background image

Paul Levis – Josh McDowell

Dawać, brać, kochać

1

background image

Wydawca: 

Towarzystwo Krzewienia Etyki Chrześcijańskiej 
Kraków 1985

Przekład: Kinga Myszka

2

background image

1. JAKIEJ PRAGNIESZ MIŁOŚCI?

Bogata... silna... trwała i satysfakcjonująca MIŁOŚĆ! Pragniesz jej. Ja też 

jej pragnę. Bez niej bowiem nasze życie jest niepełne — w najlepszym wypadku, 
a w najgorszym — beznadziejne. Tęsknota, żeby dawać i otrzymywać jest silna, 
tęsknota za miłością bez końca pulsuje w sercu każdego z nas.

Starożytny apostoł żydowski opisał miłość, której szukamy. Napisał:

„Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą,
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego,
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
(nie jest) jak proroctwa, które się
skończą, albo jak dar języków, który
zniknie, lub jak wiedza, której
zabraknie" (1Kor. 13,4-8).

I nikt nie stworzył niczego doskonalszego przez całe następne 2000 lat ko-

chania. To jest ciągle ta miłość, której szukamy.

To dążenie do miłości powoduje więcej bólu serca i cierpień, niż wszystkie 

choroby i wojny w historii. Nie ma nic, co powstrzymałoby ciebie lub mnie od wy-
rażenia prawdziwej miłości... i nic, co powstrzymałoby nas od zrobienia wszyst-
kiego, żeby móc jej doświadczyć. Nie możemy bez niej żyć.

Na nieszczęście wydaje się, że z nią także nie żyje się łatwo. Przynajmniej 

nie z tym rodzajem miłości, który znaleźliśmy do tej pory. Przeważający jest po-
gląd, że miłość przychodzi niczym podarunek opakowany w seks. Seks wydaje 
się być drzwiami do autentycznej, satysfakcjonującej miłości. Jacyż lepsi mogą 
być towarzysze? Zarówno seks jak i miłość napędzają te cudowne uczucia, które 
leżą głęboko w nas.

3

background image

Czy seks jest sekretem?

Zakochani pojawiają się w nadzwyczaj szerokim asortymencie. A niby dla-

czego nie? Dla niektórych jest to zawiła i pełna wyznań gra strategii, której zasa-
dy wytrwale zgłębiają. Część z nich zostaje prawdziwie wykształconymi graczami. 
Inni wciąż szukają tego punktu z napisem „start". A ty? Ty też gdzieś tam jesteś.

Kilka lat temu spotkałem Paula Lewisa: „chodziliśmy" wtedy z bliźniaczka-

mi. Nasza przyjaźń była głęboka i trwała. Gdy spotkaliśmy się, zdarzyło się rów-
nież coś innego: obaj zaczęliśmy odkrywać i rozumieć, czym jest prawdziwa mi-
łość. Te dwie siostry i ich rodziny ukształtowały dla nas miłość, której każdy by za-
zdrościł, l dlatego ta książka dedykowana jest Mamie i Tacie Simpsonom.

W odpowiednim czasie Paul ożenił się z jedną z tych dziewcząt, Leslie. Je-

denaście lat małżeństwa pogłębiło ich rozumienie tego, jak należy podtrzymywać 
i „odżywiać" prawdziwą miłość. Dlatego właśnie poprosiłem Paula o pomoc w na-
pisaniu tej książki.

Trochę później Dottie, moja najlepsza przyjaciółka i ukochana, została moją 

żoną. l przez dziesięć lat cieszymy się jednakowo twórczą i piękną miłością.

Książka ta została zatytułowana „Dawać, brać, kochać" z określonego po-

wodu. Ludzie próbują na wiele sposobów tej bogatej, silnej i stale rosnącej miło-
ści. Często tłumaczy się nam, że „sekret" polega na uwolnieniu się i wyzwoleniu z 
purytańskich ograniczeń przeszłości. Miło mi wobec tego, że mogą ogłosić fakt, 
że   przez pewien  czas  byliśmy  wolni.   Nawet   wspomnienie  o  tych   represyjnych 
dniach gdzieś wyparowało.

Ale jednocześnie otrzymuję listy z całego kraju, zarówno od młodych ludzi, 

jak i od tych dorosłych, zamężnych i żonatych, wyznających, że dynamiczna mi-
łość jest im wciąż nieznana. Pragnienie, wciąż niespełnione, płonie. Może ty tak-
że do nich się zaliczasz?

Czy nie powinniśmy zapytać: dlaczego? Dlaczego wśród nieograniczonej 

swobody seksualnej, którą cieszymy się tak długo, jesteśmy wciąż tak jak zawsze 
niezadowoleni i niespełnieni? Dlaczego coś tak naturalnego i pięknego, jak seks, 
jest źródłem tak złych relacji międzyludzkich? Co jest w tym złego? Czy seks jest 
sekretem kochania?

2. CO SIĘ STAŁO Z SEKSUALNĄ WOLNOŚCIĄ?

Dwa lata temu magazyn „Time" wydrukował rysunek, ilustrujący główny ar-

tykuł na temat „Nowej moralności". Pokazywał on dwie panienki w wieku uniwer-
syteckim podczas spaceru po parku, pochłonięte niewątpliwie ważną rozmową. 
Jedna z nich mówiła do drugiej: „Szczerze mówiąc, wolałabym się urodzić przed 
seksem".

Mimo że jest to krańcowy komentarz, są takie przelotne momenty, gdy każ-

dy z nas czuje się podobnie. Jesteśmy bombardowani nadmiarem informacji o 
seksie. Od świtu do nocy obrazy i słowa — niektóre subtelne, inne rażące — ude-

4

background image

rzają w nas. Obojętnie, co czytasz, z pewnością znajdziesz artykuł o seksie. W 
jednym możesz przeczytać o „przyjemnościach swobody seksualnej", by analo-
gicznie w innych znaleźć „problemy swobody seksualnej". Jeszcze w innych pani 
psycholog dyskutuje o „seksualnej samotności amerykańskiego mężczyzny". A je-
żeli to cię nie zainteresuje, następny numer przyniesie wypowiedź pana psycholo-
ga „Pewność siebie a seksapil". Możemy przeczytać o tym, „jak ważny jest w mał-
żeństwie", lub o tym, „jak uzyskać więcej radości z seksu". Samotni, żonaci, mę-
żatki, starzy i młodzi — seks jest dla nas!!!

Telewizja i filmy stale o tym przypominają. Obojętnie, czy są to „wstrząso-

we" przedstawienia, czy oparte na seksie reklamy samochodów lub romantycz-
nych wód po goleniu („To pobudza nie tylko twoją twarz"), przesłanie jest jasne. 
Wolność seksualna.

Pisarze i czytelnicy, producenci i widzowie — wszyscy zainteresowani są 

swobodą seksualną, seksualnym wypełnieniem, seksualną przyjemnością, seksu-
alnymi lękami i radościami.

Znane   autorytety,   Masters   i   Johnson,   prowadzą   organizację   nastawioną 

wyłącznie na badania związane z seksem. Inni badacze, wyposażeni w mniej na-
ukowe metody i bardziej zmysłowe wnioski, zasypują rynek księgarski książkami, 
opisującymi najpopularniejsze z „miłosnych" technik i pozycji ciał.

Jednakże dyskusje o seksie nie są ograniczone do druku, kina czy ekranu 

telewizyjnego. Gdziekolwiek zgromadzą się ludzie, rozmawiają o seksie — w do-
mach, akademikach, motelach, ciężarówkach.  Pomimo wszelkich  komentarzy i 
pytań, „odpowiedzi" są często niejasne i nieobowiązujące.

Czy akt seksualny jest jedynym problemem?

Ze   wszystkimi   badaniami  i   całym   tym   zamieszaniem,   stworzonym   wokół 

seksu, statystycy mają prawdziwy raj. Biuro spisu ludności informuje, że ponad 
milion par nie będących małżeństwami żyje razem, co stanowi 600% wzrost tej 
liczby w ostatnim dziesięcioleciu. Ankietujący dowiedzieli się, że obecnie więcej 
ludzi przeżywa kontakt seksualny poza małżeństwem i że dzieje się to w młod-
szym wieku. Zwykły pocałunek na dobranoc dwadzieścia lat temu, dzisiaj został 
zastąpiony wieczorem spędzonym w łóżku.

Całe to gadanie, wolność i eksperymentowanie wywiera na młodych ludzi 

nacisk, żeby spróbować.

Dla niektórych wzrastająca świadomość seksualna była wyzwoleniem. Dla 

innych — stała się całkowitym zniszczeniem.

Pomiędzy „wyzwolonymi" znalazła swe miejsce Catherine Breslin, autorka 

książki „Forma kochanki: nowe możliwości seksu, miłości i innych damskich przy-
jemności". „Seks — mówi — jest z pewnością dużą częścią nowej gry — huczny, 
satysfakcjonujący, niewyczerpany seks — zabawne zajęcie". Ta „gra" jest samo-
wypełnieniem i wynagrodzeniem. „Nowa kobieta — mówi dalej Breslin — patrzy 
na życie i seks z innej perspektywy, niż patrzyła jej starsza poprzedniczka". Mał-
żeństwo dla nowej damy „wygląda jak dziwny i trudny, nawet kłopotliwy układ". 

5

background image

Jeden mężczyzna nie może zaspokoić wszystkich jej potrzeb. Breslin mówi dalej: 
„Pani własnego życia może mieć ośmiu lub dziewięciu różnych mężczyzn, którzy 
jej odpowiadają: jeden do biegania po parku, jeden do chodzenia do opery, inny 
na narty, jeszcze inny do wspólnego gotowania i dwóch lub trzech dla dobrego 
seksu — każdy z nich dostarczający innych zmysłowych doświadczeń. Dodać do 
tego dwóch lub trzech dobrych, kochających przyjaciół, którym powiedzieć można 
wszystko i wypłakać się, gdy zaczyna się źle dziać".

Jak szczęśliwa jest wyzwolona seksualnie kobieta?

Lecz jak traktować taką perspektywę? Czy przynosi ona szczęście i wypeł-

nienie? Czy seks jako gra i „zabawne zajęcie" rodzi poczucie osobistej wartości? 
Czy posiadanie wielu mężczyzn rozprasza samotność, czy zastępuje stały i trwały 
związek?

Zgodnie z badaniami odpowiedź brzmi: NIE. Mówi Theodore I. Rubin, dok-

tor medycyny: „Kobiety często angażują się w czynności seksualne bez seksual-
nych pobudek. Kobieta wychodzi za mężczyznę, potem idzie z nim do łóżka nie 
dlatego, że chce, ale dlatego, iż czuje, że tego się od niej oczekuje, a także wie, 
że nie spotka się z nim więcej, jeżeli tego nie zrobi. Seks w takim związku może 
sprawić, że kobieta czuje się nieszczęśliwa — zła, winna i wykorzystywana. Jeżeli 
ludzie angażują się w seks gdy nie są do tego gotowi, zanim poddadzą się wy-
starczającej samoocenie, by zdecydować, czy chcą tego z tą właśnie osobą, czy 
też po prostu tylko dlatego, że powiedziano im, że tak jest w porządku, taka sytu-
acja może prowadzić do wzrostu nienawiści do siebie samego.

Uczucia gniewu, winy i bycia wykorzystywaną — prowadzące do nienawiści 

do siebie samej — czy są to efekty uboczne wyzwolenia? Theodore Rubin nie 
jest jedyną, która sygnalizuje ten problem. Psycholog Lommie Garfield Barbach, 
autorka „Dla ciebie: wypełnienie kobiecego seksualizmu", przyznaje, że najwięk-
szy nacisk wywierany jest na młodsze kobiety. Wiele z pacjentek Barbach czuje, 
że każdy powinien być „swobodny, otwarty, zmysłowy, przeżywający wiele orga-
zmów i bez seksualnych zahamowań". Kiedy nie mogą spełnić tych oczekiwań, 
„sądzą siebie bardzo surowo". Barbach twierdzi, że „te kobiety, mając dwadzie-
ścia lat, miotają się między raczej konserwatywnymi uwagami szeptanymi przez 
rodziców, a filozofią rewolucji seksualnej".

Mężczyźni w pułapce seksu

Lecz cierpią nie tylko kobiety. Doktor Karen Shanor, psycholog studiujący 

przez dwa lata seksualizm męski, opublikował swoje odkrycia w „Studium Sha-
nor". Twierdzi, że „tak jak amerykańska kobieta, Amerykanin na nowo bada swój 
tradycyjny poglgd (którym był, jak mówi Shanor, „zdobywający ogier") i odkrywa, 
że okrutnie ogranicza on jego potencjał jako człowieka. Więcej niż potowa męż-
czyzn, których Shanor zbadał, przyznała, że „pomimo posiadania wszystkich atu-
tów w ręku, nie są zadowoleni ze swego życia seksualnego. Dlaczego? Jest wiele 

6

background image

powodów, ale mogę je podsumować stwierdzając, że zbyt często Amerykanie zo-
stają  uwięzieni  pomiędzy  mitem,  który  nie  jest   już  prawdą   (jeżeli  kiedykolwiek 
był), a marzeniem, które jeszcze się nie sprawdziło. Marzeniem o miłosnej intym-
ności, która nie może być osiągnięta przez jedną noc. Mężczyźni są, w pewnym 
sensie, w drodze ze złego miejsca do lepszego, lecz jeszcze nie osiągnęli swego 
celu i stopniowo stają się świadomi swej samotności na tej drodze".

Popularny psycholog, dr Joyce Brothers, skomentował tę seksualną piel-

grzymkę w magazynie „Time", w dyskusji o „Nowej Moralności". Brothers powie-
dział: „Nie jesteśmy tak ..rozhuśtanymi" ludźmi, jak nam się wydaje. Ludzie odkry-
li, że gwałtowny seks jest prawie tak satysfakcjonujący jak kichanie. Zabiera to 
mnóstwo czasu. Uprawianie seksu z wieloma osobami sprawia także wiele kłopo-
tu i ludzie twierdzą, że nie jest to warte organizowania." Barbara Seamam, autor-
ka „Wolnej i kobiecej", jest jeszcze bardziej opisowa w tym względzie. „Kampania 
przeciwko przypadkowemu seksowi została rozpętana, ponieważ mnóstwo ludzi 
ucierpiało. Wygląda to tak, jakby pociąg stopniowo oddalał nas od czasów moral-
ności wiktoriańskiej i nagle w latach 60-tych i 70-tych wymknął się spod kontroli i 
wielu pasażerów odniosło rany. Obecnie zaczynamy naprawiać hamulce".

Spojrzenie po skoku

Osobą, która w czasie tej podróży wypadła z pociągu, lecz nie została po-

ważnie poszkodowana (wg jej własnej relacji), jest Gretchen Kurz, studentka uni-
wersytetu w San Jose. Bardzo szczerze wypowiadała się w sierpniu 1977 w ma-
gazynie   „Mademoiselle".   Rozpoczęła   naukę   gotowa   na   „dekadenckie   życie". 
Mówi: „Znalazłam się tam, wyposażona w ołówek nr 2, legitymację studencką i 
odpowiednią ilość pigułek antykoncepcyjnych. Ale jakoś spóźniłam się na ten rejs 
do beztroskiego, wolnego od poczucia winy, seksu. Tak naprawdę to wierzę, że to 
tylko mit rozpowszechniany przez rozczarowanych studentów, zbyt przestraszo-
nych, by powiedzieć prawdę. Bo jak można przypuszczać, że przyznasz, że to tyl-
ko bujda, kiedy nie mogłeś się doczekać, żeby się wyrwać i złamać wszystkie za-
sady?".

Gretchen nigdy nie wątpiła, że kiedy dostanie się do San Jose, „weźmie 

udział" w seksie. Ale mówi: „Delikatnie mówiąc ten »udział« to wielkie nieporozu-
mienie. Moje pierwsze spotkanie z mężczyzną wprawiło mnie wieloma rzeczami 
w zakłopotanie. Czy mam wyjść, czy zostać na noc? Co powiedzieć rano? Czy to 
wielki nietakt pożyczyć jego szlafrok? Czy poszło mi dobrze? Jemu nie. Czy zna-
czy to, że zapoczątkowaliśmy coś stałego?". Odkryła, że nie. „Mówienie, że byłam 
pełna winy, byłoby kłamstwem, lecz to doświadczenie dalekie było od euforii. Naj-
lepsze słowo, jakiego mogłabym użyć, by je określić, brzmiałoby „nudne". Było to 
pozbawione uczucia lub, być może, ślad uczucia został zręcznie pokryty awan-
gardową nonszalancja. Wkrótce odkryłam, że ta chłodna i pełna rezerwy atmosfe-
ra stała się charakterystyczna dla późniejszych przygód.

Ten brak uczucia nie tylko zbił mnie z tropu, lecz także zirytował. Chciałam 

dowiedzieć się, dlaczego istnieje i jest narzędziem wolności seksualnej moich ko-

7

background image

legów.   Z   pewnością   była   to   za   popularna   podstawa   czynnego   życia 
seksualnego...". Zaniepokojona, Gretchen zaczęła pytać tych wielu mężczyzn w 
jej życiu, dlaczego istnieje tu pełna rezerwy bezuczuciowość. Jaki jest ich pogląd 
na seks? Odpowiedzi były podobne. „Seks jest zabawą i grą", „naturalną reakcją", 
„zgodą dorosłych i dobrą rozrywką".

„Słowa, takie jak: miłość, wspólnota, szczęście", nigdy nie pojawiły się w 

rozmowie.

Gretchen postanowiła wrócić do „swego samotnego, ale szczęśliwego stylu 

życia" i niedługo po podjęciu tej decyzji rozmawiała ze swoim bliskim przyjacie-
lem, który dzielił się z nią swymi poglądami na temat wolnych i łatwych kontaktów 
seksualnych wśród studentów. Opisując swe odczucia, dotyczące sposobu my-
ślenia większości z nich, powiedział: „W większości wypadków, gdy jestem z ja-
kąś dziewczyną w łóżku, żałuję, że to zaszło tak daleko. Kiedy dochodzę do mo-
mentu, że wiem, iż skończy się to spędzeniem z nią nocy, wszystko opada. Prze-
byłem wszystkie stopnie. Zdarzało się, że najbardziej pragnąłem pospieszyć się i 
zaraz to skończyć, l w końcu przestałem robić głupstwa, kiedy zdałem sobie spra-
wę, że seks nie jest dobry, jeśli nie jest się weń zaangażowanym. Prawdziwe za-
ufanie i miłość; bez nich gra nie warta jest świeczki".

Gretchen zamknęła swój artykuł tymi słowami: „Teraz, po całym tym zamie-

szaniu wokół wolności seksualnej, trochę ciężko jest wstać i przyznać, że nie jest 
to to, co każdy sobie wyobrażał. Szczególnie trudno przyznać to niespokojnemu 
światu, który nie pozwala temu tematowi spokojnie umrzeć. Tak więc siedzimy so-
bie spokojnie, sznurując usta, zbyt zmieszani, by powiedzieć, że nic nie odkryli-
śmy. Nie potrafimy przyznać się przed światem, a co gorsze, sami przed sobą. 
Może moglibyśmy zacząć od początku, od powiedzenia, że bez miłości i zaufania 
to „tylko gra nie warta świeczki".

Dokąd pójdziemy?

Interesujące, nieprawdaż? Wśród wszystkich tych rozmów i praktykowania 

seksualnej wolności, wyzwolenia i wypełnienia, dokładnie tutaj, w samym środku 
rewolucji seksualnej, znajdujemy mnóstwo nieszczęść i zwrotów, typu „wykolejo-
ny pociąg", „satysfakcjonujący jak kichnięcie", „bezuczuciowy jak ołówek nr 2".

Czy może to być? Seks — wspaniałe, uczuciowe doświadczenie, czczone 

przez masy? Coś złego musiało się stać. Czy może jest w seksie coś więcej, niż 
huczna zabawa, „figlarna gra", procesja kochanków, jednonocnych przygód i roz-
bitych małżeństw?

Może miłość i zaufanie są jednak ważne? Lecz na jakich zasadach? l gdzie 

tu jest miejsce seksu? Może nie jest on sekretem kochania? Na szczęścia odpo-
wiedź istnieje. Tak kompletna i realistyczna, jak pozytywna i szczęśliwa. Nadszedł 
czas, by skierować się do źródła.

8

background image

3. KTO WYMYŚLIŁ SEKS?

Od pewnego czasu Federalna Administracja Leków żąda, by wszystkie pro-

dukty przeznaczone do spożycia posiadały etykietkę, wyliczającą zawarte w nich 
składniki. Czy nie byłoby wspaniale, gdyby seks posiadał taką etykietkę — gdyby 
istniał podręcznik, napisany przez producenta i wyjaśniający, jak działa seks i jak 
można z niego najlepiej skorzystać?

Hej, hej, dobre wiadomości! Taki podręcznik istnieje! Ale nie znajdziecie go 

pomiędzy tuzinami książek o technikach seksu. Najbardziej zrozumiałe i przystęp-
ne informacje o seksie i miłości, jakie kiedykolwiek wydrukowano, zostały napisa-
ne 3500 lat temu przez osobnika o imieniu Mojżesz. Pisząc z boskiego polecenia 
„Producenta",   przekazał   autorytatywne   słowa   o   początkach   i   funkcjach   seksu. 
Jego książka to „Księga Rodzaju".

W pierwszych dwóch rozdziałach mówi o procesie stworzenia. O jego po-

czątku pisze: „Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje... stworzył 
mężczyznę i kobietę".

I to właśnie jest to: seksualizm byt fundamentalną częścią człowieka od sa-

mego początku — zaprojektowany dla człowieka przez Boga-Stwórcę.

Nie można być człowiekiem nie będąc mężczyzną lub kobietą. Trochę da-

lej, w rozdziale drugim, dowiadujemy się, jak niezrównanie mężczyzna i kobieta 
zostali dla siebie stworzeni. Po określeniu całej reszty swych aktów stwórczych 
jako „dobra", Bóg powiedział, że „nie jest dobrem", by człowiek był sam. Jest to 
zdumiewające. Jeśli ktokolwiek miał kiedyś doskonałe środowisko — to był nim 
pierwszy człowiek, najwyższe stworzenie Boże, żyjący w doskonałym Bożym kli-
macie, spacerujący z samym Bogiem w chłodzie wieczoru, wyposażony w wystar-
czającą inwencję do nadania nazw zwierzętom, stworzonym przez Boga. A jed-
nak czegoś brakowało. Ten człowiek był wciąż sam. Miał wbudowany oryginalny 
„pociąg do wiązania się" i żadna ilość doskonałości nie mogła go pomniejszyć

Doskonałe uzupełnienie

Tak więc Mojżesz opowiada nam, jak Bóg uśpił Adama i uczynił kobietę z 

jednego z jego żeber. Dla Adama nie była to sprawa drugorzędna. W wersecie 23 
czytamy, że budzi się, widzi kobietę i mówi: „Ta dopiero jest kością z moich kości i 
ciałem z mego ciała!". Bardziej współczesne tłumaczenie z hebrajskiego brzmia-
łoby zapewne: „Hejże! Gdzieżeś ty była przez całe moje życie?...".

Mężczyzna i kobieta zostali stworzeni przez Boga, więc bez siebie są nie-

kompletni, l dlatego Mojżesz mówi: „...mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę 
swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem".

Przy poszukiwaniu tajemnicy seksu oprzyj się właśnie na tym.
Ekspresja seksualna jest jednym z kluczowych sposobów, w jaki kobieta i 

mężczyzna stają się „jednym ciałem". Lecz co jest tak wyjątkowego w kobiecie, 
że jest ona niezbędna dla mężczyzny? Są dwie myśli zawarte w słowach Mojże-
sza: „pomoc" i „odpowiednia". Jest w tym prawda, że kobieta jest doskonałym, 

9

background image

podstawowym   uzupełnieniem   mężczyzny   —   towarzyszem   „zaplanowanym"   w 
celu zapewnienia mu „dokończoności". To samo dotyczy i mężczyzny. To podsta-
wowe dopasowanie zostało stworzone w celu zadowolenia indywidualnych pra-
gnień   w  ten   sposób,   że   kiedy  mężczyzna   i  kobieta   są  zjednoczeni,   posiadają 
zdolność zaspokojenia wzajemnych, podstawowych potrzeb psychicznych i uczu-
ciowych — aby umożliwić sobie wzajemnie stanie się pełnym człowiekiem zgod-
nie z Bożym planem.

Test prawdziwej miłości

Jeżeli zastanawiasz się, czy osoba, z którą właśnie teraz „chodzisz", albo 

mężczyzna czy kobieta, w którym(ej) jesteś zakochana(y), jest dla ciebie odpo-
wiedni(a), zapytaj samego siebie: „Czy pragnę i jestem zdolny zaspokoić jej (czy 
jego) rzeczywiste potrzeby? Czy ta osoba zdolna jest zrobić więcej, niż tylko za-
dowolić moje pożądanie seksualne, wychowywać moje dzieci, czy też przynosić 
pieniądze? Czy zdajemy się być wyjątkowo stworzeni po to, by uzupełniać się na-
wzajem?".

Kiedy z kimś chodzisz, nie szukasz osoby, z którą możesz żyć. Powinieneś 

szukać tej, bez której żyć nie możesz.

W pierwszym rozdziale tej książki wspomniałem, że spotkałem Lewisa, kie-

dy chodziliśmy z bliźniaczkami. Przedtem, gdy uczęszczałem do szkoły wyższej, 
ponad dwa lata chodziłem z Paulą. Podczas gdy nasz związek dojrzewał, zostali-
śmy najlepszymi przyjaciółmi. Było nam ze sobą tak dobrze, 70 miłość była nie-
unikniona. Paula była dla mnie ogromnym wsparciem. Pomagała mi w studiach i 
w działalności chrześcijańskiej, dzieliła moje marzenia — a ja jej. Miała cudowne 
poczucie humoru, była atrakcyjna, była wszystkim, co chciałem znaleźć w mojej 
żonie. Lecz gdy nasz związek trwał i rozmawialiśmy o małżeństwie, zaczęły poja-
wiać się wątpliwości. Brakowało tego doskonałego pokoju, jaki daje Bóg. Na ko-
niec stało się jasne, że nie pobierzemy się. Zerwanie tego związku było jednym z 
najbardziej bolesnych przeżyć w moim życiu. Ale mimo swej doskonałości, Paula 
nie wypełniała wszystkich pustych miejsc w moim życiu tak, jak to robi teraz Dot-
tie, moja żona. Ona jest moim doskonałym Bożym uzupełnieniom Paula nie była.

Ciekawe, że Paul Lewis miał podobne doświadczenie w czasach studenc-

kich. Chodził z Carolyn prawie cztery lata. Wszyscy przypuszczali, że się pobiorą. 
Ten związek był czymś wspaniałym. Mieli te same zainteresowania, pracowali ra-
zem   w  samorządzie   studenckim,   mieli   te  same   cele   w  życiu.   Ich   związek   był 
szczęśliwy i radosny. Lecz gdy przyszło do zrobienia końcowego kroku, do mał-
żeństwa, coś nie było w porządku. Paul nie miał Bożego pokoju. Carolyn nie była 
zdolna wypełnić pustych miejsc w sposób, w jaki to robi teraz Leslie. Nie mówię tu 
o seksie. Mam na myśli sposób, w jaki osobowości, dary intelektualne i potrzeby 
uczuciowe łączą się, by dać całkowity, trwający 24 godziny na dobę, związek.

10

background image

Związek „jednego ciała"

Kiedy Mojżesz mówi: „Mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łą-

czy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem", używa najsilniej-
szych z możliwych słów hebrajskich, by oddać „opuszcza" i „łączy się ściśle". W 
„opuszczaniu" jest idea odejścia z zaznania intymności związku rodzice — dzieci i 
zastąpienia jej intymnością związku maż — żona.

Ta nowa więź ma być tak nierozerwalna, jak była więź rodzice — dzieci. 

Czy kiedykolwiek pomyślałeś, jak trudno byłoby ci się „wyrodzić" od swoich rodzi-
ców?  Takie znaczenie jest ukryte  za  hebrajskim słowem oznaczającym „ścisły 
związek" — więź udowodniona rozłączeniem. A dowodem tego związku, jego cią-
głym przypomnieniem, ma być stosunek seksualny, w którym mężczyzna i kobie-
ta stają się „jednym ciałom".

Jezus potwierdził to 1500 lat później w dyskusji z żydowskimi autorytetami 

religijnymi. Ci ostatni pytali Go o rozwody. Badali legalne podstawy, na których 
mężczyzna może rozwieść się z kobietą. A Jezus, znając ich motywy, powiedział: 
„Czyż nie czytaliście „ci dwoje staną się jednym ciałem"? Zatem nie są już dwo-
ma, lecz jednym ciałem. Dlatego też co Bóg złączył, człowiek niech nie waży się 
rozłączać".

Niedługo potem apostoł Paweł wzmocnił tę zasadę. Pisał list do ludu chrze-

ścijańskiego kościoła w Koryncie. Był rozgniewany tym, co robili diakoni i starsi. 
Korynt był miastem wypełnionym pogańskimi świątyniami. Prawdę mówiąc, ich ry-
tuały czyniły go jednym z najbardziej „religijnych" miast świata. W świątyniach 
tych aktem kultu był stosunek seksualny z jedną ze świątynnych prostytutek.

Paweł był rozgniewany, ponieważ niektórzy chrześcijanie powracali do swo-

jej starej wiary i w środowe wieczory wędrowali do świątyni, by „czcić". A nie było 
to spotkanie modlitewne. Apostoł pisał w swym liście: „Albo czyż nie wiecie, że 
ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą bowiem — jak 
jest powiedziane — dwoje jednym ciałem" (1Kor 6,16 przyp. tł.). Stają się jednym 
w ten sam sposób, w jaki wiara w Jezusa stwarza więź między duchem Boga i 
człowieka. Faktem jest, że Bóg często używa związku małżeńskiego jako analogii 
wskazującej na Jego związek z chrześcijanami.

Jaki jest prawdziwy cel seksu?

Co miał na myśli Bóg, „Producent", ten, który zaplanował seks, stworzył 

męskie i żeńskie narządy płciowe, gdy stworzył pociąg i namiętności, które pro-
wadzą do stosunku seksualnego? W Jego umyśle podstawowym celem było osią-
gnięcie jedności. Demonstracją tej jedności między mężczyzną i kobietą ma być 
stosunek seksualny.

„Ale poczekaj chwilą — powiesz — myślałem, że Biblia naucza, iż podsta-

wowym celem seksu jest prokreacja — rodzenie dzieci". Czyż nie jest tak? NIE! 
To mit, który popularyzowali niedoinformowani krytycy chrześcijaństwa, przyczy-
niając się w ten sposób do swojej klęski. Rodzenie dzieci nie jest podstawowym 

11

background image

powodem seksu. Jest bardzo ważny, lecz drugorzędny. Nie to jest główną przy-
czyną, dla której Bóg stworzył seks.

Podstawowym powodem jest jedność. Daje on kobiecie i mężczyźnie „jed-

nocielesność" — doświadczenie w sferze fizycznej, które ilustruje intensywność 
związku duchowego, jaki połączy ich z Bogiem, gdy narodzą się ponownie w Je-
zusie Chrystusie.

Ta jedność w stosunku seksualnym dostarcza mężczyźnie i kobiecie naj-

bardziej trwałego  zadowolenia i maksymalnego  wypełnienia, jakiego mogą  do-
znać, l dlatego seks w odpowiednim czasie, z odpowiednią osobą i w odpowied-
nim  związku  jest tak  niewiarygodnie  wspaniały!  Dlatego  też jego  nadużywanie 
przynosi nam ostatecznie ogromne rozczarowanie.

Wprowadzające w błąd przesłanie

Mnóstwo osób nie zrozumiało przesłania o tym, co to właściwie jest seks. Z 

powodu błędnych karykatur, przedstawiających chrześcijański pogląd na ten te-
mat, nigdy o tym nie słyszeli. Filozofia „Playboya", wśród wielu innych głosów, za-
prowadziła miliony do wiary, że Bóg jest przeciwko seksowi i że Biblia odrzuca 
seksualne zadowolenie i wypełnienie. Twierdzono, że być wyznawcą Chrystusa, 
znaczy odrzucić swoje seksualne pragnienia.

Nic nie może dalej odbiegać od prawdy. Faktem jest, że najpiękniejsze sło-

wa o miłości między mężczyzną i kobietą, jakie kiedykolwiek zostały napisane, 
można znaleźć w Biblii, w pieśni Salomona. Opowieść o parze kochanków całko-
wicie pogrążonych w zadowalaniu siebie nawzajem — poezja miłości tani zawarta 
— jest niezrównana!

Bóg nie jest przeciwko seksowi. On jest tak bardzo za nim, że chce, aby 

wszyscy zrozumieli, jak najlepiej mogą z niego skorzystać i że nie jest to przypad-
kowa   zabawa.   To   podstawowa   przyjemność   bycia   troskliwie   kochanym,   bez 
względu na to, jak korzystne mogą się wydawać „szybkie akcje".

Z pewnością mnóstwo  głupich rzeczy zostało powiedzianych  o seksie w 

imię chrześcijaństwa. l kiedy złożymy te wszystkie mylne obroży razem, otrzyma-
my bardzo biednie wyglądającą karykaturę — marionetkę. Może to i wygląda jak 
„chrześcijański pogląd na seks", ale w rzeczywistości nie jest nawet doń zbliżony. 
l kiedy zniszczy się tę marionetkę, jak uczyniła to filozofia „Playboya", faktycznie 
nie niszczy się nic.

Faktem jest, że seks pochodzi od Boga. Stworzył go, by wypełnić i zadowo-

lić głębokie pragnienia, które zawarł w każdym: w mężczyźnie i kobiecie. Tego nic 
nie zmieni.

Kiedy zatrzymamy się dostatecznie daleko w naszych poszukiwaniach sek-

sualnej ekspresji, zaczniemy zdawać sobie sprawę, jak głupio jest pisać nasz wła-
sny "podręcznik właściciela".

Tylko   prawdziwy   projektant   wie   naprawdę,   co   zrobić,   by   seksualne   do-

świadczenie posiadało najbardziej  satysfakcjonujący wyraz,  jakiego pragniemy. 
Kiedy na koniec otworzą się nam oczy na te prawdy, znajdziemy to. czego szuka-
liśmy. Odkryjemy sekret.

12

background image

Seks to więcej niż fizyczny popęd

Mnóstwo ludzi mówi do mnie; „Dajże spokój, Josh, seks to tylko fizyczny 

akt. Stosunek to zwykła fizyczna rzecz, to tylko zaspokojenie biologicznego popę-
du".

No, to pozwólcie sobie powiedzieć, że może to być prawdą w odniesieniu 

do kota z sąsiedztwa. Ale ze względu na sposób, w jaki Bóg stworzył seks, anga-
żuje on nas całych. To całkowite dzielenie się sobą, całkowita wrażliwość, dawa-
nie bez brania czegokolwiek w zamian. Tak właśnie wygląda maksymalna ducho-
wa więź z Bogiem. A stosunek seksualny, będący jej ilustracją, jest także taki 
sam. Bez względu na przyjemność, wszystko, co pozbawione jest tego całkowite-
go dzielenia się, nie jest maksymalnym doświadczeniem seksualnym, jakie Bóg 
stworzył dla siebie i dla mnie.

Mówiłem o tym na Plaży Daytona, w czasie tygodnia wielkanocnego (było 

to raczej podniecające: wszystkie te ciała naokoło). Kiedykolwiek mówię o tym, 
zwykle irytuję kilka osób — sądzę, że uderzam w ich czuły punkt. Tego szczegól-
nego   wieczora   naprawdę   wzburzyłem   pewnego   gościa.   Ojej,   on   był   szalony. 
Przyszedł do mojego pokoju w motelu, załomotał w drzwi, a kiedy je otworzyłem, 
wepchnął się do środka i powiedział: „Nie zgadzam się z paroma rzeczami, które 
pan powiedział dziś wieczór". Odpowiedziałem: „W porządku, nie martwi mnie to". 
On na to: „Chcę o tym porozmawiać". „W porządku, ja też" — odpowiedziałem. 
Zaczął: „Co jest złego w pełnym zrozumienia fizycznym związku z dziewczyną?".

Znacie dziewczyny ten zwrot: „trwały, pełen zrozumienia związek?" Pewna 

kobieta powiedziała: „Tak, miałam takie cztery w zeszłym miesiącu". Ten gość 
mówił: „Co jest złego w trwałym, pełnym zrozumienia związku z dziewczyną, jeśli 
się ją kocha, nie chce się nikogo skrzywdzić, a tylko nawzajem się zabawić? Dla-
tego miałem stosunki z dwudziestoma sześcioma kobietami". Odpowiedziałem: 
„Świetna sprawa, cóż za zdolność do miłości. Powiedz mi, Dave, kiedy się oże-
nisz, czy chciałbyś poślubić kobietę, która była jednym z dwudziestu pięciu peł-
nych   zrozumienia   związków   innego   faceta?"   Odpowiedział:   „Nie!".   A   ja   na   to: 
„Dave, jesteś niczym innym, jak zwykłym obłudnikiem. Tak znaczący jest dla cie-
bie seks. Nie chcesz, żeby ktoś zabrał kobiecie, którą poślubisz, to, co ty zabie-
rasz innym kobietom".

Rozumiecie, większość chłopaków nie lubi używanych mebli, ale uwielbia 

zajmować się handlem antykami.

Czy seks jest testem miłości?

Seks, jako stworzony przez Boga, jest bardzo znaczący. Nie jest to coś, co 

„dostajesz", „robisz", czy „masz". Ekspresja seksualna wzrasta i utrwala się jako 
rezultat stałego, rozwijającego się i dojrzewającego związku między mężczyzną i 
kobietą. To dowód najwyższej jedności, stworzony przez Boga do jej wyrażania.

Niektórzy używają  tego  jako  argumentu dla  przedmałżeńskich  kontaktów 

seksualnych. Mówią: „Musimy to robić, by sprawdzić, czy pasujemy do siebie". Z 

13

background image

pewnością   musiałoby   to   długo   trwać,   gdyż   problem   dopasowania   się   nie   jest 
sprawą tylko fizyczną. Związek fizyczny zawsze jest udany. Problem zgodności 
dotyczy najwyższej jedności — uzupełniania się nawzajem, prowadzącego do da-
jącej i pełnej osobowości. A to angażuje całego człowieka, jego duchowy (wrażli-
wość na Boga), wewnętrzny (wrażliwość na ludzi) i fizyczny wymiar. Zgodnie z 
Boskim   projektem   im   bardziej   duchowo   i   wewnętrznie   związana   jest   ze   sobą 
para, tym lepiej rozwija się i dojrzewa ich życie seksualne w określonym czasie.

Na jednym z uniwersytetów na Zachodnim Wybrzeżu jest pewien chrześci-

jański profesor, który ma 84 lata. Pewnego dnia, w czasie ćwiczeń z socjologii, 
studentka zapytała go: „Panie profesorze, proszę mi powiedzieć, kiedy przestaje 
się znajdować przyjemność w seksie?". On odpowiedział: „Nie wiem, ale chyba 
dopiero po osiągnięciu 84 lat". I właśnie dlatego seks został stworzony.

Seks jest przeznaczony do ciągłego wzrostu, dojrzewania i rozwijania się, w 

celu osiągnięcia maksymalnej i najwyższej jedności. Ten rodzaj połączenia, zado-
wolenia i jedności nigdy nie może być osiągnięty przez jednonocną przygodę. 
Dlatego naprawdę seks nie może wzrastać poza związkiem małżeńskim, który 
jest czymś ostatecznym i niezmiennym.

Seksualność ma swój początek w Boskim akcie stworzenia, który postawił 

człowieka no powierzchni ziemi. Zamiast tego możesz przyjąć, że ludzka seksual-
ność jest jedynie funkcją biologiczne, nieróżniącą się od seksualnego przyciąga-
nia się dwóch psów, biegających luźno po parku. Możesz eksperymentować i ba-
wić się we wszystkie zmysłowe i towarzyskie rozrywki. Ale każdy inny układ czy 
funkcja seksu oprócz tego, który miał Bóg na myśli, skazany jest na niedostatek 
zaspokojenia tego pragnienia i seksualnej tęsknoty, jakie Bóg wlał w ciebie. Seks, 
jak każdy inny proces, odnosi sukces tylko wtedy, gdy postępujesz według wska-
zówek producenta.

Mimo całej swojej widocznej, wzmacniającej siły i trwałego uroku, seks jest 

czymś delikatnym. Wymaga czasu i potrzebuje bezpieczeństwa. Naprawdę roz-
kwita tylko wtedy, gdy przeżywa się go w kontekście szczerej, pozbawionej sta-
wiania warunków, miłości. W rzeczywistości nigdy nie doznasz najwspanialszego 
seksu dopóty, dopóki nie zrozumiesz, co znaczy dawać i przyjmować miłość o 
najwyższej wartości.

Często mówi się:  jeśli kochasz kogoś, to  wyraź to  seksem. Prawda jest 

taka: jeśli nie możesz wyrazić swej miłości bez seksu, to nie jest to prawdziwa mi-
łość. Zbadajmy więc, jak wygląda ta prawdziwa miłość.

4. JAKA JEST PRAWDZIWA MIŁOŚĆ?

Jeśli dałbyś mi tylko 12 minut, abym powiedział maksymalnie dużo o seksie 

na ćwiczeniach z psychologii, mówiłbym o miłości. Bo sposób, w jaki widzisz mi-
łość — stosunek, jaki masz do niej, to, jak ją wyrażasz, twoje reakcje na wszyst-
kie te psychologiczne sztuczki, rozgrywane w naszym społeczeństwie pod pretek-
stem miłości — wszystko to decyduje o tym, czy kiedykolwiek odnajdziesz seksu-
alne spełnienie, jakiego pragniesz. Wierzę, że to, czym moja żona i ja cieszymy 

14

background image

się w naszym małżeństwie, jest rezultatem tego, do czego oboje przygotowaliśmy 
się jako osoby niezamężne.

Kilka lat temu mnóstwo ludzi nazywało mnie pruderyjnym. Uważali oni, że 

jestem niemodny. Mówili, że moje nauki o seksie i małżeństwie są przestarzałe. 
Ale teraz wielu z nich dałoby wszystko, aby zbierać taki plon, jaki ja zbieram z po-
glądów o miłości, które miałem jako człowiek nieżonaty. Popularne powiedzenie 
mówi: „Jesteś tym, kim się stałeś". l nigdzie indziej nie jest to bardziej prawdziwe 
niż w sferze miłości i seksu. Wzorce miłości, które praktykujesz teraz, będą deter-
minowały jakość miłości, której będziesz doświadczał w przyszłości.

Trzy rodzaje miłości

Jeśli czujesz się nieco zakłopotany problemem miłości, to prawdopodobnie 

dlatego, że nie zdajesz sobie sprawy z faktu, że tak naprawdę, to istnieją jej trzy 
rodzaje. Opisując je wam, chcę ich użyć jako lustra służącego ocenie więzi, jakie 
łączą was teraz z waszymi przyjaciółmi, rodziną i osobami płci odmiennej.

Pierwszy typ miłości jest jedynym rodzajem, jaki wielu ludzi kiedykolwiek 

poznało. To jest to, co ja nazywam miłością „jeżeli". Ty i ja dajemy ją lub otrzymu-
jemy wtedy, gdy spełniane są pewne wymagania. Musisz coś zrobić, żeby na nią 
zasłużyć.   „Jeżeli  będziesz  dobrym   dzieckiem,   tatuś będzie   cię  kochał".  „Jeżeli 
sprostasz moim oczekiwaniom jako kochanek... jeśli usatysfakcjonujesz moje pra-
gnienia... jeśli pójdziesz ze mną do łóżka, będę cię kochał". Często rodzice oka-
zują ten typ miłości, mówiąc do swoich dzieci: „Jeśli dostaniesz dobre oceny... je-
śli znajdziesz sobie inne towarzystwo... jeśli będziesz ubierał się lub postępował 
w taki sposób, będziesz miał naszą miłość". Miłość jest proponowana w zamian 
za coś, czego pragnie osoba mająca kochać. Jej motywacja jest z gruntu ego-
istyczna. Jej cel — to otrzymanie czegoś w zamian za miłość.

Spotkałem bardzo  wiele  kobiet, które nie zaznały innego rodzaju miłości 

poza tym, który mówi: „Będę cię kochał, jeśli mi się oddasz". Nie zdawały sobie 
one sprawy z tego, że miłość, jaką spodziewały się zdobyć od kogoś przez speł-
nienie jego seksualnych żądań, jest miłością tanią, która nie może dawać satys-
fakcji i która nigdy nie jest warta tej ceny. Ten typ miłości zademonstrował pewien 
student. Powiedział on do mnie: „Dlaczego mam chcieć miłości, kiedy mogę mieś 
seks? Miłość to poddanie się. Seks jest zwyciężaniem".

Miłość „jeżeli" zawsze wiąże się z pewnymi warunkami. Tak długo, jak wa-

runki te są spełniane, wszystko jest w porządku. Jednak kiedy występuje niechęć 
— do seksu, do zabicia dziecka — miłość przestaje istnieć. Niestety, ten rodzaj 
warunkowanej miłości prawie zawsze niszczy się sam, ponieważ wcześniej czy 
później jeden z partnerów nie sprosta żądaniom drugiego. Wiele małżeństw roz-
pada się, ponieważ zostały zbudowane na tej zasadzie. Mąż czy żona okazują się 
być zakochani nie w faktycznej osobie swego współmałżonka, ale w jakimś wy-
imaginowanym, wygloryfikowanym, romantycznym wyobrażeniu. Kiedy przycho-
dzi  rozczarowanie   lub   też  oczekiwania  przestają   być  spełniane,   miłość  „jeżeli" 
często przemienia się w nienawiść i, co bardziej tragiczne, osoby zaangażowane 
mogą nigdy nie dowiedzieć się, dlaczego.

15

background image

Mniej niż najlepsza

Drugi rodzaj miłości (myślę, że większość ludzi pobiera się na bazie tej mi-

łości), to miłość „ponieważ". Osoba kochana jest ze względu na to, kim jest, co 
ma lub co robi. Innymi słowy, uczucie jest wytwarzane przez pewien warunek lub 
cechę, która jest w życiu ukochanej osoby. Miłość „ponieważ" często mówi: „Ko-
cham cię, ponieważ jesteś ładna... jesteś bogata... dajesz mi poczucie bezpie-
czeństwa... jesteś tak różny od innych, tak popularny lub tak sławny itd.". Na przy-
kład, możesz znać kobietę, która kocha pewnego faceta, ponieważ jest on podzi-
wianym sportowcem. Ona w ogóle nie może sobie wyobrazić wybrania dla siebie 
czegoś gorszego niż Numer 1. To naprawdę nie ma znaczenia, który facet jest 
tym sportowcem. Nie jest wcale zakochana w nim; ona kocha jego pozycję, jego 
status i jego popularność.

Często ktoś mi mówi: „Dla mnie miłość «ponieważ» brzmi zupełnie dobrze. 

Chcę być kochany z powodu tego, kim jestem, z powodu rzeczy i wartości w 
moim życiu. Co w tym złego?". Może nic. Każdy z nas chce być kochany z jakie-
goś powodu, l jest to z pewnością lepszy rodzaj miłości niż miłość „jeżeli", na któ-
rą się zarabia i która wymaga mnóstwa wysiłku. Świadomość istnienia kogoś, kto 
kocha nas dlatego, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, sprawia nam więcej przyjem-
ności. Wiemy, że jest w nas coś, co warte jest kochania.

Jednak bycie kochanym w ten sposób szybko okazuje się wcale nie lepsze, 

niż próba zyskania miłości „jeżeli". Jest to chwiejny grunt do budowania małżeń-
stwa lub innego trwałego związku.

Weź na przykład pod uwagę sprawę współzawodnictwa. Co się stanie, gdy 

zjawi   się   kłoś   posiadający   jeszcze   lepsze   cechę   niż   ta,   za   którą   ty   jesteś 
kochany? Przypuśćmy, że jesteś kobietą i twoja piękność jest jedną z przyczyn 
miłości twojego męża. Co się stanie, jeśli piękniejsza kobieta pojawi się na sce-
nie? Jeśli miłość twojej dziewczyny lub żony opiera się na twojej pensji, lub na 
rzeczach i doświadczeniach, które mogą być za nią kupione, co stanie się, kiedy 
stracisz pracę, staniesz się kaleką lub z jakichkolwiek innych przyczyn będziesz 
niezdolny zarobić tyle forsy, co wcześniej? Albo też co się stanie, gdy ktoś z więk-
szą ilością pieniędzy lub większą siłą przebicia pojawi się na scenie? Czy współ-
zawodnictwo przesunie cię na dalszy plan? Czy to zagrozi twojej miłości? Jeśli 
tak, to wasza miłość jest miłością „ponieważ".

Jest też inny problem związany z tym rodzajem uczucia. Wypływa on z fak-

tu, że większość z nas jest połączeniem dwóch różnych rodzajów ludzi. Jest oso-
ba „na zewnątrz", ten Josh McDowell lub Paul Lewis, który pokazuje się publicz-
nie. l jest druga strona nas, ta osadzona głęboko w środku, którą niewielu, jeśli w 
ogóle ktoś, naprawdę zna.

Z   udzielania   porad   ludziom,   których   związki   oparte   są   na   miłości 

„ponieważ"   nauczyłem   się,   że   jeden   lub   oboje   partnerzy   bardzo   obawiają   się, 
żeby druga strona nie poznała, jacy oni tak naprawdę, głęboko wewnątrz,  są. 
Boją się, że jeśli prawda będzie znana, będą mniej akceptowani, mniej kochani, 
albo może zupełnie odrzuceni.

16

background image

Czy jest coś w twoim życiu, czym nie umiesz podzielić się ze swoim partne-

rem z powodu obawy przed choćby małą przykrością lub odrzuceniem? Jeśli tak, 
to trudno ci będzie doświadczyć maksymalnego życia seksualnego, ponieważ cał-
kowita intymność seksualna wymaga stuprocentowego zaufania i oddania. Jeśli 
jest jakaś niepewność w twojej miłości, jeśli jest strach, to pierwszym miejscem, w 
którym to wyjdzie na jaw, będzie łóżko, ponieważ maksymalnie wyrażając praw-
dziwy seks, stajemy się w nim całkowicie podatni na zranienia — jesteśmy szero-
ko otwarci na drugą osobę. To właśnie ta otwartość pozwala na pełne zaspokoje-
nie seksualne i dzielenie się i ta sama otwartość przyczynia się do najgłębszych 
zranień,   przykrości,   jeśli   nie   jesteśmy   całkowicie   zaakceptowani.   Tak   więc,   w 
związku opartym na miłości „ponieważ" nigdy nie możesz w pełni uczestniczyć w 
fizycznej miłości, gdyż ryzyko bycia zranionym jest bardzo duże.

Kiedyś, gdy dzieliłem się tym wszystkim ze studentami na Wschodnim Wy-

brzeżu, jedna ze słuchających mnie kobiet wybuchła nagle płaczem. Była ona 
niegdyś piękną, zaręczoną kobietą. Po wypadku samochodowym jedna strona jej 
twarzy stała się potwornie zeszpecona. Potrzebna była operacja plastyczna, aże-
by poprawić jej wygląd, ale jej więź z narzeczonym była oparta na miłości „ponie-
waż". Strach natychmiast wypełnił jej myśli i cała więź załamała się. Był to kla-
syczny przypadek. Ten związek znalazł odbicie w sformułowaniu: „Kocham cię i 
pragnę, ponieważ...". Wiele miłości, które znamy, jest tego rodzaju; ich trwałości 
bardzo nie jesteśmy pewni.

Miłość bez warunków

Na szczęście jest jeszcze inny rodzaj miłości, tak zaskakujący i piękny, że 

życzyłbym każdemu nagiąć swoją wolę i zaakceptować go. Jest to miłość bez wa-
runków.

Ta miłość mówi: „Kocham cię pomimo tego, jaka możesz być głęboko we-

wnątrz. Kocham cię bez względu na zmiany, którym możesz ulec. Nie możesz 
zrobić nic, żeby zlikwidować moją miłość. Kocham cię, kropka". Miłość „kropka", 
miłość „pomimo", nie jest miłością ślepą. Daleka jest od tego. Ona może wiedzieć 
wiele o tej drugiej osobie, może znać jej wady. Wie o błędach ukochanej, niemniej 
jednak całkowicie akceptuje ją, bez żądania w zamian czegokolwiek. Nie ma spo-
sobu, w jaki możesz zarobić na ten typ miłości. Nie możesz jej powiększyć, ani 
unicestwić. Nie wiąże się ona z żadnymi warunkami. Różni się od miłości „ponie-
waż" tym, że nie jest spowodowana jakąś atrakcyjną cechą osoby, którą kochasz. 
Ten typ miłości kochałby nawet bezwartościową osobę tak, jakby była niezwykle 
wartościowa.

Miłość ta może być doświadczana tylko przez pełną i zrealizowaną jednost-

kę — kogoś, kto nie musi ciągle korzystać z życiowych więzi, aby wypełnić pustkę 
w swoim życiu. Dojrzała osoba jest prawdziwie wolna w tym związku, daje, nicze-
go nie żądając w zamian. Bez względu na to, czy zdajesz sobie z tego sprawę, 
czy nie, miłość „kropka" jest dla ciebie ważniejsza od czegokolwiek innego. Jeśli 
nie przeżywasz obecnie tego rodzaju miłości, to prawdopodobnie ciągle masz na-

17

background image

dzieję, że któregoś dnia stanie się ona twoim udziałem, lub trwasz w cennym 
wspomnieniu czasów przeszłości, kiedy to byłeś kochany w ten sposób. Życie bez 
czegoś przypominającego ten typ miłości, doprowadzi w końcu do rozpaczy. Mi-
łość „kropka" jest związkiem, który daje, który nie może się tego doczekać. Pozo-
stałe dwa rodzaje miłości nie mogą się doczekać, aby dostać. Dawać, to znaczy 
kochać „kropka". Jest to dobrowolne dawanie siebie. W takim związku nie ma 
miejsca na strach, frustrację, przymus, zawiść czy zazdrość.

Nowa motywacja działania

Kiedy moja żona i ja byliśmy zaręczeni, ona napisała do mnie list: „Kocha-

nie, wiem, że mnie akceptujesz taką, jaką jestem. Nie muszę grać przed tobą. Nie 
muszę nic robić i być odpowiednią osobą... ty po prostu mnie kochasz". l później 
dodała: „Czy wiesz, jak to wpływa na mnie? To właśnie powoduje, że jeszcze bar-
dziej pragnę być dla ciebie wspaniałą kobietą". W tym momencie mnóstwo face-
tów powie: „Hej, gdybym kochał moją dziewczynę pomimo tego, jak wygląda, po-
mimo sposobu, w jaki postępuje, ona zajęłaby się wyłącznie garami". Nie, nie za-
jęłaby się, ponieważ miłość „kropka" jest uczuciem dającym. Faktycznie jest to 
Boża miłość wlana w poszczególnych ludzi i jest ona tak zwycięska, tak nieprze-
parta, że ożywia wszystko, co najlepsze w drugiej osobie.

Powoduje ona w tym człowieku twórcze zmiany. Nie zachodzą one na sku-

tek żądań, są po prostu naturalną reakcją na bezwarunkową miłość.

Moja żona kocha mnie tak bardzo, że nie muszę przed nią grać. Jej niczym 

nie powstrzymana miłość wywołuje we mnie naturalne pragnienie, żeby być taką 
osobą, jaką ona wie, że być powinienem. Nie muszę być taki — po prostu chcę. 
Jest to naturalna reakcja na jej miłość „kropka", skierowaną do mnie. To jest to, 
czym jest Boża miłość. Bóg mówi przez starożytnego proroka Jeremiasza: „Uko-
chałem cię odwieczną miłością, dlatego też zachowałem dla ciebie życzliwość". 
Widzisz, Bóg kochał mnie nawet wtedy, gdy nie wierzyłem, że On ma coś do po-
wiedzenia w moim życiu. On ukochał mnie pomimo moich grzechów. l rzeczą cie-
kawą jest, że to wywołało we mnie naturalną reakcję. Zareagowałem na tę miłość. 
To jest właśnie ta prawda, która doprowadziła mnie do zostania chrześcijaninem.

Gdy na Uniwersytecie  Purdue mówiłem o seksie, miłości i chodzeniu ze 

sobą, wstał pewien student z RFN. Miał raport Kinsey'a w rękach. Oczywiście jest 
on już troszkę przestarzały, niemniej chłopak ten powiedział: „Spójrz, McDowell, 
my potrzebujemy faktów, nie tego całego filozofowania o miłości. My chcemy fak-
tów. Raport Kinsey'a jest faktyczny i świecki. Zaleca on, żeby w celu odpowied-
niego dostosowania się w małżeństwie, dziewczyny miały wcześniej różne do-
świadczenia seksualne".

Tak, to zabrzmiało zupełnie nieźle dla większości mężczyzn w sali i zasługi-

wało na natychmiastową reakcję. Powiedziałem: „Może masz rację, ale czy prze-
czytałeś,   dlaczego?   W   «Seksualnym   zachowaniu   kobiet»   Kinsey  pokazuje,   że 
jest powszechnie wiadomo, iż wiele dziewcząt nie ma przyjemnych doświadczeń 
seksualnych przez kilka pierwszych razy. Często dopasowywanie się przeszka-
dza zrelaksować się i w pełni znajdować radość w seksie. l dalej dr Kinsey poka-

18

background image

zuje miłość, jaką wielu mężczyzn żywi dla swych żon. Mówi, że większość z nich 
nie będzie miała cierpliwości. Dlatego więc zaleca kobietom różne przedmałżeń-
skie doświadczenia z rozmaitymi facetami, ponieważ mężczyzna, który powinien 
je kochać, nie będzie cierpliwy".

Nie umiem sobie wyobrazić gorszej przyczyny robienia czegoś. Sądzę, że 

wy, kobiety, zrobicie lepiej, czekając na tego mężczyznę, który pojawi się i będzie 
was kochał dla tego, kim jesteście, miłością, która daje. Tego, który powie ko-
cham cię „kropka" i nie pozbawi cię możliwości wyrażenia waszej miłości w mał-
żeństwie, ale będzie wystarczająco cierpliwy, abyście razem poczynili konieczne 
dopasowanie się. Nie ma innej sfery, w której mężczyzna mógłby lepiej wyrazić 
swoją miłość do żony, niż będąc cierpliwym i czułym w sferze seksualnego przy-
stosowania się.

Wybór należy do ciebie

Którego z trzech rodzajów miłości chciałbyś doświadczyć? Bardzo niewielu 

ludzi wybierze rozmyślnie miłość „jeżeli". Wymaga ona ciągłego i niekończącego 
się wysiłku, żeby grać. Pozostają więc dwie inne. Zadziwiająco wielu ludzi wybie-
ra miłość „ponieważ". Być kochanym z powodu tego, kim się jest lub co się posia-
da, jest może bardziej schlebiające i satysfakcjonujące. Buduje twoją własną opi-
nię o sobie. Ale jest to bardzo kruchy i ostatecznie samoniszczący się wytwór.

Sekret kochania tkwi w trzecim typie miłości: miłości „kropka". Nie jest ona 

zbyt powszechna, ponieważ jej jedynym i trwałym źródłem jest sam Bóg. Żadna 
osoba nie może konsekwentnie okazywać tego rodzaju miłości bez Bożego Du-
cha Świętego, który zamieszkuje ją i prowadzi. Bóg bezpłatnie zaszczepia tę mi-
łość w samym środku każdej osoby, która przyzna, że potrzebuje jej i że potrze-
buje Bożej pomocy, ażeby kochać w ten sposób.

Dlaczego więc ta miłość jest tak rzadka? Dlaczego jest aż taką tajemnicą? 

Ponieważ sprzeciwia się ludzkiej dumie. Nie lubimy przyznawać się, że nie może-
my być tym, kim chcemy, poprzez samą siłę woli i postanowienie! l raczej zignoro-
walibyśmy tę miłość, ponieważ wymaga dyscypliny i samokontroli w sferze seksu, 
ustawienia naszych emocji i fizycznych popędów tak, aby one służyły nam, a nie 
my im. Czy jesteś zmęczony miłością „jeżeli" lub miłością „ponieważ"? Możesz 
kochać miłością „kropka". To jest sekret kochania. Jeśli chcesz doświadczać tego 
w swoim związku, musisz przestawić swoje myślenie, na nowo wychować swój 
najważniejszy organ seksualny.

5. JAKI JEST MÓJ NAJWAŻNIESZY ORGAN SEKSUALNY?

Często się zdarza, że gdy mówię o chrześcijańskim poglądzie na miłość i 

seks,   przychodzi   do   mnie   jeden   lub   dwóch   studentów   i   mówią::   „Chwileczkę, 
chwileczkę, seks jest tylko aktem fizycznym. A więc — nie różni się od wypicia 
szklanki wody". Dobrze, pozwól sobie powiedzieć, że jest mnóstwo różnic między 
nimi. Obojętnie, czy przypadkowy, czy trwały, seks angażuje wszystko, kim lub 

19

background image

czym jesteś jako osoba. Nigdy nie jest tylko fizycznym aktem. Jak powiedzieliśmy 
wcześniej, aspekt fizyczny jest prawie zawsze udany. Każde wypaczenie powsta-
je zazwyczaj w twoim umyśle. On jest twoim najważniejszym organem seksual-
nym.

Mam   nadzieję,   że   teraz   zaczniesz   rozumieć,   że   seks   byt   zaplanowany 

przez Boga jako środek, dający radość i wyrażający całkowitą jedność i wspólno-
tę   pomiędzy   mężczyzną   i   kobietą   wewnątrz   więzi   stałego   i   trwałego   związku. 
Mam nadzieję, że zaczynasz rozumieć, że przypadkowy seks nie spełnia oczeki-
wań i nie satysfakcjonuje; że zaspokojenie, jakiego ktoś doświadcza podczas jed-
nonocnej przygody lub nawet w serii długich związków, służy tylko do osłabienia 
możliwości przeżycia silnej i satysfakcjonującej miłości. Jednak wszystko to jest 
dokładną przeciwnością tego, czym karmi nas bezustannie otoczenie.

Ty i ja jesteśmy ciągle bombardowani fałszywymi i niekompletnymi wiado-

mościami i presjami, opartymi na etyce i praktyce seksualnej. Kiedy Kinsey w la-
tach 40-tych pytał kobiety o ich życie seksualne, odkrył, że 1/2 do 2/3 zapytanych 
mężatek miała regularne lub częste orgazmy. 30 lat później ankieta przeprowa-
dzona wśród Amerykanek wykazała, że 3/4 z nich „zawsze lub prawie zawsze" 
ma orgazm podczas stosunku. Liczba kobiet osiągających fizyczną satysfakcję 
znacznie wzrosła. Nawiązując do tego, Jody Gaylin Heyward, pisząc w maju 1978 
roku w „Ladies Home Journal", zapytała: „Dlaczego więc rekordowe liczby kobiet 
przychodzą do klinik zajmujących się zaburzeniami seksualnymi? I dlaczego sły-
szy się tyle historii o rozczarowaniach i rozwianych złudzeniach, opowiadanych 
przez terapeutów leczących kobiety w różnym wieku? Może dlatego, ze aby być 
usatysfakcjonowanym, trzeba czegoś więcej, niż tylko doznania fizycznej przy-
jemności? Może częstotliwość orgazmów wcale nie oznacza psychicznego speł-
nienia".

Seks w trzech wymiarach

Jody ma rację. Popatrzmy, dlaczego seks tak często nie daje spełnienia na-

wet w małżeństwie. Dzieje się tak dlatego, że Bóg stworzył go tak, że wymaga 
jedności na trzech płaszczyznach, trzech różnych poziomach. Jeśli brakuje jedne-
go z nich, wtedy doświadcza się osłabionego, niepełnego związku.

Pierwszy jest oczywisty. Jest to wymiar fizyczny, ten, w którym dwoje ludzi 

staje się fizycznie jednym. Podstawowy związek biologiczny.

Drugi to wymiar wewnętrzny. W nim rzeczywisty ty jako osoba, istota z po-

glądami, pragnieniami i uczuciami, stajesz się jednym z inną osobą.

Trzeci — to wymiar duchowy, w którym dwoje ludzi staje się duchowo jed-

nym.

Seks jest aktem trójwymiarowym i jeśli jednego z nich zabraknie — zawsze 

będziesz doświadczał osłabionego związku i maksymalne spełnienie nie będzie 
twoim udziałem.

Większość z nas rośnie nieświadoma tych trzech, rozstrzygających pozio-

mów. Zaczynamy się kochać z postawą: „Jeśli jestem dobry w seksie, jeśli na-

20

background image

prawdę potrafię zadowolić mojego partnera fizycznie, to nasze inne problemy nie 
mają znaczenia. Będziemy w stanie je przezwyciężyć". To jest jedno z najwięk-
szych kłamstw, propagowanych w dniu dzisiejszym. Udane życie seksualne rzad-
ko   powoduje   udaną   więź  osobową.   Wiem jedno:  dobre   małżeństwo   powoduje 
fantastyczne życie seksualne, ponieważ udany seks jest raczej rezultatem dobrej 
więzi niż jej przyczyną. A jednak większość ludzi usiłuje odnaleźć prawdziwą jed-
ność poprzez sam fizyczny seks.

Czy seks może rozwiązać problem?

Pozwól, że dam ci przykład sposobu, w jaki myślą niektórzy mężczyźni. W 

jego związku z kobietą powstaje problem. Pierwszą rzeczą, jaką chce on zrobić, 
jest pójście z nią do łóżka. Dlaczego? Ponieważ wierzy, że: „Jeśli mogę moją 
partnerkę zadowolić fizycznie, to problem — obojętnie, jaki — sam się załatwi". 
Zazwyczaj kobieta nie chce, aby mężczyzna ją dotykał, dopóki problem nie zosta-
nie przedyskutowany. Seks jest ostatnią rzeczą, jakiej ona teraz pragnie. A jednak 
mnóstwa mężczyzn to nie powstrzymuje. Zaczynają wywierać presję na partner-
kę, dopóki ona nie podda się. W rezultacie rozwijają w niej negatywny stosunek 
do seksu.

Właśnie dlatego podkreślam fakt, że jeśli nie rozwiniecie duchowego i we-

wnętrznego wymiaru waszego pożycia, zubożycie siebie i waszego partnera w 
sferze fizycznej.

Jak ważny jest więc wymiar fizyczny? Myślę, że bardzo. Ale wierzę w mak-

symalną więź osobową. Aspekt fizyczny tworzy tylko około 1/12 związku. Ale jest 
to wielka 1/12! Musi być jednak zachowana odpowiednia perspektywa. Dlatego 
właśnie umysł jest twoim najważniejszym organem seksualnym! Znam wiele par, 
które   zniszczyły   wspaniałe   więzi,   ponieważ   zaprogramowały   w   swoim   umyśle 
wiele fałszywych faktów i opinii o seksie.

Przygotowując tę książkę, moja żona i ja zebraliśmy informacje z wielu wia-

rygodnych źródeł — od ludzi, którzy bezustannie udzielają porad i prowadzą ba-
dania w dziedzinie seksu i małżeństwa. Wynika z nich, że 85 do 90°/o proble-
mów, które wydają się być związane z seksem, naprawdę ma swe źródło w we-
wnętrznym i duchowym wymiarze życia. Ponieważ aspekt fizyczny jest najbar-
dziej namacalną częścią więzi osobowej, więc w nim problemy ujawniają się naj-
pierw.

Kiedy to mówię, niektórzy ludzie stają się krytyczni i zajmują stanowisko de-

fensywne. Są nimi ci, którzy mówią, że seks jest podobny do wypicia wody. Przy-
chodzą po wykładzie i mówią: „Josh, nie każdy seks jest ważny. Z niektórymi oso-
bami — owszem; z innymi — nie". Sądzę, że ta opinia jest całkowicie błędna. Za 
każdym razem, kiedy dochodzi do fizycznego zbliżenia, od pettingu poczynając, 
jest ono znaczące. Angażuje całą twoją osobę — także umysł.

21

background image

Programowanie na sukces...

Co to za problem związany z naszymi uczuciami?
Trudność polega na tym, że wielu z nas zostało niewłaściwie zaprogramo-

wanych.   Zostaliśmy  zbombardowani   złymi   informacjami.   Powiedziano   nam,   że 
kluczem do spełnienia seksualnego jest przyłączenie się do rewolucji, odrzucenie 
starej moralności i przyłączenie się do nowej — seksperymentowanie z różnymi 
partnerami, luz i spełnianie swoich pożądań. Dyscyplina jest niepotrzebna. Waż-
na jest przyjemność.

W języku komputera jest to podobno do znanego powiedzenia „śmieci na 

wejściu — śmieci na wyjściu". Jeśli zaprogramowaliśmy się (lub pozwolili się za-
programować)   niewłaściwymi   informacjami,   będziemy   wyciągać   niewłaściwe 
wnioski. l wielu z nas tak uczyniło. Akcentowaliśmy stronę fizyczną zamiast umy-
słowe. l aby na nowo odkryć tę zaspokajającą w pełni miłość i satysfakcjonujący 
seks — musimy na nowo zaprogramować się.

Kiedy wykładałem na Uniwersytecie Stanford, miałem okazję porozmawiać 

z wielkim człowiekiem, doktorem Gerhardem Dirksem. Jest on jednym z tych, któ-
rzy przyczynili się do rozwoju komputera. Czytałem, że Einstein uzyskał w teście 
inteligencji około 207 punktów. Dirks — 206! Jest on niezwykle błyskotliwym umy-
słem i dotychczas ma więcej patentów dla I.B.M., niż jakikolwiek inny żyjący czło-
wiek.

Podczas 4,5 godzinnej rozmowy, podzielił się ze mną informacjami o tym, 

jak komputer rozwijał się na wzór ludzkiego ciała. Było to przejmujące. Rozma-
wialiśmy o tym, jak ciało i umysł ludzki są programowane. l odkryłem, że jest to 
możliwe trzema drogami:

— wizualnie (przez to, co się widzi)
— słuchowo (przez to, co się słyszy)
— mechanicznie (przez to, co się robi).

Poprosiłem   drą   Dirksa,   aby   dokładnie   powiedział   mi,   jak   ludzkie   ciało   i 

umysł są zaprogramowane w dziedzinie seksu. Podzielił się ze mną swoimi wła-
snymi przekonaniami na ten temat.

Kiedy dziewczyna obcuje z pewnym mężczyzną, on programuje ją, aby re-

agowała wizualnie, słuchowo i mechanicznie na pewien zestaw działań. Dr Dirks 
kontynuował: „Wierzę, że dzieje się to tak: dziewczyna jest programowana przez 
jednego lub dwóch (albo dwudziestu) mężczyzn. Następnie spotyka tego, za któ-
rego wychodzi za mąż i nie umie w pełni reagować na jego programowanie z po-
wodu sprzecznych programowań z poprzednich doświadczeń". Następnie dodał: 
„Naprawdę wierzę, że dla osiągnięcia maksymalnego seksu, najlepsze dla dwoj-
ga ludzi jest wspólne programowanie".

22

background image

Co programuje ciebie?

Następnie dr Dirks wypowiedział się z męskiej perspektywy. Kiedy mężczy-

zna ma doświadczenie seksualne, nigdy tego nie zapomina, gdyż programowane 
jest to prosto do umysłu. Kobiety przede wszystkim są programowane przez do-
tyk, mężczyźni — przez wzrok, one są pobudzane lub stymulowane przez to, co 
czują, a wszystko, czego potrzebuje mężczyzna, to odpowiedni widok. Kobieta 
jest pobudzana fizycznie przez pieszczoty. Wszystko, co musi zrobić mężczyzna, 
to spojrzeć — i ... BUM!, jest na 110% gotowy do wykazania swoich zdolności.

To dlatego mój umysł jest tak ważny — jest to najważniejszy organ seksual-

ny, jaki posiadasz. l decydujące jest to, jak programujesz swój umysł. My, męż-
czyźni, musimy wyjątkowo zwracać uwagę na to, na co patrzymy. Kobiety zaś na 
to, w co się ubierają i jak są dotykane. Zdaję sobie sprawę, że w kontekście spo-
łeczeństwa, w którym żyjemy i kochamy się, graniczy to z absurdem. Ale jeśli 
sposób, w jaki programujesz swój umysł, wpływa bezpośrednio na twoje możliwo-
ści seksualnego spełnienia, to warto się wysilić.

Mnóstwo mężczyzn i kobiet zupełnie nie dba o to, na co patrzą lub jak są 

dotykani. W rezultacie czynią oni drętwymi te czułe miejsca, które Bóg stworzył, 
by były pobudzane i zaspokajane seksualnie. Aby wyrazić swoją postawę wolno-
ści i wyzwolenia, chłopak może otoczyć się fotkami, mnóstwem wizualnych pod-
niet, chodzić na podniecające seksualnie filmy. Długofalowym rezultatem tego bę-
dzie strata wrażliwości na te rzeczy, które (zgodnie z projektem Boga) mają go 
spełnić w bezpieczeństwie związku małżeńskiego. Z powodu tego zubożenia bę-
dzie istniała ciągła potrzeba coraz intensywniejszej podniety seksualnej dla osią-
gnięcia tego samego stopnia pobudzenia seksualnego.

Jeśli kobieta pozwala i zachęca mężczyznę, aby dotykał ją i pieścił w nie-

dbały sposób, programuje siebie na wyjałowioną odpowiedź dla tego, któremu 
pewnego dnia będzie chciała oddać się najpełniej.

Aby pokazać wam pozytywną stronę tej zasady programowania, rozważmy 

jej wpływ na mężczyznę i kobietę w związku małżeńskim. Jeżeli pierwsze progra-
mowanie mężczyzny dotyczy jego żony, a kobiety jej męża, pierwszy stosunek 
seksualny   dostarcza   im   pierwszego   wybuchu   podniet   i   reakcji   zadowolenia   w 
obojgu. Te wzory inicjacji i reakcji zostaną zmagazynowane w ich umysłach. Na-
stępny stosunek seksualny wzbogaci je i rozwinie. Setki kolejnych doświadczeń 
życiowych, wspólne pożycie i fizyczne doświadczanie miłości, dalej buduje i od-
świeża ich psychiczne programowanie.

Nie trudno jest zatem zrozumieć, dlaczego seks w małżeństwie nie staje się 

nudny, wręcz przeciwnie — coraz bardziej satysfakcjonujący. Kiedy nasze umysły 
są  odpowiednio zaprogramowane, stają  się  wspaniałym  organem seksualnego 
spełnienia.

23

background image

Możesz być zaprogramowany na nowo!

Aby zapewnić sobie maksymalne spełnienie w miłości i seksie, większość z 

nas potrzebuje poważnego zaprogramowania na nowo. Sądzę, że mogę mówić o 
tym otwarcie, ponieważ ja sam, dopóki nie zostałem studentem Kellogg College, 
zamierzałem zniszczyć chrześcijaństwo! Uważałem je za wielką farsę i chciałem, 
aby inni byli świadomi tej parodii tak jak ja. Ale pomimo, że próbowałem, nie mo-
głem intelektualnie obalić chrześcijańskiej prawdy. W rezultacie intensywnych ba-
dań doszedłem do wniosku, że Jezus Chrystus był tym, za kogo się podawał: Sy-
nem Bożym, Mesjaszem.

I tak w 1959 roku, w czasie mojego drugiego roku na uniwersytecie, zaufa-

łem Chrystusowi jako mojemu Zbawicielowi i Panu. Zaprosiłem Go do wejścia w 
moje życie i On zaczął zmieniać mój umysł i sposób myślenia. Po półtora roku 
wypełnił mnie całkowicie. W rzeczywistości odnowił mnie tak, że moje spojrzenie 
na seks zmieniło się. Sprawił, że stało się możliwe, iż mogłem prawdziwie dawać, 
bez żądania czegoś w zamian. Wtedy odkryłem podstawową różnicę pomiędzy 
miłością „jeżeli" i „ponieważ" z jednej strony, a kocham cię „kropka" z drugiej.

Wierzę mocno, że jest to pierwszy krok do odnowienia umysłu i życia — po-

zwolenie Chrystusowi, aby zaczął tworzyć cię na nowo. l kiedy przechodzisz ten 
proces odnowy — kiedy twoje życie jest w trakcie konstruowania — myślę, że 
znaczy to, iż nabierasz trochę dyscypliny w stosunku do osób płci odmiennej.

Zmęczyły mnie już bardzo zdania, które słyszałem w miasteczku studenc-

kim: „Jeśli mnie kochasz, prześpij się ze mną" lub „Nie mogę się oprzeć". Jeśli je 
słyszysz lub sam ich używasz, pamiętaj, że jest to dokładnie miłość „jeżeli", albo 
„ponieważ". Jest jeszcze oczywiście ten utarty zwrot: „Każdy to robi". Co za bez-
sensowny powód robienia czegoś! Bardzo jestem zadowolony, że Jezus Chrystus 
dał mi nowy charakter i zdolność uniknięcia robienia czegoś tylko dlatego, że jest 
to popularne lub że robi to ktoś inny. l na koniec jeszcze jeden utarty zwrot: „Tylko 
jeden raz". Widziałem tak wiele długotrwałych związków „tylko ten raz", że straci-
łem rachubę. Wszystkie te zwroty i motywacje oparte są na bardzo tanim, warun-
kowym łypie miłości. Odnowa umysłu zaczyna się z Jezusem Chrystusem i trwa, 
przez przemianę naszych poglądów i postaw, aż do więzi miłości „kropka".

Dlaczego czekać do małżeństwa?

Kiedykolwiek zaczynam mówić o odnowie umysłu i Jezusie Chrystusie, za-

wsze ktoś powie: „O co ten krzyk? Dlaczego mam czekać na odpowiedni czas i 
odpowiednią osobę? Czemu uważasz, że Bóg chce zarezerwować seks dla mał-
żeństwa? A jeżeli ludzie są zakochani i przywiązani do siebie, ale nie przeszli 
przez formalną procedurę ceremonii ślubnej?". Moja odpowiedź jest następująca: 
Bóg zaprojektował seks i ma mnóstwo do powiedzenia na ten temat. Jedna z rze-
czy, które mówi w Biblii, to „unikaj cudzołóstwa". Jest to biblijne określenie przed-
małżeńskiego seksu — jakiegokolwiek seksu poza małżeństwem.

Kiedy   usłyszałem   to   po   raz   pierwszy,   zanim   zostałem   chrześcijaninem, 

drażniło mnie to. Chciałem powiedzieć: „Za kogo Ty się uważasz, Boże?". Później 

24

background image

odkryłem, że faktycznie On jest tym, kim jest. Lecz im bardziej studiowałem tę in-
strukcję, rozmawiałem z młodymi ludźmi i zastanawiałem się nad Pismem i osobi-
stym doświadczeniem, tym bardziej stawałem się przekonany, że za każdym ra-
zem, gdy Bóg daje nam w Biblii zakaz, ukryte są za nim dwa pozytywne motywy:

— jest on dla naszej ochrony
— jest dla naszego wzbogacenia.

Mówiąc   krótko,   Bóg  powiedział   do   mnie:   „Josh,   poczekaj.   Ponieważ  ko-

cham cię tak bardzo, mam zamiar odnowić cię i zaopatrzyć tak, żebyś mógł mieć 
doskonałą więź osobowej ze swoją przyszłą żoną". Ale dlaczego czekać? Myślę, 
że jedynym powodem jest wypracowanie samokontroli, której wszyscy potrzebu-
jemy trochę więcej. Zdarzy się wiele razy po ślubie, że nie będziesz mógł współ-
żyć z powodu choroby, rozłąki czy ciąży. Kiedy nauczysz się kontrolować swoje 
życie seksualne przed małżeństwem, będziesz mógł to robić i później. Ta samo-
kontrola stwarza zaufanie. Jeżeli moja żona wie, że byłem w stanie kontrolować 
moje   życie   seksualne   przed   małżeństwem,   buduje   to   w   jej   umyśle   zaufanie   i 
umacnia nasz związek, gdy jestem w podróży. Powiesz może: „A, to takie dziecin-
ne". Może i tak, ale daje to nam i naszemu małżeństwu korzyć. Zważywszy na 
sposób, w jaki Bóg zaprojektował seks, wymaga on całkowitego wyrzeczenia się 
siebie dla drugiej osoby. A to wymaga stuprocentowego zaufania. Kiedy w związ-
ku pojawia się nieufność, jesteście w kłopocie. Dyscyplina przedmałżeńska spra-
wia, że później możliwe jest osiągnięcie maksimum seksu i miłości.

Powrót do normy

Już teraz mnóstwo ludzi mówi: „Josh, chcę poczekać na odpowiedni czas i 

odpowiedni związek, lecz jak mogę to zrobić?". Inni dodają: „Wiesz, nie poczeka-
łam na właściwą porę fizycznego zbliżenia, lecz od teraz chciałabym czekać. Jak 
wytłumaczyć to mojemu chłopakowi, kiedy już doszło między nami do zbliżenia?". 
Jestem pierwszym, który przyzna, że powstrzymanie się, kiedy już zaczęliście, 
jest rzeczywistym problemem. Bardzo trudno jest z tego zrezygnować, ale sądzę, 
że jest to konieczne. Moja odpowiedź na to pytanie jest prosta, ale nie łatwa. Su-
geruję, żeby powiedzieć swojemu ukochanemu proste, bezpośrednie: „nie" i wyja-
śnić swoje powody. Jeśli on (ona) będzie nalegać, nie kocha cię prawdziwie. To, 
co było przedstawione jako miłość, było w rzeczywistości pragnieniem seksualne-
go zaspokojenia. Nie obchodzi mnie, czy to mężczyzna, czy kobieta nalega w tym 
względzie. Wierzę, że każdy, kto pragnie twojej uległości na jednym polu, posiada 
zdolność żądania jej i na innych. Tym polem może być kłamanie, oszukiwanie lub 
cokolwiek innego. Ten typ ludzi nie jest dobrym materiałem do małżeństwa. Pa-
miętaj, że małżeństwo jest właściwym miejscem, gdzie może istnieć maksymalny 
seks l miłość. Nie chciałbym, żeby ktoś, kto idzie tu na kompromis, był ojcem lub 
matką moich dzieci.

25

background image

Kilka praktycznych rad

Teraz, jeżeli chcesz pozytywnie zaprogramować swój umysł, dam ci kilka 

praktycznych rad. Oto, w uzupełnieniu przedstawionych podstaw żywej więzi z 
Jezusem Chrystusem i zwracaniu uwagi na „sposoby", których używasz lub na 
które reagujesz, kilka dodatkowych kroków, które możesz podjąć. Ponad 2700 lat 
temu piszący Księgę Przysłów powiedział o człowieku: „Bowiem tak jak myśli, taki 
jest". Sednem sprawy jest: to, o czym myślisz decyduje o tym, kim jesteś. Myśli — 
postawy — czynności — dokonania, taka jest kolejność. 750 lat później św. Pa-
weł, inspirowany przez Boga, dodał te słowa: „Nie bądźcie z tego świata, lecz 
przekształcajcie się przez odnawianie umysłu". Zasada zatem brzmi: stajesz się 
taki, jakie są twoje myśli. Drogą do zmiany czynności jest odnowa umysłu.

Wspomniałem wcześniej komputerowy zwrot: śmieci na wejściu, śmieci na 

wyjściu. Bądźmy bardziej konkretni. Zwracaj uwagę na to, co czytasz. Wiesz, co 
jest dla ciebie dobre, a co nie. Jeżeli istnieje pewien magazyn lub książka, która 
powoduje u ciebie fantazje erotyczne, będzie najlepiej, jeśli zostawisz je w spoko-
ju. Fantazje erotyczne mogą spowodować nierealne oczekiwania, może nigdy nie 
spełnione później w małżeństwie. Jeżeli odkryjesz, że filmy, na które chodzisz, 
wolno   (lub  szybko)   zmieniają   twoje   nowo   nabyte  przekonania,   może   będziesz 
musiał przestać na nie chodzić. Nie jesteś głupi. Wiesz, co ma na ciebie wpływ. 
Do ciebie należy decyzja. Nie mogę ci dać kilku żelaznych rad, które dokładnie 
zadowolą twoje wymagania. Ale mogę powiedzieć: „Tak jak ktoś myśli, taki jest". l 
mogę niezaprzeczalnie powiedzieć, że wszyscy musimy być przekształceni przez 
odnowienie naszych umysłów w Jezusie Chrystusie.

Innym istotnym polem dla odnowy jest twoja mowa. To, co mówisz, ma pra-

wie tak wielki wpływ na to, co robisz, jak to, co myślisz. Jeśli wciągają cię kiepskie 
dowcipy, seksualne insynuacje i prowokacyjne rozmowy, to będzie to wpływać na 
ciebie i otoczenie. Nie twierdzę, że mówienie o seksie jest czymś złym, ale uwa-
żaj na kontekst. Czy jest to po prostu powtarzanie poglądu otoczenia, że seks jest 
grą, „zabawnym zajęciem"? A może twoja rozmowa przedstawia piękno, wagę i 
wartość całkowitej więzi osobowej z drugim człowiekiem i maksymalnego seksu w 
maksymalnym małżeństwie?

I na koniec, zwracaj uwagę na swoje randki. Jeśli raz przekroczysz fizycz-

nie pewien punkt, ciężko jest wrócić. A więc zadecyduj na początku, jak wiele 
podniet seksualnych ty i twój partner będziecie dawać sobie wzajemnie.

I uważaj na otoczenie. Bez względu na to, jak „odnowiony" jest twój umysł, 

leżenie na tapczanie i słuchanie muzyczki o 2 w nocy jest czystą głupotą, jeśli my-
ślisz poważnie o świętości seksu.

Ale „zakazy" są tylko połową odpowiedzi. Musisz wypełnić na nowo te czę-

ści swego umysłu, które opróżniłeś. Odnowienie pociąga za sobą programowanie 
na nowo. Psalmista przedstawił pogląd, który do dzisiaj jest prawdziwy: „Jak mło-
da osoba może zachować czystość swej drogi? Przez przeżywanie jej zgodnie z 
Twoim Słowem". Wierzę mocno w wagę studiowania Biblii. Wzrastanie w Bożym 
Słowie zneutralizuje programowanie, które dostajesz z systemu świata. Proponu-

26

background image

ję, że jeśli dotychczas zbyt często nie czytałeś Biblii, to znajdź współczesne tłu-
maczenie i zacznij czytać: najpierw Ewangelię św. Jana, potem Nowy Testament. 
Odkryjesz, że przez posłuszne realizowanie Bożego Słowa twoje życie nabierze 
niewiarygodnego znaczenia i niektóre puste miejsca, które przedtem próbowałeś 
wypełnić seksem, zostaną napełnione miłością samego Boga do ciebie. To jest 
odnowienie  umysłu.  W końcu,  twój  umysł  jest  twoim  najważniejszym  organem 
seksualnym.

6. CZY MOGĘ MIEĆ ŚWIEŻY START?

Z pewnością posiadasz teraz jedną z trzech opinii na temat tego, co powie-

działem o seksie i kochaniu. Albo mówisz: „Josh, masz rację. Zgadzam się z tobą 
i próbuję żyć i kochać w sposób, w jaki to opisałeś", albo „Josh", zwariowałeś! Je-
steś przeżytkiem z XVIII wieku. Mam zamiar żyć jak ludzie z naszej epoki". Jesz-
cze inni z was mówią: „Jest to dla mnie zupełnie nowe, ale trzyma się kupy. Styl 
mojego życia nie jest nawet zbliżony do tego, który opisałeś. Czasami, postępując 
zgodnie z moimi wzorcami seksualnymi, czułem się niepewnie, nieraz byłem już 
zupełnie przegrany. Teraz czuję się głęboko winny. Chcę nowego życia, pragnę 
oczyścić   moje   pożycie   seksualne.   Chciałbym   doznać   miłości   „kropka",   ale   nie 
wiem, w którym miejscu powinna zacząć się przemiana".

Ponieważ ci z was, którzy znajdują się w pierwszej kategorii, już zrozumieli 

sekret kochania, a ci, którzy są w drugiej, nie są wcale zainteresowani, chciałbym 
przez moment mówić do każdego, kto znajduje się w trzeciej grupie.

Pozwólcie mi na wstępie powiedzieć, że jest ogromna nadzieja: możecie 

się zmienić i prowadzić ten rodzaj życia, który chcecie. Oto jak można to zrobić.

Niektórzy w tej grupie nie są chrześcijanami. Do nich będę mówić najpierw. 

Potem zwrócę się do tych, którzy są chrześcijanami, ale wciąż jest przed nimi dłu-
ga droga do celu. Spotkałem setki — a mam wiadomości od tysięcy — tych, któ-
rzy czują głęboką winę związaną ze swoim zachowaniem seksualnym.

Świeży start zaczyna się tutaj

Jeżeli jesteś tym, który nie ma jeszcze osobistej więzi z Jezusem Chrystu-

sem, odpowiedzią na twoje poczucie winy nie jest długa lista seksualnych zaka-
zów. Nie jest też nią stwierdzenie, że wolny seks w sam raz dla ciebie. Sądzę, że 
prawdziwym punktem startu dla ciebie i dla wszystkich innych jest ten, który od-
kryłem w 1959 roku — Jezus Chrystus. Tak, osobiste, zmieniające życie spotka-
nie z fascynującą osobą Jezusa. A teraz, zanim mnie uciszycie, pozwólcie przed-
stawić sobie dwa podstawowe powody tego stanowiska.

Pierwszym jest sprawa przebaczenia — oczyszczenia sumienia. Wierzę, że 

jednym z pierwszych kroków w kierunku kontroli w dziedzinie seksu (lub jakiejkol-
wiek innej) jest doświadczenie przebaczenia i usunięcia winy. Bóg zajmuje się 
prowadzeniem „interesu przebaczenia". Właśnie przebaczenie ludziom i oczysz-
czenie ich sumień było jedną z głównych przyczyn, dla których Jezus przyszedł 

27

background image

na ziemię. To dlatego Biblia mówi: „Mimo, że twoje grzechy są jak szkarłat, staną 
się one tak białe, jak śnieg...". To jest podstawowa przyczyna, dla której Jezus 
Chrystus umarł na krzyżu. Stało się to dlatego, żeby przebaczyć tobie, mnie, nam. 
My wszyscy potrzebujemy przebaczenia.

Kierownik Instytutu Zdrowia Psychicznego powiedział podczas seminarium, 

że 50% jego pacjentów mogłoby pójść do domu, gdyby wiedzieli, że zostało im 
wybaczone. Kiedy dr Billy Graham wykładał w Hongkongu, posłano grupę psy-
chologów, aby skrytykowali jego wykład. Mogli oni tylko jednomyślnie zgodzić się 
co do jednego: gdy dr Graham wezwał ludzi, by żałowali za grzechy i przyjęli, po-
przez Chrystusa, Boże przebaczenie, to było to posunięcie psychologicznie uza-
sadnione, gdyż ludzie potrzebują przebaczenia.

Czy wiesz, dlaczego ludzie czują się winni? Ponieważ są nimi. Biblia poka-

zuje, że wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej. „Wszyscy" — to rów-
nież ty i ja. l jeśli przyjdziesz do Jezusa właśnie teraz i poprosisz Go, aby stał się 
twoim Panem i Zbawicielem (dając Mu władzę, aby kierował twoim życiem), na-
tychmiast wybaczy ci i oczyści twoje sumienie.

Kiedy powiedziałem to jednemu studentowi, on odpowiedział: „Skąd ty mo-

żesz wiedzieć, że Bóg mi wybaczy? Ty nawet nie wiesz, co ja zrobiłem". Ja po-
wiedziałem: „Słuchaj, nie obchodzi mnie, co zrobiłeś, jak zły byłeś. Bóg kocha cię, 
wybaczy ci i sprawi, że będziesz oczyszczony".

Skąd mogę to wiedzieć? Co daje mi to przekonanie? Po pierwsze, jest to 

napisane w Bożej książce, w Biblii. l Bóg nie kłamie. Z wielu względów wierzę 
Jego Słowu. Po drugie, dokładnie pamiętam tę noc na uniwersytecie, kiedy wy-
znałem Chrystusa jako Zbawiciela; tej nocy spałem jak niemowlę. l od tej pory po-
czucie winy nigdy więcej nie przeszkadzało mi we śnie.

Wolność bez granic

Drugą przyczyną, dla której uważam, że ważne jest zwrócenie się do Chry-

stusa, jest wolność. Prawdziwa wolność. Jezus Chrystus posiada moc, aby nas 
wyzwolić. Rozumiesz, życie chrześcijańskie jest nadprzyrodzone. Zgodnie z Pi-
smem i moimi doświadczeniami oraz milionów innych chrześcijan w całej historii, 
kiedy ktoś zaufa Chrystusowi, Duch Święty wkracza do jego życia w nadprzyro-
dzony sposób i zaczyna przemieniać go od środka. Znajdujesz się dosłownie w 
trakcie konstruowania. Ta wolność, którą daje Chrystus, jest całkowicie inna od 
światowej koncepcji na ten temat. Świat mówi nam, że w seksie jesteśmy wolni 
przez dogadzanie sobie. Jezus mówi coś znacznie sensowniejszego: „Jesteś wol-
ny w seksie przez kontrolę". Z Nim możemy panować nad tą dziedziną naszego 
życia. A dopóki nie będziemy mogli tego robić, nigdy nie będziemy naprawdę wol-
ni. Będziemy trwać w niewoli naszych namiętności.

Powodem, dla którego wielu ludzi czuje się zmuszonych do popierania wol-

nego seksu jest to, że pozornie nie mają innego wyboru. Nie mogą siebie kontro-
lować. Ale jeżeli przyjdziesz do Chrystusa i przyjmiesz Go jako Zbawiciela i Pana, 
On ci wybaczy, oczyści cię, wejdzie do twojego życia i przemieni cię wewnętrznie 

28

background image

w ten sam sposób, w jaki mnie przemienił. Da ci zdolność mówienia „nie" w tych 
sferach życia, w których powinieneś tak powiedzieć, a „tak" w tych, które właśnie 
tego wymagają.

Opisałem ten dynamiczny związek z Chrystusem, ale tak naprawdę, to nie 

powiedziałem ci jeszcze, jak taki związek zacząć. Możesz myśleć: „Nie wiedzia-
łem, że chrześcijaństwo jest związkiem z Jezusem Chrystusem. Chciałbym Go 
osobiście poznać, wiedzieć, że mi wybaczono i że moje sumienie jest oczyszczo-
ne. Chciałbym wiedzieć na pewno, że Jezus żyje we mnie".

Pamiętam czas, gdy byłem w podobnej sytuacji i nie wiedziałem, co robić. 

Mój przyjaciel powiedział mi: „Josh, będę się modlił tak jak wtedy, gdy zaufałem 
Chrystusowi i może moje słowa pomogą ci wyjawić Bogu twoje pragnienie". Od 
czasu, gdy Jerry zrobił to dla mnie, cenię to tak bardzo, że chcę robić to dla in-
nych ludzi. Podzielę się więc z tobą tym, czym Jerry ze mną. Jeżeli tam, gdzie 
właśnie teraz siedzisz, chcesz pomodlić się w ten sposób, zachęcam cię, abyś to 
zrobił. Pamiętaj przy tym, że Bóg mówi w Ewangelii Jana 1,12: „Tym zaś, którzy 
go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego".

Oto modlitwa, którą odmówiłem: „Panie Jezu, potrzebuję Cię. Wybacz mi i 

oczyść mnie. Właśnie w tym momencie ufam Ci jako Zbawicielowi i Panu. Za-
siądź na tronie mego życia i przemień je wewnętrznie. Dziękuję, że mogę Ci za-
ufać. W imię Chrystusa. Amen".

Nie jest to najbardziej skomplikowana modlitwa, jaką słyszałeś. Ale jest naj-

ważniejsza. Z nią możesz zacząć nowy, trwały związek z Bogiem.

Kontynuowanie świeżego startu

Jeżeli właśnie tak się modliłeś, chciałbym ci polecić, abyś, zanim pójdziesz 

spać, przeczytał trzy razy trzeci rozdział Ewangelii Jana. Przedtem pomódl się, na 
przykład tak: „Boże, jeżeli jesteś Bogiem, a Chrystus jest Twoim Synem i jeśli to, 
co czytam w tej Księdze jest prawdą, a Ty rzeczywiście wszedłeś do mojego ży-
cia w odpowiedzi na moją właśnie wypowiedzianą prośbę i wybaczyłeś mi, pro-
szę, pozwól mi się o tym przekonać. Pozwól mi poznać wewnętrznie, że jest to 
prawda". Potem przeczytaj trzeci rozdział Jana trzy razy.

W następnych dniach i miesiącach szukaj zmian w dwóch sferach swego 

życia: w postawach i czynnościach. Kiedy fundamentalna zmiana wydarzyła się w 
samym centrum twego bytu, jest rzeczą naturalną, że zacznie się ona uwidacz-
niać na różne sposoby. Często następuje natychmiastowe poczucie nowego, we-
wnętrznego pokoju i niepewność zastąpiona jest uczuciem spokojnego bezpie-
czeństwa. Odkryjesz, że zaczynasz reagować w nowy sposób na okoliczności ży-
cia. Rzeczy, które zwykle przerażały cię lub denerwowały, przestaną być tak od-
bierane. Zaczniesz wyrażać bardziej bezinteresowną miłość, niż przedtem. Mogą 
być inne zmiany w postawach lub czynnościach, wyjątkowo dane ci przez Boga. 
Aby zrozumieć to nowe życie, przeczytaj resztę Ewangelii Jana z twojej Biblii oraz 
poszukaj grupy chrześcijan, z którymi mógłbyś się spotykać i którzy powiedzą ci 
więcej o twojej nowej wierze.

29

background image

Chrześcijanie również mają problemy

Teraz pozwólcie, że zwrócę się do chrześcijan — tych, Morzy wcześniej za-

prosili Chrystusa do swojego życia. Choć może się to wydawać dziwne, mogą oni 
mieć więcej problemów w dziedzinie kontroli seksualnej niż niechrześcijanie.

Tak jak powiedziałem wcześniej, seks dotyczy fizycznej, wewnętrznej i du-

chowej części osoby. Dlatego też, gdy mężczyzna i kobieta — chrześcijanie — 
nawiązują bliską więź osobową, zaczynają od podstawowej więzi duchowej, l jeśli 
ich osobowości łatwo się dopasują, będą oni mieli naturalną tendencję do prze-
niesienia tego w sferę fizyczną. Jeżeli nie będą tego świadomi, będzie im bardzo 
trudno kontrolować się.

Charlie Shedd, który często pisywał na ten temat, mówi żartobliwie: „Nie za-

chęcałbym młodych ludzi, którzy chodzą ze sobą, aby modlili się razem. Dobra 
modlitwa prowadzi do dobrego seksu". l on ma rację — z odpowiednią osobą w 
odpowiedniej sytuacji (małżeństwo), seks jest dobry i cudowny. Tak jak modlitwa. 
Mocno wierzę w prawdę, że im silniejsza jest więź duchowa, tym silniejsza może 
być więź seksualna.

Kilka miesięcy temu, czasopismo państwowe przeprowadziło ankietę wśród 

religijnych kobiet i mężczyzn i stwierdziło, że „religijne przekonanie wzbogaca za-
dowolenie seksualne". Odkryli oni, że gdzie były silne przekonania religijne, tam 
było większe zadowolenie seksualne. Myślę, że podstawową przyczyną tej współ-
zależności jest to, że Jezus uczy, iż ludzie są wartościowi. Ty nie wykorzystujesz 
innych. Myślisz najpierw o tym, co możesz im dać, a nie co możesz od nich do-
stać. W małżeństwie ta idea dawania, a nie brania, eliminuje wiele problemów 
seksualnych. Przed małżeństwem może to prowadzić do pewnych trudności, po-
nieważ miłość „kropka" jest tak pociągająca, że ludzie w sposób naturalny dążą 
do większego zaangażowania fizycznego.

Teraz, jeśli jesteś chrześcijaninem, który nie sprawdził się w dziedzinie kon-

troli seksualnej i czuje się winnym, pozwól, że ci powiem, jak na zawsze pozbyć 
się tej winy.

Pierwszym krokiem jest wyznanie. Przebaczenie dla chrześcijanina jest tak 

ważne, jak dla niechrześcijanina. Prawie 2000 lat temu Jezus Chrystus umarł na 
krzyżu za każdy grzech, który kiedykolwiek popełniłeś czy popełnisz: przeszły, te-
raźniejszy lub przyszły. Możesz powiedzieć: „Chwileczkę, czemu mówisz o moich 
przyszłych grzechach?". Otóż 2000 lat temu wszystkie twoje grzechy były przy-
szłymi. Chrystus umarł za ciebie.

„Więc jeśli zostały wybaczone — możesz powiedzieć — dlaczego powinie-

nem je wyznać?". Myślę, że istnieją dwa powody. Jeden — Biblia mówi, żebyśmy 
tak czynili. W l Liście Jana, apostoł pisze do chrześcijan: „Jeżeli wyznajemy nasze 
grzechy, (Bóg) jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej 
nieprawości". Druga przyczyna jest natury osobistej i pragmatycznej. Zachęcam 
wierzących do wyznania grzechów, by mogli zacząć doświadczać tego, co już 
mają — przebaczenia. Wielu chrześcijan żyje tak, jakby byli zwolnieni warunko-
wo, podczas gdy w rzeczywistości zostało im darowane. Nie uświadamiają sobie 

30

background image

różnicy pomiędzy tymi dwoma rzeczami. Kiedy jesteś zwolniony warunkowo (np. 
z aresztu), jesteś regularnie sprawdzany przez odpowiedniego kuratora. Zbrodnia 
jest ciągle zarejestrowana. Posiadasz listę restrykcji, dotyczących twojego życia. 
Prowadzisz życie ograniczone, ciągle pod strażą, zastanawiając się, czy nie ro-
bisz czegoś złego. Gdy ci darowano, jesteś całkowicie wolny. Żadnych restrykcji. 
Żadnego kuratora. Jest tak, jakby zbrodnia nie została popełniona.

Aby lepiej zrozumieć istotę wybaczenia, przyjrzyjmy się greckiemu słowu 

oznaczającemu wyznanie. Biblia była napisana w języku greckim i hebrajskim; 
dotarcie do prawdziwego znaczenia oryginalnych słów pozwala pełniej pojąć ich 
treść. Greckie „wyznanie" jest utworzone z dwóch rdzeni: jeden znaczy „to samo", 
a drugi „powiedzieć". Tak więc, wyznanie znaczy „powiedzieć to samo", co Bóg 
mówi o grzechu. A co On mówi? Że grzech jest złem i że jest przebaczony. Kiedy 
wyznajemy nasze grzechy, Duch Święty sprawia, że doświadczamy przebacze-
nia, które już zostało dla nas zdobyte przez Chrystusa na krzyżu.

Tak więc, pierwszą rzeczą, cło której wzywam chrześcijan, mających pro-

blemy seksualne, jest wyznanie swoich grzechów Bogu. Następną jest umiesz-
czenie Jezusa Chrystusa w centralnym miejscu ich pożycia seksualnego. Co to 
znaczy?

Jezus Chrystus jest bardziej zainteresowany twoim życiem seksualnym niż 

ty sam. Wiem, że niektórym z was będzie trudno w to uwierzyć, ale to jest praw-
da. Umieścić Jezusa w centralnym miejscu znaczy zaufać Mu w każdej dziedzinie 
życia. To znaczy pozwolić Duchowi Świętemu, źródłu twojej siły, aby dał ci moc, 
byś mógł powiedzieć „nie" i aby mógł kontrolować twoje życie. Pozwolić Bogu 
prowadzić się w rozwijaniu chrześcijańskiego umysłu seksualnego tak, jak pisali-
śmy w rozdziale piątym. l kiedy Duch Święty to zrobi, znajdziesz sukces seksual-
ny przed małżeństwem (w kontroli) i po jego zawarciu (w wolności).

Przebaczenie na trzech poziomach

Do tego momentu mówiłem osobno do tych, którzy są i nie są chrześcijana-

mi. Teraz chciałbym zająć się przebaczeniem bardziej szczegółowo. Wielu zna-
nych mi ludzi pracujących w poradniach uważa, że pierwszą przyczyną zahamo-
wań w dziedzinie samoakceptacji, własnego wyobrażenia o sobie i stosunków z 
innymi, jest brak przebaczenia — przebaczenia na trzech poziomach: Boga, sie-
bie samego i innych.

Mówiliśmy już o Bogu. On obiecuje nam przebaczyć. Jezus Chrystus zapła-

cił  cenę   za   nasze  grzechy.   Przebaczenie  zostało   dokonane   i  możemy go  do-
świadczać. Tak mówi Bóg i ja w to wierzę, ponieważ czytałem o tym, słyszałem i 
osobiście doświadczyłem tego. To jest poziom pierwszy.

Poziom drugi to własne „ja". Wielu ludziom ciężko jest wybaczyć samym so-

bie. Czują, że postąpili w życiu tak strasznie, że nikt nie może im wybaczyć. Zba-
dajmy tę opinię. Jeśli Stworzyciel wszechświata mówi, że zostało ci wybaczone, 
jeśli On wymazał to, co było zarejestrowane, to rzeczywiście tak się stało. Bóg 
przebacza ci. Zrób sobie przysługę — wybacz sobie samemu. Bóg ciągle cię ko-
cha, akceptuje cię. Mówi: jest ci wybaczone.

31

background image

Jeżeli ci to pomoże, to wypisz sobie stwierdzenie: „Bóg wybacza mi i ja so-

bie   wybaczam.   Bóg   dał   mi   nowe,   czyste   życie.   Kocha   mnie   i   ja   też   siebie 
kocham". Następnie powiedz to głośno. To, co czytasz, czego słuchasz i co wy-
powiadasz może wpływać i naprawdę wpływa na ciebie. Pisanie, czytanie i mó-
wienie o wybaczeniu może ci dostarczyć bodźca, potrzebnego ci do zaakcepto-
wania tego wybaczenia. Jeśli chcesz, to przeczytaj fragmenty z Pisma Świętego 
na ten temat: 1J 1,9; Ps 103,12; Iz 43,25; Hbr 10,16-18; 1J 2,1-2.

Poziom trzeci, dotyczący innych, posiada dwie części. Jedna to przebacze-

nie innym — tym, którzy mogli cię zranić lub obrazić w miłości, seksie lub w inny 
sposób. Mamy nie tylko prawo to zrobić, ale jesteśmy do tego zobowiązani. Modli-
twa Pańska mówi: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym wi-
nowajcom". Czy wiesz co mówisz, gdy wypowiadasz te słowa? Prosisz Boga, aby 
był tak życzliwy, kochający i przebaczający w stosunku do ciebie, jak ty jesteś 
życzliwy, kochający i przebaczający w stosunku do innych. Jeśli po naszych mo-
dlitwach nie wychodzimy z sercem przebaczającym innym, to jest to duchowa hi-
pokryzja.

Chrystus mówi o przebaczeniu w Ewangelii Mateusza, gdy Piotr pyta, ile 

razy powinien komuś wybaczyć. Jezus mówi, że nie 7, a 70 razy 7. Cyfra otrzy-
mana — 490 — nie jest istotna, to tylko zasada. Wybaczaj ludziom, aż stracisz ra-
chubę.

Niewybaczające serce powoduje zgorzkniałość. Im dłużej nie przebaczasz, 

tym dłuższy „korzeń zgorzknienia" w tobie urośnie, aż ostatecznie pochłonie cię 
on, zniszczy ciebie i twoje więzi z ludźmi. Jestem pewien, że niektórzy z was zo-
stali głęboko zranieni przez innych, a oni nawet nie zadali sobie trudu, by przyjść i 
poprosić o wybaczenie. Jednak Bóg chce, abyście im wybaczyli, bowiem nigdzie 
w Piśmie nie jest napisane: „Wybacz im tylko wtedy, gdy przyjdą do ciebie; w in-
nym wypadku nie wybaczaj im wcale". W tym punkcie twoje przebaczenie przyno-
si więcej korzyści tobie niż im. Przygotowuje cię do dalszego życia i kochania, 
uwalnia cię od zgorzknienia, abyś mógł wziąć udział w Bożym obfitym życiu.

Druga strona medalu

Drugą częścią wybaczenia innym jest przyjęcie  przebaczenia. Jezus na-

uczał, że jeśli masz coś przeciw swojemu bratu czy siostrze, to porzuć to, co ro-
bisz, i napraw tamto. Wierzę, że jeśli skrzywdzimy kogoś, to w większości wypad-
ków ważne jest poproszenie o przebaczenie i przyjęcie go. Mówię „w większości 
wypadków", ponieważ sądzę, że istnieją sytuacje, w których proszenie o wyba-
czenie może otworzyć stare rany. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy pójdziesz 
do dawnej sympatii, której nie widziałeś od 12 lat; jest teraz szczęśliwą małżonką, 
a ty przynosisz niemiłe wspomnienia, którymi może nigdy nie podzieliła się ze 
swoim mężem. Myślę, że decyzje w tych sprawach powinieneś podejmować ra-
zem z Duchem Świętym.

Przebaczenie jest ważne, jest biblijne. Niektórzy z wielkich ludzi w Piśmie 

Świętym bardzo go potrzebowali. Dawid, zwany przez Boga człowiekiem według 

32

background image

Jego myśli, popełnił grzech cudzołóstwa z Batszebą i później, aby móc się z nią 
ożenić, zabił jej męża w bitwie. Wyznanie tego grzechu Bogu opisane jest w pięk-
nym psalmie 51. Bóg przebaczył Dawidowi, dalej się nim posługiwał i błogosławił 
go.

Piotr apostoł, w decydującym momencie historii, zaparł się Chrystusa. Jed-

nak Bóg wybaczył mu i uczynił go podstawą początków Kościoła.

Paweł apostoł zanim się nawrócił, był odpowiedzialny za śmierć setek wie-

rzących. Ale Bóg przebaczył mu.

To są tylko trzy z wielu przykładów, zanotowanych w Piśmie Świętym. Bóg 

wybacza i my musimy przyjąć Jego miłość i łaskę.

Zgoda, nawet jeśli zostało nam wybaczone, mogą pozostać pewne konse-

kwencje naszych  grzechów. Jeśli byłeś odpowiedzialny za ciążę kobiety,  która 
oddała dziecko do adopcji, zawsze będziesz wiedział, że gdzieś istnieje wasze 
dziecko. Jeśli straciłaś swoje dziewictwo tak dawno temu, że nawet nie pamiętasz 
kiedy, niektóre z tych wspomnień pozostaną. Ale Chrystus posiada zadziwiający 
sposób uzdrawiania nawet wspomnień: konsekwencje przeszłych grzechów nie 
będą cię paraliżować.

R.C. Sproul, jeden z moich przyjaciół, który pracuje ze studentami w Pitts-

burgu, mówi,  że można odzyskać swoje stracone dziewictwo  lub czystość.  To 
prawda. Możesz uzyskać to z powrotem. Oczywiście nie fizjologicznie czy histo-
rycznie, ale duchowo i psychologicznie. Bóg mówi w swoim Słowie, że kiedy wy-
bacza ci twój grzech, zapomina o nim, topi go w najgłębszym morzu — dla niego 
znowu jesteś czysta. Dlatego nie musisz martwić się swoimi seksualnymi grze-
chami. Jesteś wolny, aby iść naprzód jako nowa osoba. Bóg przebaczył i zapo-
mniał.

To jest inna wielka cecha Boga: nie tylko wybacza, ale i zapomina. Oczysz-

cza twoje sumienie. Możesz czuć się świeżym, nowym i czystym bez względu na 
to, jak nikczemna była twoja przeszłość. Twoje nowo odnalezione, dobre intencje 
mogą stać się rzeczywistością dzięki miłości Chrystusa i niezasłużonej życzliwo-
ści, którą stawia na twojej drodze. Rozpoczęcie na nowo jest zazwyczaj marze-
niem osiągalnym. Poprzez wyznanie i ofiarę Chrystusa na krzyżu, może ono być 
twoją rzeczywistością.

Teraz, kiedy masz już świeży początek, porozmawiajmy o tym, dokąd iść 

dalej. W następnych dwóch rozdziałach przyjrzymy się chodzeniu ze sobą i po-
bieraniu się.

7. CZY MĘŻCZYŹNI REAGUJĄ INACZEJ NIŻ KOBIETY?

Czy pamiętasz swoją pierwszą randkę? Ja oczywiście pamiętam. Byłem tak 

podniecony, że zacząłem brać kąpiel już o 4.30 po południu. To znaczy wziąłem 
szczotkę mojej siostry, wypełniłem wannę wodą i po prostu wszędzie się wyszo-
rowałem! Zawiązywanie krawata było wielkim przedsięwzięciem. Musiałem na tę 
czynność przeznaczyć pół godziny. Wiązałem go 7 razy, aby upewnić się, czy do-
brze wygląda. l potem włosy! Każdy musiał być na odpowiednim miejscu. Wzią-

33

background image

łem lustro mojej siostry, trzymałem go za głową i szukałem zabłąkanych włosów, 
które wymagały ułożenia za pomocą odrobiny lakieru.

I potem woda kolońska. Chłopie, to było ważne. Kropiłem się wodą koloń-

ską po raz pierwszy i nie miałem pojęcia, ile jej użyć. Mam sprytnego starszego 
brata, który zwykł kupować drogie wody kolońskie. W wieczór mojej pierwszej 
randki podkradłem się do jego pokoju i wylałem na siebie najrozmaitsze wody z 
jego buteleczek (zgodnie z poglądem, że „jeśli odrobina jest dobra, to całe mnó-
stwo jest lepsze"). Kiedy wychodziłem z domu, wydzielałem zapach jak fabryka 
wód kolońskich.

Poszedłem po nią. Byłem tak zdenerwowany, że myślałem, iż będę wymio-

tować w najbliższych krzakach. Do jej domu prowadził boczny chodnik. Wyglądał 
na wielki i długi, a ja byłem tak wystraszony, że obszedłem jeszcze raz cały blok, 
zanim wszedłem na niego. Pamiętam podchodzenie do drzwi i dzwonienie. Byłem 
prawie zatopiony w wodzie kolońskiej, gotowy do wymiotowania w krzakach i ma-
jący nadzieję, że nikt nie otworzy. Ale ktoś to zrobił — jej tato. „Dzień dobry, je-
stem Josh" — powiedziałem potulnie. „Proszę, wejdź" — odpowiedział. Myślę, że 
on mógł być tak samo zdenerwowany jak ja (była to pierwsza randka jego córki), 
ale nie pokazywał tego po sobie. „Dziękuję, proszę pana" — powiedziałem.

Usiedliśmy w głębokiej ciszy, przerywanej krótkimi pytaniami i jeszcze krót-

szymi odpowiedziami.

„Jak tam w szkole, synu?".
„Świetnie, proszę pana".
„Jak tam się powodzi twojej drużynie piłkarskiej?".
„Hmm, nie za dobrze, proszę pana".
„A jak się powodzi twojemu tacie?".
„Bardzo dobrze, proszę pana".

A potem weszła ona. Wydaje mi się, że była drugą w kolejności po najpięk-

niejszej kobiecie, jaką kiedykolwiek widziałem. Ona musiała zacząć przygotowy-
wać się o 3.30'.

Poszliśmy do pobliskiego kina. Nie był to najbardziej udany wieczór w moim 

życiu, ponieważ byłem bardzo zdenerwowany. Ale byłem dumny, gdy otworzyłem 
swój portfel: zawierał 10 jednodolarowych banknotów (dostałem je za dziesięć 
miesięcy z góry); trzymałem go a la Rockefeller, jakby zawierał całkowitą wartość 
mennicy Stanów Zjednoczonych.

Siedzenie w kinie było bardzo niewygodne. Nie wiedziałem, czy należy mó-

wić do dziewczyny w kinie, czy nie. Zacząłem się obficie pocić. Szeptałem prosto 
w jej nos, myśląc, że to ucho. To był pamiętny wieczór.

Ale jak wszyscy wiemy, po pierwszej randce stajesz się bardziej doświad-

czony i bardziej zdecydowany. Cały długi tydzień myślisz o trzymaniu jej za rękę i 
następny raz, kiedy idziesz do jej domu, nie jesteś już speszony wobec jej ojca. 
Następnym razem w kinie planujesz swoje wielkie posunięcie. Przechylasz się w 
fotelu, zakładasz nogę na nogę, podnosisz swoje prawe ramię i gestem nonsza-

34

background image

lancji obejmujesz ją. l potem siedzisz w tej strasznie niewygodnej pozycji, próbu-
jąc oglądać film. Po 10 minutach czujesz ból w ramieniu, zaczynający się na sa-
mym czubku i wolno wędrujący w dół ręki, aż myślisz, że umrzesz, nim film się 
skończy. Lecz w miarę upływu czasu, w twoim procesie randkowania obejmowa-
nie jej ramieniem zaczyna być niewystarczające i przechodzisz do innych rzeczy. 
Sprawa posuwa się do przodu...

Pewnego razu dochodzi do fizycznego zbliżenia...

Wszyscy z nas mają takie wspomnienia. Musiałem to opowiedzieć z punktu 

widzenia mężczyzny, ale jestem pewny, że wy, kobiety, macie swoje własne do-
świadczenia i odczucia. Niezależnie od tego, gdzie chodziliście na randki i co ro-
biliście, istnieje jedno podobieństwo: postęp w sferze fizycznej. Pociąga on za 
sobą to, co nazywam Prawem Utrudnionego Powrotu. Jeden rodzaj fizycznego 
kontaktu satysfakcjonuje was przez jakiś czas, po czym zaczyna nużyć. Musicie 
mieć troszeczkę więcej, ale i to także nuży. Potem jeszcze więcej i więcej. Idzie-
cie tak dalej i wciąż troszkę dalej i zanim się zorientujecie, zaszliście już za dale-
ko.

Jest rzeczą normalną chodzić ze sobą. A ponieważ Bóg dał nam pragnienia 

dotykania i troszczenia się, jest także rzeczą naturalną, że chcemy wyciągnąć 
rękę i dotknąć drugiej osoby. Ale w chodzeniu ze sobą i dotykaniu czyhają nie-
bezpieczeństwa. Jako ludzie pragnący najlepszego, co Bóg ma dla naszego ży-
cia, musimy być świadomi tego pożądania fizycznego postępu i Prawa Utrudnio-
nych Powrotów. Kiedykolwiek mówię o tym, ludzie zawsze pytają: „Dobrze, no to 
powiedz nam, jak daleko jest za daleko? Dokąd możemy dojść, ile dostać? Czy 
mogę dotykać palców, dłoni, łokcia? Czy mogę dojść aż do ramienia? Aż do...? 
Dokąd mogę dojść?".

Wielu ludzi chce, abym podał im granicę, lecz byłaby to najgorsza rzecz, 

jaką   mógłbym   zrobić.   Dlaczego?   Ponieważ   niektórzy   poszliby   prosto:   randka, 
ominięcie wszystkich wstępnych „ruchów", natychmiastowe przejście pod samą 
granicę, którą podałem i potem wyobraźcie sobie, w jaki sposób mogliby zatrzy-
mać się w tym miejscu! Wielu z nas jest właśnie takich.

Wierzę w to, że każdy powinien mieć własną granicę i sądzę, że większość 

z was domyśla się, jaka jest moja. Jeżeli nie, sprawdźcie w Nowym Testamencie. 
Lecz istotą problemu jest zagadnienie woli. Czego naprawdę chcesz w miłości, 
seksie i małżeństwie? To zdeterminuje, jak daleko pójdziesz i co zrobisz. Kiedy 
już ustalicie swoją granicę, musicie być świadomi dwóch rzeczy. Pamiętajcie, że 
jeśli zrobicie coś dwa lub trzy razy, ciężko będzie przestać. Jeżeli włączycie ten 
silnik, bardzo ciężko będzie go wyłączyć. Pamiętajcie o Prawie Utrudnionych Po-
wrotów. Co podniecało cię miesiąc temu, będzie wydawać się bardzo łagodne 
dziś wieczór.

35

background image

Ustanawianie własnej granicy

Jeżeli masz zamiar odnieść sukces w swoich męsko-damskich więziach, to 

chodzenie ze sobą, zasada postępu i Prawo Utrudnionych Powrotów muszą za-
angażować twój najważniejszy organ seksualny — twój umysł. Pisząc „odnieść 
sukces", z pewnością nie mam na myśli „spekulować na zimno". Chodzi mi o to, 
abyście byli zadowoleni ze swoich doświadczeń, by było wam obce poczucie winy 
i abyście mieli dobre odczucia w stosunku do partnera, samego siebie, Boga i wa-
szej przyszłości.

Znaczy to, że powinniście na samym początku usiąść w otoczeniu nie ma-

jącym nic wspólnego z seksem i zadecydować, czym dla was jest małżeństwo. 
Powinniście spojrzeć na prawdziwy cel seksualnego wstępu, który ma was przy-
gotować do najwyższego spotkania — stosunku seksualnego. Musicie z góry tak 
zaplanować wieczór, aby nie znaleźć się w dwuznacznej sytuacji i w miejscu, w 
którym raczej nie powinniście być. Oznacza to także zrozumienie samego siebie i 
płci przeciwnej. l kiedy wasze zrozumienie będzie wzrastać, wasza granica może 
iść dalej.

W rozdziale 5 mówiliśmy o niektórych różnicach pomiędzy mężczyzną i ko-

bieto. Przypomnijmy kilka wniosków. Jedna wielka różnica między płciami leży w 
źródłach   ich   podniecenia.   Jak   powiedział   mi   dr   G.   Dirks:   „Kobiety   są   przede 
wszystkim programowane przez dotyk, mężczyźni — przez wzrok".

Mój  przyjaciel   Ken   Poure,   popularny  mówca   młodzieżowy   z  południowej 

Kalifornii, mawia: „Piersi są seksualnym symbolem kobiecości w naszym świecie, 
więc dziewczyna bogato obdarzona przez naturę i nosząca podkoszulek z napi-
sem: 'Dotknij mnie — jestem prawdziwa' sprawia, że chłopcu bardzo trudno jest 
zachować obojętność". Kobiety nie muszą jednak być bogato obdarzone lub nosić 
prowokacyjnych podkoszulków, aby podniecić chłopca.

Sądzę, że większość kobiet wie, co jest prowokacyjne, a co nie. Wiedzą, 

kiedy ich wygląd może podniecić mężczyznę. Dlatego właśnie sugeruję, aby za-
stanawiały się poważnie nad tym, co ubierają na randkę. To, co wybierają, wysyła 
wszelkiego rodzaju sygnały.

Jeżeli chłopiec chce powstrzymać swoją więź od stania się całkowicie fi-

zyczną, musi zwracać uwagę na to, co robią jego ręce. Nie jestem za polityką 
skrępowanych rąk, ale pamiętajcie, chłopcy — dotyk podnieca dziewczynę. Jeśli 
chcesz być odpowiedzialnym, powinieneś zachować kontrolę na tym polu.

Inna różnica leży w sferze seksu i miłości. W moich rozmowach z mężczy-

znami i kobietami doszedłem do przekonania, że seks jest bardziej dominujący w 
umyśle mężczyzny, a miłość bardziej pielęgnowana w umyśle kobiety. Pozwólcie, 
że podam wam przykład z życia małżeńskiego.

Powiedzmy,   że   mąż   jest   w   pracy   i   widzi   kobietę   w   obcisłym   swetrze. 

BUM..., wszystko, o czym może myśleć, to S-E-K-S. Idzie się napić pełen seksu, 
idzie na kawę pełen seksu, na przerwę obiadową pełen seksu i wszystko, o czym 
może myśleć, to powrót do domu. W tym nastroju wpada do domu i odkrywa, że 
jego żona miała zły dzień. Wjechała samochodem w ścianę garażu, wypaliła dziu-

36

background image

rę w koszuli męża, rozbiła tuzin jajek i ma taki ból głowy, że nie może go wyleczyć 
nawet dobry program telewizyjny. Ostatnią rzeczą, o której myśli, jest seks. Jeżeli 
mąż nie będzie cierpliwy, czuły i nie wykorzysta czasu, by doprowadzić ją wolno 
do swego napięcia seksualnego, powstanie konflikt. I, przy okazji, dlatego właśnie 
nauczenie się samokontroli przed małżeństwem opłaca się później.

Teraz postawmy żonę w podobnej sytuacji. Jest w pracy, widzi mężczyznę 

w obcisłym swetrze i nie znaczy to dla niej nic. Ale być może podczas dnia przy-
pomina sobie pełen miłości dotyk jej męża i gdy skupia się na tym, zaczyna my-
śleć o miłości. M-I-Ł-O-Ś-Ć. Idzie na kawę pełna miłości, pisze na maszynie pełna 
miłości. Nie może poczekać nawet do końca dnia. W czasie przerwy na obiad 
wskakuje do samochodu i jedzie do domu tylko po to, aby odkryć, że jej mąż miał 
kiepski dzień. Rozlał ciasto na naleśniki na świeżo wypastowaną podłogę, pod-
czas prasowania wypalił dziurę w spódnicy żony, z powodu frustracji ukręcił rącz-
kę od lodówki. Telewizor się zepsuł i on nie może oglądać „Pszczółki Mai", swoje-
go ukochanego programu. Ostatnią rzeczą, o której myśli, jest seks. Lecz żona 
czule mówi: „Jak się masz, kochanie?" — i mężuś gotowy.

Uwierzcie lub nie, moje wymyślone ilustracje przekazują dwie prawdy wi-

dzącego   mężczyznę,   czującą   dotyk   kobietę   i  całe   zagadnienie   odpowiedniego 
czasu. Mężczyźni zdają się mieć zdolność do szybkiego angażowania się. Zaan-
gażowanie  seksualne kobiety i jej energia rodzą się znacznie  wolniej. Jest 1o 
ważne z dwóch punktów widzenia. Kobiety powinny zrozumieć naturę mężczyzny 
— zdawać sobie sprawę, że może on doświadczać intensywnych uczuć seksual-
nych zanim kobieta cokolwiek odczuwa. Co może zdawać się całkowicie niewinne 
dla dziewczyny, może podniecić chłopaka, l uważani, że mężczyźni muszą zda-
wać sobie sprawę, że kobietę można podniecić poprzez dotyk i czułe słowa, i to, 
co ty możesz uważać za zupełnie niewinne — kilka słodkich słów, które wyczyta-
łeś w powieści Sidneya Skeldona i łagodny dotyk — mogą podniecić ją bardziej 
niż zamierzałeś.

Reasumując,   pozwólcie   mi   powiedzieć,   że   popęd   seksualny   jest   dobry, 

stworzony przez Boga po to, aby umożliwić mężczyźnie i kobiecie doświadczenie 
niepowtarzalnej więzi, opartej na wzajemnym zaufaniu, miłości i oddania się so-
bie. Lecz kiedy seks jest wykorzystywany nierozważnie, powstają problemy. Mo-
dlę się, żebyś wraz ze zrozumieniem procesu postępu, Prawa Utrudnionych Po-
wrotów i seksualnych różnic między mężczyzną i kobietą, mógł raczej kontrolo-
wać niż być kontrolowanym przez ten Boży dar. A teraz przejdźmy do specyfiki 
chodzenia ze sobą.

8. CO SPRAWIA, ŻE CHODZENIE ZE SOBĄ JEST FAJNE?

Wróć na chwilę do tych chwil i doświadczeń randkowych w swoim życiu, 

które pamiętasz jako najlepsze, najszczęśliwsze, najbardziej satysfakcjonujące i 
zupełnie bezproblemowe. Mogę się założyć, że większość z nich związana jest z 
czasem, kiedy byłeś wśród ludzi, nawet starszych, śmiejąc się, słuchając i po pro-
stu żartując. Te fajne chwile nie były właściwie twoimi typowymi randkami, ale 

37

background image

właśnie o to szło. Aby czuć się fajnie i swobodnie w czasie chodzenia ze sobą, 
zmysłowe podniety i „gry" nie mogą znaleźć się w centrum. Pamiętna i szczęśliwa 
randka to taka, na której dwoje ludzi może być prawdziwie sobą.

Informacje, jakie otrzymuję od mężczyzn i kobiet w listach do mnie i osobi-

stych rozmowach wskazują, że większość randek omija ten cel o całą milę. Zmy-
słowe podniety i seksualne „rozrywki" — miłość „korzystająca" — jest regułą, a 
nie wyjątkiem. Nic dziwnego więc, że tak wielu ludzi męczy się, chodząc ze sobą. 
Chodzenie ze sobą powinno być fajne i może takim być, jeśli zrozumiecie jego 
zadania i ustanowicie sobie pewne cele.

Chodzenie ze sobą dla właściwych przyczyn

Jedną z pierwszych rzeczy, jakie mężczyzna lub kobieta musza uczynić, 

jest przyjrzenie się celowi, dla którego chodzą ze sobą. Oczywiście fundamental-
nym powodem jest reagowanie na podstawową atrakcję osoby płci odmiennej. 
Ale jest mnóstwo chłopców i dziewcząt, którzy naprawdę nie są przygotowani do 
chodzenia ze sobą, ponieważ nie myśleli poważnie o tym, po co to jest i jak chcą, 
żeby to wyglądało w ich życiu.

Możesz powiedzieć: „Hej, przecież wszyscy chodzą ze sobą. Jest to nor-

malna, naturalna rzecz". To prawda, ale jakie są inne powody poza silną, zbioro-
wą presją środowiska?

Jednym z pierwszych jest socjalizacja. Kiedy dojrzewamy, nasze umiejętno-

ści nawiązywania więzi osobowych, rozmawiania i porozumiewania się muszą ro-
snąć razem z nami. Chodzenie ze sobą jest fantastycznym sposobem na to, aby 
lepiej poznać samego siebie, nauczyć się wyczuwania potrzeb i uczuć innej oso-
by oraz tego, jak wykorzystać tę wielką wiedzę w czynnym reagowaniu na te po-
trzeby i uczucia. Właściwe chodzenie ze sobą przygotowuje cię do szczęśliwego, 
wzrastającego i trwałego małżeństwa. Marne zwyczaje randkowe owocują w kru-
chych i krótkotrwałych małżeństwach, o których istnieniu wiemy zbyt dobrze.

Drugim kluczowym celem chodzenia ze sobą jest wybór partnera. Jedna 

rzecz jest raczej oczywista: osoba, z którą założysz rodzinę, będzie jedną z tych, 
z którymi chodziłeś. Typowy rozwój wypadków to najpierw przypadkowe randki, 
potem przyjacielskie  spotkania, stałe chodzenie ze sobą, zaręczyny i wreszcie 
ślub. Rzadko bywa inaczej. Tak więc, chodzenie ze sobą służy rozwijaniu i wy-
ostrzaniu się twoich upodobań i polepsza twoją zdolność rozpoznawania charak-
teru i cech osobowości, które najbardziej ci odpowiadają. Jest szansa sprawdze-
nia, czy osoba, z którą — jak myślisz — chciałbyś spędzić resztę życia, jest na-
prawdę tą osobą.

Na tym etapie zrozumienia przez ciebie sekretu kochania powinno być zu-

pełnie oczywiste, że centralnym punktem chodzenia ze sobą nie są doświadcze-
nia seksualne, rozwój technik lub „zdobycie" kogoś. Nic bardziej nie ogranicza 
wzrastającej przyjaźni i wartościowego wzajemnego porozumienia się, niż przed-
wczesne zaangażowanie fizyczne. W książce Johna White'a „Eros Defiled" czyta-
my, że „jak odkryło wiele par małżeńskich, przedmałżeńskie podniecenie seksual-

38

background image

ne zbyt często staje się wszystkim, co jest ważne. Blokuje rozwój porozumienia, 
do którego powinno się przyczyniać". „Dlaczego?" — spytasz. Ponieważ tak Bóg 
— „Producent" — stworzył człowieka. Kiedy ukształtował On go według swojego 
zamiaru, wbudował mu podstawową potrzebę kontaktu z innymi i przyjaźni. Aby 
to umożliwić, w samym centrum człowieka stworzył zdolność, pociąg duchowy tak 
silny i naturalny, jak popęd seksualny w aspekcie fizycznym. Ta cecha duchowa 
jest właściwa tylko człowiekowi, żadne inne stworzenie jej nie posiada.

Przyczyną, dla której czasami nie doceniamy tej duchowej zdolności jest to, 

że w naszej niewiedzy wybieramy drogę ignorowania Boga i Jego zasad i zastę-
pujemy je naszymi własnymi pragnieniami. Rezultatem tego jest zawsze głębokie 
oddzielenie i osamotnienie. „Duchowe światło" wychodzi z samego środka nasze-
go istnienia. Jesteśmy pozostawieni, by na ślepo poszukiwać sensu życia. Poszu-
kiwania   i   pragnienia   religijne,   wypełniające   strony   ludzkiej   historii,   świadczą   o 
prawdziwości tej niewiarygodnej utraty.

To tylko uzasadnia fakt, że jeżeli mężczyzna i kobieta pragną doświadczać 

maksymalnej jedności, to musi ona obejmować również wzajemne i intymne poro-
zumienie na poziomie duchowym. To jest jeden z celów małżeństwa. l ponieważ 
chodzenie ze sobą jest procesem, który przygotowuje nas do małżeństwa, mał-
żeństwo staje się również głównym celem chodzenia ze sobą. Bez jedności du-
chowej nigdy nie może być całkowitej jedności seksualnej i spełnienia. Jak pamię-
tasz, stosunek seksualny został zaprojektowany przez Boga po to, aby stać się 
zewnętrznym wyrazem tej wewnętrznej rzeczywistości, która istnieje między dwoj-
giem ludzi.

Nakładanie się dwóch osobowości

Druga sfera więzi pomiędzy mężczyzną i kobietą istnieje na płaszczyźnie 

wewnętrznej. Wspominaliśmy o tym nieco wcześniej. Jest to łączenie się obu oso-
bowości, nakładanie się opinii, wartości, celów, upodobań, uprzedzeń, specyficz-
nych cech, wszystkich tych cech, które czynią cię zabawnym, lubianym i niepo-
wtarzalnym. Wiele z cech koniecznych dla miłości „ponieważ", które ludzie widzą 
w sobie wzajemnie, istnieje na tym poziomie. W każdym z nas istnieją również 
niepożądane cechy negatywne, głęboko ukryte. Są to te osobiste słabostki, które 
mogą być przezwyciężone tylko przez miłość „kropka".

Proces chodzenia ze sobą jest najlepsza; okazją do równoległego rozwija-

nia jedności wewnętrznej i duchowej. Dwoje ludzi, zmierzających do małżeństwa, 
może wtedy odkryć, czy łącząca ich miłość jest prawdziwą miłością „kropka", wi-
dzącą negatywne cechy partnera i akceptującą je. Przedwczesne zaangażowanie 
fizyczne zaciemnia ten proces rozwoju znajomości.

Trzecią sferą jedności pomiędzy mężczyzną i kobietą jest jedność fizyczna 

— stosunek seksualny. Kiedy seks jest ukoronowaniem duchowego i wewnętrz-
nego związku, który dokonał się wcześniej, jest on najbardziej satysfakcjonują-
cym, namiętnym i twórczym doświadczeniem, którego każdy szuka, ale niewielu 
przeżywa. To jest prawdziwa wolność seksualna. Nie wiedzie do niej żadna inna 

39

background image

ścieżka. Jak mówi John White: „Żyjemy w świecie, w którym wszystko ma swoje 
przeznaczenie i funkcję. Nie uwalniasz ryby od oceanu (biedna ryba, tak skazano 
i ograniczona) ani ptaków od konieczności latania. Ptaki zostały stworzone po to, 
by latać, ryby — by pływać. Dlatego najbardziej wolne są wtedy, gdy robią to, co 
było im przeznaczone. W ten sam sposób twoje ciało nie zostało przeznaczone 
do przedmałżeńskiego seksu i nigdy nie będzie naprawdę wolne, kiedy się weń 
zaangażujesz".

BÓG

________

________________

________________________________

_______________________________________________________

MĘŻCZYZNA                                                                                        KOBIETA

Proces chodzenia ze sobą moglibyśmy zobrazować w powyższy sposób. 

Szkic ten podkreśla, że duchowy wzrost i rozwój każdej osoby zacieśnia jej osobi-
ste porozumienie z Bogiem i automatycznie przybliża partnerów do siebie.

Doświadczenie tej prawdy w twoim chodzeniu z kimś, spowoduje rozwój 

najbardziej   satysfakcjonującej  więzi,   jakiej  kiedykolwiek   doświadczyłeś.   Na   po-
czątku musisz jednak być uważny, abyś nie pomylił euforycznych, „duchowych" 
uczuć, jakie dzielisz z drugą osobą, z prawdziwą „małżeńską" miłością. Tak może 
być. Mogą one również być po prostu twoim pierwszym spotkaniem z mężczyzną 
lub kobietą w zwykłej więzi międzyludzkiej — tak, jak Bóg to zaplanował.

Role są różne

Teraz, zanim zbadamy niektóre ze specyficznych czynności, które sprawia-

ją, że chodzenie ze sobą jest tak bardzo przyjemne, powinniśmy popatrzeć na 
jeszcze jeden podstawowy wzorzec. Bóg, stwarzając mężczyznę i kobietę, jemu 
przydzielił rolę duchowego przywódcy w małżeństwie, a jej — duchowego wyzwa-
nia lub tej, która czule reaguje i odwzajemnia się. Zadaniem mężczyzny jest do-
starczać takiego przywództwa, na które kobieta może odpowiedzieć całym ser-
cem. Role te nie współzawodniczą ze sobą, ale się uzupełniają. On ma dostar-
czać przywództwa przepełnionego miłością „kropka". Ona ma być przez nie uwol-
niona, by odpowiadać w sposób szczęśliwy, rozsądny i twórczy. I wbrew przera-
żeniu, jakie ogarnia niektóre osoby z ruchu emancypacji kobiet z powodu idei 
przywództwa   mężczyzny,   taki   plan   Boga   pozwala   na   najkorzystniejszy   rozwój 
osobistej wartości, potencjału i wyjątkowości obu płci.

Podczas chodzenia ze sobą, chłopak może zacząć przejmować i inicjatywę, 

i przywództwo, jakie Bóg miał w planie. Kobieta zaś może uczyć się, jak reago-
wać  i odwzajemniać  się  mężczyźnie.   Jeżeli   zdecydowali  się   na  pozostawienie 
współżycia seksualnego dla swojego partnera na całe życie i wyeliminowali je tym 
samym z centrum zainteresowania, to ich chodzenie ze sobą może być prawdzi-
wie wolne, fascynujące i fajne.

40

background image

Zadziwiające, że nawet dzisiejsi „wyzwoleni seksualnie" ludzie, nie mogący 

już mniej dbać o duchowy wymiar życia, uczą się, że przyjaźń wolna od seksual-
nych „zabaw" jest bardzo nagradzająca. W kwietniu 1978 r., w artykule dla maga-
zynu „Mademoiselle", Blair Sabol szczerze  relacjonuje rozmowę z dziewczyną, 
która wyraziła zdumienie, że Blair nie poszła do łóżka ze swoim mężczyzną pod-
czas drugiej randki. Blair pisze: „Byłam zdumiona. Prawie cały czas rozmawiając 
mieliśmy to, co uważam za jeden z najintymniejszych wieczorów i czułam się bar-
dziej usatysfakcjonowana tym naszym dzieleniem się nawzajem własnymi osobi-
stymi sprawami niż dzieleniem się łóżkiem... Przedtem, określiłabym ten wieczór 
jako niepowodzenie, ponieważ rozmawianie znaczyło prawie tyle, co wywoływa-
nie dobrej przyjaźni. A wielkie przyjaźnie chyba możliwe by były tylko między tobą 
i twoim psem. Ale między kobietą i mężczyzną mieć przyjaciela oznaczało nie 
mieć kochanka... Jestem tylko zainteresowana mężczyznami..., z którymi mogę 
dobrze porozmawiać... Być może, moją nową, erogenną częścią jest mój umysł. 
Teraz chcę, aby mój mózg był pobudzany".

Co jest pierwszym celem chodzenia ze sobą?

Chodzenie ze sobą jest uciechą, gdy przyczynia się do stworzenia atmosfe-

ry, w której dwoje ludzi może stać się przyjaciółmi. Tak więc pójście na film na 
pierwszej randce ma, generalnie rzecz biorąc, przeciwny skutek. Siedzicie obok 
siebie przez dwie godziny w ciemnej sali — to przynosi zadowolenie, ale nie po-
woduje nawiązania porozumienia. To nie jest atmosfera, w której poznajecie się 
nawzajem. Zachowajcie więc filmy na troszkę później.

Lepszym wyborem będzie wizyta w muzeum lub na wystawie, zwiedzanie 

ZOO, oglądanie wystaw sklepowych, chodzenie po starej, odrestaurowanej czę-
ści miasta. Zajęcia takie przyczyniają się do rozmowy o nich i pozwalają ci odkryć 
wasze wzajemne upodobania i doświadczenia wcześniejszego życia. I nie musisz 
pocić się, aby okazać się dobrym rozmówcą. Tematy rozmowy są gotowe.

Jedną z najlepszych randek, jakie miałem, była wizyta na cmentarzu. Mieli-

śmy niezłe zajęcie spacerując i czytając komentarze na starych płytach grobo-
wych. To był czas, którego nigdy nie zapomnę. Jeśli wyczerpują się wam pomysły 
na twórcze randki, pozwólcie, że zasugeruję wam kilka. Niektóre są zupełnie zwy-
czajne, inne pobudzają waszą wyobraźnię. Pamiętajcie jednak zawsze, że najlep-
sze są wasze własne pomysły, takie, które pomogą się wam porozumieć i bliżej 
poznać. Dobre zajęcie w czasie randki to takie, które pomaga wam doznawać no-
wych radości i poznawać głębię waszych osobowości. Te pomysły pobudzą rów-
nież   małżeństwa,   które   —   mam   nadzieję   —   nigdy   nie   przestaną   „chodzić   ze 
sobą".

Granie w gry stołowe, rozwiązywanie zagadek. 

Zajęcie się prostymi sportami, jak ping-pong, piłka itp. 

Żeglowanie, surfing, pływanie lub próbowanie innych sportów wodnych. 

Pójście na spacer po okolicy, terenach handlowych, nowej dzielnicy mia-
sta. 

41

background image

Robienie wspólnie takich rzeczy, jak: zakupy, pranie, mycie samochodu. 

Znalezienie jakichś upośledzonych dzieci, sierot lub dzieci sąsiadów i za-
branie ich na wycieczkę lub piknik. Nauczenie ich jakiejś nowej umiejęt-
ności lub zabawy. 

Ugotowanie razem obiadu u niej lub u ciebie w domu. 

Uprawianie sportów rekreacyjnych: golfa, tenisa, kometki, kręgli, łyżew, 
wrotek. 

Włączenie się w projekt pomocy społecznej. 

Jazda na rowerach. 

Wizyta   w  miejscowym   parku   narodowym.   Rozmowa   z   obieżyświatami, 
oglądanie eksponatów i miejsc zainteresowań, spacerowanie, gdzie się 
da. 

Wybranie tematu, o którym nic się nie wie i spędzenie kilku godzin w bi-
bliotece, w celu zgromadzenia informacji. 

Ustalenie, jakich umiejętności chciałoby się nauczyć od partnera i bycie 
nawzajem nauczycielami. 

Zwiedzenie miejscowego przemysłu i obejrzenie czegoś, co on wytwarza. 

Robienie pewnych rzeczy razem. Robienie sobie upominków i świątecz-
nych prezentów. 

Wycieczka w celu sfotografowania na swoim terenie interesujących sta-
rych budynków, kołatek u drzwi, bawiących się dzieci, niezwykłych samo-
chodów, starszych ludzi, witraży, ciekawych tablic czy szyldów. 

Zrobienie i wypuszczenie latawca. 

Pospacerowanie podczas deszczu, 

Odwiedzenie centrum handlowego z magnetofonem kasetowym i prze-
prowadzenie wywiadów z niektórymi dziećmi i dorosłymi. 

Spędzenie soboty na nagrywaniu na taśmę niezwykłych dźwięków. 

Zaplanowanie   przyjęcia   i   zaproszenie   grupy   przyjaciół   jednej   i   drugiej 
strony. 

Wymyślenie przedmiotu trudnego do zdobycia i polowanie na niego. 

Wyjęcie albumów rodzinnych i zapoznanie się ze wzajemnymi „korzenia-
mi". 

Chodzenie razem na nabożeństwa do kościoła i inne spotkania kościelne. 

Pojechanie pociągiem do pobliskiego miasta i zjedzenie tam obiadu czy 
kolacji. 

Kupienie biletów autobusowych i przejechanie się po całym mieście, 

Pójście na musical, symfonię lub do teatru. 

Pójście na giełdę.

To tylko  mały ułamek czynności, które mogą stworzyć  wspaniałe randki. 

Inne, specyficzne dla waszego regionu, to:

42

background image

Poproszenie w Biurze Turystycznym o listę miejsc, zwiedzanych w wa-
szym rejonie przez turystów. 

Zapoznanie się z programem wykładów, wystaw i innych atrakcji, organi-
zowanych przez miejscowe muzea, uniwersytety i centrum administracyj-
ne. 

Zapoznanie się z kalendarzem imprez w waszej gazecie. 

Zorientowanie się, jakie specjalne wydarzenia będą miały miejsce na wa-
szym terenie. 

Zapytanie przyjaciół o pomysły.

Jak zaznaczyłem wcześniej, najlepsze pomysły to te, które sami wymyśli-

cie. Bądźcie twórczy.  Pozwólcie bujnie pracować swojej wyobraźni.  Na pewno 
wymyślicie jakieś wspaniałe rzeczy.

Pokonywanie problemów

Z tymi celami i pomysłami na chodzenie ze sobą dobrze utrwalonymi w gło-

wie,  porozmawiajmy chwilę  o niektórych zwykłych  problemach i przykrościach. 
Spotkałem na przykład mnóstwo dziewcząt i chłopców, którzy narzekają, że ich 
randki, na skutek starania się o to, żeby były duchowe i trzymane pod kontrolą, 
uduchowiają wszystko. Chociaż doceniam ich starania, przesada nigdy nie jest 
najlepszym rozwiązaniem.

Jeśli Duch Boga jest żywy w twoim życiu i Jezus Chrystus jest dla ciebie 

ważny, to naturalnie będziesz o tym mówił. Ale prawdopodobnie nie jest naturalne 
to, że ten temat zawsze będzie pochłaniał cały czas, jaki spędzacie ze sobą.

Mnóstwo par odkrywa, że poświęcenie chwili wspólnej modlitwie jest pięk-

nym sposobem rozpoczynania i kończenia randki. Także włączenie czasem do 
niej zajęć, związanych z waszymi wspólnymi wartościami duchowymi, działalno-
ścią i celami, jest ważnym czynnikiem chodzenia ze sobą. Mimo wszystko, biblij-
ne wartości powinny być sednem życia.

Inną podstawową rzeczą w chodzeniu ze sobą, szczególnie wtedy, gdy za-

czynasz chodzić z kimś na stałe, jest wciągnięcie go (czy jej) w twoją rodzinę i 
koło bliskich przyjaciół. Jeśli wasza więź zmierza do małżeństwa, nie tylko oże-
nisz się z tą osobą, ale włączysz się w jej rodzinę. Jeśli sprawy nie mają się najle-
piej na tej płaszczyźnie, lepiej, żebyś dowiedział się o tym i zrozumiał, dlaczego 
tak jest, zanim pomyślisz o małżeństwie. Obserwacja sposobu odnoszenia się do 
swoich najbliższych może ujawnić, jakie są więzi osobowe partnera i jak postępu-
je on w przypadku konfliktów. To, czego się dowiesz, może zaoszczędzić wielu 
przykrości później.

Jeszcze jedna sugestia, która jest szczególnie pożyteczna, gdy chcesz na-

wiązać jakąś przyjaźń z płcią odmienną. Jeśli jesteś dziewczyną, zbierz się z kil-
koma przyjaciółkami i zaplanujcie wieczór lub popołudniowy piknik. Zaproście 4-5 
chłopców, lub odwrotnie, chłopcy idźcie i zaproście parę dziewcząt. Postarajcie 
się, aby ilość była nieparzysta — by uniknąć tendencji do tworzenia się par, po-
starajcie się po prostu przyjemnie spędzić razem czas.

43

background image

Jednym z aspektów kultury, w której żyjemy, jest to, że wszystko idzie na-

przód.   To   może   przysporzyć   nam   kłopotu,   ale   również   stwarza   wiele   nowych 
możliwości w chodzeniu ze sobą. W odpowiednich proporcjach, jest to bardzo do-
bra rzecz. Dzielenie kosztów niektórych zajęć w czasie randek nie obraża już mę-
skich ambicji. Każdy z nas mniej dba o odpowiednią rolę, którą ma spełnić. Bar-
dziej zainteresowany jest byciem świadomym i wspomagającym człowiekiem. W 
chodzeniu ze sobą to wielki plus.

Wstrząsające uświadomienie

Zanim zostałem chrześcijaninem, nie postępowałem skandalicznie (nawet 

pomimo tego, że niektóre kobiety nazywały mnie „ośmioramienny")- Potem, gdy 
zostałem chrześcijaninem, zacząłem chodzić z chrześcijańską dziewczyną i po 
szóstej czy siódmej randce doszedłem do wniosku, że zasługuję na coś w za-
mian. Zacząłem więc w związku z tym czynić pewne przygotowania i posunięcia. 
Ona powiedziała stanowczo „nie". Myślałem, że żartuje, więc znowu spróbowa-
łem. Ona to samo. Wierzcie mi, to mnie rozwścieczyło, ponieważ niezbyt dużo 
osób   powiedziało   mi   kiedykolwiek   „nie".   Więc   powiedziałem:   „Co   ty   sobie 
myślisz?". A ona odpowiedziała: „A ty za kogo się uważasz?". I ta wyzwolona 
chrześcijańska dziewczyna zaczęła dawać mi lekcję!

Kiedy zacząłem dojrzewać w mojej więzi z Chrystusem, zacząłem zdawać 

sobie sprawę, że moja dziewczyna jest przede wszystkim moją siostrą w Chrystu-
sie. Mnóstwa rzeczy, które zwykłem robić na randce, nie zrobiłbym z moją „sio-
strą". W rezultacie nie trwało to długo, zanim ten pogląd przekształcił się w nawyk 
myślenia zawsze o tym, jak mógłbym zbudować dziewczynę, z którą chodzę. Jak 
mogłaby stać się lepsza dzięki spędzeniu czasu ze mną? Mężczyźni i kobiety, po-
zwólcie sobie powiedzieć, że kiedy chodzicie ze sobą z postawą taką, jak ta, to 
staje się to ekscytujące, dostarcza więcej radości, niż kiedykolwiek sobie wyobra-
żaliście.

Dobra randka ma obmyślony początek, środek i koniec. Cały czas jest czy-

stą radością, jeżeli traktujesz drugą osobę w ten sam sposób, w jaki chciałbyś, 
aby ktoś traktował tego, kogo pewnego dnia poślubisz. Nie znajdziesz lepszego 
sposobu na pokochanie swojego partnera — mężczyzny lub kobiety, z którą osta-
tecznie się zwiążesz. Wyświadczysz sobie w ten sposób ogromną przysługę. Bę-
dziesz uczył się, jak lepiej kochać Bożą miłością: kocham cię „kropka". Będziesz 
wzrastał na bardziej właściwy rodzaj osoby — któremu Bóg może powierzyć swo-
jego syna lub córkę jako partnera do życia w małżeństwie. Czy ta obietnica warta 
jest zobowiązania? Czy ta nagroda warta jest pracy i czekania? Rozważmy cenę.

44

background image

9. CZY PÓJDZIESZ ZA TYM?

Bardzo znany aktor, słynny ze swych romantycznych ról, udzielał wywiadu 

podczas programu telewizyjnego. Reporter zapytał go, jakie umiejętności uważa 
on za najbardziej istotne, aby być „wielkim kochankiem". Odpowiedź gwiazdora 
była równie zaskakująca, jak i głęboka. „Wielki kochanek jest kimś, kto potrafi 
usatysfakcjonować jedną kobietę przez całe jej życie i który potrafi być usatysfak-
cjonowany przez jedną kobietę przez całe swoje życie. Wielki kochanek nie jest 
kimś, kto przechodzi od kobiety do kobiety. Każdy pies to potrafi".

Teraz już powinno być zupełnie jasne, iż wierzę, że sekret kochania zawie-

ra się przede wszystkim w posiadaniu i dzieleniu się Bożą miłością kocham cię 
„kropka".

Po drugie, jest to stawanie się dojrzałą osobą przez chodzenie ze sobą i 

wzrost doświadczeń życiowych  tak, że w odpowiednim momencie i więzi, Bóg 
przyprowadzi cię do odpowiedniej osoby — tej, która w niezrównany sposób do-
pełni cię.

I wreszcie sekret kochania to intymne pożycie z partnerem w bezpieczeń-

stwie związku małżeńskiego, maksymalne wyrażenie waszej wielowymiarowej mi-
łości w stosunku seksualnym. Mówiąc po prostu — to jest cel, plan gry, to, za 
czym powinniśmy pójść.

Więc dlaczego coś, co jest tak proste, głębokie i przemawiające, jest tak 

trudne? Dlaczego ścieżka do tego celu jest usłana porażkami ludzi, którym się to 
nie udało? Dlaczego tak wielu dobrych ludzi skierowuje się na ślepy tor?

Cztery powody tego, że ludziom się nie udaje

Istnieje szereg ważnych powodów, ale chcę, abyście popatrzyli na cztery z 

nich.

Pierwszym   jest   głupota.   Niektórzy   ludzie   są   bezrozumni,   głupi   i   durni   w 

sprawach miłości i seksu. Na ślepo wkraczają w sytuację, nie będąc świadomymi 
konsekwencji, l zanim obudzą się i spostrzegą, co się dzieje, są wciągnięci w za-
sadzkę. Ostatnio widziałem naukowe opracowanie na temat trzęsień ziemi. Miało 
ono intrygujący tytuł: „Jeśli zbudujesz sobie dom na szczelinie w ziemi, to jest to 
twój błąd". Pomijając dwuznaczność, ważna jest reguła. Laurence J. Peter, autor 
słynnej „recepty Petera", wyraża to w ten sposób1 „Jeśli robisz głupie rzeczy, bę-
dziesz zbierał mierne rezultaty". Uczymy dzieci, że zabawa z ogniem oznacza po-
żar...,   że   biegnąc   naprzeciw   pędzącego   samochodu,   można   się   zabić.   Takie 
samo ostrzeżenie powinno dotyczyć dziedziny miłości i seksu. Jeśli posługujemy 
się niedbałym rozeznaniem, opieramy nasze życie na nieprawdziwych zasadach, 
złamiemy funkcje i cele, jakie Bóg zaplanował dla seksu, będziemy potem zbierać 
nikłe rezultaty. Mówiąc ogólnie, będzie to więź pełna ran i bólu, wyjałowiona, jeśli 
nie zrujnowana. Głupota nie jest żadnym wytłumaczeniem. Bóg dał każdemu z 
nas rozum i zdolność do używania go. Posuwanie się w sposób niedbały i bezro-
zumny w obszar silnego seksu — pozwolenie, aby hormony rządziły tobą — jest 

45

background image

niebezpieczne.   Jest   to   głupie.   Bezrozumne   brnięcie   w   bagno   jest   wspaniałym 
sposobem na znalezienie się po szyję w paszczy krokodyla.

Drugą przyczyną jest „spryt". Istnieje mnóstwo ludzi, którzy są dumni ze 

swojego sprytu. „Głupi nie jestem" — oto ich motto. Taki człowiek wie dobrze, co 
Bóg mówi o szczęściu, ale z premedytacją postanawia postępować według swo-
ich własnych pragnień. Jest on zbyt sprytny, żeby dać się wplątać w konsekwen-
cje, albo przynajmniej tak sądzi. Oczywiście wie, co obiecuje Biblia — zarówno 
pozytywnego, jak i negatywnego — ale pan Sprytny postanowił, że jest wyjątko-
wym przypadkiem. Cokolwiek ma się stać, dotyczy tylko innych. „To nie przydarzy 
się mnie, ja jestem wyjątkowy. Nic mi się nie stanie. Ja nie zabałaganię sobie mo-
jej przyszłości. Nie sprawię, że dziewczyna zajdzie w ciążę. Ja jestem trzeźwy. 
Jestem sprytniejszy niż przeciętny niedźwiedź. Mogę bawić się ogniem bez groź-
by podpalenia".

Jest tylko jeden problem — pogląd ten nigdy się nie sprawdza. Żadna ilość 

osobistych życzeń nie może zmienić zasad i priorytetów, jakie Bóg zaproponował 
tobie i mnie. Konsekwencje tych zasad są tak pewne, jak popędy seksualne, które 
ktoś chce zaspokoić łamiąc te zasady. Może wydawać ci się, że wyrwałeś się z 
nich — na chwilę. Ale świadome unikanie Bożej drogi ostatecznie prowadzi do 
nieszczęścia. Zawsze!

Jest trzecia przyczyna: szaleństwo lub brak rozeznania. Jak zobaczyliśmy 

w rozdziale drugim, jesteśmy ciągle bombardowani informacjami z dziedziny sek-
su. Niektóre podniety są silniejsze od innych. Bez względu na to, na ile te wiado-
mości są rażące czy subtelne, sedno sprawy jest zawsze  takie samo. „Jesteś 
osobą, która ma prawo do zaspokojenia seksualnego. Rób to, co sprawia ci przy-
jemność. Nikt, nawet Bóg, nie ma prawa mówić ci, abyś tego nie robił".

Pisarz Tom Wolfe nazywa tę atmosferę „Czas «Ja»". Wszystko koncentruje 

się na „JA". Czego JA potrzebuję i czego JA pragnę. Inni nazwali to „wiekiem nar-
cyzmu"   —  termin   wzięty   z  greckiego   mitu,   w   którym   młodego   mężczyznę   tak 
oczarowało jego odbicie w lustrze wody, że nie miał czasu ani jeść, ani pić i zginął 
z wycieńczenia. I to jest to, co, jak sądzę, robi dziś wielu z nas. Jesteśmy tak 
oczarowani samymi sobą, że umieramy, zamiast żyć. Ten „wiek narcyzmu" ciągle 
apeluje do „JA". Czy jest to książka, która ma pomóc przez „Wykorzystywanie 
swoich własnych wpływów", czy mniej bezpośrednie apele, emitowane przez pro-
gramy telewizyjne i reklamy, jesteśmy bombardowani seksualnymi obrazami i te-
matem: „Jeśli sprawia ci to przyjemność, rób to. Nie jesteś odpowiedzialny za ni-
kogo, jedynie za siebie". A ponieważ nie możemy uciec całkowicie od naszej kul-
tury, ważne jest, abyśmy rozwijali w sobie zdolność rozróżniania.

Jednym sposobem jest zrównoważenie negatywnych apeli, jakie otrzymu-

jesz, pozytywnymi apelami ze Słowa Bożego. Mam przyjaciela, który spisuje re-
cenzje   filmowe  dla czasopism. W ciągu  ostatnich  sześciu  miesięcy zdał sobie 
sprawę z pewnych wpływów, jakie wywarły na jego umysł wartości propagowane 
przez świeckie apele w tych filmach. Nie spędza czasu na drobiazgowym badaniu 
tych filmów, ale świadomy jest tego, że pogląd świata na seks jest bardzo swo-
bodny. Mój przyjaciel doszedł do wniosku, że jeśli ma dalej oglądać i recenzować 

46

background image

jakieś 70 filmów rocznie, to musi spędzić proporcjonalną ilość czasu na dodatko-
wym  studiowaniu Biblii i towarzystwo  chrześcijańskich znajomych. Równowaga 
jest   bardzo   istotna.   Musimy   wypełniać   nasze   umysły   dobrem,   aby   seksualnie 
przetrwać w „Czasie »Ja«".

Czwartą ważną przyczyną, dla której ludzie zbaczają na ślepy tor, jest po-

żądanie lub brak dyscypliny. Najprawdopodobniej jest to najsilniejszy powód od-
sunięcia się od Bożej drogi, ponieważ korzyści czekania wydają się być tak odle-
głe, a przyjemności z folgowania sobie — tak natychmiastowe. Stawmy temu czo-
ło. Być może seks poza małżeństwem daje radość. Namiętne „preludium", gwał-
towny orgazm, uczucie zdobywania lub manipulowania swoją ukochaną. Spotka-
łem pary, które szczerze czują, że kochają się wzajemnie miłością „kropka" i które 
są sobie oddane poza małżeństwem. Na podstawie spotkań, jakie miałem z tysią-
cem tych młodych ludzi i tego, co przeczytałem w Piśmie Świętym, jestem przeko-
nany, że długofalowe rezultaty tego są negatywne. Czy będzie to wina, wyrzuty 
sumienia, czy tylko smutek, który towarzyszy rozstaniu się z „oddanym partne-
rem". Długofalowe rezultaty seksu poza małżeństwem są niczym w porównaniu z 
korzyściami, którymi można się cieszyć w kontekście miłości małżeńskiej.

Problem tkwi w tym, że czekanie wymaga samodyscypliny, a wielu z nas 

jest niedoświadczonych w tej sztuce. Potrafimy miesiącami ćwiczyć, gdy bierzemy 
lekcje gry na pianinie lub trenujemy piłkę nożną, ale kiedy dojrzewamy, wplątuje-
my się w sidła poglądu, że konieczne jest stałe zaspokajanie swoich potrzeb.

Jaki jest sekret dyscypliny? Nie ma łatwych odpowiedni, ale dam wam kilka 

prostych. Jedną jest skoncentrowanie się na celach, jakich pragniecie dla wasze-
go małżeństwa. Przedstawcie je sobie, rozmawiajcie o nich. Spiszcie je sobie i 
często przypominajcie. Stwierdzicie wtedy, że wasze działania dostosują się do 
waszej rozmowy, pisania i wyobrażenia. Relacja odwrotna jest również prawdzi-
wa. Jeśli piszesz, mówisz i wyobrażasz sobie „robienie tego" z każdym, z którym 
się spotkasz, zobaczysz, że twoje ciało będzie podążało w tym kierunku bez żad-
nej trudności. Naukowcy-socjologowie nazywają to teologią — prawem celów pro-
wadzących do działań. Drugą propozycją jest skupienie umysłu na Chrystusie i 
Jego Słowach tak bardzo, jak to jest możliwe. Im bardziej postępujesz w Chrystu-
sie, tym bardziej stajesz się zdyscyplinowanym. Im bliższa jest twoja więź z Nim, 
tym bardziej starasz się Go zadowolić i tym mniej czasu i energii poświęcasz na 
własne pożądania. Św. Jakub mówi o tym w Biblii: „Poddajcie się zatem Bogu. 
Przeciwstawcie   się   szatanowi,   a   on   ucieknie   od   was".   Odkryłem,   że   im   bliżej 
Boga kroczysz, tym więcej samodyscypliny i kierunku On ci daje. Jest to prawie 
tak, jak prawo przyczyny i skutku.

Seks w całkowitym małżeństwie

Seksualne pożądanie i natężenie złagodzą się nieco, gdy będziesz starszy. 

Ale w wielu dziedzinach życia dalej będziesz potrzebował samodyscypliny. Wcze-
śniej wspomniałem, że seks jest tylko 1/12 związku małżeńskiego. Pozwólcie, że 
wniknę w to głębiej.

47

background image

W lipcu 1978 roku, czasopismo „Ebony" przeprowadziło wywiady z różnymi 

parami na temat seksu w małżeństwie. Podam teraz wyjątki z ich wypowiedzi.

Państwo   Tyson,   współredaktorzy   Instytutu   Rozwoju   Małżeństwa   i   Badań 

Seksualnych w Columbii, Maryland, powiedzieli: „Seks nie może być oddzielony 
od innych elementów w całkowitej więzi osobowej. Seks jest ważny w ciągu całe-
go trwania małżeństwa, choć wydaje się, że ważniejsza jest jego ilość w latach 
wcześniejszych. Ale kiedy mija czas i więź zaczyna dojrzewać, jakość seksu wy-
daje się być ważniejsza. Para może współżyć ze sobą 10 razy na tydzień i to 
może być wstrętne dla kobiety, a wspaniałe dla mężczyzny. Ona prawdopodobnie 
wolałaby mieć jedno wspaniałe przeżycie na tydzień".

R. Stoples jest żonaty ze swoją żoną Ocedą od 43 lat. Powiedział on: „Seks 

odgrywa wielką rolę w szczęśliwym małżeństwie, ale sam seks nie stanowi mał-
żeństwa.   Musicie   oprzeć   się   na   czymś   więcej.   Pierwszą   rzeczą,   jaką   musicie 
umieć, jest wzajemne zrozumienie, następną — szacunek. Musicie troszczyć się 
o siebie nawzajem i kochać. Ale nie wiem, jak możecie to osiągnąć, jeśli nie jeste-
ście   zgodni  seksualnie.   Mężczyzna   i   kobieta   muszą   wysyłać   sobie   wzajemnie 
pewne sygnały; musicie mieć udany seks w małżeństwie. Mnóstwo młodych ludzi 
uważa, że jest on wszystkim w małżeństwie, ale potem, kiedy widzą, jak jest na-
prawdę, stają się świadomi, że wiele innych rzeczy jest równie ważnych".

Inna doskonała obserwacja pochodzi od Shirley Robinson, członkini kościo-

ła luterańskiego w St. Louis. Powiedziała ona: „Małżeństwo musi opierać się na 
przyjaźni i miłości i jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu w twoim życiu, wszystkie 
inne rzeczy zajmą swoje odpowiednie miejsca. Ponieważ my jesteśmy zgodni w 
tak wielu rzeczach, cieszymy się bardzo dobrym współżyciem seksualnym. Nie 
mamy żadnych problemów z porozumieniem się, jak to ma miejsce w wielu mał-
żeństwach. Możemy swobodnie rozmawiać o seksie lub czymkolwiek innym i to 
jest dla nas ważne. Dobre małżeństwo nie opiera się wyłącznie na fizycznej miło-
ści i pięknie. A jeżeli partner stanie się fizycznie niezdolnym lub kalekim? Dobre 
małżeństwo może przetrzymać wielkie burze i ciągle znajdować słońce".

Te   uwagi   potwierdzają   mój   pogląd,   że   ilość   pożycia   seksualnego   może 

zmniejszyć się w ciągu lat, ale potrzeba odpowiedniej jakości tego pożycia będzie 
trwała nadal. Aby mieć wartościowe pożycie seksualne, musicie mieć miłość, cier-
pliwość i samodyscyplinę  — pragnienie, by raczej dawać niż brać. Pragnienia 
mogą wygasać, potrzeba samodyscypliny — nigdy. Jej wzorce, które dadzą ci 
czuły, dynamiczny i zaspokajający seks, są tymi, które już teraz budujesz — pod-
czas chodzenia z sympatią.

Patrząc na przyczyny tego, że nie udaje się nam osiągnąć tego, co Bóg za-

planował dla nas w miłości i seksie — widzimy wiele cech negatywnych: głupotę, 
wymigiwanie się z premedytacją od Bożego planu, szaleństwo i brak rozeznania, 
przepełniające wszystko pożądanie i brak samodyscypliny. Ale pozwólcie zapew-
nić się, że te cechy negatywne mogą zamienić się w pozytywne.

Kiedy wybitny teolog, Karl Barth, wykładał w Ameryce, grupa teologów za-

pytała go, co było w jego życiu najbardziej znaczącym odkryciem teologicznym. 
Oczekiwali   skomplikowanej  odpowiedzi.   Byli   bardzo   zaskoczeni,   gdy   usłyszeli: 

48

background image

„Najważniejszą prawdą, jaką poznałem, jest to, że Jezus kocha mnie i że wiem to, 
ponieważ Biblia mi tak mówi".

Jeżeli jest jedno stwierdzenie, które chciałbym, abyś przyjął i zatrzymał, to 

jest to: BÓG CIĘ KOCHA.

Jezus przyszedł na ziemię, aby udowodnić to i oczyścić drogę z grzechu 

łąk, abyśmy mogli doświadczyć najwyższego pragnienia Boga dla nas — obfitego 
i w pełni zaspokajającego życia. On chce, abyśmy każdego dnia osobiście pozna-
wali Jego miłość — cieszyli się nią i dzielili się z innymi. On pragnie, abyśmy doj-
rzewali w sposób, jaki dla nas zaplanował. Przekazał nam swoje zasady prowa-
dzenia nas, aby uchronić nas i dostarczyć nam szczęścia.

Zaszedł nawet tak daleko, że zadbał o nasze ułomności, gdy wyznajemy je 

i przyjmujemy Jego przebaczenie. Poprzez osobistą więź z Jezusem Chrystusem 
stajemy się przemienieni. Nasze umysły są odnowione. Jesteśmy inni. Nigdy wię-
cej nie musimy być głupi, sprytni, pozbawieni dyscypliny lub zbaczający na ślepy 
tor.

Jesteśmy wolni, aby kochać, służyć i przeżyć nadzwyczajne życie — obo-

jętnie, czy ma to miejsce w sypialni, czy innym pokoju życia.

To jest sekret kochania. Nie ma żadnego innego.
Nie przegap tego. Wzywam cię:

PÓJDŹ ZA TYM!

49


Document Outline