Czekolada CD 2


00:00:01:Wstawaj Serge.|No dalej, wstawaj.
00:00:08:Jego czaszka nie może być tak gruba,|jak myślałyśmy.
00:00:13:To było jak pacnięcie muchy.
00:00:23:Najgorsze za nami.
00:00:25:-Zrozumiał, do czego jesteś zdolna.|-Ja też.
00:00:32:-Cześć.|-Hej.
00:00:36:Jak dużo mamy czasu?
00:00:38:Będzie u fryzjera przez godzinę.
00:00:42:Fuffi?|Fuffi.
00:00:45:Przepraszam, ale muszę odwołać wizytę.
00:00:47:Czy coś się stało?
00:00:48:Nie. Zgłosiłam się na ochotnika,|by rozprowadzić te.
00:00:50:Obiecałam hrabiemu, że porozwieszam je do końca dnia.
00:00:52:Możesz na mnie liczyć.
00:00:54:Nie żebym myślała, że któraś z nich|wpadnie zmienić fryzurę...
00:00:57:To nie tylko to.|Hrabia uważa, że musimy być nieugięci.
00:01:00:Nie możemy ufać tym ludziom.
00:01:02:Zanim się obejrzymy,|będą szukać pracy, by się pożywić.
00:01:05:Będą błagać pod naszymi drzwiami.|Na pewno nie pod tymi drzwiami.
00:01:07:Dobrze, Fuffi, dobrze.
00:01:11:Pocieraj, pocieraj.|Pocieraj mocniej. Pocieraj.
00:01:14:Pocieraj. Pocieraj.
00:01:20:Pocieraj to. Mocno.|Nie ruszaj głową.
00:01:28:Brawo!
00:01:37:Dzień dobry, Caroline.
00:01:44:Jeśli chcesz kogoś winić, wiń mnie.|Psuję go kakaem.
00:01:48:O jak mogłaś, mamo.
00:01:51:Jest szczęśliwy. Nic mu nie jest.|Spójrz na niego.
00:01:54:Mamo, ja...|A co z tobą mamo?
00:01:57:Dobrze się czujesz?
00:02:01:Założę się, że zapomniała wam powiedzieć.
00:02:04:-Carol.|-Dlaczego im nie pokażesz, mamo?
00:02:07:Boisz się?|Dlaczego im nie pokażesz?
00:02:16:Zastrzyki insulinowe.
00:02:18:Ma cukrzycę.|Bardzo zaawansowaną.
00:02:20:Mogłaby oślepnąć w ciągu roku.
00:02:22:Tak. Czy mogłabyś mnie nazwać|uzależnioną od narkotyków?
00:02:25:-To brzmi bardziej olśniewająco.|-A ty...
00:02:28:Ty siedzisz i pożywiasz się jej słodyczami.
00:02:31:Są gorsze sposoby na to,|żeby umrzeć.
00:02:33:Dlaczego nie dasz jej trucizny na szczury?
00:02:35:...byłoby szybciej.|-Carol ma dramaturgiczny styl.
00:02:38:Ona musi być w miejscu,|gdzie byłaby otoczona opieką.
00:02:41:Le Mortoir?
00:02:44:Wolałabym być w piekle.
00:02:48:Może tam trafisz, mamo.
00:02:51:-Luc, chodź ze mną.|-Nie chcę.
00:02:54:On jest tu szczęśliwy.|To jest dla niego dobre.
00:02:58:Ja będę decydować o tym,|co jest dobre dla mojego syna, Madame Muscat.
00:03:11:Daj mi następną.
00:03:13:To moje życie.
00:03:15:Pozwól mi się cieszyć tym,|co mi jeszcze zostało. Napełnij ją.
00:03:17:Armande, dlaczego mi nie powiedziałaś?
00:03:20:Czy to jest czekolateria czy konfesjonał?
00:03:27:Nie waż się nade mną litować.
00:03:38:"BOJKOTUJMY NIEMORALNOŚĆ!"
00:03:56:Przepraszam, zamknięte.
00:03:59:Ona chce tylko wodę sodową.
00:04:03:Nie obsługuję zwierząt.
00:04:13:Prawda.
00:04:32:-Witam.|-Cześć.
00:04:34:Zrobiłam właśnie świeży wypiek.
00:04:36:-Czy ktoś jest zainteresowany?|-Brzuszek mnie boli.
00:04:39:Och.
00:04:41:Mam na to sposób. Chodź.
00:04:43:A co z "BOJKOTUJMY NIEMORALNOŚĆ"?
00:04:45:Chodź.
00:04:53:Stary środek...
00:04:55:-Z drzewa kakaowego.|-Dziwnie smakuje.
00:04:59:Może twój tatuś chciałby spróbować.
00:05:01:On nie jest moim tatą.|On jest moim kucykiem.
00:05:05:Proszę.|To o wiele lepsze od tych liści.
00:05:10:-Dobrze smakuje.|-Chodź.
00:05:13:Pantoufle chce cię poznać.
00:05:16:To mój kangur.
00:05:23:Śmiało. To twoje ulubione.
00:05:29:Skąd ta pewność?
00:05:31:Dalej. Spróbuj.
00:05:39:To jest fantastyczne.
00:05:41:Och, dziękuję.|Mam talent do zgadywania.
00:05:44:To jest dobre...ale nie moje ulubione.
00:05:46:Słucham?
00:05:52:W porządku.|Bardzo dziękuję.
00:06:01:Wiesz, mógłbym to naprawić,|jeśli chcesz.
00:06:03:Nie szkłem, ale...
00:06:06:Mógłbym ci zrobić całkiem|ładny i mocny - z drewna.
00:06:08:To miło z twojej strony...
00:06:10:ale nalegam,|żeby zapłacić ci za swoją pracę.
00:06:12:W takim razie jest nas dwóch.
00:06:17:Na razie.
00:06:19:Jeszcze raz, dzięki.
00:06:25:Ona się z nas śmieje.
00:06:28:Teraz jeden z tych ludzi z nad rzeki,|pracuje dla niej.
00:06:32:Czy to jest jakiś problem?|W końcu Jezus Chrystus uczy nas...
00:06:35:Spójrz na to.
00:06:37:Ona przyciąga złodziei|i artystów ulicznych,
00:06:40:na święto płodności w Niedzielę Wielkanocną.
00:06:43:Ona się z nas nabija.
00:06:45:Kiedy zamierzasz coś z tym zrobić?
00:06:48:O, tam.
00:06:51:Z jakiej części Australii jest Pantoufle.
00:06:54:Z małego miasteczka pod Sydney.
00:06:58:-A co on je?|-Liście, robaki...
00:07:03:i dżdżownice, oczywiście.
00:07:05:-A czekoladę?|-Kangury nie jedzą czekolady.
00:07:09:Czy on kiedyś próbował?
00:07:13:Czy kiedyś próbowałeś czekolady?
00:07:16:Nie jest zainteresowany.
00:07:19:Nie jest zainteresowany?|Panie Pantoufle, zadziwia mnie pan.
00:07:22:Taki podróżnik jak pan|nie jest zainteresowany nowymi smakami?
00:07:25:Powinien się pan wstydzić.
00:07:28:Mam tutaj bardzo pysznego trufla...|Jeśli on chce spróbować.
00:07:31:Tracisz czas.
00:07:33:Och, przykro mi.
00:07:37:Skąd wiesz, że nie lubisz czekolady...|Skoro nie chcesz jej spróbować?
00:07:40:Lubisz dżdżownice?
00:07:43:-Co?|-Skąd wiesz, skoro nigdy nie próbowałeś?
00:08:09:Subtelna...
00:08:12:Pikantna...
00:08:16:Ohydna.
00:08:25:Dalej, mój mały przyjacielu.
00:08:27:-Bądź wolny.|-Nabrałeś mnie!
00:08:31:Szatan...|przywdziewa różne szaty.
00:08:36:Czasami,|Szatan jest śpiewającym brutalną piosenkę...
00:08:39:którą słyszysz w radiu.
00:08:42:Czasami,|jest autorem lubieżnej powieści.
00:08:46:Czasami, cichym człowiekiem|czającym się na podwórku szkolnym...
00:08:50:pytającym się dzieci,|czy może się przyłączyć do zabawy.
00:08:55:A czasami producentem słodkości,
00:08:58:zwykłych błahostek.
00:09:01:Cóż może być bardziej nieszkodliwe...|bardziej niewinne...
00:09:06:niż czekolada?
00:09:12:Trochę skrzypią...
00:09:18:Hej, Guillaume!
00:09:20:Mam coś nowego,|co Charly pokocha.
00:09:28:Chodź, Charly.|Chodź.
00:09:31:To ja. Powinienem iść.|Nie, to nie ty. To...
00:09:36:Gdzie byłaś?|Martwiłam się.
00:09:39:Hej!|Mówię do ciebie.
00:09:41:Jest tak, jak w innych miastach.
00:09:47:Anouk.|Anouk.
00:09:50:-Po prostu powiedz mi, co się stało.|-Czy ty jesteś pomocnicą Szatana?
00:09:55:Cóż, nie jest łatwo być innym.
00:09:59:Dlaczego nie możemy pójść do kościoła?
00:10:03:Możesz pójść, jeśli chcesz,|ale to nie uczyni rzeczy prostszymi.
00:10:08:Dlaczego nie możesz nosić czarnych butów,|jak inne mamy?
00:10:16:Niezłe ziółko z niego...|Nasz mały szlachcic.
00:10:20:Nic dziwnego,|że jego żona ugania się za innymi.
00:10:22:Jest we Włoszech od miesięcy.|Wiedziałaś o tym?
00:10:25:Armande...
00:10:27:Całe miasto jest przeciwko mnie.
00:10:30:Co mogę zrobić?
00:10:32:Urządź mi przyjęcie.
00:10:35:Co?
00:10:37:W środę kończę 70 lat.
00:10:40:Pokażmy tym bękartom,|że jesteśmy gotowi do tańca.
00:10:48:Ale przyjęcie?
00:10:52:Nie jest z tobą najlepiej.|Musisz spojrzeć prawdzie w oczy.
00:10:55:W porządku, w porządku...
00:10:58:Ale zrobisz to dla mnie, a ja obiecuję...
00:11:00:Zgłoszę się do Le Mortoir z samego rana...|nie przejmując się światem.
00:11:10:Jeśli urządzę przyjęcie w tym mieście,|nikt nie przyjdzie.
00:11:15:Nie muszą wiedzieć, kto je urządza.
00:11:19:-Armande, posłuchaj, ja...|-Nie, nie. Ty posłuchaj.
00:11:24:Potrzebuję tego.
00:11:32:Kiedy potrzebuję pomocy,|proszę o nią.
00:11:46:"ZAPROSZENIE|Madame Armande Voizin"
00:11:55:Chłopcy,|przynieście mi trochę więcej drewna.
00:12:09:Moja mama zwykła śpiewać tą piosenkę...|kiedy nie mogłam zasnąć.
00:12:13:I pomogło?
00:12:18:Ciągle nie śpię, ale tak, pomogło.
00:12:25:Jak tam drzwi?
00:12:27:Skrzypią.
00:12:29:Naprawdę?
00:12:31:Jak tam Anouk? Dobrze się czuje?
00:12:33:Tak, lepiej.|Wszystko w porządku.
00:12:36:To dobrze. A jak ty się masz?
00:12:39:Urządzam przyjęcie...
00:12:42:-Jeśli ktoś się pojawi.|-Dzięki.
00:12:46:-Kto jest zaproszony?|-Grupka ludzi z miasta.
00:12:52:Powiedz mi coś.|Dlaczego nie masz gdzieś tego...
00:12:54:co ci ograniczeni mieszkańcy myślą?
00:12:57:Nie boisz się ich, prawda?
00:13:01:Przychodzisz na przyjęcie, czy nie?
00:13:05:Nie mogę.
00:13:07:Jest bojkot przeciwko niemoralności...
00:13:10:i muszę to uszanować.
00:13:12:To jest problem.
00:13:15:Więc zostawiam cię z tym|testem swoich przekonań.
00:13:18:-Co to takiego?|-Twoje ulubione.
00:13:21:Moje ulubione?|Czyżby?
00:13:24:-Dziękuję.|-Proszę.
00:13:35:Już po mnie...
00:13:37:Ale to nie są moje ulubione.
00:13:46:Wpadnę czasem,|żeby pozbyć się tego skrzypienia z twoich drzwi.
00:15:09:To wszystko dla ciebie.
00:15:11:Widzisz?|Jest idealnie.
00:15:26:Smacznego wszystkim.
00:15:43:Jeśli hrabia się dowie...
00:15:45:Hrabiego tu nie ma.|Nie był zaproszony.
00:15:49:Czy Luc przyjdzie?
00:15:54:Jestem pewna, że mieli inne plany.
00:15:57:Luc?
00:16:00:Dlaczego śpisz?
00:16:10:Nie czujesz się dobrze?
00:16:31:Wszystkiego najlepszego babciu.
00:16:36:Na zaproszeniu pisało o 5:00.
00:16:39:Powinienem był je uważniej przeczytać.
00:16:42:Jeślibyś to zrobił, wiedziałbyś,|że miało nie być żadnych prezentów.
00:16:47:Nie przejmuj się tak bardzo tym "powinno".
00:16:52:Podoba ci się?
00:17:03:Odmłodziłeś mnie.
00:17:06:Bardzo dyplomatycznie.
00:18:01:Mam dwa ogłoszenia.
00:18:04:Po pierwsze, jeśli smakowało wam to,|co dzisiaj spróbowaliście...
00:18:07:spodoba się wam mój|czekoladowy festiwal w niedzielę.
00:18:11:Zareklamujesz go w swoim czasie.
00:18:13:Co będzie na deser?
00:18:15:To sprowadza mnie do drugiego punktu.
00:18:18:Moją powinnością jest oświadczyć...
00:18:20:że nie ma dzisiaj deseru.
00:18:24:Nie ma deseru?
00:18:26:Ponieważ jest on na łodzi Roux'sa.
00:18:31:Żadnych skarg, jak widzę.
00:19:55:-Panie hrabio?|-Kto tam?
00:19:57:Muszę z panem porozmawiać.
00:20:15:Widzi pan, panie hrabio?|Widzi pan?
00:20:18:To Josephine,|ta głupia krowa.
00:20:25:Trzeba coś tym zrobić, Serge.
00:20:28:Coś musi być zrobione...
00:21:00:-Skończyłaś już?|-Prawie.
00:21:03:Prawie?
00:21:07:Chodź, zostaw to.|Już skończyłaś.
00:21:09:Chodź ze mną.
00:21:12:Chodź.
00:21:17:Mam czekoladę...|Czekoladę wszędzie.
00:21:19:Co?|Wszystko w porządku.
00:21:27:Myślisz, że wszyscy się dobrze bawili?
00:22:38:Jestem zmęczona.
00:22:40:Vianne, Roux.
00:22:44:Dzięki.
00:22:47:To był...
00:22:50:Dziękuję.
00:22:57:Zaprowadzę cię do domu.
00:22:59:Och, na miłość Boską, nie rób zamieszania.
00:23:01:Zrujnujesz, doskonały, dekadencki wieczór.
00:23:04:Mam słabość do ckliwych pożegnań.
00:23:08:Armande.
00:23:19:Zajmę się zmywaniem.
00:23:21:Myślę, że będę spała dziś w moim fotelu.
00:24:04:Podoba ci się to?
00:24:06:Zabieranie swego domu,|gdziekolwiek się udasz?
00:24:10:Tak. Czemu nie?
00:24:13:Tobie musi być ciężej...
00:24:16:Za każdym razem, kiedy|próbujesz urządzić sobie dom z okruchów.
00:24:21:Cóż, może tym razem,|zrobię to dobrze.
00:24:23:Co masz na myśli?
00:24:25:Może zostanę.
00:24:29:Co?
00:24:37:Nie zastanawiałeś się kiedyś|o należeniu do jakiegoś miejsca?
00:24:43:Cena jest za wysoka.
00:24:46:Kończysz, przejmując się tym,|czego ludzie od ciebie oczekują. Nie.
00:24:50:Czy to takie straszne?
00:24:53:Posiadanie ludzi,|którzy czegoś od ciebie oczekują?
00:24:59:Jak Anouk się z tym czuje?
00:25:03:Z czym?
00:25:05:Te wszystkie zmiany miejsc.
00:25:09:Nie, radzi sobie dobrze.
00:25:11:Radzi sobie przepięknie.
00:25:14:Szybko zjednuje sobie przyjaciół.
00:25:17:Ma taki niezwykły...
00:25:25:Nienawidzi tego.
00:25:29:Nienawidzi tego.
00:27:08:Vianne.
00:27:11:Vianne, chodź.
00:27:14:Chodź.
00:27:15:O, mój Boże.
00:27:33:Zabierzcie ich stąd!
00:27:37:Potrzebujemy więcej! Pospieszcie się!
00:27:39:Anouk!
00:27:46:Mamo!
00:27:55:Anouk!
00:28:10:Nie!
00:28:14:Jezu!
00:28:20:Wracaj!
00:28:23:Anouk!
00:28:25:Wracaj, Vianne!
00:28:31:Anouk!
00:28:36:Stój! Nie!
00:28:38:Nie!
00:28:39:Przestań!
00:28:42:Wracaj! Nie!
00:28:59:Nie!
00:29:01:Przestań!
00:29:31:Dlaczego mnie powstrzymujesz?
00:29:34:Już było za późno.
00:29:38:Mamo!
00:29:47:O mój Boże, jest tutaj!|Mamo!
00:29:50:Anouska! Już idę!
00:29:54:O mój Boże.
00:30:00:To boli.
00:30:11:O mój Boże.
00:31:12:Chciałem tylko upewnić się czy...
00:31:15:Tak, nic nam nie jest.
00:31:18:A ty?
00:31:24:I przyszedłem powiedzieć...
00:31:27:Przyszedłeś się pożegnać.|Tak, wiem.
00:31:36:Co?
00:31:39:Twoja łódź.
00:31:42:Straciłeś swój dom.
00:31:46:Nie.
00:31:48:Tylko sposób na przemieszczanie się|z miejsca na miejsce, naprawdę.
00:31:54:-Więc, jak będziesz...|-Poradzę sobie.
00:32:09:Cóż...
00:32:16:Cóż...
00:32:21:Vianne...
00:32:24:Posłuchaj, ja...
00:32:26:Wiem. Przepraszam.
00:32:31:Przepraszam.
00:32:46:Twój tato zwykł jeździć|tym rowerem każdego ranka.
00:32:52:Chciałby, żebyś go miał.
00:32:55:Tylko obiecaj mi,|że już nigdy nie uciekniesz, dobrze?
00:32:58:Mamo, ona...
00:33:00:Co?
00:33:03:Co się stało, Luc?
00:33:10:Chociaż nie możemy znać...
00:33:12:ostatnich myśli Armande Voizin's...
00:33:15:możemy mieć nadzieję,|że były to myśli o żalu za grzechy.
00:33:20:Możemy mieć nadzieję, że prosiła Boga...
00:33:22:By wybaczył jej własne słabości...
00:33:25:które pogarszały jej dolegliwości i doprowadziły do śmierci...
00:33:29:i możemy się zatrzymać, by przeanalizować nasze życie.
00:33:33:Możemy opierać się tym...
00:33:35:którzy doprowadzają nas do pokusy...
00:33:49:Szczęśliwy jest ten,|który opiera się pokusie...
00:33:52:kiedy zostanie poddany próbie...
00:34:15:Mamo...
00:34:18:Możemy już iść do domu?
00:34:42:Oczywiście.
00:34:44:Oczywiście.
00:34:50:Cokolwiek chcesz, mamo.
00:34:54:Vianne, czy chcesz, żebym|zaczęła nadzienie na festiwal?
00:34:57:Vianne?
00:35:00:Czy ty...
00:35:03:Co ty robisz?
00:35:05:Odchodzę.|Z samego rana.
00:35:23:Czy to z powodu Armande?
00:35:25:To nie była twoja wina.
00:35:27:Nadszedł czas, to wszystko.
00:35:30:To jest to, czym jestem.
00:35:41:Czy wierzyłaś w to,|co mi powiedziałaś?
00:35:45:Czy wierzyłaś, że mogę być lepsza?
00:35:48:A może to wszystko było żartem?
00:36:00:Muszę się teraz pakować.
00:36:06:Jeśli odejdziesz, wszystko wróci|do starego porządku.
00:36:10:Jest tak, jak było zawsze.
00:36:15:Nie dla mnie.
00:36:22:Wiem, jak się czujesz.
00:36:24:Słucham?
00:36:28:Domyślam się,|że nie jest ci łatwo...
00:36:32:kiedy jej nie ma.
00:36:37:Wygląda na to, że nie przyzwyczaję się do tej myśli,|niezależnie od tego, ile czasu upłynie.
00:36:45:Ale ja...|będę oczekiwać na jej powrót.
00:36:52:Nie wierzę,|że ktokolwiek mógłby myśleć gorzej o tobie...
00:36:59:gdybyś miał powiedzieć,|że ona nigdy nie wróci.
00:37:05:Dobranoc, Paul.
00:37:20:Caroline!
00:37:23:Przepraszam.
00:37:27:Muszę z tobą porozmawiać.
00:37:37:Wejść.
00:37:40:Panie hrabio.
00:37:42:W porządku.
00:37:45:Przepraszam, że pana niepokoję,|panie hrabio.
00:37:54:Postąpiliśmy słusznie, prawda?
00:37:57:Oczywiście, że tak.|Wiem, że tak.
00:38:00:To wszystko z Josephine.
00:38:04:Serge...
00:38:06:-O czym ty mówisz?|-Pożar, panie hrabio.
00:38:08:Wiem, że postąpiliśmy słusznie...
00:38:11:ale ja nie mogę pozbyć się|tych twarzy i krzyków.
00:38:16:Pożar...
00:38:19:Pożar był czynem samego Boga.
00:38:23:To byłem ja, panie hrabio.
00:38:27:Co?
00:38:30:Powiedział mi pan.|Pamięta pan?
00:38:34:"Musimy coś zrobić, Serge".
00:38:40:Powiedział pan, nieprawdaż?
00:38:50:Ludzie mogli zginąć.
00:38:53:Czy chciałeś ich krwi|na swoich rękach?
00:38:56:Na... na moich rękach?
00:39:00:Czy powinienem iść do ojca Henri|i prosić o wybaczenie?
00:39:05:Posłuchaj mnie, Serge.
00:39:08:Posłuchaj bardzo uważnie.
00:39:11:Musisz zaraz opuścić tę wioskę...
00:39:15:i nigdy nie wracać.
00:39:18:Dlaczego miałbym opuszczać|mój dom i kawiarnię?
00:39:21:Bo cię eksmituję, właśnie dlatego!
00:39:25:To co zrobiłeś,|sprawia że nikt ci nie może pomóc.
00:39:27:Ani ja, ani nikt inny.
00:39:29:Teraz, wynoś się!
00:39:31:Chyba, że powiesz policji, co zrobiłeś!
00:39:33:Wynocha!|Wynoś się! Wynoś się!
00:39:55:Czas jechać.
00:39:59:O nie!|Ja nie jadę.
00:40:01:-Cóż, to jest trudne i dla mnie.|-Pantoufle nienawidzi tego.
00:40:04:Przestań.
00:40:06:-Proszę, włóż to.|-Nienawidzę cię.
00:40:09:Jesteś nieposłuszna.|Powiedziałam, żebyś to włożyła.
00:40:17:-W takim razie zrób to sama!|-Nie mogę!
00:40:20:Wstawaj.
00:40:21:Coś się dzieje z moją nogą,|jak u Pantoufle'a.
00:40:23:Przestań. Wstawaj.
00:40:25:Pantoufle nie może chodzić.|Ja też nie mogę chodzić.
00:40:28:-Chodź. Chodź!|-To boli.
00:40:30:Przestań zachowywać się...
00:40:38:Puść mnie!
00:40:41:Nie!
00:40:43:To niesprawiedliwe.
00:40:45:Przestań!
00:40:47:Nie jadę!
00:40:49:To jest... Przestań!
00:41:09:Przepraszam, mamo.
00:41:11:Przepraszam.
00:41:16:Nie martw się mamo.
00:41:29:Następnym razem będzie lepiej,|prawda mamo?
00:41:36:Tak będzie.|Będzie cudownie.
00:41:42:Jestem gotowa do odjazdu,|w porządku?
00:42:19:Tak, mamo?
00:42:22:Właśnie tak.
00:42:25:Czy robię dobrze?
00:42:26:Nie, nie, musisz przyciąć na rogach|w taki sposób.
00:42:30:Więc, przytrzymaj trochę.
00:42:34:Wyżej.
00:42:50:Jak ci się podobają te migdały?
00:42:56:Czy są dostatecznie dobrze posiekane.
00:43:05:Czy są w porządku, Vianne?
00:43:22:Chrystus powstaje.
00:43:24:Moi przyjaciele, niech ten Wielkanocny Dzień,|będzie dla nas również odrodzeniem się.
00:43:27:Niech nas prowadzi...
00:43:29:Nie, nie,|nie, nie.
00:43:31:Nie, przytłaczaj słowa "odrodzić się".
00:43:33:Niech zabrzmi.
00:43:35:Niech ten dzień będzie dla nas, również odrodzeniem się!
00:43:38:Widzisz, wychwalamy naszych... naszych parafian...
00:43:40:żeby... żeby zmartwychwstała ich moralna świadomość.
00:43:43:Co? W porządku, dobrze, dobrze.|Spróbuj jeszcze raz.
00:43:45:Myślę, że przerabialiśmy|to wystarczająco dużo.
00:43:47:-Nazwijmy to po prostu dniem.|-Co?
00:43:48:-Jestem bardzo zmęczony.|-W porządku, w porządku.
00:43:50:Więc, zostaw to mnie.|Miałbym jedną czy dwie sugestie.
00:43:52:-Dziękuję, panie hrabio...|-Tylko kilka uwag.
00:43:54:I korekta tutaj i tutaj.
00:43:56:Chcemy, żeby to wypadło idealnie jutro,|nieprawdaż?
00:44:00:-Tak?|-Tak.
00:44:07:Musimy oprzeć się płytkim,|gadatliwym pokusom...
00:44:11:Dla naszej moralności...|Nie, nie.
00:44:13:Musimy wyrzec się płytkich,|gadatliwych pokus...
00:44:16:z naszego ciała moralnego.
00:44:25:Caroline.
00:44:31:Wszystkie moje wysiłki, poszły na nic.
00:44:35:Cierpiałem chętnie.
00:44:38:Pościłem.
00:44:40:Prawie nic nie jadłem od tygodni.
00:44:42:Przepraszam.
00:44:45:Przepraszam, moje cierpienia to nic.
00:44:47:To dlatego, że ja...|czuję się taki zagubiony.
00:44:51:Nie wiem, co robić.
00:44:55:Powiedz mi, co mam robić...
00:48:26:Wypij to.
00:48:34:Wypij to.|To cię odświeży.
00:48:38:Obiecuję.
00:48:40:Dalej, wypij to.
00:48:54:Tak mi przykro.
00:48:56:Nie powiem nikomu.
00:49:03:Lepiej się doprowadź do porządku.
00:49:06:Niedziela Wielkanocna.
00:49:09:Kazanie.
00:49:15:Nie skończyłem go.
00:49:18:Pomyślę o czymś.
00:49:33:Nie jestem pewien,|jaki powinien być temat mojej dzisiejszej homilii.
00:49:41:Czy chcę mówić o cudzie...
00:49:43:naszego Pana Boskiej Przemianie?
00:49:47:Nie zupełnie. Nie.
00:49:50:Nie chcę mówić o Jego Boskości.
00:49:56:Raczej chcę mówić o Jego człowieczeństwie.
00:50:00:Mam na myśli, wiecie,|jak przeżył swoje życie tu na Ziemi.
00:50:04:Jego łagodności.
00:50:07:Jego tolerancji.
00:50:09:Posłuchajcie, to jest to, co myślę.
00:50:12:Myślę, że nie możemy żyć dalej...
00:50:14:mierząc nasze dobre czyny,|przez to, czego nie zrobiliśmy.
00:50:19:Przez to czego sobie odmawiamy...
00:50:21:Czemu się opieramy...|I kogo wykluczamy.
00:50:27:Myślę, że musimy mierzyć dobroć...
00:50:30:przez to, kogo obejmujemy...
00:50:32:Co stwarzamy...
00:50:36:I kogo przyjmujemy.
00:50:44:To nie było z pewnością...
00:50:46:najbardziej płomienne kazanie,|które ojciec Henri mógł kiedykolwiek wygłosić...
00:50:50:Nie najbardziej elokwentne.
00:50:55:Ale parafianie czuli nowe uczucie tego dnia.
00:51:00:Błysk ducha.
00:51:05:Wolność od starego "tranquilite" (spokoju).
00:51:16:Fantastyczne!
00:51:41:Panie hrabio, proszę spróbować tego.
00:51:43:Dziękuję.
00:51:45:Nawet hrabia de Reynaud czuł się dziwnie..
00:51:49:uwolniony.
00:51:56:Pomimmo tego, potrzeba by jeszcze|kolejnych sześciu miesięcy...
00:51:58:Zanim się przełamie i poprosi Caroline,|by poszła z nim na obiad.
00:52:22:Co do Josephine...
00:52:24:Przejęła umowę o dzierżawę starej kawiarni...
00:52:29:i dała jej nową nazwę.
00:52:47:Ale nadal sprytny północny wiatr|był niezadowolony.
00:53:03:Wiatr powiedział Vianne...
00:53:05:o miastach,|które jeszcze nie były odwiedzone.
00:53:10:O przyjaciołach w potrzebie,|jeszcze nieodkrytych.
00:53:16:Bitwach jeszcze do stoczenia.
00:53:25:Przez kogoś innego...|następnym razem.
00:53:42:I tak się stało,|że północny wiatr znudził się...
00:53:45:i poszedł swoją drogą.
00:53:49:Kiedy lato przyszło do małej wioski...
00:53:51:Nowa bryza z południa zawiała łagodnie i ciepło.
00:54:00:Potrzebna lekka naprawa.|Mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej.
00:54:06:Roux!
00:54:08:Moja mama wiedziała,|że Roux wróci...
00:54:10:I to nie ma nic wspólnego|z głupimi, starymi drzwiami.
00:54:15:Ja też wiedziałam.
00:54:19:Myślałem, że nigdy nie zgadniesz.
00:54:22:Moja ulubiona,|gorąca czekolada.
00:54:26:Wiedziałam o tym.
00:54:37:Co do Pantoufle'a...
00:54:41:Cóż, jego chora noga,|cudownie się uzdrowiła...
00:54:46:i ruszył w podskokach|w poszukiwaniu nowych przygód.
00:54:52:Nie tęskniłam za nim.
00:54:55:DivX Movie by|G & G, Timmy Ltd.
00:55:00:Tłumaczenie: Melinea & Timmy|e-mail: udun@go2.pl
00:55:04:Odwiedź www.NAPiSY.info


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czekolada CD 1
fondue czekoladowe
BEC CD
Miechunka w czekoladzie

więcej podobnych podstron