K MARKS KAPITAŁ KRYTYKA EKONOMII POLITYCZNEJ(1)


Bez tytułu 1 Strona 1 z 6
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI
do końca staro\ytności % średniowiecze i odrodzenie % barok i oświecenie % 1815-1914 % 1914-1989
jak i z czego studiować filozofię % moje wykłady % Wittgenstein % filozofowie i socjologowie nauki
Karol Marx
KAPITAA
KRYTYKA EKONOMII POLITYCZNEJ
Tom I. Rozdział I.
TOWAR
4. Fetyszyzm towarowy i jego tajemnica
Towar wydaje się na pierwszy rzut oka rzeczą samą przez się zrozumiałą i trywialną.
Analiza wykazuje, \e jest to rzecz diabelnie zawikłana, pełna metafizycznych subtelności
i kruczków teologicznych. Jako wartość u\ytkowa nie zawiera towar nic tajemniczego,
wszystko jedno, czy spojrzę nań z tego punktu widzenia, \e dzięki swym własnościom
zaspokaja ludzkie potrzeby, czy z tego, \e własności tych nabywa dopiero jako produkt
ludzkiej pracy. Jest rzeczą najzupełniej oczywistą, \e człowiek działaniem swym zmienia
formę materiałów dostarczonych przez przyrodę w sposób dla siebie po\yteczny.
Zmieniamy np. formę drewna, gdy robimy z niego stół. Mimo to stół pozostaje drewnem,
rzeczą bardzo zwyczajną i zmysłową. Ale gdy tylko występuje jako towar, przeobra\a się
w rzecz jednocześnie zmysłową i nadzmysłową. Nie tylko stoi nogami na podłodze, ale
staje na głowie, przeciwstawiając się wszystkim innym towarom, i wysnuwa z swej
drewnianej głowy fantazje dziwniejsze, ni\ gdyby się puścił nagle w tany.
Mistyczny charakter towaru nie pochodzi więc z jego wartości u\ytkowej. Nie pochodzi
równie\ z treści określeń wartości. Bo po pierwsze, jest prawdą fizjologiczną, \e
wszystkie u\yteczne prace, czyli czynności produkcyjne, jakkolwiek ró\nią się między
sobą, są funkcjami ludzkiego organizmu, i \e ka\da taka funkcja, niezale\nie od swej
treści i formy, jest w istocie rzeczy wydatkowaniem ludzkiego mózgu, nerwów, mięśni,
organów zmysłowych itd. Po wtóre, o ile idzie o podstawę określającą wielkość wartości,
o czas trwania tego wydatkowania, czyli o ilość pracy, to ilość jej nawet zewnętrznie ró\ni
się od jakości. We wszystkich stosunkach czas pracy niezbędny do wytworzenia środków
utrzymania musiał interesować człowieka, jakkolwiek na ró\nych szczeblach rozwoju w
niejednakowym stopniu. Wreszcie od czasu gdy ludzie pracują w jakikolwiek bądz
sposób jedni dla drugich, praca ich przybiera te\ formę społeczną.
Skąd więc pochodzi zagadkowy charakter produktu pracy z chwilą gdy przybiera formę
towaru? Oczywiście z tej formy właśnie. Jednakowość ró\nych prac ludzkich otrzymuje
rzeczową postać jednakowej wartości przedmiotowej produktów pracy; mierzenie
wydatkowania ludzkiej siły roboczej czasem jego trwania przybiera postać wielkości
wartości produktów pracy; wreszcie stosunki wzajemne wytwórców stwierdzające owe
społeczne znamiona ich prac przybierają formę społecznego stosunku między
produktami pracy.
Tajemniczość formy towarowej polega więc po prostu na tym, \e odzwierciedla ona
ludziom społeczny charakter ich własnej pracy jako przedmiotowy charakter samych
produktów pracy, jako społeczne własności naturalne tych rzeczy; dlatego te\ społeczny
stosunek wytwórców do pracy ogólnej występuje jako istniejący poza nimi społeczny
stosunek przedmiotów. Dzięki temu quid pro quo produkty pracy stają się towarami,
rzeczami zarazem zmysłowymi i nadzmysłowymi, społecznymi. Podobnie oddziaływanie
świetlne jakiejś rzeczy na nerw wzrokowy nie przejawia się jako subiektywne pobudzenie
samego nerwu, lecz jako przedmiotowa forma rzeczy na zewnątrz oka. Ale przy widzeniu
światło pada naprawdę z jednej rzeczy, przedmiotu zewnętrznego, na inną rzecz - na
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 2 z 6
oko. Jest to fizyczny stosunek między fizycznymi rzeczami. Natomiast forma towarowa i
stosunek wartościowy produktów pracy, w którym ona znajduje wyraz, nie ma absolutnie
nic wspólnego z ich fizyczną naturą i z wynikającymi z niej rzeczowymi stosunkami. To
tylko określony stosunek społeczny między samymi ludzmi przyjmuje tu dla nich ułudną
postać stosunku między rzeczami. Aby więc znalezć analogię, trzeba się przenieść w
mgławice świata religii. Tu produkty ludzkiej głowy wydają się obdarzone własnym
\yciem, samodzielnymi postaciami, pozostającymi w stosunkach z sobą i z ludzmi.
Podobnie dzieje się w świecie towarów z produktami ludzkiej ręki. Nazywam to
fetyszyzmem, który przylgnął do produktów pracy, odkąd są wytwarzane jako towary, i
jest nieodłączny od produkcji towarowej.
Ten fetyszystyczny charakter świata towarów wynika, jak to ju\ wykazała poprzedzająca
analiza, z szczególnego społecznego charakteru pracy wytwarzającej towary.
Przedmioty u\ytkowe tylko dlatego stają się w ogóle towarami, \e są produktami
niezale\nie od siebie wykonywanych prac prywatnych. Ogól tych prac prywatnych tworzy
ogólną pracę społeczną. Poniewa\ wytwórcy nawiązują z sobą społeczną styczność
dopiero przez wymianę produktów swej pracy, specyficznie społeczne znamiona ich
prywatnych prac ujawniają się dopiero w obrębie tej wymiany. Inaczej mówiąc, dopiero
przez stosunki, jakie wymiana stwarza między produktami pracy, a za ich pośrednictwem
między wytwórcami, prace prywatne występują jako człony ogólnej pracy społecznej.
Wytwórcom wydają się społeczne stosunki ich prac prywatnych nie tym, czym są, tzn. nie
bezpośrednio społecznymi stosunkami osób w samych ich pracach, lecz raczej
rzeczowymi stosunkami osób i społecznymi stosunkami rzeczy.
Produkty pracy dopiero w obrębię wymiany uzyskują społecznie jednakowy byt
przedmiotowy jako wartości, odrębny od ich wielokształtnego bytu zmysłowego, który
posiadają jako przedmioty u\ytkowe. To rozdwojenie produktów pracy na rzecz
u\yteczną i na rzecz-wartość dokonuje się w praktyce dopiero z chwilą, gdy wymiana
osiągnęła ju\ dość szeroki zakres i znaczenie, tak aby rzeczy u\yteczne były
produkowane na wymianę, aby więc charakter wartościowy tych rzeczy ju\ przy samej
ich produkcji był brany pod uwagę. Od tej chwili prywatne prace wytwórców nabierają
istotnie dwoistego charakteru społecznego. Z jednej strony, jako określone prace
u\yteczne, muszą zaspokajać pewną określoną potrzebę społeczną i w ten sposób
wykazywać się jako człony pracy ogólnego, samorzutnie powstałego systemu
społecznego podziału pracy. Z drugiej strony - zaspokajają ró\norodne potrzeby samych
wytwórców jedynie dzięki temu, \e ka\da u\yteczna praca prywatna mo\e być
wymieniona na ka\dą innego rodzaju u\yteczną pracę prywatną, posiada więc równy jej
walor. Równość prac ró\niących się toto coelo [o całe niebo] od siebie polegać mo\e
jedynie na abstrahowaniu od ich rzeczywistej nierówności, na sprowadzeniu ich do
wspólnej im cechy, którą posiadają jako wydatkowanie ludzkiej siły roboczej, jako
abstrakcyjnie ludzka praca. W mózgu prywatnych wytwórców ten dwoisty charakter
społeczny ich prac prywatnych znajduje odbicie w tych tylko formach, które występują w
stosunkach praktycznych, w wymianie produktów: społecznie u\yteczny charakter ich
prac prywatnych w tej formie, \e produkt pracy musi być u\yteczny, i to dla innych, a
społeczny charakter równości ró\norodnych prac - w formie wspólnego charakteru
wartościowego tych ró\nych pod względem materialnym rzeczy, jakimi są produkty
pracy.
Ludzie zestawiają więc produkty swojej pracy jako wartości nie dlatego, \e traktują te
rzeczy jedynie jako rzeczowe łupiny kryjące jednakową pracę ludzką, lecz odwrotnie,
przyrównując w wymianie swe ró\norodne produkty jako wartości, ustalają przez to
jednakowość swych ró\nych prac jako pracy ludzkiej. Nie wiedzą o tym, ale czynią to.
Wartość nie ma więc na czole napisu głoszącego, czym jest. Co więcej, wartość
przeobra\a ka\dy produkt pracy w społeczny hieroglif. Pózniej ludzie starają się
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 3 z 6
odcyfrować znaczenie hieroglifu, odkryć tajemnicę swego własnego społecznego
produktu, gdy\ określenie przedmiotów u\ytku jako wartości jest tak samo społecznym
produktem ludzi jak mowa. Pózno dokonane odkrycie naukowe, \e produkty pracy są
wartościami tylko jako rzeczowe wyrazy pracy ludzkiej zu\ytej na ich wykonanie, stanowi
epokę w historii rozwoju ludzkości, bynajmniej jednak nie odziera społecznych znamion
pracy z ich rzeczowych pozorów. To, co dotyczy tylko tej szczególnej formy produkcji,
jaką jest produkcja towarowa, mianowicie, \e specyficznie społeczny charakter
wzajemnie od siebie niezale\nych prac prywatnych polega na tym, i\ jako ludzka praca
są sobie równe, co występuje na jaw w wartości produktów pracy - to właśnie ludziom
usidlanym przez stosunki produkcji towarowej wydaje się, zarówno przed owym
odkryciem jak i po nim, równie niezmienne jak to, \e choć nauka rozło\yła powietrze na
jego składniki, jego fizykalna, cielesna postać pozostała niezmieniona.
Wymieniających produkty interesuje w praktyce przede wszystkim pytanie, ile cudzych
produktów otrzymują za własny produkt, a więc w jakiej proporcji produkty są
wymieniane. Z chwilą gdy te proporcje nabyły pewnej, uświęconej przez zwyczaj stałości,
wydaje się, jakoby wynikały z samej natury produktów pracy, tak i\ np. l tona \elaza i 2
uncje złota tak samo są sobie równe co do wartości jak l funt \elaza i l funt złota -
pomimo swych odmiennych własności fizycznych i chemicznych - są równe co do
cię\aru. Wartościowy charakter produktów pracy utrwala się faktycznie dopiero w ich
działaniu Jako wielkości wartości. Wielkości te zmieniają się ciągle, niezale\nie od woli,
świadomości i działania osób wymieniających. Własny ruch społeczny tych osób
przybiera w ich oczach postać ruchu rzeczy, pod którego kontrolą się znajdują, zamiast
same go kontrolować. Dopiero na szczeblu zupełnie rozwiniętej produkcji towarowej
wyrasta z samego doświadczenia naukowe zrozumienie tego, \e prace prywatne,
wykonywane niezale\nie od siebie, ale wszechstronnie współzale\ne jako samorzutnie
powstałe człony społecznego podziału pracy, ustawicznie sprowadzane są do swej
społecznie proporcjonalnej miary - albowiem w przypadkowych i wcią\ zmieniających się
stosunkach wymiennych ich produktów czas społecznie niezbędny do wytworzenia ich
zawsze daje o sobie znać z przemo\ną siłą władczego prawa przyrody, podobnie jak
prawo cię\kości, gdy się komuś dom nad głową zawali. Określanie wielkości wartości
przez czas pracy jest więc tajemnicą ukrytą pod postacią ruchu wartości towarów
występujących wobec siebie w określonym stosunku. Odsłonięcie tej tajemnicy znosi
pozór czysto przypadkowego określania wielkości wartości produktów pracy, bynajmniej
jednak nie usuwa ich rzeczowej formy.
Rozmyślanie nad formami \ycia ludzkiego, a więc te\ ich naukowa analiza, kroczy w
ogóle drogą wprost przeciwną ni\ rzeczywisty rozwój. Zaczyna się post festum, a więc od
gotowych wyników procesu rozwojowego. Formy, które nadają produktom pracy piętno
towarów, a więc stanowią przesłanki cyrkulacji towarowej, nabrały trwałości naturalnych
form \ycia społecznego, zanim jeszcze ludzie spróbowali zdać sobie sprawę nie z
historycznego charakteru tych form, które wydają im się ju\ niezmienne, lecz z ich treści.
Tote\ dopiero analiza cen towarów doprowadziła do określenia wielkości wartości i
dopiero wspólny pienię\ny wyraz towarów - do ustalenia ich charakteru wartościowego.
Ale właśnie ta zakończona forma świata towarów, forma pienię\na, zamiast ujawniać,
zarzuca rzeczową zasłonę na społeczny charakter prac prywatnych, a więc - na
społeczne stosunki prywatnych pracowników. Gdy mówię, \e surdut, buty itd.
ustosunkowują się do płótna jako do ogólnego ucieleśnienia abstrakcyjnie ludzkiej pracy,
dziwaczność tego wyra\enia rzuca się w oczy. Gdy jednak producenci surduta, butów itd.
zestawiają te towary z płótnem - albo, co wcale sprawy nie zmienia, ze zlotem lub
srebrem - jako z ogólnym ekwiwalentem, stosunek ich prywatnych prac do ogólnej pracy
społecznej przedstawia się im właśnie w tej cudacznej formie.
Kategorie bur\uazyjnej ekonomii politycznej są takimi właśnie formami. Są to formy myśli
mające społeczny, a więc obiektywny walor dla stosunków produkcji tego historycznie
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 4 z 6
określonego społecznego sposobu produkcji, jakim jest produkcja towarowa. Cały
mistycyzm świata towarów, cała ta mgła tajemniczości i czarów otaczająca produkty
pracy w produkcji towarowej pierzchnie więc od razu, gdy przejdziemy do innych form
produkcji.
Poniewa\ ekonomia polityczna lubi robinsonady, odwiedzmy więc naprzód Robinsona na
jego wyspie. Choć bardzo skromny z natury, ma jednak ró\ne potrzeby, które musi
zaspokoić; musi więc wykonywać ró\nego rodzaju u\yteczne prace, majstrować
narzędzia, robić meble, oswajać lamy, łowić ryby, polować itd. Nie mówimy tu o modlitwie
itp., bo nasz Robinson znajduje w nich przyjemność i traktuje takie czynności jako
wytchnienie. Mimo ró\norodności swych czynności wytwórczych wie on, \e są to tylko
ró\ne formy działania tego samego Robinsona, a więc rozmaite rodzaje ludzkiej pracy.
Sama konieczność zmusza go do ścisłego rozdzielenia swego czasu między ró\ne
zajęcia. To, czy jedno zajęcie zajmie w ogólnej sumie jego pracy mniej, inne więcej
czasu, zale\y jedynie od mniejszych lub większych trudności, które trzeba pokonać, \eby
osiągnąć zamierzony efekt u\yteczny. Uczy go tego doświadczenie i nasz Robinson,
który z rozbitego okrętu ocalił zegarek, księgę główną, pióro i atrament, jako prawdziwy
Anglik zaczyna niebawem prowadzić księgi handlowe swego gospodarstwa. Jego
inwentarz zawiera spis przedmiotów u\ytkowych, które posiada. spis ró\nych czynności
potrzebnych do wytworzenia tych przedmiotów, wreszcie - przeciętny czas pracy zu\yty
na wytworzenie określonych ilości tych ró\nych produktów. Wszystkie stosunki między
Robinsonem a rzeczami składającymi się na stworzone przez niego samego bogactwo
są tak proste i przejrzyste, \e nawet pan M. Wirth mógłby je zrozumieć bez szczególnego
wysiłku umysłowego. A jednak wszystkie istotne znamiona wartości są ju\ w tych
stosunkach zawarte.
Przenieśmy się teraz ze słonecznej wyspy Robinsona w mroki europejskiego
średniowiecza. Zamiast niezale\nego człowieka spotykamy tu samych zale\nych:
chłopów-poddanych i panów, wasali i seniorów, świeckich i klechów. Osobista zale\ność
cechuje stosunki społeczne produkcji materialnej i wszystkie oparte na niej dziedziny
\ycia. Ale właśnie dlatego, \e podstawę społeczną tworzą stosunki osobistej zale\ności,
prace i ich produkty nie potrzebują przybierać fantastycznej postaci odmiennej od ich
rzeczywistej istoty. Znajdują swe miejsce w mechanizmie społecznym jako posługi i
daniny w naturze. Naturalna forma pracy, jej charakter szczególny - a nie ogólny jak w
produkcji towarowej - jest tu jej formą bezpośrednio społeczną. Pańszczyznę tak samo
się mierzy czasem pracy jak pracę wytwarzającą towary, ale ka\dy chłop pańszczyzniany
wie, \e pracując na pańskim oddał panu określoną ilość swej osobistej siły roboczej.
Przypadająca klesze dziesięcina jest bardziej namacalna od jego błogosławieństwa.
Cokolwiek byśmy więc sądzili o maskach, w jakich ludzie występują tu wobec siebie, w
ka\dym razie społeczne stosunki ludzi w wykonywanych przez nich pracach ujawniają
się jako ich własne osobiste stosunki, a, nie są przyobleczone w szatę społecznych
stosunków rzeczy, produktów pracy.
Dla rozpatrywania pracy wspólnej, tzn. bezpośrednio uspołecznionej, nie potrzebujemy
cofać się do pierwotnej jej formy, którą spotykamy w zaraniu dziejów wszystkich ludów
cywilizowanych. Inny, bli\szy nam przykład przedstawia patriarchalna wiejska produkcja
rodziny chłopskiej, która wytwarza na własne potrzeby zbo\e, bydło, przędzę, płótno,
odzie\ itd. Te rozmaite przedmioty są w oczach rodziny rozmaitymi produktami jej
rodzinnej pracy, ale jeden w stosunku do drugiego nie występuję jako towary. Ró\ne
prace wytwarzające te produkty, uprawa roli, hodowla bydła, przędzenie, tkanie, szycie
itd., są w swej naturalnej formie czynnościami społecznymi, gdy\ są czynnościami
rodziny posiadającej swój własny samorzutny podział pracy, podobnie jak ma go
produkcja towarowa. Ró\nice wieku i płci oraz naturalne warunki pracy, zale\ne od pory
roku, regulują podział pracy w rodzinie i czas pracy ka\dego z jej członków. Lecz
wydatkowanie indywidualnej siły roboczej, mierzone przez czas pracy, siłą rzeczy
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 5 z 6
występuje tu jako społeczny oznacznik samych prac, gdy\ indywidualne siły robocze z
natury rzeczy działają tu tylko jako organy wspólnej siły roboczej rodziny.
Wyobrazmy sobie wreszcie, na odmianę, związek wolnych ludzi pracujących przy
pomocy wspólnych środków produkcji i świadomie wydatkujących swe liczne
indywidualne siły robocze jako jedną społeczną siłę roboczą. Wszystkie znamiona
cechujące pracę Robinsona powtarzają się tutaj, tylko ju\ nie indywidualnie, lecz
społecznie. Wszystkie produkty Robinsona były wyłącznie jego. osobistymi produktami i
dlatego były bezpośrednio przedmiotami jego u\ytku. Globalny produkt związku jest
produktem społecznym. Część tego produktu słu\y nadal jako środek produkcji i ta część
pozostaje społeczna. Ale inna część jest spo\ywana przez członków związku jako środek
utrzymania; tę część muszą więc podzielić między siebie.
Sposób tego podziału będzie się zmieniał zale\nie od szczególnego charakteru
społecznego organizmu wytwórczego i od odpowiedniego historycznego poziomu
rozwoju wytwórców. Tylko dla porównania z produkcją towarową załó\my, \e udział
ka\dego wytwórcy w środkach spo\ycia jest określony przez czas jego pracy. W ten
sposób czas pracy odgrywałby dwojaką rolę. Jego podział według społecznego planu
utrzymuje właściwą proporcję między ró\nymi funkcjami roboczymi a ró\nymi
potrzebami. Z drugiej strony, czas pracy słu\y jednocześnie za miernik indywidualnego
udziału wytwórcy w pracy zbiorowej, a więc te\ jego udziału w części zbiorowego
produktu przeznaczonej do spo\ycia indywidualnego. Społeczne stosunki między ludzmi,
ich pracami i produktami ich pracy są tutaj, i w produkcji, i przy podziale, proste i
przejrzyste.
Dla społeczeństwa wytwórców towarów, w którym ogólnospołeczny stosunek
produkcyjny polega na tym, \e wytwórcy odnoszą się do swych produktów jako do
towarów, czyli do wartości, i w tej rzeczowej formie porównują swe prywatne prace jako
jednakową prace ludzką, dla społeczeństwa takiego chrześcijaństwo z jego kultem
abstrakcyjnego człowieka, zwłaszcza w jego bur\uazyjnych odmianach rozwojowych, jak
protestantyzm, deizm itd. - stanowi najodpowiedniejszą formę religii. Przy takim sposobie
produkcji, jak staroazjatycki, staro\ytny itp., przeistoczenie produktu w towar, a więc te\
istnienie człowieka jako producenta towarów, odgrywa rolę podrzędną, coraz bardziej
jednak zyskuje na znaczeniu w miarę jak społeczności te wchodzą w stadium upadku.
Właściwe ludy kupieckie \yją jedynie w szczelinach świata staro\ytnego, jak bogowie
Epikura lub jak śydzi w porach społeczeństwa polskiego. Owe staro\ytne społeczne
organizmy wytwórcze są bez porównania prostsze i przejrzystsze od bur\uazyjnego, lecz
podstawą ich jest bądz niedojrzałość osobnika ludzkiego, który Jeszcze nie zerwał
pępowiny łączącej go pierwotną więzią gatunku z innymi, bądz prosty stosunek
panowania i poddaństwa. Warunkiem istnienia tych społeczeństw jest niski stopień
rozwoju sil produkcyjnych pracy i wynikające stąd spętanie człowieka przez proces
wytwarzania \ycia materialnego, a więc ciasny zakres stosunków ludzi pomiędzy sobą i
ludzi z przyrodą. To rzeczywiste spętanie znajduje ideowe odbicie w dawnych religiach
ludowych z ich kultem przyrody. Religijny odblask rzeczywistego świata mo\e w ogóle
zniknąć dopiero wtedy, gdy stosunki praktycznego, powszedniego \ycia będą
przejrzyście występowały przed człowiekiem w jego codziennym bycie jako rozumne
stosunki ludzi między sobą .i do przyrody. Ukształtowanie społecznego procesu
\yciowego, czyli materialnego procesu produkcji, wtedy dopiero zrzuci z siebie zasłonę z
mistycznych mgieł, gdy stanie się dziełem swobodnie zrzeszonych ludzi i znajdzie się
pod ich świadomą, planową kontrolą - co jednak wymaga takiej materialnej podstawy
społeczeństwa, czyli szeregu materialnych warunków bytu, które ze swej strony są
samorzutnym wytworem długiego i bolesnego rozwoju dziejowego.
Ekonomia polityczna dokonała wprawdzie, choć nie w pełni, rozbioru wartości i jej
wielkości i ujawniła treść ukrytą w tych formach. Nigdy jednak nie postawiła nawet
2009-10-20
Bez tytułu 1 Strona 6 z 6
pytania, dlaczego ta treść przybiera taką formę, dlaczego więc praca znajduje wyraz w
wartości, a jej ilość mierzona czasem pracy - w wielkości wartości produktu pracy.
Formuły, które na pierwszy rzut oka zdradzają, \e właściwe są takiej formacji społecznej,
w której jeszcze proces produkcji rządzi ludzmi, a nie człowiek procesem produkcji,
wydaję się jej bur\uazyjnej świadomości koniecznością równie naturalną i oczywistą jak
sama praca produkcyjna. Dlatego te\ bur\uazyjna ekonomia polityczna traktuje
przedbur\uazyjne formy społecznego organizmu produkcyjnego mniej więcej tak samo
jak Ojcowie Kościoła traktują religie przedchrześcijańskie.
M.in. nudna i jałowa kłótnia o rolę przyrody w tworzeniu wartości wymiennej świadczy, do
jakiego stopnia wzrok części ekonomistów jest zaćmiony przez fetyszyzm nieodłączny od
świata towarów, czyli przez przedmiotowe pozory społecznych określeń pracy. Poniewa\
wartość wymienna jest pewnym społecznym sposobem wyra\ania pracy zu\ytej na
wytworzenie danej rzeczy, nie mo\e ona zawierać więcej substancji naturalnej ni\ np.
kurs dewiz.
Poniewa\ forma towarowa jest najogólniejszą i najmniej rozwiniętą formą bur\uazyjnej
produkcji, występującą dlatego wcześnie - jakkolwiek w sposób nie tak przemo\ny a
przez to charakterystyczny jak dziś - przeto jej fetyszystyczny charakter jest jeszcze
stosunkowo przejrzysty. Przy konkretniejszych formach znika nawet ten pozór prostoty.
Skąd bowiem płyną złudzenia systemu monetarnego? Z tego, \e nie dostrzegał on, \e
złoto i srebro wyobra\ają, jako pieniądz, pewien społeczny stosunek produkcji, ale w
formie rzeczy naturalnych, o osobliwych własnościach społecznych. A nowoczesna
ekonomia, która z pogardliwym uśmiechem spogląda na system monetarny - czy nie
chwytamy jej na fetyszyzmie, gdy traktuje o kapitale? Czy\ to tak dawno znikło
fizjokratyczne złudzenie, \e renta gruntowa wyrasta z ziemi a nie ze społeczeństwa?
Aby jednak nie uprzedzać faktów, poprzestaniemy teraz na jeszcze jednym przykładzie
dotyczącym samej formy towarowej. Gdyby towary mogły przemawiać, powiedziałyby:
nasza wartość u\ytkowa interesuje zapewne człowieka, nie dotyczy jednak nas jako
rzeczy. Jako rzeczy posiadamy natomiast wartość. Odnosimy się do siebie nawzajem
tylko jako wartości wymienne, jak to widać z naszego ruchu jako rzeczy-towarów.
Posłuchajmy tylko, jak dusza towaru obwieszcza ustami ekonomisty: "Wartość
(wymienna) jest własnością rzeczy, bogactwo (wartość u\ytkowa) - własnością
człowieka. Wartość w tym znaczeniu zakłada koniecznie wymianę, bogactwo - nie".
"Bogactwo (wartość u\ytkowa) jest atrybutem człowieka, wartość- atrybutem towarów.
Człowiek lub społeczność jest bogata; perlą lub diament są wartościowe... Perlą albo
diament mają wartość jako perlą albo diament". Dotychczas \aden chemik nie odkrył
wartości wymiennej w perle lub w diamencie. Jednak\e ekonomiści-odkrywcy tej
chemicznej substancji, którzy roszczą sobie szczególne pretensje do głębi krytycznej,
uwa\ają, \e wartość u\ytkowa rzeczy jest niezale\na od ich rzeczowych własności,
natomiast wartość jest im właściwa jako rzeczom. A utwierdza ich w tym mniemaniu
osobliwa okoliczność, \e wartość u\ytkowa rzeczy istnieje dla człowieka bez wymiany, a
więc w bezpośrednim stosunku między człowiekiem a rzeczą, gdy odwrotnie, wartość
ujawnia się tylko w wymianie, tzn. w procesie społecznym. Komu\ nie stanie tutaj w
pamięci poczciwy Dogberry i lekcja, jaką daje stró\owi nocnemu Seacoalowi: "Być
pięknym mę\czyzną to dar fortuny, ale umiejętność czytania i pisania - to dar
przyrodzony".
2009-10-20


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej
Mysl Ekonomiczna i Polityczna 2 O Pietrewicz
Unia Europejska w testach i kazusach Zagadnienia ekonomiczne, polityczne i prawne ebook
Przedmiot ekonomii politycznej Lange
Karol Marks – Kapitał stały i kapitał zmienny (1867 rok)
Ćwiczenia 6 Ekonomia polityczna protekcjonizmu
Misses von Ludvig Ekonomia i polityka
Ludwig von Mises Ekonomia i polityka 4 Inflacja
Ekonomia polityka

więcej podobnych podstron