1
Przeżycie chwili
obecnej
Robert Piłat
Filozoficzne pytanie o naturę doświadczenia czasu nie jest dziś łatwiejsze niż było
za czasów św. Augustyna. Zmieniły się jedynie przyczyny trudności. Nie jesteśmy
zdani na intuicję. Dzięki lepszym narzędziom formalnym, wnikliwym opisom
fenomenologicznymoraz badaniom empirycznym mamy więcej narzędzi do uporania
się z problemem. Jednak obfitość narzędzi sama jest kłopotliwa. Na pierwszy plan
wysuwają się trudności związane z metodą i założeniami teoretycznymi. Celem
tego artykułu jest przedstawienie niewielkiego wycinka złożonego problemu
czasu. Rozważę pytanie: Na czym polega przeżycie chwili obecnej? Zarysuję dwa
przeciwstawne stanowiska w tej kwestii. Pierwsze z nich, fizykalizm, głosi, że
przeżycie chwili obecnej jest pewnym zbiorem zdarzeń fizycznych (umiejscowionych
zarówno w organizmie ludzkim jak jego otoczeniu) zachodzących w danym momencie
fizycznego czasu. Drugie stanowisko, mentalizm głosi, że przeżycie chwili obecnej
jest konstrukcją poznawczą, której realizacja w obrębie danego podmiotu nie jest
ściśle związana z procesami fizycznymi zachodzącymi w tej chwili czasu fizycznego,
do którego odnosi się przeżycie. Inaczej mówiąc, zgodnie z mentalizmem, przeżycie
chwili obecnej ma naturę intencjonalną, przy czym intencjonalność nie da się wyjaśnić
naturalistycznie, a jedynie przez odniesienie do pewnej konstrukcji transcendentalnej.
1. Konteksty intencjonalne zawierające termin “teraz” lub jego synonimy
Zdania opisujące przeżycia chwili obecnej, czyli zawierające wyrażenie “teraz”
lub jego synonimy różnią się zasadniczo od ich parafraz zawierających wyrażenie
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
2
“w chwili T”. Te pierwsze są kontekstami intensjonalnymi. Zgodnie z popularną
semantyką intensjonalności, czyli semantyką światów możliwych, znaczeniem takich
zdań jest zbiór możliwych stanów rzeczy, a w formie uogólnionej - światów możliwych,
w których są one prawdziwe. Jeśli wyjść od tej semantyki, wyjaśnienie przeżycia
chwili obecnej polega na doskonaleniu semantyki światów możliwych względnie na
zastąpienia jej jakąś lepszą semantyką wyrażeń intensjonalnych. W każdym razie
pytanie: “Na czym polega doświadczenie chwili obecnej?” sprowadzałoby się w
tej perspektywie do pytania o stosunek wypowiedzi językowych do stanów rzeczy.
Założenia te pozwalałyby na konsekwentne utrzymanie fizykalizmu, redukując byty
i własności umysłowe (w rodzaju intencjonalności) do relacji pomiędzy językiem a
rzeczywistością.
Stanowisko takie wydaje się pociągające. Jednak doświadczenia chwili obecnej nie da
się zdefiniować jako wypowiedź zawierająca wyrażenie “w chwili obecnej” (lub jego
synonim) użyte w sensie wskazującym na stan świata współczesny z tą wypowiedzią,
nawet jeśli założy się, że ów stan świata obejmuje również osobę wypowiadającą
wyrażenie “w chwili obecnej” (lub jego synonim) resp. żywiącą odpowiednią myśl.
Powody są następujące:
Po pierwsze: Interpretacja czysto językowa zaniedbuje intencjonalny charakter
doświadczenia. W przeżyciu chwili obecnej nie chodzi o to, że wypowiedziane lub
pomyślane są zdania, które odnoszą się do współczesnego z wypowiedzią stanu świata,
bo przecież mogą to robić równie dobrze zdania wypowiadane później (można przyjąć
konwencję lub wyobrazić sobie świat - dość zresztą podobny do naszego świata - w którym
z jakichś powodów nie można jednocześnie przeżywać i mówić o tym, co się przeżywa;
wszystkie relacje o przeżyciach są post factum), lecz o to, by sens tych słów wyrażał
treść pewnego doświadczenia kierującego się intencjonalnie na stan świata. Jest wiele
sposobów użycia słów w rodzaju “teraz”, w których zachowują one swoje znaczenie,
lecz zmienia się odpowiednia intencjonalność, np. kiedy wyrażenie “teraz” użyte jest
w mowie zależnej, w zdaniach o innych osobach (np. “Teraz zwiedza Paryż”) lub w
modi prawdopodobieństwa (“Teraz prawdopodobnie zwiedza Paryż”). We wszystkich
tych przypadkach słowo “teraz” denotuje to samo - stan świata współczesny z aktem
wypowiedzenia tych zdań - lecz konotuje inną intencję - w każdym z tych przypadków
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
3
odmienną niż intencja towarzysząca raportom z własnych aktualnych przeżyć.
Po drugie: Ważny jest nie tylko sens wypowiadanych słów i intencjonalne odniesienie
odpowiednich przeżyć, lecz to, że stan świata współczesny z wypowiedzią zawierającą
wyrażenia “w chwili obecnej” lub “teraz” (i obejmujący mówiącego) jest w sposób
systematyczny związany przyczynowo z faktem wypowiedzi lub pomyślenia.
Tymczasem nie sposób wytyczyć żadnej linii przyczynowej łączącej:
1. to, co zachodzi w danej chwili;
2. to, że ktoś rzeczywiście wypowiada (żywi odpowiednią myśl) wyrażenie “w
tej chwili” czyli efektywny stan jego organizmu pełniący funkcję reprezentacji
stanów świata i wytwarzający odpowiednie działania;
3. to, co znaczy wyrażenie “w tej chwili”, lub “teraz” wypowiedziane przez daną
osobę w danej chwili.
Za najbardziej problematyczne uważa się na ogół związki pomiędzy 2 i 3 oraz 1 i 3,
czyli pomiędzy fizycznymi a intencjonalnymi składowymi doświadczenia. Dyskusje
w filozofii umysłu dotyczą najczęściej tych problemów.
Jednak z punktu widzenia struktury czasowej związek pomiędzy 1 i 2 jest również
zagadkowy. Stan organizmu w danej chwili jest skutkiem zarówno oddziaływania
świata zewnętrznego, jak i poprzedniego stanu tego organizmu. Te dwa oddziaływania
przyczynowe mają odmienne struktury czasowe, ponieważ procesy organiczne
(przyczynowość wewnętrzna) narzucają inny podział czasu fizycznego niż współczesne
z nimi zewnętrzne procesy fizyczne oddziałujące na organizm. Narządy zmysłowe są tym
miejscem w organizmie, w którym zachodzi zestrojenie obu procesów przyczynowych,
dzieje się to przy pomocy standaryzacji, którą najchętniej określa się dziś jako
informacja. Powstawanie informacji na bazie skomplikowanej sieci wewnętrznych i
zewnętrznych oddziaływań przyczynowych zakłada stosowanie przez aparat zmysłowy
organizmów licznych filtrów i pomocniczych konstrukcji wydobywających informację
z pewnej wiązki przyczynowej. Filtry te są wbudowane w działanie odpowiednich
zespołów komórek nerwowych. Procesy selekcyjne same przebiegają w czasie i
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
4
dlatego powstawanie stanu organizmu odpowiadającego aktualnemu stanowi świata
jest rozciągniętym w czasie procesem. Co więcej proces ten odwołuje się do rozciągłej
fazy czasowej świata (zadanej przez relewantne związki przyczynowe), stąd mówienie
o aktualnym stanie organizmu i aktualnym stanie świata jest dość umowne.
Tymczasem, kiedy mówimy o reprezentacji, oraz o ekstensji i intensji terminów, nie
mamy na myśli nic umownego. Wypowiadając zdanie zaczynające się od wyrażenia
“W chwili obecnej” nie odnoszę się do skomplikowanego procesu zachodzącego w
moim aparacie neurofizjologicznym, o którym mam jedynie blade pojęcie, tylko do
świata. Co więcej, określenie to jest stosunkowo niezawodne - ludzie zgadzają się na
ogół co do jego sensu, kiedy zostaje przez kogoś użyte.
Potoczna oczywistość wyrażenia “chwila obecna” znika, kiedy przyjrzeć się jego
własnościom semantycznym. Jeśli trzymać się semantyki światów możliwych, to
znaczeniem zdania zawierającego to wyrażenie jest zbiór światów możliwych w chwili
T, w której zdanie “W chwili obecnej zachodzi A” wypowiedziane w chwili T jest
prawdziwe. W analizowanym przykładzie w miejscu A nie mogą nie mogą jednak
wystąpić dowolne opisy faktów. Jeśli w miejsce A podstawimy dowolny fakt, to
dojdziemy do sprzeczności. Oznaczmy ten nowy fakt przez B, zaś fakt polegający na
wypowiedzi typu “W obecnej chwili zachodzi x” jako C. Możliwe jest podstawienie w
miejsce A (czyli do formy zdaniowej “W chwili obecnej zachodzi x”) takiego faktu B,
który wyklucza C na mocy praw fizyki.
Źródło aporii można widzieć w formalnych wadach semantyki światów możliwych,
którą to semantykę można - i czyni się to - ulepszać technicznie. Istotniejsza od formalnej
jest tu jednak trudność faktyczna. Polega ona na tym, że model mogący posłużyć do
interpretacji tego rodzaju kontekstów intensjonalnych nie może zawierać pojęcia stanu
świata rozumianego jako jego momentalny przekrój. Pojecie momentu czasowego jest
bowiem bardzo umowne. Rozumiane z całą dosłownością prowadzi, jak widzieliśmy,
do sprzeczności. Ponadto dosłowna interpretacja opiera się na potocznym złudzeniu,
że chwila, moment czasowy, jest dany w ten sam sposób jak, powiedzmy, drzewo przed
oczami. Inaczej mówiąc, zakłada się, że człowiek ma percepcję chwili obecnej. Gdyby
to założenie było prawdziwe, warunki konieczne i dostateczne prawdziwości zdań typu
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
5
“W chwili obecnej zachodzi x” byłyby tożsame z warunkami identyfikacji x przez dany
podmiot. Ale w takim razie wyrażenie “w chwili obecnej” byłoby redundantne. Jego
eliminacja nie zmieniałaby nic warunkach prawdziwości zdania. Zdanie “W chwili
obecnej zachodzi A” miałoby to samo znaczenie, co zdanie “Zachodzi A”.
Takie rozwiązanie jest jednak niezadowalające. “Zachodzi x” odnosi się również do
procesów przerywanych, np. do ruchów kursów na giełdzie, która jest zamykana
codziennie o 17.00. Kiedy przez kolejne dni notuje się spadki, to zasadnie można
powiedzieć kolejnego dnia po 17.00, ze kursy spadają, choć literalnie biorąc w danej
chwili nie spadają. Ten liberalizm w użyciu słów nie pochodzi z niedbalstwa czy braku
precyzji w języku ludzi rozmawiających o giełdach, lecz stoją za im racje rzeczowe.
Przy obliczaniu stóp procentowych stosujemy bowiem ciągłą, 24 godzinną miarę
czasu, a nie sumę godzin pracy giełdy. Dlatego określenie “W chwili obecnej zachodzi
x” wnosi do opisu tego, co zachodzi, nową treść poznawczą w stosunku do zwykłego
stwierdzenia “Zachodzi x”. Inaczej mówiąc, dodając określenie “W chwili obecnej”
odwołujemy się do odmiennej reprezentacji rzeczywistości niż wtedy, kiedy po prostu
konstatujemy zachodzenie, bądź nie zachodzenie zdarzeń.
Uwaga o szczególnej reprezentacji związanej z zachodzeniem zdarzeń w chwili obecnej
prowadzi z jednej strony do problematyki neurofizjologicznej, z drugiej zaś do bliższej
analizy świadomości czasowej.
2. Spekulacje na temat neurofizjologicznego podłoża przeżycia chwili obecnej
Związek przyczynowy pomiędzy aktualnym stanem świata a stanem organizmu ma tę
naturę, że aktualnemu stanowi świata odpowiadają dwa stany organizmu, stanowiące
odpowiednio wewnętrzną przyczynę i wewnętrzny skutek. Stany organizmu wynikają
bowiem przyczynowo jedne z drugich i tylko jako takie mogą się wiązać ze stanem
świata. Obiekt, który reaguje na stany świata, lecz jego kolejne stany pozostają bez
związku z poprzednimi, lub związek ten jest zaniedbywalnie słaby w stosunku do
działania przyczyn zewnętrznych, nie jest organizmem, czyli homeostatycznym
układem dynamicznym. Ta własność organizmów sprawia, że mamy też korelatywnie
dwa lub więcej stany świata które trzeba wziąć pod uwagę badając neurofizjologię
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
6
przeżycia chwili obecnej. Ustalanie się tego przeżycia wymaga pewnej struktury
dynamicznej, która wiąże ciąg stanów świata z ciągiem stanów organizmu. Ciągi te
nie mogą być rzecz jasna dowolnie długie; są ograniczone przez pewne fizyczne ramy
czasowe, które nazywa się obrazowo “oknem czasowym” bądź “oknem świadomości”.
Chodzi o 1-3 sekundowy przedział czasu potrzebny do identyfikacji bodźców, który da
się ustalić w badaniach psychologicznych (zob. Pöppel 1989). Pomimo, że subiektywne
poczucie czasu jest w miarę ciągłe, to wspomniane mechanizmy korelujące działają w
ramach odtwarzanego wciąż na nowo przedziału czasu fizycznego. Co dzieje się w tych
ramach?
Metzinger (1995) wychodzi od oczywistego faktu, że u podłoża przeżycia chwili obecnej
składa się wielka liczba zjawisk fizjologicznych zlokalizowanych w różnych miejscach
systemu nerwowego i nie związanych ze sobą funkcjonalnie. Powstaje pytanie: W jaki
sposób dokonuje się związanie ich w jedną spójną postać stanowiącą neurofizjologiczną
podstawę przeżycia chwili obecnej? Dodajmy jeszcze, dla wzmocnienia pytania, iż
chodzi nie tylko o izolację przestrzenną pewnej liczby procesów neuronalnych, lecz także
o ich niewspółmierną strukturę czasową. Są wśród nich procesy krótko i długotrwałe,
charakteryzujące się rozmaitą oscylacją neuronalną. Zdają się nie posiadać żadnej
wspólnej własności, która występowałaby u nich wszystkich z tego tylko względu, że
pojawiają się w ramach “okna czasowego”.
A jednak istnieje taka własność, tyle tylko, że jest to własność wyższego rzędu.
Metzinger nazywa ją kodowaniem czasowym lub synchronizacją. Dzięki badaniom
Kocha i Davisa (1994), sugerującym, że stany świadome związane są z występowaniem
oscylacji neuronalnej 40Hz stało się możliwe wysuniecie hipotezy, że aktualny
stan świadomości polega na synchronizacji oscylacji wszystkich wchodzących w
grę procesów na poziomie 40Hz. Dokładniej hipoteza brzmi: “Niektóre rodzaje
systemów reprezentacyjnych naturalnego pochodzenia potrafią wiązać ze sobą
podzbiory wewnętrznych, przestrzennie rozproszonych zdarzeń lub uruchomionych
już całościowych reprezentacji w całościowe reprezentacje wyższego rzędu przez
kodowanie perceptywnych lub zagnieżdżonych relacji pomiędzy elementami tego zbioru
przez proces synchronizacji. Powiązany w ten sposób (sprzężony) zbiór pojedynczych
zdarzeń może pełnić w systemie osobną funkcję przyczynowa i można go uważać za
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
7
funkcjonalne własności wyższego rzędu bądź jako przejściowo uformowane moduły
funkcjonalne” (Metzinger 1995).
Hipoteza synchronizacji pozwala, zdaniem Metzingera, wyjaśnić podstawowy fakt
związany ze świadomością, że powstawanie świadomie odbieranej informacji opiera
się na selekcji. Pewna ilość autonomicznych procesów jest mianowicie “wyciszona”
przez fakt synchronizacji. Wciąż są one istotne jako elementy ciągów przyczynowych w
systemie nerwowym, jednak niemożliwość ich zsynchronizowania usuwa je poza zakres
danego przeżycia świadomego. Ubocznym skutkiem takiej selekcji jest powstawanie
przestrzeni fenomenalnej, będącej niezależną od naszej woli konstrukcja umysłową
ujawniającą w spójnych ramach czasowo-przestrzennych.
Ponadto kodowanie czasowe można uznać za mechanizm, przy pomocy którego
organizm generuje holistyczny model samego siebie i zagnieżdża ten model w
złożonych sytuacjach. Innymi słowy jest to porządkowanie całościowego stanu mózgu
wokół pewnego centrum. Mechanizmowi temu odpowiada budowanie perspektywy
pierwszoosobowej.
Pomimo wymienionych wyżej zalet hipoteza Metzingera nie jest satysfakcjonująca.
Nie daje bowiem wystarczających środków dla zrozumienia zależności pomiędzy
stanem świata w danej chwili, a świadomym przeżyciem tej chwili. Zakłada raczej coś
w rodzaju magicznego związku pomiędzy światem a własnościami wyższego rzędu
systemu nerwowego. Spotykamy wprawdzie u Metzingera interesujące uwagi, że np.
konstytucja przedmiotu jako naturalnej “jednostki percepcyjnej” jest skorelowana z
nieprzekraczalnym rozmiarem okna czasowego. Autor zdaje się sugerować - choć nie
wynika to jasno z jego wywodów - że gdyby okno to było większe, postrzegalibyśmy
w jednostkowych spostrzeżeniach całości inne niż przedmiot. Metzinger nie podaje
przykładów, lecz chodzi mu być może o bezpośrednie, nie konstrukcyjne ujmowanie
zbiorów, wieloczłonowych relacji i systemów. Wszakże, pomimo tych ciekawych
spekulacji, nie widać niczego, co łączyłoby w jego interpretacji dwie strony
doświadczenia chwili obecnej: fizyczny stan rzeczy obejmujący otoczenie świadomej
osoby wraz z jej własnym organizmem a w szczególności stanem mózgu z jednej strony
i faktem oraz treścią przeżycia chwili obecnej z drugiej strony. Wyjaśnienie Metzingera
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
8
jest funkcjonalistyczne, w pewnym sensie solipsystyczne w duchu funkcjonalizmu lat
sześćdziesiątych (wczesny Putnam i Fodor).
W pracy o pojęciu osobistego modelu świata (Piłat 1999) próbowałem pokazać
inny kierunek rozważań odwołując się do sformułowanej przez Cumminsa teorii
reprezentacji jako symulacji. Stan organizmu (przy pewnych upraszczających
założeniach, stan mózgu) stanowiący reprezentację dowolnego stanu rzeczy opiera się
na symulacji tego stanu rzeczy. Znaczy to, że do powstania reprezentacji potrzebny
jest zawsze proces rozciągnięty w czasie. Da każdego, dowolnie prostego, stanu rzeczy
istnieją bowiem warunki minimalne bycia symulacją tego stanu rzeczy. Spełnienie
tych warunków wymaga czasu - implikuje mniejszą lub większą rozciągłość czasową
odpowiednich procesów wewnętrznych. Reprezentacje aktualnych stanów rzeczy,
czyli spostrzeżenia, nie mają tu żadnego uprzywilejowania. Również one muszą się
opierać na symulacjach, przebiegających w tym przypadku w dość ściśle określonych
granicach okna czasowego.
Trudno jest porównywać całe koncepcje Metzingera i Cumminsa, ponieważ stawiają
one odmienne pytania. Pytanie Metzingera brzmi: Co nadaje jedność rozproszonym,
zachodzącym w tej samej chwili procesom neuronalnym? Odpowiedź: synchronizacja.
Pytanie Cumminsa brzmi: Jaki mechanizm sprawia, że procesy neuronalne reprezentują
stany rzeczy? Odpowiedź: symulacja. Mechanizmy synchronizacje i symulacji dotyczą
odmiennych poziomów funkcjonalnych i mogą zachodzić łącznie. Pouczające jest
natomiast, w żadnej z nich nie może dojść do wyjaśnienia doświadczenia chwili obecnej.
Otóż teoria Metzingera dobrze pokazuje aspekt funkcjonalny tego doświadczenia. Z kolei
teoria Cumminsa pokazuje związek ze stanem świata. Związek ten nie polega jedynie
na symulacji, lecz wymaga również interpretacji. Symulacje stanów rzeczy w naszych
mózgach zachodzą przez cały czas, interpretacje pojawiają się jedynie okazyjnie, w
zależności od tego, czy dana czynność wewnętrzna lub zewnętrzna tego potrzebuje.
Reprezentacje nie zawsze są użyteczne, a co za tym idzie, interpretacja nie zawsze
się pojawia (organizm “wychodzi lepiej” na realizowaniu automatycznych odruchów).
Kiedy jednak interpretacja się pojawia, ma być interpretacją czegoś. Cummins odwołuje
się tu do osobliwego argumentu transcendentalnego. Jeśli symulacja jest udana i ma
nietrywialną interpretację to sta rzeczy występujący jako ta interpretacja istnieje.
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
9
Rozwiązanie jest błyskotliwe, jeśli jednak chodzi o doświadczenie chwili obecne
pozostawia nas z pustymi rękami. Nie przesądza umiejscowienia czasowego owego
stanu rzeczy do którego odwołuje się interpretacja udanej symulacji. Jeśli otocznie
jest dostatecznie łaskawe, tzn. nie zmienia się zbyt szybko i nieprzewidywalnie oraz
nie zawiera nadmiernych zagrożeń, można tolerować nawet całkiem dużą rozbieżność
pomiędzy symulacją a jej interpretacją. Ta własność postulowanego przez Cumminsa
mechanizmu reprezentacji sprawia jednak, że nie jest ona w ogóle mechanizmem
konstytucji doświadczenia chwili obecnej. Nie widać tu niczego, co z continuum
symulacji wyróżniałoby jakoś chwile obecną. Przebieg doświadczenia jest podzielony
pomiędzy ciągłość symulacji, która nie ma odniesienia do przedmiotu i nieciągłość
interpretacji.
Zgłoszone wyżej zastrzeżenia są lustrzane w stosunku do tych, jakie prowokuje
koncepcja Metzingera. Tam otrzymuje się aktualność doświadczenia bez odniesienia
do aktualnego stanu świata, tu odniesienie do świata bez możliwości czasowego
zlokalizowania samego doświadczenia.
3. Zdarzenie psychiczne
Do wyjaśnienia natury doświadczenia teraźniejszości potrzebne jest zdefiniowanie
zdarzenia psychicznego. Zdarzenia polegające na pojawieniu się jakiejś myśli,
dostrzeżeniu czegoś, odczuciu ciepła czy zimna są, by tak rzecz, koekstensywne z
doświadczeniem teraźniejszości. Nie należy mylić zdarzeń psychicznych z takimi
zjawiskami jak widzenie przedmiotu, żywienie jakiejś myśli, czy stan odczuwania
zimna lub ciepła. Zdarzenie psychiczne polega na pojawieniu się treści psychicznej.
Przykładem takiego pojawiania się treści jest na przykład skupienie uwagi na jakimś
przedmiocie. Zjawisko uwagi może posłużyć do pokazania pewnej ważnej cechy zdarzeń
psychicznych w ogóle. Są one mianowicie oparte na powtórzeniu się odpowiedniego
zjawiska fizycznego. Żeby to sobie uzmysłowić, trzeba najpierw zauważyć osobliwą
dwoistość (dwie dwoistości) w samej strukturze uwagi. Zwrócił na nie uwagę Merleau-
Ponty w “Fenomenologii percepcji”. Pierwsza podwójność polega na tym że jeśli
można mówić o skupieniu uwagi na czymś, to znaczy,że to coś było uprzednio dane
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
10
w inny sposób, nieuważny. Druga podwójność polega na tym, że “akt uwagi jest
niepodzielnie prospektywny, gdyż przedmiot jest granicą ruchu ustalania uwagi, a także
retrospektywny, gdyż będzie się prezentował jako późniejszy od swego wyglądu, jako
‘bodziec’, motyw, czy też poruszyciel całego procesu od samego początku”. (Merleau-
Ponty 1945, 277, za: Maciejczak 1995, 85).
Sugeruję, że opozycje nieuważność - skupienie oraz retrospektywność - prospektywność
mają za podstawę swoistą powtarzalność relewantnych zjawisk fizycznych. Skupienie
uwagi jest aktem nadbudowującym się nad nieuważną obserwacją tego samego,
przynajmniej w swych istotnych rysach, stanu rzeczy. Kodowanie czasowe, o której
pisze Metzinger, ma właśnie za zadanie wydobyć zarówno z jednoczesnych, jak
następujących po sobie stanów mózgu pewnego wspólnego dynamicznego wzorca,
który staje się - jako własność wyższego rzędu - narzędziem kodowania informacji o
otoczeniu i samym przeżywajacym podmiocie. Dzięki mechanizmom utrwalania tego
wzorca możliwe jest powtarzaniu się stanów mózgu odpowiedzialnych za przeżycia
świadome, a przez to powtarzalność samych fenomenów. Zauważmy bowiem, że
stany mózgu, zważywszy na ich złożoność, generującą prawdopodobnie liczne efekty
chaotyczne, są w ścisłym fizycznym sensie niepowtarzalne.
Jeśli jednak wzorzec oscylacji ma prowadzić do ukonstytuowania się rzeczywistej
i powtarzalnej własności wyższego rzędu, która ma w dodatku sens biologiczny,
jako że wiarygodnie i nietrywialnie wiążę się z własnościami otoczenia (zdolność
skupiania i rozpraszania uwagi w zależności od sytuacji jest oczywistą zdobyczą
ewolucyjną), to powtórzenie wzorca nie tylko musi mieć miejsce, ale również być
dla organizmu dostępne jako pewna indentyfikowalna własność. Pozostaje otwartą
kwestia, czy jakikolwiek organizm poza człowiekiem posiada tę zdolność, lecz to
jest dla obecnych wywodów nieistotne. Wymieniałem wprawdzie wśród warunków
koniecznych zdarzenia psychicznego pewne cechy organizmów w ogóle (rola przyczyn
wewnętrznych), lecz inne, nie sprecyzowane, warunki dostateczne mogłyby występować
tylko u człowieka.
Do ukonstytuowania zdarzenia psychicznego potrzebne jest powtórzenie rozpoznawane
jako powtórzenie. Synchronizacja (kodowanie czasowe) wydaje się fizjologicznym
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
11
mechanizmem odpowiedzialnym za to zjawisko. Generując częstotliwość, zestrajającą
różne kompleksy zdarzeń neuronalnych, mózg ludzki stwarza zarazem ścisłe i elastyczne
warunki powtarzalności bardzo skomplikowanych i procesów fizjologicznych,
dla których nie istnieje coś ani strukturalna, ani oparta na przyczynowości zasada
tożsamości.
Nawet gdyby wyniki Kocha i Davisa oraz sformułowane na ich gruncie uogólnienia
Metzingera okazałyby się błędne, to każda inna teoria będzie musiała jakoś zdać
sprawę z tych własności zdarzeń neuronalnych, które zawierają w sobie konieczne
i wytaczające warunki zdarzenia psychicznego. Nawet gdyby konkurencyjna teoria
nie powoływała się na własności wyższego rzędu w rodzaju wzorców oscylacji, to
musiałaby je zastąpić innymi własnościami o podobnej sile eksplanacyjnej. W ten,
czy inny sposób rozważania nad naturą przeżycia chwili obecnej prowadzą nas do
rozważenia własności pewnego bytu inteligibilnego - formy odpowiednich procesów
neuronalnych.
W pracy Umysł jako model świata (1999, s. 144-147) zaproponowałem, by przeżywaną
chwilę obecną zdefiniować odwołując się do czasu fizycznego oraz do funkcji pamięci
i antycypacji. Chwilę obecną przedstawiłem jako przedział czasu fizycznego, w
którym zachodzą zdarzenia będące przedmiotem bezpośredniej pamięci i antycypacji,
spełniających ten dodatkowy (wystarczający) warunek, że w owym przedziale czasu
fizycznego zachodzi wzajemna modyfikacja treści pamięci i antycypacji. W celu
wyjaśnienia pojęcia wzajemnej modyfikacji, przedstawiłem bezpośrednią antycypację
i bezpośrednią pamięć jako wycinki symulacji stanu otoczenia (zewnętrznego i
wewnętrznego), tzn. procesu obliczania odpowiednio uprzedniego i dalszego przebiegu
danego doświadczenia na podstawie aktualnego stanu pobudzenia i założonych
parametrów.
Tak skonstruowane pojęcie wzajemnej modyfikacji można przybliżyć na przykładzie
doświadczenia ciągłości jakiegoś stanu rzeczy (“Jest dalej tak samo”). Bezpośrednia
antycypacja wprowadza tu pewną informację do pamięci krótkoterminowej, co jednak
wymaga uprzedniego uruchomienia pamięci krótkoterminowej, ponieważ inaczej nie
można wiedzieć, czy owo “to samo” zakładane przez najprostszą regułę antycypacji:
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
12
“dalej to samo”, jest rzeczywiście tym samym. Dopiero odczytanie tożsamości pomiędzy
treścią antycypowaną a treścią przechowywaną w pamięci krótkoterminowej sprawia,
że antycypacja nabiera właściwego sensu, czyli w tym przypadku oczekiwania na to
samo. Ta sama transakcja pomiędzy pamięcią a antycypacją zachodzi ponownie. Akty
transakcji przesuwają się wzdłuż osi czasu fizycznego.
Pod wpływem antycypowania nowej informacji dochodzi do przeorganizowania
informacji w bezpośredniej pamięci. Analogicznie antycypacja zależy od nowych
stanów organizacji pamięci. Antycypacja jako funkcja poprzedniego stanu pamięci ulega
swoistej dekonstrukcji. Po obu stronach - w pamięci bezpośredniej i antycypacji - mamy
tu do czynienia z jednoczesnym konstytuowaniem się nowej treści i demontowaniem
poprzedniej całości.
Sugerując istnienie opisanego wyżej mechanizmu zmierzałem nadania wyrażeniu
“zdarzenie psychiczne” bardziej określonego sensu. Ostatecznie wydaje mi się, że
definicja mogłaby brzmieć: “Zdarzenie psychiczne jest zlokalizowanym w czasie
fizycznym przeżyciem o charakterze intencjonalnym”. Przy pomocy tego określenia
można oddzielić zdarzenia psychiczne od przeżyć, które za mało określone
przedmiotowo, by mogły być ściśle zlokalizowane w czasie i stanowić podstawę poczucia
czasu (chociaż mogą dodatkowo określać zawartość treściową przeżyć stanowiących
zdarzenia psychiczne). Kryterium określenia treściowego nie jest co prawda ostre,
lecz o to właśnie chodzi - potrzebujemy elastycznego kryterium decydującego o tym,
kiedy dana treść przekracza próg chwili obecnej. Nieostrość kryterium wynika z jego
wewnętrznej komplikacji - z dynamicznej zależności pomiędzy składowymi pamięci a
składowymi antycypacji w bieżącym przeżywaniu.
Sugeruję, że zdarzenie psychiczne jest podstawą doświadczenia chwili obecnej. W
pracy (1999) nie wziąłem jednak pod uwagę zastrzeżeń jakie w tej sprawie poczynił
Davidson w eseju o zdarzeniach mentalnych (1992). Wynikająca z tych zastrzeżeń
koncepcja znana jest jako anomalny monizm. Podstawą stanowiska Davidsona są
rozróżnienia językowe, mianowicie, na słownictwo mentalne i słownictwo fizykalne.
“Możemy powiedzieć, że pewne zdarzenie jest mentalne wtedy i tylko wtedy, gdy ma
ono deskrypcję mentalną, lub gdy istnieje mentalne zdanie otwarte, które jest prawdziwe
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
13
jedynie o tym zdarzeniu. Zdarzeniami fizycznymi są te, które są wyławiane przez
deskrypcje lub przez zdania otwarte zawierające w sposób istotny tylko słownictwo
fizykalne” (1992, s. 169).
Otóż Davidson konstatuje niemożliwość ustalenia praw psychofizycznych, wiążących
zdarzenia mentalne z fizycznymi (argumentacja polega na podkreśleniu, że związki
wynikania pomiędzy zdaniami mentalnymi nie maja odpowiedników w związkach
wynikania pomiędzy zdaniami fizycznymi). Stanowisko Davidsona implikuje, że
zdarzenia mentalne można identyfikować tylko w dziedzinie fenomenów. Innymi
słowy nie sposób podać zadowalającej interpretacji neurofizjologicznej żadnego
zdarzenia psychicznego, co nie znaczy, by istniały jakieś zdarzenia psychiczne nie
będące zarazem zdarzeniami fizycznymi.
Wydaje się jednak, że Davidson narzuca na oczekiwaną teorię zbyt mocne warunki.
Za wyjaśnienie problemu psychofizycznego uznaje podanie warunków koniecznych
i dostatecznych zajścia zdarzenia psychicznego, w ścisłym związku z warunkami
koniecznymi i dostatecznymi dla jednoczesnych z nimi zdarzeń fizycznych. Tymczasem
równoległość tych dwóch szeregów warunków wydaje się dość arbitralnym założeniem
filozoficznym. Opiera się ono wprawdzie na rozsądnej normie poznawczej głoszącej,
że podstawą praw są związki przyczynowe, jednak z drugiej zakłada taką definicję
przyczyny, zgodnie z którą można mówić o przyczynach tylko w języku fizycznym.
Po przyjęciu takiej definicji nomotetyczność pojawia się z definicji tylko w języku
fizycznym. Oczywiście tego przekonania można bronić, lecz czyni on rozstrzygnięcie
Davidsona jałowym. Skoro wszelkie pokrewieństwo strukturalne pomiędzy warunkami
psychicznymi a fizycznymi jest wykluczone na mocy znaczenia pojęcia przyczyny, to
nie pozostaje nic innego, jak tylko założyć nienomotetyczną równoległość pomiędzy
warunkami dla zdarzeń psychicznych i odpowiednimi warunkami dla zdarzeń
fizycznych.
Czy jednak rzeczywiście zdarzenia muszą być opisywane w jednym tylko języku?
Dlaczego wykluczone miałyby być zdania zawierające wyrażenia obu języków? Co
właściwie stoi na przeszkodzie, by definicyjnie wprowadzić zdarzenia psychofizyczne
przy pomocy formuły: “Zdarzenia, których deskrypcje zawierają zdania zawierające
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
14
zarówno terminy mentalne jak fizyczne i prawdziwe o tym i tylko o tym zdarzeniu”?
Zgodnie z ogólnym poglądem Davidsona na prawdę i znaczenie, zdania takie nie miałyby
spójnych warunków prawdziwości (nie można byłyby przypisać im odpowiednich
zdań T w sensie Tarskiego). Byłyby zatem koniunkcjami zdań, których składowe mają
niezależne warunki prawdziwości. Ale czy rzeczywiście musi tak być? Nie sądzę. Nie
jest przecież niczym niezwykłym, że uzasadniamy zdania psychologiczne odwołując
się do faktów fizycznych. Widząc budynek i wiedząc, że przechodziłem obok niego
wczoraj (zdarzenie fizyczne), wiem też, ze wczoraj widziałem (zdarzenie psychiczne)
ten budynek. Oczywiście mogłem być wówczas nieuważny i faktycznie nie widzieć
budynku, pomimo że koło niego przechodziłem. Tu jednak mogę powołać się na
dane czysto fizyczne: jeśli bowiem budynek stoi na rogu ulicy, na którym skręcam, to
wiem, że musiałem go widzieć, skoro skręciłem wówczas bez kolizji i we właściwym
miejscu.
Oczywiście istnieją częste przypadki, kiedy to konstatacje fizyczne stanowią wątpliwa
podstawę do identyfikowania zjawisk psychicznych. Trudno jednak zaprzeczyć, że
konstatacje fizyczne i mentalne nie są związane z całkowicie rozłącznymi zbiorami
danych. Można, jak sądzę, zaproponować dynamiczną pod względem epistemicznym
teorię zdarzenia, gdzie parametr fizyczne-mentalne przesuwa się na pewnej skali w
zależności od narzędzi identyfikacji zdarzenia. Sądzę, że dobrym punktem wyjścia
do tego zadania jest przemyślenie interpretacji doświadczenia teraźniejszości
zaproponowanej (lub raczej zaproponowanych, ponieważ jest ich więcej) przez
Husserla. W fenomenologii abstrahuje się bowiem od rozróżnienia na to co fizyczne i to
co psychiczne skupiając się raczej na sposobach przejawiania się jednego i drugiego.
4. Fenomenologiczny obraz zdarzenia psychicznego
W sławnej Augustyńskiej analizie recytacji znajdujemy sugestię związku pomiędzy
poczuciem aktualności a pewną inteligibilną całością na którą kieruje się aktualne
doświadczenie. Czytamy: “Oto mam wyrecytować dobrze mi znany psalm. Zanim
zacznę, moje oczekiwanie jest zwrócone ku jego całości. Skoro zacząłem, to ile z
niego strąciłem w przeszłość, tyle zalega moją pamięć. Zakres działania, któremu
się poświęcam, podzielony jest pomiędzy pamięć, zwróconą ku temu, co już
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
15
wypowiedziałem, i oczekiwanie, zwrócone ku temu, co mam wypowiedzieć. Uwaga
jednak ciągle jest obecna - przez nią przechodzi w przeszłość to, co było przyszłością.
Im dłużej trwa to działanie, tym bardziej kurczy się dziedzina oczekiwania, a powiększa
się dziedzina pamięci, aż wreszcie całe oczekiwanie zostaje pochłonięte ... Stosuje się
to do każdego dłuższego działania ... I do całego życia ludzkiego (Wyznania, ks.11,
28).
Św. Augustyn był świadom tego, co wcześniej starałem się wyrazić jako brak w
teraźniejszym stanie rzeczy warunków dostatecznych doświadczenia chwili obecnej.
Nasze przeżyciowe teraz odsyłana nas do pewnego później i pewnego wcześniej.
Wyrażenia “pewne wcześniej” i “pewne później” oznaczają tą rozpiętość czasu
fizycznego, która jest niezbędna dla uzyskania wszystkich informacji składających
się na bieżący świadome przeżycie, np. percepcję. Ponieważ kryterium stanowi tu
informacja (rozpiętość potrzebnego czasu zmienia się w zależności od typu informacji,
choć nie przekracza “okna” wyznaczonego naszą biologia), to można powiedzieć, ze
przeżycie czasu ujęte jest w formę wiedzy. Tak właśnie postrzegał to św. Augustyn i
w ten sposób w najwłaściwszy sposób postawił problem: identyfikacja chwili obecnej
w przeżyciu danej osoby jest związana z wiedzą tej osoby o świecie, lub jak wolałbym
mówić z modelem świata tej osoby.
Zrelatywizowanie problemu doświadczenia czasu, a w szczególności teraźniejszości,
do kompetencji informacyjnej (wiedzy pozwalającej odbierać określonego rodzaju
informacje) jest jednak wciąż niewystarczające. Potrzebujemy bowiem teorii, która
pokazuje nie tylko zasadę identyfikacji chwil (via świadomość bieżących stanów
rzeczy) w przebiegu czasowym, lecz także zasadę samego przebiegu - dynamiki
przeżycia czasu. Husserl próbował sprostać temu zadaniu w znanej koncepcji retencji i
protencji wyłożonej w Wykładach o wewnętrznej świadomości czasu. Zdaniem twórcy
fenomenologii, doświadczenie chwili obecnej ufundowane jest na pewnym ciągu aktów
ujmujących prezentujące się aktualnie treści jako coraz bardziej przeszłe (retencja) oraz
coraz bardziej przyszłe (protencja). Doświadczenie upływu czasu jest serią aktów, z
których każdy związany jest z poprzednim przez to, że ma go za przedmiot ujęty razem
z przedmiotem, na który kieruje się w pierwszym rzędzie kieruję. Widzę przedmiot
niejako w kolejnych odsłonach, z których każda następna, prócz tego, że odkrywa na
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
16
nowo treść spostrzeżenia, ujawnia również to, iż treść ta była już ujęta. Kolejne akty
są tu ukryte jedne w drugich niczym łupiny cebuli. Ze względu na poczucie chwili
obecnej musi to jednak być cebula o jednym centrum. Powstaje pytanie, co owo
centrum ustanawia. Jeśli, z powodów wcześniej wyłożonych, nie można go określić
jako momentu czasu fizycznego, to pozostaje jedynie odwołać się do dalszych części,
własności i momentów przeżyć świadomych. Odpowiedź Husserla idzie w dwóch
kierunkach. Po pierwsze mówi o praimpresji, jako źródle rozwijającego się sytemu
retencji i protencji. Po drugie, mówi o czystym Ja stanowiącym idealny korelat owej
wiązki, skupionych wokół praimpresji aktów.
Teoria retencji i protencji nie wystarcza do zrozumienia fenomenu chwili obecnej,
ponieważ owe obejmujące jedne drugie akty uchwytujące przepływającą treść w jej
nadchodzeniu i przemijaniu muszą mieć źródło, stałą podstawę leżącą w położeniu
niezależnym od czasu. Tym źródłem miało być dla Husserla czyste Ja. Jednak to pojęcie
jest dwuznaczne. Ja - spełniacz aktów świadomych i ośrodek osoby opiera się czasowi,
lecz jest tak tylko dlatego, że z drugiej strony odczuwa niszczący upływ czasu (por.
Ingarden 1987). Przemijanie i trwanie w czasie są dwiema stronami medalu, dwoma
równosilnymi doświadczeniami i nie ma teoretycznych powodów, żeby jedno z nich a
nie to drugie czynić podstawą fenomenologii czasu. Jeszcze mniej jest powodów, by
czyste Ja miało pozostać całkiem niezależne od tej dynamiki podmiotu jako całości.
Husserl dochodzi do wniosku, że wyjaśnienie danego w przeżyciu świadomym
Teraz wymaga najdalej posuniętej ze wszystkich postulowanych w fenomenologii
redukcji. Istot Istotą tej redukcji jest ujawnienie czystego eks-centrycznego wobec Ja i
przedmiotowo zorientowanego przeżycia ruchu wrażeń. To, co wrażeniowe jako takie
jest najpierwotniejszą transcendencją - rzecz można transcendencją w immanencji
przeżywania. Na podstawie uwag Husserla trudno sobie uzmysłowić jak można by
efektywnie dokonać tak zakrojonej redukcji. Przypuszczam - z całym ryzykiem, z jakim
wiąże się interpretoowanie enigmantycznym=ch uwag Husserla - że cel ten można by
zrealizować przez uchwyceniemarginalnej struktury przeżyć świadomych. Nie można
bowiem uchwycić istoty przeżywanego czasu analizując, choćby najsubtelniej, to, co
pojawia się tematycznie i centralnie w przeżyciu. To, co dane przedmiotowo, ma swój
sposób istnienia w czasie; czas pojawia się tu jako ukonstytuowany i zrelatywizowany
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
17
do struktury prezentujących się przedmiotów. Dopiero trwający w chwili obecnej
margines doświadczenia ujawnia to, na czym Husserlowi najbardziej zależy, czyli
“stojąco-płynącą teraźniejszość” (stehend-strömende Gegenwart) - chwilę obecną,
która będą czymś stałym w czasie jednocześnie się w nim porusza. Chwila obecna
nie przypomina żadnego bytu, który jest w czasie. Każdy taki byt zawiera bowiem
dialektykę poddawania się czasowi o oporu jaki mu stawia, podobną do tej, którą opisał
Ingarden w eseju Człowiek i czas (1987). Stojąco-płynąca teraźniejszość nie przejawia
tej dialektyki, ponieważ nie rozciąga się w czasie, ani w nim nie płynie. Raczej można
powiedzieć, że to czas płynie przez nią. Porządek konstytucji odwraca się. To nie treść
(treść wrażeniowa) konstytuuje się na bazie formy czasowej, jak to było w kantowskiej
koncepcji schematów, lecz raczej ta forma czasowa bierze początek z wewnętrznej
dynamiki chwili obecnej. O jaką dynamikę tu chodzi?
Otóż wydaje się, że redukcja jako marginalizacja ujawnia napięcie pomiędzy dwiema
strukturami czasowymi w obrębie przeżywanej teraźniejszości. Jedna z tych struktur
jest związana ściśle z retencją i protencją, druga nie może mieć takiej struktury,
ponieważ struktura nadbudowujących się aktów nie byłaby tu w ogóle klarowna (z
powodu typowej dla marginalnego doświadczenia chwiejności treści) i nie mielibyśmy
spójnego przeżycia czasu w odniesieniu do niecentralnie danych treści. Nasze pole
przeżyciowe rozpadałoby się na dwie słabo zsynchronizowane części. Tak jednak
nie jest, przeżycie czasu może wykazywać pewne wahania, lecz cechuje je wysoka
spójność jeśli chodzi o części pola przeżyciowego. Opozycja centrum-margines polega
raczej na dwóch dynamikach czasowych zbiegających się w jednej teraźniejszości.
Redukcja zaproponowana przez Husserla polega na tym, że to, co centralnie dane w
jego retencyjno-protencyjnym przebiegu czasowym przeprowadza się stopniowo w
sferę marginesu; następuje tu redukcja treści do czystej percepcji, gdzie zanika jej
charakter “percepcji jako”.
W tej radykalnej redukcji Husserl pozostaje poza jakimkolwiek atomizmem. Ta redukcja
nie ma docierać do składowych klocków przeżycia, lecz ujawnić pierwotną dynamikę,
dzięki której może się pojawiać jakakolwiek treść. Jest to najgłębsza immanencja,
jaką może ujawnić analiza fenomenologiczna. Czyste Ja pojawia się tu nie jako
problematyczne uwikłanie w refleksyjny ruch przeżywanych treści (Gurwitsch), lub
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
18
jako biegun aktów świadomości, lecz jako strona immanentnej relacji pomiędzy tym,
kto doświadcza i że doświadcza. Owe że i co pozostają w ścisłym spleceniu. Czytamy:
“Systematycznie redukuję konkretną płynącą teraźniejszość przez ‘dekonstrukcję’.
Redukuję pierwotną wrażeniową immanentną teraźniejszość rzeczy (Sachengegenwart)
do czegoś ‘zewnętrznego w stosunku do mnie (Ichfremde) mianowicie do immanentnej
materii (hyle) - sfery wrażeniowej” (Husserl, Man. C 6,3). Hyle, o której mówi tu Husserl,
jest czymś konstytucyjnie pierwotniejszym niż materia wrażeniowa o której pisze w
Badaniach logicznych. Mówi o niej jako o pramaterii (Urhyle). Czytamy: “Pramateria
w jej własnym uczasowieniu jest, by tak rzec, obcym mi rdzeniem (Ichfremde Kern)
w konkretnej teraźniejszości. Należałoby powiedzieć: w strumieniu konkretnej
pierwotnej teraźniejszości (Urpräsenz) czasuje się wciąż czysty immanentny czas jako
najpierwotniejszy czas (Urzeit), w którym jest nie-indywidualny byt; w ten sposób
nabiera obowiązującej ważności strumień przeżyciowy, ta pierwsza transcendencja
przeciwstawiająca się pierwotnie-wrażeniowej (urimpresionalem) płynącej (strömende)
teraźniejszości. Poprzez ten immanentny czas przechodzi bez ustanku pole hyletyczne,
które jest również hyletycznym rdzeniem pierwotnie wrażeniowej sfery” (Husserl C
6, 5). Innymi słowy, Husserl stara się przeniknąć naturę percepcji jako percepcji. Ona
to, poniżej danej w jakikolwiek sposób treści, wyłania się z dynamiki chwili obecnej;
dynamika ta jest ruchem pierwotnej materii wrażeniowej: “W tej dekonstrukcji
powracamy do pierwotnej wrażeniowej teraźniejszości, która pozostawia jako ważne
tylko to, co spostrzeżone w czystym sensie biorąc w nawias wszystko co nie jest tak
spostrzeżone pozostawiają to co w tym spostrzeżone jako świadomość czegoś co
może w ogólne nie jest spostrzeżone” (Husserl, C 6, 4-5). Niejasne sformułowanie w
drugiej części tego zdania interpretuje następująco: Istotą spostrzeżenia nie jest jakaś
forma właściwej mu przedmiotowości, lecz świadomości ruchu wrażeń; w tym modi
świadomości, w sensie ścisłym, nic nie jest spostrzeżone.
Co właściwie ma na myśli Husserl mówiąc o dekonstrukcji (Abbbau). Nie chodzi przecież
ani o analizę wydobywającą składowe doświadczenia, ani też to realną dezintegrację
doświadczenia. Wydaje się, że Husserlowska dekonstrukcja ma ujawniać ogólną istotę
zjawiska polegającego na odbieraniu wrażeń. Ta istota pojawia się w obrębie modelu
możliwego doświadczenia. Model ten ma ten oczywisty mankament w porównaniu z
modelami kognitywistycznymi, że nie mówi nic o realizacji ujawnionych zależności. Z
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
19
drugiej strony ma wielką zaletę, mianowicie, mówi o konstytucji czasu biorąc pod uwagę
w równej mierze stronę podmiotową i przedmiotową doświadczenia. W istotny sposób
przekracza to rozróżnienie pokazując jak ruch od treści ku marginesowi przeżywania
zbiega się z pozycją Ja w polu zmysłowej odbiorczości. Podmiot jest tu daleki od
kartezjańskiego cogito, spełniacza aktów. Ja wyłania się z dynamiki doświadczenia
czasu, na którą pracuje cały skomplikowany system, horyzontów. Ja, które operuje
świadomie przeżywanymi treściami, jest samo dla siebie pewną treścią, natomiast Ja
przeżywające swoje Teraz objawia swoją specyficzną realność jako korelat możliwości
odbierania wrażeń.
Najprościej byłoby skonstatować, że owa idealna odbiorczość czy zmysłowość to nic
innego jak gatunkowa własność ludzkiego ciała, zaś postulowane w Husserlowskim
modelu napięcia wewnątrz pola przeżyć, są rezultatem niewspółmierności w działaniu
poszczególnych jednostek funkcjonalnych ludzkiego mózgu odpowiedzialnych
za formowanie się doświadczenia. Na tym podłożu miałaby powstawać w miarę
spójna reprezentacja samego siebie obejmująca owe niewspółmierności. Z punktu
widzenia kognitywizmu reprezentacja taka odwołuje się do wrodzonego, genetycznie
zdeterminowanego modelu własnego ciała. Model ów stoi niejako naprzeciw żywej
aktywności ciała jako odbiorcy wrażeń. Poczucie czasu a nade wszystkim poczucie
chwili obecnej wiązałoby się z pewną transakcją pomiędzy bezczasowym abstrakcyjnym
modelem własnego ciała a fizycznym continuum czasowym charakterystycznym dla
procesów w tym ciele. Podejście to, na pierwszy rzut oka interesujące, w istocie nie
odbiega daleko od anachronicznego już funkcjonalizmu i związanego z nim solipsyzmu
(w duchu wczesnego Putnama czy Fodora). Nie ma tu bowiem wskazania na odbieranie
wrażeń jako na podstaw e poczucia czasu. Dowolny proces zachodzący w ciele mógłby
być podstawą świadomości czasowej i poczucia Teraz w szczególności. Tymczasem
jest to skrajnie nieintuicyjne i narusza sformułowany wcześniej - rozsądny jak się zdaje
- warunek, by rozumieć poczucie chwili obecnej jako intencjonalnie odniesione do
stanu świata w chwili obecnej.
Husserl kieruje nas w bardziej interesującym kierunku, pomimo że jego model nie
zawiera żadnych elementów empirycznych. Otóż u Husserla ciało nie jest przedstawione
jako abstrakcyjny model wbudowany w odczuwający zmysłowo organizm, lecz jako
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
20
jednostkowe pojęcie żywego ciała dane w pewnym strumieniu przeżyć (C 6, 7). To
jednostkowe pojęcie (mianowicie: pojecie własnego ciała) ujawnione jest tylko jako
pewna możliwość - w analizie transcendentalnej. Nie jest możliwe jego efektywne
uchwycenie, ponieważ jest ono nieodłącznym fragmentem już ukonstytuowanej
ludzkiej wiedzy. Obszar działania żywego ciała da się zobaczyć niejako poprzez
warstwy tej ukonstytuowanej wiedzy. Świadomość chwili obecnej rozumiana jako
świadomość wrażeniowej odbiorczości cechującej tu i teraz istniejące żywe ciało
może więc powstać tylko jako “na skutek” immanentnej dekonstrukcji do pewnej hyle.
Bieżące doświadczenie odsłania swoje warstwy. Nie czyni tego wszakże efektywnie,
ponieważ zawsze doznajemy już czegoś ukonstytuowanego. To jest, jak sądzę, sedno
Husserlowskiego transcendentalizmu. Husserl jest cały czas świadomy, ze chodzi tu o
“zabiegi redukcyjne” na żywym, ukonstytuowanym doświadczeniu. W ścisłym sensie
nie doświadczamy danych hyletycznych ani nie spełniamy np. retencji czy protencji
jako osobnych aktów, ani też nie “marginalizujemy przeżywania” w taki sposób jak
np. możemy na własne życzenia marginalizować pole widzenia przez zmrużenie oczu
bądź koncentrację na obrzeżu pola widzenia. Co więcej Husserl sugeruje, że owo
jednostkowe pojecie własnego żywego ciała implikuje, że wszelkie doświadczenie
pojawia się jako odniesione do “otwartego uniwersum ciał” (Husserl, C 6, 3).
Zachodzi związek - mocniejszy, jak mi się zdaje, niż zwykła analogia (zob. Dodatek
metodologiczny) - pomiędzy transcendentalną metodą wyjaśniania doświadczenia
czasu przyjętą przez Husserla a spekulacjami Metzingera i innych na temat
neurofizjologicznych mechanizmów świadomości. Ten mocniejszy związek polega
na tym, że Husserlowska analiza dotyczy możliwego doświadczenia, zaś badane
przez psychologów poznawczych i neurofizjologów mechanizmy mówią o warunkach
realizacji owych możliwości. Języki obu teorii są całkowicie odmienne lecz nie
są niekompatybilne. Prawdą jest, że poszczególne zdania fenomenologii i teorii
psychologiczno-fizjologicznych są wzajemnie nieprzekładalne. Kompatybilność
jest jednak czymś innym niż przekład. Pokrewieństwa ujawniają się bowiem nie na
poziomie twierdzeń, lecz na poziomie postulowanych własności wyższego rzędu oraz
innych ontologicznych i epistemologicznych założeń. Ujawnienie tych założeń pozwala
żywić przekonanie o ugruntowanej równoległości obu dyscyplin.
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
21
Jak już wspomniałem omawiając koncepcję Metzingera, fakt synchronizacji pracy mózgu
na poziome plus minus 40 Hz zawiera mechanizm wyciszania innych częstotliwości.
Na poziomie fenomenalnym odpowiada temu selektywność świadomości. Jednak
wyciszanie nie jest likwidacją. Oprócz synchronizacji są jeszcze związki przyczynowe,
które wiążą ze sobą procesy w mózgu niezależnie (lub przynajmniej zależnie
tylko częściowo) od związków polegających na synchronizacji. Jednak efektywna
nieobecność pewnych treści nie oznacza jeszcze, by nie było ich formalnych śladów,
czyli śladów w formie naszych przeżyć. Te właśnie ślady stara się odsłonić pojęciowa
analiza fenomenologiczna.
5. Konkluzja: Transcendentalna struktura przeżycia chwili obecnej
Przeżycia chwili obecnej można rozumieć jako zdarzenia psychiczne. Do identyfikacji
zdarzeń psychicznych mogą służyć zarówno kryteria fizyczne jak fenomenalne.
Własności wyższego rzędu odnoszące się do przeżycia chwili obecnej zakładane
przez niektóre teorie kognitywistyczne zdradzają silne pokrewieństwo z własnościami
przeżyć ujawnianymi przez fenomenologiczne badania konstytucyjne. Jeśli chodzi o
perspektywę kognitywistyczną zwróciłem szczególnie uwagę na powtórzenie zdarzenia
fizycznego jako podstawę zdarzenia psychicznego oraz na mechanizmy selekcji,
symulacji i synchronizacji stanowiące podstawę przeżyć świadomych. Zestawiłem je z
wynikami analiz Husserla zaczerpniętymi z “Wykładów o wewnętrznej świadomości
czasu” i rękopisu C6 “Zeitigung”, a konkretnie z koncepcją retencji i protencji oraz
z koncepcją immanentnej dekonstrukcji przeżycia ujawniającej poziom czystego
ruchu wrażeń i korelatywną w stosunku do nich strukturę podmiotową - czyste Ja.
Zasugerowałem, że kognitywistyczne i fenomenologiczne ujęcie przeżycia chwili
obecnej są wprawdzie wzajemnie nieprzekładalne, lecz pomimo to kompatybilne.
Analiza konstytucyjna (transcendentalna) opisuje struktury możliwego przeżycia
chwili obecnej, zaś teoria kognitywistyczna podaje warunki realizacji tych struktur
w organizmie człowieka. Jednak pełna analiza przeżycia chwili obecnej odsyła nas
nieuchronnie do trancendentalnych warunków, dla których nie dysponujemy żadną
empiryczną teorią realizacji. Być może zrozumienie takich immanentnych struktur
przeżywania jak odbiorczość, ruch wrażeń zmysłowych, czyste Ja, marginalizacja
przeżycia nie znajdą nigdy wyjaśnienia (wyliczenia warunków realizacji) w ramach
Robert Piłat PRZEŻYCIE CHWILI OBECNEJ
22
kognitywizmu. Dziedzina ta jednak zmienia się bardzo szybko i nie sposób prorokować
jaki filozoficzny użytek będzie można zrobić z przyszłych odkryć.
LITERATURA CYTOWANA
1. Davidson, D., (1992) Zdarzenia mentalne, w: Eseje o prawdzie, języku i umyśle,
tłum. B. Stanosz, Warszawa.
2. Husserl, E., (1989) Wykłady z wewnętrznej świadomości czasu, tłum. J. Sidorek,
Warszawa.
3. Husserl, E., Manuskrypt C6 “Zeitigung” (Archiwum Husserlowskie w Louvain,
maszynopis)
4. Ingarden, R., (1987) Człowiek i czas, w: Książeczka o człowieku, Kraków.
5. Koch, C., Davis, J. L., (1994) Large-Scale Neuronal Theories of the Brain, Cambridge
MA.
6. Maciejczak, M., (1995) Świat według ciała. Fenomenologia percepcji M. Merleau-
Ponty’ego, Toruń.
7. Metzinger, T., (1995) Faster than Thought. Holism, Homogeneity and Temporal
Coding, w: Conscius Experience, Thorverton, UK.
8. Piłat, R., (1999) Umysł jako model świata, Warszawa.
9. Pöppel, E., (1989) Granice świadomości, tłum. A. D. Tauszyńska, Warszawa.