Szanowni Państwo,
oto nasze drugie wirtualne spotkanie. Po ukazaniu się pierw−
szego numeru biuletynu zetknęliśmy się z życzliwą reakcją.
Część z Państwa podzieliła się z nami opiniami i oczekiwania−
mi wobec pisma, za co serdecznie dziękujemy.
Po kilku miesiącach „podchodów” udało nam się wreszcie
uruchomić akcję „Wolontariat dla Tatr”. W numerze krótkie
sprawozdanie z weekendowych działań przeprowadzonych
wraz z ochotnikami. Ustawa o ochronie przyrody zabrania
wprowadzać psy na tatrzańskie szlaki. Próbujemy odpowiedzieć
na pytanie – często przez Państwa zadawane – czy ten przepis
ma sens. O komentarz poprosiliśmy pracowników parku, a tak−
że TOPR−u. Przewozy turystów do Morskiego Oka to od dawna
temat drażliwy. W ostatnim czasie w lokalnych mediach poja−
wiło się sporo informacji na temat rzekomo planowanej rewo−
lucji w zasadach wożenia turystów, dlatego też wyjaśniamy,
co tak naprawdę się zmieni. Piszemy również o manewrach
śmigłowców wojskowych nad Tatrami, o możliwościach upra−
wiania paralotniarstwa w parku, o monitoringu turystycznym
– jednym słowem, o tym wszystkim, co się w parku codziennie
dzieje.
Do zobaczenia za dwa miesiące.
Redakcja
Psy w parku –
dlaczego nie?
................
2
Wolontariat –
co nowego?
....................
5
Paralotniarstwo –
nowe regulacje
............
7
Manewry wojskowe
nad Tatrami
...................
8
Wóz albo przewóz
.......
9
Ostatnia taka
zima
...................................
10
Monitoring
turystyczny –
nowinki
.............................
11
Ruch turytyczny
zimą – kolejne
zmiany
..............................
11
Zmiany
organizacyjne
...............
11
Kwartalnik
Tatry 2(20)
......................
12
Biuletyn
2 / 2007
[
spis treści
]
fot. A. Śliwiński
2
Biuletyn
2/2007
westia wprowadzania psów
do parków narodowych
ma już swoją krótką legi−
slacyjną historię. W ostat−
nich latach niemal każda
próba nowelizowania usta−
wy o ochronie przyrody kończy się
jakąś modyfikacją odpowiednich re−
gulacji.
Przepis, który unormował tę kwe−
stię w sposób generalny, wszedł w ży−
cie 2 lutego 2001 r. Wtedy to poja−
W myśl ustawy
o ochronie przyrody
w Tatrzańskim Parku
Narodowym
obowiązuje całkowity
zakaz wprowadzania
psów. Właściciele
czworonogów często
demonstracyjnie
wyrażają swoje
niezrozumienie
dla tego zapisu.
Próbujemy więc
odpowiedzieć
na pytanie:
„Dlaczego nie?”.
O komentarz
poprosiliśmy
pracowników parku,
a także TOPR−u.
Zakaz nie dotyczy psów wykorzystywanych w akcjach ratowniczych. Na mocy
uzgodnień TPN – TOPR psy uczestniczące w akcjach lub szkoleniach mają być
oznakowane plakietką z niebieskim krzyżem. Ma to ułatwić pracownikom parku
prowadzenie interwencji we wszystkich wątpliwych sytuacjach
Temat numeru
Psy w parku –
dlaczego nie?
wił się w ustawie artykuł zabrania−
jący wprowadzania na teren parku
narodowego psów bez smyczy i ka−
gańca. Konstrukcja przepisów była
taka, że każdy park narodowy mógł
określić, czy zakaz ten będzie w nim
obowiązywał czy też nie. Do niektó−
rych parków można więc było wpro−
wadzać psy bez żadnych ograniczeń,
do innych pod warunkiem, że były
prowadzone na smyczy i w kagań−
cu. Przepisy te obowiązywały do
1 maja 2004 r., kiedy w życie we−
szła aktualnie obowiązująca ustawa
o ochronie przyrody. Przewidziano
w niej, że psów nie wolno wprowa−
dzać na obszary objęte ochroną
ścisłą i czynną. Także i tu pozosta−
wiono parkom pewien margines
swobody, ponieważ zakaz ten może
zostać wyłączony w planie ochrony,
czyli dokumencie, który określa stra−
tegiczne cele i zadania parku naro−
dowego na 20 lat.
W Tatrzańskim Parku Narodo−
wym zakaz wprowadzania psów ma
dłuższą historię. Został bowiem wy−
dany 1 sierpnia 1960 r. zarządzeniem
Marcelego Marchlewskiego, pierw−
szego dyrektora TPN. Sytuacja zmie−
niła się na początku 2001 r. wraz ze
K
fot. M. Józefowicz
3
Biuletyn
2/2007
wspomnianą wyżej nowelizacją usta−
wy o ochronie przyrody – wtedy to
w świat poszła wiadomość, że TPN
stoi otworem także dla psów. Prze−
pis zobowiązywał co prawda właści−
cieli do prowadzenia swoich czwo−
ronogów na smyczy i w kagańcu, ale
niestety mało kto przestrzegał tych
zasad. Psom nakładano albo smycz,
albo kaganiec. Na mniej uczęszcza−
nych szlakach właściciele zapominali
o jednym i drugim. Pożałowania god−
ny był obraz tatrzańskich szlaków na
wiosnę, gdy z topniejącego śniegu wy−
łaniały się pozostałości po zimowej
wizycie ukochanych czworonogów.
Obrazki te nie miały nic wspólnego
z estetyką, nie mówiąc już o poten−
cjalnym zagrożeniu tatrzańskiej fau−
ny pasożytami. Nierzadkie były sy−
tuacje płoszenia dzikich zwierząt lub
polowania. Kłopot nasilał się zwłasz−
cza w okresie zimowym, kiedy słab−
sze osobniki nie miały żadnych szans
ucieczki. Psy w Tatrach to jeszcze
jedna grupa problemów. Dość czę−
sto opisywano w prasie przypadki
psów pozostawionych na wysoko−
górskich szlakach. Zdarzały się sytua−
cje, kiedy musiało interweniować Ta−
trzańskie Ochotnicze Pogotowie Ra−
tunkowe.
Sytuacja wróciła do normy z chwi−
lą wejścia w życie nowej ustawy o
ochronie przyrody. Od tej pory Służ−
ba Parku interweniowała we wszyst−
kich przypadkach, w których stwier−
dzono obecność psa na terenie TPN.
wyperswadować funkcjonariuszom
policji, że racja jest po ich stronie.
Problem wprowadzania psów na
obszary chronione jest bardzo róż−
nie traktowany w poszczególnych
parkach narodowych na świecie. Są
takie, gdzie nie ma żadnych ograni−
czeń, choć należą one do rzadkości
– najczęściej pies musi być prowa−
dzony na smyczy.
Bywają i takie regulacje, które
zezwalają na pobyt psów, ale tylko
na drogach publicznych dopuszczo−
nych dla samochodów, na parkingach
oraz polach biwakowych, lecz i wte−
dy pies nie może biegać swobodnie
i musi przebywać na uwięzi nie dłuż−
szej niż 2 metry (Park Narodowy Gór
Skalistych w USA). Obowiązują i ta−
kie przepisy, które bezwzględnie za−
braniają wprowadzania psów na ob−
szary chronione (Szwajcarski Park Na−
rodowy czy Park Narodowy Vanoise
we Francji). Wiele zależy od specy−
fiki danego parku narodowego. Dla−
tego też wydaje się, że do proble−
mu należy podchodzić elastycznie,
dając dyrektorom parków możliwość
swobody przy podejmowaniu de−
cyzji.
Od kilku miesięcy trwa opraco−
wywanie kolejnej nowelizacji usta−
wy o ochronie przyrody. Każda ko−
lejna wersja projektu, w zależności
od tego, czy jej autor jest właścicie−
lem czworonoga, zawiera nowe re−
gulacje dotyczące psów. Jak kwe−
stia ta zostanie ostatecznie rozstrzy−
gnięta, pokaże czas.
Szymon Ziobrowski
Początkowo ograniczano się do udzie−
lania pouczeń. Po pewnym czasie
karano mandatami. Ponad trzyletnia
przerwa w obowiązywaniu zakazu
wprowadzania psów do TPN spo−
wodowała, że turyści zapomnieli, że
taka regulacja kiedykolwiek istniała.
Bywały więc dni, kiedy w dyrekcji
parku odbierano po kilka telefonów
w tej sprawie. Dzwonili najczęściej
właściciele czworonogów zbulwerso−
wani tym, że „zawsze” mogli swoje
psy wprowadzać, a „teraz, przez jakiś
głupi przepis” nie mogą.
W tej chwili przypadki wprowa−
dzania psów do TPN należą raczej
do rzadkości, choć wciąż zdarzają się
na pierwszy rzut oka groteskowe sy−
tuacje, kiedy niewielki piesek jest nie−
omal przyczyną aresztowania opor−
nych właścicieli, zamierzających siłą
fot. A. Śliwiński
fot. A. Śliwiński
Temat numeru
4
Biuletyn
2/2007
Pomimo że pies prowadzony jest na
smyczy, nie szczeka, nie siusia i jest
bardzo karny, dzikie zwierzęta i tak
doskonale go wyczuwają. Jest to
szczególnie niebezpieczne w okresie
ich narodzin, a także w okresie
prowadzenia młodych przez matki.
Człowiek spacerujący z psem
w TPN naraża na niebezpieczeństwo
także siebie i swojego pupila.
Wadą polskiego prawodawstwa
są skomplikowane, niejednoznaczne,
sprzeczne ze sobą przepisy.
Częstotliwość wprowadzanych
zmian (niekoniecznie na lepsze)
powoduje dezorientację
w społeczeństwie.
Tak było w ostatnich latach
z wprowadzaniem psów na teren
parków narodowych. Nic dziwnego,
że przeciętny Kowalski nie wie,
co mu wolno, i interpretuje przepisy
na własną korzyść. By w świadomości
społeczeństwa utrwalić istnienie
jakiegoś zakazu, trzeba 3–4 lat
intensywnej pracy edukacyjnej.
Na pytanie „Dlaczego nie powinno
się wprowadzać psów do parku”
odpowiem, podając kilka autentycznych
zdarzeń.
Kilka lat temu w rejon Zawratu
zawędrował niewielki piesek. Z jakiegoś
powodu wszedł w ścianę Zawratowej
Turni poniżej figury Matki Boskiej
i tkwił tam na niewielkiej skalnej półce
ok. 10–12 m nad dnem Zawratowego
Żlebu, nie mogąc się ruszyć. Głośnym
Przypominam sobie sytuację z lata 2002
roku, kiedy prowadząc namiary
telemetryczne niedźwiedzicy,
zalegającej z dwójką swojego
potomstwa w odległości 20 metrów
od szlaku prowadzącego nad Czarny
Staw pod Rysami, nagle spostrzegłem
mężczyznę namawiającego swojego
psa, by ten się poruszył, bo „już
niedaleko”. Cocker spaniel nie reagował
na żadne komendy, a właściciel był
zdziwiony widokiem zjeżonej psiej
sierści. Całe szczęście, pies dopiął
swego, właściciel zawrócił. Reakcje
niedźwiedzi w podobnych sytuacjach
mogą być nieprzewidywalne, szczególnie
matek prowadzących młode. Tym
razem pies był na smyczy, nie zaszczekał
i nie przekroczył niebezpiecznego
dystansu, w dodatku trafił na wyjątkowo
spokojną niedźwiedzicę.
Podobna sytuacja miała miejsce
w masywie Czerwonych Wierchów.
Wówczas wracający z psem późną
porą turyści natknęli się na niedźwiedzia,
który – zaniepokojony obecnością psa –
zaczął łapać w nozdrza zapach intruza.
Cała grupa wbiła się w kosodrzewinę,
podobno niedźwiedź kilkakrotnie ich
obszedł. Spacer zakończył się
w asyście ratowników TOPR−u.
Szczęśliwie czasy psów w Tatrach
minęły. Sądzę, że na spacer z psem
w zupełności wystarcza park… miejski.
Przy zbyt częstych zmianach regulacji
praca ta staje się bezsensowna.
Lata 2001–2004, kiedy obowiązywał
zapis pozwalający wprowadzać psy na
teren parków narodowych, przyniosły
wiele przykładów beztroski właścicieli
czworonogów. Znany jest przypadek
upadku psa ze szlaku na Rysy, gdzie
niefrasobliwy właściciel zaciągnął
swojego pupila. Albo inny, kiedy
spuszczony ze smyczy chart gonił
świstaki w Dolince za Mnichem. Przepis
ten powodował zagrożenie dla przyrody,
śmierć psów, a w skrajnych sytuacjach
sprowadzał niebezpieczeństwo na ludzi,
o czym pisze Filip Zięba.
Przy takiej konstrukcji przepisów
interwencje Straży Parku przynosiły
mierny skutek. Osoby, które
spuszczały psy ze smyczy, tłumaczyły,
że właśnie przed chwilą uwolniły psa,
by załatwił potrzebę fizjologiczną, poza
tym „piesek jest łagodny, zaszczepiony
i karny”. Na polecenie funkcjonariuszy
zakładali smycz, po czym – gdy tylko
pracownicy parku odchodzili –
spuszczali go z powrotem. Sytuacje te
utwierdzały mnie w przekonaniu, że
jedynie całkowity zakaz wprowadzania
psów, dający możliwość wypraszania
właścicieli z psami z terenu parku
narodowego, pozwoli na uregulowanie
tego problemu.
Wprowadzanie czy wnoszenie psów
skutkuje tym samym – pies jest na
terenie parku narodowego. A to dziś jest
wykroczeniem, za które można dostać
mandat nawet 500−złotowy i to bez
względu na to, czy popełnia je
przysłowiowy turysta z Warszawy,
przewodnik czy autochton. Mam
nadzieję, że już tak zostanie.
skomleniem wołał o pomoc. Jeden
z młodych turystów przechodzący
przez Zawrat zlitował się nad pieskiem
i wspiął się do niego. Gdy chciał go
wziąć na ręce, pies rzucił się na niego
i strącił z półki. Turysta spadł do żlebu,
uderzając w leżące tam kamienie.
W wyniku upadku doznał poważnych
urazów głowy, klatki piersiowej
i złamania kończyń. W ciężkim stanie
został śmigłowcem przetransportowany
do szpitala.
Kolejny przypadek z ubiegłego roku.
Znów Zawratowy Żleb, tym razem
północne ściany Małego Koziego
Wierchu. Znalazł się tam pies, który
bez pomocy ludzi nie był w stanie
opuścić eksponowanej półki,
na którą nie wiadomo jak się dostał.
Do TOPR−u dzwonili przechodzący
przez Zawrat turyści. Na szczęście
tym razem nie znalazł się żaden chętny
do pomocy. Na miejsce dotarli
ratownicy, którzy asekurując się,
wydobyli psa z opresji. Ponieważ
nie był duży, wsadzili go do plecaka
i znieśli do Murowańca. Tam, gdy pies
poczuł pewny grunt pod nogami,
czmychnął w kierunku Kuźnic.
Ratownikom pozostało mieć nadzieję,
że była to jego jedyna wycieczka
w Tatry.
Filip
Zięba
Sekcja Ochrony Fauny
Tatrzański Park Narodowy
Jarosław
Rabiasz
Straż Parku
Tatrzański Park Narodowy
Adam
Marasek
Tatrzańskie Ochotnicze
Pogotowie Ratunkowe
Temat numeru
5
Biuletyn
2/2007
ierwszego dnia w akcji
uczestniczyło 3 wolontariu−
szy. Drugiego dnia, w nie−
dzielę, dojechała kolejna
dwójka. Specyfika zajęć wy−
magała posiadania sprzętu skituro−
wego, dlatego niestety nie mogliśmy
zaprosić innych chętnych, którzy ta−
kiego sprzętu nie mają.
Pierwszy dzień przeznaczyliśmy
na poznanie zasad związanych z upra−
wianiem narciarstwa zjazdowego w re−
jonie Kasprowego Wierchu oraz sieci
szlaków udostępnionych dla turysty−
ki narciarskiej, położonych w Doli−
nie Goryczkowej i Kondratowej. Cała
grupa wyruszyła z Kuźnic szlakiem
turystycznym na Kalatówki, a na−
stępnie szlakiem narciarskim dotarła
do schroniska PTTK w Dolinie Kon−
dratowej. Podczas przerwy w schro−
nisku uczestnicy zapoznali się z dzia−
łaniem i obsługą detektorów lawino−
wych. Następnie grupa udała się
szlakiem narciarskim do dolnej sta−
cji kolei krzesełkowej w Dolinie Go−
ryczkowej. Korzystając z uprzejmo−
ści kolejarzy, wyjechaliśmy na Ka−
sprowy Wierch. Niestety, niekorzyst−
Akcja „Wolontariat dla Tatr”
ruszyła, a pierwsze dwa weekendy
w towarzystwie wolontariuszy z całej Polski
za nami. W dniach 10 i 11 oraz
17 i 18 marca ochotnicy mieli możliwość
poznania zasad udostępniania
TPN dla turystki narciarskiej oraz
narciarstwa zjazdowego.
Wspólnie przeprowadziliśmy
również monitoring
narciarstwa skiturowego.
ne warunki pogodowe, a szczegól−
nie bardzo mała widoczność, zmusi−
ły nas do równie szybkiego opusz−
czenia wierzchołka. Podczas zjazdu
do „Murowańca” wolontariusze mieli
okazję zobaczyć, jak wykonuje się
profil stratygraficzny pokrywy śnie−
żnej przy stacji meteorologicznej na
Hali Gąsienicowej. Tomasz Nodzyń−
ski, pracownik IMGW, przeprowa−
dził krótkie szkolenie z oceny oraz
systemu ustalania stopni zagrożenia
lawinowego w Tatrach oraz z zasad
informowania o nim. Około godz. 17
uczestnicy zjechali do Kuźnic narto−
stradą z Hali Gąsienicowej.
Drugi dzień został przeznaczony
na monitoring. Wolontariusze liczyli
narciarzy skiturowych i zjazdowych
na terenach nieudostępnionych dla
narciarstwa. Działania zostały prze−
prowadzone w Dolinie Goryczko−
wej. Liczenie odbywało się w trzech
punktach pomiarowych w godzinach
10.00–15.30. W pierwszym punkcie,
zlokalizowanym na Niżniej Gorycz−
Wolontariat dla Tatr –
co nowego
P
Liczenie narciarzy to zajęcie żmudne,
ale czasem przynajmniej zaświeci
słońce
Wolontariat
fot. G. Grzegorczyk
6
Biuletyn
2/2007
kowej Równi, liczono narciarzy ski−
turowych podchodzących wszystki−
mi możliwymi wariantami oraz uda−
jących się szlakiem narciarskim do
Doliny Kondratowej. Drugi punkt
znajdował się pod progiem Doliny
Świńskiej. Również tam wolontariu−
sze liczyli narciarzy skiturowych pod−
chodzących trasą narciarską, podcho−
dzących od strony FIS i Doliny Kon−
dratowej, udających się do Doliny
Świńskiej oraz wszystkie osoby zjeż−
dżające z tej doliny. Przy najwyżej
zlokalizowanym punkcie pomiaro−
wym na Przełęczy Goryczkowej nad
Zakosy liczeni byli narciarze skituro−
wi podchodzący trasą narciarską,
czerwonym szlakiem od strony Po−
średniego Goryczkowego Wierchu,
a także udający się w stronę Po−
średniego Goryczkowego Wierchu.
W punkcie tym liczono też osoby
na nartach zjazdowych i snowboar−
dzie udające się w stronę Pośrednie−
go Goryczkowego Wierchu.
W kolejny weekend kontynuo−
wano monitoring, z tym że objęto
nim także Kocioł Gąsienicowy. W nie−
dzielę z powodu bardzo silnego wia−
tru kolej krzesełkowa Goryczkowa
nie kursowała, a kolej linową Kuźni−
ce – Kasprowy Wierch oraz kolej
krzesełkową na Hali Gąsienicowej
zamknięto koło południa. Frekwen−
cja narciarzy skiturowych była dużo
niższa, a w niedzielne popołudnie
ruch na Kasprowym Wierchu prak−
tycznie zamarł.
Wyniki monitoringu zostaną opra−
cowane po zakończeniu sezonu zi−
mowego. Można jednak przytoczyć
kilka ciekawych obserwacji. W sło−
neczną niedzielę 11 marca ogółem
naliczono 45 narciarzy skiturowych.
Nartostradą, która jest przeznaczo−
na wyłącznie do zjazdu, podchodzi−
ło 33 narciarzy, podczas gdy specjal−
nie do tego celu wyznaczoną drogą
podeszły tylko 2 osoby. 118 narcia−
rzy i snowboardzistów naruszyło za−
sady udostępniania TPN dla narciar−
stwa, zjeżdżając z Pośredniego Go−
ryczkowego Wierchu lub udając się
do Doliny Świńskiej.
Akcja „Wolontariat dla Tatr” po−
mimo pewnych trudności organiza−
cyjnych rozpoczęła się. Powoli wy−
łaniamy liderów, którzy będą wspie−
rać nas przy koordynowaniu zadań.
W połowie kwietnia planujemy zor−
ganizować cykl szkoleń, przeprowa−
dzimy również testy dotyczące zna−
jomości Tatr i zasad udostępniania
parku. Mamy nadzieję, że pączkują−
ca na razie idea rozkwitnie w pełni
na początku lata. Szczególnie liczy−
my na pomoc wolontariuszy w se−
zonie wakacyjnym. Pomoc będzie
nam potrzebna przy monitorowaniu
ruchu turystycznego, utrzymaniu
czystości na wybranych szlakach
oraz czynnościach związanych z za−
rządzaniem ruchem turystycznym.
Wydaje się, że w przyszłości wolon−
tariusze będą także pomocni przy
wykonywaniu drobnych napraw i re−
montów szlaków, również przy ich
znakowaniu.
Bardzo dziękujemy wszystkim,
którzy zdecydowali się wziąć udział
w naszej akcji. Liczymy na kolejne
spotkania.
Bogusława Chlipała
Szymon Ziobrowski
W drodze do Doliny Kondratowej
fot. B. Chlipała
fot. B. Chlipała
Szkolenie lawinowe przeprowadza
Tomasz Nodzyński z IMGW
Wolontariat
7
Biuletyn
2/2007
Widok paralotni
nad obszarem TPN
nie należy
do rzadkości.
Od jakiegoś czasu
obowiązują jasne
zasady określające
dopuszczalność
takich lotów. Służby
parku monitorują
przestrzeganie reguł.
Ich łamanie
z pewnością
nie wpłynie
pozytywnie
na dialog na linii
TPN – paralotniarze.
Paralotniarstwo –
nowe regulacje
lipcu 2005 r. weszły
w życie nowe regulac−
je dotyczące uprawiania
paralotniarstwa. Zasady
te określa Rozporządze−
nie Ministra Infrastruktury z dnia 25
kwietnia 2005 r. w sprawie wyłącze−
nia zastosowania niektórych przepi−
sów ustawy – Prawo lotnicze do nie−
których rodzajów statków powietrz−
nych oraz określenia warunków i wy−
magań dotyczących używania tych
statków (DzU 2005 r. nr 107 poz.
904).
Problematyka dotycząca lotów
paralotniowych została opisana w za−
łączniku numer 2 do tego rozporzą−
dzenia. Przepisy w sposób szczegól−
ny regulują kwestię lotów nad par−
kami narodowymi. Zgodnie z punk−
tem 5.8 załącznika wykonywanie na
paralotniach bez napędu startów,
lotów i lądowań na terenach parków
narodowych lub rezerwatów przy−
rody jest możliwe jedynie za zgodą
zarządzającego tym terenem, czyli
dyrektora parku narodowego.
Kwestia wykonywania lotów na
paralotniach w Tatrzańskim Parku
Narodowym była przedmiotem ana−
liz przy okazji opracowywania pro−
jektu planu ochrony TPN. Rozważa−
no różne koncepcje, ale ostatecznie
ograniczono się do wskazania pół−
nocnych stoków Nosala jako jedy−
nego miejsca startów dla paralotnia−
rzy. Niestety, plan, o którym mowa,
nie został formalnie zatwierdzony,
toteż paralotniarstwa nie włączono
do listy dopuszczalnych form aktyw−
fot. A. Śliwiński
W
ności na terenie TPN. Stan ten trwa
do dziś.
Obecne regulacje uzależniają
możliwość wykonywania startów,
lądowań oraz przelotów od zgody
dyrektora parku. Ponieważ paralot−
niarstwo (z formalnego punktu wi−
dzenia) jest nową formą udostępnia−
nia parku, toteż taka zgoda nie może
być wydana bez zaopiniowania kon−
kretnych propozycji przez Radę
Naukową TPN. Przewidujemy, że na
jednym z najbliższych posiedzeń
Rada wypowie się na temat udo−
stępnienia stoków Nosala. Inne ob−
szary będą mogły zostać udostęp−
nione pod warunkiem wprowadze−
nia odpowiednich uregulowań do
opracowywanego planu ochrony.
(sz)
Widok paralotni nad obszarem TPN
nie należy do rzadkości
Rozmaitości
8
Biuletyn
2/2007
porównaniu do ćwi−
czeń, które odby−
wały się pod koniec
2006 r., obszar dzia−
łań został ograniczo−
ny do rejonu Kasprowego Wierchu,
gdzie – jak napisano w decyzji –
i tak „prowadzone są loty ratowni−
cze związane z wypadkami narciar−
skimi”.
Nie budzi wątpliwości, że ćwi−
czenia Wojsk Lądowych są potrzeb−
ne. Potrzeba ta legła u podstaw wy−
danej zgody. Pojawia się jednak py−
Manewry
wojskowe
nad Tatrami
Na przełomie
lutego i marca tego roku osoby
przebywające w rejonie Kasprowego Wierchu
mogły z łatwością usłyszeć lub zaobserwować
manewry, jakie odbywały bojowe śmigłowce
Wojsk Lądowych. Zgodę na przeprowadzenie
ćwiczeń wydał minister środowiska
po uprzednim uzyskaniu opinii dyrektora TPN.
fot. B. Chlipała
tanie, czy ćwiczenia muszą odby−
wać się nad obszarem parku naro−
dowego. Wiadomo bowiem, że loty
śmigłowców w strefie wysokogór−
skiej, ponad górną granicą lasu,
mają bardzo istotny wpływ na przy−
rodę parku. Wykonywane na niskim
pułapie powodują bardzo dużą emi−
sję hałasu oraz potężne podmuchy
powietrza, odstraszając wszystko,
co żywe. Płoszone kozice w trakcie
ucieczki po głębokim śniegu zuży−
wają około 60% więcej energii w po−
równaniu z okresem letnim. Trudno
dostępny,
ukryty pod śniegiem po−
karm może uniemożliwić uzupeł−
nienie poniesionych strat energe−
tycznych i doprowadzić do śmierci
poszczególnych osobników. Na do−
datek część samic kozic jest cię−
żarna.
Służba Parku prowadziła moni−
toring zmian w zachowaniu zwie−
rzyny na obszarach, nad którymi
wykonywano loty. Odnotowywano
przypadki naruszania udostępnio−
nej przestrzeni powietrznej. Pozwo−
liło to na jednoznaczną ocenę skut−
ków wydanej zgody. Intensywne, re−
gularne loty nad obszarami, w któ−
rych występują gatunki chronione, ta−
kie jak kozice, orły, cietrzewie i głusz−
ce, są niedopuszczalne. W przy−
szłości wnioski o wydanie zgody na
ćwiczenia z wykorzystaniem śmi−
głowców bojowych będą opiniowa−
ne negatywnie.
(sz)
W
8
Biuletyn
2/2007
Rozmaitości
9
Biuletyn
2/2007
przełomie 2006/2007 roku do TPN zaczę−
ły dochodzić sygnały o rzekomo planowa−
nej „rewolucji” w zasadach przewozu tury−
stów pojazdami zaprzęgowymi na trasie
Palenica Białczańska – Morskie Oko. Jak się szybko oka−
zało, zmiany nie były aż tak rewolucyjne. Dyrektor TPN
podjął jednak decyzję o uczytelnieniu zasad wyłania−
nia przewoźników świadczących podobne usługi w ca−
łym parku oraz zaczęto się zastanawiać nad tym, czy
w sezonie 2008 nie zmienić wozów.
Przewozy pojazdami konnymi na trasie Palenica Biał−
czańska – Morskie Oko są wykonywane przez grupę
60 osób jeżdżących w 10−dniowych cyklach. Każdy wóz
może zabrać maksymalnie 15 pasażerów. Przewoźnicy,
zgodnie z zarządzeniem dyrektora TPN (1/2006 z dnia
2 stycznia 2006 r.), byli zobowiązani do uiszczania „opła−
ty za udostępnianie parku” w kwocie 800 zł miesięcz−
nie. Na podobnych zasadach odbywały się przewozy
w Dolinie Kościeliskiej oraz na Kalatówkach, gdzie opłaty
wynosiły odpowiednio 650 i 100 zł, a lista uprawnio−
nych obejmowała 15 i 13 osób. Na tych trasach tury−
stów wożą tradycyjne bryczki.
Osoby uprawnione do wykonywania przewozów
w Dolinie Kościeliskiej oraz na Kalatówkach zostały wy−
Nowe zasady przewozów
w kierunku Morskiego Oka
to tylko uczytelnienie
aktualnie obowiązujących
reguł.
brane kilka lat temu w przetargu. Natomiast lista woza−
ków jeżdżących od Palenicy Białczańskiej w kierunku
Morskiego Oka była corocznie przesyłana do TPN−u przez
Wójta Gminy Bukowina Tatrzańska, który wyboru do−
konywał, opierając się o określone kryteria, tj. wiek do
65 lat, posiadanie czynnego gospodarstwa rolnego, któ−
re stanowi jedyne źródło utrzymania wnioskodawcy, oraz
zamieszkiwanie na terenie gminy Bukowina Tatrzańska.
Pod koniec 2006 r. dyrektor TPN podjął decyzję, aby
wszystkie przewozy w TPN były wykonywane w opar−
ciu o jednolite zasady. Krąg uprawnionych byłby wyła−
niany w przetargu. Ustalono, że dopuszczone do niego
zostaną osoby, które złożą najwyższą ofertę, z tym że
ostateczna stawka opłaty za udostępnianie byłaby liczona
jako średnia z puli ofert najwyższych. Przetargi zostały
przeprowadzone dla fiakrów świadczących usługi w Do−
linie Kościeliskiej oraz na Kalatówkach.
W lutym 2007 r. park zaplanował przetarg na prze−
wozy na trasie Palenica Białczańska – Włosienica. Jed−
nocześnie zaproponował zmianę wozów i zastąpienie
ich tzw. fasiągami, czyli tradycyjnymi wozami góralski−
mi służącymi do przewozu od kilku do kilkunastu osób.
Wkrótce okazało się, że z przyczyn organizacyjnych
przetarg nie może się odbyć wcześniej niż we wrześniu
2007r. Droga, po której jeżdżą wozy, jest przepaścista
i wije się serpentynami o znacznym nachyleniu. Jej stan
techniczny jest bardzo zły. Osoby, które świadczyły do
tej pory usługi przewozu, posiadają wozy spełniające
wymogi bezpieczeństwa. Decydując się na przeniesie−
nie terminu przetargu, brano więc pod uwagę ograni−
czone czasowo możliwości wykonania przez przewoź−
ników nowych wozów. Aby bowiem wóz mógł zostać
dopuszczony do ruchu, należy go poddać serii testów
w terenie, w którym będzie eksploatowany.
Ostatecznie zdecydowano się więc na przedłużenie
dotychczasowych umów do końca października 2007.
Przetarg odbędzie się we wrześniu, a w sezonie letnim
2007 r. TPN zamierza wykonać i przetestować proto−
typ nowego wozu. Jeżeli testy wypadną pomyślnie, to
fasiągi powinny pojawić się na drodze w 2008 r.
Szymon Ziobrowski
Wóz albo
przewóz
Na
fot. T. Figura
Wozy używane do tej pory do przewozu turystów
fot. archiwum TPN
Fasiągi powinny ruszyć w drogę w 2008 r.
Rozmaitości
10
Biuletyn
2/2007
W
W przeciwieństwie do rewitalizacji Kuźnic, gdzie ekipy
budowlane wraz z pierwszymi większymi opadami śniegu
praktycznie opuściły plac boju, modernizacja kolejki
na Kasprowy Wierch nie przeszła w stan
hibernacji. Można mówić co najwyżej
o lekkim śnie zimowym.
Ostatnia
taka zima
iększe prace budo−
wlane prowadzono
jedynie na Myślenic−
kich Turniach, gdzie
pogłębiano wykopy,
w których mają się
pomieścić urządzenia nowej kolei.
Nie utrudniało to pracy starej kolej−
ki, a podróżujący nią narciarze i tu−
ryści mogli obserwować koparkę
z okien wagoników.
W ramach prac kompensacyjnych,
na tę zimę zaplanowano i wykonano
transport gruzu z rozbiórki fundamen−
tów nigdy niedokończonego wycią−
gu w Dolince Świńskiej oraz zlikwi−
dowanego na początku lat sześćdzie−
siątych wyciągu saniowego w Kotle
Gąsienicowym. Odkopane spod śnie−
gu worki z odpadkami zostały zwie−
zione skuterem, ratrakami i kolejami
linowymi. Na wiosnę trzeba będzie
zapewne przeprowadzić kosmetycz−
ne porządki w tych miejscach.
Nic nowego nie wydarzyło się na−
tomiast w sprawie skargi organizacji
ekologicznych wniesionej do Komi−
sji Europejskiej. Nie zastosowano
fot. Magdalena i Tomasz Zwijacz−Kozica
Wykopane spod śniegu
i przygotowane do transportu worki
z betonem znaczą miejsce, gdzie
kiedyś stała dolna stacja wyciągu
saniowego w Kotle Gąsienicowym
przyspieszonej procedury, tak jak w
przypadku Rospudy. Jednakże wy−
darzenia w Rospudzie, bez względu
na ich finał, będą zapewne dobrą
lekcją dla obu stron bitwy o Kaspro−
wy. Co by się jednak nie wydarzyło,
jedna rzecz wydaje się być przesą−
dzona. Mijający sezon zimowy jest
ostatni w historii starej kolejki na Ka−
sprowy. Na następne święta Boże−
go Narodzenia będzie nowa kolejka
albo nie będzie jej wcale.
Tomasz Zwijacz Kozica
fot. A. Śliwiński
10
Biuletyn
2/2007
Rozmaitości
11
Biuletyn
2/2007
Rozmaitości
W TPN rozpoczyna się nowa era
w sposobie monitorowania ruchu
turystycznego. Na początku tego roku
park kupił detektory służące
do automatycznego zliczania turystów
przebywających na szlakach.
D
o tej pory szacowanie liczby osób na ta−
trzańskich szlakach odbywało się w opar−
ciu o ilość sprzedanych biletów wstępu. Wyniki
te były uzupełniane poprzez przeprowadza−
ne od czasu do czasu akcje liczenia turystów.
Dzięki temu stan wiedzy o liczbie osób przeby−
wających w TPN jest bardzo dobry i niewiele
parków w Europie, a pewnie i na świecie, jest
w stanie pochwalić się równie dokładną staty−
styką. Może pojawić się więc pytanie, czy skoro
jest tak dobrze, to warto cokolwiek zmieniać.
Wydaje się, że owszem. Informacje z punk−
tów, w których sprzedaje się bilety wstępu,
nie obejmują osób zwolnionych z opłat. Po dru−
gie, niezbędne jest dokładne zbadanie rozkła−
du ruchu turystycznego w głębi TPN, zwłasz−
cza na terenach rzadziej odwiedzanych. W opar−
ciu o uzyskane wyniki będzie można podej−
mować konkretne decyzje w kwestii zarządza−
nia ruchem turystycznym, których podstawą
nie będzie decyzja arbitralna, ale wiarygodna
analiza.
Z powyższych względów dyrekcja parku
zdecydowała się na zakup urządzeń do auto−
matycznego monitorowania ruchu turystycz−
nego na szlakach. Pierwszy detektor jest ak−
tualnie testowany, a uzyskane wyniki obiecu−
jące. Mamy nadzieję, że w ciągu kilku najbliż−
szych tygodni uda się kupić kilka kolejnych
sztuk.
W tym roku, ze względu na przebudowę
kolei linowej, główny nacisk położymy na
monitorowanie ruchu turystycznego w rejo−
nie Kasprowego Wierchu, ale nie zamierza−
my zaniedbać także innych obszarów parku.
Nowe zakupy to nie wszystko. Od tego
roku informacje o ilości osób kupujących bile−
ty wstępu będą spływały do parku w ujęciu
dziennym, a nie – jak było to dotychczas –
w tygodniowym. Dzięki temu statystyki wejść
do TPN będą o wiele dokładniejsze.
Ruch turystyczny zimą
– kolejne zmiany
fot. A. Śliwiński
Monitoring turystyczny
nowinki techniczne
I
nformujemy narciarzy, że odcinki szlaków
turystycznych Myślenickie Turnie – Kaspro−
wy Wierch oraz Dolina Gąsienicowa (Dolina
Sucha Stawiańska) – Liliowe zostały wyłączo−
ne dla narciarstwa zjazdowego. Udostępnia się
je wyłącznie do podejścia. Aktualne informa−
cje dotyczące udostępnienia parku dla narcia−
rzy i turystyki narciarskiej można znaleźć na
naszej stronie www.tpn.pl oraz w zarządze−
niu dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowe−
go w sprawie ruchu pieszego, rowerowego
oraz uprawiania narciarstwa na terenie TPN,
dostępnym również na naszej stronie (BIP, za−
kładka Zarządzenia i decyzje).
W
połowie lutego 2007 r. w TPN na−
stąpiła zmiana na stanowisku pracy
związanym z zapewnieniem bezpieczeń−
stwa w górach. Od tej pory zadania te bę−
dzie wykonywała Pani Bogusława Chlipa−
ła w ramach Zespołu Udostępniania i Ko−
munikacji Społecznej.
Pani Bogusława będzie przyjmować
wszelkie zgłoszenia o sytuacjach, które
mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeń−
stwa turystów przebywających na szlakach
Tatrzańskiego Parku Narodowego. Infor−
macje tego rodzaju będą przyjmowane te−
lefonicznie lub za pomocą poczty elek−
tronicznej. Tel. (018) 202 32 24, bchlipa−
la@tpn.pl.
Zmiany
organizacyjne
12
Biuletyn
2/2007
Rozmaitości
Zespół redakcyjny: Paulina Kołodziejska, Szymon Ziobrowski; Współpraca: działy merytoryczne Tatrzańskiego Parku Narodowego;
Wydawca: Tatrzański Park Narodowy; Adres redakcji: Tatrzański Park Narodowy, ul. Chałubińskiego 42a, 34−500 Zakopane,
sekretariat@tpn.pl
ROZMAITOŚCI 6–15
Zimą znów więcej (6), Orkiestra nad Małym Stawem (6),
Saharyjskie zanieczyszczenie (6), Wirtualny biuletyn (6),
Ostatnia taka zima (7), Kronika Straży Parku (7), Wystawy (8),
Bajo w Zakopanem (8), Album (9), Konkurs przyrodniczy (9),
Krótko (9), Fotografie Józefa Oppenheima (10), Na tatrzańskim
szlaku (10), Bryndza pierwsza (11), Powitanie wiosny (11), Na
weselu i na fokach (12), Bohuš uhonorowany (12), Stawką 100
euro (13), Nasz człowiek w Vancouver (13), Dużo drobnych
zdarzeń (14), Raptularz przewodnicki (15)
Z DRUGIEJ STRONY TATR 16–17
Ochrona przyrody po nowemu (16), Niech przemówią
dokumenty (17), Kozica bez głowy (17), Kronika (17)
TATERNICTWO 18–20
Zima, zima, a śniegu ni ma – Jakub Radziejowski (18)
NARCIARSTWO 21
Jakubowa drabina – Jakub Brzosko (21)
WYPADKI GÓRSKIE 22–25
Uwaga, Świnica! – Adam Marasek (22), Spadł z nawisem
– Marek Grocholski (24)
PRZYRODA 26–49
Zima zła – Anna Fiema Maciej Karzyński (26), Wiosna
w styczniu – Tomasz Skrzydłowski, Edward Lichota (28), Go−
ryczka betlejemska – Tomasz Zwijacz Kozica (31), Inwentary−
zacja zasobów leśnych – Tomasz Mączka (32), Wiatrołomy –
Tomasz Mączka (32), Świerk na rozdrożu – Tomasz Mączka
(33), Wiosna na szczytach – Tadeusz Zwijacz (34), Krótka, ale
hałaśliwa – Filip Zięba, Tomasz Zwijacz Kozica (35), Spotka−
nia z motylami – Jarosław Wenta (40), Płaz mistyczny i leniwy
– Tomasz Kliś, Beata Słama (44), Rara avis, fenomen i unikat
– Zbigniew Mierczak (46), Dekalog parków narodowych. Nie
pal ognia – Marek Kot (49)
W każdym numerze „Tatr” Czytelnik znajdzie przyrodni−
cze sprawozdania z ostatnich trzech miesięcy. To, co się dzie−
je w tatrzańskiej przyrodzie, w dużej mierze zależy od pogody.
Począwszy od najnowszego wydania, „Tatry” prezentować będą
krótką analizę zmian warunków atmosferycznych – autorami
tekstu Zima zła są Anna Fiema i Maciej Karzyński z Instytutu
Meteorologii i Gospodarki Wodnej z Krakowa. To właśnie dość
dziwna pogoda sprawiła, że byliśmy świadkami rzadko spoty−
kanych zjawisk – choćby zakwitnięcia krokusa w połowie mar−
ca na Przysłopie Miętusim, o czym piszą Tomasz Skrzydłow−
ski i Edward Lichota w artykule Wiosna w styczniu. Pierwsze
goryczki wiosenne zakwitły 2 grudnia na Kopie Magury. Ich
błękitne kwiaty można było podziwiać jeszcze w dzień wigilii
Bożego Narodzenia oraz połowie stycznia na przełęczy mię−
dzy Kopieńcami – stąd tytuł artykułu Tomasza Zwijacza Kozi−
cy Goryczka betlejemska. W odróżnieniu od nietypowych,
opisanych wyżej zjawisk fenologicznych, zupełnie zwykłym
zjawiskiem były silne wiatry halne, które w tym roku w polskiej
części Tatr powaliły prawie 7 tys. metrów sześc. drzew. Ich
ofiarą padły głównie świerki (pisze o tym Tomasz Mączka), ale
Kwartalnik
Tatry Nr 2(20)
i kilka sosen czarnych, które dla „upiększenia” przyrody ta−
trzańskiej zostały przed laty wprowadzone między innymi na
Nosalu. Gatunki obce geograficznie stanowią niepożądany,
a niekiedy wręcz szkodliwy element. O ile jeszcze sosna czar−
na w Tatrzańskim Parku Narodowym nie jest ekspansywna
(nie odnawia się naturalnie), to inne gatunki, takie jak modrzew
szkocki, limba syberyjska oraz świerk z nasion sprowadzo−
nych z Austrii mogą krzyżować się z gatunkami miejscowej
flory. Utrata czystości genetycznej tatrzańskich drzew i krze−
wów stanowi duże zagrożenie dla naturalnego charakteru przy−
rody tatrzańskiej. Wiatry, eliminując sztucznie wprowadzone
sosny, przyspieszają powrót do naturalności. W wiosennych
„Tatrach” muszą być wiosenne, kolorowe tematy: Wiosna na
szczytach Tadeusza Zwijacza i Spotkania z motylami Jaro−
sława Wenty. Sporo miejsca poświęcamy tatrzańskiej faunie:
Płaz mistyczny i leniwy – o salamandrze plamistej oraz Rara
avis, fenomen i unikat – o kruku. Tomasz Zwijacz Kozica i Filip
Zięba piszą o tym, jak zwierzęta przeżyły tatrzańską zimę.
Była Krótka, ale hałaśliwa, a to za sprawą, latających nad Halą
Gąsienicową wojskowych śmigłowców, ćwiczących przed wy−
jazdem na misję do Afganistanu, którym zdarzało się zabłą−
dzić i nad słowacką część Tatr. Hałaśliwie było też w noc
sylwestrową. W doliny Tatr Wysokich szczególnie rażące
światło i huk docierają z nowej stacji narciarskiej na Zgorzeli−
sku. Trudno jest ocenić wpływ tego zjawiska na faunę. Jeśli
się jednak weźmie pod uwagę, że zimą wiele gatunków zwie−
rząt schodzi w cieplejsze i mniej śnieżne niższe rejony gór,
bezpośrednio sąsiadujące z Podtatrzem, to można sobie wy−
obrazić, że taka noc musi być dla nich dużym stresem. Przy−
rodniczą część „Tatr” kończy kolejny odcinek dekalogu zwie−
dzających parki narodowe napisanego przez Marka Kota. Tym
razem Nie pal – czyli o skutkach rozpalania ognisk.
TEMAT NUMERU – Z dziejów fotografii 50–71
Amatorzy i profesjonaliści, czyli trudne początki – Wie−
sław Siarzewski (52), Wieczorek, klasyk spod Tatr – Anna
Liscar (61), Kolorowe Tatry – Zbigniew Ładygin (63), Skarby
z Wilna – Bogusław Kowalski (64), Edward Feitzinger i jego
tatrzańskie widokówki – Ján Gašpar (66), Tatry, stare i nowe
fotografie – Andrzej A. Mroczek (70)
Fotografowanie Tatr to bardzo wdzięczne zajęcie. Nie−
długo minie 150 lat od chwili, gdy w Tatrach wykonano pierw−
sze znane zdjęcie. Jego autorem jest Walery Rzewuski –
negatywy najprawdopodobniej nie zachowały się, ale na pod−
stawie jego zdjęć wykonano drzeworytnicze reprodukcje, któ−
re ukazały się w 1860 r. w krakowskim czasopiśmie „Tygodnik
Ilustrowany”. Pisanie o starej fotografii stało się ostatnio mod−
ne. W przypadku Tatr modę tę chyba zapoczątkowała wysta−
wa, urządzona przed kilku laty przez Muzeum Tatrzańskie
w galerii sztuki na Kozińcu, i album Patrzę w Tatry... Fotografia
tatrzańska i zakopiańska do 1914 r., który był jej pokłosiem.
Od tego czasu, coraz częściej odbywają się wystawy starych
zdjęć lub widokówek i ukazują się towarzyszące im – bardziej
lub mniej udane – wydawnictwa. Wiele w nich braków i błęd−
nych informacji, są bowiem z reguły wynikiem kompilacji
wcześniejszych dzieł. Większość autorów zapomina niemal
zupełnie o fakcie, że Tatry fotografowano również od południa,
a duży w tym udział mieli turyści czescy, węgierscy i niemiec−
cy. Słowem – bliższe przyjrzenie się „turystyczno−artystycz−
nemu” zjawisku, jakim jest fotografia tatrzańska, skłania do
postawienia tezy, że do dogłębnego jego poznania droga jest
jeszcze bardzo daleka.
W artykule Amatorzy i profesjonaliści, czyli trudne po−
czątki – Wiesław Siarzewski stara się uporządkować fakty
z czasów najdawniejszych – prostując niektóre potoczne opi−
nie, ale i zadając nowe pytania, które – jak na razie – pozostają
bez odpowiedzi. Kilkanaście następnych stron to przyczynki:
trochę wiadomości o niemal nieznanych początkach barwnej
fotografii tatrzańskiej, o skomplikowanych losach archiwum
wileńskich turystów−fotografów, o jednym z najwybitniejszych
polskich fotografików lat międzywojennych Antonim Wieczor−
ku, o dziejach rodu Feitzingerów – fotografów i wydawców
pocztówek...
Piszemy też o tym, dlaczego te dawne, czarno−białe,
pożółkłe i poplamione zdjęcia są po prostu ładne, dlaczego
tak nas fascynują, dlaczego moda na „stare” trwa...
INNE GÓRY 72–79
Dotknąć ciemności – Zbigniew Ładygin (72), Poskromić
Liathacha – Michał M. Kowalski (76)
Jesienią „Tatry” odwiedziły Jaskinię Krasnohorską znaj−
dującą się w Słowackim Krasie, nieopodal Rożniawy, razem
z innymi wpisaną na listę światowego dziedzictwa przyrody
UNESCO. W Jaskini Krasnohorskiej nie ma sztucznego oświe−
tlenia, barierek i betonowych chodników. Jej zwiedzanie umożli−
wiają jedynie drewniane kładki przerzucone nad podziemnym
potokiem i trawersy linowe nad jeziorkami. Przed wejściem
otrzymujemy jaskiniowy kombinezon, kask i czołówkę, a zwie−
dzanie odbywa się w niewielkich grupach. To nowe spojrzenie
na problem udostępniania jaskiń turystycznych – nie masowe
zwiedzanie w świetle reflektorów, a kameralne, w warunkach
niemal takich samych, jak czynili to pierwsi odkrywcy, kiedy
zwiedzający mogą sami Dotknąć ciemności. Kilkusetmetro−
wa trasa prowadzi pod jeden z największych na świecie słu−
pów naciekowych Kvapeľ rožňavských jaskiniarov sięgający
ponad 32 m ponad dno sali, w której się znajduje. Artykuł oprócz
samej jaskini opisuje dzieje jej odkrycia i eksploracji.
Liathach to trzytysięczny masyw w górach północnej
Szkocji, na który wybrał się Michał M. Kowalski. Aby uniknąć
pomyłki, należy od razu zaznaczyć, że chodzi o trzy tysiące
stóp, a nie metrów. Taki szkockich „trzytysięczników” jest 284,
a zdobycie ich wszystkich jest nie lada przedsięwzięciem.
Z tatrzańskiego punktu widzenia góry o wysokości nieco prze−
kraczającej 900 m n.p.m. wzbudzają uśmiech politowania, ale
autor przekonał się na własnej skórze, że ich zdobywanie nie
należy do najłatwiejszych.
HISTORIA 80–103
Podhalanie sprzed tysięcy lat – Jacek Rydlewski (80),
Łowiectwo w Tatrach – Wojciech Gąsienica Byrcyn (82), Re−
quiem dla Ruskinowiec – Wojciech Wilczek (84), Jubileusz
młodej stulatki – Mikuláš Argalács (90), Najwspanialsze drogi
Tatr. Szklana Góra – Jakub Radziejowski (96), Historia patenciar−
stwa (cz. 6). Specjalny rodzaj sznurka – c.d. – Beata Słama
(102)
Część poświęcona dziejom Tatr i Podtarza jest bardzo
urozmaicona. Otwiera ją artykuł Jacka Rydlewskiego Podha−
lanie sprzed tysięcy lat o badaniach archeologicznych w po−
szukiwaniu śladów z okresu paleolitu. Systematyczne bada−
nia prowadzone były w latach 70. i 80. XX wieku. Przyniosły
odkrycie wielu stanowisk na terenie Podhala, Orawy i u podnó−
ży Pienin. Ważnym odkryciem było udokumentowanie trwal−
szych form osadnictwa, co wiązało się ze znalezieniem rodzi−
mych źródeł radiolarytu – skały służącej człowiekowi paleoli−
tycznemu do wyrobu narzędzi. Innym interesującym artyku−
łem dotyczącym odległej historii jest Łowiectwo w Tatrach –
tekst Wojciecha Gąsienicy Byrcyna, uzasadniający prawo
górali do nieskrępowanego gospodarowania w górach, które
mieliby otrzymać na podstawie dokumentów królewskich.
Historii bardzo niedawnej dotyczy Requiem dla Ruskino−
wiec – artykuł Wojciecha Wilczka o osadach w Górach Lewoc−
kich, które znikły z powierzchni ziemi w czasie urządzania
tam poligonu wojskowego. W tym roku przypada stulecie Zbój−
nickiej Chaty, schroniska w Dolinie Staroleśnej. W artykule
Jubileusz młodej stulatki pisze o tym Mikuláš Argalács.
O rozdziale z dziejów taternictwa pisze Jakub Radziejowski
w artykule Szklana Góra. To tekst o dziejach zdobywania za−
chodniej ściany Łomnicy, jednej z najwspanialszych w Ta−
trach, choć przez polskich taterników ostatnio jakby zapomnia−
nej. Beata Słama kontynuuje swoją historię sprzętu taternic−
kiego w drugiej części artykułu Specjalny rodzaj sznurka po−
święconego linie wspinaczkowej i różnym jej zastosowaniom.
MALARSTWO 104–105
Cykl górski Wróblewskiego – Anna Król (104)
Anna Król – znawczyni malarstwa pisze o Andrzeju
Wróblewskim i jego Cyklu górskim, obrazom Tatr malowanym
w latach 50. XX wieku. W czasie pobytów w Zakopanem nama−
lował kilkadziesiąt prac, malowanych czarnym tuszem i pod−
malowanych akwarelą, które – jak pisze autorka – „tchną grozą”.
Można się o tym przekonać na własne oczy, bowiem artykuł
ilustrowany jest reprodukcjami dzieł Wróblewskiego.
PROZA 106–107
Bryjarka – Julian Klamerus (106)
ETNOGRAFIA 108–109
Zając, zwiastun wiosny – Urszula Janicka−Krzywda (108)
LEKTURY 110–113
Kalejdoskop tatrzański (110), Wielka narracja (113),
Malowany halny (113)
GÓRY I MEDYTACJA 114
Toast wśród żywiołów – Roman E. Rogowski (114)
TATRY NA WESOŁO 115
Zasada krążka – Ivan Bajo (115)
Ivan Bajo, taternik, karykaturzysta i humorysta – choć on
sam broni się przed takim zaszufladkowaniem – znany jest po
obu stronach Tatr. Tym razem pisze o tym, w jaki sposób upra−
wianie wspinaczki pomaga zrozumieć prawa fizyki. Na margi−
nesie dodajmy, że w kwietniu i maju w Zakopanem, w siedzibie
Tatrzańskiego Parku Narodowego, czynna jest wystawa jego
rysunków, na którą zapraszamy wszystkich, którzy w tym
czasie zawitają w Tatry.
MOIM ZDANIEM 116–118
Na piechotę – Kuba Szpilka (116), Zielona wstążeczka
– Zbigniew Ładygin (118)