strona 1
____________________________________________________
Co potrafią jeże?
Podczas rehabilitacji jeży, nieraz miewamy dziwne i wręcz zaskakujące
wyczyny tych milusińskich. Oto jedna z takich historii z dwoma malutkimi
jeżykami.
Kiedy w połowie listopada nastały zimne noce, mój sąsiad powiadomił,
że od dwóch dni wieczorem przychodzi do jego ogrodu jeż i bez żenady wchodzi
sobie na taras. Mając dwa jamniki często biegające po ogrodzie i bojąc się o tego
jeża, postanowił wynieść go dalej od domu - do sąsiadującego lasku. Jednakże,
jeż wracał na taras - chyba w poszukiwaniu pożywienia.
Miejsce znalezienia pierwszego jeżyka.
Ponieważ sąsiad wie, że od pewnego czasu zajmuję się ratowaniem
jeży, po trzecim powrocie jeżyka na taras, w niedzielę wieczorem przyniósł go do
mnie. Jeżyk został umieszczony w ogrodowej zagrodzie i nakarmiony. Na
następny dzień umówiłem się z Kasią Pudzyńską, która mieszka niedaleko, żeby
dokonała fachowych oględzin jeżyka. Kiedy wieczorem, po przyjeździe Kasi,
poszedłem do kojca po jeżyka, zauważyłem na trawniku coś ciemnego - coś,
czego wcześniej tam nie było. Kiedy się zbliżyłem, ujrzałem jeszcze jednego
jeżyka - takiej samej wielkości. Zapewne, wiedziony zapachem brata, wykorzystał
otwartą bramę i wszedł do mojego ogrodu?
To był pierwszy cud, który się wtedy wydarzył, gdyż oba jeże były
maleńkie - ważyły 192 i 168 G i były okrutnie wyziębione oraz wygłodzone.
Gdyby sąsiad jednego mi nie dostarczył i gdyby drugi wiedziony zapachem brata
nie przyszedł na moją posesję, nie przeżyłyby zimy, która już się zbliżała. Jeżyki
były tak silnie wystraszone, że były zwinięte w ciasne kulki przez długi czas.
Zdołaliśmy je uspokoić dopiero w misce z ciepłą wodą podczas kąpieli. Okazało
się, że są samczykami. Po okoliczności, że przyszły po ratunek w pobliże
człowieka, nie bacząc na niebezpieczeństwa, uznaliśmy z Kasią, że ich matka
zginęła lub zostały opuszczone przez matkę, która uznała, że ich nie wykarmi
przed zimą i zajęła się sobą.
strona 2
____________________________________________________
Po wysuszeniu, jeże zostały umieszczone w dużym specjalnym
plastikowym kojcu, który zakupiło PSOJ NASZE JEŻE. Przez pierwsze dni, były
problemy ze stolcem - zwłaszcza u mniejszego jeżyka. Zrezygnowałem więc z
mięsa i przepiórczych jaj na rzecz suchej karmy Royal Canin Kiten 36.
Dodam, że mieszkam na skraju Warszawy w dzielnicy Falenica, gdzie
wokół znajdują się rozległe zagajniki z drzewami, w których dość często i to przez
cały niemal rok widuje się jeże.
Miejsce znalezienia drugiego jeżyka.
Kiedy stwierdziłem, że po tygodniu mniejszy jeż nie przybierał na
wadze, przyjrzałem się jego odchodom podczas czyszczenia kojca. Zauważyłem
podejrzane białe cząsteczki. Nabrawszy podejrzeń, zawiozłem kał do lekarza wet.
Gorzkowskiego, z którym współpracuję, a który po zbadaniu stwierdził istnienie
tasiemca. Przy pomocy Kasi, jeż został skutecznie odrobaczony, gdyż po dwóch
tygodniach ponowna analiza odchodów już nie wykazała żadnych pasożytów.
Oba jeżyki nie przeżyłyby nadchodzącej zimy nie tylko z uwagi na małą
wagę, ale zarobaczenie tasiemcem skazywało je na śmierć.
Jeże rosły, hałasowały w nocy i przerabiały potem coraz większe porcje
jedzenia. Kiedy ważyły 450-500 G przeniosłem je do większego kojca z domkiem
wypełnionym sianem w pomieszczeniu obok garażu, gdzie natychmiast się
zaaklimatyzowały. Mniejszy jeż był o ok. 10% lżejszy od brata - zapewne na
skutek zaatakowania przez tasiemca i problemów z trawieniem.
Którejś niedzieli, żona Ania zapytała mnie o ilość jeży w mojej opiece,
bo będąc w garażu natknęła się na jeszcze jednego jeża śpiącego sobie w
szmatach w kotłowni. Mocno się zdziwiłem, ale coś mi błysnęło w umyśle.
Skojarzyłem sobie, że dzień wcześniej, kiedy rano miseczka z karmą nie była
opróżniona, uznałem, że jeże rozpoczynają zimowy letarg i nie sprawdziłem ich
stanu, żeby nie zbudzić. Teraz jednak, poszedłem sprawdzić siano, w którym
obydwa zagrzebywały się w domku, ale domek był pusty!
strona 3
____________________________________________________
Jak więc wyszły z kojca? Przecież nie mogły wspiąć się po śliskim
laminacie wysokim na 40 cm, którym są odgrodzone. Odpowiedź jednak
znalazłem natychmiast. Dzień wcześniej Ania wstawiła do ich kojca sporą donicę
z kwiatem ogrodowym do przechowania przez zimę oraz by jednocześnie
przyozdobić żywym kwiatem kojec dla jeży. Ustawiła ją jednak zbyt blisko
przegrody i jeże zapewne skorzystały z tej okazji ... się wspięły i czmychnęły.
Jeż próbujący wspinaczki po ogrodzeniu kojca zimowego.
Jeża śpiącego w szmatach zabrałem zaraz do kojca. Obszukałem garaż
i trzy pomieszczenia sąsiadujące w poszukiwaniu drugiego zbiega i ... nic. Nigdzie
go nie ma! Są tylko kupki po kątach. Zajrzałem jeszcze raz dokładniej we
wszystkie zakamarki i znowu nic.
Gdy spojrzałem na przewrócony na podłodze worek ze śmieciami,
pomyślałem, że coś się nie zgadza. Niemożliwe, żeby przewróciła go Ania kiedy
wcześniej była w tym pomieszczeniu. Nawet gdyby, to na pewno by posprzątała
zaraz po sobie. Zacząłem więc grzebać w worku i przeglądać śmieci - tak na
wszelki wypadek. I ... jest zbieg! Jeż spał w najlepsze na dnie worka zwinięty
miedzy saszetkami po kociej karmie. Zadowolony, jeża przeniosłem do kojca.
Wtedy dosłownie przeszył mnie prąd! Uzmysłowiłem sobie, że przecież
następnego dnia był termin odbioru śmieci, więc worek zawiązałbym i wystawił
śmieciarzom - oczywiście wraz ze śpiącym jeżem.
To był drugi cud! Po prostu, gdyby Ania nie poszła po szmaty na które
grabi się liście i gdybym nie zwrócił uwagi na przewrócony worek od śmieci, to
jeden jeż stałby się pokarmem dla wron na wysypisku śmieci, albo zostałby
spalony żywcem w śmieciarce, zaś los drugiego byłby trudny do przewidzenia.
Jakiś czas potem, oba jeże ważyły już 600 i 650 G i rozpoczęły
przygotowania do zimowej hibernacji w swoim kojcu obok garażu. Większy jeż
stał się wyraźnie mniej aktywny, a wieczorem nie wyszedł na jedzenie tylko leżał
zwinięty zagrzebany w sianie. Mniejszy jeż następnej nocy też nic nie zjadł tylko
się opróżniał. Następnego dnia oba jeże zapadły w stan hibernacji - jeden po
drugim.
strona 4
____________________________________________________
Jeże szczęśliwie wybudziły się ze snu zimowego dopiero pod koniec
marca, a po przygotowaniu w kojcu ogrodowym do życia na wolności, zostały
pod koniec kwietnia wypuszczone razem na wolność na sąsiednim terenie, gdzie
żyły.
Kojec wiosenny w ogrodzie.
Oba jeże wiosną już na wolności.
Kilka dni później, późnym wieczorem na sąsiedniej działce o
powierzchni ponad 1 ha, natknąłem się na większego jeża, który razem z innym
wypuszczonym przeze mnie tydzień wcześniej dorosłym jeżem żerował w ściółce.
Zrobiłem z ukrycia kilka zdjęć.
strona 5
____________________________________________________
Spotkane późnym wieczorem jeże na żerowaniu.
Miejsce wypuszczenia jeży na wolność.
Grzegorz Pyjor, Warszawa 2011 r.
fotografie: autor