2795179523

2795179523



—    Co?

—    Pytamy, co ty na to wszystko? Nie będziesz chyba twierdził, że nic nie słyszałeś?

—    To dlaczego wyśmiewacie się z moich majtek? Sami dobrze wiecie, że to Dajstetenowi byk zjadł majtki.

—    Ale ty jesteś głupi. Od kiedy Dajsteten chodzi w majtkach? On zawsze chodzi w slipach.

—    Znowu zaczyna — powiadam — Emil, czy z nim w ogóle można rozmawiać?

—    On tylko zbacza z tematu — powiada Emil — Z dwojga złego woli już majtki niż tamtą sprawkę. Wszystko zależy teraz od niego samego. Ostatecznie zawsze możemy posłużyć się chwytem ze sztolwerkami. Wolałbym jednak stosować go dopiero w ostateczności. Chodzi mi o nasz honor rycerski.

—    Jestem pewien — powiada Dajsteten — że nic piśmie ani słówka, będzie się bał.

—    Nie wiem tylko — powiadam — co by on właściwie mógł o nas takiego powiedzieć?

—    Racja, ja też nie wiem. Widzisz Serdelku, my nie mamy się czego bać. Co ty na to?

-- No?...

—    Nie poskarżę się.

—    Nie wątpimy — powiada Emil. — Widocznie jednak nie jest z tobą aż tak żle, skoro sam do tego dochodzisz. Osobiście nigdy nie wątpiłem w twój zdrowy rozsądek. Coś mi się jednak wydaje, że nas obraziłeś. Nie sądzicie chłopaki, że Serdelek nas obraził?

—    Jasne.

—    No i masz... Strasznie mi przykro Serdelku, ale będziesz nas musiał przeprosić.

—    Więc jak będzie?

—    Przepraszam — powiada Serdel. Odwraca się i biegnie.

—    Serdelku, dlaczego uciekasz — wołamy.

Na mój widok panna Mufi zawołała: — Rany boskie, jak ty wyglądasz! Zwracając się do Wielkiej Brytanii oświadczyła: — Nigdy nie zapina rozporka. W twoim wieku — powiedziała znowu do mnie — chłopcy robią to samodzielnie. Mnie nie dziwno — odrzekła Wielka Brytania — on jest ich trzecią córką.

Pachniała mlekiem i cebulową zasmażką.

Weszliśmy do kuchni. Natychmiast zaprowadzono mnie do miski i umyto twarz letnią wodą. Ręcznik pachniał jak wrześniowy poranek.

Wilgotnym korytarzem zaprowadzono mnie do jadalni.

— Och, Fredziu, braciszku, twoja siostra czeka na ciebie od godziny. Będę ci pomagała przy stole. Jakie on ma zimne dłonie. Daj, rozetrę je, okropnie zimne, to nic, twoja siostra rozgrzeje je własnym serduszkiem. — Na pewno moczył je w Wieśniku — rzekła matka — zdaje się, że panna Mufi straciła go z oczu zaraz po podwieczorku. Zupełnie sobie nie wyobrażam, co będzie po mojej śmierci. Mam przeczucie, że zbyt długo nie będziecie na nią czekać.

Dotknąłem szpary pod blatem. Wczorajszy baton lukrecji tkwił tam jeszcze.

—    Niech Elżbieta sprawdzi — powiedziała matka do Wielkiej Brytanii — czy pastor jeszcze zajęty. Lusiu, weż Fredka i pójdźcie za Elżbietą. Ojciec nie widział was, odkąd zasiadł do pisania niedzielnego kazania.

Moja siostra nachyliła się. Jej ruda strzecha pachniała drewutnią.

—    Chodź braciszku. Czy bardzo tęskniłeś? Szkoła jest okropna. Nie jesteś chyba zazdrosny o głupią szkołę? Panna Mufi jest prawie zdecydowana i w przyszłym roku może pójdziesz do szkoły. To jeszcze kilka miesięcy.

Weszliśmy w wilgotny i ciemny korytarz.

—    Och Fredziu, trzymaj moją dłoń i nie puszczaj. Chcę być zupełnie blisko. Nie myśl o niczym. Twoja siostra czuwa.

Szepnąłem zaklęcie. Nic się nie stało.

—    Wielka Brytania powinna iść z tyłu — powiedziała moja siostra — zupełnie nam zasłania światło. Panna Mufi mówi. że Wielka Brytania jest gnuśna i nie wiem, czy to prawda, ale ponoć nie lubi mamusi. Fredziu kochanie, okropnie się boję, kiedy mamusia robi się dziwna.

Gabinet ojca pachniał woskiem i kancjonałem.

—    Pisze — szepnęła Wielka Brytania. — Czy coś się stało? — spyta) ojciec. Nic. proszę księdza, kazali spytać, czy można podawać kolację. — Podejdźcie, dziateczki — powiedzie? ojciec. — A gdzie Sonia? Prawda... bronchit. No cóż, będę się modlił. Już ósma? Niech was błogosławi Pan i niechaj was strzeże, albowiem być w błogosławieństwie Bożym to radość. Błogosławieństwo rozprzestrzenia się na nasze mienie, troski i radości; nawet krzyże męki i rozczarowania nasze są błogosławione... Idźcie do matki; Elżbietka może podawać, niebawem skończę.

Zaprowadzono mnie korytarzem do jadalni.

—    Pastor kazali podawać — powiedziała Wielka Brytania do matki. Zastanawiam się — rzekła matka — jak do tego doszło... Nigdy więcej nie uciekajcie od chorej matki! Dlaczego Elżbieta stale mi was wykrada?! — Ależ proszę pani! — zaprotestowała Wielka Brytania. — Zupełnie sobie nie mogę wyobrazić — ciągnęła matka — jak sobie dacie radę z tym wszystkim po mojej śmierci. Bardzo jestem niespokojna z powodu jego zimnych dłoni. Mam nadzieję, że się nie rozchoruje. — Pójdę do kuchni — powiedziała Wielka Brytania — czy zawołać pannę Mufi? — Zawołaj — odrzekła matka — albo lepiej nie. Niech posiedzi przy Soni. Nie zaszkodzi, żeby

127



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Karty pracy czterolatka 024 KARTA 24Przyszło lato - co ty na to? Dowiesz się, co nas chroni przed sł
...I PEWNIE SIĘ NAKRĘCIŁEŚ, CO? A TY ZNALAZŁEŚ TO WSZYSTKO... TO DLATEGO TAK DZIWNIE SIĘ
ochotę. W przypadku, gdy nie zapytamy jej, na co ma ochotę, to ona nie przyjmie tego, co jej zaserwu
O władzy 13 lazły na to wszystko zbawienne lekarstwo: zlikwidować w ogóle władzę. Co więcej, utopie
DSC04053 (2) złożyło, że Ich obrazy byłyby jednakowej siły, na co nigdy, ale to nigdy nie przystaną,
Piotr Matusak 155 ludzi w jej skład wchodzących.48 Nie umiem dzisiaj powiedzieć co wpłynęło na to, z
na boga co ty nosisz w koszyku kapturku nie ma boga nad allaha psie niewierny muzulmanin NA BOGA...
skanuj0032 takim potrzebować. Nigdy jednak w historii relacji tego, co boskie, z tym, co ludzkie, i
skanuj0054 zamieniania tego, co warunkowane, na to, co bezwarunkowe, aby przeniknął i przejrzał ułud
IMGV97 (3) WACŁAW BERENT i tabakierą w ręku... I cóż ty na to, mały? — dopominał się, I nie otrzymuj
IMG?06 Testując, obserwując i poddając dziecko terapii wciąż pytaj się siebie: Co wpływa na to, że d
Hej Koniec już nauki I co wy na to? Żegnamy się ze szkołą bo wreszcie przyszło lato. Kiedy
74087 skanuj0054 zamieniania tego, co warunkowane, na to, co bezwarunkowe, aby przeniknął i przejrza

więcej podobnych podstron