Różne ujęcia motywu rozstania w literaturze.
"Miłość dopiero wtedy staje się idealna, kiedy ukochanej osoby nie da się już uratować. Kiedy się odkryje, że ukochana osoba rozmawia jakimś innym głosem z kimś nieznajomym. Pocieszamy się jednak, że ten, którego kochaliśmy, zgubił się tylko na chwilę w tłumie..." (L. Buczkowski: Romans). Zupełnie przypadkowo natknąłem się na ten cytat w domowym archiwum, gdzie można znaleźć najdziwniejsze rzeczy, latami gromadzone drobiazgi. Mama nie była skłonna do wyjaśnień, dlaczego zachowała te słowa. Stwierdziła, że nie pamięta, skąd się wzięły, ale nie do końca jej wierzę. Być może to jakaś tajemnica z dawnych lat? Niech więc taką pozostanie...
Ludzie przychodzą, są z nami i odchodzą. Umierają najbliżsi, zdradzają przyjaciele, a ukochane osoby pozostawiają nas w samotności. W Biblii czytamy:
"Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju." (Koh 3, 1-8)
Jest więc w życiu czas na miłość i rozstanie, bycie z kimś i samotność, utratę i odnajdywanie, bo żaden kwiat nie kwitnie wiecznie. Każde rozstanie przynosi jednak ból, powoduje emocjonalną ranę, która goi się dużo dłużej niż jakakolwiek fizyczna. Człowiek ma poczucie beznadziejności, pustki i lęku, często obwinia siebie za to, że druga osoba odeszła, złości się, rozpacza, w końcu traci motywację, porzuca nadzieję. Jeśli to cierpienie spotka artystę, rolę terapii spełni sztuka. Literatura gromadzi wiele przykładów tego, jak twórca daje ujście swojemu bólowi po rozstaniu z ukochaną czy utracie bliskiej osoby.
Któż nie zna historii Orfeusza i Eurydyki? Kiedy umarła żona trackiego śpiewaka i lutnisty, ten zdecydował się pójść do Hadesu, aby ją odzyskać. Swoją grą oczarował nie tylko Charona i Cerbera, ale też samego władcę podziemi, który pozwolił Eurydyce wrócić do krainy żywych pod warunkiem, że przez całą drogę powrotną Orfeusz ani razu nie obejrzy się za siebie. Niestety, tracki śpiewak nie oparł się pokusie spojrzenia na ukochaną i przez to utracił ją na zawsze. Zrozpaczony błąkał się długo po Tracji, aż zginął.
Inna para, znana z francuskiej literatury średniowiecznej, została połączona przez los. Tristan i Izolda wypili czarodziejski napar i nigdy już nie potrafili oprzeć się uczuciu, które, choć tragiczne, było szlachetne i czyste. Zmuszeni do rozstania, połączyli się dopiero po śmierci, gdy łodyga głogu z grobu Tristana wrosła w mogiłę Izoldy i nie pomogło ciągłe odcinanie rośliny. Głóg stał się symbolem ich duchowego zespolenia.
Niemożliwa jest też szczęśliwa miłość między potomkami dwóch skłóconych rodów. Romea i Julię połączyła wielka miłość. Potajemnie wzięli ślub, lecz ukrywali swe uczucia przed rodzicami. Romeo został skazany na banicję i nie wiedział, że ukochana tylko upozorowała śmierć, aby mogli połączyć się bez przeszkód.
Los pokrzyżował ich plany - Romeo nie otrzymał listu z wyjaśnieniem intrygi. Kiedy zobaczył ciało ukochanej wpadł w rozpacz i wypił truciznę. W chwili, gdy Julia ocknęła się z letargu, zobaczyła zwłoki ukochanego i popełniła samobójstwo wbijając sobie w serce jego sztylet.
Śmierć to rozstanie nie tylko zakochanych. Odchodzą najbliżsi: rodzice i dzieci. Jan Kochanowski pisał po stracie swojej córki:
"Wielkieś mi poczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Orszulo, tym zniknięciem swoim." (Tren VIII)
Nie potrafił pogodzić się z jej odejściem:
"Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, lituj mej żałości,
A nie możeszli w onej dawnej swej całości,
Pociesz mię, jako możesz, a staw się przede mną
Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną!" (Tren X).
Bywa, że rozstanie z ukochaną osobą spowodowane jest wyższymi celami - poświęceniem dla ojczyzny czy ogółu ludzi. Tak postępowali romantyczni bohaterowie, dla których dobro osobiste ustępowało przed powinnością wobec kraju i narodu. Konrad Wallenrod zostawił swą żonę Aldonę, aby walczyć i spiskować przeciwko Krzyżakom. Gustaw ("Dziady" A. Mickiewicza) przeżył wewnętrzną przemianę i z nieszczęśliwego kochanka przerodził się w bojownika sprawy narodowej - Konrada, "tego, który zbawia świat".
Swoje szczęście osobiste poświęcił również Judym, bohater "Ludzi bezdomnych" S. Żeromskiego, aby leczyć ludzi i oddać się pracy u podstaw. Nie potrafił wyzbyć się poczucia winy, że nie dzieli losu ze wszystkimi biedakami, że jemu się udało, chociaż pochodził z nizin społecznych. Rozstał się z ukochaną Joasią, ponieważ obawiał się, że zakładając rodzinę stałby się dorobkiewiczem i ogłuchł na ludzką krzywdę.
Wiele o rozstaniu napisano w poezji. Czasem wydaje mi się, że jest ono wpisane w każdą miłość, jak oddaje to wiersz Jana Twardowskiego:
"Na chwilę"
miłość na zawsze
najdłuższa
co miała przetrwać lat tyle
śmierć
burze
z fijołkiem w kubeczku
świnia
przyszła na chwilę
Julian Przyboś w wierszu "Odjazd" opisał uczucia towarzyszące pożegnaniu. Ileż razy widzimy ludzi rozstających się na dworcach ze swoimi ukochanymi - na kilka dni, tygodni, lat, czasami na zawsze. Choć w to, że możemy już kogoś bliskiego nigdy nie zobaczyć, nigdy nie wierzymy...
Odjazd
Znów ufałaś - i wątpiłaś znowu
(krakało spłoszone zamykanie lamp...),
gdy
pod konstrukcjami z żelaza i szkła
stał się pociąg,
fakt,
który tonnowymi uderzeniami kół poza rozpacz wykraczał.
Parowóz
wlókł długi i ciężki swój żal.
W płytkim świetle za wcześnie zapalonych lamp
świat jakby odziwaczał
i stronił...
- Załamał się w rozbitych bezdźwięcznie łzach.
Kształt twój mglił się i wietrzał,
między nami rozsuwała się dal.
I musnęło mnie, niknąc, pożegnanie twej dłoni:
oddłoń powietrzna.
A co pozostaje po rozstaniu? - ogromna tęsknota, pustka wypełniona jedynie myślami o osobie, która odeszła:
Gdybyś był blisko
dałabym ci
tę pierwszą poziomkę
Mówiłabym
Weź najmilszy
to jest kropla słońca
Ty jesteś daleko
a poziomka ma kształt
łzy
Małgorzata Hillar "Poziomka"
Na zakończenie chciałbym powrócić do klasyki literatury i zacytować fragment "Iliady" Homera. Mąż Andromachy wypowiadającej te słowa zginął w jednym z najsławniejszych pojedynków starożytności - Hektor stanął przeciw niezwyciężonemu Achillesowi. Ruszając do walki wiedział, że ma niewielkie szanse przeżycia, ale honor nie pozwoliłby mu zachować się inaczej. Żegnając się powiedział do białoramiennej Andromachy:
" (...)Mężczyznom pozostaw troskę o wojnę.
Wszystkim zrodzonym w Ilionie, a mnie z nich najbardziej"
a ona, wiedząc, że nic nie może zmienić:
"Szła odwracając wciąż głowę za nim i łzy wylewała."
Ból, który czuje człowiek po rozstaniu z bliską mu osobą, wydaje się być nieskończony. Twórczość ocala jednak tego, który cierpi. Przelanie uczuć na papier zmniejsza ból i pozwala dzielić go z innymi, stąd obecność motywu rozstania w różnych utworach powstających na przestrzeni wieków. Poza tym nie tylko w twórczości literackiej można się doszukać przykładów jego wykorzystania. Wydaje mi się, że każda forma uzewnętrznienia targających człowiekiem uczuć pozwala uwolnić się od przeszłości i odważnie spojrzeć w przyszłość, poczuć ekscytację niepewnością i nowością. Ale to już temat na zupełnie inne rozważania.