http://fakty.wwl.pl/2003/14/index.php?id=01
Radzymin - spór o nieczystości
Kto nie chce kanalizacji
Kwestia budowy kanalizacji i wodociągów jest bezsporna. Pociąga to za sobą wielkie koszty. Na szczęście, otrzymujemy duże
wsparcie z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Środowiska. Część kosztów pokryć muszą mieszkańcy. Ich wpłaty rozkładane są na
dogodne raty. Chcemy również wprowadzić indywidualne rozpatrywanie wniosków. Zależy nam, żeby wszyscy podłączyli się ze
swoimi szambami - mówi burmistrz Radzymina.
Może już wkrótce beczkowozy wywożące nieczystości znikną z ulic Radzymina.
fot. Rafał Biały
- Pewne obszary nie będą skanalizowane ze względów ekonomicznych - dodaje burmistrz. - Rozważamy zmianę technologii budowy, która będzie
tańsza, bardziej efektywna i nie będzie demolować pasa drogi. Konsultujemy tę sprawę z ościennymi gminami, gdzie owa technologia została
zastosowana. Spora część budżetu miasta z działu inwestycji przeznaczana jest na budowę wodociągów i kanalizacji. Spowalnia to odnowę
nawierzchni dróg i chodników. Tańsze firmy zakładające instalację kanalizacyjną w obrębie ulic: Wróblewskiego, Głowackiego i Wąskiej pozostawiły
krajobraz jak po bitwie.
Gdzie kanalizować?
Gdy ogłoszono, że będą budowane wodociągi, komitety prześcigały się w namawianiu ludzi i zbieraniu pieniędzy na ten cel. W ten sposób ustalała
się kolejność w jakiej poszczególne rejony zostaną podłączone. Natomiast w budowie kanalizacji to gmina stymuluje i wyznacza, który odcinek jako
następny może być skanalizowany. Tworzy się program. W tej chwili zaopatrzony w kanały jest "kręgosłup" miasta, tzn. rejon od oczyszczalni
ścieków do szpitala miejskiego. Właśnie w tym obszarze znajduje się najwięcej "trucicieli", m.in. spółdzielnia mieszkaniowa "Zorza", dom opieki
społecznej. Kolejna inwestycja obejmie trójkąt zawarty pomiędzy ulicami: Jana Pawła, Norwida i Wołomińską. Teren ten charakteryzuje się zwartą
zabudową, znajduje się tam park miejski, szkoła i przedszkole. Wojewódzki Ośrodek Ochrony Środowiska wspomaga budowę kanalizacji w gminie
Radzymin i bardzo chwali postępy w pracach, które wykonywane są małymi odcinkami.
Ile to kosztuje
Aby założyć kanalizację, trzeba przygotować się na wydatek w wysokości 5 tys. zł. To całość opłat do gminy. W zamian otrzymuje się: projekt
przykanalika (750 zł) i wykonanie go (750 zł) w pasie drogi i 2 m za ogrodzeniem - do studzienki rewizyjnej, i zyskuje się prawo udziału w budowie
kanalizacji (3,5 tys. zł, płatne przez 3 lata po 100 zł miesięcznie). Nie ma różnicy, jaki procent mieszkańców danej ulicy zdecyduje się na
podłączenie. Kwota pozostaje bez zmian. Owszem, istniał projekt, aby koszty dzielić na poszczególnych mieszkańców. Jednak w przypadku, gdyby
tylko 10% mieszkańców było chętnych, nie stać by ich było na taki wydatek. Koszt założenia kanalizacji jest uzależniony od długości przyłącza,
położenia działki (utwardzenia gruntu), drogi, przy której się znajduje (czy jest gminna, czy powiatowa).
Budowa kanalizacji jest przeprowadzana na podstawie współpracy pomiędzy mieszkańcami a gminą, nawiązywanej po sporządzeniu umów
cywilno-prawnych. Uliczne kanały wykonuje się równolegle z tworzeniem przykanalików, a stare szamba w przypadku podłączenia do kanalizacji,
zwykle są likwidowane, tzn. oczyszczane i zasypywane. Jeśli zaś szambo jest nowe, sprawne, może zostać włączone do projektu przyłącza, do
przykanalika wychodzącego z domu. Często mówi się, że w Radzyminie kanalizacja jest bardzo droga, ale trzeba pamiętać - oczyszczalnia
radzymińska należy do własności gminy i to gmina musi ponosić wszelkie konsekwencje finansowe w tym zakresie. W innych miastach - w
Nieporęcie powiedzmy - sieć kanalizacyjna jest budowana w ramach ochrony ujęć wodnych dla Warszawy; w Zielonce - ścieki dostarcza się do
zlewni, a stamtąd do kanalizacji warszawskiej.
Sposoby naliczania
Istnieją 3 sposoby naliczania opłat za używanie kanalizacji - informuje kierownik referatu inwestycji Jan Wilczyński:
1. Na podstawie odczytu wodomierza, czyli 1m3 dostarczonej wody = 1m3 wydalonych ścieków. Może to nie odpowiadać osobom, które wodą
pobraną z wodociągów podlewają ogródki na posesji. Niektórzy poradzili sobie z tym problemem, wykorzystując wodę ze starych studni na terenie
działek. Ten właśnie sposób obowiązuje w Radzyminie.
2. Według tabeli norm, czyli 130 litrów na dobę za jednego mieszkańca. To liczba przesadzona. Tak naprawdę, czteroosobowa rodzina zużywa
mniej więcej 300 litrów wody w ciągu jednej doby.
3. Istnieje również możliwość założenia przepływomierza, który mierzy ilość wytworzonych ścieków. Takie urządzenia są jednak drogie (można je
kupić, ale na własną rękę), a wtedy płaci się za faktyczną ilość ścieków.
Różnica między zwykłą rurą kanalizacyjną pracującą w systemie grawitacyjnym, a rurą odprowadzoną z przepompowni polega na tym, że w tej ostatniej
zamontowane są specjalne noże tnąco - rozdrabniające. Pewne odpady, tzn. elementy stałe, takie jak: puszka, kości, folia czy środki higieny osobistej, nie
przedostaną się i w konsekwencji utworzą blokadę - i awaria gotowa. Rura zapchana, ścieki nie przedostają się przez nią. Niestety, w takim przypadku
należy wezwać serwis, który zajmie się usterką. Ażeby uniknąć kłopotów, wystarczy segregować odpady i nie wrzucać do muszli klozetowej lub umywalki
wszystkiego, co wpadnie nam w ręce.
Jak na razie, dziwne odpadki z rur kanalizacyjnych trafiają w oczyszczalni ścieków na sita, skąd odprowadzane są do zakładu utylizacji.
Zagrożenia
Każdy jest zobowiązany do legitymowania się w jaki sposób pozbywa się swych odpadów. Gdy na danej ulicy jest już założona rura kanalizacyjna i
można się do niej podłączyć, to trzeba mieć rachunki, które wykażą, że korzysta się albo z miejskiego systemu odprowadzania ścieków, albo z
usług "szambiarzy". W tym drugim przypadku należy podpisywać umowy z usługodawcą. Tu warto zwrócić uwagę i sprawdzić, czy miły mężczyzna,
który podjechał właśnie beczkowozem, posiada koncesję na wywożenie szamba, a następnie - koniecznie - zawrzeć z nim umowę i zachować
rachunek do kontroli Wydziału Ochrony Środowiska.
"Szambiarze", którzy wywożą ścieki do rowów, lasów lub wylewają do studzienek kanalizacyjnych, tracą koncesję na wykonywanie usług. Od
takich osób oczyszczalnia nie przyjmie żadnych nieczystości.
Należy pamiętać o tym, iż przepisy prawne coraz bardziej zobowiązują do świadomego uczestniczenia w życiu gminy. Zdarza się nawet, że osoby
mieszkające na odcinkach miasta już skanalizowanych przychodzą do gminy, aby uskarżać się na to, iż któryś z sąsiadów jeszcze się nie podłączył.
Niektórzy zrobią wszystko, aby tylko nie płacić za pozbycie się odpadków. Przepompowują swoje ścieki do kanalizacji sąsiada lub wpuszczają,
razem z deszczówką do rur. Dlatego właśnie na ulicach i posesjach pojawią się w najbliższym czasie studzienki kontrolne, które wykażą
ewentualne nadużycia.
Najbliższe prace
17 lipca odbył się przetarg na hermetyzację punktu zlewnego w Radzyminie, aby zmniejszyć uciążliwość, jaką stanowią dla okolicznych
mieszkańców nieprzyjemne zapachy.
Projekty rozmieszczenia kanałów powstają na rok lub półtora roku przed procedurą przetargową. W tym roku rozpoczęły się przygotowania do
budowy kanalizacji sanitarnej dla mieszkańców, m. in. ulicy Mickiewicza w Radzyminie. Odbyło się już z nimi spotkanie, spisano listy chętnych. W
tej chwili zbierane są opinie, sondowane jest środowisko. Pod koniec bieżącego miesiąca mają być spisywane umowy cywilno - prawne.
W sierpniu rozpocznie się zbieranie wpłat. Jeżeli operacje te zakończą się pomyślnie, to budowa ruszy w przyszłym roku. Zakładanie będzie można
zacząć w momencie, gdy zbierze się już odpowiednia kwota. Jeżeli wcześniej trafi się poważny kontrahent lub zbierze się komitet mieszkańców
nowo pobudowanego osiedla, to ze względów ekonomicznych tam właśnie, w pierwszej kolejności, zainicjowana zostanie instalacja rur.
Prowadzone są rozmowy z zakładem produkcyjnym "Tago". Do tej pory fabryce wystarczało własne szambo i samochody odprowadzające
nieczystości. Aktualnie zakład się rozbudowuje i planuje podłączenie się do kanalizacji. Oznacza to, że powstanie sieć wzdłuż ul. Wołomińskiej w
Ciemnem do Radzymina. Będą się do niej mogli przyłączyć mieszkańcy tego terenu. Kiedy tylko "Tago" uzbiera odpowiednie fundusze, gmina
rozpocznie realizację projektu, opóźniając nawet budowy w innych rejonach miasta.
Nowe problemy
Na terenie płaskim konieczne jest pompowanie ścieków. Przy ul. Wróblewskiego znajduje się przepompownia grawitacyjna, która spełnia takie
zadanie. Jednak, aby obsługiwała obszar całego miasta, trzeba by było przeprowadzić rury na głębokości 11 m pod ziemią, co bardzo zwiększyłoby
koszty. Dlatego, aby mogła funkcjonować, prawdopodobnie koniecznością staną się pompownie przydomowe. Wartość czerpanego przez
urządzenie prądu (2 - 3 zł na miesiąc) będzie potrącana z opłat na rzecz Wydziału Wodociągów i Kanalizacji. Tak więc ktoś, kto będzie
przepompowywał własne ścieki, nie zapłaci dodatkowo za energię elektryczną. Nie można, oczywiście, zapomnieć o kosztach konserwacji i
eksploatacji tych urządzeń, trzeba także liczyć się z koniecznością ich wymiany. Na te cele gmina będzie odkładała część pieniędzy z opłat za
kanalizację do puli rezerwowej.
Koszty budowy kanalizacji w systemie pompowym można by było obniżyć, instalując jedną przepompownię do obsługi dwóch lub trzech domostw,
jednak ludzie nie chcą się na to zgodzić; bowiem w ten sposób mogłoby dochodzić do kłótni - w przypadku awarii - o to, kto jest winien zapchania
się pompy.
Przepompownia, jeśli zabraknie prądu, funkcjonuje nawet przez trzy dni. Jeżeli sytuacja się przedłuży, Wydział Wodociągów i Kanalizacji podłączy
agregat.
Budowanie sieci kanalizacyjnej na bazie pomp jest o wiele tańsze niż tradycyjne.
Za 1m
3
ścieków zrzucanych do kanalizacji trzeba zapłacić 2,57 zł brutto; zaś stawka za 1m
3
ścieków przywiezionych beczkowozami jest ok. 3 razy większa.
Wynosi 5 - 7 zł + 7% VAT. Oczywiście, w takiej sytuacji klient musi również zapłacić za usługę przewiezienia ścieków do oczyszczalni (ok. 3 - 5 zł za m
3
).
Tak więc korzystanie z kanalizacji jest o wiele tańsze i wygodniejsze, niż z przydomowych szamb. Dla leniwych: można skorzystać z polecenia zapłaty, a
wtedy bank sam opłaci należność za ścieki.
Jeśli nie kanalizacja, to...
Obok miejskiej kanalizacji i tradycyjnych, wybetonowanych szamb, do wyboru są również szamba ekologiczne. Gmina zezwala na ich zakładanie.
Takich szamb jest bardzo mało ze względu na niekorzystne warunki gruntowo - wodne. Otóż, poziom wody wynosi zaledwie 1m, a wymagany jest
minimum 2 - 3 m, aby substancje ciekłe miały gdzie odpłynąć. Takie szambo jest właściwie przydomową oczyszczalnią, która bezobsługowo będzie
działać ponad 100 lat. Koszt to około 9 tys. zł. Trzeba także mieć odpowiedniej wielkości działkę, bo taka draka zajmie 10 m2 i mogą wydobywać
się z niej niemiłe zapachy, tak więc trzeba doliczyć jeszcze min. 5 m z każdej strony od granicy oczyszczalni.
Istnieje także możliwość rozprowadzania ścieków do gruntu, ale tylko wtedy, gdy pewne jest, iż odpady nie zostaną przepuszczone do wód i tylko
pod ścisłą kontrolą (nie samowolnie). To zaledwie półśrodek. Z tego wynikałyby wysokie koszty.
Przestroga
Od trzech miesięcy działa inspekcja zajmująca się badaniem szczelności szamb na posesjach. Kanały burzowe i kanalizacja deszczowa nie może
przejmować nieczystości płynnych. Niestety, jest to dość powszechne zjawisko. Istnieją całe kwartały ulic, gdzie nigdy nie wjechała "szambiarka".
Ludzie, którzy w ten sposób postępują, nie znają kosztów pobieranych przez firmy asenizacyjne. Właśnie oni najgłośniej protestują przeciwko
zakładaniu kanalizacji. W pierwszej połowie lipca odbyło się spotkanie z komisją badającą szczelność szamb oraz ze strażą miejską. Okazuje się, że
systematyczne śledzenie i kontrolowanie wywożenia ścieków do lasów i na łąki radykalnie zmniejszyło częstotliwość tych zdarzeń.
Po spotkaniu z firmami wywożącymi nieczystości płynne ustalono, iż muszą mieć one zawarte umowy z MZWiK oraz z właścicielami posesji, które
obsługują. Każdorazowo po wybraniu ścieków z szamba są zobowiązane pozostawiać kwit za usługę odbioru. Dzięki temu każdy transport będzie
odnotowywany.
Nikt na tym nie zarabia
- Działalność MZWiK to nie interes kokosowy, dochodowy, ale jego istnienie jest niezbędne - przypomina burmistrz Zbigniew Piotrowski.- Nie
zgodzę się w najbliższej przyszłości na prywatyzację, ponieważ oznaczałoby to utratę przez gminę kontroli nad umowami zawieranymi między
mieszkańcami Radzymina, a osobami wywożącymi nieczystości płynne, nad jakością tych usług i cenami. Cały czas dofinansowujemy zakład. Ceny
odbioru ścieków i dostaw wody są przeciętne. Nie chcemy wprowadzać podwyżek. Apeluję do tych osób, które jeszcze nie podłączyły się do sieci
wodociągowo - kanalizacyjnej, ażeby to uczynili.
Warto też pamiętać, żeby nie wyrzucać rachunków za wywóz nieczystości, gdyż będą one potrzebne w razie kontroli.
Kanalizacji czy też umów z firmami asenizacyjnymi nie chcą ci, którym to się nie opłaca, bo pozbywają się swych nieczystości w nielegalny sposób.
irenaciechanowska@fakty.wwl.pl
ryszardcackowski@fakty.wwl.pl