków a wraz z nią gromadkę szczeniąt, z których dwa były nieco inne od pozostałych. Były to dwie dziewczynki idące na czworakach Wkrótce zostały schwytane i przekazane do sierocińca. Młodsza mająca ok. 1.5 roku przeżyła wśród ludzi zaledwie kilka dni, starsza 8-letnia, 9 lat. Przez cały czas żywiła się mlekiem chłeptanym z miski i surowym mięsem, miała dłuższe przednie kończyny przystosowane do chodzenia na czworakach oraz rozrośniętą żuchwę przystosowaną do ogryzania kości. Wyróżniała się też doskonałym węchem i lepszym widzeniem w ciemności. Specjalistom udało się nauczyć ją chodzić na dwóch nogach, jadać gotowane potrawy i posługiwać się 30 słowami.
W 1976 roku w Indiach, w okręgu Sultanpur, myśliwi złapali chłopca żyjącego z watachą wilków. Nadano mu imię Pascal i poddano intensywnym działaniom wychowawczym. W procesie tym uczestniczyła między innymi Matka Teresa z Kalkuty. Wysiłki jednak dały marne rezultaty. Pascal nauczył się jedynie chodzić w pozycji pionowej oraz samodzielnie się myć i ubierać.
Ciekawy przypadek miał miejsce w 1663 roku w Polsce. Na terenach Puszczy Mereckiej myśliwi odebrali niedźwiedziom (!) 8-letniego chłopca. Przebywał on najpierw w Wilnie, a następnie królowa Maria Ludwika zabrała go do Warszawy i umieściła u sióstr szarytek na Krakowskim Przedmieściu. Chłopiec nie mówił, poruszał się na czworakach, jadł surowe mięso i był tak agresywny, że przez pewien czas trzymano go w kajdanach. Następnie Jan Kazimierz podarował go Piotrowi A. Opalińskiemu, u którego pracował w kuchni nosząc drewno i wodę. Również tutaj na nic się zdały próby "uczłowieczania".
W 1933 roku w południowej Anatolii (Turcja) myśliwi tropiący rannego niedźwiedzia dotarli do jego gawry, w której znaleźli nagą dziewczynkę. Okazało się, że przed siedmiu laty zaginęła ona w okolicznym lesie. Miała wcześniej kontakt z ludźmi i to sprawiło, że długotrwała terapia przywróciła ją do życia w społeczeństwie.
W 1875 roku w jednej z indyjskich wiosek zauważono tygrysicę z dwojgiem młodych i dziwnym stworzeniem. Był nim mały chłopiec, którego przygarnęli wieśniacy. Oddany na wychowanie do miejscowego wójta robił szybkie postępy w nauce mówienia i prawie całkowicie zaaklimatyzował się w nowym środowisku. Wyróżniał go jednak impulsywny "dziki" charakter. Mógł też bez obaw chodzić nocą po lesie i przebywać wśród tygrysów...


Już od dawna w relacjach podróżników i naukowców pojawiają się wzmianki o opiekuńczości małp w stosunku do ludzkich noworodków. W 1667 roku Oliver Dapper, badając obyczaje plemion zamieszkujących zachodnie wybrzeże Afryki, pisał o świadomym wykorzystywaniu szympansów do opieki nad Murzyńskimi dziećmi. To samo zjawisko zauważył w 1888 roku holenderski zoolog Jan Buttikofer. Również Herman Dembeck w swej książce "Pojętne zwierzęta" zawarł kilka ciekawych spostrzeżeń: "Afrykańscy plantatorzy donosili, że pawiany porywały czasem Murzyniątka i uprowadzały je ze sobą. Dzieciom tym nie działo się nic złego, gdyż pawiany traktowały je troskliwie niczym żywe zabawki, coś w rodzaju lalek. Taki ich stosunek do dzieci powodował, że pawiany często za wiedzą matek opiekowały się niemowlętami. Obecność takich czworonożnych nianiek uspokajała bardzo szybko nawet największych krzykaczy."
Ostatecznie taka opiekuńczość małp nie powinna dziwić, choćby z racji podobieństw do człowieka pod względem fizycznym i genetycznym. O wilkach wiemy, że posiadają szereg silnych i skomplikowanych instynktów, wśród nich instynkt macierzyński, co po części tłumaczy przypadki łagodności tych drapieżników względem bezbronnego niemowlaka. Problem niedźwiedzich i tygrysich opiekunów pozostaje nierozwiązany.
Cóż, przyroda rządzi się własnymi prawami a wśród nich dominują walka o przetrwanie i prawo przypadku. Myślę, że gdy zagubione niemowlę znajdzie się na drodze watahy w kryzysowym czasie, instynkt macierzyński przegra z samozachowawczym (zwłaszcza gdy w stadzie nie będzie karmiącej wedery).



document.write("",a,"");


 


document.write("Powrót do wstępu działu ",d,"");









Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wykład 05 Opadanie i fluidyzacja
Prezentacja MG 05 2012
2011 05 P
05 2
ei 05 08 s029
ei 05 s052
05 RU 486 pigulka aborcyjna
473 05
R 05 07

więcej podobnych podstron