PIUS XII PAPIE
Wielebni Bracia
Pozdrowienie i apostolskie błogosławie stwo
Powrót chrze cijan wschodnich do Ko cioła
Papie e rzymscy, jak na to wskazuje historia, odnosili si do wszystkich Ko ciołów
wschodnich zawsze z jak najwi ksz yczliwo ci , i miło ci ; dlatego te patrzyli ze
smutkiem na odł czanie si ich od jednej owczarni i, „kieruj c si miło ci Bo i ch ci
zbawienia dusz"
1
, ci gle je prosili, by jak najpr dzej naprawiły nieszcz nic zerwan jedno .
Papie e ci bowiem byli prze wiadczeni, e naprawa utraconej jedno ci b dzie zdarzeniem
szcz liwym i e przyniesie jak najlepsze skutki dla całego chrze cija stwa, a zwłaszcza dla
ludów obrz dku wschodniego, poniewa pełna i doskonała jedno wszystkich chrze cijan
sił rzeczy przyczynia si do wielkiego powodzenia mistycznego ciała Jezusa Chrystusa i
jego członków.
Nale y tu zauwa y , e wierni obrz dków wschodnich nie maj adnego powodu do
obaw, by wracaj c do jedno ci wiary i rz du byli zmuszani do porzucenia swego obrz dku i
swych zwyczajów. W tej sprawie Nasi poprzednicy wielokrotnie z cał stanowczo ci
orzekli co nast puje: „nie macie powodu do obaw by cokolwiek z waszych uprawnie , z
przywilejów poszczególnych patriarchów lub z obrz dkowych zwyczajów któregokolwiek
waszego Ko cioła miało by usuni te albo przez Nas, albo przez którego z Naszych
nast pców"
2
.
Wprawdzie nie nadszedł ów szcz liwy dzie , który sprowadziłby wszystkie ludy
wschodnie w Nasze ojcowskie obj cia, to jednak ju teraz widzimy z rado ci jak liczne ludy
wschodniego obrz dku, uznały Stolic wi tego Piotra za twierdz jedno ci katolickiej i
strzeg tej jedno ci z najwy sz wytrwało ci i uporem.
Ko ciół ruski
Spomi dzy nich pragniemy dzi zwróci uwag na Ko ciół ruski. Powody do tego s
szczególnie wa ne. Ko ciół ten bowiem nie tylko przoduje ilo ci wyznawców i
zapobiegliw stało ci w utrzymywaniu wiary, lecz, co wi cej, upływa ju 350 lat od chwili
jego powrotu do jedno ci ze Stolic Apostolsk . Szcz liwy ten fakt b dzie obchodzony
uroczy cie i z nale yt wdzi czno ci głównie przez wiernych tego Ko cioła. Jednak e
uznali my za potrzebne przypomnie go wszystkim katolikom wiata, by za to wielkie
dobrodziejstwo i oni równie podzi kowali Bogu, oraz by wespół z Nami błagali Boga, by
raczył złagodzi obecny ucisk i udr k tego drogiego Nam ludu, chroni jego naj wi tsz
religi , podtrzymywa stało , kierowa oporem, zachowa nietkni t jego wierno .
HISTORIA UNII BRZESKIEJ
Jedno Rusinów ze Stolic Apostolsk
Wielebni Bracia! Uwa amy za po yteczne przedstawi krótko fakty, o które chodzi w
wietle prawdy historycznej. Na pocz tek trzeba zauwa y , e na długo przed faktycznym
zjednoczeniem Rusinów ze Stolic Apostolsk , co zostało dokonane w Rzymie w r. 1595, a
przyj te w Brze ciu w r. 1596, ludy ruskie wielokrotnie zwracały swe oczy, na Ko ciół
rzymski jako na jedn matk wspólnoty chrze cija skiej odnosiły si do niego z płyn cym z
wewn trznego przekonania posłusze stwem i szacunkiem. Tak na przykład w. Włodzimierz,
ksi
wybitny, którego liczne ludy mówi c po rusku czcz jako twórc i opiekuna swego
nawrócenia si na wiar chrze cija sk - chocia ksi gi liturgiczne i wi te obrz dy
zapo yczył od Ko cioła wschodniego to jednak, pomny swego obowi zku, nie tylko wytrwał
w jedno ci katolickiej, lecz równie pilnie starał si , by mi dzy Stolic Apostolsk a jego
narodem panowała wzajemna przyja . Równie wcale liczni jego potomkowie przyjmowali
legatów papieskich z powinna czci i utrzymywali bratersk ł czno z katolickimi
społecze stwami nawet wtedy, gdy Ko ciół bizanty ski popadł w schizm .
Unia na Soborze Florenckim
Dlatego te Izydor, metropolita kijowski i całej Rusi, działał zgodnie z duchem
odwiecznej tradycji, gdy w roku 1439 podpisał na Soborze Florenckim dekret uroczystej unii
Ko cioła greckiego z łaci skim. Niemniej wszak e, chocia po powrocie z soboru
przywitany był w Kijowie, swej biskupiej stolicy, z wielk rado ci i czci , wkrótce jednak
został wtr cony do wi zienia w Moskwie, a wreszcie zmuszony był ucieka i pój na
wygnanie.
Pami owego szcz liwego zjednoczenia si Rusinów ze Stolic Apostolsk nie zanikła w
pochodzie wieków, chocia smutne wypadki i warunki dawały wiele powodów do jej
całkowitego wymazania z pami ci ludu. Wiadome jest, e w r. 1458 patriarcha
Konstantynopola Grzegorz Mammas udzielił, wła nie w Rzymie, sakry biskupiej niejakiemu
Grzegorzowi, jako metropolicie ludów ruskich, które wtedy podlegały wielkiemu ksi ciu
litewskiemu. Jest równie historycznie pewne, e niejeden z nast pców tego lity usiłował
wróci do jedno ci z Ko ciołem rzymskim, na uroczyste ogłoszenie dokonanej unii nie
pozwalały nieszcz sne wypadki ówczesne.
Upadek i naprawa Ko cioła ruskiego
Jednak e przy ko cu XVI wieku było ju rzecz , jasn , e upragnionego odnowienia i
zreformowania mocno podupadłego Ko cioła ruskiego nie mo na spodziewa si sk din d,
jak tylko przez powrót do jedno ci ze Stolic Apostolsk . Nieszcz sny stan tego Ko cioła
opisuj i szczerze wyznaj nawet schizmatyccy i protestanccy historycy, a przywódcy
Rusinów, zebrani w Warszawie w r. 1585, przedkładaj c w gorzkich i wyrazistych słowach
swe skargi, stwierdzili, i zło tak dalece prze arło ich Ko ciół, e czego podobnego nigdy
dot d nie było ani w przyszło ci by nie mo e. Nie zawahali si nawet wezwa do zaj cia si
spraw samego metropolit , biskupów i przeło onych zakonów. Ju sam fakt wyst pienia
wieckich przeciw hierarchii wskazywał na niemałe rozlu nienie ko cielnej karno ci.
Nie trzeba si wi c dziwi , e wreszcie sami biskupi, skoro wszystkie dot d u yte rodki
okazały si bezskuteczne, w ko cu doszli do przekonania, e jedynym ratunkiem dla
Ko cioła ruskiego jest nawrót do jedno ci katolickiej. Knia Konstanty Ostrogski,
najbardziej wpływowy podówczas w ród Rusinów, temu przedsi wzi ciu sprzyjał, jednak e
pod warunkiem, e do unii z Ko ciołem zachodnim przyst pi cały Ko ciół wschodni. Pó niej
jednak, gdy widział, e zamiar nie idzie tak jak sobie tego yczył, stał si zawzi tym
przeciwnikiem poł czenia.
Przygotowania do unii
Pomimo tego, dnia 2 grudnia 1594 roku nast piło porozumienie sze ciu biskupów z
metropolit na czele, którzy nast pnie wydali o wiadczenie, w którym wyrazili sw gotowo
przeprowadzenia zgody i upragnionej unii. „Do tej decyzji doszli my - pisz w swym
o wiadczeniu - bior c z bólem serca pod uwag wielkie przeszkody, na jakie napotykaj
ludzie w d eniu do zbawienia na skutek braku tej jedno ci Ko ciołów Bo ych, w której
tkwili nasi przodkowie od czasu Zbawiciela naszego Chrystusa i wi tych Jego apostołów, i
którzy wyznawali jednego tylko najwy szego Pasterza i Biskupa w Ko ciele Ho ym na tej
ziemi -jak to z cał oczywisto ci wykazuj uchwały soborów - i za takiego uznawali nie
kogo innego, lecz Jego wi tobliwo papie a rzymskiego, oraz jemu okazywali
posłusze stwo we wszystkim, i gdy ten stan rzeczy trwał, zawsze wzrastał w Ko ciele Bo ym
ład i cze Boga"
3
.
Nim jednak zdołali t chwalebn decyzj szcz liwie wykona , zmuszeni byli
przeprowadzi bardzo długie i trudne układy. Po wydaniu dnia 22 czerwca 1595 roku
nowego, podobnego o wiadczenia przez biskupów ruskich, sprawa posun ła si tak daleko,
e rzecznicy całego episkopatu w osobach: Cyryla Terleckiego, biskupa łuckiego i egzarchy
patriarchy konstantynopolskiego, oraz Hipacego Pocieja, biskupa włodzimierskiego, mogli w
ko cu wrze nia uda si do Rzymu. Rzecznicy ci przywie li ze sob pismo z
proponowanymi warunkami, pod którymi biskupi ruscy gotowi byli przyj uni . Poprzednik
Nasz, Klemens VIII, przyj ł posłów bardzo yczliwie, a przyniesiony przez nich dokument
kazał troskliwie zbada radzie kardynałów; rezultat bada całej sprawy był szybki i zgodnie z
yczeniami szcz liwy. W dniu 23 grudnia 1596 roku posłowie zostali przyj ci przez Ojca
wi tego, któremu na uroczystej audiencji przekazali o wiadczenie całego episkopatu i w
swoim i wszystkich imieniu zło yli uroczyste wyznanie wiary katolickiej i zaprzysi gli
posłusze stwo i nale n lojalno .
Rado Ko cioła powszechnego
Tego samego dnia Nasz poprzednik, Klemens VIII, podzielił si t radosn nowin z
całym wiatem przez konstytucj ; apostolska. Magnus Dominus et laudabilis nimis
4
. Z jak
za rado ci , i miło ci , Ko ciół rzymski przyj ł lud ruski do jedno ci owczarni wiadczy
równie list apostolski Benedictus sit Pastor z dnia 7 lutego 1596 roku, w którym Najwy szy
Pasterz zawiadomił oficjalnie metropolit i innych biskupów ruskich o szcz liwie
dokonanym zro ni ciu i zjednoczeniu całego ich Ko cioła ze Stolica. Apostolska.. W li cie
tym papie rzymski, przedstawiwszy krótko przebieg pertraktacji rzymskich i dzi kuj c
miłosierdziu Boskiemu za dokonane dzieło, orzekł, i Ko ciół ruski mo e nadal zachowa
bez zmian swe prawa, zwyczaje i obrz dy. „Pozwalamy Warn zachowa Wasze obrz dy i
nabo e stwa, które nie sprzeciwiaj si czysto ci wiary i wzajemnej z Nami ł czno ci, tak
samo, jak pozwolił na nie Sobór Florencki"
5
. Z kolei zapewnia, e prosił króla polskiego, by
zechciał nie tylko zaopiekowa si biskupami i wszystkimi ich sprawami, lecz równie by dał
im pozycj jak najbardziej zaszczytn i dopu cił ich, zgodnie z ich pragnieniem, do senatu
królestwa. W ko cu zach cił ich po bratersku, by zebrali si jak najpr dzej na synod
prowincjonalny, celem ratyfikacji i przyj cia unii Rusinów z Ko ciołem katolickim.
Unia Brzeska
Synod ten odbył si w Brze ciu, a wzi li w nim udział nie tylko wszyscy biskupi ruscy,
wielu kapłanów i posłowie króla, lecz tak e biskupi łaci scy ze Lwowa, Łucka i Chełmna
jako przedstawiciele papie a. I chocia biskupi ruscy ze Lwowa i Przemy la odmówili,
niestety, swej zgody, to jednak dnia 8 pa dziernika 1596 roku zjednoczenie społecze stwa
ruskiego z Ko ciołem katolickim zostało szcz liwie utwierdzone w swej mocy i ogłoszone. I
mo na si było spodziewa , e z tej zgody i zespolenia, tak potrzebnych dla narodu ruskiego,
wynikn skutki bardzo obfite, je liby zgoda ta była powszechna.
Pierwsze trudno ci
Przyszedł jednak „nieprzyjazny człowiek" i „nasiał k kolu miedzy pszenice" (Mt 13, 25).
Na skutek bowiem chciwo ci niektórych magnatów, wrogo ci politycznej, oraz zaniedba w
uprzednim przygotowaniu i wychowaniu kleru i ludno ci, nast piły ostre spory i długotrwałe
kl ski, tak, e zdawało si cz sto, i dzieło podj te w ród jak najbardziej sprzyjaj cych
okoliczno ci, załamie si w sposób po ałowania godny.
To, e w ród zawiłych sporów i zmaga , za które win ponosz nie tylko schizmatycy,
lecz równie niektórzy katolicy, dzieło nie upadło zaraz na pocz tku, przypisa nale y
głównie Hipacemu Pociejowi i Józefowi Rutskiemu, którzy oddali si tej sprawie całkowicie.
Ich wysiłek zmierzał głównie w kierunku wychowania kapłanów i zakonników według
wymogów prawa ko cielnego i nauki teologicznej, ludu za w cnotach i przykazaniach
prawdziwej wiary.
M cze stwo w. Jozafata
Niewiele lat upłyn ło, a rozpocz te dzieło zostało u wi cone krwi m cze sk . Dnia 12
listopada 1623 roku Jozafat Kuncewicz, arcybiskup połocki i witebski, odznaczaj cy si
wi to ci ycia i apostolsk gorliwo ci , nieugi ty obro ca jedno ci katolickiej, został
schwytany i zamordowany przez zawzi tych schizmatyków. Lecz wi ta krew m czennika
stała si w pewnym stopniu posiewem, z którego wyro li nowi chrze cijanie. Albowiem sami
mordercy, wszyscy oprócz jednego, przed wykonaniem na nich wyroku mierci wyrzekli si
schizmy, ałowali za grzech i pot pili sw zbrodni , Podobnie wstawiennictwu tego
m czennika mo na przypisa . nawrócenie Melecjusza Smotryckiego, który zawzi cie d ył
do obj cia arcybiskupstwa witebskiego w miejsce Jozafata, lecz powrócił do wiary w r. 1627
i, chocia pocz tkowo okazał si chwiejnym, wnet jednak stał si mocnym obro c unii
Rusinów z Ko ciołem katolickim.
Trudno ci wszelkiego rodzaju z latami wzrastały i rozpocz te dzieło ugody stale było
kr powane. Najgorsze było, e królowie polscy, którzy na pocz tku byli uwa ani za
opiekunów sprawy unijnej, pó niej robili coraz wi ksze ust pstwa wrogom jedno ci
katolickiej zmuszeni do tego naciskiem wrogów zewn trznych i domowymi wa niami partii.
To było powodem wytworzenia si takiej sytuacji dla dzieła unijnego, e, jak to wyznali sami
biskupi ruscy, poparcia nie miało ono z ni , jak tylko ze strony papie y rzymskich, którzy
Ko ciołem ruskim opiekowali si mocno i po ojcowsku, pisz c listy pełne miło ci, udzielaj c
pomocy na jak tylko było ich sta , a szczególnie oddziałuj c przez nuncjusza apostolskiego
w Polsce.
Gorliwo unickich biskupów ruskich
Im trudniejsze jednak nastawały czasy, tym gorliwszymi okazywali si biskupi ruscy.
Wkładali oni wiele trudu, by wychowywa prosty lud w przykazaniach chrze cija skich,
podnie niewykształcone duchowie stwo na wy szy stopie naukowy, wzmocni
rozlu nion dyscyplin - zakonn , a zakonników natchn dz wi to ci. Nie upadli na
duchu nawet wtedy, gdy wznowiona została hierarchia schizmatycka i gdy w roku 1632
przydzielono jej wielk cz
dóbr ko cielnych, oraz, gdy moc układu, zawartego z
Kozakami przez króla polskiego, zjednoczenie Rusinów ze Stolic miało by zniszczone.
Pomimo tego biskupi uniccy nieust pliwie bronili powierzonej sobie owczarni.
Rozwój unii
Wszak e Bóg, który nie dozwala, by jego lud był n kany zbyt ci ko, sprawił wreszcie, e
dla Ko cioła ruskiego nadeszły po tylu krzywdach i cierpieniach spokojniejsze czasy, a stało
si to po zawarciu pokoju w Andruszowie, w roku 1667. Z nastaniem spokoju religia wi ta
rozwijała si coraz pomy lniej, a chrze cija ska wiara i obyczaje wywierały tak zbawienny
wpływ, e zacz to radzi coraz powszechniej nad powrotem do owczarni katolickiej nawet w
tych dwu diecezjach, które w roku 1596 nie przył czyły si do Unii. Zako czyło si to
szcz liwie, gdy obie te diecezje zł czyły si ze Stolic Apostolsk : przemyska w roku 1691
a lwowska w roku 1700. Tak wi c prawie wszyscy Rusini, yj cy podówczas w granicach
Polski, mieli szcz cie za ywa jedno ci katolickiej. Skoro za sprawa unii wchodziła w stan
coraz to wi kszego rozkwitu z wielk korzy ci dla chrze cija stwa. Metropolita i wszyscy
biskupi Ko cioła ruskiego zebrali si na synod, który odbył si w Zamo ciu w roku 1720, by
naradzi si wspólnie nad sposobami zaspokojenia narastaj cych potrzeb wyznawców wiary
Chrystusowej. Uchwały tego synodu, zatwierdzone konstytucj papie a Benedykta XIII
Apostolatus officiuni w dniu 19 lipca 1724, przyniosły społeczno ci ruskiej niemałe korzy ci
duchowe.
Ci kie prze ladowania w zaborze rosyjskim
Atoli z niezbadanych wyroków Boskich społeczno t dotkn ły przy ko cu wieku XVIII
ci kie wstrz sy i prze ladowania, które w tych cz ciach jakie na skutek rozbiorów
Rzeczypospolitej Polskiej zostały przył czone do imperium rosyjskiego, były najostrzejsze i
najtwardsze. A wi c po mierci cara Aleksandra l została rozmy lnie zastosowana twarda
polityka zupełnego zerwania jedno ci Rusinów z Ko ciołem rzymskim. Ju poprzednio
wszystkim biskupom ruskim zamkni to umy lnie prawie całkowicie wszelk mo no
porozumiewania si ze Stolic Apostolsk . Wnet potem wyznaczono biskupów, którzy byli
przenikni ci duchem schizmy do tego stopnia, e mogli sta si powolnym narz dziem
urz dów pa stwowych. W seminarium wile skim, utworzonym przez Aleksandra I, wpajano
w kleryków obojga obrz dków doktryn , tchn c wrogo ci do papiestwa. Zakon
bazylianów, tak pomocny dla katolików obrz dku wschodniego, został pozbawiony
autonomii zakonnej, a jego zakonników i poszczególne klasztory poddano całkowicie
jurysdykcji konsystorzy biskupich. Wreszcie kapłanom obrz dku łaci skiego zakazano pod
ci k kar udzielania sakramentów i niesienia innych posług religijnych Rusinom. I wtedy,
po przeprowadzeniu tego wszystkiego, dokonano w roku 1839 smutnego aktu uroczystego
przył czenia Ko cioła ruskiego do schizmatyckiej cerkwi rosyjskiej.
Któ wypowie, Czcigodni Bracia, cierpienia, straty i ucisk, których podówczas
do wiadczał szlachetny naród ruski, pod zarzutem jednej tylko zbrodni, e, zmuszany do
odszczepie stwa sił i podst pem, nie pozwalał na zadanie sobie tej krzywdy i starał si
wszelkimi siłami zatrzyma sw wiar .
Zupełnie wi c słusznie poprzednik Nasz, papie Grzegorz XVI, w swej alokucji danej 22
listopada 1839 r., niegodziwo tego post powania napi tnował, opłakiwał i oskar ał przed
całym katolickim wiatem. Lecz nawet te uroczyste dania i protesty nie znalazły posłuchu i
Ko ciołowi katolickiemu pozostawało tylko płaka nad wyrwanymi niegodziw przemoc ze
swego matczynego łona dzie mi.
Jakby i tego było za mało, w kilka lat pó niej nawet diecezja chełmska, nale ca do
zjednoczonego z imperium rosyjskim Królestwa Polskiego, spotkała si z tym samym
nieszcz snym losem. Ka dy chrze cijanin, który odmówił odst pienia od prawdziwej wiary i
oparł si , zgodnie z obowi zkiem sumienia, nało onej w roku 1875 unii z cerkwi
schizmatyck , był niegodziwie karany pieni nymi karami, chłost lub zsyłk .
Sytuacja w zaborze austriackim
Zupełnie inaczej działo si w tym samym czasie w diecezjach lwowskiej i przemyskiej,
które, po rozdarciu Rzeczypospolitej Polskiej, były zł czone z cesarstwem austriackim, i
gdzie sprawa unii ruskiej rozwijała si spokojnie i pomy lnie. W roku 1807 zostało tam
wznowione arcybiskupstwo halickie, zł czone wieczy cie z archidiecezj lwowsk . W nowej
archidiecezji nastał taki rozkwit, e dwaj jej metropolici, mianowicie Michał Lewicki (1816-
58) oraz. Sylwcsin Sembratowicz (1882-98), pasterze o wielkiej roztropno ci i i gorliwo ci,
zostali dla swych wybitnych zdolno ci i szczególnych zasług uczczeni godno ci kardynalsk
i powołani do najwy szego senatu Ko cioła rzymskiego. Kiedy za ilo katolików coraz
bardziej wzrastała, Nasz poprzednik, papie Leon XIII, ustanowił w roku 1885 now diecezj ,
stanisławowsk . W sze lat potem szcz liwy stan Ko cioła galicyjskiego wzmocniono w
sposób szczególny, kiedy to wszyscy biskupi wraz z legatem papieskim i przy współudziale
licznego duchowie stwa odbyli we Lwowie synod prowincjonalny, na którym wydano
po yteczne przepisy liturgiczne i obyczajowe.
Emigracja Rusinów. Ustanowienie biskupów ordynariuszy
Przy ko cu wieku XIX i w pocz tkach XX liczni Rusini z powodu n dzy gospodarczej
wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, do Kanady i do Ameryki
Południowej. Wtedy Nasz poprzednik, papie Pius X, obawiaj c si i troszcz c by ci ludzie,
nie znaj cy miejscowego j zyka i nie nawykli do obrz dów łaci skich, nie wpadali w sidła
propagandy schizmatyków i sekciarzy, lub n kani w tpliwo ciami i otoczeni bł dem, nie
porzucili religii w ogóle, ustanowił dla nich, w roku 1907, biskupa, któremu przyznał pewne
specjalne uprawienia w stosunku do tej e ludno ci. Skoro za liczba i potrzeby tych
katolików wzrastały, mianował specjalnych biskupów ordynariuszy dla Rusinów
pochodz cych z Galicji: jednego w Stanach Zjednoczonych, drugiego w Kanadzie, oprócz
tego ustanowił biskupa ordynariusza obrz dku greckiego dla ludno ci pochodz cej z Rusi
Podkarpackiej, Jugosławii i W gier. Nast pnie zarówno wi ta Kongregacja Propagandy
Wiary jak i Kongregacja, kieruj ca sprawami Ko cioła wschodniego, uporz dkowały sprawy
ko cielne Rusinów mieszkaj cych w wy ej wymienionych krajach, wł czaj c równie kraje
Ameryki Południowej, przez wprowadzenie potrzebnych przepisów i niezb dne uzgodnienia.
Uroczysto trzechsetlecia Unii Brzeskiej
Nic zatem dziwnego, Wielebni Bracia, e otrzymawszy tak wielkie dobrodziejstwa,
katolicy ruscy przy licznych nadarzaj cych si okazjach okazywali bardzo widocznie sw
wdzi czno i przywi zanie do papie y rzymskich. Specjaln okazj dał rok 1895, jako
trzechsetna rocznica Unii Brzeskiej, w której to ich przodkowie zgodzili si na szcz liwie
zawarte i dokonane w Rzymie poł czenie si ze Stolic wi t . Oprócz bowiem uroczystych
obchodów, urz dzanych bardzo uroczy cie ku uczczeniu szcz liwego zdarzenia we
wszystkich miejscowo ciach prowincji galicyjskiej, została wysłana do Rzymu wspaniała
delegacja biskupów, która wyraziła w imieniu Ko cioła ruskiego miło i lojalno dla
Pierwszego Biskupa i Nast pcy w. Piotra, oraz zło yła mu hołd i cze tego Ko cioła. Nasz
poprzednik, p. papie Leon XIII, przyj ł wspaniałe to poselstwo z czci , oraz do z rado ci
i ojcowsk yczliwo ci przemówił, chwal c poł czenie si Rusinów ze Stolic Apostolsk
jako zbawienne ródło prawdziwego wiatła, niewzruszonego nadprzyrodzonego pokoju i
niebieskich darów dla tych wszystkich, którzy t ł czno szczerze zachowuj .
Dobrodziejstwa papie y dla Rusinów
W naszych ju czasach papie e rzymscy wy wiadczyli temu drogiemu im narodowi
równie niemało dobrodziejstw. Gdy pierwsza wojna wiatowa i wojny lat nast pnych
zniszczyły kraj ruski, papie e uczynili co było w ich mocy, by społeczno ci ruskiej nie
pomoc i pocieszenie. Skoro za z Bosk pomoc trudno ci te min ły, katolicka ta społeczno
poszła z ochot współpracowa czynnie ze swymi niezmordowanymi biskupami i
duchowie stwem na polu wieckiego apostolstwa. Niestety, nadeszła druga wojna, jeszcze
zgubniejsza, jak to jest powszechnie wiadome, dla ruskiej hierarchii i dla wiernych. Zanim
jednak, Wielebni Bracia, napiszemy o obecnych nieszcz ciach i ucisku, na które Ko ciół
ruski miertelnie jest nara ony, nale y co doda , co dałoby pełniejszy pogl d na wspaniałe
dobrodziejstwa, które dla narodu ruskiejgo i tego Ko cioła wynikły z unii zawartej 350 lat
temu.
DOBRODZIEJSTWA UNII BRZESKIEJ
Opieka papie y nad zachowaniem bez zmian obrz dku ruskiego
Skoro krótko rzucili my okiem na sumarycznie uj t histori owego szcz liwie
dokonanego zjednoczenia i zapoznali my si to z radosnymi, to znowu smutnymi jego
dziejami, narzuca si Nam pytanie nast puj ce: co przyniosło narodowi i Ko ciołowi
ruskiemu to zjednoczenie i jaki zysk oraz korzy dała obojgu Stolica wi ta i papie e?
Danie wła ciwych odpowiedzi na te pytania wydaje si rzecz konieczn i bardzo na czasie;
nie brak bowiem ludzi, którzy Uni Brzesk zwalczaj i patrz na ni nienawistnie.
Przede wszystkim zwa y trzeba, e Nasi poprzednicy zawsze dokładali najwy szych
stara , by prawny obrz dek ruski otoczy opiek i zachowa . Kiedy episkopat ruski prosił
papie a za po rednictwem posłanych do Rzymu biskupów włodzimierskiego i łuckiego, by
Jego wi tobliwo raczył w swym własnym i swoich nast pców imieniu zatrzyma w
cało ci i bez zmian i zatwierdzi obrz dy sakramentalne i ceremonie Ko cioła wschodniego,
oraz zatwierdzi je w tym sianie, w jakim posługiwano si nimi w czasie zawierania Unii, jak
równie by raczył stwierdzi , e ani On sam, ani Jego nast pcy nigdy nie wprowadz w nie
adnych zmian"
6
- Klemens VIII przychylił si do ich pro by i wydał przepis zakazuj cy
dokonywania takich zmian. Nawet kiedy został zaprowadzony kalendarz gregoria ski, nie
nało ono na Rusinów obowi zku jego przestrzegania, cho wydawało si pocz tkowo, i
Rusini winni go przyj , zachowuj c liturgiczny kalendarz obrz dku wschodniego; istotnie,
dawny kalendarz julia ski pozostał w swej mocy a po dzie dzisiejszy.
Ten e sam Nasz poprzednik pozwolił równie (listem z dnia 23 lutego 1598 r.) by, zgodnie
z postanowieniem aktu unijnego i stosownie do staro ytnego zwyczaju Ko cioła
wschodniego, wybór ruskich biskupów sufraganów był zatwierdzany przez metropolit . Inni
Nasi poprzednicy pozwolili metropolitom zakłada instytuty naukowe i szkoły w całej Rusi i
obsadza je dowolnie przez nich wybranym kierownikom i nauczycielom. Zarz dzili równie ,
by w rozdawnictwie łask duchownych Rusini byli traktowani na równi z innymi katolikami;
było wi c yczeniem papie y, by mogli oni korzysta , na równi z innymi chrze cijanami, ze
wszystkich odpustów, je li wypełni odpowiednie warunki. Paweł V wyraził wol , by
wychowankowie instytucji naukowych i szkolnych, utworzonych przez metropolit , mogli
korzysta z tych łask szczególnych, jakich papie e hojnie udzielili wychowankom domów
Towarzystwa Jezusowego i członkom Sodalicji Maria skich, zało onych w tych domach.
Papie Urban VIII obdarzył wszystkich odprawiaj cych wiczenia duchowne w klasztorach
bazylia skich tymi samymi odpustami, które zostały udzielone zakonnikom Towarzystwa
Jezusowego.
Obrona przywilejów i uprawnie ruskiej hierarchii
Fakty powy sze wykazuj z cał wyrazisto ci , e Nasi poprzednicy zawsze odnosili si
do Rusinów z ojcowsk miło ci , na równi z katolikami obrz dku łaci skiego. Le ała im na
sercu równie obrona uprawnie i przywilejów ruskiej hierarchii. Kiedy bowiem do liczni
łacinnicy uwa ali obrz dek ruski za po ledniejszy i gdy nawet niektórzy biskupi łaci scy
utrzymywali, e biskupi ruscy ninie maj pełni praw i władz biskupich, lecz e s im podlegli
- Stolica Apostolska odrzuciła te niesłuszne mniemania i dnia 28 wrze nia 1643 roku wydała
dekret, w którym stwierdziła co nast puje: „Kardynał Pamphili, przedło ył ró ne dekrety
Kongregacji zajmuj cej si specjalnie sprawami niskich Unitów i Jego wi tobliwo
zatwierdził dekret tej e Kongregacji z dnia 14 sierpnia ubiegłego roku, który postanawia, e
ruscy biskupi uniccy s rzeczywistymi biskupami i za takich nale y ich uwa a i takimi
nazywa . Stolica wi ta zatwierdziła równie dekret tej e Kongregacji, postanawiaj cy, e
biskupi ruscy s wprawie zakłada w swych diecezjach szkoły i instytuty naukowe dla
młodzie y swojego obrz dku, oraz, e duchowie stwo ruskie korzysta z przywilejów: fori
7
,
canonis
8
, immunitatis
9
, i libertatis - na równi z kapłanami Ko cioła łaci skiego"
10
.
Spór o zmian obrz dku
Niestrudzona i troskliwa piecza papie y rzymskich o zachowanie i ocalenie obrz dku
ruskiego staje si widoczna szczególnie z przebiegu sporu o zmian obrz dku. Albowiem,
chocia z wielu specjalnych powodów, zupełnie od ich woli niezale nych, nie mogli nało y
na wieckich unitów cisłego zakazu zmiany obrz dku, to jednak z niejednokrotnych prób
wprowadzenia tego zakazu, jako te z poucze dawanych biskupom i kapłanom łaci skim
jasno wynika, jak bardzo ta sprawa le ała na sercu Naszym poprzednikom. W samym
dekrecie, ustanawiaj cym w roku 1595 szcz liw uni Rusinów ze Stolic Apostolsk , nie
ma wyra nego zakazu przechodzenia z obrz dku wschodniego na łaci ski. Niemniej jednak z
listu generalnego przeło onego Towarzystwa Jezusowego do członków zakonu w Polsce (rok
1608) wynika, jaka była ju wówczas my l Stolicy Apostolskiej w tym wzgl dzie. W li cie
tym generalny przeło ony pisze, e ci, którzy nigdy nie posługiwali si obrz dkiem
łaci skim, nie mog go przyj po pogodzeniu si z Ko ciołem, „poniewa jest nakazane
przez Ko ciół, a w szczególno ci postanowione jest w dokumencie Unii dokonanej za
Klemensa VIII, e ka dy ma trzyma si obrz dku swego Ko cioła"
11
.
Gdy jednak e skargi, e ruska młodzie szlachecka przyjmuje obrz dek łaci ski stały si
zbyt cz ste. wi ta Kongregacja Propagandy Wiary nakazała dekretem z dnia 7 lutego 1624
roku, e „nie wolno odt d bez specjalnego zezwolenia Stolicy Apostolskiej przechodzi na
obrz dek łaci ski Rusinom-unitom, zarówno wieckim jak duchownym, zakonnym i
diecezjalnym, a szczególnie mnichom zakonu w. Bazylego, i to bez wzgl du na przyczyny,
cho by najbardziej nagl ce"
12
.
Gdy wszak e Zygmunt III, król polski, wstawił si , by ów dekret nie był wprowadzany w
ycie w całej rozci gło ci, lecz by zakaz obj ł tylko duchowie stwo - Nasz poprzednik,
papie Urban VIII, nie mógł nie ust pi tak wielkiemu opiekunowi jedno ci katolickiej.
Dlatego te , co ze wzgl du na specjalne przyczyny nie zostało unormowane prawem, Stolica
Apostolska starała si osi gn drog instrukcji i napomnie , co mo e by udowodnione
wieloma faktami.
Mianowicie ju we wst pie do dekretu wydanego dnia 7 lipca 1624 roku, w którym zakaz
przyjmowania obrz dku łaci skiego rozci gał si tylko na kapłanów, znajduje si
zarz dzenie, e nale y upomnie kapłanów Ko cioła łaci skiego, by przysłuchaniu spowiedzi
wi tej nie namawiali wieckich unitów do przyjmowania tego obrz dku. Tego rodzaju
upomnienia wydawane były wielokrotnie, za nuncjusze apostolscy w Polsce dokładali ze
wszystkich sił stara , by odnosiły po dany skutek. e za i pó niej Stolica Apostolska nie
zmieniła zdania w tej sprawie, wiadczy list papie a Benedykta XIV do biskupów
lwowskiego i przemyskiego, wysłany w roku 1751, w którym mi dzy innymi znajduj si
nast puj ce zdania : „Nadszedł do Nas wasz list pisany 17 lipca, w którym skar ycie si na
przechodzenie Rusinów z obrz dku greckiego na łaci ski. Otó dobrze wiecie, Wielebni
Bracia, i na takie przechodzenie nie zgadzali si zarówno Nasi poprzednicy jak i My sami,
jako e pragnieniem ich i naszym było i jest nie zburzenie, lecz zachowanie obrz dku
greckiego"
13
. Ponadto ten e papie obiecał, e usunie w tej sprawie wszystkie przeszkody i
ostatecznie przechodze tych zaka e dekretem uroczystym. Jednak e przeciwny obrót rzeczy
i warunki ówczesnych czasów nie pozwoliły, by owe pragnienia i obietnice zostały wcielone
w ycie ju wtedy.
W ko cu jednak e, gdy ju papie e Klemens XIV i Pius VII zarz dzili, e nie mog
przechodzi na obrz dek łaci ski katolicy obrz dku ruskiego, którzy zamieszkuj kraje
rosyjskie, moc układu zwanego Concordia, zawartego pod auspicjami Kongregacji
Propagandy Wiary mi dzy biskupami łaci skimi i greckimi w roku 1863, zostało ustalone, e
zakaz ten odnosi si do wszystkich Rusinów.
Dbało Stolicy Apostolskiej o zachowanie i czysto obrz dku ruskiego
Wielebni Bracia! W podanym tu krótkim przegl dzie historycznym wyst puje dbało
Stolicy Apostolskiej o zachowanie obrz dku ruskiego w cało ci społecze stwa i w
poszczególnych jego członkach. Nikt jednak nie powinien dziwi si je li, ze wzgl du na
specjalne warunki, ta Stolica, pozostawiaj c ów obrz dek nietkni tym w jego istocie -
zgodziła si na wprowadzenie pewnych zmian pomniejszych lub je na pewien czas
zatwierdziła. Tak na przykład nie zgodziła si na wprowadzanie adnych zmian liturgicznych
nawet w tym, co wprowadzono ostro nie i na prób , za wyj tkiem kilku, wprowadzonych
przez samych biskupów ruskich na synodzie zamojskim.
Kiedy jednak niektórzy zawzi ci zwolennicy schizmy usiłowali samowolnie przywróci
dawne i cz ciowo ju zapomniane zwyczaje - pozornie z motywów troski o nienaruszaln
cało swego obrz dku, a w rzeczywisto ci by w ten sposób łatwiej odci gn
nieu wiadomion ludno od wiary katolickiej - papie e rzymscy, id c za obowi zkiem
sumienia, napi tnowali publicznie ich podst pne i skryte zamiary i przeciwstawili si ich
niegodziwym knowaniom, zarz dzaj c, i „nie wolno bez zgody Stolicy Apostolskiej
wprowadza w obrz dy wi tej liturgii adnych innowacji, nawet w zamiarze przywrócenia
ceremonii, które wydawałyby si bardziej zgodne z obrz dami, zatwierdzonymi przez t
Stolice; innowacje te mo na wprowadza tylko z bardzo wa nych powodów i powag Stolicy
Apostolskiej"
14
.
Zreszt jest rzecz wykluczon jakoby Stolica Apostolska zamierzała szkodzi zachowaniu
i czysto ci tego obrz dku; rzecz ma si przeciwnie: Ko ciół ruski raczej zawdzi cza jej jak
najbardziej religijn cze dla swych staro ytnych pomników liturgicznych. Wyra nym
dowodem czynnej yczliwo ci dla obrz dku ruskiego jest nowe rzymskie wydanie ksi g
wi tych, zacz te w czasie Naszego pontyfikatu, i cz ciowo obecnie wyko czone; dokonuj c
tego na pro b biskupów ruskich, Stolica Apostolska pragnie ich obrz dy liturgiczne
dostosowa do ich staro ytnych i czcigodnych pami tek. Wro ni cie w Ko ciół powszechny.
Lecz przejd my ju , Wielebni Bracia, do innego dobrodziejstwa, jakie przyszło dla
społecze stwa ruskiego z zespolenia si ze Stolic Apostolsk . Mianowicie przez to
poł czenie szlachetny ten naród wrósł w Ko ciół powszechny i odt d yje jego yciem,
o wieca si jego prawd , bierze udział w jego łaskach. Z tego Ko cioła wypływaj zdroje
wód, które wsz dzie przenikaj i wszystko orze wiaj , tworz c klimat duchowy, w którym
mog wyrasta z tak u y nionej gleby najpi kniejsze kwiaty wszystkich cnót oraz rodzi si
obfite, zbawienne owoce.
Wzrost dyscypliny ko cielnej. Pomniki architektury
Albowiem, gdy przed dokonaniem unii sami bracia schizmatycy skar yli si na upadek
religii, na powszechnie tam e panuj cy wyst pek przekupstwa w wyborze biskupów,
obsadzaniu probostw i innych placówek duchownych, na grabienie dóbr ko cielnych, na
zepsucie obyczajno ci zakonników, wreszcie na rozlu nienie karno ci w klasztorach,
osłabienie i podanie w pogard posłusze stwa nale nego biskupom ze strony wiernych po jej
dokonaniu nastało co przeciwnego; za natchnieniem i z pomoc Boga warunki powoli
zmieniły si na lepsze. Lecz jak stało ci , i moc ducha musieli odznacza si biskupi,
zwłaszcza na pocz tku - kiedy to panowało rozagitowanie, zaburzenia i prze ladowania - by
zaprowadzi powszechne odrodzenie ko cielnej dyscypliny! Ile musieli wło y wysiłku w
działanie, ile ich to kosztowało cierpliwego truciu, by wychowa nowe pokolenie kleru,
uformowanego według lepszych obyczajów, by podtrzyma na duchu poniewieran ci kimi
przej ciami powierzon sobie trzod , by usztywni chwiejnych i wzmocni słab jeszcze w
nich wiar ! A jednak, wbrew ludzkim oczekiwaniom, skutki były pomy lne, i błogosławiona
jedno nie tylko wyszła zwyci sko ze wszystkich przeciwno ci, lecz, staczaj c chwalebne
boje, wyłoniła si z nich ywsza i skrzepni ta. I nie elazem i nahajk , nie obietnicami i
gro bami, lecz wybitnym przykładem ycia jakim dziwnym blaskiem okazuj ca, si w nich
łaska. Boska, katoliccy Rusini doprowadzili do tego, e odszczepie cze dot d diecezje
lwowska i przemyska weszły w ko cu do jednej owczarni.
Skoro wreszcie nastał pokój i uspokojenie, kwitn cy stan Ko cioła ruskiego pocz ł si
nawet uzewn trznia - szczególnie w wieku XVIII. Dowodem tego jest wzniesienie
wybitnych pomników epoki w wielu miejscach, a zwłaszcza lwowskiej katedry w. Jerzego,
oraz wi ty i klasztorów w Poczajowie, Toroczanach i yrowicach.
Zakon bazylia ski
Tutaj wypada po wi ci nieco miejsca zakonnikom bazylia skim, którzy swoimi, na
szerok skal zakrojonymi i usilnymi dziełami zasłu yli si cało ci sprawy unijnej jak
najwi cej i jak najlepiej. Po doprowadzeniu ich klasztorów przez Welamina Rutskiego do
stanu lepszego i wi tszego i po scaleniu ich w jedn Kongregacj , klasztory te zapełniły si
licznymi zakonnikami, którzy dawali tak dobry przykład sw pobo no ci , wykształceniem i
apostolsk gorliwo ci , e stali si duchowymi przewodnikami i nauczycielami w religijnym
yciu ludno ci. Zakładali oni instytuty naukowe i szkoły, w których dawali młodzie y, cz sto
bardzo utalentowanej, znakomite wykształcenie w naukach zarówno wieckich jak i
teologicznych, a równocze nie przekazywali im sw własn , gruntown cnot - w czym
osi gn li tak wielki post p, e nie ust powali wychowawcom szkół łaci skich. Wszystko to
było widziane i doceniane przez bra schizmatyck i niemała ich liczba, opu ciwszy własny
dom i kraj rodzinny
15
, przenosiła si dobrowolnie do tej siedziby nauk, by równie korzysta
ze słodkich jej owoców.
Wzrost Ko cioła unickiego
Nie mniej korzy ci odniosło społecze stwo ruskie czasów nam bli szych. Mo e si o tym
ka dy łatwo przekona , gdy zapozna si ze stanem Ko cioła w Galicji przed zburzeniami,
dokonanymi w dzikiej obecnej wojnie. Prowincja ta liczyła 3 600 000 wiernych, 2275 ksi y i
2226 parafii. Oprócz tego znajdowało si w ró nych cz ciach wiata, a zwłaszcza w
Ameryce, od 400 do 500 tysi cy katolików Rusi nów, pochodz cych z prowincji galicyjskiej.
Tej znacznej ilo ci wiernych, która nigdy nie była tak wielk , odpowiadał znakomity wysiłek
poszczególnych diecezji, by prowadzi i ukształtowa ycie w cnocie, w pobo no ci, po
chrze cija sku. W seminariach diecezjalnych wychowankowie przygotowywali si do
wi tych obowi zków kapła skich w sposób wła ciwy i z cał gorliwo ci , a wierni, z
miło ci i czci bior c udział w nabo e stwach ku czci Bo ej, odprawianych według
przepisów ich obrz dku, z rado ci za ywali obfitych owoców religii. Robi c ten krótki
przegl d stanu w jakim znajdował si Ko ciół ruski, nie mo emy pomin milczeniem
wybitnej postaci metropolity Andrzeja Szeptyckiego, który przez swój niestrudzony, niemal
45-letni trud, dał dowód najwy szych zasług, nie na jednym tylko polu i nie tylko w
dziedzinie religijnej. Za czasów jego biskupich rz dów powstało Towarzystwo Teologiczne,
które dało duchowie stwu bodziec do staranniejszego i gł bszego studiowania nauki wi tej;
została zało ona Lwowska Akademia Ko cielna, która zdolniejszej młodzie y m skiej dawała
mo no po wi cenia si na sposób uniwersytecki naukom filozoficznym, teologicznym i
innym; rozwin ło si wszelkiego rodzaju pi miennictwo, w postaci ksi ek, czasopism i
traktatów, chwalone nawet zagranic ; piel gnowano wi t sztuk , zgodnie z tradycjami i
specjalnym geniuszem narodowym; pozakładano muzea i inne zbiory sztuk pi knych, pełne
zabytków przeszło ci; utworzono, wreszcie, wcale liczne instytucje dobroczynne, nios ce
pomoc biednym i potrzebuj cym.
Zbawienna praca stowarzysze pobo nych
Nie mo emy równie przemilcze zasług polegaj cych na du ej i zbawiennej pracy
stowarzysze pobo nych, m skich i kobiecych. Jako pierwsze wspomnie tu chcemy
klasztory ojców bazylianów i sióstr bazylianek. Zakony te nara one zostały, za czasów
cesarza austriackiego Józefa II, na wtr canie si władz pa stwowych w ich sprawy, co
wyrz dziło im wielk krzywd i doprowadziło je w niemałym stopniu do upadku. Pó niej
jednak, mianowicie w roku 1882 i w latach nast pnych, dzi ki tak zwanej reformie
dobromilskiej, wróciły do swojej dawnej wietno ci, i z miło ci ycia ukrytego i
kontemplacji, jak tego domaga si przykład i reguły ich wi tego zało yciela, ł cz gorliw
działalno apostolsk . Oprócz klasztorów bazylia skich powstały nowe zgromadzenia
zakonne m ów i niewiast, które rozwin ły nie mniej chwalebn działalno . Tak wi c
powstał Zakon Studytów, którego zakonnicy po wi caj si głównie kontemplacji prawd
Bo ych i pokucie, Zakon OO. Redemptorystów obrz dku wschodniego, którego członkowie
pracuj na polu misyjnym w Galicji i w Kanadzie. Powstały te liczne zgromadzenia zakonne
wieckie, zajmuj ce si wychowaniem dziewcz t i prac na polu miłosierdzia
chrze cija skiego, a wi c: Słu ebniczki Naj wi tszej Maryi Panny Niepokalanej, Siostry od
w. Józefa, Siostry od w. Jozafata, od Naj wi tszej Rodziny, oraz Siostry Szarytki w.
Wincentego a Paulo.
Papieskie Kolegium w. Jozafata
Oprócz powy szego chcemy tutaj wspomnie równie wspaniałe Papieskie Kolegium
w.Jozafata, wzniesione przez Naszego poprzednika, Piusa XI, na janikulskim wzgórzu. W
ci gu kilku wieków pewna ilo wybranej młodzie y pobierała swe wykształcenie i
przygotowanie do kapła stwa w Papieskim Kolegium Greckim. Papie Leon XIII utworzył w
roku 1897 specjalnie dla powoła kapła skich spomi dzy Rusinów Kolegium Rzymskie.
Skoro jednak liczba alumnów wzrosła i budynek tego Kolegium nie mógł ich pomie ci ,
papie Pius XI, odnosz cy si do ludno ci ruskiej z wielk miło ci , zbudował wy ej
wspomniany nowy i wi kszy gmach, w tym celu, by kandydaci do kapła stwa, wychowuj c i
kształc c si tam w nauce wi tej podług własnego obrz dku, wzrastali w szacunku,
lojalno ci i miło ci ku Zast pcy Jezusa Chrystusa i stawali si nadziej szcz liwszej
przyszło ci Ko cioła ruskiego.
Wyznawcy i m czennicy Ko cioła ruskiego
Jest inny jeszcze, niemniejszej wagi po ytek, Wielebni Bracia, jaki społeczno ruska
odniosła ze swego poł czenia si ze Stolic Apostolsk , a jest nim chwała i ozdoba jak
zyskała wydaj c chlubny zast p wyznawców i m czenników, którzy nie zawahali si podj
niezliczone trudy, prace i ponie uciski, a nawet mier - dla zachowania w czysto ci wiary
katolickiej i niezłomnej wierno ci ku papie om rzymskim, stosownie do słów Boskiego
Odkupiciela: „Błogosławieni b dziecie, gdy ludzie nienawidzie Was b d , i gdy was
wył cz , i b d wam złorzeczy , a imi wasze jako złe b d zniesławia dla Syna
człowieczego. Weselcie si dnia owego i radujcie si , bo oto zapłata wasza obfita jest w
niebiesiech" (Łk, 6, 22-23).
Na pierwsze miejsce wysuwa si tu ów wielki zaiste wi ty biskup Jozafat Kuncewicz, o
którym wy ej mówili my; poszukiwany przez najzagorzalszych wrogów imienia
katolickiego, oddał si dobrowolnie w r ce morderców, by ofiar własnego ycia wysłu y
jak najszybszy powrót do jedno ci dla swych odł czonych od Ko cioła braci. Był to wybitny
w tym czasie, lecz nie jedyny m czennik wiary i jedno ci katolickiej. W jego bowiem
zwyci skie lady poszli liczni kapłani wieccy, którzy, ju to zostali zabici szablami, ju to
zachłostani nahajkami, ju to utopieni w Dnieprze, przez co zatryumfowali nad mierci i
zyskali nagrod nieba,.
Wojna Kozaków z Ko ciołem ruskim
W niewiele lat potem, mianowicie gdy w połowie XVII wieku Kozacy wyst pili do
otwartej wojny z Rzeczpospolit Polsk , nienawi przeciwników jedno ci religijnej sro yła
si jeszcze bardziej. Albowiem wmówiono Kozakom, e zaprowadzona unia religijna jest
głównym ródłem wszystkich nieszcz
i kl sk ówczesnych; dlatego wzi li oni sobie za cel
prze ladowanie i t pienie jej wszelkimi rodkami. Nie obliczalne wprost szkody wynikły st d
dla Ko cioła ruskiego. Wiele wi ty zostało zbezczeszczonych, złupionych, zrujnowanych, a
ich zaopatrzenie i maj tki zniszczone. Liczni kapłani i wierni, bici nahajkami, torturowani,
pogin li w ród wyrafinowanych m czarni. Nawet biskupi byli pozbawiani maj tków i siedzib
biskupich i musieli ratowa si ucieczk . Jednak e w ród najbardziej sro cej si burzy
biskupi ci nie upadli na duchu i powierzonej sobie trzody bronili i strzegli wszelkimi siłami; a
co wi cej, znajduj c si w ród gwałtów i ucisku, czynili wysiłek, b d modlitw , b d
namowami, b d prac apostolsk , by cał Rosj wraz z carem Aleksym do jedno ci
owczarni doprowadzi .
Na kilka lat przed rozbiorem Rzeczypospolitej Polskiej nastało nowe prze ladowanie
imienia katolickiego. Zajmuj ce Polsk wojska carycy Katarzyny zabrały przemoc i zbrojnie
wiele ko ciołów i klasztorów, kapłanów za , którzy odmówili odst pstwa od swojej wiary,
nieludzko kopano, deptano, bito nahajkami, wtr cano do wi zie , głodzono, dr czono
pragnieniem i mrozem.
Wojna z Ko ciołem unickim pod zaborem rosyjskim
Nie mniejsz moc i stało ducha wykazali kapłani, którzy około roku 1839 woleli utraci
maj tek i wolno ni wyprze si swej religii. Z pomi dzy nich szczególnie wymieni nale y
Józefa Anczewskiego, który, wi ziony w klasztorze w Suzdalu przez 32 lata, zmarł w opinii
wi to ci w roku 1877. Podobnie owych 160 kapłanów, którzy za otwarte wyznawanie wiary
katolickiej zostali oderwani od swoich rodzin, wywiezieni w gł b Rosji i zamkni ci tam e w
klasztorach; a pomimo, e ich morzono głodem i dr czono w najró norodniejszy sposób, nie
dali si odwie od swych naj wi tszych przekona . T sam sił ducha odznaczyli si
kapłani i wieccy diecezji chełmskiej, niezłomnie wytrzymuj c wszystkie udr ki i pomimo
nich dochowuj c wierno ci wierze katolickiej. Tak na przykład mieszka cy Pratulina, gdy
wojsko przyst piło do zaj cia ko cioła i oddania go odszczepie com, nie odp dzali przemocy
sił , lecz przeciwstawili napastnikom yw zapor swych bezbronnych ciał; sko czyło si na
tym, e jednych okrutnie skatowano i poraniono, drugich wtr cono na wiele lat do wi zie
lub wywieziono w mro n Syberi , wielu za zostało zastrzelonych, a krew ich dała
wiadectwo Chrystusowi. W diecezji chełmskiej podj to ju spraw beatyfikacji tych, którzy
przywi zanie do wiary katolickiej przypiecz towali krwi , i nale y si spodziewa , e b d w
przyszło ci zaliczeni w poczet błogosławionych. Te niecne zbrodnie były dokonywane, trzeba
to stwierdzi z bólem, nie w jednym tylko miejscu, lecz w licznych miastach, miasteczkach i
wsiach. A kiedy ju wszystkie wi tynie katolickie oddano zwolennikom schizmy, kiedy
wszyscy kapłani zostali wyrzuceni ze swych parafii, a powierzone im owczarnie pozostały
bez opieki pasterskiej, wtedy wszystkich wiernych wpisano do ksi g cerkwi schizmatyckiej,
nie zwa aj c na ich opór i nie pytaj c o zgod . Ci jednak, cho pozbawieni pasterzy i
wszelkich pomocy oraz dobrodziejstw swej religii, wiar sw niezłomnie zachowali. Gdy
nieco pó niej zakonnicy Towarzystwa Jezusowego udawali si do nich potajemnie, w
przebraniu i z nara eniem własnego ycia, by im głosi Bosk nauk i nie pociech , z
rado ci i czci byli przez nich przyjmowani.
Wyj cie Ko cioła unickiego z ukrycia
Kiedy wreszcie w roku 1905 nastała pewna swoboda religijna, mo na było w tych
cz ciach Rusi ogl da radosne i zdumiewaj ce zjawisko: niezliczeni katolicy porzucili swe
ukrycie i wyszli jawnie na ziemi , a za ywaj c sło ca wolno ci uszykowali si w procesje,
wznie li krzy e i religijne obrazy; nie maj c kapłanów własnego obrz dku, udali si do
ko ciołów łaci skich - do których dost p mieli przed tym pod ci kimi karami zakazany - by
tam wy piewa Bogu radosne dzi kczynienie, l tam błagali prawowitych kapłanów Ko cioła,
by otwarli im drzwi wi ty , by przyj li ich jako wyznawców wiary i wpisali ich imiona do
ksi g jako katolików. T drog w krótkim czasie przyj to do Ko cioła, zgodnie z przepisami,
do 200 000 wiernych.
Lecz w ostatnich nawet czasach zaistniały okoliczno ci zmuszaj ce biskupów, kapłanów i
wiernych do wykazania mocy i odwagi ducha w zachowaniu katolickiej wiary, w obronie
Ko cioła i jego wolno ci. Spomi dzy wszystkich nale y si szczególna w tym wzgl dzie
cze metropolicie Andrzejowi Szeptyckiemu, który podczas pierwszej wojny europejskiej,
kiedy to Galicja padła ofiar okupacji rosyjskiej, został usuni ty ze swej biskupiej stolicy i
wywieziony do klasztoru, w którym przez pewien czas znajdował si pod stra . W tych
warunkach, niczego bardziej nie pragn ł, jak tego tylko, by móc da wiadectwo swego
niezmiernego przywi zania do Stolicy Apostolskiej i ponie m cze stwo, je li trzeba b dzie
i je li Bóg pozwoli, za sw owczarni dla której zbawienia sterał swe siły w długoletnim
trudzie,
KO CIÓŁ UNICKI PO II WOJNIE WIATOWEJ
Widzicie wi c, Czcigodni Bracia, z powy szego przebiegu wypadków przedstawionego w
wietle historycznej prawdy, ile i jak wielkie dobrodziejstwa oraz korzy ci odniósł naród
ruski dzi ki poł czeniu si z Ko ciołem powszechnym. Nie powinno to nikogo dziwi . Je li
bowiem spodobało si Bogu, by w Chrystusie „mieszkała wszelka pełno " (Koi 1, 19), tedy
z tej pełno ci nie mo e korzysta nikt, kto jest odł czony o Ko cioła, który jest „ciałem jego"
(Ef l, 23) poniewa , jak Nasz poprzednik papie Pelagiusz II stwierdza: „Ktokolwiek nie tkwi
w pokoju i jedno ci Ko cioła, równie i Boga posiada nie mo e""
16
. Równie widzieli my,
ile ten drogi lud ruski musiał dla obronienia swej jedno ci katolickiej znie ucisków,
nieszcz
i prze ladowa , z których wszak e Bóg szcz liwie go wyzwalał, przywracaj c
mu wielokrotnie pokój.
Sowieckie prze ladowania Ko cioła ruskiego
Je li za chodzi o chwil obecn , to z najwy szym bólem ojcowskiego serca widzimy, e
wisz nad tym e Ko ciołem nowe i bardziej jeszcze gwałtowne przeciwno ci. Wystarczaj
ju te wie ci, które do nas dotarły, szczupłe wprawdzie lecz wystarczaj co pewne, by Nas
srodze zmartwi i napełni powa n trosk . Oto obchodzimy dzi rocznic dnia, kiedy 350
lat temu staro ytna ta chrze cija ska społeczno poł czyła si szcz liwie z najwy szym
Pasterzem i Nast pc wi tego Piotra. I oto ten sam dzie stał si dla Nas „dniem utrapie i
ucisku, dniem zamieszania i spustoszenia, dniem ciemno ci i mroku, dniem obłoku i chmury"
(Sof l, 15).
Albowiem z gł bokim smutkiem dowiadujemy si , e w okolicach, które ostatnio dostały
si pod władanie rosyjskie, najdro si Nam bracia i dzieci narodu ruskiego doznaj srogiego
ucisku z powodu ich wierno ci dla Stolicy Apostolskiej, i e s dokonywane wysiłki, by ich
wszelkimi siłami oderwa od Matczynego łona Ko cioła i zmusi ich do przył czenia si do
społeczno ci schizmatyckiej wbrew ich woli i wbrew naj wi tszym przekonaniom i
powinno ci ich sumienia. Rzecz ma si tak, e duchowie stwo obrz dku ruskiego, jak Nam
donosz , ali si w li cie do władz, e Ko ciół tak zwanej Ukrainy zachodniej znalazł si
dzi w warunkach bardzo niebezpiecznych z tego powodu, e wszyscy biskupi i wielu z
po ród duchowie stwa zostali uwi zieni, a równocze nie wydany został zakaz obj cia
kierownictwa Ko cioła ruskiego przez kogokolwiek z duchowie stwa.
Fałszywe oskar enia wrogo ci wobec religii katolickiej
Jeste my wiadomi, Wielebni Bracia, e zastosowanie tak ostrego post powania zostało
upozorowane wzgl dami politycznymi. Otó taktyka ta nie jest nowa i nie od dzi u ywana.
W ci gu pochodu wieków nieprzyjaciele Ko cioła wielokrotnie, nie maj c odwagi wyzna
otwarcie swej wrogo ci wobec religii katolickiej i nie chc c przyzna si do jawnego jej
prze ladowania, czyni , to w sposób wyrafinowany i skryty pod pozorem zarzutu, jakoby
katolicy działali na szkod pa stwa; podobnie niegdy ydzi oskar ali Boskiego Odkupiciela
przed wielkorz dc rzymskim, mówi c, e „Tego znale li my podburzaj cego nasz naród i
zakazuj cego dawa podatki cesarzowi" (Łk 23, 2).
W tym jednak wypadku same fakty i przebieg zdarze wskazuj na rzeczywiste przyczyny
tego dzikiego post powania. Ka dy bowiem wie o li cie skierowanym do Ko cioła ruskiego
przez patriarch Aleksego, ostatnio wybranego na to stanowisko przez biskupów
schizmatyckich, w którym otwarcie wysławia i głosi zerwanie z Ko ciołem; list ten w
znacznej mierze przyczynił si do wszcz cia prze ladowa .
Złamanie zapewnienia wolno ci Ko cioła katolickiego
Te za okrucie stwa poruszaj nas tym bole niej, Wielebni Bracia, e prawie wszystkie
narody wiata, na uroczystej konferencji swych delegatów, odbytej jeszcze w czasie trwania
wojny, postanowiły mi dzy innymi, e w przyszło ci nie b dzie prze ladowa religijnych.
Postanowienie to dało Nam nadziej , e równie Ko ciół katolicki b dzie miał zapewnion
nale n wolno i spokój we wszystkich krajach; tym wi cej, e przecie Ko ciół zawsze
nauczał i naucza, i prawomocnej władzy pa stwowej, rz dz cej w sferze i w granicach
swego władztwa, nale y si zawsze posłusze stwo, zgodne z powinno ci sumienia. Niestety,
wypadki wy ej wspomniane nasz ufno i nasze nadzieje, je li chodzi o kraje ruskie,
zachwiały i prawie e odebrały.
Wezwanie do modlitwy o zako czenie prze ladowa Ko cioła ruskiego
W obliczu zatem kl sk i nieszcz
tak wielkich e ludzkie siły nie wydaj si im podoła ,
nie pozostaje Nam, Wielebni Bracia, nic innego, jak tylko błaga z pokorn usilno ci Boga,
który „uczyni sprawiedliwo ubogiemu i pomst n dznemu" (Ps 139, 13), by raczył sam ze
swej łaskawo ci t okrutn burz uspokoi i poło y jej wreszcie koniec. Was za , oraz
Wasze owieczki, wzywamy usilnie, by cie wraz z Nami, drog modlitw i pobo nych praktyk
pokutnych wypraszali u tego, który o wieca ludzkie umysły wiatłem z góry i za którego
skinieniem odmieniaj si wole, by przepu cił ludowi swemu i nie dał dziedzictwa swego na
poha bienie
17
, i by Ko ciół ruski z tego tragicznego poło enia jak najpr dzej wyszedł i stał
si wolnym.
Zach ta do wytrwania w wierze w obliczu komunistycznego terroru
Ojcowski Nasz duch zwraca si jednak przede wszystkim ku znajduj cym si w owym
okropnym ucisku. A głównie ku Wam, Czcigodni Bracia, biskupi narodu ruskiego.
Przygniata Was wielkie i dr cz ce okrucie stwo, wszak e bardziej przejmuje was sprawa
zbawienia Waszej owczarni ni wyrz dzona Wam krzywda i zło, zgodnie ze słowami:
„Dobry pasterz dusz swoj daje za owce swoje" (3 J 10, 11). Jakkolwiek tera niejszo jest
ciemna, a przyszło niepewna i niepokoj ca, to jednak nie upadajcie na duchu, lecz „staj c
si dziwowiskiem wiatu, aniołom i ludziom" (1 Kor 4, 9), tak stójcie, by wszyscy wierni
brali z Was wzór cierpliwo ci i cnoty. Znosz c obecne prze ladowanie z moc i stało ci
ducha, oraz płon c Bosk miło ci ku Ko ciołowi, stali cie si „dobr wonno ci
Chrystusowa dla Boga w ród tych, którzy zbawieni bywaj , i w ród tych, którzy gin " (2 Kor
2, 5).
Jeste cie uwi zieni i odł czeni od Waszych wiernych; nie macie mo no ci nauczania ich
przykaza wi tej religii, ale same wi zy wasze tym pełniej i ja niej głosz i okazuj
Chrystusa.
A nast pnie zwracamy si do Was, umiłowani synowie - kapłani; maj c w sobie znami
kapła stwa Chrystusowego, który „za nas ucierpiał" (1 P 2, 21). Powinni cie ci lej Go
na ladowa , a wi c znosi i wytrzymywa wi cej ataków ni inni ludzie. Wasze uciski
niezmiernie nas smuc , jednak w tym mamy rado , e do wielu z Was mo emy przemówi
słowami Boskiego Odkupiciela: „Znam uczynki twoje, i wiar i miło twoj , i posługiwanie
i cierpliwo twoj , i uczynki twoje ostatnie, liczniejsze ni pierwsze" (Apok 2, 19).
Stójcie, prosimy Was, w owych bolesnych czasach mocni i nieugi ci w swej wierze;
podtrzymujcie słabszych, umacniajcie chwiejnych. Upominajcie, jak tylko mo ecie, e
naszym wiernym nie wolno w adnych okoliczno ciach wypiera si i opuszcza Chrystusa i
Ko cioła nawet pozornie i słownie; wykrywajcie fałsz i podst p tych, którzy obiecuj
ludziom korzy ci, powodzenie i zadowolenie w yciu doczesnym, prowadz c tym samym ich
dusze ku zgubie. Okazujcie si Jako słudzy Bo y w wielkiej cierpliwo ci, w utrapieniach, w
niedostatkach, w uciskach, w chłostach, w wi zieniach... w czysto ci, w umiej tno ci, w
nieskwapliwo ci, w łagodno ci, w Duchu wi tym, w nieobłudnej miło ci, w słowie prawdy,
w mocy Bo ej, przez bro sprawiedliwo ci, po prawicy i po lewicy" (2 Kor 6, 4).
Przypomnienie o niebezpiecze stwie wyrzeczenia si wiary
Zwracamy si , w ko cu, i do Was, katolicy Ko cioła ruskiego, których cierpienia i uciski
nosimy i odczuwamy w ojcowskim sercu na równi z Wami. Jeste my wiadomi jaki zamach
przygotowuje si na Wasz wiar . Co wi cej, nale y si obawia , e w najbli szym czasie
jeszcze wi ksze ciosy spadn na tych, którzy nie zdradz obowi zków wobec wi tej religii.
Dlatego ju teraz, umiłowane dzieci, zach camy Was usilnie, by cie nie dali si nastraszy
adnymi gro bami i szkodami, by Was nie wytr ciło ze stanowiska nawet niebezpiecze stwo
wygnania z Waszych siedzib lub mierci; nie wyrzeknijcie si Waszej wiary i wierno ci
wobec Matki-Ko cioła nigdy i pod adnym warunkiem. Albowiem, jak dobrze wiecie, chodzi
tu o skarb ukryty w roli, który gdy człowiek znajdzie „kryje, a pełen rado ci z niego
odchodzi, i wszystko, co ma sprzedaje, a ona rol kupuje" (Mt 13, 44).
Pomnijcie te na słowa Zbawiciela: „Kto miłuje ojca albo matk wi cej ni mnie, nie jest
mnie godzien, a kto miłuje syna albo córk nade mnie, nie jest mnie godzien. A kto nie bierze
krzy a swego, a nie na laduje mnie, nie jest mnie godzien. Kto znalazł dusz swoj , straci j ,
ci kto by utracił dusz swoj dla mnie, znajdzie j " (Mt 10,37).
Zwa cie równie na słowa apostoła: „Prawdziwa to mowa: je li my wespół umarli,
wespół te y b dziemy; je li w cierpieniach wytrwamy, wespół te królowa b dziemy;
je li si go zaprzemy, i on si nas zaprze. Cho jeste my niewierni, on wiernym zostaje,
siebie samego zaprze nie mo e" (2 Tym 2, 11).
To nasze ojcowskie wezwanie, zwrócone cło Was, drogie dzieci, uwa amy za najbardziej
stosowne zako czy przypomnieniem wezwa tego samego Apostoła Narodów: „Czuwajcie,
stójcie w wierze, m nie sobie poczynajcie, i wzmacniajcie si " (1 Kor 16, 13). „B d cie
posułszni przeło onym waszym" (Hebr 13, 17), a wi c biskupom i kapłanom, pouczaj cym
Was o tym, co dotyczy zbawienia i to zgodnie z Ewangeli ; tym za , którzy w jakikolwiek
sposób czyni zamach na Wasz wiar , opierajcie si ze wszystkich sił, staraj c si zachowa
jedno ducha w zwi zce pokoju. "Jedno ciało i jeden duch, jak jeste cie wezwani w jednej
nadziei wezwania waszego" (Ef 4, 3-4).
Pocieszenie i błogosławie stwo
I yj c w ród wszelkiego rodzaju smutków i ucisków, pomnijcie, e „utrapienia czasu
niniejszego nie s godne przyszłej chwaty, która si w nas objawi" (Rzym 8, 18). ,A wierny
jest Bóg, który was utwierdzi i strzec b dzie od złego" (2 Tes 3, 3).
Ufaj c za , e te Nasze upomnienia i wezwania za pomoc Łaski Bo ej przyjmiecie
m nie i ch tnie, yczymy Warn, by Bóg, Ojciec miłosierdzia
18
, dał Warn czasy lepsze i
spokojniejsze i o to Go z pokor błagamy.
Za , jako zapowied darów niebieskich i na dowód Naszej yczliwo ci, udzielamy z gł bi
serca apostolskiego błogosławie stwa Warn, Czcigodni Bracia, i Waszym wiernym, a
szczególnie biskupom, kapłanom i wiernym Ko cioła ruskiego.
Da w Rzymie u w. Piotra, dnia 23 grudnia 1945, siódmego Naszego pontyfikatu.
PIUS XII
Przypisy :
1. - Leon XIII, list apost. Praeclaragratulationis, 20 VI 1894,Acta Leonis XIII, t. XIV, s. 201.
2. – Leon XIII, op. cit.
3. – Baronius, Annales, t. VII, Rzym 1596,Appendix, s. 681.
4. – A Theiner, Vetera monumenta Poloniae et Lithuaniae t. III, s. 240. A
5. – Theiner, op. cit. , s. 25 1 .
6. – Por. A. Theiner, op. cit., s. 237.
7. – Privilegiuimfori: w razie przest pstwa duchowny ma by pozywany przed s d ko cielny
(ka . 12) - przyp. tłum.
8. – Privilegium canonis: wierni s zobowi zani szanowa duchownych i kto wyrz dzi
duchownemu krzywd cielesn , popełnia wi tokradztwo (C. I. C, par. 119) - przyp. tłum.
9. – Privilegium immunitatis: duchowni s wył czeni od pewnych obowi zków publicznych,
np. słu by wojskowej (ka . 121)-przyp. tłum.
10. – Acta et d ci: SS Conciliorum rec., col. 600, nota 2.
11. – Op. dl., col.602.
12. – Op. ot., col. 603.
13. – Op. cit., col. 606.
14. – Por. Pius IX, Oninem Sollicititudinem, 13 V 1874, cytuj c Grzegorza XVI Inter
gravissimos, Pil IX Actci VI, 31 7
15. – Ma tu papie , zdaje si , na my li schizmatyków rosyjskich i innych, którzy opuszczali
swój kraj, poci gani wpływem klasztorów i szkół bazylia skich - przyp. tłum
16. – Epist. ad Episcopos Istriae, Acta. Conc. Oecum. IV, II, 107.
17. – Por.Joel2, 17.
18. - Por. 2 Kor 1, 3