5 KSI GA 4


Księga CZWarta
WIELKIE WOJNY MIĘDZY
ATENAMI A SPARTĄ
(okoho 466-404 r. p.n.e.)

ROZDZIAŁ 1
ATENY W WOJNIE Z PERSJ I SPARTA
l. REFORMY DEMOKRATYCZNE I ZERWANIE ZE SPART?
roźba inwazji perskiej rozwiała się dzięki zwycięstwu nad Euryme-
CJ donem, a także wskutek zamętu, jaki pociągnęło zamordowanie Kser-
ksesa w r. 465; następca jego Artakserkses, zabiwszy starszego brata, mu-
sial uporać się najpierw z buntami w imperium, a zwłaszcza z powstaniem
w Baktrii, później zaś w Egipcie. W przeszłości niebezpieczeństwo perskie
wiązało ze sobą różne elementy w świecie greckim -w Atenach Radę
Areopagu ze Zgromadze iem Ludowym, na wodach Morża Egejskiego
Ateny z ich sprzymierzeńcami, a na kontynencie -dwa filary Związku
Hellenów: Ateny i Spartę. Obecnie vaytworzyła się nowa sytuacja. Ini-
cjatywę w Atenach przejęli przywódcy demokratyczni. W eiągu paru lat
pozbawili władzy Areopag, podporządkowali sprzymierzeńców woli Aten
i zerwali ostatecznie ze Spartą. Oni to wytyczyli kierunek historii państw
greckich na najbliższe lat sześćdziesiąt.
Znaczenie Areopagu po bitwie pod Salaminą wypływało nie tyle z przy-
znanych mu uprawnień, ile z dawnego autorytetu i uslug, jakie ostatnio
oddał państwu. W miarę upływu lat znaczenie to stopniowo malało., Pa-
mięć jego zaslug zbladła, a podupadł też osobisty autorytet jego członków.
Od roku 487 archontów nie wybierał już lud w bezpośrednim głosowaniu,
lecz kandydatów na ten urząd wyznaczano drogą losowania; dwadzieścia
lat później większość eks-archontów wchodzących w skład Areopagu za-
wdzięczala swe czlonkóstwo tej właśnie procedurze, toteż mieli oni dużo
mniejsze wpływy od swoich poprzedników. Wyjątkowe uprawnienia Areo-
pagu sprzyjały podejrzeniom o korupcję -zarzut powszechnie stawiany
greckim politykom, często zapewne nie bez racji -widziano więc w jego
władzy zagrożenie wolności osobistej obywateli. Opozycją, której poprzed-
nio przewodzili Temistokles i Arystydes, w r. 466 kierowali Efialtes i Pe-
rykles. Mieli oni opinię ludzi nieprzekupnych i nieskazitelnych, co zapew-
niało im zaufanie ludu. Efialtes był inteligentnym zwolennikiem reform
ustrojowych i doskonalym mówcą, Perykles, syn Ksanthipposa -młodym
arystokratą, który zapowiadał się na wielkiego męża stanu. Zaczęli od
ataku na poszczególnych ezłonków Areopagu, oskarżając ich przed heliają
e korupcję lub nadużycie władzy i w wielu przypadkach uzyskali wy-
roki skazujące. W latach 465-463 jeden i drugi piastował co najmniej raz
352
Ateny w wejnie z Persją i Spartą
urząd stratega, co świadczy o wzrastających wpływach ich stronników. La-
tem r. 462 oskarżyli o przekupstwo najbardziej wpływowego człowieka
w państwie, Kimona. Jego jednak również uważano powszechnie za nie-
przekupnego, został więc uniewinniony.l Wkrótce potem, podczas nieobec-
ności Kimona w Atenach, Efialtes i Perykles uznawszy, że pozycja Areopa-
gu jest dostatecznie zachwiana, przeprowadzili na Zgromadzeniu reformę
demokratyczną.








Szezegółów tej reformy nie znamy, lecz skutki jej są jasne. Radę Areo-\
pagu pozbawiono wszystkich politycznych uprawnień, przy czym upraw-
nienia te nazywane są "tradycyjnymi" lub "nabytymi", zależnie od na-
stawienia piszącego. W tym samym czasie ograniczono także jego jurys-
dykcję sądowniczą, zawężoną później jeszcze przez Peryklesa wyłącznie
do spraw, w których wchodziły w grę względy religijne, np. o morderstwo
lub wycięcie świętych oliwek.2 W następstwie tego kroku Zgromadzenie
i heliaja wyzwoliły się spod kontroli, zapewniającej równowagę w izonomii
Klejstenesa, a przed Atenami otworzyła się droga do pełnej demokracji
(demolcratia), tzn. do objęcia władzy w państwie przez większość, tj. lud
(demos). Dotychczasowe uprawnienia Areopagu podzielono między Radę
Pięciuset z jednej strony, z drugiej zaś -heliaję i Zgromadzenie. Nadzór
nad urzędnikami, . prowadzenie spraw o zdradę stanu (eisangelża), a także
prawo doraźnego aresztowania, nakładania grzywny, jak również -w pew-
nych okolicznościach '-eg ekucji przyznano Radzie, która stała się teraz
głównym organem wykonawczym. pdtąd wszelkie rozporządzenia państwo-
we były wydawane na mocy uchwały "Rady i ludu".3 Heliaja przejęła nie-
które sądownicze funkcje Areopagu, jak sprawy o bezbożność i przyjmo-
wanie odwołań. Późniejsi badacze ustrojów państwowych, tacy jak Ary-
stoteles, widzieli w heliai sekret dojścia ludu do władzy i zwornik jego po-
tęgi.4 Po zniesieniu nadzorczej i dyskrecjonalnej władzy Areopagu, lud krę-
powały już tylko te ograniczenia, które sam sobie nakładał. Wśród nich
szczególnie ważne było poszanowanie istniejących praw, strzeżonych do-
tychczas przez Areopag. Prawdopodobnie już od r. 462, jeśli jakiemuś wnio-
skowi lub uchwale zarzucano sprzeczność z prawem, Zgromadzenie je za-
wieszało, a wnioskodawcę można było postawić pod sąd heliai pod zarzutem
.;sprzeczności z prawem" (graphe paranomon). Tak oto, mówiąc słowami
komediopisarza Platona, Efialtes "nalał obywatelom mocnego i czystego
wina wolności".
Do reform Efialtesa i Peryklesa przyczepiano najróżniejsze etykietki.
Jedni byli zdania, że reformatorzy uwolnili lud "od ucisku i oligarchii"
Areopagu, inni (wśród nich Arystoteles) -że schlebiali mu tylko "jako
tyranowi". Kimon; powróciwszy do kraju, na próżno usiłował unieważnić
reformy i przywrócić to, co Plutarch nazywa "uporządkowanym i arysto-
kratycznym ustrojem" Klejstenesa. Wkrótce potem Efialtes zginął z ręki
Reformy demokratyczne i zerwanie ze Spartą
pewnego Beoty z Tanagry; tych, którzy za ten mord zapłacili, nie uda o
się nigdy odnaleźć. W wystawionej w r. 458 Orestei Ajschylos eksponuje
specjalnie nieskazitelność Areopagu i jego autorytet, ostrzegając zarazem
Ateńczyków przed niebezpieczeństwem anarchii i niesnasek.' Najbliższa
przyszłość miała jednak dowieść, że lud uchwycił już mocno wladzę, a pew-
ny swej siły zwrócił się teraz do zagadnień polityki zagranicznej z uderza-
jącą odwagą i energią.
Ateny, jako przywódca Związku Morskiego, wzrosły znacznie w potęgę
od r. 477. Za r adą Temistoklesa i Kimona utrzymywały one swą flotę w sile
bojov ej 200 trier, budując co rok 20 nowych okrętów. Wielkie łupy zdo-
byte przez Związek wzbogaciły Ateny jako jego hegemona w sposób nie
mający żadnego precedensu, a ponieważ coraz więcej sprzymie zeńców za-
miast przysyłać okręty płaciło daniny pieniężne, utrzymanie floty w coraź
mniejszym stopniu obciążało skarb państwa ateńskiego.a Gdy zmalało nie-
bezpieczeństwo napaści perskiej, sprzymierzeńców przestał łączyć z Atena-
mi wspólny interes. Państwu ateńskiemu i samym Ateńczykom, a zwłasz-
cza tetom, dalsze istnienie Związku zapewniało potęgę i bogactwo. Sprzy-
mierzeni natomiast czuli się już bezpieczni w swej niezależności od Persji,
a w tym celu właśnie przystąpili przecież do Związku Ateńskiego. Obecnie
cena, jaką musieli płacić za swój udział, dostawy okrętów lub daniny pie-
niężne; zobowiązania militarne i finansowe -wszystko to stawało się dla
nich coraz uciążliwsze. Decyzja należała teraz do Aten. Mogly one bądź
bardziej powiązać interesy sprzymierzonych z własnymi, korygując ich
zobowiązania i dzieląc z nimi zyski zwycięstwa, bądź pogłębić tę przepaść,
utrzymując nadal w mocy pierwotne postanowienia mimo zmienionych
warunków. W roku 465 miał miejsce precedens. Tazos, najbogatsza wyspa
północnego Morza Egejskiego, posiadająca silną flotę, wystąpiła ze Związku
Ateńskiego odrzuciwszy żądania Aten, które domagały się udziału w inte-
resach handlowych i górniczych na należącym do wyspy wybrzeżu trackim.
Przed Atenami stanęła teraz alternatywa: czy pozwolić jednemu państwu
,
opuścić Związek czy też zażądać od innych ezłonków poparcia w prywat-
nym zatargu z Tazos.
Flota ateńska pod dowództwem Kimona zaatakowała i pókonała flotę








Tazos, zdobywając trzydzieści trzy okręty, a potem wysadziła wojska na
wyspie. Mniej więcej w tym samym czasie, pod koniec r. 465, do dolin
rzeki Strymon w Tracji sprowadzono 10 000 osadników ściągniętych z Aten
i państw sprzymierzonych. Zajęli oni dobrze strategicznie położoną miej-
scowość zwaną Ennea Hodoj, czyli "Dziewięć Dróg" (później stanie tu
Amfipolis), która panowała nad przeprawą ze wschodniego na zachodni
br zeg Strymonu, a także nad drogą wodną w górę rzeki i w gląb lądu. gyło
jasne dla wszystkich, że, ?rteny dążyły do zapewnienia sobie kontroli nad
wybrzeżem trackim, bogatym w minerały, drewno i produkty żywnościowe.
23 Hammond .
354 Ateny w wojnie z Persją i Spartą
Jednakże Trakowie, zjednoczywszy się wobec tej groźby, na początku r. 464
wycięli w pień pod Drabeskos armię ateńską, która dotarła aź tuiaj, wy-
słana jako oslona dla kolonii zakładanej w Ennea Hodoj. W ten sposób całą
imprezę zakończyła klęska. Trakowie zaatakowali również Chersonez, gdzie
Ateńczycy i ich sprzymierzeńcy ponieśli znaczne straty. Tymczasem na
Tazos wojska ateńskie odnosiły zwycięstwa i obległy ostatecznie miasto
na początku lata r. 464. Wówezas Tazejezycy zwrócili się potajemnie o po-
moc do Spartan, prasząc, by współdziałając z nimi napadli na Attykę.
Sparty nie wiązały z Tazos żadne zobowiązania ani traktaty. Jako przy-
wódca Związku Peloponeskiego miała jednak powody do obaw, że potęga
i ambicje Aten mogą kiedyś zagrozić morskim państwom jej własnej Sym-
machii. Ponieważ zaś sama mieniła się obrońcą wolności, a co vvięcej, tak
też zaczęto na nią powszechnię patrzeć w czasie wojen perskich, mogłaby
teraz potępić Ateny za ich akt imperializmu i bronić orężnie wolności Ta-
sos. Ale w Messenii ci gle jeszcze trwało powstanie. Być może dlatego
właśnie sprawy Tazos nie postawiono w ogóle na Zgromadzeniu Spartia-
tów, a tylko władze państwowe zobowiązały się potajemnie do najazdu
na Attykę. Zobowiązanie to utrzymano w tajemnicy przez kilka lat, lecz
inwazji zapobiegła klęska żywiołowa w lecie r. 464. Gwałtowne trzęsie-
nie ziemi zburzyło miasto Spartę i spowodowało śmierć ponad 20 000 osób.
Szczególnie dużo ofiar było wśród Spartiatów, którzy zwykle mieszkali
w mieście, a wielu młodych chłopców, odbywających właśnie ćwiczenia
w budynku, zginęło przygniecionych walącym się dachem. Heloci z równi-
ny Eurotasu zebrali się, by wspólnie uderzyć na swych panów. Król Archi-
damos rozkazał wówczas trębaczowi otrąbić wezwanie do broni; słysząc
je obywatele przestali szukać w ruinach swych bliskich i dobytku, a sku-
piwszy się wokół króla odparli helotów. Wkrótce potem zbuntowali się
wszyscy eloci pochodzenia messeńskiego, uzyskali poparcie dwóch grup
periojków i połączyli się z powstańcami w Messenii, którzy trzymali się
na Ithome już od r. 469. Wspólnymi siłami najechali teraz Lakonię i gro-
zili zburzeniem Sparty.lu
W tej krytycznej sytuacji Sparta zwróciła się o pomoc do swych sprzy-
mierzeńców. Spartiata Periklejdas przybył do Aten i jako błagalnik zasiadł
u ołtarzy miasta, bladolicy, w swym szkarłatnym płaszczu. l Obywatele
zeszli się na Zgromadzenie obradować nad odpowiedzią. Efialtes, który wi-
dzi2 ł w Sparcie rywala Aten, radził nie słuchać wezwania, lecz dopuścić
do zdeptania spartańskiej dumy. Kimon, zwolennik podwójnej hegemonii,
zaklinał, by nie dali okulawić Greeji i nie pozbawiali Aten współtowarzysza
w odpowiedzialności. Zgromadzenie wybrało drogę wspaniałomyślności
i Kimon wyruszył z Aten z armią obywatelską liczącą 4000 hoplitów. Pla-
teje, wierny sojusznik Aten i Sparty, przesłały trzecią część swego wojska,
a na wezwanie odpowiedziały też Egina, Mantineja i inne miasta. Ich po-
355
moc ocaliła Spartę od zagłady. W roku 463 przeszła ona do ofensywy i roz-
poczęła długotrwałą blokadę sił messeńskich w górzystych okolicach
Ithome.l'
Klęski Sparty naruszyły równowagę siły w świecie greckim. Argos roz-
ciągnęła władzę nad mniejszymi miastami Argolidy, a K.orynt począł wy-
wierać nacisk na swych sąsiadów: Kleonaj i Megarę. Powracającego z La-
kcnii Kimona Korynt zganił za wtargnięcie bez pozwolenia na jego tery-
torium. Członkowie Związku Ateńskiego zdawali sobie sprawę, że nie mogą
już dłużej oczekiwać ochrony od Sparty i że Ateny będą dążyć do wzmoc-
nienia swej władzy nad nimi. W obu tych sprawach, zarówno w stosun-
kach ze Spartą, jak i w stosunkach z członkami Związku Ateńskiego, Areo=
pag i najwybitniejszy z jego wodzów, Kimon, byli ża umiarkowaniem.
Przywódcy demokratyczni, Efialtes i Perykles, .uważali natomiast Spart
za wroga, którego należy zniszczyć, a ezłonków Związku -za satelitów
Aten. U schyłku lata 462 Tazos skapitulov ała. Zburzono jej mury, skon-
fiskowano flotę, a mennicę zamknięto. Kopalnie złota w Skapte Hyle i inne








swoje posiadłości na kontynencie musiała oddać Atenom, a jej zobowiąza-
nia na rzecz Związku Ateńskięgo wyznaczono teraz i na przyszłość całko-
wicie w pieniądzach. Odtąd Tazos, pozbawiona środków oporu, stała się
państwem-poddanym, zależnym od woli Aten. Los. jej miał być p'rzestrogą
dla członków Związku.l
Ciężkie warunki, nałożone na Tazos przeż Zgromadzenie, inspirowali
zapewne przywódcy demokratyczni. Kiedy Kimon powrócił tryumfalnie
: Tazos, Perykles i inni oskarżyli go (zresztą bez powodzeniaj, że dał się
przekupić królowi Macedonii, Aleksandrowi; i dlatego nie uderzył na jego
kraj. Oskarżenie to ujawniało jedną z ambicji demokratów, którym marzył
się podbój ezęści terytorium Macedonii. Uniewinnieni.e Kimona świadczy
c jego własnych wpływach i nieposzlakowanej opinii, jaką się cieszył. Pro-
ces miał charakter polityczny. W tym bowiem momencie, w końcu lata
r. 462, nacisk przywódców demokratycznych na Areopag osiągnął szczyt
i uniewinnienie Kimona, wiernego popleczn'xka Areopagu, oznaczało dla
nich poważne niepowodzenie. Jesienią r 462 przyszło ze Sparty ponowne
wezwanie o pomoc, a Zgromadżenie w odpowiedzi wysłało Kimona, zwo-
IEnnika przymierza ze Spartą, na czele sił ekspedycyjnych. W czasie jego
nieobecności Efialtes i Perykles przeprowadzili reformy, które przekreśliły
znaczenie Areopagu, a pełną władzę oddawały Zgromadzeniu.
Spartanie długo już oblegali Ithome, zanim zwrócili się po raz drugi do
swoich sprzymierzeńców, z których pomocą mieli teraz nadzieję zgnieść
osaczonych Messeńezyków. Przybycie wojsk Kimona było specjalnie po-
żądane, gdyż Ateńczycy słynęli ze swojej umiejętności zdobywania sztur-
mem umocnień polowych. Przy tej jednak okazji ńie wykazali oni swej
zwykłej dziarskości. Już w Messenii dowiedzieli się o pełnym tryumfie
356 AL2Ily W wU alae rcas cf a oramą
przywódców demokratycznych w Atenach i uświadomili sobie, że zarówno
ich wlasny wódz, jak i sprawa, za którą walczą, utracily poparcie Zgroma-
dzenia. Władze spartańskie byly równie dobrze zorientowane. Podejrzewaly
one, że tak radykalne reformy w Atenach spowodują zmianę ich polityki
wobec Sparty, a na razie nieufnie patrzyły na przybylych do Messenii
Ateńczyków, widząc w nich siewców idei wywrotowych, przedstawicieli
Jonów, którzy mogą nawet okazać się zdolni do poparcia sprawy Messeń-
czyków i helotów. Ze szczerością, zdradzającą tę nieufność, Spartanie za-
vviadomili Ateńczyków, że ich uslugi nie są już dlużej pożądane i że po-
winni odejść natychmiast. Ateńczycy nie mieli wyboru. Na oczach Spar-
tan i wojsk peloponeskich opuścili obóz i oburzeni wrócili do Aten. Tutaj,
w nowych warunkach pod rządami demokratów, rozgor zała niechęć do
Sparty i do wiernego orędownika przyjaźni z nią -Kimona. Zimą Ateny.
Argos i Tessalia zaz.vartv tróiprzymieawe przeciw Spąrcie. a wiosną r. 461
Kimona skazano óstracyzmexzx na wy;gnanie. Okres wspóldziałania dwóch
najpotężniejszych państw Hellady dobiegal końca.'
2. OFENSYWA ATEN NA DWbCH FRONTACH
. Demokracja ateńska podjęla teraz ambitną politykę zagraniczną, zmie-
x zającą do jednoczesnego wykorzystania slabości Sparty i rozprzężenia
w Persji. Latem r. 460 powstańcy na Ithome skapitulowali, otrzymawsźy
dla Messeńczyków prawo swobodnego odejścia. Zgodnie ze swą nową po-
lityką Ateny udzielily im schronieriia. Wkrótce potem Megara, pragnąc
wyzwolić się od ucisku Koryntu, wystąpiła z Symmachii Spartańskiej i za-
warła przymier ze z Atenami, które osadzily garnizony w Megarze i Pegaj, ,,
a także zbudowaly dlugie mury łączące tę pierwszą z Nisają. W ten sposób
zyskały Ateny port obronny nad Zatoką Koryncką, zapewniając jedno-
cześnie Megarze bezpieczeństwo od strony Zatoki Sarońskiej. Garnizony :.
ateńskie mogły z łatwośeią teraz zamknąć przejście z Istmu do środkowej :
Grecji. Przymierze Źten z Megarą zrodżiło gorzką nienawiść między Ate-
n.ami a Koryr:tem. Korynt bowiem, a także Egina i Epidauros, znalazly
się niby w kleszczach między Argos a Związkiem Ateńskim, i to w chwili,
kiedy zbyt wyczerpana Sparta nie mogla bronić członków swojej Sym-
machii.'j
Dużo trudniej bylo wykorzystać slabość Persji, gdyż Ateńczycy i ich
sprzymierzeńcy nie mogli sobie pozwolić na rzucenie wyzwania całej po-
tędze militarnej tego mocarstwa. Mogli jednak zadać ciężkie straty flocie
fenickiej bądź zdobywając jej bazy na Cyprze, bądź przenosząc wojnę na
jej ojczyste wody u wybrzeży Libanu i Palestyny. Pierwszą z tych dróg
Ofensywa Aten na dwóch frontach
ybrano w r. 460. Dwieście okrętów Związku Ateńskiego x ozpoczęlo ope-
rację na Cyprźe. Tymczasem w Dolnym Egipcie gorzalo wielkie powsta-
nie. Król Libii, Inaros, zebrawszy tu wojska egipskie i najemne, pokonal
Persów na lądzie i morzu. Zwrócil się teraz o pomoc do Aten i ich sprzy-








mierzeńców, obiecując im wielkie przywileje, jeśli wyzwolą Egipt. Flota
Związku Ateńskiego otrzymała rozkaz opuszczenia Cypru. Poplynęła w gó-
rę Nilu i połączywszy się z armią Inarosa odniosła glośne zwycięstwo.
Wódz perski, Achajmenes. syn Dariusza, poległ, a 50 jego okrętów zatopio-
no lub zdobyto. Nai większą slawę po stronie Greków i Egipejan zdobył
Charitimides, komendant ateńskiej eskadry 40 o rętów we flocie sprzy-
mierzonej. Samijska eskadra zdobyla 15 okrętów fenickich. Zwycięstwo
bylo nie mniejsze niż nad Eurymedonem; ale nie tak rozstrzygające. Po-
zostale sily perskie i ich egipscy poplecznicy utrzymali się w twi rdzy
Leukon Tejchos. Wojna w Egipcie ciągnęla się jeszcze przez sześć lat wy-
ezerpując zasoby Aten i ich sprzymierzeńców. W roku 458, na przykład,
Ateńczycy ginęli nie tylko w Egipcie, ale i na terenach z nim sąsiadują-
cych wzdłuż wybrzeży Cypru i Fenicji.'s
W tym samym roku"458 Ateny wszczęły operacje w Zatoce Sarońskiej.
Korynt i Epidauros pokonaly vvojska, które wylądowaly pod HaIiejs;
dzialaniach mórskich jednak Ateńczycy rozbili flotę peloponeską pod
wyspą Kekryfaleja w pobliżu Eginy. Wawczas to wybuchła wojna między
Atenami a Eginą. W wielkiej bitwie z udzialem sprzymierzeńców każdej
ze stron Ateńczycy zdobyli 70 okrętów, wylądowali na wyspie i oblegl.i
miasto Eginę. Jako posilki dla Eginetów Korynt i Epidauros przyslały na
wyspę 300 hoplitów. Jednocześnie armia Koryntu i jego sprzymierzeńców
wkroczyła do Megarydy. Mieli oni nadzieję, że bądź dopomogą Eginie
zmuszając Ateny do wycofania wojsk z wyspy, bądź zdobędą Megarę
i wtargną do Attyki. Jednakże ateński dowódca Myronides, wyruszywszy
na czele rezerwowych oddzialów zlożonych z najstarszych i najmlodszych
powołanych pod broń roczników, starl się z wrogiem w nie rozstrzygniętej
bitwie w Megarydzie, a dwanaście dni później wypadl z Megary na Ko-
z yntian, którzy, wykpieni po powrocie do domu przez swoich starców,
a kroczyli ponownie do Megarydy, by postawić tu pomnik zwycięstwa
(tropażon). Kiedy Koryntian zmuszono do odwrotu, oddział ich hoplitów
u,ycofal się na teren otoczony wielkim rowem, a jedyne wejście zamknęli
zaraz ateńscy hoplici. Koryntianie zginęli tu do ostatniego, wybici pociska-
mi lekkozbrojnych Ateńczyków. Rów-nież na .c'achodniej S5łcylii Ateny za-
warły przymierze z Se.gest.ą v -r. 45R.'45 7. Pra-dopodobmie w marcu r. 457
ogłoszono urzędo ą listę polegly ch Ateńczyków, którzy padli na polach
bitew w ciągu ubieglych c: vunastu miesięcy. Zachowała się inskrypeja vvy-.
li.czająca imiona 177 mężów z fyli Erechteis ,,poleglych w walkach na
Cyprze, Eginie, w Egipcie, Fenicji, Halięjs i Megarze w okresie tych sa-
358
Ateny w wojnie z Persją i Spartą
mych 12 miesięcy". Straty były rzeczywiście ciężkie.. A przecież Ateny nie
stawiły jeszcze czoła potędże militarnej Sparty i Persji.l
W roku 457 wojska Symmachii Spartańskiej, w skład"których wchodziło
1500 Lacedemończyków i 10 000 sprzymierzonych, rozpoczęły operacje
-śxvódkówej Grecji. Sparta i Ateny nie były jeszcze, jak się zdaje, formal-
nie v . stanie wojny. W marszu na półnoe Spartanie unikali wszelkiego
starcia z wojskami ateńskimi; mając -być może -nadzieję, że sama
obecność tak wielkiej armii w pabliżu Attyki skłoni Ateńczyków do po-
kojowego porozumienia. Wojska spartańskie przeszły zapewne przez NIe-
garydę, wkroczyły do Beocji, która zachowała neutralność, i rozstrzygnęły. ,
na korzyść Dorydy wojnę, którą prowadziła ona z Fokidą. W czasie, gdy
Spartanie byli w Beocji, Ateńczycy wysłali eskadrę 50 okrętów wokół Pe-
lopon zu, do Pegaj. Miała ona . zaatakować statki transportowe i pr eszko-
dzić im w zgrupowaniu się w zatoce Kirry, tak aby armia peloponeska nie
miała możności powrotu morzem. Co więcej, ponieważ wojska ateńskie,
które dzierżyły Pegaj i Megarę i strzegły przejść przez górę Geraneję ku
Istmowi, miały teraz oparcie we flocie w Pegaj, także odwrót lądem stawał
się dla Peloponezyjczyków ryzykowny. W cydowal si zatrz mać w Bc ocji. Tutaj mógł on zaciągać beockich hapli-
tc>w, a zarazem porozumiewać się z pewnymi Ateńczykami zachęcającyi i
go, by obalił demokrację w Atenach i żburzył Długie Mury; końeżono bo-
wiem właśnie ostatni .etap budowy, a kiedy mury sięgną morza w Fale-
ronie i Pireusie, miasto stanie się praktycznie nie do zdobycia od strony
lądu.
Kiedy było już oczywiste, że Ateny nie zamierżają prowadzić rokowań,
Nikomedes zaczął gotować się do rozstrzygającej bitwy, którą pragnął sto-
ezyć, zanim padnie oblężona Egina, przed ukończeniem ateńskich długich
murów. Tymczasem Ateńczycy zgromadzili wszystkich swych hoplitów, . r.
a w skład ich sił weszło jeszcze 1000 Argejczyków , poszczególne oddziały
innych sprzymierzeńców i konnica tessalska. Samych hoplitów było 14 000. '








Zaatakowali oni armię spartańską pod Tanagrą, na ziemi beockiej. Zwycię-
stwo odnieśli Spartanie, do których w czasie bitwy przeszła tessalska kon-
nxca, lecz straty po obu stronach były ciężkie. Osłabioxia armia peloponeska
nie miała już dostat cznych sił do zaatakowania Aten. Wtargnęła więc ,
do Megarydy, spustoszyła ją i nie napotykając oporu przesżła na Pelopo-
nez. W tej pierwszej = po trzęsieniu ziemi w r. 464 -wojennej wyprawie
poza granice Lakonii i Messenii hoplici Sparty i jej Symmachii adzyskali
raz jeszcze swą dobrą sławę.lR
Po upływie jakichś dwóch miesięcy, mniej więcej w sierpniu r. 457, My-
ronicles powiódt :xrmię ateńską do Beocji, a rozbiwszy armię beocką pod
Ojnofytami. rozebrął mury Tanag-ł -w pob iżu granicy attyckiej i zawład-
nąi większą ez łścżą terytorium Beocji i F okidy. :Poprzednio Nikomedes'
vacuay wa ravcu
odnowił Związek Bęocki pod przywództwem tebańskiej oligarchii: Myrc
nides Związek rozbił, wypędził .przywódców oligarchicznych i ustanow
rządy demokratyczne we wszystkich miastach oprócz Teb, gdzie demc
kracja bez jegb interwencji przejęła władzę, wkrótce jednak została oba
lona. W Fókidzie oraz w Lokrydzie Opunekiej wziął z warstw bogatszyc
cywilnych zakładników, przez co wzmocnił pozycję przywódców demokra
tycznych. Prawdopodobnie w czasie, gdy się to działo, sympatycy ateńsc
z Lokrydy Opunekiej, wydarłszy Naupaktos Lokrydzie Ozolskiej, zajęli j
jako własną kolonię. Jeszcze przed końcem r. 45 7 ukończeno Długie Mur,
atexiskie, a Egina skapitulowała. Jej mury zostały rozebrane, flota wydan
zwycięzcom, a mennica zamknięta. Zmuszona do wstąpienia do Związk
Morskiego płaciła odtąd daninę. ktorej wysokość ustalały Ateny. Posłu
szeństwa jej strzegł zapewne ateński garnizon. Niemal cała środkowa Gre
cja lodlegała teraz Atenom.x9
W roku 456 prowadziły one potężną ofensywę na wybrzeżach Pelopo
ne iz. Tolmides, na czele 50 trier i 1000 wybranej piechoty morskiej, spu
stoszyi wysp'ę Kytherę, a także miasta Bojaj i Methone na południu Pelo
ponezu, spalił stocznię floty lacea.emotiskie; w Gythejon, pozyskał dl;
Aten wyspy: Zakynthos i Kefallenię, a następnie wpłynął na Zatokę Ko
ryncką. Tam zdobył Chalkis, kolonię kor yncką pó zewnętrznej stroni
cieśniny obok przylądka Rhion, a żołnierzy messeńskich ze swej flot;
osiedlił w Naupaktos, leżącym w tejże cieśninie. Osada ta miała odegra
ważną rolę w planach strategicznych Aten. Na tym wąskim pasku lądx
u stóp schodzących aż do morza gór Messeńczycy i dawni mieszkańcł
Naupaktos utrzymywali swą niezależność, zapewniając flocie ateńskie
bezpiecżną bazę na wodach zachodnich. Płynąc na wschód od Naupaktos
Tolmides wylądował na wybrzeżu Peloponezu i pokonał tu w bitwie woj
ska sykiońskie. Flota jego przezimowała zapewne w Naupaktós i Pegaj
W roku następnym Tolmides prowadził operacje w Beocji: Dowództwc
nad flotą zachodnią otrzymał Perykles, któręmu przydzi.elono rciwnież 100(
żołnierzy pokładowych. Pustoszył on północne wybrzeża Peloponezu i uda-
ło mu się pozy skać dla Aten wszystkie miasta Akar nanii, z wyjątkierr
Ojniadaj przy ujściu rzeki Acheloos, panujących nad wejściem do żatok.
z północnego zachodu. Operacje Tolmidesa i Peryklesa na zachodzie. jah
również fakt, że cała Zatoka Sarońska loyła obecnie w rękach Ateńczyków
wszystko to ciążyło bardzo nadbuz żnym paxistGvorxi peloponeskim, a zwła-
szcza Koryntowi i Sykionowi, wzmogło też groźbę powstania helotóv
w Lakonii i Messenii. Ateny panowały teraz niepodzielnie na wodach grec-
kich, a flota ich dowiodła już swej wartości również w działaniach ofen-
sywnych. ł ,.
W latach tych Związek Ateński utrzymywał znaczne siły w Egipcie
Prawdopodobnie w r. 459 przybył do Grecji poseł perski, Megabazos. Za-
sso
Ateny w wojnie z Pers ą i apartą
proponował on Sparcie pokrycie kosztów najazdu na Attykę w nadziei, że
najazd ten spowodowałby wycofanie wojsk ateńskich z Egiptu. Sparta
jednak odmówiła współpracy z Persją. Wówczas Artakserkses przygotował
wielką armię i flotę, które, wkroczywszy wiosną r. 455 do Egiptu, poko-
nały zjednoczone siły Egipcjan i Greków, i uwięziły wojska greckie na
wyspie Prosopitis, leżącej między kanałem a dwiema odnogami Nilu. Po-
łożenie Greków było groźne. Egipcjanie bowiem poza plecami Inarosa za-
warli odrębny pokój, a całe zaopatrzenie na Prosopitis trzeba było do-
wozić statkami płynącymi w górę Nilu. Kosztem olbrzymich wysiłków
wojskom greckim :adało się utrzymać przez 18 miesięcy, aż do lata 454 r.,
kiedy to Persowie skierowawszy gdzie indziej wody z kanału ruszyli do
ataku. Tylko nieliczne ni`edobitki dotarły przez pustynię do Cyreny; 6000
dostało się do niewoli, a reszta poległa. Wtedy właśnie eskadra 50 okrętów,








pod wodzą świeżo wybranych strategów, wioząca wojska, które miały zlu-
zować walczących na Prosopitis -nieświadoma klęski -zawinęła do
ujścia wschodniej odnogi Nilu; tu uder zyła na nią niespodziewanie armia
perska wraz z flotą fenicką. Większość okrętów greckich zn'iszczono. Stra-
ty w obu klęskach wyniosły prawdopodobnie ponad 100 statków. Tak za-
kończyła się wielka wyprawa Ateńczyków i ich sprzymierzeńców do
Egiptu.zl
W tym samym mniej więcej czasie w Grecji armia ateńska, wzmocniona
przez kontyngenty sprzymierzeńców z Beocji i Fokidy, wkroczyła do Tes-
salii, domagając się powrotu popleczników Aten, wygnanych przez Tes-
salów po bitwie pod Tanagrą. Farsalos odrzuciło żądania ateńskie. Ruchy
wojsk ateńskich utrudniała konnica tessalska, tak że nie udało się zdobyć
szturmem opornego miasta. Peryklesa, który właśnie wrócił do Aten, wy-
słano znowu z 1000 żołnierzy pokładowych do Pegaj ; tu obsadził on 100
trier floty zachodniej i powiódł je na wody ojczyste. Przepływając Zatokę
Koryncką zademonstrował w sposób wspaniały potęgę Aten. Spłądrował
terytorium Sykionu i rozbił jego wojska, następnie zaś przewiózł jakieś
oddziały achajskie do Akarnanii, gdzie spustoszył okolice Ojniadaj. Zimą
r. 454!4a: . gd cała flota ateńska zgromadziła się na Morzu gęjskim. Ate-
r y pc; srrięły krok decydujący w s oich stosunkac! : ze sprzymierzeńcami.
Wielkie sumy, złożone w skarbcu związko: ,ym na Delos. przeniesiono teraz
na Akropoł w At.enacśa. gdrie p; zes,.ły poci opiekę Ateny i kontr olę atf ń-
skie o Zgromadzenia. Kł ska w Egipcie zmusiła Ateny do d fensyw,y ``,
potrzebowały zatem pieniędzy, by ponownie przechwycić inicjatyw .
W tym momencie możemy dokonać przeglądu polityki ateńskiej w la-
tach 461-454. Podstawą jej był fakt, że Ateny rozporządzały większymi
środkami niż jakiekolwiek inne państwo greckie. Liczba obywateli, która
w czasie wojen perskich wynosiła 30 000 dorosłych mężczyzn, wzrosła
do 40 000 w tych latach dobrobytu, kiedy państwo wciąż jeszeze hojnie
Ofensywła Aten na dwóch frontach
prz Tznawało prawa obywatelskie. W wojsku służyli również obcy rezy-
denci, a kleruchowie byli gotowi do służby za morzem. W linii bojowej
Ateny mogły postawić 10-12 tysięcy hoplitów, zapewne trzystuosobowy
oddział konnicy i liczne zastępy lekkozbrojnych, wśród nich łuczników
i procarzy.'3 Lekkozbrojnymi, służącymi jako wioślarze i żołnierze pokła-
dowi, Ateny były w stanie obsadzić flotę liczącą niemal 200 trier. Możli-
wość zaś wystawienia tak wielkich sił zawdzięczały temu, że cała ludność
Attyki była wolna. W większości państw dory ckich przeważali poddani,
a obywatele brali udział w wojnie tylko jako elita i uprzywilejowana
mniejszość. Dlatego stan liczebny armii i stosunek załóg okrętowych do
hop'litów był tam niższy niż w Atenach. Korynt, bogate miasto handlowe,'
przysłał pod Salaminę zaledwie 15 okrętów, a pod Plateje 5000 hoplitó ,
Sykion -także 15 okrętów i 3000 hoplitów, a Sparta -16 okrętów
i 5000 hoplitów Spartiatów.2`' Na morzu Ateny miały zapewriioną całko-
witą przewagę nad państwami peloponeskimi, zarówno co do załóg, jak
i samych okrętów, tak że w r. 460 ich flota wojenna była liczniejsza niż
połączone floty Koryntu, Sykionu i Sparty. Na lądzie górowały liczbą
obywateli hoplitów nad każdym z państw peloponeskich.
Ateńczycy postanowili zniweczyć flotę swoich rywali. Udało im się to
świetnie, gdyż uderzyli, zanim ich przeciwnicy zdołali się połączyć. Tazos
i Egina skapitulowały, a eskadry Koryntu, Sykionu i Sparty zostały spa-
raliżowane, a następnie zniszczone około r. 455. Ateńczycy, czując się
władcami na całej Zatoce Sarońskiej i Korynckiej, urządzali napady na
wybrzeża Peloponezu, uzależniając od siebie Achaję, a prawdopodobnie
także Trojzenę.' Gdyby utrzymali pokój z Persją, mogliby zapewne roz-
bić Symmachię Spartańską i narzucić swą wolę całemu Peloponezowi.
Zdecydowali jednak równocześnie wszcząć wielką ofensywę przeciw
Persj i.
Na morzu Egejskim Ateny dysponowały olbrzymimi siłami morskimi.
Przed bitwą pod Lade sami Jonowie zgromadzili 350 trier. W roku 460
Ateny miały prócz Jonów wielu innych sprzymierzeńców. Wolały one
wprawdzie ściągać od nich raczej pieniądze, by za nie utrzymywać własną
flotę, ale Chios, Lesbos i Samos uprzednio już wystawiły 230 trier, a inne
państwa dostarczały znacznej liczby wioślarzy.2ó W latach 460-455 egej-
ska flota Związku Ateńskiego stawiała czoło całej potędze morskiej wiel-
kiego imperium perskiego, które ściągało swoją flotę z Cylicji, Cypru,
Fenicji i Egiptu. Kiedy Ateńczycy i sprzymierzeni przyjęli zaproszenie
Inarosa, pod Cyprem było już w akcji 200 greckich okrętów, a teraz przy-
łączyła się do nich jeszcze flota egipska. Liczyli więc, że uda im się znisz-
ezyć pozostałą fiotę, perską. Wielki plan wojny morskiej powiódł się








Związkowi Ateńskiemu wspaniale. W roku 455 jego flota panowała nad
wodami przybrzeżnymi Egiptu i w Delcie Nilu. Znajdująca się tutaj
362 Ateny w w ojnie z Persją i Spartą
ateńska eskadra liczyła prawdopodobnie około 40 okrętc5w ', ponieważ
główne siły morskie Aten zajęte były niszczeniem floty peloponeskiej:
Dopóki .jednak sprzymierzeńcy pozostawali wierni Atenom, flota perska
nie była w stanie przeciwstawić się w sposób poważny przewadze Greków
na pełnym morzu.
Ofensywę na dwóch frontach podjęły Ateny w momencie, gdy udało
im się zapewnić s bie przymierze trzech państw lądowych: Argos, Tessalii
i Megary, a Spartę sparaliżowało trzęsienie ziemi i jego dalsze skutki.
Niemniej jednak nie próbowano wkroczyć na Peloponez, by wymusić
rozstrzygającą bitwę. Ateńscy hóplici po części służyli we flocie, po części
stali garnizonem w Megarze, Atenom zaś brakło pewności, czy sprzymie-
r zeńcy ich zechcą iść bez zastrzeżeń przeciw Symmachii Spartańskiej.
Na swoją rękę ulepszyły więc tylko umocnienia, budując długie mury
pod własnym miastem i Megarą. Z drugiej strony Sparta rówrxież począt-
kowo znajdowała się w defensywie. Spartiatów było .zapewne niewiele
ponad 3000, a w Messenii nadal panowało niezadowolenie. Zwlekała więc
z wypowiedżeniem wojxiy. Egina, idąc za jej przykładem, dopuściła do
pokonania Koryntu .i Epidauros, po czym przyszła kolej i na nią. W roku
457 działania ofensywne Sparty miały clzarakter mało zdecydowany.
Wojska jej wycofując się pozostawiły siły Aten nienaruszone, Ateńczycy
mogli więc nadal nękać Peloponez. Tak więc odnosili sukcesy w swych
poczynaniach militarnych, chociaż sprzymierzeńcy, jak się okazywało,
niewiele mogli im pomóc na lądzie.
Na wschodzie Ateny walezyły z Persją na razie tylko na morzu. Sy-
tuacja zmieniła się dopiero wtedy, gdy zawarły przymierze wojskowe
z Inarosem; wówczas to jego wojska, współdziałając z flotą grecką i gre-
cką piechotą morską, pokonały wielką armię perską i przez pięć lat były
o włos od kompletnego wyzwolenia Egiptu. W Persach, wystawionych
w r. 470, Ajschylos przedstawił klęskę, która groziła zburzeniem państwa
perskiego. Później zaś zwycięstwo nad Eurymedonem i powstanie w Egip-
cie w r. 460 budziły uzasadnione, jakby się zdawało, nadzieje, że nastąpi
ą
tex az rozpad imperium. Nadzieje te okazały się. jednak płonne. W wyniku
óstatecznej px,óby sił armia egipska poniosła klęskę, a Egipcjanie zawarli . :
odrębny pokój z Persją. Ateny, przywódca Związku Ateńskiego, nie zapo-
biegły dalszym stratom, bo nie wycofały w porę floty. Podobnie jak póź-
niej w Syrakuzach, tak i teraz zapłaciły za ten upór drogo. ;
Rozpoczynając wojnę Ateny liczyły nie tylko na swoje siły lądowe i mor-
skie. Orężem ich w polityce wojennej 'była przede wszystkim demokracja,
która miała ułatwić zadzierzgnięcie więzi wspólnych interesów z innymi
państwami greckimi. Na początku tak się właśnie działo. Argos zmieniło .
ustrój arystokratyczny na demokratyczny prawdopodobnie w ezasie trwa-'
nia swego sojuszu z Atenami około r. 461. Argiwskie Zgromadzenie Lu-
Perykles u władzy. i imperium ateńskie
dowe i Rada (obok dawnej Rady Osiemdziesięciu), sąd ludowy, pięć f
topograficznych (obok dawniejszych czterech fyl etnicznych), jak równi
wprowadzenie ostracyzmu -wszystko to bardzo dokładnie przypomina
odpowiednie cechy ustroju ateńskiego. Być może i Megara stała się ter
państwem demokratycznym, bo tam także stosowano ostracyzm. W wię
szej części Beocji, a zapewne także w Fokidzie i Lokrydzie, demokrac
doszła do władzy nie samorzutnie, lecz skutkiem interwencji armii ate
skiej : ' ' w Tebach również rządy przejęli demokraci. W roku 455, kiec
Tolnaides wyruszał do Beocji, te rządy demokratyczne mogły łatwo st
się mu kulą u nogi.
W roku 454 Ateny uświadomiły sobie, że nie są w stanie prowad
nadal ofensywy na dwóch frontach. Ich własne straty były duże, zwłaszc
zginęło wielu hoplitów,. na których przypadł cały ciężar walki w Grec
i Egipcie.=' Sytuacja na kontynencie greckim wyglądała niepewnie: Te
salia -wroga, Argos -mało aktywne, a tzw. sprzymierzeńcy Aten
Megara, Beocja i Fokida -niesforni i lękliwi. Na szezęście dla Ati
Symmachia Spartańska pozostawała ciągle jeszcze w defensywie: Groźni
przedstawiały się sprawy w basenie Morza Egejskiego. Tutaj powody v
niezadowolenia ,mnożyły się w miarę przewlekania się wojny. Ateny by
w5-magającym hegemonem, a żądania stawiane państwom związkowy
stale zrastały Państwa te poniosły szczególnie ciężkie straty pod Dr
beskos i w Egipcie, gdzie dostarczyły przeważającej części floty; a wojsl
ich walczyły także na Eginie i pod Tanagrą. Chociaż w napisach na w








tach, które ze swoich łupów Ateny i Sparta poświęcały bogom, wojx
toczoną na kontynencie nazywano wojną "Jonów z Peloponezyjezykami
członkowie Związku Ateńskiego nic nie zyskali na zniszczeniu flot.Egin
Koryntu, Sykionu i Sparty ani na rozszerzeniu wpływów Aten w środk
wej Grecji,Bł Losy Tazos ujawniły charakter zamierzeń ateńskich i sprz;
mierzeńcy zdawali sobie sprawę, że zwycięskie Ateny zechcą może p
gwałcić autonomię, dla której zachowania stworzono Związek Morsl
Klęska w Egipcie podważyła autorytet ateńskiego przywództwa, a obe
ność wielkich i zwycięskich sił perskich na południ owym wschodzie M
rza śródziemnego zachęciła niektórych sprzymierzeńców do podjęcia wal:
e wy zwolenie. Zimą r. 454/453 wielu z nich we wschodniej Grecji zbux
towało się przy poparciu Persji.
3. PERYKLES U WśADZY I IMPERIUM ATEĄSKIE
W latach zwycic tw i ekspansji (lata 460-455) wojskami ateńskimi dc
wodzili Myrónides, Tolmides, Leokrates, Charitimides i inni. Perykles n
piastował dotąd poważnego dowództwa, a w r. 455 zapewne zastępow;
tylko Tolmidesa. Yo smxercx zas :nalxesa zumm , C V lldJeCx. ą nnv N ,x-
wcidca demokratów. W tym charakterze ograniczyl jeszcze bardziej upraw-
nienia Areopagu. Sprawowal też nadzór nad budową długich rnurów.
Prawdopodobnie w r. 458 vvydal slynny rozkaz ,.zmiecenia Eginy -za-
kaly Pireusu". Wpływy demokratów stale wzrastaly. W roku 458;!457 za-
pewnili oni sobie poparcie klasy średniej pozwalając kandydować na
archontów przedstawicielom zeugitów, z których rekrutowali się hoplici. i
W roku 457/456, kiedy oligarchom nie powiodly się próby tajnych ukla-
dów ze Spartą, a demokracja przejmowala wladzę coraz szerzej w środko-
wej Grecji, Perykles wystąpił z wnioskiem odwołania Kimona z wygnania
i przeprowadził tę uchwalę na Zgromadzeniu. Może miał nadzieję, że po
powrocie Kimona Sparta będzie sklonna liczyć na pokojowe porozumienie,
sam Kimon natomiast powstrzyma ateńskich ekstremistów. Jakiekolwiek
jednak miał zamierzenia, Perykles był już dostatecznie pewny swojej
przewagi, by zgodzić się na obecność dawnego rywala. Po klęsce w Egip-
cie, gdy poszczególne państwa poczęły występować ze Związku Ateń-
skiego, on to wlaśnie otrzymał ważne zadanie zademonstrowania potęgi
Aten na Zachodzie, a następnie sprowadzenia głównej ich floty na wody
ojezyste. Peryklesowi też zapewne zawdzięczaly Ateny swoją konsekwen-
tną i trafną politykę w latach najbliższych.B='
Dobry start zapewnilo mu od samego początku arystokratyczne pocho-
dzenie. otwierające przed' nim drogę do najwyższych sfer ateńskiej poli-
tyki. Ojciec, Ksanthippos (zapewne z rodu Buzygaj), który dowodzil
eskadrą ateńską pod Mykale, zostawil synowi pokaźny majątek; matką
byla Agariste, córka Klejstenesa, Alkmeonidy, wroga tyranii i Sparty.
a obrońcy praw ludu. Urodzony okolo r. 495 Perykles osiągnąl wiek męski
w chwili., gdy wraz ze wzrostem Związku Ateńskiego dobiegly już kresu
wielkie dni Związku Hellenów i współdziałania Aten ze Spartą. Przez
calą swą karierę przeciwstawiał się nieustępli ie Sparcie, a w Związku
Ateńskim widział jedynie fundament wielkości Aten. Na pierwszym m iej-
scu stawial zawsze interesy miasta-państwa, a ten porządek zdawal się
sluszny iększości ludu. W .pol.ityce wewnętrznej rękojmią jego oddania
sprawie demokracji byly powtarzające się ataki na Areopag, Kimona i na
Spartę. Hóżny od Temistokl.esa, nie wzbudzał podejrzeń, że dąży do tnra-
ni.i, a jego uczciwość i nieskazitelna opinia, jaką sobie zdobył dysponując
funduszami publicznymi, stawialy go poza zwyklym kręgiem politykóv .
Talenty jego były niepoślednie. Dzielny żolnierz, zdolny dowódca i pory-
wający mówca, u którego precyzja wysłowienia łączyla się ze wspania-
lością stylu i głębią myśli, wplywy swe zawdzięczal przede wszystkim
pewności, z jaką umiał osądzić i ocenić ezynniki militarne i dyplomatyczne
zv każdej sytuacji, a także przewidzieć przyszly rozwój Aten. Sąd jego
ksztaltowały nauka i doświadczenie. Uczeń lub przyjaciel najwybitniej-
.u,...J
Z,u. u... w
żadnych krępujących intelekt upI-zedzeń ani przesądów.V świeckich czs-
religijnych, doś liadczenie zaś obdarzylo go pewnością siebie i spokojem.
które ivzbudzaly zaufanie jego zwolenników. Zarciwno wł spl-awach pry-
atnych, jak i państwoivych można bvlo na nim polegać; jako dowódca
i jako mąż stanu zaw,sze troszczyl się przede wszystkim o bezpieczeńst o
s ych wspólobywateli. On to ,laśnie wyrobił w Ateńezyl:ach świadomość
ieh ielkiego przeznaczenia i sam zdziałał niemalo. by przeznaczenie to
urzeczvwistnić.wj
Na arenie politycznej Perykles spotkal się z silną opozyc,ją, której prze-
wodzil najpierw Kimon, a później jego następca. Tukidydes, syn Melesiasa.








ostracyzowany ostatecznie w r. 443. Polityka wew nętrzna i zagraniczna
v,,iązaly się ściśle ze sobą. Jeśliby demokracja miala się dalej poglębiać.
należalo pomyśleć o zasilkach dla niższych kl.as majątkowych w państwie.
Pieniądze na ten cel zapewnić moglo jedynie odp w iednie wykorzystanie
kiex'ov niczego stanowiska At.en w jej Zw iązku, ale bv stanowisko to wy-
korzystać. trzeba bylo pr'zeciwstawić się Sparcie, kt Iab ł na pewno po stronie niezadowol.onych sprzymierzeńców. Jeśliby zaś
demokracja mi.ała ulec pewnym modyfikacjom, pou stalaby ponownie
możliwość wspóldżialania ze spr'zymierzeńcami i ze Spartą, co ongiś do-
puowadziło do zwycięstwa nad Eurymedonem.
Alternatywę tę rozstrzygnięt.o w latach 454-451. Klęslca w r. 454
wzmocnil.a sils-Kimona. Wiele przem,mvi.ałc, 2t1 ley p,,liyłky w,sCWlprac
ze spl zwmic 1 r nc lmi : z'oliżenia ze Spartą. Szczodra w-Sp mlalomyślność.
iakiej dal dowcid nie,jecin ,k:wtnie podejmując slużbę publiczną czy też
spomaga,jąc swych wspóltowarzyszy z demu. przycz niła się do wzrostu
;;E:go popularności wśród wszystkich klas w państwi.n.l Pelykl.es jednak
przepl c, wdr.il c; rie refol.w, . ktare: zdtonokl a.i:vzc,vvaW dFel okra.cję:
pozba-
Vll. Iiliilli(o : tC:.E' A1"E'(!ptł~ ClillS'T.j'Ch , (:S7(.'GE' UplłilWnlen, p1'Z
kd7Ll.ląC C. -
i ko sycl :,',w-:i;:ze -h .eliai. a także wprwadził. plżlce pań.stwowe dla sę-
ci. ,i lw. htc zy, miel.i obc,cnie d ., czynienia z w.zrasta,jącą ciągle liczbą spI'aw.
leiia,ję prz,eŻt llx.ono na kilka sądcSw (dil,.nst:eria), do ktćn'vch w łznaczano
W n . ' z grm a 6000 obvw-ateli. w ,biel.':xnvch coroezpie spośród ,szvst-
:cicil chętn -c! . pc.> slulbie 'o .;,lcc, c o. po śi00 osc'>b z każcl.ej fyli.
Wnrowa-
ć.zenie plac państwowych demokl'aci u.żnali za w-ska. ane z dwł ,ch powc,-
ló a': po pierwsze -wszsłscy obywat. le. bi.edni i bogaci, rnieli teraz
,jednakowłą możliwość zasiadania sądzie ludowym. po drugie -byla to
ws'godna forma zasi.lku dla łielu czlonków z klasy najbiedniejszej. Jed-
nocześnie zaś reforma ta wzmacniala pozycję przyywódców demokrats'cz-
nych. Wi.ększość bowiem spośrcid 6000 sędziciw. zainteresowana materialnie.
będzie popierała odtąd oplacające ją v, ladze demokratyczne. zwlaszcz ;
Z ezasie wojny, kiedy v łśrć>d sędziciw przeważają ludzie starzy i biedni.
3fi6 tsaeuy w
Co więcej, przyjąwszy raz taką zasadę, państwo zaczęlo wynagradzać pie-
niężnie również inne funkcje, tak że stopniowo coraz więcej obywateli
było . zainteresowanych w utrzymaniu demokracji. Między r. 454 a 440
liczba tych, którzy korzystali z jakiejś formy państwowego wynagrodze-
nia, doszla w przybliżeniu do 20 tysięcy.w' Być może wlaśnie .reforma
heliai spo odowala w r. 453/452 przywrócenie urzędu Trzvuziestu Sę-
dziów,. ou?eżdżających l ole;jno demy. Wprowadzenie plac państwowych
stalo się jedną z przeslanek ważnego pra a, uchwalonego , w r. 451/45(1
na wniosek Peryklesa. Dotychczas syn obywatela ateńskiego i cudzoziexnki
mógl również zostać sam obywatelem. Poczynając od r. 451/ 450 obywa-
telstwo ateńskie ograniczono do ludzi. których oboje rodzice bvli obywa-
telami. Odtąd państwo będzie już .stanie kontrolować liczbę tych, któ-
rym może przysługiwać prawo do placy państwowej. jó
Późniejsze pokolenia krytykowaly ostro Peryklesa za wprowadzenie
plac państwowych i za ograniczenie obywatelstwa ateńskiego. Platon na
przyklad uważał, że pod wplywem płac państwowych Ateńczycy stali się
,.gnuśx ' , tchórzliwi, gadatliwi i chciwi", a historycy nowocześni wyrazili
przekonanie, że prawo 0 obywatelstwie przeszkodziło Atenom rozwinąć
się w większe państwo. Za życia Peryklesa ten pierwszy zarzut nie mial
podstaw, drugi był bardziej uzasadniony. Nie można jednak oceniać tych
dwóch praw w oderwaniu od innych ezynników. Wiązały się one ściśle
z polityką zagraniczną Aten; państwo bowiem moglo płacić stałe wyna-
grodzenia tylko nakładając daniny na sprzymierzeńców, a dyskryminacja
nieateńskich matek godziła również przede wszystkim w kobiety, z miast
związkowych. Perykles zamierzał przekształcić Związek Ateński .v ateń-
skie imperium. Dochody z imperium miały slużyć dwom celom: zapew-
nieniu sprawnego funkcjonowania der;oizr acji ateńskiej i ut.rzymaniu
ateńskich sił zbrojnych. W ten sposób Ateny stalyby się miastem-pań-
stwem, które wi. Obywatele tworzyliby elitę zasilaną finansowo przez mieszkańców
państw podleglych, a młodzi i zdrowi mężczyźni, przynajmniej niektórzy
z nich; zwolnieni dzięki temu ze swych normalnych obowiązków, poświę-
ciliby się całkowicie ćwiczeniom i slużbie wojskowej, tak że w końcu
Ateny moglyby okazać się silniejsze od Sparty. Politykę Peryklesa można
także zamknąć w stwierdzeniu; że dążąc do rozbudowy potęgi morskiej
Aten oddał całą wladzę w ręce przywódców demokracji. Jego polityka,
jak i każda inna, miala właściwe sobie wady, lecz oceniając rezultaty mu-
simy dojść do wniosku, że udalo się jej stworzyć imperium i. doprowadzić








Ateny do szczytu świetności, choć nie zdołala zgnieść Spart.y, ani zjed-
noczyć Hellady.
W latach 454-451 Peryklesowi stala już niewątpliwie przed oczami ta
więlka przyszłość Aten, ale na razie miał on przed sobą bezpośrednie cele:
Perykles u władzy i imperium ateńskie
pokonanie Kimona, walkę ze Spartą i zmuszenie do posluszeństwa zbun-
towanych państw związkowych. Pierwszy z nich osiągnąl przeprow adza;jąc
5woje demokratyczne reformy. Przez trzy lata Sparta i Ateny nie podc j-
mow aly dzialań na lądzie, a potem za Tarlv r .>%e,; . .,hięci c d 451 do 446 r. Jednocześnie Ae; os związało si ze Spź rtą pokojE rn
;rzyłdziestol.etnih , srycofując :;ię z przy.nierza z Atenami. Pa.kty te odro-
ezvłs. : ozwiązanie drugiego probiemu. Na tym polu Perykies i Kimcm
wspólpracowali zapewne ze sobą, gdyż Kimon prowadził negocjacje
w sprawie rozejmu, a w r. 450 otrzymał dowództwo w wojnie z Persją.
lecz Perykles i jego zwolennicy utrzymali przewagę w wewnętrznej po-
lit ce Aten. Sily ateńskie mogly teraz swobodnie przywracać porządek
w basenie Morza Egejskiego. Zrobily to szybko. Między r. 454 a 449 liczba
sprzymierzeńców placących daninę wzrosla z 135 do 155, a może nawet
do 1 3 państw. a w r: 450 flota Aten i sprzymierzonych mogla już podjąć
ofensywę przeciw Persji. Kimon, mając pod swymi rozkazami 200 trier,
zmierzał do. ponownego potwierdzenia talassokracji Aten na wschodnich
wodach Morza śródziemnego. Fo swym zvvy cięstwie w r. 454 Persowie
zajęli Cypr i zepchnęli następcę lnarosa, Amyrtajosa, w blota Deltv.
bliżu CypS-u i Cylieji. Kimon, odnic5slszy wielkie zwycięstwo nad flotą
nieprzyjaciela, wysłał eskadrę 60 okrętów do Delty na pomoc Amyrtajo-
so i i obległ bazę fenicką Kition na Cyprze. Zimą zachorował i umarł,
a glóci zmusil Ateńczyków do odstąpienia od oblężeni.a. Siły ich jednak
pokonały znów perską flotę i armicr pod Salaminy na Cyprze; i prawdo-
podobnie również na wybrzeżu Cylicji. W 1 >ńcu r. 449 Persja rozpoczęka
rvk wani,l ca pokó?, a siły greckie wycofaly się z Cypru i E(;iptu. Być może
łlaśnie w czasie. tych rokowań powrcScili. do ojezyzny osiati:i laozcistali
przy życiu z h00G Greków pojmanych w r. 454 ; Egipcie.Bs .
Pokój. za t ;ai ;, a:dopodobnie na początku r. 443. naz . ano pokojF;m
ltaliv:,a, ; c ; ;:r::enia glównego pelnomocnika Aten, państwa-hegemona
v szystkich sil greckich. W Suzie pomagal.i Kalliasowi zapewne poslowie
argos, które odn.awiało laśnie swój pakt przy ja.źni z Artakserksesem.
Traktat pokojowy podpisaly: z jednej strony Persja, z drugiej zaś Ateny
ze swymi sprzymierzeńcami. Jego warunki znamy tylko z parafrazy głów-
rych postanowień: "Wszystkie rniasta greckie w Azji mają mieć autono-
mię. Satrapom pex:skim nie wolno sicr zbliżać bvrdziej niż na odległc> ć
tr zech dni drogi od wybrzeża i żaden penski okrc;i wojenny nie ma prawa
pokazać się na morzu mi4dz Faselis a svyspami hvanea,j. f t.ericzycy nie
będą napadać na terytoriixm Wielkiego Króla." "'r Traktat ten zabezpieczal
Greków w Azji przed Persami i kładl kres wojnie z Persją. Byl on wspól-
nym tryumfem Ateńczyków i Jonów, zgodnie z ich paktem z r. 4i7,
oznaczal osiągnięcie jawr ie cieklarowanego celu, dla którego pakt ten
ZaWarto. l l'aKTaT 170TvJle1'CLZiłi pl'iLWa 1'et'SUW uV .yj t u i r. t mu t auc
-
pieczał te kraje przed interwencją Aten. Potwierdzał także panowanie
Aten na morzu, gwarantując nienaruszalność ich hegemonii od Faselis
w Pamfilii do wysp Kyaneaj przy wejściu do Bosforu, morza zaś otwierał
handlowym statkom obu krajów, które miały żyć teraz w pokoju. Był to
koniec wielkiej wojny Hellady z Persją i ważny etap w konsolidacji impe-
rium ateńskiego.4o
Przekształcenie Związku Ateńskiego w imperium ateńskie bylo proce-
sem powolnym; stopniowo coraz więcej państw traciło swobodę działania
i musialo podporządkować się ,woli Aten. Losu tego doznały niektóre już
około r. 454; Karvystos, Naksos Tazos, Egin.a i zapewn -jeszcze inne, roz-
brójone, zmuszono do posluszEtatwa rozkazom Aten. Państwa tworzące
drugą grupę, najliczniejszą, pozbawiły się same środków walki, wpłacając
pieniądze do skarbu związkowego zamiast dostarczać okrętów flocie sprzy-
mierzonych: były one już zastraszone i skłonne do głosowania na Zgro-
madzeniu Sprzymierzonych zgodnie z życzeniem Aten: Państwa stanowiące
trzecią grupę, której liczebność stale spadala, miały jeszcze nadal pewne
zabezpieczenie dla swej autonomii w postaci okrętów, które dostar czały
do floty zWiązkowej, i mogły sobie nawet pozwolić na zlekceważenie żą-
dań Aten, chociaż -jak tego dowiódł przykład Tazos -miaiy niew elkie
tylko szanse uniknięcia kary. Wydarzenia Iat 460,-454 ukazują istotne
stadium,przekształcania Związku w imperium. Nie cv interesie sprzymie-
rzonych, ale Aten walczyły oddziały związkowe z Eginą i silami lądcwymi








Tanagry: już sam ich udział w tych działaniach świadczył, że Zgromadze-
ni.m Sprzymierzonych rządziła wola Aten. W tych latach wzrosły również
ateńskie sily morskie, zmniejszyły się zaś siły państw związkowych. Ateny
r iszczyły Iub zdobywały okręty Eginetów i Peloponezyjczyków, a sprzy-
mierzeni tymczasem dźwigali cały ciężar walk w Egipcie i oni też ponieśli
największe straty w ostatecznej klęsce. Mówiąc słowami Tukidydesa,
Ateńczycy ,.nie brali już we wspólnych wyprawach równego ze sprzy-
mierzonymi udziału, zbuntowilnych natomiast było im coraz łatwiej p,o-
skramiać".4'
Zimą r. 454 '453 przeni.esiono skarb zv 7iązkowy spod op:eki Apollona na
Delos pod opiekę Ateny do Aten. Na samym początku istnienia Zwiążku
Ateńskiego z propozycją takiego, kroku wystąpiła. być może, Samos na
Zgromądzeniu Sprzymierzeńców, aIe tym razem Ateny działały zapewne
samowolnie. Fakt przeniesienia można było wprawdzie usprawiedliwiać
groźbą ataku na Delos, ponieważ flotę fenicką ośmieliły egipskie sukcesy,
a zbuntowane paxistwa związkowe mogły zapewnić ;;ej wysunięte bazy
operacyjne. Jednakże rzeczywisty sens tych przenosin był polityczny. Od
tej chwili Ateny dyłsponowały samowładnie skarbem związkowym, a ich
zasoby finansowe stały się nagle wprost olbrzymie w por ównaniu z zaso-
a
..Skarb z łiązkowy" przestał istnieć jako fundusz odrębny, a stał się jed-
n m z dzialów finansów ateńskich i prawdopodobnie już w r. 450/449
podniesiono z niego okrągłą sumę 5000 talentó , którą n.astępnie użvto
na iaudowę wspanialszych Aten. = Zgromadzonie Sprzymierzonych ,nie
111id10 p .3 co się zbierać. Odtąd państw'o ateńskie w;yłdawało zarządzenia
ć,,ł -cza;ce :,pl aw ., At n i sprzs mierzeńców". Dzierżąc swycll r kach
calą wladzę, Ateny zrezygnowały teraz z czczej formalnościV zasięgania
zdania 5w'oich ongiś sprzymiel,zeńców.
Kilkuietnia bierność Sparty dawała Atenom okazję ponownego potwier-
dzenia swej hegemonii na wszystkich v odach Morza Egejskiego. Jak już
v idzieliśmy, między r. 454 a 449 liczba państw pl'ac icych daninę wzrosła
z około la do 155. a może nawet i i:3. Ci nowi platnicy należeli zapewne
do dw(ici: kategorii. Pierwsza z nich to państwa, które skłoniono siłą lub
namow,ii (chcąc je pozbawić możliwości wystąpienia ze Związku), żeby
zamiast dostarczać okrętów placiły swój udział pieniędzmi; druga -takie,
które już wystąpiły i zostały zmuszone do powrotu. Tych pierwszych było
nie ;,iele. prawdopodobnie przede wszystkim miasta eubejskie i niektóre
Cvklad -. W roku 448 okrętów dostarczały jeszcze tylko Chios. Lesbos
i Samos. które na wschodnim Morzu Egejskim odgrywały rolę silnych baz
morskich. Ateny traktawały je zatem w sposób uprzywilejowany.' Pań-
stwa dru ;iej grupj , znacznie liczniejsze, leżały przeważnie w południowo-
-wsch(ldniej części Morza Egejskiego, a znajdowały się wśród nich rów-
ni, ż miiLsta z jońskiego wybrzeża, Milet, Erythraj i, być może, Kolofon.
l Tetodv. jakimi Ateny zapewniły sobie ich posłuszeństwo, zostały uwiecz-
nione ł szeregu inskrypcji, datowanych w przybliżeniu na okl'es od r. 453
do 449.
V ' F:rałthraj i w l Iilecie Atfłn -osadzils sw ce arnizor y. Obecność i h
=. czasi vojny nloW a bsłło uspraw iedl:,wiać potrzebami wojskowymi, ale
s:ilżyly-onL także celom politycznym. VV obu miastach. a także w Kolofo-
nie, z.ja ,ili się ateiiscy ,.komisarze" (episleopoi), ezyli "at,chonci". którzy
t pi.'awłiali smą dzialaln oć wlaśnie pod ochroną garnizorró ,v wło,jsko,,-ych.
:cil zi;:r.;ulite:n bvło z~cvdnin z zarządzenieln Atelr wprowadzenie marionet-
kc, -y iz l;,b cu najmniei ul głych rządćnv. V Erythraj ,.komisarze'' i do-
'ódea itunizonu w:.łbrali claogą Iósowalmz. c..Ionhciwł Rady, kt.ónzy obięli
urzęcloł..;-:mie w pi; r11'ł;zvłm roku tej no -ej ouy. późnie,j zaś Rada ustępu-
Ji?Ca 1'aZe,71 i: CIO i' (1Lą , arnizonu w yzn;iczala swoich następców na dal-
sze iata. Ustrój w 'tym lnieście i ł,a Kolofonie zaszczycono wóv łczas nazwą
demońrac;i. Człnnkv s-ie Rad -shl;;; l;źli prz sięge_ -a za krzywoprzysię-
stwo kara mierc.i rozila ltie tylko winnemu, lecz i jego synom -że
będą za wze wierni demokracji erythrejskiej, a także Atenoln i ich sprzy-
mierzel ct m; że nie zbuntują się przeciv demokratycznyrn Atenom ani
='4 Hatni'': vaa
370 n Ateny w wo me z rers ą a a aa w
ich sprzymierzeńcom; że nie skażą na wygnanie żadnego obywatela ani
nie pozwolą na powrót tym, którzy schronili się u Persów, bez zgody Aten
i władz demokratycznych Erythraj. Przysięga ta wiązała ze sobą demokra-
cję Aten i Erythraj; Ateny przemawiając w imieniu własnym i sprzymie-
rzeńców dyktowaly postępowanie Erythraj w sprawach wygnańców po-
litycznych i odwołań z wygnania. W Milecie kolegium pięciu urzędni-
ków ateńskich "współpracowało" z miejscowymi urzędnikami wykonaw-








czymi. Początkowo władala tu oligarchia, lecz, jak się zdaje, od r. 447
rządy przybrały formę demokratyczną, przy ezym wprowadzono rów-
nież podobną do erythrajskiej, wiernopoddańezą przysięgę.'
Garnizony, "k misarzy" i rządy zobowiązane przysięgą do wier riości
narzucono prawdopodobnie wszystkim państwom. ktńre wystąpily ze
Związku, a potem zostały silą zmuszone do posluszeństu a. -te i.:,cs ..korrli-
sarze", z początku tymezasowi, stawali się niekiedy stałym kolegiazm nac;.-
zorców politycznych zwany ch ,,ar chontami", a gdzieniegdzie posłuszeń-stw o
woli Aten kazano zaprzysięgać nie tylkó Radzie, lecz także i ludow-i. W Mi-
lecie, zapewne na życzenie Aten, dwa rody i ich potomnych pozbawiono
praw za tyranię, a niektóre sprawy sądowe trzeba bylo przekazywać do
rozstrzygnięcia sądom ateńskim. W Erythraj każdy skazany r a wygnanie
za zabójstwo musiał opuścić również terytorium Aten i państw związko-
wych, a każdy winny wydania miasta tyranom podlegał karze śmierci wraz
ze swymi synami. Polecono również, aby na Wielkie Panatenaje, obcho-
dzone co cztery lata w Atenach, Erythraj wysyłaly posłów z darami, któ-
rych minimalna wartość była z góry określona.4ą
Poważną rolę w przekształceniu Związku w imperium ateńskie odegrali
Ateńczycy dzierżący strategicznie ważne punkty w basenie Morza Egej-
skiego. Na pr ; klad osadnicy z Sigejon otrzymali pochwalę za swoje za-
slugi w r. 451/450, obiecano im też pomoc Aten przeciw wszelkim wrogom
w Azji. Inni Ateńezycy mieszkali na Skyros, Imbros. Lemnos i na Cherso-
nezie. lViiedzłY r. :5`l .. 446 Ateny osiedli.ly s evch c ^.adnikW : vo raz pierw-
szy na ńer toiium paristw związkowych: na Andros, Naksos i prawdopo~
dobr:ie w Iiistiai na Eub i; a także wzmocnił . iak się zdaje, kolonie na
Lemnos i Imbros, na pewno zaś -na :'t ersonezie. F olonie byl ' także
strażnicami imperium; wszyscy osadnicy wchodzili do klasy h:jplitów,
a sama ich obecność odstraszala sąsiadów od buntu i zabezpieczała px.znkty
oparcia flocie ateńskiej. Kiedy miano zamiar założyć gdzieś kolonię, Ateny
konfisko ały najpierw najlepsze ziemie, następnie zaś cizieliły je na dzialki
(kleroi), z których jedną dostawał każdy osadnik, stając się w ten sposób
kleruchem (kleroulchos). Takich kleruchów było na Andros 250, na Na-
ksos -500 i w Histiai prawdopodobnie również 500; a dla ich osadzenia
wywłaszczono trzy-lub czterokrotnie więcej ludności. Wielu wywlaszczo-
nych stracilo możliwość utrzymania; w kraju ubogim w urodzajne grunty
.tawali oni w obliczu głodu lub emigracji. Państwo. któremu zabrano naj-
lepsze ziexnie, musialo teraz płacić daninę zgod.nie z nowym oszacowanien
; ego zmniejszonych zasobów. Ąadne inne poezynania At.en nie v zbudzaly
;ak glębokiego oburzenia ani nie krępowały tak mocno ich poddanych, jak
w łaśnie owe wśród nich zakladane kler uchie. '
V' latach .?L n~--i47 srebwe monety ateński.e i ateńskie miary i. w agi stały
si obow-iyi!xjące na terenie całego Związku. Wszell ie lokalne pieniądze
srebx-rxe xniano wycofać z obiegu i stopić; z materia:u tego bito następnie
monety ateńskie, przy czym nieznaczne straty przy wymianie obciążały
odbiorców. Mennice bijące srebro w państwach związkowych zostały
zamknięte, a skorzystała na tym mennica ateńska. Wszystko to ułatwiało
ruch handlowy na calym obszarze Morza Egejskiego, a zwłaszcza między
Atenami. a państwami im podległymi. Krok ten jednak, podobnie jak inne
podejmowane po r. 454, wyraźnie już naruszal autonomię sprzymierzeń-
có . ;
Wężem stanu, z którego inspiracji powstawało imperium ateńskie, był Pe-
~vkles. Jemu to powierzono nadzór nad s'.carben; ?ł.. -; 7,j !)t ";.'m I. o
przenił-
sieniu go do Aten i na jego wniosek użvLo 5000 talentów z tego skarbu na
fundusz boxdowiaray. Perykles popierał zakładanie kleruchii i saxn dowo-
dzil nawet ekspedycją na Chersonez. On również, jak się zdaje, wywierał
decydujący wpływ na politykę zagraniczną państwa. Póki trwał niebez-
pieczny proces tworzenia imperium, trzeba było za wszelką cenę utrzymać
z dala innych wrogów Aten.
I Ta Daleki.m Zachodzie Ateny za ,arły, pra dopodobi i.e w r. 454/453
,
sojusze z Halikyaj, Leontinoj i Rhegion. Sojusze te były polityczn -m suk-
cesem Atera: czyniiy one Ateny na Sycylii potencjalną przeciwwagą syra-
kuzańskiej potęgi morskiej i rnogły powstrzymać Syrakuzy od przyjścia
z pomocą Koryntowi. Ale sukces ten przekreślily wkrótce konsekwencje
klęski w Egipcie. Na Peloponezie Ateny utrzymaly punkty oparcia ,v Achai
i Trojzenie oraz podpisaly pakt z Hermione, utraciły jednak glówną ostojP,
kiedy Ar gos zawario w r. 451 trzydziestoletni pokój ze Spartą, rez rgn.ują
t m sam =m ze swegc;: przymierza z Atenami.48 W środkowej Grecji Ateny
z -iązaly się w r. 454J453 sojuszem z Fokidą, po której można bylo ocze-
kiv ać, że -jako wróg Sparty, Teb i Tessalii -pozostanie im wierna.








Pomogly one Fokidzie przejąć kontrolę nad D lfami, gdyż miały nadzieję
uzyslcać dzięki temu poparcie religijnego autorytetu Amfiktionii Delfickiej
clla swoich politycznych wplywów w Beocji i Lokrydzie. Ale jesienią
r. 449 Sparta udaremniła te zabiegi. Ogłosila ona tvojnę świ tą i pozbav iia
Fokidę. kontroli nad Delfami obdarza ąc to male państewko autonomią.
i
W ten sposób Sparta wystąpila jako orędowniczka wolności religijnej i po-
lit cznej; wystąpienie jej nie pogwalciło wprawdzie warunków pięciolet-
niego rozejmu z Atenami, podważalo jednak pozycję tego państwa w środ-
kowej Grecji. Latem r. 447 Ateny odpowiedziały na wyzwanie, przy wra-
cając Fokidzie kontrolę nad Delfami i umacniając swoje z nią przymierze. .
W ezasie tych kolejnych, nieudanych prób najpierw Sparta, a potem Ateny
uwieczniły uzyskane dla siebie prawo pierwszeństwa w zasięganiu wyroczni
na brązowym posągu wilka, który stał w świętym okręgu.49
Zapewne w r. 448, już po spartańskiej interweneji w Delfach, lecz jeszeze
przed ripostą ateńską, Perykles wystąpil z wnioskiem ofensywy dyploma-
tycznej przeciw Sparcie. Zaproponowal on wysłanie dwudziestu dostojni-
ków ateńskich do wszystkich państw greckich: od Tessalii i Ambrakii na
pólnocy po Spartę na poludniu, na wyspy egejskie od Lesbos po Rodos, do
miast wybrzeża trackiego i nad Hellespontem aż po Bizancjum, a także
do miast wybrzeża azjatyckiego -zarówno jońskich, jak i doryckich. Mieli
oni zaprosić te państwa na konferencję panhelleńską do Aten, gdzie x'oz-
w ażono by sposoby odbudowy świątyń spalonych przez Persów, zlożenia
ofiar ślubowańych w krytycznych momentach wojen perskich, wreszcie
zapewnienia wszystkim wolności żeglugi morskiej i utrwalenia pokoju
w świecie greckim.
Mornent wybrano dobrze, jako że Persja właśnie uznała wolność państw
greckich w Azji, a traktat pokojowy dopiero co zakończył wojnę między
Prsją a Helladą. Atenom jednak nie bardzo bylo w tym czasie do twarzy
w roli pojednawcy świata greckiego. Państwa egejskie, które uznały ich
przewodnictwo przy tworzeniu się Związku Morskiego, widziały obecnie
w narzucanych im sil garnizonach, rządach demokratycznych i kleruchiach
tylko samowolę miasta-tyrana, greckie zaś państwa na kontynencie od
r. 458 ucierpiały niejednokrotnie od ateńskich ataków. Wlasna polityka Pe-
ryklesa z lat ostatnich stawiała pod znakiem zapytania pozorne cele jego
zaproszeńia i należy wątpić, czy on sam oczekiwał szerokiego na nie odze-
w u. Istniały oczywiście również ukryte motywy tego kroku. Zapewniał ón
właściwy rozgłos wielkim osiągnięciom Aten w walce z Persami, podkre-
ślając zarazem ich slużbę greckim bogom i podnosząc zasługi ich ludu. Po-
tęgę Aten w calej jej wspanialości ukazano oczom Hellady. Istotnie one
to obdarzyły Greków wolnością żeglugi, a dalszy pokój dla większości
państw greckich również zależal od ich woli. Jeśliby przynajmniej nie-
które państwa na Peloponezie uległy ich potędze i roszczeniom, Ateny mo-
glyby w sposób decydujący rozszerzyć swe wpływy i przypieczętować izo-
lację Sparty. Jednakże na zaproszenie posłów ateńskich nie nadeszla z Pe-
loponezu ani jedna odpowiedź. Symmachia Spartańska się nie zachwiała,
a zaproszenia skierowane do innych państw anulowano.eł
Jesienią r. 447, na rok przed wygaśnięciem pięcioletniego r ozejmu ze
Spartą, Perykles święcił tryumf zarówno nad opozycją w Atenach, jak
i nad Persją na Morzu Egejskim. Stworzyl imperium ateńskie, a w strate-
gicznie ważnych punktach umieścił jego strażnice. Na kontynencie greckim
Yerykles u -władzy i imperium ateńskie 373
-
nie utracil żadnego sprzymierzeńca ani posiadlości, a sily Aten byly już
w stanie przeciwstawić się Związkowi Peloponeskiemu. Jednakże zimą
r, 44 7 %446 sytuacja zaczęła się zmieniać. Orchomenos, Cheroneję i inne
jeszcze miasta beockie zajęli wygnańcy, którzy musieli opuścić Ateny po
puzewrocie demokratycznym. Na początku r. 446 Tolmides, na czele ty-
siąca Ateńczyków i kontyngentów sprzymierzeńców, zdobył Cheroneję,
osadzil w mieście garnizon, a mężczyzn deportował; by sprzedać ich jako
niewolników. Podezas odwrotu uderzyły nań pod Koroneją polączone siły
wygnańców z Beocji, Lokrydy i Eubei. Padł sam Tolmides i wielu żołnie-
rzy ateńskich, reszta dostała się do niewoli. Wówczas Ateny rozpoczęły
uklady. Wszyscy Ateńczycy zostali zwolnieni, ale armia ateńska opuścila
Beocję. x W miastach beockich oligarchowie powrócili do wladzy odcinając
Ateny od Fokidy i Lokr=rdy. Wkrótce potem wszystkie miasta na Eub i
zbuntowały się przeciw Atenom. Perykles na ezele wojsk ateńskich prze-
prawił si.ę na wyspę. Tutaj otrzymal wiadomość, że w Megarze wybuchło
powstanie wspierane przez Korynt, Sykion i Epidauros; ;vybito wszystkie
ai.eńskie oddziały garnizonowe oprócz tych, które schronily się w Nisai,








Peloponezyjczycy zaś szykują się do najazdu na Attykę. Perykles powiódł
zatem pospiesznie swoje wojska z powrotem, aby bronić Aten przed otacza-
jącymi je ze wszystkich niemal stron nieprzyjaciółmi.
Jesieni.ą r. 446 wojska Symmachii Spartańskiej pod wodzą młodego króla,
Plejstoanaksa, wkroczyły do Megarydy i tu połączyły się zapewne z od-
dzialami beockimi, następnie zaś zajęly równinę Eleusis. Armia ateńska
znalazla się w trudnej sytuacji. Z dziesięciu jej oddzialów trzy, odcięte pod
Pegaj w Megarydzie, musiały wracać do Attyki okrężną drogą przez Beocję.
' Nieprzyjaciel tymczasem pustoszył równinę thriasyjską. Jednakże zamiast
-c szeząć bitwę z siłami ateńskimi lub też przeszedlszy grzbiet Ajgaleos
zagrozić miastu, Plejstoanaks nagle się wycofał. Wówczas Perykles z 5000
hoplitów i 50 okrętami natychmiast przeprawił się na Eubeję i ujarzmi.ł
calą yspę. Jego szybkie zwycięstwo zapobieglo niebezpieczeństwu dal-
szvch powstań w państwach egejskich i wzmocniło pozycję Aten w rokowa-
ni.ach ze Spartą, które pelnomocnicy ateńscy prowadzili zimą 446/445 roku."
Podpisanie trzydziestoletniego pokoju zakończylo wojnę w samym środ-
ku zimy r. 446/445. Zgodnie z jego warunkami Ateny opuścily lchaję,
Tro,jzenę i Megarvclę, lecz zatrzymały sobie bazę w Naupaktos. Egina po-
a.estała nadal placącym daninę czlonkiem Związku Morskiego, lecz Ateny
;warantowały jej autonomię. Delfy ogłoszono, jak się zdaje, państwem
niezależnym. Traktat ten miał na celu zapewnienie pukoju na lat trzydzie-
ści. Pertraktacje prowadziły z jednej strony Ateny (ich sprzymierzeńcy,
lącznie z Plate ami zostali wymienieni w traktacie, lecz nie jako ukła-
j ,
dające się strony), a z drugiej -Sparta i jej sprzymierzeńcy. Tak więc
Ateny występowały same w imieniu calego bloku państw im podległych,
3i4
Ateny w wojnie z Persją i Spartą
Perykles u władzy i imperium ateńskie
Sparta natomiast i jej sprzymierzęńcy działały jako państwa suwerenne,
niekiedy nieściśle nazywane ;,Peloponezyjczykami", bo obok państw Pe-
loponezu (z wyjątkiem Argos i. Achai) należała do nich także Megara i od-
nowiony Związek Beocki. Układające się strony -Ateny i Sparta ze sprzy-
mierzeńcami -zobowiązały się przez lat trzydzieści nie wszczynać żad-
nych działań agresywnych przeciwko sobie. Każde z państw nie wymienio-
nych w traktacie wśród sprzymierzeńców bądź Aten, bądź Sparty miało
swobodę zawierania przymierzy tak z Atenami, jak i ze Spartą; wyjątek
stanowiło jedynie Argos, któremu nie było wolno wiązać się sojuszem
z żadnym, ch^ciaż mogło zachować przyjacielskie stosunki z oboma. Pań-
stwo wchodzące w przymierze z Atenami lub Spartą już po zawarciu trak-
tatów przystępowało tym samym do paktu nieagresji wobec państw dru-
giej strony. '
Nie znamy dokładnego brzmienia klauzul tego traktatu, lecz niektóre
z nich możemy wydedukować z dalszego przebiegu wydarzeń. Wszystkim
zapewniono wolność żeglugi w celach handlowych, choć trzeba przypusz-
ezać, że rnieściło się to raczej w ogólnych, a nie w szezegółowych postano-
wieniach. W razie jakiegoś zatargu co do przestrzegania warunków trak-
tatu, obie strony, tj. Ateny i Sparta wraz ze sprzymierzeńcami, zgodziły
się przedkładać spór sądowi rozjemczemu. Układające się strony zobowią-
zały się przysięgą do zachowania traktatu, a jego kopie wyryte na płytach
kamiennych wystawiono w Olimpii, może w Delfach i na Istmie, jak rów-
nież w Atenach i Sparcie.53
W rezultacie w świecie państw greckich powróciła równowaga sił między
dwoma blokami, którym przewodziły odpowiednio Ateny i Sparta. Była
tc sytuacja podobna do tej sprzed r. 461, zanim jeszeze nie przeważyła
z lekka tylko maskowana wrogość. Lata wojny spowodowały jednak wiel-
kie zmiany. Poprzednio na straży równowagi sił stał sojusz między dwoma
wiodącymi państwami (homaikhmia) i ich wspólne zaangaźowanie w woj-
nie z Persją. Teraz opierała się ona jedynie na pakcie nieagresji, będącym
owocem powściągnięcia wrogości po obu stronach, gdy stało się jasne, że
żadna z nich nie jest w stanie pokonać drugiej. Brak było zdecydowanie
dobrej woli między Atenami a Spartą, Beocją, Koryntem czy Megarą, nie
mówiąc już o "sprzymierzonych", za których Ateny traktat ten podpisały,
a gorzkie animozje dni minionych przesądzały o przyszłości.
Pozycje obu przodujących państw zmieniły się radykalnie w porównaniu
z okresem, kiedy wiązało je przymierze. Ateny nie były już przywódcą
chętnych sprzymierzeńców, tworzących z własnej woli koalicję. Stojąc na
ezele swego imperium sprawowały teraz rządy siłą. Miały więcej pienię-
dzy, okrętów i zalóg okrętowych, a ich wojska lądowe nie poniosły poważ--
niejszych strat wojennych. Niemniej jednak osłabla już ich zdolność eks-








pansji. Stosowane przez nie metody zraziły państwa lądowe w środl owejł
Grecji i zburzyly zaufanie sprzymierzeńców na Morzu Egejskim. Autory-
tet moralny, który zdobyły w wojnach perskich, rozwiał się w wojnach
z Grekami, a dobre imię ich demokracji skalały akty imperialistycznej
agresji. W ostatecznym wyniku potęga Związku Ateńskiego była teraz po
prostu potęgą samych Aten.
Spaiłta straciła wiele ze swego autorytetu, którym cieszyła się od r. 550
,jako przywódca swojej Symmachii. Ateny podbiły lub uciążliwie nękał
;ej SprzS mierzeńców, zwłaszcza Eginę, Beocję i państwa na wybrzeżach
Zatoki Korynckiej, a sukcesy wojsk spartańskich w środkowej Grecji były
mało znaczące. Nieudany najazd na Attykę w r. 446 rozczarował sprzymie-
rzeńców Sparty. Króla Plejstoan.aksa ukarano grzywną, a jego doradcę,
Kleandridasa; skazano zaocznie na śmierć pod zarzutem, że zostali obaj
przekupieni przez Ateńczyków. Fakt, że Spartanie później zamiast prz -
gotovs ywać drugi najazd wybrali rokowania pokojowe, wolno nam inter-
pretować w różny sposób. Może nie ufali sile oddziałów Spartiatów, tak
rodze uszczuplonych przez trzęsienie ziemi i powstanie helotów, może nie
mieli nadziei na przełamanie ateńskich murów obronnych. Nie jest też
wykluczone, że Sparta we własnym interesie wolała nie niszczyć Aten.
1'acisk morskiej potęgi Aten utrzymywał bowiem w jedności Symmachię
Spartańską, a hoplici ateńscy stanowili przeciwwagę każdych sił lądowych,
iakiekolwiek zebra oby któreś z ambitniejszych państw środkowej Grecji,
Jednakże traktat w niemałym stopniu przyczynił się do pr2ywrócenia
Sparcie jej dobrej sławy. Każde miasto na kontynencie greckim, a także
na Zakynthos i Kefallenii, moglo teraz określić wyraźnie swoje stanowisko
,obec obu wielkich potęg. Niektóre pozostały neutralne, kilka z nich zwią-
zało się ze Spartą od razu lub nieco później, a jedynie Plateje i Naupaktos
edecydowały utrzymać swoje przymierze z Atenami. W ostatecznym wy-
niku potęga Związku Peloponeskiego nie była potęgą samej tylko Sparty,
lecz wspólną siłą wielu państw, które razem przeciwstawiał si ateńskiej
agresji y
. Cokolwiek można by zarzucić militarnej hegemonii sprawowanej
przez Spartę, hegemonii tej nie narzucała ona sił . W polityce popierała
c l:garchię, ą
ale nie wprowadzała rządów oligarchicznych wbrew woli sw ch
.p . y
nz mierzeńców, z pomocą garnizonów wojskowych i wydelegowanych
urzędników. W świecie który tak bardzo cenił niezależność, Sparta, stawia-
J ,
ąc czoło Atenom. zyskiwala dla swego kierowniczego stanowiska wielki
autor -tet moralny.
umacnranre rrnpe rurn

ROZDZIAŁ 2
PIĘTNNAśCIE LAT POKOJU
1. UMACNIANIE IMPERIUM
ukidydes, patrząc z perspektywy czasu, przedstawia lata 445-431 jako
Tokres, w którym Ateny i Sparta wzmocniły swoje pozycje i px zygoto-
wały się do wojny 4. W roku 445 nie było jeszcze przesądzone, że do wojny
dojść musi. Jeśliby dochowano warunków zawartego wlaśnie traktatu, pakt
niea resji mógłby stać się podstawą trwalego pokoju. Warunki te bcly
realistyczne, a postanowienia dalekowzroczne. Państwo, które, jak się zda-
walo, mogloby najłatwiej naruszyć równowagę sił, Argos, zostało świado-
mie pozbawione możliwości jej zakłócenia, i to nie tylko przez sam trak-
tat pokojowy, lecz także za pomocą trzydziestoletniego rozejmu, który
zawarła z nim Sparta. Na Morzu Egejskim Ateny miały wolną rękę i mogły
traktować swych sprzymierzeńców liberalnie lub po tyrańsku -jak im
było wygodniej -wszystkich oprócz Eginy, którą chronil traktat. I Ta lą-
Cizie ich możliwości zostały ograniczone, nie było im bowiem wolno, bez
naruszenia traktatu, oderwać żadnego państwa od Związku Peloponeskięgo,
a państwa neutralne, które Ateny mogłyby przyciągnąć do swego Związku,
były nieliczne. Na zachodzie pozostała im tylko jedna baza -Naupaktos,
a tutejsze kolonie Koryntu, dzięki swemu strategicznemu położeniu, ścią-
gały do siebie cały handel i gromadziły sily morskie. Atenom i ich sprzy-
mierzeńcom gwarantował jednak traktat swobodną żeglugę na morzach
zachodnich. W podobny sposób chronił on interesy Peloponezyjczyków.
Związek Peloponeski zabezpieczał przed interwencją Aten, a Sparcie da-
wał swobodę wciągnięcia do Symmachii każdego z państw neutralny uh.
Stał również na straży handlu zamorskiego państw peloponeskich, i to nie
tylko na zachodzie, lecz i na Morzu Egejskim, tak że np. Korynt mógl han-
dlować z Potidają, a Megara z Sizancjum, Egina zaś wracała do swej po-








przedniej roli ośrodka wymiany z Peloponezem. Nawet jeżeli chodzi o po-
tęgę mor ską, która okazała się właśnie sla'aą stroną Peloponezyjczy ków
w ezasie wojny, nic nie stało teraz na przeszkodzie, by odbudowali swą
flotę i zdobyli na zachodzie talassokrację, która moglaby rywalizować
z ateńską na wschodzie.
Przez blisko ezternaście lat obie strony dotrzymywały wiernie warun-
ków tr aktatu. Zapewne wkrótce po jego zawarciu, Beocia, Lokryda i Fokida
przystąpiły do Symmachii Spartańskiej, ale Ateny nie próbowaly inter-
weniować. Peloponezyjezycy nie interweniow=ali również na wschodzie.
~dzie Samos i Bizane,juxix powstały przeciw Atenom, ani na zachodzie, gdy
Akarnania. otrzymawszy pomoc ateńską w swej wojnie z Ambrakią, za-
warla z Atenami przymierze. Lata pokoju przyczyniły się do wzrostu po-
tęgi i dobrobytu po obu stronach. Sparta otrząsnęła się ze skutków trzę-
sienia ziemi i powstania helotów. Korynt. który mógł jeszcze oczekiwa
lojałności od swych kolonii, a z nim razem inne morskie państwa Związku
Peloponeskiego zebrały w krótkim czasie polączoną flotę liczącą -be
floty Syrakuz -około 300 trier, a przeznaczoną do operacji na zachodzie.
Ateny umocnily swoją wladzę w imperium i zdobyły nowych sprzymie-
r zeńców nad Morzem Czarnym. Ich bogactwo, liczebność wojsk i okrętów
v, zr astaly szybko, a w podobnym tempie mnożyły się wzbogacane nada
daninami zasoby całego imperium. Na wypadek wojny potencjal militarny
Aten, z jednej strony, a Peloponezyjczyków -z drugiej byl w r. 435
: iększy niż kiedykolv iek pr zed r. 461, w dniach kompletnego por ozumie-
nia, potęga obu tych państw łącznie.w Fakt ten sam przez się nie musiaa
się jeszcze przyczynić do wybuchu pomiędzy nimi wojny. Równowaga sił;
stanowiąca realną podstawę pokoju, pozostawała nienaruszona, zachwiać
ni.ą mogla tylko świadoma poli.tyka jednego lub obu partnerów.
Chociaż Ateny zyskaly wiele w latach wojny, ostatnia jej faza i wa-
xunki traktatu pokojowego zburzyly żywione przez niektórych Ai.eńczyków
r adzieje na zdobycie imperium lądowego w środkowej Grecji i rozszerze-
nie wpływów na zachodzie. Polityka Kimona, głoszona po jego śmierci
przez jego krewniaka, Tukidydesa, syna Melesiasa, odżyla w walce z poli-
tyką Peryklesa i stała się potężną siłą. Podezas gdy Perykles apelował do
ambicji imperialistycznych i inter esciw materialnych ludu ateńskiego, za-
kładając kleuuchie i używając funduszów związkowych na odbudowę świą-
tyń ateńskich, Tukidydes był zwolennikiem pokoju ze Spartą i pojednania
ze sprzymierzeńcami. Odwolywal się do sumienia ludu ateńskiego. Po-
tępiał przeniesienie skarbu związkowego do Aten i zużywanie pieniędzy
sprzymierzeńców na upiększanie miasta, które strojono ;,posągami i świą-
tyniami kosztującymi tysiące talentów, jak drogimi kamieniami heterę",
Potępiał pokój z Persją, bo przez jego zawarcie Ateny stracily prav o do
ńegemonii w Związku, a przeniesienie skarbu z Delos -swoje usprawie-
dliwienie. Tukidydes atakował przeciwnika na Zgromadzeniu Ludowym,
gdzie zorganizowal swych zwolenników -głóvvnie ludzi arystokratycznegc
pochodzenia i znacznej pozycji w spoleczeństwie -tak że utworzyli oni
zwartą grupę głoszącą swe poparcie dla jego polityki. Cieszył się dobrą
opinią i szanowano go za jego szezery patriotyzm. Jeśli chodzi o nakazy
sumienia, na zarzuty jego nie było odpowiedzi. Perykles uciekł się do środ-
ków praktycznych, które pozwalały większości Ateńczyków docenić ko-
3;g riętnascie iat poxo u
rzyści płynące z posiadania imperium -a środkami tymi było wznosze-
nie wielkich budowli, wspanialsze uroczystości państwowe, oplacanie załóg
60 trier w ciągu 8 miesięcy w roku, zakładanie kleruchii i kolonii. Aby
uspokoić sumienie Ateńczyków, Perykles utrzymywał, że skoro sprzymie-
rzeńcy płacą za bezpieczeństwo, a to bezpieczeństwo Ateny im zapew-
niają, Atenom właśnie należą się pieniądze z danin -argument, który
sprowadzał etykę stosunków międzypaństwowych na poziom realistycz-
nego materializmu. W roku 443 rozdźwiękowi w polityce państwowej po-
łożył wreszcie kres astracyzm. Skazano ha wygnani.e Tukidydesa. Jego
z ,olennicy rozproszyli się, a Perykles odtąd wladał już niepodzielnie Ate-
nami.eb
Polityka zagraniczna Peryklesa zmierzała do umacniania i rozszerzania
imperium przy jednoczesnym utrzym.ywaniu stałej opozycji wobec Sparty.
W roku 445 przeprowadził on skolonizowanie Eubei. Specjalnie surowo
potraktował Histiaję, gdyż miastó to, jak się zdaje, wypędzilo kleruchów
i wymordowalo załogę okrętu ateńskiego. Wysiedlono całą ludność, a na
miejscu Histiai założono kolonię z 1000 osadników. Z Chalkis Ateńczycy
wygnali najbogatszych z jej mieszkańców, Hippobotów, a ich ziemie -
najżyźniejsze na Eubei -skonfiskowali i podzielili na 2000 działek. Z tych
część stala się ziemią państwową poświęconą Atenie, część zaś wydzier-








żawiono, zapewne nie-Ateńczykom placącym czynsz i podatki Atenom.
Z Chalkis, Eretrii i prawdopodobnie z innych jeszcze miast brano mężczyzn
i chłopców na zakładników, których przetrzymywano po kilka lat w Ate-
nach. W Chalkis i Eretrii każdy dorosły obywatel pod karą pozbawienia
oby watelstwa i utraty majątku obowiązany był przysięgać wierność de-
mokracji ateńskiej. Co do Chalkis, to jeśli zachowałaby ona posłuszeństwo
woli Aten, lud ateński zobowiązał się traktować ją jak w warunkach po-
kojowych i zgodnie z procedurą prawną, z tym tylko wyjątkiem, że każdy
obywatel Chalkis skazany w swej ojczyźnie na śmierć, wygnanie lub po-
zbawienie praw obywatelskich będzie mógł odwołać się do sądu w Atenach.
Ponadto, aby zapobiec buntom, strategowie uciekali się do pewnych środ-
ków vvojskowych. Istotnie, Eubeję "poddali torturom Perykles i Ateńczy-
ev".s
V W Tracji Ateny zadzierzgnęly prz5-jazne stosunki z Tereusem, założy-
cielem potężnego królestwa Odrysów, i około r. 445 założyły kleruchię
w Brei, a do opieki nad nią zobowiązaly traktatem sąsiednie państwa związ-
kowe. Zapewne w tym samym mniej więcej ezasie Perykles osiedlił na
tymże wybrzeżu we wspólnej kolonii 1000 Ateńczyków razem z miejsco-
ym ludem Bisaltów. Na południu.Ateny były w przyjaźni z Psammetyr-
chem; samozwańczym królem Egiptu, który zbuntował się przeciw Persji.
W roku 445/444 otrzymały od niego szczodry dar w zbożu.es Wkrótce po
zawarciu trzydziestoletniego pokoju pozostali przy życiu mieszkańcy Syba-
mamame unpemum
i i5 w południowej Italii zwrócili się do Aten i Sparty z prośbą o pomoc
z, ponownym założeniu miasta. Sparta odmówiła, ale Ateny wyraziły zgodę
i wy słały ochotników ze swego miasta i z Peloponezu. W niedługim czasie
-Tpędzili oni rodowitych Svbar ,tów i założyli. prawdopodobnie w r. 443
. . ,
nowe miasto, zwane Thurioj. Do tej kolonii Ateny ściągały ochotników
z całej Grecji. Mieszkańcy Thurioj dzielili się na dziesięć fyl, ludność trzech
z n?ch pochodzila z Arkadii, Elidy i Achai, trzech -ze wschodnich tere-
nów środkowej Grecji, a na cztery pozostałe zlożyli się egejscy Jonowie
włraz z Ateńczykami, do których należeli również sami zalożyciele miasta:
Lampon i Ksenokritos. Thurioj stało się wkrótce k ,itnącym miastem,
przetrwalo napady Tarentu, a w r. 433 razem z nim zalożyło wspólną ko-
lonię tv Heraklei. W tym czasie między osadnikami w Thurioj wybućhła
wojna domowa, podczas której kolonia zrzuciła z .,ierzchnictwo Ate^
i obwołała Apollona Delfickiego swym założycielem.
Inicjatorem zalożenia Thurioj byl Perykles. Chodziło przede wszystkim
o wykazanie, że Ateny zdolne są przewodzić Hellenom we wspólnym przed-
sięwzięciu, któremu Sparta odmówiła swego poparcia. Ateny dostarczyły
okrętów eskortujących osadników, jak również środków finansowych.
Piłzywódcy pionierów byli Ateńczykami, pierwszy rząd -demokratyczny,
a opiekunką miasta -Atena. Myśliciele greccy, którzy planowali tę wzo-
nową fundację, byli przesiąknięci kulturą attycką: Lampon z Aten, sławny
internretator praw sakralnych, Hippodamos z Miletu, budowniczy miast,
Prota;oras z Abdery, twórca kodeksu prawa cywilnego, i Herodot z Hali-
karnasu, którego Historia miala w przyszłości sławić panhellenizm Aten
w wojnach perskich. Dalsze wydarzenia w Thurioj wykazały, że przewod-
nictwo .ateńskie było nie do przyjęcia, po części z powodu braku jedno-
myślności wśród Greków, lecz głównie dlatego, że postępowanie Aten na
?Vlorzu Egejskim nie dawalo podstaw do wiary w ich panhelleńakie dekla-
racje.'Q
Pod koniec r. 441 wpływy Aten sięgały bardzci szerokó. Rhegion i Leon-
iinoj byly z nimi w przymierzu sł, kolonia w Thurioj rozkwitala, Eubeję
ujarzmiono, a na wybrzeżu Tracji założono kolonie. Ateny żyły w pokoju
z Peloponezyjczykami, a współpraca z nimi przy założeniu Thurioj przy-
niosła im chlubę. Na wschodzie utrzymywały pokój z Persją, chociaż przy-
iazne stosunki z Psammetychem mogły wzbudzać podejrzenia Wielkiego
lróla. Zimą r ć41/440 wybuchla wojna między Samos a Miletem o leżące
na lądzie stalym między ich terytoriami miasto Priene. Milezyjczycy, po-
niósłszy kięskę, wnieśli w Atenach skargę przeciw Samos, w czym poparli
ich pewni Samijczycy, dążący do zmiany ustroju w swej ojczyźnie.
Odpowiedź Aten stała się precedensem dla państw związkowych. Według
postanowień pierwotnego traktatu z r. 478/477 sprzymierzeńcy ateńscy za-
chowywali pełną autonomię; mogli więc toczyć ze sobą wojny, Ateny zaś
aiVV
Irv.. u
nie miały prawa interweniować w charakterze hegemona. Samos slusznie
polegala na przyznanych jej w tym traktacie uprawnieniach, stale zresztą








dostarczała okrętów i występowała jako wierny sojusznik Aten. Gorsza
byia sytuacja Miletu, który zmuszono już poprzednio do przysięgi wierno-
poddańczej i wprowadzenia demokracji, lecz w tym okresie byl on przy-
najmniej z nazwy niezależny. Ateny jednak w ogóle nie oglądaly się na
traktat z r. 478/477. Rozkazaly Sąmos wstrzymać dzialania wojenne i przy-
stać na ich arbitraż. Przed Samos stanęla perspektywa rezygnacji z ąuto-
nomii i przyjęcia rozjemcy, w którego bezstronność nie miała podstaw wie-
rzyć. Po bohatersku odmówiła. Ateny były na to niewątpliwie przygoto-
wane. Wiosn.ą r. 440 bunt Samos nie przerażał Peryklesa. ponieważ Atenom
nie grozi3:a vvujna ani z Persją, ani z Peloponezyjczykami; momentalnie
p: zep owadzil swój wniosek wypowiadając Samca, węjxzę i wyruszyl z 40
okręi.ami. Zdobyl wyspę przez zaskoczenie, narzucił jej ateńskich "komi-
sarzy" i atexiski garui on, ustanowił rządy demokratyczne, ściągnął 80 ta-
lentów grzywny, wziąl 100 zakladników -mężczyzn i chłopców z wyż-
szych klas -i uxnieścil ich na T,emnos. Następnie wycofal swą flotę,. za-
u.emc:nstnowawszy wsz -n i wobec, jaki los musi spotkać państwc?. które zbyt
zuchwale upomni się o swoje prawa niezależnego sojusznika Aten.Hl
Samijczycy nie dali się jednak zastraszyć. Niektórzy z ich przywódców
zbiegli na ląd azjatycki. Tam zapewnili sobie pomoc perskiego satrapy
Pissuthenesa i zwerbowali oddział 700 najemników. Powróciwszy nocą na
Samos, pokonali demokratów, uwolnili zakładników na Lemnos i przygo-
towywali się do ataku na Milet. Pojmanych przez siebie Ateńczyków prze-
kazali Pissuthenesowi. Jednocześnie zbuntowalo się Bizanejum i owlad-
nęlo Bosforem. Gdyby inńe państwa poszly za ich przykladem, a Persja
poparla Pissuthenesa, powstałoby realne niebezpieczeństwo zalamania się
ateńskiego imperium na wschodzie. Perykles wyplynął ńatychmiast z 60
okrętami; 16 z nich poslal osobno, jedne mialy strażować opodal brzegów
karyjskich na wypadek, gdyby pojawiła się flota fenicka,'inne -ściągnąć
ekręty z Chios i z Lesbos, zanim zdążą się zwrócić o nie Samijezycy, Z resztą
statków Perykles pospieszył pod wyspę Tragię, gdzie zaskoczy l i pokonał
50 samijskich okrętów wojennych i 20 transportowców, które wracały
wlaśnie z Miletu. Jego śmiale poczynania powstrzymaky rozszerzanie się
buntu. Kiedy przybylo 40 okrętów z Aten, a 25 z Lesbos i Chios, Perykles
wylądowal na Samos, rozbił wroga i oblegl miasto. Otrzymawszył jednak
wiadomość, że zbliża się wezwana przez oblężonych flota fenicka, odply-
nąl na południe, zabierając 60 okrętów. W ezasie jego nieobecności Sa-
mijczycy zrobili wypad i zadali klęskę wojskom oblegającym. Przez dwa
tygodnie panowali niepodzielnie na wodach wokół Samos. Wreszcie Pe-
rykles powrócił. Kiedy sily jego wzmocnilo jeszcze dalszych 60 okrętów
ateńskich i 3U z Chios i Lesbos, rozgromił flotę Samos, a miasto obległ
001
ponownie. W dziewi ątym miesiącu oblężenia, które trwało mniej więcej
,d sierpWa N. 440 dn maja r. 439, Samijczycy przystali wreszcie na wa-
r nki proponowane przez Ateny. Zburzyli swoje mury, dali zakladników,
przekazali całą flotę i zobowiązali się splacać r atami jako zwrot kosztów
wojennych sumę 1276 talentów. W tymże czasi.e skapitx,ln rało taka:e Bi-
zancjum powracając do poprzedniego stanu zależności. ='
Gv'ojna samijska wywarła silne wrażenie na państ ach greckich. Uświa-
domiły one sobie jaśniej niż dotychczas, że imperium ateńskie jest w isto-
cie tyranią i że Ateny gotowe są podjąć wielkie ryzyko (może w tym wy-
padku więksże niż oceniał to Perykles) dla zaspokojenia swojej żądzy
wladzy. Tak zwani sprzymierzeńcy Aten wiedzieli, że los Samos przypie-
czętował ich własną zależność, bo nawet sily morskie Samos i popar cie
Pissuthenesa nie przydały się na nic przeciw flocie ateńskiej. Tam, gdzie
Samos się nie powiodło, innemu państwu nie moglo się udać. Wojna wstrzą-
snęla również Atexiami. Odwaga okazana przez Samijczyków na morzu
i w ezasie oblężenia, razem z możliwością perskiej interwencji, zagroziły
bardzo poważnie panowaniu Aten na morzu. Te obav ,y znalazly swój wy-
raz v akcie okrucieństwa, jakim było piętnowanie wziętvch d.o niew li. Sa-
xnijcżyhriw godlem państwowym Samo ; za ec: Ateńczykom w podobny.
sposób i dp:lac'ili Samijczycy. Swój sukces za .vdzięczaly Ateny przed
ł szystkim temu, że miary zawsze w po5oto ,iu eskadrę 60 ok..ręt . Perykle:: wprowadził do akcji z blyskawiczną szybkością. Zanim Perso-
wie -jeśliby w ogóle mieli interweniować -jak również Pelopohezyj-
czycy zdążyli ustalić plan działania, zanim zaczęli gromadzić i obsadzać
flotę, Samijczycy byli już pokonani, a groźny wyłom. zamknięty. A i tak
Ateńczycy na ujarzmienie Samos potrzebowali 200 okrętów (licząc w tym
również statki Chios i Lesbos) i zużyli na nie dziewięć miesięcy, mimo
zastosowania nowych machin oblężniczych. W ezasie trwania tego oblę-
żęnia Peloponezyjczycy mogli zaatakować Ateny na lądzie lub na mor zu.








Rzsczywiście, zastanawiali się nad tym, jak postąpić, na Z romadzeniu
Związku Peloponeskiego. Glosy były podzielone za i przeciw interwencji,
przeważyło jednak zdanie Koryntu, by nie podejmować żadnych kro-
ków.
W roku 440 Perykles przewidywał możli ość jednoczesnego ataku ze
strony Sarnos, Bizancjum, Persji i Symmachii Spartańskiej. TJsuni cie te L
niebezpi czeń5twa zawclzięczały : teny w częśei pokojzmTi z Persją i :slu-
poneztł,jezyicami, w części zaś gotowości Perv,klesa i je wo talentozvi wo-
dzows kiemu Ale pokój ten mógł się okazać mniej trwały w przyszlości.
Z dwóch ielkich przeciwników za groźnie;jszego uważał Perykles Spartę
z jej Symmachią. Przez parę najbliższych lat umacnial wladzę Aten nad
ich imperium, zwiększal wojenne przygotowania i starał się przechylić na
ich korz ść równowagę sil w świecie greckim rozszerzając sieć przymierzy.
Polityka ta cieszyła się pelnym poparciem ludu ateńskiego. Powierzyl on
Peryklesowi "daniny z miast i miasta same, by je wiązał i by wyzwalał,
kamienne mury, by jedne burzył, a inne za to wznosił na nowo, traktaty,
całą moc i władzę, pokój, bogactwo i dobrobyt". Peryklesa wybrano też do
wyglaszania mów pogrzebowych i on to powiedział o poległych, zapewne
na Samos, pod Bizancjum i na Chersonezie, że młodość Aten odeszła jak
wiosna odchodzi z roku. Perykles i jego rodacy mieli teraz w swoich rę-
kach inicjatywę i potrafili odważnie ją wykorzystać.ó4
W roku 439 zawarto pokój z Samos i Samijczycy, związani przysięśą
wierności wobec Aten, rozpoczęli splacanie ogromnej sumy 1296 alentów.
W roku 437 lub niewi.ele później Perykles powiódł wspaniale wyposaźoną
flotę na Morze Czarne. Wystąpił on tam jako rzecznik interesów państw
greckich. Zdobył prawdopodobnie dogodny port, Nymfajon, i zawarł han-
dlowe porozumienie ze Spartokosem, zalożycielem potężnej dynastii na
Krymie, który sprawował kontrolę nad wywozem pszenicy z glębi lądu.
W Sinope, na wybrzeżu południowym, pozostawił 13 okrętów, które po-
mogly miejscowym obywatelom pozbyć się tyrana, potem zaś wystąpil
z wnioskiem, by lud uchwalił nadanie ziemi tyrana 600 ateńskim "ochotni-
kom". Inną kolonię założono między Sinope a Trapezuntem, w Amisos,
które nazwano teraz Pireusem. W roku 435/434 osadnicy ateńscy zajęli
Astakos, megaryjską kolonię xxad Propontydą, osłabioną napadami ż za-
plecza. Ta ekspansja ateńskiej talassokracji przynosiła korzyści samym
Atenom i państwom im podleglym, a wzmocniła również greckie kolonie
nad Morzem Czarnym. W Sinope i Amisas Ateńczycy naruszyli może
nominalne zwierzchnictwo Persji, lecz na mocy pokoju Kalliasa wody
Morza Czarnego były dla obu stran otwart . Artakserl ses też nie podjąl
żadnych kroków.sa
W Y ;i;ca 436 Ateny pokonałv Edonów pod Ennea Hodoj i założyły ;-ażną
kolonię Amfipolis na wzgórzu otoczonym ż trzech stron rzeką Str -rnon:
Założyciel, Hagnon, umocnił miasto wznosząc mur od strony lądu, a wkrótce
przerzucono też most przez rzekę. Amfipolis szybko stała się kwitnącym
i ludnym miastem. Panowala ona nad drogą z Macedonii do Tracji i kor -
trolowała wywóz z krajów sąsiednich drewna, kopalin i zboża. Ateńczycy
stanowili tu niewielką xnniejszość, ale zwierzehnictwo zapewniała Atenom
flota, która miala swą bazę przy ujściu Strymonu w Eion. ZałożeniP tej
kolonii w dużym stopniu wzmocniło kontrolę Aten nad pólnocnymi wodami
Morza Egejskiego, wzbudzając zarazem niepokój ateńskich sprzymierzeń-
ców -Perdikkasa, króla Macedonii, i Potidai, kolonii korynckiej, najpo-
tężniejszego dotychezas miasta greckiego w pólnocno-zachodniej -zęści
Morza Egejskiego.es
2. ZATARGI MIFtDZY ATENAMI
A NIEKTbRYMI SPRZYMIERZEĄCAMI SPARTY
Gdzieś między r. 439 a 436 Ateny wysłały ekspedycję na wody zachodnie.
Byla to odpowiedź na wezwanie Akarnanii i Amfilochii proszących o po-
moc w wyzwoleniu Amfilochijskiego Argos od pewnych Ambrakijczykóvv,
którzy -przyjęci życzliwie jako wspólosiedleńcy -zagarnęli wladzę
mieście. Eskadra pod dowództwem Formiona wpłynęła do Zatoki Ambra-
kijskiej. Argos zdobyto szturmem, po czym zajęła je grupa Amfilochij-
ezyków i Akarnańczyków, a pojmanych Ambrakijczyków zamieniono
w niewolników. Ateny zawarły przymierze z Akarnanią.57 Poni.eważ ani
. mbrakia, ani Amfilochia, ani Akarnania nie byly sprzvmierzeńcami Spar-
ty, te posunięcia ateńskie w niczym nie naruszaly postanowień traktatu
pokojowego. Ambrakia była wprawdzie kolonią koryncką, a wszelkie ope-
racje floty ateńskiej na zachodzie musiały wywołać w Koryncie zaniepo-
kojenie. W tyxn jednak wypadku flota Koryntu i jego kolonii byla calko-
wicie pewna swego panowania na wodach Morza Jońskiego. Nieco póź-
niej, w r. 435, wytworzyła się zupelnie nowa sytuacja. Wtedy to bowiem








wybuchł konflikt między Koryntem a jego potężną kolonią Korkyrą.
Zatarg między Koryntem a Korkyrą rozwinąl się z wojny domowej
w ich v spólnej kolonii Epidamnos, leżącej na wybrzeżu illiryjskim na pół-
a:oc od Korkyry. Demokraci rządzący miastem, lecz będący pod silnym
naciskiem oligar chów, na próżno prosili Korkyrę o pomoc; Korynt nato-
miast przysłal im pewną liczbę osadników wraz z eskortą oddzialów wła-
snych i swoich dwóch kolonii: Leukas i Ambrakii. Korkyra stanęła wów-
ezas po str onie oligarchów i rozpoczęła oblężenie Epidamnos. W odpowie-
dzi ixa to Korynt zaofiarował miejsce w Epidamnos wszystkim, którzy się
z;łoszą, i poprosił również inne państwa o zapewnienie nowym osadnikom
eshorty, rozszerzając w ten sposób znacznie zasięg zatargu. Obietnice do-
starczenia okrętów, wojsk i pieniędzy naplywały nie tylko z Leukas i Am-
brakii, lecz także z Megary, Teb, Epidauros, Hermione, Trojzeny, Flius,
Elidy i Pale na Kefallenii, państw, które nie tyle może obc:hodził los ochot-
niczych osadników, ile raczej odzyskanie panowania na Morzu Jońskim.
Podczas gdy Korynt czynił przygotowania, Korkyra zasięgała rady w Spar-
cie i Sykionie. Oba te państwa chcialy zażegnać konflikt. Poparły więc ini-
ejatyvę Korkyry, która zaproponowała Koryntowi, by zatarg przedstawić
sądowi rozjemczemu. Korynt jednak odmówił. Flota. zlożona z 75 okrętów
Pło wł snvch i sprzymierzeńców. wyplynąwszy w iecie r. Ja stoczyła
,
' =i ' z 80 okrętami Korkyry i poniosła zdecydow .ną klęshę. Tego samego
dnia skapiiulowało Epidauros. Flota Korkyry, której pelny stan Tynosil
1?0 trier, rozpoczęla teraz serię napadów na wybrzeża, zapędzając się na
południe aż do Eiidy. Na Korkyrze jeńców korynekich zakuto w kajday,
384
Piętnaście lat pokoju
u,szystkich innych pojmanych w bitwie morskiej stracono, a osadników,
któr ych Korynt sprowadzil do Epidamnos, sprzedano w niewolę. Korkyra
była już w pełni w wojnie z licznymi państwami peloponeskimi.s .
Przez dwa lata Korynt zajęty byl budową wielkiej floty. W roku 435
dostarczyl zaledwie 30 okrętów do floty sprzymierzonej, a w bitwie stracil
nich 15, tymeźasem w sierpniu r. 433 obsadzil już 90 okrętów wiośla-
rzami najętymi w państwach peloponeskich i na wyspach egejskich. Kor-
kyra natomiast byla osamotniona. Sparta ani Sykion nie zamierzaly się
mieszać, a interesy ich wiązaly je raczej z państwami peloponeskimi.
W roku 433, prawdopodobnie. w ezerwcu, Korkyra wyslala do Aten po-
selsti o, prosząc o przymierze, jed aocześnie zaś Korynt prc z swoich wy-
slanników usiłował odwieść Ateny od wyrażenia zgody. Trzymając się li-
tery traktatu pokojowego można bylo uważać, że Ateny mają prawo za-
ofiarować Korkyrze przymierze obronne, lecz nie zaczepne. Korkyra nie
byla bowiem sprzymierzeńcem Sparty i obronne przymierze zawarte mię-
dzy nią a Atenami nie naruszaloby paktu nieagresji między Atenami a Ko-
ryntem -członkiem Symmachii Spartańskiej. Z drugiej strony Ateny
nie mialy zobowiązań wobec Korkyry ani żadnych bezpośrednich intere-
sów, których musiałyby bronić na zachodzie (Akarnania i Naupaktos nie
byly w tę sprawę w ogóle wmieszane). Jeśli więc Atenom zależalo napraw-
dę na dotrzymaniu wax unków pokoju trzydziestoletniego, mialy przed sobą
oczywistą drogę: odrzucić prośbę Korkyry. Takie wlaśnie i inne jeszcze
argumenty przedstawiali poslowie obu walczących stron. Przez dwa dni
Zgsomadzenie debatowalo nad powzięciem decyzji. Pierwszego dnia prze-
ważaly glosy za odmową. W 'drugim dniu lud, idąc za radą Peryklesa, za-
warł przymierze obronne z Korkyrą. `
Przymierze obronne Aten z Korkyrą otwieralo dwie możliwości. Jeśli
Ateny wywiążą się w pełni ze swoich zobowiązań i 120 okrętóv T Korkyry :
wzmocnią swoją wielką flotą, Korynt i jego pelopo.nescy poplecznicy albo .
uderzą na Korkyrę i poniosą klęskę, albo poszukają innych sposobów ataku
na Ateny. W tej sytuacji dopomogłaby im zapewne Sparta w swym cha-
rakterze hegemona Związku Peloponeskiego, przestalaby mięc już istnieć
równowaga sil na morzu, stanowiąca realną podstawę pokoju t.rzydziesto-
Ietniego. Z drugiej strony, gdyby Ateny zadowolily się poslaniem tylko`
nominalnej pomocy, przyglądając się z daleka, jak wyniszczają się wza-
jemnie floty Koryntu i Korkyry, równowaga śil na morzu przechylilaby się
nieznacznie na korzyść Aten i Sparta jako hegemon Związku Peloponeskie-
go mogłaby nie czuć się bezpośrednio zagrożona. Perykles zdecydował po-
slać IO okrętów -mialy one po prostu być symbolem potęgi Aten. Dowód-
com polecono, by nie podejmowali żadnych dzialań, dopóki Koryntianie nie
zaczną Iądować na Korkyrze lub na należącym do niej terytorium.'"
W sierpniu lub wrześniu r. 433 flota zlożona z 90 okrętów korynckich
c.a arba anaqucy rwenaran a meswryma spacyumea-4emca,








i 60 sprzymierzonych, dostarczonych przez Megarę, Elidę, Leukas, Am-
brakię i Anaktorion, stoczyła pod Sybot.ami bitwę z flotą 100 okrętc5w
Korkyry i 70 z nich uszkodziła. Podczas samej bitwy Ateńczycy i Kory n-
t.ianie nie walczyli ze sobą, kiedy jednak Korkyryjezycy ponieśli druzgo-
cącą klęskę, a Koryntianie mieli lada chwila wylądować na wyspie, doszło
do starcia. Koryntianie następnie wycofali się, by dobić na wodzie Kor-
kyryjczyków i zabezpieczyć wraki. Dopiero późnym wieczorem powrócili
w szyku bojowym. Mieli się wlaśnie zetrzeć z pozostałymi statkami Kor-
kymy i ich ateńskimi sprzymierzeńcami, kiedy spostrzegli nadplywające
z poludnia okręty, które -jak sobie to uświadomili -musialy być ateń-
skimi posiłkami. Wtedy cofnęli się i odplynęli. Po zapadx ęciu nocy przy-
bylo 20 okrętów ateńskich, które zostały wyslane dodatkowo, a teraz przy-
lączyły się do swych rodaków. Następnego ranka Ateńczycy i Korkyrej-
czycy zaofiarowali bitwę, lecz Koryntianie myśleli już tylko o wlasnym
oćaleniu. Rozpoczęto rokowania, w czasie których Koryntianie oskarżali
Ateńezyków o agresję, ci zaś zasłaniali się swoim obronnym przymierzem
z Korkyrą; mówili, że Koryntianie mogą sobie pływać wszędzie swobod-
nie i bez przeszkód, byleby nie atakowali sprzymierzeńca At Wreszcie
Koryntianie odplynęli w rozpaczy. Morze, nad którym niegdyś panowali,
usiane by Io wrakami 100 tnier, tysiącami trupów w wyniku największei
bitwy morskiej, jaką kiedykolwiek Grek toczyl z Grekiem, a-miasto-zalo-
życiel ze swoją kolonią. Na ten świetny sukces polityki Peryklesa złożyła
się zdolność przewidywania i szczęśliwy zbieg okoliczności. Flota ateńska
pozostala nietknięta. Gdyby doszło do wojny, Ateny nie potrzebowały się ,
l kać żadnego przeciwnika na zachodzie. W Korkyrze zaś miałv silną bazę
do operacji przeciw Peloponezowi i pewną przystań w drodze do Italii
i na Sycy'.ię. '
,
Tryumf Peryklesa trzeba bylo oplacić groźbą wojny powszechnej. Ewen-
ualność tę braly pod uwagę zarówno Korkyra prosząc o przymierze, jak
i Ateny, kiedy je zawieraly. Korkyr a podkreślała, że jej flota i bazy przy-
ctatne będą przeciwko Peloponezyjczykom; Perykles zaś oświadczył, praw-
dopodobnie w drugim dniu rożstrzygającej debaty, źe widzi chmurę wojny
nadciągającą od strony Peloponezu i lud daI się przekonać, że do wojny
tej dojdzie w każdym razie. Inna była postawa Peloponezyjczyków. Korynt
zvskazywal, że dopóki strony, związane pokojem trzydziestoletnim, respek-
tują wzajemnie swoje strefy wplywów, niebezpieczeństwo wojny jest od-
legle. Nawet po bitwie, kiedy Ateny wycofały swą flotę z Korkyry, Korynt
i jPgo sprzymierzeńcy pozostawali bierni. Sparta użyła swego wplywu, by
zzpobiec wojnie między Korkyrą a Koryntem. Nie prżedsięwzięła źad-
ny ch kroków przeciw Atenom i długie miesiące po bitwie nadal zachowy-
wala spokój. Peloponezyjczycy trzymaii się jeszcze litery i ducha pokoju
trzydziestoletniego. z
'=5 iIammo:td
W ciągu dwunastu miesięcy po bitwie pod Sybotami Ateny powzięły
dwie uchwały, które przyczyniły się do pogorszenia sytuacji. Inicjatywa
była po stronie Aten, a'czas wybrano świadomie. Pierwsza z nich, tzw. usta-
wa megarejska, uchwalona na wniosek Peryklesa latem r. 432, zaostrzała
sankcje ekonomiczne przeciwko Megarze, sprzymierzeńcowi Koryntn
w wojnie z Korkyrą. Prawdopodobnie już pod koniec r. 433 ograniczono
w pewnym stopniu handel z Megarą, teraz jedn.ak zamknięto przed nim
wszystkie porty i rynki, tak samych Aten, iak i patistw im podległych.73
Drugą uchwałą było ultimatum skierowane do Potidai, kolonii Koryntu,
której metropolia, zgodnie z długotrwałą tradycją, przysyłała corocznie spe-
ejalnych urzędn.ików. Potidai nakazano zburzyć w ciągu zimy r. 433/432
umocnienia od strony morza, dać Atenom zakładników, a urzędników ko-
rynckich odprawić i nie przyjmować dalszych w przyszłości. Potidaja wy-
prawiła do Aten posłów prosząc o rozważenie sprawy. Debaty ciągnęły się
długo. Kiedy zbliżało się lato, Ateny wydały potajemnie rozkazy Arche-
stratosowi, dowódcy sił morskich wyruszających do Macedonii, aby wziął
siłą zakładników z Potidai i zburzył południowe umocnienia miasta. Poti-
dajczycy tymezasem, przeczuwając zamiary Aten, wysłali posłów na Pelo-
ponez, gdzie przy poparciu Koryntu udało się im otrzymać tajne przyrze-
czenie od geruzji i eforów, że -w razie ataku Aten na Potidaję -Spar-
tanie wkroczą do Attyki.
Podczas tych pertraktacji wydarzenia na zapleczu Potidai rozwijały się
szybko. Król Macedonii, Perdikkas, zrażony już poprzednio do Aten, które
udzieliły poparcia dwóm innym pretendentom do tronu: Filipowi i Der-
dasowi, intrygował przeciw nim szeroko; przynaglał Spartę, by użyła swe-
go Związku do wojny z Atenami, Korynt namawiał do wzniecenia buntu








w Potidai, a mieszkańców Chalkidyki i Bottiai -do połączenia się z Po-
tidają we wspólnym powstaniu. Latem r. 432, gdy Arrhestratos wpłynął
do Zatoki Thermajskiej, zastał bunt w Potidai, Bottiai i na Chalkidyce, przy
czym mieszkańcy tej ostatniej porzucili swe nadbrzeżne miaśta i osiedlili
się w Olincie, niedaleko Potidai. Archestratos, mając pod swą komendą
tylko 30 okrętów i 1000 hoplitów, połączył się z siłami Derdasa i Filipa,
by uderzyć razem na Perdikkasa, którego przy poxriócy drugiej armii ateń-
skiej zmusił wreszcie do zawarcia przymierza z Atenami. Do Potidai wkro-
czyło tymczasem 2000 "ochotników", po części Koryntiań, po części pelo-
poneskich najemników. Dowódca ich, Aristeus, zaofiarował w .imieniu I oł
ryntu tajny sojusz państwom Bottiai i Chalkidyki. Zlecono. mu wówezas
koordynowanie obrony. Potidai i Olintu. W końcu września r. 432 Ateń-
czycy rozbili jego wojska na przesmyku między obu miastami, a następnie
otoczyli Potidaję od północy. Później odcięli ją także murami od połudoia
i rozpoczęli blokadę na morzu.'4
3. PERTRAKTACJE, KTbRE DOPROWADZIśY DO WOJNY
Skoro tylko Koryntianie dowiedzieli się o klęsce pod Potidają, zwrócili
się wraz ze swymi sprzymierzeńcami do Sparty, oskarżając Ateńczyków
o agresję; a tym samym o pogwałcenie pckoju trzydziestoletniego. Również
Egineci wysłali potajemnie posłów ze skargą, że Ateny nie respektują za-
pev mionej im w traktacie autonomii. Wtedy władze spartańskie wezwały
wsz stkie państwa, zarówno sprzymierzone, jak i niesprzymierzone -do
składania skarg na postępowanie Aten. Zwołały następnie Zgromadzenie
Spartiatów, na którym przedstawiciele Koryntu, PZegary i innych państw
przeyawiali oskarżając Ateny o agresję, spodziewali się bowiem skłonić
Snartę do działania. Na Zgromadzeniu zabierali głos także ateńscy posło-
wie,, którym, choć bawili w Spareie w innyćh sprawach, pozwolono teraz
wystąpić; podkreślali oni gotowość i potęgę Aten i nakłaniali Spartań,. by
nie łamali traktatu wypowiadając wojnę, a raczej uszanowali jego posta-
nowienia i przekazali wszelkie sp ory sądowi rozjemezemu. Po odejściu
poslów ateńskich i przedstawicieli innych państw Zgromadzenie Spartia-
tów rozpoczęło debatę nad najwłaściwszym rozwiązaniem; wielkie wpływy
mieli tu zwłaszcza doświadczony król Archidamos i energiezny efor Sthe-
nelaidas. Pierwszy doradzał ludowi, aby przekazać sprawę sądowi roz-
jemczemu, a jednocześnie usilni.p przygotowywać się do wojny, która -
jeśli przyjdzie -będzie na pewno długotrwała. Drugi twierdził, że Ateny
wyraźnie dopuściły się agresji i złamały warunki traktatu, bogowie będą
więc z pewnością po stronie Sparty, uznając jej zobowiązania wobec sprzy-
mierzeńców i waleząc wraz z nią z napastnikiem. Następnie Sthenelaidas
zarządził głosowanie nie w .sposób normalny przez okrzyki "tak" lub "nie",
lecz każąc przejść zwolennikofn swego wniosku na jedną stronę, a prze-
ciwnikom na drugą. Olbrzymia większość Spartiatów uznała, że postano-
wienia traktatu. zostały złamane i że Ateny są winne agresji. Obcych przed-
stawicieli powiadomiono ó wynikach głosowania i poinformowano ich, że
Sparta zamierza zwolać Zgromadzenie Sprzymierzonych. Przede wszyst-
kim jednak Sparta zasięgnęła rady Delf. Bóg odpowiedział, że energicznie
prowadzona wojna przyniesie zwycięstwo i że on sam będzie po ich stronie,
proszony czy nie proszony.''ł
Chociaż Spartanie nie uchwalili wypowiedzenia wojny, zdecydowali się
jednak na nią, oczywiście, o ile Zgromadzenie Sprzymierzonych zaapro-
buje ich stanowisko. Doprowadzenie do tej decyzji było sprawą dość deli-
katną. Już kiedy posłowie Potidai prosili o pomoc, geruzja i eforowie po-
stanowili rozpocząć wojnę z Atenami widz c w nich agresora, którego
trzaba powstrzymać. Nie byli oni jednak samowładcami. Lud spartański,
a takźe Zgromadzenie Sprzymierzonych głosowały według własnego uzna-
3gg rięwascie iav unu u
Pertraktacje, które do rowadziły do wojny
nia. Geruzja i eforowie pozwolili zatem Koryntianom jak również przed-
stawicielom innych miast na przekonywające wystąpienia, tak że w re-
zultacie Spartiaci głosow ali za wojną spontanicznie, i to znaczną większo-
ścią. Glównym motywem sklaniającym geruzję, a potem Zgromadzenie do
powzięcia tej wlaśnie decyzji była obawa przed wzrastającą potęgą Aten,
której wyrazem było nie tylko nagromadzenie zbrojeń, Iecz również po-
parcie udzielone Korkyrze, ucisk Megary i ultimatum wystosowane do
Potidai. Te posunięcia Aten naruszyły równowagę sil morskich i zagra-
żaly jedności Związku Peloponeskiego, a z niego płynęła siła Sparty w po-
lityce międzynarodowej. Atenom o to wlaśnie chodzilo, co widać było jasno
z ich calej polityki w ciągu ostatniego trzydziestolecia. Do Spax tan prze-
mawialy także inne jeszcze motywy, na które powolywal się Sthenelaidas,
jal to ich duma, uraza, oburzenie, poczucie sprawiedliwości i świadomość








zobowiązań wobec sprzymierzeń.ców, przeważył jednak strach przed osta-
teczną klęską, jeśli wojny sarni nie rozpoczną. s
Zgromadzenie Sprzymierzonych zebrało się w październiku lub listopa-
dzie r. 432. Najbardziej zapalczywi byli delegaci Koryntu, którzy z góry
już starali się pozyskać innych. Twierdzili oni, że Ateny spodzivwały się
przez swe akty gwaltu złamać pojectynczo poszczególne państwa Pelopo-
nezu, by następnie wszystkim narzucić swoje rządy; trzeba się zatem po-
Iączyć w walce z agresorem i spelnić wolę boga delfickiego. Spartanie pod-
dali decyzję pod glosowanie i większość opowiedziała się za wojną. Kiedy
w r. 431 rozpoczęły się dzialania wojenne, Sparta i państwa jej Symmachii
wystąpiły razem w sprawie, która dla bardzo wielu ludzi byla obroną wol-
ności i sprawiedliwości.77
Zimę wykorzystali Peloponezyjc ycy na przygotowania wojenne i otwar-
tą ofensywę dyplomatyczną przeciw Atenom. Gdyby się ona powiodła,-.
można by bylo jeszcze uniknąć wojny ; w przeciwnym wypadku mieliby
Iepszy casa,vs b lli. Sparta jako hegemon Związku Peloponeskiego. zażądała
ad Aten wygnania czlonków rodu Alkmeonidów, którzy ściągnęli na siebie .
zmazę obrażając Atenę przy zgnieceniu spisku Kylona. Z rodęm tym spo-
krewniony byl Perykles. Spartanie nie tyle liczyli na spowodowanie-jego
wygnania, ile na podważenie wpływu męża stanu, który we wszystkim '
przeciwstau ial się Sparcie. W odpowiedzi Ateny zażądaky od Sparty, by
pozbyla się dwóch "zmaz" : nie uszanowala przecież świątyni Posejdona
zabijając kilku helotów; którzy się do niej schronili, ani świątyni Ateny,
vv której zginął Pauzaniasz. Wówczas Sparta zaproponowała warunki ino-
gące jej zdaniem zapobiec wojnie: należy tylko odwołać ustawę megarej-'
ską. odstąpić od oblęźenia Potidai i przywrócić autonomię Eginie. Kiedy `
Ateny nie chcialy prowadzić układów na tych warunkach, trzej posłowie
Sparty przekazali w imieniu całej Symmachii ultimatum, którego celem
byla propaganda raczej niż nawiązanie pęrtraktacji: "Sparta pragnie, by
pokój trle al nadal. Jeśli uszanujecie niezależność państw greckich -będzi,
pokój. ł
Otrzymawszy to ultimatum Ateńczycy zebrali się na Zgromadzeniu, bł
powziąć ostateczną decyzję. Mieli oni również podstawy, by uznać Pelo
ponezyjczyków za winnych agresji, a byly nimi atak Koryntian pod Sybo
tami, zachęcanie Potidai do buntu, dzialalność peloponeskich "ochotników'
w tym mieścże, ostatnio zaś schronienie udzielone przez Megarę zbiegłyn
niew olnikom. Jednocześnie Ateńczycy byli dość żnteligentni, żeb,y zdawa
sobie sprawę, że tego rodzaju posunięcia były wywolywane przez ich wla
sne prowokacje. Na Zgromadzeniu niektórzy me5wcy radzili ludowi od
wolać ustawę megarejską, co według napomknięć Spartan mogłoby wy.
starczyć do uniknięcia wojny. Spośród tych, którzy uważali, że czas ju
wojnę rozpocząć, najbardziej przekonywający był Perykles. Nie próbowa:
usprawiedliwiać poprzednich poczynań Aten, dzięki którym umocniły onE
swą pozycję bez uciekania się do wojny. Podkreślał tylko wladczy ton
aktualnych źądań ,Sparty i nalegal, tak jak to czynił zawsze, aby nie iść
na żadne ustępstwa wobec Peloponezyjczyków. Ateny zgodziły się przeka-
zywać wszelkie spory sądowi rozjemezemu i zgadzają się na to nadal; jeśli
Sparta odmawia, odpowiedzialność za wojnę spada na nią. Ulec obecnie
jakimkolwiek żądaniom Sparty, to wywolać dalsze. Odrzucenie ich ozna-
cza ivojnę, ale w wojnie Ateny mają wielką przewagę nad Peloponezyj-
czyl;ami.
Utając mądrości Peryklesa, Iud w rezultacie glosowal w większości za
wojną. Niektórzy Ateńczycy wierzylż zapewne, że napastnikiem jest Spar-
ta i jej Symmachia. Wielu zaś rozumialo, źe Ateny tylko v tedy mogą utrzy-
mać to, co zdobyły, i zwiększyc: swój stan posiadania, jeśli rozbiją Związek
Peloponeski, czego nie udalo się im dokonać w latach 461-446. Względy
moralne nie odgrywaly większej roli w społeczeństwie, które pozbawilc
wolności wiele państw i surowo traktowało opornych. Mniejszość jednak.
mala, lecz wplywowa, wyznawała nadal odrzucone już zasady Kimon
i jego następcy Tukid desa, s na Melesiasa, a szeregi ich mialy wzrosnąć
y y
wśród przeciwności wojny. Od samego początku Ateny byly mniej jedno-
myślne niż Sparta, a spx zymierzeńeów werbowano raczej silą niż życzli-
wością. y
Lud ateński odpowiedział na ultimatum spart.ańskie z odnie z rad Pe
ryk:esa, Ateny nie przyjmą żadnych rozkazów od Sparty, lecz gotowe sa
przedstawić wszelkie skargi sądowi rozjemczemu, zgodnie z procedura
określorxą w traktacie trzydziestoletnixn. Obie strony czekaly teraz tylko, a:
pierwsze kroki w ojenne przerwą niepewny pokój.
39^








Piętnaście lat pokoju
4. ATENY I ICH IMPERIUM W CZASACH PERYKLESA
.
Wraz,z przeniesieniem skarbu związkowego z Delos do Aten rozpoczęła
się nowa era w organizacji finansowej Związku Ateńskiego. Poprzednio
skarbem tym dysponowako Zgromadzenie Sprzymierzonych, lecz od zimy
r. 454/453 zarząd nad riim zagarnęły Ateny, Zgromadzenie zaś, utraciwszy
swą niezależność finansówą, w ogóle przestało się zbierać. Odtąd flteny
były finansową stolicą imperium. Ate.ńskie Zgromadzenie Ludowe, nie py-
tając o zdanie tak zwanych sprzymierzeńców, decydowało, na co należy;
wyłożyć pieniądze, z których nieraz też udzielarlo pożyczek państwu ateń-
skiemu. Rada Pięciuset sprawowała nadzór i przeprowadzała corocznie
kontrolę wpływów skarbow5-ch, a odbywało się to w sposób następujący.
Ka de państwo płacącP daninę przysyłało pieniądze w zapieczętowanym`
pojemniku, do którego specjalny wysłannik przywoził odpowiedni znak
albo pieczęć. W Atenach w obecnośeż Rady pojemnik porównywano z pie-
częcią, a pieniądze przeliczali odbierający je urzędnicy Rady, tzw. apo-,
delctaż. Całą daninę przekazywano następnie "skarbnikom Hellenów", hei-
tenotc . ziaż, którzy zachowali swój dawny tytuł szafarzy skarbu związlio~ '
wego; z daniny czerpali oni jedną sześćdziesiątą (jedną mi.nę z każdego ta-:
lentu) i wpłacali ją do świętego skarbca Ateny, którego strażników na--
zywano skarbnikami bogini (tamiaż). Nad postępowaniem tym sprawowało
nad ór trzydziestu państwowych rewidentów -logistai. Rachunki ogłasza-
no zazwyczaj na drewnianych tabiiczkach. Jednakże w latach 454/453-
415/414 wykazy pi.eniężne ryto na k.amieniu; zachowało się z nich wiele
fragmentów; nazywamy je krótko "listami pieniężnymi" lub mniej ściśle
"listami danin". Być może brak wykazu za jeden rok, 449/448 lub 447/446,
ale i tak jest wysoce nieprawdopodobne, by kiedykolwiek. nastąpiła prze-
rwa we wpłacaniu danin. Ateny bowiem nie miały powodu zrzekać się
dochodów, które -riiezależnie od tego, jak je księgowano -wpływały
przecież do ich własnych rąk.gł
Od roku 454 Rada określala wysokość daniny należnej od każdego pa ń-...
stwa. Dokonywala ona tego na podstawie przeglądu jego zasobów; pierw-..
szy taki przegląd przeprowadzono pod kierunkiem Arystydesa. ł Wymiar'
oblaszano zwykle na świętach panatenajskich, na których byli obecni de-:
legaci wszystkich państw; obowiązywał on przez cztery lata aż do nastę-
pnych Panatenajów.s Od wymiaru można było wnieść odwołanie do Aten,`;;
rozpatrywał je tu sąd specjalny lub sąd heliai, a w razie potrzeby kiero
wał sprawę ponownie do Rady. Dan?nę ściągały państwa do niej zobowią-
zane albo -jeśli grupa sąsiadujących ze sobą państw była nieiiczna -
ściągało ją jedno państwo odpowiedzialne za całość (synteleia). Rada mogła
według własnego uznania wprowadzać różne poprawki. Na przyklad u, la-
tach 453-449 Chersonez płacił 18 talentów za grupę pań w na pólwyspie,
, = źniej jednak, kiedy Perykles założył tutaj kleruchie, sumę obniżono o
poe 'iednio do zmniejszonych zasobów i każde państwo otrzymało oddzielr
w -miar (apotal sżs). Wszelkie sprawy sądowe dotyczące danin, wszezynai
c ,,-to przez ateńskiego urzędnika, czy. też na skutek donosu prywatn
osoby, która mogła być również obywatelem placącego daninę państw
toczyły się zawsze w Atenach, bo stąd rządzono imperium.
Termin płatności danin przypadal corocznie w marcu, kiedy to w At
nach obchodzono Dionizja. Sporządzano wówczas wykaz tych paxistw, któ:
zaplaciły, i tych, które nie wy viązały się z tego obowiązku. W czasie świę
szedl pochód młodzieńców ateńskich, z których każdy niósł naczynie z jei
nym talentem srebra, a liczba ich wskazywała sumę pozostałą z danin 1
odliczeniu wydatków za rok ubiegły. Za nim postępowali najemni słud:
niosący zawiadomienia o oszacowaniu zasobów każdego państwa, będący:
podstawą do wymiaru daniny. W ciągu lata po święcie Dionizjów wszelk
zaleglości były ściągane przez ateńskie okręty wojenne, nazywane "pobo
cami danin" (argyrologoi).83
ateny ciągnęły również inne zyski z imperium. Otrzymywały one o
szkodowania od państw zbuntowanych, jak np. od Samos, ściągały grzyv
n -i spieniężały skonfiskowane majętności, kiedy w ich sądach zapada:
w roki na sprzymierzeńców. Z wy lzierżawianej rolnikom ziemi, np. z p
siadłości Hippobotów pod Chalkis, płacono czynsz wynoszący ezasem dzi
siątą część v lartnści plodów. Kolonie, jak Amfipolis, przekazywaly Ateno;
surny nie objęte daniną. śupy wojenne, łącznie z dochodem ze sprzeda:
jei'iców i okupem płaconym za nich, osiągały poważną wartość, zwłasze:
, eza ie ł;valk z I'ersją. Po roku 434, a prawdopodobnie i weześniej, ateńsc
urzędniEy. źwani amfiktionami, zarządzali świątynnymi funduszami Apo
lona i Artemidy na Delos, z których również, jak się zdaje, czerpały Ater








.v razie potrzeby.84
ródła starożytne podają dokładnie wysokość dochodów Aten. Anali:
li.st pieniężnych" i innych inskrypcji dotyczących finansów nasunę:
wprawdzie uczonym wątpliwość co do wiarygodności tych danych, nie pc
zwala jednak ich odrzucać. Ogólnie rzecz biorąc, najlepiej je przyjąć i prz
znać, że nie są one w pełni zrozumiałe. Z Delos do Ateń przeniesiono surr
8000 talentów; zlożyły się ń , nią saldo z dwudziestu trzech lat danin, któi
w pierwszym roku wyniosły 460 talentów, a także zyski ze zwycięskic
v ojen.a5 Suma ta, raktycznie włączona do funduszów Aten, stanowiła pc
ważną część największej rezerwy, jaką kiedykolwiek zgromadzono r
Akropolu za ezasów Peryklesa, a wynoszącej 9700 talentów (zapewne w la
tach po zawarciu pokoju trzydziestoletniego). Ateny pobrały pożyczki z t
rezerwy, a jedną z nich, w sumie 3000 talentów, spłaciły prawdopodobni
w r. 434. W roku 431 rezerwa wyńosiła około 6000 talentów, wydano bc
wiem 2012' talentów na Propyleje i inne budynki, z Partenonem, jak si
392 Piętnaście lat pokoju
zdaje, włącznie, a mniej więcej 1000 talentów kosztowała początkowa faza
oblężenia Potidai. Po roku 454 z danin wpływało zapewne corocznie nie-
całe 400 talentów, lecz nie byhto jedyny dochód z imperium; w r. 431 cal-
kowita suma wpływów od "sprzyrt ierzonych" wyniosła 600 talentów za
jeden rok. Jeśli chodzi o siłę kupna, w r. 483 jeden talent wystarczał na
pokrycie kosztów budowy kądłuba triery, a w połowie stulecia za trzy ta-
lenty można było doprowadzić trierę do gotowości bojowej.8ó
Sto ąc na czele sW ojego imperium Ateny musiały ponosić koszty budowy
i utrzymania okrętów i fortyfikacji, płacić wojskom i urzędnikom oraz
troszczyć się o dzieci osierocone przez wojnę, które brały udział w pocho-
dzie na święcie Dionizjów. W czasie pokoju dochody przewyższały znacz-
nie wydatki, lecz podczas wojny, prowadzonej na wielką skalę i niepo-
myślnej, sytuacja zmieniała się radykalnie. Za życia Peryklesa bogactwo
imperium zapewniało wielkie korzyści zarówno ludowi ateńskiemu, jak
i poszczególnym Ateńezykom. Utrzymanie aparatu administracyjnego, flotę
i umocnienia, świątynie i uroczystości opłacano głównie z dochodów i za-
sobów imperium. Oczywiście państwo miało także inne dochody: wydzier-
żawiało kopalnie w Laurion i świątynne ziemie w Attyce, pobierało po-
datki od obcych rezydentów nie-Ateńczyków przybywających do Aten oraz
ed u yzwolonych niewolników, a także nakładało cła i opłaty na pewrxe
transakcje handlowę. Perykles nie uwzględniał jednak tych wewnętrznych
v Tpływów, kiedy w r. 431 podsumowywał finansowe zasoby Aten, Arysto-
.
fanes zaś w r. 422 uznał je za mniej ważne od dochodów z imperium, a prze-
cież wynosiły zapewne około 400 talentów rocznie. Poszczególni Ateńczycy
r klasy tetów lub zeugitów mosli, zostając kleruchami, dostać za morzem
rlobrą ziemię, przy czym państwo dawalo im ekwipunek wojskowy.
W ojczyźnie już przed r. 440 około 20 000 obywateli pobierało wynagrodze-
nie za służbę państwową, całodzienną lub częściej--niecałodzienną, a pie-
niędzy na ten cel dostarczały dochody z imperium i podatki nakładane na
nieobywateli. Przez osiem miesięcy w roku opłacano mniej więcej 10 000
wioślarzy stanowiących załogi 60 trier, 700 ateńskich urzędników i zmiepną
liczbę żołnierzy w garnizonach za morzem. W samym mieście płacę otrzy-
mywało 6000 sędziów, 500 członków Rady, 550 strażników, I00 urzędni-
ków państwo ych, jak również stałe oddziały łuczników, konnicy i straży
morskiej. Poza tym w latach 447-432 łatwo było znaleźć pracę przy budo-
wie Partenonu i Propylei, a w stoczniach i w rzemiośle nie brakło w Ate-
nach i w Attyce miejsca dla wciąż wzrastającej liczby metojk ziemców i niewólników. W okresie tym obywatele ateńscy nie płacili pań-
stwu żadnych podatków bezpośrednich, a w późniejszych i mniej pomyśl-
nych dniach mieli zawsze nadzieję, że wystarczy rozszerzyć imperium; by
zapewnić wszystkim szczodrą państwovvą płacę.s
Ateny i ich imperium w czasach Peryklesa
Na imperium ateńskie składało się prawdopodobnie około 30 państw pod-
leglych. W latach 454-431 na ,,listach danin" figurowało mniej więcej
180 państw. a niektóre z nich wnosiły opłaty jako odpowiedzialne za cała
rupę. W roku 42a, po przyłączeniu Pontu, ponąd 300 państw płaciło Ate-
nom daniny. Dla uproszczenia rachunków spisywano je według krain geo-
7raficznych: Jonia, Hellespont, Tracja, Karia, wyspy, a w r. 425 także
Pont i Akte, przy czym ta ostatnia nazwa obejmowała tereny na lądzie
stalym naprzeciw Lesbos i dalej na północ, aż po Hellespont. Państwa te
eóżniły się między sobą wielkością, charakterem i dostępnością; ich poli-
tyczne, prawne i handlowe stosunki z Atenami określały w każdym wy-
padku oddzielne umowy. Lesbos i Chios nadal dostarczały okrętów, kształ-








towały swój własny ustrój i zachowały posiadłości na kontynencie. Pań-
stwa odległe, takie jal Faselis, płaciły daninę i korzystały z prżywilejów
handlowych, a być może także i z innych. Na ogół Ateny zachowywały
wobec państw Azji Mniejszej pewne umiarkowanie nie chcąc dopuścić, by
przeszły one ńa stronę swego sąsiada -Persji; nie zakładano tu kleruchii
,
a wysokość daniny była niższa niż gdziekolwiek indziej. Szczególnie suro-
wo rządziły natomiast na wyspach, które stanowiły samo centr um ich
imperium, jak również na pólnocnym wybrzeżu Morza Egejskiego, dostar-
czającym n.ajwięcej budulca okrętowego i cennych metali.A8
Istnienie imperium ateńskiego zapewniało państwom podległym znaczne
korzyści. Chroniło je przed Persją i piratami, handel ich rozkwitał więc
w czasie pokoju. W okresie najspokojniejszym Ateny rozluźniły swoje res-
i.rykcje co do obiegu pieniężnego. Pozwoliły np. Tazos i Samos bić srebrne
mon.etv. a '1'axzos zwróciły niektcire z jej posiadłości na kontynencie. Jeanak-
że większość pańśtw greckich przywiązywała znaczńie mniejszą wagę do
spraw ekonomicznych niż do niezależności politycznej. Perykles kładł spe-
cjalny nacisk na prawo Aten, tej "szkoły Hellady", do rządzenia innymi
Grekami. Wysłannicy sprzymierzonych brali udział w Dionizjach i ir nyeh
uroczystościach, oglądali zadziwiające w swej wspańiałości świątynie na
Akropólu. Ich zachwyt jednak przyćmiewała gorycz upokorzenia. Atenom
zarzucali przede wszystkim, że są państwem-tyranem, które włada nad nimi
siłą i kradnie im niezależność. Obywateli państw podległych zrażały do
siebie Ateny popierając wszędzie demokrację, zachęcając donosicieli, do-
magając się przysięgi wiernopoddańezej, a także pr zekazywania sądom
ateńskim wszelkich spraw o zabójstwo i politycznych, a cóż dopiero mówić
c takich nadzwyczajnych środkach, jak osadzanie garnizonów i "komisa-
nzy" czy branie zakładników. Państwa zależne były obowiązane posy łąć
przepisane dary Atenie na uroczystość Panatenajów oraz Demetrze do
Eleusis. Ich obywatele musieli płacić ża prawo wstępu do Aten i składać
jednocześnie kaucję, która im często przepadała zanim zdołali ,nieść spra-
wę do sądu, z koriieczności ateńskiego. Perykles zdawał sobie sprawę z nie-
394
Piętna cie Iat pokoju
chęci sprzymierzeńców do Aten. Na złagodzenie metod rządzenia było już
jednak za późno.as
W miarę rozbudowy imperium Ateny stawały się nie tylko politycznym,
lecz również handlowym centrum świata egejskiego, a tym samym przo-
dującym rynkiem wymiany między Wschodem a Zachodem; ściągały do
siebie towary z Sycylii, Italii, Cypru, Egiptu, Lidii, Pontu i Peloponezu.
Faństwo kontrolowało obrót budulcem okrętowym, żelazem, miedzią i cy-
ną -produktami koniecznymi do zbrojeń, poza tym zaś nie ograniczało
wolnego handlu, który się szybko rozwijał. Między r. 446 a 431 panował
w basenie Morza śródziemnego powszechny pokój, a popyt na greckie pro-
dukty stale wzrastał. Bogactwem państwa i zamożnością swych obywateli
Ateny dorównywały teraz wielkim ośrodkom kulturalnym i politycznym
epoki brązu, Knossos i Mykenom, w okresie ich rózkwitu -a znacznie
przewyższały współczesne sobie państwa świata greckiego.so
Pod mądrymi rządami Peryklesa bogactwo kraju pozostało nienaruszone.
Wydatki na płace państwowe, uroczystości i budowle mieściły się całko-
wicie w granicach zasobów skarbu państwa, a obywatele biedniejszych klas
otrzymywali jedynie skromne wynagrodzenie za pracę w sądach i służbę
we flocie. Majątek prywatny skupiał się w rękach rodzin arystokratycz-
nych, posiadających dobre ziemie w Attyce i rozporządzających kapitałami,
które można było lokować na wysoki procent, a także w rękach nowobo-
gackich, spekulujących na handlu, kopalnictwie i operacJach finansowych.
G tej warstwy rekrutowało się 1000 konnych, 400 tri rarchów, jak również
ludzie piastujący inne niepłatne stanowiska w służbie publicznej, tzw. litur-
gie. Większe znaczenie miał wzrost liczby obywateli warstwy średniej,
która dostarczała około 23 000 hoplitów w r. 431, a tylko 10 000 w r. 490.
Wyróżniali się wśród nich drobni posiadacze ziemscy w Attyce, jak np. ci
z demu Acharnaj, wśród których znajdujemy 3000 hoplitów, nieco rolni-
ków mieszkających we własnych gospodarstwach i innych uprawiąjących
swój zawód w Atenach i Pireusie; poza tą gxupą do warstwy średniej na-
;eżeli jeszcze właściciele sklepów, domów mieszkalnych i małych warszta-
tów oraz mistrzowie rzemieślniczy, budowniczowie okrętów, murarze, bu-
dowlani, kowale itd. W warstwie najniższej naliczono w r. 445/444, przy
darmowym rozdziale zboża, 14 240 ebywateli; jeśli rozdziałem nie objęto
zeugitów, to w r. 431 tetów było nie więcej niż 16 000. Mieli oni wiele spo-
sobności uzyskania skromnej płacy od państwa, a uzupełniali swoje dochody








raczej nie stałą pracą najemną, ale drobnym handlem, zbieraniem oliwek, po-
xńaganiem przy żniwach, trudnili się przewoźnictwem lub rybołówstwem.sl
Wyższą i średnią, warstwę uzupełniała poważna liczba , zamożnych me-
tojków, którzy dostarczali około 6000 hoplitów. Ci ludzie obcego pocho-
dzenia zamieszkali w Attyce nie mogli posiadać tutaj ziemi, musieli płacić
specjaln5 podatek (karą za nieuiszczenie była niewola) i nie mieli żadnych
Ateny i ich imperium w czasach Peryklesa
praw politycznych. Jednakże w życiu gospodarczym i społecznym korz
st.ali z tych saxnych udogodnień co i obywatele, stanowili też ważną gruF
w społeczeństwie ateńskim. Wielu z nich przywiozło do Aten pokaźny m;
jątel , a większość zajmov ała się rzemiosłem i handlem morskim, prz
czyniając się w ten sposób do ożywienia ateńskiego handlu w ogóle. Wśrć
metojków znajdowali się również mniej zamożni, z których zapewne okoa
;000 służyło we flocie. Ponadto było tu jeszcze sporó ludności obcej, niE
stałej, złożonej z Greków i nie-Greków, którzy odwiedzali Ateny jak
"sprzymierzeni", kupcy, żeglarze itd.92
Liczba niewolników wzrastała proporcjonalnie do dobrobytu paustw,
Używano ich do prac wszelkiego rodzaju, zarówno wymagających, jak i n;
wymagających kwalifikacji. W prywatnych rękach stanowili dla swyc
panów rodzaj inwestycji, gdyż zatrudnieni odpłatnie zapewniali im dochó
w posta :: cz ści swoieh żarobków (apophora). Kopalnie v , Laurion eksploa
towano przy pomocy niewolników. Bogaty Nikiasz miał, na przykład, br5
gadę 1000 riiewolników, których wynajmował przedsiębiorcy trackiemu 2
opłatą jednego obola dziennie od głowy na czysto. Niewolnicy pracowa
w domu, w rolnictwie, jako fachowcy w rzemiośie oraz wszędzie tam, gdzi
potrzeba było siły roboczej niewykwalifikowanej. Państwo również pc
siadało niewolników, których zatrudniało w policji, jako sekretarzy, dról
nych urzędników, posłańców, robotników itp. Poza kopalniami, w któryc
zarówno w Attyce, jak gdzie indziej warunki były złe, niewolników tra.ktc
wano na ogół humanitarnie. Broniło ich prawo, nie wyróżniali się swyx
ubiorem i pracowali razem z ludźmi wolnymi, zarówno obywatelami, ja
i metojkami. Jednakże gdy niewolnik miał świadczyć w sądzie, poddawan
go najpierw torturom. Grecy rzadko bywali niewolnikami; w r. 414 w dc
mu jednego z metojków w Atenach znajdowało się 16 niewolników z Tracj
Kolchidy, Lidii, Karii, Syrii, Illirii, Scytii i Malty. Wyzwalanie niewoln:
ków nie należało do rzadkości, a wyzwoleńcy (apeleutheroi) nie podlega
segregacji. Ucieczki niewol.nikó w zdarzały się często. Akropol był specja
nie zabezpieczony, by żaden nie xnógł tu znaleźć schronienia, Ateny za
zgłosiły pretensje do Megary, gdy ta przyjęła zbiegłych ateńskich niewo:
ników. Pódczas wojny dekelejskiej uciekło 20 000, a większość z nich bya
pracownikaxni .wykwalifikowanymi. Całkowita liczba niewolników w AtE
nach sięgała prawdopodobnie rzędu 200 000 mężczyzn, kobiet i dzieci, i był
niewiale niższa od liczby ludności zależnej w Lakonii i Messenii.o
Całą ludność Aten w r. 431 można w przybliżeniu oceniać na 400 0o
osób, z czego: 168 000 Ateńczyków, 30 000 metojków, 2000 nie mieszkaja
cych tutaj stale cudzoziemców i 200 000 niewolników. Wśród Ateńczykó
4000 zapewne należało do dwóch najwyższych klas majątkowych, 100 Oo
do średniej i 64 000 do klasy najniższej. Bogactwo państwa oraz praca cL
dzoziemców i niewolników umożliwiały obywatelom poświęcanie znacznE
części swego czasu sprawom państwowym, tak w ezasie pokoju jak i pod-
czas wojny, bez poważnego uszczerbku dla zdolności produkcyjnej i handlo-
wego dobrobytu Aten. Obywatele byli nadal ściśle związani z demami,
z który ch pochodzili; tam chowali swych zmarłych i pielęgnowali rodzinne
kulty, tam też bogaci mieli swe piękne posiadłości. Więcej niż połowa oby-
wateli mieszkała poza Atenami i Pireusem, które były stałym miejscem
pobytu cudzoziemców i być może połowy ludności ńiewolnej. W porów-
naniu ze Spartą i innymi państwami na kontynencie, miasta te miały
wielu mieszkańców, a liczba obywateli i ludności ogółem była wyjątkowo
wysoka. Pod tym względem Ateny pxłzerosły znacznie rozmiarami inne
miasta-państwa, gdzie wszyscy obywatele na ogół znali się między sobą.
Chcąc powstrzymać ten wzrost Perykles wprowadził ograniczenie, przy-
znając prawa obywatelskie tym tylko, których oboje rodzice byli Ateńczy-
kami, i wysłał poważną liczbę obywateli jako osadników za morze.94
Dobrobyt uwieńczył demokrację ateńską aureolą sukcesu. Nawet wrogi
krytyk, tzw. Stary Oligarcha, który pisał swój pamflet prawdopodobnie
w latach 431-430, dc strzegał, jak niezachwianą pozycję zdobyła demo-
kracja w teorii i praktyce. Elementowi mniej zamożnexnu w społeczeństwie
ateńskim, ludziom, którzy służyli we flocie i bronili imperium, im to wła-
śnie zawdzięczały Ateny swą potęgę i dobrobyt; oni też mieli prawo kształ-
tować politykę państwa. System demokratyczny świetnie spełniał cel, dla








którego był pomyślany: zapewniał supremację ludu w państwie i supre-
mację Aten wśród państw im podległych. Długie doświadczenie ułatwiło
i udoskonaliło działanie mechanizmu demokracji. Pięciuset członków Rady,
zmieniających się corocznie i wyznaczanych przez losowanie, miało do za-
łatwienia zadziwiająco dużą Iiczbę spraw: przygotowywali oni porządek
dzienny na Zgromadzenie Ludowe, px-zeprowadzali wstępne badanie
wszystkich urzędników, a także kontrolę ustępujących, kierowali ich dzia-
łalnością, zarządzali finansami państwowymi, budownictwem, uroczysto-
ściami religijnymi, dokami okrętowymi, organizacją-floty i wo iska, wy-
znaczali obywateli na liturgie, zajmowali się wymiarem i ściąganiem danin;
a podezas wojny podejmowali wstępne decyzje w pilnych sprawach z dzie-
dziny strategii i dyplomacji. Obradowali w pełnym składzie lub w wy-
dzielonych zespołach; mając do pornocy urzędników i kompetentny sekre-
tariat. Tysiąc czterystu urzędników, przeważnie zmieniających się corocz-
nie i wyznaczanych przez Iosow anie, wykonywało w Atenach i za morzem
najróżniejsze, istotne i mniej istotne funkcje administracyjne. Często pra-
cowali grupami, lecz każdy z nich ponosił ndpowiedzialność i podlegał re-
wizji swych ezynności po zakońezeniu urzędowania. Sześć tysięcy człon-
ków heliai, wybieranych pr zez losowanie i często przez cały rok zasiada-
jących t sądzie, rozpatrywało szeroki zakres spraw, w których występo-
walx Atenczycy i sprzy'mierzeni. W ten sposób obywatele ateńscy posiedli
e
tak wielkie doświadczenie we wszelkich zagadnieniach dotyczących admi-
nistracji politycznej i praktyki sądowej, jakiemu równego nie znajdziemy
w żadnym starożytnym ani nowoczesnym państwie. Co więcej, wobec po-
wszechnie stosowanego losowania, rotacji stanowisk i wymagania cenzusu
majątkowego tylko przy kandydaturze na nieliczne urzędy, doświadczenie
tc stało się własnością wszystkich klas obywateli.
Właśnie to szerokie i nagromadzone latami doświadczenie pozwalało
Zgromadzeniu Ludowemu zarządzać roztropnie wszystkimi dziedzinami
polityki w czasie wojny i pokoju, w kraju i za morzem. Istniala ściśle
ckneślona procedura przedkładania sprawy, prowadzenia obrad, oceny
problemów politycznych. Dla podjęcia pewnych poważnych decyzji wy-
magane było quorum 6000 obecnych, a urzędnik przewodniczący -czło-
nek właściwej Prytanii Rady Pięciuset, którego wybierano przez losowanie
na jeden dzień ~ mógł według własnego uznania odroczyć Zgromadzenie
,
jeśli jego zdaniem Iiczba obecnych była zbyt mała, by yzsprawiedliwić
gi'osowanie nad ważnym wnioskiem. Obywatele biorący udział w Zgroma-
dzeniu na ogół byli już członkami Rady, heliai lub urzędnikami, a nieraz
również służyli za morzem jako urzędricy ateńscy, żołnierze ezy żeglarze.
Znali szczególowo swoje zadanie, a także ludzi na stanowiskach kierowni-
czych. Potęga i dobrobyt, do jakich doprowadzili Ateny około r. 431, są
wystarczającym dowodem ich mądrości politycznej.
W ateńskim systemie demokracji występowała pewna anomalia. W prak-
tyce najbardziej odpowiedzialne urzędy piastowali ludzie wpływowi
i dobrze urodzeni, przy czym stanowiska wojskowe obsadzano drogą wy-
borów bezpośrednich, skarbowe natomiast ograniczano do członków klasy
r;ajbogatszej; 'co więcej, nie istniał zakaz wiełokrotnego ponawiania wy-
boru. Anorxxalia ta umożliwiała poszczególnym mężom stanu utrwalenie
swej prze-agi i zdobycie władzy nad ludem. Najważniejszy ze wszystki h
urząd stratega ograniczała początkowo w pewnej mierze zasada reprezen-
tacji, ponieważ każdego z dziesięciu-strategów wybierała jego własna fyla,
a wszyscy razem działali kolegialnie. Przemożny autorytet Peryklesa
skłonii jednak lud do zmiany tej zasady. Podczas gdy na dziewięciu stra-
tegów głosowały fyle (jedna fyla nie uczestniczyła zatem w wyborach),
dziesiątego wybierał cały lud, obwołując go tym samym pierwszym mę-
żem w państwie na okres jednego roku. Wyrażanym w ten sposób uzna-
niem swej popularności cieszył się Perykles przez piętnaście lat z rzędu.
Od czasu do czasu zlecano mu jeszcze dodatkowo szczególnie odpowie-
dzialne obowiązki, jak dysponowanie skarbem imperium i funduszami na
posąg Ateny, naczelne dowództwo w operacjach przeciw Samos czy wy-
głaszanie mów pogrzebowych w imieniu państwa.9ó
Powśzechne uznanie władzy Peryklesa zapev rniało stabilność polityc2
Ateńczykóv . On to powściągał ich zapał w dniach powodzenia i dodawat
otuchy w przeciwnościach. Pewny swej pozycji, opierał się ich kaprysom
i hamował namiętności ze swobodą wynikającą z jego własnego patrio-
tyzmu, prawości i siły woli. Jego autorytet był tak wielki, że w okresach
lirytycznych on rządził państwem i w tej przynajmniej mierze prawdą jest,
że "demokracja", rozumiana jako rządy większości, uległa chwilowemu








zawieszeniu.9'' Nie był zresztą wyjątkieW . Temistokles i Kimon przed nim,
Demostenes i Likurg po nim narzucali swą wolę Ateńczykom i zdobywali
sobie ich posłuszeństwo. Wszystkich obier ano w wolnych wyborach
i w razie potrzeby można ich było zdjąć ze stanowiska, a lud ulegał im
z własnej woli. Utrzymanie władzy przez tak długie lata zawdzięczał Pe-
rykles c echom swej własnej osobowości i stałości przekonań ludu ateń-
skiego w czasach, w których klasa średnia miała w państwie przewagę,
a powszechny dobrobyt ułatwiał wszystkim życie. Najbliżsi przyjaciele
i doradcy Peryklesa nie cieszyli się takim szacunkiem ludu. Przezywano
ich nowymi Pizystratydami. Damon padł ofiarą ostracyzmu; Anaksagorasa
oskarżono o bezbożność, a Fidiasza --o nadużycia i obaj musieli uciekać
z Aten. Ich niesława nie zaszkodziła pozycji Peryklesa w latach poprze-
dzających wybuch wojny. W roku 431 stał on najwyżej w łaskach ludu.98
Wielkie wpływy Peryklesa wynikały nie tylko z jego daru kierowania
ludźmi i sprawami, lecz także z jego politycznych ideałów. Wiosną r. 430
przemawiał na państwowym, pogrzebie tych, którzy oddali swe życie
w pierwszym roku wojny peloponeskiej. Przed milczącym tłumem mówił
o wielkości Aten: Ich ustrój państwowy nie jest pomyślany tak, by zacho-
wać przywileje jednej tylko klasy; lecz by zapewnić wszystkim obywate--
lom równe prawa przed sądem i w kierowaniu państwern. Rządzące tu
zasady nie znają uprzedzeń. Ludzi ocenia się na podstawie ich charakteru,
a nie ićh sytuacji. Powszechna jest wolność słowa, myśli i wykształcenia,
bo wolność jednostki i wolność społeczna są źródłem prawdziwego szezę-
ścia, męstwa i niezależności. Wolne społeczeństwo zna swe własne zobo-
v iązania i swoją odpowiedzialność. Szanuje wybranych przez siebie
urzędników, prawa, które sarno uchwaliło, oraz niepisane nakazy honoru.
We wszystkich sprawach demokracja pokłada ufność w rozumie prze-
ciętnego obywatela; dyskusja poprzedza czyn, ezyn zaś opiera się na woli
ludu. W stasunkach międzypaństW owych dernokracja nie stawia żadnych
barier. Otwarta jest szeroko dla idei całego świata, bo ma wielkie zaufa-
nie do swego ludu i wie, że kocha on piękno z prostotą, a wiedzę bez znie-
wieściałości. Obywatele ateńscy umieją łączyć myśl i czyn, rozwagę i śmia-
łość, interes własny i obowiązek publiczny, a z tej ich wszeehstronności
wypływa całe bogactwo kultury ateńskiej. Ku takiemu ideałowi kierował
Perykles wzrok swoich rodaków. Niechaj spojrzą na miasto i rozpalą swe
serce miłością do Ateń. W życiu największym. zaszczytem jest im służyć,
w śmierci największą pociechą -dla nich umierać.9s

ROZDZIAŁ 3
SZTUKA, LITERATURA, FILOZOFIA (46G-431 r.)
połowie V wieku grecka kultura osiągnęła dojrzałość smaku i kry-
tycyzm, a także śmiałość intelektualną, które nie znalazły nigdzie
równych. Była to epoka spokoju i pewności siebie, nabytych dzięki zwy-
cięstwu nad barbarzyńcami i równowadze sił utrzymującej się na Morzu
śr5dziemnym, a także dzięki stale wzrastającemu dobrobytowi material-
nemu. Była tovepoka szczerej religijności, zwłaszcza w państwach na kon-
tynencie greckim, gdzie głęboko sięgały korzenie kultów lokalnych i mie-
ściły się wielkie ośrodki kultów panhelleńskich. Była to wreszcie epoka
intelektualnego oświecenia, które, zrodzone ze śmiałych spekulacji filozo-
ficznych Jondw, dojrzewało pod wpływem wymiany poglądów w korzyst-
nych warunkach pokoju i dobrobytu. W setkach miast-państw, z których
każde miało odmienny charakter i pokładało ufność we własnych insty-
tucjach, geniusz Hellady przejawiał się w całym swym bogactwie i wszech-
stronności; znajdował on wyraz w budowie świątyń dających się porów-
nać z katedrami średniowiecznej Europy, w myśli szukającej początku
wszechświata w swobodnej grze atomów, w dramatach pełnych poezji
rówrej Szekspirowskiej, wreszcie w wyciąganiu logicznych wniosków ze
wszystkich własnych doświadczeń w sztuce, filozofii i polityce.
Wielcy artyści i wielcy m.yśliciele wywierali w tym okresie wzajemny
wpływ na siebie, a tacy mistrzowie, jak P o 1 i k 1 e t z Argos i F i d i a s z
z Aten wycisnęli swe piętno na całej sztuce greckiej. W swoich. po-
sągach z brązu szedł Poliklet za trwałą tradycją szkoły peloponeskiej,
przedstawiając zwycięskich zawodników nie w ruchu, lecz w spoczynku..
Potężne ciało Dory f orosa (młodzieńca dzierżącego oszczep) zawdzięcza swą
szczególną giętkość i swobodę postawie, przy której cały ciężar spoczywa
na jednej tylko nodze. Amazonka i Chiopięcy zawodnilc, oboje wsparci lewą
ręką na niskiej kolamnie, są wspaniałymi przykładami doskonałej cieles-
nej piękności w spoczynku. Jest we wszystkich tych trzech posągach jakaś.
pogoda i spokój, mogące płynąć tylko z oderwania ducha od spraw co-
dzienności. Poliklet napisał traktat, gdzie analizował zasady proporcji
i kompozycji, ale jego następcy nigdy nie osiągnęli tej harmonijnej równo-








wagi między napięciem a odprężeniem, siłą a swobodą, fizyczną doskona-

łością a uduchowionym wdziękiem, która cechowała stworzony przez niego
idealny obraz heroicznego człowieka.'ło
Dziełem Polikleta był sławny posąg Hery w Argos, ze złota i kości sło-
niowej, ale za największego rzeźbiarza bogów uważano Fidiasza. Celował
on przede wszystkim w tworzeniu kolosalnych posągów, wysokich na
9 do 12 m, którym oddawano eześć w świątyniach. Należał tutaj wykonany
ze złota i kości słoniowej posąg Zeusa w Olimpii, z tego samego materiału
posąg Ateny Pa.rthenos (Dziewicy) w Partenonie, oraz brązowy -Ateny
Pronzachos (Obrończyni) na Akropolu. Majestat i wspaniałość tych po-
sągów, zwłaszcza rzeźbionych w złocie i kości słoniowej, znane są nam
glównie z opisu późniejszych autorów, którzy widzieli w nich najdosko-
nalszy wyraz boskości. Zeus Fidiasza zdawał się ,,bogiem pokoju, obrońcą
Hellady, jednomyślnej, jeszcze nie rozdartej wewnętrzną wojną, Ojcem
vvszechrzeczy, Zbawcą i Strciżem ludzkości". Taką koncepcję bóstwa na-
rzucał patrzącemu majestat posągu: adeo maiestas operis deum aequavżt.
Atena Promachos stojąca wysoko na Akropolu, tak że ostrze jej wlóczni
i hełm błyskały żeglarzom na Zatoce Sarońskiej, strzegła swego miasta
przed najazdem, podobnie jak ongiś pod Maratonem. Atena Parthenos;':
w wewnętrznym przybytku swej własnej świątyni, z boginią Zwycięstwa
w ręce przyjmowała ofiary i modlitwy swych poddanych i ich sprzymie-;
rzeńców. Te niezrównane posą : pozostaly na wieki najdoskonalszymi wi-`:.
zerunkami boga Hellenów i bogini Aten.'oi
Zeusowi w .Olimpii i Atenie w Atenach poświ.ęcono najwspanialsze `:.
świątynie tego okresu. Surowa wyniosłość stylu doryckiego, tak na Pelo-':
ponezie, jak i w Attyce odpowiadała lepiej artystycznym i religijnym
uczuciom epoki niż bardziej dPkoracyjny i pogodny styl joński. Świątynia
Zeusa z olimpijskiego zlepieńca, pokryta białym stiukiem, wykonana za-.:.
pewne między r. 486 a 456, była zbudowana według typowego planu -
z bie;nącą dookoła kolumnadą: sześcioma kolumnami na każdej fasadzie '
i trzynastoma po obu skrzydłach. Na stylobat, tj. podłogę, na której stoją
koluanny, wstępowało się po trzech stopniach. Wymiary całości, z nrajniż
szyni stopniem włącznie, wynosiły: szerokość -prawie 30 m, dlugość -
f>6 m, pierwotna zaś wysokość około 20 m, tak że świątynia, wzniesiona ń
w dodatku na wysokiej podstawie fundamentów, mogła górować nad Altis
Zbyt niewiele z ńiej dziś pozostało, aby ocenić proporcje, ale coś niecos ti
z jej piękna żyje jeszcze w marmurowych rzeźbach z rnetop i frontonów:'p
Na wschodnim frontonie nad głównym wejściem do świątyni Pelops
i Ojnomaos szykują się do wyścigu rydwariów, po środku zaś Zeus stanąt '';
w całym swym majestacie. Na frontonie zachodnim Apollo patronuje wale -,,
Lapitów z Centaurami na weselu Pejrithoosa z Hippodamią. Dwanaście
metflp przedstawia prace herosa Dorów, Heraklesa. Świetnie udało się v
artyście wyrazić gwałtowność i siłę na zachodnim frontonie, gdzie uchwy-,
cil postacie w wirze rozpaczliwych zmagań, a także na metopach (np. mo-
carny kark. i potężne cielsko byka); natomiast kompozycja wschodniegc
irontonu.jest może nieco zbyt symetryczna, za bardzo posągowa, by w swei
nieruchomości zakląć majestat. Poszezególne postacie rzeźbiono ze wspa-
n.iałą siłą i oszczędnością rysunku, a zarazem z subtelnym wydobyciem
szczegółó . Taką jest np. Atena w swoim ciężkim chitonie doryckim.
Rzeźby te są godnymi poprzednikami rzeźb Fidiasza, podobnie jak olim-
pijska świątynia Zeusa -Partenonu.'o=
Największe posągi Fidiasza znamy tylko z opisów, ale pewne pojęcie
o jego stylu dają nam marmurowe rzeźby z Partenonu, wykonane pod
jego kierunkiem przez grupę artystów w latach 447-433. Na frontonach
,
z których ocalało kilka fragmentów, były przedstawione narodziny Ateny
i jej spór z Posejdonem o Attykę; na m.etopach -walki bogów z Gigan-
tami, Ateńczyków z Amazonkami, Centaurów i Lapitów, a także upadek
Troi; na jońskim fryzie -panatenajski pochód ludu ateńskiego, w którym
brali udział bogowie. Przeszłość i teraźniejszość spotykały się ze sobą ku
chwale Ateny. W kompózycji tych arcydzieł ruch łączy się ze spoczynkiem;
a calość zadziw ia umiejętnością oddania perspektywy i śmiałością wyko-
nania. Siły wyrazu nie osłabia bynajmniej finezja szczegółów, zmierzająca
do jak największej dokładności w odtworzeniu, np. mięśni i skóry końskiej.
A uklad szat nadaje wszystkiemu niezrównaną wprost płynność linii,








która wprawia w kłus jeźdź ów, a Mojry zamraża w bezruchu. W porów-
naniu z tym dziełem rzeźby w Olimpii są albo statyczne, albo zdają się
chwytać tylko jedną chwilę zamiast przedstawić całość trwającej dłużej
akcji. Ta wielka, składająca się na 157 m fryzu panatenajskiego rzeka róż-
norodnych tematów, póz i szczegółów zawdzięcza swoją jedność owej
,.wzniosłości i precyzji" charakterystycznej dla Fidiaszowego stylu; na-
rzucili ją również sami twórcy dzieła przez swoją miłość do Ateny Polias,
patronki miasta, której była poświęcona świątynia.'o
Partenon, nazwany tak poznięj od sali mieszczącej posąg Ateny Pc r
tji.enos, projektowali yI k t i n o s i K a 1 1 i k r a t e s. Budowano go w la-
tach 447 438 , rzeźby zaś ukończono później. Wzniesiona na podstawie
wapiennej świątynia panowała, jak i dziś jeszeze panuje, nad Akropolem
i miastem, przyciągając oczy wędrowca, gdy tylko wpływa na wody Attyki
lub schodzi ze wzgórza na równinę centralną. Marmur pentelikoński,
z którego ją zbudowano choć utracił już swoją dawną białość, błyszczy
,
nadal oślepiająco w słońcu i lśni srebrzyście przy księżycu, a w poświacie
tej porządek dorycki smukleje i zatraca swą naturalną ociężałość. Jaskra-
we barwy, ktore ongis bawiły oko uwydatniając różnorodność architek-
tonicznych kształtów, od dawna spłowialy, pozostawiając ślady jedy nie
w postaci ńieco odmiennej nawierzchni czy odcienia marmuru. W kolum-
nadzie barwy te nie schodziły poniżej kapiteli, podkreślały zaś błękitem,
zs Hammond
4d12
Sztuka,
czerwienią i złotem takie detale, jak cienkie anulusy, tryglify i listwy
architrawu. Kolor wzbogacał także delikatne rzeźby metop i pełniejsze od
nich kształty na frontonach. Rzeźbione postaci procesji panatenajskiej,
ukryte w cieniu kolumnady, a zatem mniej rzucające się w oczy, malo-
wano różnobarwnie na tle niebieskim.
Choć czas zatarł wiele subtelnych szczegółów, majestat świątyni dziś
jeszcze wywiera kolosalne wrażenie. Jest to budynek wielkich rozmiarów,
mający razem z najniższym stopniem około 69,5 m długości, a 33,5 m sze-
rokości, ale ogrom ten znika w harmonii jego proporcji. Doskonałość planu
ilustrują najlepiej pewne modyfikacje, które zastosowano, by uniknąć
wszelkich optycznych złudzeń wygięcia czy zwisu, wywoływanych samą
wielkością budynku, a zarazem złagodzić monotonię prostych linii krzy-
wizną przyjemną dla oka patrzącego. Dolny stopień ma wybrzuszenie do-
ehodzące do 10 cm na skrzydłach, a do 6 cm na obu fasadach, które odnaj-
dujemy również u dołu w fundamentach i stylobacie, na górze zaś w bel-
kowaniu, gzymsie i tympanonach. Kolumny nachylają się do środka
0 około 6 cm, a ściany zewnętrzne ku nim; podobnie także większość
górnych powierzchni budynku wykazuje niewielkie nachylenie do przodu
lub ku tyłowi. Trzon każdej zwężającej się ku górze kolumny nie jest
prosty, lecz ma niewielkie wybrzuszenie, najwyżej do 1,8 cm. Są to tylko
nieliczne przykłady świadczące o zadziwiającym mistrzostwie projektan-
tów i kunszcie rzemieślników, którzy wznieśli tę jedną z najgodniejszych
uwagi i najpiękniejszych bizdowli świata.l04
Prop rleje, rojektowane prżez M n e s x k 1 e s a, zaczęto budowac w r 437
i nigdy nie ukończono. Materiałem budowlanym, podobnie jak w Parteno-
nie, był marmur peritelikoński, ale drzwi i belki dachowe wykonano
z drewna, a użyto również nieco ezarxiego wapienia z Eleusis. Przez Pro
pyleje wiodło jedyne wejście na Akropol. Nie było tu stopni, a tylko po-
chylnia ze względu na kołowe pojazdy biorące udział w procesji. Główny
portal miał 7,3 m wysokości, a prawie 4 m szerokości, po obu zaś jego
stronach znajdowały się w ścianie frontowej dwa mniejsze wejścia, przy `.
czym skrajne były wyższe od wewnętrznych. Do wejść tych wstępowało ;
się najpierw po czterech stopniach, prowadzących po każdej stronie głów"
nej drogi na jeden stylobat, na którym stojące trzy doryckie kolumny ,
podtrzymywały zewnętrzną, czyli zachodnią fasadę. Stąd dalsze pięć sto-
pni wiodło do progów bocznych wejść. Ponieważ zewnętrzny portyk był
tak długi, marmurowy dach podtrzyxnywało dodatkowo sześć kolumn joń-
skich, pc trzy na stylobatach wzdłuż obu brzegów drogi. Wschodnia fasada
w wewnętrznym portyku wznosiła się na sześciu doryckich kolumnach,
stojących po trzy z obu boków głównego wejścia. Sam portyk był znacznie
krótszy, nie wymagał więc jońskich kolumn do podtrzymania swego gład-
kiego "sufitu z białego marmuru, któremu żaden inny kamień nie dorównat
pięknością ani ogromem bloków". Do portyków i wejść miano dodać jesz-
eze od strony zachodniej dwa skrzydła, lecz pierwotnego projektu nigdy
nie wykońezono. Nawet w swym dzisiejszym zrujnowanym stanie Propy-








leje tworzą przestrzenną i wspaniałą bramę na Akropol, a siła porządku
dor yckiego i wdzięk jońskiego łączą się w nich w niezapomnianą harmonię,
Ogólne wrażenie majestatu każe niemal zapomnieć o niezwykłej zręczności,
z jaką dostosowano tę budowlę do warunków terenu, i o finezji technicz-
nej, którą dorównuje ona Partenonowi.l05
W latach 449-432 zbudowano z marmuru według projektów nieznanego
architekta cztery świątynie, które poświęcono różnym bóstwom: świątynię
na zachodnim wzgórzu nad agorą -Atenie i Hefajstosowi, na samej
agorze -Aresowi, na Sunion -Posejdonowi i w Ramnuncie -bogini
Nemezis. Wszystkie mają w swym planie pewne cechy wspólne, jak np.
ustawienie skrajnej kolumny bocznej kolumnady na jednej osi z antami
frontowego portyku celli. Ąadna z nich nie może współzawodniczyć z Par-
tenonem ani z ,Propylejami, chociaż i ońe także świadczą o niesłychanie
wysokim poziomie' zarówńo planowania architektonicznego, jak i sztuki
rzemieślniczej. Po odsłonięciu agory Hefajstiejon zyskało na dostoj,eństwie
i wdzięku, a resztki kolumnady, które wieńczą wysunięty cypel Sunion,
ongiś "lesisty rzylądek omywany przez fale", dziś jeszcze witają żeglarzą,
gdy wpływając na Zatokę Sarońską kieruje swój statek ku Atenom.los
W dekoracji świątyni olimpijskiej i niektórych metop Partenonu odnaj-
dujemy motywy, których doniosłość religijna była oczywista dla wszyst-
kich Hellenów. Takie tematy wybierał również pierwszy wielki grecki
malarz, P o 1 i g n o t z Tazos. W Atenach, Platejach i Delfach Pauzaniasz
oglądał jego malowidła ścienne ze scenami z Iliady i Odysei. W farbach
ograniczał się on do bieli, czerwieni, ochry i ezerni, stosunkowo rzadko
posługiwał się cieniowaniem, a przecież umiał doskonale oddawać ruch
i uczucie. Zdaniem Arystotelesa obrazy Polignota i tragedie Sofoklesa
przedstawiały ludzi lepszymi niż są napraw,dę, obdarzając ich niezwykłą
szlachetnością charakteru; a to samo można powiedzieć również o rzeź-
bach Polikleta.xo7
T'ak powszechne było zainteresowanie tematami heroicznymi, tak głę-
boka miłość wspólnych dla wielu państw świata greckiego tradycji, że
właśnie one wypełniły w znacznej mierze pierwsze wielkie dzieło histo-
ryczne, które powstało w Grecji. H e r o d o t z Halikarnasu pisał dzieje
wojen perskich zmierzając do przeciwstawienia kultury Hehady kulturze
nie-Hellenów. Urodzony na skraw,ku wybrzeża, gdzie spotykali się Grecy
i Azjaci, podróżował on wiele po znanym wóv czas świecie. Wszystko, co
widział i słyszał było na równi porywająco ciekawe dla jego dociekliwego
umysłu: obrządki pogrzebovve króló , scytyjskich, tłuste ogony owiec
arabskich, pochodzenie Fenicjan, opłynięcie Afryki i barwa soli libijskiej.
tV't
,
"opowieści" (logoż), wykształconych przez jego jońskich poprzedników.
Iogografów. Podobnie jak Homer stwarzając wielką epopeję prześcignął
autorów epickich pieśni, tak i Herodot pr_zerósł logografów, kiedy wplótł
swoje "opowieści" w kanwę historii. Jego plynna proza zachowuje nawet
w tłumaczeniu niezrównaną czystość i urok, zalety bardzo cenne w historii
dlugiej a przeznaczonej do glośnego czytania. Zakres dziela wytyczyły
Herodotowi zasięg ludzkiej pamięci i granice znanego świata. O poszcze-
gólnych krainach układał wlasne "opowieści" albo dostosowywał do nich
,;opowieści" swych poprzedników, calości zaś potrafił nadać jednolitość,
vvynikającą nie tylko z cech jego umyslu, lecz także z centralnego wątku
dramatycznego, którym byl konflikt Wschodu z Zachodem.
Dzięki zaletom swego umyslu Herodot zdobył sobie tytuł "ojca h.istorii".
Tam, gd'zie inni ograniczali się do zapisywania, on pytał dociekliwie: dla-
ezego kaplanki w Dodonie nazywane są "gołębicami", dlaczego Nil wyle-
wa, dlaczego Scytowie są koczownikami, dlaczego Hellada i Persja zaczęły
ze sobą wojnę? itd., itd. Greckie slowo historia znaczy "dociekanie", a hi-
storia zapisana jest wynikiem dociekania. To wlaśnie mial na myśli Hero-
dot, kiedy zaczynal swe dzielo slowami: "Herodot z Halikarnasu przedsta-
wia tu wyniki swoich dociekań, żeby ani dzieje ludzkie z biegiem czasu
nie zatarly się w pamięci, ani wielkie i podziwu godne dziela, jakich bądź
Hellenowie, bądź barbarzyńcy dokonali, nie przebrzxniały bez echa; wy-
jaśnić zaś zamierza w ten sposób wiele innych rzeczy, ale przede wszyst-
kim przyczynę, dla której oni nawzajem ze sobą wojowali." Nie wystar-
czy jednak samo dociekanie; do oceny prawdziwości otrzymanych wyników
potrzeba jeszcze odpowiednich kryteri ów. Herodot wolal sam obserwować,
lecz często musial również polegać na tym, co mu inni opowiadali. Wów-
czas prżytaczał czasem kilka rozbieżnych relacji zaznaczając przy tym, -








która z nich wydaje mu się najbardziej prawdopodobna, nie popelniał
jednak tego błędu, by przyjmować, że bardziej prawdopodobne musi być
honiecznie prawdziwe. Niekiedy bywal nazbyt łatwowierny, zwlaszcza gdy
chodziło o wydarzenia odległe w ezasie i przestrzeni, niekiedy dawal się
por wać zawrotnym wieściom o niesly chanych masach wojsk i ludów, ale
na ogół wykazywal zdecydowanie zdrowy rozsądek, wyrobiony przez nie-
male doświadczenie. -
Centralnym problemem wojen perskich, a zatem i jego wlasnego dzieła,
bylo dla Herodota starcie się ze sobą dwóch cywilizacji, czy raczej dwóch -
grup należących do różnych cywilizacji, helleńskiej i niehelleńskiej, a to
tak szerokie spojrzenie wzbogaciło jego sposób ujęcia tematu i poglębilp
zrozumienie. W kategoriach politycznych bylo to dla niego starcie między
duchem wolności a despotyzmem i w pełni też uprzytamnial sobie zna-
czenie jego wyniku dIa przyszłej historii świata. W swych dociekan.iach .
zmxerzai osiaxeczme ao ucnwycema podstawowej przyczynowości kierują-
cej wydarzeniami historycznymi. W życiu jednostki, jak sądzil, tak wielką
rolę odgrywa przypadek, że żadnego czlowieka nie można nazwać szczę-
śliwym, póki śmierć nie wyrwie go z jego zasięgu. W życiu narodów
i wieikich mężów, kształtujących losy narodów, Herodot dostrzegał rękę
karcącego bóstwa, które karze nadmierne ambicje, bezbożne postępki
i czczą zarozumialość. Jeśli bóstwo to interweniuje w sprawy ludzkie, jest
ono zawsze zazdrosne i niszczycielskie; trony mocarzy walily się w proch,
a niewinni i slabi nieraz ginęli zmiażdżeni w tym upadku. Tak samo
w świecie przyrody opatrzność boża utrzymuje równowagę między wal-
ezącymi ze sobą gatunkami. Herodot nie usilowal, jak to czynil Ajschylos,
usprawiedliwić poczynań bóstwa poslugując się kategoriami ludzkiej spra-
wiedliwości. i08
Oczywiście, jego historia daleka jest od doskonal'ości., Na równi ze
swymi wspólczesnymi wierzył on w skuteczność wyroczni, znaczenie
snów i pojawianie się herosów. Sam wielki podróżnik i przez dlugie lata
czlowiek bez ojczyzny, zyskał szerokie spojr zenie na ludzkość, nie pojął
jednak nigdy problemów wewnętrznej polityki miasta-państzva. Doceniał
zatem wielkośF demokracji ateńskiej, aIe nie udalo mu się zrozumieć
istoty i motywów reform Klejstenesa.'ł9 Nie byl również strategiem. Po-
trafil opisać uzbrojenie i uchwycić glówne zasady dzialań, ale nie mógł
pojąć ani odtworzyć taktyki stosowanej w bitwach na lądzie i na morzu.
Zgodnie z obyczajem swoich czasów poslugiwal się mowami swych boha-
terów, by wyrazić opinię i ożywić narrację, nie zamierzal wszakże wywo-
lywać wrażenia, że wlaśnie takie mowy wyglaszal naprawdę Krezus czy
Kserkses. Wszystkie te jednak niedociągnięcia i dziwactwa rażące nowo-
czesnego czytelnika przestąją się niemal w ogóle liczyć, jeśli weźmiemy
pod uwagę zasięg zainteresowań i or yginalność Herodota, a także pewność
i x-ozsądek jego poglądów na ludzi i życie.
Jak widzimy na przykladzie Herodota, podróżowanie było w tym okresie
łatwiejsze niż kiedykolwiek przedtem. Szeroko panujący pokój, bezpie-
czeństwo na morzu i szybki rozwój handlu zachęcaly ludzi do wymiany
towarów i myśli, a najwięcej przyciągaly wszystkich Ateny jako centrum
handlu morskiego. Herodot mieszkał w Halikarnasie i na Samos, bywał
w Atenach, gdzie zapewne ,v r. 445 recytowal publicznie fragmenty swego
clziela, wreszcie w r. 443 osiadl w Thurioj i tam też otrzymal obywatelstwo.
Ta latwość podróży i komunii acji byla szezególnie korzystna dla szkół
filozoficznych. Anaksagoras, Empedokles i Zenon, współcześni Herodotowi
i Sofoklesowi znali i zwalczali wzajemnie swoje doktryny. Największy
,
w'ply w w tym czasie wywierał Anaksa oras onieważ osiadl w Atenach
g ,p
,
i tu ucz Tl a także został bliskim pozyjacielem i mistrzem Peryklesa.
A n a k s a g o r a s . z..Klazomenaj (okolo 500-4 8) glosil oryginalne teQrie
406 Sztuka, literatura, filozofia (466-431 r.)
o materii i duchu-umyśle. Cząstki materii, dowodził, są nieskończenie
podzielne i nieskończenie rozmaite, tak że nie istnieją żadne ograniczenia
pod względem liczby, wymiarów czy jakości. Na przedmiot materialny
składa się wiele cząstek wszelkiego rodzaju, a swój charakter indywidualny
zawdzięcza on przewadze jednego z tych rodzajów. A ponieważ w każdym
przedmiocie materialnym znajdują się cząstki ze wszystkich rodzajów,
"wszystko jest we wszystkim" i "ezęść każdej rzeczy jest w każdej rzeczy".
Anaksagoras mógł zatem widzieć w "narodzinach", "wzroście" i "śmierci"
po prostu różne stadia procesu układania się i przemieszczania cząstek.
Najsubtelniejszą i najczystszą substancją jest Umysł (nous), wyodrębniony,








niezależny i sam z siebie istniejący. Nie będąc wszechobecny jest on
obecny jednak w wielu tworach, a zwłaszcza w człowieku i innych stwo-
rzeniach mających "duszę" (psyche). Gdzie jest obecny, tam sprawuje
władzę.llo
Wychodząc z tych założeń Anaksagoras formułował swoją kosmogonię.
Materia była najpierw bezwładną, nierozdzieloną mieszaniną, otoczoną n.
z do u i z góry warstwami atmosfery, która sama nie miała żadnych granic.
Pierwotnym źródłem ruchu był Umysł; w pewnym małym punkcie nada .
on ruch materii, a ruch ten szerząc się zyskiwał na szybkości i obejmował
coraz większy zasięg. Ruch był kolisty, tak że siła odśrodkowa wyrzuc ła
cząstki na zewnątrz, a w miarę tego, jak się one ze sobą łączyły Iub roz-
dzielały, tworzyły się nowe przedmioty lub istniejące już ulegały prze .
mianom. Proces ten trwa nadal, bo Umysł stale daje początek ruchowi,
który rozszerza się na nieskończone przestrzenie wszechświata (albo na
nieskc.ńczoną liczbę wszechświatów). A ponieważ Umysł sprawuje władżę
wszędzie, gdzie jest obecny, włada też nieskończonym wszechświatem:
Tak więc Umysł jest siłą, która daje wszystkiemu początek i wszystkim `
włada, świadoma skutków swego działania.lll
Anaksagoras nie wprowadził do swej kosmologii żadnych idei religy-.
nych. Chodziło mu o materialistyczne wyjaśnienie świata i jest prawdo
podobne, choć nie sposób tego udowodnić, że Umysł uważał tylko za spe-
cyfic ną formę materii. Ciepło i zimno, suchość i wilgoć, gęstość i rzadkość;
jasność i ciemność nie były dla niego pojęciami abstrakcyjnymi, ale wła-
snościami fizycznymi, tkwiącymi we wszystkich rzeczach, tak że przed-
miot materialny musiał zawierać cząstki ciepłe i zimne, cząstki suche
i wilgotne itd. Anaksagoras opierał się na świadectwie zmysłów i odna-
towywał punkt, w którym przestają one rejestrować dokładnie rozmiar, ~
ciepło itp. Uważając, że wszystko jest materialne, tłumaczył; że Słoń-
Księżyc i gwiazdy utworzone są z materii i poruszają się po toracrl koli--:
stych, na które pchnął je Umysł; uczył także, że Słońce udziela swego
światła Księżycowi, a zaćmienia i tęcze to zjawiska mające przyczyny
fizyczne (które interpretował właściwie).112
~
Sztuka, literatura, filozofia (466-431 r.)
Anaksagoras zwalczał prawdopodobnie E m p e d o k 1 e s a z Akraga
(około 493-433), który zmodyfikował niektóre poglądy Parmenides
i Pitagorasa. Zakładał on, że Ziemia, Woda, Ogień i Powietrze występuj
w ilościach skończonych jako cztery elementy ezy "pierwiastki" i że z nic:
sklada się wszystko; dwie zaś nieustannie działające siły to Miłość i Walka
być może, widział w nich jakieś "fluidy" czy prądy. Przypływem i odpły
wem Miłości i Walki rządziło "nieubłagane zrządzenie" Losu (aisa), któr
moglibyśmy dziś nazwać prawem natury.ll3
Kiedyś, być może na początku czasu, Miłość dominowała, a Walka był
wł całkowitym odpływie. Wówczas eztery elementy zawarte w ograniczo
nej kuli wymieszały się całkowicie pod impulsem przepływającej wśró
nich Miiości i tak utworzona mieszanina jednorodna skondensowała si
w jedności. W tym momencie, gdy wszystko było jednym, Walka znaj.do
wała się na obwodzie kuli. Później jednak Walka wpłynęła z powroten
w masę, rozdzielając to, co Miłość połączyła, rozrywając jedność w nie
zgodę, z jednegó czyniąc wielość, aż ona sama zapanowała, a Miłość od
płynęła niemal całkowicie. Tak więc istnieją dwa krańcowe punkt;
odpływu i przypływu: jeden, kiedy dominuje Miłość powodując powstani
mieszaniny jednorodnej, i drugi, kiedy Walka bierze górę, a cztery eIe
menty dzielą się na cztery niezgodne części. Poza tymi punktami; uważa
nymi zapewne za przejściowe fazy cyklu, obie siły, Miłość i Walka, prze
pływają stale przez mieszaninę, zlewając lub rozdzielając galimatias ele
mentów tak, jak malarz miesza swoje farby, a za pomocą tych elementóv
Miłość i Walka tworzą i unicestwiają wszystko tak, jak malarz za pomoc
swych farb tworzy i unicestwia drzewa, ludzi i bogów.ll4
Kosmologię swą Empedokles budował zapewne w taki sposób, by zga
dzała się z religią objawioną, której on sam był prorokiem. Kiędy ś.wia
został po raz pierwszy stworzony, Miłość przewyższała potęgą Walkę
tak że ludzie byli niewinni, zwierzęta łagodne, a krwi rozlewu nii
znano. Teraz, ponieważ Walka zdobywa coraz większą przewagę, panuji
wszędzie zło, mord i okrucieństwo. Pierwsi stworzeni Iudzie ezcili tylkc
Miłość, której składali ofiary z mirry, kadzidła i miodu, a nie z krwi, jaI
to ezynią teraz, bogowie zaś zostali stworzeni nie w ludzkiej postaci, ah
jako "czysty, niewysłowiony umysł mknący z szybkimi myślami vvskro;
wszechświata". Pewna..forma. inteligeneji (phronesżs Iub noema), którą m
moglibyśmy nazwać dusz tkwi we wsz stkich rzeczach udzięloną ixr








ą, y ,
prawdopodobnie przy pierwszym stworzeniu. Empedokles wierzył, że du
sze te wędrują przez niezliczone szeregi stworzeń podczas trwającegc
całe wieki procesu ponflwnego stwarzania. "Byłem już kiedyś -pisał -
i chłopcem, i dziewczyną, i krzakiem, i ptakiem, i rybą w słonym mo
rzu." 115
Dusze w swej wędrówce przemierzały całą drabinę stv ,orzeń aż do bo
408
gów wlącznie. Tak więc bóg, który splamil ręce krwią lub dopuścil się
krzywoprzysięstwa, szedl na wygnanie i przez trzykroć po dziesięć tysięcy
pór roku musial wędrować wyboistą ścieżl ą życia przyjmując coraz to
inne formy śmiertelne. "Takim to wygnańcem z nieba i tulaczem -pisał
I;mpedokles -jestem ja, bom zaufal szalejącej Walce." Jako bóg objawiał
na ziemi naturę świata swoim wyznawcom, mężczyznom i kobietom, którzy
w dowód swej czci składali mu wieńce pod wielkim miastem nad żóltą
rzeką Akragas.ms
Kosmol gię i religię Empedoklesa znamy jedynie z fragmentów jego
dwóch poematów, tak że wiele pozostaje dla nas jeszcze niejasne. Ale
w miarach epickich pobrzmiewa siła namiętności, z jaką wielki poeta
zwalczał zimną logikę niektórych filozofów natury, a jego potężne idee -
choćby dualizm Milości i Walki pojętych jako Dobro i Zło czy koncepcja
wędr ówki dusz -znalazly oddźwięk po wiekach, w czasach, które dawno
zapomnialy już o nauce jońskich filozofów. Również biologia i fizjologia
zawdzięczaly niemalo Empedoklesowi, badal on bowiem oko i serce oraz
miał wlasne teorie o poczęciu, oddychaniu i krwiobiegu.
Problem ruchu, pojęcie skończoności i nieskońezoności, które tak żywo
interesowaly Anaksagorasa i Empedoklesa, wspólczesny im , Z e__n, o n
z El i...patraktowal w sposób zaskakujący. Z nauk jego zachowaly się tylkó
pewne paradoksalne stwierdzenia. Na przykład w nierównym wyścigu
Achillesa z żólwiem Achilles nigdy nie prześcignie żólwia, bo gdy tylko
znajdzie się w miejscu, gdzie żólw był przed chwilą, ten już jest na prze-
dzie; podobnie lecąca strzala zajmuje w każdej chwili przestrzeń, która
jest jej równz, a zatem nie leci, ale jest nieruchoma. Z twierdzeń Zenona
pierwsze opieralo się na nieskończonym podziale skóńezonej odległości,
drugie zaś -na niepodzielności chwili ezasu, i one to prawdopodobnie
natchnęly L e u k i p p o s a z Miletu, który odwiedzil Eleję okolo r. 450,
do .stworzenia mkoń epćji meskończonel hczby mepodzielnych jed ost k-
w meskończonel7p rzestrzem Tę niepodzielną jednostkę nazwano atomem
(atomon), a nieskończoną przestrzeń -próżnią (kenon).1"
Zaslugę rozwinięcia hipotezy Leukipposa w atomistyczną teorię wszech-
świata dzieli z nim. jego uczeń, D e m o k r y t z Abdery (okolo 460-390).
Atomy, których liczba jest nieskończona i nieskończona różnorodność
ksztaltów, znajdują się w nieskończonej próżni; porwane wirem zderzaja -
się ze sobą i wiążą, tworząc wszystkie przedmioty materialne. Atomy sta-
nowią jedyną obiektywną rzeczywistość (ccZetheia) w naturze (physis),
a jedynymi ich cechami są liczba; ksztalt i nieprzenikliwość. Wszystkie
inne wlasności materii, takie jak kolor, smak czy temperatura, zawdzię-
ezają swoje istnienie naszym wrażeniom (dolcsa), które -ponieważ po-
chodzą od zmyslów -są przypadkową i mglistą formą postrzegania,
opartą na umowie (no cos), a nie na rzeezywistości. Prawdziwą zdolność
Sztuka, literatura, filozofia (466-431 r.)
Sztuka, literatura, filozofia (4ti6 a:il r.)
4os
ąojmowania posiada tylko intelekt (dianoia), który potrafi wyobrazić sobie
, iewTidzialne i niedótyTalne atomy.ll8
W tego rodzaju kosmologii nie bylo miejsca na Miłość i 'Valkę czy
Dobro i Zlo. Sile nadającej ruch światu w chwili stworzenia najbliższy
byl wir w próżni. Przypadkami i zmianami, które skladają się na ludzkie
życie na ziemi mógł kięrować Los albo Konieczność, ale na pewno nie
żadna osoba ani rzecz nadnaturalna. Leukippos wolal Konieczność, gdyż
iw,ierdzil, że "nic nie zdarza się przypadkiem, lecz wszystkie rzeczy są
celowe i konieczne" (Logos i ananke)'19, po nim jednak wielu wybralo
Przypadek, igrający bezcelowo ze zbiegiem okoliczności. Oceniając donio-
slość nauki Leukipposa i Demokryta należy podkreślić, że nie byli oni
uczonymi, którzy by przeprowadzali obserwacje i doświadczenia spraw-
dzając w ten sposób swoje teorie w praktyce, lecz po prostu filozofami,
zajmującymi się w swych spekulacjach zarówno naturą myśli ludzkiej,
jak i naturą wszechświata. Ich teorie miały zatem znacznie większy wpływ
w dziedzinie etyki i religii niżli w technice, która była zresztą dopiero
w powijakach.








W tym wieku wielkich odkryć intelektualnych Ateny staly się ośrod-
kiem sztuki i filozofii, a także ńiejako początkiem nowego świata. Z zasad
równości i wolności wyciągnęly one logiczne wnioski w ustroju, który
mial być wzorem dla innych. Ale w tym samym ezasie były one również
centrum religijnym, gdzie ludzie czcili Atenę Ateńską i herosów swoich
demów tak, jak czynili to już od niezliczonych pokoleń. Nowe i stare sto-
pilo się w jedno w tyglu dramatu attyckiego, a płomieniem topiącym była
religia, bo religia rozplomieniala cale życie. W roku 458 lud ateński,
rozsiadlszy się na zboczu wzgórza Akropolu, oglądal wielką trylogię,
w której Ajschylos afirmowal majestat Zeusa, syna Kronosa, króla bogów.
Być może, po raz pierwszy do wystawienia tych tragedii użyto dekoracji
malowanych pr zez Agatharchosa, a one to wlaśnie pobudziły Anaksagorasa
i Demokryta do dociekań nad teorią perspektywy. Wkrótce inialo dojść do
konfliktu między religią a myśleniem racjonalistycznym. Gdy do mego
doszlo, poeta większy od Ajschylosa wystawial swoje sztuki ną zboczu
Akropolu pouczając obyivateli, że najważniejszy w religii jest rozum.l ł
S o f o k 1 e s (okolo 496-406) byl przyjacielem Kimona, piastował zaś
urząd jednego z hellenotamiai w roku ostracyzmu Tukidydesa, syna Mele-
siasa (r. 443), urząd stratega razem z Peryklesem i później z Nikiaszem,
a wreszcie -po klęsce na Sycylii -zostal wybran.y oficjalnym dox adcą
(proboulos). Z glębokim przekonaniem slużyl państwu, jego demokracji
i imperium, wyznawal też powszechnie przyjęte wierzenia religijne swoich
czasów i slużyl im ż przekonania, a nie dla tradycji. Cechowala go przede
wszystkim pogoda, zrodzona z ' męstwa i wrażliwości, które gndził go
z życiem i ze śmiercią. Dla Sofoklesa Bóg byl rzeczywistością bezsporną.
Jego potęga rządzi całym życiem i kieruje wszystkimi wydarzeniami,
a nikt nie może umknąć Jego woli.i2i podobnie jak Herodot, z którym
łączyły go więzy przyjaźni, nie próbował Sofokles wyjaśnić ani dochodzić
ciróg bożych we wszechświecie; dość mu było, gdy mógł je śledzić w dzie-
jach państwa, rodziny czy jednostki. W tych sprawach podzielal trady-
cyjną wiarę, że zakłócenie właściwego porządku w rodzinie czy państwie
pociąga za sobą karę bożą, jak ta, która spada na Teby i Labdakidów
w Królu Edypie, Edypie w Kolonos i w Antygonie, i że Bóg karząc posłu-
guje się w tym celu ludźmi, jak Dejanirą w Trachinkach czy Orestesem
i Elektrą w Elelctrze.
W centrum tragedii Sofoklesa stoi człowiek, zarówno jako obywatel
państwa, jak i jako samodzielna jednostka. W ramach nadrzędnego planu
bożego czlowiek ma wolną wolę, nie po to jednak, by rządził swoim losem,
lecz by go umiał przyjąć. Edyp zabił swego ojca i poślubił matkę nieświa-
ciomis; świadomie natoxriiast wydarł sobie oczy aktem wolnej woli. Po-
dobnie również sytuacje, w których znaleźli się Ajas, Antygona, Elektra
i Filoktet, nie były od nich zależne,. ale odpowiedź każdego z nich była
wyrazem jego wolnej woli. Odpowiadając kierowali się w tych najszla-
chetniejszych momentach niepisanymi prawami, do których odwoluje się
Antygona mówiąc, że są "prawa niezmienne, niepisane, wieczne, nie z dzi-
siaj ani z wczoraj, a skąd są, nie wiadomo". Są to prawa boże, przeciw-
stawiane tu zarządzeniom Kreona. Moglibyśmy je nazwać prawami sumie-
nia, lecz Sofokle5 mienił je prawami rozumu; wyrażają one ideały wska-
zane ludziom przez Boga, a zarazem ideały przyjęte w Atenach Peryklesa.l22
Bohaterzy tragedii Sofoklesa ukazują nam to, co jest w człowieku najszla-
chetniejsze, należą bowiem do szlaćhetnej epoki dziejowej, kiedy ludzie
poznając rzeczywistość życia przyjmowali ją mężn`re z otwartymi szeroko
oczami.
Swoim zainteresowaniem człowiekiem-obywatelem i czlowiekiem-jed-
nostką różnil się Sofokles od Ajschylosa, którego obchodziły przede wszy-
stkim grupy sporeczne. Chociaż pierwsze zwycięstwo odniósł Sofokles już
w r. 468, najwcześniejsze z jego zachowanych tragedii, Ajas i Antygona
(okolo r. 441), należą do okresu, w którym zarzucił już wiążące się treścią
trylogie, wprowadzil trzeciego aktora, ograniczył partie chóralne, przydał
Faażności partiom mówionym. Zmiany te byly konsekwencją przesunięcia
zainteresowań z grupy na jednostkę, z praw bożych na ludzkie reakcje,
z religijnego objawienia na roztrząsanie zasad moralnych. W pewnych
momeńtach zwrotnych czlowiek kieruje się prawami sumienia, pomagająd
uciśnionym, grzebiąc zmarłych, nie akceptując tchórzostwa, ale w więk-
szości sytuacji sam musi sobie wyrozumować najwłaściwszy sposób postę-
powania rozstrzygając, co należy się państwu, rodzinie, a co jemu samemu,
ważąc dobro i dobro jak również zło i zło. Dialog w tragediach Sofoklesa
zajmuje się przede wszystkim takimi wlaśnie decyzjami, czy będzie to
chodzilo o prawo Ajasa do samobójstwa, prawo Agamemnona do odmó-
wienia mu pogrzebu, czy o prawo Kreona do pohańbienia zdrajcy Pólinej-








kesa, Antygony zaś -do pochowania brata, czy o prawo Edypa jakó
króla, Tejrezjasza jako kapłana, Jokasty jako matki-małżonki, czy też
o problem, który staje przed Tezeuszem, królem Aten, kiedy skalany
i kalający zmazą Edyp prosi go 0 opiekę przed królem tebańskim.
Sofokles uczynił z tragedii attyckiej doskonałe narzędzie do wyrażania ł
swych poglądów. Wszelkie czyny o konsekwencjach re igijnych i społecz-
nych opatrywał chór odpowiednim komentarzem poety. W tych wspania-
łych pieJniach lirycznych odnajdujemy całą filozofię ludzkiego istnienia,
od najszczytniejszych wzlotów człowieka po żalosną nędzę narzuconej mu
losem doli. W rysunku swoich postaci Sofokles nie dążył do szczegółowego
realizmu, ale śmiałymi liniami wydobywał te wlaśnie cechy, które skła-
n aly je do ostatecznej decyzji -dumę Ajasa, milość, która była siłą
Antygony, porywczą determinację Edypa i czułość Dejaniry. Dialogi,
a także mowy gońców donoszących o tym, co stalo się za sceną, pisane
byly w trymetrze jambicznym, który zbliżal się swoim rytmem i stylem
do potocznego języka; dzięki temu sytuacje i wydarzenia wydawały się
widzom bardziej realne. Arystoteles pisząc swoją Poetylcę sądził, że nikt
nie dorównal Sofoklesowi w opracowywaniu dobrze znanych tematów
tragedii attyckiej'. Sofokles lepiej niż ktokolwiek inny potrafił wzbudzać
u swych widzów litość i strach, gdy przeżywali oni na nowo te ułamki
życia, w których szlachetniejszych od nas mężów i niewiasty wiodły nie-
uchronnie do zguby podjęte przez nich samych decyzje. Napięcie docho-
dziło do szczytu w chwili, gdy bohater, dotąd nieświadomy, dowiadywa
się prawdy i z wyżyn powodzenia spadal w otchlań nędzy. Z najdoskonal-
szym artyzmem przedstawił Sofokles tę chwilę w Królu Edypie.l23
Sofokles umarł mając lat dziewięćdziesiąt, ostatnią zaś jego tragedię,
Edypa w Kolonos, wystawiono już po śmierci poety. Wiekowy Edyp, ongiś
slawny mąż wielkiego męstwa i wrażliwości, jest teraz ślepym żebrakiem,
wypędzonym z Teb, wyrzutkiem ze spoleczności ludzi. Nie traci jednak
n.ic ze swego męstwa i wrażliwości. Doszedl już do zgody na wszystko, co
życie mu przyniosło, a raczej co Bóg mu uczynil. Zgody tej nauczyły go
dlu oletnie cierpienie i poczucie godności wlasnej, które mu mówilo, że
w swych intencjach nie był winien ojcobójstwa ani kazirodztwa i że
gwaltowność reakcji usprawiedliwiała nawet wykłucie oczu. Szlachetność
Edypa króla osiąga doskonałą czystość w Edypie starcu.
W tragedii tej chodzilo o znalezienie miejsca wiecznego spoczynku dla
wygnańca. Posluszny niepisanemu prawu, które zlecało Atenom Pery-
klesa branie w obronę slabszych, Tezeusz udziela schronienia Edypowi.
W świętym gaju w Kolonos ślepy tułacz przechodzi z życia w śmierć,
412 zcuxa, nieratura, mozotla (4ti6 43I r.)
dopelniając swego losu. Tak bowiem, jak zapowiedzial, grób jego będzie
odtąd bronić Aten pr zed najazdem tebańskim.
Ąycie przyniosło troski również staremu Sofoklesowi. Jego ukochane
Ateny znalazly się na krawędzi przepaści, ich obywatele, roznamiętnieni
wojną, lamali zarówno pisane, jak i niepisane prawa. A Bóg, który -jak
niemal wszyscy sądzili -zesłał zarazę i spowodował zaćmienie księżyca
w Syrakuzach, zdawał się odwracać swe oblicze od Kolonos. Chór w Edypie
2n Kolonos śpiewa: "Nie urodzić się wcale rzecz najlepsza, a skoroś się
urodzil, jak najszybciej powróć, skądeś przyszedł -druga z rzędu. Bo
skoro tylko minie młodość z jej szaleństwarni daremnymi, któż przed
ciosami się uchyli? Jakaż udręka go nie czeka? Zawiść i spory, walki,
wojny i krwi rozlewy! W końcu przyjdzie wzgardzona, słaba, bez przy-
jaciól, starość samotna, z którą wszystkie nieszczęścia razem i troski." 124
Byl to krzyk bólu Sofoklesa stojącego u kresu życia. Nadziei jednak nie
stracil. W Edypże w Kolonos glosil swą niezachwianą wiarę w człowieka,
w Ateny, w Boga.

ROZDZIAŁ 4
PIERWSZA CZĘ ŚĆ WOJNY PELOPONESKIEJ
(431-421 r.)

1. NIEPOWODZENIA ATEN W LATACH 431-429
latach spokoju Sparta i sprzymierzone z nią państwa doszły do
' W wielkiej potęgi i w r. 431 były nie byle jakim przeciwnikiem. Ich
hoplici przewyższali znacznie hoplitów Aten i państw związkowych. Sparta
ama miała wspaniałą armię, która odzyskala już całkowicie siły nadwą
tlone uprzednio trzęsieniem ziemi i powstaniem helotów, a rozporządzała
także piechotą swych sprzymierzeńców, do których zaliczały się wszystkie
państwa Peloponezu (oprócz Argos i większej części Achai, zachowujących
neutralność), Ambrakia, Leukas i Anaktorion (będące koloniami korync-
kimi), Megara, Beocja, Lokryda i Fokida. Trzy ostatnie dostarczały rów-
I:ież konnicy. Wszystkie mogly one wystawić w przybliżeniu 50 000 hopli-








tów, a więcej jeszcze lekkozbrojnej piechoty, ale pełnych sił można bylo
uży ać tylko do krótkiej kampanii, gdyż ludzie musieli obrabiać własne
pola i zajmować się wytwarzaniem produktów żywnościowych. Potęgę
morską . Symmachii Spartańskiej nar uszyło poważnie odstępstwo Korkyry
i straty poniesione przez Korynt w bitwie pod Sybotami. Sparta, Korynt
wraz ze swymi koloniami, Megara, Sykion, achajska Pellene i El.ida po-
siadaly razem sto lub więcej trier, a miały także pewną rezerwę pieniężną
na budowę i wyekwipowanie większej floty. W czasie wojny dałby się im
we znaki przede wszystkim brak stosownego budulca i wyszkolonych
wioślarzy, podaż bowiem jednego i drugiego w calym świecie egejskim
podlegała kontroli Aten. Finansowe zasoby Symmachii Spartańskiej były
znacznie niższe niż Aten, nawet gdyby udalo się jej zaciągnąć pożyczki
w Delfach i Olimpii. W krótkich kampaniach i zwartych bitwach nie miało
to większego znaczenia, ale prowadzenie oblężenia i zbrojenia morskie
były bardzo kosztowne. Jeśli żniwa dopisywały, państwa Peloponezu
i środkowej Grecji byly samowystarczalne pod względem produktów
żywnościowych, a Peloponezyjczycy mieli dodatkowo nadzieję na import
z Sycylii, Krety, Cyreny i Egiptu. Jednakże cała ich wymiana z krajami
zamorskimi musialaby ulec ograniczeniu w czasie wojny, co wpłynęloby
z biegiem czasu na obniżenie ich zasobów finansowych i materiąlnych.l2a
Najpotężniejszym państwem w Związku Peloponeskim była Sparta. Jej
niezwyciężeni hoplici, którzy dzięki pracy helot.ów mogli poświęcać cały
swój czas rzemiosłu wojennemu, stanowili dla sprzymierzeńców pelopo-
neskich porękę, że nie doznają oni nigdy ostatecznej klęski na lądzie. Tu-
kidydes podsumował wszystkie atuty Sparty w wojnie. Jej ustrój był
ustabilizowany, a ludność wytrwała. Spartanie posiadali umiar, którego
nie zdołały im odebrać ani sukcesy, ani niepowodzenia, a ze zwycięstw
przodków czerpali niezłomną pewność siebie. Chlubili się bardziej'swym
zdrowym rozsądkiem niźli inteligencją. Byli systematyczni, zdyscyplino-
wani, mężni i bezwzględnie wierni swym religijnym i moralnym ideałom.
Choć odczuwali pewien niepokój, gdy odrzucili propozycję Aten zmierza-
jącą do przekazania sporu sądowi rozjemczemu, ufali, że bóg delficki jest
7
po ich stronie, a wojna w obronie wolności -wojną sprawiedliwą. Po-
wszechna życzliwość państw greckich umacniała ich w tyxn postanowieniu,
a niektórzy z ich sprzymierzeńców byli bardzo potężni.l2s
Korynt przodował w handlu, a miał też największą flotę wojenną. Uza-
leżnił on od siebie wszystkie swoje kolonie na pólnocnym zachodzie, oprócz
Korkyry. Chalkis, Astakos, Leukas, Anaktorion, Ambra.kia i Apollonia
w Illirii przesyłały regularnie dary na uroczystości państwowe do Koryntu, . '
niektóre zaś z nich, być może, otrzymywaly od swej macierzy, podobnie
jak Potidaja, specjalnych urzędników politycznych. Solidarność tej grupy
kolonii znajdowała swój wyraz w bitych przez nie pięknych monetach
z wizerunkiem Pegaza -godłem Koryntu. Kiedy w r. 457 Egina utraciła
niezależność, monety Koryntu i jego kolonii staly się -po monetach
ateńskich -drugim z kolei międzypaństwowym środkiem płatniczym,
a szczególną popularnością cieszyły się w Italii i na Sycylii. Z zaplecza
swych kolonii w Epirze i Illirii sprowadzał Korynt srebro, drewno i skóry,
stanowiące ważne bogactwa, których dopływowi zagrozila obecnie wojna
z Kox~kyrą. Na zachodzie zaś jego wierną i potężną kolonią były Syrakuzy.
Przeciągnęły one na stronę Symmachii Spartańskiej wszystkie, z wyjątkiem
Kamariny, miasta doryckie na Sycylii.l27
W środkowej Grecji najsilniejs ego sprzymierzeńca miała Sparta
w Związku Beockim. W samym środku terenów związkowych leżały Teby,
tutaj też zbierała się Rada Związku, a jego skarb przechowywano na
akropolu tebańskim, Kadmei. Terytorium Związku dzieliło się na jede-
naście okręgów, z których każdy wybierał jednego dowódcę, zwanego
beotarchą, a także ezłonków Rady i Sądu Związkowego, wystawiał jeden
oddział wspólnej armii i wnosił fundusze do skarbu Związku. Okręgi
miały równe prawa w ustroju federalnym, choć składały się na nie zmienne
liczby jednostek politycznych. Jedne obejmowały po kilka małych państw,
inne zaś tylko jedno państwo, takie np. jak Tanagra. Kiedy wybuchła
wojna, wiele drobnych państewek nie posiadających żadnych umocnień
zwróciło się o pomoc do Teb, te zaś udzieliły im wówczas tzw. sympolitei,-
dzięki której otrzymały one obywatelstwo tebańskie, zachowując przy
tym wlasne. Ta tebańska grupa tworzyla dwa okręgi, tak że w r. 431
Teby mogły wywierać wplyw na wybór dwóch beotarchów, podczas gdy
same, składając się również z dwóch okręgów, wybierały samodzielnie
dwóch innych. W ten sposób zapewniały one sobie przewagę w Związku
Beockim. Rada Związkowa dzieliła się na cztery odrębne Rady, z któ-








rych jedna przygotowywała porządek dzienny, a następna razem z trze-
ma pozostałymi brała udział w debacie. Uchwały powzięte na ple-
num większością głosów były obowiązujące dla państw związkowych.
Jeśli chodzi o sądownictwo i zarząd finansowy, wiemy tylko tyle, że mo-
nety związkowe z godłem walki obronnej, tarczą beocką, bito od r. 466
w Tebach, opatrując je nazwą tego miasta. W każdym państwie związko-
wym rządziła oligarchia przyznająca równc prawa wylącznie ludziom
o cenzusie majątkowym co najmxaiej hoplity; ludzie ci byłi też jedynymi
pełnopr awnymi obywatelami. Strach przed potężnym sąsiadem, Atenami,..
zespalal Związek Beocki, oligarchowie zaś zachowywali wierność Sparcie.
Kraj ich obfitował w zboża, a jazdy i piechoty mieli więcej niż jakikolwiek
z innych spartańskich sprzymierzeńców.l28
Związek Peloponeski zmierzał do złamania potęgi Aten i rozbicia ich
imperium. Strategiczny plan Sparty przewidywał zaofiarowanie decydu-
jącej bitwy, a -w razie jej nieprzyjęcia -pustoszenie Attyki: Na morzu.
ciągle jeszcze nie była ona w stanie podjąć ofensywy. Sprzymierzeńcom
swym polecila budować okręty i zebrać wyznaczoną sumę pieniędzy na
ich wyposażenie. Ponieważ zrealizowanie programu zbrojeń morskich
wymagało kilku lat, nakazano im unikać na razie wszelkich starć z flotą
ateńską. Kiedy flota Związku Peloponeskiego będzie już gotowa, wypłynie
w całej sile na Morze Egejskie i wznieci bunt wśród państw podległych
Atenom.l29
Armia at:, ńska w Ar .; ce składała się z 1200 konnych ( w tym również
konn.ych lucznil ów), . 13 000 hoplitów pierwszej linii, lO 000 hoplitów re-
zerwowycl i kilku tysięcy wojsk lekkozbrojnych (wśród nich. 1600 łucz-
ników). Można byo również powołać pod broń hoplitów i lekkozbrojnych
z ateńskich kleruchii, kolonii i z państw sprzymierzonych, a także liczyć
na pomoc wspaniałej konnicy z zaprzyjaźnionej Tessalii. Strategia Pery-
klesa po rł`gała jednak na unikaniu walnej bitwy z Peloponezyjczykami.
Zamierzał on pozostawić im Attykę, a owce i bydło p:: aw ięźć na wyspy.
Hoplici rezerwowi mieli bronić potężnych wałów otaczających Ateny
i Pireus, a także trzech Długich Murów łączących Ateny z Pireusem i Fa-
leronem, które czyniły z miasta razem z jego przedmieściami niezdobytą
twierdzę, dostępną jedynie od strony morza. Hoplici pierwszej linii mo-
giiby wówczas całkiem swobodnie wziąć udział w ofensywie morskiej.
W roku'431 Ateny posiadały 300 trier w gotowości bojowej, nie licząc flot
Lesbos, Chios i Korkyry. Na ich własnych okrętach służyli najlepsi żegla-
rze z samych Aten i z państw związkowych, stosowana zaś prz z Ateńczy-
ków w bitwie morskiej taktyka przewyższała znacznie taktykę Pelopone-
zyjczyków. Flota miała operować w podobny sposób jak w latach 458-454,
wymuszając morskie potyczki i wysądzając desanty na wybrzeżach Pelo-
ponezu; gdyby się nadarzyła okazja, można by również pozostawić umoc-
nione posterunki na terytorium nieprzyjaciela: Do rozwinięcia szerokiej
ofens wy potrzebne były Peryklesowi bazy morskie. Stanowiły je na zą-
chodzie Naupaktos, Akarnania i Zakynthos, na wschodzie zaś Cyklady,
oprócz Melos i Thery, które pozostały neutralne. Potrzebował również
pieniędzy, bo utrzymanie okrętów było kosztowne, a zalogom należało
płacić, . nie wspominając już nic o wydatkach na sprowadzenie do Aten
wielkich ilości produktów żywnościowych. Finansowe rezerwy miał jednak
duże -7000 talentów, a może więcej, nie licząc złota z posągu bogini,
a także dochód bieżący okolo 1000 talentów rocznie (600 z imperium i 400
z wpływów wewnętrznych), i dodatkowo jeszcze świadezenia z majątków
znajdujących się w prywatnych rękach.l30
Swój plan strategiczny przyjąl Perykles opierając się na doświadcze-
niach przeszlości. Armia ateńska mogła nie ulec w jednej bitwie, jak pod
Tanagrą, nie była jednak w stanie stoczyć szeregu bitew; Ateny bowiem
ni.e miały rezerwy ludzkiej, a nieprzyjacisl -wprost nieograniczone. Co
więcej, Atenom nie wolno bylo angażować wszystkich sil przeciw Pelo-
ponezyjczykom. Musialy utrzymywać w posluszeństwie swoje imperium
i zachowywać czujnóść wobec Persji i wobec wszystkich innych większych
potęg morskich. Klęska egipska z r. 454 nauczyla Peryklesa, że szaleń-
stwem jest rozpraszać sily Aten na trzeciorzędne działania wojenne. Do-
świadczenie dowiodło, że ofensywa morska przeciw Peloponezowi może
wyczerpać nieprzyjaciela i zmusić Spartę do poproszenia o pokój. Gdyby
żaś warunki zawartego poko;ju okazały się niekorzystne dla jej sprzymie-
rzeńców, Syunmachia Spartańska zapewne rozpadlaby się, dzieląc się we-
dlug linii sprzecznych interesów, Sparta zaś bylaby odosobniona i bezbron-
n.a. Ateńskie imperium wchłonękoby wówezas wszystkie morskie państwa
Peloponezu, dobijając wreszcie bezsilną już Spartę. Strategia Peryklesa,
defensywna w Attyce, stawała się jednak ofensywną na morzu. Dążył do








calkowitego zwycięstwa nad Związkiem Peloponeskim i samą Spartą, ;
państwem, przeciw któremu kierowal konsekwentnie wszystkie swoje po-
sunięcia polityczne.
Strategia Peryklesa byia realistyczna. Wynikała ona z uznania faktu, ..;
że Ateny ustępują Spąrcie na lądzie, mają natomiast nad nią przewagę
finansową i wyższość na morzu. W 9jnie obliCzonej na yczerpanie
przeciwnika, ktcirej naleaało się spodziewać, ponieważ żadna strona nie
była w stanie zadać drugiej decydującego ciosu, taka strategia nie narażała
Ate t na żadne poważniejsze niebezpieczeństwo, a dawała gwaraneję osta-
57. Chór komedii
tecznego zwycięstwa. Według zdania Tukidydesa i yła ona słuszna, nie-
zależnie od nieprzewidzianych klęsk, które później spadły na państwo.
W roku 431 nie cieszyła się wszakże popularnością. Dla więcej niż połowy
obywateli -i to tej zamożniejszej połowy -oznaczała stratę ich po-
siadłości na wsi. Młodszemu pokoleniu zdawała się ona przypominać
ostatnią wielką wojnę z Peloponezyjczykami, niesławną i nie rozstrzyga !
jącą. Dla hoplitów ateńskich stala się źródłem upokorzeń, a różnice licz-
owe zaczęto uważać za różnice w wartości bojowej. Opo? Tcją lc r rował
Kleon, który -występując jako orędownik polityki bardziej energicz-
, ej -atakował starszego męża stanu. W roku 431 zwyciQżył autorytet
Pervkl.esa. Jego strategia została zaakceptowana y'żez Ggrumacilłnie.
Dalsze jej losy zależały jednak nie tylko od biegu wypadków wojennych,
al.e i od tego, kto będzie sprawował wladzę w Atenach.l31
Pewnej ciemnej nocy, w marcu r. 431. jakiś Platejezyk otworrzył bram
swego miasta, by wpuścić oddział 300 lloplitów tebańskich: Zażądali o...
przy tąpienia Platejów do Związku Beockiego. Platejczycy początkowo
wyrazili zgodę, ale gdy noc zbladła i zorientowali się, jak niewielka jest
liczba napastników, większość ich zapragnęła utrzymać przymierze z Ate-
nami. Przed samym świtem uderzyli na tebańskich hoplitów. Stu osiem-
dźiesięciu Tebańczyków i ich stronników dostało się do niewoli, reszta
holegla w bitwie. Główne siły tebańskie miały przybyć o świcie, ale opóź-
nila je ulewa. Kiedy zbliżyły się teraz do murów miasta; wyszedł im na
spotkanie platejski herold. Między obu państwami, oświadczył ori, panuje
laokój; jeśli wojska tebańskie się wycofają, Platejczycy zwolnią pojmanych
jeńców, w przeciwnym zaś razie wszystkich stracą. Na to armia tebańska
odstąpiła od miasta. Platejczycy jednak stracili jeńców, utrzymując póź-
niej, że porozumienie nie zostało formalnie zatwierdzone. Posłali też c?o
Aten. z prośbą o pomoc. Ateńczycy osadzili w mieście garnizon. Ludność
cyvilną e mkuowano i sprowadzono zapasy, przygotowując w ten sposób
Plateje do oblężenia.' ;2
Obie strony uznały incydent platejski za rozpoczęcie kroków wojennych,
ponieważ dwaj sygnatariusze pokoju trzydziestoletniego podjęli działania
przeciw sobie. Ateny i Sparta czyniły ostatnie przygotowania: Zwróciły
się do państw neutralnych, Persji i innych mocarstw niegreckich, z pro-
pozycjami przymierza. W maju spartański król Archidamos wyruszył na
czele wielkiej armii Związku Peloponeskiego z Istmu na północ. Jego
hoplici, stanowiący dwie trzecie wszystkich sił pieszych Symmachii, mieli
znaczną przewagę liczebną nad piechotą ateriską. Niemniej jednak Archi-
damos posuwał się z rozmyślną powolnością, chcąc przedłużyć nerwowe
napięcie w Atenach i sprowokować Ateńczyków do bitwy. Zanim dotarł.
do granic Attyki, wysłał do miasta herolda, który jednak nie został wpusz-
czony, gdyż na wniosek Peryklesa uchwalono, że nie będzie si pr owadzić
Z Hammond
418
żadnych pertraktacji ze Spartą, skoro tylko jej wojska przekroczą Istm
w marszu na północ. Hero1d odchodząc wypowiedział pamiętne słowa:
Dzień ten będzie początkiem wielkich klęsk dla Hellenów." Archidamos
zatrzymał się czas jakiś pod graniczną twierdzą Ojnoe, której nie udało
mu się zdobyć szturmem, a stąd ruszył w polowie czerwca do Eleusis, gdzie
jego żołnierze niszczyli zboża na pniu i drzewa ówocowe. Tymczasem
Ateńczyćy, posłuszni rozkazoxh Peryklesa, zwieźli swoje kobiety, dzieci
i caly dobytek do miasta, stada zaś pognali w kierunku Eubei. Kiedy
Archidamos wszedł do bogatego demu Acharnaj, a jego wojska były do-
brze widoczne z Aten, w mieście wżrosło niezadowolenie. Ateńczycy ostro
krytykowali strategię Peryklesa, zwłaszcza młodzi, żądni walki z nieprzy-
jacielem. Ale Perykles, któremu powierzono wyłączne dowództwo nad
wszelkimi operacjami, nie zwoływał Zgromadzenia. Wszystkie swoje siły,
oprócz lotnego szwadronu ateńskiej i tessalskiej konnicy, trzymał w mu-
rach, aż Peloponezyjczycy, spu toszywszy równinę między Parnesem y
a Pentelikonem, zniknęli z oczu odchodząc na północ w kierunku Beocji.








W czasie, gdy byli jeszcze na zitmi attyckiej, Perykles przystąpił do mor-
skiej ofensywy, do której przygotowania zostały już ukóńczone.l
Od ostatnich dni czerwca do wczesnej jesieni flota 100 trier, mających
na pokładzie 1000 hoplitów i 400 łuczników, wzmocniona jeszcze 50 okrę-
tami Korkyry, operowała nieustannie wokół wybrzeży Peloponezu i na
wodach przy ujściu Zatóki Korynckiej. Ateńczycy zaczęli żaciśkać sieć
wokół Koryntu, . zająwszy poc ległe mu Sollion i Astakos w Akarnanii, A,
a także pozyskując dla swej sprawy wielką wyspę Kefallenię. Ich niespo-
dziane napady na wybrżeża Peioponezu kończyły się na ogół sukcesem; ,
inaczej stało się tylko w Methone w Lakonii, gdzie młody oficer spartań-
ski, imieniem Brasidas, przedarł się przez wojska ateńskie z setką hopli-
tów lacedemońskich, wszedł w mury miasta i ocalił je od zdobycia. Inna
flota z 30 okrętów, pustosząca wybrzeża Lokrydy, rozbiła jej wojska i za-
jęła Thronion;, umocniońo wówczas jako bazę morską i obsadzono garni-
zonem wyspę Atalantę leżącą w cieśninie eubejskiej, przez którą przepły-
wały konwoje w drodze ku Chalkidyce. Tam flota dowiozła 3000 ateńskich
hoplitów, którzy oblegali Potidaję i odpierali ataki oddziałów chalkidyc-
kich z Olint , wspieranych teraz znowu przez króla macedońskiego Per-
dikkasa. Na tym terenie Ateny odniosły sukces dyplomatycz:zy, zawierając~
przymierze z Sitalkesem, królem potężnych trackich Odrysów, a następnie
za jego pośrednictwem również z Perdikkasem, zwracając temu ostatniemu
mias o Therme nad Zatoką Thermajską. Dzięki temu udałó im się odciąć
półwysep Chalkidykę. W ciągu tegoż lata wypędzono całą ludność z Eginy,
a wyspę zajęli osadnicy ateńscy. Jesienią, gdy Peloponezyjczycy wrócili
do siebie, armia ateńska złożona z 13 000 hoplitów i znacznych sił lekko--
zbrojnej piechoty wtargnęła do Megarydy pustosząc okolice.is4
Podczas pierwszej kampanii . tej wojny gotowość -bojowa Aten okazała
się wielkim atutem w ich ręku. Budowę na Akropolu przerwano już
w r. 433/432, tak że pieniądze można było obrócić na zbrojenia i fortyfi-
kacje. W roku 431, kiedy Peloponezyjczycy wycofali się z Attyki, odłożono
1000 talentów i odstawiono 100 trier jako rezerwę, która miała być użyta
iyiko w razie ataku na Attykę od strony morza; zarówno armia, jak i flota
utrzymywały stałe posterunki wartownicze. Poza tym Ateny posiadały
ponad 17 000 własnych hoplitów i mniej więcej 250 ateńskich i sprzymie-
rzonych trier, których załogi liczyły około 45 000 ludzi. Przeciw temu na-
gromadzeniu sił morskich Peloponezyjczycy nic nie przedsięwzięli, gdyż
przygotowania ich nie były jeszcze ukończone. Dopiero zimą, gdy flota
ateńska się wycofała, Koryntianie wypłynęli z Zatoki. Przy pomoc 400
okx E tó , i półtora tysiąca hoplitów odzyskali Astal os, nie powiódł im się
jedna.k napąd na Kefallenię. Na lądzie Peloponezyjczykoxn nie udało się
wciągnąć Aten do bitwy, a po opuszczeniu granic Attyki nie podejmowali
już żadnych innych akcji; Sparta osiedlila tylko wygnanych Eginetów
w Lakonii. Ateny nie wypuszczały z rąk inicjatywy. W marcu r. 430 do
wygłoszenia mowy pogrzebowej na cześć poległych lud ateński wybrał
tego męża stanu, który miał w jego oczach największy autorytet i uchodził
za najmądrzejszego polityka. Mężem tym był Perykles i on też wygłosił
mowę uwiecznioną przez Tukidydesa, który zaczął już gromadzić notatki
do swej historii wojny .peloponeskiej.l35
Wczesnvm latem r. 430 wojska peloponeskie wtargnęły do Attyki i pu-
stoszyły ją przez dni czterdzieści. W -tym samym czasie straszliwa zaraza
wybuchla w zatłóczonych miastach, Pireusie i Atenaćh, gdzie uciekinierzy
ze wsi koczowali w szałasach na pustych placach, w okręgach świątynnych,
a nawet w samych fortyfikacjach. Zapasy wody były niedostateczne,
zwlaszcza w Pireusie, gdzie zbiorniki wody deszczowej, z których ludność
korzystala, wkrótce uległy zanieczyszczeniu. W takich warunkach zaraza
rozprzestrzeniala się szybko. Sztuka lekarska okazała się bezsilna. Pie-
lęgnujący chorych sami od razu się zarażali. Po wstępnym okresie osłabie-
nia i zlego samopoczucia przychodziło bolesne zapalenie oczu, gardła i płuc,
potem kaszel, wymioty żółcią i nieugaszone pragnienie. Wielu umarło
w tym stadium choroby, szóstego lub ósmego dnia po zachorowaniu, inni
w ostatniej fazie, kiedy następowało owrzodzenie żołądka i biegunka. Lu-
dzie padali jak muchy, ciała kładziono jedno na drugim i palono przy
pierwszej sposobności. Z tych, którzy przeżyli, niemało straciło wzrok,
pamięć lub stało się kalekami. Nic nie chroniło przed zarazą, ani odporność
fizyczna, ani pobożność, ani bogactwo i jedynie ci, co przebyli pomyślnie
chorobę, mogli spodziewać się, że śmierć ich ominie. Rozpanoszyły się
bezprawie i zbrodnie, jako że ludzie prędko stracili sżacunek dla religij-
nych i śpołecznych norm postępowania. Wśród okropności zarazy przy-
pomniano sobie o wyroczni Apollona, który obiecal, że jeśli Spartanie
będą dzielnie prowadzili wojnę, on sam im dopomoże. Gdy wokól biły








w niebo klęby dymu z podpalonych gospodarstw, a miasto cuchnęlo tru-..
pami, lud z -rócił się przeci x Peryklesowi, któr ,-naklonił go do wojny.
Próbowano nawet uzyskać od Sparty możliwe do przyjęciai waruńki po-
koju, ale bez rezultatu.
W tych ponurych dniach. Perykles ńawoływał Ateńczyków, by stawiali
wierność ojczyźnie wyżej niż własne cierpienia. Wielkość Aten to nie
tylko przeszłość i teraźniejszość, ale także przyszlość. Mocne duchem
przetrwają one wszelkie nieszczęścia i klęski, a nienaruszone sily morskie
rozszerzą ich panowanie aż po krańce świata. Ateńczycy posluchali we-
zwania i podjęli energicznie działania wojenne, ale ich osobiste rozgory-.
czenie doprowadziło do postawienia Peryklesa przed sądem i skazania go
na grzywnę. Później wybrali go ponownie strategiem i przywrócili na-
czelne dowództwo w wojnie. Jesienią r. 429 PPrykles umarł na zarazę. .
Z'a jedna śmierć przyńiosła może więcej szkody państwu niż wszystkie
straty, jakie poniosło ono w czasie największego nasilenia zarazy :.
w latach 430-429. Potrafił on bowiem przekonać lud o sluszności swej
własnej ostrożnej i mądrej strategii wojennej, a nawet po zarazie siły Aten -
byly, według Tukidydesa, jeszcze wystarczające do zapewnienia im zwy-'
cięstwa nad Peloponezyjczykami. Zaraza odżyla ponównie zimą r. 4?7/42 a
i trwała przez cały rok 426. Zanim wygasla, zabrała ze sobą jedną trzecią:'':
ateńskich wo;jsk pierv ,szej linii, v ielu pozostawila kalekami. . a liczba ofiar
wśród reszty ludności była także bardzo wielka: Klęska ta, której dorów-'.
nywalo tylko wielkie trzęsienie ziemi w Sparcie w r. 464, wzmogla zacię-
tość Aten, podkopując jednocześnie ich zwartość wewnętrzną i osłabiająe
potencjał bojowy.' e
Kiedy w Atenach zaczynala się zaraza, a wojska poloponeskie znajdo-':
waly się w Attyce, wielka flota, zlożona ze 100 trier ateńskich, 50 z Lesbos
i Chios oraz ze znacznej liczby transportowców przewożących konnicę, "
zaatakowala wschodnie wybrzeża Peloponezu i pustoszyła je, mając do
swej dyspozycji silę uderzeniową 4000 hoplitów i 300 konnych. Te same :
wojska usiłowaly następnie zdobyć Potidaję, ale wszelkie ataki na to ,
miasto okazały się bezskuteczn.e. Co więcej, ponieważ wstępowano po -
drodze do Aten, żolnierze przywlekli ze sobą zarazę i czwarta ich część '..
ymarła w ciągu czterdziestu dni od przybycia pod Potidaję. Zimą 'e
r. 430/429 w oblężonym mieście skończyły .się zapasy, obrońcy zaś próbo-'
wali nawet ludożerstwa, zanim zgodzili się poddać. PozW olono im odejść'''...
zabierając ze sobą trochę pieniędzy na drogę i odzież, jedno ubranie na
mężczyznę, a po dwa na .kobietę. Schronienie znaleźli u.swoich sprzymie-
rzeńców z Chalkidyki i gottiai. Trwające dwa lata oblężenie Potidai kosz -
towało 2000 talentów i ciężkie straty w ludziach.
Niepowodzenia Aten
Powstanie na półwyspie chalkidyckim trwalo nadal. Ateń ;c łł os.:dnicy
zajęli Potidaję, stwarzając w ten sposób silną bazę dla operacji prowadzo-
;: -cIz w x . 429 przeciw obronnemu miastu Spartolos przy pomocy 2000
l oplitów, 200 konnych oraz oddziałów lekkozbrojnej piechoty ateńskiej.
Ateńczyków zaskoczyła jednak w otwartym polu świetna jazda chalki-
dvcka wraz ze zbrojnymi w oszczepy i skórzane tarcze lt Ciężcy
hoplici ateńscy widząc, że nie zdolają zewrzeć się z nieprzyjacielem, wpadli
pod ich ciągłymi atakami w panikę i uciekli do Potidai, pozostawiając na
polu bitwy ciala 400 żołnierzy i wszystkich swoich dowódców. Jesienią
r. 429 na pomoc Atenom przybyl Sitalkes z wielką armią ocenianą na
150 000 ludzi, w sklad której wchodzily najbardziej wojownicze plemiona
z jego rozległego imperium. Ateńczycy zgodzili się poprzednio wesprzeć
go okrętami i piechotą, teraz jednak nie zrobili żadnego ruchu, bojąc się,
że zechce zatrzymać wszystkie tereny przez siebie zdobyte. Przez caly
miesiąc trackie hordy pustoszyly Chalkidykę, Bottiaję i Macedonię, napo-
tykając tylko krótki opór ze strony ciężkozbrojnej jazdy macedońskiej,
która dowiodla swej wyższości nad Odrysami i Getami. Sitalkes wycofał
się następnie, a sytuacja pozostała niezmieniona z jednym tylko wyjątkiem:
mianowicie Perdikkas wydał swą siostrę za Seuthesa, siostrzeńca i wodza
Sitalkesa, przeciągając go w ten sposób na swoją stronę. Przez najbliższe
cztery lata Ateny nie podejmowaly żadnych operacji na Chalkidyce.l37
W latach 430-429, kiedy Ateny gnębila zaraza, a uwagę ich przyciągała
przede wszystkim Chalkidyka, Peloponezyjczycy mieli sposobność prze-
jęcia inicjatywy. Zależalo im głównie na uwolnieniu się spod przemocy
Aten na zachodzie. W roku 430 próbowali tego dwukrotnie, ale bez powo-
dzenia: pierwszą próbą byl najazd 100 okrętów i 1000 hoplitów pelopo-
neskicln na w~ : loe Zak n:thos, clrugą ----atak Ambrakii na Argos Amfilo-
chijskie. Ateny w odpowiedzi poslaly zimą 430/429 roku 0 trier pod wodzą
F'ormiona d Naupaktos, skąd mialy one napadać na statki handlowe prze-








plywające przez cieśninę koło przylądka Rhion. W r. 429 Ambrakia
i Sparta postanowiły przeprowadzić tutaj vvspólną operację. Dążyly one
do zdobycia Akarnanii, Kefallenii, Zakynthos, a może i Naupaktos, by
pozbawić w ten sposób Ateny ich pośrednich baz na zachodzie, izolując
jednocześnie ateńskiego sojusznika, Korkyrę. gy zrealizować te plany,
uódz spartański, Knemos, przeprawił się przez Zatokę Koryneką razem
z 1000 peloponeskich hoplitów i wkroczyl na terytorium Ambrakii. Tam
wziął pod sw oją komendę hoplitów z Ambrakii, Leukas i Anaktor ion,
także znaczne oddzialy wojsk lekkozbrojnych zwerbowanych w głębi
kraju, mianowicie 1000 ludzi z Chaonii i z innych plemion epirockich oraz
i000 Orestów mieszkających po macedońskiej stronie gór Pindas. Nie
czekał już dłużej na przybycie lOt)0 piechotw macedońskiej, którą pota-
jemnie pos ,lał mss Perdikkas, w owym czasie z imienia sprzymierzeniec
422 Pierwsza ezęść wojny peloponeskiej (431-421 r.)
Aten. Okręty z Ambrakii, Leukas i Anaktorion zgxwad i4y--słę kolo..I i.
kas, szykując się d o uderzenia na morzu;` oczekiwały one tutaj na główną
flotę peloponeską, mającą przypłynąć z Koryntu, Sykionu i innych por-
tów na Zatoce Korynckiej. Knemos pochopnie zdecydował działać od razu.
Ruszyl w kierunku stolicy Akarnanii, obronnego miasta Stratos. Jego wiel-
ka armia maszerowała w trzech oddzielnych kolumnach, które często traciły '
się wzajemnie z oczu. Chaonijczycy, zapędziwszy się razem z innymi Epi-
rotami zbyt daleko naprzód, wpadli w pułapkę i zostali wybici. Ich klęska
odebrala ducha żołnierzom Knemosa; przesiedziawszy cały dzień w obozie
pod obstrzałem akarnańskich procarzy wycofali się następnie pod mury
sprzymierzonych Ojniadaj, a tu załamali się całkowicie i rozproszyli, każdy '
w swoją stronę.t `
Tymczasem Form.ion. który odmówil Akarnanii pomocy, czekal na po-
jawienie się głównej floty peloponeskiej. Kiedy na morzu ukazalo się 47 r
trier i wiele mniejszych statków plynących wzdluż poludniowych wy-
brzeży Zatoki, Formion powiódł swoje 20 trier wzdluż północnego brzegu `
i z grodzil im drogę do Akarnanii. Najbliższej nocy Peloponezyjczycy
wyplynęii z Patraj licząc, że uda im się przeprawić niepostrzeżenie, Ateń-
czycy zaskoczyli .ich .jednak na otwartych wodach na zachód od Rhión ,
p :tr`z rys. 23j. W biądym śv ietle n:łaedświtu okręty peloponeskie ustawiły
się w wielki krąg dziobami na zewnątrz. rufami do wewnątrz, a wiosła
zastygły w bezruchu' na spokojnym morzu: wewnątrz kręgu umieszczono
pięć najlepszych okrętów wojennych gotowych wzmocnić pierścień ze-,
wnętrzny w każdym za reźon.vm punkcie, a statki mniejsze skupiły się
w samym środku. F'ormion nźe zamierzał uciekać się do ulubionej przez
Peloponezyjczyków taktyki abordażu, którą Ateńcz;,,cv ot -erwowali w bit-
wie pod Sybotami; nieprzyjaciel mial nad nim przewag liczebną, a jego
okręty pelne byly piechoty. Rozkazał swoim ludziom czekać na sygnał
do ataku, a tymczasem ustawić okręty jeden za drugim i opływać w kolo
krąg nieprzyjacielski, za każdym razem nieco bliżej, pozorując natarcie.
Peloponezyjczycy, zmuszeni do cofania, stopniowo zacieśniali swój krąg.
Kiedy wraz z pierwszymi promieniarrii slońca zerwał się od strony Zatoki
wy czekiwany przez Formiona wiatr, wzburzywszy powierzchnię wody
zacząl spychać stojące nieruchomo okręty peloponeskie, tak że wpadaly
w ciasnocie jeden na drugi; ludzie porwali się, by żerdziami odsuwać naj-.
bliższe z nich. Wśród okrzyków i przekleństw ginęly slcsva komendy; ,
nawet załogi, które wytrwały przy wiosłach, z trudem utrzymywały je na ,
płask we wzburzonym morzu, a statki ich, nie będąc w ruchu, leniwie ,
tylko słuchaly dlugich wiosel slużących jako stery. W tym momencie
Formion dał sygnal i Ateńezycy ruszyli do ataku, taranując burty nie-
przyjacielskich okrętów. Gdziekolwiek uderzyli, niszczyli przeciwników, .
z których część uciekła przed nimi w kierunku Patra,j i Dyme. Bez żadnych,
` Wni,, v
A. = . 'Y
'',rmW`
X-lfiejsce piermszej hitm ;,20 okręlóm ,
ateńskich plgtua uiokót okrętów Pelopone.
skich, zu,rńcongc.h dzioóarni na zeumatrz
i ofraenj:piwh F' eE nlasnlWh nkretńtn
Rys. 23 Walki pod Rlzion w r. 429.
strat wł snvch zdoxayli lteńczycy w czasie pościgu 12 trier, po czym po-
wrócili do Naupaktos, podczas gdy reszta floty pelop:meskiej poplynęła na
zaclxód, tao Kyllene w Elidzie.
Tutaj był już Knemos ze swymi Peloponezyjczykami, których przewiozły
statki zgromadzone pod Leukas. Wladze w Sparcie na wiadomość o tak upo-
karzającej klęsce na morzu wyprawily trzech komisarzy, z których jednym








byl Brasidas, z rozkazami zebrania większej floty i ponownego zaatako-
w ania For miona. Formion poslal tymczasem po posiłki do Aten, ale zanim
zdążyly one przybyć, 77 trier peloponeskich, gotowych do bitwy, zjawiło
się w cieśninie pod Rhion i stanęło tuż przy wybrzeżu, gdzie znajd.owały
się'wspierające je wojska lądowe. Formion ustawil swoje 0 okrętów przy
przeciwleglym brzegu, bo tam uszykowali się messeńscy hoplici z Naupak-
tes, jednak na zachód od cieśniny, tak że mógl manewrować na otwartych
wodach.
Po kilkudniowej zwłoce dowódcy peloponescy powzięli plan działania.
Ponieważ było im 'blźżej niż Ateńczykom do bezbronnej obecnie ba7y mor-
skiei w iVa upaktos, postanowili wyruszyć w kierunku północny rr: w na-
dziei. że Fo, xni n wplt-nie za r.imi do cieśniny, b; ratow ać to miasto. O świ-
cie flota pele;xoneska ruszyla w szyku w stronę Naupaktos, po cztery okręty
t;' jedn m rzędzie, z dwudziestoma najszybszymi na czele. Formion prędko
załadowal swych ludzi na okręty, które wprowadził do cieśniny jeden za
drugim i wziął kurs na Naupaktos. Wówczas Peloponezyjczycy wykonali
zwrot na lewo i z całą szybkością popłynęli we frontalnym nata.rciu przez
424 Pierwsza ezęść wojny peloponeskiej (431-421 r.)
cieśninę, mając nadzieję zepchnąć wydłużoną linię ateńskich statków ku
brzegowi, o uniemożliwiloby im wśzelkie manewry. Dziewięć okrętów
zaatakowali i uszkodzili, ale pozostalym jedenastu udalo się wymknąć na
bardziej otwarte wody, gdzie ścigało je dwadzieścia najszybszych jedno-
stek floty peloponeskiej. Z tych jedenastu dziesięć dotarlo do Naupaktos
i tu stanęly dziobem do nieprzyjaciela. W zawziętej pogoni za jedenastym
v ysunął się naprzód stątek leukadyjski, który prześcignął innych Pelopo-
nezyjczyków. Okręt ateński zbliżał się już do Naupaktos, gdy spotkał na
swej drodze frachtowiec oddalający się wlaśnie od lądu. Okrążywszy go
zni nacka, uderzyl taranem w sam środek leukadyjskiego statku. Ten
św etny manewr sklonił okręty peloponeskie do zaniechania tak zaciekłej
dotychczas pogoni; jedne osiadły nawet na mieliźnie, a inne pobłądziwszy
zatrzymaly się z opuszczonymi wioslami, co było wielką Iekkomyślnością
w obliczu nieprzyjaciela. _Okręty _ateńskie n_atychx iast---r-uszyly---do--atal tł
i zepchnęly-Peloponezyjezyków w bezladzie ku Rhion; zdobyly przy tym
8 okrętów i odżyskaly 9 właśnych, które żostaly uszkodzone na samyn ......
początku bxtwy Wowczas flota pelóponeska poszła w rozsypkę. Wkrót_c_e ł;
potem sily Formiona wzmocnila eskadra 20 okrętów.i39
Przez swoje świetne zwycięstwo Formion nie tylko uratowal, ale wręcz
wzmocnił pozycję Aten na północnym zachodzie. W czasie zimy objeżdżał .
Akarnanię wypędzając podejrzanych o sympatie peloponeskie, a wiósną
r. 428 powrócił tryumfalnie do Aten. Jego sukcesy podniosły na duchu
gnębione zarazą Ateny i zniweczyly nadzieje Sparty na opanowanie sy-
ttiacji na morzu; jeśli bowiem Peloponezyjczycy nie zdołali stworzyć zdol-
nej do walki floty na wlasnych wodach, małe byly szanse, że uda im się
to uczynić na Morzu Egejskim. Po drugiej klęsce zadanej przez Formiona,
chcąc przywrócić pewność siebie swym ludziom, Knemos, grasxdas x mm y
dowódcy peloponescy planowali napad na Piręus. Zalogi przeszly Istm
pieszo, przy czym każdy czlowiek niósł swoje wioslo, rzemień od dulki
i poduszkę, a nocą spuszczono na wodę 40 trier, które Megaryjczycy trzy-
mali od dwóch lat w suchym doku. Skoro jednak okręty znalazly się na
morzu, Peloponezyjczycy stracili ducha. Porzuciwszy pierwotny zamiar ;
zaczęli pustoszyć Salaminę. Kiedy na wyspie zabłysly ogniowe sygnały,
w Pireusie i w Atenach wybuchla panika, ale do ataku nie doszlo. O świcie
Peloponezyjczycy powr ócili do Megary uwożąc łupy ' i jeńców, Ateńczycy
zaś zamknęli zaporami wejście do Pireusu i lepiej się na przyszlość pilno-
wali przed niespodzianym napadem. Od samego początku wojny Pelopo-
nezyjczycy niczego nie zdziałali na.egejskich wodach, napadali tylko od
czasu do czasu na ateńskie statki handlowe u brzegów Karii, a także tra-
cili wszystkich żeglarzy tak z państw nieprzyjacielskich, jak i neutralnych,
jeśli ich schwytali niedaleko wybrzeży Peloponezu. Kiedy zjawila się spo-
sobność podjęcia operacji na Morzu Egejskim, byli do nich źle przygoto-
Niepowodzenia Aten w latach 431-29
wani i coraz bardziej zrażali swym postępowaniem życzliwych im po
przednio wyspiarzy.l 'ł
Latem r 429 Sparta, wykorzystując swą przewagę na lądzie, próbowała
hozyskać Plateje, małe pąństewko, które tak bohatersko walczylo w woj
nach perskich, że członkov ,ie Związku Hellenów zobowiązali się bronić gc
px zed każdą agresją po wsze czasy. Archidamos obiecał Platejom, że usza
nuje ich neutralność, jeśli wyrzekną się swego przymierza z Atenami i wy
cofają z wojny. Pozwolił im iednak zapytać o zdanie Ateńczyków, którz
usilnie nakłaniali Platejezyków do zachowania przymierza, przyrzekając








w=szelką pomoc, do jakiej będą zdolni. Wówczas Plateje odrzucily propo
zycję Archidamosa, ten zaś uznal odmowę za wystarczające usprawiedli
wienie do uderzenia na miasto. Wszelkie ataki zostały jednak odpartc
przez garnizon zlożony z 400 Platejczyków i 80 Ateńczyków, dla którycl
żywność gotowalo 110 kobiet platejskich. Poniechano zatem szturmów
a esienią r. 429 otoczono miasto podwójnym wałem z nie wypalonych ce
yiel, między którym stanął silny garnizon peloponeski i beocki. Ateny nii
uczynily żadnej próby przyjścia z fldsieczą oblężonemu miastu. Nie będą
w stanie obronić wlasnego kraju, nie mogły mieć nadziQi na utrzymanii
Platejów. Z drugiej strony oblężenie Platejów, które miało się cią,gną
ponad dwa lata, zabrało Peloponezyjczykom tyle pieniędzy i ludzi, ż
koszty te byly zupełnie niewspólmierne ze znaczeniem strategicznyn
miasta.lxi
W roku 428 Peloponezyjczycy nie podjęli operacji na zachodzie. Flot
ateńska pustószyla wybrzeża Lakonii, następnie zaś dwanaście okrętóv
udało się do Naupaktos, a polączywszy się tutaj z flotą akarnańską doko
naly wspólnie Xxieudanego ataku na Ojniadaj i poniosly ciężkie straty na
padając na Nerikos w pobliżu Leukas. Obaj przeciwnicy znaleźli się tt
obecnie w martwym punkcie: Peloponezyjczycy nie mogli wyprzeć Ateń
czyków. Ateńczycy zaś mając tylko dwanaście okrętów, pozbawieni jakiej
kolwiek czynnej pomocy ze strony Zakynthos, Kefallenii i Korkyry, ni
'ayli w stanie stworzyć skutecznej blokady, która nie dopuszczałaby stat
ków handlowych do Peloponezu. W tym samym roku Peloponezyjczyc
ponownie pustoszyli Attykę, utrzymywali też nadal oblężenie Platejów
iedno i drugie mialo znacznie większe znaczenie moralne niż militarnE
Same At. .y~byly ciągle jeszcze zbyt slabe, by przejąć inicjatywę..Na,p9
ludniu Morza gejskiego zmusily wprawdzie Therę do płacenia danin5
nie udalo im śię jednak póżyśkać Kydonii na północno-zachódrxxed I re-ciE
Tak więc poludniowa droga stała nadal otworem dla peloponeskich pira
tów i statków handlowych obslugujących Peloponez. Ąądna ze slrQn ni
---
zdołala zapewnić so-bie popąrcia Persji. Poslów peloponeskich, którzy je
chali w r. 430 na dwór Wielkiego Króla, pojmał w Tracji Sitalkes i wyd
Ateńczykom; a ci stracili ich bez sądu.l ''
426 Pierwsza część wojny peloponeskiej (431-421 r.)
2. ATENY BLISKIE ZWYCIF;STWA (428-424 r.)
Ogólnej sytuacji zastoju na wszyst ich frontach wojny polożyło kres
powst b ajwiększej i najbogatszej wyspie we wschodniej czę-
ści Morza Egejskiego. Powstanie zorganizowała l i e : Zamierzała ona
zjednoczyć miasta Lesbos pod swoją władzą, a także zbudować więcej okrę-
tó T, wzmocnić fortyfikaeje, sprowadzić zapasy pszenicy i najemnych łucz-
ników. Plany te zdradzono jednak Atenom. A e sa y przestraszyli się,
bo pamiętali jeszcze dobrze powstanie na Samos. Szybko i dyplomaty z-
nie z p i=ea ęm oparcie Methym , j edynego miasta na wyspie,
które pozostało im wierne, ora zaTlókowali oba porty Mityleny, zakłada-
jąc z każdej strony miasta obronną bazę niorską. Tymczasem Mityleńczycy
wyprawiali już dwukratnie posłów do Sparty, prosząc usilnie o przymie-
rze i podkreślając specjalnie silę swojej floty. Na Igrzyskach Olimpijskich
w sierpniu r. 428 zwrócili się do przedstawicieli Symmachii Spartańskiej.
Jest to, móv ili, zupęłnie wyjątkowa okazja dla Peloponezyjczyków. Lesbos
i Chios są jedynymi państwami w Związku Ateńskim, które posiadają flotę.
Jeżeli Peloponezyjczy.cy poślą pomoc Mitylenie, a jednocześnie uderzą na
Ateny od lądu i morza, wywolają w ten sposób powszechne powstanie
w świecie egejskim i wykorzystają osłabienie Aten spowodowane latami
zarazy i wielkimi kosztami wojny. S_ymma h;a Spartanska przyznala s9-
jusz Lesbos z.z.oho viązala--się..zastoso vać-slo ..sugestm posłow myleyskic-
h..
Spartanie rozkazali dwom trzecim wszystkich wojsk sprzymierzeńców szy-
kować się do drugiego najazdu na Attykę i rozpoczęli przygotowania do
przeciągnięcia okrętów wojennych z Zatoki Korynckiej na Sarońską. Ich
zapąlu wszakże nie naśladowali sprzymierzeńcy. Na wyżynach Pelopone-
zyjczycy zwozili jeszcze plony, nie posiadali bowiem helotów, którzy by to
za nich zrobili, a mieli przy tym już zupelnie dosyć powtarzającej się rok
po roku wojaczki. Gromadzili się więc powoli i niechętnie. W tym samym
czasie Ateńczycy-dali piękny dowód swej energii. Mieli już 70 okrętów na
morzu, 30 z nich krążylo wokół Peloponezu, a 40 blokowało porty Mityleny.
Teraz obsadzili jeszcze 100 dalszych okrętów, powołując w tym celu
wszystkich.....zdolnych -do.. łużł>y; awnie poci.ągniętych do niej jeszcze oby-.
teli z .dwóch niższych klas majątkowych. Następnie przystąpili do L
stoszenia wschodnich s zybr.zeż.y..P openeZ partanie zaniechali wówczas
planowanego najazdu na t'lttykę, polecając natomiast sprzymierzonym wy-








posażyć 40 okrętów na sezon żeglugowy w r. 427.
Opieszalość Symmachii Spartańskiej i energia Aten przypieczętowały
los Mityleny. Kiedy bowiem Spartanie odstąpili od swoich planów, Ateń-
czvc r rzlrci i-...1000 hoplitów. na zyslaę i-.oblegh-Mitylęnę ..od lądu i od-mcz,
r_za_., Gdy zaczynało braknąć żywności, a pomoc z Peloponezu nie nadcho-
aziła, oligarchowie mityleńscy znależli się w rozpaczliwym położeniu. Za
Ateny bliskie zwycięstwa (428-424 r.)
radą Lacedemończyka Salajthosa, który zimą przedostał się do miasta,
uzbroili prosty lud szykując się do wypadu. l. le lud z bronią w ręku wy-
stąpił przeciw nim i zagroził, że wyda miasto Atenczykom. Wówczas oli-
garchowie poddali się ateńskiemu dowódcy, Pachesowi, który zgodził' się,
by mityleńscy posłowie udali się do Ater., gdzie lud miał określić warunki
kapitulacji.
Tydzień później 42 okręty peloponeskie pod dowództwem Spartanina
Alkidasa zjawiły się koło wybrzeży azjatyckich pod.Embąton, ouczym jed-
nak Paches nie wiedział. W maju Peloponezyjczycy wtargnęli do Attyki
i tam pozostali, tak że wojska ateńskie były zajęte obroną murów. Tym-
czasem Alkidas powoli i bojaźliwie wiódł swą eskadrę od przylądka Tajna-
ron obok Delos, Ikarii i Mykonos aż do Embaton. Stąd, zamiast uderzyć na
wojska Pachesa pod Mityleną lub -jak to mu sugerowali doradcy -
zdobyć sobie bazę w Jonii, by następnie wzniecić ogólne powstanie i po-
zyskać poparcie perskiego satrapy Pissuthenesa, Alkidas wycofał się naj-
pierw do Efezu, później zaś uciekł na południo-zachód w stronę Pelo-
ponezu ścigany zawzięcie przez eskadrę Pachesa. Tchórzliwą tę ucieczkę
ukoronował bezsensownym okrucieństwem, z jakim mordował każdego
schwytanego żeglarza, dopóki go Samijczycy nie przestrzegli, że robi sobie
nieprzyjaciól ze wszystkich ludzi, którzy dotąd sprzyjali sprawie Pelopo-
nezyjczyków. Po odpłynięciu Alkidasa Paches wypędził perskich poplecz-
ników, którzy sprawowali władzę w Notion, i utrwalil związek tego miasta
z Atenami,, osiedlając tu najpierw wygnańców z Kolofonu, następnie zaś
uteńskich osadników. Później zagarnął inicjatorów powstania na Lesbos
i odesłal ich razem z Salajthosem do Aten, gdzie poslowie mityleńscy ocze-
kiwali już na posluchanie.
W Atenach wielki wstrząs wywołała wiadomość, że flota peloponeska
wyplyn la na Morze Egejskie. Kiedy niebezpiećzeństwo minęlo, Ateńczycy
wpadli we wściekłość. Salajthosa stracono n.atychmiast, Zgromadzenie zaś
mialo zdecydować o losie Lesbos. Od śmierci Peryklesa żaden mąż stanu
nie zapewnil sobie jeszeze przewagi, a pretendenci do władzy starali się
stosować do nastrojów ludu. Tym razem _KlęQ ,.,człowiek, którego zapal-
czywość graniczyla z okrucieństwem, postawił wniosek i przeprowadził
uchwałę skazującą na śmierć wszystkich dorosłych mężczyzn w Mitylenie,
a resztę ludności -na niewolę. Wysłano trierę z rozkazem do Pachesa,
ab -dzialal natychmiast. Następnego dnia nastrój ulegl zmianie i lud po-
żalował swej okrutnej decyzji. Zgromadzenie zebralo się ponownie. Kleon
broniąc uchwaly z dnia poprzedniego twierdził, że ten, co wlada imperium,
nie może sobie pozwolić na żadne ustępstwa i musi bunty karać śmiercią.
Jego glówny oponent, l iodotos, utrzymywał, że takie terrorystyczne me-
tody . nie powstrzymają państw podleglych od buntu, a tylko przedłużą opór
zbuntowanych aż do ostatecznych granic możliwości, natomiast zniszcze-
nle 1VllLyleny p0 jJI USLI.t llAlllaGy uVcu uy caLcaa. mvay vuc.aca.ay oa.Y
t.a...
równo, ale wniosek Diodotosa, by unieważnić popr zednią uchwalę, przeszedł
niewielką większością. Druga triera w ,ruszyła z najwyższym pośpiechem,
ludzie jedli nie odkładając wiosel, a sypiali na zmianę, aż wplynęla do
portu Mityleny w chwili, gdy Paches właśnie przeczytał rozkaz przywie-
ziony przez pierwszą trierę i zabieral się do jego wykonania. Teraz więc
tylko rozebrano mury Mityleny, pozbawiając ją również okrętów i wszyst-
kich posiadlości na wybrzeżu azjatyckim. C a ziemia na wyspie, poza -
terytorium Methymny, została podzielona na 3000 działek, z których 300
poświęcono bogom, a resztę przeznaczono na utrzymanie ateńskich osad-"'
ników; mieszkańcy Lesbos uprawiali ziemię i placili 100 talentów rocznie ' :
czynszu. Na wniosek Kleona stracono więzionych w Atenach inicjatorów .
powstania. Było ich nieco więcej niż 1000 osób.I43
Wkrótce po ujarzmieniu Lesbos skończyla się żywność w Platejach. Wal-
ezyło tu jeszcze okolo 200 Platejczykćw i 25 Ateńczyków nie licząc kobiet,
pozostałym bowiem powiodła się genialnie pomyślana ucieczka w burzliwą
noc zimową. Nie mogąc się dłużej bronić garnizon plate skl poddął się spar.-, .
.-:
tańskiemu -.dowódcy, który obiecal mu bezstronną rozprawę przed sądem '
spartańskim. Pięciu sędziów przyslano ze Sparty. Wezwali oni Platejczy-
ków i zadali im tylko jedno pytanie, czy okazali jakąś pomoc Symmachii
Spartańskiej w czasie wojny. Gdy Platejczycy zaprotest.owali przeciwko








takiej formie rozprawy, zezwolono im wreszcie mówić o ich zaslugach
w walce z Persami i zobowiązaniach, jakie mieli wobec sprzymierzonych
z nimi Aten. Wówczas przedstawiciele Teb zwrócili się do sędziów doma-
gając się pomsty za obywateli tebańskich, których Platejczycy wziąwszy
do niewoli zabili na samym początku wojny. A sędziowie spartańscy wzy-
wając Platejczyków jednego po drugim, każdemu z osobna zadawali to
samo jedyne pytanie. Gdy każdy odpowiadał, że takiej pomocy nie okazał,
prowadzono go od razu na stracenie. Ścięto również ateńskich jeńców,
z kobiet natomiast uczyniono niewolnice. Miasto zr_ów_ _nano później z zie-
mią, a jego terytorium oddano Tebom.i44
Rzeź jeńców po kapitulacji Lesbos i Platejów stala w sprzeczności z ogól-
nie przyjętymi przez Greków obyczajami wojennymi. Z państwami po-
konanymi postępowano różnie. Sparta, poza wojnami messeńskimi, nie
obracała swych nieprzyjaciół w niewolników, podczas gdy Argos i Ateny
robiły to przy różnych okazjach. Jeńców wojennych zazwyczaj wymie-
niano, wypuszczano po zapłaceniu okupu lub przetrzymywano aż do za-
warcia traktatu pokojowego. W wojnie peloponeskiej od pierwszej chwili
spotykamy się z aktami bestialstwa. Platejczycy uśmiercili swoich jeńców,
Spartanie zabijali żeglarzy z państw sprzymierzonych i neutralnych, Ateń-
czycy zaś stracili poslów peloponeskich, których odesłał im Sitalkes. Egze-
kucje jeńców z Mityleny i Platejów były jeszcze bardziej skandaliczne,
sądowego. lnne zko, jakie przyniosla ze sobą wojna, to zaostrzenie we-
wnętrzniłch walk między demokratami a oligarchami, przy czym tak jedni,
iak i drudzy mieli nieraz możność zaprosić do swego miasta siły któregoś
z wielkich mocarstw. Tak właśnie stalo się choćby w Epidamnos, Plate-
jach, Mitylenie i Notion.
W roku 427 wyjątkowo okrutne walki wewnętrzne wybuchły na Kor-
kyrze, w państwie, które mogło przeważyć szalę zwycięstwa na wodach
zachodnich i dlatego miało wielkie znaczenie tak dla Aten, .jak i dla Sparty.
Irew się polala, kiedy oligarchowie, oburzeni skazaniem pięciu z nich na
ysoką grzywnę, wdarli się na posiedzenie Rady mordując tu 60 ze swoich
przeciwników. Udalo im się zagarnąć wladzę, tymczasem zaś przybyła ko-
r -ncka i: ies a, która przywiozła spartańskich posłów. Ośmieleni ich obec-
nością oligarchowie rzucili się na demokratów. W czasie walk obie strony
a:aczęly uzbrajać niewolników, część miasta spalono, wreszcie demokraci
ivzięli górę. W tym momencie zjawili się Ateńczycy z 12 okrętami i 5 set-
kami hoplitów messeńskich i zdołali polożyć kres walkom. W parę dni
później do Sybotów przy wybrzeżu Epiru zawinęła flota peloponeska złożo-
na z 5;; okrętow, którą dowodził Alkidas--mając przy sobie jako doradcę
Erasidasa. Kiedy o świcie ruszyli w kierunku Korkyry, Korkyrejezycy
obsadzili 60 okrętów i w zupełnym zamieszaniu wypłynęli im na spotkanie.
D ła okręty przeszły od razu na strońę nieprzyjaciela, na innych zalogi
walczyły między sobą, trzynaście zdobyli Peloponezyjczycy. Okręty ateń-
skie ;}ronily się dzielnie. Zaatakowaly one skrzydło floty Peloponezyjczy-
ków, którzy zlamali wówczas szyk ustawiając w krąg swoje statki. Ateń-
czycy zaczęli ićh okrążać plywając w kolo tak, jak w ostatniej bitwie na
Zatoce Korynckiej, a gdy zbliżyla się reszta floty peloponeskiej, wycofali
się powoli w dobrym szyku, nieprzyjaciele zaś nie ośmielili się na nich
natrzeć. Następnego dnia Alkidas spustoszył poludniowy przylądek wyspy.
Na Korkyrze demokraci doszli tymczasem do porozumienia z oligarchami
i vespólnymi silami obsadzili trzydzieści okrętów. Ale tegoż jeszcze wie-
czer a Alkidasa powiadomiono sygnałem ogniowym z Leukas, że od po-
ludnia nadpkywa flota ateńska. Nocą więc niepostrzeżenie przemknąl się
wzdłuż brzegów z Sybotów do Leukas. Gdy do portu Korkyry zawinęla
ateńska flota zlożona z 60 okrętów, demokraci poczęli wyrzynać oligarchów
: ich popleczników, z których wielu wolało popełnić samobójstwo niż wpaść
L ręce swych rodaków. Nie szanowano azylu świątynnego, nie zważano
na żadne ludzkie związki. Przez caly tydzień, póki flota ateńska stala
w porcie. rzeź trwala bez chwili przerwy. I tak jednak nieco Tigarc ,
hów-
ocalalo. Uciekli oni na razie, ale później powrócili i przez dwa lata jeszcze
prowadzili wojnę podjazdową. aż wreszcie flota ateńska musiała znowu
inter -eniow ać.t '
ClLCtlJ 1llaDtllC GWyCaC aLWct \YGO YL`i a.)
Również główne państwa wojujące były już zmęczone vojną w owym
roku 427. Na Peloponezie dawał się odczuć brak żywności.' Jesienią r. 428
odłożono drugi najazd na Attykę po części i dlatego, że zbiory były teraz
bardzo ważne; przyjaciele Sparty przysyłali jej w tym czasie nie tylko
pieniądze, ale rówież zboże i winogrona. Wydajność produkcyjna Attyki
i Aten spadła na skutek spustosz nia kraju i zarazy. W roku 428 Ateny--








n.ałożyły pogłównę (ęisphora) na bogatych óbywateli i metojków, .co przy-
niosło im .200 talentów, a także zaczęły podwyższać daniny ściągane
z państw podległych.;4s
Mimo wyczerpywania się rezerw finansowych Ateny starały się nadal
kontynuować ofensywę morską, usiłując odciąć nieprzyjaciela od wszel-
kich dostaw i możliwości otrzymania posiłków. Latem r. 427 Nikiasz zdo-
był i obsadził wyspę Minoę, z której skutecznie zablokował port Megary,
Nisaję, latem zaś r. 426 spustoszył Tanagrę w Beocji i wybrzeże Lokrydy.
Główną jego operacją tego ostatniego lata był atak na przyjazną Sparcie
wyspę Melos, dokonany przy pomacy 60 okrętów i 2000 hoplitów. Ale Me-
lijczycy nie przystąpili do Związku Ateńskiego. Pod koniec r. 427 Ateń-
czycy posłali 20 okrętów na Sycylię na pomoc swym sprzymierzeńcom,
Leontinoj i Rhegion, które prowadziły wojnę z Syrakuzami i miastami
doryckimi, pozostającymi nominalnie w przymierzu ze Spartą, natomiast
latem r. 426 flota ateńska zdobyła Mylaj i Messanę, zyskując w ten sposób
kontrolę nad cieśniną rozdzielającą Sycylię od Italii. Dalsze operacje na
północnym zachodzie podjął przedsiębiorczy strateg, Demostenes, z eskadrą
30 okrętów. Ściągnął on wielkie siły z Akarnanii, Zakynthos, Kefallenii
Korkyry, spustoszył ziemie na Leukas i miał właśnie zamiar oblegać
miasto Leukas od strony lądu, kiedy Messeńczycy z Naupaktos skłonili go
do wyprawy w głąb Etolii.l47
Demostenes nosił się z ambitnym planem ujarzmienia lub zjednania dla
Aten wszystkich ludów środkowej Grecji aż po granice Beocji. Plan ten
oznaczał odejście od strategii Peryklesa. Musiał bowiem pociągnąć za sobą
nowe zaangażowanie sił ateńskich ńa lądzie, gdzie nieprzyjaciel miał zde-
cydowaną przewagę, a bez wątpienia przewidywał również uderzenie na
samą Beocję. W tej sprawie mógł Demostenes liczyć na pewne poparcie
w Atenach, gdyż latem r. 426, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy
Nikiasz lądował ze swoim wojskiem, by napaść na Tanagrę, armia ateńska
w pełnym składzie wyruszyła na spotkanie Demostenesowi do Beocji.
Etolskie jego plany zakończyły się jednak żałosnym fiaskiem. Korkyra
i Akarnania odmówiły udziału, lekkozbrojni sprzymierzeńcy z Lokrydy
Ozolskiej zbierali się opieszale, a plemiona Etolów połączyły się z nieocze
kiwaną jednomyślnością. Zdobywszy kilka nieobronnych wiosek hoplicil
i łucznicy Demostenesa zostali nagle otoczeni w dzikim kraju przez całe
chmary górali etolskich uzbrojonych w oszczepy i proce. Gdy tylko łucz
nicy wypuścili strzały, Etolowie zaraz przyskakiwali, rażąc swymi poci-
skami z trudem poruszających się hoplitów. Wreszcie Ateńczycy i sprzy-
mierzeńcy załamali się i uciekli. Może połowa dotarła do wybrzeża, gdzie
oczekiwała na nich flota. Ocaleni Ateńczycy popłynęli do domu, Demoste-
nes jednak pozostał w Naupaktos bojąc się zdać sprawę ludowi ze swego
niepowodzenia. Jednego się przynajmniej nauczył: wiedział już teraz, że
pozbawieni zabezpieczenia hoplici, zwłaszcza w okolicy górzystej, są zdani
na łaskę i niełaskę dobrze dowodzonych oddziałów lekkozbrojnych.
Z prawdy tej zaś wynikał jeszcze dodatkowy wniosek: gdyby nawet udało
mu się pozyskać plemiona etolskie i z nimi razem qvkroczyć do Beocji,
ci lekkozbrojni górale byliby tu na równinie całkiem bezbronni wobec
konnicy i hoplitów beockich.l48
Niepowodzanie Demostenesa zachęciło Spartę do podjęcia wspólnej
z Etolami wyprawy na posiadłości Aten i ich sprzymierzeńców znajdujące
się na północnym zachodzie. Tego samego lata r. 426 Sparta założyła
wielką i potężną kolonię w Heraklei w Trachis, gdzie mogła liczyć na po-
parcie zarówno mieszkańców Trachis, jak i Dorydy. Jej wojska z Heraklei
mogły w każdej chwili zamknąć Wąwóz Termopilski, a sprzymierzona Do-
ryda przegradzała dwa szlaki wiodące jeden do Zatoki Korynckiej przez
Amfissę, drugi z Beocji przez Fokidę, które, łącząc się w Kytinion w Do-
rydzie, stąd już schodziły razem na równinę malijską. Sparta, dzierżąc
mocno zarówno Kytinion, jak ,i Herakleję, mogłaby Tessalię, sojusznika
Aten, odciąć od południa, a nie jest wykluczone, że jej siłom uda oby się
przedrzeć na północ, by wesprzeć tam Chalkidykę i Bottiaję. Herakleja
leżała także blisko Cieśniny Eubejskiej. Osadnicy spartańscy zaczęli budo-
wać doki, mieli bowiem zamiar napadać na statki ateńskie w cieśninie,
a przy okaz i łupić Eubeję. Jesienią r. 426 wysłali oni oddział 500 hoplitów
do Delf, dokąd przeprawił się właśnie spartański wódz, Eurylochos, na
czele 2500 hoplitóv . Zaatakowani przez tak olbrzymią armię Lokrowie
Ozolscy nie próbowali oporu, wyjątek stanowiły tylko Ojneon i Eupalion,
które wzięto szturmem. Następnie z pomocą Etolów Eurylochos zdobył
Molykrion i nie umocnione przedmieście Naupaktos. Samo Naupaktos
ocalało dzięki szybkiej kontrakcji Demostenesa. Nakłonił on Akarnańczy-
ków, by dali mu 1000 hóplitów, i dowiózł ich morzem w ostatniej chwili,








tak że zdążyli jeszcze obsadzić mury. onieważ zbliżała się zima, Eurylo-
chos przeszedł do zachodniej Etolii, aby dać odpoczynek swym wojskom.
' ymczasem Ambrakia uzbroiła się do wspólnego z nim uderzenia na
Argos Amfilochijskie i na Akarnanię (rys. 24).l s
Świadomi tych przygotowań Akarnańczycy zażądali pomocy od dowód-
ców 20 okrętów ateńskich krążących opodal wybrzeży Peloponezu i od
Demostenesa, który znajdował się w Naupaktos. Zimą 3000 hoplitów
z Ambrakii zajęło Olpaj. Akarnańczycy zaś wzmocnili garnizon w Argos
i obsadzili Krenaj, mając nadzieję przechwycić między dwoma punktami
armię Eurylochosa, gdy nadejdzie ona główną drogą wiodącą z poludnia.
Eurylochos jednak zboczyl ze szlaku, przeszedł nocą przez pozycje Akar~
nańczyków i połączyi swe--siły z wojskami Ambrakii. Miał teraz pod swym
dowództwem 6000 hoplitów i nieco lekkozbrojnych. Połączone armie roz-
łożyły się obozem na pólnoc od Argos, pod Metropolis, i czekały na przy-
bycie wezwanych z Ambrakii posiłków. Wkrótce potem 20 okrętów
ateńskich wpłynęło do Zatoki Ambrakijskiej i nadszedł Demostenes pro-
wadz c ze sobą 200 messeńskich hoplitów i 60 łuczników ateńskich. Mia-
ą
n.owany naczelnym dowódcą rozbil obóz pod Olpe, która byla niedaleko
Metropolis. Eurylochos miał nad nim przewagę liczebną i korzystniejszy
stosunek hoplitów do lekkozbrojnych, Demostenes wiedział jednak, że
nieprzyjaciel oczekuje jeszcze na dodatkowe posilki z Ambrakii. Zaofia-
rował zatem bitwę. Szóstego dnia Eurylochos rozpocząl atak dowodząc
osobiście lewym skrzydłem. Nie zdawał sobie sprawy, że oddział licząc5.
około 300 hoplitów akarnańskich i lekkozbrojnych leżał w zasadzce, wy-
sunięty daleko do przodu i na zewnątrz jego skrzydła. Gdy tylko starł się
z Ateńezykami i Messeńczykami, którymi dowodził sam Demostenes,
Akarnańczycy poderwawszy się uderzyli na jego tyły. Eurylochos padł
i , bitwie, a z nim razem wielu jego ludzi. Tymczasem na prawym skrzydle
Ambrakioci i Peloponezyjezycy rozbili swych przeciwników i parli
w kierunku Argos, tu jednak odcięły im drogę zwycięskie wojska Demo-
stenesa i pognaly w rozsypce ku nadmorskim Olpaj.
Następca Eurylocha, Spartanin Menedaios, rozpocząl rokowania z De-
mostenesem i dowódcami akarnańskimi. Jego polożenie bylo rozpaczliwe.
Niedobitki wielkiej armii schroniły się na bezwodnym wzgórzu, odcxętym
i od strony lądu, i od strony morza. Menedaios zawarł tajemne porozu
mienie, na mocy którego miał sam wraz ze swymi Peloponezyjczykami.::v.
przejść bezpiecznie przez linie nieprzyjaciela, pozostawiając Ambrakxotov
i oddziały najemne własnemu losowi. Tymczasem Demostenes dowiedzxał
się, że posilki z Ambrakii są w drodze, wysłał więc swoich ludzi na polnoc,
by obsadzili przejścia i urządzili zasadzkę w pobliżu Idomene. Pod Olpaj :'
zaś Menedajos zaczął właśnie wyprawiać Peloponezyjczyków malymi gru-:
pami na równinę, biegli jednak za nimi również sprzymierzeńcy i najemni-'
cy. Ądłnierze akarnańscy, nieświadomi porozumienia, jakie dowódcą ich-?
zawarl z Menedajosem, napadli na uciekających i wywiązała się ogólna
bitwa. Skończyło się na tym, że Menedajos ze swymi Peloponezyjczykaxnl
przeszedł ostatecznie przez linie nieprzyjaciela, natomiast spartańscy'
sprzymierzeńcy i najemnicy, ponióslszy pewne straty, rozpierzchli się po;'
wzgórzach. Wówczas Demostenes wyruszył na pólnoc, o świcie zaskoczył
niespodzianie ambrakijskie posiłki i wybił je niemal do nogi. Ambrakiociv
bowiem nie wiedzieli nic o bitw,ie pod Metropolis ani o tym, co po xziej.; ',
"
łPaleck la `
--
/1 n d' ł IDol l.5 1'
40i
I
` \ I
\ ,
\
-\ , , 1
,
ł ,
, \\
, ,, `
,
, , v, ` `1 1, , ';,i,
' ' ,I
G;\'f'.:\JI.ltR:\lil)SłC:\
/








, , ; ,,l,; / .r
:
. r . r / '
/ i , ' ''r'
r
' r I ; ; I .A cFs
''l
, , ,m:n.r
) 1 i Agnlovur
-..
\
HG
',1.\
vl s\
' " n a ..m
r,:;r.:: ,,.,,,. ,.;,nn"co Wn m n.P.m
;
,
4,;i.,.,.e'r "
Hammond
Rys. 24 Działania
434 Pierwsza część wojny peloponeskiej (431-421 r.)
nastąpiło. Na początku nie stawiali wcale oporu mówiącym po dorycku
Messeńczykom, bo wzięli ich za swoich współrodaków; a ponieważ było
Nśród nich najwięcej hoplitów, na terenie nierównym i zalesionym lekko-
zbrojni Demostenesa mieli nad nimi olbrzymią przewagę. Pozbawiwszy
Ambrakię prawie całej piechoty, Demostenes zamierzał uderzyć teraz na
jej mury. Akarnańczycy jednak odińówili. Nie życzyli sobie bynajmniej
placówki ateńskiej tak blisko swoich granic. Po odplynięciu floty ateńskiej
Akarnania i Amfilochia zawarly z Ambrakią przymierze obronne na sto'
lat, co zakończyło aktywne działania wojenne na tym terenie. W czasie
zimy Korynt zdołał przesłać lądem 300 hoplitów do Ambrakii, zabezpie-
czając ją w ten sposób przed ateńskim atakiem.l50
Wypadki te podważyly autorytet Sparty, a wzmocnily pozycję Demo-.
stenesa. Pod jego dowództwem armia, złożona głównie z wojsk lekkozbroj-
nych, zadała pierwszą w tej wojnie klęskę peloponeskim i ambrakijskim
ho litom. Sparta utraciła inicjatywę w środkowej Grecji, gdzie jej kolonię ;
H rakleję gnębili spartańscy urzędnicy i ciągłe ataki Tessalów, zadowoliła
si natomiast dokonanym wiosną r. 425 najazdem na Attykę oraz wysła-
ę
niem na Korkyrę . 60 okrętów peloponeskich w nadziei obalenia tam de-
mokracji. W Atenach lud uchwalił, aby obniżyć procent płacony Atenie
od' pożyczek zaciągniętych na wojnę, a także podnieść daniny państw
podległych mniej więcej do sumy 1000 talentów rocznie, niezależnie od ,.:
odszkodowań wynoszących dodatkowo około 200 taientów.l51
Licząc na te pieniądze Ateńczycy wyposażyli 40 okrętów, które miały ,
opłynąć Korkyrę, a następnie wzmocnić flotę na wodach sycylijskich, '.:,
gdzie brak było znaczniejszych sukcesuw. Demostenesa, nie piastującego
w tym czasie żadnego urzędu, upoważniono do wzięcia udzialu w ekspe-
dycji jak również do użycia wojsk na Peloponezie, gdyby uznał to za
wskazane. Kiedy flota znalazta się koło wybrzeży messeńskich, zerwała
się burza, statki zatem przybiły do Pylos, skalistego przylądka po ze-
wnętrznej stronie osłoniętej przystani (patrz rys. 25). Demostenes pragnął
ufortyfikować sam cypel przylądka, ale strategowie się nie zgodzili. Kiedy
niepogoda się przedlużała, żolnierze zaczęli z nudów budować mur z su-
rowego kamienia i wzmacniać go gliną, którą w braku naczyń przynosili
na plecach, zgarbieni i splótłszy ręce z tyłu, żeby nie spadała. Po sześciu
dniach wreszcie się wypogodziło i flota odpłynęła na Korkyrę i Sycyiię,
pozostawiając Demostenesa wraz z pięcioma okrętami w jego twierdzy.
Dopóki ezterdzieści okrętów stało pod Pylos, Spartanie nie podejmowali
żadnych działań; obchodzili właśnie u siebie święto, a wojska ich jeszeze
były w Attyce. Skoro jednak Demostenes pozostał tu tylko z pięcioma
okrętami, odwołali swoje wojska z Attyki a flotę z Korkyry, osadzili
oddział hoplitów na wyspie Sfakterii, bo łatwo było z niej strzec obu
wjazdów do przystani, które zamierzali zresztą zablokować specjalnymi
. ; /i Il
ir
,
, r,
I l %li








I
, ' `1
, -
\
\
I
' : ` '.\
1
'. ' p o r
v1 . ,
\ \ Y \ /
1 ,, , t 1 ` ' . /,,i
1
'
/
'
, 1 1
/
' , , ',/ i / !
/S\'-/ I , ` .
Irl,i,' n.5 I ,,s
Rys. 25 Pylos w r. 425; P -przyczółek lądu umocniony przez Ateńczyków (Th.
IV
4,3); W1 i W2 -dwa wejścia do portu (Th. IV 8,6); F -dawne fortyfikacje
używane
przez Spartan (Th. IV 31,3; 35,1); Wd -woda w "szczelinie Meritta" (Th. IV
26,4;
31,2); OS -obóz Spartan (Th. IV 31,2); L -miejsce zejścia na ląd (Th: IV 31,1;
32,2);
S -stanowisko floty spartańskiej (Th. IV 14,1).
statkami. Najpierw jednak spróbowali zdobyć szturmem pozycję Demo-
stenesa.
Demostenes poslał dwa ze swych pięciu okrętów, by wezwały flotę
ateńską z powrotem z Zakynthos, otrzymał także przypadkowe posiłki
w postaci jednego messeńskiego trzydziestowiosłowca i jednej mniejszej
łcdzi, które brały udział w pirackich wyprawach, a teraz przyłączyły się
do niego. Pozycja była z natury obronna i bardzo trudna do zdobycia,
a ludzie Demostenesa -zapewne razem około 1000 hoplitów, łuczników
i żeglarzy (ci ostatni z zaimprowizowanymi tarczami) -z zaciekłym
męstwem odpierali wszelkie ataki i udało im się nawet zranić najwybit-
nieiszego z dowódców spartańskich, Srasidasa, którego tarczy użyto póź-
niej razem z innymi na pomnik zwycięstwa Ateńczyków. Trzeciego dnia
zjawiła się flota ateńska. Następnego ranka okręty wpłynęły do przystani
przez dwa wjazdy nie zablokowane jeszcze przez Spartan, a zaskoczywszy
tu nie przygotowaną flotę nieprzyjacielską rozbiły ją całkowicie. Obję y
potem straż na wodach wokół wyspy Sfakterii, gdzie pozostało odciętyćh
420 Spartan razem z obsługującymi ich helotami.
Władze lacedemońskie przybyły wkrótce na miejsce. Doszło do zawie-
Ateny bliskie zwycięstwa (428-424 r.)
436 Pierwsza część wojny peloponeskiej (431-421 r.)
szenia br oni, na mocy którego Ateńczycy pozwolili na dostawę żywności
dla ludzi na wyspie, Spartanie zaś wydali im w zamian calą swoją flotę
v eojenną. Spartańscy poslowie pospieszyli do Aten ofiarując pokój i przy-
mierze za uwolnienie zamkniętych na Sfakterii. Gdyby Ateny wówczas
się zgodziły, imperium ich nie groziłby już atak ze strony Sparty, której
stanowisko ulegloby znacznemu osłabieniu. Sparta bowiem nie zasięgnęła
rady swych sprzymierzeńców; gotowa była poświęcić ich interesy, wy-
rzec się walki o wolność i sprzymierzyć z państwem-tyranem. W przymie-
rzu takim Ateny bylyby partnerem o wiele silniejszym i mogłyby
ieśliby zechciały -wykorzystać na drodze dyplomatycznej tę przewagę, ;
którą zdobyła im śmiałość Demostenesa. Gdyby jeszcze żył Perykles, uda-
łoby mu się może przekonać Zgromadzenie, by przyjęło te propozycje.
Ale po sześciu latach wojny lud chciał bardziej namacalnych korzyści, '
a. Kleon podjudzał go do dalszych żądań. Na jego wniosek Zgromadze-
nie postanowilo odpowiedzieć: Jeżeli Sparta wyda Atenom ludzi na -,
Sfakterii, a ponadto Nisaję, Pegaj, Trojzenę i Achaję, Ateny przedlużą ,
rozejm i przystąpią do szczegółowego omówienia warunków pokoju. Gdy
1-,osłowie prosili o .poufne spotkanie z oficjalnymi przedstał, icielami
Aten, Kleon zażądał publicznej dyskusji. Wówczas poslowie powrócili do
Sparty.
W Pylos ateńscy dowódcy twierdząc, że Spartanie naruszyli warunki
rozejmu, zatrzymali calą spartańską flotę, tj. 60 okrętów. Dzialania wojen-
ne rozpoczęły się na nowo. Ateńczycy napotykali znaczne trudności, nie
mieli bowiem gdzie wyciągać na brzeg swych okrętów, a na samym przy-








lądku znajdowali zbyt malo wody. Kilka okrętów patrolowało morze wo-
kól Sfakterii w ciągu dnia, nocą zaś w pobliżu wyspy pływala cala flota,
która wzrosla po otrzymaniu posilków do 70 okrętów. Mimo tej czujnośei
male lódki i mający skórzane worki nurkowie dostarczali na wyspę żyw-
ność hoplitom i ich obsludze. Ateny tymczasem musialy troszczyć się
o zaopatrzenie dla mniej więcej 14 000 żolnierzy i wioślarzy znajdujących
się w tak odległym miejscu. Gdyby zaś blokada miała się przeciągnąć aż
do zimy, flota ateńska nie byłaby w stanie pływać w pobliżu wyspy,
a daleki.ch dostaw żywności również nie dałoby się utrzymać.
W Atenach lud zaczął żałować tej nieustępliwej postawy, którą za radą
Kleona przyjęlo Zgromadzenie wobec poslów spartańskich. Gdy wysunięto
wniosek, by dla zbadania sytuacji na miejscu poslać Kleona z kimś jeszcze
do towarzystwa, Kleon zareplikowal, że trzeba działania, a nie badania
i że bdyby strategowie byli mężami, pojmaliby latwo Spartan; on przy-
najmniej by to zrobił, gdyby sprawował dowództwo. Zaczepka Kleona
vs ymierzona była przeciw jego rywalowi, Nikiaśzowi, który był najstar-
szym strategiem obecnym na Zgromadzeniu, skrupiła się jednak na nim
samym, gdy Nikiasz zaproponowal, że zrzeknie się dowództwa i jemu
rmcuy umanac cwycyavwa `tco 'rcY a.
wlaśnie je odstąpi. Kleon próbowal się teraz wycofać. Ale im usilniej się
bronił, tym głośniej całe Zgromadzenie krzyczało do niego: "Płyń!" Osta-
tecznie poplynął do Pylos, wyznaczywszy na współdowódcę jedynie De-
mostenesa i zabierając ze sobą pewną liczbę hoplitów, peltastów i łuczni-
ków. Zapewnienie Kleona, że w ciągu dwudziestu dni weźmie do niewoli
Spartan lub sam zginie, zostało wyśmiane przez Zgromadzenie. Ateńczycy
'oowiem mieli tak wysokie pojęcie o wartości bojowej kilkuset spartań-
skich hoplitów, iż daremność wszelkich prób ataku ze strony znajdujących
się na miejscu 14 000 ich wlasnych ludzi wydawala się im zupełnie zro-
zumiała.
Kiedy Kleon przybyl do Pylos, Demostenes ukończył już swoje przygo-
towania. Powstaly przypadkiem, a rozniecony wiatrem pożar spalił znacz-
ną część pokrywającego wyspę lasu, pozwalając mu w ten sposób na
lepsze rozeznanie terenu, a także liczby i stanowisk Spartan. Demostenes
wylądowal o świcie na Sfakterii, a rozwinąwszy swe wojska, wysłał lekko-
zbrojnych, by nękali Spartan, hoplitów zaś trzymał w pewnej odległości.
W tumanach popiołu drzewnego, przeslaniających niemal calkowicie wi-
doczność, Spartanie, rażeni ze wszystkich stron oszczepami, strzałami
i kamieniami, wycofali się wreszcie do prowizorycznego fortu, gdzie bro-
nili się dzielnie, póki Messeńczycy wspiąwszy się na urwisko nie zaszli
ich od tyłu. Wtedy ścieśnili szeregi wiedząc, że koniec jest blisko. Ale
Klecn i Demostenes odwołali swoich żołnierzy i wezwali ich do poddania.
Otr zymawszy rozkazy od dowództwa na lądzie, by decydowali sami o swym
losie, nie godząc się jednak na nic haniebnego, Spartanie postan.owili się
poddać. I nim minęło dwadzieścia dni od chwili wyjazdu Kleona, znalazł
się on z powrotem w Atenach z 292 jeńcami, wśród których było okolo
120 Spartiatów. Sukces ten zawdzięczał swej własnej energicznej polityce
i talentom wodzowskim Demostenesa.m2
Zwycięstwo ateńskie wywołało upadek ducha w Sparcie. Kiedy Ateń-
czycy zagrozili zabiciem jeńców, jeśli choć jeden Spartanin postawi nogę
na ziemi attyckiej, skończyly się od razu : ajazdy na Attykę. Utraciwszy
tę odrobinę inicjatywy, jaką mieli na lądzie, i pozbawieni całkowicie floty,
Spartanie zostali zmuszeni do defensywy. Ateńczycy zaś wykorzystywali
swoją przewagę. Messeńczyków z Naupaktos osiedlili w Pylos, skąd czynili
wypady w głąb kraju i zachęcali helotów do buntu. Flota udała się z Pylos
na Korkyrę, gdzie przy pomocy demokratów pokonała oligarchów. Nie-
liczni ocaleni poddali się pod warunkiem, że o ich losie zadecyduje lud
Atenach. Jednakże z powodu formalnego naruszenia rozejmu ateńscy
strategov ie wydali jeńców demokratom, którzy ze skrajnym okrucieństwem
w 'rżnęli ich co do jednego. Na Morzu Egejskim Nikiasz podjąl od strony
morza wielkie natarcie na wybrzeże korynckie, rzucając tu 80 okrętów
i statki przewożące jazdę. Nocą 2000 ateńskich hoplitów i 200 konnych
wylądowało razem z oddziałami pieszymi ściągniętymi z Miletu, Andros
i Karystos. Koryntianie wiedzieli o zamierzonym ataku, ale sily ich były
podzielone. W zawziętej bitwie zwyciężyl Ateńczycy. Wówczas spusto-
szyii jeszcze dalsze części Koryntii i wybrzeże Epidauros, zajęli przylądek
Methany i zbudowali mur w poprzek jego najwęższego miejsca. Pozosta-
w ili tu garnizon, którego żołnierze dokonywali wypadów na sąsiednie
tErytoria Epidauros, Haliejs i Trojzeny. W czasie zimy r. 425/424 Ateń-
czycy odrzucili kilka propozycji pokojowych ze strony Sparty, a gdy udało
im się pojmać perskiego wyslańca, przeczytawszy wiezione przez niego








do Sparty pisma dowiedzieli się, że Persja nadal zachowuje neutralność.
Oni również wyprawili poselstwo na dwór Wielkiego Król.a. We wschod-
niej części Morza Egejskiego okręty ateńskie ściągały podwyższoną da-
ninę, a Chios, jedyne niezależne jeszeze państwo związkowe, na rozkaz
z Aten poslusznie zburzyło świeżo wzniesione umocnienia.l53
W lecie r. 424 Nikiasz zadał bolesny cios samej Lakonii. Zdobył , on
wyspę lacedemonską Kytherę i obsadzil tam garnizon. Z tej bazy morskiej
Ateńczycy przechwytywali statki handlowe plynące z Egiptu i Libii do
Lakonii, Nikiasz zaś przez cały tydzień pustoszyl wybrzeża lakońskie nie
napotykając wielkiego oporu. Nieco później tegoż lata Ateńczycy usiłowal --
zdobyć, Megarę i odciąć w ten sposób Peloponez od Beocji i środkowej
Grecji: Od samego początku wojny Megaryda była pustoszona dwa razy
każdegó roku, w Nisai siedział garnizon peloponeski ze spartańskim do-
wódcą, a wygnani z miasta oligarchowie 2ajęli ..Pegaj i stąd napadali na
pracujących na polach Megarejczyków. Znużony tym wszystkim lud za-
mierzał zaprosić z powrotem wygnanych oligarchów. Wtedy to wlaśnie ,
przywódcy demokratyczni porozumieli się z Atenami, obiecując wydać '
im miasto. Nocą przybyły z Minoi wojska ateńskie -Demostenes z lekko-
zbrojnymi i Hippokrates z sześciu setkami hoplitów. Ukryli się oni pod
Długimi Murami, które łączyky Megarę z Nisają. Tuż przed świtem spi-
skowcy otworzyli bramę w Długich Murach, a przez nią wpadł Demostenes
ze swymi ludźmi i odciąl Megarę od Nisai. Zawiodła jednak druga część-
planu spiskowców, w której mieli oni wydać samą Megarę, i Ateńczycy, ,
wzmocnieni o świcie przez 400 hoplitów i 600 konnych z Eleusis, spędzili
ten dzień wznosząc mur odcinający garnizon peloponeski w Nisai. Drugie-
go dnia wieczorem garnizon się poddał.. lteńczycy zajęli wówczas Nisaję,
zburzyli część Długich Murów od strony lądu i przygotowywali się do.
oblężenia Megary (patrz rys. 20).
Kiedy przyszła wiadomość o ateńskim ataku, wódz spartański, Brasidas,
ściągał właśnie wojska niedaleko Koryntu. Natychmiast posłał wezwa-
nie do Beotów. Mieli spotkać się z nim następnego dnia przed świtem
w Tripodi5kos w Megarydzie. Przybył na spotkanie pierwszy, wiodąc ze
sobą ol ół0 4000 hoplitów, z którymi szedł całą noc po kapitulacji garni-
zonu w Nisai. Było jeszcze ciemno, gdy zjawił się pod Megarą, ale nie
wpuszczono go do miasta. O świcie nadeszly wojska beoekie złożone
z 2200 hoplitów i 600 konnych. Brasidas zająwszy wybraną przez siebie
pozycję zaofiarował bitwę, ale strategowie ateńscy postanowiIi jej nie
przyjmować, bo Spartanie mieli nieznaczną przewagę liczebną. Nie chcieli
więc narażać swej armii na ciężkie straty, gdyż Ateny miały niewielkie
tyiko rezerwy wojsk pieszych, natomiast nieprzyjaciel -niemal nieogra-
niczone. Yied3r-.Ateńczyc r wycofali szę do Nisai, Megara otworzyła ,bramy
przed Brasidasem. Oligarchowie uwięzili mniej więcej stu demokratów,
oskarżyli ich o zdradę, a przeprowadziwszy publiczną rozprawę stracili.
Symmachia Spartańska utrzymała Megąrę, a Brasidas wycofał się do
Koryntu. 54
W tym okresie wojny Ateny znalazły się u szczytu powodzenia. Mili-
tar ny i polityczny autorytet Sparty został znacznie zachwiany. Spartiaci
poddali się na Sfakterii. Samą Spartę osłabialy bunty.w...Messenu.....i.w...La-..
konii. Nie zdołała pomóc członkom swojej Symmachii. K ory nt_ utrącił
wszystkie kolónie ną Morzu Jońskim i Egejskim, pozostaly mu tylko Leu-
kas i Ambrakia, a i te utrzymywał jedynie dzięki swym garnizonom. Już
od r. 433 marnował nadaremnie ludzi, pieniądze i okręty. Megara zubo-
żala, a samemu jej istnieniu zagrażala teraz ateńska okupacja Nisai.
Wszystkie państwa Symmachii ponosily straty na skutek stalego pustosze-
nia wybrzeży i przechwytywania statków handlowych. Flota peloponeska
przestała w ogóle operować. Pierścień blokady zaciskal się coraz bardziej,
gdyż Ateny posiadały już umocnione placówki w Pylos, na Kytherze,
w Methanie, Nisai, na Minoi, w Pteleon i na Atalancie, a na zachodzie
bazy dla swojej floty na Zakyńthos, Kefallenii, Korkyrze, w Natipaktos
i Akarnanii, co zapewniało im kontrolę również nad Ojniadaj i Anaktorion.
Wyczerpanie długą wojną doprowadziło w wielu państwach do wewnętrz-
nego rozbicia i oslabiło możliwości oporu. Nawet w miastach beockich, któ-
re najmniej ucierpiały, przywódcy demokratyczni zwracali się gdzienie-
gdzie do Aten z prośbą o interwencję.l55
Ateny zapłaciły wysoką cenę za swój sukces. Zaraza zmiotla trzecią ezęść
ludności. W ciągłych walkach przerzedziły się szeregi wojska: podczas gdy
w r. 431 wyszło w pole 13 000 hoplitów pierwszej linii, należy wątpić, czy
w i'. 424 dałoby się jeszcze wystawić chociaż 8000. Wobec potrzeb wojen-
ny ch ta liczba hoplitów stawała się niebezpiecznie mała. Z drugiej strony
flota była na zwyczajnie potężna. Straciła tylko niewiele okrętów, a za-








łoji ich pochodziły, przynajmniej częściowo, z państw podległych. Wojna
zakłóciła równowagę klas majątkowych w Atenach. lasy najwyższa
i średnia znalazł5ł si teraz w mnie szości a w demokracji wladzę spra-
j ,
wowała klasa najbiedniejsza. Wojna spowodowała również rozbieżności
w interesach rciżnych klas. Najcięższe siraty ponosili hoplici i konnica.
Oni bowiem dokonywali morskich desantów, walczyli w bitwach i oble-
gali miasta. Klasy, z których się rekrutowali, ucierpialy najwięcej na sku-
tek spustoszenia Attyki, a od nich właśnie państwo oczekiwalo świadczeń
w postaci liturgii i podatków placonych od osoby. Bez uszczerbku dla
swych uczuć patriotycznych pragnęli teraz przyjąć korzystne, ofiarowane
przez Spartę warunki i skończyć wojnę. Tetów niewielu tylko zginęło
w bitwach. Podatków żadnych nie placili. Otrzymywali natomiast wyna-
grodzenie państwowe, które było niejako ich ubocznym dochodem plyną-
cym z faktu posiadania imperium, tak że nie tylko patriotyzm, ale i wlasny
interes kazal im dążyć do rozszerzenia imperium przez dalsze kontynuo-
wanie wojny.l5s Ta rozbieżność interesów między dwiema glównymi gru-
pami w państwie dostarczala tematów twórcom politycznej komedii ateń-
skiej. W marcu r. 426 na Wielkich Dionizjach, na których byli obecni
również przedstawiciele państw związkowych, Arystofanes wprowadzil te
wlaśnie państwa na scenę w postaci niewolników pracujących ciężko
w mlynie, a wspomniał również o piętnowaniu jeńców samijskich. W lu-
tym. roku następnego na Dionizjach Wielkićh wyśmiał opinię Ateńczy-
ków o przyczynach wojnyy podkreślil, jak bardzo chłopi attyccy tęsknią '
do powrotu na wieś i zaatakował przywódców stronnictwa wojennego.
W lutym r. 424 wyszydził publicznie Kleona przedstawiając go jako pod-
żegacza wojennego, który odrzucil pokojową inicjatywę Sparty, by wzmoc-:.
nić swoją własną wladzę.l5' Były to wszystko żarty komedii attyckiej, ale
żarty ostre, smagające ludzi, którzy nalegali na przedlużenie wojny.
Jednym ze skutków poglębiającej się rozbieżności interesów wewnątrz
państwa była nieufność do urzędników wykonawezych, którzy rekruto-
wali się głównie z klas wyższych. Formiona zapewne w tym wlaśnie cza-'.
sie oskarżono o nadużycia i ukarano grzywną. Demostenes po swojej klęsce
w Etolii bał się stanąć przed ludem. W lecie r. 424 Hermokrates, zdolny
mąż stanu z Syrakuz, naklonił miasta greckie na Sycylii, aby zawarły ze
sobą pokój i pozbyły się aterskich interwentów. Kiedy wojska ateńskie
powrócily do domu, dwóch strategów skazano na wygnanie, trzeciego zaś ...
na zapłacenie grzywny, gdyż uznano, że dali się przekupić i dlatego nie
ujarzmili calej Sycylii. Powodzenie na tylu frontach wzbudzilo bowiem
w Ateńczykach nienasycone ambicje i napelniło ich nieuzasadnioną pew-
nością siebie. Na dwóch terenach jednak wiodlo im się gorzej : na Chalki=
d rce i w Bottiai, gdzie nie udało im się pokonać powstańców, oraz na wy-
brzeżu Azji Mniejszej, gdzie wygnańcy z Samos i Lesbos stworzyli dwa
ośrodki oporu. A na lądzie ąteńscy hoplici ciągle nie byli w stanie odnieść
rozstrzygającego zwycięstwa nad nieprzyjacielem.'e'
3. KLFSKI ATEN I POKŁJ NIKIASZA (424-421 r.)
Latem r. 424, kiedy armia ateńska wróciła z Megarydy, strategowie
ustosunkowali się przychylnie do zabiegów pewnych demokratów z miast
beockich, którzy prosili o pomoe, chcąc zaprowadzić w calej Beocji rządy
demokratyczne. Plan przewidywal atak z trzech stron naraz. Wygnańcy
z Orchornenos w północnej Beocji zamierzali z pomocą swych popleczni-
ków fokejskich zdobyć Cheroneję leżącą blisko granicy Fokidy z Beocją.
Demostenes mial wyplynąć z Naupaktos z 40 okrętami i zająć na południo-
ł o-zachodnim wybrzeżu Beocji miasto Sifaj, które obiecali mu wydać
spiskowcy. Zadaniem glównych sił ateńskich było zawladnięcie świętym
c kręgiem Apollona w Delion w południowo-wschodniej Beocji i stworzenie
tam umocnionego punktu oparcia dla beockich powstańców. Wszystkie trzy
ataki planowano na ten sam dzień, aby wojska beockie musialy się po-
dzielić. Na początku listopada przystąpiono do realizacji zamierzeń. Zo-
taly one jednak zdradzone nieprzyjacielowi, o czym Ateńczycy nie wie-
dzieli. Demostenes przybyl za wcześnie, bo zaszła pomylka co do czasa,
i nie wpuszczono go do Sifaj. Nic nie zaszło również w Cheronei. Hippo-
krates tymczasem zbliżal się do Delion z wszystkimi powolanymi pod broń
obywatelami, metojkami i cudzoziemcami. Po przybyciu na miejsce spę-
dzil dwa dni obwarowując prowizoryczni.e święty okręg, a dnia trzeciego
uyprawił swoje wojsko w kierunku Attyki, podczas gdy sam wydawał
jeszcze ostatnie zarządzenia co do poster unków i budowy umocnień. Tego
dnia wszystkie sily beockie wraz z oddziałami, które powrócily z Sifaj
i Cheronei, zebraly się po kryjomu pod Tanagrą. Gdy dowiedziano się, że
A.teńczycy wycofują się z Beocji, dziesięciu z beotarchów głosowalo przeciw








wszczynaniu bitwy, lecz jedenasty, dąs! z Teb, który w tym dniu
wlaśnie sprawowal naczelne dowództwo, postanowil uderzy ć i sklonil
swoich ludzi, by za nim poszli. Byl już wieczór, gdy Pagondas wydzieliY
cddzial, który miał zatrzymać Ateńczyków w Delion. a calą armię ustawil
iv szyku bojowym za wzgórzem, gdzie nieprzyjaciel nie mógl śledzić jego
poruszeń. Spośród 7000 hoplitów Tebańczycy na prawym skrzydle stali
w szeregach glębokich na dwudziestu pięciu ludzi, a wszyscy inni, jak to
bylo w zwyczaju, w szeregu po ośmiu ludzi. Skrzydel jego chronilo 1000
konnych, 500 peltastów i ponad 10 000 lekkozbrojnych.
Na wiadomość o zbliżaniu się nieprzyjaciela Hippokrates pozostawil
w Deli_on garnizon oraz 300 konnych, sam zaś pośpieszyl do swojej armii.
hekkozbrojni byli już daleko w drodze do kraju, ale i bez nich jazda i ho-
l:lici dorównywali liczbą Beotom. Kiedy Pagondas znalazl się ze swoim
wojskiem na szczycie wzgórza, spostrzegl, że Hippokrates ustawil już
swych hoplit.ów w szeregi o normalnej glębokości ośmiu ludzi, konnicę zaś
na śkrzydlach, i zagrzcwając żolnierzy do bitwy dochodził właśnie do po-
442
Z SC
łowy frontu. Paga ndas natyehmiast rzucił swych Beotów w dól do ataku,
wykorzystując przy tym dogodne zbocze, wybrał w dodatku taki teren,
gdzie górskie potol eńroniły z obu stron l.anki jego krótszego frontu.
Hippokr'ates rozkaza l swoim Iudziom natrzee biegiem, by przeciwstawić się
impetowi nieprzyjaeiela. Ale Tebańczycy na prawym skrzydle przewa-
żającym eiężarem swego niezwykle głębakiego szyku zmiażdżyli Ateńezy-
ków i przełamali ich linię. Natomiast na lewym skrzydle i w centrum
spyehano Beotów ze znacznymi stratami do tyłu, ale Pagondas posłał ze
swego skrzydla dwa oddziały konnicy, które okrążywszy niepostrzeżenie
wzgórze uderzyły nagle na zwycięskich Ateńezyków i wznieciły wśród nieh
panikę. Waw'czas już ea,Ia armia ateńska rzueila się do ueieczki. W pościg
ruszyla konniea beocka, a z nią również oddział Iokryjskiej, który właśnie
zjawił się na polu walki. Nadejśeie noey zapobiegła ostatecznej klęsce.
A i tak przecież na poboj;owisku pozostaly ciała 1000 hoplitów, mnóstwa
lekkozbrojnyeh i wojsk pomocniczych, padł również sam Hippokrates. Oed-
rrakże Ateńcz ycy wzmocnili jeszcze garnizon w Delion. Wkrótce zgnietli go
uspólnymi siłami Beoci, Koryntianie, Megarejczycy, Maliowie i Pelo-
ponezyjczycy. 200 Ateńczyków dostało się do niewoli, wielu poległo w bi-
twie, reszeie udalo się uciec na okręty.l s
Byla to w całej wo;jnie pelap.sneskiej jedyna rozstrzygająea bitwa, w któ-
rej Ateny uż yly szystkieh swaich siI Iądovyych... Sąrno przez się zwy-
cięstwo Beatów mógla się zdawae nie tak decydujące, gdyż zawdzięczali
je nie tyle swej v yższości rrad ateńskimi hoplitami, ile raczej Pagondasowi
i jego mistrzowskiej sztuce dowodzenia, a sami stracili przecież również
aż 00 hoplitów. Kl ska pod Delion zawazyła jednak na calej stratęgii tej
ojny. Al,eny uznaly slusznośe rady Peryklesa; że nie wolno im w roz-,
grywce na lądzie ryzykować wszystkich rnażliwości państwa. Ieh siła leży
na n orzu i od strony morza muszą pokonae nieprzyjaciela. Dla Beotów
i Pelopanezyj zykaw straty ponaszone przez hoplitów nie miały większega
znaczenia, panipważ i tak nie magły one zagrozić ieh przewadze liczebnej.
Strata 1200 hoplitów sparaliżowała Ateny, gdyż powołały one pod broń
już wszystkich,. któryeh powolać mogły. W tym ezasie wódz spartański,
Brasidas, rozpoezął wlaśnie ofensywę na Chalkidyce i w Bottiai, gdzie
Atenorn nie udało się utrzymać w posłuEhu państw podległych.
Sukcesy Ateńczyków przed bit .vą pod Delion przyGzyniły się do wy-
slania na północ Brasidasa w leeie r. 424, kiedy to Perdikkas maeedoński
i powstańcy z Ghalkidyki obawiając się ataku prosili o pomoe. Samej
z. -esztą Sparcie zależało rów ież na stworzenżiz dywersji. Niebezpieczeń-
stwa powstania w Lakonii i w Messenii było bowiem tak wielkie, że władze
spartańskie zarganizowały już rzeż 2000 najwybitniejszych helotów, użyły
specjalnych oddziałów konnicy i łuezników do utrzymywania porządku
w kraju, a także na wszelki sposób starały się zapobiec dalszym napadom
i najazdom na swoje terytorium. Poparły zatem Brasidasa, gdy zapropo-
nował, że powiedzie armię do Macedonii. Dostał 700 wyzwolonych helotów
(rceodamodeis) wyszkolonych na hoplitów oraz sumę pieniędzy wystarcza-
jącą na zaciągnięcie 1000 hoplitów na Peloponezie. Z Heraklei w Trachis,
gdzie dołączyło się do niego trochę przyjaznych Tessalów, wyruszył szyb-
kim marszem przez Tessalię, która pozostawała wprawdzie w przymierzu
z Atenami, nie była jednak formalnie w stanie wojny ze Spartą. Zdążył
dotrzeć do Dion w Pierii, zanim Tessalowie zdołali zebrać wojsko, by go
zatrzymać: Tam połączył swe siły z Perdikkasem, który dostarezył armii
peloponeskiej połowę zaopatrzenia. Brasidas nie dał się wciągnąć do wojny








z zachodnim sąsiadem Perdikkasa, Arrabajosem z Lynkos, i razem z Chal-
kidejczykami wkroczył na terytorium Akanthos, ważnego miasta na
wschodnim wybrzeżu Chalkidyki. Nie zniszczył dojrzewających właśnie
winnic, ale nakłonił mieszkańców Akanthos do buntu przeciw Atenom.
Zobowiązał się szanować wszystkie ich swobody i w imieniu władz spartań-
skich zaprzysiągł przymierze z Akanthos. Wkrótce potem powstało prze-
ciw Atenom .Stagejros, a Brasidas rozpocząl pertraktacje z mieszkańcami
Argilos. Wówczas rodacy ich w Amfipolis zawiązali spisek, aby wydać
róvmież i to miasto Brasidasowi.
Ponieważ pierwsze sukcesy Brasidasa przypadły równocześnie z kam-
panią w Beocji, dwaj ateńscy strategowie, Eukles w Amfipolis i Tukidy-
des, historyk przebywający w bazie morskiej na Tazos, nie otrzymali
żadnych posiłków. Zimową nocą, w czasie śnieżycy, Brasidas przekroczył
granice terytorium Chalkidyki, zawarł przymierze z Argilos i sforsował
pr zej: cie prz .z most nad Strymonem. Gdy wzeszło słońce, armia jego zaj-
mowala już południowe przedmieście leżące na zewnątrz murów Amfipolis,
ale spiskowcom w mieście nie udało się otworzyć mu bramy. Eukles wysłał
natych niast okręt wzywając na pomoc Tukidydesa. Tymezasem Brasidas,
chcąc wykorzystać zaniepokojenie w Amfipolis, obiecał, że uwolni pojma-
nych przez siebie jeńców, będzie szanował wszelkie posiadlości obywateli
i zapewni bezpieczną drogę z zachowaniem całego majątku każdemu, kto
by wolal opuścić miasto. Warunki te przyjęto. Brasidas wkroczył do mi.a-
sta na kilka g odzin przedtem, nim Tukidydes z 7 okrętami zdążył dotrzeć
do Eion przy ujściu Strymonu. Brasidas próbował później bez powodzenia
zdobyć Eion, ale za to trzy miasta na wschodnim brzegu Strymonu, Myr-
kinos,. Galepsos i Ojsyme, przeszły na jego stronę.
Upadek Amfipolis pociągnąl za sobą rozmaite następstwa. Dochody i bu-
dulec, które dotychczas plynęly stąd do Aten, znalazły się teraz w rękach
Brasidasa, umożliwiając mu przystąpienie do budowy floty. W państwach
podległych Atenom na północnych wybrzeżach Morza Egejskiego i na są-
siednich wyspach zaczęto przygotowywać powstanie. Umiarkowanie i wier-
noś raz danemu słowu, które charakteryzowaly Brasidasa, uważano po-
444 rierwsza częsc wolny peloponesxiel l m m I.l
wszechnie za cechy Sparty, gtoszące się obrońcą wolności i autonomii.
Ateńczycy zrobili sobie kozła ofiarnego z Tukidydesa i skazali go na wy-
gnanie za utratę miasta, jakkolwiek uczynił wszystko, co bylo w jego
mocy, aby je ocalić. W czasie zimy, gdy tylko pozwalała pogoda, Ateny
v ,zmacniały swe garnizony. Brasidas jednak zdobył wiele małych miast
między Eion a Chalkidyką, zajął także Torone i wypędził z niej garnizon
ateński. Sparta tymczasem odmówiła mu żądanych posiłków, dążyla bo-
wiem jedynie do uzyskania dogodnych warunków pokoju, a poza tym
sukcesy Brasidasa zaczynały już budzić zawiść. W marcu 423 r. Spąrta i jej
sprzymierzeńcy zawarli z Atenami zawieszenie broni na okres jednego
roku na warunkach status quo i z zamiarem rozpoczęcia negocjacji w spra-
wie traktatu pokojowego.lso
W dwa dni po podpisaniu rozejmu miasto Skione na przylądku Pallene
r a Chalkidyce przeszlo na stronę Brasidasa, który nie wiedząc nic o za-
wieszeniu broni zawarł z nim przymierze, sam zaś został uwieńczony przez
mieszkańców Skione jako wybawca Hellady. W kilka dni później przy-
szla wiadomość o rozejmie, z którego przedstawiciele Aten wykluczyli teraz
Skione. Brasidas bronił sprawy tego miasta, gdzie osadzil już swój garni-
zon, a władze spartańskie zaproponowały, by zgodnie z warunkami rozej-
mu oddać ten problem pod arbitraż. Ateny jednak odmówiły. Kleon prze-
prowadzil uchwałę skazującą na śmierć obywateli Skione i przygotowy-
Jano już ekspedycję. Zdobycze Brasidasa zagrażały bowiem Potidai,
głównemu punktowi oparcia Aten na Chalkidyce, a obawiano się również,
że zwycięski wódz spartański może wzniecić powstanie na wyspach. W tym
samym czasie na stronę Brasidasa przeszło miasto Mende, które za naru-
szenie rozejmu uznało odrzucenie przez Ateny sądu rozjemczego, a także
pewne incydenty lokalne. Ateny objęły wówczas wyrokiem śmierci rów-
nież obywateli Mende. W odpowiedzi na to Brasidas, usunąwszy ze Skione
i z Mende wszystkie kobiety i dzieci, przysłał oddział ośmiuset ludzi, który
mial pomagać tym dwóm miastom w obronie. Tak więc wojna nie usta-
wała na Chalkidyce, choć gdzie indziej trwalo zawieszenie broni.
Latem r. 423 Perdikkas, który niczego nie zyskał na zwycięstwach Bra-
sidasa, namówił go do wzięcia udziału w ataku na Arrabajosa. Po umiar-
kowanych sukcesach początkowych wśród żołnierzy macedońskich wy-
buchła pewnej nocy panika i wszyscy uciekli, pozostawiając Brasidasa da-
leko w głębi kraju, zmuszonego odpierać ataki Arrabajosa i jego illiryjskich
sprzymierzeńców. Mistrzowskim pokazem sztuki dowodzenia wywiódł bez-








piecznie greckie wojska ustawiwszy je do marszu w czworobok, a sam
stając na ezele wyborowych oddziałów szturmowych. Jego ludzie zemścili
się na Macedońezykach plądrując tabory Perdikkasa, który z właściwą so-
bie dwulicowością sprzymierzyl się następnie z Atenami i przekazał im
kilka miast w Bottiai. Brasidas został teraz odcięty od południa. Wojskom
y.slanym ze Sparty nie pozwolono dzięki zabiegom Perdikkasa przejść
przez Tessalię, musiały zatem zawrócić. Do Brasidasa dotarło tylko kilku
Spartiatów, którzy zamierzali rozejrzeć się w sytuacji i objąć władzę
w miastach sprzymierzonych. Tymczasem Nikiasz, wyruszywszy z wiel-
kimi siłami z Potidai, zajął Mende i obległ Skione. Pod koniec zimy Bra-
sidas próbował zdobyć przez zaskoczenie Potidaję, co mu się jednak nie
udalo. Nie miał obecnie żadnej możliwości przyjścia z pomocą Skione.
Na wiosnę r. 422 rozejm się skończyś Ateny nie były w nastroju do
prowadzenia rokowań pokojowych. W roku tym wplywy z danin, podatków
osobistych i innych źródeł dochodu doszły pod ścislym nadzorem Kleona
nieledwie do sumy 2000 talentów.lsl Można było zdobyć się jeszcze na
ostateczny wysiłek. Kleon nakłonił lud do powierzenia mu dowództwa nad
ti zyłstu konnymi, dwunastoma setkami hoplitów i znacznymi oddziałami
przy slanymi przez państwa związkowe. Przeprawiwszy się szybko mo-
rzem uderzyl z dwóch. stron na Torone i zajął miasto,. zanim Brasidąs
zdążył przyjść mu z odsieczą. Stąd. popłynąl do Eion, zdobył szturmem
tagejros i Galepsos, a Perdikkasowi i trackiemu władcy, Pollesowi, pole-
cił, by przysłali mu posiłki do zamierzonego ataku na Amfipolis. Podczas
gdy czekal bezezynnie na ich przybycie w Eion, wlaśni jego ludzie dawali
upust swemu niezadowoleniu, porównując doświadczenie i rozmach Bra-
sidasa z brakiem doświadczenia i ospałością Kleona. A przecież Kleon
dzialal dotychczas z szybkością, na jaką pozwalala potęga morska Aten,
i doprawdy nie miał podstaw, by uważać, że ustępuje pod tym względem
komukolwiek. Teraz jednak niezadowolenie żołnierzy i jego własna bra-
wura skłonily go wbrew zdrowemu rozsądkowi do przeprowadzenia zwiadu
wszystkimi siłami pod samymi murami Amfipolis. Brasidas tymezasem
obserwował ruchy wojsk Kleona z pozycji, którą zajął na wzgórzach na
zachodnim brzegu Strymonu.-..Ujrzawszy wymarsz, odgadł zamiary nie-
przyjaciela i wprowadzil swoje wojska do miasta. Liczbą dorównywały one
silom Kleona, ale mniej bylo wśród nich hoplitów pierwszej linii.
Kiedy Kleon podchodził ku miastu od południa, wszędzie panował cał-
kowity spokój, bramy były zamknięte, a na murach nikogo. Zatrzymał więc
kolumnę mar szową i skierowal na lewo, frontem do muru wschodniego,
sam zaś poszedł naprzód, by mieć lepszy widok. W mieście Brasidas zgro-
madził s oje wojska za murem wschodnim; główne siły pod wodzą spar-
tańskiego oficera Klearidasa ustawił za bramą pólnocną, a wyborowy od-
dzial 150 hoplitów, którymi sam dowodził, za bramą południową. Ateń-
czycy nie byli w stanie widzieć, co się dzieje wewnątrz miasta. Zauważyli
ty lko, że Brasidas składa ofiary, a bylo to właśnie normalnym wstępem
do bitw . niektórzy zaś dojrzeli w szparze u. dolu bramy mnóstwo kopyt
końskich i nóg ludzkich. Doniesiono Kleonowi. który przyszedł sam się
o tym przekonać. Natychmiast wy dal rozkaz odwrotu, licząc, że zdąży się
lilęstsi Aten i poko Nikiasza (4Z4 421 r.)
ł46 Pierwsza część wojny peloponeskiej (431-421 r.)
wycofać, zanim nieprzyjaciel wypadnie z miasta. Najpierw przekształcił
lewe skrzydło w kolumnę marszową i skierował ją na południe w stronę
Eion. Potem jednak obawiając się, że ogólny odwrót będzie w ten sposób
zbyt powolny, zawrócił również prawe skrzydło i sam wycofywał się
z wojskiem na południe, odsłoniwszy prawą flankę od strony nieprzyja-
ciela. Gdy Ateńczycy przebiegali obok jego bramy, Brasidas, wskazując na
chwiejące się w nadmiernym pośpiechu włócznie i głowy, przemówił do
swoich wyborowych hoplitów zapewniając ich, że wróg ten nie dotrzyma
im placu, a następnie kazał otworzyć bramę i na czele swych ludzi uderzył
w sam środek kolumny. Tyły jej zaatakował Klearidas wypadłszy równo-
cześnie z drugiej bramy. Większość Ateńczyków rzuciła się do ucieczki,
wśród nich także Kleon, którego jednak zabito. Najlepsze oddziały zamy-
kające kolumnę cofnęły się na wzgórze i walczyły dzielnie, póki i one nie
uległy atakom konnicy i peltastów. Zginęło około 600 Ateńczyków. Z lu-
dzi Brasidasa ,padła ~tylko .7, ale jednym. z nich był sam Brasidas. Zo-
stał on z honorami wojskowymi pochowany w Amfipolis, które ogłosiło
go swoim prawdziwym założycielem. Odtąd co roku na cześć herosa Bra-
sidasa odbywały się tu igrzyska i składano ofiary.ló2
Po klęsce pod Amfipolis, późnym latem r. 422, Ateny zaprzestały działań ..
wojer ~nyeh i rozpoczęły-roknwania pokojowe. Pod Delion i na Chalkidyce
straciły niemal czwartą część wszystkich swoich hoplitów. Rezerwy finan-








sowe były już na wyczerpaniu. W zwycięstwie Sparty pod Amfipolis pań-
stwa podległe widziały zachętę do powstania. Sama Sparta zaś była skora, .:
nawet bardziej skora od Aten, do pertraktacji pokojowych. Dla władz
lacedemońskich kampania na Chalkidyce była nie tyle świętą wojną o wy-
zwolenie Hellenów, ile raczej sposobem zastraszenia Aten. Zależało im, by "
ich ludzie wrócili do domu, zanim Sparta będzie zmuszona stawić czoło :'
nowym niebezpieczeństwom. Spartąnie przeczuwali bowiem szerzące się ;
wśród członków Symmachii niezadowolenie i zaniepokoili się, gdy Argos "
odmówiło przedłużenia wygasającego w r. 421 trzydziestoletniego pokoju ;
ze Spartą, o ile ta nie odda terytorium Kynurii. Dążyli więc do zawarcia ,
pokoju, a nawet, gdyby to było możliwe, porozumienia z Atenami, zanim
Związek Peloponeski się rozpadnie, Argos zaś wystąpi przeciw nim zbroj-
nie. Śmierć usunęła dwóch przywódców woj ennych, Kleona i Brasidasa.
Następcy ich w oczach współobywateli, Nikiasz i Plejstoanaks, pragnęli
abaj pokoju.
Po wielu konferencjach ustalono wreszcie warunki tzw. oko'u_Nikiasza.
w , Q ,y.:z jedx ,strQnyJ.a Sparta i e sprzymierzeńcy z drugiej, mieli zwią-
'
zać się na lat pięćdziesiąt odnawianą corocznie przysięgą, że nie będ
podejmawać żadnych działań wojennych przeciw sobie wzajemnie ani
przeciw sprzymierzeńcom Aten, wszelkie spory oddając pod arbitraż. ( bię
strony winny były zapewnić swobodny dostęp do ogólnogreckich miejsc
tmęsm Aten i pokó Nikiasza (424 421 r.)
kultu i strzec niezaieżności delfickiej świątyni Apollona, a także miast
Delf. Jeńców miano zwolnić i zwrócić wszystkie miejscowości zajęt
w czasie wojny. Upoważniono wreszcie Ateny i Spartę do wprowadzani
hrszelkich zmian w warunkach traktatu, je eli tylko uzgadnią je międz;
sobą. Wiele było sporów o miejscowości, k'tóre naieży zwrócić, ostateczni
podjęto następującą decyzję: Ź_ten , zrzekły,się swych praw do Platejóu
zatrzymąly natomiast .Nisaję. Sparta zgodziła się opuścić mia;sta ńa Chalki
dyce i w Bottiai pod warunkiem, że ani Ateny, ani ich sprzylnierzeńcy ni
naruszą niezależności i neutralności tych miast, dopóki tylko będą on
płacić daniny w wysokości ustalonej pierwotnie-przez Arys'tydesa. Z po
rozumienia tego wyłączono :trzy miasta: Skione, Torone i Serrnyle. Ate ;
mogły postąpić z nimi według swego u.znania. Traktat wyliczał wsźyst& .
miejscowości, które należało zwrócić. Ateny oddawały Pylas, Kyt_her
MethGnę, Pteleon i Atalante, a Związek Peloponeski -Amfipolis ł Pa
nakton, przygraniczne miasteczko ostatnio zajęte przez Teby-Taki e wa
runki pokoju przedstawiła Sparta na Zgromaclzeniu Sprzymierzonyc
Kiedy przyjęta je większością gkosów, Sparta i sprzymierzone z nią pa i
stwa, każde oddzielnie, zaprzysięgły pokój. Jednakże Związek Beacki, lWTe
gara, Korynt i lida nie podporządkowały się uchwa.le większości i od
rzuciły proponowane warunki. Taka decyzja równała się wystąpieni
z Sy mmachii Spartańskiej.lsa
Zaniepokojona tym odstępstwem S arta .zwróciła się do Źte a-.z prsPO
zycją zawarcia pr nięx . Wkrótce potem Sparta i Ateny związały si
na 50 lat odna wianą corocznie przysi ęgą, że będą działać wspciinie pr e.
ciw każdemu, kta by zaatakował terytorium jednej ze stron, i że nie paii
piszą odrębńego pokoju; ponadto Ateny przyrzekły dopomóc Sparcia w ra.
zie powstania helotów. Przymierze to nadała nowe znacz.nie kox cowe
klauzuli pokoju Nikiasza, zgodnie z którą Ateny i Sparta zastrzegał sa aiE
prawo zmiany warunków po uprzednim uzgodnieniu. Stało się teraz jasne
że dwie wielkie potęgi zamierzały wspierać się wzajemnie w nied ezpiecz-
nej akcji przywracania porządku w wyraźnie rozgraniczonych s' refacl
swoich wpływów.ls4
Był to faktyczny koniec dziesięcioletniej wojny. Ale pokój nie zapawia-
dał się obiecująco. Do przymierza między Atenami a Spartą doprawadziłc
wyrachowanie, a nie dobra wola. J edno i drugie państwo znało ja slab
stronę przeciwnika, ale miało zbyt mało sił, by zadać cias następny. Wy-
dawało się prawdopodobne, że gdy tylko odzyskają siły i zmuszą do po-
słuchu sprzymierzeńców, zwrócą się znowu jedno przeciw dru.giemu
W każdym zaś razie już teraz, kiedy Ateny i Sparta były jeszcze bezbronne
ogólnemu pokojowi zagrażały Korynt, Megara, Elida i Związek Beocki.
także Argos, które porzuciło niespodziewanie swoją bezpieczną neutral-
ność.
Pierwsza część wojny peloponeskiej (431-421 r.)
4. GRECY ZACHODNI W LATACH 466-421
I INTERWENCJA ATElVSKA
Po wypędzeniu tyranów wszystkie miasta greckie na Zachodzie powró-
cily do normalnego życia. Wygnano najemników i byłych najemników,








czemu towarzyszyły nieraz krwawe walki, większość zaś wygnanych schro-
niła się w Messanie. Ludność wysiedlona przez tyranów powróciła do oj-
ezyzny i przystąpiła do podziału ziemi. Chcąc zapobiec powstaniu nowej
tyranii Syrakuzy przejęly od Aten instytucję ostracyzmu, który tu nazywał
się ,,petalizmem", gdyż imiona pisano na liściach (petalos) oliwki, a wska-....
zany w ten sposób czlowiek szedł na pięć lat na wygnanie. Większość
państw wprowadziła u siebie rządy demokratyczne. Utrzymano jednak
przywileje najstarszych rodzin i wyróżniono je przy podziale ziemi.
Wzrastającej świetności paxistw sycylijskich zagrażały dwa niebezpie-
ezeństwa: na morzu flota etruska, na lądzie zaś przedsiębiorcza ludność
miejscowa -Sykulowie. Około r 454 Syrąkuzy zadaly poważny cios
Etruskoxxa.....rFlota grecka zlożona z sześćdziesięciu trier podbiła Ajthahę
(Elbę), zaatakowała Kyrnos (Korsykę) i zdobyła wiele łupów napadając na
wybrzeża Etrurii. . Przywódcą.... Sy ulów, ....Duketios,. zorganizował swój lud
naśladując niektóre" instytucje greckie. W latach 459-451 założył sporo
miast Sykulów, z których najsilniej umocniona była Palike; a pewne z nich
zaczęly nawet bić na wzór grecki mor ety. Mianowawszy się "królem Sy-
kulów" utworzył ze swoich poddanych związek, ciągnął dochody ze wszyst-
kich ich miast poza Hyblą i zorganizował armię. Początkowo współpraco-
wal z Syrakuzami. Ale w r. 451, kiedy zaczął się wdzierać na tereny greckie
zdobywając Etnę i atakując Motyon, Syrakuzy i Akragas zwrócily się ra-
zem przeciw niemu. Najpierw poniosły klęskę i Duketios zagarnąl Motyon.
Jednakże w r. 450 wojska syrakuzańskie pokonały Sykulów w bitwie, która `
obu stronom przyniosła ciężkie straty, a wojska Akragas odbiły Motyon.
Saln Duketios uciekł nocą do Syrakuz, gdzie schronił się jako błagalnik `
u ołtarzy państwowych. Syrakuzanie, respektując prawo azylu, odesłali
go do Koryntu, gdzie zapewniono mu dostatnie życie. Gdy go zabrakio,
związek Sykulów upadł.ls
Sukcesy odniesione w walce z Etrurią i Duketi.osem podnieciły ambicje
rządzącej w Syrakuzach demokracji. W roku 446 postanowiła ona uderzyć
na Akragas, drugie z kolei miasto ną Sycylii, a w czasie wojny z nim
sprowadziła z powrotem Duketiosa zlecając mu zalożenie mieszanej kolo-
nii Greków i Sykulów w Kale Akte, gdzie bylo dużo wartościowego drew-
na do budowy okrętów. Syrakuzy wraz ze swymi sprzymierzeńcami zadaly
srogą klęskę wojskom Akragas i jego sprzymierzeńców; w bitwie tej padło
ponad tysiąc obywateli Akragas. Duketios usiłował wskrzesić potęgę Sy-
kulów, ale już w r. 440 zmarl śmiercią naturalną. Syrakuzanie i ich ,
Grecy zachodni w latacn 466 4L1 i mterwenc]a atensKa 449
sprzymierzeńcy przystąpili do podboju kraju Sykulów, a z niedobitków,
którzy bronili się najdłużej w ostatniej swej twierdzy na równinie, uczy-
niono wreszcie niewolników. Syrakuzy stały się teraz największym pań-
st em na Sycylii. Rościły sobie prawa do hegemonii nad wielu greckimi
państwami i ściągały daninę z miast sykulskich. Wielkie bogactwo pozwo-
lilo im podwoić liczbę konnicy, a umożliwialo również utrzymywanie floty
ze stu trier i gromadzenie rezerw finansowych. Zmierzały one do opano-
wania całej Sycylii, a posługiwały się w tym celu metodami podobnymi do
stosowanych przez Ateny, których wladcze dążenia dawały się już od-
czuwać również i na Zachodzie.lG(i
Zawierając w r. 458/457 przymierze z Segestą, a w r. 454/453 z Halikyaj,
Leontinoj i Rhegion, Ateny przyl czyły --się---do przeciwników Syrakuz,.
przodującego tutaj państwa doryckiego. Ateńska kolonia w Thurioj.. w po-
iudniowej Italii miała stanowić przeciwwagę Taren_tu założonego przez
Spartę. Kiedy wybuchła wojna peloponeska, Syrakuzy, Tarent i sprzymie-
rzone z nimi państwa opowiedziały się po stronie Symmachii Spartańskiej
i ułatwiały dostawy zboza na Peloponez. Wkrótce i one wplątały się
w v ojnę. Syrakuzy ze swymi.sprzymierzeńcami zaatakowaly bowiem Leon-
tinoj i ich przyjaciól, do ,których należały Kamarina i Rhegion, tym zaś
Ateny wysłały na pomoc w 427 r. 20 okrętów, a pozyskały one także po-
parcie Sykulów. Początkowo przeciwnicy Aten -zwłaszcza Lokry w po-
łudniowej Italii i Messana na sycylijskim brzegu cieśniny -ponosili
liczne porażki, lecz wkrótce Syrakuzanie stanęli na wysokości zadania.
Zdolali sobie poradzić z ateńskimi okrętami w ten sposób, że prowokowali
ataki tuż kolo brzegu, a wtedy rzucali bosakami na statki nieprzyjacielskie.
Kiedy Ateny przysłały w 425 r. 40 okrętów jako posilki, nawet ich sprzy-
mierzeńcy zaczęli się już obawiać, że chodzi im o podbój Sycylii. W cza-
sie rozmów przedstawicieli państw walczących, które odbyły się w Geli
T r. 424, Hermokrates z Syrakuz przekonał Sycylijczyków, żeby zawarli
roiędzy sobą pokój i zamknęli Atenom dostęp do wyspy. Wobec niebez-
pieczeństwa grożącego niezależności Sycylii od obcego najeźdźcy, Syra-
kuzy raz jeszcze dowiodly, że dorosły do roli hegemona.ls''








Daleko było jednak do zjednoczenia Sycylii. Korzenie wzajemnej nie-
chęci między państwem a państwem sięgały zbyt głęboko. W warunkach
ojennych ulegały zaostrzeniu sprzeczności dzielące biednych i bogatych,
co z kolei wiodło niejednokrotnie do wojny domowej. Kiedy w Leontinoj
demokraci zamierzali przeprowadzić nowy podział ziemi, oligarchowie we-
zwali na pomoc Syrakuzy i, podobnie jak to stało się na Korkyrze, Leon-
tinoj podzieliło się na dwa walczące; ze sobą obozy. Również Messanę
nękaly walki wewnętrzne, a jedno stronnictwo oddało na pewien czas
rliasto pod panowanie Lokrów. W roku 422 Ateny wyprawiły do Italii
i Sycylii Fajaksa na czele poselstwa obdarz ńegó dyplomatyczną misją
Hammond
450 Pierwsza część wojny peloponeskiej (431-421 r.)
utworzenia nowej koalicji przeciwko Syrakuzom. Przyjęto go dobrze
w Akragas, Kamarinie i Lokrach, a także u Sykulów, ale gdzie indziej
nie osiągnął niczego. Kiedy wracał do Grecji, prowadzono tam wlaśnie
pertraktacje, które uwieńczył później pokój Nikiasza. Tymczasem niesna-
ski między państwami greckimi na Zachodzie zachęcały ich sąsiadów do.
ataku. W roku 421 miąsto. Cumae, pólnocny bastion. ducha helleńskiego_ '
w Italii, 7zóśta o zburzone przez Kampańczyków, którzy następnie sami ten
teren zajęli.I s

ROZDZIAŁ 5
DRUGA CZFŚĆ WOJNY PELOPONESKIEJ
(421-404 r.)
1. NIEPEWNY POKŁJ (421-416 r.)
I
wielu państwach Związku Peloponeskiego panowało niezadowole-
W nie, inicjatywę zaś podjąl wreszcie Korynt. Zwrócił się on do Argos,
potężnego państwa demokratycznego, którego pozycję wzmacnial fakt, że
w czasie wojny było neutralne i nie zostało objęte ateńską blokadą. Za
radą posłów korynckich, powracających właśnie ze Zgromadzenia Sprzy-
mierzeńców Spartańskich, Zgromadzenie Ludowe Argos wybrało dwunastu
przedstawicieli, dając im pełnomocnictwa do zawierania tajnych sojuszów
z wszystkimi państwami greckimi oprócz Aten i Sparty. Gdyby zaś chcieli
pertraktować także z Atenami lub Spartą, polecono im zasięgnąć przed-
tem epinii Zgromadzenia argiwskiego. Wybrani w ten sposób przedstawi-
ciele wystąpili do państw greckich z propozycją zawarcia przymierza
z Argos. Mieli nadzieję stworzyć koalicję argiwską kosztem Symmachii
Spartańskiej. Pierwsze wyraziły zgodę państwa demokratyczne, Manti-
neja i Elida. W czasie wojny zaatakowaly one bowiem swoich bezpośred-
nich sąsiadów i spodziewaly się teraz represji ze strony Sparty. Zaraz po-
tem przystąpil do koalicji Korynt i sprzymierzone z nim państwa na Chal-
kidyce. Korynt i Argos zwrócily się później do Tegei. Ta jednak odmówila,
gdyź ostatnie prowadziła właśnie wojnę z Mantineją. Megara i Związek
Beocki odrzucily wszelkie propozycje, bo rządzący w nich oligarchowie
ni,. dowierzali demokratycznemu Argos. Tąk więc koalicja argiwska skła-
dała się tylko z Mantinei, Elidy i Koryntu oraz z sojuszników Mantinei
i chalkidyckich sprzymierzeńców Koryntu. Jej sily nie wydawały się do-
stateezne, by stawić czolo połączonym potęgom Aten i Sparty. Pozostalar
atem sojuszem tajnym i ni oficjalnym.lt'"
aparta jednakże zdawała sobie sprawę z sytuacji. Latem r. 421 wojska
jej zaatakowaly i w zwolil Pa_rras okrę w oludniowe Arkadii, któ-
y y . Ję, p J
rernu narzucila swą władzę Mantineja. Argos, zastraszone przymierźem
Sparty z Atenanui, zdobyło się jedynie na osadzenie swego garnizonu
W Martinei. Sparia natomiast robiła wszystko, co było w jej mocy, aby to
przym;Exze utrzymać. Uwolniła jeńców ateńskich. Wycofala wojska z Am-
fipolis, Chalkidyki i Bottiai a swoich krn brn ch s rz mierzeńców starala
, ą y p y
S:ę skłonić do podpisania tnaktatu pokojowego. Ateny uwolniły wprawdzie
452 Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
jeńców spartańskich, ale Pylos zatrzymaly aż do chwili, gdy zgodnie z ;na-`
runkami traktatu zostaną im zwrócone Amfipolis i Panakton. Ustępując
powtarzającym się naleganiom Sparty Ateńczycy odwolali wreszcie z Py-
los Messeńczyków i zbiegłych helotów posyłając na ich miejsce własny
garnizon. Nie chcieli jednak zrobić nic więcej, dopóki Sparta nie zmusi
opornych członków swojej Symmachii do podpisania pokoju Nikiasza. Ąą-;'
dali nawet, by zagrozić im wspólną interwencją wojskową Aten i Sparty..'
Krok taki zburzylby jednak Związek Peloponeski, toteż władze spartańskie v=
nie miały zamiaru go uczynić.l ł
W zimie r. 421/420, kiedy stalo się już oczywiste, że przymierze z Atena-








mi nie będzie trwałe, nowi eforowie w Sparcie rozpoczęli tajne pertrakt_a
cje z pewnymi urzędnikami Koryntu i Związku Beockiego. Ułożyli razem''
plan następujący: Związek Beocki odda Sparcie Panakton, która wymieni:
jE na Pylos; następnie Związek Beocki przystąpi do koalicji argiwskie ,
wreszcie Korynt ze Związkiem Beockim nakłonią koalicję argiwską d
zawarcia przymierza ze Spartą i wszczęcia kroków wojennych przeciw'
Atenoin. Plan ten jednak zawiódł, gdyż jego beoccy współautorzy nie mogl
odkryć swych istotnych, a tajnych zamiarów Radom rządzącym w Związ,;
ku Beockim. Wówczas Sparta powzięła inny projekt. W zamian za Pa`;
nakton i Ateńczyków, których Beoci trzymali u siebie jako jeńców wojen:'
nych, ofiarowała w lutym r. 420 przymierze Związkowi Beockiemu. Po'
nieważ Beocja byla jeszcze formalnie w stanie wojny z Atenami (ich wza :
jemne stosunki określalo odnawiane co dziesięć dni zawieszenie broni y
a Sparta i Ateny zobowiązały się, że pokój będą zawsze zawierać raze
to posunięcie Sparty mogło zagrozić jej przymierzu z Atenami. Miała o
jednak nadzieję ocalić je oddając Panakton i jeńców Atenom w zamian
Pylos. Ten plan również zakończył się fiaskiem, gdyż Związek Beocki zró :
nał najpierw z ziemią Panakton. i dopiero wówczas przekazal je Sparci '
Samą Spartę ubieglo zresztą Ar.gos. Obawiając się bowiem znaleźć w obl
czu koalicji Sparty, Aten i Związku Beockiego, wysłało teraz do Spar
posłów prosząc o pokój pięćdziesięcioletni.'71
W tej sytuacji weszły do gry .Aten Od winsny r. ..421 .prowadziły
działania wojenne na Chalkidyce Skione padlo po dwuletnim oblężeni
w lecie r. 421 ; dorosłych mężczyzn wybito, pozostałą ludność sprzedan
do niewoli. Ten akt okrucieństwa (jak to przewidzial już Diodotos w r. 42 v
wzmocnił jeszcze wolę oporu w innych zbuntowanych państwach. Chalk'
dejczycy osiągnęli nawet pewne sukcesy, zdobyli bowiem dwa sprzymi
rzone z Atenami miasta i pokonali garnizon ateński; Amfipolis zaś trz
mało się wytrwale swej niezależności.' Lud ateński powital pokój N
kiasza radośnie jako zapowiedź uwolnienia od ciężarów wojny i powro
;
do bezpiecznej pracy na wkasnej ziemi. Nikiasza obwołano dobroczyńc_
Ale nadzieje Ateńezyków się nie spełnily. Beocja, Megara i Korynt by ;
WepewnJ' pVtSUJ (YGl Y1V 1.)
ciągle jeszcze formalnie w stanie wojny z Atenami i zagrażały bezpieczeń-
stwu ich granic. Niektórzy Ateńczycy pozostawali nadal w niewoli u nie-
przyjaciela. Nie zwrócono Panakton ani Amfipolis, nie wydano zbunto-
wanych miast na Chalkidyce i w Bottiai, a Sparta naruszyła przymierze
z Atenami zawierając odrębny pokój ze Związkiem Beockim. Nikiasz stra-
cil teraz wiele z przychylności ludu. Niemniej jednak nie odstąpił od
swojej polityki, dążąc w dalszym ciągu do utrzymania pokoju i przymie-
rza ze Spartą: one to zapewniają bezpieczeństwo Atenom i pozwalają im
odzyskać sily, a niech tam Sparta boryka się tymezasem z odstępstwem
swych sprzymierzeńców i wrogością Argos. Za polityką tą przemawiała
piłzezorność Nikiasza. Miał on poważne podstawy do przypuszczania, że
Sparta nie będzie w stanie odbudować swojej Symmachii i uniknąć jedno-
cześnie wojny z Argos; jeśli zaś wojna ta wybuchnie, Ateny będą mogły
stanąć po tej stronie, po której zechcą.
Lud ateński ciągle jeszcze darzył swym przywiązaniem Nikiasza. Miał
on bowiem wszystkie cechy, które w oczach ogółu charakteryzowały przy-
zwoitego człowieka. Na wojnie był wodzem budzącym zaufanie dzięki
swoim zdolnościom, spokojowi i osiągniętym już sukcesom. Jego uczciwo-
ści i patriotyzmu nikt nie podawał w wątpliwość. Jako polityk nie narzucał
jednak respektu błyskotliwym i zmiennym Ateńczykom. Z drugiej wszakże
strony radykalnych demokratów zdyskredytowal Kleon swą awanturniczą
polityką i swoim nieslawnym końcem. Ludzie w rodzaju Kleona, Lysiklesa
c.zy Eukratesa różnili się i charakterem, i metodami od tradycyjnego typu
męża stanu. Pochodzili z ludu i podkreślali ten fakt pełną wigoru wulgar-
nością swoich przemówień na Zgromadzeniu. Ich obyczaje i uczciwość
w sprawach finansowych mogly nie być bez zastrzeżeń, celowali jednak
v sztuce oratorskiej i ciętych replikach. Podezas gdy Klejstenes, Temisto-
kles i Perykles byli mistrzami czynu i slowa, Kleon i jemu podobni zdo-
bywali władzę tylko dzięki wymowie. W demokracji ateńskiej wyniesie-
niu ich sprzyjała wojna. Wojna jest bowiem okrutnym nauczycielem
i ksztaltuje swych uczniów na wlasny obraz budząc gwałtowne uczucia
i gorzkie urazy, do których może się odwołać mówca ludowy. Wraz z po-
kojem przyszla reakcja przeciw takim przywódcom. Na ich miejscu zja-
w ił się młody, bogaty arystokrata o blyskotliwym intelekcie, Alkibiądeą,.
syn Klejniasa, wszechstronnie uzdolniony; umiejący zdobywać sobie ludzi
i bardzo ambitny. W polityce swej zmierzal do poniechania spartańskiego








przymierza, a pozyskania sojuszu z Argos, choćby kosztem wojny ze
Cpartą. W tej mierze szedł on śladami przywódców demokratycznych
z r. 462 Efialtesa i Peryklesa.'' ;
,
W czasie gdy wysłannicy Argos prowadzili,w Sparcie pertraktacje o po-
kój pięćdziesięcioletni, Ateny zgotowały poslom spartańskim chlodne przy-
Jęcie. Przybyli oni wprawdzie, by przekazać jeńców ateńskich uwolnio-
454 Druga część wojny peloponeskiej (421 404 r.)
nych przez Beotów, ale i po to także, by donieść o całkowitym zburzeniu
Panakton i wyjaśnić zawarcie odrębnego przymierza ze Związkiem Beo-
ckim. Wówczas Alkibiades zwrócił się prywatnie do Argos prosząc o na-
ty chmiastowe przysłanie posłów z Argos, Mantinei i Elidy, którzy by
zaofiarowali Atenom przymierze. Argos zamierzając tak właśnie postąpić
przerwało rokowania ze Spartą. Zanim jednak zdążył przybyć jakikolwiek
łysłannik z Argos, do Aten pośpieszyli trzej posłowie spartańscy i oświad-
czyli Radzie, że są upoważnieni do załatwienia wszelkich punktów spor-
nych. Alkibiades przestraszył się, że przemawiając na Zgromadzeniu zdo-
łają oni może przekonać lud, by utrzymał przymierze ze Spartą. Dał -im :.
w ięc słowo, że sam skłoni Ateńczyków do oddania Pylos. jeśli tylko prze-
milcżą na Zgromadzeniu swoje pełnomocnictwa. Na Zgromadzeniu zaś, ,t
kiedy posłowie nic o nich nie wspomnieli, Alkibiades wystąpił przeciw .
nim ostro, aż wszyscy zaczęli krzyczeć, że Spartanie są zmienni i dwuli-:.
cowi, bo co innego mówią ludowi, a co innego Radzie. Tym chwytem :
;;odnym. Temistoklesa osiągnąłby zapewne swój cel, gdyby nie nagłe trzę-:a
sienie ziemi, które przerwało Zgromadzenie. Na drugi dzień zebrano slę
ponownie. Nikiasz, nie mniej zbity z tropu od posłów spartańskich, bronił;:;
usilnie swej polityki ugodowej i udało mu się pociągnąć za sobą lud. Wy-.;;
słano go teraz wraz z innymi do Sparty. Posłowie ateńscy domagali się "r
unieważnienia przymierza zav rartego z Beocją, chyba że ta ostatnia pod.
pisze pokój Nikiasza; .oddania Amfipolis, a także oddania i odbudowy Pa-.
nakton. Ąądania te Sparta odrzuciła. Wolała zachować sojusz ze Związkiem-
Beockim riawet, gdyby ją to miało narazić na wojnę z Atenami.l 4
Kiedy Nikiasz doniósł o odmowie Sparty, Ateńczyków ogarnęła wście--";
kłość. V lipcu r 420 Ateny zawarły przymierze z Argos, Mantineją i Elid . f
Było to przymierze obrox . e Układające się państwa zobowiązały się po
n agać sobie nawzajem przeciw każdemu napastnikowi i nie zawierac od
rębnego pokoju. Ponadto zastrzegły się, że nie pozwolą na przemarsz :
jakichkolwiek sił zbrojnych przez terytoria pozostające pod ich władzą, sr'
jeżeli na przemarsz te nie zgodzą się wszyscy sygnatariusze układu. Tak :.
więc cztery demokratyczne państwa podały sobie ręce, na uboczu jednakv;
(choć związany z Argos przymierzem obronnym) pozostał Korynt, miasto ':
mogące w każdej chwili zamknąć drogę przez Istm. Ani Sparta, ańi Ateny t
nie zrywały łączącego je sojuszu. Sparta mogła liczyć już t5łlko na swoją
mocno okrojoną Symmachię na Peloponezie i na Związek Beocki. Argos
stało na czele poważnej koalicji. Było w przymierzu z Atenami, a w do--''
brych stosunkach z Persją. Atenom zaś koalicja argiwska służyła za tarczę,
która chroniła je przed możliwym atakiem ze strony Sparty. Wyczekiwałyv;
więc, kto pierwszy -Argos czy Sparta, rozpocznie kroki zaczepne.''
Choć parę razy prowokowana, Sparta nie podjęła żadnej znaczniejszej ',
akcji między lipcem r. 420 a tymże miesiącem w r. 418. Dwukrotnie wpraw-5
Niepewny pokój (421-416 r.)
c'tzie zbierała swoje wojska na granicy Lakonii, ale za każdym razem ofia-
y wypadły niepomyślnie i wojska rozpuszczano; w czasie zimy r. 419/418
-ysłano tylko 300 ludzi, którzy mieli wzmocnić garnizon w Epidauros
położonym na tyłach Argos. Bierność Sparty wykorzystała nawet sprzy-,
nierzona z nią Beocja, zajmując Herakleję w Trachis i usuwając spartań-
kiego komendanta miasta. Koalicja argiwska również nie przedsięwzięła
;-iczego poza wykluczeniem Sparty z Igrzysk Olimpijskich w r. 420. Alki-
aiades, wybrany -strategiem na r.. 419, usiłował . doprowadzić do starcla
rniędzy Źrgos" a Sp rtą. Dwakroć wkraczał z armią ateńską na Peloponez
i namciwił Argos do zaatakowania Epidauros, które leżało na najprostszej
cirodze łączącej Argos z Atenami. W zimie r. 419/418, kiedy Sparta posłała
sw%oich 300 ludzi morzem do Epidauros, Argos wystąpiło ze skargą, że
Ateny ich nie przechwyciły. Alkibiades przekonał wówczas lud, że ten
1 ostępek Sparty trzeba uznać za zł manie przymierza z Atenami i wobec
tego należy obsadzić Pylos zbiegłymi helotami.
W mi iącąeh l tl i h,. . ...4.18 Sparta podjęła inicjatywę. Przez ostatnie
trzy lata pochłar.iały ją problemy wewnętr ne. Kiedy składająca się z neo-
dainodeżs armia Brasidasa, która pierwotnie liczyła 700 ludzi, powróciła
v reszcie z Chalkidyki, wyzwolono helotów towarzyszących hoplitom,








wszystkich razem osiedlono w Lepreon. Do miasteczka tego rościła pre-
ensje również Elida. Zwolnionych jeńców wojennych pozbawiono praw
obywatelskich za to, że poddali się na Sfakterii, ale po pewnym czasie zno-
,u im prawa te przywrócono. W ten sposób Spartanie podnpsili ducha
i przywracali siły swojej armii. SkłQnili też Megarę i Korynt do powrotn
c:o Związku Peloponeskiego; oba te państwa, nieufne zarc wno wobec Ar-
g'os, jak i wobec Aten, patrzyły podejrzliwie na operacje Argos ,przeclw
Epidauros i zwróciły się o pomoc do swego dawnego opiekuna. Droga
z Beocji na Peloponez stanęła teraz otworem i król spartański,.. Agis, wy-
znaczył wojskom Związku Peloponeskiego miejsce spotkania we Flius.l's
Armia, która w środku lata r. 418 zebrała się we Flius, była najwspanial-
sza ze wszystkich znanych Tukidydesowi. Lacedemońskie oddziały Spar-
tiatciw, periojków, neodamodeis i helotów wystąpiły w pełnym stanie licz-
bowym 6000 hoplitów, wielu tysięcy lekkozbrojnych i mniej więcej 400
konnych. Wojsko regularne stanowiło 5000 hoplitów, samych Spartiatów
periojków. Spartiaci (których liczby nie znamy) byli wszyscy żołnierzami
yborowymi w tym sensie, że przeszli specjalne wyszkolenie państwowe
i .stale znajdowali się pod bronią. Wojsko regularne dzieliło się na jedno-
stki zbliżone do rxaszych batalionów (lpchoi), kompanii (pente ostyes) i plu-
tonów (enemotiaż), których pełny stan liczbowy wynosił odpowiednio
ekoło 600, 150 i 35 ludzi, przy czym SpartiaEi nie tworzyli oddziałów od-
uębnych. Rozkazy biegły od króla i jego sztabu polemarchów przez dowód-
-'W v lochosów, pentekostii i enemotii, a każdy z nich był przygotowany
456 Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
do swoich specyficznych obowiązków. Jeden lochos pochodzil w calości
ze Skiritis, okręgu na pograniczu Arkadii; ten ćwiczono specjalnie do wal-.
ki na lewym skrzydle. Regularne wojsko wzmocnili "Brazydejczycy", wy-.
zwoleni heloci wyszkoleni przez Brasidasa. Armia Związku Beockiego skla-
dala się z 5000 hoplitów (z wyborowym oddziałem 300 Tebańczyków na cze-
le), 5000 lekkozbrojnych, 500 jazdy i 500 pieszych towarzyszących konnicy.
Korynt przysłał 2000 hoplitów. Przybyły także znaczne siły z Megary,
Sykionu, z achajskiej Pellene, z Flius, Epidauros i Arkadii; tym ostatnim
przewodziła świetna piechota z Tegei. Wódz naczelny, Agis, miał zatem
pod swymi rozkazami armię zlożoną z 20 000 hoplitów, większej jeszeze ł
liczby lekkozbrojnej piechoty oraz niewielki oddział konnicy.
Koalicja argiwska rozporządzala mniej więcej 6000 hoplitów z Argos, .
v śród których było 1000 żołnierzy wyborowych, 3000 z Elidy i niemal takąż
samą liczbą hoplitów z Mantinei oraz mniejszymi oddzialami z Kleonaj
i z Orneaj. W całości armia ta liczyla, być może, 16 000 hoplitów i więcej .
jeszcze lekkozbrojnych, lecz brakło jej zupelnie konnicy. Gdyby Ateny xi
mogły przysłać swe wojska polowe, tj. okolo 6000 hoplitów i 1000 jazdy,
połączone siły koalicji argiwskiej i Aten dorównałyby liczbą wojskom :.
Symmachii Spartańskiej. Jednakże kiedy Agis wyruszył ze Sparty do Flius, :
do Argos nie przybyły żadne oddziały ateńskie.'7
Gdy Spartanie maszerowali w kierunku Flius, gdzie mieli polączyć się Y:
ze swymi sprzymierzeńcami, zastąpily im drogę znacznie liczniejsze wo
ska Ar ;os, Elidy i Mantinei. Dowództwo argiwskie popełniło jednak błąd :v':
r.ie rozpoczynaj.ąc bitwy natychmiast i Agis, wymknąwszy się nocą, dotarł . ~
bez przeszkód do Flius. Wodzowie argiwscy zajęli wówczas wąską dolin
tuż na wschód od Nemei, zamykając główną drogę z Flius do Argos. Po-;;
zycja ich była dogodna do odpierania frontalnych ataków, a mieli jeszcze
nadzieję, że nadejdą wojska z Aten. Ale Agis nie zamierzał walczyć w wa--
runkach narzuconych mu przez nieprzyjaciela. Podzielił swoją armię na
trzy kolumny. Pierwszą z nich powiódł w nocy trudnym szlakiem biegną=:ś
cym na zachód od drogi Nemeja-Argos i na tylach armii argiwskiej zszedł ,
na równinę Argos, którą zaczął pustoszyć wczesnym rankiem. Druga ko
lumna, z Koryntianami na czele, wyruszyla o świcie innym szlakiem i prze-
ci.ęła glówną drogę na południe od pozycji nieprzyjaciela. Trzecia, prowa-
dzona przez Beotów, opuściła obóz, kiedy dzień był już w pelni, i glówną `?
drogą skierowala się wraz z konnicą w stronę Nemei. Wnet po świcie do-.
niesiono wodzom argiwskim, że Agis pustoszy równinę Argos. Ruszyli za-,
tem na południe, przedarli się przez drugą kolumnę wojsk Agisa i zeszli
na równinę od północy. Trzecia kolumna Agisowa dotychczas nie nawią-
zala jeszcze walki, teraz jednak i ona wkroczyla na równinę Argos na tyłach ł:
wojsk argiwskich. Wodzowie argiwscy musieli widzieć, że armię ich za-'`
mykają trzy oddzielne kolumny wroga: Agis między nimi a Argos, kolumna y
Niepewny pdkój (421-416 r.)
Koryntian na wzgórzach zapewne po zachodniej stronie równiny, a ko-
lumna Beotów na tylach. Nieprzyjaciel miał poważną przewagę liczebną.
Wojska argiwskie były odcięte od swojej bazy i od ewentualnych posil-








ków. które mogły nadejść z Aten morzem. A w razie walnej bitwy na pla-
skiej równinie otoczyliby ich z latwością lekkozbrojni i konnica Agisa.
Jeden ze strategów argiwskich w towarzystwie proksenosa lacedemoń-
skiego w Argos udali się do Agisa prosząc go o rozmowę. Na wlasną od-
powiedzialność wystąpili z propozycją rozpoczęcia pertraktacji pokojowych
e Spartą i oddania pod arbitraż wszelkich spraw spornych. Agis, za-
sięgnąwszy rady jednego z urzędników spartańskich w swoim sztabie, wy-
razil zgodę i od razu zawarł zawieszenie broni na cztery miesiące. Jego
wi.elka armia wycofała się wówczas do Nemei i tu się rozpadła, gdyż sprzy-
mierzeńcy byli oburzeni wypuszezeniem nieprzyjaciela z pulapki. Jednak-
że Agis kierował się względami zarówno politycznymi, jak i militarnymi.
Dążyl do rozbicia argiwskiej koalicji, zapewnienia pokoju z Argos i odizo-
lcwania Aten. Gdyby strategowi argiwskiemu i lacedemońskiemu prokse-
nosowi udalo się dotrzymać zobowiązań, Elida i Mantineja powrócilyby
z konieczności do Symmachii Spartańskiej w chwili, gdy sily ich były
jeszcze nienaruszone, a ludność nie rozgoryczona poniesionymi stratami.
Stalo się jednak inaczej. Argejczycy, rozgniewani postępkiem swego stra-
tega, czuli się przecież związani zawartym przez niego porozumieniem.
Ale wkrótce przybyło z Aten tysiąc hoplitów i trzystu konnych. Stratego-
wie argiwscy odesłaliby ich z powrotem, gdyby nie nalegania Elejczyków
i Mantinejczyków, którzy lękali się, że znajdą się w odosobnieniu, zdani
na laskę Sparty. Alkibiades, przebywający w Argos jako poseł ateński,
przekonał strategów, by wyruszyli z wojskiem i przystąpili do oblężenia
arkadyjskiego Orchomenos. Gdy Orchomenos. się poddało, Elejczycy za-
pragnęli zaatakować Lepreon, inni zaś sprzymierzeńcy nastawali, aby ude-
rzyć na Tegeę. W końcu Elejczycy odeszli do domu obrażeni, wojska zaś
Argos, Aten i Mantinei podeszly pod Tegeę.' s
Tymczasem Agis_ w Sparcie spotkal się z zarzutami, że zgodzil się na za-
wieszenie broni, a oburzenie wzrosło jeszcze na wieść o upadku Orcho-
menos. Powierzono mu wprawdzie ponownie dowództwo w wojnie z Argos,
obarczając jednak dziesięciu oficjalnymi doradcami -Spartiatami. Wy-
ruszył ze Sparty wiodąc ze sobą wszystkich mężczyzn oprócz najstarszych
i najmlodszych. W Tegei polączyli się z nim sprzymierzeńcy arkadyjscy,
przodem zaś wysłano gońców, by wezwali pomoc z Koryntu, Beocji, Fo-
kidy i Lokrydy. Spartanie i Arkadyjczycy przeszli spod Tegei na teryto-
rium Mantinei gdzie argiwscy wodzowie zajęli silną obronną pozycję na
trudno dostępnym wzgórzu. Agis podprowadził swoje wojsko na odległość
rzutu kamieniem i potem się wycofal; teren był bowiem niedogodny,
q sprzyrnierzeńcy mogli jeszcze nadejść od Istmu. Wodzowie argiwscy zdali
sobie sprawę, że przy ęcre taxzyxr ae ermywtac v uav ia ...= .. w....,, ---
czenia bitwy tylko ze Spartanami i Arkadyjczykami. Następnego dnia ze-
szli zatem na równinę i ustawili się w szyku bojowym z NIantinejczykami
na prawym skrzydle, kolo których stalo tysiąc wyborowych żolnierzy
urgiwskich. dalej inni Argejczycy w centrum, na lewym zaś skrzydle woj-
ska z Kleonaj, Orneaj i Aten, te ostatnie mające wsparcie własnej konnicy.
Wszystkich hoplitów bylo razem prawie 10 000. Zaskoczyli nieprzyjaciela
ł,x marszu i całkiem nie przygoto ,anego. Ale Agis wydał natychmiast roz-
kazy. Wojska z marszu stawaly w szyku bojowym. Skiryci i neodamodeis
na lewym skrzydle, Tegeaci i -z samego krańca -niewielka liczba Spar-
tan na prawym, Spartanie zaś w centrum. Stając w szyku żołnierze śpie-
wali wojenne pieśni Tyrtajosa i zachęcali się wzajemnie do walki, świa-
domi, że przewyższają wroga swą dyscypliną. Następnie szeregi zwarte !
tarcza przy tarczy, a glębokie na ośmiu ludzi, krocząc w takt melodii gra-..
nej na fletach, ruszyły z wolna na nieprzyjaciela. Argejczycy zaś i ich
s przymierźeńcy, którzy zatrżymali się chwilę, by posluchać napommen
swych dowódców, runęli teraz naprzód z wielkim impetem.
Zanim jeszcze starli się ze sobą, wystąpiło zjawisko często spotykane ,
w bitwach hoplitów. Hoplita zaslaniał się tarczą z lewej strony, nosil ją ;
bowiem na lewej ręce, którą przekladal przez metalowe pasy tarczy, jeden
na wysokości nadgarstka, dr ugi poniżej lokcia. W ataku starał się zawsze
uslonić swój nie chroniony bok prawy, trzymając się jak najbliżej sąsiada ,
z prawej strony. Tak więc cala linia frontu w marszu naprzód miala skłon-'
ność do przesuwania się bokiem w prawo. Tym razem oba wojska zblił'
żaly się do siebie wlaśnie w ten sposób, tak że prawe skrzydlo jednej 'i dru-:.
giej strony wysunęlo się znacznie poza idące mu naprzeciw skrzydło nie-;
przyjaciela. Front spartański był dluższy, gdyż i ludzi bylo tu, zdaje się;`
więcej, wy suwal się zatem już daleko poza Ateńczyków i ArgejczykóW:
na lewym skrzydle wroga, kiedy Agis rozkazal Skirytom i oddzialowi neo-
damodeis na swoim lewym skrzydle przejść dalej na lewo, a dowódcom;
dwóch lochosów z prawego skrzydla przeprowadzić je naokolo do luki;








która tworzyla się między neodamodeis a centrum. Skiryci i neodamodeis
rozkaz wykonali, nie zrobiły tego jednak dwa lochosy spartańskie. Fronć
iacedemoński rozpadl Się więc na dwoje. Nim zdołał się z powrotem po=
lączyć, Nlantinejczycy wraz z tysiącem wyborowych żolnierzy argiwskicr
wpadli na Skirytów i neodn.modeis spychając ich do tyłu. Ale, podobniE
jak w bitwie pod Platejami, niezrównane zalety bojowe wojsk spartańł
skich zrównoważyły niedomagania taktyczne. Centrum bowiem i praW
skrzydło armii lacedemońskiej postępowalo dalej naprzód w doskonały t
porządku, miażdżąc przed sobą wszelki opór. Wielu żołnierzy z Argog
Kleonaj, Orneaj czy Aten nie mialo zgoła odwagi stawić im czoła i ucieka
w poplochu tratując się wzajemnie. Agis zatoczyl łuk swym prawym skrzy
Niepewny pokój (421-416 r.)
tem i ruszyl do ataku na Mantinejczyków i Argejczyków, którzy już zwy-
ciężali na lewym skrzydle jego armii. Teraz i oni również rzucili się do
ucieczki. Spartanie ścigali ich krótko. Bitwy w. tym czasie staczano jeszeze
raczej, by wykazać swoją przewagę, a nie by zadać decydujące straty nie-
przy;acielowi, S ąrt_anre z ,s .Clov o l ili :swolą przewagę w-sposób -rie-.
wątpliwy. ,M Oni odzierżyli pole, własne ich straty byly minimalne, a po
stronie przeciwnej padło ponad 1000 ludzi.r
Skutki tej całkowitej rehabilitacji militarnego autorytetu Sparty dały
się odczuć natychmiast. Sparta i Argos zawarly ze sobą pokój i przymierze
na lat pięćdziesiąt, zaprasżając do udzialu w nich również swoich sprzy-
mierzeńców, zarówno na Peloponezie, jak i poza jego grańicami. W trak-
tacie znalazły się klauzule dotyczące wprowadzenia pokoju na całym Pe-
lcponezie, wykluczenia Aten ze spraw peloponeskich, wreszcie oddawa-
nia wszelkich kwestii spornych pod arbitraż. Mantineją weszla ponownie
do Symmachii Spartańskiej, przywracając wszelkie swobody pań twóm,
które poprzednió uj.ąrzmiła_. a pó' ą ku r. 41fi Sparta wzmocniła władzę
oligarchó w Sy kionie i w Achai. Później, dzialając w zmowie z tysiącem
wyborowych hoplitów argiwskich, obaliła w Argos demokrację i zapro-
wadzila tam oiigarchię. Król Macedonii, .Perdikkas,--i--państwa na Chalki-
dyce przyjęły zaproszen ,e Sparty---i....Argos i . przystą ily do koalicy. '-ak
więc Sparta odnosiła tryumfy w okresie niepewnego pokoju. Chociaż
.vkrótce w Argos wladzę zagarnęła znów demokracja i usunąwszy niektó-
rych swych przeciwników przy pomocy Alkibiadesa sklaniala się ku Ate-
nom, inne potęgi militarne na kontynencie stały teraz twardo po stronie
Sparty.isn
Fakt, że Ateny nie potrafily wyzyskać pokoju Nikiasza, zadecyc ował
e losach wojny peloponeskiej. Perykles dobrze przewidzial rezultaty stra-
tegii, ktcirą głosił od samego początku. Ateny wygrały wojnę obliczoną na
wyczerpanie przeciwnika. Dzięki zabiegom dyplomatycznym rozbiły Sym-
rnachię Spartańską. Nie powiodło im się jednak w ostatniej rozgrywce
i nie zdolaly osiągnąć celu wojny, którym bylo zniszczenie Sparty i roz-
szerzenie wlasnego panowania na kontynent. Teraz więc, by je rozszerzyć,
zwrócily się gdzie indziej. Czyniąc to zarzucily strategię Peryklesa nie
bacząc, że sytuacja w r. 416 nie różnila się za.sadniczo od tej z r. 431. Sym-
machia Spartańska była znowu scalona i znajdowala poparcie na Sycylii
na zachodzie a w Macedonii i ra Chalkidyce na pólnocy. Ateny mialy za-
,
pewnioną przyjaźń oslabionego obecnie Argos i punkt zaczepienia w Py-
los, lecz żasob ich ubożał autorytet wojskowy się obniżyl, a państwu
y,
braklo jednolitego kierownictwa. Rada Peryklesa, by nie narażać na nie-
bezpieczeństwe państwa w dążeniu do zdobyczy terytorialnych, dopóki
Związek Peloponeski nie zostanie pokonany, była wciąż równie aktualna,
460 Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
a jego słowa dźwięczały jeszcze w pamięci historyka Tukidydesa: "Lękam
się bardziej blędów Aten niż planów ich nieprzyjaciól." lal
2. WYPRAWA SYCYLIJSKA
Niepowodzenie polityki Aten na Peloponezie podważylo wpływy jej ini-
cjatora, Alkibiadesa, wzmocniło zaś pozycję jego przeciwnika, Nikiasza.
Rozbieżności między tymi dwoma mężami stanu odbily się głęboko na
ogólnej polityce państwa. _Alkibiades dążył do wojny ze Spartą, rozszerze-
nia imperium ateńskiego i u nia ścisłego nadzoru nad państwami
podległymi, nie stawiał przy tym żadnych granic ani swoim własnym ambi-
cjom, ani ambicjom ludu. P_opieraly gn -głównle niższę klasy mąjątkowe, .
żądne zmiany, i wyglądające zysków materialnych, a także młodzi ludzie
jeg romesmcy,".ktorym..ye odpowiadała ostrożna strategia Peryklesów
i Nikiasz_ów. Ale ezar jego osobowosci, egń uroda, porywająca wymowa, .
zapa ćźywe męstwo i blyskotliwe pomysly przemawiały do przedstawicieli








wszystkich klas w społeczeństwie, bez względu na to, czy akceptowali j.egó'
politykę. 7 Iikiasz_chcial utrzymać pokój ze Spartą, zachować całość impe~.
rium, a państwa podległe traktować z umiarkowaniem; status quo odpo-''
wiadał jego własnym życzeniom i planom, jakie mial dla Aten. Polityka
taka znajdowąla uznanie zwł_as__zcza wśród ludzi zamożnych, którzy pra-
;nęli zachować to, co mają, i upra a swóje ziemie w Attyce, a także
wśród przedstawicieli starszego pokolenia pamiętających ezasy pokoju`
sprzed r. 431. Zgromadzenie Ludowe nie mogąc powziąć decyzji uciekło`
M
się na wiosnę r. 417,r1o ostrący u. Ale Alkibiades i Nikiasz połączyli swej
siły namawiając każdy swoich stronników do glosowania przeciw Hyper-''.
bólosowi, demagogowi, który oczernial ich obu. Kiedy lud rzucil ostraka
ofiarą głosowania padl.Hyperbolos. Od tego czasu zaniechano ostracyzmu
gdyż nie spełnił on swego zadania, nie rozstrzygnął o wyborze polity
reprezentowanej przez jednego z dwóch rywalizujących ze sobą mężów
stanu.iS2
To niezdecydowanie kosztowało już drogo Ateny. Pod wpływem Alki-
biadesa ujawniły one swój zamiar ataku na Spartę i wyprawy na Pelo-
ponez. Te same povody kazały im sprzymierzyć się z A.~gos i jego koalicją
próbować budowy długich murów w Patraj i Rhion, zachęcać Argos dó
uderzenia na Epidauros, zająć w Epidauros fort, wreszcie obsadzić helotów
w Pylos. Jednakże raz podjąwszy tę politykę, Ateny nie prowadziły jej
konsekwentr iąe. Na rozstrzygający rok 418/417 Alkibiades nie został wy-
brany strategiem, Ateńezycy zaś ociągali się z wyslaniem nawet niewiel-
kich posiłków do Argos. Przez swój brak zdecydowania narazili się na
wojnę ze Spartą, tracąc jednocześnie sprzymierzeńców, którzy mogliby dać
Wyprawa sycylijska
im szanse militarnego zwycięstwa w takiej wojnie. W roku 417 stratega-
mi wybrano w Atenach zarówno Nikiasza, jak i Alkibiadesa. Nikiasz miał
z pomocą Perdikkasa poprowadzić ekspedycję na Chalkidykę i Amfipolis,
ale ekspedycji tej zaniechano, skoro Perdikkas przeszedl na stronę wroga.
Zimą r. 417!416 flota rozpoczęla blokadę Macedonii. W pierwszych mie-
siącach r. 416 Alkibiades popłynął do Argos, gdzie spowodował uwięzie-
nie wielu polityków i umocnił rządy demokracji. W tym samym roku Ateny
podjęly wojnę z Koryntem, Ateńczycy zaś i heloci w Pylos zdobyli
znaczne lupy na Spartanach. Na Melos, która była kolonią Sparty, wy-
siano inną ekspedycję z żądaniem, by przystąpiła do Związku Ateńskiego.
Wszystkie te posunięcia wzmagały prawdopodobieństwo wojny ze Spart
i jej Symmachią.is3
Sposób, w jaki Ateny potraktowały Melos, stał się ostrzeżeniem dla
świata greckiego. Mała wyspa ogłosiła neutralność już na początku wojny;
posy lając do Sparty wprawdzie jakieś dary, ale nie dostarczając jej woj-
ska. W roku 426 wielkie siły ateńskie spustoszyly jej terytorium, a w r. 425
nalożono na nią daninę w wysokości 15 talentów. Ale Melos zachovvywała
nadal neutralność. W roku 416 flota ateńska zjawiła się bez żadnego uprze-
dzenia. Bylo tam 30 okrętów z Aten, 6 z Chios, 2 z Lesbos i okolo 3000 żoł-
nierzy, w połowie Ateńczyków, w połowie zaś sprzymierzonych. Po wy-
Iądowaniu strategowie ateńscy wysłali poslów na uklady z przywódcami
oligarchii rządzącej na Melos. Posłowie oświadczyli, że Ateny n.ie uznają
neutralności Melos. Wyspa musi przystąpić do Związku Ateńskiego albc
yonieść konsekwencje swojej odmowy. Na próżno Melijczycy odwolywali
się do sprav iedliwości re, 'ulującej stosunki międzypaństwowe. Zdaniem
posłów ateńskich sprawiedliwość mogła istnieć tylko między państwami
o równych siłach; silniejszemu przysługiwał natomiast przywilej trakto-
vt ania slabszego zgodnie z inną zasadą, a mianowicie zasadą wlasnej ko-
rzyści. Melijczycy nie ustąpili, bronili się rycersko przez długie miesiące
oblężenia, aż wreszcie skapitulowali zimą r. 416/415, zdając się na łask
ludu ateńskiego. Na Zgromadzeniu Alkibiades przemawial za wnioskiem.
który ostatecznie uchwalono. Wszystkich dorosłych mężczyzn na Melos
w -rżnięto, kobiety i dzieci sprzedano w niewolę, wyspę zaś zajęło pięciu=
set osadników ateńskich..Los Męlos obrazowal jaskrawo aktualną polityk
Aten. Wszystkim słabym a neutralnym groziło uniGestwienie z rąk pąń-
st -a-tyrana. i
Tejże zimy posłowie ateńscy udali się na Sycylię. Zaprosila ich tu sprzy-
mierzona z Atenami Segesta, która prowadzila właśnie ciężką wojnę z Se-
linuntem, kolonią megaryjską i sojusznikiem Syrakuz. Kiedy posłowie wró-
cili wiosną r. 415, przywieźli ze sobą sześćdziesiąt talentów srebra i fał-
szy e wiadomości o bogactwie Segesty i jej gotowości pokrycia wszystkich
kosztów ateńskiei ekspedycji wojennej. Zgromadzenie postanowiło wysłać
462 Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)








60 okrętów pod dowództwem Alkibiadesa, Nikiasza i Lamachosa, a na dru-
gim posiedzeniu miało rozważyć wyposażenie wyprawy. Nikiasz wykorzy-
stał tę okazję, by wznowić dyskusję, był bowiem przeciwny całej ekspe-
dycji i nie chciał brać w niej udziału jako jeden z wodzów.
Dowodził on, że błędem strategicznym jest rozpraszanie sił Aten. Pelo-
ponezyjczycy i Beoci czekają tylko na sposobność do ataku, na Chalki-
dyce trwa nadal bunt, Korynt i Perdikkas już walczą z Atenami, Argos
potrzebuje pomocy, a ateńskie zasoby finansowe są i tak w pełni wyko-
rzystywane. Sycylia nie stanowi zagrożenia dla Aten. Nawet gdyby miały
ją podbić, nie byłyby w stanie utrzymać wyspy tak odległej, a przy tym .:
gęsto zaludnionej. Nikiasz atakował również 'Alkibiadesa, głównego orę-
downika sycylijskiej ekspedycji, żarzucając mu nienasycone ambicje i eks-.
trawagancki sposób życia. Alkibiades odparł na to, że ambicje i rozmach
tak w życiu jednostki, jak i państwa zasługują tylko na szacunek; one to
zdobyły Atenom ich imperium, a teraz poszerzają je o nowe tereny. Pod-
jąwszy planowaną ekspedycję Ateny podbiją Sycylię i zmuszą do uległości ''
cały świat grecki, albo przynajmniej ukrócą potęgę Syrakuz. Kiedy Ni '
kiasz zobaczył, że Alkibiades trafia do przekonania zakochanym w śmia~''.'
łych przedsięwzięciach Ateńczykom, starał się ich odstraszyć stawiając ;,
bardzo wysokie wymagania co do wyposażenia samej ekspedycji. Zgroma-"
dzenie ogarnął jednak nie liczący się z niczym entuzjazm. Większość są-.::;;
dziła; że zapewni sobie w ten sposób płacę doraźną, a płacę stałą, gdy tylko'
Sycylia zostanie ujarzmiona. Młodsze pokolenie witało radośnie otwierają-'
cą się przed nim perspektywę przygód i mocnych wrażeń, ale nawet starsi j
i przezorniejsi uważali, że sam ogrom projektowanej ekspedycji zagwa -'
rantuje jej bezpieczeństwo, jeśli nie powodzenie. Ci zaś, którzy mieii jakieś ;
wątpliwości, nie śmieli ich wypowiadać w atmosferze tak wielkiego entu~':;''
zjazmu. Nikiasza zmuszono wreszcie, by określił dokładnie liczbę statkóv ~.'
i wojsk potrzebnych jego zdaniem do tej wyprawy: Zaakceptowano je,:e.
w zasadzie upoważniając Alkibiadesa, Nikiasza i Lamachosa do podjęcia '
koniecznych przygotowań.is
W latach niepewnego pokoju Ateny ż zadziwiającą szybkością odbudoy:
wał ,z swój potencjał finansowy. Dochcdy z imperium nie sięgały wpraw-..
dzie już nigdy rekordowych sum z lat 425-421, i tak jednak były wyższe
niż w chwili wybuchu wojny. W miarę jak handel ożywał, w'zrastały
wpływy z podatków pośrednich, a zasoby pieniężne w rękach prywatnych-
zwiększały się wraz z rozwojem uprawy ziemi w Attyce i kopalnictwa.;
Podjęto roziegłe budowy publiczne, a płace państwowe pozostawały ni ;
tym samym poziomie, np. sędzia (dżkastes) dostawał nadal stawkę ustaloną
przez Kleona na 3 obole dziennie. Było zatem dość pieniędzy, by przezna
czyć 3000 taientów na wyposażenie wielkiej ekspedycji, a zamożni oby-
watele pelniący funkeje trierarchów nie szczędzili wydatków z własnych
.
Wyprawa sycylijska
funduszów. W drugiej połowie czerwca 415 r. w Pireusie zebrały się razem
ze swymi. krewnymi i przyjaciółmi załogi 60 trier i 40 statków transpor-
towych, a z nimi 1500 hoplitów, 700 tetów uzbrojonych jako żołnierze
pokładowi oraz 30 konnych. Po odprawieniu modłów na okrętach i na
lądzie flota odbiła od brzegu; wioślarze ścigali się ze sobą aż do Eginy,
stąd zaś statki wzięły kurs na Korkyrę, gdzie zgromadziła się już więk-
szość sił, ściąganych z państw podległych bądź v ynajętych z zaprzyjaźnio-
nych. Było tego 3_ 4" trięry, 2900 hoplitów oraz 1300 łuczników, procarzy
i lekkozbrojnych. Cała ąrmada wyruszyła z Korkyry podzielona na trzy
eskadry. Towarzyszyło jej 30 statków zaopatraeniowych wiozących zboże
i rzemieślników, 100 mniejszych, przymusowo zarekwirowanych łodzi,
a. także wiele innych statków pełnych kupców, handlarzy itp. ciągnących
za wojskiem. Od_czasów wielkiej wyprawy Kserksesa nigdy. jeszcze tak.
olbrzymia flota` nie płynęła po wodach Morza Śródziemnego.'ss
Okręty stały jeszcze w Pireusie, kiedy w Atenach popełniono święto-.
kradztwo. W nocy ktoś okaleczył niemal wszystkie kamienne popiersia
Hermesa, tzw. hermy, umieszczane na cżworokątnych słupach przed
drzwiami świątyń i domów. Widziano w tym powszechnie złą wróżbę dia
wypx'awy, dopatrując się jednocześnie jakiegoś spisku przeciw państwu.
Przyobiecano zatem nagrodę każdemu, kto potrafiłby coś donieść o tej
sprawie albo o innych czynach bezbożnych. Nie udało się odkryć niczego,
co by miało związek z okaleczeniem herm, znaleźli się jednak ludżie, któ-
rzy donieśli o dwóch wcześniejszych świętokradztwach. Jednym było oka-
leczenie innych posągów, drugim zaś sparodiowanie świętego rytuału mi-
steriów. w czym prowodyrem miał być Alkibiades. Pewnego prawdopodo-
hieństwa temu oskarżeniu nadawało znane powszechnie rozwydrzenie








Alkibiadesa i jego młodszych towarzyszy, słynął bowiem z rozpusty,
lekkomyślności i bezbożności. Co więcej, jego wcześnie-rozkwitłe talenty
i nienasycona ambicja nasuwały podejrzenia, że zamierza zagarnąć wła-
dzę i zostać tyranem. Podejrzenia te zaś wykorzystywali umiejętnie
wrogowie polityczni. Oni także udaremnili wszelkie zabiegi Alkibiadesa,
który prosił. by rozprawa sądowa odbyła się, zanim będzie musiał od-
płynąć. A uczynili to zamierzając odwołać go na rozprawę później, gdy
zbraknie mu już poparcia wszystkich zwiążanych z sycylijską wyprawą.
Odpł nął zatem w cieniu podejrzeń, których nie dano mu okazji rozpro-
szyć.l,;
Wypadki te ujawniły wiele grzechów ateńskiej demokracji. Zgromadze-
nie miało skąpe wiadomości o Sycylii, jej rozmiarach i sile militarnej.
Mimo sukcesów odnoszonych przez Syrakuzy i jej sprzymierzeńców
w pierwszej części wojny peloponeskiej i jec?nolitego frontu, który udało
się stworzyć Hermokratesowi Alkibiades mógł spokojnie oświadczyć, że
,
Grecy
sycylijscy to motłoch najróżniejszego pochodzenia, niezdolny do
464 Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
skoordynowanego dzialania, nie umiejący porządnie walczyć. Kiedy Zgro-
madzenie postanowiło zaatakować Syrakuzy, chociaż Sparta nie byla
eszcze pokonana, uczynilo to w uniesieniu nie liczącego się z niczym
J
entuzjazmu. Wysłanie Nikiasza wbrew jego woli, a w dodatku sprzęgnię-
cie go z Alkibiadesem, bylo z wojskowego punktu widzenia zupelnym
szaleństwem, kompromisem zrodzonym z politycznego rozłamu w pań-
stwie, i to wlaśnie w chwili, gdy wszystko zależalo od jednoznacznej
decyzji. Wyprawić Alkibiadesa nie dając mu możliwości oczyszczenia się
z zarzutów oznaczalo to wyrządzić krzywdę jemu samemu, a nieobliczalną
szkodę dowództwu ekspedycji. Polityczni p,rzywódcy w Atenach, z chlub-
nym wyjątkiem Nikiasza, kierowali się osobistymi, a czasem wręcz nie-
uczciwymi motywami, a wlasna kariera obchodzila ich znacznie więcej
niźli interes państwa. Lud, który ich wybierał, niewiele się od nich różnił.
W roku 415 demokrację ateńską cechowały przede wszystkim energia;."
opor tunizm, brak skrupulów i chwiejność.l88
Mieszkańcy Syrakuz nie wierzyli pogloskom o przygotowywanym przez
Ateny ataku. Na próżno Hermokrates nalegal, aby nie czekać biernie, ale:
skupiwszy wokól siebie Sykulów i Greków spotkać wyprawę ateńską jużr
w poludniowej Italii. Tymczasem wielka flota plynęła od Korkyry ku
pięcie Italii. Tutaj miasta greckie zamknęły przed nimi bramy i Ateńczyc
sunąc wzdluż brzegów dotarli aż do Rhegion, nie zyskując żadnego sprzy
mierzeńca. Rozezarowanie strategów ateńskich poglębila jeszeze wiado
mość, że Segesta wywiodla ich w pole i nie jest w stanie dać im wxęce
niż 30 talentów. Na odbytej wówczas naradzie wojennej Nikiasz prop
x owal pogodzić Segestę z Selinuntem, zademonstrować swą siłę i powroc
do Aten. Alkibiades uv ażal, że należy starać się pozyskać w drodze dypl .
"a
matycznej Sykulów i Greków sycylijskich, aby zapewnić sobie bazę -
najlepiej Messanę -i zaopatrzenie, a później, jeśli zajdzie potrzeba, ude
rzyć na Syrakuzy. Lamachos domagał się natychmiastowego ataku n
Syrakuzy: żywność żolnierze sobie sami zdobędą, miasto nieprzyjaciel
będzie osamotnione, a jego mieszkańcy zastraszeni. Plan Lamachosa by
może najlepsży, ale nie zdolał przekonać żadnego z jego kolegów. On te
wreszcie przełamal impas oddając swój glos za planem Alkibiadesa. Przy
jęto rozwiązanie kompromisowe. Alkibiades zwr ócil się do Messany, któr
odmówiła, natomiast połowa floty wojennej, płynąc wzdluż wschodnic
brzegów Sycylii, dokonala rozpoznania portu i wybrzeża Syrakuz, p
czym zajęła -Katanę na swoją bazę.l8s
Wkrótce potem przybyl państwowy okręt "Salaminia", wyslany p
Alkjbiadesa i innych padejrzanych, których wzywano do pom. rotu nż
rozprawę. W Atenach niepokój wywolany okaleczeniem herm trwal nada
aż w końcu jeden z więźniów zdradzil swych wspóltowarzyszy i podykto=
wał listę winnych. Chociaż nie bylo na niej imienia Alkibiadesa, luć
ielu powodów widział w nim podejrzanego i zamierzał skazać na
śmierć. W drodze powrotnej w Thurioj Alkibiades zbiegl razem ze swoimi
tovearz5-szami i ostatecznie przeprawił się na Peloponez. Dowództwo wy-
p awły znalazlo się teraz w rękach tylko _dwóch strategów, Nikiasza i La--
machosa. Popłynęli razem na północne wybrzeże wyspy, gdzie zdobyli
maly port należący do tubylczych Sykanów, a wziętą do niewoli ludność
przedali za 120 talentów. Te pirackie metódy podważyly autorytet Aten








i poz olily Syrakuzom pozyskać nowych sprzymierzeńców.lsu
Kied -nadeszla zima, wojska syrakuzańskie, wzmocnione oddziałami
Selinuntu, Geli i Kamariny, wyruszyły, by zaatakować ateńską bazę
w Katanie. Zachęcil ich do tego pewien Katańczyk w porozumieniu
z ateńczykami, których też o wszystkim informowal. Ci zaś wywieźli
w nocv calą swoją armię i nie napotykając żadnego oporu wylądowali
w Wielkim Porcie Syrakuz. Tu zajęli pozycję o wąskim froncie i umocnili
ją przeciw atakom syrakuzańskiej jazdy. Zbliżając się do Katany Syra-
kuzanie spostrzegli, że flota ateńska odplynęla. Pospieszyli więc z po-
wrotexn do Syrakuz i ustawili swoich hoplitów w szyku bojowym, głę-
bokim na 16 ludzi, umieszczając 1200 konnych i oszezepników na pra-
wyxn skrzydle. Polowa armii Nikiasza i Lamachosa stanęła w szyku
glębokim na 8 ludzi, a druga polowa za nimi w czworoboku; ci mieli
w razie potrzeby wzmacniać linię frontu i atakować jazdę wroga, gdyby
się przedarka. W bitwie, która się wywiązała, Argejczycy i Mantinej-
ezycy walczący na prawym skrzydle, a także Ateńczycy w centrum
. pokonali nieprzyjaciela, ale konnica syrakuzańska przeszkodzila im
w pościgu. Zwycięstwo ateńskie miało duże znaczenie moralne, ale żad-
nego strategicznego. Wodzowie bowiem wycofali się na zimę do Naksos
i Katany, a nie udało im się przeciągnąć na swoją stronę Messany ani
Kamariny.xsi
W tym pierwszym okresie walk na Sycylii Nikiasz i Lamachos zdziałali
niewiele. Brakło im jazdy, sprzymierzeńców i pieniędzy, bez których nie
mogli się swobodnie poruszać na lądzie ani zorganizować systematycznego
zaopatrzenia. Zimą poslali do Aten po posilki, zwlaszcza po konnicę i pie-
niądze, próbowali także zawrzeć przymierze z niegreckimi ludami, z Sy-
kulami, Kartagińczykami i Etruskami. Do lata r. 414 większość Sykulów
skłonili do sojuszu bądź dyplomacją, bądź silą. Z Aten dostali 300 talen-
tów i 280 ludzi; dla których wierzchowce znaleziono na Sycylii. Byli teraz
gotowi do ponownego lądowania w Syrakuzach i rozpoczęcia blokady lub
szturmu na miasto. Syrakuzanie tymczasem wykorzystali doświadezenia
ostatniej bitwy. W czasie zimy zbroili i szkolili swoich hoplitów. D_otych-
czasowych 15 strategów zastąpili przez kolegium 3 wodzów, . z . który h
jednym był utalentowan i energiczny Hermokrates, kolegium to zaś
obdar zyli pelnią władzy. Wyprawili również poslów na Peloponez. Korynt
Hammond
-166
Rys. 26 Syrakuźy: OA -pierwotny obóz Ateńczyków (Th. VI 65 1); A1 -koli
fortyfikacja Ateńczyków (Th. VI 98,2; A2 -północny mur Ateńcżyków (Th. Vr
99
A3 -południowy mur Ateńczyków (Th. VI 101,1; 103,1); A4 -nie dokończony f
Ateńczyków (Th. VII 2,4); S1 -pierwszy mur poprzeczny Syrakuzan (Th. VI 10
S2 -drugi mur poprzeczny Syrakuzan, palisada i rów (Th. VI 101,2); S3 -tr
mur poprzeczny Syrakuzan (Th. VII 4,1; 5,1; 6,4; 7,1; 42,4).
obiecał pomoc i wysłał swych przedstawicieli do Sparty, by poparli p 'oś1
Syrakuz. Tu zastali oni Alkibiadesa, który przemawiając na Zgromadzerii'
Spartiatów poderwal ich do czynu. Przedstawił on cele wyprawy ateńs Ci
na Sycylię tak, jak je sam pojmowal: najpierw podbój Sycylii, poludńi'
wej Italii i Kartaginy, później budowa wielkiej floty i zaciągnięcie wo
najemnych na Zachodzie, wreszcie blokada i atak na Peloponez. Dora
Spartanom, by do Syrakuz wyslali zdolnego oficera, ktćry by pokieró' a
obroną miasta, natomiast by w Attyce zalożyli twierdzę w Dekelei; k
dzialając będą mogli odciąć dostawy i wszelkie drogi lądowe wiodące !
Aten. słuszn.i mu Spartani_e powi rzyli Gylipposowi obronę Sy a.l
i rozpoczęli przygotowania do najazdu na Attykę i umocniema Dekelei.
Wyprawa sycylijska
Z początkiem lata r. 414 Nikiasz i hamachos spróbowali zdobyć Syra-
kuzy. Miasto bylo bardzo obronne (rys. 26). Starą i nową dzielnicę, zbudo-
x,,ane jedna na Ortygii, a druga na lądzie stalym, otaczaly mury tworzące
razem jeden system fortyfikacji. Ortygia, wówczas jeszcze wyspa polączona
z lądem za pomocą mola, panowala nad wjazdem do obu portów: do
Mniejszego Portu, gdzie stala flota syrakuzańska chroniona rzędem pali,
oraz do Wielkiego Portu, gdzie pale powbijano w plaże, aby przeszkodzić
lądow aniu. Teren ufortyfikowany na lądzie stalym, noszący nazwę Achra-
dina, rozszerzono w zimie, włączając doń Temenites, tak że sięgał teraz aż
do Epipolaj, płaskowzgórza górującego nad miastem i otoczonego stromymi
urwiskami. Ateńczycy mogli podejść pod Syrakuzy tylko od strony za-
chodniej, w tym zaś celu musieli zawładnąć całym plaskowzgórzem Epi-
polaj. Hermokrates postanowił zatem obsadzić prowadzące na nie dojścia.
Ale pewnego wczesnego ranka, w czasie gdy dokonywal właśnie przeglądu
wojsk na ląkach znajdujących się na południe od tego wzniesienia, Ateń-








czycy, wylądowawszy niepostrzeżenie od północy w Leon, ustawiali już
swoją armię w szyku. Stąd ruszyli biegiem przez Euryelos na Epipolaj,
wspięli się na nie od strony zachodniej i odparli zwycięsko wszystkie
ataki Syrakuzan, którzy spieszyli z odsieczą poszczególnymi oddzia-
łami.
Ateńczycy, sk,orQ tylko--vpanowali Epipolaj, zbudowali tu okrągły fort,
a następnie zaczęli stawiać jeden mur prowadzący od niego na pólnoc
w kierunku Trogilos, drugi zaś -ku południowi w stronę Wielkiego
Fortu. Syrakuzanie próbowali przeszkodzić postępowi robót przy murze
południowym budując własny poprzecznie do jego przebiegu. Kiedy wy-
borowy oddzial 300 Ateńczyków zdobyk ów mur szturmem, Syrakuzanie
poprowadzili palisadę, a obok niej rów przez bagnistą równinę ciągnącą się
dalej na poludnie. Atakiem na ten rów i palisadę dowodzil Lamachos,
który pozostawil w okrągłym forcie na Epipolaj tylko służbę razem z cho-
rym właśnie Nikiaszem. Atak przeksztalcił się w ogólną bitwę między
dwoma wojskami. Zginął w niej Lamachos, a okrągły fort uratował w osta-
tniej chwili Nikiasz podpalając nagromadzone stosy drewna i machiny
oblężnicze. W rozstrzygającym momencie ateńska flota, której polecono
vVyruszyć z bazy w Thapsos, pojawiła się w Wielkim Porcie, Syrakuzanie
wycofali się zatem do miasta. Ukończenie robót oblężniczych i wymusze-
nie kapitulacji za pomocą blokady bylo teraz już tylko kwestią czasu.
Ateńczyków podniosło jeszcze na duchu nadejście transportu żywności
z Italii i 3 pentekonter z Etrurii, a także fakt, że wielu Sykulów przecho-
dziło obecnie na ich stronę.l93
Mur północny byl na ukończeniu, a poludniowy, podwójny, zbliżał się
o morza, kiedy przybycie korynckiej triery pod dowództwem Gongylosa
dodało znacznie odwagi Syrakuzanom, którzy zdążyli już usunąć swoich
4fiR Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
strategów i nawiązać rokowania z Nikiaszem. Gongylos przywiózł wiado-
mość, że okręty z Koryntu, Leukas i Ambrakii są w drodze do Syrakuz,
Gylippos wylądował nawet na Sycylii. Tymczasem Gylippos, który
a
przyplynął z 4 okrętami do Tarentu, a stąd przeprawił się do Himery,
y
maszerował lądem na czele blisko 3000 mieszanych wojsk; skladały się
one z Peloponezyjczyków, ich sprzymierzeńców z Selinuntu, Himery i Geli
oraz z pewnej liczby Sykulów. Wódz spartański dostał się na górę na
Epipolaj podobnie jak Ateńczycy, drogą przez Euryelos, przeszedl przez
nie dokończoną część budowanego przez nich muru północnego i połączył ,
swe siły z wo skiem syrakuzańskim, które wyszło mu na spotkanie. Po-
Pp y y p p p -
zwalając na przedarcie się Gongylosa i G li osa Ateńcz c o ełnili o
ważny bląd, Nikiasz bowiem nie docenił wagi tego wydarzenia.ly`
Gylippos przystąpil energicznie do obrony Syrakuz. Zaczął budowac
mur poprzeczny od Temenites w kierunku nie ukończonej części północ
nego muru ateńskiego, a prace swoje chronił atakując Ateńczyków. Wresz-
cie zadał im znaczną porażkę, gdyż udało mu się wprowadzić do akcji ;
syrakuzańską konnicę. Następnej nocy przeciągnął swój mur poprzeczny
poza linię północnego muru Ateńczyków, zapobiegając w ten sposób cał
kowitemu odcięciu Syrakuz od strony lądu. Zdobyl również Labdalon; .'.
ufortyfikowaną bazę zaopatrzeniową na półńocnym zboczu Epipolaj. Wów-
czas Nikiasz zdecydowal się przenieść swoją glówną bazę na poludnie na
yrzylądek Plemmyrion, leżący przy wjeździe do Wielkiego Portu. Tutaa
wybudował trzy forty, które miały bronić okrętów i składów. Ale żeglarze
narzekali na tę zmianę; do wody slodkiej było dość daleko, a jazda nie-';
przyjacielska atakowała wszystkich opuszczających obóz. Nikiasz miał
teraz w swoim ręku okrągły`fort, pódwójny -mur..prowadzący od megcL;,,.
do Wielkiego Portu,-a także sam Port Wielki. Syrakuzanie panowah nadt
dojściem północnym do okrągłego fortu, a konnica ich operowala swob i
r ie na calym zapleczu. Gylippos objeżdżał Sycylię zabiegając o posi
i dwanaście dalszych okrętów, które Nikiasz na próżno starał się prze-
chwycić, wpłynęło do Mniejszego Portu. Flota syrakuzańska rozpoczęła `,
ćwiczenia na oczach Ateńczyków, którzy byli w trudnej sytuacji, gdyż,".
załogi ich się przerzedzały, a statków nie można było wyciągnąć na ląd`r
dla osuszenia kadłubów.
Nikiasz spostrzegł teraz, że oblegającym zagraża oblężenie. WysłaX za-
tem pilne pismo, które doszło do Aten na początku zimy. Otwarcie ujaw--
n.:ał wszystkie słabości swego położenia. Ateńskim żeglarzom brak dyscy-';
pliny, obcych trudno jest utrzymać, a flota jego stracila swą przewagę
nad nieprzyjacielem. Ąywność dostarczają mu z miast italskich, a mogą








one w każdej chwili przejść na stronę wroga. Najbliższej wiosny Syraku-
zanie otrzymają posiłki z Sycylii i z Peloponezu, i wtedy staną się panami'
sytuacji. Nikiasz radzii Ateńczykom, by albo odwolali całą ekspedycję,
albo wyslali drugą, równie wielką i dobrze zaopatrzoną w pieniądze,
w każdym zaś razie prosił o zwolnienie go z dowództwa z powodu choroby.
Ggromadzenie postanowiło wyslać drugą wyprawę, ale nie zwalniać Ni-
kiasza z jego stanowiska. Zdecydowano dodać mu dwóch strategów, Eury-
medona, który wypłynął z dziesięcioma okrętami w samym środku zimy,
i Demostenesa, mającego przybyć z główną ekspedycją w r. 413. Tak
ięc lud ateński angażował się coraz bardziej w wyprawę sycylijską, cho-
ciaż wznowienie wojny w Grecji stawało się z każdym dniem bardziej
prawdopodobne.l9a
W czasie, gdy główne ich siły byly na Sycylii, Ateny podjęły operacje
ze swojej bazy macedońskiej, Methone, państwa związkowego, traktowa-
nego w sposób uprzywilejowany. Zimą r. 416/415 wojska ateńskie zaczęły
pustoszyć Macedonię, następnie zaś zmusiły Perdikkasa do zawar ia przy-
mierza. W roku 414 brał on razem z oddziałami trackimi udział w nieuda-
nym ataku Ateńczyków na Amfipolis. Najwięcej jednak energii zużyto
na popieranie sprzymierzonego Argos, obecnie w stanie wojny ze Związ-
kiem Pelopone kim. Obie strony stosowały taktykę niszczenia kraju prze-
c.iwnika, a w r. 414 Argejczycy skłonili eskadrę trzydziestu okrętów
ateńskich do spustoszema wybrzeży Lakonii. Był to krok wojenny, któregó
nie mogło uspramedlimć obronne przymierze Argos z Atenami. Nie ule-
galo wątpliwości, że Ateńczycy naruszyli pokój i sojusz ze Spartą, a w do-
datku odrzucili również propozycje spartańskie zmierzające do oddania
spraw spornych pod arbitraż. ;Korynt i jego kolonia Syrakuzy nalegały na
Spartan, by wtargnęli do Attyki. Atak Aten na Melos i na Sycylię zanie-
pokoił sprzymierzeńców Sparty, która też razem ze swoją Symmachią
postanowiła teraz wznowić wojnę wyzwoleńczą. Zaistniała obecnie możli-
wość wpr owadzenia w życie bardziej skutecznej strategii. O zajęciu
jakiejś twierdzy w Attyce przemyśliwano już w latach 432-431 i 422-421;
chcąc jednak taką twierdzę utrzymać przez okrągły rok i prowadzić z niej
regularne operacje w Attyce, Peloponezyjezycy i Beoci musieliby posiadać
znaczną przewagę militarną nad armią, którą dysponowalyby tu Ateny.
Taką przewagę zys'kali oni po raz pierwszy w r. 422, .teraz zaś zapewniało
im ją głębokie zaangażowanie Aten na Sycylii. Zgodnie z radami Alkibia-
desa Sparta poleciła sprzymierzonym dostarczyć żelaza, narzędzi i murarży
potrzebnych do umocnienia Dekelei i gromadzić wojska do wyslania na
Sycylię. Wojna miała się toczyć na dwóch frontach.l9
Wczesną wiosną r. 413 Agis wtargnął ze swoją armią do Attyki, spusto-
szyl nizinną część kraju i ufortyfikował widoczną dobrze z Aten Dekeleję,
która leżała w polowie drogi do granicy beockiej i na głównym szlaku
wiodącym w stronę Eubei. Jednocześnie znaczne oddziały hoplitów, zała-
ciowane na statki handlowe, wyruszyły przez otwarte poludniowe morze
na Sycylię. Sparta posłała 600 neodamodeis i helotów, Beocja -300 ludzi,
Druga część wojny peloponeskiej (421 404 r.)
Korynt -500 i Sykion -300. Ich wyjazd osłaniała koryncka flota złożona
z ` 5 trier, która nawiązała walkę z eskadrą ateńską stacjonującą w Nau-
paktos. W Atenach przygotowano dwie floty: 30 okrętów, które miały
zabrać hoplitów argiwskich i dokonać najazdu na wybrzeża Lakonii, oraż
65 okrętów pod dowództwem Demostenesa, przeznaczonych do przewie-
zienia 1200 hoplitów z Aten, a z państw związkowych tylu, ilu tylko uda
się pociągnąć do służby. Obie floty prowadziły wspólnie operacje przeciw
Lakonii. Demostenes dopomógł wybrać i umocnić przesmyk na lądzie
stałym naprzeciwko Ky thery, następnie popłynął w dalszą drogę ku Sy-
cvlii. Budżet Aten był teraz bardzo napięty; utrzymywały bowiem co naj-
mniej 225 okrętów na morzach, a za służbę na nich pobierało wynagrodze-
nie 45 000 ludzi.ls7
I tak jednak posiłki te przybyły na Sycylię właściwie za późno. Gy-
lippos i Hermokrates zachęcili Syrakuzan do obsadzenia floty i zaatako-
wania nieprzyjaciela. Nocą sam Gylippos poprowadził wojska pod Plem-
mvrion. O świcie zaś natarły dwie eskadry floty syrakuzańskiej, z których
jedna, złożona z 35 trier, operowała w Wielkim'Porcie, druga zaś, okrą-
żając Ortygię, nadpłynęła z Mniejszego Portu. Ateńczycy szybko obsa-
dzili 60 okrętów i nawiązali walkę z eskadrami nieprzyjaciela, zanim jesz-
cze zdążyły się połączyć. Bitwa była zawzięta i ludzie z fortów w Plem=
myrion zbierali się na brzegu, by lepiej widzieć, kiedy Gylippos nagle
zaatakowa.ł i zdobył wszystkie trzy forty, zabijając wielu eńcźy'ków.
Na morzu zwyciężali z początku Syrakuzanie, ale wkrótce okręty ich
zaczęły wpadać na siebie wzajemnie i Ateńczycy zyskali przewagę. Gdy








zaprzestano walki, flota syrakuzańska straciła 11 okrętów, ateńska zaś
tylko 3. Dużo większe jednak znaczenie miało zdobycie bazy morskte ,
w Plemm_yrior . -y r_akuzan. W ręce ich wpadło wyposażenie 40 trier,
rapasy pszenicy i wiele innych wartościowych towarów. Ponieważ opa-,k
nowali także forty w Plemmyrion, statki ich mogły teraz z dwóch stron
bronić wjazdu do Wielkiego Portu. Dążąc zaś do jak najskuteczniejszej '
blokady wojsk ateńskich, posłali jeszcze 12 okrętów do Italii i na miejscu
przechwytywali przeznaczone dla wroga dostawy żywności i drewna.'98
Ten sukces zapewnik Syrakuzom pomoc wielu miast sycylijskich. Gylip-
pas zdecydował zatem uderzyć po raz drugi w lipcu, zanim zdążą nadejść
posiłki z Aten. Syrakuzanie przycięli dzioby swoich okrętów i wzmocnili
je belkami wspierającymi, by móc taranować dziobem statki ateńskie.
Ateńczycy bowiem, polegając na swej szybkości, która pozwalała zasko-
czyć nieprzyjaciela i uderzyć taranem w jego burtę, budowali okręty ze '
słabszymi dziobami. Na otwartym morzu taktyka ta zapewniała im po-
wodzenie, lecz tym razem bitwa miała się rozegrać na zamkniętych wo-
dach Wielkiego Portu. Pierwsza ruszyła syrakuzańska armia lądowa, pod-
chodząc pod podwójny mur Ateńezyków, przy czym część jej szła z miasta,
rr 7Hau vu .n,,v,7 .,,
część zaś z Olimpiejonu; później flota złożona z 80 okrętów wypłynęła
. aorzeciw 75 ateńskim. Przez dwa dni nic się jednak nie działo. Trzeciego
lc zpoczęła natarcie flota ateńska; Syrakuzanie atakując dziobami wbijali
it , przody okrętów nieprzyjacielskich i v ten sposób zatopili 7, uszko-
cizili zaś znacznie więcej, a oszczepnicy ich, rażąc z bliskiej odległości,
uolożyli trupem wielu wioślarzy. Od całkowitej klęski ocaliła flotę ateńską
jedvnie przezorność Nikiasza. Zabezpieczył on bowiem swoją prowizó-
rvczną przystań statkami transportowymi zakotwiczonymi przy wejściu;
r, ich rejach zwisały wielkie żelastwa, które można było spuścić na każdy
statek próbujący wedrzeć się do przystani. Z: tymi transportowcami
schronila się teraz rozbita flota ateńska. Syrąkuzanie zbierali się właśnie
do ponownego ataku, gdy do Wielkiego Portu wpłynął Demostenes ze'
swvmi 75 trierami, 5000 hoplitów i mrowiem lekkozbrojnych, tak Greków,
jc,k i barbarzyńców.lss
Postanowił on wykorzystać popłoch, w jaki wprawiło Syrakuzan przy-
l::ycie tak olbrzymiej armądy. Zmierzał do zawladnięcia płaskowzgórzem
Epipolaj i zamknięcia murów oblężniczych. Nie zdołał jednak sforsować
owego długiego pojedynczego muru, który Gylippos przeprowadził przez
Epipolaj w kierunku zachodnim. W nocy uderzył zatem od zachodu, prze-
chodząc wąskim przejściem przez Euryelos. Czołowe oddziały jego wiel-
kiej i różnorodnej armii ząskoczyły nieprzyjaciela, zdobyły fort strzegący
wejścia i zaatakowały trzy warowne obozy na płaskowzgórzu. Zwycięzcy
żołnier ze pędzili w zapale naprzód bezładnymi grupami, kiedy najpierw
Leoci, a potem również inne oddziały wojsk syrakuzańskich opamiętały
się i ruszyły do kontrataku. Wojska ateńskie zaczęły się cofać w zamie-
szaniu; prawie nikt z nich nie orientował się w terenie, a w bladym
świetle księżyca niełatwo było odróżnić wroga od przyjaciela; wkrótce
też v ,szyscy rzucili się na oślep do ucieczki. Tymczasem coraz nowe od-
działy ateńskie pchały się ciasnym przejściem pod górę, zagradzając drogę
uciekającym. Wojska syrakuzańskie natomiast, operujące na szerszym
froncie, ustawiły się w szyku bojowym lepiej wykorzystując swoje hasło
i wiedziały; w którą stronę mają się zwrócić. Okrzyki wojenne wzmagały jeszcze
zamęt. Uszy Ateńczyków nie rozróżniały bowiem okrzyków nie-
prz jaciela od tych, które wznosili ich właśni doryccy sprzymierzeńcy,
Argejczycy, Korkyrejczycy, Rodyjczycy i inni._O_statQ.cznie armia Demo
stenesa została wyparta z płaskowzgórza, wielu znalązło śmierć spa łąjąc
ze skal urwiska, wielu zabłąkanych zabili na nizir ie o świcie konni sy-
rakuzańscy.'ł
Po tej klęsce Demostenes chciał wycofać wszystkie wojska morzem. Ich
potencjał militarny był mocno uszczuplony, a w obozie dużo ludzi choro-
wało. Armię tę, jak uzasadniał, można by znacznie lepiej wykorzystać
' ojćz łźnie używając jej do ataku na Dekeleję. Flota ciągle jeszcze pano-
492 Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
wała na wodach sycylijskich i mogła bezpiecznie przeprowadzić ewakuację.
lVikiasz był przeciwny odwrótowi. Mówił on, że Syrakuzy są już, być może,
na skraju załamania, ich zasoby finansowe wyczerpane, obywatele zaś
zniechęceni. W duchu był ciągle jeszcze niezdecydowany, a nie umiejąc
podjąć decyzji, wolał patrzeć śmierci w oczy na Sycylii niż przed sądem
ludu w Atenach. Demostenes i trzeci strateg, Eur ymedon, wystąpili wów-
czas z propozycją wycofania się do Thapsos lub Katany, gdzie wojsko
znajdowałoby samo dla siebie żywność, a flota operowałaby na otwartym








morzu, jednocześnie zaś, jeśli Nikiasz nie zechce podjąć decyzji na własną
odpowiedzialność, będzie się można zwrócić o wytyczne do Aten. Ale N -
kiasz nadal przeciwstawiał się uporczywie wycofaniu wojsk, siły ateńskie
pozostały zatem na miejscu. Tymczasem w ciągu sierpnia Gylippos zwięk-
szał swoją armię, gdyż wcielał do niej coraz liczniejsze oddziały z Sycylii'
i zbierał Peloponezyjczyków, którzy płynąc wzdłuż afrykańskiego brzeg
dotarli do Selinuntu. Na wieść o ich przybyciu Nikiasz wycofał swój'
sprzeciw, zastrzegając jedynie zachowanie tajemnicy, wydano zatem roz~
kaz ewakuacji. W przeddzień odjazdu, 27 sierpnia 413 r., wypadała wlaśni
pełnia i zdarzyło się zaćmienie księżyca. Wróżbici oświadczyli, że armi
musi teraz odczekać "trzy razy po dziewięć" dni. Większość Ateńczykóvv
w obozie zaakceptowała to orzeczenie, a Nikiasz porzucił swoje niezdecy
dowanie i -czyniąc enotę z konieczności -oświadezył wręcz, że ni
ruszy się z miejsca:2o1
Dwadzieścia siedem dni nie zdążyło jeszeze minąć, gdy Syrakuzani
rozpoczęli natarcie. Rozbili niewielki oddział ateńskiej jazdy, a następni
zdobyli 18 okrętów w bitwie na zamkniętych wodach. Kiedy blokują
wjazd do Wielkiego Portu zaczęli ustawiać prowizoryczną zaporę ze stat$
ków handlowych i łodzi, strategowie ateńscy zorientowali się, że lad
chwila znajdą się w pułapce, odcięci od wszelkich dostaw zaopatrzeni
Obsadzili więc wszystkie okręty, które utrzymywały się jeszcze na wodzi
było ich zaś 110, wpędzili na pokłady tylu żołnierzy, ilu tylko zdołało śi1
pomieścić, a wezwawszy ich do walki o życie własne i ocalenie Aten, kazal
płynąć z pełną szybkością w stronę przerwy w zaporze. Syrakuzanie usta
wili swoje 75 okrętów częściowo przed tą właśnie przerwą, częściowo z
wzdłuż br zegów portu, chcieli bowiem zrównoważyć przewagę liczebn
Ateńczyków, wprowadzając do akcji jednocześnie wszystkie swoje stath
z flanek i od czoła floty nieprzyjacielskiej. Z początku Ateńczycy atakowal
wprost zaporę, którą nadaremnie próbowali rozerwać, wkrótce jednak oto
ezyły ich ze wszystkich stron statki syrakuzańskie. Okręt zderzał si
z okrętem, nadzorcy wioślarzy ryczeli na całe gardło swoje poleceni
lekkozbrojni zasypywali przeciwników chmurą pocisków, hoplici walczy
na pokładach statków obezwładnionych i stłoczonych jeden na drug
Z brzegów oba wojska przyglądały się toczonej ze zmiennym,szczęście
Wyprawa sycylijska
bitwie. Ateńczycy, których losy się właśnie ważyły, wydawali okrzyki
r adości lub rozpaczy, zależnie od tego, co kto z nich właśnie widział z walk
w Wielkim Porcie. Wreszcie okręty ateńskie, zawzięcie ścigane przez Sy-
rakuzan, rzuciły się do ucieczki i osiadły na plaży, gdzie mogło ich bronić
wojsko. Tego wieczoru, gdy Syrakuzanie odpłynęli z powrotem do miasta,
Demostenes przekonał Nikiasza, że najlepiej będzie rankiem wszcząć zno-
wu bitwę na morzu, ponieważ ciągle jeszcze mają więcej okrętów od nie-
przyjaciela. Panika jednak poczyniła już zbyt wielkie postępy. Załogi nie
chciały wsiadać na okręty i pozostało im tylko wywalczyć sobie odwrót
ladem.'ł
W vrakuzach świętowano zwycięstwo winem i obchodami na cześć
Herakl sa. Ponieważ żołnierze nie byli tej nocy zdolni do walki, Hermo-
krates przekazał wiadomość, która zwiodła Nikiasza i kazała mu uwierzyć,
że Syrakuzanie obsadzili już wszelkie przejścia, uniemożliwiając Ateńczy-
kom nocną ucieczkę. Gdy wzeszło słońce, strategowie ateńscy przeczekali
jeszcze cały dzień następny i dopiero na trzeci dzień po bitwie morskiej
czterdziestotysięczna armia rozpoczęła odwrót, porzucając nie pogrzebane
ciała swoich poległych i opuszczając rannych. W rękach Syrakuzan znaj-
ciowały się teraz wszystkie przejścia wiodące ku Katanie, a ich jazda
i lekkozbrojni nękali nieustannie Ateńczyków zmuszając ich do ciągłej
walki w marszu przez równinę. Pięć dni przeszło, a oni nieznacznie tylko
posunęli się naprzód. Zaczynało brakować żywności. Tej nocy zostawili
płonące ogniska i ruszyli w przeciwnym kierunku. Grupa Demostenesa
zapóźniła się i następnego dnia została otoczona. Wódz zgodził się podd.a ć
nieprzyjaciołom pod warunkiem, że oszczędzą życie żołnierzy. Nazajutrz
dopędzono również i otoczono grupę Nikiasza, ale udało jej się przebić
d.nia trzeciego i dotrzeć do rzeki. Źssi.os. Ateńczycy dręczeni pragnie-
niem, chcąc jak najszybciej przeprawić się' przez rzekę, złamali szeregi
i rzucili się ku wodzie, a wówczas nieprzyjaciel osaczył ich i gnał jednych
na drugich, tak że wielu potratowało się wzajemnie lub nabiło na włócznie
własnych towarzyszy. Na przeciwległym wysokim brzegu stali Syrakuza-
nie; ciskali oni oszczepami w kłębiącą się w głębokim korycie rzecznym
masę ludzi, z których większość łapczywie piła wodę. "Peloponezyjczyćy
zeszli w końcu za nimi do rzeki i wielu zabili; woda od razu się zmąciła,
ale choć zmieszana była z krwią i mułem, Ateńczycy ją pili, a nawet wal-








czyli o nią." Kiedy zabitych leżały już całe stosy, Nikiasz poddał się Gy-
lipposowi błagając go, by położył kres rzezi. Gylippos rozkazał resztę brać
żywcem. Pragnął on ocalić Demostenesa i Nikiasza ale S rakuzanie i Ko-
ry , y
ntianie doprowadzili do ich stracenia. Pozostałych przy życiu, około
7000 ludzi, spędzono do ciasnej galerii kamieniołomu, gdzi2 wielu zmarło
,
z zimna niedożywienia i chorób. Po siedemdziesięciu dniach Syrakuzanie
zebrali wszystkich sprzymierzeńców Aten i sprzedali ich w niewolę, na-
Druga część wojixy peloponeskiej (421-404 r.)
+ 4
tomiast Ateńczyków oraz. Greków z Sycylii i Italii pozostawili ich wlasne-
xnu losowi.'ł
Tymczasem Ateńczykom w ojczyźnie również nie było latwo. Staly
arnizon w Dekelei i napastnicy z Beocji ograbiali Attykę z jej stad,
zwierząt jucznych i wszelkich ruchomości. Na skalistym gruncie zdzierały
sobie nogi konie jazdy ateńskiej, a murów miasta trzeba bylo strzec przez
: krągły rok we dnie i w nocy. Wszystkie drogi dostaw lądowych zostały
cdcięte; Ateńczycy musieli więc wielkim kosztem sprowadzać całą żyw-
ność morzem. Starając się wzbogacić swoje kurezące się zasoby, postano-
wili zamienić daninę na pięcioprocentowy podatek pobierany od wszel-
kiego importu i eksportu wewnątrz imperium i wycisnąć w ten sposób
więcej pieniędzy z podleglych im państw. W miarę jak wzrastaly ich wo-
j enne potrzeby, coraz mniej polegali na swych "sprzymierzeńcach", coraz
więcej zaś na barbarzyńskich najemnikach, których okrucieństwa (w My-
kalessos w Beocji wyrżnęli np. wszystkich mężezyzn, kobiety i dzieci)
poglębialy jeszcze nienawiść do Aten. Nawet na morzu zadala klęskę
eskadrze ateńskiej mniej od niej liczna flota koryneka, której okręty
o wzmocnionych dziobach zaatakowały nieprzyjaciela od czola. Kiedy
doszlo do katastrofy w Syrakuzach, stała się ona druzgocącym ciosem dla
potęgi i autorytetu Aten. Straty ogólne byly olbrzymie: ponad 200 okrę-
tów wojennych, w tym większość ateńskich wraz z mniej więcej 40 00Q
ludzi z ich zalóg, rekrutujących się głównie z państw podleglych; około
4000 Ateńczyków -hoplitów, konnych i lekkozbrojnych, i znacznie
vviększa liczba żołnierzy z państw podleglych, sprzymierzonych i ludów
barbarzyńskich zaprzyjaźnionych z Atenami; wreszcie ogromna suma pie-
niędzy, mnóstwo broni i wszelkiego rodzaju materiałów. Oznaczało to ko-
niec nadziei na dalszą ekspansję. Ateny czekała teraz walka o wlasne i
istnienie i o utrzymanie imperium, któremu w znącznym stopniu zawdzię-
czaly swoją świetność. Miały dość męstwa i odporności, zabrakło jednak
t:ej jedności wewnętrznej, która zapewnila im tryumf w wojnach per-
skich.='ł4
3. PERSJA PRZYSTF PUJE DO WOJNY
Zimą r 413/412 Sparta przygotowywał . kąmPanię, ktora -.l k o_wsz
nie uważan_o _-owmna zako ć wolnę Agis, wyruszywszy z Dekel.ex,
ściągnął pieniądze z państw sprzymierzónych i neutralnych w środkowej
Grecji, a wladze lacedemońskie poleciły zbudować flotę sprzymierzoną
składającą się ze 100 trier. Eubeja, Lesbos, Chios i Erythraj oświadc2yły
swą gotowość do powstania, pomoc zaś przyrzekli również dwaj satrapo
wie perscy z nadmorskich terenów Azji Mniejszej, Farnabazos na pólnócy
Yersja przystępuje do wojny
; Tissafernes na południu. Spartanie postanowili poprzeć Chios, gdyż miała
;łna flotę liczącą 60 okrętów, i pertraktować z Tissafernesem; lecz zarówno
ni sami, jak też ich sprzymierzeńcy działali tak opieszale, że Ateńczycy
ciowiedzieli się o wszystkim i przechwycili pierwszą peloponeską eskadrę
z dwudziestu jeden trier, która zapędzona na wybrzeże Epidauros nie
a;śmielala się opuścić przystani. Alkibiades nie dawał jednak spokoju efo-
rom w Sparcie i wreszcie poplynął sam ze spartańskim dowódcą Chalki-_
deusem. Przyliywszy z pięcioma okrętami wzniecili bunt na Chios, w Ery-,
thra,j i Klazomenaj, a nieco później także w Milecie. Chalkideus zawarł
wówczas z Dariuszem w imieniu Symmachii Spartańskiej przymierze, na
mocy którege wszystkie "odziedziczone po przodkach posiadłości Wielkie-
o Króla" zostały uznane za jego własność i obie strony zobowiązały się
walczyć wspólnie z Atenami. Powstanie rozszerzyło się teraz na Lesbos, .
a na Chios przybyły cztery dalsze triery z Peloponezu. Należaly one do
eskadry, której udało się przedrzeć przez blokadę ateńską kolo wybrzeży
Epidauros. Przyjechał z nimi inny Spartanin, Astyochos. Przejąl on na-
czelne dowództwo i powiadomił, że wkrótce nadplynie główna flota pe-
loponeska.2ł ,
Podczas gdy Peloponezyjczycy zwlekali z podjęciem inicjatywy, Ateń-








czycy przygotowywali się pośpiesznie: budowali okręty, przedsiębrali
oszczędności w administracji państwowej i fortyfikowali Sunion chcąc za-
pewnić ochronę statkom zaopatrującym miasto. o r.olano też kolegium .
złożone z 10 starszyeh mężów stanu (znaleźli się wśród nich . Hagnon -i-tra---
gik Sofoklęs), którzy w chwilach .krytycznych mieli sprawować funkcję
specjalnych doradców (probouloż). Na wiosnę r. 412 Ateńczycy mieli 27
trier w Naupaktos i 21 innych na wodach ojczystych, z tych jednak 7 po-
chodzilo z Chios. Pierwotnie zamierzali nie dopuścić do połączenia się floty
x:ieprzyjacielskiej; jedną eskadrę udało im się uwięzić przy wybrzeżu,Epi-
c;auuos, ale nie zdołali zatrzymać drugiej, która płynęła z Sycylii do Ko-
ryntu. Kiedy zbuntowała się Chios, Ateny sięgnęly do swego rezerwowego
funduszu 1000 talentów i obsadzaly załogą coraz nowe statki, w miarę jak
kończono ich budowę.
Na wschodzie Morza Egejskiego wyspą o największym znaczeniu strate-
gicznym byla Samos. Leżala ona na najkrótszej drodze z Grecji do Jonii,
na szlaku lączącym Spartę z Chios, a także -gdy już wybuchlo powsta-
nie w Milecie -między dwoma głównymi ogniskami buntu. Ateńczycy
przysłali tu najpierw eskadrę tylko z 8 okrętów, by strzegła lojalności wy-
spy. Kiedy liczba okrętów wzrosla do 30 część ich zalóg wzięla udział
,
w krwawy
m przewrocie na Samos, w którym lud obalił możnowładców
i sam zagarnął wladzę. Ateny przyznały wówcz s Samos pelną autonomię
mając nadzieję, że zachęcą w ten sposób do wierności demokracje rządzące
innyćh podległych im państwach. Następnie flota ateńska przystąpiła
Druga część wojny peloponęskiej (421-404 r.)
476
do blokady Miletu, odzyskala Mitylenę i Klazomenaj oraz spustoszyla wy-`
spę Chios. Późnym latem 48 okrętów, w tym również transportowce,
i znaczna armia hoplitów złożona z 1000 Ateńczyków, 1500 Argejczyków
i 1000 sprzymierzonych, wyruszywszy z Aten wylądowały pod Miletem.
Grupa Milezyjczyków i Peloponezyjczyków dokonała wypadu z miasta, by
polączyć się z Tissafernesem, który miał pod swymi rozkazami najemną
iechotę perską i jazdę miejscową, ale Ateńczycy zadali im klęskę i roz-
p 206
poczęli przygotowania do oblężenia Miletu.
Wówczas właśnie nadpłynęła główna flota peloponeska. Składała się ona
z 33 okrętów z Peloponezu, a 22 z Syrakuz i z Selinuntu. Strateg ateński,=
Frynichos, przezornie wycofał się na Samos, gdzie eskadry ateńskie mogły
przebyć nadchodzącą właśnie zimę r. 412/411. Wojska argiwskie, które po=
niosły ciężkie straty pod Miletem, powróciły zniechęcone do ojczyzny
i. Argos nie brało już odtąd aktywnego udziału w wojnie. W czasie zimy
wzmacniano obie floty. Peloponezyjczycy dostali od Persów pieniądze naf
żołd dla załóg okrętowych, a wzbogacili się dodatkowo zdobywając Iasosi
którego mieszkańców sprzedali Tissafernesowi. P6nieważ czuli się już nie
co silniejsi, zawarli teraz drugi układ, w którym mniej wyraźnie byly pod
kreślane roszczenia Persji, znalazło się natomiast jej zobowiązanie pokryą
cia wszelkich kosztów. Układu tego jednak nie zaakceptował Lichhs, rzecą
nik jedenastu spartańskich komisarzy, których przysłano na doradcó
Astyochosowi. Decyzja Lichasa spowodowała otwarte zerwanie z Tiss
fernesem. W tym..saxnym czasie Spartanom udało się pozyskać wyspę Rd
dos, ważną,'gdyż leżącą na szlaku handlowym wiodącym z Egiptu do Ates
l teńczycy tymczasem robili wszystko, co w ich mocy, by ujarzmić Chid
jednak bez powodzenia. Jednocześnie-starali się oslonić Hellespont, bo tęc
szly z Morza Czarnego do Aten najpoważniejsze dostawy żywnosci. 1
morzu siły przeciwników byly mniej..Węcel rowne i, by wzmocnić swc
pozycję, Peloponezyjczycy musieliby ponownie zawrzeć przymierze z P
207
sją.
Choć udział Alkibiadesa w rozpoczęciu operacji na wschodnich woda
Morza Egejskiego był tak doniosły, stracił on teraz zaufanie Spartan, a ści
gnął na siebie nienawiść Agisa, któremu uwiódł żonę w Sparcie. Zacą
zatem dla odmiany doradzać Persom. Spotkawszy się z Wielkim Króle
i Tissafernesem namawial ich usilnie, by pozwolili Grekom wyniszcz
się nawzajem; flotę peloponeską należy opłacać skąpo, bo inaczej Spa
będzie miała przewagę nie tylko, jak dotychczas, na lądzie, ale równ
na morzu. Afiszując się swymi wpływami na dworze perskim Alkibia'
dawał do zrozumienia obu stronom, że może decydować o ich losach.
równo Ateny, jak i Sparta zdawaly już sobie sprawę, że wygra wojnę t
kto będzie miał do swojej dyspozycji perskie złoto i fenicką flotę.
gdy Alkibiades powiadomił ateńskich trierarchów i przywódców na :
Persja przystępuje do wojny
mos, że -gdyby w Atenach wprowadzono oligarchię -gotów jest wrócić
i na ich korzyść wyzyskać swą przyjaźń z Tissafernesem, propozycję tę
1-:rzyjęli skwapliwie i wysłali kilku przedstawicieli w celu omówienia z nim
planów. Kiedy wysłannicy powrócili na Samos, zawiązano tu sprzysiężenie
i przedstawiono propozycję Alkibiadesa załogom okrętów, które nie zgłq-
sily sprzeciwu, bo znęciła je nadzieja na perskie złoto. Ale na prywatnym
zebraniu strateg Frynichos dal wyraz swej podejrzliwości wobec Alkibia-
desa i niewiary w jego obietnice. Inni jednak nie zaniechali planu i wy-
slali Pe,jsandrosa z kilku towarzyszami do Aten, by spowodować tam wpro-
wadzenie rządów oligarchicznych i odwołanie Alkibiadesa z wygnania.
W Atenach Pejsandros spotkał się z silną opozycją, przeciwnikom jednak
za.mknął usta argumentem, że ocalenie państwa jest ważniejsze niż wszel-
kie sprawy ustrojowe, a ocalić je może tylko poparcie Persji. Wraz z dzie-
sięciu innymi Ateńczykami wyznaczono go zatem do prowadzenia ukła-
dów z Alkibiadesem i Tissafernesem. Postawione przez nich warunki -
wprowadzenia w Atenach oligarchii i unieważnienia wydanego na Alki-
biadesa wyroku śmierci -zostały milcząco zaakceptowane przez Zgroma-
dzenie. Pejsandros nakłonił je również, by pozbawiło stanowiska Fryni-
chosa, którego niechęć do Alkibiadesa mogłaby zaszkodzić przyszłym ro-
kowaniom.2ł8
Pejsandros wraz z towarzyszami wyruszyli następnie na dwór Tissafer-
r.esa. Tu spotkało ich okrutne rozczarowanie. Alkibiades, występujący
w imieniu Tissafernesa, podejrzewafi, że jego mocodawca nie zamierza
wcale przenieść poparcia Persji ze Sparty na Ateny, zażądal zatem tak
wysokiej ceny za to poparcie, że posłowie ateńscy zerwali rokowania.
Wówczas, w kwietniu r. 411, Tissafernes zawarl trzeci i ostateczny układ
ze Związkiem Peloponeskim. Obie strony zobowiązały się do wspóldziala-
nia w ojnie i przy zawieraniu pokoju z Atenami. Tissafernes miał opła-
cać flotę peloponeską aż do chwili, gdy flota fenicka weźmie udział w wal-
ce; od tego momentu zaś wszelkie środki pieniężne dostarczane przez niego
będą traktowane jako pożyczki, które należy zwrócić po zakończeniu woj-
nv. ..Będące w posiadaniu Króla kraje w Azji są własnością Króla, a o swo-
ich krajaćh może on decydować według własnego uznania." Uklad ten po-
został ł mocy do końca wojny. Ponieważ do jego zawarcia doprowadziły
jedynie względy taktyczne, żadna ze stron nie miaia zamiaru przestrzegać
go ściślej. niż tego wymagał jej własny interes. Sparta istotnie przyrzekła
sprzedać wolność państw greckich w Azji Mniejszej (a poslowie ateńscy
obiecaliby jeszcze więcej za perską pomo ), była to jednak sprzedaż tylko
formalna na czas trwania wojny, a złoto perskie Peloponezyjczycy otrzy-
mali natychmiast.'ł9
Na początku lata r. 411 bunt objąl także Hellespont, gdzie oficer spar-
tański. Derkyllidas, współdziałając z Farnabazosem, wkroczył do Abydos
Druga część wojny peloponeskiej (421--404 r.)
I78
i zajął miasto. Chios broniła się nadal mimo ponawianych wysiłków Aten,
a tereny między Miletem a Rodos znajdowały się w znacznej części pod
władzą Sparty. Jednakże Astyochos, bojaźliwy dowódca floty pelopone-
skiej, nie zmusił ateńskiej floty do przyjęcia bitwy. Tymczasem sprzysię-
żeni na Samos i w Atenach pracowali nad wprowadzeniem rządów oligar-,
chicznych, chociaż przymierze z Persją, dla którego ten przewrót miał być
rzekomo dokonany, stało się już nieosiągalne. Ich zwolennicy w wojsku na
Samos byli dobrze zorganizowani i panowali nad sytuacją. Przywódców
zawiodły nadzieje na perskie złoto, lecz na cele wojenne poświęcili swe
własne zasoby. Zawiązali spisek zmierzający do wprowadzenia oligarchii,
na Samos i wysłali swoich ludzi, którzy mieli organizować podobne prze-
wroty w innych państwach podległych. Pejsandros z towarzyszami po4
płynął do Aten, a po drodze wprowadzał wszędzie rządy oligarchiczne.
4. OLIGARCHIA W ATENACH
Następujące jedno po drugim niepowodzenia demokracji, które uwie
czvła wreszcie klęska pod Syrakuzami, kazały wszystkim warstwom luc
odnosić się krytycznie do instytucji demokratycznych. Czynną opozyc
stanowiły główne klasy majątkowe wyższa i średnia, gdyż na nie spa
cały ciężar świadczeń, one też poniosły najwięcej ofiar, aż do klęski syc
lijskiej włącznie, i oczywiście nie były zadowolone z takiego systemu r.
dów, gdzie głos ich niewiele się liczył w sprawach wojny czy układ
dyplomatycznych. Opozycja ta dzieliła się na dwie grupy. Pierwsza i wiE
sza z nich chciała wprowadzić rządy umiarkowane ludzi zamożnych, k
rzy władaliby państwem przezornie i prowadzili wojnę z energią. Nie b;








ona zorganizowana w heterie (kluby polityczne). Nie posiadała żadnc
określonego programu ustanowienia "oligarchii umiarkowanej". Do d
giej grupy należeli ludzie pragnący przede wszystkim zdobyć władzę
siebie; nie brakło wśród nich również takich, którzy gotowi byli narzt
skrajną oligarchię siłą i w porozumieniu z nieprzyjacielem. Kierowali
heteriami, ktare, istniejąc dotychczas jako tajne organizacje, szykovs
się teraz do wystąpienia jawnego. Na początku obie grupy łączyła wsp
niechęć do demokracji i nadzieja na uzyskanie perskiej pomocy. Jedna
znaczna większość Ateńczyków nadal popierała z przekonania demokr
i zgodziłaby się na czasową zmianę systemu rządów jedynie jako na spc
umożliwiający zawarcie przymierza z Persją.2l1
Skoro tylko Pejsandros zdołał nakłonić Zgromadzenie do zaakceptc
nia samej idei takiej zmiany, polecił od razu heteriom uzgodnić wzajer
plany i podjąć wstępne kroki do obalenia demokracji. W czasie jego
bytu w Azji i na Samos młodzi oligarchowie zamordowali demokrat
Oligarchia w Atenach
Iego przywódcę Andr.oklesa i kilku jego towarzyszy. Wszystkimi debata-
:ni na Radzie i na Zgromadzeniu kierowali teraz spiskowcy, którzy wy-
stawiali mówców i dyktowali im treść przemówień. Głosili oni program
amiarkowanej oligarchii: płacić należy tylko żołnierzom w służbie ezynnej,
Ąaństwem zaś niechaj rządzą ludzie najbardziej zdolni do finansowania
ł,a-ojny i brania w niej udziału, których jest nie więcej niż pięć tysięcy.
Każdego, kto ośmielił się wystąpić przeciwko temu programowi, spotykał
ios Androklesa i próżno byłoby odwoływać się do sprawiedliwości, . bo
szerzący się terror paraliżował funkcjonowanie organów demokratycznej
administracji. W tak wielkim i zatłoczonym mieście nie dało się ocenić
liczby sprzysiężonych ani odgadnąć, kto do nich należy. Na mówców bro-
niących sprawy oligarchii wysuv ano niejednokrotnie ludzi, których nikt
by nawet nie podejrzewał, że są jej zwolennikami lub sympatykami, ale
bez względu na to, ezy byli uczestnikami sprzysiężenia, czy też nie, przy-
ezynili się walnie do przyśpieszenia przewrotu, gdyż wszyscy zaczynali
bać się nawzajem siebie i nie ufali już najbliższym przyjaciołom. Tak wy-
glądała sytuacja w końcu maja, kiedy'..,Pejsandros i jego towarzysze przy-
byli do Aten z pewną liczbą wiernych hoplitów, wypróbowanych już w pań-
stwach podległych, gdzie wprowadzali rządy oligarchiczne.2l2
Natychmiast po przybyciu zwołali Zgromadzenie. Nie wspomnieli nic
o swoim niepowodzeniu w rokowaniach o przymierze z Persją, ale zapro-
ponowali, by wybrano dziesięciu mężów, którzy mieli opracować projekt
systemu rządów i w wyznaczonym dniu. przedłożyć go Zgromadzeniu. Osta-
tecznie zlecono to zadanie dwudziestu ludziom powyżej czterdziestki i dzie-
aięciu starszym mężom stanu, zwanym probouloi, wybranym już pv klę-
sce na Sycylii. Pouczono ich, by opracowując projekt nowego systeram pa-
miętali zwłaszcza o odziedziczonych po przodkach prawach" Klejstenesa.
"
Sugerowało to umiarkowanie, obce zgoła zamiarom Pejsandrosa i jego ko-
legów, gdyż cała komisja była w rzeczywistości podporządkowana dzie-
sięciu swoim członkom obdarzonym wszelkimi pełnomocnictwami. Wyzna-
czonego dnia Zgromadżenie zwołano w Kolonos, poza murami miasta, gdzie
bardziej bojaźliwych odstraszała od wzięcia udziału możliwość ataku nie-
przyjaciela. Zgodnie z zaleceniem dziesięciu pełnomocnych ezłonków ko--
misji. zniesiono ustawy zabezpieczające istnienie demokracji. Na wniosek
Pejsandrc sa pozbawiono stanowisk wszystkich urzędników, powołując
jednocześnie władze tymczasowe. Sposób ich powołania zapeyvniał rządy
l lice: najpierw wyznaczono pięciu przewodniczących, ci zaś dobrali sobie
stu ludzi, z których każdy wybierał z kolei jeszcze trzech dalszych. Tych
Czterystu zostało upoważnionych do samodzielnego rządzenia państwem;
:vedług własnego uznania mieli oni zwoływdć Pięć Tysięcy. Pięciu Ty-
ęcy na razie jeszcze nie w znaczono uzgadniając jednak, że na czas woj-
n y '
S' im właśnie będą przysługiwać prawa wyborcze i najwyższa władza
Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
480
/
państwie. Bez jednego głosu sprzeciwu Zgromadzenie zakończyło swoje
obrady, a prowodyrzy zaczęli przygotowywać zamach stanu. Od czasu, gdy
Spartanie zajęli Dekeleję, Ateńczycy strze li stale murów i przez całe dnie
byli pod bronią, na noc zaś rozchodzili się do domów. Pewnego wieczoru
zatem sprzysiężeni i hoplici, sprowadzeni z wysp przez Pejsandrosa, ze-
szli się pod bronią niedaleko agory, a tymczasem Czterystu wkroczyło do
Buleuterion (gmachu posiedzeń Rady), każdy z nich zbrojny w sztylet,








towarzyszyło im zaś 120 młodzieńców, których funkcją było usuwanie lu=
dzi niew odnych. Nie spotkali oporu. Członkowie demokratycznej Rady
yg zis
spokojnie odeszli. Zapłacono im należne wynagrodzenie.
Sami Czterystu podlegali organizatorom sprzysiężenia, grupie zapewne
dziesięcioosobowej o specjalnych uprawnieniach. Najbardziej wpływowynl,
choć nie najbardziej rzucającym się w oczy, był znakomity prawnik Anti-
fon, który stał się właściwym twórcą i głową całego sprzysiężenia. Wśrod
jego najpoważniejszych pomocników znaleźli się Pejsandros, przemama-
jący w imieniu sprzysiężonych, oraz były strateg, Frynichos, który do ^
wiódł, żP jest odważnym entuzjastą óligarchii. Należał do nich także The
ramenes, syn Hagnona, wyjątkowo zdolny organizator i świetny mówca, ,..
który wyznawał poglądy mniej krańcowe niż jego towarzysze. Czterystu
rajpierw pozbyło się svvch przeciwników, kilku zabijając, resztę wiążąc -
lub skazując na wybnanie, następnie zaś rozpoczęło rozmowy pokojowe ł
z Agisem w Dekelei. Nie okazali jednak żadnej słabości wobec Pelopone-
zyjczyków. Kiedy Agis podszedł ze swymi wojskami pod same mury Aten, `,
musiał się wycofać z pewnymi stratami. Rada Czterystu wysłała wówczas
dwa poselstwa: jedno do Sparty dla podjęcia oficjalnych układów, a druye
na Samos, gdzie miało ono przedstawić w korzystnym świetle wydarze-
nia, jakie zaszły w Atenach.''1
Tymczasem spisek oligarchiczny, zmierzający do wprowadzenia takichże
rządów na Samos, zakończył się niepowodzeniem. Wojska ateńskie pod wo
dzą Thrasybulosa i Thrasyllosa opowiedziały się po stronie samijskiego
ludu i wtedy właśnie doszły ich wyolbrzymione wieści o okrutnych poczy-
naniach Czterystu w Atenach. Ustanowili wobec tego własne władze de-
rnokr atyczne, w brali nowych strategów, wśród nich również Thrasybulosa ;a
y
i Thrasyllosa, oraz potępili Czterystu. Wysłannicy tych ostatnich dowie
dzieli się o wszystkim w czasie swojego pobytu na Delos, postanowili więc
odłożyć podróż na Samos. Tutaj zaś demokraci odwołali z wygnania Alki-'
biadesa; był to wniosek Thrasy bulosa, który ciągle jeszcze wierzył, że wy--
gnaniec dysponuje zlot.em Tissafernesa. Mianowany od razu strategiem, .
Alkibiades znajdowal się już na Samos, kiedy przybyli tu wreszcie po' '
słowie Czterystu. Usiłowali oni wywrzeć dobre wrażenie zapewniając, że
żolnierze z wojsk na Samos będą również po kolei należeć do Pięciu Ty-
sięcy. Gdyby nie interwencja Alkibiadesa, zostaliby na miejscu uwięzieni '
vmgarcma w Htenacn
481
i cała flota ruszyłaby na Ateny. On sam sformułował odpowiedź dla posłóv :
zażądał zastąpienia Czterystu demokratyczną Radą Pięciuset, ale nie zgło-
sil zastrzeżeń przeciw ustanowieniu Pięciu Tysięcy, pod warunkiem, że
Ateny będą oszczędzać i przyślą pieniądze dla floty. W państwie ateńskim
b -1 teraz dwa państwa: Rada Czterystu w Atenach dysponowała fundu-
szami. a demokracja na Samos rozporządzała prawie całą flotą. Zapobiega-
jyc wojnie domowej między nimi, Alkibiades oddał ojczyźnie największą
przvsługę w swoim życiu.'='
Kied posłowie Czterystu przywieźli do Aten odpowiedż Alkibiadesa,
odniosła ona oczekiwany skutek. Umiarkowani, z Theramenesem i Aristo-
kratesem na ezele, zaczęli śmielej nalegać na powolanie Pięciu Tysięcy ,
nie tyle działając pod wpływem jakichś politycznych koncepcji, ile raczej
zdając sobie sprawę, że dni oligarchii są policzone i że ci, którzy obalą
Czterystu. mogą zostać przywódoarni nowych rządów demokratycznych.
Skrajni oligarchowie zdecydowali się teraz otv ,orzyć bramy miasta Spar-
tanom na jakichkolwiek możliwych do przyjęcia warunkach. Ich pierwsi
posłowie nie dotarli w ogóle do Sparty, wpadli bowiem w ręce załogi pań-
stwo ego statku "Paralos", która ich uwięzila i przekazała ludowi w Ar os.
W skład drugiego poselstwa weszli przywódcy ateńskiej oligarchii, Anti-
fon. Pejsandros, Frynichos i inni. W czasie ich nieobecności pozostali Pks-
tremiści umacniali pośpiesznie Eetioneję, cypel, z którego nawet niewielki
cddzial mógł panować nad wjazdem do Pireusu. Po powrocie posłów za-
bito Frynichosa na ateńskiej agorze, a we wrześniu 411 r., kiedy flota pe-
łoponeska pojawiła się w Zatoce Sarońskiej i najechała Eginę, Aristokrates
i Theramenes, zapewniwszy sobie poparcie większości hoplitów, zdołali
zburzyć fort na Eetionei bez krwawego starcia ze zwolennikami Cztery-
stu.=lU
Połączone w jeden system fortyfikacje miasta zajmowały teraz dwie
armie, skrajni oligarchowie -Ateny, umiarkowani zaś -Pireus. W obli-
czu nieprzyjaciela tak bliskiego na lądzie i morzu powołano ,,rejestrato-
r w". którzy mieli ułożyć listę Pięciu Tysięcy, oba stronnictwa zgodzily








się też odbyć Zgromadzenie w teatrze Dionizosa i szukać wspólnie dróg
porozumienia. W-wyznaczonym dniu nadeszła ednak wiadomość, że flota
p j
eloponeska zbliża się do Salaminy od strony Megary i cały lud popędził
do Pireusu. ńby nie dopuścić do lądowania. Kiedy statki peloponeskie skie-
rowały się ku Sunion, Ateńczycy szybko wsiedli na okręty i popłynęli do
s 'ojej floty strzegącej Eubei. Eskadry ateńskie, jedna z 42. a druga z 36
okrętów. stały w Oropos i w Eretrii w odleglości sześćdziesięciu stadiów
siebie. kiedy Eretrejczycy wiedząc, że załogi ateńskie rozproszył -się
w pószukiwaniu ż wności dali flocie peloponeskiej sygnał do ataku. Za-
y ,
kocz ła ona znienacka Ateńczyków zniszczyła 22 z ich okrętów, po czy m
wy
wołala powstanie na Eubei.=1'
Hamm. ::d
4R2 Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
Klęska ta pozbawiła Ateny możliwości obrony. Peloponezyjczycy łatwo
zdobyliby Pireus albo zmusili flotę nieprzyjacielską, by porzuciwszy bazy
na wschodnim Morzu Egejskim : owróciła do domu. Nie wykorzystali jed-
nak tej sposobności. W Atenach lud obalił Radę Czterystu i powołał Pię
Tysięcy. Przywódcy skrajnych oligarchów zbiegli do Agisa do Dekelei,
a jeden z nich opanowawszy graniczne Ojnoe wydał je Beocji. Od wrześni
411 r. do czerwca 410 r. miastem Ateny rządziło Pięć Tysięcy. Uchwalili
oni odwołanie Alkibiadesa i innych wygnańców, współdzialali z demo.
kracją na Samos i z wielką energią prowadzili wojnę. Okres przewrotów'
tak fatalny dla swobód w wielu państwach, nie przyniósł Atenom poważ
niejszego rozlewu krwi ani zbrolne interwencji nieprzyjaciół. Było t
zasługą nie tylko takich mężów stanu jak Thrasybulos, Alkibiades i The
ramenes, ale także umiarkowania okazsrnego przez Ateńczyków z klas
hoplitów i przez załogi okrętów na Samos,2l8
W czasie, gdy u wladzy była Rada Czterystu, zaprojektowano syste
rządów, który prawdopodobnie nigdy nie został wprowadzony w życi ł
Ukazuje on jednak dążenia skrajnych oligarchów. Istniejące tylko w teo
Pięć Tysięcy to jedyni pełnoprawni obywatele, którzy glosując fylami mi
wybierać kandydatów do Rady spośród swoich współtowarzyszy w wie
powyżej lat trzydziestu; z tych zaś kandydatów wyznaczano by, może w d
dze losowania, po czterdziestu ludzi z każdej fyli do Rady Czterystu "j
za czasów ' praoj ców" ; używając tego określenia myślano zapewne o Sol
nowej Radzie Czterystu. Uprawnienia tej Rady byłyby bardzo szerok'
należałby do nich wybór dziesięciu strategów, mianowanie urzędnikó
przeprowadzanie rewizji ich działalności i nadzór nad prawodawstw
z wyjątkiem spraw cywilnych. Członków Rady i strategów można b
wybierać ponownie, innych zaś urzędników -nie. Projekt ten został u
żony w czasie, gdy oligarchiczna Rada Czterystu sprawowała już rz
a powołano się na niego w krytycznym wrześniu r. 411. Jedna z jego kla
zakładala; że urzędujący wówczas strategowie są urzędnikami wybran
przez Pięć T,ysięcy, dwie zaś inne przewidywały dopiero powołanie ow'j
Pięciu Tysięcy.2l9
Projekt ukonstytuowania Pięciu Tysięcy opracowano zapewne w 9
samym czasie, a posłowie Rady Czterystu przedstawili go flocie ateńsk"
n.a Samos. I na nim, być może, oparto się właśnie powołując wreszcie '
życia Fięć Tysięcy po upadku Rady Czterystu. Listę pięciu tysięcy os
miało przygotować stu urzędników (po dziesięciu z każdej fyli), przy cz;
wybrani musieli być mężczyznami powyżej lat trzydziestu należącymi
trzech wyższych klas majątkowych. Tych pięć tysięcy dzielon ynastę p_
na cztery Rady, z których jedna działała jako organ wykonawcz z u.,
i ieniami ustawodawczymi, a pozostałe trzy -jako ciała doradcze,;
bQru Rady wykonawczej dokonywano raz na rok przez losowanie. i P
i
wama v panowame na morzu
Tysięcy przeprowadzało wstępne wybory kandydatów, a następnie spośri
nich wyznaczało głównych urzędników wojskowych, skarbowych i adm
nistracyjnych; wszyscy oni musieli być członkami Rady wykonawczej r
dany r ok. Niższych urzędników wybierano przez losowanie spośród człox
ków trzech pozostałych Rad. Rada wykonawcza miała się zbierać co pi
dni. Zwoływało ją dziewięciu archontów, którzy karali grzywną w w
sokości jednej drachmy nieobecnych na posiedzeniu, jeżeli nie otrzyma
oni zwolnienia od Rady. Procedura obrad była ściśle ustalona. Stratego
przysługiwało pierwszeństwo wnoszenia spraw wagi wojskowej, a pięci
przewodniczących liczyło głosy. Ponieważ przewidywano, że podczas wo








ny może być trudno zwołać plenarne posiedzenie trzech Rad, każdy czlc
nek Rady wykonawczej mógl dobrać sobie w razie potrzeby 'jednego dc
radcę. Rada wykonawcza miała zwracać szczególną uwagę na sprawy finar
sowe, a członkowie Rad nie otrzymywali żadnego wynagrodzenia za swoj
slużbę.220
Systemowi temu posłużyły zapewne za wzór cztery Rady "równoprav
nycli oligarchów", które rządziły państwami Zwi.ązku Beockiego. Miał ó
duże zalety w czasie wójny, co zjednało mu uznanie Tukidydesa i Arystc
telesa. Zapewniał właściwą gospodarkę finansami i centralizację admin:
stracji państwowej, a kierownictwo polityczne powierzał najbardziej oć
powiedzialnemu elementowi w społeczeństwie, oszczędzając maieriał lud
ki na potrzeby wojny. Ponieważ pięć tysięcy było to niewiele więcej ni
połowa Ateńczyków w wymaganym wieku i należących do klas wyższycl
z biegiem czasu i po kolei zamierzano dopuścić do udziału w rządach rów
nież wszystkich pozostałych, którzy aktualnie znajdowali się w służbi
czynnej za morzem. Przy takim ustroju Ateny moglyby może uniknąć ost
tecznej klęski. Ale w latach 411-410 demokracja na Samos była niez
leżną jednostką polityczną, a najniższa klasa majątkowa, z której rekrutc
wały się załogi okrętowe, miała się jeszcze upomnieć o swoje prawo d
rozstrzygającego głosu i porwać za sobą całe państwo w nurt pełnej demc
kracji.221
5. WALKA O PANOWANIE NA MORZU
Podczas gdy oligarchowie rządzili w Atenach, demokracja na Samos bro
niła ateńskiego imperium. W krytycznym momencie rozłamu Pelopone
zyjczycy nie zaatakowali floty na Samos. Przyczyniły się do tego bral
kompetencji Astyochosa, odznaczającego się bojaźiiwością charakterystycz
ną dla wielu spartańskich dowódców floty, dwulicowość Tissafernesa, któr
wstrzymywał wypłaty i udawał, że zamierza sprowadzić 147 okrętów fe
nickich z bazy w Aspendos w Pamfilii, a także krnąbrna postawa spartań
skich sprzymierzeńców i obywateli Miletu nie chcących ,Tvsyłać swoje
Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
484
floty. Wreszc? Astyochosa zastąpił Mindaros. We wrześniu r. 411 postano-
wił on związać się z Farnabazosem, rywalem Tissafernesa, rów'nie chętnym
do oplacania floty peloponeskiej. W tym czasie Peloponezyjczycy mieli 16
okrętów w Abydos nad Hellespontem; na pólnocy zbuntowało się Bizan-
cjum, a Tazos gotowało się do powstania. Główna flota ateńska znajdowala
się na Samos (Alkibiades z 13 okrętami popłyńął w odwiedziny do Tissa-
fernesa), kilka statków było na Lesbos, eskadra zaś 18 okrętów -w Sestos
nad Hellespontem. Kiecly Mindaros przybył na Chios, flota ateńska prze-
płynęła z Samos pod Lesbos. Mindarosowi udalo się jednak prześliznąć nie-
postrzeżenie między lądem stałym a Lesbos i dotrzeć do Hellespontu, gdzie
zdobył 4 okręty z ateńskiej eskadry w chwili, gdy wypływała ona na otwar-
te morze. W ten sposób zgromadził na wodach Hellespontu flotę 86 statków
peloponeskich. Ateńscy wodzowie, Thrasybulos i Thrasyllos, nadpłynęli
prowadząc ze sobą główną flotę i okręty ocalałe z eskadry z Sestos. 76 stat-
ków stanęło na kotwicy w Elajos.='=ł
Walka o panowanie na morzu
Ponieważ Mindaros panował teraz nad przejazdem przez Hellespont;
Thrasybulos i Thrasyllos zdecydowali się atakować. Flota ich ruszyła w głąb
cieśniny, statek za statkiem, kierując się wzdłuż wybrzeża Chersonezu
4v stronę Sestos, flota zaś peloponeska wy płynęła im naprzeciw, równie
w pojedynezym szeregu, zmierzając ku Dardanos. Kiedy pierwsze okręty
dowodzone przez NIindarosa mijały ostatnie okręty ateńskie, którymi do-
zvodził Thrasybulos, cała kolumna peloponeskiej floty zawróciła w szyku
i zaatakowała nieprzyjaciela przez wąską cieśninę. Ponieważ okręty Min-
darosa zdążyły już wypłynąć poza ostatnie statki Thrasybulosa i mogły
łatwo odciąć je od otwartego morza, Thrasybulos rozciągnął w tym kie-
runku swoją linię bojową osłabiając centrum, gdzie okręty znalazły się
teraz niebezpiecznie daleko od si.ebie. Tymczasem pierwsze statki ateńskie
dowodzone przez Thrasyllosa opłynęly wystający cypel Kynossema jesz-
cze przed rozwinięciem szyku bojowego, były więc poza zasięgiem wzroku
i nie wiedziały nic o manewrze Thrasybulosa. Wówczas centrum floty pe-
i poneskiej uderzyło na centrum Ateńczyków, spychając na brzeg wiele
ich okrętów. Oba skrzydła tak jednego, jak i drugiego z przeciwników ezy-
hały tylko na sposobność do ataku. Kiedy centrum peloponeskie zmieszało
szyki w uniesieniu zwycięstwa, Thrasybulos nagle ruszył do natarcia,
a rozgromiwszy skrzydło Mindarosa zawrócił swe okręty w głąb cieśniny
i rozbił bezładnie walczące statki nieprzyjacielskiego centrum. Na lewym
skrzydle floty ateńskiej okręty Thrasyllosa odparły właśnie atak Syraku-








zan, którzy zobaczywszy klęskę swych towarzyszy sami również rzucili
się do ucieczki. Ponieważ brzegu azjatyckiego broniły wojska peloponeskie,
Ateńczycy nie byli w stanie wykorzystać zwycięstwa, ale dowiedli swej
wyższości bojowej w walce z flotą większą od ich własnej. Straty obu stron
w bitwie pod Kyno sexna były niemal równe, 21 okrętów peloponeskich
i 15 ateńskich, aAteńczycy jednak mogli teraz przepłynąć bez przeszkód
przez Hellespont, po czym zdobyli zbuntowane Kyzikos i pojmali 8 okrę-
tów z Bizancjum.2`
Wieść o zwycięstwie, pierwszym od czasu klęski sycylijskiej, wzbudziła
wielką radość w Atenach. W dodatku stacjonująca na Eubei peloponeska
eskadra 50 okrętów rozbiła się spiesząc na pomoc Mindarosowi do Heiles-
pontu. Również Alkibiades donosił, iż udało mu się przekonać Tissafernesa,
by nie sprowadzał floty fenickiej na wody egejskie, że umocnił Kos jako
bazę ateńską na południu, a sam strzeże Samos z 22 okrętami. W czasie
zimy połączył się z Thrasybulosem i Thrasyll sem. Odnieśli oni nowe zwy-
cięstwo zdobywając 30 statków nieprzyjacielskich i Thrasyllos popłynął
do Aten, by o tym zawiadomić i prosić o posiłki, które też nadeszły nieco
później pod dowództwem Theramenesa. W kwietniu Iub maju r. 410 flota
ateńska, przewyższająca obecnie liczbą pei pońeską, zadała nieprzyjacie-
lowi decydującą klęskę w bitwie pod Kyzikos. Przy paskudnej pogodzie
Rys. 27 Iiellespont.
Alkibiades podpłynął pod miasto ze swymi statkami, przechwycil poza por-
tem peloponeską flotę z 60 okrętów, zepchnął je wszystkie na brzeg i zdo-
był. Następnie wysadzil na iąd swoich żolnierzy, pokonał wojska pelapo-
neskie i perskie oraz zajął Kyzikos. Ateny obroniły swoje panowanie na
morzu, a morska ofensywa Peloponezyjczyków załamała się całkowicie.
Klęska Sparty znalazła swój wyraz w piśmie, które wysłal zastępca po-
ległego w bitwie Mindarosa: "Okręty stracone. Mindaros nie żyje. Ludzie
glodują. Nie wiemy, co począć." Trzy lata minęły, zanim Peloponezyjczycy
zdołali zebrać nową wielką flotę.224
Vi abliczu zwycięstw ateńskich na wodach Hellespontu przywrócenie de-
mokracji w Atenach stało się nieuniknione. Rządy Pięciu Tysięcy pro-
wadziły nadal wojnę z równą energią, za radą Theramenesa odwołano
Alkibiadesa i innych z wygn,.nia, a także udzielano poparcia samemu Alki-
biadesowi i flocie na Samos. Toczano dzielnie walkę z Agisem w Dekelei,
z flotą peloponeską pod Eubeją (aż do jej wycofania), z Beotami i Eubej-
czykami usiłującymi zamknąć cieśninę molem, które połączyłoby Chalkis
z lądem stałym. Jedna flota, operująca na Morzu Egejskim pod dowódz-
twem Theramenesa, zdobywała pieniądze w napadach na terytorium nie-
przyjacielskie, obalała skrajne oligarchie zaprowadzone w państwach pod-
ległych przez Ra dę Czterystu i ściągała grzywny z przywódców oligar-
chicznych. Konon na czele innej fioty popłynął na Korkyrę, g dzie prosili
o pomoc demokraci, i interweniował tam po ich stronie w rozpętanej po-
nownie wojnie domowej. Później Theramenes dopomógł jeszcze w ataku
na Pydnę Archelaosowi (który został królem Macedonii w r. 413), a na-
stępnie, połączywszy się z Thrasybulosem, podporządkował się jego roz-
kazom. W zwycięskiej bitwie pod Kyzikos Thera:nenes i Thrasybulos do-
wodzili każdy wla.sną eskadrą, naczelne zaś dowództwo sprawowa.ł Alki-
biades. Tak więc w r. 410, jeszcze przed zwycięstwem pod Kyzikos, współ-
pracowali ze sobą zarówno wodzowie, jak i floty ateńskich Pięciu Tysięcy
i demokracji samijskiej : Theramenes na pólnocy Morza Egejskiego, a Thra-
syllos w Atenach. Obu rżądom na równi potrzebne były dochody z państw
podległych, oba popierały demokrację w tychże państwach i u swoich
sprzymierzeńców, oba sprowadzały budulec okrętowy z Macedonii, a także
żywność z tych samych źródeł. Przywódcy Pięciu Tysięcy od samego po-
czątku przewidywali, że Ateny powrócą do demokracji, i mieli nadzieję,
że wówczas również utrzymają się przy władzy. W czerwcu r. 410 skoń-.
czyly się rządy Pięciu Tysięcy w Atenach i demokracji na Samos. Ateń-
czycy wprowadzili u siebie z powrotem demokrację i przywrócili państwu
jedność. Przygotowywali się teraz z zapałem do dalszej wojny, utworzyli
też wyborowy oddział tysiąca hoplitów i stu konnych przeznaczonych do
specjalnych operacji. W roku 410/409 do takich kolegiów jak hellenotarnżai
v .ybierano przywódców obu grup bez różnicy. Thrasyllos został strategiem
w Atenach, Thrasybulosa wysłano na północ z hoplitami i jazdą, gdzie
operacje na wodach Hellespontu prowadził w dalszym ciągu Alkibiades
mając u swego boku Theramenesa, a później także ponownie Thrasybu-
losa.225
W Atenach utrzymywało się jednak nadal pewne poczucie urazy, zwłasz-
cza wśród przedstawicieli klasy najniższej, która przez cały rok była po-
zbawiona praw obywatelskich i placy państwowej. Za pierwszej prytanii








po przywróceniu demokracji wszyscy obywatele skladali następującą przy-
sięgę: "Zabiję wlasnoręcznie każdego, kto podważa demokrację w Atenach,
piastuje urząd przy niedemokratycznych rządach,, dąży do tyranii lub
z tyranem wspólpracuje. Zabójcę takiego czlowieka będę wvażał za wol-
nego od wszelkiej zmazy wobec bogów olimpijskich i podziemnych." Za-
bójcę Frynichosa uczczono teraz publicznie, obdarzając go ateńskim oby-
watelstwem. Alkibiades wydawal się jeszcze ciągle podejrzany jako nie-
doszły tyran, a ludzie pamiętali także uroczystą klątwę rzuconą nań za
bezbożność. Saxri Alkibiades nie wracał do Aten. Nie mógl już ofiarować
ludowi swoich usług na dworze Tissafernesa, na początku r. 410 został bo-
wiem przez niego uwięziony i dopiero po miesiącu udało mu się żmylić
straże i uciec. Ateńczycy jednak co roku wybierali go strategiem, nie miał
bowiem sobie równego w sztuce wojennej i dyplomacji. W polityce zagra-
nicznej trudności wojenne zaostrzyły jeszcze rozbieżności interesów po-
szczególnych klas majątkowych. Umiarkowani gotowi byli zawrzeć pokój
na dogodnych warunkach, demokraci natomiast nadal dążyli do zwycię-
stwa za wszelką cenę. Dowiedli swego uporu odrzucając pokój ną warun-
kach status quo, z którego propozycją wystąpiła `Sparta po bitwie pod Ky-
zikos. Do odmowy tej przyczynił się przede wszystkim Kleofon, podobny
do Kleona skrajny demokrata, który przeprowadził uchwalenie swego
wniosku na Zgromadzeniu, zanim demokratyczna Rada Pięciuset rozpo-
częła urzędowanie w lipcu r. 410. On to właśnie razem z towarzyszami
atakowal przed sądem byłych członków Rady Czterystu, takich jak Kry-
tiasz, który udal się na wygnanie do Tessalii, i wielu innych mniej od
niego obciążonych. Ta zawziętość w ściganiu przeciwników odbierała siły
państwu w czasie, gdy trzeba bylo zgody i dobrej woli wszystkich obywa-
teli, by móc pokonać nieprzyjaciela.226
Na Morzu Egejskim obie strony paraliżował brak pieniędzy. W Atenach
topiono srebrne i złote przedmioty wzięte ze świątyń i bito z nich monety,
by rato rać sytuację. I Ateny, i Sparta osadzaly swoich komendantów oraz
garnizony w podleglych, a także w sprzymierzonych państwach oraz ścią-
gały kontrybucje wojenne. Alkibiades obłożył dziesięcioprocentowym cłem
wszystkie ładunki, które przechodziły przez Bosfor. Thrasyllos na czele
floty 50 okrętów wyposażonych w Atenach napadał w r. 409 na wybrzeża
azjatyckie w poszukiwaniu zdobyczy i stracił tu 400 ludzi. W roku 408
488
Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r.)
Alkibiades zdobył wiele łupów i duże odszkodowanie na Chalkedończykach
i Farnabazosie, a w roku następnym 100 talentów przyniósł mu najazd na
wybrzeża Karii.22 Taka zuchwałość wzmogła niechęć do Aten na dworze
perskim. Jednocześnie w Atenach wrócono do dawnego systemu plac pań-,
stwowych, Kleofon zaś wprowadził jeszcze dwuobolowy zasiłek (diobedia)
dla ubogich. Peloponezyjezycy dostawali od Farnabazosa dostateczną po-'
moc pieniężną, by mogli zachować swój stan posiadania w Jonii i na Hel-
lesponcie, a także utrzymywać garnizon w Bizancjum od r. 410 aż do zimy;
408/407, kiedy to miasto pewnej nocy wydano zdradą wojskom Alkibia~;
desa. Na półwyspie greckxm w zimie r. 409/408 Sparta zajęla Pylos, a Me
gara Nxsa ę Ateny pomściły tę stratę zadając klęskę wojskom mega-:
ryjskim, wspieranym wówczas przez oddziały spartańskie, ale angażować'.
s ę dalej w rozgrywki na lądzie oznaczałoby narażać na niebezpieczeństwóx
szczuple zasoby państwa. Daleką ciągle od rozstrzygnięcia wojnę, obliczon
na wyczerpanie przeciwnika, przedłużała jeszcze Persja, gdyż Farnaba
zos zgodził się w r. 408 zawrzeć z Alkibiadesem miejscowe zawieszeni
broni, a dwór perski przyjmował bez różnicy posłów obu stron. W marc
r. 407 król Dariusz wysłał swego zastępcę, młodszego syna Cyrusa, ab '
przejął władzę nad całym pobrzężem azjatyckim i udzielil pomocy Spar
cie. Po drodze Cyrus napotkał posłów ateńskich. Ponieważ zaś nowa p
lityka perska miała pozostać na razie tajemnicą, uwięził ich i wypuści
dopiero po trzech latach.2'
Wiosną r. 407 Alkibiades, u szczytu powodzenia, zmierzał wreszeie w kxe,
runku Aten. Po drodze zebrał łupy wartości 100 talentów i przeprowadz
rozpoznanie Gythejon, morskiej bazy Sparty w Lakonii. Kiedy po ośmit
latach nieobecności statek jego zbliżał się do wód ojezystych, otrzyma
wiadomość, że wśród strategów wybranych na rok 407/406 znalazł się o
sam, Thrasybulos, który właśnie ujarzmil Tazos, i Konon piastujący tex
urząd poprzednio w okresie rządów Pięciu Tysięcy. Był dzień świąteczny
pod koniec maja, gdy na ezele swojej eskadry wpływał do Pireusu. Zgros
madziły się tu liczne tłumy chciwe widoku najbardziej utalentowąneg't
Ateńczyka tych czasów. Jednych przywiódł do portu podziw i sympatia
innych -nieufność lub nawet nienawiść. Alkibiades stał chwilę bez ru








chu na wysokim pokładzie i dopiero upewniwszy się, że są na miejsc
przyjaciele gotowi go osłaniać, wysiadł na ląd i ruszyl pieszo do miasta
Jego porywająca wymowa raz jeszcze urzekła Radę i Zgromadzenie. ZdjąW
szy rzuconą nań klątwę powierzono mu naczelne dowództwo armii ateń
skiej. Tryumfalna droga jego floty, która wiodła z Bizancjum wokół ca
łego Morza Egejskiego, obudziła w duszach Ateńczyków marzenia o wiel
kim imperium; zaszczycili go tedy przewodnictwem w procesji państwo
wej, która -po raz pierwszy od zajęcia przez Spartan Dekelei -wy
ruszyła Drogą Świętą do Eleusis. Wczesną jesienią r. 407 Alkibiades wy
waitsa o panvwame na morzu
płynął z flotą złożoną ze 100 okrętów, mając pod swymi rozkazami rów
nież 150 konnych i 1500 hoplitów. Wierzył, że utrwali na nowo panowanif
Aten nad ich imperium. 9
Mianowanie Cyrusa udało się utrzymać w całkowitej tajemnicy. Zanirr
jeszcze Alkibiades opuścil Ateny, nowy wódz spartański, Lizander, prze-
prawił się via Rodos do Efezu. Tutaj zgromadził 70 okrętów, a pó yskaw-
szy zaufanie Cyrusa dostał od niego środki pozwalające mu na płaceniE
żeglarzom najemnym wyższego żoldu niż go dawały Ateny. Wezwał na-
stępnie posiłki z Chios, wyposażył 90 okrętów i wyczekiwał odpowiednie;
sposobności. Główna flota ateńska znajdowała się w Notion, a dowodzi:
nią Antioch, zastępca Alkibiadesa. Sam Alkibiades poniósł ostatnio nie-
powodzenie przy próbie ujarzmienia Andros, zamierzał więc skoncentro-
wać rozproszone eskadry ateńskie, teraz zaś wyruszył właśnie z wyboro-
wym oddziałem hoplitów na spotkanie z Thrasybulosem do Fokai. Przeć
wyjazdem polecił Antiochowi, by nie podejmował żadnych ataków na flot
Lizandra. Antioch jednak sprowokował bitwę. Gdy z 10 szybkimi okręta-
mi przepływał tuż koło stanowisk floty peloponeskiej, nieprzyjaciel do-
ścignął i zatopił jego własny statek. Lizander, który wiedział od zbiegóv
o nieobecności Alkibiadesa, szybko spuścił na wodę wszystkie swoje okrę
ty, a rzuciwszy się w pościg za innymi statkami ateńskimi, starł się znie-
nacka z całą flotą w chwili, gdy bezładnie wypływała z portu w Notion
Bitwa ta miała miejsce na początku r. 406. Nieco później Li a-nder niE
chciał stawić czoła liczniejszej flocie, którą zgromadził Alkibiades, zdoby:
za to De?finion, iort na Chios, w którym Ateńczycy siedzieli już od lai
pięciu. W Atenach skargi prżeciw Alkibiadesowi wnosili ludzie z jego wia-
snej floty, a także sprzymierzeńcy, którym spustoszył terytorium. Na wió-
snę odbyły się wybory strategów na rok attycki 406/405. Wśród wybra-
nych zabrakło Alkibiadesa. Specjalną uchwałą pozbawiono go natychmiasl
naczelnego dowództwa przekazując je Kononowi. Nie chcąc stanąć przeć
sądem ateńskim Alkibiades wolał raczej udać się na dobrowolne wygnanie
do swej prywatnej twierdzy na Chersonezie trackim.=3o
Konon zmniejszył do 70 liczbę okrętów w gotowości bojowej, mając na-
dzieję zwiększyć zarazem ich sprawność. Wkrótce jego przeciwnikiem zo-
stał nowy nauarcha (dowódca floty) spartański, Kąllikratidas, który posta-
nowił nie żebrać u Cyrusa o pieniądze, zjednał sobie natomiast poparcie
greckich miast w Azji. W czerwcu r. 406 zaskoczył on ze 140 okrętami flot
Konona na morzu, ścigał ją aż do portu w Mitylenie i zdobył 30 statków,
których załogi uciekły wpław do brzegu. Reszta została zablokowano
w porcie, a wiadomość o tym przywiozła do Aten triera, która wymknęła
ę pościgowi nieprzyjaciela. Wkrótce potem inny strateg, Diomedon, który
nadpływał z posiłkami dla Konona, zaatakowany znienacka przez Kalli-
kratidasa, stracił 10 ze swoich 12 okrętów. Sytuacja byla poważna. Zgro-
90 Druga część wojny peloponeskiej (421-404 r-)
madzenie uchwaliło wypuścić specjalną emisję monet złotych i przyznać
prawa obywatelskie pewnej liczbie metojków, cudzoziemców i niewolni-
ków; prawdopodobnie w tym też czasie Ateny próbowały uzyskać pomoc
Kartaginy, która właśnie atakowała Sycylię. W ciągu miesiąca miasto wy-
stawiło 110 okrętów, a we flocie tej wielu jeźdźców służyło jako żołnierze,
by uzupełnić liczbę wojsk pokładowych, która wynosiła około 22 000 ludzi.
Samijczycy przysłali 10 statków, a obywateli państw podległych pociągnię-
to do przymusowej służby na innych okrętach. W sierpniu Kallikratidaś
dostał wiadomość, że zbliża się wielka flota ateńska licząca więcej niż 150
trier. Pozostawił na miejscu Eteonikosa z 50 akrętami, które miały utrzy-
mywać blokadę Mityleny, a sam na czele 120 statków popłynął do przy-
lądka Malea, skąd mógł widzieć ognie rozpalane przez załogi floty ateń-
skiej na wyspach Arginuzach, odległych o jakieś 19 kilometrów. Powziął
śmiałą decyzję, że wyruszy o północy, by o świcie napaść niespodziewanie
na flotę ateńską, ale rozpętała się gwałtowna burza i świt zastał jego okręty
jeszcze w drodze ku wyspom. Ateńska flota, której załogi dobrze w nocy
odpoczęły, wypłynęła na morze, by stoczyć największą od czasu Sybo-








tów bitwę Hellenów z Hellenami.231
Ośmiu strategów dowodzących flotą ateńską zdawało sobie sprawę, że
tym razem nieprzyjaciel przewyższa ich sztuką żeglarską i umiejętnościami
taktycznymi. Obawiając się, że poszczególne okręty wroga, którym udałoby
się przedrzeć przez ich linię, mogłyby zaatakować taranem od burty ateń-
skie statki, ustawili na skrzydłach okręty podwójnym szeregiem, a poje-
dynczo w centrum, osłanianym przez jedną z wysp arginuskich. Kallikra-
tidas podzielił swoją flotę na dwie części, każdą u zykowanaF v pojedyn-
cźym szeregu, i zaatakował naraz oba skrzydła ateńskie. Sam dowodził.
grupą 10 okrętów spartańskich na prawym skrzydle. Zginął na samym
początku bitwy, Ateńczycy zatopili 9 z jego okrętów, a wtedy całe prawe
sk.rzydło załamało się i zaczęło uciekać na południe. Lewe, którym dowo-
dził Tebańczyk Thrasondas, walczyło nadal. Wreszcie jednak i jego flotylla
rzuciła się do ucieczki. Flota ateńska straciła 13 okrętów, 12 było uszko-
dzonych, zatopiona jednak 95 peloponeskich. Strategowie ateńscy wydzie-
lili 4'l okrętów pod dowództwem Theramenesa i Thrasybulosa, a dodali
im także kilku innych oficerów, polecając zebrać rozbitków ateńskich oraz
ciała zabitych i potopionych, sami zaś popłynęli do Mityleny w nadziei
przyłapania 50 okrętów Eteonikosa. Ale od północy zerwał się sztorm.
Ateńczycy przybili z powrotem do brzegu, a w czasie nocy Eteonikos prze-
mknął się na Chios. Tymczasem na wzburzonym morzu nie udało się ura-
tować rozbitków ani 12 uszkodzonych okrętów. W dniu tym, jak obli-
czono, zginęło mniej więcej 20 000 Greków.232
Nie mniej energicznie niż Kallikratidas na morzu poczynał sobie A ' ls
w Dekelei. Na początku r. 406 próbował on wtargnąć do Aten. Zaatakował
walka o panowanle na morzu
4y1
je nocą z 14 000 hoplitów, tylomaż lekkozbrojnymi i dwunastu setkami
jazdy. Zaskoczył wystawione na zewnątrz straże, ale same mury zdołano
w porę obsadzić. Ateńczycy wyszli z miasta ofiarując bitwę tuż pod jego
murami, gdzie chroniły ich z góry pociski załogi. Agis nie zamierzał wal-
czyć w tych warunkach, Ateńczycy zaś nie wysunęli się naprzód. Wyda-
rzenie to zaniepokoiło bardzo całą ludność i odtąd żołnierze mieli częściej
nocną służbę.
Blask zwycięstwa pod Arginuzami gasiła w Atenach żałoba po pięciu
tysiącach poległych. Wieści o tak wielkich stratach wzbudziły głębokie
oburzenie, które wykorzystał przywódca demokratyczny Archedemos, za-
rządzający zasiłkami dżobelża. Oskarżył on przed sądem ludowym jednego
ze strategów, Erasinidesa, o nadużycia popełnione nad Hellespontem,
a także o nieudolność w dowodzeniu. Erasinidesa uwięziono, a Rada po-
stanowiła zaaresztować także innych strategów. Dwaj z nich zbiegli, pię-
ciu pozostałych, Aristokratesa, Diomedona, Lizjasza, Peryklesa (syna wiel-
kiego Peryklesa) i Thrasyllosa (przywódcę demokracji na Samos w r. 411)
zatrzymano i stawiono przed Zgromadzeniem. Dowódcy statków, którym
nie udało się ocalić tonących ludzi -Theramenes, Thrasybulos i inni -
oskarżali teraz ostro strategów, sposób jednak, w jaki ci ostatni bronili
swego postępówania, i zeznania naocznych świadków doprowadziłyby za-
pewne do ich uniewinnienia, gdyby głosowanie mogło się odbyć jeszcze
przed ' zapadnięciem nocy. Przez parę następnych dni Ateńczycy obcho-
dzili Apaturia, święto fratrii, a rodziny opłakiwały swoich zmarłych. Gdy
Zgromadzeni2 zebrało się powtórnie, nastrój był bardziej nieprzychylny
dla strategów, a wielu obecnych zjawiło się w czarnych szatach z głowami
ogolonymi na znak żałoby.
Na tym posiedzeniu Rada miała prżedstawić proponowaną przez siebie
procedurę rozprawy. Kalliksenos, namówiony przez przyjaciół Therame-
nesa, wystąpił z wnioskiem, by natychmiast przeprowadzić głosowanie,
czy należy skazać na śmierć, czy też nie, wszystkich strategów razem. Za-
krzyczano i zmuszono do milczenia ludzi, którzy usiłowali obalić ten wnio=
sek jako sprzeczny z prawem i zwracali uwagę, że co najmniej jeden stra-
teg sam również był rozbitkiem w chwili, gdy wyd.awano rozkazy. Podnio-
sły się okrzyki, że to skandal przeszkadzać ludowi w robieniu tego, co mu
się podoba. Kilku prytanów Rady odmówiło wówczas przeprowadzenia bez-
prawnego głosowania, ale ich także zastraszono i ustąpili wszyscy oprócz
Sokratesa, który nalegał do końca, by postąpić zgodnie z prawem. Wysu-
męty jako kontrpropozycja wniosek, aby każdego ze strategów sądzić
osobno, przepadł w drugim głosowaniu. Przyjęto więc procedurę zapro-
Ponowaną przez Kalliksenosa. Sześciu strategów skazano razem na śmierć,
a 'yrok został wykonany bezzwłocznie.
ym razem lud ateński, zebrany w wielkiej masie łatwo ulegającej wpły-
492 Druga część..wojny peloponeskiej (421-404 r.)








wom histerii i wyrachowanym machinacjom jednostek, złamał zarówn
pisane, jak i niepisane prawa, na których Perykles oparł swoją wiat
-demokrację jako ideał dla świata. Okropności wojny i możliwość klęsl
zachwiały moralnością i riauczyły zawziętości obywateli Aten. Pożałowa
oni później swego czynu i wszczęli postępowanie przeciwko tym, któr
ich zwiedli. Nic już jednak nie można było naprawić. Przeciwnicy dem
kracji mieli teraz silniejsze argumenty. Znajdowali poparcie u ludzi z z
sadami, którzy woleli nie mieszać się do takiej zwyrodniałej polity1
Przestano także wierzyć w bezstronność ateńskich sądów, gdyż pastwą ii
najczęściej padali bogaci, a sędziów udawało się przekupić zbiorowo, j;
to uczynił Anytos, strateg, który, jak uważano powszechnie, ponosił odp
wiedzialność za stratę Pylos w r. 409/408.2
Po bitwie pod Arginuzami Spartanie wystąpili z propozycjami pokoj
wymi. Byli gotowi ópusc ekeleję i zawrzeć pokój na warunkach stat
quo. Kleofon nakłonił jednak Ateńczyków, by nie zgadzali się na żad
uklady, dopóki wojska spartańskie nie opuszczą wszystkich miast w ate
skim imperium. Kiedy Spartanie przygotowywali się ponownie do atal!
sprzymierzeńcy wymogli na nich, by oddali Lizandrowi dowództwo n
flotą peloponeską. Ponieważ nie wolno im było mianować dwukrotr
tego samego człowieka naczelnym wodzem, Spartanie uciekli się do fik
prawnej, wyznaczając nauarchą Arakosa, Lizandra zaś czyniąc jego
stępcą i faktyczriym dowódcą floty. Lizander otrzymał od swego przy
ciela Cyrusa hojne wsparcie pieniężne, zebrał flotę liczącą w przybliże
00 jednostek pływających i powiódł swoje siły lądem i morzem do Hel
spontu, gdzie zdobył szturmem Lampsakos, a idąc za wzorem Kallikra
dasa wypuścił wszystkich wolno urodzonych jeńców. Ateńska flota ze
okrętami pod dowództwem Konona i Filoklesa zjawiła się w sierpniu p
otwartej plaży w Ajgospotamoj naprzeciwko Lampsakos, gdzie cieśn
ma niewiele ponad 3 km szerokości. Ateńezykom zależało na wymusze
bitwy natychmiast, chcieli bowiem umożliwić przejazd statkom ze zbo
płynącym do Aten z Morza Czarnego. Przez cztery dni z rzędu przel
wiali się o świcie przez cieśninę i ofiarowywali bitwę na wodach opc
Lampsakos, ale Lizander trzymał swoją flotę pod wiosłami wewnątrz po
Każdego popołudnia, kiedy flota ateńska wycofywała się do Ajgospotan
a załogi wychodziły na brzeg w poszukiwaniu wieczornego posiłku, Li2
der wysyłał najszybsze okręty, które miały obserwować, co się dzi
a reszta floty stała w gotowości aż do ich powrotu. Na ezwarty ds
przybył ze swojej twierdzy Alkibiades i doradzał ateńskim strategom,
przeprowadzili okręty do Sestos, a kiedy nie chcieli go słuchać, odjec
Piątego dnia wszystko się działo jak codziennie, ale tym razem, gdy t5
Ateńczycy wysiedli na ląd i rozproszyli się po wybrzeżu, szybkie ok
Lizandra pośrodku cieśniny dały znak podniesioną do góry tarczą. W
czas Lizander powiódł swoją flotę z największą szybkością przez cieśninę.
Zaskoczenie Ateńczyków było całkowite, większe nawet niż w r. 411 pod
Oropos. Uciec zdołało tylko 8 okrętów dowodzonych przez Konona i statek
państwow-y ,,Paralos". W ręce nieprzyjaciela wpadło pozostałe 171 okrę-
tól , włszyłstkie puste lub tylko z ezęścią załogi, obóz zaś zalały piesze
wojska Peloponezyjezyków.=3'
Kiedy Lizander zgromadził dziesiątki tysięcy jeńców, wezwał wodzóv ł
z państw sprzymierzonych, by postanowili o ich losie. Pr zypomnieli oni
o licznych okrucieństwach, jakich dopuszczało się państwo ateńskie.
W ostatnich już dniach Filokles rozkazał jeszcze zrzucić ze skały załogi
dwóch trier, z And.ros i z Koryntu, a Zgromadzenie poleciło swoim wodzom
obcinać prawą rękę każdemu schwytanemu żeglarzowi. Lizander zaakcep-
tował decyzję swoich sprzymierzeńców. Kazał stracić wszystkich pojma-
nych Ateńczyków (a było ich około 3000) oprócz stratega Adejmantosa,
który występował przeciwko rozkazom Zgromadzenia. Innych jeńców
zwolniono. Od tej chwili płynąc tryumfalnie przez Morze Egejskie Lizan-
ci.er odssłłał do Aten wszystkich ateńskich jeńców i kleruchów chcąc w ten
sposób z -iększyć liczbę ludności w obleganym mieście, a wydziedziczo-
nym mieszkańcom na Melos, Eginie, jak również w innych państwach.
przywracał ich posiadłości. W listopadzie r. 405 jego flota blokowała już
Pireus, a wojska peloponeskie pod dowództwem królów spartańskich, Agisa
i Pauzaniasza, rozłożyły się obozem pod murami miasta.2
Ksenofont pozostawił nam opis tego, co się działo w Atenach po bitwie
pod Ajgospotamoj. ,;Była noc, gdy ParalosŻ przybył i doniósł o klęsce.
Jęk pobiegł z Pireusu wzdłuż Długich Murów do miasta, bo każdy prze-
kazywal tę wiadomość dalej. Tej nocy nikt nie spał, wszyscy opłakiwali nie
tylko poleglych, ale bardziej jeszcze siebie samych, sądzili bowiem, że ezeka
ich teraz los podobny do tego, jaki z ich własnych rąk spotkał mieszkań-








ców Melos, Histiai Skione Torone E in i wielu innych Hellenów." Na-
, , g y
stępnego dnia lud zebrał się na Zgromadzeniu i postanowił podjąć przy-
gotowania do obrony miasta. Kiedy zaczęła się blokada, uchwalono amne-
stię dla wszystkich pozbawionych praw obywateli i przyznano obywatel-
stwo ateńskie demokratycznej Samos, która jedyna ze wszystkich państw
związkow ych nie przeszła na stronę Sparty.
W grudniu zaczęło braknąć żywności. Ateńczycy prosili o pokój, gotowi
byli zawrzeć p:z; mierze ze Spartą za cenę zachowania Długich Murów,
ale eforo -ie domagali się, by je częściowo zburzyć. Kleofon przeprowa-
dził v ówczas uchwałę skazującą na śmierć każdego, kto wystąpiłby
z wnioskiem przyjęcia takich warunków. Lud zlecił następnie Therame-
neso ri prowadzenie rokowań z Lizandrem. W czasie jego trzymiesięcznej
nieobecno ci wielu ludzi umarło z głodu, Kleofon zaś został stracony za
dezercję. o którą oskarżyli go członkowie oligarchicznej heterii. Kiedy
494 Druga część wojny peloponeskiej (421 4U4 r.)
Theramenes wrócił od Lizandra, znalazł się w liczbie dziesięciu pełnomoc
ników wyznaczonych do ustalenia warunków pokoju. Reprezentowali on
Ateny na Zgromadzeniu Symmachii Spartańskiej.23s
Przedstawiciele Koryntu, Teb i innych jeszcze państw wystąpili z wnio
skiem, by skazać Ateny na andrapodismos, tzn. wymordowanie wszyst
kich dorosłych mężczyzn, a sprzedanie w niewolę kobiet i dzieci. W te
sposób właśnie postąpili Ateńczycy na Melos i gdzie indziej. Sparta jedna
nie chciała niszczyć miasta, które zasłużylo się tak pięknie Helladzi
w czasie wojen perskich. Poslowie powrócili z warunkami, które lud ater
ski przyjął z uczuciem ulgi: ż_ąda_n_o zburzenią.J?łu i h Murow i..umQc
w Pireusie, wydama cale .floty -oprocz 12 okrętów,-ewakuacjl .wnj
z panśtw zwlązkowych, odwoiania wygnańców oraz posluszeństwa wobt
Spart sz mtl :ich-prawach Polityki..-zagranicznej, .W kwietniu r. 4(
Lizander wplynął do Pireusu i żołnierze jego z wielkim entuzjazme
zaczęli przy akompaniamencie fletów rozbierać Długie Mury "wierząc, ;
dzień ten jest początkiem wolności Hellady".237
Tak więc wojna zakończyła się całkowitą klęską Aten. Zdaniem Tuł
dydesa klęskę tę spowodowały błędy popełniane przez lud ateński i je
przywódców, a wynikające z egoizmu tegoż ludu, jego ugrupowań polityc
nych i samych przywódców. Ateńczycy mieli dość siły, męstwa i inicj
tywy, ale zabrakło im solidarności, samozaparcia i zdyscyplinowania, któ
mogłyby zapewnić zwycięstwo. Symmachia Spartańska zawdzięczała s
tryumf nie tylko błędom Aten. Wchodzące w jej sklad państwa, wiel
i małe, znosząc wytrwale trudy wojenne walczyły na śmierć i życie
sprawę wolności, sprawę, w której mniejszą rolę odgrywały interesyr
terialne niż idealna milość ojczyzny. Przywódca Symmachii, Sparta, gr
szyła nieraz powolnością w działaniu i brakiem wyobraźni w strategii,
popełniała mniej owych błędów, jakie według Tukidydesa decydują czę;
o losach wojny. Przede wszystkim zaś wykazala opanowanie, umiarkov
nie w powodzeniu, a zdrowy rozsądek w chwilach trudnych, dzięki cze
byla w stanie przewodzić grupie świadomych swoich celów państw i utr;
mać w niej militarne kierownictwo. Wojna peloponeska nie przynic
Helladzie niczego prócz zła. Jej zdolność obrony przed atakiem z zewna
została okaleczona boleśnie, a być może nawet śmiertelnie. Cień pon
na przyszłość świata greckiego rzucała wzajemna wrogość państw, po
biona jeszcze przez wojnę, a w poszczególnych państwach rozłam
wnętrzny, stawiający zgnębienie przeciwnika przed slużbą dla ojczy
A jednak w IV wieku cała Hellada, z Atenami bynajmniej nie na ostat
miejscu, z zadziwiającą żywotnością stanęła raz jeszcze na wysokości
litycznych i kulturalnych zadań nowej epoki.238

ROZDZIAŁ 6
PRZEśOM KULTURALNY
W CZASIE WOJNY PELOPONESKIEJ
iedy demokracja prowadzi wojnę, większego znaczenia nabiera kra
K, somówstwo, ponieważ tematem obrad są donioślejsze sprawy i po
trzeba przywódców, którzy lepiej potrafią porwać za sobą sluchacz5
W dwójnasób było to ważne w Atenach. Tutaj bowiem lud na masowycl
zebraniach nie tylko decydował o polityce, lecz również sądził wszystkicl
urzędników, tak że polityk malo wymowny nie miał sposobu, by go prze
konać i uniknąć skazania. Kimon i Perykles, obaj wielcy mówcy, mieli z,
sobą szkołę tradycji rodowych, ale na początku wojny sztuka wymowy stał,
się towarem na sprzedaż, znajdującym wielu chętnych nabywców w oso
bach kandydatów do kariery politycznej lub prawniczej. Protagoras z Ab
dery, który odwiedzil Ateny około r. 450, uczył wymowy za pieniądzE








a za jego przykładem poszli inni, jak np. Prodikos z Keos i Hippias
z Elidy. W demokratyczny ch państwach Sycylii Koraks pierwszy rozpo
czął studia nad retoryką jako sztuką, a Tejsias i Gorgiasz byli już sław
nymi przedstawicielami tej wlaśnie sztuki, kiedy w r. 427 przybyli d
Aten w poselstwie od Leontinoj. Ich krasomówstwo wprawiło w podzi
lud ateński. Tejsias nauczał później w Atenach, a jednym z jego ucznióv
był Isokrates. Gorgiasz zaś zdobył sobie powszechne uznanie wygłaszają
świetne mowy na panhelleńskich Igrzyskach w Olimpii i w Delfach; za
słynął też z wysokich opłat, jakie pobierał za udzielanie lekcji.239
Koraks, Protagoras i Gorgiasz dokonali przewrotu w prozie greckie
Podezas gdy Herodot i jego poprzednicy starali się przede wszystkin
o plynność narracji, a styl tzw. Starego Oligarchy, autora polityczneg
pamfletu z lat trzydziestych V wieku, uderza swoją prostotą, nowatorz;
dążyli teraz do wzniosłości i precyzji, które odpowiadały upodobaniom te
e poki również w architekturze, rzeźbie i malarstwie. Proza ich była świa
domie artystyczna. Przejęla z poezji całą technikę obliczoną na wzrusze
nie i przekonanie słuchacza: styl, rytm, asonans, metaforę i patos. Sko
jarzona z glębią myśli i intelektualną uczciwością, osiągała nieraz wielk
siłę .wyrazu, na przykład w dziele Tukidydesa, a niekiedy także w mo
wach wyglaszanych na Zgromadzeniu Ludowym i w sądach ateńskicr
Jakiekoiwiek bylyby jej wady płynące z zawziętej pogoni za efektem i ory
496 Przełom kulturalny w czasie wolny peioponesx e
ginalnością. właśnie proza tych czasów będzie wzorem dla przyszlych po-
koleń aż do końca istnienia Cesarstwa Rzymskiego.
Dostojność stylu to jednak jeszcze nie wszystko. Potrzeba także precyzji
w wyrażaniu myśli. Prodikos uczył subtelności gramatycznych i języko-
wych, Protagoras zaś znaczenia różnych spvsobów wyrażania. Badano sta-
rannie porządek slów, najwlaściwszy uklad argumentów. i zasady rozumo-
wania.ł ł Kiedy w centrum uwagi znajduje się znaczenie, zagadnienia do-
tyczące sensu stają się bardzo ważne. Pr odikos, Antifon i inni czuli się
kompetentni, by zajmować się wlaśnie tymi zagadnieniami. Byli oni bo-
wiem retorami, a jednocześnie filożofami świadomymi nauk gloszonych
przez Ariaksagorasa, Zenona, Empedoklesa, Leukipposa i Demokryta. W ten
sposób stali się zatem nauczycielami nie tylko wymowy, ale i m.ądrości,
nazywano ich też.sofistami, a właściwa im mądrość każe zaliczyć ich do
grupy myślicieli będących w praktyce racjonalistami, w teorii żaś wyzna-
jących agnostycyzm.
Sofiści zixaleźli chętnych odbiorców w wojennych Atenach. Ponieważ
państwo nie zajmowalo się tu edukacją, dzieci uczyly się dawniej w ro-
dzinnych demach lub we własnych domach w mieście i nie istniały żadne
specjaine instytucje umożliwiające dalsze kształcenie. Mlodsze pokolenie,
wyrwane teraz ze swoich demów i żyjące w mieście, w straszliwym ści-
sku, żwracąło się z zainteresowaniem do sofistów; zaczynając pogardzać
rodzicami'. za i h nieznajomość retoryki i nowej mądrości: Wszechstron-.
ność sofistów sprawiala, że latwo bylo nie zauważyć niebezpieczeństwa, :
.jakie liosły ze sobą ich nauki. Wielu z nich paralo się nie mniej różno-
c odnymi zagadnięniami od filozofów, których naśladowali. Protagoras
uczyl etyki, polityki, metafizyki i matematyki, ukladal prawa dla Thurioj ,
przy ich zalożeniu i polemizował z Demokrytem na temat natury pozna-
nia. Hippiasz badal dawną historię, sporządzil listę zwycięzców olimpij-
kich, rozprawiał o matematyce, astronomii; poezji i muzyce. Podobnie
i wśród filozofów taki Demokryt, na przyklad, pisal prace dotyczące nie
tylko fizyki, matematyki i astronomii, ale także psychologii, logiki, mu-'
zyki i poezji. Powódź nowych idei zalewala miasto, które zawsze mialo
upodobanie do nowości.
Jak twierdzą filozofowie, "wiele nauki nie uczy rozumu". Ludzie byli
sklonni pamiętać najlepiej nie to, co właściwe, wychwytywać raczej de-
strukcyjny sceptycyzm niż konstruktywną myśl sofistów. Gorgiasz dowo-
dził, że jeśli nawet coś istnieje, jest to w każdym bądź razie niepoznawalne :
i nie do wypowiedzenia, a Protagoras twierdził, że zmysły stanowią kry-
ter ium rzeczywistości, a zatem "człowiek jest miarą wszystkiego". , Tak
v ięc-prawda jest względna, uzależniona od punktu widzenia każdego czlo-'
wieka. Sam Protagoras mówil, że nie może wiedzieć, czy 'vogowie są, czy
ich nie ma. Wychodząc z takich założeń wystarczalo uczyuić jeszcze tylko
69. Perykles
mały krok, by stanąć na stanowisku agnostyka-hedonisty, ale nie wszyscy
sofiści ten krok zrobili. Obaliwszy wszelkie sankcje religijne, Protagoras
postawił na ich miejscu sankcje ludzkie w postaci praw wydawanych
przez dobrych prawodawców i utrzymywał, że państwo uczy ludzi żyć
cnotliwie. Jednakże ci, którzy stracili wiarę w sankcje religijne, nie prze-








noszą jej ipso facto na prawa stworzone przez człowieka. W istocie Hip-
piasz i Antifon uważali takie prawo za tyrana i widzieli we wszystkich
ludziach istoty o pokrewnej naturze i współobywateli świata. Thrasyma-
chos głosił, że "sprawiedliwość to korzyść silniejszego" i dlatego prawa
demokracji bronią interesów większości, prawa zaś oligarchii -mniej-
szości. Jego dwaj pojętni uczniowie w sofistyce poszli dalej. Kallikles na-
uczał, że siła oznacza prawo, a Krytiasz, że religia jest wymysłem prze-
bieglego człowieka, który wiedział, że jeżeli inni w nią uwierzą; będzie
to dla niego z korzyścią.241
. Podczas gdy sofistyka burzyła tradycyjne wierzenia, wojna oddziaływała
także w podobnym kierunku. Ewakuacja Attyki, okropności zarazy i ka-
tastrofa sycylijska poderwały wiarę w bogów, a trudy wojny i nędze
klęski sprawiły, że wielu zaczynało kwestionować prawo państwa do sta-
wiania takich wymagań. Również filozofia określiwszy swą kosmogonię,
z której usunęła interwencję jakiegokolwiek bóstwa, zwróciła się do mi-
krokosmosu -człowieka i badała psychologię jednostki. Przesunięcie za-
interesowań z grupy na jednostkę naruszyło tradycyjny stosunek między
państwem a obywatelem. Dla wiary trzeba było nowych podstaw. Taki
filozof jak Demokryt dał je może swoim uczniom w Abderze, kiedy głosił,
że dobroć jest stanem duszy zależnym od poczucia własnej godności, a nie
od obyczajów społecznych, że krzywdziciel jest bardziej nieszczęśliwy od
skrzywdzonego i że źródłem szczęścia jest prawość.242 Ateńczycy jednak
potrzebowali bardziej poglądowej lekcji i niektórzy z nich znaleźli ją
u pierwszego swego rodaka; który zdobył sławę w filozofii czy sofistyce.
S o k r a t e s z Aten (r. 469-399) zajmował się makrokosmosem wszech-
świata, zanim zwrócił się do mikrokosmosu człowieka, a sztukę dialektyki
wykształcił zanim począł nauczać innych. Nie był sofistą w ścisłym tego
4; 7
słowa znaczeniu bo nie pobierał opłat za naukę ani nie obiecywał prze-
,
kazać sekretu powodzenia. W ironii i umiejętności stawiania pytań prze-
ścignął jednak wszystkich sofistów. A przecież stosował podobną do nich
metodę, kwestionując podstawowe założenia swych słuchaczy we wszel-
kich sprawach dotyczących przekonań, religii i etyki. Tvvierdził, iż wie,'
że nic nie wie ale znał dobrze cel swych własny ch dociekań życiowych,
,
który
m była służba Bogu i przekonanie inny ch, by Mu także służyli pod-
porządkowując wszystkie materialne względy, a ńawet ż cie samo, naka-
zoxn y
dobroci, prawdy i podziwowi dla piękności duszy. Nauka Sokratesa
nie pozostawala bez w 1 wu na s osób m ślenia ludzi ale znacznie głęb-
p y p 5' ,
32 Hammond
498 Przełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej
sze było oddziaływanie jego własnej osobowości i postępowania. Tak wy-
raźnie żył według głosżonych zasad, nie dla siebie sarnego, ale dla innych.
Ponieważ Ateny go wychowały, służył im mężnie na wojnie i bronił ich
praw przed rozkrzyczanym ludem po bitwie pod Arginuzami. W swym
posłuszeństwie oddawał jednak ostateczne pierwszeństwo nie Atenom, ale
najgłębszej głębi własnej duszy, dobroci absolutnej, którą ogarniał jego
umysł, a także głosowi bożemu, przemawiającemu w jego sercu wtedy,
gdy rozum milczał. Nie było w nim sprzeczności pomiędzy wyższym obo-
wiązkiem wierności wobec Boga a wiernością wobec Aten, które kochał -
raczej Aten pokoju niż Aten wojny.245
Posłannictwo Sokratesa nie różni się wiele od tego, jakie przypadło
w udziale E u r y p i d e s o w i z Aten (około 485-406 r.), który posłużył?;
się tragedią attycką, by zakwestionować założenia powszechnie przyjęte
w życiu społecznym i w religii. Pierwszy raz wystawił on swoją sztuk ;
w r. 455. Wśród dziewiętnastu zachowanych dramatów Allcestis (r. 438);e
Medea (r. 431) i Hipotit (r. 428) dowodzą, że interesował się już psychologi
kobiety, zanim Ateny odczuły w pełni ciężar wojny.
W państwach greckich małżeństwa nie poprzedzał okres zalotów, al
układali je wspólnie ojcowie rodzin, a ponieważ dziewczyna dostawał
posag, troszczyli się oni znacznie bardziej o sprawy majątku niż sercż
Później niewątpliwie małżonkowie najczęśćiej przywiązywali się do siebi '
a
ale na pierwszym pl nie były zawsze raczej uczucia rodzinne niż namię `
miłość między mężczyzną a kobietą. Taką namiętność, stanowiącą pr
ciwieństwo "umiarkowania" (sophrosyne), uważano za "szaleństwo:








(aphrosyne), przez które Afrodyta wtr ca umysł człowieka w obłęd. W tr.
gedii Sofoklesa Antygona działa pod wpływem przywiązania rodzinnega
podobnie również jej narzeczony Hajmon, dopóki Kreon nie doprowad
go do rozpaczy, chór zaś śpiewa o miłości (eros) jako o sile wprawiając
w szaleństwo. W Trachinkaćh Dejanira nie traci głowy słysząc, że Her
kles wziął. sobie kochankę, widzi bowiem, że postradał on rozum i jest pą
prostu człowiekiem chorym. W Helladzie mężczyźni nie mieli mniej sza
cunku.. dla kobiet .niż gdzie indziej na świecie, a wynika to w sposób cać
kiem oczywisty z Sofoklesowych wizerunków takich postaci, jak Anty
gona, Elektra, Tekmessa czy Dejanira. Ale szanowano w nich wiernoś
i hart ducha raczej niż namiętność m' osną.244
Allcestis została wystawiona w miej ce dramatu satyrowego, który p
eta biorący udział w agonie tragiczn dołączał jako czwartą sztukę d
trzech swoich tragedii. Utrzymana jest zatem w lżejszym tonie, ale humcix
jak często u Eurypidesa, jest humorem zjadliwym. Admetowi obiecan!
przedłużyć życie, jeśli ktokolwiek zechce za niego umrzeć. Prosi więc swo
ich rodziców, którzy odmawiają, i żonę, Alkestis, która się zgadza. Dran's t
zaczyna się w dniu, kiedy ma ona właśnie umrzeć, a otwiera go sce ii
między Apollonem i Smiercią. Alkestis, najlepsza ze wszystkich kobiet
w swym przywiązaniu do męża, umiera, a młoda niewolnica opowiada chó-
rowi starców, jak jej pani modliła się za swoje dzieci, opłakiwała małżeń-
skie łoże i żegnała się ze służbą. Admet wraz z dwojgiem małych dzieci
pojawia się na scenie, Alkestis powierzywszy mu je umiera, ale uzyskuje
jeszr.ze przedtem obietnicę, że nie ożeni się on po raz drugi. W dalszym
ciągu sztuki Admet obnaża cały swój egoizm w zaciętej kłótni z ojcem nad
ciałem Alkestis. W gniewie obaj okazują się podli: ojciec nazywa syna
mordercą, a jego żonę -głupią, syn zaś przeklina go i wypiera się rodzi-
ców. Po dopełnieniu obrzędów pogrzebowych Ad_met powraca do domu.
Rozumie teraz swój błąd, boleje nad Alkestis i nad samym sobą. Przy
końcu sztuki Herakles oddaje mężowi wyrwaną śmierci Alkestis. Eurypides
przedstawił stare podanie w nowym i realistycznym świetle; wprowadza-
jąc dzieci, niewolników, obrzędy pogrzebowe i nędzną kłótnię, ukazał
szlachetną żonę i egocentrycznego męża, a cud przynoszący szczęśliwe za-
kończenie zaczerpnął z religijnej tradycji.
W Meclei motywem działania bohaterki w całej tragedii jest namiętna
miłość do Jazona, która już poprzednio kazała jej przyczynić się do śmier-
ci własnego brata. Teraz, gdy Jazon ją opuszcza, by poślubić córkę Kreona
,
miłość ta przemienia się w nienawiść. Jazon broni się obłudnie, a Kreon
brutalnie wypędza Medeę razem z jej dziećmi. Kontrast między brakiem
serca mężczyzn a namiętną naturą Medei jest tak wielki, że budzi w nas
ona sympatię mimo nowych zbrodni, które zamierza popełnić. W sztuce
panuje całkowity realizm, wyłamuje się z niego tylko cudowna ucieczka
bohaterki na ognistym rydwanie. Niewolnicy lękają się Medei, dzieci jej
widzimy na scenie najpierw żywe, a potem martwe, a mowa gońca opisuje
zę straszliwą dokładnością śmierć Kreona i j2go córki. W Hipolicie nasza
sympatia jest po obu stronach. Szlachetni są i Hipolit, i Fedra. Ona, wsty-
dząc się swej namiętności do pasierba, pragnie umrzeć. On zaś, czując
wstręt do niej, a właściwie do wszystkich kobiet za tę namiętność, prze-
milcza ją jednak przed swym ojcem, bo zobowiązał się przysięgą do za-
chowania tajemnicy. Oboje są świetnie scharakteryzowani. Wrodzona Fe-
drze czystość duszy budzi w niej głęboki wstręt do samej siebie i dopro-
wadza w końcu do samobójstwa, ale wcześniej jeszcze namiętność prze-
mieniona w nienawiść każe jej oskarżyć o gwałt i spowodować śmierć
Hipolita. Hipolit jest także namiętny w swym przywiązaniu do ascetycz-
nej czystości, której uosobienie odnajduje w dziewiczej bogini Artemidzie,
symbol zaś w mistycznym umiłowaniu dzikiej przyrody; przekonuje zatem
z 'łwno jego lodowata surowość wobec Fedry, jak i uparta wierność raz
złożonej przysiędze. Tragedia ta i dwie inne z nią razem wystawione przy-
niosły Eurypidesowi jedno z jego pięciu zwycięstw.245
W sztukach tych punktem ciężkości nie jest boskie zrządzenie ani zasady

500 Przełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej
właściwego postępowania, ale indywidualni ludzie, których poeta przed-
stawia na realistycznym tle życia codziennego, a przedstawia ich takich,. .
"jakimi są naprawdę", a nie "jakimi być powinni". Eurypides, podobnie jak
Protagoras, przyjął człowieka za miarę wszystkiego, a źródlem tragedii
stala się dla niego natura ludzka taka, jaką obserwował na przykladzie
poszczególnych mężczyzn i kobiet. Nad głową Fedry schnącej z namiętnó-.
ści chór śpiewa o "nierównej naturze kobiet", z którą "lubią się często
iączyć nieszczęsne smutne klopoty, bóle rodzenia i szały". Alkestis, Medea '
i Fedra, wszystkie trzy mlode matki, cierpiały tyleż z powodu miłości do
dzieci, silniejszej u matki niż u ojca, iIe z powodu namiętnego przywiązania
do mężczyzny, małżonka ezy nie małżonka. Pod walącym się na nie brze-!
mieniem cierpienia Medea i Fedra zatracają powoli swoją osobowość. '.
W Medeż tragedia rozgrywa się w duszy i w sercu bohaterki, gdzie ogrom
miłości wyrodzil się w morderczą i bezwzględną nienawiść.246
W miarę jak plynęly lata wojny, Eurypides coraz częściej przedstama
cierpienia; nie te uszlachetniające Edypów, ale te, które upadlają Oreste~
sów: calą rzeczywistość grabieży, gwaltu i rzezi przy zdobywaniu Troir
porwanie do niewol.i Trojanek, rozpacz stającej się wreszcie tak.że morder
czynią Hekaby, niegdyś królowej Troi, zmuszonej żyć, choć .wolałaby
umrzeć jak Poliksena. A przecież Orestes, Trojanki i Hekabe sami bronil
ongiś godności Iudzkiej. W odmiennych okolicznościach mogliby umrzec ;
sównie bohatersko jak Eteokles, Poliksena czy Makaria. Inni mężczyzni
i kobiety, którym Iepiej się od nich w życiu poszczęściło, bywali. nikczemn
i podli, oni jednak, odlani ze szlachetniejszego kruszcu, odczuwali ostrze e
i ból; i hańbę. Ich czlowieczeństwo, tak bardzo Iudzkie w tym, co w ni '`
najlepsze i co naj.gorsze, nie wiąże się z wierzeniami religijnymi ani sp
łecznym obyczajem tej czy innej epoki. Ponieważ Eurypides żglębiał ta
jemnice psychologii człowieka, jego tragedie mają wartość ponadczaso
i dlatego mogły wywrzeć wplyw na Senekę, Szekspira i Racine'a.
Zdaniem późniejszych krytyków Eurypides celował w przedstawiani
"namiętności i oblędu", a nazwali go także najtragiczniejszym z tragikó
bo jego sztuki kończyly się calkowitą katastrofą. Dla swoich współezesny
byl postacią kontrowersyjną, gdyż zabierał glos nie ze sceny świeckie
t.eatru przyszłych wieków, ale na religijnym święcie Dionizosa. Jego rea
lizm nadawal, być może, okropno ' życia barwy bardziej jaskrawe, nil
dzialo się to w tragediach Sofoklesaa A co miał do powiedzenia w spra
wach religii? Jego postawa byla tu ro nie niejednoznaczna jak Sokratęs
Fodczas gdy w sztukach Sofoklesa, a także w historii Herodota to; co be
skie, jest potęgą niemal absolutną, której znamy doczesne przejawy i imio
na, Eurypides powraca do plejady bóstw homeryckich i wprowadza j6
czasem skłócone ze sobą, na scenę życia ludzkiego. Tak ukazują się Apol
i Thanatos w Alkestis, Afrodyta i Artemida w Hżpolicie, Posejdon i Aten
Yrzełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej 501
w Trojankach, Hermes i Atena w Ionie itd. Archaizm ten nie wynika ze
szezerej wiary w bogów, służy natomiast sztuce dramaturgicznej, stwa-
rzając pomost między tradycyjnymi wierzeniami a świeckim ujęciem re-
ligijnego podania. Czasem rozdźwięk między tym świeckim ujęciem a tra-
dycją zostaje świadomie podkreślony przez Eurypidesa, który w ten spo-
sób niejako wyznaje swoją niewiarę.247
W Elelctrze przedstawia tragik typ brata i siostry, którym łatwiej zabić
wlasną matkę z powodów osobistych niż z religijnych motywów. W ostat-
niej chwili Orestes, choć zwyrodnialec, waha się spelnić ten czyn i woła,
że rozkazując mu zabić matkę Apollo dal głupie polecenie. "Kto mądry
będzie, gdzie Apollo glupi?" -odpowiada Elektra. Po zabiciu matki oboje
uświadamiają sobie swoją winę i przejmuje ich zgroza na myśl o tym, do
czego doprowadzil rozkaz Apollona. Czyż ludzie mogą wiedzieć więcej od
bogów, w których wierzą? Bliźniacze bóstwa, Dioskurowie, ukazując się
w górze nad sceną przepowiadają teraz przyszłość i kończą sztukę zagad-
kowym zdaniem, że Apollo jest mądry, aIe jego rozkaz wydany Uresteso-
wi nie byl mądry. W Orestesie, gdzie akcja rozpoczyna się tuż po śmierci
Klitajmestry, Orestes już wie, że nikt, nawet sam Agamemnon, nie może
usprawiedliwiać człowieka, który zabija matkę, ale Apollo to właśnie zro-
bił, a więc Orestes go potępia. Te same zarzuty odnajdujemy w wielu in-








nych sztukach. "Od ludzi mędrsi winni być bogowie", a jednak "Kypris
to nie bóstwo (lecz, gdy być może, coś więcej niż bóstwo), bo nas zniszezyła:
ją i mnie, i dom ten." "Zeus posłał widmo Heleny do Troi, by wzniecić
wojnę i rzeź między ludźmi." "Gdybyż raziły ludzkie klątwy bogów!" ' 8
Cytaty te dowodzą, że Eurypidesa można nazwać "niewierzącym", przy-
najmniej w kategoriach ogólnie przyjętych wierzeń. Nie jesteśmy w stanie
stwierdzić czy wierzył on w "coś większego niż bóstwo", w jakąś potęgę
,
stojącą ponad Losem, gdyż siły żywiołowe, dochodzące do głosu w Hipo-
licie i Bachantkach, nie występują w żadnej bardziej konkretnej formie.
Na pewno byl przekonany, że ludzkość stać na wznioślejsze idealy niż te,
które tradycyjna religia przypisywała bogom. Jeśli chór jego mógl śpiewać
na orchestrze teatru Dionizosa: "Mówią, ale ja nie bardzo w to wierzę...
Opowieści takie, co Iudzi straszą, bogom tylko cześć zapewniają", ozna-
czało to, że nadchodzi już dzień, kiedy dramat weźmie rozbrat z religią,
a wielka epoka tragedii attyckiej dobiegnie końca.249
Postępowe poglądy sofistów, dziw-aczne metody Sokratesa, realistyczne
upodobania Eurypidesa, wszystko to dostarczało tematu największemu
tvvórcy komedii attyckiej, A r y s t o f a n e s o w i z Aten (okolo 450-
385 r.). Jego sztuki z lat wojny odzwierciedlają nadzwyczajną żywotność
i energię Ateńczyków, a otwarte ataki na najwybitniejszych polityków
dQvvodzą, jaką wagę przywiązywano tutaj do wolności slowa. Pomysly jego
ą zmienne jak chmury, raz dowcipne, raz wulgarne, to znowu dwuznaczne
502 Przełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej
lub fantastyczne, nieraz sugestywne, intelektualne, często sprośne, cza-
sem naiwne. Wykorzystuje w nich swobodnie nieskończoną różnorodnośe
typów spotykanych na ulicach i w czasie świąt w Atenach: mówców, nie-
wolników, wodzów, prostytutki, filozofów, handlarki ryb i rabusiów. Jego
poczucie humoru tryska z radości życia, która dała początek najpiękniej-
szej liryce -pieśniom chmur, ptaków czy wtajemniczonych, lubowała
się zaś szczególnie w kalejdoskopowej barwności ludzkich sytuacji. Dlatego
też humor Arystofanesa mniej się do dziś dnia zestarzał niż jakiegokol-
wiek innego autora dramatycznego z czasów przedszekspirowskich, a na-
wet mniej niż wielu od Szekspira późniejszych.250
Komedia attycka, wystawiana na cześć Dionizosa, wiązała się najściślej
z religią miasta-państwa. Arystofanes, a niewątpliwie także i inni kome-
diopisarze starali się wychować swoich widzów nie tylko pośrednio przeż
,
dowcip i satyrę, ale również zwracając się do nich wprost w parabazie '
gdzie poeta przemawia ustami chóru. "O Demeter, władczyni tajnych świę=
tych o'brzędów... -śpiewa chór w Ąabach -daj mi wiele żartem rnówić; .
lecz wiele rzec i na serio, by me żarty i zabawy były godne twego święta
i wstęgi zwycięzcy." Jako głos sumienia ludu Arystofanes demaskował ,
z upartą zaciekłością wszystko to, co uważał za niegodne swego miasta.
W Babiiończylcach {wystawionych w r. 426), z których zachowały się tylkd
fragmenty, okrucieństwa Aten wobec sprzymierzeńców porównywał ':
z okrucieństwem Dariusza wobec Babilończyków, wprowadził chór
z państw związkowvch występujących w postaci niewolników w młynie, .
wśród nich zaś Sam as znaczona "literowym piętnem", bo w r. 440 Ateń'-.
czycy piętnowali samijskich jeńców wojennych. Za okrucieństwa te Ary-
stofanes napadał na władze ateńskie, przede wszystkim zaś na Kleona. bó,
on to domagał się rzezi w Mitylenie. W odpowiedzi Kleon próbował;~;
wprawdzie bez powodzenia, postawić przed sąd poetę oskarżając ga.,,
o zdradę. W Acharnejczyicach z r. 425 i Rycerzach z r. 424 (obie te sztuki;'
zdobyły pierwszą nagrodę) autor atakował całe plemię demagogów, ż Pe.;
ryklesem i Kleonem na czele, jako podżegaczy wojennych, rozpraszał oparg;
samousprawiedliwienia, przytacżając powody zmuszające także nieprzyty
jaciela do prowadzenia wojny, i wyszydzał lud ateński, że pozwala si
bałamucić i zastraszać takim łotrom, jak "handlarz pakuł" (Eukrates
czy "handlarz skór" (Kleon).25i
Z równą otwartością wymyślał _ludowi za jego przekupność, pieniactwa
i niewdzięczność. W Chmurach obnażał szalbierstwa praktykowane px'ze
sofistów wybrawszy sobie za cel ataku największego, ale najmniej typ
wego, Sokratesa Ateńczyka. Niemiłosiernie wyśmiewał Eurypidesa za kró'
lów w łachmanach, gadatliwe prologi, rozwiązłe kobiety, wykrętne sofi2,ł
ł Parabaza -(greckie parabasis) -główna partia chóralna w starej
attyckiej (przyp. tł.).
maty i brzęczącą lirykę, ale jednocześnie składał rnu swego rodzaju hołd
parodiując jego sztuki. Ostrzył często swój dowcip na kobietach ateńskich,
w Lżzystracie jednak zaciągnął je do walki po swojej stronie w świętej








wojnie o pokój -pokój i dla samych Aten, i dla sprzymierzonych, i dla
całej Hellady. ohaterzy Ptalców, wystawionych w r. 414, kiedy wojna
rozpoczynała się na nowo, szukali pokoju gdzie indziej, zakładając miasto
ptaków, "Chrnurokukułczyn", ale Lizystrata w r. 411 wzywa wprost Ateń-
czyków dc uczynienia pokoju, póki nie jest jeszcze za późno.
Zawsze trudno jest dostrzec za dowcipem poety komicznego to, co za-
mierza on powiedzieć na serio. U Arystofanesa może nieco łatwiej, bo
przyjął on tradycyjną rolę poety starej komedii, którą było dawanie do-
brych rad ludowi. "To za was i za wyspy helleńskie związkowe -wołał -
walczyłem zawsze dzielnie" z Kleonem. W Ąabach według takiego samego
wzorca osądza Ajschylosa i urypidesa jako tragików, którzy powinni
"uczyć ludzi, a uczyć ich rzeczy dobrych, zło ząś ukrywać". Arystofanes-
-artysta wolał prawdopodobnie Eurypidesa, ale Arystofanes-patriota cenił
wyżej Ajschylosa, ponieważ terriaty jego sztuk były bardziej dostojne,
a rady udzielane państwu -pożyteczniejsze. Podobnie było z Sokratesem.
Mógł być z nim blisko zaprzyjaźniony, ale jako poeta oceniał filozofa
z punktu widzenia jego znaczenia dla Aten. W Sokratesie z Chm2cr zamie-
rzał dać zewnętrzny portret rzeczywistego Sokratesa, a za pomocą parodii
stosowanych przez niego metod nauczania zdemaskować faktyczne tego
nauczania wyniki. Według Arystofanesa prowadziło ono bowiem. przede
wszystkim do tego, że młodzi Ateńczycy, z młodzieżą arystokratyczną na
czele, tracili wiarę w bogów swego miasta i bogów Hellady, a w szkole
dialektyki uczyli się żonglować bez różnicy białym i czarnym, złem i do-
brem. Kiedy Ateny walczyły o własne istnienie, Arystofanes, przyzna,jąc
w r. 405 palmę zwycięzcy Ajschylosowi, dodał: "Lepiej więc z Sokrate-
sem nie siedzieć razem i gadać gubiąc to, co największe z tragedii. i Mu2
nie pomnąc." W swej szczerej trosce o dobro Aten potępiał Eurypidesa
i Sokratesa nie za ich życie, ale za głoszone przez nich zasady, za ów in-
dywidualizm, który rozbijał jedność miasta-państwa. W roku 405 Eury-
pides, opuściwszy Ateny, umarł w Macedonii, Alkibiades zaś i inni ucznio-
wie Sokratesa przebywali na wygnaniu. W roku 399 zarzuty stawia.ne
przez Arystofanesa Sokratesowi miały znaleźć właściwą interpretację, po-
służono się nimi jednak w ataku tak bezwzględnym na osobę filozofa, że
poeta nigdy by go nie zaaprobował.2a2
Ateny, które Arystofanes kochał, były Atenami wojennymi z ich wszyst-
kimi wadami i cnotami, wesołe i mężne zarazem. Marzył niekiedy także
o Atenach piękniejszych, uwieńczonych fiołkami za zwycięstwo nad Persj
i władających życzliwą im Helladą. Był jednak człowiekiem praktycznym
i praktycznie rozumiał swoją rolę w Atenach własnych czasów. Nakłania:
504 Przełom kulturalny w czasie wo)ny peioponesxiel
Ateńczyków, by przestrzegali zasad spr awiedliwości (to dilcażon) w postę-
powaniu ze sprzymierzonymi i z innymi Grekami, ze starymi, slabymi,
a także ze sobą nawzajem. Czego Sofokles w tragedii, tego samego Arysto-
fanes uczył w komedii: zachowywania praw niepisanych, o których mówił
Perykles w swojej mowie pogrzebowej. W polityce praktycznej Arystofa-
nes ńie glosil pokoju dla samego pokoju, nawolywal jednak do niego w in-
teresie tak Aten, jak i całej Hellady; nie dążyl do rozwiązania Związku
Morskiego, ale nalegał na Liberalne traktowanie sprzymierzonych; rie był
bynajmniej wrogiem demokracji, lecz domagał się demokracji mniej
chciwej wojny, nie tak okrutnej i niesprawiedliwej. Gdy wojna zbliżala się
już do końca, Arystofanes, podobnie jak Sofokles, zachował przecież wiarę
w Ateny, a milości do nich dał wyraz w najpiękniejszej ze swoich sztuk,
w Ąabach, wystawionych w r. 405. Później pisał nadal komedie, ale jego
wiara w Ateny stracila swą promienność.2a3
Jeśli w tragedii wyrazicielem miasta-państwa był Sofokles, w komedii
zaś Arystofanes; to w historii był nim T u k i d y d e s z Aten (okolo 460-
400 r.). Miasto-państwo bylo ośrodkiem jego życia, a studiował on różne
miasta-państwa w czasie wojny. Tukidydes-człowiek kochał Ateny i słu-
żyl im aż do r. 424, kiedy to skazały go na wygnanie, gdyż będąc
strategiem nie zdolał ocalić Amfipolis przed Brasidasem. Tukidydes-hi-
storyk ujawnia swoją miłość do Aten w mowie pogrzebowej Peryklesa, pi~,
sze jednak z bezprzyk,ladną bezstronnością. W jego dziele sztuka lączy się
z nauką o wiele szezęśliwiej niż u jakiegokolwiek innego autora historii
współczesnej. Świat malych ,miast-państw, w który wprowadza nas
w sposób unikalny, znikł oczywiście już dawno, i zapewne na zawsze, .:.
z areny dziejów. Ale wnioski Tukidydesa dotyczące roli i losów czlowieka
w polityce i na wojnie są równie słuszne dzisiaj, jak były za jego ezasów.
Jako artysta Tukidydes osiągnąl w swoim stylu tę wznioslość i precyzję,
do których dążył Gorgiasz. Posługuje się on ezasem figurami Gorgiasza,
kiedy na przykład kończy równolegle frazy podobnie dźwięczącym ry-








mem lub rytmem, albo buduje wyważone antytezy, lecz używa ich tylko
w celu nadania odpowiedniej barwy i siły temu, co ma do powiedzenia:
W stylu narracyjnym jest twórcą okresu, szeroko rozbudowanego zdania, ,
które pozwala na objęcie jednym rzutem oka różnych punktów dotyczą-
cych danej sytuacji i lączy je ze sobą w logiczny związek. Jednocześnie
zachowuje szybkie tempo, porywając za sobą czytelnika od jednego waż-
nego momentu po drugi, przy ezym stosuje pełne ekspresji formy czasow-
nikowe, by nadać opowiadaniu jak największą wyrazistość. W refleksjach
i analizach jego styl i frazeologia uderzają swą silą i surowością, które są
wynikiem upartego dążenia do wlaściwego sformułowania i do wydobycia
sensu tego, co chce nam przekazać: "Tak więc rozłam wewnętrzny stał się..
źródlem wszelkiego rodzaju zbrodni w świecie greckim, a szczerość, na
rrzesom xmturaW y w czasie wojny peloponeskiej 505
której przede wszystkim opiera się szlachetność, wydana na pośmiewisko,
w ogóle zginęła, natomiast wszędzie można bylo spotkać wrogość i nie-
ufność."
Te same cechy odnajdujemy w mowach, tam zwlaszcza, gdzie Tukidy-
des stara się zgłębić sens wydarzeń. "Sprawiedliwość sama nie wystarcza
do pewności, że winny zostanie ukarany po prostu dlatego, że ją naruszył,
ani siła nie gwarantuje powodzenia dlatego, że się go spodziewa. Rozstrzy-
ga o wszystkim najczęściej niemożliwa do przewidzenia przyszłość, a nie-
pewność ta jest najbardziej zawodna, a zarazem i najkorzystniejsza dla
nas, gdyż -jedni i drudzy lękając się tak samo -z większą przezorno-
ścią rozpoczynamy walkę." W tłumaczeniu nie sposób docenić ani stylu,
ani układu wyrazów. Musimy zatem zadowolić się obserwacją, że nasz
historyk zwraca uwagę nie tylko na rozziew pomiędzy poszczególnymi
wyrazami, ale także na rozmieszczenie spólgłosek przydechowych i pozba-
wionych przydechu .na końcu i na początku słów ze sobą sąsiadujących.
Każdy wyraz, jak blok marmuru w Partenonie, był ksztaltowany i dosto-
sowywany z rozmysłem, by nadać całości właściwy sens i odpowiednie
brzmienie.' 4
Obok technicznych wlaściwości jego stylu, takich jak "pewność, oszezęd-
ność slów, zwartość, surowość i powaga", uczony Dionizjos z Halikarnasu
podkreśla jeszeze "przeraźliwą intensywność, a przede wszystkim talent
wywoływania wzruszeń". Tukidydes bowiem dowiódł nie tylko swej sztu-
ki w opisie śmiałego odjazdu ateńskiej wyprawy na Sycylię, lecz również
swej artystycznej wrażliwości w przedstawieniu cierpień niedobitków pę-
dzących ku rzece Assinaros czy ginących w końcu w syrakuzańskich ka-
mieniolomach. By wyrazić ów talent Tukidydesa, Dionizjos posluguje się
określeniami, jakich użyl Arystoteles w swoim wykładzie o tragedii atty-
ckiej, a zwłaszcza tragedii Sofoklesowej. Podobieństwo jest uderzające.
Wyplywa ono z wspólnych poglądów artystycznych obu twórców, a nie
z jakiegoś pokrewieństwa techniki literackiej. Sofokles nie potępia okru-
cieństwa Kreona wobec Antygony zupelnie tak samo, jak Tukidydes nie
potępia postępowania korkyrej.skich demokratów z ich wspólrodakami.
Obaj pozwalają nam te sprawy na nowo przężyć i samodzielnie wydać
wyrok. Również opisując nagłą zmianę sytuacji, zwrot losu -"katastrofę",
jak później nazwie ją Arystoteles, Tukidydęs sam zaobserwowal i potrafił
nam przekazać dramatyczną ekspresję klęski Ambrakii, zajęcia Pylos przez
Ateńczy ków czy pogromu tychże Ateńezyków w Wielkim Porcie w Syra-
kuzach.='ł
Nauka notuje dokładnie fakty, wybiera te,, które są istotne dla jej do-
ciekań.. a wreszcie ustala ich stosunki wzajemne i -jeśli to możliwe -
odnajduje również przyczyny. Tę metodę naukową Tukidydes zastosował
historii. ,,
do . Nie uważałem za słuszne -mówi sam o sobie -spisywać
506 Przełom
tego, ezego się dowiedziałem od pierwszego lepszego świadka, lub tego, co'
mi się zdawało, ale tylko to, co z największą możliwie ścislością i w każ-
d m szczególe zbadalem, i to zarówno w sytuacjach, o których słyszałem
od innych, jak i w tych, których sam byłem świadkiem." Uwzględnia v
więc w swoich rozważaniach możliwość nazbyt subiektywnej oceny sytua ,
cji tak przez innych, jak i przez siebie samego. Rozpatrując minione dzieje
Grecji przeprowadza bardzo oględnie dobór faktów, zajmując się jedynie
tymi, które mają znaczenie dla jego własnych dociekań. Odarłszy he-
roiczną tradycję ze wszelkiego romantyzmu i rycerskości, na podstawie
pozostalych danych historycznych dochodzi do wniosku, że żadne greckie
państwo ani grupa państw aż do czasu obalenia tyranów nie dorówny-
waly potęgą i inicjatywą protagonistom wojny peloponeskiej. Co więcej,
przedstawiając pokrótce wzrost Aten po wojnach perskich zaznacza on








każdy ich krok na drodze do potęgi i każdy przejaw inicjatywy politycz-
nej, aż do wydarzeń bezpośrednio poprzedzających tę ostatnią wojnę. Tak
więc; tu jak i tam, wybiera świadomie znaczące fakty, które mają służyć
mu do zgłębienia istoty potęgi i polityki w świecie greckieh miastł
-IJanStw.256
W spisywane przez siebie dzieje wojny Tukidydes włączal przemówienia";
wygkaszane przez mężów stanu, dyplomatów i wodzów, ukazujące psycho-;
logiczne aspekty potęgi i wewnętrzną motywację polityki. Ponieważ nie-
możliwe było odtworzenie ich dosłownego brzmienia, uprzedza on czytel-
ników, że przytaczane mowy zawierają nie tylko w ogólnych zarysach to:'
eo rzeczywiście zostało powiedziane, ale także argumenty, które jemu sa-
memu wydawały się najlepiej dostosowane do okazji i osoby rxiówcy. Tal 't.
więc w mowach znajdujemy dwa różne elementy: obok argumentów wła~
snych mówcy inne, podsunięte mu prżez Tukidydesa. Wzajemny ich sto
sunek zmienia się od wypadku do wypadku, a niekiedy brak całkowicie
jednego lub drugiego. elementu. Na przyklad Korkyrejczycy przemawiaj
w Atenach za przymierzem Korkyry z Atenami, Koryntianie zaś przeciwka
niemu. Każda z dwóch mów zawiera analizę korzyści, jakie przyniesie
Atenom proponowane przez przemawiającą stronę rozwiązanie, a zesta-!
wienie obu pozwala jaśniej ocenić zagadnienia potęgi i polityki, którs
wchodziły w grę w tym czasie. Innym razem, po odcięciu Spartan na
Sfakterii, Sparta występuje z prośbą o pokój. Posłowie jej analizuj
w swym przemówieniu dobrodziejstwa, jakich Ateny przysporzą sobie i inł
nym zawierając wielkodusznie pokój w chwili, gdy zdobyły chwilovVa
przewagę. I tu również widzimy, o co naprawdę rzecz idzie. Bez względv
n.a to, czy analizy te pochodzą óstatecznie od Tukidydesa, czy też są dzie
łem mówców z Korkyry, Koryntu lub Sparty, pogłębiają one nasze zrozu
mienie zachodzących wydarzeń, a czynią to w sposób przekonywający, b!
dramatyczny i artystyczny zarazem. Któż zaiste może czytać dialog Melij
czyków i nie przejąć się aż do głębi serca i umyslu losem małego, bez-
bronnego państwa stawiającego czolo brutalnemu a potężnemu napastni-
kowi? 2 7
Ponadto Tukidydes opisuje wewnętrzne związki wydarzeń, a czasem
wyraża swoje własne poglądy na ich przyczyny. Wyliczywszy fakty i po-
sunięcia polityczne, które złożyky się na wypadki poprzedzające wybuch
wojny, przytacza on przemówienia Koryntian, Ateńezyków i Spartan, by
pokazać, w jaki sposób odczuły skutki tych wypadków przodujące państwa
świata greckiego, a także jak na nie zareagowały. Przedstawia psychologię
zbiorową każdego państwa w przełomowej chwili decyzji zupelnie tak, jak
Sofokles i Eurypides przedstawiali psychologię swoich bohaterów. Posłu-
gując się tą samą metodą, ukazuje w wielkiej mowie pogrzebowej wza-
jemne związki między mężem stanu a ludem ateńskim, a stosunek poli-
tyki do polityki w przemówieniach Archidamosa i Sthenelaidasa,, Kleona
i Diodotosa czy Nikiasza i Alkibiadesa. W toku opowiadania zwraca rów-
nież uwagę na powiązania między zarazą, moralnością i potęgą państwa;
między sporami wewnętrznymi, moralnością a rozkładem państwa; mię-
dzy sukcesem czy klęską za morzem a postawą obywateli w ojezyźnie.
W taki sposób fizjolog mógłby analizować wzajemne oddziaływanie sił, wy-
silków i napięć fizycznych i umysłowych w ciele człowieka, choćby nie
umial nawet uchwycić właściwej przyczyny choroby.
Historycy przypisywali wybuch wojen najrozmaitszym przyczynom,
czynnikom ekonomicznym, geograficznym, sporom ideologicznym, wzglę-
do n religijnym czy wreszcie rasowym. Dla Tukidydesa byly to wszystko
okoliczności towarzyszące (tychaż) lub zmienne przypadki (syntychżai), jak
pogoda, póra dnia czy roku, przyplyw i odpływ morza, nie podlegające
woli czlowieka, ale zazwyczaj nie decydujące. Niektórzy historycy wi-
dzieli w wojnach wolę bóstwa, życzliwą lub wrogą, która pchała ludzi
do walki. Tukidydes obarcza całą odpowiedzialnością człowieka. "Istotną
przyczyną, według mojego zdania -stwierdza -była potęga Aten
i strach, który wzbudzała ona w Sparcie; one to właśnie doprowadzily do
wojny:" Powstała sytuacja, w której między dwoma państwami o wy-
raźnie określonych cechach psychologicznych musiało dojść do konfliktu
zupełnie tak samo, jak doszło doń między Kreonem i Antygoną czy Jazo-
nem i Medeą. Sytuację tę stworzyli ludzie. Mądrzy mężowie stanu, a także
państwa, gdyby chcieli zapobiec konfliktowi, mogliby nie dopuścić do ta-
kiego j go zaostrzenia. Ludzie -sądzi Tukidydes -tworzą sami historię,
mają bowiem wolną wolę w postępowaniu z drugimi. Właściwe zrozu-
mienie natury człowieka ma zatem bardzo doniosłe znaczenie. Tukidydes
wierzy, że pod pewnymi, zasadniczymi względami ludzka natura zawsze
była i będzie niezmienna: w dążeniu do panowania nad kimś, kto się pod-

daJe, do samoobrony przed atakiem, do utrzymania za wszelką ęenę tega,
508 Przełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej
co się raz zdobylo, czy to dla zachowania prestiżu, dla korzyści wlasnej,
czy wreszcie ze strachu. Mądrzy mężowie stanu i państwa biorąc pod uwa-
gę te dążenia, zarówno u innych, jak i u siebie, będą odpowiednio spra-
wować wladzę w ojczyźnie i kierować polityką zagraniczną. Uświadomią
sobie zwlaszcza w pelni istotę i skutki wojny. Jeśli ludzie poslużą się
swoją inteligeneją (gnonze), spostrzegą bez trudu, że ani prawo, ani pięść
nie zapewnia nikomu zwycięstwa, że ufność w boską interweneję nie
znajduje podstaw w rozumnej obserwacji wydarzeń dziejowych, że skutki
rozpoczęcia wojny i dalsze jej losy są calkiem nie do przewidzenia, a o wy-
niku wojny decydują bardziej błędy w osądzie sytuacji niż przewaga sil,
i wreszcie, że gwałty długotrwałych wojen wywolują namiętności, brutal-
ność i rozprzężenie.25g
"Wystarczy mi -pisal Tukidydes -jeśli uznają moje dzielo za poży-
teczne ci, którzy będą chcieli nie tylko poznać dokladnie przeszlość, ale
także wyrobić sobie sąd o takich samych lub podobnych wydarzeniach,
jakie zgodnie ze zwyklą koleją spraw ludzkich mogą zajść w przyszlości."'
Przewidywania jego okazaly się sluszne. Zasadnicze cechy natury ludz-
kiej pozostają niezmienne, okoliczności towarzyszące wojnom są zazwyczaj
podobne, a wojny dlugotrwale wywolują takie same skutki u ludów cy '
wilizowanych. "Tylko na podstawie przeszlości można wypowiadać sądy
o przyszlości", powiedzial Churchill po zakończeniu innej pamiętnej,
wojny. Wierzyl on, podobnie jak Tukidydes, że inteligencja ludzka może
kierować historią i uczynić caly świat "bezpiecznym i czystym". Jest ta
orędzie nadziei podobne do tego, które glosil Sofokles w Edypie w KoLonos:
Tukidydes widzial tryumf ezlowieka w Peryklesowym mieście-państwie;
gdzie wielki mąż stanu o wspanialej zdolności prze uidywania, uczciwości
i inteligencji przewodzil wielkodusznemu narodowi, a widzial go także
w sytuacji ogólnej przed wojną peloponeską, kiedy potęga i sprawiedlił
wość łączyly siP ze sobą w harmonijnym pokoju. Ąyl dość dlugo, by ujrzet
zamiast tryumfu klęskę, świat grecki w rozkładzie, Ateny powalone. Dziej
tego, co sam przeżyl, opisał z tak jasnym zrozumieniem i tak wielką siła
uczucia, że żaden kronikarz przeszlych wydarzeń nigdy nie zdola mv
dorównać.259
A n t i f o n z Aten (około 480-411 r.) położyl podwaliny pod retorykt
attycką jako rodzaj literacki. Sam ją praktykując uczyl także innyct
sztuki ukladania mów obliczonych na przekonanie ludu na Zgromadzenit
lub w sądzie (a jednak nie udalo mu się obronić swego postępowania jaki
przywódcy przewrotu oligarchicznego ani ocalić przed wyrokiem śmierci)
Na sposób Tejsiasa opieral się w dowodzeniu nie na określonych świa
dectwach, ale na prawdopodobieństwie, intencji itp. Przy szkoleniu ucz
niów w zasadach tego rodzaju dowodzenia posługiwano się mowami wzor
cowymi, które pisano w sprawach hit otetycznych ukladając je w grupaci
Przełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej 509
po cztery, dwie oskarżające i dwie obrończe. Pod imieniem Antifona za-
chowaly się trzy takie grupy, zwane Tetralogiamż, ale są one zapewne
raczej dziełem jakiegoś wspólczesnego mu nie-Ateńczyka. Sam Antifon
wywarl znaczny wplyw na prozę retoryczną następnego stulecia. oo
Jak Demokryt i Tukidydes studiowali fizyczne i polityczne zjawiska
bez jakichkolwiek apriorycznych religijnych czy filozoficznych zalożeń,
podobnie H i p p o k r a t e s z Kos (okolo 460-400 r.) studiował ciało
ludzkie kladąc podwaliny pod teoretyczną medycynę. Wśród rozpraw
skladających się na zbiór zwany Corpus Hippocrateum tylko nieliczne,
ze i zględu na styl i wyrażone w nich poglądy, można datować z pewnym
prawdopodobieństwem xża okres życia samego Hippokratesa. Jedno z tych
pism, traktat o epilepsji pt. Święta choroba, zawiera taki ustęp: "Choroba
ta, moim zdaniem, nie jest ani trochę więcej święta od innych, jest tej
samej natury i ma takie same przyczyny jak one, jest też równie ule-
czalna... pod warunkiem, że stosujemy leki w stadium nie nazbyt, jak
na ich dzialanie, zlośliwym. Wywiązuje 'się ona, podobnie jak i inne, na
podstawie dziedziczności..., a przyczyna jej leży w mózgu, jak i wszystkich
najpoważniejszych chorób." Taka emancypacja z wszelkich religijnych
i filozoficznych poglądów na chorobę, a także praktykowana przez szkolę
medyczną w Knidos dokladna obserwacja objawów oraz wlaściwe szkole
na Kos docenianie roli rokowania -wszystko to razem umożliwilo postęp
w zrozumieniu natury i przyczyn chorób, jak również w ich leczeniu.2o1
W tym samym okresie wielkie kroki naprzód poczyniono w geometrii,
matematyce i astronomii. Podstawy zawdzięczano już P i t a g o r a s o w i
i jego uczniom, którzy pierwsi pojęli własności linii równoleglych, poslu-








żyli się powierzchniami. geometrycznymi dla wyrażenia arytmetycznych
dzialań dodawania i odejmowania, rozwinęli teorię liczb, odkryli niektóre
liczby pierwsze i wyciągnęli przybliżony pierwiastek kwadratowy z 2.
D e m o k r y t, twórca udoskonalonej teorii "atomowej", zająwszy się ste-
reometrią obliczal poprawnie objętość stożków i ostroslupów. W "Wielkim
Roku" połączyl zapewne rok księżycowy i sloneczny, a w geometrii fizycz-
nej przyjął zalożenie, że plaska powierzchnia Ziemi nie jest okrągła, lecz
eliptyczna, tak że dlugość jest dwa i pól raza większa od szerokości.
W dziedzinie nauk ścislych najbardziej doniosly okazal się wplyw wspól-
czesnego Sokratesowi H i p p o k r a t e s a z Chios, który. znaczną ezęść
życia spędzil w Atenach. W swej Księdze EZementów streszczal dotyclu-
czasowe wyniki i rozwijał dalej naukę geometrii, zajmując się zwłaszcza
geometrią kola. Doszedł do wniosku, że powierzchnie kól mają się du
siebie jak kwadraty ich średnic i badał zagadnienie kwadratury tzw. księ-
Zycłw Hippokratesa. Sofista H i p p i a s z z Elidy odkryl zastosowanie
kwadratrysy do trysekcji kąta, a T h e o d o r o s z Cyreny, również wspól-
czesny Sokratesowi, dowiódl za pomocą geometrii niewymierności pier-
Przełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej
wiastka kwadratowego z 3, 5, 7, itd., aż do 17. Chociaż owe teoretyczne
dociekania mogły przyczynić się do wzbogacenia sztuki architektów
i mierniczych, uważano powszechnie, że matematycy i geometrzy, podob-
nie jak Sokrates w Chmurach, próbują zgłębić sprawy metafizyczne: s=
Poza jedynym wyjątkiem oskarże,nia Anaksagorasa o "bezbożność" (data
tego faktu jest niepewna), geniuszowi Peryklesa udało się zapobiec kon-
fliktowi pomiędzy demokracją a racjonalizmem. Mógł on się słusznie
ehlubić w r. 430, że Ateńczycy kochają mądrość, są tolerancyjni dla cu-
dzych poglądów, sami zaś posluszni prawom demokcacji. Ta szczęśliwa
sytuacja była wynikiem jego własnego stanowiska jako szermierza racjo-
nalizmu, a zarazem przywódcy demokracji, a złożyły się na nią równie
sukcesy jego polityki, którym obywatele zawdzięczali swój dobrobyt
i pewność siebie. Po śmierci Peryklesa zaczął się rozlam; pogłębiający si
następnie w miarę pogarszania warunków, aż wreszcie racjonalizm i de i
mokracja stanęly ze sobą do walki. Antagonizm ten, tak niebezpieczny dl
obu stron, tkwił korżeniami w religijnych wierzeniach i w systemie wy
chowawczym epoki.
Spór nie dotyczył bynajmniej zachowywania kultów państwowyc
Nawet taki agnostyk jak Protagoras uznalby za sluszne oddanie należn
czci Atenie. W czasie wojny religia państwowa byla szczególnie popierant
W latach 42?--424 zbudowano na Akropolu dla Ateny Nike (Zwycięskie
piękną malutką świątyńkę w stylu jońskim, a nieco później, jeszcze przi
końcem stulecia, dodano balustradę z delikatnie rzeźbionych plyt. P'c ;
Akropolem Nikiasz poświęcił Dionizosowi niewielką świątynię tuż ob
teatru, w której stanął posąg ze zlota i kości sloniowej. Brązowe pos
Ateny i Hefajstosa sporządził dla Hefajstiejonu Alkamenes w ezasie pokoj
Nikiasza. Najważniejszym przedsięwzięciem budowlanym lat wojenny
było wzniesienie Erechtejonu na Akropolu. Chociaż prace przy ni
przerwano podczas wyprawy sycylijskiej, wykońćzono go ostateczn'
w r. 406/405. Plan musiano dostosować do terenu, ciasnego i dwupozici
mowego, dlatego też i efekt jest tu mniej imponujący niż w Propylejach
Calość ma jednak wiele piękna i wdzięku charakterystycznych dla jo
skiej tradycji, wspaniale zdobione odrzwia marmurowe i pełne uroki
w szczegółach dziewczęce kariatydy. Za morzem w r. 417 Nikiasz zbudd
v al dorycką świątynię Apollona na Delos. Tak hojne szafowanie ludz
pracą i skarbem na posągi, świątynie i sprzęty, jak choćby złota lampi
z Erechtejonu, świadczy nader wymownie o szczerości kultu religijneg
w Atenach czasu wojny.
Gorzej było natomiast z kultami rodzinnymi. Od wieków wszystki
związane z nimi obrzędy odprawiano w miejscach świętych, po demact
teraz z powodu ewakuacji Attyki trzeba je było zaniedbywać wielokrotni
i na dlugie okresy czasu. Mialo to duże znaczenie, bo przeciętny .:łteńcz
Przełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej 511
czy Atenka zawdzięczali swoją równowagę duchową w większym stopniu
takiej właśnie religii osobistej niż tej z misteriów eleuzyjskich czy orfic-
kich. Oslably więc równoeześnie tradycje rodzinne stojące na straży sza-
cunku należnego rodzicom czy więzów małżeńskich. Ziemia rodowa, do-
tychczas nieprzekazywalna, pod naciskiem potrzeb ekonomicznych znalazła
się teraz na rynku. Idealami mlodszego pokolenia zachwialy również strach
przed zarazą, przewrót oligarchiczny i dlugotrwała wojna. W tej sytuacji
wplyw nowej nauki bywał niszczycielski, ponieważ podawała ona w wąt-
pliwość ogólnie przyjęte zasady postępowania. "Cóż jest hańbą? Tylko to,.








ce ktoś za hańbę uważa", mówi jedna z postaci Eurypidesa. Takie poglądy
gloszone w mieście, gdzie w wyższych sferach dość powszechne byly swo-
bodne obyczaje i prostytucja uprawiana przez nieateńskie kurtyzany, za-
grażaly tradycyjnym idealom moralnym i wzbudzały niechęć, zwlaszcza
wśród ateńskich kobiet.2ss
Trzecia warstwa wierzeń religijnych, którą zazwyczaj nazywamy "prze-
sądami", jest znacznie trudniej uchwytna. Jej wyrazem zewnętrznym była
wiara w wyrocznie i znaki, takie jak zaćmienia czy innego rodzaju cu-
downe zjawiska, a także wróżenie z gwiazd czy wnętrzności. Jej silę we-
wnętrzną stanowił strach przed obrazą niewidzialnych, niepojętych, mrocz-
nych mocy, który wzmagał się jeszcze w dniach niepokoju, a dawal się
najbardziej odczuć jako lęk przed miasma, zmazą ściąganą czynem świę-
tokradczym i przynoszącą nieszczęście calemu państwu, dopóki jego
sprawca nie poniesie kary jako koziol ofiarny. Problem takiej zmazy za-
winionej przez Edypa przedstawił w swoim dramacie Sofokles, być może
wlaśnie w roku zarazy, a sila wiary w zmazę ujawnia się w niektórych
mowach z Tetralogii przypisywanych Antifonowi. Obce kulty, równie
prymitywne w swym charakterze, jak np. obrzędy dionizyjskie w Mace-
donii (ukazane przez Eurypidesa w Bachantlcach) czy wyuzdany kult
trackicn bogiń, Bendis i Kotytto, przyniesione do Aten przez niewolników
i metojków, znalazly tu wyznawców wśród obywateli. Z tą warstwą wie-
rzeń racjonaliści nie szli nałżaden kompromis. Dla nich Słońce bylo ognistą
bryłą kruszcu więksżą niż Peloponez, Księżyc zaś krajem gór i wąwozów,.
przesądnym zaś wydawały się one okiem bóstwa; właśnie zamknięcie tego
oka zatrzymalo armię pod Syrakuzami na ów fatalny miesiąc. Dla nich
jednorogi baran miał po prostu jakiś defekt w mózgu, przesądnym zaś
kalectwo to zwiastowało upadek męża stanu. Dla nich choroba dawala
się wytlumaczyć jako zjawiskó fizyczne, przesądni zaś sądzili, że człowie-
kowi zsyla ją niebo, podobnie jak i w państwie przyczyną klęski może
być zmaza jeszcze nie zmy a.2s.
W ńowoczesnej demokracji przepaść między racjonalizmem a wierze-
niami religijnymi zawęża upowszechnienie wyksztalcenia. W Atenach nie
było szkół państwowych; a w latach wojny ksztalceniu w rodzinach po-
512 Przełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej
święcano mniej ezasu i energii, zaniedbując zwlaszcza jego aspekt moralny.
Wszyscy obywatele umieli czytać i pisać bez względu na to, czy uczyli
się w domu, czy w szkole prywatnej, lecz jedynie zamożni mogli sobie
pozwolić na dalsze ksztalcenie pod kierunkiem sofistów. Do wszystkich
jednak docierały nowe idee. Spotykali je w tragediach Eurypidesa, w prze-
mówieniach sądowych Antifona, w mowach popisowych Gorgiasza
i w przeludnionym mieście dyskutowali o nich z żywym zainteresowaniem.
W odpowiedzi na wzrastającę zapotrzebowanie rozwijał się szybko handel
książką i już w r. 405 Arystofanes zakładał, że jego widzowie znają naj-
modniejszą ostatnio rozprawę. Ateńczycy mieli świetnie wyćwiczoną ,pa-
mięć, gdyż na podstawie jednorazowego tylko wysluchania musieli osą-
dzać sztuki, mężów stanu i więźniów. Nic też dziwnego, że jeńcy ateńscy
na Sycylii zabawiali swoich panów recytując z pamięci dlugie ustępy
z tragedii Eurypidesa. Bystrość umyslu nie mogła jednak zastąpić ogólnego
wykształcenia tam, gdzie chodzilo o przystosowanie wierzeń religijnych
do nowych idei świeckich. Antagonizm rósl stale, a podniecaly go jeszcze :
okropności zarazy, klęski i walk wewnętrznych.2óa
Największe niebezpieczeństwo krylo się niewątpliwie w fakcie, że anł
tagonizm ten politycy wykorzystywali dla wlasnych celów. Najbardziej ,,
prymitywne wierzenia utrzymywały się wśród najbiedniejszych obywateli,,'
których politycznych i materialnych interesów bronila demokracja i de-:
magogowie. Glosicielami nowej mądrości w Atenach, ze względu na moż-:'
liwości finansowe, a także na modę, byli przeważnie ludzie młodzi i bogaci=
którzy chlubili się wyższością swego urodzenia i intelektu; formę zaś po-';
li.tyczną, jakiej domagalo się ich poczucie wyższości, znajdowali nie w de-=.
mokracji, lecz w oligarchii. Drugi Perykles zdolalby może doprowadzić do:
polączenia obu grup we wspólnej wierności i wspólnym zrozumieniu,'::
Nikiaszowi, najwybitniejszemu czlowiekowi ze sfery spolecznej Peryklesa;;
zabrakło zręczności intelektualnej do pokierowania mlodymi arystokrata-
mi, jak również cech eharakteru, które by pozwolily mu porwać za sob
cały lud ateński. Polityczni spadkobiercy Peryklesa, tacy jak Kleon,
a później Kleofon, byli ludźmi innego pokroju. Przemawiali gwałtownie
i gorąco, nie na sposób pelnego godności intelektualisty, odwolywali się;
zaś do najprymitywniejszych namiętności i wierzeń klasy uboższej, z któ-
rej sami zresztą pochodzili.
Dużo prawdy kryło się w kpinach Arystofanesa, że droga Kleona do








wladzy jest wybrukowana wyroczniami. Istotnie, frymarczenie wyrocz-
niami stalo się wkrótce procederem koniecznym. Nikiasz afiszowal swą
szczerą wiarę w wyrocznie i znaki, utrzymywal wlasnych wróżbitów,
a swoje sukcesy wojskowe przypisywal szczęśliwej gwieżdzie. Alkibiades
poslugi al się wróżbitami, by dyskredytować ludzi cieszących się uzna-
niem w państwie, a popierać własne sprawy. Powoływanie się na wyrocz-
rrzeiom xuuuramy w czasie wojny peloponeskiej
nie leżało w planach Kleona, zmierzających do wykorzystania reakcji
przeciwko nowym ideom i skompromitowania przeciwników politycznych.
Sam Kleon, być może w r. 426, wytoczył Eurypidesowi proces o "bezboż-
ność", a jego stronnicy inspirowali prawdopodobnie wrogą tragikowi de-
monstrację kobiet na święcie Thesmoforiów. W tym czasie wlaśnie Eury-
pides uchodził za ateńskiego głosiciela owych idei, podczas gdy jego przy-
jaciele, ateistyczni filozofowie Diagoras i Protagoras, byli cudzoziemeami.
W latach po wygaśnięciu zarazy Arystofanes atakował swymi drwinami
ebie strony, zarówno demagogów -Kleona i Eukratesa, jak też zwolen-
ników nowinek -Eurypidesa i Sokratesa.2ss
Kryzys pogłębil się jeszcze, kiedy Ateny przedsięwzięły wyprawę na
Sycclię. Alkibiades uosabiał wówezas wszystko to, czego najwięcej : iena-
widzili skrajni demokraci. Byl mlodym arystokratą, a stał się demagogiem,
zręcznie oper ującym takimi chwytami, jak mowy obliczone na porwanie
tlumu, w yrocznie i ostracyzm, pozostał jednak zarazem mężem stanu zdol-
nym, być może, właśnie do stworzenia oświeconej demokracji. Jego prze-
ciwnicy mogli go wszakże zaatakować od strony bardzo istotnej, byl bo-
łiem uczniem Sokratesa i mówiono o nim, że parodiowal święte misteria.
Gkaleczenie herm dostarczyło skrajnym demokratom odpowiedniej okazji.
Świętokradztwo to -glosili -jest zlą wróżbą dla wyprawy, a dokonali
go ludzie, którzy gardząc zarówno religią, jak i demokracją, zamierzają
v prowadzić siłą oligarchię albo tyranię. Wyinieniano także imię Alkibia-
c?esa, a nieco później skazano go na śmierć pod zarzutem "bezbożności".
b ,,
Dia oraso łi ,ateiście" udało się zbiec przed takim samym oskarżeniem.
Książki jego spalono publicznie, nakladając jednocześnie cenę na jego
głowę. Wielu wybitnych ludzi uwięziono lub nawet stracono. Protagoras
uciekł z Aten, prawdopodobnie również w tym czasie. Odpowiedzią na
to polov anie na nieprawomyślnych byl przewrót w r. 411. Ekstremiści
wśród oligarchów byli przeważnie intelektualistami, wielu z nich mialo
po ,iązania z Sokratesem brali wi c teraz odwet na demagogach. Kiedy
,
rzywrócono demokrac Eurypides przeniósł się do Macedonii. Pierw-
j ę,
szy m aktem Alkibiadesa po powrocie do Aten w r. 407 było stwierdzenie,
że nie popełnił w przeszlości żadnego świętokradztwa. Następnie zaś po-
wiódł on p ocesję na eleuzyjskie misteria. Ale sam dzień jego przybycia
' 'ykorzystano jako złą wróżbę przeciw niemu i wkrótce uż przeciwnicy
j
zgotowali mu upadek. Zlekceważono wzywające do umiarkowania slowa
Arystofanesa który radził Atenom b osłuż 1 si talentami "lwa" Alki-
' , yp yy
biadesa.='f -
Tak w ięc to, co bylo tylko dzielącą szczeliną, w ponurych dniach v rojny
stalo się przepaścią. Ekstremiści jednej strony, pozujący na przywódców
,
intelektualnych zagarnęli wladzę drogą przewrotu. Ekstremiści drugiej
stron
y, pozujący na szermier zy, demokracji, wykorzystywali przesądne oba-
Hammond
514 Przełom kulturalny w czasie wojny peloponeskiej
wy ludu. Jedni i drudzy oszukiwali. Prawdziwy duch oświecenia i prawdzi-
wy duch demokracji wymagają niezłomności zasad, a zarazem wyczucia
umiaru, o których zapomniano całkowicie wśród gwałtów wojny i walk we-
wnętrznych. Jeśli przez przepaść tę po nastaniu pokoju nie przerzuci się
mostu, demokracja i oświecenie pójdą zapewne każde swą własną drogą,
a miasto-państwo nie będzie już nigdy w przyszłości tym, czym było za
Peryklesa -ogniskiem postępu tak myśli, jak i demokracji.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KSI GA 1
KSI GA 2
4 KSI GA 3
7 KSI GA 6
KSI GA 8
6 KSI GA 5
3 KSI GA 2
KSI GA 6
2 KSI GA 1
KSI GA 5
KSI GA 7
KSI GA 3
KSI GA 4
Dorst GA the Framework 4 Geom Computing (2002) [sharethefiles com]
[GX ST] Ga Rei Zero 11
GA P1 132 model

więcej podobnych podstron