Definicja przemocy
Przemoc może przybierać nieraz bardzo zawoalowaną postać.
Asymetria sił może być wynikiem splotu rozmaitych okoliczności. Ważne jest jej subiektywne spostrzeganie.
Priorytetem w pomocy ofiarom przemocy jest bezwzględne opowiedzenie się po stronie ofiary
Mimo rozpowszechnienia zjawiska przemocy, jej ocena moralna nie jest przez wszystkich podzielana w sposób jednoznaczny
Jedną z wątpliwości co do stosowania bólu, jako sposobu wpływu na innego człowieka są jego krótko - i długodystansowe konsekwencje
Tradycyjny sposób myślenia jest zdominowany przez skrajnie negatywne stereotypy wobec osoby uzależnionej.
Zmiana optyki w kierunku usprawiedliwiania przemocy chorobą.
Obecnie terapia rozpoczyna koncentrację na próbach traktowania pracy z przemocą, jako ważnego elementu terapii uzależnienia.
Praca nad przemocą jest ważnym etapem w pracy nad odzyskiwaniem zdrowia psychicznego.
Praca nad poczuciem winy sprawców przemocy jest ważnym elementem terapii sprawców.
Trudność terapii wynika m.in. z pogmatwanych relacji
- sprawca - ofiara - dawna ofiara, jako sprawca przemocy - pokoleniowa powtarzalność przemocy
Świadomość moralnej, negatywnej oceny przemocy jest zjawiskiem dość młodym
Narzędzia oceny moralnej - sumienie i potępienie
Perspektywa prawna wprowadza jednoznaczność w zakres przemocy
Trudności ofiar przemocy w sądach wiążą się z istotą działania wymiaru sprawiedliwości - dowodzeniem - zgłaszaniem, - obroną sprawcy
Obecnie w wymiarze sprawiedliwości i organach ścigania dokonują się mozolne zmiany
Wpływ zjawisk społeczno - kulturowych na spostrzeganie przemocy przejawia się w: - zniechęcaniu sprawców - zachęcaniu świadków - inicjowaniu procesów społecznych - tworzeniu nacisków na polityków - kontrolowaniu organów sprawiedliwości
Poznawanie specyfiki zachowania ofiar i sprawców
Rozwijanie działań profilaktycznych
Edukowanie
Pomoc w rozwiązywaniu problemów
Badania nad biologicznymi uwarunkowaniami agresji.
|
|
Przemoc w rodzinie a uzależnienie od alkoholu
Wstęp
Związki miedzy zagadnieniami dotyczącymi przemocy, a lecznictwem odwykowym mają dość długą i „zawikłaną” historię, odkrycie której jest jeszcze w dużej części przed nami. W tym sensie problematyka przemocy w rodzinie wciąż jeszcze stanowi dla lecznictwa odwykowego bardziej wyzwanie, niż poznany, usystematyzowany i zagospodarowany teren. Kształt lecznictwa odwykowego poprzez kompetencje ludzi tam zatrudnionych powinien daleko wykraczać poza samo uzależnienie i tworzyć zasoby do tego, żeby pomagać w zdrowieniu w szerokim znaczeniu, zarówno tatusiom, który biją, mamusiom, które cierpią, ale także dzieciom. Tym, co spaja tych ludzi, są zjawiska związane z przemocą. Kiedy przyjrzeć się związkom między doświadczaniem przemocy w domu rodzinnym, a obecnością przemocy poza tym domem (na ulicach, na stadionach), to łatwo zobaczyć, że mamy tu do czynienia z potężnym procesem. Być może jest to argument, by tematykę przemocy zgłębiać i poznawać, nawet, jeżeli z tej wiedzy nie można na razie zrobić wielkiego użytku.
Definiowanie przemocy
Niektórym może się wydawać, że w świetle drastyczności przejawów przemocy wdawanie się w definicje przemocy może się wydawać niepotrzebne. Ale w pewnych przypadkach warto jest używać precyzyjnej definicji intelektualnej.
Definicja przemocy składa się z czterech elementów:
Pierwszy element definicji przemocy służy identyfikacji bardzo nieraz subtelnych form przemocy (kobieta potrącona przez samochód prowadzony przez męża na skutek nieszczęśliwego przypadku oraz inna kobieta z identycznymi obrażeniami potrącona przez samochód prowadzony przez męża, który to straszył i „najeżdżał” żonę, a taka sytuacja powtarzała się już wiele razy wcześniej). W tym drugim przypadku mamy do czynienia z ewidentnym przejawem przemocy.
Drugi element definicji wskazuje od razu, jakiej pomocy potrzebują ofiary przemocy. Asymetria sił może czasem wynikać z różnicy w sile fizycznej. A czasem może być czymś subiektywnym lub wynikać z uwarunkowań obyczajowych, albo wynikać ze specyficznej sytuacji (np. ciąży). Choć okoliczności dzielące oboje ludzi na słabszego i silniejszego mogą być bardzo różne, to istotą jest tu słabsza pozycja. Czasem może ona powstać w sposób przypadkowy. W związku z asymetrią sił pomoc ofierze ma polegać na przywracaniu tej równowagi. Czasem nie ma fizycznych możliwości, by zmienić psychologicznie sprawcę. Jedynie, co można zrobić, to wzmocnić ofiarę.
Od osób zajmujących się interwencją w przemocy wymagane jest bezwzględne stanięcie po stronie słabszego, udzielenie mu swojej mocy, wsparcia i uczynienie go silniejszym. Ważne, by o tym pamiętać, bo na przykład psychoterapeuci mogą mieć trudności z jednoznacznym opowiedzeniem się po stronie ofiary. Są uczeni bycia neutralnymi. W czasie interwencji nie ma czasu, ani miejsca na zastanawianie się, kto ma rację. Tym będzie można się zająć, kiedy nie będzie już przemocy, a osoba trafi do psychoterapeuty. Z tego powodu, ze ofiara przemocy może przypominać własną żonę, ośrodki interwencji kryzysowej nie są najlepszym miejscem do pracy dla trzeźwiejących alkoholików.. Chyba, że maja za sobą głęboką psychoterapię własnych problemów osobistych.
Trzeci element wydaje się oczywisty, ale w wielu miejscach nie jest. Europejska Konwencja Praw Dziecka nie jest w pełni akceptowana w Polsce, ponieważ wysuwany jest argument, że pewne prawa dziecka automatycznie ograniczają prawa rodziców. Dlatego podejmowanie interwencji w sprawach przemocy wobec dzieci jest jednym z najtrudniejszych zadań. Są one możliwe tylko w tedy, kiedy rodzice są chorzy psychicznie, albo to dziecko podejmuje próbę samobójczą, ucieka lub doznaje krzywdy fizycznej.
Czwarty element dotyczy szeregu stereotypów, dotyczących np. zastosowaniu bólu dzieciom jako sposobie wywierania wpływu na dziecko. Oczywiście, trudno wyobrazić sobie życia człowieka bez cierpienia. Powstaje jednak pytanie, na ile rodzic ma występować jako poważne źródło cierpienia własnych dzieci i czy można sądzić, że będzie to służyło zdrowiu fizycznemu i psychicznemu. Dziś wiemy, że nie będzie. To nie oznacza jednak, że dziecku należy na wszystko pozwalać. Stawianie granic dziecku i uczenie go reguł nie oznacza zaakceptowania wszystkich form wpływu na dziecko.
Ewolucja o myśleniu na temat przemocy u osób uzależnionych
Pierwszy etap
Fakt, że ludzie uzależnieni od alkoholu są w różnoraki sposób uwikłani w przemoc w rodzinie, jest od dawna znany. Jest to również powód, dla którego myślenie o ludziach uzależnionych od alkoholu było zdominowane przez negatywny moralnie i potępiający sposób widzenia i dlatego alkoholik w świadomości społecznej, a nawet w lecznictwie odwykowym, kojarzył się ze złoczyńcą i degeneratem. Niewątpliwie na to określenie ludzie uzależnieni solidnie sobie zapracowali.
Drugi etap
Nieco później nastąpiła stopniowa zmiana w myśleniu o uzależnionych od alkoholu. Było to związane po części ze zmianą nomenklatury (nie alkoholizm, ale uzależnienie, choroba, itd.). Chociaż czyny popełnione przez tych ludzi nadal pozostawały złe i nadal było wiele powodów, aby na to zło zwracać uwagę, to punkt ciężkości zaczął się przesuwać w kierunku patrzenia na to zjawisko, jako zjawisko chorobowe, którego terapia zaczęła się opierać na wciąż rozwijających się metodach. Dotąd „odwyk” kojarzył się głównie z miejscem, w którym pacjentów umieszcza się, celem sprawiania ulgi rodzinom na przynajmniej dwa lub trzy miesiące (nie więzienie, ale coś w tym rodzaju). Jeszcze w latach osiemdziesiątych XX w. część placówek nadal niewiele się różniła od więzień (gołe ściany, kraty, polewanie wodą, itp.)
Zmiana patrzenia na perspektywę terapeutyczną i oferowana pracę spowodowała, że od któregoś momentu nastąpiło przeniesienie na przeciwny biegun. Temat przemocy i wyrządzania innym zła stawał się coraz bardziej tematem tabu. A jeśli był poruszany, to raczej w kontekście zbierania dowodów na to, że jest to choroba. Np. w Przewodnik Samopoznania służył jako dowód, że mamy do czynienia z chorobą: argumenty, objawy, stopniowa akceptacja. Czyli ta tematyka się pojawiała, ale od zupełnie innej strony. A nawet wśród coraz większej rzeszy terapeutów tematyka przemocy zaczęła być unikana i „owijana w bawełnę”. „Dorabiano” do tego tezę np., że nie należy rozmawiać o tym z pacjentami, ponieważ ich abstynencja jest bardzo krucha. Uważano, że powinni się oni skoncentrować na zmaganiu się z chorobą i utrzymywaniu abstynencji i nie należy ich konfrontować ze zbyt silnymi faktami, ponieważ mogą się załamać. To powodowało też, że od czasu do czasu pojawiało się przekonanie, że za przemoc w rodzinie alkoholik nie ponosi odpowiedzialności. Winna jest tylko choroba. Przenoszenie odpowiedzialności z siebie na kogoś innego jest zajęciem niesłychanie atrakcyjnym. Powstaje jedynie kwestia, co wybrać: butelkę, czy kieliszek, kolegów, itd.
Trzeci etap
Obecnie rozpoczyna się poszukiwanie miejsca pomiędzy tymi dwoma biegunami. Chodzi o to, żeby koncentrując się także, ale już nie tylko, na sprawie walki z chorobą, nie usuwać poza nawias i świadomość pacjenta oraz tematów prac, zagadnienia ich osobistej odpowiedzialności za złe rzeczy, które robili, oraz formułowania, jako jednego z zadań terapeutycznych planów pracy nad tym, czego już dokonał i czego jeszcze może dokonać potencjalnie.
Z całą pewnością, ani alkohol, ani uzależnienie nie jest odpowiedzialne za przemoc. Uzależnienie nie ma charakteru choroby psychicznej i nie zwalnia od odpowiedzialności, również w sensie prawnym. Co do tego panuje zgoda. Nie ma więc merytorycznych, medycznych, ani moralnych powodów, żeby z ludzi uzależnionych zdejmować ciężar odpowiedzialności.
Obecnie rozpoczyna się okres, w którym zaczyna się nazywać po imieniu różnego rodzaju zjawiska związane z przemocą i traktować je jako wyzwanie do pracy z pacjentami, ale także wyzwanie stojące przed nimi. Jest to istotne zwłaszcza wtedy, kiedy cele terapii formuje się nie tylko w kategoriach mechanizmów chorobowych, ale także w kategoriach zdrowia psychicznego. A we współczesnym podejściu zdrowie psychiczne nie może być traktowane w oderwaniu od wartości. Oczywiście, że istnieją próby definiowania zdrowia psychicznego w oderwaniu od jego moralnego kontekstu. Ale mają one słabe poparcie i nie są uważane za wartościowe. Istnieją więc powody, by, formułując jako cel pracy terapeutycznej i perspektywicznej pracy pacjentów, ujmować także życie zgodnie z uniwersalnymi wartościami, które w sprawie przemocy są dość jednoznaczne.
Kolejnym powodem, by zajmować się tym w czasie terapii jest przybywanie pacjentów ze znaczącą abstynencją potrzebujących pomocy i długoterminowej pracy w zakresie zdrowia psychicznego. Dlatego w czasie zajęć nad poczuciem winy są podejmowane różnego rodzaju tematy, dotyczące spuścizny sprawcy przemocy.
Poczucie winy może mieć dwa wymiary: neurotyczny (nieadekwatny) i adekwatny (prawidłowa reakcja na zrobienie czegoś złego). Jak wiadomo, ludzie uzależnieni, którzy całymi latami produkują mnóstwo powodów do tego, żeby mieć poczucie winy, jednocześnie notorycznie i skutecznie używają alkoholu, żeby tego poczucia winy nie mieć. Kiedy zaczynają skutecznie utrzymywać abstynencję, to do ich świadomości dociera psychologiczna i moralna konsekwencja tego, co zrobili i z tym poczuciem winy powinni się spotkać, albo będą mieli nadal poważne kłopoty. Nie tylko dlatego, ze mogą znów sięgnąć po alkohol, ale, że również mogą uruchomić inne niezdrowe formy odcinania się od odpowiedzialności za swoje życie.
W zaawansowanych programach, zwłaszcza typu „after care” zaczynają się pojawiać przedsięwzięcia nastawione na to zagadnienie i pojawiają się przed pacjentami okazje, aby coś z tym zrobić.
W tym trzecim etapie pojawi się prawdopodobnie różnorodność odniesień do przemocy, która występuje w rodzinach pacjentów, nie tylko u pacjentów uzależnionych. Jak wiadomo, ważnym rodzajem pacjentów są kobiety współuzależnione. Bardzo często, prawie z reguły, są one ofiarami przemocy ze strony swoich mężów. Istnieją więc co najmniej dwie populacje, dzielące się na pierwszy rzut oka na populację sprawców i ofiar, chociaż, jak wiadomo, te pary nie występują w poradniach w takiej samej proporcji.
Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, kiedy zaczyna się już nie od strony moralnej i nie od strony chorobowej, bez owijania w bawełnę patrzeć na naszych pacjentów. Widać, że ogromna ich część była niegdyś ofiarami przemocy. W rodzinach z przemocą cyklicznie pojawia się przekształcanie się ofiar w sprawców, którzy znowu „produkują” ofiary. Wielu alkoholików to po prostu dorosłe dzieciaki niegdyś bardzo mocno skrzywdzone, które dziś krzywdzą innych. Widać to bardzo wyraźnie, kiedy utrzymujący przez jakiś czas abstynencję alkoholik trafia do programu dla DDA. Wtedy widać nie raz ogromną ilość czasem słabo zabliźnionych ran i dynamikę krzywd, jakie się rozgrywały się zanim rozpoczęło się sięganie po alkohol. Oczywiście, przyczyną uzależnienia nie są krzywdy z dzieciństwa, ale mogą być one ważnym źródłem dynamiki wyjaśniającej, dlaczego ktoś częściej, niż inni sięgał po środki znieczulające. Aby móc to wyzwanie podjąć, trzeba mieć okazję do dłuższej pracy z pacjentem, nie w podstawowej fazie terapii, ale w fazie terapii pogłębionej, kiedy trwa praca nad pogłębieniem zdrowia psychicznego i kiedy zza oparów alkoholu wyłaniają się poważne „rany” psychologiczne.
Kiedy powstaje okazja dłuższej pracy z osobami współuzależnionymi, można zobaczyć, że wśród nich znajduje się wiele osób jeszcze wcześniej skrzywdzonych, a poza tym część tych osób sama stała się sprawcami przemocy w takich lub innych okolicznościach.
Rozumienie przemocy
Zjawisko przemocy w rodzinie towarzyszy ludziom od niepamiętnych czasów i od niepamiętnych czasów ludzie próbują je zrozumieć oraz budować jakieś formy przeciwdziałania mu. Można wyróżnić cztery podstawowe perspektywy, z których współcześnie można się przemocy przyglądnąć.
Perspektywa pierwsza: moralność
Przemoc w rodzinie jest aktualnie traktowana jako coś złego, ale należy sobie powiedzieć, że nie zawsze tak było. Jeżeli popatrzeć na historię naszej cywilizacji i zastanowić się przez jaki czas ludzie na temat przemocy w rodzinie zajmowali jednoznaczne stanowisko, to niewiadomo, czy można by taki okres znaleźć.
Tak naprawdę świadomość zła pojawiła się dopiero w XIX w. Aż do tej pory przepisy prawne, już nie mówiąc o obyczajach, sankcjonowały nawet bardzo drastyczne formy przemocy, do zabijania ludzi włącznie. Przez całe tysiąclecia mężczyzna jako głowa rodziny dysponował nie tylko niepodważalnym prawem do zadawania dowolnych form bólu, a nawet, w niektórych kulturach, prawem do unicestwiania członków swojej rodziny. Taka jest prawda o naszym gatunku. Pod tym względem homo sapiens był o wiele bardziej zezwierzęcony, niż najgorsze zwierzęta, które tylko w pewnych szczególnych okolicznościach niszczą, czy zjadają członków swojego najbliższego plemienia. Warto o tym pamiętać, biorąc pod uwagę, że różnego rodzaju postawy i nastawienia, są w jakiś kulturowy, obyczajowy czy historyczny sposób „umocowane”, ale jeszcze nadal „świeże”. Z perspektywy moralnej przemoc w rodzinie, to zło moralne. Byłaby to stosunkowo prosta rzecz, gdyby nie fakt, że narzędzia, które ta perspektywa tworzy, mają pewne istotne mankamenty. Te narzędzia to: sumienie i potępienie. Sumienie powinno działać wobec tych, którzy to zło moralne czynią, pod warunkiem, że ich sumienie jest aktywne. Oznacza to, że sprawcy powinni posiadać moralną i psychologiczną zdolność konfrontowania swoich uczynków z zasadami moralnymi, które ich obowiązują. Jedną z łatwiejszych rzeczy, które ludzi potrafią robić, to jest oszukiwanie i „wyłączanie” swojego sumienia i to na dziesiątki sposobów, np. głęboko wpajają ofiarom przekonanie, że to one ponoszą odpowiedzialność za przemoc, jakiej doznają. Mimo, że sumienie nie działa, nie należy o nim zapominać. Bo chociaż nie powstrzymuje ono samo przemocy, ale w pewnych okolicznościach, kiedy inne narzędzia te przemoc powstrzymają i sprawca znajdzie się w sytuacji, gdzie już dłużej nie może unikać z konsekwencjami swojego czynu, wtedy sumienie może być ważnym sprzymierzeńcem w pracy nad odzyskiwaniem jakiegoś poczucia przyzwoitości, moralności, duchowości. Tylko nie wiadomo, dlaczego w Polsce rozwój duchowy nie kojarzy się ze spotkaniem najpierw z poczuciem winy. Tymczasem w Programie 12 Kroków jest wyraźnie powiedziane, co trzeba zrobić (obrachunek moralny, obrachunek osobisty), aby wykorzystać pracę nad poczuciem winy do własnego rozwoju duchowego. Dlatego z kwestii sumienia nie należy rezygnować, bo w nim jest pewna siła, tylko że muszą zaistnieć specyficzne warunki do tego, żeby człowiek stał się zdolny do rozwijania i podtrzymywania tego narzędzia.
Drugie narzędzie - potępienie - dotyczy tych, którzy po pierwsze na to patrzą i mają poczucie, że ten, kto czyni zło, robi coś, czego nie powinien czynić, a po drugie, że odczuwają moralne zobowiązanie do tego, żeby coś zrobić. Jest w tym duża siła, ale jednocześnie jest to dosyć trudne. Niemała liczba ludzi dokonuje w tej sprawie zaniedbań, albo unika czasami bolesnych dylematów. Setki tysięcy sióstr, braci, przyjaciół i znajomych, na których oczach dokonuje się przemoc, spotykają się, rozmawiają i dowcipkują na temat np. tego, że kobieta jak nie jest bita, to nie wie, że jest kochana. To narzędzie, choć nie jest za często używane, daje moc, wspomagająca ludzi.
Perspektywa druga: prawo
W większości krajów przemoc domowa jest uważana za czyn niezgodny z prawem, a o osoby ulegające tej przemocy za chronione przez prawo. Nie jest to już taka sytuacja, jak w połowie XV w., kiedy prawo mówiło, że mężczyzna, kiedy bije swoją żonę kijem, to ten kij nie może być grubszy od jego kciuka. Tęgi mężczyzna w majestacie prawa mógł więc żonie kości połamać.
Obecnie, w sprawach, które mogą z różnych względów być złożone i dwuznaczne prawo wprowadza większą jednoznaczność. Poza tym, cały porządek współczesnych społeczeństw jest oparty nie tylko na zasadach prawa zapisanego w kodeksach, ale również na istnieniu całego aparatu, który się tym zajmuje. Zaczyna się to od organów, które mogą się posługiwać przemocą, czyli policji, do takich organów, które po rozsądzeniu, w majestacie prawa, mogą kogoś pozbawić wolności, albo nawet życia. Z tą perspektywą jest związaną moc. Niestety kwestia przemocy w rodzinie bardzo kiepski radzi sobie z labiryntami pałacu sprawiedliwości.
Istnieje cały szereg powodów, dla których przemoc domowa radzi sobie słabo w labiryntach Temidy. Pierwszą kwestią są różnego rodzaju procedury: np. zgłoszenie przestępstwa, podpisanie, podtrzymanie, udowodnione, poświadczone. Ważne jest by dać możliwość obronie sprawcy poddania świadków atakowi przez specjalistę zatrudnionego przez sprawcę, a nie przez ofiarę. Ofiary nie mają żadnego obrońcy. O ile w tych labiryntach sprawca, czy winowajca ma całą masę wsparcia i obrony (sąd pilnuje, aby żadna procedura nie została przekroczona i żaden przepis złamany) i w czasie procesu mieszka i życie w tym samym mieszkaniu, co ofiara , to ofiara musi się jeszcze w sądzie obronić przed atakiem skierowanym na nią. Notabene, funkcjonariusze tego systemu nie lubią tego rodzaju spraw i ponieważ nie mogą wprost nie „lubić” sprawców, to nie „lubią” ofiar.
W niektórych krajach w ciągu ostatniego ćwierćwiecza dokonano istotnych postępów, ale w niektórych innych wciąż nie do pomyślenia jest prawna ochrona ofiary. Dlatego na całym świecie z tej perspektywy bezpośrednio korzysta najwyżej kilka procent ofiar. W Polsce spraw o znęcanie się jest około 20 000 rocznie. Natomiast rodzin, w których dokonuje się przemoc jest co najmniej kilkaset tysięcy.
Perspektywa trzecia: społeczeństwo i kultura
Kultura i obyczaje mogą być silną pożywką dla pojawiania się inspiracji przemocy i jej usprawiedliwień, ale i dla je powstrzymywania. To, co się dzieje w Polsce o dziesięciu lat, to fakt, że o przemocy mówi się innym językiem. Na pewno jest więcej społeczno-kulturowych przekazów, które jasno mówią, że coś jest niewłaściwe i stopniowo klimat się zmienia. To wpływa nie tylko na potencjalnych sprawców, ale na przykład na postawy zajmowane przez świadków. Z tej perspektywy można zobaczyć życie społeczne i kulturę jako różnego rodzaju siły, które mogą wywierać wpływ na to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami.
Zjawiska społeczno-kulturowe mogą wpływać również na procesy, które mogą się pośrednio przyczyniać do np. zmiany świadomości społecznej. Np. stany frustracji społecznej, działania o charakterze informacyjnym, edukacyjnym wpływające na postawy społeczne i opinie mogą być swoistym narzędziem, które co prawda nie powstrzyma ręki, ale np. zmniejsza przyzwolenie dla przemocy, a rośnie społeczne przekonanie, że jest to coś złego. Takie działania mogą bardziej mobilizować również tych, do których służbowych obowiązków należy podejmowanie różnych działań w tej sprawie.
W niektórych krajach interweniowanie w sprawach przemocy w rodzinie stało się ważniejsze od ścigania przestępców, ponieważ niektórzy policjanci i funkcjonariusze czują się odpowiedzialni za to, żeby nie było przemocy w danym miejscu. W tych krajach nie ma żadnych „ceregieli”: po telefonie od sąsiadów na temat bicia i maltretowania dziecka, po paru minutach przyjeżdża patrol i z odbezpieczoną bronią dokonuje aresztowania sprawcy. Ale to nie stało się samo. Jeszcze ćwierć wieku temu tak nie było.
Widać z tego, że perspektywa społeczno-kulturowa ma sens, chociaż nie przekłada się bezpośrednio i szybko na powstrzymanie sprawców przemocy. Jednak zwiększenie liczby interwencji, które skutkują jakąś formą samoorganizacji ludzi skrzywdzonych oraz ich sprzymierzeńców, a różne działania na tym polu nabierają charakteru masowego, to może się to stać zaczynem poważnych sił społecznych. Przykładem tego jest sytuacja sprzed dwudziestu lat w USA, kiedy środowiska kobiece podjęły zagadnienie przemocy na poważnie i zrobiły z tego główną siłę napędową dla rozwoju ruchów feministycznych na świecie, choć oczywiście działalność tych ruchów wykroczyła daleko poza same sprawy przeciwdziałania biciu kobiet, a feministki amerykańskie stały się w latach osiemdziesiątych bardzo poważną i licząca się siła polityczną (w walce o równouprawnienie, prawa, itp.).
W Polsce ta faza chyba jeszcze nie nadeszła, choć nie jest wykluczone, że krok po kroku wśród ludzi, którym ta sprawa leży na sercu tych ludzi będzie przybywać. Ponieważ zjawisko jest masowe i dramatyczne, to może Polacy zaczną się samoorganizować w obronie ważnych wartości społecznych.
Perspektywa czwarta: psychologia
Przemoc tu pokazana jest w wymiarze intrapersonalnym i interpersonalnym. Chodzi o zjawiska i procesy zachodzące w bliskich związkach w życiu rodzinnych między ofiarami i sprawcami oraz wewnątrz sprawców ofiar. Choć nie „stoi” za nią dużą moc interwencji, to ta perspektywa pozwala nam przemoc lepiej zrozumieć i naprawiać jej skutki, a może nawet zapobieganie jej i profilaktyki.
Przemoc w rodzinie narasta stopniowo, tak jak inne patologiczne zjawiska. Im wcześniej da się rozpoznać rozwijanie się procesu, tym większa szansa, aby jej zapobiec. Możliwości te nie są jeszcze w dużym stopniu wykorzystywane, ponieważ psychologia przemocą w rodzinie zajęła się stosunkowo niedawno. Jeszcze do niedawna w kształceniu psychologów w ogóle się o tym nie mówiło. Chociaż z drugiej strony, psychologowie jakoś zajmowali się przemocą, o ile ona wydarzyła się około 20-30 lat temu. Bo to było częste źródło aktualnych zaburzeń emocjonalnych. W tym sensie psychologia zajmowała się skutkami przemocy. Dlatego sporo możliwości jest jeszcze niewykorzystanych. Gdyby np. młode kobiety były lepiej wyedukowane na temat zjawiska przemocy w kierunku lepszej obrony lub zwiększonej uwagi, to może zmieniałyby swój stosunek do sytuacji, na początku niewinnych, kiedy ukochany mężczyzna ja poniżą, czy zawstydza, a potem ją przeprasza. Z tej perspektywy, gdyby ona nauczyła się odczytywać, co to oznacza, to musiałaby się zastanowić, czy z tym mężczyzną chce ona mieć dzieci, doczekać do spokojnej starości, albo zastanowić się, co można zrobić, albo czego nie można zrobić, żeby to się już nie powtarzało. W większości przypadków młode kobiety w ogóle o tym nie myślą.
„Przygotowanie” do przemocy w relacjach damsko-męskich następuje w okresie dojrzewania. Zjawisko przemocy na randkach jest sprawą w ogóle jeszcze nie dotykaną. Ale to się zmienia. W tej chwili, dziewczyny, kiedy słyszą „bluzgę” pod swoim adresem, to odpowiadają taką samą „bluzgą”. Suma sumarum, obie strony na tym źle wyjdą.
Kobiety mają bardzo skuteczne formy ranienia mężczyzn. Im skuteczniejsze są ich metody ranienia mężczyzn w odwecie za takie, czy inne rzeczy, to wzrasta prawdopodobieństwo, że mężczyźni na to odpowiedzą przemocą. I „kółko” się zamyka. Ten aspekt pracy nie jest poruszany w pracy z nastolatkami i wychowywaniu.
A przykład ten pokazuje, jak używanie psychologii mogłoby służyć profilaktyce. Idąc dalej, można by uczyć sprawców kontroli agresji, a ofiary wydobywania się z pułapki zależności. W związku z tym ta perspektywa otwiera bardzo ważne pole działania, ale ze względu na specyfikę działania nie nadaje się ona do interwencji.
Perspektywa piąta: biologia
Ta perspektywa pokazuje, jaką rolę w całym splocie zagadnień odgrywa funkcjonowanie biologiczne człowieka. Pokazuje ona różne rzeczy: np. biologiczne uwarunkowania agresywności, albo ograniczonej kontroli nad własnymi impulsami lub biologiczne konsekwencje stosowania przemocy we wczesnym dzieciństwie. Dowiadujemy się stąd, że przemoc we wczesnych okresach życia wpływa na procesy biochemiczne w organizmie człowieka, zmienia sposób wydzielania neurotransmiterów, a więc biologiczne podłożę życia emocjonalnego. Ta perspektywa pokazuje też coraz więcej zjawisk, które psychologowie umieli już dawno nazwać, ale nie umieli wytłumaczyć od strony biologicznej. Umożliwia to dopiero obecny postęp nauki. Ta perspektywa pokazuje, ze kwestia systemu wychowawczego musi przebiegać pod kontrolą społeczną, ponieważ może prowadzić do mierzalnych zmian w funkcjonowaniu psychiki dziecka.
Wnioski
Mając przed oczami te perspektywy, należy uświadomić sobie ich zalety, ale również ich ograniczenia. Należy wykorzystywać zasoby, które każda z nich posiada, co wymaga nie tylko, aby jedna osoba znała te wszystkie perspektywy, ale także, żeby ludzie uczyli się współpracy z tymi, dla których poszczególne perspektywy są podstawowym narzędziem działania. Np. żeby psychologowie i terapeuci uczyli się współpracy z policjantami , czy prokuratorami, a także z moralnymi odruchami ludzi, którzy mogą coś zrobić w tej sprawie i żeby umieli organizować różne siły wpływu społecznego.
W lecznictwie odwykowym głównym obszarem pracy z przemocą jest obszar terapeutyczno-psychologiczny, ale obszar nacisku społecznego, tworzenia środowisk samopomocy, tworzenia punktów oparcia, korzystania z interwencji policji jest również realną perspektywą.
|
|
|
|
232
Studium Terapii Uzależnień
Warszawa 2003