I.
Różnica między bazą danych a narracją
Baza danych – w skrócie to zbiór, a nie historia, czyli jest to przedstawienie
świata w postaci listy elementów, które nie są uporządkowane. Charakteryzuje
się hipertekstualnością (a co za tym idzie brakiem linearności), nie występuje
zatem organizacja przyczynowo-skutkowa.
„Bez względu na to, czy obiekty nowych mediów przybierają formę linearnej
narracji, bazy danych czy jakąś inną, w głębi na poziomie struktury materialnej
we wszystkich tych przypadkach będą one bazami danych” – mówi Manovich.
Każda strona internetowa przybiera formę bazy danych, bo 1. Ma hipertekst,
2. Nie mają one ani początku ani końca, 3. Możemy łatwo przeszukać stronę,
nie jest to więc czysty zbiór pozycji, 4. Możemy oglądać, nawigować, szukać,
5. Każda strona jest zbiorem – np. wyszukiwarka jest zbiorem linków do
kolejnych stron. Baza danych charakteryzuje się także tym, że jest otwarta, w
każdej chwili można coś do niej dodać, coś z niej usunąć i można dokonać
tego nie tylko na początku czy na końcu, ale również w środku (które nota
będę zostają mocno zanegowane poprzez nielinearną strukturę)
Narracja – linearna, przyczynowo-skutkowa, powinna mieć narratora, bohatera
oraz trzy poziomy: tekst, historia, fabuła.
II.
O archiwizacji
Stała się ona powszechna (zarówno w tym sensie, że wszyscy powszechnie ją
stosują, jak i tym, że nie jest ona prywatna, ale publiczna) dzięki Internetowi,
w którym możemy odnaleźć prywatne filmy na youtube, prywatne zdjęcia na
blogach etc.
Współczesne archiwum jest multimedialne – nie gromadzi w sobie (jak
poprzednio np. archiwum biblioteczne, czy archiwum miasta Poznania) tylko
jednego rodzaju dokumentów, ale na tej samej płaszczyźnie współegzystują
fotografie, filmy, muzyka, czy tekst. Jest to możliwe dzięki procesowi
digitalizacji.
Takie archiwizacje prowadzi do tego, że po 1. Pojawia się specyficzna forma
pamięci społecznej, w której funkcjonują elementy prywatne (można to
doskonale pokazać na przykładzie memów internetowych, które często tworzy
się z prywatnych zdjęć, umieszcza w przestrzeni publicznej, skąd wędrują one
do pamięci społecznej), 2. Teoria Z. Baumana (przytoczona w
angielskojęzycznym tekście! Wyobrażacie to sobie?? ) mówi o tym, że
nastąpiła trywializacja przestrzeni publicznej i wirtualnej – obywatele
zmieniają się w konsumentów. Wspaniałym przykładem była wcześniejsza
prezentacja o Twitterze i np. o tym jak działa w nim Tusk – polityka
przechodząc na płaszczyznę serwisów społecznościowych traci resztki powagi,
które jeszcze może miała.
Oczywiście w związku z całym tym zamieszaniem pojawiają się wizje
niezwykle apokaliptyczne i tak np. Keen mówi o tym, że w dzisiejszej kulturze
brakuje tzw. Gatekeeperów (czyli kogoś w rodzaju selekcjonera) i cała papka
na nas naciera.
III.
Mówiłam jeszcze o J. D. Bolterze (ona to zapisywała, więc i ja zapiszę, w razie gdyby
strzeliło jej do łba zapytać o to na egzaminie): Bolter wysnuł taką teorię gdzieś tak hen
w latach chyba 80, że dziś człowieka faustycznego zastąpił człowiek Turinga (od
maszyny Turinga, której działanie oparte jest na mechanizmie baz danych), co znaczy
mniej więcej tyle, że jego działanie nie jest już nastawione na głębsze poznanie, ale na
samą tylko aktywność. Trochę wiąże się z tym inna teoria Baumana, który mówił, że
dziś człowiek postrzega świat jako wielką bazę danych.