MROZY I ŚNIEŻYCE
Nagłe ataki zimy
Śnieżyce i srogie mrozy mogą całkowicie sparaliżować życie ludzi. Stają się one szczególnie
niebezpieczne, gdy nadchodzą nagle, kiedy się ich nikt nie spodziewa. Wówczas powodują chaos
komunikacyjny, zrywają linie energetyczne oraz niszczą wszelkie uprawy. Zabijają ludzi i zwierzęta.
Historyczne zimy
Mrozy i śnieg na większości terenów Ameryki Północnej nie są zjawiskiem szczególnie nadzwyczajnym, o ile
występują one w porze zimowej. Zupełnie inaczej było w 1816 roku w amerykańskim stanie Vermont, gdzie po
niezwykle łagodniej zimie, srogi mróz i szalejące burze śnieżne dały o sobie znać w połowie czerwca. Obficie
padający śnieg i utrzymująca się przez kilka dni temperatura poniżej zera zaskoczyły wszystkich. Nawet samą
przyrodę. Kilkunastocentymetrowa warstwa śniegu doszczętnie zniszczyła uprawy kukurydzy, które w tamtych
rejonach są podstawą rolnictwa i wyżywienia. Liście na drzewach w mgnieniu oka sczerniały, a zwierzęta padały
z powodu wyziębienia i braku pożywienia. Zaspy w okolicach Bennington były dużo wyższe niż w czasie
właściwej zimy. Nie obyło się również bez ofiar śmiertelnych. Zginęło wówczas kilkadziesiąt osób. Podobne
zdarzenie nawiedziło Stany Zjednoczone w 1888 roku, kiedy to pod koniec marca - po najcieplejszym dniu w
roku - zamiecie śnieżne zasypały Nowy Jork oraz wszystko w promieniu 100 mil od miasta.
Niektórzy historycy twierdzą, że opady śniegu połączone z mrozami miały swój niebagatelny wpływ na
przebieg II wojny światowej i to nie tylko poprzez umyślne wywoływanie lawin, ale także przez tzw. "skrzypiący
śnieg". Podczas spadku temperatur kryształki śniegu stają się coraz bardziej elastyczne i wówczas śnieg skrzypi,
gdy się po nim chodzi. Fakt, iż dźwięk przy niskich temperaturach nasila się i roznosi bardzo szybko pomógł
Rosjanom usłyszeć zbliżające się wojska niemieckie w czasie ofensywy w 1941 roku.
Śnieg pod palmami
W marcu 1998 roku Bliski Wschód nawiedziły zadziwiające
anomalie pogodowe. Przez Izrael, Egipt oraz Liban z prędkością
przekraczającą 100 km/h przeszła zatrważająca burza śnieżna. W
Jerozolimie i odległym o niespełna 60 km Ammanie śnieg padał
nieprzerwanie przez osiem godzin, co całkowicie sparaliżowało
życie tych miastach. Setki kierowców utknęło w zaspach pod
palmami! Doszło do wielu wypadków i kolizji, gdyż tamtejsi
kierowcy - którzy nierzadko widzieli śnieg po raz pierwszy w życiu
- nie używali opon zimowych oraz nie mieli doświadczenia w
prowadzeniu samochodów w tak trudnych warunkach
atmosferycznych. Ludzie przerywali pracę i wychodzili na ulicę,
aby dotknąć śniegowych płatków. Przerwano także zajęcia w
szkołach. Atak zimy pokonał nawet izraelską armię, która wobec tworzących się zasp była bezradna. Śnieżyca
miała również konsekwencje polityczne, gdyż w jej wyniku odwołano posiedzenie rządu Izraela, które miało być
zwołane w sprawie zakończenia konfliktu w Libanie. Widok śniegu pod palmami i polarne mrozy zaskoczyły w
1996 roku również Włochów. Zamiecie szalały z prędkością dochodzącą do 100 km/h, w niektórych miejscach w
ciągu doby napadało po pół metra białego puchu. Śnieg zasypał nawet słoneczną Sycylię. Włoski mróz sięgał
-25°C. Weneckie kanały pokryła warstwa lodu, a w szkołach przedłużono ferie. Zima zaatakował też Bałkany. W
Bułgarii obfite opady śniegu zerwały linie energetyczne i telefoniczne odcinając od reszty świata 470
miejscowości. Ponadto sztorm i śnieżna nawałnica zniszczyła wiele kutrów na Morzu Egejskim. Zima w 1996
roku tragiczna okazała się również dla Wielkiej Brytanii. Mrozy i śnieżyce zmusiły rząd brytyjski do wprowadzenia
w wielu regionach stanu klęski żywiołowej. Na drogach utknęły setki samochodów, samoloty nie kursowały, a
szkoły pozamykano. W Glasgow w ciągu jednego dnia zużyto miesięczny zapas soli i piasku do posypywania
ulic. Ponad 60 osób uwięzionych zostało w pociągu, który utknął w gigantycznej zaspie w okolicach miasteczka
Stranraer. Do ewakuacji zasypanego śniegiem pociągu wykorzystano wojsko i śmigłowce.
Mroźna Azja
1
Nowe tysiąclecie zaskoczyło kontynent azjatycki srogą zimą. Burze śnieżne, które w styczniu 2001 przez
kilka tygodni nękały Daleki Wschód meteorolodzy uznali za najbardziej katastrofalne w tym rejonie od ponad 100
lat.
Szalejący śnieg zmieszany z piaskiem pustyni Gobi zaatakował Chiny w Sylwestra. Śnieżyce nękały około
950 tys. Chińczyków przez blisko dwa tygodnie. W ich wyniku zginęło ponad 100 osób. Obfite opady śniegu
zabiły, co najmniej 30 tys. sztuk bydła i wyrządziły ogromne straty w opartej na rolnictwie gospodarce. Straty
oszacowano na 900 mln juanów (ok. 108 mln dolarów). Najbardziej ucierpiały obszary w północnej prowincji
Xilingol, zamieszkiwanej przez 120 tysięcy ludzi i ponad 10 mln sztuk bydła. Rejon ten został całkowicie odcięty
od świata. Niemal wszystkie drogi były kompletnie nieprzejezdne. Kierowcy dostarczający uwięzionym pomoc,
żywność, leki oraz paliwo i paszę dla zwierząt, dziennie pokonywali zaledwie 100 km. Opóźniająca się pomoc
sprawiła, że kilkanaście osób zamarzło we własnych domach.
Kilkudziesięciostopniowe mrozy i śnieżyce zaatakowały także rosyjską
Syberię. W połowie stycznia 2001 w regionie Irkucka słupek rtęci spadł do
minus 57°C, a w niektórych rejonach przekroczył nawet 60°C poniżej zera! Co
prawda takie mrozy nie są na Syberii czymś nadzwyczajnym, jednak zwykle
trwają po 3-4 dni, tym razem trwały jednak nieprzerwanie kilka tygodni.
Tragedia była tym większa, że nieudolność tamtejszych władz sprawiła, iż we
Władywostoku, na wschodzie Rosji 60 tys. osób, przez ponad trzy miesiące,
nie miało w domach ogrzewania. Ściany mieszkań pokryte były lodową
skorupą i szronem. Większość mieszkańców nawet na noc nie ściągała
kożuchów. Ludzie spali pod kilkoma kołdrami i nie myli się, gdyż woda
zamarzła. W mieszkaniach temperatura oscylowała w granicach 3-5°C. Aby
nagrzać wychłodzone domostwa wykorzystywano wrzątek, żelazka, suszarki
czy też niebezpieczne dla zdrowia i życia piecyki węglowe. Niespotykanym
mrozom towarzyszyły śnieżne cyklony, które z prędkością 25 m/s przenosiły
śnieg z terenu Chin i Morza Japońskiego.
Burze śnieżne dotarły także do Korei Południowej, gdzie w ciągu kilku
godzin spadło 98 cm śniegu. Według źródeł rządowych, całkowicie
zniszczonych zostało ponad 20 domów mieszkalnych i setki farm, w których
zmarło około miliona zwierząt hodowlanych. Łączne straty oszacowano na
przeszło 150 milionów dolarów. Do odśnieżania dróg zmobilizowano 74 tys. żołnierzy i robotników. Natomiast w
Mongolii styczniowe mrozy zabiły 2 miliony zwierząt hodowlanych, głównie owiec i koni, które stanowią podstawę
gospodarki tego kraju. Skutki ataku zimy odczuło ponad pół miliona osób.
2