BAJKA O
„CZTERECH
ŚWIECACH”
Cztery świece, płonąc,
spalały się powoli...
Panowała całkowita cisza
tak, że można bylo niemal
usłyszeć jak świece
rozmawiają ze sobą...
I tak też pierwsza świeca
rzekła:
JA SYMBOLIZUJĘ
„POKÓJ”
...ale ludzie nie potrafą
sprawić by zapanował
pokój...
Właściwie myślę, że nie
pozostaje mi nic innego jak
zgasnąć!...”
I jak rzekła tak też
uczyniła.... powolutku,
spokojnie,
zgasła zupełnie...
Druga zaś świeca powiedziała:
JA JESTEM „WIARA”
Niestety jestem całkowicie
bezużyteczna.
Ludzie nie chcą pamiętać o mnie
i dlatego nie ma chyba sensu
bym pozostawała zapalona...
Ledwie skończyła mowić, a tu
powiał delikatny wietrzyk i zgasił
świecę...
Bardzo smutno, trzecia świeca
dodała:
JA JESTEM
„MIŁOŚĆ”
Nie mam już dłużej siły by
płonąć...
Ludzie nie doceniają mnie
i nie rozumieją jak jestem
ważna...
To powiedziawszy, świeca
trzecia również
zgasła...
...I w tym momencie,
zupełnie nieoczekiwanie,
weszło do pokoju małe
dziecko...
I zobaczyło trzy zgaszone
świece...
Przelęknione prawie
całkowitą ciemnością
zaczęło krzyczeć:
“CO ROBICIE! MUSICIE
POZOSTAĆ ZAPALONE,
JA STRASZNIE BOJĘ SIĘ
CIEMNOŚCI !!! ...”
I mowiąc to dziecko
wybuchnęło straszliwym
płaczem...
I nagle czwarta świeca z
zatroskaniem rzekła do
dziecka:
“NIE BÓJ SIĘ I NIE PŁACZ
JUŻ!!!
DOPÓKI JA JESTEM
ZAPALONA, MOŻEMY
ZAWSZE ROZPALIĆ NA
NOWO TRZY POZOSTAŁE
ŚWIECE...”
Bo ja jestem:
„NADZIEJA”
Z oczami błyszczącymi i
spuchniętymi od łez,
dziecko wzięło ostatnią zapaloną
świecę symbolizującą nadzieję i
rozpaliło pozostałe zgaszone
świece...
KOCHANI !!!
ZRÓBMY
WSZYSTKO BY
NIGDY NIE
ZAGASŁA W
NASZYCH
SERCACH
NADZIEJA!!!...
…Żeby każdy z nas
mogł być zaczynem
dobra...
...i abyśmy tak jak to
dziecko,
potrafli w każdym
momencie rozpalić na
nowo naszą
„NADZIEJĄ”:
WIARĘ
POKÓJ
i
MIŁOŚĆ
.
A co
najważniejsze....
...aby zawsze
dopisywał
nam....
!!! OPTYMIZM !!!
RZECZ JASNA!!!...
RYNIO