Czekolada CD 1


00:00:10:Tłumaczenie: Melinea & Timmy|e-mail: udun@go2.pl
00:00:48:G & G, Timmy Ltd presents...
00:00:53:CZEKOLADA
00:01:32:Dzień Dobry, Monsieur.
00:01:37:Dzień Dobry.
00:01:44:Dawno, dawno temu...
00:01:46:była sobie|cicha, mała wioska we Francji...
00:01:50:której mieszkańcy wierzyli|w "tranquilite".
00:01:55:w spokój.
00:01:57:"Przybądź Duchu Święty"
00:02:00:"Przybądź Stwórco"
00:02:04:"Z jasności Twego|niebiańskiego tronu"
00:02:09:"Przyjdź, weź we władanie|nasze dusze"
00:02:15:"I uczyń je Twoją własnością"
00:02:21:"Z daleka od nas prowadź nasze...
00:02:24:Jeśli żyłeś w tej wiosce...
00:02:27:rozumiałeś, czego od ciebie oczekiwano.
00:02:30:"...przyprowadź do nas"
00:02:33:"I przez wszystko"
00:02:35:Znałeś swoje|miejsce w schematach codziennego życia.
00:02:40:A jeśli zdarzyło ci się zapomnieć,|znalazł się ktoś, kto ci przypomniał.
00:02:56:Czas Wielkiego Postu jest tuż przed nami.
00:02:59:Jest to oczywiście czas abstynencji.
00:03:03:Miejmy nadzieję,|że jest to również czas na refleksję.
00:03:07:Poza tym,|niech to będzie dla nas czas...
00:03:11:...czas szczerej skruchy.
00:03:16:Jest to czas, żeby powstać i umniejszyć się...
00:03:19:W tej wiosce...
00:03:20:jeśli zobaczyłeś coś,|czego nie powinieneś był zobaczyć,
00:03:24:uczyłeś się|spojrzeć na to z innej perspektywy.
00:03:26:To jest czas dla Chrystusa.
00:03:28:Jeśli zastanawiasz się nad tym, co jest stawiane w złym świetle...
00:03:31:Jeśli przez przypadek|ktoś zawiódł twoje nadzieje...
00:03:35:uczyłeś się nie prosić o więcej.
00:03:38:On wie,|co ma wam wybaczyć.
00:03:42:Więc w Roku Pańskim,|1959, rzeczy...
00:03:47:Więc,|w dobrych i złych czasach...
00:03:50:w głodzie i urodzajach...
00:03:52:mieszkańcy trzymali się mocno|swoich tradycji.
00:03:56:Aż...
00:03:57:pewnego zimowego dnia...
00:04:00:przebiegły wiatr|przybył z północy.
00:04:09:Gdzie znajdziemy prawdę?
00:04:13:Gdzie zaczniemy jej szukać?
00:04:18:Gdzie znajdziemy prawdę?|Znajdziemy ją...
00:05:20:Kim wy do diabła jesteście?
00:05:24:Przyjechałyśmy w sprawie cukierni.
00:05:28:Chciałybyśmy je wynająć...
00:05:30:I pomieszczenie nad nią.
00:05:32:Skąd jesteście?
00:05:34:Mieszkałyśmy w Andaluzji przez jakiś czas.
00:05:38:Niech pomyślę. Przedtem w Wiedniu,
00:05:42:a przed tym...
00:05:45:Ateny.|Pawia.
00:05:48:Pantoufle nienawidził tego miejsca.
00:05:50:Pantoufle to jej kangur.
00:05:52:Ale nie może skakać.
00:05:54:Ma coś z nogą.|Rana wojenna, co?
00:06:14:Mam nadzieje, że utrzymacie|to miejsce w dobrym stanie.
00:06:35:Prawda, że to piękne miasto?
00:06:37:Prawda mamo?
00:06:39:To piękne miasto.
00:06:43:Mamo, Pantoufle chce wiedzieć,|jak długo możemy tu zostać.
00:06:47:Powiedz Pantoufl'owi,|żeby się nie martwił.
00:06:50:Czas do łóżka.
00:06:52:Jaką historię, chcesz usłyszeć dzisiaj?
00:06:54:Pantoufle chce usłyszeć o babci i dziadku.
00:06:58:Nie dzisiaj Anouska.
00:07:00:Zawsze tak mówisz.
00:07:03:Opowiedz o babci i dziadku.
00:07:06:Nie dzisiaj.
00:07:08:A może o księżniczce i piratach?
00:07:11:Dobrze.
00:07:14:Przygotować się do strzału.
00:07:17:Ręce na pokład.
00:07:19:Przygotować się i...
00:07:21:ognia!
00:07:25:Proszę mi wybaczyć najście.
00:07:28:Cała przyjemność po naszej stronie.
00:07:32:Przepraszam, Monsieur.
00:07:34:Piraci zaatakowali.|Oczywiście.
00:07:37:Jak masz na imię?
00:07:39:Anouk. A jakie jest pańskie?
00:07:42:Ja jestem Hrabia de Reynaud,|do twoich usług.
00:07:45:Prawdziwy?|Jak Hrabia Monte Christo?
00:07:49:Ten nie był prawdziwy.
00:07:50:Więc dlaczego zaszczycił nas pan swoją wizytą?
00:07:54:Jako burmistrz Lansquenet...
00:07:56:Chciałem was powitać|w naszej społeczności,
00:07:59:i zaprosić was na oddanie czci Bogu|razem z nami podczas mszy świętej w niedzielę.
00:08:02:To bardzo miło z pana strony,|ale właściwie my nie uczęszczamy na msze.
00:08:08:Jesteśmy szczęśliwe,|że Kościół jest tak blisko.
00:08:11:Lubimy śpiewać razem z dzwonami, prawda?
00:08:14:Dzwony nie są przeznaczone|dla rozrywki, Madame,
00:08:17:Są uroczystym wezwaniem do oddania czci...
00:08:19:-Mademoiselle.|-Słucham?
00:08:22:Mademoiselle..|Nigdy nie byłam mężatką... ale
00:08:25:prosze mi mówić Vianne.
00:08:29:Mam nadzieję, że wstąpi pan,|kiedy otworzę swój interes w przyszłym tygodniu.
00:08:33:Tak.
00:08:35:Tak otworzenie cukierni|w okresie Wielkiego Postu,
00:08:39:Nie mógłbym sobie wyobrazić lepszego czasu.
00:08:40:Ale to nie będzie cukiernia...
00:08:43:-Więc co to będzie?|To niespodzianka.
00:08:47:To słodko z pana strony, że pan wpadł.
00:08:57:Hrabia de Reynaud...
00:08:59:był studentem historii|i dlatego był cierpliwym człowiekiem.
00:09:04:Ufał on mądrości minionych pokoleń.
00:09:09:Jak jego przodkowie,|czuwał nad małą wioską
00:09:12:i dawał jej swój własny przykład:
00:09:15:ciężka praca, skromność...
00:09:19:samodyscyplina.
00:09:34:Uzupełniłem XVIII wiek.
00:09:38:Madame Clairmont.
00:09:42:Pański list do redaktora,|panie hrabio.
00:09:45:Ten paragraf o rodzinie|i tradycji, jest...
00:09:49:jest piękny.
00:09:52:Cóż, Dziękuję.
00:09:55:Cenię pani opinię.
00:10:03:Dzień Dobry!|Witam!
00:10:05:Mogę zapytać...
00:10:07:czy kontaktowała się pani|ostatnio z matką?
00:10:09:Dlaczego?
00:10:12:Wygląda na to, że wynajęła cukiernię.
00:10:16:Cóż nie rozmawiałam z matką|jakiś czas.
00:10:21:Przepraszam.|Nie chciałem być wścibski.
00:10:23:Och, proszę nie być niemądrym.
00:10:26:Nie mam przed panem żadnych tajemnic.
00:10:30:Jak podoba się hrabinie w Wenecji?
00:10:32:Hrabinie?|A tak czuje się wspaniale, dziękuję.
00:10:36:Tak,|bardzo jej się tam podoba.
00:10:40:Wenecja.
00:10:52:Słyszałam,|że jest w pewnym sensie radykalna.
00:11:20:Słyszałem,|że jest ateistką.
00:11:22:-A co to znaczy?|-Nie wiem.
00:11:35:Chodź, Charly.
00:11:39:Chodź.
00:12:35:Powinniście bardziej uważać!
00:12:37:Tak mi przykro, Madame.|Przepraszam.
00:12:39:Wszystko w porządku?
00:12:41:Tak, nic mi nie jest,|naprawdę.
00:12:42:Przepraszam.|Może chciałaby pani wejść i usiąść?
00:12:45:Nie, nie, proszę nie robić sobie kłopotu.|Nic mi nie jest.
00:12:47:To żaden kłopot.|Jestem Vianne Rocher.
00:12:50:Caroline Clairmont.
00:12:51:Jestem córką właścicielki pani lokalu.|A to mój syn Luc.
00:12:54:Witam.|A to jest moja Anouk.
00:12:56:Proszę wejść,|tam jest ciepło.
00:12:58:Proszę spróbować tego.
00:13:00:Założę się,|że nie próbowała pani gorącej czekolady...
00:13:02:zrobionej na podstawie przepisu sprzed 2000 lat.
00:13:05:Dziękuję, ale nie.|Luc.
00:13:07:Nie.
00:13:11:Co to jest?
00:13:13:Co pani widzi, Madame,|w tym?
00:13:15:Słucham?
00:13:17:Jak to dla pani wygląda?
00:13:18:Proszę powiedzieć pierwszą rzecz,|która przyjdzie pani na myśl.
00:13:26:Kobieta ujeżdżająca dzikiego konia?
00:13:30:Och, głupia odpowiedź.
00:13:31:O nie.|Nie ma żadnych głupich odpowiedzi.
00:13:33:Pieprzny Trójkąt, to dla pani.
00:13:36:Szczypta czerwonego pieprzu...
00:13:38:by przytłumić słodki smak...
00:13:41:Intensywny zapach,|pełen przygód.
00:13:52:A co ty widzisz?
00:13:57:Widzę zęby.
00:13:59:Widzę krew...
00:14:02:i czaszkę.
00:14:06:Bardzo ciemne.
00:14:08:Gorzka czekolada.|To jest twoja ulubiona.
00:14:12:Która będzie musiała|poczekać jeszcze pięć tygodni.
00:14:14:Wielki Post.|Dziękuję.
00:14:17:Musimy już iść.|Było nam miło was poznać.
00:14:19:Chodź.
00:14:22:Całą przyjemność po mojej stronie.
00:14:23:Chodź Pantoufle.|Piraci atakują.
00:14:26:-Ile kosztują te pieprzne czekoladki?|-4,50 za pudełko.
00:14:31:Może pani je związać wstążką?
00:14:33:Mogłabym wtedy udawać,|że są od mojego męża.
00:14:36:Oczywiście.
00:14:42:Josephine Muscat.
00:14:44:Ona tańczy tylko do swojej melodii.*
00:14:48:A te są dla twojego męża.
00:14:52:Nieoczyszczone ziarna kakaowe z Gwatemali
00:14:54:by obudzić namiętności.
00:14:58:Najwidoczniej nigdy nie poznałaś mojego męża.
00:15:02:Najwyraźniej nie próbowałaś tego.
00:15:26:Nie bądź żałosna...
00:15:54:Luc, zrobiłeś drobny błąd,|w zadaniu szóstym.
00:15:57:Oh, Luc!
00:16:00:To nic.
00:16:05:Już przestało.
00:16:08:Mamo. Nowy nauczyciel...
00:16:10:chce, żebyśmy się|uczyli poprawiać sami własne błędy.
00:16:13:Nie powiedziałam ci, jak poprawić ten błąd...
00:16:15:Poweidziałam tylko, że zrobiłeś jeden.
00:16:18:Chodź.
00:17:37:Nie jest pan głodny, panie hrabio?
00:17:39:Jest Post, Madame Rivet.
00:17:42:Nie zamierza pan zjeść cokolwiek?
00:17:46:W porządku, zostaw to.
00:18:45:Dzień Dobry.
00:18:48:W czym mogę pomóc?
00:18:52:To drogie.|Ja nie trwonię pieniędzy.
00:18:55:Mam dar do zgadywania,|co ludzie lubią najbardziej.
00:19:00:Te są pani ulubione,|czy mam rację?
00:19:04:Założę się.
00:19:05:Myślę, że lepiej...
00:19:08:Cóż...
00:19:21:To jest zdecydowanie inne.
00:19:24:Tak, zupełnie inne.
00:19:26:Spójrzcie na to.
00:19:31:Przepraszam, tak mi przykro.
00:19:33:-Dzień dobry, Mousieur Blerot|-Dzień Dobry, Madame Audel.
00:19:51:Nie, nie tędy Charly.
00:19:53:Chodź.
00:19:55:Proszę wejść.
00:19:57:Chodź piesku.
00:19:59:Mam coś dla ciebie.
00:20:07:-Jak się nazywasz?|-Charly - ma 14 lat.
00:20:11:To 48 licząc w ludzkich latach.
00:20:14:Nie, miałam na myśli pana imię.
00:20:16:Ach! Guillaume Blerot.
00:20:18:Jest pani bardzo miła.
00:20:20:Zostało mu tak niewiele przyjemności.
00:20:24:Czy chciałby pan...
00:20:26:czy chciałby pan kupić...
00:20:29:coś wyjątkowego|dla swojej przyjaciółki.
00:20:31:Przyjaciółki?
00:20:34:Tej uroczej kobiety,|którą pański piesek tak bardzo lubi.
00:20:38:Zgaduję, że jej ulubione|to czekoladowe muszelki.
00:20:42:Nie, nie.|Nie wolno mi.
00:20:44:Madame Audel jest w żałobie po swoim mężu.
00:20:48:Tak mi przykro.
00:20:50:Kiedy odszedł?
00:20:52:Podczas wojny. Niemiecki granat.
00:20:57:Cóż, minęło już 15 lat od czasu wojny, więc...
00:21:00:Nie tej wojny.
00:21:02:Monsieur Audel został zabity|12 stycznia 1917 roku.
00:21:06:To był straszny cios dla Madame Audel.
00:21:09:Najwyraźniej.
00:21:15:Witam panie.
00:21:17:Dzień Dobry, panie hrabio.
00:21:24:Chciałbym, żeby wszyscy moi pracownicy...
00:21:26:byli tak godni zaufania, jak pani Madame Drou.
00:21:30:Jak hrabinie podoba się we Włoszech?
00:21:35:...Chyba przedłuży swoją podróż.
00:21:38:To bardzo miło.
00:21:42:Czy któraś z pań widziała już|nowy sklep naprzeciwko placu?
00:21:46:A, Czekolaterię, tak.
00:21:48:Bezwstydna, nieprawdaż?
00:21:52:Ona jest po prostu bezczelna.
00:21:56:Otwierać czekolaterię|w trakcie trwania Wielkiego Postu.
00:22:01:Ta kobieta jest bezwstydna.
00:22:04:Moja troska spoczywa na tym biednym...
00:22:07:jej dzieckiem z nieprawego łoża.
00:22:14:Miłego dnia.
00:22:19:"Nie masz nic, prócz psa gończego"
00:22:22:"Który płacze wciąż"
00:22:25:"Nie masz nic, prócz psa gończego"
00:22:28:"Który płacze wciąż"
00:22:31:"Cóż, nie uda ci się nigdy|złapać królika"
00:22:33:"Nie będziesz moim przyjacielem."
00:22:35:"O, tak!"|-Nowy dodatek do liturgii?
00:22:40:Mam słabość do amerykańskiej muzyki,|panie hrabio.
00:22:44:Jak długo jesteś z nami,|ojcze Henri?
00:22:47:To będzie pięć tygodni.
00:22:50:Twój poprzednik ojciec Michel|był z nami przez pięć dekad.
00:22:55:Tak, cóż.
00:22:57:Mogę się tylko modlić,|żeby pójść za jego przykładem.
00:23:01:Tak, to jest i moja modlitwa.
00:23:04:Rzuciłem okiem na twoje kazanie,|jak prosiłeś
00:23:06:i zrobiłem jedną czy dwie poprawki...
00:23:13:Jest pan bardzo uprzejmy.
00:23:15:Nie ma za co.
00:23:17:Aha, jeszcze jedno.
00:23:20:Jeśli jeszcze nie widział|ksiądz nowej czekolaterii...
00:23:22:Może chciałby ksiądz rzucić na nią okiem.
00:23:25:Ważne jest, żeby poznać wroga.
00:23:28:Nie sądzi ksiądz?
00:23:32:Hej, a gdzie mój buziak?
00:23:40:-Uważaj jak chodzisz.|-Przepraszam.
00:23:43:Dzień dobry.
00:23:46:Co to za wystrój:|wczesny meksykański burdel?
00:24:00:Nie! Jeśli będę potrzebować pomocy,|poproszę o nią.
00:24:11:Co pani w tym widzi?
00:24:13:Nic do cholery nie widzę.
00:24:15:Proszę dać spokój, to tylko gra.
00:24:17:Co pani widzi?
00:24:20:Widzę nawiedzoną, starą kobietę,|zbyt zmęczoną, by grać w gry.
00:24:23:Mam coś akurat dla pani.
00:24:28:Ta twoja mała dziewczynka,|czy jej to nie przeszkadza?
00:24:31:Przeszkadza, ale co?
00:24:33:To, że się przeprowadzacie|z miejsca na miejsce.
00:24:36:Och, znosi to nieźle.|Myślę, że to dobre dla niej.
00:24:41:Wie pani, zwiedzanie nowych miejsc,|spotykanie nowych ludzi.
00:24:47:Twój cynamon wygląda na zjełczały.
00:24:50:To nie jest cynamon.|To specjalna odmiana czerwonego pieprzu.
00:24:53:Czerwony pieprz i gorąca czekolada?
00:24:55:To podniesie panią na duchu.
00:25:00:Już.
00:25:19:Smakuje jak...
00:25:23:Nie wiem.
00:25:36:Gdzie jest twój kangur?
00:25:38:Teraz ja jestem twoim kangurem!
00:25:40:Przestańcie!
00:25:43:Przestańcie! Ach!
00:25:45:Anouk!|W tej szkole zachowujemy się kulturalnie.
00:25:47:Nie bijemy się nawzajem.
00:25:49:Ale oni obrazili Pantoufle'a!
00:25:51:Nic mnie to nie obchodzi.|Diddi, Dedou, chodźcie.
00:25:57:I bądźcie cicho.
00:26:00:Gdzie jest Pantoufle?
00:26:02:Cicho!
00:26:06:Moja mama mówi,|że ty nie masz taty.
00:26:09:Oczywiście, że mam,|tylko nie wiemy kto nim jest.
00:26:14:Byłam z nim całą noc.
00:26:17:Pływaliśmy nago w rzece Tannes.
00:26:21:A gdy o świcie wróciłam|do domu do łóżka...
00:26:24:Moja mama wetknęła swoją głowę|pod kołdrę i powiedziała:...
00:26:27:"Wstawaj śpiochu".
00:26:30:Nie miała pojęcia,|że mnie nie było.
00:26:50:Jesteś pewna,|że nie dodałaś do tego czegoś mocniejszego?
00:26:52:Nie. Coś lepszego.
00:26:56:Może powinnaś to dać mojej córce.
00:26:58:Roztopiłoby to jej chłodne usposobienie.
00:27:01:Ty i Caroline macie problem?
00:27:04:Czy mamy problem?
00:27:08:Nie pozwala mi zobaczyć mojego wnuka.
00:27:11:Jestem od niego odcięta.
00:27:13:Dlaczego tak jest?
00:27:16:Armande, dlaczego tak jest?
00:27:19:Mam na niego zły wpływ.
00:27:23:Ponieważ nie lubię, gdy ona traktuje go,|jak tresowanego pudla.
00:27:26:Jestem przekonana, że ten chłopiec|nie może się wysikać bez jej pozwolenia.
00:27:33:Od czasu, kiedy jej mąż zmarł...
00:27:35:ona jest taka...
00:27:41:Sposób w jaki trapi się i niepokoi o niego.
00:27:45:Zamiast pozwolić mu biegać, oddychać...
00:27:47:...i żyć.
00:27:50:Ale ona się martwi,|że on się za bardzo przemęczy.
00:27:55:Nic takiego mu nie grozi.
00:27:56:Ona nawet nie pozwala biednemu chłopcu|jeździć na rowerze.
00:28:01:Myślisz, że on chciałby cię zobaczyć?
00:28:07:Czy masz więcej tych kakaowych specyfików?
00:28:09:Jasne.
00:28:13:-Jak dużo chcesz?|-A jak dużo masz?
00:28:21:Walet kier jest lepszym myśliwym niż ty,|co?
00:28:24:Zagraj swoją atutową kartą,|bo okazja przejdzie ci koło nosa.
00:28:39:Czy to pan nazywa się Serge Muscat?
00:28:40:We własnej osobie.|W czym mogę pomóc?
00:28:43:-Czy jest tu pana żona?|-Josephine?
00:28:46:To zależy,|czego pani chce od Josephine.
00:28:50:Ach, zostawiła to u mnie w sklepie.
00:28:55:Cóż, proszę mi to dać, przekażę jej.
00:28:58:O, nie.|Oddam jej to sama, dziękuję.
00:29:01:Muszę już iść. Jestem spóźniony na kolację.
00:29:04:Ale gra się jeszcze nie skończyła.
00:29:07:Chcesz zagrać?
00:29:10:Znasz belota?
00:29:12:Oczywiście, że znam.
00:29:14:Siadaj.
00:29:18:Josephine.
00:29:21:Czego chcesz?
00:29:23:Zapomniałaś tego.
00:29:26:Czego chcesz?
00:29:29:Być twoją przyjaciółką.
00:29:31:Ja nie mam przyjaciół.|Czy Serge wie, że tu jesteś?
00:29:35:Czy to ma jakieś znaczenie?
00:29:38:Zrób mi przyjemność.|Spróbuj jednego z tych różanych kremów.
00:29:42:Powiedz, czy myślisz,|iż nie dodałam do nich trochę za dużo Cointreau.
00:30:00:Josephine!
00:30:09:Juz idę!
00:30:12:On mówi o tobie.
00:30:14:Powiedział, że jesteś nieprzyzwoita.
00:30:16:Że masz duży wpływ na ludzi.
00:30:18:Że masz zły wpływ na takich jak ja , powiedział...
00:30:20:Nie muszę słuchać wszystkiego,|co twój mąż ma do powiedzenia.
00:30:24:Nie, nie Serge.|Nie on.
00:30:28:Reynaud, burmistrz.
00:30:31:On... mówi o tobie.
00:30:40:Czas już iść.
00:30:43:Spójrz, co wygrałam.
00:30:46:To dobrze, chodźmy.
00:31:18:Mogę spojrzeć?
00:31:21:To nie jest zbytnio...
00:31:23:Pokaż mi.
00:31:25:Ach.
00:31:28:Wyolbrzymiłem róg głowy.
00:31:30:Pięknie rysujesz.
00:31:32:Jaka jest twoja cena?
00:31:34:-Co?|-Za portret.
00:31:37:Ile byś za niego chciał?
00:31:39:Ach, ja...
00:31:41:Ja nie mógłbym...|Nie jestem...
00:31:44:50 franków?|Brzmi rozsądnie?
00:31:48:Byłoby wspaniale.
00:31:51:Kiedy przyjdziesz do mojego sklepu?
00:31:56:Bardzo mi przykro, ale...
00:31:58:hrabia zabronił.
00:32:04:Rozmawiał z moją mamą dziś rano.
00:32:07:I z wieloma innymi.
00:32:11:Cokolwiek powiesz.
00:32:14:Bardzo bym chciał,|naprawdę.
00:32:19:Dziekuję, za pokazanie mi twojego rysunku.
00:32:27:Proszę zaczekać.
00:32:47:Czy ja łamię jakieś prawa?
00:32:49:Proszę mi powiedzieć?!|Czy ja kogoś krzywdzę?
00:32:53:Pyta pani o moją opinię?
00:32:56:Co dokładnie mówił pan ludziom o mnie.
00:32:59:Tylko prawdę, Mademoiselle.
00:33:02:Cóż...
00:33:04:jeśli pan oczekuje...
00:33:06:że ja wyschnę i odfrunę...
00:33:10:będzie pan bardzo zawiedziony.
00:33:19:Powiem to pani bardzo krótko.
00:33:22:Pierwszy hrabia de Reynaud...
00:33:24:przepędził wszystkich|radykalnych hugenotów z tej wioski.
00:33:29:Ty i te twoje trufle stanowią|o wiele mniejsze wyzwanie.
00:33:35:Twój interes upadnie do Wielkanocy.|Mogę to pani obiecać.
00:34:08:Jak długo tu stoisz?
00:34:13:Zapomniałam zapłacić za coś tamtego dnia.
00:34:16:-Przepraszam.|-Nie, to był prezent.
00:34:18:Nie. Ludzie mówią.
00:34:22:Nie, ludzie będą kłamać o mnie.
00:34:26:Ja nie kradnę.
00:34:29:Nie robię tego specjalnie...|...ja...
00:34:31:Tak, wiem.|Miło cię widzieć.
00:34:37:Wejdziesz, żeby napić się czekolady?
00:34:52:To dla ciebie.
00:34:54:Jak to słodko z twojej strony.
00:34:56:Dziękuję.
00:35:02:To jest śliczne.
00:35:08:Słyszałam, że nie chodzisz do kościoła.
00:35:11:To prawda.
00:35:15:Długo tu nie pobędziesz.
00:35:19:Ludzie mówią.
00:35:22:Och, przepraszam.
00:35:25:Zachowuję się źle, prawda?
00:35:27:Nie, nic się nie stało,|wszystko w porządku.
00:35:29:Tutaj nie możesz się źle zachowywać.
00:35:31:To tutaj zakazane, wiedziałaś o tym?
00:35:34:Jeśli nie pójdziesz do spowiedzi...
00:35:38:albo jeśli nie założysz klombów z kwiatami,
00:35:40:albo jeśli nie będziesz udawać...
00:35:42:...jeśli nie będziesz udawać...
00:35:45:nie osiągniesz w życiu nic więcej...
00:35:48:niż obsługiwanie swojego męża|trzema posiłkami dziennie...
00:35:50:I dawanie mu dzieci|i kręcenie się wokół jego tyłka,
00:35:53:...to wtedy...
00:35:54:...wtedy...
00:35:55:...zwariujesz.
00:36:04:Pewnie myślisz, że jestem głupia,|że z nim jestem.
00:36:10:Nie, nie myślę, że jesteś głupia.
00:36:13:Ale ja jestem.|Jestem słaba.
00:36:17:Nie kocham mojego męża i kłamię.
00:36:22:Rzeczy mogły się dla ciebie|potoczyć inaczej Josephine.
00:36:26:Serge nie kręci całym światem.
00:36:29:Mógłby też kręcić.
00:36:32:Czy to jest to, w co wierzysz?
00:36:34:Wiem to.
00:36:38:Więc to musi być...|musi być prawda.
00:36:41:Mój błąd.
00:36:49:Robisz najwspanialszą czekoladę.
00:36:58:Pantoufle chce usłyszeć historię|o babci i dziadku.
00:37:03:Tylko nie mów: "nie dziś wieczorem",|zawsze mówisz, "nie dziś wieczorem".
00:37:07:No dobrze, no dobrze.
00:37:14:Twój dziadek...
00:37:16:George Rocher...
00:37:20:był młodym aptekarzem|miasta Aulus-les-Bains...
00:37:24:To była ulubiona historia Anouk.
00:37:26:Zawsze opowiedziana tymi samymi słowami.
00:37:28:George był uczciwy...
00:37:30:George był uczciwy dobrze mu się wiodło,|a jego klienci mu ufali.
00:37:36:Ale George nie był zadowolony.
00:37:38:Uważał, że musi być coś więcej w życiu...
00:37:41:niż wydawanie olejków na wątrobę.
00:37:45:Wiosną 1927 roku...
00:37:48:Stowarzyszenie Farmaceutów uformowało|wyprawę do Środkowej Ameryki...
00:37:52:by zbadać medyczne właściwości...
00:37:55:pewnych naturalnych składników.
00:37:59:George był najbardziej gorliwym|zwolennikiem tej wyprawy.
00:38:05:Ale jego przygoda przemieniła się w coś,|czego się nie spodziewał.
00:38:13:Pewnej nocy został zaproszony,|by napić się nie oczyszczonego kakaa...
00:38:16:ze szczyptą chili.
00:38:19:Ten sam napój, starożytni Majowie...
00:38:22:używali do świętych ceremonii.
00:38:27:Majowie wierzyli, że kakao przetrzymuje moc...
00:38:30:do wyzwolenia ukrytych pragnień
00:38:34:i ożywia przeznaczenia.
00:38:40:I tak się stało,|że George najpierw zobaczył Chitzę.
00:38:49:George został wychowany na dobrego katolika...
00:38:53:ale jego romans z Chitzą...
00:38:56:odbiegał nieco od katolickich zasad.
00:39:02:Rada Starszych próbowała ostrzec go przed nią.
00:39:06:Ona była jedną z Wędrowców.
00:39:09:Jej lud przemieszczał się z północnym wiatrem...
00:39:11:z wioski do wioski...
00:39:13:rozprowadzając starożytne mikstury...
00:39:15:i nigdy się nie osiedlając.
00:39:18:Nie był to zatem dobry wybór|na pannę młodą.
00:39:21:George nie posłuchał ostrzeżenia...
00:39:24:i przez chwilę, mogło się wydawać,|że on i Chitza...
00:39:27:mogliby prowadzić szczęśliwe życie we Francji.
00:39:32:Niestety, sprytny północny wiatr|miał inne plany.
00:39:44:Pewnego poranka, George obudził się,|by odkryć...
00:39:48:że Chitza i mała dziewczynka - Vianne...
00:39:52:odeszły.
00:39:57:Matka i córka...
00:39:59:były przeznaczone do tego,|by wędrować z wioski do wioski...
00:40:02:i rozprowadzać starożytne kakaowe lekarstwa...
00:40:05:Podróżować z wiatrem.
00:40:09:Tak jak plemię Chitzy czyniło...
00:40:11:przez pokolenia.
00:40:13:...tak jak plemię Chitzy...
00:40:15:czyniło tak przez pokolenia.
00:40:20:Czy tak będzie zawsze?
00:40:28:Dobranoc, mamo.
00:40:47:Doceniam to,|że przyszłaś, Armande.
00:40:50:No dobra, co było tak ważne,|że musiałam odłożyć na później moją drzemkę?
00:40:54:Chciałabyś trochę ciasta czekoladowego?
00:41:07:Babciu.
00:41:10:Babciu...|Dzień dobry.
00:41:14:Mogę...
00:41:18:Czy chciałbyś filiżankę...?
00:41:20:Nie. Nie dziękuję.
00:41:22:Jestem tu po to,|żeby zrobić portret.
00:41:27:Czyj?
00:41:29:Właściwie to twój.
00:41:32:Czy tam, gdzie ona siedzi,|światło jest w porządku?
00:41:39:Mam coś dla ciebie, chłopcze.
00:41:43:Noszę to ze sobą od twoich ostatnich urodzin.
00:41:49:To jest książka z poezją.
00:41:56:Dziękuję.
00:41:59:Nie lubisz poezji?
00:42:01:O nie, nie, nie.|Oczywiście, że lubię.
00:42:04:-Tak.|-Ja też nie.
00:42:08:To nie jest taki rodzaj poezji.
00:42:15:I w momencie słabości...
00:42:18:Pomodliłem się do Dziewicy Matki,
00:42:20:aby ukoiła duszę Charliego,|w jego godzinie cierpień.
00:42:24:Czy rozumie pan, że zwierzęta|nie mają nieśmiertelnej duszy?
00:42:28:Rozumiem, proszę księdza.
00:42:31:Mimo to złamałeś Boże prawa.
00:42:33:Jestem słabym grzesznikiem.
00:42:36:Co jeszcze?
00:42:40:Nieczyste myśli.
00:42:44:Kobieta, która otworzyła czekolaterię...
00:42:46:Vianne Rocher?
00:42:48:Zasugerowała,|żebym kupił czekoladowe muszelki...
00:42:50:dla wdowy Audel.
00:42:53:I... cóż...
00:42:55:Myślę, że to mnie skłoniło|do myślenia o wdowie Audel.
00:42:58:W jej wieku?|W twoim wieku?
00:43:02:Tak..
00:43:04:...tak.
00:43:07:A co pan robił w czekolaterii|w czasie trwania Wielkiego Postu?
00:43:11:Zrobiłem to dla Charly'ego.
00:43:14:Znowu złamałeś Boże prawa.
00:43:19:Ale jeśli Charly nie ma duszy...
00:43:24:w takim razie nie ma nic złego w tym,|że złamał zasady Postu.
00:43:28:Czyż nie jest tak, proszę księdza?
00:43:31:Dziesięć "Zdrowaś Mario" i dwadzieścia "Ojcze Nasz".
00:43:36:"Czy nigdy by tego nie uczyniła, potem...
00:43:39:"ta upiorna królowa|milionów zabitych ciał?
00:43:43:"Widzę siebie znowu...
00:43:46:"ze skórą zepsutą od błota i szkodników,
00:43:49:"robaki pod moimi pachami i w moich włosach."
00:43:54:Doskonale odrażające, nie sądzisz?
00:43:56:Doskonale.
00:44:01:Chciałbyś trochę ciasta?
00:44:05:Nie powinienem.
00:44:08:Nie przejmuj się za bardzo|tym "nie powinienem".
00:44:19:Pożyj trochę.
00:44:25:Jej wizyta u fryzjera,|prawie skończyli.
00:44:28:Muszę już iść.
00:44:30:-A co z moim obrazem?|-Następnym razem.
00:44:35:Dziękuję za ciasto.
00:44:40:Nie patrz tak,|jakbyś była z siebie zadowolona.
00:44:52:Zostań tutaj.
00:45:04:Zrobiłam to. On...
00:45:06:Chodź.
00:45:08:Był taki pijany.
00:45:10:Obudził się.
00:45:14:...obudził się.
00:45:15:Zobaczył, jak się pakowałam, ale...
00:45:17:Więc chciał pobiec za mną...
00:45:19:ale ja zdążyłam związać|jego stopy jego paskiem, i..
00:45:26:Buum!| Prosto na jego twarz.
00:45:31:Prosto na jego wielką, czerwoną twarz.
00:45:45:To takie głupie, prawda?
00:45:49:Nie winię jego.
00:45:52:Czasami nawet zapominam,|co się właściwie wydarzyło.
00:45:59:Wszystko będzie dobrze.
00:46:09:Uratowałem ją!
00:46:11:Pamiętasz,|jej ojciec pracował razem z Niemcami.
00:46:14:Nikt nie chciał jej dotknąć,|z wyjątkiem mnie.
00:46:18:I to jest sposób w jaki mi się odpłaca?!
00:46:20:Twój gniew jest zrozumiały.
00:46:21:Złość!?|Wszyscy będą się ze mnie śmiali!
00:46:23:To nie twoje zmartwienie.
00:46:26:Zatroszcz się raczej o swój sakrament małżeństwa.
00:46:30:Tak oczywiście, sakrament.
00:46:33:Zanurz to w białej czekoladzie.
00:46:36:-W ten sposób?|-Dobrze.
00:46:38:Tak, potrząśnij tym troszkę.
00:46:41:Dobrze.
00:46:42:Połóż to na pergamin.
00:46:45:Świetnie ci idzie.
00:46:50:Zaraz wracam.
00:46:59:Dzień dobry.
00:47:02:Czy mogę pana zainteresować sutkami Wenus?
00:47:05:Plotki mówią, że trzyma tu pani Madame Muscat.
00:47:08:Czy to prawda?
00:47:10:Mówi pan o niej jak o zbiegu.
00:47:12:Jest uciekinierką|od małżeńskiego przyrzeczenia...
00:47:14:które zostało uświęcone przez Boga.
00:47:18:Josephine?
00:47:20:Przyjdź tu na chwilę.
00:47:26:Niech Jego Wysokość,|się tobie przyjrzy, co?
00:47:34:Czy to jest dla pana wystarczająco uświęcone?
00:47:37:-To nie jest pierwszy raz.|-Jest mi naprawdę przykro.
00:47:41:Powinna pani przyjść z tym do mnie.
00:47:45:Pani mąż będzie tego żałował.
00:47:48:Niech pan mu powie,|żeby żałował tego, ale na innej głowie.
00:47:52:Chodź.
00:47:54:-Do środka!|-Panie hrabio.
00:47:55:Zrobię z ciebie dobry przykład.
00:47:58:Do środka. Jest gotowy.
00:48:02:Cóż, spowiedź musi być odprawiona...
00:48:04:w duchu skruchy.
00:48:06:Czy przyszedłeś w duchu skruchy?
00:48:08:-Skruchy?..Tak.|-Jest gotowy.
00:48:14:Nieczystość, nienawiść|i nieumiarkowanie w jedzeniu i w piciu.
00:48:20:Dobra odpowiedź.
00:48:23:A jakie są trzy warunki grzechu śmiertelnego?
00:48:26:Serge?
00:48:29:Grzechu śmiertelnego...
00:48:33:To jest grzech,|którego przedmiotem jest...
00:48:37:popełniony przez..
00:48:39:umyślne...konsekwencje.
00:48:43:Zła odpowiedź. Didi?
00:48:45:Grzech śmiertelny, to taki grzech,|który jest popełniony w ważnej sprawie...
00:48:50:śmiadomie, umyślnie i dobrowolnie.
00:48:54:Dobra odpowiedź.
00:49:05:Więc skąd wiesz...
00:49:07:że przykrycie ma dobrą temperaturę?
00:49:13:Najpierw sprawdzasz, czy ma temperaturę ciała.
00:49:15:Potem zanurzasz koniec noża...
00:49:17:żeby zobaczyć, czy czekolada twardnieje równomiernie.
00:49:20:Dobrze.
00:49:22:Bliżej.
00:49:28:Na wsi czas mijał,
00:49:36:A czekolateria nie upadała.
00:49:58:Hrabia Reynaud...
00:50:00:czuł, że został wciągnięty|w dziwną krucjatę.
00:50:07:Zmagał się z tym,|by zmienić Serg'a w dżentelmena...
00:50:11:Co było czymś więcej|niż tylko aktem dobrej woli.
00:50:15:To stało się testem...
00:50:17:Świętą Wojną pomiędzy Chateau...
00:50:21:a czekolaterią.
00:50:46:Za każdym razem...
00:50:49:mówię sobie, że to będzie ten ostatni raz.
00:50:51:Ale potem...
00:50:53:czuję zapach gorącej czekolady.
00:50:57:Albo tych księżycowych rzeczy.
00:50:58:...muszelki...|...czekoladowe muszelki.
00:51:00:Takie malutkie,|takie gładkie, takie niewinne.
00:51:03:Pomyślałam, że tylko raz spróbuję...
00:51:06:To nie może przynieść żadnej szkody.
00:51:08:Ale okazuje się, że one rozpływają się...
00:51:11:z bogatym, grzesznym...
00:51:14:Maślane nadzienie...
00:51:16:i rozpływa się, Boże wybacz mi...
00:51:18:...rozpływają się tak powoli na twoim języku|i torturują cię przyjemnością
00:51:21:"Czy przeciwko wam zgrzeszyłem...
00:51:24:"i uczyniłem co złe jest na waszych oczach."
00:51:30:"Rzeczywiście, urodziłem się winny...
00:51:32:"grzesznikiem, kiedy moja Matka mnie poczęła.
00:51:36:"Pożądasz prawdy w swoim wnętrzu...
00:51:38:"Dlatego naucz mnie mądrości|w skrytości mego serca."
00:51:45:Ale hrabia nie był głupi.
00:51:48:Mimo, że miał nadzieję,|że uda mu się uratować Serge'a...
00:51:50:wiedział że to odkupienie...
00:51:52:nie będzie wystarczające...|by odzyskać kontrolę nad wioską.
00:51:56:Rozumiał,|że trzeba dać większą lekcję...
00:52:05:Trzeba rozpoznać jakiś większy problem|i rozwiązać go.
00:52:14:Hrabia nie spodziewał się nawet,|że jego większy problem...
00:52:18:wpłynie pewnego spokojnego popołudnia...
00:52:20:Na mroczne zielone wody rzeki Tannes.
00:52:31:Hej, zobacz!
00:52:48:Nigdy mi tak naprawdę nie powiedziałaś,|jaki problem dzieli...
00:52:51:ciebie i Caroline.
00:52:53:Bo to nie jest twój cholerny interes.
00:52:59:Jestem dla niej pośmiewiskiem.
00:53:02:Przeklinam,
00:53:05:czytam nieprzyzwoite książki.
00:53:08:Jem i piję co mi się podoba.
00:53:12:i grzech największy z grzechów...
00:53:14:odmawiam pójścia do Les Mimosas.
00:53:18:Kiedy byłam dzieckiem,|nazywaliśmy to miejsce Le Mortoir.
00:53:22:to dom pogodnej starości...
00:53:26:Znajduje się w Toulouse.
00:53:29:Caroline cieszy się na myśl o pielęgniarce,
00:53:31:wsłuchującej się w odgłosy|dobiegające z mojego brzucha.
00:53:36:Mamo, mamo, chodź szybko!
00:53:38:Przyjechali!|Przyjechali do Lansquenet!
00:53:40:Spokojnie, Anouk.|Kto przyjechał?
00:53:41:Piraci.
00:53:45:Chodź.
00:53:47:Dlaczego nie możemy zostać?|Chodź!
00:53:52:Chodź.
00:53:55:Witam. Jak się macie?
00:53:59:Czy ktoś ma ochotę na słodycze?
00:54:22:Założę się, że on jest kapitanem.
00:54:27:Anouk, nie rób tego.
00:54:30:-Anouk, nie rób tego, proszę.|-Jak się pani miewa.
00:54:32:W porządku.
00:54:34:Chciałem przeprosić.
00:54:36:Za nas wszystkich.|Szczerze.
00:54:38:Za co?
00:54:40:Za cokolwiek zamierzacie nas oskarżyć.
00:54:43:Dlaczego mielibyśmy to zrobić?
00:54:46:Bo jesteśmy szczurami rzecznymi|szumowinami społeczeństwa.
00:54:50:Z okropnymi chorobami|i kryminalnymi skłonnościami.
00:54:53:Brzmi przerażająco.
00:54:55:Czy to prawda?
00:54:57:To jest to, co wy ludzie z miasta,|zwykliście o nas myśleć, nieprawdaż?
00:55:00:To nie moje miasto.|przykro mi.
00:55:03:W takim razie, czego chcesz?
00:55:06:Jesteś tu po to, by nas ocalić?
00:55:08:Jesteś z Katolickiego Towarzystwa Pomocy?
00:55:10:Ligi Francuskich Rodzin?|Komunistycznych Pracowników?
00:55:12:Które poglądy prezentujesz?
00:55:13:Czekoladę.
00:55:16:Przepraszam, czekoladę?
00:55:18:Co to jest szczur rzeczny?|Czy to ktoś taki jak pirat?
00:55:21:Tak, można tak powiedzieć.
00:55:23:Możnaby.
00:55:25:Spójrz na moją skrzynię ze skarbami.
00:55:30:Niech zgadnę, są na sprzedaż?
00:55:32:Własciwie, to tak.
00:55:34:Za zaledwie trzydzieści franków za sztukę.
00:55:36:Śmiejesz się?|Mogę dostać pięćdziesiąt za nie w Paryżu.
00:55:40:Więc popłyń do Paryża.
00:55:50:-Weźmiemy dwa.|-Weźmiecie dwa?
00:55:52:Tak, bardzo proszę.
00:55:56:Nie wiem czy mam drobne.
00:55:58:Chwileczkę.
00:56:00:Są piękne.
00:56:02:Irlandzkie specjały.
00:56:05:Dzięki.
00:56:06:Słuchaj...
00:56:07:Chyba powinienem cię ostrzec.
00:56:10:Jeśli przyjaźnisz się z nami,|robisz sobie wrogów u innych.
00:56:14:To jest obietnica?
00:56:19:To jest pewnik.
00:56:34:Co on zamierza?
00:56:36:Może chce wstąpić do cyrku.
00:56:44:Przepraszam, zamknięte!
00:57:00:Josephine, wyglądasz inaczej.
00:57:04:Ty też.
00:57:08:Chciałem ci tylko powiedzieć,|że jest mi tak bardzo przykro.
00:57:11:Za wszystko.
00:57:14:Ale zmieniłem się.
00:57:16:Widzisz,|Bóg uczynił ze mnie nowego człowieka.
00:57:21:Proszę cię, błagam cię...
00:57:25:Proszę, przyjmij moje przeprosiny.
00:57:39:Przyjmuję.
00:57:44:Obiecuję, że od tej chwili,|wszystko będzie inaczej.
00:57:50:Już teraz wszystko jest inne, Serge.
00:57:55:Cóż, miałem na myśli,|kiedy wrócisz do domu.
00:57:57:Do domu?
00:58:01:Dziękuję za przeprosiny.|Kwiaty są śliczne.
00:58:05:Nie, proszę nie, Josephine.
00:58:08:Ciągle jesteśmy małżeństwem w oczach Boga.
00:58:11:Więc On musi być ślepy.
00:58:19:Rada nie ma żadnej prawnej władzy...
00:58:22:by zmusić ich do wyniesienia się stąd.
00:58:24:Brzeg rzeki jest własnością publiczną.
00:58:30:Burmistrz chciałby powiedzieć kilka słów.
00:58:34:Jeśli mogę...|Panie i panowie radni.
00:58:39:Ci ludzie są bez korzeni,|są bezbożnymi tułaczami.
00:58:43:To prawda!
00:58:45:-Jest to rodzaj niechlujnej przyjemności.|-Tak.
00:58:48:Mogą zanieczyścić ducha|naszego spokojnego miasta.
00:58:52:Niewinność naszych dzieci.
00:58:56:Przewodniczący rady ma całkowitą rację.
00:58:59:-Nie możemy zmusić ich do opuszczenia miasta.|-Dlaczego?
00:59:03:Ale możemy pomóc im zrozumieć...
00:59:07:że nie są tu mile widziani.
00:59:16:Josephine?
00:59:20:Josephine, myślisz,|że możesz tak po prostu ode mnie odejść.
00:59:24:Ty głupia kobieto!
00:59:27:Nic nie warta krowo!|Jesteś nikim beze mnie.
00:59:30:Nie umiałabyś nawet użyć patelni!
00:59:34:Nie umiałabyś nawet położyć|cholernego posiłku na stole.
00:59:37:On jest w środku.
00:59:39:-Jest tutaj. O Boże.|-Muszę z tobą porozmawiać.
00:59:45:Proszę, otwórz drzwi.|Wiem, że...
00:59:47:Mamo!|Chodź, pomóż mi!
00:59:49:Otwórz drzwi.
00:59:52:Otwórz drzwi.|Chcę tylko z tobą porozmawiać.
00:59:55:Idź i prześpij się z tym Serge!
00:59:57:Zamknij się, ty dziwko!|Już przysporzyłaś nam dość kłopotów!
01:00:03:Ty...
01:00:06:-Otwórz te drzwi!|-Mamo!
01:00:11:O mój Boże!
01:00:14:Trzymaj się ode mnie z daleka.
01:00:20:Chodź teraz!
01:00:24:Dlaczego?|Ty wścibska dziwko!
01:00:32:Ty...
01:00:47:Kto powiedział,|że nie umiem użyć patelni?
01:00:59:Dzień Dobry, Monsieur.|Dzień Dobry, Monsieur.
01:01:08:Panie hrabio...
01:01:14:Cudownie...|Chodź.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czekolada CD 2
fondue czekoladowe
BEC CD
Miechunka w czekoladzie

więcej podobnych podstron