Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
Dotychczas w serii „Kreatywno ć” ukazały si :
M
ICHAEL
A
RGYLE
, Psychologia szcz cia
A
NTONI
B
ENEDIKT
, Motywowanie pracowników w sytuacjach kryzysowych
A
NTONI
B
ENEDIKT
, Reklama jako proces komunikacji
G
EORGE
D. B
ISHOP
, Psychologia zdrowia
M
ARCIN
B
ROCKI
, J zyk ciała w uj ciu antropologicznym
C
ELIA
B
URTON
, N
ORMA
M
ICHAEL
, Zarz dzanie projektem
pod red. P
ETERA
D
AHLGRENA
, C
OLINA
S
PARKSA
,
Komunikowanie i obywatelsko ć
B
ogusława
D
oBek
-o
strowska
, Podstawy komunikowania społecznego
B
ogusława
D
oBek
-o
strowska
, r
oBert
w
iszniowski
, Teoria komunikowania publicznego i politycznego
R
OBERT
S. F
ELDMAN
, Zrozumieć psychologi
J
OHN
F
ISKE
, Wprowadzenie do bada nad komunikowaniem
P
ETER
H
ARTLEY
, Komunikowanie interpersonalne
B
EATA
O
CIEPKA
, Komunikowanie mi dzynarodowe
T
IM
O’S
ULLIVAN
, J
OHN
H
ARTLEY
, D
ANNY
S
AUNDERS
, M
ARTIN
M
ONTGOMERY
, J
OHN
F
ISKE
, Kluczowe poj cia
w komunikowaniu i badaniach kulturowych
M
onika
P
aBija ska
, Psychomanipulacja w polityce
t
yMon
s
Mektała
, Public relations w Internecie
t
yMon
s
Mektała
, Public relations w sytuacjach kryzysowych przedsi biorstw
P
IERRE
S
ORLIN
, Mass media
j
anina
s
tankiewicz
, Komunikowanie si w organizacji
a
leksanDer
s
ztejnBerg
, Komunikacyjne rodowisko nauczania i uczenia si
a
leksanDer
s
ztejnBerg
, Podstawy komunikacji społecznej w edukacji
J
OHN
B. T
HOMPSON
, Media i nowoczesno ć
C
HRISTOPER
T
URK
, Sztuka przemawiania
s
usan
V
innicoMBe
, n
ina
l. c
olwill
, Kobieta w zarz dzaniu
pod red. j. B
ara skiego
, e. w
aszy skiego
, a. s
teciwki
, Komunikowanie si lekarza z pacjentem
Polecamy tak e ksi ki:
A
NTONI
B
ENEDIKT
, Mowa ciała
A
LFRED
J. B
IERACH
,
Sztuka czytania z twarzy
V
ERA
F. B
IRKENBIHL
,
Zdobywanie informacji. Technika szybkiego zadawania trafnych pyta
j
olanta
c
ianciara
, B
o ena
u
ci ska
, Komunikowanie si z mediami w praktyce
c
hristiane
e
isler
-M
ertz
, Mowa r k
C
ATHERINE
H
ERRIGER
, Komunikacja bez słów. Rytuały społeczne
K
LAUS
K
OBJOLL
, Szybciej, lepiej, wi cej. Sztuka motywowania pracowników
G
ÜNTHER
R
EBEL
, Naturalna mowa ciała
H
ORST
R
ÜCKLE
, Mowa ciała dla mened erów
a
nDrzej
s
ieraDzki
, Vademecum managera
g
isela
t
autz
-w
iessner
, Savoir-vivre w yciu zawodowym
E
RHARD
T
HIEL
,
Mowa ciała zdradzi wi cej ni tysi c słów
l
ech
t
kaczyk
, Postawa, mimika, gest
t
oM
w
erneck
, F
rank
u
llMann
, Szybkie czytanie. Naucz si sam
Z
ajrzy
j d
o nasz
ej Ks
ię
g
arni I
n
te
rne
to
w
ej
w
w
w
.as
tr
um.w
ro
c.p
l i za
mó
w
:
© Copyright by Wydawnictwo ASTRUM Sp. z o.o.
Wrocław 2006
Wszelkie prawa zastrze one
Redakcja i korekta
M
ONIKA
K
IEREPKO
Redakcja techniczna
e
l Bieta
B
ursztynowicz
Łamanie
M
AGDALENA
P
ATOCKA
Projekt okładki
j
oanna
t
chórzewska
Wydanie I
Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana,
w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób,
włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy
lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy
Zamówienia na książki można składać na kartach pocztowych
lub przez Internetową Księgarnię Wysyłkową
http://www.astrum.wroc.pl
Nasz adres
Wydawnictwo ASTRUM Sp. z o.o.
50-950 Wrocław 2, skr. poczt. 292
e-mail: astrum@astrum.wroc.pl
tel. 071 328-19-92, fax 071 372-18-34
Napisz do nas lub zadzwoń!
ISBN 978-83-7277-283-1
SPIS TRE CI
5
SPIS TRE CI
Wst p . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
7
Rozdział 1.
Wywieranie wpływu na ludzi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
9
Wywieranie wpływu a manipulacja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
9
Mechanizmy wywierania wpływu – sze ć technik Cialdiniego . . . . . . . . . . .
15
I jeszcze wi cej technik.... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
37
Specyika wywierania wpływu w miło ci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
56
Przypisy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
63
Rozdział 2.
Autoprezentacja jako metoda wywierania wpływu na ludzi . . . . . . . . . . .
68
Motywy autoprezentacji. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
71
Strategie autoprezentacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
77
Przypisy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
93
Rozdział 3.
Perswazja. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
96
Drogi perswazji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
97
Teoria a rzeczywisto ć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 107
Jak zwi kszyć skuteczno ć perswazji? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 108
Perswazja eksperymentalna, czyli o „praniu mózgu” . . . . . . . . . . . . . . . . 116
Perswazja tajemnicza, czyli o hipnozie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 120
Perswazja nie wiadoma, czyli o komunikatach podprogowych . . . . . . . . . . . 123
Przypisy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 124
Rozdział 4.
Specyika wywierania wpływu w biznesie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 126
Najcz stsze techniki wpływu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 127
Taktyki oddolne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 129
Negocjacje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 131
6
SPIS TRE CI
Manipulacja a motywacja. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137
Autoprezentacja w procesie rekrutacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 138
Przypisy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 153
Rozdział 5.
Obrona przed wpływem innych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 156
Propozycje Cialdiniego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 156
Asertywno ć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 160
Przerwanie automatyzmów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 163
Obrona przed manipulacj – mechanizmy naturalne . . . . . . . . . . . . . . . . . 163
Obrona przed manipulacj – techniki. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 166
Przypisy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 172
Bibliograia. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 173
ródła literackie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175
ródła ilmowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175
ródła internetowe . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175
WST P
7
WST P
Ju same słowa manipulacja czy wywieranie wpływu powoduj negatyw-
ne skojarzenia. Stajemy si podejrzliwi i ostro ni. Publikacje zwi zane
z tym tematem, traktujemy jako podr czniki dla tych, którzy gotowi s
osi gn ć wymierne korzy ci stosuj c na swych oiarach niecne psycho-
logiczne sztuczki. Robertowi Cialdiniemu, autorowi pierwszej obszernej
monograii tego zjawiska, zarzucano, i opublikował pot ne narz dzie
daj ce moc ludziom pozbawionym skrupułów. Czy zrobiłby lepiej nie
publikuj c Wywierania wpływu na ludzi?
Jego intencj było u wiadomienie swoich czytelników, jakim techni-
kom s na co dzie poddawani, a tym samym umo liwienie im radzenia
sobie z nimi. Natomiast to, jak zostan wykorzystane zawarte w publikacji
tre ci, zale y wył cznie od moralno ci i zdrowego rozs dku osób, które
po ni si gaj .
Po Cialdinim zgł bianiem tego fascynuj cego i obszernego tematu za-
j li si inni badacze, dorzucaj c nowe odkrycia do długiej listy technik
wywierania wpływu, b d znajduj c ich zastosowanie w innych obszarach
ycia społecznego. Moim głównym celem podczas pisania tej ksi ki jest
ukazanie specyiki działania najwa niejszych technik w ró nych obsza-
rach, w których si na co dzie poruszamy i przedstawienia mo liwie naj-
szerszego ich spektrum.
ROZDZIAŁ 1
WYWIERANIE WPŁYWU NA LUDZI
Mi dzy tym, co dzieje si na wiecie, a tym, co si dziać powinno,
zachodzi tak wielka ró nica, i ten, kto by rzeczywisto ć zaniedby
wał w imi ideału rzeczywisto ci, raczej zgub własn by spowodo
wał ni popraw losu; człowiek bowiem, który by na ka dym kroku-
rz dził si tylko zasadami dobra, przepa ć musiałby w rodowisku
ludzi rz dz cych si innymi zasadami. St d wynika dla ksi cia prag-
n cego utrzymać si na swym stanowisku konieczno ć stosowania
w yciu nie tylko zasad dobrych, lecz u ywania i dobrych, i złych,
a to wedle okoliczno ci.
N. Machiavelli, Ksi
Przegl daj c ksi ki, aby zdobyć informacje na ten temat, b d poszerzyć
ju posiadan wiedz , spotykamy si głównie z dwoma okre leniami: ma-
nipulacj i wywieraniem wpływu. Czy istniej mi dzy nimi ró nice? Czy
mo na u ywać ich zamiennie, czy dotycz tego samego?
Mo na powiedzieć, e zjawisko manipulacji jest tak stare, jak wiat,
a pierwszym znanym powszechnie manipulatorem był ju biblijny w ,
który u ywaj c podst pu, i znajomo ci ludzkiej natury, wraz z jej słabo -
ciami, skłonił pierwsz kobiet do zerwania zakazanego owocu. Poniewa
historia ta znana jest prawie ka demu, nie b d jej przytaczać i odwołam
si do pami ci Czytelnika.
Mitycznego Odyseusza nazywa si przebiegłym, sprytnym, czy inte-
ligentnym, ale gdyby dobrze przyjrzeć si jego czynom, mo na wyra nie
WYWIERANIE WPŁY-
WU A MANIPULACJA
WYWIERANIE WPŁYWU NA LUDZI
9
10
ROZDZIAŁ 1
zobaczyć, i s manipulacj , podst pem i wywieraniem wpływu na innych,
w celu uzyskania konkretnych korzy ci
1
. Tu pojawia si pierwszy i naj-
istotniejszy składnik manipulacji: intencjonalno ć sprawcy. Manipulato-
rowi przy wieca pewien cel, w osi gni ciu którego z pełn wiadomo ci
wykorzystuje wiedz o zachowaniach ludzi. Znaczenie słowa manipulacja
„obejmuje cały ci g poczyna i rodków prowadz cych do tego, aby na
drugiej osobie wymóc przyzwolenie na co ”
2
.
Najbardziej prymitywn form manipulacji jest kłamstwo, jednak „lu-
dzie dojrzali, maj c do dyspozycji cały arsenał lepszych manipulacji, rzad-
ko stosuj form zwykłego kłamstwa. Je eli w wiecie dorosłych spoty-
kamy proste kłamstwo, to najcz ciej tylko wtedy, gdy spełnione s dwa
podstawowe warunki «dobrego» kłamstwa: brzmi ono prawdopodobnie
oraz jest absolutnie niemo liwe do sprawdzenia przez odbiorc ”.
3
Kłamie-
my, eby nie sprawić komu przykro ci [„Ten prezent od ciebie jest prze-
pi kny. Sk d wiedziałe , e zawsze chciałam postawić na półce plastiko-
wego, ró owego słonia z pomara czow kokardk i pod zjadliwie zielon
palm ?”] b d by wypa ć lepiej w oczach innych [„Naprawd si starałem,
ale okoliczno ci yciowe (tu wymieniamy jakie, np. pogrzeb w rodzinie,
trudny okres w pracy zwi zany z licznymi nadgodzinami, b d wyjazdem
słu bowym, itp.) nie pozwoliły mi na zrobienie tego, o co mnie prosiła ”
– podczas gdy chodziło o zwykłe lenistwo lub zapominalstwo]. Manipula-
cje „z tzw. wy szej półki” s nieco bardziej wyrainowane.
Ogólnie przyjmuje si , e manipulacja to „planowe i celowe działa-
nie, którego autor wywiera wpływ na inn osob w taki sposób, aby
nie zdawała sobie ona sprawy z tego, e podlega jakimkolwiek oddzia-
ływaniom, b d by nie była wiadoma siły lub konsekwencji tych od-
działywa ”
4
.
Czyli istotna jest intencjonalno ć w post powaniu manipu-
latora, ch ć uzyskania okre lonych efektów, poprzez zastosowanie wobec
nas ró nych rodków.
Według deinicji stworzonej przez psychologów społecznych, „wpływ
społeczny to proces, w wyniku którego dochodzi do zmiany zachowa-
nia, opinii lub uczuć człowieka wskutek tego, co robi , my l lub czuj
inni ludzie”.
5
Najcz ciej zmian, którym podlegamy, nie u wiadamiamy
sobie. Wa ne jest równie to, i osoba wywieraj ca wpływ nie zawsze zdaje
sobie spraw ze swojego działania. Zatem intencjonalno ć, w przeciwie -
stwie do manipulacji, nie jest konieczna, aby doszło do wywarcia wpływu.
Kim Barnes
6
stworzyła list czynników, które sprawiaj , i ko czy si
wywieranie wpływu, a zaczyna si manipulacja
7
:
wymy lamy lub zniekształcamy fakty w celu uzasadnienia własnego
stanowiska;
dajemy do zrozumienia, e mamy wspólne cele, podczas gdy w rzeczy-
wisto ci wcale tak nie jest;
obiecujemy co , czego nie jeste my w stanie zrobić;
grozimy komu , a w rzeczywisto ci nie mamy do tego dostatecznej
władzy;
sugerujemy, e inne osoby dysponuj ce władz podejm działania, nie
maj c pewno ci, e tak b dzie;
nie ostrzegamy innych o wa nych konsekwencjach podj cia lub zanie-
chania jakiego działania;
roztaczamy wizj , o której wiemy, e jest nierzeczywista, niemo liwa
do osi gni cia lub w któr sami nie wierzymy;
nieszczerze schlebiamy drugiej osobie, aby zach cić j do udzielenia
nam poparcia;
prosimy rozmówc o udzielenie informacji, a nast pnie wykorzystuje-
my wiedz , aby t osob skrzywdzić lub przysporzyć jej kłopotów;
zniekształcamy słowa drugiej strony, jej intencj lub motywacj pod
pozorem słuchania i próby ich zrozumienia;
okazujemy fałszyw empati , podczas gdy w rzeczywisto ci os dzamy
dan osob ;
zach camy do otwarto ci i odsłaniania si bez wzajemno ci z naszej
strony;
wiedz c, e dana osoba mo e tak o sobie my leć, subtelnie implikuje-
my, e jest ona zła, myli si lub brak jej wiedzy;
odrzucamy wszelkie idee czy sugestie, które pochodz z ust drugiej
strony w odpowiedzi na nasze propozycje, do momentu, a usłyszymy
„wła ciw odpowied ”;
zach camy osob do podj cia działania, tak jakby to le ało w zakresie
jej obowi zków, a nast pnie powstrzymujemy j od tego, u ywaj c
władzy, kpin lub o mieszania.
Lista jest bardzo długa, my l jednak, e nie wyczerpuje wszystkich za-
gadnie , które pokazywałyby ró nic pomi dzy wywieraniem wpływu
a manipulacj . Dorzuciłabym jeszcze jedno, a mianowicie bardzo cz ste
wp dzanie w poczucie winy, kiedy tak naprawd nie została wyrz dzona
adna powa na szkoda, ani materialna ani moralna, ale „oiara” oczekuje
zado ćuczynienia (najcz ciej zupełnie nieadekwatnego).
Nasze zachowanie mo emy zmieniać na laduj c kogo (na przykład,
ogl damy sobie w wolnym czasie kolorowe czasopisma, czytamy o sty-
lu ycia znanych i powiedzmy, e lubianych osób, a potem przejmujemy
jego elementy do swojego repertuaru codziennych zachowa nadaj cych
kształt typowemu dla nas sposobowi bycia, czy w rozmowie ze znajomymi
WYWIERANIE WPŁYWU NA LUDZI
11
12
ROZDZIAŁ 1
wygłaszamy ich opinie jako nasze), kto w ogóle o nas nie słyszał. Na la-
downictwo
jest jednym z najwyrazistszych przypadków wpływu społecz-
nego, obok konformizmu i posłusze stwa wobec autorytetu
8
.
Konformizm
to uleganie naciskowi ze strony innych. Mo e być on
prawdziwy, zdarzaj si jednak sytuacje, kiedy zachowanie innych subiek-
tywnie odbieramy jako nacisk i dostosowujemy si nie do rzeczywistych
oczekiwa drugiej strony, ale do tego, co nam si wydaje, e jest od nas
wymagane. Dzieje si tak na przykład w sytuacji, kiedy na dany temat
mamy własne zdanie, ale wypowiadamy co zgoła odmiennego w momen-
cie, gdy wydaje nam si , e tego oczekuje nasz rozmówca (który mo e
tego oczekiwać, ale wcale nie musi, a wysyłane przez niego sygnały s
jedynie nasz subiektywn nadinterpretacj ).
Takie post powanie wynika najcz ciej z ch ci unikni cia ró nych
nieprzyjemno ci. Poniewa jednak nikt z nas nie chce być konformist ,
a tym bardziej czuć si nim, dlatego cz sto tłumaczymy sobie tego typu
zachowanie tym, e racja le y po stronie innych, poniewa maj oni od
nas wi ksz wiedz i umiej tno ci w danej dziedzinie, a my przyjmujemy
„słuszny” punkt widzenia, albo tym, e taka jest norma w naszym spo-
łecze stwie, a norm nale y przestrzegać. Jakby nie było, przestrzeganie
ustalonych zasad społecznych jest nam wpajane od pocz tków naszego
wchodzenia w tajniki funkcjonowania społecznego.
Jak pisze znany antropolog Eibl-Eibesfeldt: „skłonno ć do konformi-
zmu przejawia si równie w rozmaitych modelach grzeczno ci. W okre-
lonych sytuacjach nosi si podobny strój, demonstruj c w ten sposób po-
dobie stwo, za nietakt jest natomiast uznawane równie demonstracyjne
odró nianie si od otoczenia. Nawet przy stole restauracyjnym ludzie s
skłonni zamawiać to samo, choć w tym przypadku przymus konformizmu
nie wyst puje tak jaskrawo”
9
. Niew tpliwie przejawia si to w innej for-
mie, mianowicie jest przyj tym konwenansem, aby nie zamawiać dro -
szych potraw, ni osoba zamawiaj ca. Zatem nawet je li nie zamawiamy
dokładnie tych samych potraw, s one do siebie zbli one pod wzgl dem
warto ci oszacowanej w menu.
Do posłusze stwa wobec autorytetów jeste my przyuczani praktycznie
od chwili narodzin. Pierwszymi autorytetami w naszym yciu zostaj rodzice
oraz inni doro li w bliskiej rodzinie, pó niej nauczyciele w szkole, lekarze,
naukowcy, przeło eni w pracy, czyli ci, z których zdaniem musimy si liczyć
lub którzy dysponuj wi ksz wiedz specjalistyczn od naszej. Uczymy si
wierzyć ich opiniom i przyjmować je jako prawd objawion . Nie zastana-
wiamy si , czy przekazuj nam obiektywne fakty, czy tylko własne przeko-
nania i interpretacje, zreszt cz sto tak naprawd nie mamy mo liwo ci ich
zweryikowania, bo nie mamy dost pu do odpowiednich informacji.
Najsłynniejszym eksperymentem, maj cym na celu zbadanie zjawiska
ulegania wpływowi autorytetów, był eksperyment ameryka skiego psycho-
loga Stanleya Milgrama, przeprowadzony w 1974 roku. Do zgł bienia tego
wła nie obszaru pchn ła go ch ć przyjrzenia si i wyja nienia zbrodniczych
mechanizmów funkcjonuj cych w faszystowskich Niemczech i kieruj cych
działaniem ogromnej ilo ci ludzi – wszyscy przesłuchiwani po wojnie zbrod-
niarze nie wykazywali najmniejszych wyrzutów sumienia, tłumacz c si
tym, e „tylko” wypełniali rozkazy, czyli ulegali wpływowi autorytetów.
10
Stanowiło to dla nich wystarczaj cy argument usprawiedliwiaj cy popełnio-
ne przez nich bestialstwa. Stawiali zatem posłuszne wykonanie rozkazów
nad ycie milionów istnie ludzkich. Czy wszyscy oni byli niezrównowa o-
nymi psychopatami o gł boko zaburzonej osobowo ci? Być mo e. Ale mo e
zaistniało co poza nimi, co co sprawiło, e stali si zbrodniarzami.
W eksperymencie Milgrama uczestnicy zostali poinformowani, e bio-
r udział w badaniu nad uczeniem si , które miało polegać na zapami -
tywaniu par ró nych, nie zwi zanych ze sob znaczeniowo słów [np. but
– marchewka, wiatr – no yczki, krzesło – słonecznik]. Jedna osoba odgry-
wała rol nauczyciela (wła ciwy badany), a druga ucznia.
Zadaniem „nauczyciela” było odpytywanie „ucznia” z zapami ta-
nych przez niego par słów (czyli na hasło „but” prawidłow reakcj sta-
nowiło udzielenie szybkiej odpowiedzi „marchewka”) i aplikowanie mu
wstrz sów elektrycznych, za pomoc specjalnej aparatury, kiedy podał
nieprawidłow odpowied , b d nie udzielił jej wcale. W aparacie zosta-
ło zamontowanych trzydzie ci przycisków, ustawionych kolejno co 15V,
w skali od 0 do 450V.
Osobom badanym [czyli „nauczycielom”] towarzyszył badacz, ubrany
w biały kitel [symbol autorytetu, o specyicznym działaniu, o którym b -
dzie jeszcze mowa w dalszej cz ci tej ksi ki]. Karanie „ucznia” zaczy-
nało si od najsłabszego mo liwego napi cia, a przy ka dym nast pnym
popełnionym bł dzie wzrastało o 15V. Przy ka dym zwi kszonym szoku
„ucze ” wydawał z siebie coraz wi cej oznak bólu (zaczynaj c od chrz k-
ni ć i j ków), a przy napi ciu o wysoko ci 300V krzyczał ju bardzo gło -
no, e ma ju do ć, nie jest w stanie dłu ej znie ć tego bólu i chce, eby
natychmiast przerwano eksperyment. „Nauczyciele” spogl dali wówczas
bezradnie w stron towarzysz cego im badacza, ten jednak zamiast skrócić
m ki „ucznia”, kazał badanemu kontynuowanie aplikowania wstrz sów
elektrycznych. Przy 330V „uczniowie” przestawali w ogóle udzielać od-
powiedzi, „nauczyciel” nie zaprzestał jednak naciskania kolejnych guzi-
ków, o systematycznie zwi kszaj cym si przecie napi ciu.
Trzeba w tym miejscu od razu zaznaczyć, aby wykluczyć wszelkie po-
dejrzenia, i w celu wyja nienia przyczyn dokonania masowych zbrodni,
WYWIERANIE WPŁYWU NA LUDZI
13
14
ROZDZIAŁ 1
równie bestialsko zn cano si nad lud mi, e tak naprawd „uczniowie”
nie otrzymywali szoków elektrycznych. Byli oni bowiem podstawionymi
pomocnikami eksperymentatora, poinstruowanymi, jak maj si zacho-
wywać, by wszystko wygl dało autentycznie i wiarygodnie, a wszystkie
d wi ki puszczano z ta my. W zwi zku z tym cała sytuacja została ode-
grana tak realistycznie, i „nauczyciele” byli całkowicie przekonani, e
wła nie w tej chwili wyrz dzaj innemu człowiekowi krzywd , choć ni-
gdy wcze niej nie podejrzewaliby siebie o co takiego
11
. Sił elektrycz-
nych wstrz sów mieli okazj sami odczuć, gdy próbnie otrzymali wstrz s
o sile 45V, z baterii umieszczonych w aparaturze.
Pierwsz my l ka dego, kto słyszy o tym eksperymencie, jest „ja bym
si tak nigdy nie zachował, nigdy nie potraktowałbym nikogo pr dem, ni-
gdy nie zadałbym adnej istocie ludzkiej bólu – musieli wybrać do niego
samych zwyrodnialców i degeneratów, albo w ogóle przeprowadzili go na
wi niach”. A otó niestety dla nas, postrzegaj cych si jako obywateli bez
skłonno ci do agresji i destrukcji, nic z tego.
Sławny psycholog społeczny, Elliot Aronson, pisze o tym tak: „ka de-
go roku na wykładach psychologii społecznej zadaj to pytanie [jak długo
ty by aplikował wstrz sy] studentom i ka dego roku ok. 99% spo ród 400
zapytanych stwierdza, e przestaliby aplikować impulsy, gdyby ucze za-
cz ł walić w cian . Przypuszczenia moich studentów s zgodne z wynika-
mi ankiety, jak przeprowadził Milgram w ród 40 psychiatrów w pewnej
wiod cej uczelni medycznej. Psychiatrzy ci przewidywali, e wi kszo ć
badanych przestałaby stosować impulsy przy 150 woltach, gdy oiara po
raz pierwszy zaczyna prosić, by ja uwolnić. Psychiatrzy ci przewidywali
tak e, e ok. 4% badanych nadal stosowałoby impulsy, gdyby oiara prze-
stała reagować naciskaniem przycisków (przy 300 woltach) i e mniej ni
1% zaaplikowałoby impuls po nastawieniu generatora na najwi ksze na-
pi cie”.
12
A jak wygl dały wyniki przeprowadzonego eksperymentu? A 65%
przebadanych Amerykanów aplikowało najwy sze nat enie impulsu
elektrycznego, czyli 450V. Kiedy w podobnym badaniu nie uczestniczył
autorytet, nakazuj cy dalsze stosowanie szoków, połowa badanych wyco-
fywała si z eksperymentu przy 75V, a tylko mniej ni 10% przekraczało
150V.
13
Osoby bior ce udział w tym kontrowersyjnym badaniu nie były
ani psychopatycznymi przest pcami, ani agresywnymi chuliganami z mar-
ginesu. Zostały wybrane losowo spo ród grupy biznesmenów, urz dników
i innych społecznie akceptowanych grup.
Efekt ulegania autorytetom u nazistów nie osi gn łby tak koszmarne-
go zakresu, gdyby nie specyiczny sposób wychowywania, jaki obowi -
zywał wówczas w dziewi tnastowiecznych Niemczech. Dzieci od chwili
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie