1830060697

6    Gdzie Są Umarli?

iść do miejsca wiecznych tortur, z którego niema wybawienia.

Wtym czasie, kiedy takie kazania były publikowane, w lokalnej gazecie ukazało się również płatne ogłoszenie, że odbędzie się wykład publiczny w sali miejskiej w pewną niedzielę po południu, który wygłosi p. T. Dobrodziejski, na temat: „GDZIE SĄ UMARLI duchowieństwo, jak Katolickie tak i Protestanckie, ostrzegało swych parafjan, by się trzymali zdała od tego wykładu, przestrzegając ich, że grozi im wielkie niebezpieczeństwo. Wykład odbył się przy spółudziale małej liczby publiczności, lecz ci, którzy byli na wykładzie, mieli wiele później do mówienia. Jako rezultat po wysłuchaniu tego wykładu był ten, że ci, którzy posiadali swoje zakurzone Biblje na pólkach, wydobyli je i poczęli dowiadywać się więcej, co rzeczywiście Biblja mówi o tych, którzy umarli.

Dnia, którego odbył się pogrzeb Jana Maj, wieczór był bardzo mroźny. Tego wieczoru członkowie rodziny Maj, zebrali się wszyscy około ogniska w ponurej cichości, przemyślając każdy z nich o wiclkicm wydarzeniu się w ich rodzinie. Jan Maj był szeroko znanym młodzieńcem. On ukończył już wyższe studja szkolne, poczem spodziewał się rozpocząć karjerę w swej profesji. Po ukończeniu się wojny, on zamierzał studjować prawo, bez zamiaru powrotu do służby wojskowej.

Tak Jan, jak i jego rodzice, nie interesowali się koś-cielnictwcm; jego rodzice nie czynili żadnego starania, by posyłać młodzieńca do szkoły niedzielnej lub kościoła, a on sam też nie szedł. Ukończywszy niedawno studja w wyższej szkole, on miał poniekąd poszanowanie dla Biblji, ponieważ uczono go nieco o niej. Był on także człowiekiem pełnym energji nie poddający się żadnym szko-