Numerologiczny kwadrat Pitagorasa
Emma Lange
Tłumaczenie z jęz rosyjskiego: Piotr Tokajuk
Wprowadzenie.
„Kiedy uczeń jest gotów, pojawia się nauczyciel.”
Przysłowie ezoteryczne.
„Sydoński kapłan siedział na kamieniu i pisał kijem na piasku
jakieś znaki. Siedział w milczeniu, by w końcu przemówić:
– Wiesz już dużo, choć nie wszystko, mimo to znacznie
więcej niż ci, którzy nie wiedzą nawet o tym.
– Dziękuję ci nauczycielu, twoich nauk, które słyszałem w Świątyni Słońca, na brzegu
Atlantydy. Nie zapomnę nigdy – powiedział młodzieniec.
Nie dziękuj mi, przekazałem tobie jedynie tą wiedze, który ty powinieneś teraz oddać światu.
Ujawnij tajemnice tym, którzy szukają. Długo czekałem na następcę, dlatego że ciemność
opanowała serca młodych uczniów i trudno wśród nich znaleźć osoby prawe. Gwiazdy
wskazywały na cudzoziemca i oto on. Kiedyś byłeś moim bratem Pitagorasie. Owi maleńcy
zwiastuni woli Bożej nie pomylili się.
Młodzieniec schylił się w pełnym szacunku ukłonie. Dobrze wiedział, że jego droga jeszcze
nie dobiegła końca. Przeznaczenie samo go prowadziło, wskazując i oświetlając drogę. Wiele
jeszcze musi poznać i tylko jego duchowy opiekun wiedział, kiedy przyjdzie taki moment, że
stanie się nauczycielem, a na razie jest uczniem przyswajającym wiedzę. Pitagoras wiedział,
że kiedyś będzie uczył ludzi, którzy przyjdą do niego wtedy, kiedy siwizna pokryje jego
włosy, a myśl stanie się nie pielgrzymem poznania, lecz czaszą kryjącą mądrość. Lecz jak
znaleźć tych, którzy poniosą jego wiedzę dalej poprzez wieki?
– Ty sam dojrzysz i określisz wiarygodność tych, którzy będą przychodzić do ciebie, by się
uczyć – odpowiedział kapłan na jego wewnętrzny dylemat.
– A po co ludziom ta wiedza?
– Po to, żeby usuwać chaos ze swoich dusz i rozszerzać przestrzeń miłości, budować jej
świątynie w swoich duszach i oddawać jej cześć. Osiągając miłość, ludzie osiągną szczęśliwe
życie. Jeszcze to zrozumiesz.
Stary kapłan podniósł głowę i zagłębił się w medytację. Znaki, które narysował na ziemi
zalśniły, co oznaczało ogólne współdziałanie ludzkiej myśli i Wyższego Rozumu.”
E. Lange, Przypowieść o Pitagorasie
Drodzy Czytelnicy, bardzo lubię dzielić się swoją wiedzą z Wami. Tak mało jest na świecie
dobra, a korzenia zła zewnętrznego w naszym życiu należy szukać wewnątrz naszych serc.
Poznając siebie szukajcie prawdy wewnątrz swego świata, tego, w którym istnieją Wasze
uczucia i świadomość. Badajcie swoje wewnętrzne „ja”, szukajcie niedostatków w swoim
charakterze i przekształcajcie w zalety. Wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga i jako bracia
i siostry powinniśmy dążyć do centrum Bezinteresownej Miłości i każdy powinien rozumieć,
że najważniejszym z uczuć jest miłosierdzie.
Ostatnio na Ziemi ciężko jest żyć, a każdy dzień przynosi nam informacje o tragicznej śmierci
ludzi. Ta planeta przekształca się w miejsce cierpienia, ale na przekór intrygom zła żyją na
niej także ci, których dusze są czyste i jasne, którzy nie znają takich uczuć, jak chęć
wzbogacenia się, żądza władzy, których świadomość pozostała niezmącona. To właśnie oni
przechowują starożytną wiedzę o medytacji, astrologii, liczbach, medycynie. Mądry hinduski
pisarz powiedział: „Tego, kto daleko zaszedł na swej drodze, przestaje niepokoić smutek,
żadne okowy już go nie wiążą, utrudnienia nie przeszkadzają mu. Taki człowiek jest wolny.
Nie dla niego są choroby i żal. Nie czekają go kolejne nieświadome wcielenia. Jego stara
karma wyczerpała się, a on nie tworzy nowej. Jego serce jest wolne od pragnienia
odrodzenia się w kolejnym życiu. Nowe pragnienia nie wyrosły w jego duszy. On przypomina
lampę, która żywi się olejem duszy, a nie paliwem zewnętrznego świata.”
Każdy człowiek zdolny jest osiągnąć pełną czystość duszy, a po przejściu oczyszczenia może
uwolnić się od karmy. Wyzwolenie świadomości od złej energii nieprawidłowych działań
zaczyna się od tego momentu, w którym człowiek zrozumie, czego należy się pozbyć. Żeby
uwolnić zagonek od chwastów, trzeba wiedzieć, jak one wyglądają. Proponuję Wam, drodzy
Czytelnicy, swoją wiedzę jako instrument, przy pomocy którego możecie poznać samych
siebie.
Kwadrat Pitagorasa – to cząsteczka większej całości pochodzącej z ogólnego pola
informacyjnego, które przybyło do nas z dalekiej przeszłości.
Po zgłębieniu swoich pozytywnych i negatywnych stron, po określeniu, co jest złe, a co
dobre, zdołacie odnaleźć swoją drogę do światła i radości. Wasz własny duch opiekuńczy –
egregor będzie Was delikatnie i cierpliwie naprowadzał na właściwą ścieżkę. Proszę
pamiętać, że zawsze są „+” i „-”. Plus – to impuls, ewolucja ku postępowi, stan oświecenia,
odkrycie tajemnic duszy i zrozumienie samego siebie, a co za tym idzie i otoczenia, to
wejście w stan miłości.
Minus – to upadek, ewolucja ku regresowi, zamglona świadomość, niepokój, strach,
niepotrzebne przeżycia i choroby, niezrozumienie ani samego siebie, ani tych, którzy są obok,
bezrozumna siła, upadek, ból.
Droga „+” jest długa i pełna cierpienia, droga „-” – lekka, ale jej ceną jest dusza. Trzeba
jednak powiedzieć, że wielu idzie tą pierwszą, pozytywną i co prawda walczą, szukają i… nie
znajdują swego egregoru, swojej drogi, swego raju. Dlaczego ? Dlatego, że oczekują
szybkiego rezultatu i zapominają o cierpieniu i dojrzewaniu, o stanie oczekiwania. A trzeba
tak niewiele – jedynie poczekać. Oczekiwanie – to sprawdzian naszej powagi, wytrwałości i
oddania.
Elena Rerich pisze: „Ciężko jest patrzeć na to, na ile ludzie, nawet ci najlepsi, mają mało
męstwa do chronienia w sercu świętego ognia entuzjazmu, kiedy mogą przyczynić się do
stworzenia czegoś jasnego i bezinteresownego, kiedy mogą pomóc sobie i innym w
poszerzeniu świadomości i uściśleniu swego wewnętrznego prawdziwego oblicza!”
Poznawajcie siebie, moi drodzy Czytelnicy, osądzajcie przede wszystkim samego siebie, a nie
innych. Zawsze pamiętajcie o przebaczeniu, jest ono konieczne do oczyszczenia, ponieważ
ten, kto nie wybacza, stanowi cel ataku ciemnej i negatywnej energii.
Wierzę, że świat stanie się lepszy i czystszy, ustaną wojny, ludzkość przestanie widzieć w
nich sens i zwróci się ku współpracy. Władza tyranów zakończy się i Ziemia stanie się
miejscem życia geniuszy, czyniących dobro.
Chciałabym zakończyć swój wstęp słowami Sokratesa: „Najmilszy, proszę cię, postaraj się,
przecież w końcu nie tak trudno jest osiągnąć to, o czym mówię.”
1. Liczby i antyliczby.
„Chaldejczyk nie spieszył się z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie,
Pitagoras musiał sam wymyślić odpowiedź i w końcu rzekł:
- Rozumiem, że ciemność przy pomocy zawiści zawsze będzie tworzyć
coś takiego, co pomoże wyciągać muzykę z ludzi, niszczyć ich dusze, ale
wiem też, że te wszystkie Ciała Niebieskie i Ciała Matematyczne zdolne
są do przestrzegania człowieka o nadciągającym niebezpieczeństwie, o
tym, że zboczył on ze swojej drogi.”
E. Lange, Przypowieść o Pitagorasie
Stwórca stworzył wszystko, co nas otacza niezwykle mądrze i sprawiedliwie. Każda część
stworzonego przez niego świata wpływa i oddziaływuje na inne części i przewidziana jest do
niesienia dobra, syntetyzując tym samym nową energię. Oprócz tego, każdy detal Wielkiego
Kosmosu wypełniając swoje zadania powinien pomagać w łagodzeniu i w miarę możliwości w
likwidacji przejawów zła.
Planety, gwiazdy, liczby są podpowiedziami, znakami uprzedzającymi te lub inne wydarzenia
w życiu jednostki. Bardzo dobrze mówił o tym Awiessałom Podwodny, proszę pozwolić, że go
zacytuję: „Astrologia nie wyrokuje, lecz wskazuje na wyjściowe predyspozycje i drogi
kompensacji.” To samo można odnieść do rozumienia funkcji numerologii. Nie należy
traktować ani planet, ani liczb, jak bogów, od których zależy nasze życie, nie, one są po
prostu drogowskazami, które są zdolne do uprzedzania o grożących nam nieprzyjemnościach,
tym samym przygotowując i uodporniając człowieka lub odwrotnie, stają się zwiastunami
przyjemnych wiadomości, wzywając tym samym do odrzucenia niepewności i zwątpienia.
Najwyższe Siły Kosmicznej Hierarchii miłują każdego z nas i pragną wybawić każdego z nas
od nieszczęścia poprzez sny, planety i liczby wysyłając nam znaki, poprzez ludzi i poprzez
własne myśli świadomości ludzkiej. Systemy astrologiczne i numerologiczne częściowo zdolne
są do przewidzenia niektórych sytuacji i zapoznania z nimi człowieka, oprócz tego mogą one
sugerować alternatywne możliwości wybrnięcia z ciężkiej sytuacji. Najważniejsze jest zatem
uważne wsłuchanie się!
Stwórca wyposażył każdego z nas w wolną wolę, zgodnie z którą wybieramy swoją drogę.
Jeśli mówimy o wpływie energii wibracji liczb lub planet, powinniśmy rozumieć przez to
współpracę energii liczb (lub planet) i naszej istoty. Stwórca stworzył Kosmos, roztworzył w
nim cząstki, obdarzył je energią do wzajemnych oddziaływań i uczestnictwa w ogólnej
syntezie. W tym czasie ciemność stworzyła antykosmos. Interesująco opisuje to Daniił
Andriejew w książce „Róża świata”, cytuję: „…Jednym z czynników, z których religijna
świadomość nie zdawała sobie do tej pory sprawy polega na tym, że Troistość Jedynej
Istoty, jakby powtarza się lub wciela w niektórych monadach. Kolokwialne powiedzenie
„diabeł – to małpa Boga” ma głęboki i wieloznaczny sens; jedno z najważniejszych jego
znaczeń polega właśnie na skażonym, odwróconym powtórzeniu wewnętrznej tajemnicy
Boskości przez wielkie demoniczne monady: jego Troistości.” Przypadki, kiedy siły ciemności
dążą do skażenia wszystkiego i wypaczenia idei boskości nie są wyjątkowe. W numerologii i
astrologii liczby i planety mają swoje sobowtóry, które negatywnie wpływają na człowieka
starając się wzbudzić w nim jak najwięcej egoizmu, sprzyjając rozkwitowi chciwości i
skąpstwa, zakłócając tym samym rozwój jego duszy. Droga, proponowana przez antykosmos
– to droga błędów i samotności, niszczącej nienawiści i wyjaławiającej zawiści. Aby wybawić
się od negatywnego wpływu antyliczb trzeba być uczciwym przed samym sobą, umieć
wejrzeć w głębiny swojej duszy i przyznać się do błędów.
Proponuję Ci, mój czytelniku, abyś głęboko wejrzał w swoje serce, sprawiedliwie ocenił swoje
uczynki i charakter. Mam nadzieję, że pomoże Ci w tym moja książka. Po oddaniu należnego
szacunku Drodze Boskiej, drodze pozytywnych myśli, pragnień i postępków, ujrzysz piękno
życia, jego kolory i usłyszysz jego muzykę. Wybór, mój drogi Czytelniku, należy do Ciebie.
2. Budowa kwadratu Pitagorasa
„Cały ten świat jest czymś w rodzaju wielkiej piramidy. Na samym jej wierzchołku znajduje
się królestwo Tego, kto stworzył ten świat, a my ludzie żyjemy na tym poziomie, na którym
stworzenie łączy się z Ziemią, wszyscy powinniśmy też zdawać sobie sprawę, iż z niej
wyszliśmy. Każdego z człowieka również można rozpatrywać jak piramidę, jeśli na
wierzchołku umieścimy moment narodzin, czas jego pierwszego krzyku.”
E. Lange, Przypowieść o Pitagorasie
Kwadratem Pitagorasa nazywamy rodzaj matrycy, w której wszystkie liczby z daty urodzenia
przyporządkowane do odpowiednich komórek. Istnieje kilka systemów budowy takiego
kwadratu. Przedstawię ten system, który jest przyjęty w szerokim kręgu numerologów.
System ten został mi także polecony jako jeden z wariantów wykorzystywanych w procesie
medytacji.
Chciałabym dodać , iż nie wszystkie aspekty przedstawionego systemu są zgodne z ogólnie
przyjętymi i znanymi zasadami budowy takiego kwadratu, na przykład „klasyczna”
numerologia nie uwzględnia liczby zero, uważając, że „zero” – to pustka i samo w sobie nic
ono nie znaczy. Mam co do tego wątpliwości, ponieważ na przykład w systemie Tarota, który
cieszy się sporym autorytetem, liczba zero ma swoje prawa. Przykładowo karta zero – to
błazen. Posiada ona swoje znaczenie. W dobrym sensie karta ta wskazuje na czystość, nowe
możliwości, w złym – na lekkomyślność i nierozsądne postępowanie.
W swojej książce „Numerologia” pisałam, że „zero” nie jest początkiem drogi, lecz stanowi
symbol możliwości. Człowiek staje przed wyborem i może on wybrać każdą z istniejących
możliwości. Oczywiście, „zero” samo w sobie nie wywiera żadnego bezpośredniego wpływu.
Jego wibracja może nasilać właściwości innej liczby, na przykład liczba zero może
występować w związku z innymi liczbami – w przypadku liczby dziesięć wzmacniane są cechy
jedynki, szczególnie takie, jak upór w dążeniu do osiągnięcia celu i twardość charakteru. Zero
występujące w liczbie dwadzieścia poprzez swoją muzykę czyni człowieka bardziej
harmonijnym i miękkim. Zero jak gdyby odkrywa światu wszystkie najlepsze cechy danej
liczby, zagłusza ciemną muzykę liczby, pomagając człowiekowi pokazać światu i
społeczeństwu tylko dodatnie strony.
Po to, aby Czytelnik samodzielnie prześledził kolejne etapy tworzenia matrycy, omówię
zasady jej budowy na kilku przykładach.
Matryca według ogólnie przyjętego schematu wygląda tak:
Przykład № 1 – data 01.01.1999.
Zanim wszystkie cyfry ułożą się w kwadrat, należy wykonać z nimi kilka działań. Trzeba
znaleźć 4 liczy, które w największym stopniu odzwierciedlają istotę jednostki. Otrzymujemy
coś na kształt cyfrowej piramidy, na wierzchołku której znajduje się data, a 4 robocze cyfry
stanowią jej podstawę. Najprawdopodobniej Pitagoras posiadł tą wiedzę w Egipcie, krainie
piramid i nauki o cyfrach.
A) Wyznaczamy pierwszą liczbę roboczą, konieczne do tego jest zsumowanie wszystkich
cyfr z daty urodzenia (zero można tutaj pominąć, gdyż nie wniesie ono do sumy żadnej
wartości)
– to suma cyfr w dacie urodzenia:
– to pierwsza liczba
robocza.
3 – mówi o tym, że jednostka charakteryzują takie cechy, jak wybuchowość i niecierpliwość
urok osobisty i otwartość.
0 – wzmacnia wszystkie pozytywne cechy i otoczenie może nigdy nie przekonać się, że ten
człowiek jest zdolny do skandalicznego zachowania lub wyjawiania tajemnic przyjaciół.
B)
Poprzez sumowanie cyfr pierwszej Liczby Roboczej otrzymujemy drugą liczbę
roboczą i to właśnie ona występuje w charakterze
liczby drogi życiowej
3 – świadectwo tego, iż stoi przed nami osobowość niezależna, podchodząca do życia z
optymizmem i pasją. Swobodnie czuje się w towarzystwie różnych ludzi, ale wybiera przyjaźń
z intelektualistami i tymi ludźmi, którzy są obdarzeni poczuciem humoru. Z takim człowiekiem
nigdy się nie nudzimy, ponadto jest on wierny i oddany ludziom, których lubi. Jednak nie
należy go drażnić, gdyż może wybuchnąć jak płomień i zasypie otoczenie małymi płonącymi
iskrami.
Ilość jedynek
1, 1, 1, 1
Ilość czwórek-
Ilość siódemek-
Ilość dwójek
2
Ilość piątek-
Ilość ósemek
8
Ilość trójek
3, 3
Ilość szóstek-
Ilość dziewiątek
9, 9, 9
30
+ 1 + 1 1 + 9 + 9 + 9 =
30
Pierwsza
liczba
robocza
30
= 3 + 0 =
3
Pierwsza
liczba
robocza
Druga
liczba
robocz
a
C) Trzecia liczba robocza – wyliczana jest w
drodze różnicy pierwszej liczby roboczej
i pierwszej cyfry z daty urodzenia, pomnożonej uprzednio przez cyfrę 2.
Dwójka – to stała, cyfra równowagi i balansu energii.
Przypomnijmy sobie rząd cyfr, składający się na daną datę
1 + 1 + 1 + 9 + 9 + 9
1 x 2 = 2 – mnożnik pierwszej cyfry z daty urodzenia.
2 – człowiek umie być dyplomatą, możliwe, że w przeszłych reinkarnacjach pracował on z
wysoko postawionymi osobami i w wielu sytuacjach musiał zachowywać się wstrzemięźliwie i
po ponownym przyjściu na świat będzie chciał wyrazić siebie, ale też często będzie uciekać
się do nakładania maski, ukazując na zewnątrz zgodność z ogólnie przyjętymi poglądami.
8 – świadczy o tym, że osobowość po przejściu transformacji narodzin była zdolna do
zachowania takich cech, jak praktyczność i mobilność. Posiada ona zdolność do szybkiej
adaptacji i dostrzegania rzeczy, koniecznych do wykonania dla poprawy jakości życia, a
szczególnie poprawy sytuacji materialnej.
D) Czwarta liczba robocza – to pochodna uzyskana na drodze
sumowania wszystkich
cyfr trzeciej liczby roboczej.
; to można dalej przekształcić do 1 + 0 =
1
1 – wskazuje na to, że takim człowiekiem zawsze powodować będzie ambicja i będzie starał
się na wszelkie sposoby rozwijać. Pragnienie uznania dojrzało dawno, jeszcze w poprzednim
życiu i przetrwało ono na tym świecie.
Zanim wypełnimy wszystkie komórki kwadratu należy zapisać kolejno wszystkie otrzymane
liczby, aby uniknąć pomyłki.
1 + 1 + 1 + 9 + 9 + 9 data
30. 3. 28. 10
Liczby robocze
Wypełniamy teraz pola kwadratu i na początek pokażę, jak dokonuje się tego według ogólnie
przyjętego porządku, wpisujemy zatem odpowiednie cyfry do odpowiednich komórek:
Nie uwzględniamy w tym przypadku zera i dziesiątki.
30
-
(1
x
2) =
28
Pierwsza
liczba
robocza
Pierwsza
cyfra
daty
urodz.
stała
Trzecia
liczba
robocza
28
=
2
+
8
=
10
Trzecia
liczba
robocza
Pierwsza
cyfra
Druga
cyfra
Czwarta
liczba
robocza
Ilość jedynek
1, 1, 1, 1
Ilość czwórek-
Ilość siódemek-
Ilość dwójek
2
Ilość piątek-
Ilość ósemek
8
Ilość trójek
3, 3
Ilość szóstek-
Ilość dziewiątek
9, 9, 9
Moje (
E. Lange
) zasady tworzenia matrycy wypływają z medytacji. Nie zaczęłabym pisać
książki, jeślibym miała jedynie przepisywać to, co można przeczytać na wielu stronach
internetowych. Nie wiem, jaka będzie reakcja na to, ale nie ma to dla mnie wielkiego
znaczenia, ponieważ moim celem jest przekazanie światu tego, co udało mi się ujrzeć.
Zatem, zapisujemy cyfry, otrzymane w podanym przeze mnie przykładzie według mojej
zasady:
1 + 1 + 1 + 9 + 9 + 9 data
30. 3. 28. 10
Liczby robocze
Wpisujemy wszystkie cyfry w odpowiednie komórki.
Uwzględniam zera i dziesiątki i w ten sposób otrzymuję nieco inny układ matrycy. Czytelnik
ma pełne prawo do zadania pytania o przyczyny stworzenia takiego układu.
0 – to cyfra, z której powstały wszystkie inne. To Absolut i cały Wszechświat. Istota naszej
świadomości to zero; droga od poczęcia do pojawienia się na świecie dziecka jest związana z
zerem, dlatego, że nie zdajemy sobie sprawy z jego możliwości w okresie dorosłości.
1 – początek drogi i przejaw działania Siły Wyższej. Narodzenie naszych pragnień i dążeń, to
wszystko jest związane z jedynką.
2 – oddzieliła się od jedynki nieco wcześniej i przyniosła ze sobą konserwatyzm, dualizm i
barwy emocji.
3 – twórczość, impuls, zmiany – to wszystko to trójka. Uosabia ona promienie słoneczne i
rosnące rośliny, ale niekiedy to lecąca kometa i bystra rzeka i radość w postaci tęczy.
4 – materializm, przestrzeń, podstawa, uziemienie. Emocje są tutaj już nieco ukryte lub
zatuszowane. W swojej naturze czwórka jest bliższa dwójce, ale świat emocjonalny przybiera
w tym przypadku formę i wydaje się być bardzo zagęszczony.
5 – liczba powstania nowego życia, przypływ nowej energii, pełność i głębia życia
duchowego, namiętność, pasja.
6 – harmonia i muzyka spokoju, dobrze wykonana praca i pożądany rezultat, erotyzm i
seksualność.
7 – świat wiedzy i umiejętności, analiza i poszukiwanie prawdy, świadoma działalność,
intuicja, pamięć o przeszłych reinkarnacjach.
8 – transformacja, wieczność, wybór, długi i uporczywy trud. Doskonalenie siebie, swojej
duszy to długa praca, w trakcie wykonywania której ulegamy zmianie, przestajemy być
takimi, jakimi byliśmy poprzednio – tym wszystkim jest ósemka.
Ilość jedynek
1, 1, 1, 1 Ilość dwójek 2 Ilość siódemek-
Ilość trójek
3, 3
Ilość czwórek-
Ilość ósemek 8
Ilość zer -
Ilość piątek-
Ilość szóstek-
Ilość dziewiątek
9, 9, 9
Ilość
dziesiątek10
1, 1, 1, 1
2
0
3, 3
0
8
0
0
0
, 9, 9
10
9 – jeśli ósemka to proces transformacji, to dziewiątka to już jej rezultat, dana liczba stanowi
uosobienie duchowej więzi człowieka ze światem wyższym, informacja, pochodząca ze
wspólnego pola informacyjnego, Kosmos i Droga Mleczna, planety i próżnia.
10 – uosabia karmę i zdolność człowieka do wykorzystania tej wiedzy, którą on posiadł w
poprzednich wcieleniach, oprócz tego może wskazywać na to, że człowiek naznaczony jakąś
pieczęcią pojawił się na ziemi aby zmyć z siebie jakiś grzech lub odwrotnie – zapomnieć o
czymś, przebaczyć lub pokochać.
Wszystkie te liczby są ze sobą wzajemnie powiązane i ich funkcje i znaczenie stanowią
niejako przedłużenie poprzedniej liczby, dlatego też opracowany przeze mnie kwadrat
wygląda właśnie w ten sposób. To łańcuch energii, łańcuch ewolucji.
Można podać jeszcze wiele przykładów tworzenia kwadratu.
Bardzo aktualnym przykładem jest matryca daty urodzenia osoby, która urodziła się w
nowym tysiącleciu.
Przykład 03.01.2001.
3 + 1 + 2 + 0 + 0 + 1 = 7 – pierwsza liczba robocza.
suma cyfr z pierwszej liczby roboczej
= 7 – druga liczba robocza.
7 – (3 x 2) = 1 – trzecia liczba robocza.
suma cyfr z trzeciej liczby roboczej
= 1 – czwarta liczba robocza.
W tym przypadku możemy zaobserwować tożsamość
pierwszej i drugiej liczby oraz
trzeciej i czwartej liczby, dlatego, że w tym przypadku nie dochodzi do transformacji.
Tworzenie matrycy z daty urodzenia: 3. 1. 2001.
Liczby robocze: – 7. 7. 1. 1.
Wpisujemy liczby do odpowiednich komórek kwadratu.
Dana osobowość posiada zdolność do harmonizowania w swoim życiu świata materialnego i
duchowego. Ta jednostka będzie w sposób wyważony podchodzić do przejawów zarówno
jednej, jak i drugiej strony. Ta ilość jedynek świadczy o pewnej dozie brutalności w
charakterze danej jednostki. W wielu sytuacjach jest ona kategoryczna i do faktów będzie
podchodzić z dużą ostrożnością. Taka osobowość nie jest silna energetycznie, w wielu
przypadkach zdolna jest do wampiryzmu, szczególnie w sytuacjach napięcia nerwowego.
Ale ten człowiek może czerpać energię z rozmów, twórczości, dobrego towarzystwa. Co
prawda podkreślam w tym miejscu, że taka osobowość charakteryzuje się zmiennością
nastroju, co oczywiście będzie odbijać się na wydajności i produktywności. Po wnikliwym
przyjrzeniu się matrycy można jeszcze dodać, że człowiek ten jest konserwatywny i ciężko
mu będzie przestroić się na coś nowego, będzie długo przyzwyczajać się do zmieniających się
1, 1, 1, 1
2
7
3
–
–
0, 0
–
–
–
10
okoliczności. Doradziłabym mu zaznajomienie się z technikami rozwoju intuicji, co
nieuchronnie prowadzi do uzyskania nowych odpowiedzi na dawno zadawane pytania.
Aby osiągnąć sukces, człowiek z taką matrycą powinien rozwijać wolę i odpowiedzialność.
Jest on zdolny do rozwoju, szczególnie w takich dziedzinach, jak inżynieria, projektowanie,
działalność naukowa. Ludzie ci są dobrymi wykonawcami (chociaż trzeba przyznać, że
zawsze dążą do przewodnictwa w grupie i wydawania poleceń), natomiast jeśli człowiek jest
w stanie to zmienić, podnosi tym samym swój duchowy potencjał. Jeśli dana jednostka
będzie nieustannie zdobywać nową wiedzę oraz unikać stresów i napięć nerwowych, jej życie
przebiegać będzie gładko.
Po opisaniu zasad tworzenia kwadratu Pitagorasa należy także wspomnieć o tym, iż cyfrę 10
w dacie urodzenia traktujemy nie jak 1 + 0, lecz jak „dziesiątkę”.
Oto Przykład:
data urodzenia:
10 listopada 1956 roku.
Wypisujemy wszystkie cyfry:
10 + 1 + 1 + 1 + 9 + 5 + 6 = 33
(dziesiątka została włączona do obliczeń jako „dziesięć”, a nie jako suma jedynki i zera,
tj. [1 + 0 + 1 + 1 + 1 + 9 + 5 + 6 = 24] – taki zapis jest nieprawidłowy)
Pierwsza liczba robocza wynosi zatem to 33.
Druga liczba robocza: 3 + 3 = 6.
Trzecią liczbę roboczą wyliczamy oczywiście w sposób podany w opisie: 33 – (1 x 2) = 31
Czwarta liczba robocza wynosi: 3 + 1 = 4.
Tworzymy matrycę z daty urodzenia:
10. 11. 1956
To utworzone Liczby Robocze:
33. 6. 31. 4.
Wpisujemy w odpowiednie komórki kwadratu otrzymane cyfry (wg mój własny wariant):
3. Znaczenie ilości liczb naturalnych w dacie urodzenia.
„
Kapłan Ptah spojrzał poważnie na Pitagorasa i rzekł:
- Wiedza o swojej dacie urodzenia pozwoli Ci ujrzeć nie tylko swoją przyszłość, lecz także
przeszłość, która obejmować może kilka istnień. Pamiętaj o tym, mój młody kapłanie.”
E. Lange, Przypowieść o Pitagorasie
Ogólna ilość wszystkich cyfr, włączając w to cyfrę „zero”, w dacie urodzenia także odciska
swoje piętno na losie jednostki.
Ilość jedynek 1, 1, 1, 1, 1 Ilość dwójek
Ilość siódemek
–
Ilość trójek 3, 3
Ilość czwórek
4
Ilość ósemek
–
Ilość
zer –
Ilość piątek 5
Ilość szóstek
6, 6
Ilość
dziewiątek
–
Ilość
dziesiątek
10
Na przykład, gdy rozłożymy datę 15.01.1985 na cyfry składowe, otrzymamy:
1 + 5 + 0 + 1 + 1 + 9 + 8 + 5 – ogólna ilość liczb naturalnych będzie równa
się siedem (7).
W tym przypadku nie uwzględniamy cyfry „zero”.
W innym przykładzie w przypadku dla daty 02.04.2003 otrzymamy jedynie cztery liczby
naturalne, co oznacza inny ciężar karmy, którą dźwiga dany człowiek.
Oczywiście, na podstawie tylko jednego parametru nie powinno się wydawać sądów,
dotyczących wszystkich działań, ale jakieś ogólne cechy rzucają światło na życie człowieka.
Karma – to obszar, mówiący o losach człowieka, który jednak jest przed nim ukryty. Po
przejściu transformacji dana jednostka nie pamięta tego, co zdarzyło się w poprzednich
wcieleniach, jednak w przypadku rozwoju niektórych zdolności i poddania analizie swego
życia, człowiek może wyciągnąć pewne wnioski i dokonać samooczyszczenia.
Ilość liczb naturalnych wskazuje na niektóre przejawy karmy. Na przykład: jeśli data zawiera
w sobie trzy liczby naturalne, tak jak to ma miejsce w przypadku daty 01.01.2000, oznacza
to, iż w przeszłym życiu człowiek był wojskowym lub artystą, możliwe, że także obecnie
przejawia wszystkie cechy „wojskowej warstwy społecznej” i zadaniem dla jego karmy będzie
nauka sztuki panowania nad sobą. Taki człowiek zawsze będzie dążył do obrony swego
majątku, do obrony tego, co uważa za swoją własność. Rodzina będzie miała dla niego duże
znaczenie, sam ustanowi obowiązujące w niej prawa i zasady i będzie nadzorował ich
przestrzegania.
W przypadku, jeśli ilość liczb naturalnych w dacie wynosi cztery, oznacza to, iż w poprzednich
wcieleniach człowiek więcej uwagi poświęcał materialnej stronie życia, zaś obecnie powinien
dążyć do wyważenia proporcji pomiędzy energią dla ciała i energia dla duszy.
Liczba pięć jako ilość liczb naturalnych w dacie urodzenia wskazuje na to, że człowiek nie
rozwinął wszystkich talentów, które były mu dane, możliwe, że w ogóle nie poświęcał on
zbyt dużo uwagi pracy. W obecnym wcieleniu powinien więcej pracować, troszczyć się o
swoich bliskich, pamiętać o miłosierdziu i miłości.
W przypadku, jeśli otrzymano sześć liczb naturalnych w dacie urodzenia, sugeruje to, że
charakter człowieka, który w poprzednich wcieleniach nie otrzymał tyle miłości, ile powinien
był jej otrzymać, należy postępować z nim łagodnie, wówczas powinien on rozwijać w sobie
siłę woli i dyscyplinę.
Jeśli ilość liczb naturalnych w dacie urodzenia wynosi siedem, oznacza to, że człowiek pojawił
się na Ziemi, aby nabyć tą wiedzę, której nie nabył w przeszłości lub nabyć zdolności, których
wcześniej nie rozwinął. Oprócz tego, taki człowiek posiada na tym świecie tą druga połowę, z
którą powinien przeżyć życie, możliwe, że była to miłość Romeo i Julii. Swoje szczęście
rodzinne może budować tylko z tym, kto jest mu już od dawna przeznaczony, możliwe
nawet, że kilka wieków temu.
Jeśli data urodzenia danej osoby w ogóle nie zawiera liczby zero, a tylko inne liczby
naturalne, wówczas ich suma wyniesie osiem. Ukazuje to nam człowieka, który w życiu
przeszłym był buntownikiem, naruszał prawa i zasady, naruszał reguły i arogancko odnosił
się do ludzi. Jako odkupienie swojej karmy w tym życiu on otrzyma to, co sam wielbił.
Bardzo często tacy ludzie nie mają łatwego życia, jest ono pełne bólu, nieustannie są oni
poddawani próbom. Tylko cierpliwość i łagodność mogą pomóc w odkupieniu karmy.
4. Pierwsza liczba robocza.
„Hermodamas wskazał ręką w stronę morza. Tam, w oddali, niebo zlewało się z wodą i
niemożliwe było określenie ani ich początku, ani końca. Nauczyciel rzekł:
- Spójrz, jaka wokół panuje harmonia, aby człowiek był szczęśliwy jego myśli powinny
wypełniać swoją energią wszystko to, co go otacza, płynnie wplatając się w nici przyrody,
tworzyć z nią jedną całość. Nie można naruszać całości i wnosić do niej chaos. Podążając
przetartymi szlakami świata zewnętrznego pamiętaj, że zawsze można wytyczyć własną
drogę, ale czyń to tylko wtedy, gdy przyroda sama powoła cię do tego. Współdziałaj z tym,
co znajduje się obok ciebie, przy pomocy zdolności, jakie posiadasz. Wiedz, że wszyscy będą
widzieli właśnie ten portret, który sam stworzysz razem z przyrodą. Ona jest twoimi rękami,
a ty jej gliną. Idź, Pitagorasie, i pamiętaj, że myśli zawsze powinny być czyste, a cele
szlachetne, wówczas ludzie przyznają takie cechy twojej duszy.”
E. Lange, Przypowieść o Pitagorasie
Pierwsza liczba robocza odzwierciedla sposoby współdziałania człowieka ze światem
zewnętrznym, to, jak postrzegają go otaczający ludzie. Wskazuje ono na to, jak będą
układały się stosunki danej osoby z przyjaciółmi i znajomymi. Poznając znaczenie liczb
można prześledzić następstwa negatywnego wpływu antywibracji i nie dopuścić do wielu
życiowych błędów. Po wyliczeniu pierwszej liczby roboczej danej osoby możliwe jest
zrozumienie jej indywidualności i wypracowanie prawidłowego zachowania w kontaktach,
żeby nie naruszać harmonii i równowagi współdziałania, możliwe jest unikanie konfliktów i
przekształcenie konkurencji we współpracę. Pierwsza liczba, otrzymana jako
wynik sumy
wszystkich cyfr daty urodzenia, ukazuje, w jaki sposób człowiek traci swoją energię. Ta
sama liczba podpowiada, co można zmienić w sobie samym, polegając na własnej sile woli i
pomocy Wyższych Sił Dobra i Miłości.
Jeśli liczba odnosi się do kategorii jedności, oznacza to, że być może ten człowiek pojawił się
na Ziemi po raz pierwszy lub po to, aby nabyć większą ilość wiedzy. W danym przypadku
Pierwsza Liczba Robocza jest tożsama z Liczbą Drogi Życiowej, a to oznacza, że rozwój zasad
będzie przebiegać zgodnie z postawionymi celami. Energia będzie ukierunkowana głownie na
realizację swoich celów i pragnień.
A) W przypadku, gdy jako pierwszą liczbę roboczą otrzymujemy:
3
– trzy, można wyciągnąć wnioski, że człowiek takiego typu jest bardzo rozsądny,
jego energia jest ukierunkowana na działanie, i czym aktywniejsze, tym bardziej
satysfakcji on otrzyma. Zazwyczaj są to osoby niezależne, nigdy nie są pobłażliwe w
stosunku do siebie, nie są skłonne do budzenia litości. Także do ich głównych cech
można odnieść nastawienie na osiągnięcie celu i śmiałość.
Otaczający ludzie często postrzegają ich jako niezależnych indywidualistów.
Przy negatywnym aspekcie liczby osoba charakteryzuje się takimi cechami, jak zawiść
i samolubność.
B) W większości przypadków ludzie, u których jako pierwszą liczbą roboczą jest:
4 – czwórka, przejawiają takie cechy charakteru, jak koleżeńskość,
pryncypialność, introwertyzm, oprócz tego charakterystyczne dla nich jest
dążenie do zajęcia mocnej pozycji w świecie materialnym. Społeczeństwo
niekiedy postrzega takich ludzi jako jednostki zakompleksione o dojrzewające w
późnym wieku.
Szczególnie obserwuje się to w środowisku nastolatków, w tym czasie, kiedy
rówieśnicy już poznają pierwszą miłość, osoby z czwórką nawet wstydzą się o
ty mówić, chociaż w tajemnicy mogą marzyć o tym.
Negatywny aspekt tej liczby przekształca tych ludzi w intrygantów, „szare
eminencje”, którzy będą manipulować swoimi ofiarami.
C) Jeśli w rezultacie wyliczeń pierwszej liczby roboczej otrzymujemy liczbę:
5 – pięć, oznacza to, że stoi przed nami człowiek, który jest obdarzony
szczególnym magnetyzmem, optymizmem i poczuciem humoru. Są to osoby
bardzo pociągające, nawet jeśli zewnętrznie nie są piękne, to zawsze będą
zwracać na siebie uwagę otoczenia.
Przypominają oni społeczeństwu fajerwerki, które rozpalają się i szczodrze
obdarzają iskierkami. W negatywnym aspekcie ludzie posiadający w horoskopie
tą liczbę będą postrzegani jak osoby nieokiełznane, bezceremonialne i uparte.
D) Osoba, u której przy sporządzaniu matrycy jako pierwszą liczbę roboczą otrzymano:
6 – sześć, jest obdarzona czarem, taktem i wyrafinowaniem. Ludzie ci starają
się unikać skandali, wykorzystując wszystkie możliwości kompromisu starają się
uczynić ze swoich przeciwników swoich przyjaciół. Społeczeństwo rzadko
doświadcza konfliktowości takich osób. O ile władza nie trafi w ich ręce rzadko
dążą do przywództwa, według nich nie należy robić z tego tragedii, dlatego, że
zostanie naruszona harmonia, która jest koniecznością bytu.
W przypadku niepomyślnym rozwoju osoba taka staje się leniwa, lekkomyślna i
przestaje się rozwijać, dryfując z prądem czasu. Jeśli nie dochodzi do
degradacji, otoczenie postrzega takiego człowieka jako osobę konserwatywną,
która zawsze jest z czegoś niezadowolona.
E) ) Jeśli w rezultacie wyliczeń pierwszej liczby roboczej otrzymano liczbę:
7 – siedem, oznacza to, że stoi przed nami człowiek poważny i rozsądny.
Zawsze będzie dążył do sprawiedliwości. Społeczeństwo często uważa takich
ludzi za nauczycieli. Są niepodobni do nikogo, zarówno fizycznie, jak i
filozoficznie. Żyją według swoich własnych praw i nie lubią, gdy ktoś próbuje
ustanawiać im własne zasady. W przypadku niepomyślnego rozwoju osoba taka
nabiera takich cech charakteru, jak gderliwość, konserwatyzm, nerwowość.
Niektórzy pracują, gromadzą i nie widzą wyników swojej pracy.
F) Zupełnie inaczej rzecz się ma u tych ludzi, którzy w swoim horoskopie posiadają
liczbę:
8 – osiem jaki pierwszą liczbę roboczą. Takie osoby dobrze znają powiedzenia
„kto pracuje, ten ma”, „pod leżący kamień woda nie cieknie”, „bez wysiłku nie
złowi się ryby z potoku”.
Te powiedzenia jak programy tkwią im w głowach od momentu urodzenia.
Wydaje się, że tą mądrość niosą oni przez wieki, i w każdym wcieleniu pamięć
karmiczna przypomina im o tym. Społeczeństwu ci ludzie wydają się być
praktycznymi, pragmatycznymi sceptykami, ale w rzeczywistości także oni są
zdolni do poświęceń i wielkiej szczodrości.
Negatywny aspekt liczby może przejawić się w kapryśności, egoizmie i ciemnym
pesymizmie.
G) Ci, u których jest pierwszą liczbą roboczą jest liczba:
9 – dziewięć, pojawili się na Ziemi, aby jeszcze raz obejrzeć się i ujrzeć ten
stopień świata, na którym oni stoją ostatni raz, dlatego, że dziewięć zamyka
rząd jedności. Przed nimi jest tajemnica, za nimi wiedza. Podświadomie ludzie
ci czują i wiedzą więcej od innych, ale oni jak dzieci jeszcze nie wiedzą, gdzie
trzeba zastosować zdobytą wiedzę i umiejętności, zgromadzone w poprzednich
wcieleniach lub w życiu astralnym. Proszę przypomnieć sobie siebie po
zakończeniu szkoły, skoncentrować się na swoich odczuciach i w ten sposób
możliwe jest lepsze zrozumienie reakcji tych ludzi. Są oni mądrzy, interesujący i
optymistyczni, tylko należy pomagać im w wyborze właściwego kierunku, żeby
znaleźli swoje miejsce pod słońcem i odkryli swoje zdolności jak można
najpełniej.
Jeśli u takiego człowieka pierwsza liczba robocza należy do kategorii dziesiątek,
oznacza to, że w procesie poprzednich wcieleń osiągnął on już pewien stopień
życiowego oświecenia. Wiele już potrafi i często jego karma przeplata się z
karmą Ziemi, tj. on był już tutaj i pozostawił po sobie ślady swojej działalności.
Tacy ludzie powracają na Niebieską Planetę aby naprawić swoje błędy.
Liczbowe charakterystyki ludzi, urodzonych na
początku dowolnego tysiąclecia
podpowiadają, że niektóre dusze wcielają się w ziemskie ciała po raz pierwszy. Dotąd ich
monady formowały się w innych światach. Tutaj zaś muszą zmagać się z pokusami, złem,
zachowywać swoją czystość. Jeśli komuś nie w pełni się to udaje, otrzymuje on jeszcze jedną
szansę, może narodzić się na nowo i naprawić swoje błędy. Pierwsza liczba robocza,
składająca się z dwóch cyfr (na przykład 29, 42, 30) wskazuje właśnie na to, że człowiek
powrócił, aby wybawić się od obciążającej go karmy i przystąpić do wypełnienia swojej misji.
A) W tym przypadku, jeśli ta liczba to:
10 – dziesięć, i stanowi pierwszą liczbę roboczą, oznacza to, że człowiek idzie
przez życie dosłownie jak linoskoczek i zgodnie z prawem symetrii ma przed
sobą dwie drogi: albo idzie dalej, albo zeskoczy na dół.
Oczywiście świadomość pcha go do przodu, do końca, do wygranej i zebrania
po raz kolejny owacji. Ambicje są dobrym motorem, ale czy wystarczy mu siły
woli i śmiałości, aby ustać na drodze Losu ? Nieprzypadkowo dziesiąta karta
Tarota nazywa się Koło Fortuny.
Człowiek, który posiada tą liczbę w swoim horoskopie będzie zawsze kierować
się własnymi schematami apercepcji i pragnieniem podążania naprzód, ale przy
tym powinien zawsze patrzeć pod nogi i pamiętać o zachowaniu ostrożności.
Każdy krok powinien być wyliczony i przemyślany kilka razy, tylko wtedy, kiedy
sukces jest gwarantowany. Społeczeństwo postrzega takiego człowieka jako
osobę ukierunkowaną na osiągnięcie celu, a niekiedy jako bardzo upartego.
Osobę o wysokim poczuciu własności, posuniętym niemal do skąpstwa.
Aktywność takich osób zawsze ma cel i kierunek. Przy pozytywnym aspekcie
wpływu tej liczby dziesiątki charakteryzują się koleżeńskością i szybką
adaptacją do otoczenia. Ludzie ci wybierają partnerów życiowych zgodnych z
ich duszą i interesami. Dziesiątka zawsze szanuje i ceni wierność człowieka,
który zgodził się z nią żyć. Człowieka tego może zgubić nadmierna pewność
siebie i ambicja. Chociaż te cechy są ukryte przed obcymi ludźmi, najlepiej
byłoby, gdyby nigdy się nie przejawiły.
B) Jeśli natomiast pierwsza liczba robocza wynosi:
11 – jedenaście, człowieka takiego można nazwać intuicyjnym realistą.
Często jest z nim pewnie i wygodnie. Ale granica pojmowania dobra i zła u tych
ludzi jest nieco rozmyta.Niedostatki innych ludzi są dla nich dobrze widoczne,
natomiast na swoje własne wady często po prostu przymykają oni oczy i to
może stać się źródłem ich życiowych problemów.
Społeczeństwo może twierdzić, że dobrze zna myśli i pragnienia tych ludzi, ale
nawet najbliżsi ich przyjaciele czasami nie odgadują tego, co może leżeć im na
sercu. Ci ludzie, u których pierwsza liczba robocza wynosi jedenaście, są
skłonni do ukrywania swoich myśli i pragnień. Ludzi tych łatwo jest zranić, ale
oni dobrze o tym wiedzą i starannie ukrywają swój wewnętrzny świat, bojąc się
kpin i niezrozumienia. Och ! Jak straszne jest dla nich to słowo !
Jeśli jakiś człowiek nie będzie się z nimi zgadzał, będą prowadzić z nim zimną
wojnę, wyrzuty będą się sypały może nie co drugie słowo, ale w każdym
możliwym przypadku. Zaufanie zostanie utracone i w końcu potrzeba
czegokolwiek u takiego człowieka w ogóle zgaśnie. Jest to słaby punkt tych
ludzi, u których pierwsza modyfikowana liczba wynosi jedenaście. Oni także nie
przypuszczają, że przyjaciel nie zawsze będzie się z nimi zgadzał, zaś jego
odmienne zdanie może przynieść więcej korzyści, niż identyczne zdanie wroga,
który pragnie jedynie zyskać sobie ich zaufanie.
C) Jeśli w wyniku zestawienia wszystkich liczb jako pierwszą liczbę roboczą jest liczba:
12 – dwanaście, oznacza to, że możliwe jest zapisanie w charakterystyce
człowieka takich cech, jak artyzm, śmiałość, posunięta do zuchwalstwa,
otwartość i wesołość. Taka osoba jest bardzo żywa, jest dosłownie małym
słoneczkiem w towarzystwie – może się śmiać i płakać, być poważnym i
lekkomyślnym, dobrym słuchaczem i gawędziarzem.
Przyjaciele cenią go za zdolności organizacyjne i komunikatywność. Jego
charakter przypomina kalejdoskop, który przy jednym obróceniu pokazuje inny
obraz złożony z tych samych szkiełek. Z tymi osobami jest lekko i przyjemnie
do pierwszego konfliktu. Bardzo łatwo jest rozzłościć takiego człowieka,
bowiem wybucha on łatwo jak zapałka, ale na szczęście równie szybko gaśnie.
Po tym, jak wyleje na kogoś cały swój gniew, na jego twarzy znowu zagości
uśmiech. Jeśli łatwo cię zranić, nie stawaj na drodze takiej osoby, w gniewie
może ona podeptać wszystko, łącznie z przyjaźnią, uczuciami lub wspólną
sprawą (oczywiście ta skrajność nie jest taka częsta, ale uważam za swój
obowiązek wspomnieć o tym), najczęściej kłótnia kończy się wielkim
trzaśnięciem drzwiami. Później, gdy żywioły ucichną, człowiek ten wraca i może
przynieść ze sobą prezent lub kwiaty, będzie on robić wszystko, żeby załagodzić
swoją winę i na tym polegają też jego plusy.
D) Jeśli w wyniku zsumowania wszystkich cyfr otrzymamy liczbę:
13 – trzynaście, nie należy się obawiać, dlaczego, że wcale nie oznacza ona,
że stojący przed tobą człowiek jest wysłańcem ciemności, proszę nie wyobrażać
sobie, że ma to miejsce, na przykład, że jest on jakimś czarnym magiem lub
zabójcą. Po prostu osoba ta posiada szczególną umiejętność – usuwania
napięcia energetycznego. Jeśli taki człowiek dostaje się do towarzystwa, w
którym większość osób jest donorami, to ta osoba stanie się wampirem i
wchłonie w siebie zbędną energię, jeśli natomiast w grupie przeważać będą
„energetyczne wampiry”, taki człowiek wystąpi w charakterze donora. Ludzie ci
są potrzebni, ponieważ jeśli energii byłoby za dużo, mogłaby przekształcić się w
żywioł, jeśli natomiast byłoby jej za mało, wszyscy czuli by się źle.
Człowiek z liczbą trzynaście w horoskopie może wyrównywać bilans
energetyczny. Ale jeśli jest rozzłoszczony, częściej jest wampirem, wchłaniając
w siebie energię otaczających ludzi. Aby nie zakłócać równowagi energetycznej
swojej, ani innych osób i nie stwarzać problemów, ludzie ci powinni mieć w
domu ikony.
Oddziaływanie Świętych Obrazów równoważy bilans energetyczny każdego
człowieka, uspokaja go i chroni przed chorobami. Każdy człowiek powinien o
tym pamiętać, ale dla takich osób Święty Obraz po prostu jest koniecznością.
E) W tym przypadku, jeśli pierwsza liczba robocza wyniesie:
14 – czternaście, dążenie do wyróżnienia się na płaszczyźnie intelektualnej i
zdolności wyciągania wniosków, będzie stanowiło główny element
charakterystyki tego człowieka. Emocje rzadko unoszą tych ludzi na swoich
falach. Społeczeństwo postrzega ich jako praktycznych pragmatyków, którzy
potrafią osiągać wyznaczone cele.
Ludzie ci są pracowici i starają się brać odpowiedzialność na swoje barki.
Niekiedy wydaje im się, że nikt nie wykona lepiej od nich danej pracy.
Wszystkie problemy z tymi ludźmi lepiej jest rozwiązywać osobiście, dlatego, że
nienawidzą oni kuluarowych plotek i publicznych skandali.
W aspekcie negatywnym osoba, która posiada w horoskopie liczbę czternaście
jako pierwszą liczbę roboczą, będzie przejawiać w towarzystwie takie cechy, jak
mściwość i niekiedy poczucie krzywdy długo będzie gościć w ich sercach, co
może prowadzić do licznych chorób.
F) Jeśli w rezultacie sumowania wszystkich cyfr otrzymano liczbę:
15 – piętnaście, tego człowieka można scharakteryzować jako osobę, która
dąży do harmonii. Jest ona przepełniona pewną naturalną mądrością i
rozumieniem życia.
Awiessałom Podwodny tak opisywał człowieka, który znajduje się pod wpływem
tej liczby: „Trudno go wyprowadzić z równowagi i rozstroić choćby na minutę,
ale kiedy do tego dojdzie, jego smutek i łzy są szczere. Piętnaście i duchowo i
materialnie, ale ani to, ani coś innego nie występuje w nim jawnie, a pozostaje
jakby w domyśle, takie jest życie.”
Ludzie z taką liczbą w horoskopie powinni wybierać profesje w których
wymagane są zdolności organizacyjne, zdolność do fascynowania ludzi i pracy
w zespole.
Negatywną stroną tych ludzi może być lekkomyślność i lenistwo. Człowiek
powinien pracować i widzieć, że rezultat może być pożyteczny dla
społeczeństwa.
G) Jeśli w jako pierwsza liczba robocza występuje liczba:
16 – szesnaście, dusza takiej osoby będzie przypinała babkę, która znajduje
się w krysztale. Taki człowiek wszędzie rozsiewa aurę spokoju i harmonii.
Społeczeństwo postrzega ich jako lekarzy dusz. Zawsze można się do nich
zwrócić z prośbą o radę i pomoc. Ale nikt nigdy nie może powiedzieć, że zna
takiego człowieka do końca. Bardzo ciężko jest dotrzeć do sekretów jego
własnych myśli.
W negatywnym aspekcie rozwoju taka osoba może przekształcić się w
pozbawionego zdolności do działania i inicjatywy obserwatora. Brak aktywności
może doprowadzić do duchowego i twórczego zastoju, człowiek, który się nie
będzie rozwijać przestaje być płynącą rzeką, upodabnia się do błota, w którym
życie biegnie powoli, nie pojawiają się nowe informacje, stare są nieustannie
analizowane i wielokrotnie przetwarzane, co prowadzi do rozwoju takich cech,
jak gderliwość i pesymizm.
H) Liczba pierwsza powstająca jako suma cyfr z daty urodzenia i jest nią liczba:
17 – siedemnaście, będzie mówić o tym, że ambicja tych ludzi rozwinięta jest
w dostatecznym stopniu, ale nie jest jedyną przyczyną sukcesów osiąganych
przez nich w tym życiu. Otoczenie prawie zawsze jest przekonane, że ci
indywidualiści zawsze są w stanie znaleźć „złoty środek” między swoimi
ambicjami i interesami innych ludzi.
To ludzie z silnym charakterem, którzy opierają się dowolnym pokusom, rzadko
zawracają z obranej drogi. Jeśli będą musieli wykonać ciężką pracę, będą
pracować bez narzekania i skarg.
Taki sportowiec nie zejdzie z bieżni, najwyżej może zostać z niej zniesiony,
uczony będzie przesiadywać w laboratorium w poszukiwaniu odpowiedzi na
wiele pytań. Człowiek taki będzie twardo zmierzać do osiągnięcia sukcesu, nie
oczekując nagrody na końcu drogi.
Negatywny rozwój osobowości może doprowadzić do pewnej szorstkości, w
nieunikniony sposób pociągnie za sobą chłód w stosunku do bliskich. Jeśli
ambicja będzie wzrastać razem z miłością własną, doprowadzi to do samotności
na końcu drogi.
Przy zsumowaniu wszystkich liczb w charakterze Pierwszej Liczby Roboczej,
możliwe jest otrzymanie liczby siedemnaście, która charakteryzuje człowieka,
jako naturę artystyczną i subtelną. Ludzie ci potrafią nie tylko żyć pośród
piękna i tworzyć piękno. Emocjonalny świat tej osoby został namalowany
różnymi farbami. Intuicja także jest bardzo dobrze rozwinięta.
Z takim człowiekiem nigdy nie jest nudno, zazwyczaj dobrze rozwinięta
erudycja i żywy intelekt powodują, że jest on dobrym organizatorem. Świat
materialny tych ludzie, którzy urodzili się z taką liczbą w horoskopie, nie
wytrzymuje poważnych upadków. Zazwyczaj są to ludzie samodzielni, ale
chciwość i skąpstwo nie są cechami ich charakteru.
Negatywny aspekt tej liczby może przejawić się wtedy, gdy nosiciel tej liczby
dostanie się do towarzystwa, w którym kultywuje się zło. Dlatego, że wówczas
osoba ta przestanie wydzielać energię, którą otrzymuje podczas urodzenia i
pozbawiwszy się swoich talentów, utraci prawdziwa twarz i przekształci się w
akumulator negatywnej energii.
J) W rezultacie zsumowania cyfr daty urodzenia, przypadku otrzymania liczby:
19 – dziewiętnaście, można powiedzieć o takim człowieku, że nie było mu
obojętne zdanie otaczających go osób, dotyczące jego osoby. Odsetek jego
pewności siebie jest wprost proporcjonalny do odsetka pozytywnych sądów
innych ludzi.
Pozytywny aspekt tej liczby przejawia się u ludzi, którzy podążają w życiu
duchowym tropem. Są oni marzycielami, przepełnionymi ogniem twórczym. Siła
dziewiątki, związana z dążeniem do celu, jaki symbolizuje jedynka, wznosi tego
człowieka do sławy i harmonii w sprawach sercowych.
Ambicja pozwala mu na pokonanie przeszkód i zdobycie nowych horyzontów.
W mniej pozytywnym aspekcie tej liczby człowiek długo nie jest w stanie
odnaleźć swojej drogi życiowej, z tego powodu często ma zły nastrój. Pragnie
stać się bardzo znaczący dla innych ludzi, stanowić przykład dla innych, ale przy
tym strach przed odpowiedzialnością nie będzie mu pozwalał na zajęcie pozycji
lidera. Niekiedy ludzie ci myślą, że prawo do przebywania na słońcu mają tylko
ci ludzie, którzy są bardzo dobrze zabezpieczony.
Wówczas ambicja zaczyna graniczyć ze skąpstwem i zawiścią, co w końcu
doprowadza do chorób nerwowo-psychiatrycznych i rozpadu osobowości.
Kategoria drugiej dziesiątki reprezentuje sobą typ ludzi, którzy starają się zbudować świat, w
którym będą królować nie tylko „ambicje i dążenie do celu”, ale także i emocje. Będzie dla
nich bardzo ważne, czy ich życiowy partner będzie odpowiadać ideałowi. Szczególną rolę w
życiu tych ludzi będzie odgrywać matka. Nawet, jeśli kontakty z nią nie ułożą się tak, jakby
się chciało, mimo wszystko w wieku dorosłym będą oni odnosić się do matki z całą
delikatnością i dobrocią. Karma rodu i egregor rodu w linii matczynej w danym przypadku
będą oddziaływać silniej, niż karma i egregor ojca. I ten związek z matką, niewidzialną
nicią, będzie istniał przez całe życie.
A) Jeśli w rezultacie wyliczeń pierwszej liczby roboczej otrzymano wynik:
20 – dwadzieścia, oznacza to, że mamy do czynienia z osobą wrażliwą i
czułą. Lubi ona troszczyć się o innych, szczególnie słabych i bezradnych.
Zawsze można się do niej zwrócić z prośbą o pomoc i rzadko odmawia.
Otoczenie postrzega ich jako marzycieli i romantyków, z silnie rozwiniętą
intuicją i poczuciem długu. Z tych ludzi niekiedy się kpi, dlatego, że starają się
oni wszystko zrobić prawidłowo, nie przekraczając ram praw i zasad, które
tworzą społeczeństwo. I z tego powodu nierzadko obwinia się ich o podatność
w stosunku do innych, silniejszych osób. Chociaż jest to niezupełnie
sprawiedliwe. Dlatego, że ludzie ci po prostu starają się zachować harmonię.
Niepotrzebne są im konflikty, widocznie w poprzednich wcieleniach było ich
dość dużo. Osoby te starają się nie dopuszczać do przejawów agresji.
W negatywnym aspekcie tej liczby osoba ta może stać się głębokim fatalistą. Będzie
fanatycznie wierzyć w los, zapominając o wolnej woli człowieka, która może podnieść jego
rozwój na wyższy poziom rozwoju.
B) W przypadku zsumowania wszystkich liczb z daty urodzenia możliwe jest otrzymanie
sumy, równej liczbie:
21 – dwadzieścia jeden. Liczba ta wskazuje, iż osoby, znajdujące się pod jej
wpływem są bardzo energiczne i utalentowane. Mają one dobrze rozwinięte
poczucie humoru i często stają się dusza towarzystwa. Są niewiarygodnie
serdeczni i dobrzy, dzięki temu posiadają wielu przyjaciół. W trudnych chwilach
są oni zdolni nie tylko do współczucia, ale także do poddania dobrego pomysłu
w zależności od rozwoju sytuacji. Przy całej swojej pozornej podatności i
miękkości udaje się im zachować indywidualizm i oryginalność charakteru i
poglądów na świat. Ale energia jedynki nie zawsze jest dostateczna, aby takie
osoby osiągały pozycję liderów.
Jeśli dwójka występująca za jedynką będzie przejawiała negatywny aspekt,
człowiek taki rzadko będzie wyrażał sprzeciw wobec zaistniałych okoliczności
lub będzie on spóźniony i próby poprawy położenia stworzonego przez dane
okoliczności będą istniały zawsze.
C) Bardzo trudne jest podanie jednoznacznej oceny charakteru tych osób, których
pierwszą liczbą roboczą w horoskopie numerologicznym jest liczba:
22 – dwadzieścia dwa. Niekiedy wydają się one w oczach otoczenia być
dobroczyńcami, a niekiedy mówi się o nich jak o ludziach obłudnych o
pozbawionych czci.
Paradoks leży w ich zachowaniu, często nienawidząc człowieka nie odmawiają
mu pomocy, za to obiekt uwielbienia i delikatnych uczuć może przez lata prosić
o wyświadczenie jakiejś usługi. Wydaje się, że w tych zagadkowych duszach
płyną dwa potoki cząstek, które zostały przeciwnie naładowane. Wpadanie pod
wpływ to jednego, to drugiego potoku stanowi uzasadnienie ich postępowania.
Spotykając się z tymi ludźmi należy ich pilnować, określić, co pociąga ich w
aspekcie negatywnym.
Karmicznym zadaniem tych osób jest rozwijanie siły woli i wykorzystywanie jej
w walce z pragnieniami, które doprowadzają do degradacji i regresji proces
ewolucji duszy.
D) Osoby, pozostające pod wpływem pierwszej Liczby roboczej równej:
23 – dwadzieścia trzy, są zdolne do poświęcenia. Oprócz wyżej wymienionej
zalety są one również cierpliwe i wytrwałe. Cała żywiołowość ich natury
przejawia się w okazywaniu pomocy innym. Wierność, rozwinięte poczucie
długu i odpowiedzialność – są to cechy, które charakteryzują tych ludzi.
Jeśli będziemy mówić o mężczyźnie, powiemy, że jego postępowanie jest
pokrewne postępowaniu rycerza Lancelota. Jest rycerzem i jego serce na
zawsze będzie należało tylko do jednej damy.
Jeśli zaczniemy tworzyć portret kobiety, będzie ona pokrewna żonom
dekabrystów, zdolnym do wszystkiego dla swoich ukochanych. Nie zdradzi i nie
porzuci w biedzie, pójdzie za swoimi bliskimi i w ogień i w wodę. Jedynie
niekiedy, poświęcając się dla innych, te szlachetne osoby zapominają o sobie.
Ale nie miałam zamiaru nazwać tą cechę negatywną. W okrutnym i
egoistycznym świecie, ta cenna cecha jest spotykana coraz rzadziej i rzadziej.
E) Jeśli los podarował człowiekowi liczbę:
24 – dwadzieścia cztery, jako Pierwszą R, mówi to o tym, że harmonia ma
dla niego niepoślednie znaczenie. Otoczenie odczuwa jej obecność w uczuciach
tej osoby, dążeniach, obrazie życia. Czasami może wybuchnąć, ale nawet jego
gniew będzie wpisywać w ogólny obraz. Ci przeciwnicy chaosu lubią domowy
spokój i przytulność. Dokładnie wybierają sobie partnera, który powinien być
nie tylko mądre i piękny, ale także powinien umieć podtrzymywać rozmowy na
różne tematy, być nie tylko kochankiem, ale też i przyjacielem i marzyć o
dzieciach. Z ludźmi takiego typu zawsze łatwo jest znaleźć wspólny język.
Zawsze są w towarzystwie swojakami i dzięki ich dobroduszności, ujmującemu
uśmiechowi zawsze posiadają wielu przyjaciół.
Negatywny aspekt wpływu tych liczb powoduje, że człowiek jest
konserwatywny, który w ogóle nie dąży ku postępowi, dlatego, że nie widzi w
nim przyszłości, zrzędę, któremu nic się nie podoba i pesymistę, który może
topić swoje myśli na dnie szklanki.
F) Interesujące życie będą mieli ci ludzie, u których Pierwsza Liczba Robocza jest:
25 – dwadzieścia pięć. Najczęściej to silne jednostki, samodzielne,
nieustraszone. Zawsze kierują się własnym zdaniem, które budują w drodze
obserwacji i analizy faktów. To intelektualiści, którzy zawsze starają się zawsze
i wszędzie postępować sprawiedliwie. W życiu pociąga ich wiedza i niezwykłe
przedmioty, ludzie oryginalnie myślący i posiadający podobnie oryginalny styl
życia.
Otoczenie nigdy nie odnosi się do takich ludzi „neutralnie”. Jedni ludzie
uważają, że w życiu należy brać przykład z takich idealistów, inni natomiast
wyśmiewają życiowe credo takich samotników. Wśród ludzi urodzonych z taką
liczbą jest wielu ludzi ze zdolnościami filozoficznymi, którzy żyją według zasad
idealnego świata.
Negatywny aspekt liczby przejawia się w pragnieniu wydawania rozkazów i
pragnieniem posiadania nie przyjaciół, lecz ludzi podporządkowanych sobie,
uporem, który będzie przeszkadzał we wzajemnym oddziaływaniu z zespołem i
homofobią, tj. człowiek będzie się obawiać przebywania w towarzystwie. Tylko
praca nad sobą może pomóc przywrócić tego człowieka do normalnego
funkcjonowania.
G) Romantyzm i szczególna wrażliwość wyróżnia tych, u których przy sumowaniu
wszystkich cyfr z daty urodzenia otrzymujemy liczbę:
26 – dwadzieścia sześć. Pozytywny wpływ wibracji liczb skutkuje
przejawieniem przez człowieka zdolności do współodczuwania i
współprzeżywania i empatii w stosunku do innych ludzi. Ludzie często proszą
ich o pomoc, zarówno materialną, jak i duchową. W młodości ludzie ci
wypowiadają sentencje i maksymy, których sens jest bardzo wysoki i z powodu
takich zdolności nie wskazują one na ich rzeczywisty wiek. Bardzo pracowici i
uczciwi, otwarci i prostolinijni, takimi cechami zostają ludzie, pozostający pod
wpływem aliansów dwójki i szóstki.
Negatywny aspekt liczby czyni z człowieka pesymistę i nihilistę, który nie
przejawia woli działania, sprzyjającego duchowemu rozwojowi i przejawia
kapryśność i często jest zależny od innych, szczególnie w sensie materialnym.
H) Jeśli pierwsza liczba robocza wynosi:
27 – dwadzieścia siedem, człowiek swoją harmonię życia powinien budować
na rozmyślaniach o duszy, Stworzeniu Świata i Wszechświecie. Zazwyczaj
otaczający go ludzie postrzegają go jako inteligentnego człowieka, który jest w
stanie nie tylko wiele zrozumieć, ale i wyjaśnić. I rzeczywiście, zdolność do
analizy i wyciągania wniosków jest charakterystyczną cechą jego mentalności.
W towarzystwie niekiedy dusza ta czuje się niepodobna do innych, dobrze czuje
się w samotności, dlatego, że właśnie wtedy jest ona zdolna do odczuwania
wszystkich emocji swojej duszy i odzyskać siły po całym trudnym dniu.
Negatywny aspekt tej liczby przejawia się w znużeniu, pesymizmie i nie
pozwala mu wymieniać się energią z otoczeniem. Wówczas ogień, który nie
znalazł sobie ujścia, zaczyna palić go od środka, powodując jeszcze większe
pogrążanie się człowieka w pesymizmie i smutnych myślach.
I) W wyniku sumowania może zostać otrzymana liczba:
28 – dwadzieścia osiem. Ten człowiek posiada dar obdarzania natchnieniem
innych ludzi, umie przynosić nadzieję duszom ludzi w rozpaczy. Harmonia takiej
osoby nie znajduje się w cichym i spokojnym porcie, a w sytuacjach, które
powodują szybsze bicie serca. Ten indywidualista zawsze wzbudza szacunek
otoczenia, ludzie widzą w nim człowieka wskazującego drogę i niosącego
pomoc.
Pozytywny aspekt tego aliansu liczb wskazuje na to, że taki człowiek jest
śmiałkiem, wyróżnia się dążeniem do niezależności, zarówno duchowej, jak i
materialnej.
Negatywny aspekt także przejawia się u tych, na których wywiera on wpływ
swoją niezwykłą energią. Tylko kierując ją na awantury i przygody, wątpiący
charakter traci ją. Hazard może wpływać na osobę takiego typu jak narkotyk.
Tylko nauczywszy się cierpliwości, pracowitości, dążenia do celu człowiek może
wyzwolić się od negatywnego wpływu i poznać pełnię i radość tego, co daje
pozytywna energia tych liczb.
J) Ostatni alians liczb danej podgrupy to liczba:
29 – dwadzieścia dziewięć. Wpływa on na osobę w ten sposób, że swojej
harmonii poszukuje w romantyzmie. Nastrój takich ludzi bardzo często się
zmienia. Wpadając w melancholię i znużenie ludzie ci są zdolni do pociągnięcia
za sobą ludzi z ich otoczenia. Społeczeństwo niekiedy może ich postrzegać jako
fantastów i niepoprawnych romantyków. Ci marzyciele mają bardzo silną
intuicję, która niekiedy przejawia się jak zdolność do jasnowidzenia. Są dobrymi
ludźmi i boją się wyrządzać zło komukolwiek.
Pozytywny aspekt wpływu tych liczb przejawia się w szczególnej duchowości
ludzi, która wnosi harmonię i spokój nie tylko w ich dusze, ale i w dusze bliskich
im ludzi. System nerwowy jest na tyle subtelny i czuły, że reakcja na
negatywne zmiany w nastroju otaczających ich ludzi przychodzi błyskawicznie.
Jak mówią tybetańscy mędrcy: „Kiedy subtelny system nerwowy jest „otwarty”
do ciała może wniknąć każdy duch.”
Dlatego ludzie, anodujący się pod wpływem tych liczb powinni walczyć z
iluzjami i tymi zamkami, które nie stoją na twardym gruncie, wówczas zdołają
oni uniknąć negatywnego wpływu liczb i rozczarowań.
Jeśli ci, którzy urodzili się pod wpływem liczb, znajdujących się w podgrupie drugiej tzn. liczb
od 3 dziesiątki, poszukują harmonii i uczą nas budować harmonię, o tyle ci, u których
pierwsza liczba robocza zaczyna się od cyfry trzy, poszukują twórczego wyrażenia energii.
Może to być realizacja fantazji, zamiłowanie do pracy, itd.
Przy negatywnym wpływie cała dana energia znajdzie swoje ujście w agresji, awanturnictwie
lub nieuporządkowanych związkach seksualnych. Karmicznym zadaniem takich osób jest
poszukiwanie drogi, na której ich energia wyda płody, które przyniosą korzyść ludzkości.
Duże znaczenie dla ich prawidłowego rozwoju tych dzieci będzie odgrywać poziom mentalny.
Myśl niosąca dobro leczy, myśl przepełniona złem wyrządza wielkie nieprzyjemności temu,
kto ją wysyła. Ludzie pod wpływem tej liczby powinni o tym pamiętać, są oni nauczycielami,
którzy pojawili się na Ziemi uczyć ludzi wyrażać swoje myślowe afirmacje prawidłowo, rodząc
w duszach optymizm, radość, pragnienie pracy twórczej.
A) Jeśli Pierwszą Liczbą Roboczą jest liczba:
30 – trzydzieści, z takim ludźmi nigdy nie jest nudno. Ich poczucie humoru
powoduje, że uśmiech rozkwita na twarzach nawet najbardziej smutnych ludzi.
Te wesołki są ludźmi bardzo towarzyskimi i zdolnymi do wciągnięcia każdej
osoby w rozmowę. Urok, czar i pewien szczególny rodzaj indywidualizmu są
charakterystyczne dla tych ludzi, wyróżniają ich z tłumu.
Trójka działa jak ogień, rozpalając radość życia i optymizm, zero – ukrywa
niedostatki, w ten sposób wszystko odbywa się w przypadku pozytywnego
wpływu liczb.
Bardzo trudno jest przyznać przyjaciołom, że ich ulubieniec jest gadułą w
przypadku negatywnego wpływu tych liczb. Nikt nie nazwie tej osoby
agresywną, dlatego, że to wszystko jest ukryte i tylko doświadczeni
psychologowie zdołają rozeznać się w ich problemach i pomóc im pokonać
przeszkody.
B) B) Złożona liczba:
31 – trzydzieści jeden, jako pierwsza liczba robocza przejawia się u danej
osoby dobrymi zdolnościami matematycznymi i analityczną strukturą umysłu.
Ambicje takich ludzi są bardzo wysokie, a ich wpływ jest widoczny w ich
postępowaniu i czynach. Chociaż pragnienie bycia pierwszym nie zawsze można
zauważyć, działa ono jakby od wewnątrz podświadomości.
Jeszcze jedną dziwną cechą ludzi, którzy urodzili się z tą cyfra w horoskopie
numerologicznym, jest to, że z trudnością znoszą oni zmiany, stałość czyni
bardziej pewnymi siebie.
Pozytywny aspekt daje możliwość wykształcenia takich cech charakteru
człowieka, jak zdolność do zachowywania równowagi w krytycznych sytuacjach,
odpowiedzialność i, co najważniejsze, dostrzegania celu, do którego należy
dążyć.
Negatywny aspekt wpływu tych liczb wzbogaca posiadane ambicje szczególną
czułością i stanowi to przyczynę powstawania pragnienia zostania liderem, ale
przy tym możliwie najrzadziej brania na siebie ciężaru odpowiedzialności.
Egocentryzm i brak zrozumienia dla uczuć innych doprowadzają do upadków i
stresów.
C) Z kolei Liczba Pierwsza
32 – trzydzieści dwa, powoduje, iż emocje uzyskują niezwykłą siłę i energię.
Cierpliwość i skromność nie są głównymi cechami charakteru tych ludzi, jednak
nawet tych z nich, u których cechy te są dominujące, uważa się za słabych.
Pozytywny przejaw wpływu aliansu tych liczb stanowi nieustraszoność tych
ludzi, ich zdolność do strategii i taktyki. Dobrze rozwinięta intuicja pomaga im
odnaleźć prawidłową drogę w życiu i oryginalne rozwiązanie trudnych
problemów. Otaczającym ich ludziom wydaje się, że to nie okoliczności
wpływają na tych ludzi, ale to oni sami potrafią stwarzać takie warunki życia.
Nie można powiedzieć, że takie osoby występują przeciwko spokojnemu życiu,
oni jej pragną, kiedy dokoła panuje burza i sztorm, ale jak tylko następuje
cisza, wtedy razem z nią przychodzi nuda.
Osoby, które dostały się pod negatywny wpływ tych liczb, są dyktatorami i
agresorami. Emocje ogarniają ich z nieprawdopodobną siłą i stanowią główną
broń w walce z tym, co im nie odpowiada. W rezultacie doprowadza to do
licznych chorób i załamań życiowych.
D) C) Liczba Pierwsza:
33 – Trzydzieści trzy – to liczba optymistów i romantyków. Zwykle są to
ludzie, którzy nie cierpią grubiaństwa i okrucieństwa. Łatwo zawierają
kompromisy i starają się rozwiązywać problemy, uciekając się do pomocy
dyplomacji. Otoczenie częściej ich lubi, niż nie znosi.
Pozytywny wpływ liczb przejawia się u tych, którzy wnoszą do danej
społeczności pracę lub twórcze oryginalne idee. Inicjatorzy, swoją łagodnością
zachęcają ludzi do pracy, chociaż sami pracują z przerwami. I nie należy
rozpatrywać tego jako skutek lenistwa, a raczej utracie zainteresowania daną
pracą lub powstaniem nowych projektów twórczych. Czynnikiem stymulującym
może być efekt nowości i zachęty materialne.
Jeśli ludzie obdarzeni pozytywną energią tych liczb zachowują się jak dawcy
energii, to tych, którzy pozostają pod negatywnym wpływem określa się jako
wampirów energetycznych. Często narzekają oni na życie, przejawiając przy
tym to skrajny introwertyzm, to skrajny ekstrawertyzm. Podczas wykonywania
zleconych im zadań denerwują się i mogą nie doprowadzać ich do końca. Tacy
ludzie powinni rozwijać w sobie siłę woli, z pomocą której łatwo im będzie
walczyć z negatywnymi przejawami.
E) D) Człowiek urodzony pod wpływem liczby:
34 – trzydzieści cztery, posiada duży potencjał intelektualny. Tego człowieka
wszyscy nieustannie widzą aktywnego, w ruchu i działaniu. Lubi on efekt
nowości i świeżości, puszystości i komfortu. Jego poczucie humoru jest
przeniknięte cienkimi nićmi psychologii i intelektu, ale żarty takich ludzi nigdy
nie są ukierunkowane na to, żeby kogoś wyśmiać lub zranić czyjeś uczucia. W
społeczeństwie niektórzy uważają ich za materialistów i pragmatyków, podczas
gdy inni postrzegają ich jako romantyków i fatalistów, prawdę o sobie znają
tylko oni sami.
Pozytywny wpływ liczb przejawia się w zdolności do brania odpowiedzialności
na swoje barki, dużej pracowitości i żywym intelekcie.
Negatywny wpływ liczb wprowadza w ich życie nieustanną krzątaninę i
pesymizmem, który może doprowadzić do tego, że człowiek traci smak życia i
przestaje rozwijać się jako osoba.
F) E) Osoba, urodzona pod wpływem pierwszej liczby roboczej równej:
35 – trzydzieści pięć, żyje tylko według swoich własnych praw, które
ustanawia samodzielnie. Otoczenie nie postrzega ich jako ludzi, którzy nie
mogą żyć bez skandali, raczej odwrotnie, widzi ono w tych osobach
flegmatyków i sangwiników.
Pozytywny wpływ tych liczb przejawia się w tym, iż są to ludzie towarzyscy,
posiadają zdolność łatwego nawiązywania kontaktów, charakterystyczne jest
dla nich pragnienie otrzymywania nowych informacji, dążenie do światłych
ideałów i porządku.
Negatywne wibracje danego aliansu liczb doprowadzają do tego, że człowiek
staje się bardziej przyziemny i mniej komunikatywny. Jego najlepszym ideałem
jest on sam. Wszystko to jest sprzyjającą pożywką dla rozwoju niszczącego
egoizmu i miłości własnej. Osoby takie poddając się pokusie wywyższenia się
na piedestale mogą doprowadzić do utraty przyjaciół i miłości.
G) F) Wibracje liczby:
36 – trzydzieści sześć, przejawiają swój wpływ w charakterystyce dwóch
typów ludzi. Do pierwszej grupy należą ci, których dusze są uczciwe i
bezinteresowne. Swoją harmonię odnajdują oni w pięknej miłości, duchowych
poszukiwaniach, wiedzy. Są to osoby interesujące, godne zaufania. To dobrzy
przyjaciele, którzy są zawsze gotowi do niesienia pomocy. W małżeństwie
bardziej interesuje ich strona duchowa, niż materialna, seksualna bliskość
powinna być przepełniona radością i zawierać w sobie element czystości.
Jeśli natomiast człowiek znajdujący się pod wpływem tej liczby demonstruje
inne cechy, oznacza to, iż należy on do drugiej grupy. Agresja, nadmierna
seksualność, namiętność, wszystko to charakteryzuje te osoby. Życie z nimi jest
tym samym, czym jest płynięcie po oceanie maleńką tratwą. Nie należy im
ufać, są zdradliwi, bardzo często partner zauważa, że nie jest jedyny, co może
doprowadzić do tragedii.
Rozwoju tych cech w charakterze można uniknąć, jeśli dany człowiek nauczy
się panować nad sobą, będzie to też karmicznym zadaniem dla tych, którzy
pozostają pod wpływem negatywnej energii liczb.
H) G) Pod wpływem złożonej liczby:
37 – trzydzieści siedem, rodzą się organizatorzy i osoby o silnej osobowości.
Niewątpliwie, dzięki swojemu żywemu charakterowi, rozwiniętemu poczuciu
humoru i zdolności do dobierania sobie dobrego towarzystwa, osoby te są
dobrymi reżyserami i scenarzystami. W towarzystwie zawsze pojawiają się w
dobrym nastroju, nawet jeśli w duchu czują się źle. Dosłownie jak maleńkie
słoneczka przynoszą żywotność, siłę i energię. Cierpliwość to cecha, na której
opierają całe swoje życie. Bliscy przyjaciele wiedzą o ich niełatwym życiu, z
którego zawsze wychodzą jako zwycięzcy.
Człowiek, który poddaje się negatywnemu wpływowi tych liczb, jest
niecierpliwy, ponury, apatyczny. Jakby gaśnie w nim ten ogień, który rozżarza
entuzjazm i radość z otrzymanego rezultatu swojej pracy. Lenistwo i depresja
stanowią dobrą pożywkę dla rozwoju skąpstwa i zawiści. Tylko dzięki
przywróceniu wrodzonej cierpliwości możliwa będzie rekonstrukcja karmicznych
działań takiego człowieka.
I) Pod wpływem wibracji Pierwszej Liczby Roboczej równej:
38 – trzydzieści osiem, rodzą się ludzie aktywni, przedsiębiorczy i pracowici.
W młodości ich czynami rządził duch romantyzmu i młodzieńczego entuzjazmu.
W życiu dojrzałym stają się bardziej praktyczni i pragmatyczni, starając się
przejawić siebie na polu zawodowym. Pomimo pozornej miękkości i
ustępliwości zawsze dobrze znają swoje pragnienia i cele, twardo trzymają się
obranej przez siebie drogi i nikomu nie pozwolą na swobodne poruszanie się po
niej.
Pozytywny wpływ tej liczby pozbawia ich konfliktowości i zdolności do
wywoływania skandali, zmuszając ich do rozwiązywania wszystkich problemów
w drodze pokojowej. Należy zauważyć, że ludzie ci zawsze posiadają dużo
przyjaciół, potrafią utrzymywać przyjazne stosunki nawet przez bardzo długi
czas.
Negatywny aspekt wpływu tej liczby przejawia się w miłości własnej i
emocjonalności takiego człowieka, który doświadcza dość częstych wybuchów
agresji, a kompromisy zawiera jedynie dla własnej wygody.
J) I) Charakterystycznymi cechami człowieka urodzonego pod wpływem liczby:
39 – trzydzieści dziewięć, stanowią marzycielstwo i emocjonalność. Ludzie,
którzy kierują się wyłącznie logiką nie zawsze znajdują z nimi wspólny język.
Chociaż są bardzo romantyczni i posiadają dość dobre poczucie humoru.
Twórcze podejście do życia charakteryzuje wielu z nich. Rozwinięta wyobraźnia
i uczuciowość czynią z nich wspaniałych gawędziarzy w towarzystwie.
W miłości wszystkie te cechy mogą doprowadzić do samooszukiwania się.
Szczególnie na początku powieści tacy rycerze lub księżniczki patrzą na
swojego partnera przez różowe okulary. Kobiety wyróżniają się tym, że są
jeszcze bardziej współczujące i idealistyczne.
Negatywny aspekt tych liczb czyni z tych romantyków osoby wyjątkowo
lekkomyślne, które zapominają, czym jest kontrola i folgują swoim żądzom,
szczególnie seksualnym, częste zmiany parterów doprowadzają do rozwiązłości
lub kłopotów sercowych.
Te osoby, które Pierwsza Liczba Robocza należy do kategorii
czwartej dziesiątki, we
wszystkim dążą do stabilizacji, właściwie słowo to jest ich ogólną charakterystyką. Trudno
jest im dostosować się do zmian, jeśli do takowych dochodzi. Z trudem znoszą
nieuzasadnioną krytykę po swoim adresem, ale prawdę powiedzianą w rozmowie w cztery
oczy przyjmują spokojnie do wiadomości. Nieufni i w głębi serca bardzo wrażliwi. Droga
rozwoju przebiega bardziej w kierunku intelektualno-analitycznym, niż w emocjonalnym.
Osoby te często starają się ukryć agresję, zachować spokój, potrafią zawierać kompromisy.
A) Pod wpływem wibracji liczby:
40 – czterdzieści, rodzą się ludzie bardzo lojalni i towarzyscy. Zero stara się
wygładzić kąty ich charakteru, tłumiąc wybuchy agresji i zmuszając ich do
zawierania kompromisów. Osoby te przepuszczają wszystkie wydarzenia przez
własną logikę i starają się właśnie w niej znaleźć wyjaśnienie dla tych, czy
innych okoliczności. Są prawie zawsze dobrymi i rozumiejącymi przyjaciółmi,
zawsze gotowymi do niesienia pomocy. Pomimo ich rozwiniętej dobroduszności
nie lubią się spoufalać i przebywać w towarzystwie ludzi ordynarnych. Nie
wejdą w otwarty konflikt z ignorantem, ale będą się starać jak najrzadziej z nim
spotykać.
Jak już pisałam, wśród ludzi, którzy znajdują się pod wpływem liczby zero, nie
ma widocznych negatywów, po prostu niektóre osoby znajdując się pod
wpływem negatywnych wibracji czwórki mogą nieco się wywyższać, idealizować
swoją osobę, ale nie okazywać tego jawnie, maskując pięknymi słowami swoją
działalność, dlatego, że zero zawsze będzie stać na straży i starać się
neutralizować negatywną energię.
B) Twórczość tych, którzy urodzili się pod wpływem energetycznych wibracji liczby:
41 – czterdzieści jeden, bardziej ma charakter mentalny, niż zmysłowy.
Niekiedy niełatwo jest zrozumieć tych intelektualistów, dlatego, że ich myśli
wybiegają daleko naprzód. Pozytywny aspekt tego związku liczb czyni
człowieka komunikatywnym. Często jest tak, że osoby te, świadomie do tego
nie dążąc, są duszą towarzystwa. Zazwyczaj za ich cechy charakteru,
pracowitość są oni cenieni i szanowani jako przyjaciele i profesjonaliści.
Negatywny aspekt wibracji tych liczb wyraża się w egocentryzmie nadmiernej
pewności siebie. Pomimo, iż tacy ludzie dążą do stabilizacji (wzywa ich do tego
czwórka), ale przestając być krytyczni w stosunku do siebie, uważają za słuszne
tylko własne zdanie, jednak bardzo często rozwój sytuacji wprowadza ich w
ślepy zaułek lub całkowicie niszczy to, co zostało już osiągnięte.
C) Uczucia i rozum tych, którzy urodzili się pod pozytywnym wpływem liczby:
42 – czterdzieści dwa, pozostają w równowadze. Ludzie ci dobrze wiedzą,
kiedy należy kierować się logiką, a kiedy trzeba zawierzyć intuicji. To osoby
bardzo utalentowane, zdolne do studiowania języków obcych i filozofii. Zwykle
ich charakter określa się jako lekki, dlatego, że są to głównie optymiści, z
humorem odnoszący się do życia. Czwórka zmusza ich do stabilizacji życia, ale
nad morze kochanków przedkładają ciche rodzinne jezioro. Dwójka może
obdarzać ich zmiennością nastroju. Jedynym wybawieniem od depresji i smutku
będzie dla nich zdrowy śmiech przyjemnym towarzystwie przyjaciół.
Negatywny aspekt czyni taką osobę bardzo emocjonalną. Otaczający ją ludzie
uważają ja za niegodną zaufania i zmienną. Sobie wybaczają wiele błędów, lecz
inni ludzie muszą długo błagać ich o wybaczenie.
D) Działalność ludzi, którzy urodzili się pod wpływem liczby:
43 – czterdzieści trzy, przebiega pod wpływem rozsądku i uporządkowania.
Przysłowie „siedem razy przymierz, raz odetnij” traktują oni jako główną zasadę
życiową.
Otoczenie bardzo szanuje takich ludzi, są oni godni zaufania, solidni,
dotrzymują obietnic, potrafią dochowywać sekretów i zawsze są wierni,
zarówno w miłości, jak i w przyjaźni. Znajomi bardzo często przychodzą prosić
ich o radę i słusznie, dlatego, że wiele mądrości kryje się w słowach tych ludzi.
„Odetnij, a potem przymierz” – stanowi zasadę tych, kto znajduje się pod
negatywnego aspektu tych liczb. Chociaż są to osoby bardziej otwarte, są one
także bardziej lekkomyślne. Zdolne są do przejawiania otwartej agresji i
wywoływania publicznych skandali. Trudno jest z nimi żyć w jednej rodzinie
dlatego, że są skłonni do lekceważenia obowiązków i stawiania ponad
wszystkim swoich interesów.
E) Liczba:
44 – czterdzieści cztery, podobnie jak liczby dwadzieścia dwa i trzydzieści
trzy zawiera w sobie szczególną równowagę, o ile nie ma liczb dominujących i
podporządkowanych. Istnieje jedynie wpływ negatywny i pozytywny czwórek,
co oznacza, że dana osoba nie zawsze będzie w swoim uczynkach odróżniać
dobro od zła.
W przypadku pozytywnego aspektu człowiek będzie posiadać oryginalny
charakter, będzie potrafił posługiwać się swoją intuicją, która będzie dobrze
rozwinięta. W przypadku rozwoju duchowego człowiek taki może stać się
jasnowidzem i przepowiadać przyszłość innym ludziom. Oprócz tego pozytywny
wpływ czwórki będzie wyrażać się w tym, że dany człowiek będzie w stanie
nauczyć się kontrolować swoje uczucia i emocje.
Jeśli człowiek przestanie panować nad sobą i wstąpi na ciemną ścieżkę
negatywnego aspektu, stanie się buntownikiem, takim miejscowym „punkiem”.
Jeśli nie uda mu się w pełni roztworzyć w wolności, jak w żywiole, zaczyna on
przez cały czas zrzędzić, być ze wszystkiego niezadowolonym, odrzucać
wszystko, co idealne. Podsumowując dodam, że, negatywny aspekt danej liczby
może przejawiać się w złych geniuszach.
F) Ci, którzy żyją pod pozytywnym aspektem liczby:
45 – czterdzieści pięć, ich nazywa się
Wielkodusznymi Optymistami.
Oprócz tego osoby te są szlachetne i uczciwe, nigdy nie próbują uderzyć w
plecy. Przyjaciele uważają ich za ludzi śmiałych, zdolnych do podejmowania
ryzyka. Ludzie ci zwykle wybierają sobie partnerów, którym mogą zaufać,
obdarzonych poczuciem humoru i żywym intelektem.
Zwykle za ich prerogatywy uważa się spokojne rozwiązywanie problemów i
unikanie skandali.
Aspekt negatywny przejawia się w nadmiernej miłości własnej i ambicji. To
zwykle hazardowi gracze, którzy nie kontrolują swoich emocji. Obiecują i nie
dotrzymują słowa, budują zamki na lodzie, które potem rozpadają się jak domki
z kart. Bardzo często są zdolni do wystawienia na cios nie tylko siebie, ale także
swoich bliskich. Potrafią słowami zrobić dobre wrażenie, zwykle pięknie mówią i
koloryzując rozmowę tworzą nowe perspektywy, które później stają się zbędne.
G) Pod wpływem liczby:
46 – czterdzieści sześć, rodzą się świeckie lwy i lwice. Mają rozwinięte
zdolności organizacyjna. Ludzie ci są miłośnikami sztuki. Charakteryzuje ich
szczególna harmonia umysłu i serca. W towarzystwie ludzi tych lubi się za ich
urok i czar. Osoby te starają się we wszystkim przejawiać miękkość i
zachowywać równowagę, są bardzo uczuciowe i zmysłowe.
Przejawia się w nich pociąg do tworzenia stowarzyszeń i salonów, w których
mogliby odgrywać rolę gościnnych gospodarzy, a nie liderów. Jeśli natomiast to
się im nie udaje, wtedy po prostu przyjmują w domu wielu przyjaciół.
Negatywny aspekt sprzyja przejawieniu się dyletanctwa, powierzchowności,
ignorancji. To egoiści, którzy robią wiele tylko na pokaz. W miłości starają się
przede wszystkim troszczyć o swoje uczucia o pragnienia. Dobrze, że taka
liczba pojawia się rzadko.
H) Człowiek, który urodził się pod wpływem pozytywnych wibracji energetycznych liczby:
47 – czterdzieści siedem, to typ uczonego, który będzie pracować i robić
odkrycia nie dlatego, żeby zyskać sławę, ale żeby pogłębić swoją wiedzę.
Wszystkie sprawy będzie się starać wypełniać skrupulatnie, zwracając uwagę
na szczegóły. Posiada zdolność do analitycznego myślenia i wyciągania daleko
idących wniosków. W towarzystwie zyskuje sławę introwertyka, jest zamknięty i
skromny. Nie lubi chwalić się swoimi osiągnięciami.
Nad gwarne towarzystwo przedkłada towarzystwo dwóch – trzech bliskich
przyjaciół. W miłości jest stały. W przypadku niepowodzeń jest w stanie
zamknąć się w sobie. Odzyskuje siły wtedy, kiedy zostaje sam ze swoimi
myślami. Nie przyjmuje pochlebstw, ale będzie naprawdę wzruszony
prawdziwymi wyrazami podziękowania.
Negatywny aspekt czyni tego człowieka nadmiernie ponurym. Osoba taka może
przedkładać swoją pracę nad przyjaciół i rodzinę i zapominać o ich istnieniu.
Bardzo często ludzie ci są skłonni do niskiej samooceny i niedoceniania samych
siebie, ich psychika jest wrażliwa, zaś porażki mogą prowadzić do głębokiej
depresji.
I) Pierwsza Liczba Robocza równa:
48 – czterdzieści osiem. Otoczenie postrzega ludzi, urodzonych pod
wpływem pozytywnych wibracji tej liczby, jako Nauczyciela z powołania, jako
twórczą, mądrą osobę, w ten sposób jego analityczna struktura umysłu
pomaga mu w oryginalny rozwiązywaniu problemów, zwykle kieruje się przy
tym zdrowym rozsądkiem. Umie zachowywać równowagę pomiędzy światem
materialnym i idealnym. Wewnętrzny świat takiej osoby jest bogaty i
zróżnicowany.
Negatywny aspekt czyni człowieka żywiołowym burzycielem spokoju. Jest
zarozumiały i lubi przejawiać nierozsądną śmiałość. Wszystkie jego idee są
spontaniczne i często nie prowadzą do dobrych rezultatów, poczucie humoru
ma charakter kpin i ostrego sarkazmu. Wszystko to prowadzi do utraty dobrych
przyjaciół, ich miejsce zajmują hipokryci i ludzie fałszywi.
J) Liczba:
49 – czterdzieści dziewięć przybliża człowieka do kategorii piątej dziesiątki
wibracji liczb. To rzadko spotykana liczba i jej pozytywny aspekt przejawia się
w rzadko spotykanej intuicji.
Jeśli w poprzednich przypadkach jasnowidzenie mogło przejawiać się jako
nagłe olśnienie, to taki człowiek może widzieć sytuacje na odległość i w
przyszłości. Jego duchowy rozwój jest spleciony z miłością do sztuki, która jest
żywiołem obdarzającym energią. Otaczający go ludzie wiedzą, że mogą
otrzymać od niego trafną i mądrą radę. Dąży do równowagi.
Negatywny aspekt zdolny jest do przyjmowania własnych fantazji za
rzeczywistość, życia w świecie grozy. Dusi się w ordynarnym i okrutnym
świecie, delikatny układ nerwowy i brak siły woli, wszystko to może
doprowadzić do chorób psychicznych. Należy starać się znaleźć złoty środek
pomiędzy światem wyobrażeń i realnością, kształtować w sobie siłę ducha. W
niniejszej książce nie opisuję kategorii liczbowych aliansów cyfry pięć. Dlatego,
że są to już ludzie przyszłości.
Jeśli ich rozwój będzie przebiegać pod wpływem pozytywnych fal
energetycznych tej liczby, od momentu ich pojawienia się na Ziemi rozpocznie
się Złoty Wiek. Ludzkość będzie kłaść nacisk na przejawy kultury. Agresja albo
zaniknie, albo jej ogniska będą jedynie się żarzyć. Badania będą opierać się nie
tylko na intelekcie, ale także na intuicyjnych przeczuciach. Wiek ten stworzy
możliwość wzrostu i rozwoju nauk przyrodniczych, nie pozwalając im stać się
narzędziem w rękach chciwych ludzi.
W przypadku, gdyby ludzkość dostała się pod negatywny wpływ, ludzie pogrążą się w
morzu przyjemności, egoizmu i staną się niewolnikami swego świętowania. Będzie to
hamować rozwój społeczeństwa jako całości. Miłosierdzie, współczucie i szlachetność
przestaną istnieć i wówczas ludzie staną się jeden drugiemu wilkiem.
Kiedy pisałam o wibracjach liczb w ogóle, mówiłam o istnieniu wyboru, tutaj powtórzę:
„człowiekowi dana jest wolna wola, aby mógł wybrać swoją drogę”. Co wybierze ludzkość,
tego nie wiem, mogę jedynie mieć nadzieję, że wybierze mądrze. Każdy powinien wiedzieć i
pamiętać, dokąd prowadzi wybrana przez niego droga i kłamać przed samym sobą
nazywając czarne białym.
5. Druga liczba robocza
„Nauczyciel popatrzył na morze i powiedział:
- Każdy człowiek ma swoją własną drogę.
- Czym jest droga ? To po prostu droga życiowa, po której podąża człowiek, jest ona
przeznaczona człowiekowi z góry i trzeba ją tylko przejść, czy tak ? – zapytał uczeń, czując,
że zbliżył się do jakiejś tajemnicy, która od tak dawna interesowała go.
- Istnieją dwa najważniejsze punkty – kapłan położył dwa kamyki jeden naprzeciw drugiego,
pierwszy z nich, to spotkanie duszy z ciałem, drugi to ich pożegnanie. Miedzy nimi istnieje
linia – to właśnie jest droga. U każdego człowieka jest ona określona wcześniej, ale istnieje
także jego własna wola, która pomaga mu wybrać albo wyzwolenie od karmy albo
pogrążanie się w niej coraz bardziej i bardziej. Mądrość, wiara, miłość to przyjaciele, których
zawsze należy pytać o radę.”
E. Lange, Przypowieść o Pitagorasie
Drugą liczbę roboczą nazywa się także Liczbą Drogi Życiowej. Dotyczy ona życiowych zasad
człowieka, które będzie on wykorzystywać dla osiągnięcia celów, wyznaczonych mu przez
pierwszą liczbę roboczą.
Należy przypomnieć, że Liczba Drogi Życiowej zawsze zawiera się w przedziale od 1 do 9
(niekiedy numerologowie uwzględniają także liczby 10, 11, 12). Powstaje ona w rezultacie
złożenia wszystkich cyfr Pierwszej Liczby Roboczej (według przykładu A i B) lub jest
przepisywana bez zmian w przypadku, jeśli Pierwsza Liczba Robocza znajduje się w kategorii
jedności (przykład C).
Przykład A: data urodzenia 19 grudnia 1989 roku.
1 + 9 + 1 + 2 + 1 + 9 + 8 + 9 = 40 – pierwsza liczba robocza
4 + 0 = 4 – druga liczba robocza
Przykład B: data urodzenia 15 listopada 1945 roku
1 + 5 + 1 + 1 + 1 + 9 + 4 + 5 = 27 – pierwsza liczba robocza
2 + 7 = 9 – druga liczba robocza
przykład C: data urodzenia 2 stycznia 2002 roku
2 + 1 + 2 + 0 + 0 + 1 = 7 – pierwsza liczba robocza
7 = 7 – druga liczba robocza
Liczba Drogi Życiowej jest równa jedynce.
Jedynka – to symbol początku. Jej obecności doświadcza się w momencie. Kiedy promienie
słoneczne przenikają przez okno, gdy człowiek robi pierwsze kroki po wybranej drodze.
Muzyka jej wibracji słyszalna jest w pierwszej radości, pierwszym natchnieniu, pierwszej
modlitwie. Ludzie, którzy urodzili się pod pozytywnym wpływem wibracji liczby jeden, także
uważają się za pierwszych. Są oni pełni energii i entuzjazmu. Twórcy z natury, nie podążają
utartymi szlakami. Charakteryzują ich takie cechy, jak dynamizm, romantyzm i artyzm.
Wszystko to czyni ich drogę życiową lżejszą i ostrzejszą. Są oni zdolni do pozostawienia
trwałego śladu w historii. Jedności powinny czuć, że są cenione i lubiane. Lubią także, kiedy
uwaga jest zwrócona właśnie na nie. Przy tym jedności można nazwać ludźmi niezależnymi i
silnymi. Wpływ danej liczby można także dojrzeć w zdolności jedności do osiągania swoich
celów i podejmowania zdecydowanych decyzji, bez wahań.
Negatywny wpływ jedności wyzwala rozwój takich cech charakteru człowiek, jak
egocentryzm, zdolność do kradzieży i oszustwa. Tacy ludzie nie liczą się z cudzą własnością
lub uczuciami innych osób. Przekształca to ich życie w szarą, bezkształtną masę, która jak
chmura zrzuca na człowieka apatię i melancholię. Pośród jedności z dominującym
negatywnym wpływem liczby można spotkać ludzi z wyraźnie wyrażoną intymofobią.
Liczba Drogi Życiowej równa dwa.
Cechą, najbardziej charakterystyczną dla posiadaczy tej wibracji jest pragnienie troski o
otaczających ludzi i zdolność do znajdowania równowagi. To bardzo uczuciowi ludzie, którzy
ostrożnie podejmują decyzje i niechętnie podejmują ryzyko. Otacza ich aura spokoju.
Pozytywnymi cechami dwójek, które posiadają one dzięki pozytywnym wibracjom liczby są:
plastyczność, dobroć, zdolność do tworzenia przytulności w rodzinie, zdolność do przenikania
problemów innych ludzi i do wyrażania empatii. Wszystko to pomaga im w przejściu swojej
drogi życiowej z godnością, twardo i przy tym pozostając człowiekiem miękkim i
bezinteresownym.
Negatywny wpływ liczby czyni daną osobę mało uczuciową, pesymistyczną i niekiedy
natrętną. Negatywna energia popycha tych ludzi do tego, żeby przywdziewali maskę lidera
lub grali rolę jakiegoś wodza. Wszystko to powoduje zmęczenie i brak pewności siebie.
Dwójki niechętnie akceptują zmiany. Charakterystyczne jest dla nich trzymanie się na
dystans od tych, kto rzeczywiście chce im pomóc i wnieść do ich życia powiew świeżości,
który mógłby doprowadzić do pozytywnych zmian.
Liczba Drogi Życiowej równa trzy.
Ludzie, urodzeni pod wpływem wibracji liczby trzy są energiczni, aktywni i przy tym
zdyscyplinowani. Rzadko zadowalają się czymś małym i często oskarża się ich o
maksymalizm. W spisie pozytywnych cech ich charakteru figurują: męstwo, śmiałość i
odwaga. Ci, których droga życiowa przebiega pod wpływem tej liczby są bardzo uczuciowi i
zawsze starają się nieść pomoc. Umieją dochować wierności swoim ideałom, przyjaźni,
miłości i wierze. Trójki zawsze wierzą w siły dobra i w to, że zło można pokonać, jeśli
wszystkie siły ludzkości zleją się w jedno. To często wielkoduszni, niezależni i otwarci ludzie.
Osoby, na które dana liczba wywiera pozytywny wpływ posiadają dobrą intuicję i zdolność
przewidywania przyszłości. Negatywny wpływ liczby przejawia się w takich cechach danej
osoby, jak: nieokiełznana agresywność, niezdolność do dyplomacji, brak chęci do
wysłuchania swego oponenta, nieuznawanie własnych błędów, wszystko to może zniszczyć
życie do samej jego podstawy. Oprócz tego niektóre osoby nie potrafią kontrolować swojej
seksualności, co prowadzi do zniszczenia związków i zmiany drogi życiowej bynajmniej nie w
bardziej pozytywną stronę.
Liczba Drogi Życiowej równa cztery.
Osoby, urodzone pod wpływem wibracji liczby cztery charakteryzuje dobra logika, skłonność
do analizy i ostrożność. Ich charakter można określić jako okrutny lub może ściślej surowy.
Ludzie ci są praktyczni, wiedzą, czego chcą od życia i z uporem dążą do celu. Czwórki są
bardzo złożone i aby je zrozumieć, trzeba długo je obserwować. Ludzi, którzy urodzili się pod
wpływem tej wibracji nie można nazwać skandalistami. Większość problemów starają się
rozwiązać w pokojowy sposób. Pozytywny wpływ czwórki wyraża się w uczciwości,
bezinteresowności i wierności. Ludzie ci są lubiani, dlatego, że są wesołymi i przyjemnymi
kompanami.
Jeśli w danym człowieku bardziej przejawia się negatywny wpływ danej liczby, osoba ta ma
skłonność do kłamstwa, jest chytra i przebiegła. Będzie umiejętnie gromadzić i tworzyć
plotki, wykorzystując je przeciwko niewygodnym dla siebie ludziom. Charakterystyczną ich
cechą jest nieumiejętność wypowiadania swoich myśli i wyniosłe traktowanie otaczających
ich ludzi.
Liczba Drogi Życiowej równa pięć.
Ci, którzy urodzili się pod wpływem piątki, są szczególnie szlachetni. Są to ludzie bardzo
wielkoduszni i miłosierni. Posiadają dobrą intuicję, która pomaga im przewidywać rozwój
sytuacji. Piątki są obdarzone dużym potencjałem twórczym i naukowym. Są utalentowane,
ideowe i, co najważniejsze, posiadają dostateczną ilość sił, aby otworzyć siebie, dokonać
samorealizacji. Ludzie, urodzeni pod wpływem wibracji liczby pięć są śmiali i mężni, cechy te
pomagają im przezwyciężać trudności, jakie stają im na drodze, do osiągnięcia postawionych
celów. Jeśli zdołają zachować swój charakter nienaruszony i nie rozdrobnią się na szczegóły,
zdołają wedrzeć się na takie wyżyny, na które jeszcze nikt się nie porywał. Ludzie ci potrafią
napełnić swoje życie sensem.
Negatywny wpływ liczby wyraża w człowieku pragnienie posiadania władzy absolutnej, a
także takie cechy, jak: pycha, dyktatura i mściwość. Ci z piątek, którzy nie przyznają się do
swoich niedostatków i poddają się negatywnemu wpływowi swojej planety, nasilają tym
samym w sobie egocentryzm, mściwość i skąpstwo.
Liczba Drogi Życiowej równa sześć.
Ludzie, którzy urodzili się pod wpływem pozytywnej energii liczby sześć są obdarzeni
szczególną siłą, która potrafi tworzyć i utrzymywać równowagę wszystkich życiowych
aspektów. Człowiek, odczuwający wpływ muzyki danej wibracji odczuwa serdeczność,
odpowiedzialność i pragnienie niesienia pomocy innym ludziom. Szóstki są szczodre i gotowe
do podzielenia się z otoczeniem wszystkim, co posiadają. Są szlachetne i uczciwość
przedkładają nad kłamstwo. Dusza tych miłych ludzi jest podobna do kwiatu, który obdarza
zapachem każdego, kto będzie pragnął go poczuć. Dary liczby sześć to koleżeńskość i
miękkość charakteru. Ludzie ci nie są zdolni do życzenia komukolwiek źle. Szóstki są
urodzonymi dyplomatami i negocjatorami pokojowymi. Pomaga im to w spotkaniu na drodze
życiowej wielu interesujących ludzi.
Ci, u których liczba sześć wyznacza swoją energią drogę życiową, podobnie jak wszyscy inni
ludzie posiadają niedostatki, spośród których najbardziej jawnymi są: lenistwo, pasywność i
apatia.
Negatywny aspekt liczby rysuje przed nami człowieka, który ma ugrzecznione maniery,
natrętny i więcej mówi i obiecuje, niż działa i realizuje. Ludzie z negatywnymi przejawami są
dobrymi pochlebcami, zyskiwać zaufanie innych osób i potem wykorzystywać je, lub ich
pracę, do swoich celów.
Liczba Drogi Życiowej równa siedem.
Siódemki wyróżniają się samodzielnością i niezależnością charakteru. Mają swoje życiowe
zasady i prawa. Ludzie ci zawsze wiedzą, czego chcą i próbują różnych dróg dla osiągnięcia
celu. Praktycznie zawsze siódemki liczą tylko na siebie. Ludzie, których droga życiowa
przebiega pod wpływem wibracji danej liczby, posiadają bogate życie wewnętrzne. Pośród
siódemek można spotkać wielu filozofów. Ci, na których pozytywnie wpływa liczba siedem, są
bardzo komunikatywni i koleżeńscy. Każdy, nawet obcy człowiek może liczyć na ich pomoc i
radę. Ludzie ci są aktywni i dynamiczni, nie cierpią bezczynności. Urodzeni pod wpływem
muzyki tej magicznej liczby są dużymi indywidualistami. Nigdy nie zlewają się z tłumem.
Proszę przypomnieć sobie siedem kolorów tęczy, ludzie ci są obdarzeni wszystkimi cechami,
które darowuje to święto barw. Negatywne siódemki są uparte i często nawet nie wysłuchują
alternatywnych sądów, przypominają tym nieco jedynki. Siódemki, które nie walczą z
negatywnym aspektem planety, są dużymi pesymistami, są nerwowe i skłonne do chorób
psychicznych.
Liczba Drogi Życiowej równa osiem.
Osiem to wyrażenie logiki, pracy, osiągnięcia sukcesu materialnego dzięki pracy. Ludzie,
którzy urodzili się pod wpływem danej wibracji są obdarzeni szczególnym urokiem. Na
pierwszy rzut oka wydają się być spokojni i weseli. Ale to tylko powierzchowność, pod którą
kryje się pobudzenie nerwowe. Ósemki – to konie pociągowe, posiadają olbrzymią energię i
mogą pracować długo i uporczywie. Charakter tych ludzi jest bardzo złożony, składa się on z
wielu części i każda jest sprzeczna z innymi częściami. Pozytywny aspekt obdarza tych,
którzy urodzili się pod wpływem muzyki danej liczby, dużym poczuciem długu i
odpowiedzialnością przed bliskimi ludźmi. Pozytywne ósemki dla swoich bliskich są gotowe
do poniesienia dużych ofiar. Negatywny wpływ planety i liczby rodzi egoistów, którzy
dostrzegają tylko siebie. Ludzie ci nie są pozbawieni poczucia humoru, ale przybiera on
odcień sarkazmu. Bardzo lubią krytykować, dobrze zauważają niedostatki innych ludzi, przy
czym praktycznie nie dostrzegają swoich wad. Nie przynosi im to chwały i społeczność
przestaje traktować ich poważnie, zrywając z nimi kontakty.
Liczba Drogi Życiowej równa dziewięć.
Dziewiątki to bardzo silne osobowości, których potencjał intelektualny jest bardzo wysoki. Są
mądre i utalentowane. Tacy ludzie są spełnionymi życzeniami zdobycia wiedzy całego świata.
Dziewiątki rozumieją innych ludzi, są cierpliwe i nie cierpią skandali. Ci, którzy urodzili się pod
wpływem danej wibracji, wyróżniają się szczodrością, są gotowi do podzielenia się ostatkami
z bliskim człowiekiem, przy czym potrafią dzielić się zarówno wiedzą, jak i środkami
materialnymi. Dziewiątki są gotowe służyć ludzkości, poświęcać się dla idei i prowadzić za
sobą ludzi, stając się nauczycielami. Ludzie, których droga życiowa przebiega pod wpływem
tej liczby, nie oczekują nagrody za swoją pomoc, nie są zawistni i potrafią cieszyć się cudzym
sukcesem.
Negatywny wpływ wibracji tej liczby przekształca człowieka w kłamcę. Taka osoba jest
dobrym psychologiem i zawsze potrafi odnaleźć klucze do duszy innych ludzi, zaczynając nimi
manipulować i wykorzystywać je do swoich celów. Takie osoby jest bardzo trudno rozgryźć.
Na tym zresztą polega główna różnica między pozytywnym i negatywnym wpływem danej
liczby. Negatywne wibracje mogą wprowadzić tego człowieka w pułapkę jego własnych słów,
co czyni jego życie podobnym do zamków na lodzie, które i tak w rezultacie zostaną
zniszczone.
Część II Przedmowa.
Historycy twierdzą, że Pitagoras żył między 530 a 580 rokiem p.n.e. Dokładna data jego
urodzin nie jest znana. Od wczesnej młodości wykazywał duże zainteresowanie nauką.
Zdolności matematyczne wskazywały na dobrze rozwiniętą lewą półkulę mózgu, która
odpowiada za logikę i zdolności analityczne. Jego ojciec starał się dać synowi jak najlepsze
wykształcenie i pierwszym nauczycielem młodzieńca został Hermodamas, który uczył go
rysunku i muzyki. Tutaj należy wspomnieć, że te dwa przedmioty rozwijają prawą półkulę, a
dzięki temu człowiek staje się bardziej wrażliwy na zjawiska świata subtelnego, łatwiej
wchodzi w medytację, a informacja pojawia się nawet podczas zwykłej kontemplacji
przedmiotów. Wraz z rozwojem prawej półkuli jednostka rozwija intuicję, co jeszcze bardziej
łączy ją z ogólnym polem informacyjnym Kosmosu. I tak, można powiedzieć, że Pitagoras
został fizjologicznie przygotowany przez swój egregor do kontaktów z Wyższym Światem.
Jego umysł został otwarty na przyjęcie i prawidłowe rozumienie informacji. Tak
przygotowany Pitagoras wyruszył na dalsze poszukiwanie prawdy, a jego celem był Egipt.
Historia twierdzi, że trafić do tego kraju nie było sprawą łatwą w owych czasach, ale
przeznaczenie samo wskazywało drogę i oczyszczało ją przed Pitagorasem, który z Samos
wyruszył do Syros.
A cóż wspólnego miał Syros z Egiptem?
Po prostu ten przystanek w podróży był niezbędny młodzieńcowi, albowiem tam zawiera on
znajomość z Ferekidem.
Mędrzec i podróżnik Ferekid posiadł pewną wiedzę Wschodu. To właśnie ten nauczyciel
ujawnia Pitagorasowi tajemnicę o reinkarnacji. Młody uczeń dowiedział się, że dla
oczyszczenia karmy dusza powinna zejść na Ziemię raz jeszcze, narodzić się na nowo i jest to
szansa na odkupienie grzechów, które nie pozwalają na dalszy rozwój. Pitagoras uzyskał
dostateczną ilość wiedzy, która teraz wymagała przemyślenia, lecz aby to było możliwe,
musiał poznać filozofię. Tę naukę mógł poznać w szkole Talesa, w Milecie. Tam też się udał
po swoim pobycie na Syros. Zanim jednak jego noga stanęła na ziemi egipskiej, raz jeszcze
zatrzymał się, tym razem u sydońskich kapłanów. Sydon był znanym miastem, centrum
handlu, które swoją świetność zawdzięczało purpurze. Kapłani mieli bogate świątynie, a ich
sytuacja finansowa była co najmniej bardzo dobra, a to oznaczało, iż kultura i nauka miały
doskonałe warunki do rozwoju. Strażnicy starożytnej mądrości wiedzieli, że przyjdzie do nich
człowiek z daleka, który weźmie od nich wiedzę tylko po to, żeby potem przekazać ją światu.
Stare fenickie księgi mówiły, że przyjdzie taki czas, kiedy wszystko zostanie zniszczone, a
wówczas wiedzę należy przekazać temu, kto przyjdzie z daleka. W innym przypadku potomni
zetrą z pamięci Ziemi tą mądrość Światła, która była zbierana krok po kroku. Pitagoras został
spadkobiercą starożytnych odkryć i nauk. Sydońscy kapłani powierzyli mu swoje tajemnice.
Dobrze wiedzieli, że miasto zostanie podbite, a więc to, co uważali za najcenniejsze,
postanowili uratować. Ciemność i zło już przenikały do serc wielu posługujących w świątyni i
niewielu pozostało wiernych. Kapłani Sydonu oddawali cześć siłom przyrody, za bóstwa
uważali żywioły. Przynosili więc ofiary swoim bogom prosząc, żeby okazali oni swoje
miłosierdzie i nie zsyłali burz i wichrów, tajfunów i wiatrów z ich niszczącą siłą. Siły ciemności
skusiły ich do tego, by zaczęli przynosić w ofierze ludzi.
Człowiek złożony w ofierze oznaczał koniec wielkiego królestwa Sydonu. Pitagoras nie widział
tej strasznej zguby, gdyż wypełnił swoją misję i teraz jego droga prowadziła do Egiptu.
Powinien był teraz dotrzeć do tego miejsca, gdzie kiedyś żyli i nauczali Atlanci. Młody uczony
znalazł się w mieście Memphis. W owych czasach oddawano tam cześć bogu Ptah. Według
twierdzeń miejscowych kapłanów to właśnie on stworzył wszystkich pozostałych bogów i
wszystko, co istnieje w przyrodzie. Proszę, by Czytelnik dokładnie przeanalizował ten ostatni
fakt. Ptah symbolizuje początek i koniec, to właśnie tu Pitagoras zaczyna rozumieć, nawet
jeśli jeszcze nie formułuje tego ostatecznie, znaczącą teorię o jedynym Bogu. To tutaj
zakończył się w nim proces odejścia od greckiego podejścia od życia. Niewiadomo jak by się
zakończyło życie Pitagorasa, jeśliby Persowie nie napadli na Egipt. Razem z innymi kapłanami
wziętymi do niewoli Pitagoras trafił do Babilonu. Miasto znajdowało się wówczas we władaniu
Persów i stare kultury przypominały trawę, która próbuje rosnąć przyduszona płytami
trotuaru. Perscy magowie i chaldejscy kapłani wnieśli jednak duży wkład w skarbnicę
poznania Pitagorasa. To tutaj zapoznał się on z astrologią. W Świątyni Gwiazd, na kamiennej
ścianie były wykute i oszlifowane wszystkie gwiazdy nieba. To była gwiezdna mapa, z której
można było zdobywać wiedzę o gwiazdozbiorach.
Magowie Babilonu przechowywali starożytną mądrość Atlantów, umieli wykorzystywać
energię psychiczną i wiedzieli o więzi człowieka z Kosmosem. Oprócz tego poszukiwacz
starożytnej wiedzy dowiedział się tu o magii ognia. W tym miejscu Pitagoras zakończył swoje
kształcenie się i po upływie 12 lat powrócił do ojczyzny. W Grecji stworzył szkołę, w której
uczył tego wszystkiego, czego sam dowiedział się podczas swoich podróży.„Pitagorasa kusiły
nie wieńce olimpijskie i nie laury poety; jego dzieło było niezwykle wielkie; był on twórcą
szkoły nauki i życia, z której wychodzili nie politycy i sofiści, lecz oświeceni mężczyźni i
kobiety, prawdziwe matki i prawdziwi bohaterowie” – Edward Schüre.
Pitagoras stworzył szkołę i nie tylko starał się w niej przekazać swoją wiedzę uczniom, ale i
starał się ich doskonalić oraz pogłębiać i rozszerzać znaczenie wielu ogniw jednego łańcucha.
Należał do oświeconych, jego dusza przyszła na ten świat, żeby skierować ewolucję na nowe
tory.
Rozdział pierwszy.
Spotkanie
„…Zeus patrzył na swego niezwykłego syna. Poczucie dumy ojcowskiej przepełniało jego
serce. W tej samej chwili wschodziło słońce w swoim rydwanie i oświetliło loki młodzieńca,
podkreślając jego śmiałość. Apollo powiedział:– Ojcze, pozwól siebie o coś poprosić.–
Słucham ciebie, mój synu.– Proszę cię o duszę Aplarcha, pozwól jej powrócić na ziemię,
przecież jego wiedza pomoże żyć wielu ludziom.– Jesteś tego pewien?– Tak, miną wieki i
ludzie nauczą się z niej korzystać, uczynią z niej swoje zasady. Zeusie! Tylko w twojej
władzy…– Niech Aplarch powraca, tylko pamiętaj, jego życie będzie trudne, los nie zawsze
będzie mu przynosić obfitość podarków.– Dzięki ci ojcze! Dzięki Gromowładny…”
E. Lange, Nieznane mity
Rynek to miejsce, gdzie można spotkać różnorodnych sprzedawców. Jedni sprzedają to, co
zrobiły ich ręce, inni to, co przywieźli z dalekich stron. Plac handlowy to arena emocji i
entuzjazmu i to zarówno ze strony sprzedających, jak i kupujących. To święte miejsce
przepełnione swoistą, szczególną atmosferą, przez które przepływają różnorodne strumienie
energii, które przeplatają się i tworzą szczególne pole, które może być tylko tu, na rynku.
Dzisiaj jest dzień, kiedy planeta Hermesa stoi w zgodzie ze wszystkimi ciałami niebieskimi
wpływającymi na nasze losy, a to oznacza, że plac będzie przepełniony, handel będzie szedł
sprawnie i przyniesie zyski. Postójmy chwilę z boku i popatrzmy. Starszy mężczyzna kupuje
korale z muszli dla młodej kokietki-ślicznotki. Niestety, nie nadąża za upływem czasu, nie
zauważa, że jesień kładzie się na jego włosy i twarz, dlatego jego dusza próbuje wyprosić u
losu jeszcze jedną szansę.
Po prawej stronie widzimy zręczną handlarkę, która zachwala swoje owoce
niedowierzającemu klientowi. Rybak sprzedaje swój połów, garbarz cieszy się, że dwaj
młodzieńcy kupują u niego sandały, niewolnicy czekają na swój udział. Mieszają się emocje i
pragnienia, to właśnie nadaje koloryt sytuacji na rynku, żyzni ją barwną, ale czasami
męczącą, aktywną, ale i uciążliwą. W Delfach także był taki rynek, zwyczajny, grecki.
Przychodziło nań mnóstwo ludzi z różnych warstw i o różnej pozycji społecznej. Handlowali i
kupowali tutaj, tak jak na wielu innych rynkach. Tutaj właśnie przyjechał Mnesarch razem ze
swoją żoną Parfenisą. Szli wzdłuż kramów omijając tłumy ludzi, gdyż spieszyli się na
spotkanie. Żona ledwie nadążała za mężem. W końcu zatrzymała się i ledwie dysząc
powiedziała:– Poczekaj Mnesarch, tak szybko idziesz, że ja nie nadążam przebierać nogami.
Jej mąż zdążył wysforować się kilka kroków do przodu. Zatrzymał się jednak, odwrócił do
niej i odpowiedział:– Parfenisa, muszę się spieszyć, tego człowieka nie można zmuszać do
czekania. Daj rękę i proszę cię, zdobądź się na wysiłek i pospieszmy się. Kobieta pokornie
spuściła oczy i posłusznie poszła za mężem. Wyczuwając jego nastrój rozumiała, że lepiej z
nim nie dyskutować. Mnesarch wziął ją za rękę i razem zanurzyli się w tłum. Po przejściu
całego placu zobaczyli stojącą bogatą lektykę, który trzymało czterech silnych niewolników.
Mężczyzna podszedł bliżej i powiedział:– Przyniosłem to, o co pan prosił. Czy zechce pan
spojrzeć swoimi oczami na zamówienie? Jego pytanie zawisło w powietrzu. Zza zasłon lektyki
rozległ się szept, a po pewnym czasie zza zasłon wynurzyła się męska, ale drobna dłoń i
rozległ się władczy głos:– Dawaj to tu! Mnesarch pośpiesznie wydobył zawiniątko i położył je
na wyciągniętej dłoni. Dłoń i zamówienie znikły. Po chwili wewnątrz lektyki rozległ się okrzyk,
a po następnej skórzany woreczek napełniony monetami został wyrzucony wprost na ulicę.
Mensach wraz z żoną już zbierali się do odejścia, kiedy z wnętrza lektyki doszły do nich
dźwięki jakiegoś zamieszania, zasłony rozchyliły się i odsłoniły twarz pięknej kobiety, która
rozkazała niewolnikom uklęknąć. Męski głos prosił, by tego nie robiła, ale ślicznotka
postawiła na swoim. Zeszła z lektyki i podeszła do stojącej opodal żony Mnesarcha. Parfenisa
spojrzała na nią i spuściła wzrok. Panujące milczenie zostało przerwane przez wynurzającą
się spomiędzy rozsuniętych zasłon lektyki głowę mężczyzny, która krzyknęła z
niezadowoleniem kapryśnym głosem:– Lukrecjo, coś ty znowu wymyśliła? Ty wciąż szukasz
tej, z którą nigdy się nie spotkasz, twoje szanse są zbyt małe, rozumiesz? Kobieta jednak go
nie słuchała i jego prośby przeszły w modlitwę:– O Zeusie! Zrób coś, ona wbiła sobie w
głowę, że powinna ją znaleźć, ale nie myśli o tym, ile mnie to kosztuje. Jak ją przekonać, że
nic z tego nie będzie?– Milcz głupcze! – wykrzyknęła Lukrecja. – Nie poddawaj w wątpliwość
święte słowa Pytii. Popatrz co stało się z twoim bratem Aleksandresem! Za jego pychę
bogowie zamienili go w świnię. Mężczyzna zaciągnął zasłony, ale po chwili namysłu odsunął
je i wyszedł z lektyki. Jego wygląd zewnętrzny w najmniejszym stopniu nie pasował do
Lukrecji. Jego duże, ciężkie ciało wspierało się na małych, krzywych nóżkach. Tunika, w
którą był ubrany nie ukrywała jego figury, lecz znacząco podkreślała zamożność swego
właściciela. Głowa prawie całkowicie pozbawiona włosów osadzona była na krótkiej, tłustej
szyi.
Lukrecja była wyższa od niego, a jej zgrabna figura przyciągała wzrok. Wspaniałe, ciemne
włosy falami układały się na barkach, a niebieskie oczy, jak prezent Posejdona przypominały
o morskim królestwie i pięknej Amfitrydzie. Towarzysz Lukrecji podszedł do nie i zaczął ją
błagać:– Chodźmy stąd moja droga, pieniądze przecież zapłaciłem, więc co jeszcze?– Och
Alkidzie! Czyżbyś nie wierzył w święte słowa Pytii?– Wybacz, lecz nie podzielam twego
zaufania.– Ale to, co spotkało twego brata, sprawdziło się!– A jak myślisz, w kogo zamienię
się ja? – zaśmiał się Alkid.– W barana, bo masz z nim wiele wspólnego – surowo
odpowiedziała Lukrecja i poprawiając swoje wspaniałe włosy zwróciła się do stojącej
pokornie obok kobiety. – Jak się nazywasz, miłe stworzenie bogów?– Parfenisa –
odpowiedział zdziwiony tym, co się dzieje Mnesarch.– Czyżbym do ciebie zwracała się
słowami „miłe stworzenie bogów”?– Jestem jej mężem– Imię kobiecie nie nadaje jej mąż,
lecz piękność i dobry charakter, nie tak mój drogi? – kobieta pstryknęła palcami w stronę
swego towarzysza.– Tak, tak moja Eurydyko! – wykrzyknął Alkid.– Wiesz, nawet jeśli
będziesz mnie tak nazywać nie zaczniesz przypominać Orfeusza – z westchnieniem
stwierdziła Lukrecja – a przy tym, nie mam z nią nic wspólnego. Mój ród zaczyna się od
Heraklesa. I wydaje się, że na twoim dziadku się kończy.– Niezrównana Lukrecji, a jak to od
kogo pochodzę? – zachichotał Alkid.– Od dość kędzierzawego stworzenia, które robi be-be-
be – roześmiała się Lukrecja i przeniosła swoją uwagę z obrażonego przedstawiciela płci
brzydkiej, na nie mniej zaniepokojoną przedstawicielkę płci pięknej i spytała – więc skąd
tutaj przybyłaś? – Z Samos.– Chwała Słonecznemu Apollowi. Teraz zdjęłam z siebie rodowy
grzech! I teraz czeka mnie wielka przyszłość!
Dawno temu, kiedy jeszcze Zeus rozrzucał swoje błyskawice wybrałam się do Świątyni
Apolla, a tam święta Pytia powiedziała mi: „Twój los się zmieni, kiedy nastąpi koniec
odkupienia rodowego grzechu, a moment ten nastanie, kiedy spotkasz Parnię z Samos i
powiesz jej, że czekam na nią.” Przez wiele lat szukałam ciebie i właśnie znalazłam. Moja
misja zakończona. Idź do Świątyni Apolla, tam dowiesz się, co powie ci Pytia.– Dziękuję,
spróbuję się tam dostać.– Masz tę bransoletkę. Lukrecja zdjęła z ręki piękną ozdobę ze złota
i dała kobiecie. Potem uściskała ją i odeszła do lektyki. Za nią wyruszył jej towarzysz i po
kilku chwilach niewolnicy unieśli bogatą lektykę.
Parfenisa stała i patrzyła w dal, czuła, że czeka ją coś niezwykłego. Trochę przerażało ją
nieznane, ale i ciekawiło. Mnesarch cicho podszedł do niej i przytulił ją. Kobieta
powiedziała:– Chcę pójść do Pytii.– Myślisz, że jest to konieczne?– Tak, przecież ta kobieta
tyle czasu szukała mnie, żeby przekazać wiadomość. Chcę to zrobić to, o czym mi
powiedziała.– Nie jestem przekonany, że jest to konieczne, ta kobieta mogła się mylić.– Nie,
sercem czuję, że jakaś tajemnica wiąże się ze mną i już pora otworzyć drzwi i ujawnić ją.–
Parfenisa, ale nie stać mnie teraz na Pytię, muszę kupić towar i nie zapominaj, że czeka nas
jeszcze powrót do domu.– Dostałam od Lukrecji bransoletę, ją oddam jako zapłatę za
przepowiednię.– Nie, on jest bardzo drogi, można go dobrze sprzedać.– Mnesarch,
otrzymałam go w prezencie i będę nim dysponować tak, jak zechcę – odpowiedziała
Parfenisa, a w jej głosie było słychać twarde nutki. Mężczyzna był bardzo zdziwiony, dlatego
że jego żona po raz pierwszy odważyła się podnieść na niego głos. Przez chwilę milczał, by
jednak wyrazić zgodę na to, by Parfenisa sama rozporządzała prezentem i wędrowcy ruszyli
do Wyroczni Delfickiej. Delfy to miasto Złocistowłosego Apolla. Właśnie tu pokonał on zło,
które przez długi czas prześladowało jego matkę. Opiekun muz i światła napełnił to miejsce
szczególną energią. To tutaj rodziły się kobiety, które umiały zaglądać w przeszłość i
przyszłość, potrafiły widzieć wydarzenia i odgadywać zamysły ludzi. Świątynia zbudowana ku
czci patrona miasta stała na wzniesieniu i kąpała się w promieniach słońca i światła.
Mnóstwo ludzi przychodziło do niej z różnych powodów. Jedni przynosili dziękczynne ofiary
za otrzymaną wyrocznię, inni pragnęli usłyszeć słowa Pytii na temat swojej przyszłości.
Przychodzili tu bogaci i biedni, szczęśliwi herosi i nieznani, zwykli ludzie. Wszyscy wierzyli
wieszczce, gdyż nigdy się nie myliła. Wędrowcy podeszli do świątyni. Niestety, było tam tak
dużo ludzi, że nadzieja na spotkanie z Pytią prawie opuściła Mnesarcha. Jednaka z
udawanym smutkiem powiedział:– Widzisz, mówiłem, że dzisiaj nic z tego nie wyjdzie, chodź
poszukamy miejsce na nocleg, a tu przyjdziemy innego dnia.– Nie Mnesarch – kobieta
pokręciła głową. – Nie odejdę stąd i jeśli jesteś moim mężem, to postarasz się zrozumieć, jak
ważny dla mnie jest ten dzień. Tym bardziej, że jestem zmęczona i spragniona, a tu jest
woda i mogę odpocząć. Mnesarch zrozumiał, że jego żona zdecydowanie będzie się upierać
przy swoim. Ale czego się nie robi w imię miłości? Szczególnie kiedy ukochana tak prosi.
Kłótnia byłaby nie na miejscu. Ten mężczyzna w średnim wieku bardzo kochał swoją żonę,
młodziutką Parfenisę. Całe życie ciężko pracował, obrabiał drogocenne kamienie i złoto i
interesował go jedynie rezultat jego ukochanej pracy. Pewnego jednak dnia poczuł brak
ciepła i czułości w swoim kawalerskim życiu. Okazało się jednak, że nie zna żadnej kobiety,
której mógłby ofiarować swoje serce. Czas poszukiwań w zasadzie minął zabierając ze sobą
nadzieję na szczęście rodzinne. Ale…Przypadek jednak nie spał. Jednym gestem swej
kapryśnej ręki skierował kroki pewnego bogatego kupca, który chciał zrobić zamówienie do
domu jubilera. Praca była ciekawa i Mnesarch wykonał ją przed terminem. Nie mogąc
doczekać się kupca, poszedł do niego do domu. A sprytny Przypadek skierował do tych drzwi
młodą Parfenisę, tam pracującą i zmusił ją do ich otwarcia.
Spojrzenia kobiety i mężczyzny spotkały się…Później młoda żona przyznała się, że widziała
swego przyszłego męża w snach, a kiedy przekroczył próg domu, rozpoznała go. Rodzice
Parfenisy nie stwarzali przeszkód na drodze do ślubu. Narzeczony był osobą poważną,
pracowitą i nie biedną. I jeszcze w czasie wesela, kiedy goście a wyścigi wznosili toasty to ku
czci Afrodyty, to Dionizosa, Przypadek zacierał ręce z radości, że jego interwencja uczyniła
ludzi szczęśliwymi, a ich radość była mu nagrodą. Teraz jednak Parfenisa siedziała ze swym
mężem obok basenu, cierpliwie oczekując spotkania z wieszczką. Słońce, hałas, droga
zmęczyły młodą kobietę. Oczy zaczęły się jej zamykać i ledwie jej głowa wsparła się na
ramieniu męża, Morfeusz swym pocałunkiem wyprawił ją w krainę snu. Parfenisa nie zdawała
sobie sprawy z tego, że śpi, gdyż wszystko wyglądało na jawę. Kobieta zobaczyła siebie w
Świątyni Apolla. Wokół było dużo mgły, w końcu wśród kłębów pary wznoszącej się
niewiadomo skąd zarysowała się twarz kobiety o bujnych włosach, która cicho powiedziała:–
Czekałam na ciebie i dzisiaj się spotkamy, ty wejdziesz dziś do Świątyni Apolla. Zmęczona
kobieta zbudziła się na krzyk kapłana. On wykrzykiwał jej imię! Zdziwiony Mnesarch złapał ją
za rękę i chciał iść razem z nią. Kapłan w milczeniu, jednym ruchem ręki zatrzymał go, ale ze
świątyni rozległ się władczy głos;– Niech także wejdzie. Sługa Pytii gestem zaprosił ich do
środka. Wnętrze wyglądało dokładnie tak, jak przed chwilą widziała je Parfenisa we śnie.
Pytia siedziała na trójnogu obok basenu, w którym wszystko bulgotało, wrzało i z którego
unosiła się para. Młody kapłan stał za plecami wieszczki i zbierał na złotej tacy dary, które
przynosili ludzie. Parfenisa zbliżyła się do tej, która widzi przyszłość i przeszłość, a ona
siedziała z zamkniętymi oczami pogrążona w transie. Kobieta wyciągnęła do kapłana
bransoletkę i z szacunkiem uklękła. Mnesarch, stojąc w drzwiach, zrobiła to samo. Pytia
położyła rękę na głowie Parfenisy i pogrążyła się w jeszcze głębszą medytację. Ku zdziwieniu
wszystkich, nawet siebie samej zaczęła mówić męskim głosem:– Wstań dziecię moje!
Zwracam się do ciebie ja – Apollo. Przyszłaś do mojej świątyni i oddałaś to, co miałaś.
Kapłanie, wyjmij bransoletę ze swej tuniki i oddają ją prawowitej właścicielce! – nakazał
głos. Pytia wyciągnęła rękę w stronę kapłana nie podnosząc głowy. Przerażony pomocnik
padł na kolana i zaczął szukać bransoletkę, która wypadła spomiędzy zakładek tuniki. Kapłan
złapał ją i położył u nóg porażonej tym, co się dzieje kobiety. Wszyscy, którzy w tym
momencie znajdywali się w świątyni i stali na nogach, w jednej chwili upadli na kolana. Pytia
zaczęła emanować światło i kontynuowała:– Nie bój się, chcę ci powiedzieć, że nosisz w
swym łonie dziecko. Urodzisz chłopca. Jego powrót na Ziemię wybłagałem u Zeusa. Jest on
niezbędne i dla ludzi, i dla bogów. Kiedyś był on wielkim kapłanem Sydonu. Jego sława była
głośna nawet za granicami Fenicji, ale duma jak robak wgryzła się w jego duszę, a to
wywołało gniew bogów. Ten człowiek odradzał się wielokrotnie, lecz żył cicho i cicho
umierał. Jego dusza przeszła oczyszczenie i przyszedł czas jego kolejnych narodzin, ponieważ
jego wiedza jest potrzebna, gdyż przyniesie korzyść ludziom. Nadacie mu imię Pitagoras.
Ruszajcie do Sydonu, dziecię moje, twoje dziecko powinno poczuć powietrze tego miejsca,
gdzie zaczęło się jego pierwsze życie. Nie zostawię was samych i będę troszczyć się o was i
wasze dziecię. Jeszcze się spotkamy. Lśnienie przygasło, Pytia otworzyła oczy i padła bez
czucia na ręce onieśmielonego kapłana. Widocznie nie co dzień sam Apollo wieszczył jej
głosem, także nawet dla niej wszystko to było dość nieoczekiwane. Jej pomocnik gestami
pokazał, że odwiedzający powinni już wyjść. Kobieta raz jeszcze z wielkim szacunkiem
skłoniła się. Wędrowcy wyszli pozostawiając w świątyni zadziwionych kapłanów. Po wyjściu
przez jakiś czas szli w milczeniu. Potem Mnesarch zatrzymał się i mocno uścisnął żonę, a przy
tym na raz śmiał się i płakał. Parfenisa patrzyła na niego i też się śmiała. Dzięki takiej
nowinie zapomniała o zmęczeniu. Najważniejsze dla niej teraz było jedno – dziecko, jej
pierworodne, o którym tak bardzo marzyła. Jej mąż upadł na kolana i wykrzyknął:– O
bogowie! Zrobiliście mi najlepszy prezent z możliwych, na lepszy nie mogłem liczyć. Jestem
szczęśliwy!!! Na niebie pojawiło się słońce, a dzięki jego obecności rozwiały się obłoki. Jego
promienie zalały wszystko wokół. Jakże piękne było niebo! Jego czystość i siła, młodość i
wieczność odbijały się w oczach młodej kobiety, która miała zostać matką wielkiego
człowieka. Niebo powierzyło jej tą rolę, dlatego że nie wątpiło, iż sobie z nią poradzi, dlatego
też, że jej wiara w męża i jego wiara w żonę tworzyły związek potężnego z kruchym.
Parfenisa wyciągnęła w górę ręce, a słońce ozłociło je. Szczęcie i radość przepełniały serca
rodziców z powodu daru otrzymanego od losu. Wieczór kładł się cichym zmierzchem na
Ziemi, nawiewając na nią drzemkę i spokój. Gwiazdy pojedynczo zapalały się na
nieboskłonie. Zmęczeni wędrowcy szukali miejsca, w którym mogliby odpocząć po męczącym
dniu. Jednak wszystkie miejsca noclegowe były zajęte. Cóż, Delfy! To wspaniałe miasto, do
którego przyjeżdżają ludzie z całej Hellady. A w te dni, kiedy Pytia odsłania przyszłość ich
ilość zwiększa się pięcio, a nawet sześciokrotnie. Najlepsze miejsca noclegowe zajmują
bogaci kupcy. Wszędzie stoją podwody z towarem i ozdobione złotem lektyki chronione przez
niewolników. Miejsc nie ma! Przypadek – wysłaniec świetlistego bóstwa otworzył jedno oko.
Po tym, jak Parfenisa była u Pytii, nie wypadało mu się wyróżniać, dlatego leżał na mleczno-
różowym obłoku i drzemał. Jednak smutne westchnienie kobiety obudziło go. W tym czasie
Mnesarch powiedział:– Wybacz moja droga, gotów jestem wszystko oddać, by znaleźć jakieś
miejsce na odpoczynek. Widzę, jak jesteś zmęczona i bardzo mnie to boli.– Nie martw się,
jeszcze mogę trochę wytrzymać – spokojnie odpowiedziała żona, starając się dodać mężowi
otuchy, a po chwili wykrzyknęła – spójrz, co ja widzę! Tam pali się pochodnia, wydaje się, że
znaleźliśmy to, czego szukaliśmy. Słyszysz tam hałasują konie i rozmawiają ludzie! Wędrowcy
zachęceni nadzieją przyspieszyli. Faktycznie był to dom dla tych, którzy przyjeżdżają do Delf
z daleka. U wrót czekał gospodarz. Był to mężczyzna wysoki, masywny, a jego głowę
wieńczyła kopa rudych włosów. Potężna broda sprawiała, że wyglądał solidnie. Mężczyzna
spojrzał na nadchodzących ludzi i powiedział:– Nie ma miejsc.– Potrzebujemy bardzo
niewiele – zaczął mówić Mnesarch. – Rano byliśmy na rynku, żona jest strasznie zmęczona i
jestem gotów zapłacić potrójną cenę za kawałeczek ryby, mleko i łóżko. Gospodarz roześmiał
się i powiedział:– Dzisiaj nie mam żadnego wolnego miejsca, czyż nie wiecie, jaki dziś dzień?
Mnesarch z roztargnieniem powiedział, że dobrze o tym wie, ale mimo wszystko liczy na to,
że uda mu się coś znaleźć. Przypadek podsłuchał tą rozmowę i zrozumiał, że musi się jednak
wtrącić. Rozejrzał się dokoła uważnie i zobaczył na drodze bogatą lektykę. Wystarczyło
trochę się postarać, by odwrócić uwagę Mnesarcha od targów z gospodarzem okazałego
hotelu i zmusić wędrowców do pójścia na spotkanie owej lektyki. Przypadek stwierdził, że
zrobił wszystko, co było można, więc umościł się wygodniej na miękkim obłoku i wystawił
lewy boczek na światło gwiazd. Parfenisa zauważyła zbliżających się niewolników z lektyką
wspartą na barkach i powiedziała do Mnesarcha:– Popatrz, tą lektykę widzieliśmy dziś rano,
może ci ludzie będą w stanie nam pomóc? Możliwe, że znajdą jakieś miejsce dla nas, choćby
na podwórku. Mnesarch na początku się wahał, ale spojrzawszy na zmęczoną żonę, podjął
decyzję i kiedy niewolnicy podeszli bliżej podszedł do nich i poprosił, by się zatrzymali. Z
wnętrza lektyki rozległ się pijany głos:– Co znów się stało?– Alkid, to ja Mnesarch, proszę
otwórz lektykę i wysłuchaj mnie.– Poszedł won stąd, nie znam cię – wymamrotał nietrzeźwy
głos. Jednak zasłony lektyki rozsunęły się i piękne niebieskie kobiece oczy obejrzały
Mnesarcha od stóp do głów. To była Lukrecja, która powiedziała do męża:– Głupcze,
przecież to rodzina tego jubilera, z którym spotykaliśmy się na rynku.– No to co?– A to, że
potrzebują pomocy!– Och tak boska Lukrecjo! Proszę wysłuchaj mnie – zawołał Mnesarch –
proszę nie odmawiaj nam pomocy! Wszystkie zajazdy i domy noclegowe są zajęte,
przepełnione, może macie ogród, możemy nocować nawet w altance, tylko proszę nie
odmawiaj nam.– Co, chcecie spać w ogrodzie, żeby zjeść wszystkie owoce – wzburzył się
Alkid i dodał chlipiąc – wtedy mój brat nie będzie miał co jeść.– Twoich owoców nikt nie
ruszy, a twój bart i tak jest chodzącym sadłem – surowo powiedziała gospodyni.– Nie
Lukrecjo, nie możemy ich zabrać, opuść zasłony.– Nigdy nie pomyślałam, że potomek
Heraklesa może tak podstąpić, że odmówi w dniu Hermesa pomocy proszącym o nią. To
poddaje w wątpliwość twoje pochodzenie.– Ty niewolnico możesz w to wątpić?! Niech ci
nieszczęśnicy idą za lektyką, opuść zasłony, chcę spać! Zasłona opadła, niewolnicy podjęli
wędrówkę, a Mnesarch z żoną poszli za nimi. Przypadek wiedział, że miękkie serce Lukrecji
nie zniesie widoku zmęczonych wędrowców. Dziś był dzień Hermesa, a to znaczyło, że słowo
miało szczególną wartość. Czasami ludzie nie myślą o tym, co mówią i robią, z tego powodu
wynika wiele pomyłek, za które czasami trzeba płacić przez całe życie. Słowo jest jak ptak,
który na swoich skrzydłach morze przynieść zarówno radość, jak i żal, dlatego słuchajcie
uważnie słów. Droga nie trwała długo i wkrótce cała procesja dotarła do domu, z którego
wybiegli wszyscy niewolnicy i rzucili się do pomagania gospodarzom w wydostaniu się z
lektyki. Pijany Alkid objął dwie ładniutkie niewolnice i zawołał:– Moje bachantki! Zastawiajcie
stół, mamy gości! I niech wśród nas będzie Zeus! Z lektyki wynurzyła się Lukrecja. Wzięła
Parfenisę za rękę i rzekła:– Idziemy, pomogę się wam ulokować. Dobrze, że jesteście dziś u
nas, Alkid wypił za dużo wina i mój wieczór byłby mroczny. Na szczęście możliwe, że on
zaraz pójdzie spać, a ja będę mogła was spytać o pewne sprawy. Parfenisa uśmiechnęła się,
skinęła głową, wzięła rękę Lukrecji i powiedziała:– Dziękuję ci za to, że jesteś tak dobra,
pani! Niech Apollo oświetli całe twoje życie. I niech będzie ono długie i szczęśliwe.
Na niebie zapaliła się jasna gwiazda, jej światło odbiło się w łzie, która spływała po policzku
Lukrecji. Jedna, a potem jeszcze jedna spłynęła z pięknych niebieskich oczu. Gospodyni
objęła młodą kobietę, wraz z pojawieniem się której, zgodnie z przepowiednią Pytii miało się
zmienić życie żony Alkida. Dom, w którym znaleźli się Parfenisa i Mnesarch był bardzo duży i
cały tonął w bogatej roślinności otaczającego go ogrodu. Wieczór zgasił światło dnia i Selena
wzniosła się na niebo. Rozrzucała po ziemi srebrne iskry i otaczała wszystko tajemnicą. W
ogrodzie otworzyły się aromatyczne nocne kwiaty przyciągając swym mocnym zapachem
owady, który tylko co się obudziły i zabrały do pracy. Lukrecja rozkazała przynieść jadło i
napoje do altanki. Bardzo chciała usiąść i posłuchać, jak krzyczą nocne patki, poczuć aromat
wieczoru. Natomiast Alkid, jak tylko przestąpił próg domu krzyknął:– Aleksandros!
Aleksandros, gdzie jesteś! Rozległo się chrząkanie i na to wołanie z sąsiedniego pokoju
wybiegł potężnych rozmiarów wieprz. Parfenisa i Mnesarch spojrzeli ze zdziwieniem, a
Lukrecja zaśmiała się i powiedziała:– Alkid, niech goście poznają twego brata, spójrzcie, co z
nim zrobili bogowie za to, jakie prowadził życie.– A cóż on za życie prowadził. Według mnie
Aleksandros był bardzo dumny i rzucił wyzwanie bogom! – odpowiedział Alkid– Oprócz tego,
że był bardzo dumny, to był także bardzo głupi. Uwielbiał bawić się w lesie z satyrami i
bachantkami. Jego życie nie miało żadnego sensu, a w dodatku nie szanował bogów. Dawno
temu Pytia przepowiedziała, że jeśli nie ukróci tego, to utraci ludzką postać. Aleksandros nie
chciał dać wiary tym słowom i pewnego razu zaginął. Pytia powiedziała, że mamy go
oczekiwać ósmego dnia Seleny, ale po dawnym Aleksandrosie prawie nic nie zostało. Tak się
złożyło, że tego dnia do naszego ogrodu przyszedł wieprz. Mąż rozpoznał w nim swego barta
i w taki sposób powrócił on do domu. – Głupia niewolnico! Niczego nie rozumiesz! –
wykrzyknął Alkid i chwiejąc się poszedł do swoich pokoi.– Teraz jesteśmy sami i możemy
spokojnie porozmawiać, chodźmy do ogrodu. Rozmowa nie trwała jednak długo, dlatego że
Parfenisa chciała spać i była bardzo zmęczona. Lukrecja zaprowadziła ich do swego pokoju i
życzyła dobrej nocy. Rano Mnesarch powiedział swojej żonie, że musi jeszcze pójść załatwić
kilka spraw i poprosił, by poczekała na niego. Parfenisa zgodziła się zostać z Lukrecją.
Kobiety siedziały w altance i rozmawiały.– Czy byłaś w Świątyni Apolla? – spytała Lukrecja.–
Tak – cicho odpowiedziała Parfenisa i spuszczając oczy zaczerwieniła się.– Czemu Pytia
chciała, byś przyszła?– Powiedziała mi, że jestem w ciąży, że urodzę syna, ale nie tutaj, gdyż
powinnam wyruszyć do Sydonu, ale wydaje się mi to niemożliwe.– Dlaczego?! – wykrzyknęła
gospodyni.– To daleko, a i pieniędzy teraz takich nie mamy, choć nie mówię, że jesteśmy
biedni.– Pomogę ci, przez całą noc myślałam o tym, co się wydarzyło i podjęłam decyzję, że
ucieknę stąd z tobą.– Jak?! Przecież masz męża, dom, ojczyznę.– To nie zupełnie tak. Moją
matkę znaleźli w morzu. Okręt zatonął, żeby się uratować, złapała się jakiejś beli i trzymała
się jej. Ludzie pomogli dostać się mojej matce na brzeg. Uratował ją ojciec Alkida. Po kilku
księżycowych dniach urodziła dziewczynkę, ale nie ona nadała jej imię.– Twojej matki nie ma
wśród żywych? – współczująco spytała Parfenisa.– Odeszła do królestwa Hadesa od razu po
wydaniu na świat dziecka. Obca kobieta wzięła mnie na wychowanie, a potem rodzice Alkida
zdecydowali, że najlepiej będzie jak ożeni się ze mną, a co za tym idzie całe złoto zostanie w
rodzinie. W istocie rzeczy mój mąż nie kocha mnie, za to kocha rozrywki i woli ciała innych
kobiet. Wiem, że na moim rodzie ciąży grzech i ja płacę za niego swymi łzami. – Pomogę
tobie, będziemy robić wszystko, co w naszych siłach – cicho powiedziała Parfenisa i przykryła
swoją dłonią rękę Lukrecji. To był znak jedności, duchowego ciepła i wsparcia na wsze czasy,
niezależnie od tego jak ciężkie miałyby się one okazać. Słońce wstało nad Helladą. Rozmowie
dwóch kobiet przysłuchiwały się kwiaty i szeptały między sobą. Ich zapach niewidocznymi
nićmi wznosił się do nieba i mieszał się z ambrozją bogów. W taki sposób na Olimpie
wiedziano, co dzieje się na Ziemi. Często wydaje się, że to, co znajduje się na ludzkimi
głowami nie bierze udziału w życiu człowieka, ale tak nie jest. Współdziałanie istnieje, ale
jest niewidoczne. Mnesarch szedł ulicą. Jego myśli szalały jak dzikie konie, rozbiegały się w
różne strony, a on starał się złapać to jedną, to drugą. W głowie poplątało mu się wszystko i
ciąża Parfenisy, i słowa Pytii, i handel, i zaopatrzenie w nowy towar. A oprócz tego coś mu
mówiło, że jego żona zechce wyruszyć do Sydonu i to od razu! Na drodze, którą szedł, leżał
żebrak i jęczał:– Pić! Pić! Pić! Mnesarch podszedł, podniósł jego głowę i powiedział:–
Poczekaj dobry człowieku, zaniosę cię do wody, niedaleko stąd jest źródło. Tam też
nazbieram ci owoców. Mnesarch zaniósł żebraka, który sam nie dał rady iść do miejsca,
gdzie była woda i więcej cienia. Położył go na trawie i rzekł:– Poczekaj nazbieram ci
smacznych owoców, żebyś nie był głodny. Wtedy przemówił żebrak:– Mnesarch, dziękuję ci,
jesteś dobrym człowiekiem, twoja dusza jest czysta i mogę coś ci podpowiedzieć. Idź tam,
gdzie stoją statki, te które udają się na Morze Zachodnie i do Sydonu, dzisiaj możesz tam
spotkać kupca Askolisa. On zabierze cię ze sobą, tylko się pospiesz, gdyż jego okręt wkrótce
opuści brzegi Hellady.– Skąd to wszystko wiesz? – ze zdziwieniem spytał jubiler. Żebrak nic
nie odpowiedział tylko łagodnie spojrzał w oczy Mnesarcha i uśmiechnął się. Nagle jego ręce
i nogi oczyściły się, znikły strupy i bolesne rany. Podarta tunika zamieniła się w piękny,
złocisty strój i po chwili w tym człowieku nie można było rozpoznać chorego starca, a na jego
miejscu pojawił się młodzieniec o pięknych, złocistych włosach, który uśmiechnął się i zaczął
wznosić się w powietrzu. Słońce przyjęło go w swoje objęcia, a z nieba rozległ się śmiech. Na
trawie pozostały owoce zerwane dla żebraka, które zamieniły się w grudki złota i drogocenne
kamienie. Mnesarch nie wiedział, co powiedzieć i bał się dotknąć tego wszystkiego. Z nieba
jednak rozległ się dźwięczny głos:– Weź, to twoja nagroda za to, że nie brzydziłeś się
żebraka, zapłacisz tym za transport statkiem, a reszta przyda ci się w Sydonie, tylko się
pośpiesz. Czasami wśród żebraków można spotkać bogów, którzy chcą dotrzeć do ludzkich
serc, zagrać na nich, żeby popłynęła muzyka miłości i miłosierdzia, likwidująca czarną
energię i pozwalająca odpocząć planecie. Bogowie widzą, kto jest praw, a kto nie, kto zdolny
jest do dobrego uczynku nie oczekując wdzięczności, a kto zrobi wszystko, by żyć wygodnie.
Nigdy nie opędzajcie żebraka, bo możliwe że wzbogaci on waszą duszę. Zadziwiony
Mnesarch ruszył do domu. W jego sakiewce było tyle cennych przedmiotów, że mógłby
niebiednie żyć przez długi czas i powoli wychodząc z szoku pomyślał: „Po co mam to
wszystko oddawać tylko po to, żeby ktoś przewiózł mnie statkiem? Komu jestem potrzebny w
Sydonie? Dlaczego właśnie tam moje dziecko ma przyjść na świat? Przecież Słońce i
powietrze Hellady jest o wiele lepsze. Nie, zaraz ja to sobie wszystko przeliczę, określę ile za
to mogę mieć, zabiorę żonę i wrócimy na Samos.” Po czym usiadł na trawie, w cieniu
drzewa, jak najdalej od ludzkich oczu i rozwiązał worek. Jak tylko dotknął pierwszego
samorodka on przekształcił się w zwykły polny kamień. Mnesarch dotknął kolejny i z nim
stało się to samo. Mężczyzna poczuł się urażony, zerwał się na równe nogi i wymachując
pięścią w powietrzu wykrzyknął:– A więc to tak się kpi z biednych ludzi?! Jak można nas tak
oszukiwać! Głos z góry odpowiedział:– To ty mnie oszukałeś kupcze, ty odmówiłeś
wykonania tego, co ci poleciłem, a twoja zachłanność uczyniła z moich darów bezużyteczne
przedmioty. Ale rozumiem ciebie, dlatego zbierz to, co zostało i idź do żony, wieczorem wasz
statek wypłynie do Sydonu. Mnesarch zrozumiał, że musi tego posłuchać i poskromić głos
swoich pragnień. Młode kobiety nadal siedziały w ogrodzie, kiedy otworzyła się furtka do ich
raju pełnego kwiatów i drzew, a przez nią wbiegł Mnesarch i powiedział:– Zbieraj Parfenisa,
musimy się pospieszyć.– Oczywiście, lecz skąd ten pospiech? Możemy do domu wrócić
wieczorem.– Nie, wieczorem wyruszamy do Sydonu.– Nie rozumiem – Parfenisa ze
zdziwieniem spojrzała na Lukrecję i raz jeszcze spytała – nie rozumiem, czy coś się stało?–
Wszystko wyjaśnię po drodze.– No dobrze, ale trzeba się dogadać z kupcami, by któryś wziął
nas na statek.– Już wiem, kto nas weźmie, Askolis odpływa dziś wieczorem i musimy
zdążyć.– Musisz jednak wiedzieć, że nie jedziemy sami. Razem z nami wyrusza Lukrecja.–
Nie, nie mam nic przeciwko pani Lukrecji, ale powinniśmy jechać sami. Tak będzie lepiej.–
Mnesarch! Posłuchaj Parfenisy, ona mówi mądre rzeczy! – rozległ się głos z nieba.
Mężczyzna upadł na kolana i odpowiedział:– Rozumiem, wezmę je obie, jej męża i jego
barta.– Nie Mnesarch, tu już przesadzasz. Kobiety stały zadziwione tym, co się dzieje, a
potem Parfenisa zapytała męża:– Panie mój, dlaczego klęczysz? – Słucham tego, co mówi mi
głos z nieba.– Jaki głos? My niczego nie słyszymy.– Jak to?– Mnesarch! – głos znów
przemówił – zwracam się tylko do ciebie, kobiety usłyszały mnie już dawno temu i robią tak,
jak trzeba. Wstań więc i wybieraj się do Sydonu. Jubiler usłuchał, wstał i powiedział, że pora
ruszać w drogę. W porcie bez trudu znaleźli okręt, który odpływał do Fenicji. Ważny kupiec
Askolis wziął ich na pokład za niewielką opłatą i bez specjalnych objaśnień. Lukrecja czuła,
że jej los rzeczywiście zmienia się na lepsze. Kobieta bez żalu zostawiała za sobą wszystko,
co intuicyjnie uważała za obce. Nie zatrzymało jej ani bogactwo, ani szanowane
towarzystwo, tylko zapach kwiatów z ogrodu zachowała w swoim sercu i postanowiła, że
będzie on tam trwać, póki będzie ono biło. Alkid, jej mąż, nie domyślał się, że żona planuje
ucieczkę, dlatego rano po obudzeniu się zawołał nową niewolnicę i zabawiał się z nią
beztrosko. Lukrecję takie jego zwyczaje nigdy nie interesowały, dlatego że nie łączyły ich te
ciepłe i romantyczne uczucia, o których ona marzyła. Tylko duma zdradzanej kobiety czasami
protestowała i przeszkadzała zadając ból. Przychodziła jej wtedy do głowy myśl o straconej
młodości, niespełnionych nadziejach i samotności. Tylko wiara w wybawienie podtrzymywała
ją na duchu, ożywiała optymizm i dawała nadzieję. Lata mijały, dzień zastępował dzień, czas
mijał, ale wyśnione wybawienie nie spieszyło się z przyjściem. Pojawienie się Parfenisy
dosłownie jak podmuch świeżego wiatru ożywiło jej starą nadzieję. Lukrecja zdecydowała się
na ucieczkę bez namysłu. Kiedy Alkid zrozumiał, co się stało, wybiegł na dwór i zaczął
krzyczeć w rozpaczy wznosząc ręce do nieba:– Lukrecjo wróć! Wygonię wszystkie niewolnice!
Zmienię się! Przestanę cię poniżać i zostawiać samą! Nigdy nie oddam czci Dionizosowi! Będę
cię kochał, jak kocha mąż żonę, jak Orfeusz kochał Eurydykę! Wróć! Przecież i tak cię znajdę
zbiegła niewolnico i sprzedam pierwszemu lepszemu nabywcy! – Krzyk przeszedł w płacz, ale
to też nie przyniosło ulgi jego duszy.