E. Fromm,
Bajka o Czerwonym Kapturku
Bajka o Czerwonym Kapturku stanowi dobrą ilustrację poglądów Freuda, zarysowując jednocześnie pewien
wariant motywukonfliktu pierwiastków męskiego i żeńskiego, jaki wykryliśmy w trylogii o Edypie oraz w mi-
cie o stworzeniu świata.
A oto owa bajka:
“Była sobie raz milutka, mała dziewczynka kochana przez każdego, kto tylko na nią spojrzał, a już najbardziej
przez swą babcię, i nie było nic takiego, czego by ta babcia dziecku nie podarowała. Pewnego razu dała jej kap-
turek z czerwonego aksamitu, w którym tak bardzo dziewczynce było do twarzy, iż nie chciała już nigdy nosić
innego; tak więc zwano ją zawsze Czerwonym Kapturkiem*. Pewnego dnia matka powiedziała do niej:
- Chodź no, Czerwony Kapturku, masz tu kawałek placka i butelkę wina; zanieś je swej babci, jest bowiem
chora i słaba, a to wszystko jej pomoże. Musisz wyruszyć, zanim zrobi się upał, a gdy już będziesz w
drodze, idź grzecznie i spokojnie i nie odbiegaj od ścieżki, bo inaczej możesz upaść i stłuc butelkę, a wtedy
twoja babcia nic nie dostanie; a gdy wejdziesz do jej pokoju, nie zapomnij powiedzieć dzień dobry i nie zerkaj
po kątach.
- Będę bardzo uważać - powiedział Czerwony Kapturek do swej matki i dał jej na to słowo.
Babcia mieszkała w lesie, o pół mili od wioski, i skoro tylko Czerwony Kapturek wkroczył do lasu, napotkał go
wilk. Czerwony Kapturek nie wiedział, co to było za złośliwe stworzenie, i wcale się go nie przestraszył.
- Jak się masz, Czerwony Kapturku - powiedział wilk.
- Kłaniam się uprzejmie, wilku.
- Dokąd to zmierzasz tak z rana, Czerwony Kapturku?
- Do swojej babci.
- Co masz w fartuszku?
- Placek i wino; wczoraj go piekliśmy, by biedna chora babunia zjadła coś dobrego i nabrała sił.
- A gdzie mieszka twoja babcia, Czerwony Kapturku?
- Jeszcze o dobre ćwierć mili stąd, w lesie; jej dom stoi pod trzema wielkimi dębami, a dołem oplatają go lesz-
czyny; znasz go z całą pewnością - odpowiedział Czerwony Kapturek.
Wilk pomyślał sobie: “Cóż to za delikatne, młode stworzenie! Jakiż to byłby smaczny, tłuściutki kąsek - o wie-
le lepszy do zjedzenia niż staruszka. Muszę chytrze zadziałać, by schwycić obie.” Kroczył więc jakiś czas obok
Czerwonego Kapturka i niebawem rzekł: - Spójrz, Czerwony Kapturku, jak ślicznie kwitną wokół te kwiaty -
dlaczego się nie rozglądasz? Sądzę także, iż nie słyszysz, jak słodko wyśpiewują ptaszki; podążasz z taką po-
ważną miną, jakbyś szedł do szkoły, podczas gdy wszystko w lesie się weseli.
Czerwony Kapturek podniósł oczy, a gdy zobaczył, jak promienie słońca pląsają tu i tam w listowiu drzew, a
wszędzie rosną śliczne światy, pomyślał: - “A może bym zaniósł babci świeży bukiet? To by jej także sprawiło
przyjemność. Jest przecież dopiero wczesny ranek, z pewnością więc zdążę na czas.” Tak więc dziewczynka
zboczyła ze ścieżki w las, szukając kwiatów. A ilekroć zerwała jakiś, kwiatek, zdawało jej się, że widzi dalej
jeszcze ładniejszy, i tak coraz bardziej zagłębiała się w las.
Tymczasem wilk popędził prosto do domku bab i zastukał do drzwi.
- Kto tam?
- To ja, Czerwony Kapturek - odpowiedział wilk - Przynoszę placek i wino; otwórz drzwi.
- Podnieś zasuwkę - zawołała babcia - czuję się zbyt słaba i nie mogę wstać.
Wilk podniósł zasuwkę, drzwi rozwarły się szeroko, on zaś, nie mówiąc ani słowa, podszedł prosto do łóżka
babci i pożarł ją. Potem nałożył na siebie jej strój, przywdział czepek, położył się do łóżka i zaciągnął firanki.
Czerwony Kapturek natomiast biegał to tu, to tam, zrywając kwiaty, a gdy uzbierał ich tyle, że nie mógł już
więcej objąć rękoma, przypomniał sobie o swej babci i ruszył dalej w drogę. Będąc już u celu, że zdziwieniem
stwierdził, że drzwi do chatki stoją otworem, a gdy wszedł do pokoju, poczuł się tak nieswojo, iż rzekł do sie-
bie: Ojej! jaki niepokój odczuwam dzisiaj, a dotąd tak bardzo lubiłam przebywać z babcią. Dziewczynka zawo-
łała: Dzień dobry, lecz nie usłyszała żadnej odpowiedzi; podeszła więc do łóżka i rozsunęła firanki. Leżała tam
jej babcia w czepku naciągniętym na twarz, a wyglądała bardzo dziwnie.
- Och, babciu - powiedziała dziewczynka - jakie ty masz wielkie uszy!
- Żeby cię lepiej słyszeć, moje dziecko - brzmiała odpowiedź.
- Ależ, babciu, jakie ty masz duże oczy! - rzekła dziewczynka.
- Żeby cię lepiej widzieć, moje kochanie.
- Lecz, babciu, jakie ty masz wielkie ręce!
- Żeby cię lepiej uściskać.
- Ach! ale, babciu, jakie ty masz straszne, wielkie usta!
- Żeby cię lepiej zjeść!
I ledwo wilk to powiedział, wyskoczył jednym susem z łóżka i połknął Czerwonego Kapturka.
Kiedy wilk zaspokoił swój apetyt, położył się z powrotem do łóżka, zasnął i zaczął bardzo głośno chrapać.
Przechodził akurat koło tego domku myśliwy i pomyślał sobie: “Jak ta staruszka chrapie! Muszę się przecież
upewnić, czy jej czegoś nie brakuje.” Wszedł więc do pokoju, a gdy podszedł do łóżka, ujrzał, że leży w nim
wilk.
- A jednak znajduję cię tu, ty łajdaku! - powiedział myśliwy. - Już od dawna cię szukałem! - Po czym, w chwili
gdy zamierzał strzelić do niego, przyszło mu do głowy, iż wilk mógł pożreć babcię i że można by ją jeszcze
ocalić, nie wystrzelił więc, lecz wziął nożyce i zaczął rozcinać brzuch śpiącego wilka. Kiedy ciachnął nimi dwa
razy, zauważył czerwień kapturka, z kolei zrobił jeszcze dwa cięcia i dziewczynka wyskoczyła wołając: - Ach,
jakże się bałam! Jak ciemno było wewnątrz wilka! - Potem sędziwa babunia wydostała się także
ż
ywa, chociaż ledwo dysząc. Czerwony Kapturek szybko przydźwigał wielkie kamienie, którymi napełnili
brzuch wilka, a gdy ten się przebudził i chciał umknąć, kamienie tak mu ciążyły, iż runął na ziemię i zdechł.
Potem cała trójka wielce się radowała. Myśliwy ściągnął z wilka skórę i udał się z nią do domu; babcia zjadła
placek i wypiła wino, które jej przyniósł Czerwony Kapturek, i wróciła do sił, lecz dziewczynka pomyślała
sobie: «Póki żyję, nigdy sama nie zejdę ze ścieżki, aby wejść do lasu, gdyż moja matka zakazała mi tak postę-
pować."
W większości symbolikę tej bajki można zrozumieć bez trudu. “Kapturek z czerwonego aksamitu" jest symbo-
lem menstruacji. Dziewczynka, o której przygodach słyszymy, teraz już jako dojrzała kobieta stanęła przed
problemem płci.
Przestroga “nie odbiegaj od ścieżki", abyś “nie upadła i nie stłukła butelki", stanowi najwyraźniej ostrzeżenie
przed niebezpieczeństwem seksu i utraty dziewictwa.
Widok dziewczynki wzbudza u wilka pożądanie j seksualne, wobec czego próbuje ją uwieść, sugerując, by “ro-
zejrzała się wokół i posłuchała, jak słodko wyśpiewują ptaki". Czerwony Kapturek “podnosi oczy" i idąc za
sugestią wilka pogrąża się “coraz głębiej w las". Czyni to, włączając charakterystyczny mechanizm racjonalnej
argumentacji: aby przekonać siebie, iż nie ma w tym nic złego, snuje rozważania, że babcia byłaby uszczęśli-
wiona, gdyby wnuczka przyniosła jej kwiaty.
Ale to zboczenie z prostej ścieżki cnoty zostaje surowo ukarane. Wilk w przebraniu babci połyka niewinnego
Czerwonego Kapturka. A gdy zaspokoił apetyt, zasnął.
Jak dotychczas, osnową tej bajki wydaje się być jeden prosty, moralistyczny motyw, niebezpieczeństwo seksu.
Lecz jest ona bardziej skomplikowana, niż wynikałoby to z tego stwierdzenia. Jaka jest rola mężczyzny i jak
określa się tu seks?
Mężczyzna został sportretowany jako bezlitosne i chytre zwierzę, a akt seksualny przedstawiono jako swego
rodzaju akt kanibalistyczny, w trakcie którego mężczyzna pożera kobietę. Poglądu tego nie podzielają kobiety,
które lubią mężczyzn i rozkoszują się seksem, Stanowi on bowiem wyraz głębokiego antagonizmu wobec męż-
czyzn i seksu. Ale nienawiść i uprzedzenie do mężczyzn przejawiają się jeszcze wyraźniej pod koniec opowia-
dania. Znowu, jak w przypadku mitu babilońskiego, musimy pamiętać, iż przewaga kobiet polega na ich zdol-
ności do rodzenia dzieci. Jak zatem wystawia się wilka na pośmiewisko? - przez ukazanie, iż próbował grać
rolę brzemiennej kobiety, nosząc w swym brzuchu żywe istoty.
Czerwony Kapturek wkłada mu do brzucha kamienie, symbol bezpłodności, po czym wilk pada i zdycha. Jego
uczynek, zgodnie z prymitywnym prawem odwetu, zostaje ukarany stosownie do popełnionej przez niego
zbrodni (o śmierć przyprawiają go kamienie, symbol bezpłodności), wyszydzony za uzurpowanie sobie roli
brzemiennej kobiety.
Bajka ta, w której głównymi postaciami są trzy pokolenia kobiet (myśliwy przy końcu - to konwencjonalna
postać ojca, bez większego znaczenia), świadczy o konflikcie między pierwiastkiem męskim i żeńskim; jest to
opowieść o triumfie święconym przez nienawidzące mężczyzn kobiety, kończąca się ich zwycięstwem, zupełne
przeciwieństwo mitu o Edypie, w którym pozwala się na to, by mężczyzna wyszedł z tej walki zwycięsko.