Oliwa magnezowa
Oliwa magnezowa, skuteczny środek terapii magnezowej, i higieny osobistej.
Zręczny środek, Akademii Długowieczności, 2009. Nagranie audio: http://vimeo.com/6464257
Ogólnie mówiąc, zręczne środki, polegają na tym, by poprzez zastosowanie praktycznej mądrości, uczynić siłę, z naszej słabości.
Przez wiele lat, magnez, był szeroko polecany dla wzmacniania zdrowia, przez profesora Juliana Aleksandrowicza z Krakowa, sławnego, i bardzo skutecznego lekarza, autora wielu bezcennych publikacji i badań naukowych w tym zakresie.
Magnez w najlepiej przyswajalnej formie – chlorku magnezu, - można stosować doustnie i zewnętrznie. Zewnętrznie stosujemy go w postaci roztworu do kąpieli i moczenia stóp, oraz pod postacią oliwy magnezowej.
Oliwa magnezowa, jest określeniem lekko mylącym, z uwagi na to, że nie zawiera ona żadnego tłuszczu. Jest to, po prostu, nasycony roztwór soli magnezowej.
Naszym zręcznym środkiem, Akademii Długowieczności jest zastosowanie oliwy magnezowej, jako dezodorantu.
W powszechnym odczuciu nasze ciało ma pewne regiony, powiedzmy ogólnie, niedoskonałe, które są powodem naszych starań, by ukryć objawy ich obecności. Regionem takim, niewątpliwie są nasze pachy, które przez większą część dnia są lekko wilgotne, a gdy jesteśmy podekscytowani pocimy się w tym miejscu, szczególnie obficie.
Pachy ponadto, są miejscem najmniejszego oporu dla wnikania różnych substancji, poprzez to, iż skóra jest tam cienka, i delikatna, a w dodatku wilgotna. Medycyna określa takie miejsce mianem: lokus minoris resistencje.
A teraz kilka słów, o fizjologii pocenia się.
Rozróżniamy dwa rodzaje gruczołów potowych.
Pierwszy ich rodzaj, który występuje na przykład na skórze dłoni, produkuje pot o składzie zawierającym tylko wodę i nieco soli kuchennej, oraz nieistotną ilość innych składników. Pot ten jest bezwonny, a po wyschnięciu pozostaje tylko lekko słony smak tego fragmentu skóry.
Drugi rodzaj gruczołów potowych, których najwięcej jest w skórze pach, pachwin i na stopach produkuje pot z zawartością składnika białkowego. Jest on również bezwonny jak i ten pierwszy, zawiera on jednak nieco więcej soli mineralnych.
Pojawienie się zapachu tego drugiego potu, świadczy o tym, że bytujące na naszej skórze bakterie saprofityczne, żyją, i mają się dobrze, można by zażartować, są dobrze odżywiane. Zapach tego potu, to zapach substancji rozkładowych białka, składnika tego potu.
O rodzaju, i intensywności tego zapachu, wcale nie decyduje skład potu, który jest mniej więcej stały u wszystkich, a to, który z gatunków bakterii saprofitycznych, ma przewagę na naszej skórze. Pod pachami, bakterie mają wręcz wymarzone warunki egzystencji. Ciepło jak w cieplarce z termostatem, – stała temperatura, 36,6 stopnia, a ponadto stały dopływ wody i najwyższej jakości pożywienia, białka.
Okolice pach, bez specjalnych starań i zabiegów higienicznych z naszej strony, miewają przeważnie dość intensywny i nieprzyjemny zapach, różnie intensywny, u różnych osób, a wynika on z przemiany materii tych drobnoustrojów.
Zapach ten możemy usunąć, albo poprzez częste mycie tych okolic, nawet kilka razy dziennie, albo, uzyskując dodatkowy efekt przyjemnego zapachu, użyć sztucznych, chemicznych, antyperspirantów czy dezodorantów. Czynione jest to dziś powszechnie, zachęcają nas do tego, również sugestywne reklamy.
Sprawa ma się analogicznie z naszymi stopami oraz pachwinami, ale w znacznie mniejszym stopniu, z tego powodu, iż obszary te tradycyjnie są osłonięte ubraniem i butami, a ponadto są bardziej oddalone od twarzy niż pachy, i przez to, ich zapachowe oddziaływanie jest wielokrotnie mniejsze.
Drobnoustroje bytujące w okolicy gruczołów potowych, produkują cuchnące substancje zapachowe, oraz toksyny, jako produkty swojej przemiany materii. Toksyny te, niestety, wchłaniają się poprzez wilgotną skórę i zatruwają nasz organizm.
Po wchłonięciu przez skórę, substancje te, wędrują naczyniami chłonnymi do lokalnych, pachowych węzłów chłonnych. Przez to, pachowe węzły chłonne, stale są nadmiernie obciążone. „Zatkane”, w cudzysłowie, , pachowe węzły chłonne, nie są wtedy w stanie właściwie kontrolować, delikatnych gruczołów sutkowych.
Sprawę, dodatkowo pogarsza, niemal powszechne dziś, używanie zapachowych antyperspirantów i dezodorantów, których chemiczne składniki, niestety, również łatwo wchłaniają się, przez wilgotną skórę, dodatkowo blokując chemią, i tak obciążone nadmiernie, te węzły chłonne.
W opinii lekarzy, praktykujących medycynę naturalną, intensywne, i powszechne używanie antyperspirantów i dezodorantów, może być powodem, dzisiejszej plagi nowotworów piersi, u kobiet.
Naturalną substancją antyseptyczną, nie szkodzącą naszej odporności, ba, poprawiającą ją, jest chlorek magnezu. Organizm człowieka, styka się z nim od początku świata, gdyż jest on zawarty w znaczącym stężeniu, w wodzie morskiej.
Stosując zewnętrznie oliwę magnezową, zawierającą chlorek magnezu na skórę pach, utrzymujemy w szachu, florę bakteryjną, i grzybiczą, na tyle, że ich metabolizm nie rozłoży białka, zawartego w pocie, dlatego pot będzie bezwonny.
Przez to, mamy naturalny dezodorant pod postacią oliwy magnezowej. Nie jest to antyperspirant, a dezodorant. Zero zapachu, a pot wydziela się swobodnie, jest niemal sterylny i bezwonny.
Dodatkowo gdy, chlorek magnezu znajdzie się na skórze okolic pachowych, poprzez zwiększoną wilgotność tych okolic, ulega stopniowemu wchłanianiu, zmniejszając niemal powszechny dziś, deficyt magnezu w naszych organizmach.
Rozsądny człowiek, winien w możliwym dla niego zakresie, zmienić to przyzwyczajenie, niekorzystne, – dezodoranty, – na korzystne, – oliwa magnezowa. Przy okazji uzyskuje dodatkowy efekt, jakim jest wzrost odporności na przeziębienia i infekcje, bo odpornościowe węzły chłonne są odbarczone od ciągłego zwalczania skutków obecności drobnoustrojów w okolicach pach.
Przypomnę ponadto, iż wchłonięty do organizmu magnez, odpowiada za uelastycznianie, i jędrność naszych tkanek miękkich, i za odporność, i twardość naszych zębów i kości, działa też, odmładzająco.
Odmładzanie, poprzez przyjmowanie wystarczających ilości magnezu, jest procesem powolnym, głównie dlatego, że ilość magnezu, jaką możemy przyjąć doustnie, jest ograniczona przez jego przeczyszczający charakter oraz konieczność zachowania równowagi z ilością przyjmowanego wapnia i fosforu.
Jest jeszcze jeden problem, polegający na tym, że nadmiernie napięte i przykurczone mięśnie bolesnych okolic wywołują lokalnie zmniejszoną cyrkulację krwi i limfy, co znacznie utrudnia przyjętemu doustnie magnezowi, rozpuszczenie, i wymycie zwapnień tkanek, i stawów. W leczeniu takich problemów należy wmasować w te miejsca, oliwę magnezową.
Magnezowa oliwa znakomicie nadaje się, do głębokiego masażu tkanek, lub nacierania. Stosować ją można również w postaci gorących okładów.
Należy jednak zachować ostrożność w przypadku wrażliwej skóry, ponieważ oliwa magnezowa może przez pewien czas piec. W takim przypadku najlepiej jest ją rozcieńczyć do poziomu możliwego do zaakceptowania. Jeśli wciera się ją w formie mocno rozcieńczonej, zostaje powoli wchłonięta przez skórę. W przypadku formy skoncentrowanej na skórze pozostaje klejąca się warstwa, która po pewnym czasie musi być starta lub zmyta bieżącą wodą.
Mimo to, w przypadku wielu dolegliwości, takich jak artretyzm, oraz inne formy zesztywnienia i bólu, dobrze jest posmarować nią okolice dotknięte chorobą, i na noc owinąć czymś, utrzymującym ciepło.
Waga i rola magnezu, określanego jako pierwiastek życia, jest doceniana i podkreślana przez wielu lekarzy i naukowców.
Profesor Julian Aleksandrowicz, wraz z grupą kolegów profesorów medycyny z całego kraju, założył do dziś istniejące, Naukowe Towarzystwo Magnezologiczne, z ciekawą stroną internetową, gdzie można znaleźć bardzo interesujące opracowania, na temat wagi, i roli magnezu w dzisiejszych czasach, dla ustroju człowieka.
W
związku z wieloma pytaniami na temat przezskórnego podawania
magnezu opiszę konkretną sytuację z mojego gabinetu.
Moja
obecna pacjentka od lat miała najróżniejsze problemy zdrowotne.
Najbardziej dolegliwe i bolesne były kurcze nóg.
Lekarz
rodzinny skierowawszy ją na badania elektrolitów stwierdził
przewlekły niedobór magnezu. Poziom tego minerału był poniżej
dolnej granicy normy.
Standardowo,
zapisał jej doustne preparaty magnezowe z Vit. B6. Efekt na początku
był ładny. Kurcze ustąpiły.
Po
pewnym czasie pojawiły się znowu, i znów po zastosowaniu magnezu
doustnego poprawiło się.
Sprawa
ta stale powracała, tak iż ostatnio kobieta ta przyjmowała
miesiącami tabletki magnezowe.
Gdy
kontrolowała poziom magnezu, był on jednak stale przy dolnej
granicy normy, pomimo ciągłego przyjmowania magnezu
doustnie.
Odkąd,
za moją radą, zaczęła codziennie moczyć nogi w soli magnezowej,
a trwało to już z miesiąc, samopoczucie jej poprawiło się
znacząco.
Postanowiła
na własną rękę oznaczyć poziom magnezu, i ku swemu miłemu
zaskoczeniu, po raz pierwszy od lat poziom tego składnika krwi,
uplasował się tym razem, przy górnej granicy normy.
Takich
przykładów mamy już kilka.
Potwierdza
to, opisywany w literaturze fakt, słabego wchłaniania się magnezu,
nawet z dobrych preparatów magnezowych podawanych doustnie, gdyż
wchłanianie to w dużym stopniu jest uzależnione od proporcji do
wapnia i fosforu.
W
grę wchodzą tu też i inne czynniki.
Jak
widzimy wchłanianie przezskórne omija ten problem
znakomicie.
Padło
jeszcze pytanie skąd wziąć oliwę magnezową.
Wystarczy
rozpuścić 50 gram chlorku magnezu w 50 ml, bądź gramach, zwykłej
wody i mamy 100 gram doskonałej oliwy magnezowej.
Dodam
jeszcze, magnez z oliwy magnezowej zachowuje się bardzo podobnie,
gdy chodzi o wchłanianie. Trzeba go jednak wmasować.