C
ZUWAJ
|
07–08.2003
6
CIEN
KA
L I
N I A
Chcemy czy nie chcemy poru-
szamy siê w obszarze ró¿nych kul-
tur, systemów wychowawczych,
opcji „tego, co wolno” i „tego, co
nie wolno” – przyjêtych przez ro-
dziców naszych harcerek i harce-
rzy. Œwiat norm zrobi³ siê strasznie
zagmatwany. W szkole nie wypa-
da zwracaæ siê po imieniu do na-
uczyciela, ale w klubie osiedlowym
nie wypada mówiæ „pan” do opie-
kuna.
Nie doœæ, ¿e istnieje du¿a ró¿-
norodnoϾ postaw, to na dodatek
zasady i normy spo³eczne szybko
siê zmieniaj¹.
Czasem funkcjonuj¹c w jakiejœ
grupie nie zauwa¿amy, ¿e œwiat
norm innej grupy jest inny. Cza-
sem wydaje nam siê, ¿e poza „na-
szym” œwiatem nie ma innych.
I wtedy pojawiaj¹ siê nieporozu-
mienia.
„My” witamy siê poca³unkiem
w policzek, a „oni” poca³unek uwa-
¿aj¹ za coœ tak intymnego, ¿e nie
sk³ada siê go nawet przy okazji
imienin... Kto jest lepszy? Nikt. Ka¿-
dy postêpuje wed³ug swoich za-
sad. W spo³eczeñstwie powinniœmy
z takim samym szacunkiem odno-
siæ siê do ró¿nych zwyczajów i po-
staw, w granicach prawa.
St¹d mo¿e kogoœ zdziwiæ to,
co zostanie powiedziane poni¿ej.
Ktoœ mo¿e nie przyj¹æ, ¿e np. g³a-
skanie po policzku druhny z za-
stêpu przez dru¿ynowego mo¿e
byæ gdzieœ odebrane jako czyn
wysoce naganny (mimo ¿e gdzie
indziej taka praktyka jest czymœ
zwyczajnym). Gdzieœ mo¿e pójœæ
„z³a fama”, gdy ktoœ zobaczy har-
cerzy graj¹cych w „dwa kó³ka”,
komuœ mo¿e zrobiæ siê bardzo przy-
kro, gdy po „niby niewinnej zaba-
wie” dowie siê od prowadz¹cego,
¿e w³aœnie ta pantomima, któr¹
przed chwil¹ przedstawia³ i która
mia³a pokazaæ udzia³ rycerstwa
konnego w bitwie pod Grunwal-
dem, tak naprawdê by³a... relacj¹
z wymarzonej nocy poœlubnej.
I mimo ¿e prawdopodobnie
wiêkszoœæ z nas traktuje takie za-
bawy i zachowania z pob³a¿liwo-
œci¹, to trzeba wiedzieæ, ¿e nie
dla wszystkich istnieje ten sam
próg akceptacji.
Gdzieœ pomiêdzy nami przebie-
gaj¹ w¹skie granice tego, co ak-
ceptowalne, tego, co dozwolone,
tego, co okreœlamy mianem „do-
brego smaku”. Gdzieœ przebiega
cienka linia, któr¹ nieraz bardzo
³atwo, nawet niechc¹cy przekro-
czyæ...
Zapraszam do lektury „tematu
z ok³adki”.
GC
?
?
?
?
?
C
ZUWAJ
|
07–08.2003
7
Gdzie jest granica?
HM.
RAFA£ KLEPACZ
Molestowanie seksualne jest to ka¿de niechciane za-
chowanie o pod³o¿u seksualnym, które sprawia, ¿e osoba
molestowana czuje siê zagro¿ona, upokorzona, nêkana,
poni¿ana lub te¿ takie zachowanie, które (...) zmniejsza po-
czucie bezpieczeñstwa, wytwarza nieprzyjazne, onieœmie-
laj¹ce warunki pracy. Zachowania te mog¹ mieæ charakter
fizyczny: natarczywe zaloty, po¿¹daj¹ce spojrzenia i ge-
sty, dotykanie, poklepywanie, przemoc seksualna, b¹dŸ
s³owny: seksualne ¿arty, uwagi na temat wygl¹du, ubioru,
proœby o przys³ugi seksualne, sproœne aluzje, wywieszanie
zdjêæ pornograficznych itp. W prawie Unii Europejskiej
mówi siê o zachowaniu naruszaj¹cym godnoœæ kobiety
i mê¿czyzny (...). To, czy okreœlone zachowanie nazwiemy
molestowaniem seksualnym, czy te¿ nie, zale¿y w du¿ym
stopniu od stopnia naszej osobistej œwiadomoœci i wra¿li-
woœci na okreœlone zachowania. Dlatego te¿ prawo Unii
Europejskiej stoi na stanowisku, ¿e decyzja o tym, czy dane
zachowanie jest molestowaniem seksualnym, nale¿y do
osoby pokrzywdzonej.
Aby mo¿na by³o mówiæ o molestowaniu seksualnym
w sensie prawnym, kobieta musi jasno daæ do zrozumie-
nia, ¿e nie akceptuje danego zachowania.
(Materia³y Centrum Praw Kobiet, podkreœlenia – RK)
Tyle definicji. Termin „molestowanie” jest w œwiadomo-
œci wielu osób oœmieszany i lekcewa¿ony. £¹czy siê go ze
stereotypem feministki, walcz¹cej ze wszystkim, co mêskie.
Mo¿na go – dla spokoju – nie u¿ywaæ. Tylko jak wte-
dy nazwaæ gapienie siê na kobiece piersi, czy uwagi w sty-
lu „ta to ma czym oddychaæ”. Byæ mo¿e opór przeciwko
temu terminowi bierze siê ze strachu przed demaskacj¹,
a mo¿e ze strachu przed zmian¹ w naszym „pouk³adanym”
œwiecie. Bo przecie¿ ¿artujemy sobie czêsto z kolegami,
komentujemy, jak wygl¹daj¹ wszelkie „laski, œwinki, dup-
cie” i co – zaraz molestowanie? Zachowania tego typu s¹
przejawem ogólnej postawy wobec kobiet, postrzegania
kobiety z jednej strony jako matki i ¿ony, z drugiej zaœ
jako obiektu po¿¹dania seksualnego, a nie jako równego
partnera i cz³onka zespo³u. Molestowanie seksualne jest
czêsto œwiadomie b¹dŸ nieœwiadomie sposobem poni¿a-
nia kobiety.
Wiele kobiet sk³ada broñ. Nie walcz¹ ju¿ z dowcipami,
w których kobieta jest zawsze g³upsza i w zasadzie jej
rola sprowadza siê do œwiadczenia us³ug seksualnych mê¿-
czyŸnie, nie zwracaj¹ uwagi na zaczepki s³owne czy wzro-
kowe. Wydaje siê wiêc, ¿e stan ten akceptuj¹, ¿e dowcipy
s¹ œmieszne, a w¹tpliwej jakoœci komplementy sprawiaj¹
przyjemnoœæ. Byæ mo¿e wiele kobiet boi siê przeciwsta-
wiæ œrodowisku (zw³aszcza jeœli w tym œrodowisku prze-
wa¿aj¹ mê¿czyŸni) i puszcza wszystko „mimo uszu”.
Problem dotyczy tym bardziej sytuacji, gdy dziewczyna
dobrowolnie przystaje do jakiejœ organizacji, np. takiej
jak ZHP. Je¿eli w hufcu, od swoich druhów ma otrzymy-
waæ informacje, uwagi, sygna³y, które per saldo s¹ dla
niej poni¿aj¹ce, to trudno siê dziwiæ, ¿e w takim otocze-
niu nie chce siê przebywaæ...
Problem jest wci¹¿ ze zdefiniowaniem, co mo¿e byæ
molestowaniem? Sprawa jest bardzo indywidualna, a gra-
nica p³ynna. Dla jednych kobiet nie ma nic z³ego w pokle-
pywaniu ich po poœladkach. Dla innych, jakikolwiek
kontakt fizyczny (pog³askanie po w³osach, objêcie za ra-
miê) jest czymœ, co kwalifikuje siê do s¹du. Dlatego pod-
kreœla siê wagê zgody b¹dŸ niezgody na jakieœ czynnoœci.
Bardzo wiele w relacjach z kobietami zale¿y od wra¿liwo-
œci – zarówno kobiety, jak i mê¿czyzny. Dla kobiety naj-
lepszym sposobem na unikniêcie nieprzyjemnych dla niej
sytuacji jest asertywnie wyra¿ona proœba: „Wiesz, nie lu-
biê, jak mnie ktoœ dotyka i nie chcê, ¿ebyœ to robi³ – prze-
praszam, jeœli ciê urazi³am...”.
Oczywiœcie – molestowana kobieta mo¿e zmieniæ ko-
legów (jeœli stwierdzi, ¿e ci jej nie odpowiadaj¹), mo¿e
zmieniæ pracê, a nawet zawód. A co mo¿e molestowana
dziewczynka?
W jednym z hufców chor¹gwi œl¹skiej, ¿eby unikn¹æ
sytuacji, gdy ktoœ mo¿e poczuæ siê zak³opotany, na impre-
zach harcerskich (rajdy, kursy, biwaki dru¿yn) nie wolno
w jednej sali k³aœæ razem dziewcz¹t i ch³opców. Dla jed-
nych nie ma nic z³ego w tym, ¿e w drugim koñcu sali gim-
nastycznej jakiœ ch³opak wchodzi do œpiwora w samych
bokserkach. Dla kogoœ innego widok rozebranego dojrze-
waj¹cego mê¿czyzny mo¿e byæ traum¹ – a organizacja noc-
legu na rajdzie harcerskim poœrednio zmusza³a do ogl¹dania
takich obrazków. Z uwagi na to, ¿e wœród nas s¹ osoby
o ró¿nej wra¿liwoœci (a przecie¿ nie znamy wszystkich
norm, zgodnie z którymi s¹ wychowywani w domu nasi
harcerze) m¹drzy instruktorzy tak staraj¹ siê organizowaæ
¿ycie harcerskie, ¿eby nikt nie czu³ siê ura¿ony.
Powinniœmy te¿ zawsze pamiêtaæ o tym, ¿e w harcer-
stwie wszechstronnie wychowujemy naszych podopiecz-
nych. I skoro przygotowujemy m³odego cz³owieka do
aktywnego uczestnictwa w doros³ym ¿yciu na p³aszczyŸ-
nie emocjonalnej, duchowej, fizycznej, intelektualnej i psy-
chicznej – to czy nie powinniœmy w naszym dzia³aniu
uwzglêdniaæ te¿ elementu godnoœci cz³owieka? Zarówno
mê¿czyzny, jak i kobiety. Nie chcê tu pisaæ o koniecznoœci
gawêd, szkoleñ, kursów – bo nie o deklaracje chodzi. Cho-
dzi raczej o œwiadomoœæ tego, ¿e nawet drobne s³owa, ge-
sty, spojrzenie, dowcip i cokolwiek, do czego ktoœ jest
zmuszony bez swojej zgody – mo¿e uw³aczaæ, obra¿aæ,
mo¿e byæ przykre. M³ody cz³owiek kszta³tuje swoj¹ oso-
bowoϾ i wszelka ingerencja w jego godnoϾ na tym etapie
bêdzie mia³a skutki w przysz³oœci.
Celowo nie poruszam tu zachowañ œwiadomie prowa-
dzonych w celu uzyskania „korzyœci seksualnej”, zmusza-
nia do „czynnoœci seksualnych” czy wykorzystywania w tym
celu stosunku zale¿noœci. Zak³adam, ¿e jest to patologia i nie
ma ona miejsca w szeregach harcerskich. A jak ma miejsce
– wówczas jest to sprawa dla prokuratury, s¹du itp.
Wa¿niejsze jest uzmys³owienie sobie, ¿e ca³kiem nie-
œwiadomie, niechc¹cy – tylko dlatego, ¿e nie rozejrzeliœmy
siê dooko³a, ¿e nie popatrzyliœmy na sytuacjê oczami in-
nych – mogliœmy kogoœ skrzywdziæ przekraczaj¹c tê cienk¹
liniê...
C
ZUWAJ
|
07–08.2003
8
W harcerstwie wychowawca to nie „tylko” wy-
chowawca, ale „a¿” wychowawca – mówi Iwo-
na Ring – psycholog kliniczny, za³o¿ycielka
dzia³aj¹cej w Warszawie Pracowni Psycholo-
gicznej „Ego”, oferuj¹cej pomoc psychologiczn¹
i psychoterapiê dla dzieci, m³odzie¿y i doros³ych
w rozmowie z hm. Rafa³em Klepaczem.
Nie wolno wejϾ
w tê grê!
Czy to normalne, ¿e czternastoletnia dziewczyna zako-
chuje siê w na przyk³ad w dwudziestooœmioletnim doro-
s³ym mê¿czyŸnie?
– To jest zupe³nie normalne, ¿e nasto-
latki zakochuj¹ siê w starszych ch³opa-
kach. W ogóle dziewczynki i ch³opcy
zakochuj¹ siê ju¿ w wieku przedszkol-
nym, ju¿ tam maj¹ swoje sympatie. Jest
to element naszego dojrzewania emo-
cjonalnego. Dziewczêta i ch³opcy roz-
wijaj¹ siê w innym tempie; 14-letnia
dziewczyna jest ju¿ dojrzewaj¹c¹ pann¹, kiedy ch³opak
w jej wieku to jeszcze dziecko. Dla czternastolatek wiêc
atrakcyjni s¹ przede wszystkim starsi ch³opcy, a bywa, ¿e
i doroœli mê¿czyŸni.
Te¿ na przyk³ad nauczyciele?
– Nauczyciele, wychowawcy maj¹ spore szanse, ¿eby staæ
siê obiektem westchnieñ czternastolatek, bo w³aœnie s¹
starsi, dojrzalsi, bo wiêcej umiej¹, mog¹ byæ mistrzami
w dziedzinie, której ucz¹, maj¹ wiêksz¹ wiedzê. Maj¹ tak-
¿e wy¿sz¹ pozycjê w grupie, a to równie¿ stanowi o atrak-
cyjnoœci mê¿czyzny. Tak¿e dla czternastolatek. Bywa te¿
tak, ¿e dziewczyna ma k³opoty w relacjach z rówieœnika-
mi i ³atwiej jej nawi¹zaæ kontakt z osob¹ doros³¹, bez-
pieczniej czuje siê w jej towarzystwie. Mo¿e wówczas
zadurzyæ siê w nauczycielu lub wychowawcy. To najczê-
œciej platoniczne uczucia, nie maj¹ce podtekstu zwi¹za-
nego z seksem.
Za³ó¿my, ¿e taka dziewczyna zakochuje siê w wycho-
wawcy. Posy³a d³ugie spojrzenia, zaczyna czarowaæ –
jest to przecie¿ normalne. Dajmy na to, ¿e on odpowia-
da. Wykorzystuje sytuacjê. Co siê wtedy dzieje z dziew-
czyn¹?
– Tu zaczyna siê problem, bo je¿eli ona jest urzeczona
wychowawc¹ (nauczycielem, dru¿ynowym), to mo¿e po-
dejmowaæ próby przekazania mu tej informacji, zwróce-
nia na siebie uwagi. Niektóre dziewczyny s¹ ju¿ œwiadome
swojego uroku, swojej kobiecoœci i maj¹ odwagê zacho-
wywaæ siê kokieteryjnie po to, by przyci¹gn¹æ uwagê wy-
chowawcy. £atwo mo¿e on wówczas zorientowaæ siê, ¿e
sta³ siê takim obiektem westchnieñ. I teraz pi³eczka jest po
jego stronie. Ale absolutnie nie wolno mu w tê grê wejœæ.
GDZIE JEST GRANICA?
Agnieszka (16 lat)
W naszej dru¿ynie jest taka tradycja, ¿e witamy siê poca³unkiem
w policzek – zarówno dziewczyny z dziewczynami, jak i dziewczy-
ny z ch³opakami. I dziwi mnie, ¿e komuœ siê to mo¿e nie podobaæ.
Przecie¿ tak jest u nas od zawsze i nikogo to nie razi.
Tomek (14 lat)
Nasza kadra to uwielbia zabawy czy pl¹sy z ca³owaniem. Na przy-
k³ad jest taka zabawa, ¿e w œrodku krêgu tañczy jedna para, a po-
tem wybiera siê poca³unkiem nowe osoby do œrodka spoœród reszty
dru¿yny stoj¹cej w krêgu. Wed³ug mnie to g³upia zabawa, tylko po
to, ¿eby mogli siê poca³owaæ z dziewczynami. Ale ja wcale nie
przepadam za czymœ takim. Na szczêœcie wiêkszoœæ wie o tym
i mnie w takich zabawach nie wybiera.
Joasia (17 lat)
Na ka¿dym rajdzie œpimy w jednym pomieszczeniu: i dziewczyny,
i ch³opaki. Przecie¿ jesteœmy jedn¹ dru¿yn¹. Zreszt¹ trudno, ¿eby
w warunkach rajdowych organizowaæ dla dru¿yny dwa oddzielne
pomieszczenia. To jest niewykonalne!
Ania (16 lat)
Jestem przyboczn¹ dopiero dwa miesi¹ce. Dru¿ynowy jest fanta-
styczny. Widaæ, ¿e uwielbia dzieciaki, bo wszystkie zuchy siê do
niego garn¹. Podoba mi siê to, ¿e zawsze ma dla nich czas. Jak
im coœ nie wyjdzie, to przytula je, g³aska, powie coœ mi³ego. Daje
im bardzo du¿o ciep³a.
Andrzej (19 lat)
Myœlê, ¿e jestem dobrym dru¿ynowym. Z doœwiadczenia wiem, ¿e
najlepsza jest dru¿yna koedukacyjna. Jesteœmy prawdziwymi kum-
plami, a nawet mogê powiedzieæ, ¿e z niektórymi jesteœmy przyja-
ció³mi. Wprawdzie czasem bywaj¹ problemy z dziewczynami, ale
to chyba normalne, ¿e bywaj¹ zazdrosne albo siê pop³acz¹, bo
sobie coœ ubzduraj¹.
Katarzyna (20 lat)
Muszê przyznaæ uczciwie, ¿e kiedyœ œluby obozowe mnie bawi³y. Ale
teraz, kiedy sama jestem komendantk¹ obozu, absolutnie z tego
zrezygnowa³am. To przecie¿ niewychowawcze, aby z ma³¿eñstwa
robiæ zabawê. I jeszcze ta ca³a oprawa: stroje, obr¹czki, a aran¿o-
wanie niby nocy poœlubnych to ju¿ przecie¿ szczyt nieodpowiedzial-
noœci dru¿ynowego.
Piotr (16 lat)
Ja to w ogóle nie cierpiê, kiedy ktoœ mnie dotyka. Nawet wkurza
mnie to, jak dru¿ynowy klepie mnie po plecach. Po prostu tego nie
lubiê i ju¿!
Basia (10 lat)
Druh dru¿ynowy chyba mnie nie lubi, bo nie chce mnie braæ na
kolana, a zawsze pozwala siadaæ na kolanach tylko Joli.
C
ZUWAJ
|
07–08.2003
9
Dlaczego? Przecie¿ z tego mo¿e narodziæ siê wspania³y,
trwa³y zwi¹zek.
– Mo¿e byæ to wspania³y zwi¹zek. Znam nawet taki zwi¹-
zek pomiêdzy uczniem technikum a jego m³odziutk¹ na-
uczycielk¹. Ta nauczycielka poczeka³a jednak, a¿ ch³opak
skoñczy szko³ê i wtedy rozpoczê³a siê ich znajomoœæ. Do-
tyczy³o to 19-letniego ucznia technikum, a nie 14-letniej
gimnazjalistki. Ona by³a œwie¿o upieczon¹ absolwentk¹
uczelni. Dzisiaj s¹ ma³¿eñstwem z kilkunastoletnim sta-
¿em. Z mi³oœci¹ jest tak, ¿e nigdy nie mo¿na powiedzieæ,
¿e to niemo¿liwe, ¿e nie zdarzy siê akurat pomiêdzy tymi
w³aœnie ludŸmi i ¿e to nie bêdzie trwa³y zwi¹zek. Ale tu
sytuacja jest nadzwyczaj delikatna: wychowawca dlate-
go zostaje wychowawc¹, ¿e wie, kogo wychowuje i jak
ma wychowywaæ. Jemu rodzice powierzaj¹ pod opiekê
swoje dzieci. A 14-latki zakochuj¹ siê i odkochuj¹ – to
taki wiek. Maj¹ idoli w osobach piosenkarzy, aktorów,
nauczycieli, ich uczucia s¹ zmienne, niedojrza³e. W tej
sytuacji to doros³y wychowawca ma siê zachowaæ m¹-
drze, dojrzale i odpowiedzialnie, a wiêc – mimo ¿e to
mo¿e okazaæ siê ³atwe, nie wolno mu nawi¹zaæ flirtu
z podopieczn¹, z dzieckiem.
A co siê stanie, jeœli dojdzie do zbli¿enia miêdzy dru¿y-
nowym i harcerk¹? I na dodatek, jeœli taki „wychowaw-
ca” po obozie powie „no dobrze, fajnie siê bawiliœmy,
ale ja wracam do swojej narzeczonej, a ty rób, co
chcesz...”. Co siê wtedy dzieje z dziewczyn¹?
– Z regu³y, zanim odnajdziemy tego jedynego, ¿yciowe-
go partnera, cz³owiek prze¿ywa wiele nieszczêœliwych,
niespe³nionych, nieodwzajemnionych mi³oœci. Ka¿dy na
swoim koncie takie ma. W ten sposób uczymy siê tego,
czego oczekujemy od swojego przysz³ego partnera. Jest to
element naszej edukacji emocjonalnej. Wiêc z jednej stro-
ny, tych nieszczêœliwych mi³oœci bym nie demonizowa³a.
Niejedna dziewczyna cierpi zakochana w swoim nauczy-
cielu, codziennie widuje go na lekcjach, po¿era wzrokiem
na korytarzu, obserwuje, jak ¿ona przyje¿d¿a po niego pod
szko³ê i wieczorami wyp³akuje siê w poduszkê. Tak dziew-
czêta staj¹ siê kobietami. Po latach wspominaj¹ swoje
emocje ze œmiechem. Natomiast w opisanej przez pana
sytuacji dziewczyna sta³a siê obiektem wykorzystania. Wy-
chowawca œwiadomie wykorzysta³ zainteresowanie sob¹
„kobiety–dziecka”, zrobi³ to z premedytacj¹. Jak to opisa-
no w gazecie – nadarzy³a mu siê okazja do z³apania „miê-
ska”. To jest dramat. Ona nie bêdzie tego wspomina³a ze
œmiechem. Mo¿e mieæ wszystkie objawy, jakie maj¹ oso-
by wykorzystane: poczucie krzywdy, mniejszej wartoœci,
trudnoœci w relacjach z ludŸmi, lêk przed kontaktami z mê¿-
czyznami. Zawsze zostaje uraz psychiczny. Jego rozmiary
zale¿¹ i od tego, do czego dosz³o, i od si³y psychicznej
osoby wykorzystanej. Dziewczynka ma szanse ponieϾ
wszelkie koszty psychiczne, jakie ponosz¹ osoby wyko-
rzystywane. Takie prze¿ycie zawsze zostawia œlad.
Historia dojrzewania ka¿dego cz³owieka zawiera nieszczê-
œliwe zdarzenia, nieodwzajemnione emocje. To normalne.
Gdyby coœ takiego sta³o siê miêdzy rówieœnikami, to te¿
pojawi³oby siê poczucie krzywdy czy wykorzystania. Ale
nie bêdzie ono tak silne jak w relacji z doros³ym. Bo to
w³aœnie jest doros³y, tu w dodatku wychowawca, osoba
wa¿na, której ta dziewczyna ufa³a i kto zawiód³ i zachowa³
siê w tak wyrachowany sposób.
Co mo¿na radziæ wychowawcom?
– I wychowawcom, i tym, którzy przygotowuj¹ wycho-
wawców. Na takie sytuacje trzeba byæ uwra¿liwionym,
trzeba uwa¿aæ, komu powierza siê opiekê nad dzieæmi.
W harcerstwie wychowawca to nie „tylko” wychowaw-
ca, ale „a¿” wychowawca, tam przecie¿ celem jest wy-
chowanie. Do tej pracy trzeba mieæ predyspozycje
i odpowiednie kwalifikacje. Trzeba uwa¿aæ, aby wœród
wychowawców nie znalaz³y siê osoby, które np. z powo-
du dewiacji seksualnych ci¹gnie do dzieci. Takie osoby
s¹ wœród nas. Mog¹ pojawiæ siê równie¿ na kursach dru-
¿ynowych. I trzeba mówiæ o tych problemach, trzeba przy-
gotowywaæ wychowawców na takie sytuacje. To maj¹ byæ
osoby wyró¿niaj¹ce siê swoj¹ dojrza³oœci¹, równowag¹,
odpowiedzialnoœci¹. Dru¿ynowym nie mo¿e byæ ktokol-
wiek. Wtedy ³atwiej mu bêdzie poradziæ sobie z zalotami
podopiecznej.
No w³aœnie. Taka sytuacja jest mo¿liwa. Gdy dziewczyn-
ka staje siê coraz bardziej nachalna, prosi o rozmowy
o swoich problemach – ale dru¿ynowy czuje, ¿e rozmo-
wy s¹ nie o problemach, ale po to, by byæ razem, przy-
chodzi wieczorami siê zwierzaæ, nieraz do pustego
namiotu czy pokoju... Z jednej strony – to mo¿e byæ
bardzo fajna dziewczyna i mo¿na j¹ niechc¹cy uraziæ.
– Asertywnoœæ. Bardzo przydaje siê tu umiejêtnoœæ asertyw-
nego zachowania. Nale¿y podejœæ z ogromnym szacunkiem
do takiej dziewczynki. Nie wolno jej uczuæ wyœmiewaæ, nie
wolno ich publicznie wyszydzaæ. Mo¿na powiedzieæ: „s³u-
chaj, jesteœ ³adna, jesteœ fajna, ja ciê lubiê, chêtnie z tob¹
gadam i cieszê siê, ¿e jesteœ w mojej dru¿ynie, ale wydaje
mi siê, ¿e miêdzy nami zaczyna pojawiaæ siê coœ, czego ja
nie dopuszczam”. Nale¿y do tego podejœæ bardzo indywidu-
alnie, bardzo wyraŸnie okreœliæ granicê i z ¿elazn¹ konse-
kwencj¹ przestrzegaæ ustalonych zasad. Z szacunkiem, bez
oœmieszania, wyszydzania czy dokuczania.
Dziêkujê za rozmowê.
ZOBOWI¥ZANIE INSTRUKTORSKIE
Przyjmujê obowi¹zki instruktorki/instruktora
Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego.
Jestem œwiadoma/œwiadomy odpowiedzialnoœci
harcerskiego wychowawcy i opiekuna.
Bêdê dbaæ o dobre imiê harcerstwa,
przestrzegaæ Statutu ZHP, pracowaæ nad sob¹,
pog³êbiaæ swoj¹ wiedzê i umiejêtnoœci.
Wychowam swego nastêpcê.
Powierzonej przez Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego s³u¿by
nie opuszczê samowolnie.
C
ZUWAJ
|
07–08.2003
10
Ignorantia iuris
nocet!
Nieznajomoœæ prawa szkodzi. Tê prost¹ prawdê znaj¹
wszyscy, ale o tym, jak ta ³aciñska paremia mo¿e okazaæ
siê groŸna w praktyce, zdajemy sobie sprawê najczêœciej
po fakcie. Czasami nasze z pozoru niewinne zachowania
mog¹ dla innych ich uczestników czy obserwatorów wy-
gl¹daæ zupe³nie inaczej. W niniejszym tekœcie staram siê
zatem przedstawiæ, jakie konsekwencje prawne mog¹ wy-
nikn¹æ ze stosunków damsko-mêskich (ale nie tylko)
w harcerstwie. Szczególny nacisk po³o¿y³em na wzajem-
ne relacje pomiêdzy instruktorami a harcerzami – wycho-
wankami.
Przepisy dotycz¹ce powy¿szej materii mo¿na podzieliæ
na trzy grupy:
I.
Przepisy wynikaj¹ce z kodeksu karnego – ustawy z dnia
6 czerwca 1997 r. (Dz. U. 1997, Nr 88 poz. 553 ze zmia-
nami). Przestêpstwa „seksualne” zosta³y opisane w roz-
dziale XXV kodeksu karnego – Przestêpstwa przeciwko
wolnoœci seksualnej i obyczajnoœci.
II.
Nasze dzia³ania obok negatywnych konsekwencji w sfe-
rze prawa karnego mog¹ mieæ tak¿e skutki w aspekcie
prawa cywilnego, a œciœlej w sferze naszych praw ma-
j¹tkowych. Prawem obowi¹zuj¹cym w tym zakresie jest
ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. kodeks cywilny (Dz.
U. 1964.16.93 ze zmianami).
III.
Poniewa¿ jednostki organizacyjne ZHP s¹ tak¿e praco-
dawcami, dlatego maj¹ zastosowanie tak¿e przepisy
kodeksu pracy (ustawa z dnia 26 czerwca 1974 r.; Dz.
U. 1998, Nr 21, poz. 94 ze zmianami).
W poni¿szym tekœcie skoncentrujemy siê na kwestiach
zwi¹zanych z odpowiedzialnoœci¹ karn¹.
Najpowa¿niejszym przestêpstwem jest zgwa³cenie.
Zgodnie z art. 197 kk: kto przemoc¹, groŸb¹ bezprawn¹
lub podstêpem doprowadza inn¹ osobê do obcowania p³cio-
wego, podlega karze pozbawienia wolnoœci od roku do lat
10. Je¿eli sprawca doprowadza inn¹ osobê do poddania
siê innej czynnoœci seksualnej albo wykonania takiej czyn-
noœci, podlega karze pozbawienia wolnoœci od 3 miesiêcy
do lat 5. Kolejnym przestêpstwem jest czynnoœæ seksualna
z osob¹ nie w pe³ni poczytaln¹ (art. 198 kk). Tymi dwoma
przypadkami nie bêdziemy siê szerzej zajmowaæ.
W pracy instruktora szczególne znaczenie ma tzw. nie-
rz¹dne nadu¿ycie zale¿noœci. Jest to przestêpstwo okre-
œlone w art. 199 kodeksu karnego, zgodnie z którym: kto
przez nadu¿ycie stosunku zale¿noœci lub wykorzystanie kry-
STATUT ZHP
§ 28
1. Wobec cz³onków ZHP naruszaj¹cych postanowienia Statutu mog¹
byæ stosowane nastêpuj¹ce kary:
1) w stosunku do cz³onków zwyczajnych nie bêd¹cych instrukto-
rami i nie pe³ni¹cych funkcji instruktorskich oraz w stosunku
do cz³onków wspieraj¹cych:
a)
upomnienie,
b)
nagana,
c)
wykluczenie z ZHP;
2) w stosunku do instruktorów oraz cz³onków zwyczajnych nie
bêd¹cych instruktorami i pe³ni¹cych funkcje instruktorskie po-
nadto pozbawienie, na okres do 4 lat, ca³oœci lub czêœci praw
cz³onkowskich.
2. Uprawnionymi do stosowania kar s¹:
1) w stosunku do cz³onków zwyczajnych nie bêd¹cych instrukto-
rami i nie pe³ni¹cych funkcji instruktorskich – osoba kieruj¹ca
podstawow¹ jednostk¹ organizacyjn¹ ZHP,
2) w stosunku do instruktorów oraz cz³onków zwyczajnych nie
bêd¹cych instruktorami i pe³ni¹cych funkcje instruktorskie –
w³aœciwy komendant hufca, komendant chor¹gwi lub Naczel-
nik ZHP w zakresie upomnienia i nagany oraz pozbawienia
praw cz³onkowskich, a w³aœciwy s¹d harcerski w zakresie
wszystkich kar,
3) w stosunku do cz³onków wspieraj¹cych – w³aœciwy komen-
dant hufca, komendant chor¹gwi lub Naczelnik ZHP w zakre-
sie wszystkich kar.
3. Obwinionemu przys³uguje prawo z³o¿enia wyjaœnieñ przed zasto-
sowaniem kary.
4. W³aœciwy komendant hufca, komendant chor¹gwi lub Naczelnik
ZHP mo¿e zawiesiæ instruktora lub cz³onka zwyczajnego nie
bêd¹cego instruktorem i pe³ni¹cego funkcjê instruktorsk¹ w pe³-
nieniu okreœlonych funkcji oraz w prawach cz³onka ZHP do cza-
su zakoñczenia postêpowania, jeœli ze wzglêdu na rodzaj
przewinienia przemawiaj¹ za tym wzglêdy wychowawcze lub
dobro Zwi¹zku i pod warunkiem jednoczesnego skierowania sprawy
do s¹du harcerskiego.
5. Kara upomnienia lub nagany ulega zatarciu po up³ywie roku od
prawomocnego ukarania, a kara pozbawienia praw cz³onkow-
skich – po up³ywie roku od jej zakoñczenia.
6. Wykluczenie z ZHP powoduje pozbawienie praw cz³onkowskich,
utratê stopni i odznak organizacyjnych.
7. Wykluczonemu z ZHP decyzj¹ s¹du harcerskiego przys³uguje
prawo ponownego ubiegania siê o cz³onkostwo w ZHP po up³y-
wie trzyletniej karencji i po uzyskaniu pozytywnej opinii s¹du,
który orzek³ o wykluczeniu.
§ 50
1. S¹d harcerski hufca rozpatruje sprawy naruszenia Statutu, uchwa³
lub decyzji w³adz ZHP przez instruktorów i cz³onków zwyczaj-
nych nie bêd¹cych instruktorami i pe³ni¹cych funkcje instruktor-
skie, z wy³¹czeniem cz³onków w³adz hufca, oraz sprawy
odwo³awcze dotycz¹ce cz³onkostwa instruktorów.
2. Je¿eli zjazd hufca nie dokona wyboru s¹du harcerskiego hufca,
s¹dem w³aœciwym dla osób maj¹cych przydzia³ s³u¿bowy do
tego hufca jest s¹d harcerski chor¹gwi.
3. S¹d harcerski hufca liczy co najmniej 3 cz³onków.
C
ZUWAJ
|
07–08.2003
11
tycznego po³o¿enia doprowadza inn¹ osobê do obcowania
p³ciowego lub do poddania siê innej czynnoœci seksualnej
albo do wykonania takiej czynnoœci, podlega karze pozba-
wienia wolnoœci do lat 3. Przestêpstwo to w swej istocie
zbli¿one jest do zgwa³cenia, z t¹ jedynie ró¿nic¹, i¿ spraw-
ca pos³uguje siê odmiennymi ni¿ w jego przypadku œrod-
kami dla osi¹gniêcia identycznego celu. W przestêpstwie
tym sprawca wp³ywa na decyzje ofiary przez uœwiadomie-
nie jej mo¿liwoœci doznania okreœlonych negatywnych kon-
sekwencji.
W definicji tego przestêpstwa istotne znaczenie maj¹
dwa pojêcia: stosunek zale¿noœci, czyli stosunek prawny
lub faktyczny, który daje jednej osobie mo¿liwoœæ wywie-
rania okreœlonego wp³ywu bezpoœredniego lub poœrednie-
go na losy i po³o¿enie (prawne, spo³eczne, ekonomiczne
itp.) innej osoby. Z przyk³adem stosunku zale¿noœci mo-
¿emy mieæ do czynienia np. pomiêdzy nauczycielem
i uczniem, pracodawc¹ i pracownikiem czy wreszcie in-
struktorem i harcerzem.
Drugie pojêcie: krytyczne po³o¿enie to sytuacja, w któ-
rej osobie, znajduj¹cej siê w nim realnie, grozi doznanie
powa¿nego uszczerbku lub dolegliwoœci, a niebezpieczeñ-
stwu temu zapobiec mo¿e odpowiednie zachowanie siê
sprawcy, tzn. poddanie siê sprawcy czynu.
Stosunek zale¿noœci lub krytyczne po³o¿enie istnieæ
musz¹ obiektywnie i bez przyczynienia siê sprawcy, w prze-
ciwnym wypadku, jeœli sprawca stan ten lub po³o¿enie œwia-
domie wywo³a³, mo¿e odpowiadaæ np. za zgwa³cenie
w drodze podstêpu. Przestêpstwo to ma miejsce wówczas,
gdy sprawca nadu¿ywa stosunku zale¿noœci lub wyzyskuje
krytyczne po³o¿enie. Sprawca musi zatem œwiadomie u¿yæ
powy¿szych elementów jako czynników wywieraj¹cych na-
cisk na psychikê osoby pokrzywdzonej w celu podjêcia przez
ni¹ po¿¹danej przez sprawcê decyzji. Konsekwencje wyni-
kaj¹ce z nieulegniêcia naciskowi sprawcy musz¹ mieæ jed-
nak dla ofiary charakter wa¿ny i istotny, ofierze groziæ musi
konkretny i powa¿ny uszczerbek. Nie ma mowy o tym prze-
stêpstwie, gdy osoba zale¿na ulega prze³o¿onemu licz¹c
w zwi¹zku z tym na wiêksz¹ przychylnoœæ czy ¿yczliwoœæ
wobec niej, a wiêc dla polepszenia swej dotychczasowej
sytuacji, a nie dla unikniêcia jej pogorszenia. Przestêpstwo
mo¿e byæ pope³nione jedynie z winy umyœlnej w postaci
zamiaru bezpoœredniego.
Nale¿y pamiêtaæ, i¿ wszelkie stosunki maj¹ce charakter
erotyczny z osobami, które nie ukoñczy³y lat 15, s¹ w œwie-
tle polskiego prawa zabronione. Stanowi o tym art. 200
kodeksu karnego, zgodnie z którym: kto doprowadza ma-
³oletniego poni¿ej lat 15 do obcowania p³ciowego lub do
poddania siê innej czynnoœci seksualnej albo do wykona-
nia takiej czynnoœci, podlega karze pozbawienia wolnoœci
od roku do lat 10 (czynnoœæ seksualna wzglêdem ma³o-
letniego poni¿ej 15 lat). Tej samej karze podlega, kto
utrwala treœci pornograficzne z udzia³em takiej osoby.
Obcowanie p³ciowe lub inna czynnoœæ seksualna
z osob¹, która nie ukoñczy³a lat 15, ze wzglêdu na stopieñ
rozwoju psychofizycznego jest zatem traktowana jak
„gwa³t”. Ustawodawca przyj¹³ domniemanie, i¿ 15-latek
nie jest w stanie podj¹æ maj¹cej walor spo³eczny i prawny
decyzji odnoœnie przyzwolenia na podjêcie z ni¹ okreœlo-
nych czynnoœci seksualnych, nie jest w stanie rozpoznaæ
jeszcze nale¿ycie ich charakteru i skutków. Dlatego te¿ akty
„zgody”, a nawet i prowokacji dokonywanej przez nielet-
niego, nie bêd¹ mia³y znaczenia prawnego.
Dla stwierdzenia pope³nienia tego przestêpstwa nie-
zbêdne jest stwierdzenie kontaktu cielesnego ma³oletnie-
go ze sprawc¹ lub cielesnej, maj¹cej charakter seksualny
aktywnoœci ma³oletniego. Przestêpstwo to wymaga istnie-
nia winy umyœlnej. Do realizacji znamienia doprowadze-
nia niezbêdny jest tu zamiar bezpoœredni. B³¹d sprawcy
co do wieku ofiary wy³¹czy odpowiedzialnoœæ karn¹ (art.
28 § 1 k.k.). O dokonaniu takiego przestêpstwa zawiado-
miæ mog¹ równie¿ rodzice pomimo sprzeciwu ofiary tego
przestêpstwa.
Podlega równie¿ karze grzywny, karze ograniczenia
wolnoœci albo pozbawienia wolnoœci do roku osoba, która
publicznie prezentuje treœci pornograficzne w taki spo-
sób, ¿e mo¿e to narzuciæ ich odbiór osobie, która tego so-
bie nie ¿yczy. Karze grzywny, karze ograniczenia wolnoœci
albo pozbawienia wolnoœci do lat dwóch, podlega równie¿
osoba, która ma³oletniemu poni¿ej lat 15 prezentuje treœci
pornograficzne lub udostêpnia mu przedmioty maj¹ce taki
charakter.
Przedmiotem ochrony komentowanego przepisu jest
wolnoϾ indywidualnej osoby od wszelkich form przymu-
su w zakresie udzia³u w okreœlonych wydarzeniach o cha-
rakterze seksualnym. Publiczna prezentacja oznacza
wszelkie zachowanie siê sprawcy, które polega na czynie-
niu okreœlonych treœci powszechnie dostêpnymi szersze-
mu i bli¿ej nieokreœlonemu krêgowi osób. Prezentacja ta
odbywa³a siê w sposób, który mo¿e narzuciæ odbiór jej tre-
œci osobie, która tego sobie nie ¿yczy. Nie ma przy tym
znaczenia, jakim noœnikiem pos³u¿y siê sprawca (papier,
film wideo czy prezentacja multimedialna). Kodeks nie za-
wiera ustawowej definicji pojêcia treœci pornograficzne,
ustawodawca pozostawi³ to do oceny za ka¿dym razem sto-
suj¹cemu prawo organowi procesowemu.
Poniewa¿, jak wspomniano ju¿ powy¿ej, osoba ma³o-
letnia nie ma pe³nej zdolnoœci do kierowania w³asnym
postêpowaniem, przewidziano karê za prezentowanie i udo-
stêpnianie ma³oletniemu poni¿ej 15 lat treœci i przedmio-
tów o charakterze pornograficznym równie¿, gdy osoba taka
wyra¿a³a zgodê na odbiór tych treœci.
Œciganie przestêpstwa zgwa³cenia, czynnoœci seksual-
nej z osob¹ nie w pe³ni poczytaln¹, oraz nierz¹dnego nad-
u¿ycia zale¿noœci, je¿eli okreœlony w tym przepisie stan
ofiary nie jest wynikiem trwa³ych zaburzeñ psychicznych,
nastêpuje na wniosek pokrzywdzonego. Je¿eli wiek lub
stan psychiczny uniemo¿liwia samodzielne z³o¿enie wnio-
sku, mo¿e to zrobiæ przedstawiciel ustawowy pokrzywdzo-
nego (rodzice czy opiekunowie).
Pozosta³e przestêpstwa przeciwko wolnoœci seksualnej
i obyczajowoœci œcigane s¹ z urzêdu, przez organy œciga-
nia – policjê i prokuraturê.
PHM.
MATEUSZ MORYTO
APLIKANT RADCOWSKI
W OKRÊGOWEJ IZBIE RADCÓW PRAWNYCH W OPOLU
W niniejszym opracowaniu wykorzystano komentarze prof. Maria-
na Filara oraz sêdziego S¹du Najwy¿szego Gerarda Bienka za-
war te w programie komputerowym LexPolonica Maxima
wydawnictwa LexisNexis, stan prawny na maj 2003 r.
OPRACOW
ANIE CA£OŒCI
„TEMA
TU Z OK£ADKI”:
HM.
R
A
F
A£ KLEP
A
C
Z