Wiadomość od Mietka
Data publikacji: 02-17-2011 @ 11:59 pm
1 listopada 1939. Mieszkańcy grodu podążyli na cmentarz Ayczakowski, gdzie spoczywają
obrońcy Lwowa. Przybyło wiele nowych mogił tych, którzy polegli w ostatniej wojnie.Drogę wiodącą
na cmentarz obstawiło N.K.W.D. w cywilu. Ofiarą padała przeważnie młodzież. Wiele matek
powróciło z cmentarza bez małoletnich synów. Nad Lwowem zawisła czarna chmura, ludzie
sposępnieli. Wielu jeszcze tego samego dnia wyruszyło na Rumunię, Węgry lub pod okupację
niemiecką.
11 listopada, święto Niepodległości, minęło bez echa. Ojciec nie opuszczał domu, rozpamiętywał
defilady lat ubiegłych, kiedy miarowy krok żołnierza polskiego zalegał ulice Lwowa. Dzisiaj po
lwowskich brukach ciągną długie ogonki znękanych ludzi, wyczekujących na kęs własnego chleba.
Po 11 listopadzie dała znać o sobie tajna organizacja . Wśród Polaków krążą biuletyny, odezwy i
ulotki, a wieczorami Polacy słuchają komunikatów polskich z Paryża.Wielu ocalałych mężczyzn
każdej nocy śpi gdzie indziej. Ojciec zadaje mamie pytanie, co ma powiedzieć, gdy Sowieci
zapytają o rok 1919 i 1920? Mama doradzała, aby oświadczył, iż w tym czasie przechodził tyfus,
ale ojciec wychodził z założenia, że oficerowi kłamać nie wolno.Powoli zagląda mróz. Kamienicę
znacjonalizowano. Nowy właściciel Związek Sowiecki Republik Rad napastuje lokatorów o
komorne, nie dba o ich potrzeby. W całej kamienicy nie ma ani jednej szyby, wyleciały podczas
bombardowania Lwowa przez Niemców. Ojciec nabył kilka nieheblowanych desek i zabiliśmy okna,
a pośrodku wprawili małe okienka, by wpuścić do mieszkania nieco światła. Pod koniec listopada
nadeszła od Mietka odkrytka, napisana do ojca. Doniósł o swym istnieniu i prosił o opiekę nade
mną. Zaraz po obiedzie poszłam do teściowej, by powiadomić ją o tej radosnej wieści.
30 listopada, pod wieczór, siedzieliśmy w salonie, gdy wtem słyszymy pięciokrotny dzwonek.
Serce poczęło mi gwałtownie bić, a ręce drżały. Odchyliłam drzwi, zastałam średniego wzrostu
mężczyznę- bruneta. Zapytał, czy tu mieszka pan pułkownik Wojakowski. -Mieszka- powiedziałam-
Mam wiadomość od pana podporucznika Mieczysława. Adwokat Bardach ze Lwowa siedzi w fotelu i
opowiada nam swe przeżycia wojenne, jakie przeszedł wspólnie z Mietkiem. -Mieczysław pełnił
funkcję szefa kancelarii sztabu dowódcy dywizji, podczas oblężenia Warszawy urzędował na zamku
Prezydenta. I tam popadliśmy w niewolę. Dał mi tę oto wizytówkę, na której napisał adres i
powiedział, abym zadzwonił pięć razy.Pózno było, gdy adwokat Bardach opuścił nasz dom. Długo
rozbierałam z rodzicami szczegóły, jakie usłyszałam o Mietku.
Sowieci znieśli niedzielę, jako święto. Obecnie co szósty dzień jest wolny od zajęć. Nazwano go
wychodnoj Sowieci znieśli niedzielę, jako święto. Obecnie co szósty dzień jest wolny od zajęć.
Nazwano go wychodnoj . Każdy urząd, czy też fabryka, świętują innego dnia. Bałagan, słowem,
wielki bałagan!Zasadniczo pomysł nie bez racji. Zmierza do pełnej dezorientacji, aby ludzie nie
mogli współżyć ze sobą i wywoływać niezadowolenia.W niedzielę istnieje dzień powszedni, ale
Polacy nadal świętują w niedzielę i kościoły są wypełnione po brzegi. Sowieci, by zohydzić niedzielę,
wykonują w tym dniu specjalne prace, jak naprawę ścieków kanalizacyjnych, zwózkę węgla, a
przed południem sprzedają makaron.
6 grudnia na murach domów rozklejono obwieszczenia, aby do 8 grudnia przeszli rejestrację
polscy oficerowie w celu wymiany legitymacji. Ojciec formalności dopełnił i uzyskał legitymację
stwierdzającą stopień oficerski.
8 grudnia. Święto Matki Boskiej, nie uznane przez najezdzców. Na ulicy Głowińskiego spotkałam
8-mio letnią Ewunię, córkę brata ciotecznego-Adama. Niosła pod pachą torbę szkolną, przywitała
mnie, zapytała: -Czy ciocia wie, że dzisiaj święto? Bolszewicy kazali nam przyjść do szkoły, ale pani
nauczycielka zwolniła nas. Powiedziała: Idzcie do kościoła, bo dzisiaj jest święto Matki Boskiej .-
Byłam w kościele i zaniosłam modły za tatusia- powiedziała Ewunia. Ojciec Ewy zginął potem w
1940 roku w lasku katyńskim.
9 grudnia. Ciemno było, gdy wyszłam z domu za chlebem. Zdobycie kilograma chleba jest coraz
trudniejsze. Sklepy z chlebem opanował proletariat żydowski. Częściowo sprzedają chleb w sklepie,
ale większość chleba puszczają na czarny rynek, uzyskując zań wielokrotnie wyższą cenę. We
Lwowie panuje drożyzna, a płaca ekspedienta sklepowego wynosi od 150 do 200 rubli miesięcznie.
Wystarcza na kupno kilograma słoniny. Przed wojną ekspedient mógł kupić za swe wynagrodzenie
co najmniej pięćdziesiąt kilogramów słoniny. Minęła pora obiadowa, a dotąd nie zdobyłam
1
upragnionego chleba. Trzeba pójść do domu bez chleba.Szarzeje. Wracam na ulicę Ayczakowską,
wtem spotkałam przemyślańskiego milicjanta Żyda, dawnego krawca. Zaczepił mnie i wypytywał,
gdzie mieszkam. Podałam zmyślony adres, ulicę Pełczyńską. Nakłaniał mnie, abym pojechała z nim
do Przemyślan dla odwiedzenia znajomych. Zrozumiałam, iż pragnie mnie dowiezć do Przemyślan.
Pozostawiłam go na ulicy i nieomal biegiem, róznymi uliczkami, podążyłam na ulicę Pełczyńską.
Byłam pewna, że śledzi mnie. Na Pełczyńskiej weszłam do pierwszej z brzegu kamienicy i
pobiegłam na III piętro, gdzie dla upozorowania odczytywałam wizytówki na drzwiach
mieszkań.Prawie godzinę spędziłam w tej kamienicy, po czym ukradkiem wyszłam na ulicę.
Podniosłam do góry kołnierz płaszcza i raznym krokiem zmierzałam ku ulicy Gołąba do domu.-Jak
dobrze, żeś wróciła, byłem niespokojny- tymi słowy przywitał mnie ojciec. Czuję, że uległam
przeziębieniu, więc wcześniej poszłam do łóżka. Ojciec wyłączył radioodbiornik, usiadł przy moim
łóżku i opowiadał swą rozmowę, jaką miał z jednym z podwładnych, który podczas września pełnił
czynność w polskiej milicji. Bolszewicy przesłuchiwali go i wypytywali o ojca. Ojciec objawiał
zdenerwowanie, zapytał: -Co o tym sądzisz? Uspokoiłam ojca, przecież nikomu niczego złego nie
uczynił. Był dyrektorem nauk w Korpusie Kadetów. Jeśli chodzi o czynność w milicji polskiej,
funkcję tę pełnił zaledwie kilka dni. Nikogo z rozkazu ojca nie rozstrzelano, ani nie osadzono w
więzieniu. -Uważam obawy za nieuzasadnione- pocieszyłam ojca. Mimo uspokojenia ojca złe
przeczucie zżera moje nerwy, wyczuwam idące nieszczęście, ale nie mogę uzmysłowić sobie, kogo
ono dotknie?Pózno było, kiedy ojciec pocałował mnie w czoło i życzył dobrej nocy .
Riannon
Tags: antipolonism, communism, ww2
2
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiadomosc od córkiprymasi polscy od 1918 rFilozofia religii cwiczenia dokladne notatki z zajec (2012 2013) [od Agi]Korzeń mniszka lekarskiego skuteczniejszy od chemioterapii07 GIMP od podstaw, cz 4 PrzekształceniaPlakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14Skarga do sądu administracyjnego droga odwoławcza od decyzji podatkowych ebook demoSztuka czarno bialej fotografii Od inspiracji do obrazuOd Pskowa do Parkan 2 02 docOd poczucia podmiotowości fragmentPodatek dochodowy od osób fizycznychwięcej podobnych podstron