18. b) Dzienniki Gombrowicz
Dzienniki Gombrowicz do 140 strony
Dziennik był drukowany w kulturze, uzupełniony o fragmenty niepublikowane, nie umieścił wszystkiego, żeby się nie narażać,
Tyl ko raz pisze jak wygląda jego dzień, że wstaje o 10, idzie do pracy, zostaje tam do 19.00, potem idzie na kawę do reksa, czyta w nocy i idzie spać.
1953
Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek pisze tylko JA.
Czyta prasę krajową, cytuje Galaezz Ciano Dziennki, Kraków. Posągi i pałace, które im wydają się bardzo wspaniałe - które dla nas, Włochów nie mają większej wartości . Artykuł Lechonia w „Wiadomościach” Pt Literatura Polska i literatura
w Polsce. Chce pokazać, że polska literatura jest równa światowym, on to gani, nie uważa, ze można cały czas chwalić się Chopinem i Kopernikiem, Mickiewiczem, że co z nimi ma wspólnego pani Kowalska, że za długo się Polacy chwalą bitwą pod Wiedniem. Nic własnego nie może człowiekowi imponować,
Potem czyta listy od czytelników z Wiadomościach lit., poczciwy kącik, uważa, że literatury nie można podszczypywać po kątach, powinna dążyć do życia duchowego,
Uważa, że Polacy cały czas odwołują, się do tradycji podnoszenia na duchu, pisze o Fircyku w zalotach,
Czyta Zniewolony umysł, Miłosza w autobusie, uważa, że nie można nazywać pisarzem każdego, kto potrafi pisać, pisze o twórcach których znał jeszcze przez wojna( Katolicyzm Andrzejewskiego, pijactwa Gałczyńskiego, kawiarnie warszawskie, tania tkilwość Tuwim i Skamandrytów,
Skończył czytać Miłosza, uważa, ze to wstrząsająca i pouczająca lektura tez dla literatów, Miłosz to dziś przeciwnik wschodu, patrzy z innej perspektywy,
Czyta Braci Karmazow z komentarzami Dostojewskeigo,
Czyta uwagi o Ślubie i o Trans Atlant. Miłosza w Kulturze,
Dziwi się, że ludzi się buntują w trans Atlantyku za duże litery w środku zdania, i ze może używać słowa gówno,
Otrzymuje list od Miłosza w sprawie Trans. , zarzuca mu Miłosz, że pisze tylko o ludziach sprzed wojny, że taka sytuacja została przekreślona przez wojnę a ludzi się zmienili, porównuje go do Don Kichota, mówi, ze pisze jakby Polską zniósł kataklizm księżycowy, ze nie piszę z perspektywy krajowej,
Gombr. odpisuje, że nie może pisać z innej perspektywy jak swojej, piszę o Polsce, jaką znam, nie zna tej nowej Polski, chciał wypracować dystans do całego stylu polskiego, opisać tez formę,
Nazywa Miłosza pierwszorzędna siłą, gotowym do przyśpieszenia naszego tempa, utalentowanym, woli Miłosza Wschodniego niż Zachodniego, uważa, d tamta literatura to wyolbrzymienie komunizmu, wyjaskrawianie obrazu,
Czyta nowy numer wiadomości lit, tam swój Bankiet i art. O Miłoszu Mackiewicza , o odpompatycznienie literatury,(Mackiewicz porównuje Miłosza do Prousta), porównuje cywilizację wschodu i zachodu,
Inne recenzje w Orle Białym (Ślub i Trans.)Jana Ostrowskiego, cytuje(splugawił siebie i emigrację, )
Spotkał się z Eichlerem u Grodzinowskich, stwierdził, ze nie wierzy w malarstwo, był w muzeum narodowym sztuk pięknych, jego przemyślenia na temat malarstwa i muzeów, mówi o stosunku Polaków do artyzmu,
Potem mówi o podejściu Polaków do wiary, o katolicyzmie,
„Pisanie nie jest niczym innym jak walką jaką artysta toczy z ludźmi o własną wybitność”. Odpowiada za namową Giedrojcia Corianowi pisarzowi rumuńskiemu na artykuł o literaturze „wygnanej” (pisarz na emigracji samotnej). Nie ma kasy na książki, dostał paczkę książek z zagranicy. Czyta Camus'a „Człowieka zbuntowanego” (o sumieniu i zbawieniu świata). Na garden party przechwala się swoim drzewem genealogicznym - robi to specjalnie. Kiedyś w kawiarni ogłosił się hrabią. Opowiadał
o sobie u Zygmuntów, odmówił jednak opowiadania o sztuce bo według niego godna tego była tylko księżna, jako osoba mu równa. U X-ów cały jego świat poległ w gruzach, bo uświadomił sobie, że się musi starać, dygać. Przypomina sobie kawiarnię „Ziemiańską” w Warszawie. Powiedział tam, że jego babka była kuzynką Burbonów hiszpańskich. Chciał uświadomić kolegom, że dalej patrzą na ludzi pod względem ich urodzenia. Nie chce być snobem, pisze o hierarchii i arystokracji.
Czyta artykuł w „Kulturze” Winczakiewicza o Balińskim, Lechoniu, Łobodowskim i Wierzyńskim (później okazało się, że były tam także wiersze Wittlina) o antologii pt. „Najwybitniejsi poeci emigracji”. Atakuje podziw jakim obdarza się sztukę polską. Chciano go przyjąć do jakiegoś komitetu ale ktoś zaprotestował, on i tak nie chciałby być członkiem. Pisze o Miłoszu, że medytuje o czym i jak ma pisać. Porównuje go do Rabelaisa (Rabelais pisał o sikaniu pod krzakiem a i tak dzieło jest wiekopomne), Wittlin pisze wstęp do książki Gombrowicza. Pisze o Ryszardzie Wradze, uważa go za przyzwoitego dziennikarza, wygłasza mowę do narodu na bankiecie w 1953r. Mówi, że Polacy idealizują kraj, że tylko sztuka może im otworzyć oczy.
1954
Jest na zabawie tanecznej, strasznie pijany, cytuje Valery'ego. Camus chce by „Ślub” wystawiono w Paryżu. Gombrowicz nie chce się zgodzić, boi się, że tylko on może to dobrze wyreżyserować. Nazywa „Ślub” snem o epoce, opisuje jak sobie wyobraża reżyserię tego dramatu. Czyta „Znużenie” w „Wiadomościach” (o tym, że Polacy na wygnaniu żyją połowicznym życiem). Pisze o języku, o podejściu do błędów językowych. Nazywa literaturę polską uwodzicielską, bo chce zachwycić jednostkę. Niewiele go nauczyła, zła literatura też uczy. Zła sztuka może być bardziej charakterystyczna dla narodu niż dobra. Pisze co mu się podoba w Argentynie - inne podejście ludzi do świata, tam grzech jest mniej grzeszny, mniej osób się wstydzi niż w Europie. Pisze do członków klubu dyskusyjnego w Los Angeles bo przeprowadzali o nim dyskusje. „Nawet głupstwo, nawet nieprawda nie położą cię na łopatki jeżeli potrafisz się nimi bawić”. Czyta „La comunisme”, Gallimarda. Pisze o krytyce literackiej o bezbronności pisarza wobec niej. Nie może wrócić do przeszłości. Uważa, że Proust kłamał. Dostaje list
z pytaniem o antysemityzm, bo ktoś użył słowa parszywiec o Żydzie w artykule. Gombrowicz nie jest antysemitą, uważa Żydów za naród genialny. Czyta dziennik Kafki. Znowu pisze o komunizmie i marksizmie. Pisze o dramacie Marcola,
o inteligencji, która spłodziła komunizm, zęby się dać mu pożreć, odnajduje w tej książce panikę, o ty, że komunizm stał się dla niektórych zjawiskiem fascynującym. Nie za wiele się da zrozumieć o czym dokładnie pisze. Pisze O języku intelektu, Mascolo zabrnął, bo nie zachował wolności( poświęcił zwykła wolność racjom intelektualnym). Mascolo (francuski pisarz komunista Dionys Mascolo). w swojej książce przerabia samego siebie, pisze dla siebie. Gombrowicz dostał pochwałę w liście, (że wolność z jego dziennika jest prawdziwsza niż Sartrea, nie jest wysilona), wolność Sartrea określ jako intelektualną, będącą nowym więzieniem,
Przybył do Vertientes, do zamku Lipkowskich w górach, ma jechać do Mendozy, uwikłania w rozrachunek z tradycją , historią, sumieniem.
Sto lat temu litewski poeta wykuł kształt polskiego ducha, dziś ja jak Mojżesz wyprowadzam Polaków z niewoli tego kształtu2...
Zamysł napisania "Dziennika" był rezultatem nawiązania przez Gombrowicza współpracy z paryską " Kulturą". Miała ta współpraca na celu przede wszystkim zwiększenie zasięgu, a także nagłośnienie jego twórczości. Pisarz zresztą, jak twierdzi Konstanty Jeleński, doskonale umiał propagować swoją twórczość.
Sytuacja w kraju po wojnie: Gombrowicz doskonale zdawał sobie sprawę, wraz z "wyzwoleniem" zapanowały nowe wartości
i cele sztuki. Zjazd Związku Literatów Polskich w Szczecinie (styczeń 1949) wyznaczył nowe kierunki kultury podporządkowanej dyrektywom politycznym partii komunistycznej. Odtąd literatura miała spełniać funkcje publicystyczne, propagować światopogląd materialistyczny, marksistowską teorię walki klas, oraz leninowską zasadę dyktatury proletariatu. Gdzież tu więc miejsce dla Gombrowicza? Według Gombrowicza, to co stało się po II wojnie światowej jasno wskazuje, iż literatura przedwojenna była imitacją. Nieopisane i znamienne było zdziwienie społeczeństwa kiedy "czołowi pisarze" przyparci do muru pod naciskiem sytuacji historycznej zaczęli zmieniać stroje i z niezwykłą łatwością przyswoili sobie nową wiarę.
Dziennik 1953 - 1956
s. 141 - 230
We fragmentach "Dzienników", które przypadły mi w udziale, Gombrowicz porusza następujące tematy:
o sobie samym do potomności:
- chce być konkretny, indywidualny
- nie chce być do nikogo podobny (zarówno w zachowaniu, jak w twórczości), stara się, by nawet pejzaże wywoływały w nim odmienne uczucia niż w pozostałych
- jego żywiołem nie jest natura, ale ludzie
- czciciel młodości i niedojrzałości
- "jestem myślą niezaostrzoną, istotą średnich temperatur, duchem w stanie pewnego rozluźnienia… Tym, który rozładowuje. Jestem jak aspiryna, która, jeśli wierzyć reklamie, usuwa nadmierny skurcz"
- artysta nie powinien krzyczeć czytelnikowi w twarz, że jego dzieło jest piękne
- wojuje z natrętna i konwencjonalną "poetyckością"
literatura w kraju vs literatura na obczyźnie:
chce podpowiedzieć inteligencji polskiej, że rywalizacja z Zachodem w kategorii "stworzyciele lepszej formy" jest bezsensowna i powinna zastąpić ją dyskusja nt. stosunku człowieka do formy i do kultury
chce, aby takie odmienne podejście do formy odnowiło i rozszerzyło środki artystycznego wyrazu
ma wrażenie, że w środowisku pisarzy (ogólnie) jest "jakieś głupstwo paczące wszelkie ich zamiary", z każdej strony powiewa absurdem, który "niekiedy objawia się z bezwstydem rozkraczonej dziewki"
"W kraju literaturę wzięto za mordę a na emigracji została ona zgodzona do służby - służby ideałom, ojczyźnie, czytelnikom, wszystkiemu tylko nie własnym racjom, przeznaczeniom. Ja przeto postanowiłem odezwać się nie jak wojskowy a jak cywil" (ta odezwa to "Trans-Atlantyk") - odpowiedź na zaczepny artykuł Straszewicza
literat. polska powinna przestać tak ściśle wiązać Polaka z Polską, gdy da mu odetchnąć, da mu większą swobodę działania, by mógł wciąż ją stwarzać (chce by ojczyzna oddała człowiekowi jego ludzką wartość)
chce, aby spłaszczonej, spacaniałej i słabej lit. Polskiej przywrócić pewność siebie, przestawić ją na najnowocześniejsze tory, wprowadzić ja na najtrudniejszą problematykę, nauczyć ją wzgardy dla idei i kultu osobowości, zmienić jej stosunek do formy, zeuropeizować i zarazem przeciwstawić ją Europie
poszukiwanie nowej drogi w opozycji do Mickiewicza i wszystkich innych "królów - duchów" - lit. powinna wyzwolić Polaka z klatki historii
ponadto w lit. zanadto "chcemy być" tacy a nie inni (naśladujemy Europę), wskutek czego za mało "jesteśmy"
utwory literackie innych twórców / dyskusje literackie:
- pogląd Gombrowicza na wygląd dzieła literackiego - dzieło nie jest wytworem wyłącznie jednej myśli, powstaje
z tysiąca drobnych inspiracji - "jest tworem człowieka, który w swojej kopalni zamieszkał i z niej coraz nowy wydobywa minerał"
- Gombro uważa, że rzeczywistości nie da się do końca zamknąć w formie, forma jest bowiem niezgodna z istotą życia
- "program twórczy" Gombra:
stara się w swej twórczości wciąż na nowo definiować siebie - ciągłe samookreślenie się ma zwrócić uwagę znawców na jego twórczość
usiłuje poprzez walkę z ludźmi o swoja osobowość i drażnienie ich wciąż w ten sam sposób, coraz wyraźniej określić własne ja
- artysta to ten, kto pozostaje sobą, jest trochę ostry, ale również dojrzały i swobodny,
ma coś z myśliciela i stylisty, jednak w żadną z wymienionych cech nie jest
przesadnie wyposażony;
- poezja polska nie ruszy z miejsca, póki nie zerwie z "trzema okropnymi zasadami":
1. Postawa poetycka, 2. Ton poetycki, 3. Forma poetycka
Miłosz "La prise du pouvoir" / "Zniewolony umysł" - pozwolił on, by historia narzuciła mu nie tylko temat, ale także pewna postawę "człowieka przewróconego"; pozwolił, aby komunizm zrobił z niego "zdruzgotanego inteligenta", który staje do ostatniego boju; BŁĄD Miłosza polega głównie na tym, że "redukuje się na miarę biedy, którą opisuje"; M. chce pozostawać w ten sposób lojalny i rzetelny wobec współbraci - w ten sposób pozbawił książkę swobody, bogactwa i zabawy. Plus tej książki - oswaja nas z historią.
"Dzienniki" Kafki nakłoniły go do powtórnej lektury "Procesu" (opinie pozytywne - nie udało mu się przeżyć uczciwie tej książki, choć "olśniło go słońce genialnej metafory", uważa jednak, że nie da się tego czytac strona po stronie) - to sprowokowało go do rozmyślań nt. wszystkich nieczytelnych dzieł - nuda z nich wiejąca i brak sex appeal'u zastanawia.
De Rokha - autor czylijski (chyba mało istotne, ale słów parę) - jego tom, olbrzymi w swych kształtach, porównuje G. do mikrobu, będącego "sekretnym wstydem literatury" - jest to rzecz bezwartościowa, bo nie budzi emocji, nie jest uwielbiana
Śmierć Tuwima - niczego nie odkrył, w nic nas nie wprowadził, ale "wibrował, tryskał i olśniewał magia poetyckiego słowa" - był poetą, który nie przynosił nam (Polakom) zaszczytu, a nawet trochę nas demaskował"
Straszewicz "Turyści z bocianich gniazd" - nabija się jego "szlachectwa", uważa go za karykaturzystę polskości (choć nie wiadomo, czy sam autor odczuwa tak swą rolę), ale zwraca uwagę na humor tegoż twórcy, bez niego byłby "niemożliwym" (w sensie 'niestrawnym') - zarzuca mu jednak, że ten śmiech jest jednostronny, bo obejmuje wyłącznie wrogów, nie potrafi śmiać się z siebie (z Polaków).
PS ów pan zarzucił G. po pierwsze brak poszanowania talentu
(riposta G. ja tylko domniemuję, że posiadam talent, a ty jesteś o
swym talencie tak przekonany, że szczycisz się, iż goś dawno złożył w
ofierze ojczyźnie); po wtóre zaś stwierdził, że G. jest tchórzem,
któremu brak patriotyzmu (na co uzyskał odpowiedź - "T-A to
najbardziej patriotyczny i najodważniejszy utwór, kt. napisałem")
kochajmy się, czyli homo criticus: (krytyka krytyki Gombra, Gombro o krytyce)
a.) jak traktuje się Gombra? - sądzi się o nim, iż chce powiedzieć to samo co pozostali literaci, a to, że czasami wychodzi mu coś innego, jest spowodowane wyłącznie jego nieudolnością i brakiem powagi
b.) jeśli chodzi o krytyczne teksty popełnione przez Gombra, to w oczach środowiska są one wyłącznie "nieprzemyślanymi grymasami, złośliwością i kaprysem"
c.) uważa, że krytycy jego twórczości są zarozumiałymi snobami, którzy nie zadają sobie najmniejszego trudu sprawdzenia wewnętrznej motywacji działań Gombra - czyli krytykują coś, czego nie poznali
d.) są zezowaci
e.) krytyce współczesnej brak dostatecznej inteligencji lub dostatecznej siły by zwrócić uwagę wszystkich na sprawy elementarne, które w swej prostocie i łatwości są pomijane przez twórców; skupili się natomiast na absurdalnym
i bezcelowym doskonaleniu formy tego, co powstaje (im lepsza forma, tym wspanialsza literatura)
f.) takie działania sprawiają, że "literatura pozostaje, niestety romansem starszych, subtelnych panów wzajemnie w sobie zakochanych i wzajemnie sobie świadczących" - w ten sposób powstaje najnudniejsza literatura świata (rozwiązaniem jest zakochanie się w niższości, które sprawi, że literatura wreszcie zacznie się podobać)
g.) Jeleński (jeden z nielicznych popleczników Witka) o Gombrowiczu odsłona 1. - krytyk dostrzega podobieństwo między twórczością Witka a dokonaniami Pirandella (problem deformacji) i Sartra (egzystencjalizm "Ferdydurke") -
z tym poglądem sam Gombro częściowo się zgadza, choć zaznacza, że na wszelki wypadek woli nie być do nikogo podobny; ponadto chce odseparować się od tych gwiazd literatury, ponieważ ma wrażenie, że w kontekście obu tych nazwisk sam jest lekceważony - mówi się o nim "z politowaniem: Gombrowicz"
h.) nawiązanie do Sartra raz 2. - wszędzie wokół, jak w fabryce, produkuje się egzystencjalizmy sartrowskie, ideę jego "wolności-odpowiedzialności", a Gombro przechadza się wokół podglądając tą usilną pracę "ociekających potem" robotników wytwarzających poezję. Widzi tu i ówdzie najróżniejsze światopoglądy (tu marksizm, tam katolicyzm)
i w zamyśleniu przechadza się smakując wyrobów tejże produkcji - są coraz bardziej precyzyjne, ale "za twarde" (sztywne reguły go rażą; stawia się w pozycji konsumenta niezadowolonego z towary, który nabył ) - on, Gombro, nie chce być fabrykantem, szuka dla swej twórczości nowej jakości
i.) zarzutów przeciw G. c.d. - sili się na oryginalność, zatracił w sobie prostotę i wymyśla sobie uczucia;
j.) o krytyce - "Gdyby piśmiennictwo polskie na emigracji nie było w znakomitej większości swojej nieruchomą kałużą, odbijającą przebrzmiały księżyc, gdyby nie było gaworzeniem, przelewającym z pustego w próżne, gonieniem w piętkę, gdyby nie było krowim przeżuwaniem wczorajszego pokarmu, gdyby stać was było na cos więcej niż rozkoszny felieton na dwóch łapkach wdzięczący się do czytelnika, już dawno byłbym z wami w uczciwej i otwartej wojnie"
gorzkie żale - ach wesoła ma twórczości!
- chciałby porzucić rolę komentatora własnej, "wątpliwej" twórczości; jednak nie jest przy tym skromny - uważa, że "zdziałał wiele na własnym podwórku" (pozytywy rękodzieła - własny język, specyficzna perspektywa, brak nudy, ludzki, żywy i zabawny ton, zwrócenie uwagi na formę, która powstaje między ludźmi i ich stwarza)
- Gombro czuje się nie autorem, a "autorkiem" - jest podrzędny, bo polski; chce przebić się przez tą drugorzędność i zaistnieć
w środowisku; mimo, że chce się wybić, sądzi, iż można coś znaczyć i bez światowej sławy, jeśli się jest "naprawdę
i bezwzględnie sobą"
"kobieto puchu marny, ty wietrzna istoto":
twierdzi, że nie pogardza kobietami
uważa ją za antypoetycką - nie kultywuje bowiem swego naturalnego piękna, ale odziewa się w formę (stroje rodem z Paryża, czy makijaż), a piękno nie może opierać się na oszustwie
poszukuje kobiety w kobiecie
kobieta jest kluczem do mężczyzny
+ kilka wątków biograficznych, które oscylują wokół tematów, tworzących jego twórczość - kult młodości, walka Niższości
z Wyższością, homoseksualizm (fascynacja męskim ciałem, poszukiwanie/utwierdzanie własnej męskości poprzez oglądanie młodych mężczyzn), sobowtór (historia bliźniaków, których poznał w Argentynie) oraz ciekawa historia tworzenia przekładu "Ferdydurke" (G. czuł już impotencję tych słów, już w nim przebrzmiały, mimo, że zostały ujęte w wypowiedź literacką, nie rozwiązały wewnętrznych rozterek autora, nie pomogło ich wypowiedzenie) - mimo, że przekład był wybitny, nie znalazł oddźwięku w Argentynie, bo G. nie był znany we Francji.
Dzienniki 1953-56. Gombrowicz Witold
1955
XVI
W Sylwestra robi sobie G. Rachunek sumienia- jego zycie nie wypada najlepiej... dostaje list od Kobiety, która rozczarowana jest jego ostatnimi dziennikami- brak w nich emocji. G. Się broni- opisuje sprawy wazne dla niego, które mogą nudzic innych. Wspomina jak rok temu zostawił jakis napis w ustepie pewnej kawiarni, teraz cieszy się ze swoich literackich triumfów. Dokonuje rozrachunku z niepodległą Polska literacka przed 1939:
-Sienkiewicz- towarzyski, autentyczny, wierzacy
-Żeromski- głębszy, wznioslejszy, zbyt jednak tragiczny i dydaktyczny, zanadto szanował ojczyznę by ją „posiąść”- dlatego jego lit. Jest płaska
-Wyspiański- oddał się sztuce, nudny, ale wielki, choc zbyt majestatyczny
-Przybyszewski- wprowadzil do lit. Boheme, demonizm, jednak blazen, tandeciarz
-Kasprowicz- piewca i zdrajca, prostak, fałszerz,
Byli oni wysokiej miary, ale nie nauczali rzeczywistosci. Niepodleglosc przyniosla slabosc, rozterke, wewnetrzne ograniczenia. Zabraklo nam drogi...
XVII
Teraz pisze o poezji niepodleglej Polski:
-skamander- nic nie wniosl, byli to jedynie chlopcy, nie umieli niepoezji przerobic na poezje dlatego przemineli
-awangarda- pokraczna, brudna, uboga, zbyt nierzeczywista
Proza powiesciowa:
-Kaden- nieprzecietny, brutalnie agresywny, wizjoner,
-Witkacy- przenikliwy cynik, na granicy rzeczywistosci i snu
zmarnowali się jednak bo ulegli manierze, bezsilnosci wobec rzeczyw., stoczyli się w dziwactwo lub barok. Pojaiwaly się tez wielkie dziela, były jednak tylko krotkimi spieciami talentu, które trudno było ocenic (sklepy cynamonowe)
-Żeleński i Słonimski- udali się, ich proza jest trzezwa, zajrzala w dół; szacuneczek
Krytyka- nie stanela na wysokosci zadania, gaworzenie...
Literatura tego okresu okazuje się być publicystyka literacka. Pisarze tworzyli dla tygodnikow! Podporzadkowanie sztuki spoleczenstwu. Jarmarczność.
Dalej wciąż idzie krytyka literatury polskiej- jej karlowatosc, niewydarzonosc, oszukanstwo. W tych warunkach G. Mogl jedynie udawac pisarza co tez uczynil (Ferdydurke). Ludzie po prostu nie mogli się wyrazic poprzez sztuke itd. Itp.
Na koniec watek „czemu nie zatelefonowalem do Pla...” (wg mgr Mikołajczyk jest to metafora niemożności nawiązania pełnego kontaktu z drugim człowiekiem...).
1956
XVIII (MAR DEL PLATA)
-Jak trafil do miasta
-Tryb dnia w Mar del Plata, opis morza, plazy, rozwazania na temat wlasnej egzystencji...
-G. Potrzebuje czytelnika, zgadza się na klamstwo, byleby tylko przemycic troche „ja uwiezionego”
-czyta Dumasa i Simone Weil
-podziwia ludzkie ciala na plazy
-G. Nie umie kochac, nawet Boga , podziwia bezgraniczna milosc Simone Weil, ale razi go tez ona
-Rozwarzania o Bogu- nieabsolutnym, pomoscie, co to jest wiara
-ostatecznosc osacza G., katolicyzm- przeniesienie winy, wspomina swoje dzicinstwo, dziecinstwo doroslego...
-G. Zatrzymyje ruchem dloni burze, potem w ten sam sposób ja wznowil
XIX (LA CABANIA)
Estancja Władysława Jankowskiego
Opis rodziny, G. Znowu odnalazl spokoj
rozwazania o egzystencjalizmie- Ferdydurke był esencja egzystencjalizmu G., dzis już go stracil (okazal się być bardzo zaklamany, w zetknieciu z zyciem wrecz smieszny, nie da się go jednak pominac w sztuce)
opowiadaja sobie sny- o Witkacym, który zyczy sobie skomponowania wiersza, ukladaja wiersz i fraszke
-odwiedziny u pewnej angileki- widzi w G. Egocentryka i pseudo-intelektualiste, najeżdża na bohatera strasznie
-list od J.Kempki z Monachium (cytaty z przedmowy do „20 lat życia” Uniłowskiego)- tam o G. Który upupic chcial czytelnikow, sprowadzic zycie do dziecinnosci, w przeciwienstwie do Unilowskiego; G. Obsmarowuja tez w „Dzis i jutro” za anarchizm. Kryrtykuja G. Również w „Kraju”
XX (LA CABANIA)
-G. Zle się pisze, boi się, ze stracil talent
-opis trzech pieknych corek J., G opowiada im rozne historie
-o niecheci do moralnosci, marksizmie, jak opierac się rewolucji?
-o zaleznosciach miedzyludzkich i formie- G. Zbliza się do komunizmu
-G. Jezdzi konno, rozmysla o klamstwie które panuje wzsedzie
-Polacy zawsze dobrowolnie lub nie ograniczali sobie ducha, dzis jest podobnie (odwilż), trzeba wypracowac zycie indywidualne, by wytrzymac pod presja ustroju
-podróż do Buenos Aires
DIARIUSZ RIO PARANA
Opis podrozy, nieba, wody...plynie, plynie, plynie, rozmawia z roznymi ludzmi (ksiadz, lekarz, bibliotekarki)-nic sensownego.G. budzi się w nocy, wybiega na poklad, „krzyk którego nie było”, cos się w nim przelamuje. Nie stalo się nic. Czuje tylko napiecie, rozpacz, bezsilnosc.
GOYA- male miasteczko w prowincji Corrientes, nudne i plaskie. Wszedzie kaktusy, G. Czuje się obco. Robi prozaiczne rzeczy
ROSARIO- tez plaskie
Buenos Aires- wraca tu, zastaje wiele listow,
XXI
G. zmienia codzienny tryb- je sniadanie, pisze, dopiero pozniej się goli. O Jeleńskim, który biega za nim i pomaga mu z wielka zażartością. G. Przeglada gazety z kraju, zastanawia się, co tam na prawde się dzieje. Rozwazania o impotencji tworczej pisarzy okresu wojennego,nie dali rady przezyc wojny do dna, nie wyniesli z niej az tyle, sa sfalszowani, wyproznieni... W Polsce ludowej nikt na prawde nie dostrzega i nie przezywa ludu. G czuje się lepszy od swoich kolegów pisarzy. Dalej rozwodzi się nad rewolucja- co zmienila a co nie i takie tam. Wkurza go, ze w kraju klamliwie twierdzi się, ze sztuka zachwyca- ludzie zmuszjaa się do tego.sztuka dla mas jest plaska. Na koniec krytykuje jeszcze rodzimych literatów za ubóstwo wyobraźni, pozorną moralność, fałszywą skromność i przesadną cnotliwość. Pychę zaś i ambicje trzeba w literaturze ujawniać.
UZUPEŁNIENIE
Przeciw poetom- wiersze go nudza, eksperymentowal z poezja tworzac wiersze absurdalne, nie można tracic z oczu prawdy choc spiew jest piekna forma, poeci sa bezsilni wobec rzeczywistosci, tworza dla innych poetow, jest ich za duzo i takie tam...
Sienkiewicz- potezny geniusz, zaspokaja pragnienie urody mimo kiczowatosci, ukazuje cnote przez grzech, daje pozory wartosci, jest to sztuka łatwa, lecz przyjemna.
Nie ma autentycznej, prawdziwej pieknosci polskiej, brak nam stylu. Rozdarci m. Wschodem i Zachodem musimy wypelnic własną pustke trescia.
1