Enkelking magiczna moc słowa

background image

A

NNA

E

NGELKING

Magiczna moc słowa w polskiej
kulturze ludowej

Ludowe rytuały słowne, takie jak błogosławien´stwo, kla˛twa, zamawianie chorób i inne,
ła˛czy – i zarazem wyróz˙nia spos´ród innych, codziennych zachowan´ słownych – pewna
szczególna cecha: magiczne traktowanie je˛zyka, które wyrasta z przekonania (najcze˛s´ciej
nieus´wiadamianego), z˙e słowo ma moc. Co jest z´ródłem tego przekonania i jak sie˛ ono
pojawia? Spróbuje˛ odpowiedziec´ na to pytanie, pokazuja˛c na wybranych przykładach

1

magicznych zachowan´ słownych niektóre cechy ich struktury i mechanizmy ich działania.

Znak je˛zykowy, dzie˛ki swojej binarnej strukturze (s i g n i f i a n t i s i g n i f i é) po-

s´redniczy mie˛dzy rzeczywistos´cia˛ fizyczna˛ a sfera˛ mys´li – mie˛dzy materialna˛ a duchowa˛
strona˛ s´wiata. Zwia˛zek mie˛dzy tymi dwoma aspektami znaku jest oczywis´cie arbitralny;
kultura ludowa jednak widzi go inaczej. Tu jest on naturalny. Dzie˛ki temu sam znak
je˛zykowy nabiera materialnos´ci; jest coraz mniej abstrakcyjny, staje sie˛ rzecza˛ konkretna˛.
Nie oznacza to bynajmniej, z˙e tak rozumiane słowa przestaja˛ znaczyc´ – po prostu nie pełnia˛
wyła˛cznie funkcji semantycznej, lecz takz˙e pragmatyczna˛. Istnieja˛ jednoczes´nie na abs-
trakcyjnym poziomie poje˛c´ i konkretnym poziomie zdarzen´, graja˛c dzie˛ki temu role˛
pos´rednika mie˛dzy nimi. Poniewaz˙ relacje mie˛dzy tymi trzema poziomami rzeczywis´cie
sa˛ naturalne, a nie konwencjonalne, w kulturach, które tak je widza˛, „słowo i działania
równowaz˙a˛ sie˛ całkowicie”

2

. Mys´lenie archaiczne postrzega znak jako cze˛s´c´ desygnatu,

jako jedna˛ z jego włas´ciwos´ci. Dlatego wypowiadaja˛c słowo przywołuje sie˛ nazwana˛
rzecz. Jest to jeden z przejawów ogólniejszego mechanizmu, który badacze magii nazwali
prawem stycznos´ci (lub sympatii). Prawo to brzmi: „rzeczy pozostaja˛ce w kontakcie sa˛ lub
pozostaja˛ zjednoczone”

3

.

Analiza ludowych rytuałów słownych prowadzi do wniosku, z˙e sa˛ one wytworami

magicznej wizji s´wiata, wyrosłej z przes´wiadczenia o powszechnej partycypacji. Jakiego-
kolwiek fragmentu rzeczywistos´ci by sie˛ nie dotkne˛ło, be˛dzie to miało wpływ na jej całos´c´
– jest wie˛c zupełnie naturalne, z˙e wypowiedziane słowa uobecnia desygnat. Warto przy-
wołac´ w tym miejscu teoretyczna˛ formułe˛ alchemii: „Jedno jest wszystkim i wszystko jest
jednym”. Oto jak ja˛ komentuje Marcel Mauss: „Jedno jest wszystkim i przez nie włas´nie
powstało wszystko. Jedno jest wszystkim i gdyby nie zawierało wszystkiego, wszystko
nigdy by nie powstało. To wszystko, które zawiera sie˛ we wszystkim, to s´wiat. Mówi sie˛
czasem, z˙e s´wiat jest jakby jednym zwierze˛ciem, którego cze˛s´ci, bez wzgle˛du na odległos´c´

background image

mie˛dzy nimi, sa˛ w sposób konieczny poła˛czone. Wszystko tu sie˛ wzajemnie upodabnia
i wszystko pozostaje we wzajemnej stycznos´ci. Ten rodzaj magicznego panteizmu zapew-
nia synteze˛ rozmaitych praw”

4

.

S

´ wiatopogla˛du ludowego nie moz˙na oczywis´cie w całos´ci nazwac´ systemem magicz-

nym, ale niektóre jego elementy czy płaszczyzny kontynuuja˛ magiczna˛ wizje˛ s´wiata.
Nalez˙y do nich niewa˛tpliwie słowo wypełnione moca˛; oto, co o nim mówi znany fenome-
nolog religii, Gerardus van der Leeuw:

„S

´ wiat pierwotny i antyczny, w ogóle s´wiat religijny, nie wie, co to ‘puste słowa’,

‘words, words’; nigdy nie mówi: ‘dos´c´ juz˙ słów, przysta˛pmy wreszcie do czynu’ a te˛sknota,
by nigdy juz˙ nie ‘grzebac´ sie˛ w słowach’ jest mu obca. Nie bierze sie˛ to z mniejszego
poczucia realnos´ci s´wiata – przeciwnie: to my sztucznie uczynilis´my słowa pustymi,
poniz˙ylis´my je sprowadzaja˛c do rze˛du przedmiotów. Ale kiedy tylko zaczynamy rzeczy-
wis´cie z˙ y c´ (zamiast zajmowac´ sie˛ naukowa˛ abstrakcja˛), wiemy znów, z˙e słowo ma z˙ycie
i moc, i to moc bardzo osobliwa˛”

5

.

Motyw widzenia słowa jako rzeczywistos´ci fizycznej pojawia sie˛ w ludowych wierze-

niach, jest takz˙e dos´c´ znany w folklorze. Na przykład:

„Jeden z autorów s´redniowiecznych bez zdziwienia opowiada o tym, co zdarzyło sie˛

w cerkwi, w której ksie˛z˙a s´piewali gromko i bez naboz˙nos´ci, ‘sposobem gminnym’: jedna
z osób duchownych zauwaz˙yła, jak demon, stoja˛c na podwyz˙szeniu, zbierał do duz˙ego
worka... głosy s´piewaków. W ten sposób ‘nas´piewali’ oni pełny worek. Wokół mnicha,
który miał zwyczaj drzemac´ w chórze klasztornym, kre˛ciły sie˛ biesy, które przybrały
postac´ s´win´ i z chrza˛kaniem zbierały padaja˛ce z ust s´piocha słowa psalmów, pozbawione
błogosławien´stwa. (...) Podobnie wyobraz˙ał sobie s´piewy pies´ni pewien głupi wies´niak,
wspominany przez Jakuba z Vitry. Wybrał sie˛ on do pobliskiego miasta z zamiarem
nakupienia kantylen, zbliz˙ał sie˛ bowiem dzien´ s´wie˛tego patrona jego osady. Znalazł sie˛
oszust, który sprzedał mu worek, napełniony wybornymi s´piewami pies´ni. W rzeczy samej
napus´cił tam os, które w kon´cu poz˙a˛dliły wszystkich zebranych przed kos´ciołem”

6

.

Innym tego typu motywem jest, we˛druja˛ca przez folklor i literature˛ róz˙nych narodów,

opowies´c´ o zamarznie˛tym słowie. Pisze o niej szczegółowiej Julian Krzyz˙anowski w „Pa-
ralelach”

7

, tutaj wie˛c przytocze˛ tylko krótkie streszczenie: „Pewien pielgrzym zabła˛dził

zima˛ ws´ród bezdroz˙nych skał. Nagle ujrzał sobola przemykaja˛cego szczelina˛, zawołał
‘te˛dy droga! ’ i zamarzł. Gdy odmarzł na wiosne˛, spostrzegł ze zdumieniem, z˙e słowa jego
porosły murawa˛ i stworzyły napis, który ukazał mu przejs´cie”

8

.

Wiare˛ w materialnos´c´ słowa dobrze oddaje ludowe z˙yczenie „z˙eby sie˛ twoje słowo w co

nie obróciło”

9

, ostrzegaja˛ce przed konsekwencjami pochopnie wypowiedzianych słów.

Ma ono takz˙e swój negatywny odpowiednik: „z˙eby sie˛ twoje słowo w gówno obróciło”

10

.

A oto przykłady magicznych praktyk uprawianych w sa˛dzie, s´wiadcza˛cych o niewa˛t-

pliwej przynalez˙nos´ci słów do rzeczywistos´ci fizycznej: „Istnieja˛ sposoby, przy pomocy
których moz˙na unieszkodliwic´ cie˛z˙kie naste˛pstwa krzywoprzysie˛stwa. Gdy podczas przy-
sie˛gi trzyma sie˛ w ustach kamyczek, który sie˛ naste˛pnie wypluwa, to razem z nim wypluwa
sie˛ i fałszywa˛ przysie˛ge˛. Do monety trzymanej pod je˛zykiem w czasie przysie˛gi przylgnie
krzywoprzysie˛stwo, a krzywoprzysie˛zcy nic sie˛ nie stanie”

11

.

Słowo, które jest bytem realnym, ma realna˛ moc oddziaływania na s´wiat fizyczny. Moz˙e

powodowac´ w nim zmiany, stwarzac´ nowe stany rzeczy. S

´ wiatopogla˛d magiczny przypi-

suje słowu moc kreacyjna˛ – jest ona konsekwencja˛ ontologicznego statusu słowa i chara-
kteru jego zwia˛zków z rzeczywistos´cia˛. „Słowo zawsze jest czarem: budzi niebezpieczna˛
lub dobroczynna˛ moc. (...) Słowo jest moca˛ decyduja˛ca˛. Kto wypowiada słowa, wprawia
w ruch moce”

12

.

158

background image

Kolberg zapisał naste˛puja˛ce wierzenie: „Na małe dziecko nie mówic´ z˙ a b a, bo nie

uros´nie”

13

. Bystron´ opisał je obszerniej: „Powszechnym wydaje sie˛ byc´ unikanie słowa

z˙ a b a, a to juz˙ dla obawy, by dzieci nie przestały rós´c´ i nie zostały takie małe jak z˙aby,
juz˙ to, aby ustrzec je od choroby, tak nazywanej. Na Kujawach np. wierza˛, z˙e dziecko nie
uros´nie, jes´li sie˛ don´ mówi pieszczotliwie z˙ a b u c h n o lub tez˙ gdy przy nim mówi sie˛
słowo z˙ a b a, z˙ a b k a. Przy małym dziecku nie wolno słowa tego wymawiac´; gdy ktos´ je
powie, natychmiast matka czy mamka odczynia słowami: ‘czosnek pod je˛zykiem’, inaczej
dziecku usta wewna˛trz sie˛ opryszcza˛ lub tez˙ je˛zyk przyros´nie w kształcie z˙aby i dziecie˛
be˛dzie seplenic´”

14

. Współczes´nie znalazłam potwierdzenie tego wierzenia w Białostoc-

kim; jeden z informatorów powiedział mi: „Nie moz˙na mówic´ z˙ a b a na dzieci, ma˛dry
człowiek tego nie powie. Nie wolno tak mówic´, bo to dzieciak; jaka on tam z˙aba. Z

˙ aba to

z˙aba, a dzieciak to dzieciak”

15

.

Słowo jest zwia˛zane z desygnatem w sposób naturalny, nie moz˙e tu byc´ mowy o jakiej-

kolwiek umownos´ci („z˙aba to z˙aba, a dzieciak to dzieciak”). Dlatego, jez˙eli uz˙yjemy
nazwy wobec niewłas´ciwego desygnatu, pocia˛gnie to za soba˛ nieodwracalne skutki: rzecz
zacznie nabierac´ cech tej nazwy, której w stosunku do niej uz˙yto. Magiczne prawo sympatii
jest nieubłagalne... Moc działa sama z siebie, automatycznie, i dlatego nalez˙y wypowiadac´
słowa tylko w odpowiednich sytuacjach – w przeciwnym razie sprowokuje sie˛ niepoz˙a˛da-
ne skutki. I odwrotnie – aby nie doprowadzic´ do niechcianych czy niebezpiecznych
skutków, nalez˙y unikac´ słów, które moga˛ je wywołac´. Tabu je˛zykowe jest wie˛c oczywista˛
konsekwencja˛ wiary w stwórcza˛ moc słowa. S

´ wiadczy o tym np. szesnastowieczne przy-

słowie „nie mien´ octu piwo warza˛c”

16

– wypowiedzenie słowa o c e t przy warzeniu piwa

moz˙e sprawic´, z˙e piwo skwas´nieje, czyli nabierze włas´ciwos´ci octu.

Przekonanie o spełnieniu sie˛ słów jest do dzisiaj z˙ywe w polskiej kulturze ludowej;

przedstawiaja˛c poniz˙ej wa˛tki wierzeniowe i opowiadania wyraz˙aja˛ce to przekonanie, be˛de˛
sie˛ starała, przez ich analize˛, ukazac´, jakie uwarunkowania sprawiaja˛, z˙e słowo działa
i powoduje takie, a nie inne skutki. Analiza wyła˛cznie je˛zykowa nic by tu nie dała; ten
splot faktów kulturowych i je˛zykowych, jakim jest fenomen magicznej mocy słowa,
wymaga badania aktów mowy jako „struktur usytuowanych”

17

– struktur zanurzonych

w szeroko rozumianych uwarunkowaniach sytuacyjnych.

„Mówia˛c o chorobach (wyrzutach, krostach) innej osoby, nie pokazywac´ po sobie,

w którym miejscu tamta miała, bo sie˛ zrobia˛ w tym miejscu, gdzie sie˛ pokaz˙e”

18

. W opi-

sanej tu sytuacji słowom towarzysza˛ pewne okres´lone gesty. Moz˙na wie˛c chyba stwierdzic´,
z˙e spełnienie sie˛ działan´ werbalnych jest tutaj uwarunkowane działaniami fizycznymi. Bez
nich słowo nie miałoby mocy kreuja˛cej.

„Na Zwiastowanie przewaz˙nie bociany przylatuja˛, to juz˙ dzieci krzycza˛: ’Bocian,

kiszka, przynies´ mi braciszka! ’ Matka ile sie˛ nakle˛ła! ”

19

Tutaj słowo ma moc spełnienia

sie˛ dzie˛ki temu, z˙e zostaje wypowiedziane w szczególnym czasie (Zwiastowanie, czas
s´wie˛ta) i w stosunku do niezwykłego adresata, jakim jest bocian – ptak zwia˛zany z kultem
z˙ycia i płodnos´ci. Matka moz˙e wie˛c miec´ zupełnie realne podstawy do obaw, z˙e z˙yczenie
wypowiedziane przez dzieci spełni sie˛ – dlatego na nie krzyczy.

„Dawniej tak było, z˙e jak matka albo ojciec powiedzieli dziecku: t y k o n i u, t y

k o b y ł o, p s i e, k o c i e – to mu sie˛ tak stało”

20

.

„Moja tes´ciowa opowiadała: Kiedys´ na Wólce był les´niczy. Miał takie pare koni

i dubeltówkie. A matka była bardzo religijna. I matka do kos´cioła, a on na polowanie. Brał
te psy i te dubeltówkie i juz˙ jechał na te polowanie. A matka prosiła, z˙eb on szedł do
kos´cioła. A ten syn nie posłuchał. Usiadł w ta˛ bryczkie i te pare koni załoz˙ył i tych dwa
psy i pojechał. Wyjez˙dz˙a, a matka mówi: ‘Z

˙ ebys´ ty sie˛ obrócił w kamien´! ’ I jest ten

159

background image

kamien´. Para koni, bryczka, dwa psy i człowiek. A jak zaczeli rwac´ tego kamienia (juz˙
długo po tym, jak sie to stało), bo chcieli rozbic´, to krew wytrysne˛ła”

21

.

„Opowiadali, z˙e był jeden parobek, co miał takie przysłowie, z˙e kaz˙demu powiedział:

‘Z

˙ eby cie ziemia nie przyjena! ’ No i umarł. Jak go chowali, to go ziemia wyrzucała. Co

go pochowali, to na drugi dzien´ juz˙ na wierzchu lez˙ał. Dopiero go na wode˛ pus´cili, to go
dopiero woda wzie˛ła”

22

.

Kaz˙da z powyz˙szych trzech relacji mówi o zdarzeniach, które rozgrywaja˛ sie˛ „kiedys´”,

„dawniej”, o których „opowiadali” – po prostu o faktach mitycznych (kaz˙dy z nich jest
zreszta˛ dos´c´ dobrze znany w folklorze). Mamy tu do czynienia z czasem mitycznym,
z czasem pocza˛tków, w którym „słowo stawało sie˛ ciałem”. Oprócz szczególnego czasu
bardzo waz˙ny jest tu takz˙e szczególny zwia˛zek mie˛dzy nadawca˛ i odbiorca˛ magicznych
słów. Kla˛twy rzucane przez rodziców na dzieci spełniaja˛ sie˛, natomiast przeklen´stwa
parobka wracaja˛ do niego – najwidoczniej kierował je pod niewłas´ciwy adres i nie miał
wystarczaja˛cej mocy, z˙eby przeklinac´ innych. Nie bez znaczenia jest takz˙e sytuacja,
w której pada brzemienne w skutki słowo – to sytuacja nietypowa, nieharmonijna, zakłó-
cona czyims´ nieposłuszen´stwem, złymi intencjami czy niezgodna˛ ze społecznym ideałem
postawa˛ moralna˛ (przypadek bezboz˙nego les´niczego i niesłusznie przeklinaja˛cego parob-
ka). W takiej sytuacji, która˛ moz˙na porównac´ do przeciwstawiaja˛cego sie˛ społecznemu
kosmosowi chaosu, szczególnie łatwo budza˛ sie˛ złe moce.

Przyjrzyjmy sie˛ jeszcze szczególnemu nadawcy magicznych słów.
„Tutaj jeden, on takim był bandziorem, on ludzi mordował, to jego matka jego zakle˛ła,

powiedziała: ‘Zeby ty sie nicego nie dorobił! ’ I nic sie nie dorobił”

23

.

„W jednym miejscu była wydana córka za ma˛z˙, były dzieci, a te stare za ten maja˛tek to

by jak najdłuz˙ej cia˛gna˛c´ te zyski. Tamta juz˙ sie˛ chciała usamodzielnic´, zacze˛ła sie˛ kłócic´
– oddajcie maja˛tek – a ta stara mówi: Bodajs´ sie˛ zatrze˛sła ze swojemi dziec´mi! Potem sie˛
te dzieci trze˛sły tak, az˙ było strach patrzec´. To była faktycznie prawda, moi rodzice o tym
mówili”

24

.

Słowa matki wypowiadane do niedobrego dziecka spełniaja˛ sie˛ co do joty. Zwia˛zek

mie˛dzy matka˛ a dzieckiem jest bowiem najsilniejszym z ludzkich zwia˛zków: matka daje
z˙ycie i dlatego dziecko winno jest jej szczególny szacunek i posłuszen´stwo. Jes´li sprzenie-
wierzy sie˛ matce czy ła˛cza˛cym z nia˛ wie˛zom – a wie˛c w najszerszym rozumieniu samemu
z˙yciu – matka, rzucaja˛c kla˛twe˛, symbolicznie zabiera z˙ycie, które dała.

„Kiedys´, jak jechali na chrzest, to po drodze do karczmy wste˛powali, a potem w ko-

s´ciele mówili c h c e˛ m a r y zamiast w i a r y. I byli mary, upiory, chodzili nocna˛ pora˛, po
koniach jez´dzili. Bo ludzie pijani podawali dzieci do chrztu. Teraz akuratny człowiek musi
zajechac´, z˙eby wymawiał za ksie˛dzem jak trzeba, nie z m o r a s´, tylko z d r o w a s´
M a r i o”

25

.

Tutaj znowu słowo spełnia sie˛ w czasie mitycznym (k i e d y s´ jest przeciwstawieniem

t e r a z j u z˙ n i e...). Na jego moc składaja˛ sie˛ jednak takz˙e i inne elementy: przede
wszystkim pada ono podczas obrze˛du, a poza tym nadawca słów jest pod wpływem
alkoholu – polskiego halucynogenu. Słowa m a r a i z m o r a, jako nazwy demonicznych
istot z groz´nej sfery sacrum, moga˛ byc´ szczególnie fatalne w skutkach. Niebezpieczna moc
tkwi tu bowiem w samych słowach i działa sama z siebie. Jest tak silna, z˙e automatycznie
przywołuje desygnat, zupełnie niezalez˙nie nie tylko od intencji, ale nawet od woli mówia˛-
cego. Moz˙na by powiedziec´, z˙e zmorze wystarczy tylko usłyszec´ swoje imie˛ – niewaz˙ne,
czy wypowiedziane celowo, czy przypadkiem – i juz˙ sie˛ pojawia. Kolberg zanotował:
„Opowiadania o napastowaniu zmory odbywaja˛ sie˛ tylko po cichu; nigdy o tem głos´no nie

160

background image

mówia˛, aby jej sobie nie narazic´”

26

– aby zmora nie usłyszała i nie przyszła. Przypomnij-

my: „kto wypowiada słowa, wprawia w ruch moce... ”

27

.

Niezalez˙nos´c´ działania słów od intencji wypowiadaja˛cego je, a nawet sprzecznos´c´

z tymi intencjami, jest szczególnie silnie podkres´lona w naste˛puja˛cym opowiadaniu:

„Opowiadali ludzie, z˙e jeden trzy razy sa˛siada spalił i potem pokutował (po s´mierci).

Przyszedł do tego, którego spalił, i mówi, z˙eby mu tamten wybaczył, to przestanie
pokutowac´. Ale tamten odpowiada: Jakbys´ mnie raz spalił, tobym ci wybaczył, jakbys´ mnie
dwa razy spalił, to tez˙ bym ci wybaczył, ale z˙es´ mnie trzy razy spalił, to ty idz´ do diabła
i mi głowy nie zawracaj! O n t e g o n i e c h c i a ł, a l e j a k t o p o w i e d z i a ł, to
jak sie˛ wiatr nie zerwie, diabeł przyleciał i tego pokutuja˛cego zabrał”

28

. Takie niezamie-

rzone wywołanie siły nieczystej to motyw bardzo popularny w folklorze, cze˛sto spotykany
w polskiej literaturze ludowej

29

.

Słowo diabeł i inne nazwania sacrum zawieraja˛ najwie˛ksze nate˛z˙enie mocy. Dlatego

juz˙ samo wypowiedzenie imienia sacrum wystarczy, aby sie˛ ono uobecniło, nie trzeba tu
z˙adnych dodatkowych działan´. Pełne mocy działanie słowne moz˙na klasyfikowac´ stosuja˛c
kryterium stopnia wypełnienia moca˛. Działania te układałyby sie˛ na osi, na której jednym
biegunie moc jest tak wielka, z˙e działa sama z siebie, a na drugim zas´ słowu towarzyszyc´
juz˙ musza˛ pewne dodatkowe, wzmacniaja˛ce zabiegi rytualne, wykonywane s´wiadomie.
Ten drugi biegun prowadzi az˙ do konwencji, w której nie ma z˙adnej mocy:

moc w samym moc słowa zale- konwencja –
słowie z˙na od rytuału – nie ma mocy

A oto przykłady s´wiadomego i celowego wywoływania słowem mocy tamtego s´wiata:
„Diabła wywołac´ dawniej moz˙na było” – powiedział mi informator z Białostockiego

i podał parafraze˛ formuły wywołuja˛cej go – „Przyjdz´ duchu nieczysty, abra makabra, fokus
marokus, ukaz˙ sie˛ diable na fokus marokus”, komentuja˛c ja˛: „Takie byle co mówili”,
i dodaja˛c: „robili to z´li ludzie”

30

.

Kolberg zanotował: „Uz˙ywaja˛ nad złapanym gadem szeptów, z˙egnania i modłów,

dodaja˛c za antyfone˛: ‘gadu, gadu, nie wypuszczaj jadu! ’ Takie szepty, modły i dodatki
rymowanych wyraz˙en´ u m i e j e˛ t n o s´ c i a˛ z a k l i n a n i a n a z y w a j a˛”

31

.

Umieje˛tnos´c´ zaklinania wprowadza nas juz˙ na teren klasycznej magii. Mamy tu do

czynienia z „czarownikiem” – z osoba˛ wtajemniczona˛, która, dzie˛ki znajomos´ci specjalnej
formuły słownej i towarzysza˛cego jej rytuału, moz˙e nawia˛zywac´ kontakt z moca˛. Robi to
w konkretnym celu; moz˙e on byc´ zarówno zły (tak było w przypadku wywoływania diabła,
typowym rytuale czarnej magii), jak i dobry (tak jest przede wszystkim w magii leczni-
czej). Formuły, które wypowiada wykonawca rytuału, wyraz˙one sa˛ w specjalnym, magi-
cznym je˛zyku, którego podstawowa˛ funkcja˛ jest spełniaja˛ca moc słów. Dlatego formuła
moz˙e byc´ nawet niezrozumiała („takie byle co mówili” – czyli słowa nie licza˛ce sie˛
w s´wiecie profanum, licza˛ce sie˛ natomiast w sferze sacrum), zawsze natomiast ma okre-
s´lona˛, niezmienna˛ i poetycko uformowana˛ szate˛ słowna˛, jest trzymana w tajemnicy i moz˙e
byc´ przekazana tylko wybranym. Informatorzy opowiadaja˛:

„Na przele˛ki to tez˙ sa˛ modlitwy, i od nich usta˛pi. Nie tych modlitw, ale jakie takie, z˙e

wywołuja˛. Wywołuja˛ z kos´ci, z krwi, o, i z z˙yły, tako ze wszystkiego. Tako troche˛ tylko
usłyszałam. Bo u mnie syn w nocy sie˛ zrywał i krzyczał cos´, krzyczał. I poszłam do jednej
babki i ona wylała wosek i ten przele˛k wywołała”

32

.

161

background image

„Zamawiaja˛c liszaj mówił:
Liszaju, liszaju,
na ciebie nasraju.
Siedzisz jak pan,
zginiesz jak pies!
I ‘a pfu!, a pfu! ’ – trzy razy pluł na ten liszaj”

33

.

Wtajemniczonych nie jest jednak zbyt wielu; „zwykli” ludzie powinni sie˛ wie˛c wystrze-

gac´ wywoływania mocy wymówionym nieopatrznie słowem. Przestroge˛ przed takimi
nieprzemys´lanymi zachowaniami zawieraja˛ przysłowia: ‘Nie wywołuj wilka z lasu’; ‘Wil-
ka miena˛, wilk w sieci’; ‘Złego nie ruszaj’; ‘Złe, kiedy sie˛ uciszy nie poruszaj’; ‘Z

´ le to

z biesem z˙artowac´’; ‘Nie wspominaj diabła o północy’; ‘Co ludzie gadaja˛, to i wygadaja˛’;
‘O czym ludzie mówia˛, czasem wymówia˛’

34

. Wobec pełnych mocy słów lepiej zachowy-

wac´ postawe˛ pokory niz˙ niedowierzania lub wyz˙szos´ci, bowiem: „Nie wolno ze złem
szyderowac´, igrac´, mówic´, z˙e nie ma, b o s i e˛ t e g o d o z n a”

35

.

Kto nie panuje nad słowem – a wie˛c nie jest wtajemniczony – łatwo moz˙e znalez´c´ sie˛

w sytuacji ucznia czarnoksie˛z˙nika, pokonanego przez wywołana˛ przez siebie moc, której
nie potrafi opanowac´:

„Szedł w nocy kawaler obok cmentarza i powiedział: ‘Wstan´cie z˙ywi i umarli, be˛dziem

sobie pili, z˙arli! ’ Na drugi dzien´ przyszedł do niego pan w cylindrze i powiedział, z˙e
przyjda˛. On sie˛ przestraszył, poszedł do ksie˛dza, a ksia˛dz mu powiedział, z˙eby przyszyko-
wał miske˛ maku i miske˛ wody. Postawił miski na stole. Godzina jedenasta, wszystko
zaczyna sie˛ ruszac´. Zacze˛ły wchodzic´ dusze. Kaz˙da dusza brała po ziarnku maku, moczyła
je w wodzie i zjadała. Mak sie˛ kon´czył, a wcia˛z˙ wchodziły nowe dusze. Kiedy zabrakło
maku, kaz˙da dusza jego skubała. Rano tylko szkielet został”

36

.

Skutki wywołane przez raz wypowiedziane słowo sa˛ nieodwracalne; w przytoczonym

opowiadaniu nawet moc ksie˛dza nie mogła pomóc nieubłaganej mocy faktów dokonanych
słowem. Unieszkodliwienie rozpe˛tanej przez „ucznia czarnoksie˛z˙nika” mocy nie jest
jednak zupełnie niemoz˙liwe; trzeba tylko znac´ naprawde˛ skuteczne sposoby. Oto inne
rozwia˛zanie takiej samej historii:

„Jeden pijak jechał koło cmentarza i do zmarłych mówi: ‘Wstalibys´cie, popilibys´cie! ’

Wrócił do domu, połoz˙ył sie˛ spac´, a drzwi sie˛ otwieraja˛, przychodza˛ dusze. Pochodzili,
pocmokali. Na druga˛ noc to samo. Bieda jest. Idzie do ksie˛dza i skarz˙y sie˛. Ksia˛dz mówi:
‘Wez´ biały obrus na stół, nalej w talerz s´wie˛conej wody’. Przyszli, pocmokali, zabrali sie˛
i poszli”

37

.

W tej wersji ksia˛dz wyraz´nie gra role˛ wtajemniczonego: zna i umie stosowac´ skuteczne

s´rodki apotropeiczne. S

´ rodki te pochodza˛ z innego i silniejszego niz˙ samo słowo poziomu:

z wypełnionego moca˛ poziomu fizycznego. Woda s´wie˛cona i lniany obrus to typowe
magiczne rekwizyty.

Kon´cza˛c przedstawianie materiału, chce˛ pokazac´ jeszcze jedna˛ grupe˛ nadawców ma-

gicznych słów: istoty nalez˙a˛cej do porza˛dku sacrum.

„S

´ wie˛ty Wojciech to był ksia˛dz. On miał wielki przywilej od Boga. On mówil,

i potrafiło sie˛ tego dnia tak stac´”

38

.

„Kon´ chodził po trawie, jak Matka Boska z Panem Jezusem uciekała. Pan Jezus chciał,

z˙eby kon´ podwiózł ich, kon´ odmówił, z˙e sie˛ jeszcze nie najadł. I powiedział Pan Jezus mu:
‘Z

˙ ebys´ sie˛ nigdy nie najadł! ’ I faktycznie kon´ sie˛ nigdy nie naje, dzien´ i noc z˙re. Potem

spotkali osiołka i osiołek im nie odmówił”

39

.

„Kiedys´, jak Matka Boska uciekała z Panem Jezusem, schowała sie˛ pod osine˛, a ona

162

background image

zacze˛ła sie˛ trza˛s´c´. Matka Boska mówi jej: ‘Be˛dziesz sie˛ całe z˙ycie trze˛sła, czy be˛dzie wiatr,
czy nie’. I dlatego osina sie˛ całe z˙ycie trze˛sie. I schowali sie˛ pod leszczyne˛, ona gała˛zki
opus´ciła do dołu i ich okryła. Dlatego leszczyna jest taka niska jak parasole”

40

.

Słowa Matki Boskiej i Chrystusa maja˛ tak wielka˛ moc, z˙e ich skutki nie sa˛ jednorazowe,

jak skutki słów wymówionych przez profanów, lecz trwaja˛ wiecznie, ustanawiaja˛c i san-
kcjonuja˛c panuja˛cy porza˛dek s´wiata. Sa˛ to słowa wypowiedziane w mitycznym czasie
pocza˛tków przez mitycznych kreatorów – a wie˛c klasyczne słowa stwarzaja˛ce. Ludowa
wyobraz´nia do grupy mitycznych kreatorów zalicza takz˙e licznych s´wie˛tych – tu akurat
wysta˛pił w tej roli s´wie˛ty Wojciech

41

. Wydaje mi sie˛, z˙e moz˙na powiedziec´, iz˙ w ludowym

systemie s´wiatopogla˛dowym stworzenie s´wiata („I rzekł Bóg: niech stanie sie˛... ”) nie jest
aktem jednorazowym; dokonuje sie˛ ono cia˛gle, wszyscy wypowiadaja˛cy słowa sa˛ jego
kontynuatorami.

W kaz˙dej z opisanych wyz˙ej sytuacji słowa spełniały sie˛ dzie˛ki pewnym warunkom.

Warunki te to podstawowe kategorie analityczne, niezbe˛dne, jak sie˛ wydaje, do badania
magicznych rytuałów słownych. Wyliczmy je zatem, podsumowuja˛c to, co zostało powie-
dziane wyz˙ej:

1. Podstawowa˛ opozycja˛, poprzez która˛ rozpatruje˛ omawiane zjawiska, jest opozycja

sacrum – profanum

42

. Zakłada ona podział rzeczywistos´ci na dwie sfery: s´wiecka˛ (zwykła˛,

codzienna˛, oswojona˛) i s´wie˛ta˛ – niezwykła˛, tajemnicza˛, niebezpieczna˛. Magiczne słowo
pos´redniczy mie˛dzy nimi. Jego zadaniem jest powodowac´ okres´lone skutki w sferze
profanum; moz˙e to czynic´ dzie˛ki temu, z˙e pod wieloma wzgle˛dami nalez˙y do sacrum. Sfery
sacrum i profanum dzieli nieprzekraczalny dystans, zasadnicza niecia˛głos´c´ ontologiczna.
Przejs´cie mie˛dzy nimi byłoby niemoz˙liwe, gdyby nie obrze˛d.

2. Obrze˛d (rytuał) to wszelkie działania, dzie˛ki którym człowiek nawia˛zuje kontakt

z moca˛. Kaz˙de słowo wypowiedziane w sytuacji obrze˛dowej jest słowem szczególnym,
ma wage˛ magiczna˛. Podstawowe elementy rytuału, które moz˙na wyróz˙nic´ analizuja˛c
przedstawiony wyz˙ej materiał, to: czas, osoby, czynnos´ci, przedmioty i słowa.

3. Czas, w którym pada magiczne słowo, jest rozumiany przez etnologów jako opozycja

codziennego, cia˛głego czasu s´wieckich aktywnos´ci, czasu pracy. Nazywaja˛ go czasem
niezwykłym; jest to czas s´wie˛ta, czas mitycznych pocza˛tków, wszelkiego rodzaju czas
szczególny

43

.

4. Osoby.
a) nadawca. Naogólniej moz˙na powiedziec´, z˙e nadawca magicznych słów jest media-

torem – istota˛, która pos´redniczy mie˛dzy tym a tamtym s´wiatem. Sa˛ osoby, którym status
mediatora jest przypisany na stałe: np. mityczni kreatorzy czy wtajemniczeni celebruja˛cy
rytuały; sa˛ i takie, które go nabywaja˛ tylko w pewnych okolicznos´ciach na pewien czas:
np. matka przeklinaja˛ca nieposłuszne dziecko czy pijany chrzestny przekre˛caja˛cy rytualna˛
formułe˛.

b) odbiorca. Bywaja˛ sytuacje, w których spełnienie sie˛ słów jest zalez˙ne od statusu ich

adresata. Mamy wtedy do czynienia z adresatem „nacechowanym”, dotknie˛tym moca˛
sacrum. W niektórych przypadkach istotny jest takz˙e charakter relacji mie˛dzy nadawca˛
a odbiorca˛ słów (dotyczy to np. kla˛twy i błogosławien´stwa).

Magiczne zachowanie autorów rytuału, podobnie jak kaz˙de inne zachowanie ludzkie,

przebiega na trzech poziomach: fizycznym, werbalnym i mentalnym. Tu jednak kaz˙dy
z tych poziomów i ich wzajemne relacje przedstawiaja˛ sie˛ inaczej niz˙ w pozbawionym
mocy s´wiecie profanum.

5. Poziom fizyczny – czynnos´ci i rekwizyty. Magiczne przedmioty i magiczne gesty

163

background image

(jak chociaz˙by znak krzyz˙a, pocałunek, splunie˛cie) towarzysza˛ słowom, wzmacniaja˛c ich
moc. Przedmioty i gesty uobecniaja˛ magiczne moce na poziomie fizycznym, dzie˛ki czemu
współtworza˛ rytuał i „przekładaja˛” słowo na działanie.

6. Poziom werbalny – słowo. Jak pisałam na pocza˛tku, słowo, przez sam fakt swojej

natury (forma i znaczenie) jest predestynowane do pos´redniczenia mie˛dzy sfera˛ profanum
(zwia˛zana˛ z forma˛) a sfera˛ sacrum (zwia˛zana˛ ze znaczeniem), mie˛dzy działaniem a mys´la˛.
Ta dwoistos´c´ duchowo-materialna nadaje słowu moc kreacyjna˛. Nate˛z˙enie mocy moz˙e byc´
róz˙ne – zalez˙nie od dystansy, jaki dzieli dane słowo od „serca” sacrum. Im mniejszy ten
dystans, tym mniej potrzeba działan´ rytualnych, aby słowo sie˛ spełniło. Kaz˙dy profan,
powiedziawszy d i a b e ł, moz˙e zostac´ poraz˙ony przez moc. Zupełnie inaczej dzieje sie˛
natomiast na przykład przy zamawianiu chorób – rytuale najbardziej skomplikowanym
z pokazanych wyz˙ej. Nie dos´c´, z˙e przy jego analizie niezbe˛dne sa˛ wszystkie wyliczone
kategorie, od 1 do 7, to jeszcze werbalny poziom tego rytuału wymaga odre˛bnej analizy.
Słowo nie jest tu prosta˛ nazwa˛ czy z˙yczeniem, ale uformowana˛ poetycko formuła˛, co ma
istotne konsekwencje dla przebiegu rytuału i jego skutków.

7. Poziom mentalny – intencja nadawcy. Im wie˛cej mocy ma słowo, tym mniej licza˛

sie˛ intencje. Słowo magiczne działa nawet wbrew mys´lom i z˙yczeniom wypowiadaja˛cego
je – tak jest np. w przypadku wymówienia słów tabu, kla˛twy, błogosławien´stwa. Ale, im
wie˛cej rytualnej oprawy wymaga słowo, aby mogło sie˛ spełnic´, tym bardziej zaczyna sie˛
liczyc´ intencja. Znachor nie moz˙e z´le z˙yczyc´ choremu, bo grozi to niepowodzeniem całego
leczenia.

W je˛zyku magicznym intencje poszczególnych ludzi nie maja˛ znaczenia; o wszystkim

rozstrzyga słowo, które pada. Im bardziej jednak wchodzimy w s´wiat je˛zyka konwencjo-
nalnego, tym bardziej intencje znajduja˛ nalez˙ne sobie miejsce. Nie mówimy po to, z˙eby
słowami działac´, lecz po to, z˙eby wyraz˙ac´ mys´li i porozumiewac´ sie˛. Je˛zyk konwencjo-
nalny daje nam moz˙liwos´c´ wyraz˙ania swoich refleksji; czyz˙ wie˛c i nasze słowa nie
kontynuuja˛ dzieła stwarzania s´wiata?

Przypisy

1

Przykłady te pochodza˛, po pierwsze, z literatury etnograficznej (adresy bibliograficzne be˛de˛ podawac´ przy

kolejnych cytatach), po drugie, z moich materiałów terenowych, zbieranych w cia˛gu kilku ostatnich lat (przy
kaz˙dej wypowiedzi informatora be˛de˛ podawac´ nazwe˛ miejscowos´ci, w której był przeprowadzony wywiad i jego
numer w moim archiwum).

2

M. M a u s s, Zarys ogólnej teorii magii, [w:] Socjologia i antropologia, Warszawa 1973, s.72.

3

ibid., s.82.

4

ibid., s.95–96.

5

G. v a n d e r L e e u w, Fenomenologia religii, Warszawa 1978, s.447.

6

A. G u r i e w i c z, Problemy sredniewiekowoj narodnoj kultury, Moskwa 1981, s.302.

7

J. K r z y z˙ a n o w s k i, Norwidowa paralela o zamarzłym słowie, [w:] Paralele, Warszawa 1977, s.643–

650.

8

ibid., s.646.

9

powszechne.

10

Nowa ksie˛ga przysłów polskich, t. III, s.245.

11

K. K o r a n y i, Czary w poste˛powaniu sa˛dowem, Lwów 1927, s.4.

12

v a n d e r L e e u w, op. cit., s.448–449.

13

K o l b e r g, Mazowsze t. VII, s.394.

14

J. S. B y s t r o n´, Przez˙ytki wiary w magiczna˛ moc słowa, [w:] Tematy, które mi odradzano, Warszawa

1980, s.210.

15

Jas´wiły, woj. białostockie, wyw. nr 9

164

background image

16

Nowa ksie˛ga przysłów polskich, t. II, s.947.

17

termin ten pochodzi od Della H y m e s a. Badanie aktów mowy jako struktur usytuowanych postuluje on

m. in. w artykule Socjolingwistyka i etnografia mówienia, zawartym w tomie Je˛zyk i społeczen´stwo, Warszawa
1980.

18

K o l b e r g, op. cit., s.397.

19

Połoski, woj. bialskopodlaskie, wyw. nr 11.

20

H. B i e g e l e i s e n, S

´ mierc´ w obrze˛dach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego, Warszawa 1930,

s.42.

21

Korzanówka, woj bialskopodlaskie, wyw. nr 18.

22

Archiwum Katedry Etnografii Uniwersytetu Warszawskiego, wyw. nr S/176.

23

Huszcza, woj. bialskopodlaskie, wyw. nr 1

24

Choroszczynka, woj. bialskopodlaskie, wyw. nr 28.

25

Popielewo, woj. siedleckie, wyw. nr 13.

26

K o l b e r g, Lubelskie, t. II, s.100.

27

por. przypis 12.

28

wyw. nr 13.

29

Najbardziej znany jest chyba wa˛tek T 1030 „Diabeł oszukany przy podziale plonów”.

30

wyw. nr 9

31

K o l b e r g, op. cit., s.158. Podkres´lenie moje.

32

Zabłocie, woj. bialskopodlaskie, wyw. nr 21.

33

wyw. nr 9

34

Nowa ksie˛ga przysłów polskich, t. III, s.695; t. I, s.105, 434, 586.

35

Ubieszyn, woj. przemyskie, wyw. nr 17.

36

wyw. nr 13.

37

Choroszczynka, wyw. z Arch. KE UW, nr 119/P.

38

Tuczna, woj bialskopodlaskie, wyw. nr 12.

39

wyw. nr 13.

40

Popielewo, wyw. nr 14. Te dos´c´ znane wa˛tki apokryficzne pojawiaja˛ sie˛ w wielu pies´niach ludowych, np.:

„Ale Maryja niedaleko była,
Boc´ pod osika˛ spoczynek miała.
Osika sie˛ zarepotała –
O Maryji Synie wyjawiała.
Z

˙ ebys´ ty sie˛ osiko na wietrze repała,

Co ja sie˛ o swego Synaczka nabała. ”
(cyt. za F. K o t u l a, Hej leluja!, LSW 1970, s.87. por. takz˙e wa˛tki T 2442 i T 2651.

41

Najwie˛cej tego typu motywów moz˙na znalez´c´ w bajkach ajtiologicznych (wa˛tki od T 2441 do 2999).

42

Opieram sie˛ tu w głównej mierze na religioznawczej mys´li fenomenologicznej, reprezentowanej przede

wszystkim przez R. Otta, G. van der Leeuwa i M. Eliadego.

43

por. przede wszystkim M. E l i a d e, Sacrum mit, historia, Warszawa 1974.

165

background image

166


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Magiczna moc umyslu Jak zaprogramowac swoj mozg na szczescie magmoc
Moc słowa – słowo jako działanie
Magiczna moc słów [o afirmacjach]
Magiczna moc kości
01 Jordan Penny Magiczna moc perfum
Jordan Penny Magiczna moc perfum
Jordan Penny Magiczna moc perfum

więcej podobnych podstron