BERY ŚLONSKIEGO CHACHARA...
No ja, dawno żech już nie pisoł po naszymu, ino durś po polsku, a po polsku. A tukej
jest co pisać, pieronie, jest co...
Tak na tyn przikład godajom w telewizorze, co bedom we Warszawie budować oczyszczalnie
ścieków, bo to niby stolica, a oczyszczalni nie mo. To wom tak zarozki tu padom, że u nos na Ślonsku
tako oczyszczalnio tyż budujom. W tym roku bydzie szesnaście lot, jak jom zaczeni budować. Terozki
już byda po waszymu, bo mi zarozki Redakcjo napisze, że nie majom dolmeczera, kiery by to na
polski przełożył.
A o naszej oczyszczalni jest co pisać. Ba, myślę nawet, że ja nie znam tak dobrze tej legendy, jak
pracownicy "Budostalu 3" z Nowej Huty. Ograniczmy się jednak do suchych faktów, bo i tych przez
16 (słownie: szesnaście) lat budowy trochę się nazbierało. Najpierw przez rok wykopywano słupki
pod ogrodzenie budowy, potem przez kolejny rok ogrodzenie to zakładano. Tzn. w dzień zakładano,
bo w nocy już zdejmowano. Dodam od razu, że robili to ci sami ludzie. Nie wiem, ile osób
pobudowało domy z materiałów przeznaczonych na oczyszczalnię, ale wiem, że jeden z kierowników
zbudował aż dwa, magazynier - jeden i jeszcze sąsiadujący z budową kościół. Oczyszczalni o
powierzchni ~ 3 ha pilnował jeden stróż (czasowo np. ja), bo na to akurat pieniędzy nie było. Nadzór
nad pracami był po prostu żaden. Co gorsza, mimo iż inwestycja ma się ku końcowi, to "zrobiła się"
przestarzała i za grube pieniądze należałoby ją od razu modernizować. Za pieniądze, których -
dodajmy - od razu nie ma, choć nie wątpię, że na warszawską oczyszczalnię się znajdą. Tak jak
znajdą się na odpylacze dla Siekierek, ale już nie dla elektrociepłowni śląskich, znajdą się na metro,
ale już nie na Kolejowy Ruch Regionalny w GOP-ie. Co gorsza, dzięki p. Krzaklewskiemu, który
podpisał ekskrement, nazywany szumnie Programem dla woj. katowickiego, stolica będzie mieć nie
tylko czyste sumienie, ale i argument wobec innych dzielnic: Hanysy zabrali!
I terozki zaś przejda na naszo mowa. Bo z tego, co żech tu napisoł, to se niektórzy wydumajom, że jo
to może nie tylko stolycy, ale i cołkij Polski nie lubia. A jo Polska lubia i nie pisza tego po to, coby
zarozki potym dodać, no ja, bo Niemcach, o, w Niemcach to ja tam je richtig gut. Jo ino nie chca,
coby mnie w Polsce traktowali jak Indianera w Ameryce abo Aborygena w Australii. Abo jeszcze
gorzyj. Nie chca, coby mi godali (a godajom), że Ślonsk to skansen, że nieboszczyk. Bo my tu nie
som murzynami, co to zrobili swoje i mogom se iść. Nie momy kaj iść i nikaj iść nie chcemy.
Bogdan Pliszka