Witold Gombrowicz
Dziennik 1953 - 1956
s. 141 - 230
We fragmentach "Dzienników", które przypadły mi w udziale, Gombrowicz porusza następujące tematy:
o sobie samym do potomności:
- chce być konkretny, indywidualny
- nie chce być do nikogo podobny (zarówno w zachowaniu, jak w twórczości), stara
się, by nawet pejzaże wywoływały w nim odmienne uczucia niż w pozostałych
- jego żywiołem nie jest natura, ale ludzie
- czciciel młodości i niedojrzałości
- "jestem myślą niezaostrzoną, istotą średnich temperatur, duchem w stanie pewnego
rozluźnienia… Tym, który rozładowuje. Jestem jak aspiryna, która, jeśli wierzyć
reklamie, usuwa nadmierny skurcz"
- artysta nie powinien krzyczeć czytelnikowi w twarz, że jego dzieło jest piękne
- wojuje z natrętna i konwencjonalną "poetyckością"
literatura w kraju vs literatura na obczyźnie:
chce podpowiedzieć inteligencji polskiej, że rywalizacja z Zachodem w kategorii "stworzyciele lepszej formy" jest bezsensowna i powinna zastąpić ją dyskusja nt. stosunku człowieka do formy i do kultury
chce, aby takie odmienne podejście do formy odnowiło i rozszerzyło środki artystycznego wyrazu
ma wrażenie, że w środowisku pisarzy (ogólnie) jest "jakieś głupstwo paczące wszelkie ich zamiary", z każdej strony powiewa absurdem, który "niekiedy objawia się z bezwstydem rozkraczonej dziewki"
"W kraju literaturę wzięto za mordę a na emigracji została ona zgodzona do służby - służby ideałom, ojczyźnie, czytelnikom, wszystkiemu tylko nie własnym racjom, przeznaczeniom. Ja przeto postanowiłem odezwać się nie jak wojskowy a jak cywil" (ta odezwa to "Trans-Atlantyk") - odpowiedź na zaczepny artykuł Straszewicza
literat. polska powinna przestać tak ściśle wiązać Polaka z Polską, gdy da mu odetchnąć, da mu większą swobodę działania, by mógł wciąż ją stwarzać (chce by ojczyzna oddała człowiekowi jego ludzką wartość)
chce, aby spłaszczonej, spacaniałej i słabej lit. Polskiej przywrócić pewność siebie, przestawić ją na najnowocześniejsze tory, wprowadzić ja na najtrudniejszą problematykę, nauczyć ją wzgardy dla idei i kultu osobowości, zmienić jej stosunek do formy, zeuropeizować i zarazem przeciwstawić ją Europie
poszukiwanie nowej drogi w opozycji do Mickiewicza i wszystkich innych "królów - duchów" - lit. powinna wyzwolić Polaka z klatki historii
ponadto w lit. zanadto "chcemy być" tacy a nie inni (naśladujemy Europę), wskutek czego za mało "jesteśmy"
utwory literackie innych twórców / dyskusje literackie:
- pogląd Gombrowicza na wygląd dzieła literackiego - dzieło nie jest wytworem wyłącznie jednej myśli, powstaje z tysiąca drobnych inspiracji - "jest tworem człowieka, który w swojej kopalni zamieszkał i z niej coraz nowy wydobywa minerał"
- Gombro uważa, że rzeczywistości nie da się do końca zamknąć w formie, forma jest bowiem niezgodna z istotą życia
- "program twórczy" Gombra:
stara się w swej twórczości wciąż na nowo definiować siebie - ciągłe samookreślenie się ma zwrócić uwagę znawców na jego twórczość
usiłuje poprzez walkę z ludźmi o swoja osobowość i drażnienie ich wciąż w ten sam sposób, coraz wyraźniej określić własne ja
- artysta to ten, kto pozostaje sobą, jest trochę ostry, ale również dojrzały i swobodny,
ma coś z myśliciela i stylisty, jednak w żadną z wymienionych cech nie jest
przesadnie wyposażony;
- poezja polska nie ruszy z miejsca, póki nie zerwie z "trzema okropnymi zasadami":
1. Postawa poetycka, 2. Ton poetycki, 3. Forma poetycka
Miłosz "La prise du pouvoir" / "Zniewolony umysł" - pozwolił on, by historia narzuciła mu nie tylko temat, ale także pewna postawę "człowieka przewróconego"; pozwolił, aby komunizm zrobił z niego "zdruzgotanego inteligenta", który staje do ostatniego boju; BŁĄD Miłosza polega głównie na tym, że "redukuje się na miarę biedy, którą opisuje"; M. chce pozostawać w ten sposób lojalny i rzetelny wobec współbraci - w ten sposób pozbawił książkę swobody, bogactwa i zabawy. Plus tej książki - oswaja nas z historią.
"Dzienniki" Kafki nakłoniły go do powtórnej lektury "Procesu" (opinie pozytywne - nie udało mu się przeżyć uczciwie tej książki, choć "olśniło go słońce genialnej metafory", uważa jednak, że nie da się tego czytac strona po stronie) - to sprowokowało go do rozmyślań nt. wszystkich nieczytelnych dzieł - nuda z nich wiejąca i brak sex appeal'u zastanawia.
De Rokha - autor czylijski (chyba mało istotne, ale słów parę) - jego tom, olbrzymi w swych kształtach, porównuje G. do mikrobu, będącego "sekretnym wstydem literatury" - jest to rzecz bezwartościowa, bo nie budzi emocji, nie jest uwielbiana
Śmierć Tuwima - niczego nie odkrył, w nic nas nie wprowadził, ale "wibrował, tryskał i olśniewał magia poetyckiego słowa" - był poetą, który nie przynosił nam (Polakom) zaszczytu, a nawet trochę nas demaskował"
Straszewicz "Turyści z bocianich gniazd" - nabija się jego "szlachectwa", uważa go za karykaturzystę polskości (choć nie wiadomo, czy sam autor odczuwa tak swą rolę), ale zwraca uwagę na humor tegoż twórcy, bez niego byłby "niemożliwym" (w sensie 'niestrawnym') - zarzuca mu jednak, że ten śmiech jest jednostronny, bo obejmuje wyłącznie wrogów, nie potrafi śmiać się z siebie (z Polaków).
PS ów pan zarzucił G. po pierwsze brak poszanowania talentu
(riposta G. ja tylko domniemuję, że posiadam talent, a ty jesteś o
swym talencie tak przekonany, że szczycisz się, iż goś dawno złożył w
ofierze ojczyźnie); po wtóre zaś stwierdził, że G. jest tchórzem,
któremu brak patriotyzmu (na co uzyskał odpowiedź - "T-A to
najbardziej patriotyczny i najodważniejszy utwór, kt. napisałem")
kochajmy się, czyli homo criticus: (krytyka krytyki Gombra, Gombro o krytyce)
a.) jak traktuje się Gombra? - sądzi się o nim, iż chce powiedzieć to samo co pozostali literaci, a to, że czasami wychodzi mu coś innego, jest spowodowane wyłącznie jego nieudolnością i brakiem powagi
b.) jeśli chodzi o krytyczne teksty popełnione przez Gombra, to w oczach środowiska są one wyłącznie "nieprzemyślanymi grymasami, złośliwością i kaprysem"
c.) uważa, że krytycy jego twórczości są zarozumiałymi snobami, którzy nie zadają sobie najmniejszego trudu sprawdzenia wewnętrznej motywacji działań Gombra - czyli krytykują coś, czego nie poznali
d.) są zezowaci
e.) krytyce współczesnej brak dostatecznej inteligencji lub dostatecznej siły by zwrócić uwagę wszystkich na sprawy elementarne, które w swej prostocie i łatwości są pomijane przez twórców; skupili się natomiast na absurdalnym i bezcelowym doskonaleniu formy tego, co powstaje (im lepsza forma, tym wspanialsza literatura)
f.) takie działania sprawiają, że "literatura pozostaje, niestety romansem starszych, subtelnych panów wzajemnie w sobie zakochanych i wzajemnie sobie świadczących" - w ten sposób powstaje najnudniejsza literatura świata (rozwiązaniem jest zakochanie się w niższości, które sprawi, że literatura wreszcie zacznie się podobać)
g.) Jeleński (jeden z nielicznych popleczników Witka) o Gombrowiczu odsłona 1. - krytyk dostrzega podobieństwo między twórczością Witka a dokonaniami Pirandella (problem deformacji) i Sartra (egzystencjalizm "Ferdydurke") - z tym poglądem sam Gombro częściowo się zgadza, choć zaznacza, że na wszelki wypadek woli nie być do nikogo podobny; ponadto chce odseparować się od tych gwiazd literatury, ponieważ ma wrażenie, że w kontekście obu tych nazwisk sam jest lekceważony - mówi się o nim "z politowaniem: Gombrowicz"
h.) nawiązanie do Sartra raz 2. - wszędzie wokół, jak w fabryce, produkuje się egzystencjalizmy sartrowskie, ideę jego "wolności-odpowiedzialności", a Gombro przechadza się wokół podglądając tą usilną pracę "ociekających potem" robotników wytwarzających poezję. Widzi tu i ówdzie najróżniejsze światopoglądy (tu marksizm, tam katolicyzm) i w zamyśleniu przechadza się smakując wyrobów tejże produkcji - są coraz bardziej precyzyjne, ale "za twarde" (sztywne reguły go rażą; stawia się w pozycji konsumenta niezadowolonego z towary, który nabył ) - on, Gombro, nie chce być fabrykantem, szuka dla swej twórczości nowej jakości
i.) zarzutów przeciw G. c.d. - sili się na oryginalność, zatracił w sobie prostotę i wymyśla sobie uczucia;
j.) o krytyce - "Gdyby piśmiennictwo polskie na emigracji nie było w znakomitej większości swojej nieruchomą kałużą, odbijającą przebrzmiały księżyc, gdyby nie było gaworzeniem, przelewającym z pustego w próżne, gonieniem w piętkę, gdyby nie było krowim przeżuwaniem wczorajszego pokarmu, gdyby stać was było na cos więcej niż rozkoszny felieton na dwóch łapkach wdzięczący się do czytelnika, już dawno byłbym z wami w uczciwej i otwartej wojnie"
gorzkie żale - ach wesoła ma twórczości!
- chciałby porzucić rolę komentatora własnej, "wątpliwej" twórczości; jednak nie
jest przy tym skromny - uważa, że "zdziałał wiele na własnym podwórku"
(pozytywy rękodzieła - własny język, specyficzna perspektywa, brak nudy, ludzki, żywy i zabawny ton, zwrócenie uwagi na formę, która powstaje między ludźmi i ich stwarza)
- Gombro czuje się nie autorem, a "autorkiem" - jest podrzędny, bo polski; chce
przebić się przez tą drugorzędność i zaistnieć w środowisku; mimo, że chce się
wybić, sądzi, iż można coś znaczyć i bez światowej sławy, jeśli się jest "naprawdę i bezwzględnie sobą"
"kobieto puchu marny, ty wietrzna istoto":
twierdzi, że nie pogardza kobietami
uważa ją za antypoetycką - nie kultywuje bowiem swego naturalnego piękna, ale odziewa się w formę (stroje rodem z Paryża, czy makijaż), a piękno nie może opierać się na oszustwie
poszukuje kobiety w kobiecie
kobieta jest kluczem do mężczyzny
+ kilka wątków biograficznych, które oscylują wokół tematów, tworzących jego twórczość - kult młodości, walka Niższości z Wyższością, homoseksualizm (fascynacja męskim ciałem, poszukiwanie/utwierdzanie własnej męskości poprzez oglądanie młodych mężczyzn), sobowtór (historia bliźniaków, których poznał w Argentynie) oraz ciekawa historia tworzenia przekładu "Ferdydurke" (G. czuł już impotencję tych słów, już w nim przebrzmiały, mimo, że zostały ujęte w wypowiedź literacką, nie rozwiązały wewnętrznych rozterek autora, nie pomogło ich wypowiedzenie) - mimo, że przekład był wybitny, nie znalazł oddźwięku w Argentynie, bo G. nie był znany we Francji.