8399010556

8399010556



libertariańskiej wizji człowieka jako istoty potrafiącej roić swoje bez całego ciążącego bagażu praw i polityki, które nie tylko bronią prawa do życia istoty ludzkiej, ale też chcąjej pokazać, jak ma ona to życie wieść.

Zmorą wielu konserwatystów, która wprowadza zamęt w ich spokojne życie i poglądy polityczne (które można streścić jako „prawo i porządek” w dzisiejszych czasach), jest wizja zamieszek. Z tego, co wiem, nie ma rzeczy, na jaką konserwatyści nie pozwoliliby państwu, by stłumić zamieszki.

Oczywiście nawet w społeczeństwie wolnorynkowym prawo do samoobrony musiałoby być powszechnie uznane. Można łatwo sobie wyobrazić system obrony własnej oparty o działalność poszczególnych społeczności. Taki system zawsze ograniczałby się do obrony. Konserwatyści łatwo wierzą, że państwo powinno podejmować działania ofensywne, by zapobiec przyszłym problemom. Zwykle mówi się o „byciu twardym”. Nie chodzi tu tylko o bycie twardym w stosunku do protestujących. Ludzie przejawiający całą gamę różnych zachowań mają poczuć ową twardość: długie włosy mają zostać przycięte, ludzie w parkach wyrzuceni za noszenie ukrytych gitar, każdy nie dający się po wyglądzie zidentyfikować jako burżuj zatrzymany i przepytany, nieudolni biedacy wysłani do wojska żeby ich podbudować, kina i księgarnie oczyszczone z plugastwa i, przede wszystkim, „ci" ludzie usadzeni na ich miejscu. Konserwatysta zwykle widzi dwie możliwości: ogólnospołeczny konformizm albo chaos.

Nawet gdyby to były jedyne alternatywy - a rzecz jasna nie są - z wielu powodów można preferować chaos nad konformizm. Osobiście uważam, że miałbym większą szansę przetrwania - a moje wartości zdecydowanie miałyby większą szansę przetrwania - gdyby Watts, Chicago, Detroit albo Waszyngton stanęły w płomieniach niż gdyby cały naród wpakowany został w jeden wielki garnizon.

Zamieszki w Stanach Zjednoczonych trzeba rozumieć jako złożone z wielu elementów. Nie zawsze sprowadzają się do grabieży i przemocy. Są też kierowane przeciw wszechogarniającej przemocy państwa - temu rodzajowi publicznego nacisku, który pozwala policji na stałe monitorowanie codziennego życia w niektórych dzielnicach, prawa i regulacje upośledzające wolną wymianę dóbr, szkoły publiczne służące wizjom biurokratów, nie preferencjom różnych ludzi. Jest też przemoc tych, którzy chcą po prostu powystrzelać tych, którzy odmawiają im należnej im władzy. Rozwiązaniem konserwatystów jest większa władza policji. Rozwiązaniem liberałów jest większa władza w rozdzielaniu państwowych przywilejów. Władza, władza, władza.

Pomijając zwykłych rabusiów - których trzeba powstrzymać jak każdego innego złodzieja - do problem zamieszek trzeba podejść z innej strony. Trzeba zarzucić, a nie rozszerzać, władzę państwa - władzę, która uciska, która kusi. By podać mocny przykład: sklepy białych w afroamerykańskich dzielnicach, o których się mówi, że są źródłem niezadowolenia i zazdrości, mają ukrytego sojusznika we władzy państwowej. Choć w bardzo biednej dzielnicy może być wielu naturalnie uzdolnionych do otwarcia sklepu, znacznie mniej prawdopodobną jest ich umiejętność poradzenia sobie ze wszystkimi państwowymi i lokalnymi regulacjami, zarządzającymi wszystkim od czystości po księgowość, które nierzadko stanowią być albo nie być młodych firm. W wolnorynkowym społeczeństwie lokalny przedsiębiorca, z którym mieszkańcy osiedla mogliby chcieć handlować, mógłby otwarcie wejść na rynek - sprzedając marihuanę, whiskey, losy, sadzonki, książki, jedzenie i poradniki medyczne z bagażnika samochodu. Mógłby zapomnieć o aktach, formularzach i raportach i zająć się biznesem, nie biurokracją. Pozwolenie mieszkańcom ‘gett’ na konkurowanie na ich warunkach, nie czyichś innych powinno być znacznie lepszym rozwiązaniem problemów 'gett' niż rajdy czy restrykcje.

Libertariańskie odrzucenie władzy i autorytetu, charakteryzujące kampanię Goldwatera było atakowane z lewej strony jako "nostalgiczne tęsknoty za prostszym światem." (całkiem podobne do tęsknot za prostotą hippisów, których lewica toleruje, jednocześnie anatemizując Goldwatera). Libertarianizm Goldwatera napadnięto z prawicy - jego poparcie wśród wielkiego biznesu było znikome - jako reprezentujący politykę prowadzącą do nieregulowanej konkurencji, handlu międzynarodowego, a co gorsza, osłabienia bardzo specjalnej pozycji, jaką zajmuje wielki biznes dzięki Wielkiemu Państwu.

Najbardziej niesamowicie poplątaną w myśleniu każącym krytykować Goldwatera jako reakcjonistę, którym nie jest, a nie radykała, którym jest, jest sprawa broni jądrowej. Przeklinano go za ośmielenie się zaproponować dzielenie się kontrolą nad nią, lub wręcz całkowite jej oddelegowanie w ręce NATO, jako alternatywę dla osobistego nią dysponowania przez Prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Pytam się: kto jest reakcyjny, kto radykalny? Ci, którzy chcąjądrowego króla usadzonego na tronie Waszyngtonu,



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090704120 244 Część II Znajdujemy go przede wszystkim u Kanta. To Kant pisał, że określenie cz
str$ 25 natury i kultury, a także egzystencja każdego człowieka jako istoty biospołecznej. Za wolny
DSC09227 Wartość i jakość życia □    Olu człowieka Jako istoty społeczne) bardzo Itcr
DSC09227 Wartość i jakość życia □    Olu człowieka Jako istoty społeczne) bardzo Itcr
scandjvutmp7c01 94 hater, wielki człowiek, mężczyzna filozof, potrafi powściągnąć swoje namiętności
Bronisława Malinowskiego funkcjonalna teona kullury 331 z potrzebami ’8 człowieka jako istoty
Seneka - myśli Seneka, człowiek który w niesamowicie zwięzły i jasny sposób potrafił formułować swoj
pogardę dla pracy, traktując jąjako niższą kategorię zachowań człowieka, jako działalność
Teorie i badania osobowości nie tylko zawodowej -3, ale osobowości człowieka jako podmiotu
Rozwój człowieka jako przedmiot badań psychologicznych Początek - przełom XIX i XX wieku Stanley Hal
14.1. Wykład: Człowiek jako miara i cel. Kanon budowy i proporcji człowieka. Modularny system propor

więcej podobnych podstron