v 04 218







Maria Valtorta - Ewangelia, jaka została mi objawiona (Księga
IV.218



 
 









Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana













Maria Valtorta


Księga IV - Trzeci
rok życia publicznego




–  
POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA   –








218. JEZUS
PRZEMAWIA W TEKOA
Napisane 31 października 1946. A,
9419-9427
 Na tyłach domu Szymona z Tekoa
znajduje się jakby plac
otoczony dwoma skrzydłami domu. Mówię,
że to plac, gdyż w dniach targowych,
jak w tym dniu, kiedy go widzę,
otwiera się w trzech miejscach solidną kratę,
która oddziela go od placu publicznego większego, gdzie wielu
sprzedających
ustawiło lady pod portykami, znajdującymi
się po trzech stronach domu. Teraz rozumiem
ich przeznaczenie i korzyść... finansową,
bo Szymon jako dobry Hebrajczyk, określa każdemu
sprzedającemu cenę zajętego przez niego placu. Za nim idzie staruszek
ubrany w porządną białą szatę. Szymon
przedstawia go wszystkim sprzedającym i mówi:
«Odtąd jemu
będziecie płacić
umówioną cenę.»
Po obejściu
wszystkich krużganków mówi do Eliannasza:
«Oto twoja praca.
Tutaj i w środku,
w gospodzie i w stajniach. Nie jest ani trudna, ani
męcząca. Ukazuje ci, jakim szacunkiem cię
darzę. Wyrzuciłem jednego po drugim trzech
pracowników, gdyż nie byli uczciwi.
Ty jednak podobasz mi się, w dodatku to On
cię przyprowadził. A Nauczyciel zna serca.
Chodźmy teraz do Niego, żeby mu powiedzieć,
że – jeśli chce – to dobry
moment, żeby przemówić.»
I odchodzi w
towarzystwie staruszka...
Ludzie napływają
coraz licznej na plac i zgiełk nie przestaje
rosnąć. Są tu chętne do dokonania zakupów
niewiasty; sprzedawcy bydła; nabywcy
zwierząt roboczych lub innych; wieśniacy
zgięci pod ciężarem swych koszy owoców,
zachwalający swe towary. Widzę wytwórców
noży z ladami zastawionymi tnącymi narzędziami.
Z piekielnym wrzaskiem uderzają siekierami w kłody,
żeby pokazać siłę ostrza lub młotkami uderzają w sierpy zawieszone na
trójnogu,
dla ukazania doskonałego zahartowania ostrza.
Inni podnoszą dwoma rękami wiadra i gwałtownie stawiają je na ziemi.
Ziemia, tak uderzona, zapada się.
Ma to dowieść solidności wiadra, wobec której nie
wytrzymuje żadne podłoże. Na placu są też
kotlarze z amforami i wiadrami, patelniami i lampami.
Uderzają w metal, wywołując ogłuszający
hałas dla pokazania, że wszystko jest
solidne. Krzyczą na całe gardła,
polecając lampy o jednym lub licznych płomieniach na bliskie święta w
miesiącu
Kislew. A ponad tym hałasem,
jednostajnym i przeszywającym – jak krzyk
sowy uskarżającej się w nocy – rozlega
się lament żebraków, rozproszonych w strategicznych punktach
targowiska.
Jezus wychodzi z
domu z Piotrem i Jakubem, synem
Zebedeusza.
Nie widzę innych. Sądzę,
że chodzą po mieście, aby zapowiedzieć
Nauczyciela, gdyż widzę,
że tłum rozpoznaje Go od razu i wielu ludzi biegnie.
Słabną głosy i zgiełk targowiska. Jezus nakazuje dać
jałmużnę kilku żebrakom i zatrzymuje się,
żeby powitać dwóch mężczyzn, którzy, w
towarzystwie sług, już mieli opuścić
plac targowy po dokonaniu zakupów. Teraz
jednak zatrzymują się i oni, żeby posłuchać
Nauczyciela. Jezus zaczyna mówić,
biorąc za temat to, co widzi:
«Każda rzecz w
swoim czasie,
każda rzecz na swoim miejscu. Nie
organizuje się targowiska w szabat i nie handluje się w synagogach,
podobnie nie pracuje się w nocy, lecz, przeciwnie,
w ciągu dnia. Jedynie grzesznik handluje w
dniu Pańskim lub profanuje przez ludzkie interesy miejsca przeznaczone
na
modlitwę, lub jako złodziej działa nocą,
popełniając kradzieże i zbrodnie.
Podobnie uczciwy sprzedawca stara się dowieść kupującym dobrą jakość
swych towarów i solidność narzędzi, a
kupujący odchodzi zadowolony z dobrego nabytku.
Ale gdyby na przykład, posługując się
wielkim podstępem, sprzedawcy udało się
oszukać kupującego i gdyby ten uświadomił sobie,
że narzędzie lub zakupiony towar nie był dobrej jakości i że zapłacił
za
niego zbyt wiele, czy wtedy kupujący nie mógłby
się uciec do środków obrony? [Jest ich wiele:] od decyzji o tym,
żeby już nigdy nie kupować u tego sprzedawcy aż po udanie się do
sędziego
dla odzyskania swych pieniędzy. Tak by się
stało i byłoby to słuszne.
A mimo to, czyż
my, w
Izraelu, nie widzimy ludu oszukiwanego przez ludzi,
którzy sprzedają towary zepsute jako dobre i oczerniają tego, który
sprzedaje dobre towary, gdyż jest Sprawiedliwym
Pana? Tak, wszyscy to widzimy. Wczoraj wieczorem wielu
z was przyszło opowiadać o podstępach złych kupców,
a Ja powiedziałem: „Zostawcie ich.
Zachowajcie stałość waszych serc, a Bóg
się tym zajmie.”
Sprzedawcy
niedobrych rzeczy, kogóż znieważają? Was?
Mnie? Nie. Samego Boga. Winnym jest nie ten, kto jest oszukiwany, ale
ten, kto
oszukuje. Kiedy usiłuje się sprzedać niedobre
rzeczy po to, aby kupujący nie szedł ku
dobrym rzeczom, to jest to grzech nie tyle
przeciw człowiekowi, ile przeciw Bogu. Nie
mówię wam: działajcie,
zemścijcie się. To nie jest słowo,
które by mogło wyjść ode Mnie.
Mówię wam jedynie: słuchajcie prawdziwego
brzmienia słów, dobrze obserwujcie, w pełnym
świetle, działania tego, kto do was
mówi, zakosztujcie pierwszego łyku lub pierwszego
kęsa, jaki jest wam ofiarowywany. Jeśli
poczujecie jego gorycz, jeśli zachowanie
bliźniego ma w sobie coś mrocznego, jeśli
smak, jaki wam pozostaje w sercu, wywołuje
zamęt, odepchnijcie to, co jest wam
ofiarowywane jako rzecz niedobrą. Mądrość,
sprawiedliwość, miłość nigdy nie są
gorzkie, nie mącą i nie lubią działania
w mroku.
Wiem, że przede
Mną szli Moi
uczniowie. Ja pozostawiam wam Moich dwóch
apostołów. W dodatku, wczoraj wieczorem,
Moimi czynami bardziej niż słowami, dałem
świadectwo, skąd przychodzę i z jakim posłannictwem.
Nie trzeba więc długich przemówień, żeby
was przyciągnąć na Moją drogę.
Zastanawiajcie się i chciejcie na niej pozostać.
Naśladujcie założycieli tego miasta na skraju jałowej pustyni.
Nie ustawajcie w myśleniu, że poza Moją
nauką jest susza pustyni, w Mojej zaś
nauce znajdują się źródła Życia. A choćby
nie wiem co się zdarzyło, nie ulegajcie zgorszeniu.
Przypomnijcie sobie słowa Pana u Izajasza:
„Nigdy nie zostanie skrócona ani nie zmaleje Moja ręka,
żeby napełnić dobrodziejstwami tych, którzy
kroczą za Mną Moimi drogami.” Tak samo
nigdy nie zostanie ujarzmiona dłoń Najwyższego,
która uderzy dających zniewagę i ból: Mnie,
który przyszedłem, a znalazłem tak
niewiele na przyjęcie Mnie; Mnie, który wołałem
i tak niewielu odpowiedziało. Podobnie, kto Mnie czci, czci Ojca,
który Mnie posłał. Kto zaś Mną gardzi,
gardzi Tym, który Mnie posłał.
I według dawnego prawa odwetu, kto Mnie odrzuca, zostanie odrzucony.
Wy jednak,
którzyście przyjęli
Moje słowo, nie lękajcie się obelg ze
strony ludzi ani nie drżyjcie z powodu ich zniewag skierowanych
najpierw
przeciw Mnie, a potem przeciw wam, gdyż wy
Mnie kochacie. Ja – choć się wydaję
prześladowanym i będzie się wydawało, iż
zostałem ugodzony – pocieszę was i
obronię. Nie lękajcie się,
nie lękajcie się człowieka śmiertelnego,
który dziś jest, a jutro będzie jedynie
wspomnieniem i prochem. Bójcie się jednak
Pana, lękajcie się Go ze świętą miłością,
a nie z obawy. Lękajcie się,
że nie potraficie kochać Go tak, jak zasługiwałaby
na to Jego nieskończona miłość. Nie mówię:
czyńcie to czy tamto. Co należy czynić,
wiecie to. Ja wam powiadam: miłujcie.
Miłujcie Boga i Jego Chrystusa, kochajcie
waszego bliźniego, jak was nauczyłem.
A wszystko to uczynicie, jeśli będziecie
potrafili kochać.
Błogosławię was,
mieszkańcy
Tekoa, miasto na skraju pustyni, lecz będące
oazą pokoju dla prześladowanego Syna Człowieczego.
Niech Moje błogosławieństwo będzie w waszych sercach i w waszych
domach,
teraz i na zawsze.»
«Zostań,
Nauczycielu! Zostań
z nami. Pustynia była zawsze dobra dla świętych
Izraela!»
«Nie mogę.
Inni na Mnie czekają. Wy jesteście we Mnie,
a Ja w was, ponieważ się miłujemy.»
Jezus z trudem
przechodzi pomiędzy ludźmi podążającymi za
Nim, którzy zapominają o handlu i o
wszystkim. Uzdrowieni chorzy Go błogosławią,
serca pocieszone Mu dziękują, żebracy Go
żegnają: «Żyjąca Manno Boga!»
Staruszek idzie u
Jego boku, aż na
krańce miasta. I dopiero gdy Jezus błogosławi
Mateusza i Filipa, pozostających w Tekoa,
decyduje się opuścić swego Zbawcę. Czyni
to obsypując bose stopy Nauczyciela pocałunkami,
łzami i słowami wdzięczności.
«Wstań,
Eliannaszu.
Chcę cię pocałować. Pocałunek syna dany
ojcu. Niech ci to za wszystko wynagrodzi. Do
ciebie stosuję słowa proroka: „Ty, który
płaczesz, nie płacz już,
bo Miłosierdzie ulitowało się nad tobą.”
Pan dał ci odrobinę chleba i trochę wody.
Nie mogłem uczynić więcej. Ciebie przepędził
tylko jeden, Mnie przeganiają wszyscy potężni
ludu. Jeśli dla Mnie i dla Moich apostołów
znajduję pokarm i jakieś schronienie to jest wiele.
Twoje oczy ujrzały jednak Tego, którego
pragnąłeś, i twoje uszy usłyszały Moje
słowa, a twoje serce odczuło Moją miłość.
Idź i trwaj w pokoju, gdyż jesteś męczennikiem
sprawiedliwości, jednym z poprzedników wszystkich tych,
którzy będą z powodu Mnie prześladowani.
Nie płacz, ojcze!» – i Jezus całuje siwą
głowę.
Starzec całuje Go
w policzek i szepcze Mu do ucha:
«Nie ufaj temu
Judaszowi, mój Panie,
nie chcę sobie kalać języka... Ale nie dowierzaj mu.
Nie przychodzi do mego syna z dobrymi myślami...»
«Dobrze. Jednak
nie myśl już o
przeszłości. Wszystko wkrótce się skończy
i już nikt nie będzie Mi mógł szkodzić.
Żegnaj, Eliannaszu. Pan jest z tobą.»
Rozdzielają się.
«Nauczycielu, co
Ci mówił po
cichu ten starzec?» – pyta Piotr.
Idzie z trudem
nadążając za Jezusem,
wykonującym wielkie kroki, co jest niemożliwe
dla niskiego Piotra.
«Biedny
staruszek! Cóż chcesz,
ażeby Mi powiedział, czego jeszcze nie wiem?» – pyta Jezus,
unikając bezpośredniej odpowiedzi.
«Mówił o swoim
synu, co?
Powiedział Ci, kim on jest?»
«Nie, Piotrze.
Zapewniam cię.
Zachował jego imię w swoim sercu.»
«Jednak Ty je
znasz?» [– pyta Piotr]
«Znam je, ale ci
nie powiem.»
Długa cisza.
Potem, udręczone
pytanie Piotra i jego wyznanie:
«Ale dlaczego,
Nauczycielu, w jakim celu,
Iskariota przychodzi do domu człowieka bardzo złego, jakim jest syn
Eliannasza? Boję się, Nauczycielu!
On nie ma dobrych przyjaciół. Nie chodzi do nich otwarcie. Nie ma w
sobie
siły oparcia się złu. Lękam się,
Nauczycielu. Dlaczego? Dlaczego Judasz chodzi do tych ludzi i to w
ukryciu?»
Twarz Piotra
wyraża lękliwe pytanie. Jezus patrzy na
niego i nie odpowiada. Cóż właściwie mógłby
odpowiedzieć? Co, aby nie kłamać i nie
przeciwstawiać wiernego Piotra niewiernemu Judaszowi?
Woli pozwolić Piotrowi mówić.
«Nie odpowiadasz?
Ja od wczoraj, od chwili,
w której starzec myślał, że Judasz
znajduje się między nami, nie mam spokoju. Tak samo jak w dniu,
w którym rozmawiałeś z małżonką saduceusza.
Pamiętasz? Przypominasz sobie moje podejrzenie?»
«Przypominam
sobie. A ty pamiętasz,
co ci wtedy powiedziałem?»
«Tak,
Nauczycielu.»
«Nie ma nic
innego do powiedzenia, Szymonie. Czyny człowieka
mogą wyglądać na inne niż są w rzeczywistości. Jestem zadowolony,
że mogłem zaspokoić potrzeby tego człowieka.
To tak jakby Ananiasz powrócił. I zaprawdę,
gdyby Szymon z Tekoa go nie przyjął,
zaprowadziłbym go do domku Salomona, żeby
mieć tam zawsze oczekującego na nas ojca.
Ale dla Eliannasza to lepsze rozwiązanie. Szymon jest dobry, ma wiele
wnuków. Eliannasz kocha dzieci... A dzieci
pozwalają zapomnieć o tak wielu bolesnych sprawach...»
Jezus odwodzi
Piotra od jego myśli, dzięki Swej zwykłej umiejętności
odwracania uwagi rozmówcy i prowadzenia go ku innym tematom, kiedy
uznaje, że lepiej nie odpowiadać na niebezpieczne
pytania. I nadal mówi mu o dzieciach, które
poznał tu i tam, aż w końcu przypomina mu
Margcjama, który być może o tej
porze wyjmuje sieci po połowie w pięknym jeziorze
Genezaret.
Piotr, teraz
daleki od myślenia o Eliannaszu i Judaszu, uśmiecha
się, pytając:
«Ale po święcie
Paschy pójdziemy
tam, prawda? Tam jest tak pięknie!
O! Piękniej niż tutaj. My, Galilejczycy,
jesteśmy dla tych z Judei grzesznikami...
ale żyć tutaj! O! Miłosierdzie wieczne!
My zostaniemy ukarani, ale ten kraj z pewnością
nie otrzyma nagrody!»
Jezus woła
innych, którzy
pozostali w tyle i oddala się z nimi po drodze ogrzewanej przez
grudniowe słońce.




 
 



Przekład: "Vox Domini"





Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
04 (131)
2006 04 Karty produktów
04 Prace przy urzadzeniach i instalacjach energetycznych v1 1
04 How The Heart Approaches What It Yearns
str 04 07 maruszewski
[W] Badania Operacyjne Zagadnienia transportowe (2009 04 19)
Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14
MIERNICTWO I SYSTEMY POMIAROWE I0 04 2012 OiO
r07 04 ojqz7ezhsgylnmtmxg4rpafsz7zr6cfrij52jhi
04 kruchosc odpuszczania rodz2
Rozdział 04 System obsługi przerwań sprzętowych
KNR 5 04
egzamin96 06 04

więcej podobnych podstron