Mrożek Pieszo
- streszcznie
Osoby:
Ojciec Baba
Syn Porucznik Zieleński
Superiusz Drab
Pani Nauczyciel
Dziewczyna Grajek
Czas: koniec II wojny światowej.
Akt I
Scena I: Puste pole, Ojciec i Syn. Rozmawiają o tym, gdzie mają iść (przez szosę), Syn podnosi łuskę armatnią, Ojciec krzyczy, że to może być niewypał, Syn odkłada na miejsce. Idą dalej.
II: Superiusz i Pani. Superiusz ma obandażowaną nogę, zastanawia się ile waży sama ludzka noga. Pani nie zważa na jego gadanie, zajmuje się bardziej przyziemnymi sprawami: każe mu odpocząć, coś zjeść. Superiusz na to stwierdza, że ma renesansową gorączkę. Idą dalej.
III: Ojciec i Syn. Na środku sceny siedzi człowiek odwrócony tyłem. Ojciec i Syn przemykają obok niego, ale boją się, żeby nie zaczął strzelać, więc Ojciec wraca żeby z nim porozmawiać. Chce go poczęstować papierosem, na co człowiek się przewraca, ma zakrwawioną twarz - trup. Syna wmurowało w ziemię, patrzy na niego jak zahipnotyzowany, dopiero Ojciec go odciąga, idą dalej.
IV: Baba z wózkiem pełnym bimbru i Dziewczyna w widocznej ciąży. Zastanawiają się gdzie iść, mowa o ciąży (Baba: z takim towarem? Dz: Co mama chce ode mnie B: Kto ci to kupi? Dz: Dostałam za darmo B: Z wojskowej firmy.)
V: Ojciec i Syn. Ojciec opowiada mu jak będzie po wojnie, wszystko będzie dobrze, będzie chodził do gimnazjum, nikt mu nie będzie rozkazywał itp. Zjawia się Porucznik Zieliński z Drabem. Dziwią się, że Ojciec i Syn nie znają Porucznika, stwierdzają, że chyba się znają. Na odchodnym Porucznik pyta czy nie są Żydami, zaprzeczają gorąco. Odchodzą.
VI: Stacja kolejowa: Superiusz, Pani, Baba, Dziewczyna, Nauczyciel. Superiusz chce się wykąpać, znowu gada jakieś metafizyczne bzdury, tłumaczy się, że Panią tak traktuje, bo nie ma nikogo innego (o_O). Baba pyta Nauczyciela o jakieś polityczne nowiny, nikt nic nie wie.
VII: dochodzą do nich Ojciec i Syn, wchodzą zastanawiając się czy pociągi już jeżdżą. Wbijają na ławkę. Ojciec tłumaczy, że szukają jego żony, która była w szpitalu i gdzieś ją wywieźli. Superiusz w tym czasie zastanawia się jak długo już uciekają, zastanawia się czy gdzieś jeszcze jest lipa czarnoleska (o_O). Pani w tym czasie goli go brzytwą, a że on się wierci, to go zacina. Ten zaczyna panikować, że krew i trzeba zdezynfekować. Ale jako że jodyna i woda kolońska się już skończyły, to Pani oddaje swój szal z lisa z litr bimbru od Baby. Baba wraca z lisem na ławkę, Ojciec zachwyca się nim, chce to oblać, Baba kategorycznie odmawia i przewozi wózek na drugą stronę. Nauczyciel rozmawia z Superiuszem - znowu metafizyczne bzdury (o myśli) Superiusz trochę jedzie po Nauczycielu, rozmowę tą przerywa wejście Porucznika Zielińskiego i Draba.
VIII: Porucznik każe im wyskakiwać z forsy, Superiusz przedstawia się jako generał Rozpór-Rumba-Trzepiszewski, wyzywa Zielińskiego, a na pytanie Porucznika „Co pan rozkaże” odpowiada „Wódki! Wódki dla wszystkich. Ogłaszam stypę, wesele i chrzciny.” Baba obejmuje wózek i stwierdza, że będą konfiskować…
Akt II
I: Wszyscy podpici siedzą przy ognisku i śpiewają. Nauczycielowi przypomina się, że go żona opuściła 1. września na pół h przed rozpoczęciem wojny i popłakuje. Schodzą na temat ciąży dziewczyny. Słychać jakieś krzyki. Wchodzi ślepy grajek ze skrzypcami.
II: Grajek stwierdza, że przyszedł, bo słyszał, że tu grają, a on przed wojną grał na ślubach, chrzcinach i pogrzebach. Pytają się go co to za krzyki, Grajek odpowiada, że jakiegoś niemieckiego oficera co się chciał ukryć, zarzynają. Krzyki ustają. Pani prosi Grajka, żeby zagrał coś o miłości. Ojciec się nie zgadza, bo u niego miłości nigdy nie było, ożenił się bo wypadało mieć żonę. Grajek jednak gra, Pani tańczy z Nauczycielem. Scenę kończą słowa Ojca do toastu: „za moje zmarnowane życie…”
III: Rozmowa Syna z Superiuszem. Syn wyznaje, że się boi Ojca, Superiusz mu mówi, że niedługo Ojciec się będzie bał jego, jak spłodzi potomka, albo lepiej - jak kogoś zabije. Ojciec nagle stwierdza, że dołączy do wojska, śpiewa piosenki z Pułkownikiem i Drabem.
IV: Drab zarządza, że teraz im Grajek ma zagrać. Ojciec chwyta Babę do tańca. Syn dalej z Superiuszem, chce żeby Ojciec skończył się wygłupiać, żeby Superiusz mu to powiedział, a on na to cytuje mu Biblię i mówi, że nie może się wtrącać, to jest sprawa pomiędzy nim a Ojcem. Stwierdza, że Ojciec właśnie korzysta z ostatniej chwili wolności jaką niesie wojna, że dla zwykłych ludzi to jest wyzwolenie, a dla niego odwrotnie „gniję przeciętnie”. Ojciec z Babą dalej tańczą, potem się przewracają,
V: Ojciec zagląda jej pod sukienkę, wtedy Syn rzuca się na Draba (bo on świecił na Ojca latarką), Drab go kopie, Ojciec staje w obronie syna. (Ty na syna, skurwysynu?!) Nagle słychać nadjeżdżający pociąg. Wszyscy się zrywają, zbierają swoje bagaże i stają przygotowani na peronie.
VI: Przejeżdża niewidzialny pociąg, nie zatrzymuje się, oddala się.
VII: Wszyscy sennie odwracają się od torów, mówią półgłosem: To nie nasz. Nasz byłoby widać. To nie my. My jechali, a ich wieźli. Transport. Układają się do snu. Nic nie jedzie. Nic nie słychać. Się zdawało. Tak, złudzenie. Wszyscy śpią, tylko jeszcze Syn stoi między śpiącymi nieruchomo. Grajek podchodzi do Superiusza, ten pyta czy już czas, grajek bierze brzytwę i razem odchodzą. Syn kładzie się przy Dziewczynie i tuli jak do matki. Powtarza Ja nie chcę, ja nie chcę…
Epilog
I: Ojciec, Syn. Ojciec stwierdza, że źle się czuje bo wczoraj miał grypę (czyt.: kac jak nic!). Syn pyta czy daleko jeszcze, Ojciec odpowiada wymijająco, stwierdza tylko, że niepotrzebnie tyle czasu stracili czekając na pociąg, skoro one jeszcze nie jeżdżą. Ojciec zauważa, że Syn kuśtyka, wymieniają się butami, bo Syn ma już za małe, Ojciec ubiera jego i ściemnia, że są dobre, że mu się noga zmniejszyła.
II: wchodzi Porucznik i Drab. Porucznik stwierdza, że jest Obywatelem Zielińskim, że nigdy Porucznikiem nie był. Idą na zachód, Ojca też namawiają. Bo na zachodzie jest nowe życie, tu już nic nie ma. Patrzą w niebo na przelatujące ostatnie samoloty. Porucznik pyta Ojca czy idą z nimi, Ojciec po chwili, że wracają do domu.
III: Wchodzą Nauczyciel i Pani. Mówią socjalistyczne bzdury. Idą do stolicy budować nowy wspólny świat.
IV: Wchodzi Superiusz już bez bandażu na nodze, z Kleopatrą. Superiusz przyszedł pokazać jej swój kraj lat dziecinnych. Pani jest zazdrosna, Nauczyciel się oburza, bo przecież teraz jest z nim. Superiusz stwierdza, że takie pary są lepsze i że umarli mogą się łączyć w pary jak chcą, nie muszą się dopasowywać wiekiem ;p Nauczyciel zaczyna flirtować z Kleopatrą, Pani zagania go do domu (Ojciec się dziwi, że nie do stolicy). Superiusz z Kleopatrą też wracają.
V: Ojciec, Syn. Ojciec tłumaczy Synowi, że nie musi wiedzieć wszystkiego, nie trzeba łapać obu końców, Trzeba brać od środka. Człowiek ma być uczciwy i tyle. Oni też ruszają. Ojciec wskazując palcem w niebo: Ci to mają dobrze. My musimy pieszo.
Koniec.