§ Pawlikowska Beata W dżungli miłości


0x08 graphic

0x08 graphic

0x01 graphic



0x01 graphic

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

Kiedy byłam mała, zbierałam na plaży kawałki bursztynu. Przy dobrej pogodzie z mojego okna widać było czasem morze, a ja wyobrażałam sobie statki pędzące po oceanie. Egzotycz­ne porty, zapach wanilii i cynamonu, spotkania z tubylca­mi, którzy witają mnie girlandami kwiatów i uśmiechem.

Skończyłam szkołę średnią w Koszalinie, zdałam maturę i zaczęłam pisać książki. Nie dlatego, że miałam taki plan. Dla­tego, że czułam w sobie pasję i w głębi duszy wierzyłam, że je­śli pójdę za swoimi marzeniami, to zaprowadzą mnie do celu.

Przez pewien czas mieszkałam w Londynie. To miała być „ziemia obiecana”. Pracowałam jako sprzątaczka i kelner­ka. Odkładałam pieniądze na pierwszą wielką podróż.

Zawsze fascynowało mnie to, jaki wpływ na ludzkie życie ma miejsce, w którym się przychodzi na świat. Nie chcia­łam być turystką kierującą się stereotypami i powierz­chowną wiedzą o świecie. Chciałam poznać i zrozumieć myśli i uczucia ludzi innych kultur. Do dzisiaj najbardziej lubię docierać na koniec świata, gdzie czas wydaje się stać w miejscu. Najczęściej wracam do dżungli amazońskiej, gdzie kryją się magiczne tajemnice.

O tym co wiem o świecie i o życiu opowiadam w audycji „Świat według Blondynki” w Radiu ZET i piszę w książkach:

Blondynka w dżungli

Blondynka wśród łowców tęczy

Blondynka śpiewa w Ukajali

Blondynka u szamana

Blondynka Tao

Blondynka na Kubie

Poradnik globtrotera, czyli Blondynka w podróży

• W dżungli życia

W dżungli miłości

www.beatapawlikowska.com


Beata Pawlikowska

z ilustracjami AUTORKI

W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic


Rysunki i fotografie Beata Pawlikowska

Projekt okładki, stron tytułowych Marcin Szczygielski

Fotografie:

2, 119, 131, 133, 134, 170, 175, 196, 248, 259, 263, 269, 270, 273,

284, 325, 335, okładki - Archiwum Autorki

13 — Jarosław Minkowicz

38, 49, 55, 102, 147, 149, 200, 212, 223, 277, 291 - Rafał Jędrzejewski

46, 85, 99 - Jacek Kropidłowski

Redakcja

Anna Nastulanka

© Copyright by Beata Pawlikowska, 2008

© Copyright by Instytut Wydawniczy Latarnik, 2008

Projekt typograficzny i skład komputerowy Instytut Wydawniczy Latarnik

Druk i oprawa LEGA Opole

ISBN 978-83-60000-25-0

INSTYTUT WYDAWNICZY LATARNIK

IM. ZYGMUNTA KAŁUŻYŃSKIEGO

Michałów - Grabina, ul. Cisowa 3, 05-126 Nieporęt

tel./fax (22) 614-28.34

e-mail: latarnik«latarnik.com.pl

Zapraszamy na naszą stronę internetową www.latarnik.com.pl

Michałów - Grabina 2008 Wydanie 1


0x01 graphic

Dla Afrykańskiego Łowcy Głów, bez którego pewnie ta książka by nie powstała i który był nieustającą inspiracją podczas jej pisania;

Tubylcom i Gościom w Oliwkowie

na www.oliwkowo.pl

oraz znajomym i nieznajomym zabłąkanym

w ciemnościach dżungli życia i miłości


Wstęp

007 zgłoś się

S

iedziałam w samolocie i zastanawiałam się czy mój chłopak jest TYM chłopakiem. A jeśli prowadzi podwójne życie? Może nie potrafi być wierny i uczciwy?

A może wcale nie o to chodzi? Może nie wolno zawracać so­bie głowy tym czy ktoś jest wierny i uczciwy, tylko cieszyć się tym, co potrafi z siebie dać?... I zapomnieć o całej reszcie?

Ale wtedy człowiek pakuje się w związek, który nie ma przy­szłości.

A może związki nigdy nie mają przyszłości?

Pomyślałam, że trzeba odciąć to co było i to co będzie. Żyć chwilą, w każdym momencie będąc gotowym na to, że związek może się skończyć.

James Bond miłości. 007 zgłoś się i skacz w otchłań samotności.

Bądź w miłości pokornym mnichem, wdzięcznym za to, co dostaje i nie proś o więcej. Bądź pokornym mnichem, goto­wym na to, że twoja przyszłość może umrzeć w każdej chwili — a ty wtedy chwycisz za tobołek i bez słowa skargi pójdziesz sa­motnie przed siebie. Po bezdrożach, przez pustkowia, donikąd.

Czy to jest miłość?...

11


BEATA PAWLIKOWSKA

Czytałam badania robione w Polsce, z których wynikało, że co drugi mężczyzna i co trzecia kobieta zdradzają swojego mę­ża lub żonę. Ponad połowa małżeństw kończy się rozwodem. Kiedy patrzy się na szczęśliwe twarze nowożeńców, pełne na­dziei i dobrej woli, jak to możliwe, że po jakimś czasie ci sami ludzie zamieniają się w obcych sobie wrogów?

Dlaczego na palcach jednej ręki można policzyć szczęśliwe związki?

Dlaczego miłość wydaje się ogromną, nieosiągalną nadzieją, która prędzej czy później okazuje się oszustwem?...

Gdy napisałam książkę „W dżungli życia” wiele osób zadawa­ło mi pytanie dlaczego nie zamieściłam w niej rozdziału o miło­ści. Wtedy wydawało mi się, że to zbyt obszerny i zbyt złożony temat, żeby zamknąć go w jednym rozdziale. Pewnego dnia po­myślałam, że warto byłoby napisać na ten temat książkę. Mój wydawca, Tomek Raczek, ucieszony zawołał:

— To świetny pomysł! Pisz, pisz jak najszybciej!

I chociaż miałam właściwie prawie gotowy materiał na książ­kę, nie usiadłam i nie zaczęłam jej pisać. Towarzyszyła mi w my­ślach podczas wielu egzotycznych podróży. Robiłam notatki do książki na sawannie afrykańskiej, w Angkor Vat, na zatłoczonej indyjskiej ulicy, w dżungli amazońskiej, na pustyni Sahara i na mongolskim stepie. Czegoś mi wciąż brakowało. Czułam, że jest jeszcze coś, co muszę odkryć albo zrozumieć i dopiero wte­dy taka książka mogłaby stać się kompletna i miałaby sens.

Ten moment zdarzył się kilka lat później, pewien czas po tym, jak poznałam Afrykańskiego Łowcę Głów. Nagle znala­złam ten brakujący element.

Nagle zrozumiałam dlaczego ludzie nie umieją dać sobie mi­łości. Dlaczego się rozwodzą, oszukują, zdradzają, dlaczego mę­czą się w nieszczęśliwych związkach, dlaczego nie odnajdują w małżeństwie swoich skrywanych nadziei i pragnień.

12


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Po powrocie z podróży do Tajlandii i Kambodży, w czwartek 1 maja rozpoczęłam pisanie tej książki. Skończyłam ją dokład­nie czterdzieści dni później, w przeddzień moich urodzin.

Pisanie było niezwykłym doświadczeniem, bo już pierwszego dnia okazało się, że całą książkę mam gotową w myślach. Wy­starczyło usiąść do komputera, skoncentrować się i kolejne stro­ny pisały się po prostu same. Każdego dnia nie mogłam się do­czekać chwili, kiedy znów będę mogła wrócić do pisania. Dzień, w którym nie napisałabym kilku dobrych stron, uważałam za stracony. W ciągu tych czterdziestu dni zdarzył się taki tylko je­den — kiedy pojechałam do Gdańska odwiedzić moją siostrę.

Wszystkie historie opowiedziane w tej książce są prawdziwe. Wszystkie rozmowy, które cytuję, zdarzyły się naprawdę. Zmie­niłam tylko imiona moich bohaterów, bo być może nie chcieli­by zostać zbyt łatwo rozpoznani.

Miłość jest piękna. Dla każdego, kto ma piękną duszę.

Mombasa - Dar es-Salaam - New Delhi - Ułan Bator - Algier - Bogota - Bangkok - Angkor Vat 2007/2008

13

0x01 graphic


0x08 graphic


Rozdział 1

Syndrom Leniwca

O

d chwili, kiedy człowiek pojawia się na świecie, ciągle coś dostaje. Najpierw jest niemowlęciem, więc wszyscy się nim opiekują i starają zaspokoić wszelkie potrzeby. Potem jest trochę większym dzieckiem, ale zasada pozostaje ta sama: jeśli dziecko czegoś potrzebuje, dorośli mu to dają. Dostaje ubranka, zabawki, słodycze, pierwsze książki, rower, zegarek, pierwszy komputer i pierwszy łyk kawy.

Potem dziecko idzie do szkoły. Teoretycznie jest to czas pierwszych obowiązków, ale w praktyce — podstawowy uni­wersytet manipulowania dorosłymi w taki sposób, żeby dostać od nich dobre stopnie. Dziecko w szkole odkrywa, że do osią­gnięcia swojego celu należy się posługiwać kłamstwem i oszu­stwem oraz że jest to w zasadzie akceptowane przez cały świat — pod warunkiem, że nie wyjdzie na jaw. Czasem nawet sami dorośli przymykają oko, zgadzając się na to, że uczeń ściąga na klasówce, odpisuje zadania domowe albo przynosi nieprawdzi­we usprawiedliwienie nieobecności. Kto miałby czas ścigać wszystkich ściągających i leni, którym nie chciało się odrobić zadania z matematyki?

17


BEATA PAWLIKOWSKA


Szkoła uczy więc, że ważne jest dostawanie dobrych stopni. Jeśli dostajesz dobre stopnie, to jesteś gość, dorośli cię chwalą, a jeśli dorośli są z ciebie zadowoleni, to dostaniesz od nich to, co będziesz chciał mieć.

Na koniec szkoły odbywa się matura czyli egzamin „dojrzało­ści”, który jest potwierdzeniem złotej zasady dostawania. Cho­dzi o to, żeby dostać dobrą ocenę na świadectwie maturalnym. Nieważne jak.

0x01 graphic

Dziewiętnastoletni człowiek zaczyna dorosłe życie z pod­świadomym przekonaniem, że jego przyszłość i powo­dzenie zależy od tego, czy będzie potrafił tak zmanipulo­wać innych ludzi napotkanych na swojej drodze, żeby „dostać” to, co w dorosłym życiu będzie mu potrzebne. Uczy się pisać swój życiorys w taki sposób, żeby pod­kreślić zalety i ukryć wady. Uczy się udawania pewności siebie i nonszalancji, żeby zrobić wrażenie na nieznajo­mych. Uczy się jak kłamać bez zmrużenia oka, jeśli tego wyma­gają okoliczności. Uczy się ukrywać usterki swojej pracy, żeby szef nie zauważył — bo tak jak kiedyś nauczyciel w szkole, dopó­ki szef nie wie, że coś jest źle zrobione, to nie ma sprawy.

Tak samo zachowuje się w związkach — kłamie, manipuluje, uda­je kogoś, kim w rzeczywistości nie jest — wszystko po to, żeby uzależ­nić drugą osobę od siebie, a potem wykorzystywać jej zaangażowa­nie, grać na poczuciu odpowiedzialności, szantażować emocjonalnie i stworzyć taką sytuację, w której on będzie mógł być wiecznym dzieckiem i tak jak przez całe życie wciąż „dostawać” to, co chce.

Człowiek tak jak leniwiec w dżungli idealnie dopasowuje się do wymagań otoczenia i odpowiada mu taki stan, kiedy nie mu­si robić więcej niż to konieczne.

Czasem pojawiają się problemy, ale udaje się tak pozamiatać, żeby leżały pod wycieraczką. Jak się powiększą i przestaną się mieścić pod wycieraczką, to je wrzucimy do kubła, a jak wylezą z kubła, to wtedy będziemy się martwić co dalej.

18


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Opowiem jak wygląda życie leniwca w dżungli amazońskiej. Jest to dość duże zwierzę porośnięte gęstą sierścią. Na każdej ła­pie ma trzy zakrzywione pazury, którymi zahacza się o gałąź i zwisa, nie wkładając w to żadnego wysiłku. Leniwce jedzą, ro­dzą dzieci i umierają wisząc. Czasem ich martwe ciała jeszcze długo zwisają z drzewa bezpiecznie zahaczone pazurami.

Leniwiec w toku ewolucji genialnie dostosował się do otacza­jącego świata. Ma wielki żołądek, który jest w stanie strawić ki­logramy liści. Ma bardzo wolną przemianę materii i dość niską temperaturę ciała. W futrze leniwca żyją zaprzyjaźnione bakte­rie, które nadają mu kolor zielony, a w czasach głodu służą też za pożywienie.

0x01 graphic

19

Leniwiec nie rusza się, jeśli nie musi. Gdyby jego ulubione li­ście cecropii odpowiednio szybko wyrastały z jednej gałęzi, nie oddaliłby się od niej na krok przez całe życie.


BEATA PAWLIKOWSKA

Człowiek z osobowością leniwca postępuje tak samo. Nie chodzi o to, co robi na zewnątrz, bo pozornie może być bardzo aktywny — uprawiać sport albo tulipany, czytać książki, nurko­wać, zbierać znaczki czy prowadzić blog w internecie... Może być dyrektorem, nauczycielem, kapitanem statku, dziennikarzem al­bo właścicielem firmy. Na zewnątrz pochłania go wiele zajęć, ale w środku jest leniwcem. Nie lubi się męczyć, niczego specjalnie nie poszukuje, zarasta sobie spokojnie zielonym futrem z bakte­riami i wisi na swoim drzewie.

Człowiek z osobowością leniwca w miłości też wisi. Jest skon­centrowany na sobie i swoich potrzebach. Jak ognia unika kon­frontacji z jakimikolwiek problemami, a idealna z jego punktu widzenia sytuacja to taka, w której nie zna kłopotów osoby, z którą jest w związku, ale chętnie przerzuca na nią swoje fru­stracje, niepokoje i lęki.

0x08 graphic
Człowiek z osobowością leniwca podświadomie tak manipu­luje drugą osobą w związku, żeby opiekowała się nim, dbała o zaspokojenie jego potrzeb i zapomniała o własnych. Powinna być jak liście cecropii, które posłusznie rosną na gałęzi, żeby za­spokoić jego głód.

20

0x01 graphic


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Człowiek z osobowością leniwca czasem będzie dla ciebie mi­ły i słodki jak miód, a czasem w razie potrzeby będzie kłamał, zdradzał gdy przyjdzie mu ochota, szantażował emocjonalnie i unikał odpowiedzialności. Będzie się zachowywał jak dziecko, które chce dostać to, co uważa, że mu się należy, niczego nie da­jąc w zamian.

0x01 graphic

Kiedy w związku spotkają się dwie osoby z osobowo­ścią leniwca, przez całe życie walczą, kłócą się i wzajem­nie obrzucają swoimi słabościami, bo poza nimi prawie nic w życiu przecież nie mają.

I to jest fundamentalna prawda na temat nie­szczęśliwych związków. Jeżeli choć jedna osoba w związku jest niedojrzała emocjonalnie, nie wyro­sła z dziecinnego oczekiwania na to, co dostanie i przekonania, że jeśli coś dostaje, to jej się to nale­ży - czyli jeśli jest człowiekiem z osobowością leniw­ca - to taki związek nigdy nie będzie szczęśliwy.

Ludzie myślą, że wędrówka przez życie nie wymaga żadnych dodatkowych kwalifikacji. Wydaje im się, że razem z dowo­dem osobistym dostają prawo jazdy na dorosłość. Czasem na­wet podejmują próbę doskonalenia swoich umiejętności. Cho­dzą do psychoterapeuty, rzucają palenie, rozwodzą się albo po­dejmują inną strategiczną decyzję. I nabierają przekonania, że przeszli już przez szkołę życia. Pokonali trudne zakręty, wypły­nęli znów na powierzchnię, odzyskali siłę i odtąd będą sobie po prostu żyć i być szczęśliwi.

0x01 graphic

Ale tak nie jest. Patrząc z punktu widzenia le­niwca, zostali po prostu zmuszeni do chwilowej zmiany drzewa, na którym wiszą. Nie zmienił się ich sposób myślenia, ich dusza wciąż wisi uśpiona na drzewie, miotając się z zimna i stra­chu podczas podmuchów życiowego wiatru.

21


BEATA PAWLIKOWSKA

Prawdziwa zmiana wymaga czegoś znacznie więcej. Wymaga zmiany sposobu myślenia i patrzenia na świat. Wymaga pracy nad własnym charakterem i osobowością.

Wymaga odwagi, żeby przyznać, że jest się leniwcem na drzewie i silnej woli, żeby z leniwca zamienić się w odważnego wojownika.

Wymaga wysiłku, żeby pozbyć się małostkowych wad, otwo­rzyć się na świat i innych ludzi, znaleźć przed sobą pozytywny cel i konsekwentnie go realizować.

Leniwiec jest zamknięty w swoich lękach, stresach i niepoko­jach, boi się zmiany, instynktownie unika wysiłku, oficjalnie po­tępia kłamstwo i oszustwo, ale prywatnie często Je stosuje, woli się koncentrować na zabawie i przyjemnościach, odsuwając od siebie jak najdalej nieprzyjemne myśli o problemach wymagają­cych rozwiązania, ma poczucie, że cały świat jest skierowany przeciwko niemu i ciągle czuje się przez niego atakowany.

Wojownik umie panować nad strachem, jest odporny na stres, nie cofa się przed przeszkodami, odważnie podchodzi do trudnych sytuacji, starając się je racjonalnie rozwiązać i oczyścić z nich swoje życie. Nie boi się wysiłku, czerpiąc z niego dodat­kową siłę, jest przyjacielem samego siebie, przyjaźnie i otwarcie podchodzi też do reszty świata, łącznie z roślinami i zwierzętami.

Zazwyczaj ludzie zatrzymują się w rozwoju emocjonalnym na poziomie leniwca. Nie wiedzą, że gdyby chcieli, mogliby zejść z drzewa, zostać wojownikami i żyć piękniej, ciekawiej i lepiej. I mieć szansę na szczęśliwy związek.

0x01 graphic

22


Rozdział 2

człowiek z osobowością leniwca w życiu i w miłości

© Uważa, że świat jest pełen ludzi, którzy chcą mu wyrządzić jakąś przykrość.

© Nic nieznaczące zdarzenia albo słowa interpretuje przeciw­ko sobie. Na przykład jeśli ktoś chwali wspólnego znajomego za świetną znajomość angielskiego, odczytuje to jako ukryty zarzut wobec siebie, że nie zna tego języka równie dobrze.

© Kłamie w sytuacjach, kiedy równie dobrze mógłby powie­dzieć prawdę, czyli bez wyraźnego powodu.

© Manipuluje najbliższymi udając, że są niezastąpieni i że bez nich nie da sobie rady. Na przykład twierdzi, że nie potrafi pra­sować swoich koszul, więc żona zaczyna myśleć, że musi z nim być, ponieważ w przeciwnym razie „on nie da sobie rady”. W ten sposób uzależnia żonę od siebie i powoduje u niej odruch opie­kowania się nim i dbania o jego potrzeby. Gdyby zapytać żonę dlaczego właściwie z nim jest, odpowiedziałaby: „bo on mnie potrzebuje” albo „bo on beze mnie nie dałby sobie rady”.

23


BEATA PAWLIKOWSKA

© Udaje więc, że nie jest w stanie nauczyć się prostych czynności — na przykład nie potrafi znaleźć w supermarkecie półki z mlekiem, bo „przytłacza go wielkość tego sklepu”, „przeraża nadmiar wyboru”, „boi się doku” — czyli sprawia wrażenie nieporadnego jak dziecko, licząc na to, że jego żona będzie się czuła w pewien sposób zobowiązana z nim żyć, bo przecież „od dziecka nie można odejść”.

© Tak jak każde dziecko oczekuje, że wszyscy będą otwarci na jego potrzeby, ale jednocześnie bardzo szybko zapomina o proś­bach czy potrzebach innych ludzi.

© Zamienia swoją żonę (dziewczynę) w niańkę, opiekunkę i mat­kę, której zadaniem jest zaspokajanie jego potrzeb i oczekiwań.


© Zachowuje się irracjonalnie, na przykład pali pa­pierosy wiedząc, że ma chore płuca, albo je tłuste ko­tlety mimo nadwagi i kłopotów z sercem. Jest to tak­że jeden ze sposób, żeby ściągnąć na siebie uwagę otoczenia i zmusić bliskich do okazania mu współ­czucia, troski i zainteresowania, kiedy proszą go i prze­konują, że powinien rzucić palenie albo zdrowo się odżywiać.


© Nie panuje nad swoimi emocjami — nie potrafi opanować ataku strachu, złości, niepokoju, zamieniając się wte­dy w człowieka targanego skrajnościami — albo w dyszącego gniewem potwora, albo w przerażone dziecko.

© Kiedy chce sprawić Ci przyjemność, kupuje coś, o czym sam od dawna marzył i jest niemile zaskoczony i dotknięty, że nie potrafisz docenić jego hojności.

© Nie chce rozmawiać o ważnych sprawach dotyczących wasze­go związku ani o swoich ewentualnych błędach lub niedociągnięciach,

24


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

odpowiadając, że „szukasz dziury w całym”, albo że „za dużo się zastanawiasz”, „martwisz się na zapas” itd.

© Kiedy próbujesz zwrócić mu uwagę na to, że źle postępuje, boi się konfrontacji z nieprzyjemną prawdą, więc zarzuca Ci, że chcesz go kontrolować, że manipulujesz jego życiem i że chcesz go zamienić w bezwolną marionetkę. To znaczy, że nawet jeśli postępuje źle albo popełnia błędy, nie można z nim rzeczowo o tym porozmawiać.

© Jest fantastą, który nie potrafi realnie ocenić swoich umiejęt­ności ani charakteru. Nie wie naprawdę kim jest, więc przypisu­je sobie cechy i zalety, które uważa za cenne i warte posiadania.

© W głębi duszy jest przekonany o swojej wyższości nad inny­mi ludźmi i ma im za złe, że nie umieją tego dostrzec i wystar­czająco często go za to chwalić.

25


BEATA PAWLIKOWSKA

© Obwinia innych ludzi za to, co w jego życiu jest brzydkie, nieudane albo niepożądane.

© Swoje niepowodzenia i wady tłumaczy trudnym dzieciń­stwem, sugerując, że to jest wina jego rodziców, którzy „dali mu za mało ciepła” albo „zimnej matki, która nie okazywała uczuć”, albo „zbyt surowego ojca, który za dużo ode mnie wymagał”.

© Nie potrafi ustalić hierarchii spraw i problemów do rozwią­zania, więc często poświęca swój czas rzeczom najmniej waż­nym, zaniedbując te, które powinny zostać zrobione w pierwszej kolejności.

0x01 graphic

26

© Jest drażliwy, łatwo go zranić, dotknąć, urazić. W wielu spra­wach nie ma dystansu ani do siebie, ani do świata. Jest szczegól­nie przeczulony na punkcie krytyki jego osoby. Podświadomie czuje, że nie jest ideałem, ale nie przyznaje się do tego, wymaga więc od innych, by także tego nie dostrzegali.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


© Nie potrafi wybaczyć wyrządzonej sobie krzywdy (prawdziwej lub wyimaginowanej), czę­sto przez lata rozpamiętując co się zdarzyło, drę­cząc się wspomnieniami, rozniecając w sobie na nowo poczucie krzywdy, nie pozwalając na ocie­plenie się stosunków. To zaspokaja destruktywną część natury człowieka o osobowości leniwca, a po­za tym jest potwierdzeniem przeczuwanej przez niego spiskowej teorii świata, zgodnie z którą lu­dzie nieustannie starają się go skrzywdzić lub wy­rządzić mu przykrość.


© Często nie potrafi okazać wdzięczności, ponieważ uważa, że wiele rzeczy mu się należy i nie trzeba za to specjalnie dziękować.

© Zdarza mu się, że podejmuje decyzje za drugą osobę w związ­ku i wymaga, żeby się dostosowała, a kiedy partner lub partner­ka stara się mu delikatnie wyjaśnić, że nie ma na coś ochoty lub czasu, zarzuca jej brak dobrej woli, obraża się albo wybucha gniewem.

© Doprowadza do tego, że cały świat stara się chodzić „na pa­luszkach”, żeby przypadkiem go nie urazić albo nie rozzłościć, co wynagradza bliskim chwilami, kiedy jest w dobrym humorze i kiedy można się z nim pośmiać, porozmawiać i poczuć swo­bodniej.

© Tak manipuluje drugą osobą, żeby skoncentrować jej myśle­nie na swoich potrzebach, co doprowadza do tego, że w związku najważniejsze jest to, czego on potrzebuje i pragnie, a partner stopniowo traci swoją radość życia, swój cel i osobowość.

© Zdaje sobie sprawę ze swoich niedoskonałości, ale nie ma ocho­ty nad nimi popracować i zmienić się na lepsze. Na przykład często

27


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

powtarza, że ma nadwagę i chciałby zrzucić kilka kilogramów, ale „nie może sobie odmówić tych bez z kremem” albo „jest uza­leżniony od kotletów schabowych z frytkami”, albo „był w złym nastroju, więc musiał zjeść drugi obiad”.

© Nawet jeśli chciałby być bardziej asertywny, bardziej odważny albo bardziej sprawny fizycznie, nie zrobi nic, żeby taki stan osią­gnąć, bo nie chce mu się albo mówi, że „po prostu taki już jestem”.

© Stawia przed sobą cele, których nie ma szansy zrealizować. Na przykład ogłasza, że „nigdy więcej w życiu nie zje już ani jednej kromki chleba” albo „do końca życia będę codziennie robił sto pompek”. I jeżeli po tygodniu zacznie znów jeść ka­napki i przestanie ćwiczyć, łatwo znajdzie powód, dla którego zmienił decyzję.

© Jest skoncentrowany na sobie. Nie można z nim przeprowa­dzić rzeczowej rozmowy, bo nie będzie słyszał faktów, tylko oce­niał rozmowę przez pryzmat swoich urażonych emocji. Nie liczą się dla niego argumenty, lecz to czy są atakiem przeciwko niemu i dowodem na brak akceptacji jego osoby.

28


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

© Sensem i celem jego życia jest zabawa. Rozwiązywanie pro­blemów woli odkładać na później tak długo, jak to będzie moż­liwe. Po co psuć sobie nastrój, skoro można się bawić? Spędze­nie całego życia na przyjemnościach i zabawie nikomu przecież nie szkodzi, a człowiek czuje się fajniej. Myśląc w ten sposób, przerzuca odpowiedzialność za wiele spraw na inne osoby w swo­im otoczeniu, a sam stopniowo coraz gorzej radzi sobie z co­dziennymi trudnościami i coraz mniej jest w stanie panować nad własnym życiem.

© Jest zwykle od czegoś uzależniony — od papierosów, alkoho­lu, narkotyków, hazardu, seksu, internetu, jedzenia, zakupów itd.

© Obraża się, kiedy nie dostaje tego, czego chce.

© Lubi manipulować ludźmi i robi to świadomie.

© Kiedy chce znaleźć się w centrum uwagi, opowiada o wy­imaginowanych chorobach albo dolegliwościach, na jakie wła­śnie cierpi.

© Odsuwa ze świadomości nieprzyjemne problemy, starając się o nich nie myśleć, żeby nie zepsuć sobie nastroju.


© Koncentruje swoje myślenie i plany wo­kół tego, co sprawia mu przyjemność, oczeku­jąc, że bliscy będą mu to ułatwiać, a kiedy te­go nie robią, zarzuca im niewrażliwość i brak akceptacji.

© Często ma kompleksy, które hoduje w so­bie jak pasożyty. Żyje z nimi w pewnej sym­biozie, jest na ich punkcie szczególnie drażli­wy, ale nie robi nic, żeby się ich pozbyć.


29


BEATA PAWLIKOWSKA

Ta lista nie jest kompletna. Człowiek z osobowością leniwca ma mentalność dziecka, jest pełen kompleksów, poczucia krzywdy, ma słabą wolę i niestabilny charakter. Nie jest w stanie być partnerem w związku. Manipuluje, kłamie i ucieka od od­powiedzialności. Bywa czarujący i potrafi dać złudzenie szczę­ścia, ale na dłuższą metę nie jest w stanie uszczęśliwić ani siebie, ani tym bardziej drugiego człowieka. A swoje kompleksy i wady będzie przerzucał na ciebie.

0x01 graphic


Rozdział 3

człowiek z osobowością wojownika

w życiu i w miłości

© Nie wpada w rozpacz z powodu problemu, który nagle sta­je na jego drodze. Nie unika zmierzenia się z tym problemem ani nie próbuje odsunąć go od siebie na bliżej nieokreśloną przy­szłość. Stara się racjonalnie i spokojnie zastanowić nad sposoba­mi jego rozwiązania, po czym konsekwentnie próbuje to zrobić.

© Potrafi pogodzić się z przykrymi zdarzeniami z przeszłości, zrozumieć ich naturę, wyciągnąć z nich wnioski i wykorzystać je konstruktywnie do budowania przyszłości.

© Wie, czego chce.

© Wie, kim jest i nie szuka potwierdzenia swojej wartości w oczach innych ludzi.

©

Potrafi sam układać swoją teraźniejszość i przyszłość.

©

Potrafi odróżnić dobro od zła i zawsze wybiera to pierwsze.

31


BEATA PAWLIKOWSKA


© Jest silny, odważny i nawet w chwili słabości potrafi odszu­kać w sobie wystarczająco dużo męstwa, żeby znaleźć właściwe rozwiązanie i żyć dalej.

© Nie czuje się lepszy od innych ludzi i nie wywyższa się nad nikim.

© Nie posługuje się kłamstwem, zemstą ani oszustwem.

© Nie pielęgnuje w sobie negatywnych uczuć, nie chce czuć zazdrości, zawiści ani gniewu.

© Jest gotów do pomocy innym ludziom, ale nie pozwala, że­by ich problemy przesłoniły mu własne życie.

0x01 graphic

© Ma pozytywny cel, do którego dąży.

© Potrafi zadbać o zaspokojenie swoich potrzeb.

© Stara się zaspokoić potrzeby najbliższych mu osób.

© Bycie samemu nie jest dla niego problemem.

© Nie jest uzależniony od hazardu, narkotyków, alkoholu, internetu, jedzenia ani żadnych innych substancji lub czynności.

© Dba o swoje zdrowie i nie robi świadomie niczego, co mogłoby mu szkodzić — nie pali papierosów, nie pije za dużo alkoholu, nie je ani nie pije rzeczy, które są uważane za szko­dliwe.

© Potrafi odmawiać w taki sposób, że druga osoba nie czuje się urażona ani skrzywdzona.

32


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

© Nie jest chorobliwie ambitny ani nie ma in­nych obsesji.

© Nie uzależnia się od innych osób.

© Jest odpowiedzialny za własne czyny i świa­domy ich konsekwencji.

© Nie traci panowania nad sobą.

© Życzliwie odnosi się do wszystkich ludzi i zwierząt.

© Ma pozytywny stosunek do świata i do samego siebie.

© Jest przyjacielem — zarówno dla samego siebie, jak i dla innych.

© Nie pobłaża własnym wadom i słabościom, tylko tak długo nad nimi pracuje, aż się ich pozbędzie.

© Nie boi się zmian i nowych wyzwań, ale podejmuje decyzje po przemyśleniu ich konsekwencji.

Ta lista nie jest kompletna. Człowiek z osobowością wojowni­ka rozwija w sobie pozytywne cechy i stara się pozbyć złych. To pozwala mu na wewnętrzne uporządkowanie swoich pragnień, emocji i celów. Umie korzystać z silnej woli, jest odważny i silny psychicznie. Jest uczciwy, stara się nie kłamać i żyć tak, żeby nie szkodzić innym ludziom. Nie ulega uzależnieniom od rzeczy ani ludzi, jest samodzielny, lubi swoje życie i świat. Potrafi być szczę­śliwy z samym sobą i potrafi dzielić się szczęściem z drugą osobą.


0x08 graphic


Rozdział 4

tomek

P

ewnego dnia poznałam Tomka. Był listopad. Zimno i desz­czowo na dworze. Ja pogrążona w pracy, szykująca się do nowej wyprawy do dżungli amazońskiej, nie miałam czasu na spotkania towarzyskie, a tym bardziej na związek. Ale kiedy tamtego listopadowego wieczoru stanął naprzeciwko mnie przy­stojny blondyn o głębokich oczach, coś mnie w środku tknęło. Rozmawialiśmy długo i na różne tematy, od wojny przez życie i podróże, aż po słodycze. Nie miałam ochoty z nim się rozstać. W końcu jednak sięgnęłam po torbę i powiedziałam, że muszę iść. Na dworze pochylił się ku mnie i ostrożnie pocałował w po­liczek. Odjechałam nie oglądając się za siebie.

Jeszcze tego samego wieczoru dostałam SMS-a. Tomek pisał, że jest zachwycony spotkaniem ze mną, że marzy o następnym i ma nadzieję, że stanie się to wkrótce.

Odpisałam w lekkim tonie, że miło mi było go poznać i rze­czywiście, jeszcze kilka ważnych tematów pozostało nam do przedyskutowania. Od słowa do słowa umówiliśmy się na na­stępne spotkanie.

37


BEATA PAWLIKOWSKA

Widywaliśmy się bardzo często, codziennie, jeśli tylko to było możliwe. Oboje pracowaliśmy, więc mogliśmy mieć dla siebie czas dopiero wieczorem.

Z zaskoczeniem i zachwytem odkrywałam, że można z drugim człowiekiem tak dobrze spędzać czas. Oboje byliśmy ostrożni i uważni, żeby się nie zranić, nie sprawić niepotrzebnej przykro­ści. Każde z nas szybciej i łatwiej przepraszało za coś niż pozwo­liłoby, żeby ta druga osoba poczuła się niekomfortowo.

0x01 graphic

38

Kiedy wyjeżdżaliśmy razem na weekend, cieszyliśmy się każ­dą sekundą spędzoną razem. Chodziliśmy na spacery, gotowali­śmy, rozmawialiśmy o wszystkim, także o swoich uczuciach i o trud­nych sprawach. Odkrywaliśmy razem tajskie jedzenie i malar­stwo Botticellego. Czasami, kiedy leżeliśmy blisko siebie, zamy­kałam oczy i marzyłam o tym, żeby to trwało wiecznie.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


— Jestem bardzo szczęśliwy — powiedział pewnego dnia Tomek, kiedy leżeliśmy przytuleni. — Chciałbym, żeby tak było zawsze.

— Ja też — szepnęłam. — I niech się tak stanie.

0x01 graphic

I wiedziałam już, co to znaczy być szczęśliwym we dwoje. Zrozumiałam nagle, jaka jest różnica między byciem singlem a związkiem.

Singel może być fantastycznie szczęśliwy, czer­piąc energię z realizowania swoich celów i speł­niania marzeń. Ale dopiero w związku z drugim człowiekiem można doświadczyć takiego rodza­ju szczęścia, jaki w pojedynkę jest nieosiągalny. To pewien rodzaj odurzającej radości wypływają­cej z dzielenia się życiem z drugim człowiekiem. Piękne uczucie. I bardzo wciągające.

Pewnego dnia zauważyłam dziwną rzecz. Wróciliśmy właśnie z kina, było dość późno. Tomek otworzył butelkę białego wina. Spotykaliśmy się od kilku miesięcy. Zmieniały się pory roku, na­sze wspólne zainteresowania i sposób spędzania wolnego czasu. Tylko jedno było stałym elementem naszego życia. Codziennie wieczorem Tomek otwierał butelkę wina i zazwyczaj wypijali­śmy ją do końca.

Zastanowiłam się. Właściwie ja nie wypijałam więcej niż kie­liszek, czasem nawet mniej. Nie miałam ochoty na codzienne pi­cie wina, ale wyraźnie widziałam, że Tomkowi sprawia to przy­jemność, więc w ramach wzajemnego szacunku i okazywania so­bie życzliwości nie krytykowałam tego ani nie kwestionowałam. Zaakceptowałam fakt, że jest to nasz wieczorny rytuał. Ale czy właściwie Tomek nie wypija za dużo wina? Prawie cała butelka codziennie, to chyba nie wpływa dobrze na jego zdrowie.

Tamtego wieczoru po dwóch łykach pomyślałam, że właści­wie skoro jest nam razem tak dobrze, to chyba Tomek nie bę­dzie miał mi za złe, że poruszę ten temat, tym bardziej że nie kieruje mną złośliwość ani żadne złe intencje, tylko najlepiej pojęta troska.

39

BEATA PAWLIKOWSKA


Najbardziej delikatnie więc jak umiałam, zagadnęłam co by się stało, gdybyśmy nie pili wina.

— Nie masz ochoty? — zapytał Tomek.

— Mam — odrzekłam lekko. — Tylko przyszło mi do głowy, że może... — zająknęłam się.

Jak mam komuś w oczy powiedzieć, że być może pije za du­żo? Tym bardziej, że Tomek prawie nigdy się nie upijał. Wypijał codziennie trochę wina, po którym był jeszcze bardziej miły i ko­chający. Może niepotrzebnie się wtrącam w nie swoje sprawy? Zmieszałam się.

— Chcesz mnie o coś zapytać? — podsunął Tomek.

— Tak — przyznałam. — Chciałam cię zapytać o to czy masz kontrolę nad tym ile pijesz... wina...

— Oczywiście, że mam — odpowiedział z uśmiechem Tomek.
Odetchnęłam z ulgą. Nie był urażony ani dotknięty, zareago­
wał całkiem naturalnie.

— Lubię wieczorem wypić kieliszek wina — wyjaśnił Tomek. — To mi pozwala się zrelaksować po całym dniu i lepiej potem śpię.

— Czyli nie mam powodu, żeby się o ciebie martwić? — zapy­tałam.

— Nie — roześmiał się. — Daję ci słowo honoru, że nie mu­sisz się o mnie martwić.

0x01 graphic

Nie wracaliśmy do tego tematu, bo nie było takiej potrzeby. Nasz rytuał się nie zmienił. Spotykaliśmy się prawie codziennie, wypijaliśmy butelkę wina. Czasem spotykaliśmy się ze znajomy­mi, wtedy Tomek pił trochę więcej, ale to było zrozumiałe, szczególnie w dość mocno pijącym towarzystwie. Ale i to

40


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

wydawało mi się normalne, szczególnie że alkohol zawsze był szlachetny i niezbyt mocny. Nawet ja zasmakowałam w do­brym czerwonym winie o głębokim, aksamitnym smaku. Nikt też nigdy nie upijał się do nieprzytomności. Były to najzupeł­niej normalne spotkania towarzyskie, podczas których dużo rozmawialiśmy, czasem graliśmy w jakieś gry, a przy okazji pi­liśmy dobre wino.

I znów minęło kilka miesięcy.

Ale ja mam bardzo upartą duszę. I jeśli mam wątpliwości co do jakiejś sprawy, to tak długo będę o niej myśleć i rozpatrywać ją z różnych stron, świadomie i podświadomie, aż w końcu wy­jaśnię ją sobie i rozwieję wszystkie rozterki. Tak więc, mimo że pozornie temat alkoholu został wyjaśniony i zamknięty, gdzieś głęboko we mnie narastała wątpliwość.

I pewnego dnia doznałam olśnienia.

Zakładając w przybliżeniu, że alkohol jest substancją toksyczną, to jeżeli ktoś codziennie wieczorem wypija butelkę tej toksycznej

41


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

substancji, to przez cały czas jest pod jej wpływem! To znaczy, że realnie tak naprawdę NIGDY nie jest trzeźwy!!! I to oznacza, że nie jest w stanie ani trzeźwo myśleć, ani czuć, ani żyć.

Nagle moje życie się zatrzymało.

Było to stwierdzenie tak logiczne, że nie dawało się z nim dys­kutować. To oznacza, że Tomek tak naprawdę przez cały czas od chwili, kiedy go poznałam, był pod wpływem alkoholu. I jeżeli rzeczywiście jest tak, że alkohol jest toksyczny i zatruwa nie tyl­ko ciało, ale i duszę, to znaczy, że...

...to znaczy, że...

Czym prędzej ruszyłam do internetu. Po czym rozpoznać, że człowiek jest uzależniony od alkoholu? Jakie to może mieć kon­sekwencje?

Byłam przerażona. Gorączkowo szukałam informacji, przez kilka godzin czytałam, próbowałam zrozumieć istotę sprawy i ogar­nąć jej złożoność.

42


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Aż nagle przyszło mi do głowy, że może niepotrzebnie się martwię.

Przecież Tomek nigdy nie zachowywał się jak „alkoholik”. Ni­gdy nie był agresywny ani nieprzyjemny, nigdy nie tracił pano­wania nad sobą, nigdy nie zrobił niczego złego. Nawet wydaje mi się, że pod wpływem alkoholu stawał się jeszcze bardziej mi­ły, troskliwy i kochający, więc...

Być może są różne rodzaje uzależnienia od alkoholu. Być mo­że istnieje taki rodzaj uzależnienia, który jest całkowicie bez­pieczny i można z nim spokojnie żyć.

Tak byłoby wygodniej i dla mnie, i dla Tomka. Niedawno roz­mawialiśmy o tym, że powinniśmy razem zamieszkać, założyć ro­dzinę, mieć dzieci. Skoro jesteśmy tak szczęśliwi razem, to ma­my szansę stworzyć naprawdę dobry, szczęśliwy związek, w któ­rym dbamy o siebie, szanujemy siebie nawzajem i dajemy sobie wzajemnie tylko to, co najlepsze.

Po co szukać dziury w całym?...

0x01 graphic

Ale moja uparta dusza nie dawała mi spokoju. Po­stanowiłam znaleźć potwierdzenie tego, że niektóre odmiany uzależnienia od alkoholu są niewinne i nie przynoszą wielkiej szkody. Z takimi intencjami zasiadłam znów przed komputerem. Zamówiłam książki o alkoholizmie i wczytałam się w strony internetowe. Znalazłam zarówno artykuły lekarzy i terapeutów, jak i strony trzeźwiejących alkoholików oraz fora, na któ­rych się wypowiadali. Czytałam, czytałam, czyta­łam... Czasami przez łzy, bo prawda była okrutna.

Dowiedziałam się, że alkoholizm to choroba, której ulegają ludzie nieumiejący radzić sobie z trudnymi sytuacjami. Zaczyna­ją pić alkohol po to, żeby o czymś zapomnieć albo poprawić so­bie nastrój. Początek uzależnienia bardzo trudno zauważyć, więc przez całe lata alkoholik świetnie daje sobie radę w codziennym życiu. Ma pracę,

43


BEATA PAWLIKOWSKA


rodzinę, hobby, dobrze zarabia, dba o siebie. Je­dyną łatwo zauważalną rzeczą, która odróżnia go od innych lu­dzi jest to, że traci kontrolę nad ilością wypitego alkoholu. Wca­le nie musi się upijać do nieprzytomności. Chodzi o to, że na­wet gdyby sobie założył, że wypije tylko jeden kieliszek wina, nie jest w stanie odmówić sobie następnych.

Z biegiem czasu człowiek uzależniony staje się coraz bardziej odporny na alkohol i nie upija się po pierwszym czy drugim kie­liszku. Znajomi wtedy zwykle żartują, że ktoś ma „mocną gło­wę”. To znaczy, że jego organizm zdążył się już chemicznie uza­leżnić od alkoholu. Uzależnienie emocjonalne zaczęło się znacz­nie wcześniej.

0x01 graphic

Najdziwniejsze było to, że alkoholizm nie zależy od siły woli. Człowiek uzależniony nie jest w stanie po prostu przestać pić. To tak, jakby człowiek chory na grypę miał z niej wyzdrowieć, bo sobie tak postanowi. Nie ma takiej opcji.

Najgorsze jednak było to, że uzależnienie od alkoholu to choroba, która - jeśli nie rozpocznie się leczenia — postępuje i zawsze kończy się źle. Podkreślę, bo sama wtedy jeszcze nie do końca miałam świadomość, co to oznacza: uzależ­nienie od alkoholu to choroba postępująca jak rak i zawsze koń­czy się źle. Człowiek staje się psychicznym i fizycznym wrakiem.

I umiera.

Kiedy dotarło do mnie, co to naprawdę oznacza, nagle dowie­działam się rzeczy jeszcze sto razy gorszej: alkoholizm jest choro­bą, która niszczy nie tylko człowieka uzależnionego, ale zaraża także wszystkie osoby, które razem z nim żyją. W jaki sposób? Wcale nie chodzi o to, że alkoholik namawia kogoś do picia. Chodzi o to, że jego coraz bardziej zaburzona psychika i emocje ma­ją tak głęboki wpływ na żonę, dzieci, rodzeństwo i innych bliskich, że praktycznie

44


W DŻUNGLI .MIŁOŚCI

0x01 graphic

niszczą im życie. Dokładniej piszę o tym później w trzech rozdziałach z cyklu „W dżungli alkoholu”.

Z każdym dniem czułam coraz większy lęk, bo z tego co prze­czytałam wynikało jasno, że nie istnieje coś takiego jak „niewin­ne uzależnienie”. To znaczy, że kiedy czułam dziwnie niesprecyzowaną obawę, że pewnego dnia uzależnienie Tomka zniszczy nie tylko jego życie, ale i moje, miałam rację.

Zastanawiałam się, jak to może być, bo kiedy próbowałam wskazać choćby jedną rzecz w życiu Tomka, która cierpiała przez alkohol, to nie umiałam określić niczego konkretnego. Wszyst­ko wydawało się działać bez zarzutu — i jego praca, i kontakty z przyjaciółmi, i to, co było między nami.

Teoretycznie więc nie powinnam się niczego obawiać. Jeże­li jest dobrze teraz, to można założyć, że będzie dobrze także w przyszłości.

Niestety, na wszystkich portalach poświęconych uzależ­nieniom, we wszystkich artykułach i książkach powtarzała się informacja o „etapach” i skutkach picia alkoholu oraz o tym, że nieuniknione jest

45


BEATA PAWLIKOWSKA

stopniowe przechodzenie z jednego etapu w na­stępny — przy czym z każdego kolejnego wyjście jest coraz bar­dziej trudne.

Jeżeli pijesz, umierasz. Umierasz w środku. I zabijasz osoby, które są najbliżej ciebie.

Wyobraźcie sobie taką sytuację: od kilkunastu miesięcy spo­tkam się z przystojnym, inteligentnym i dobrym człowiekiem. Nagle odkrywam, że najprawdopodobniej jest on uzależniony od alkoholu — ze wszystkimi tego konsekwencjami. Wprawdzie w tej chwili żadne przykre konsekwencje z tego nie wynikają, ale specjaliści od alkoholu twierdzą z najgłębszym przekonaniem i bez cienia wątpliwości, że za rok, za pięć lat, a może za dziesięć lat jego uzależnienie od alkoholu zamieni moje życie w piekło.

0x01 graphic

46

Co mam zrobić?...


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Porozmawiać z nim, prawda? Uświadomić mu niebezpieczeństwo. W końcu każdy racjonalnie my­ślący człowiek na pewno podejmie taką decyzję, która uchroni przed nieszczęściem i jego, i osobę, którą kocha.

Zebrałam myśli. Jak to najlepiej zrobić? Jakimi sło­wami? W jakich okolicznościach?

Pomyślałam, że najlepiej będzie poczekać na odpo­wiedni moment. Kiedy nadejdzie, na pewno go rozpoznam. I rzeczywiście. Kilka dni później nastał cudowny lipcowy wie­czór. Wróciliśmy ze spaceru, Tomek jak zwykle otworzył wino. Widziałam, że robi to w pośpiechu, jakby nie mógł się doczekać jego smaku. Rozmawialiśmy przez chwilę o jakichś miłych rze­czach, a potem wydało mi się, że to jest idealny moment, żeby w przyjaznej atmosferze porozmawiać o alkoholu.

Usiadłam naprzeciwko Tomka i nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Wyraz „alkohol” w ogóle nie chciał mi przejść przez gardło. Nagle pomyślałam, że może wtrącam się w nie swoje sprawy. Ale nie — przekonywałam siebie — to jest także moja sprawa! Jeżeli mamy zamiar z Tomkiem spędzić razem resztę ży­cia, a on jest rzeczywiście uzależniony od alkoholu, to prędzej czy później zniszczy to nasze szczęście i przyniesie nam obojgu cierpienie.

Tomek spokojnie pił kolejny kieliszek wina i patrzył na mnie zakochanym wzrokiem.

Nie byłam w stanie rozpocząć tej rozmowy ani powiedzieć mu co myślę.

Postanowiłam więc napisać list. Napisałam o tym, co wiem. Ze uzależnienie od alkoholu to choroba, która jest niezależna od ludzkiej woli, rozwija się w ukryciu przez lata, by w końcu do­prowadzić do totalnej demolki całego życia. Napisałam: „Nie mogę sobie wyobrazić naszej rodziny w takim momencie. To by­łoby zaprzeczenie wszystkiego, o czym rozmawialiśmy i co do czego się zgodziliśmy

47


BEATA PAWLIKOWSKA

rozmawiając o przyszłości i naszym wspól­nym życiu. Być może to się zdarzy za pięć albo za dziesięć lat — ale wtedy kiedy to się zdarzy i nasz świat zacznie się chwiać, nie będę mogła powiedzieć, że o tym nie wiedziałam. Bo ja to wiem. I wiem, że jeżeli niczego nie zrobimy, żeby temu zapobiec, to najprawdopodobniej się zdarzy”.

Podałam mu adresy stron internetowych i przytoczyłam najważniejsze cytaty. Pewnego dnia, kiedy wyjeżdżał służ­bowo na kilka dni, dałam mu list z prośbą, żeby w wolnej chwili go przeczytał. Bałam się jego reakcji, ale wiedziałam, że postępuję słusznie. Wieczorem odebrałam SMS-a, w któ­rym Tomek pisał, że dziękuje za ten list, że to prawda i że zrobi wszystko, żebyśmy mogli być razem szczęśliwi.

To był pierwszy z kilku listów, jakie napisałam do Tom­ka w tej sprawie. Przeczytał książki o alkoholizmie. Zro­bił sobie test Baltimorski1, który potwierdził, że ma problem z al­koholem i najprawdopodobniej jest od niego uzależniony.

W teorii wszystko wyglądało dobrze. Tomek wydawał się po­czątkowo nawet przejęty, czasem wieczorami był tak pochłonię­ty czytaniem, że się nie spotykaliśmy. Nazywał mnie swoim Aniołem Stróżem, który uświadomił mu problem i pozwolił po­znać prawdę. Fajnie, nie?

Uznałam, że zrobiłam to, co do mnie należało. Nie będę mu mówiła co ma robić ani jak żyć. Pokazałam mu tylko grożące nam obojgu niebezpieczeństwo, w całej swojej naiwności wierząc, że ja­ko dorosły i racjonalny człowiek, Tomek zacznie się leczyć.

Tak się jednak nie stało i nawet nie mogło się stać. Człowiek uzależniony od alkoholu nie jest przecież w stanie przestać być chory — ponieważ jego alkoholizm jest niezależny od silnej wo­li. I dopiero wtedy zrozumiałam co to naprawdę oznacza.

1 Test Baltimorski zamieszczam na stronie 91

48


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

W rzeczywistości oznacza to, że człowiek chory na uzależnie­nie od alkoholu — także taki jak mój Tomek, który nigdy w ży­ciu nie zachował się nieodpowiednio, zawsze był zadbany, ko­chający i miły — zrobi wszystko, żeby móc pić dalej. Opowie każ­de możliwe kłamstwo, wymyśli każde możliwe usprawiedliwie­nie, zgodzi się na wszystkie warunki i będzie bez końca udawał, że wszystko jest w najlepszym porządku.

Dość długo czekałam aż coś się zmieni. Tomek zachowywał się tak jak dawniej, tak jakby nic się nie zmieniło i tak jakby nic się nigdy nie stało, jakby w ogóle nie było rozmów o uzależnie­niu od alkoholu, nie było testów ani książek. Znajdował sobie wiele dodatkowych zajęć, żeby mi udowodnić, że nie ma czasu ani na rozmowę,

49


BEATA PAWLIKOWSKA

ani tym bardziej na rozpoczęcie terapii.

Byłam skołowana. Nie wiedziałam już co myśleć. Dlaczego rozsądny facet zaczyna się nagle zachowywać jak dziecko z zani­kiem pamięci? Dlaczego unika rozmowy na ten temat? Dlacze­go mówi mi, że szukam dziury w całym i proponuje, żebyśmy „po prostu cieszyli się sobą”?...

Może to ja miałam zanik pamięci albo halucynacje? Może ni­gdy nie napisałam do niego żadnego listu i być może on nigdy nie przyznał się do tego, że istotnie alkohol stał się problemem w jego życiu? Może ja naprawdę przesadzam, może wpadłam w jakąś obsesję i niszczę ten piękny, cudowny związek, w którym byłam tak bardzo szczęśliwa?... Komu mam teraz wierzyć? Swo­im uczuciom i twardym faktom, czy jego łagodnym słowom i ko­chającym oczom?...

To jedna z metod manipulowania światem stosowana przez alkoholików. Zaprzeczyć wszystkiemu, udawać, że to nie miało miejsca, zapomnieć, zamieść pod dywan, odwrócić uwagę, nie przestając być czarującym, miłym i kochanym.

Rozstałam się z Tomkiem w majowy wieczór, kiedy w ogro­dach kwitły jabłonie, grusze i śliwy, rozsiewając wokół oszała­miającą woń nadziei. Ja jej już nie miałam.

0x01 graphic

50


Rozdział 5

w dżungli alkoholu

C

złowiek z osobowością leniwca nie jest głupi. Jest tylko obez­władniająco leniwy. Wisi na swoim drzewie, ale widzi ką­tem oka, że w dżungli dzieją się fajne rzeczy. Wojownicy indiań­scy po udanym polowaniu pieką mięso na ogniu, nad czubkami drzew latają papugi, nawet na liściach cecropii widać czasem cie­kawskie mrówki, które z łupem wracają z dalekich podróży.

Człowiek z osobowością leniwca doskonale wie, kiedy kłamie, zdradza albo oszukuje i nie czuje się z tym najlepiej. Szuka więc jakiegoś sposobu, żeby uciszyć wewnętrzny niepokój, poprawić sobie nastrój, uspokoić myśli i sumienie.

Pewnego dnia odkrywa, że po wypiciu jednego piwa, kielisz­ka wina lub innego alkoholu świat wydaje się ładniejszy, humor się poprawia, znikają wyrzuty sumienia, ogarnia go przyjemny luz i zadowolenie.

Od tej chwili coraz częściej w sytuacji stresowej albo nieprzy­jemnej będzie sięgał po alkohol.

Podobno połowa ludzi niedojrzałych emocjonalnie, czyli ludzi z osobowością leniwca albo — mówiąc inaczej — ludzi, którzy nigdy

51


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

nie mieli odwagi zmierzyć się z życiem w jego dobrych i złych wymiarach, uzależnia się od alkoholu.

Alkohol stopniowo pogłębia wszystkie typowe cechy człowie­ka z syndromem leniwca, popychając go w stronę emocjonalnej i duchowej śmierci. Najgorsze jest to, że leniwiec spadając w tę otchłań, pociąga za sobą wszystkich, którzy są w pobliżu — żonę, męża, dzieci, rodzeństwo i innych. Zamienia ich powoli i stop­niowo w kolejnych leniwców, którzy też nigdy nie będą potrafi­li być szczęśliwi.

Alkoholik to taki człowiek, który nie nauczył się radzić sobie ze swoim życiem, więc poprawia sobie samopoczucie pijąc alko­hol. Mogą to być całkiem niewielkie ilości, na przykład jedno pi­wo dziennie albo dwa kieliszki wina. Albo odwrotnie — pije raz na miesiąc, ale nie jest w stanie zapanować nad ilością wypitego alkoholu. Dolewa wszystkim, żeby samemu móc wypić jeszcze więcej i więcej, chociaż dawno już powinien był przestać.

52


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Bo alkoholizm to nie jest choroba pijaków spod budki z pi­wem. 97 proc. alkoholików to ludzie tacy jak my — mający pra­cę, zainteresowania, rodzinę, dzieci, wyjeżdżający na wakacje. Je­dynym, co ich odróżnia od zdrowych ludzi jest to że zaczęli uży­wać alkoholu w konkretnym celu — na przykład żeby poprawić sobie nastrój, żeby zapomnieć o jakiejś przykrej sprawie, żeby le­piej spać albo żeby uciszyć wyrzuty sumienia. Ale alkohol jest substancją toksyczną, która po pewnym czasie prowadzi do uza­leżnienia psychicznego i fizycznego, zamieniając człowieka w emo­cjonalnego manekina.

Alkohol sam w sobie nie jest niczym złym. Ludzie od najdaw­niejszych czasów robili napoje alkoholowe z jęczmienia, ryżu, manioku, owsa i innych roślin. Pili i byli szczęśliwi. A potem nie pili, ale nie przestawali cieszyć się życiem. To znaczy, że nie byli uzależnieni. Człowiek nieuzależniony pije alkohol czasami pod­czas imprezy i w innych sytuacjach towarzyskich. Nigdy jednak nie pije samotnie. Nigdy nie używa alkoholu, żeby pomóc sobie w jakiejś sprawie. I nigdy nie traci kontro­li nad tym, ile wypija.

0x01 graphic

Ludzie z osobowością leniwca, czyli lu­dzie niedojrzali emocjonalnie mają niesta­bilne dusze. Żyją w poczuciu zagrożenia, lęku, niepokoju, boją się zmian i przykro­ści, jaką może im wyrządzić świat, kierują się negatywnym nastawieniem do rzeczy­wistości, często pielęgnując w sobie de­strukcyjnego potwora, który uniemożliwia im jakiekolwiek działanie w celu polepsze­nia swojego życia. Mają więc poczucie wiecznego stresu.

Pewnego dnia człowiek leniwiec odkrywa, że po wypiciu jed­nego piwa to nieznośne poczucie wiecznego mętliku i lęku nagle znika. Gdyby zastanowił się i pomyślał racjonalnie, musiałby przyznać, że

53


BEATA PAWLIKOWSKA


ono realnie nie znika, nie dematerializuje się, ale po prostu jego przytępione zmysły przestają odczuwać przykrość. Wpada więc na pomysł, że za każdym razem, kiedy poczuje się nieswojo, wypije piwo — i od razu będzie mu lepiej.

Człowiek wojownik w takiej samej sytuacji zastanawia się, gdzie leży przyczyna tego mętliku i lęku, co go wywołuje, i co w takim razie powinien w swoim życiu zmienić lub naprawić, że­by się od niego skutecznie uwolnić.

Bo racjonalnie patrząc — jeżeli jest w twoim życiu coś, co bu­dzi twój lęk albo niepokój, to zalewanie tego piwem i odsuwa­nie poza zasięg czucia prowadzi wyłącznie do jeszcze większego mętliku, narastania niepokoju i gromadzenia się coraz większej ilości uczuć, którym nie jesteś w stanie stawić czoła. Za tym w logicznej kolejności podążają też konkretne sytuacje w co­dziennym życiu — w pracy i w rodzinie — które także stopniowo coraz bardziej przestajesz rozumieć i kontrolować. To prowadzi z kolei do poczucia, że jesteś ofiarą popychaną przez okoliczno­ści i przez inne osoby, co daje powód do następnej frustracji, niepokoju i strachu.

Człowiek leniwiec w takiej chwili sięga czym prędzej po kolej­ne piwo albo po kieliszek wina lub wódki i po kilkunastu sekun­dach ogarnia go przyjemne zapomnienie. Problemy nie znikają, nie rozwiązują się same, wprost przeciwnie — gmatwają się jeszcze bardziej, ale człowiek uzależniony od alkoholu zna tylko jedno rozwiązanie — zalać te uczucia jeszcze jednym kieliszkiem.

0x01 graphic

Organizm przyzwyczaja się do tego, że codziennie albo w innych dość regularnych odstępach czasu jest mu dostarczana toksyczna substancja. Mamy mecha­nizmy obronne, które nie pozwolą nam od razu umrzeć, tylko dostosują się do nowych współrzęd­nych. Jeśli codziennie podajemy komuś małą dawkę trucizny, to organizm po pewnym czasie

54


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

konstruuje specjalny mechanizm, dzięki któremu trucizna będzie w maksymalnym możliwym stopniu neutralizowana i stanie się stałym elementem funkcjonowania całości.

Tak samo właśnie dzieje się z alkoholem. Po pewnym czasie organizm przyzwyczaja się do tego, że stałym elementem jego funkcjonowania jest alkohol. Ten moment można łatwo rozpo­znać po skuteczności działania „klina”, czyli łagodzenia objawów zatrucia alkoholowego kolejną dawką alkoholu. Krótko mówiąc — jeżeli na kaca pomaga ci wypicie porcji alkoholu, to znaczy, że dawno przekroczyłeś granicę picia towarzyskiego, a twoja psy­chika i organizm są zniszczone przez alkohol.

Najdziwniejsza rzecz dzieje się w psychice osoby uzależnionej od alkoholu. Jest to totalnie destrukcyjny mechanizm, absolut­nie niezależny od silnej woli, a więc realnie niemożliwy do za­trzymania przez osobę, która jest jego ofiarą. Mechanizm ten tak paraliżuje duszę, obezwładnia wolę i myśli człowieka, że je­dynym i najważniejszym celem jego życia staje się utrzymanie możliwości picia alkoholu, czyli dostarczanie paliwa do mecha­nizmu, który go stopniowo zabija.

55


BEATA PAWLIKOWSKA

Podkreślę, bo ja sama kiedyś też nie od razu to zrozumiałam: uzależnienie od alkoholu, które niszczy ciało, duszę i osobowość człowieka jest chorobą niezależną od silnej woli.

0x01 graphic

56

Wyobraźcie sobie wirusa grypy, który zmutował w taki szczegól­ny sposób, że u chorego człowieka wywołuje potrzebę utrzymania go w sobie. Wirus ogarnia ciało, a jednocześnie zatruwa umysł, do­prowadzając do tego, że człowiek chce być chory na grypę za wszel­ką cenę, dzisiaj i jutro, najlepiej na zawsze. Nieistotne są wszystkie fakty, argumenty i dowody na to, że grypa wyniszcza jego organizm. Nie ma absolutnie mowy o tym, żeby chory wziął jakiekolwiek le­ki, nie można z nim też rzeczowo porozmawiać i spróbować prze­konać, ponieważ wirus zaatakował jego umysł. Z człowieka pozo­stała tylko zewnętrzna powłoka, wypełniona od środka wirusami grypy, które szybko się rozmnożyły i zdematerializowały wszystkie jego myśli,


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


sumienie i duszę oraz wszystko, co się w nich wcześniej znajdowało, czyli marzenia, poczucie odpowiedzialności, umiejęt­ność racjonalnego myślenia, miłość.

Tak jak w filmie Obcy, ósmy pasażer Nostromo, gdzie po­tworne robaki z kosmosu wnikały w ciało niewinnych ludzi i za­czynały sterować ich myślami, pożerając od środka i ostatecznie doprowadzając do ich śmierci.

Tak samo działa alkohol.

Wiem, to się wydaje nieprawdopodobne. A jednak jest tak rzeczywiście.

Człowiek, który zaczyna stosować niewielkie dawki alkoholu jako remedium na podłość świata, niezadowolenie żony, kłopoty w pracy, bezsenność lub inny stres, łącznie z kiepskim samopo­czuciem albo brakiem perspektyw, stopniowo coraz bardziej się uzależnia. Najpierw tylko od błyskawicznego efektu zmiany na­stroju, potem zaczyna się uzależniać jego myślenie, psychika, a po­tem cały organizm.

0x01 graphic

Człowiek uzależniony od alkoholu fizycznie nie ma możliwości realnej oceny sytuacji, w jakiej się znalazł. Ma niejasną świado­mość tego, że dość dużo pije, podczas gdy inni ludzie piją mniej albo inaczej, więc za wszelką cenę stara się ukryć ten fakt. Obezwładniający „wirus alkoholu” zmusza go do budowania dookoła siebie szczelnego muru zakła­mania, który powstrzyma nawet najbardziej silny i wielki strumień prawdy. Nic innego nie jest już ważne — z wyjątkiem tylko jednego: żeby jak najdłu­żej zachować komfortowy styl życia, w którym moż­na pić alkohol zawsze wtedy, kiedy ma się ochotę.

Wiem, to trudne do uwierzenia. Ja też nie wie­rzyłam. Słyszałam, że „alkoholik musi sięgnąć dna, żeby zacząć trzeźwieć”. I wydawało mi się, że chodzi o to, że dopiero jeśli człowiek stoczy się dosłownie do rynsztoka, to wtedy trzeba go zacząć leczyć.


57


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

A ja przecież spotykałam się od roku z bardzo fajnym go­ściem, który nosił świeżo wyprasowane koszule, umiał gotować, znał się na filmach, miał luksusowy samochód, był dowcipny, in­teligentny, a ponad wszystko — kochał mnie! I ja kochałam je­go. Jak więc on mógłby być alkoholikiem, który nosi w sobie „wirusa alkoholu” pożerającego jego myśli i duszę? To przecież po prostu niemożliwe.

A właśnie że możliwe. Bo „wirus alkoholu” pozwala zbudo­wać dookoła siebie cały ogród pozorów, kłamstw i manipulacji. Rzadko kto nie da się na to złapać.

W kontaktach z innymi ludźmi, szczególnie jeśli człowiek za­czyna się w kimś zakochiwać, zakłada instynktownie, że ta dru­ga osoba jest mniej więcej szczera, uczciwa i pokazuje się z praw­dziwej strony.

Tak rzeczywiście jest bardzo często, ale nie w przypadku alkoho­lika. Alkoholik nie wie już tak naprawdę kim jest, a kogo udaje.

58


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Wie natomiast doskonale, co powiedzieć i jak się zachować, że­by dopełnić rytuału regularnego wypicia swojej porcji alkoholu, która jest mu potrzebna do życia.

Jest jak roślina, która będzie się wyginała w dowolną stronę, żeby być bliżej słońca. Dla człowieka uzależnionego tym słoń­cem jest alkohol.

Spróbuj porozmawiać z rośliną, która rośnie w doniczce na twoim parapecie. Spróbuj ją przekonać, że słońce jej szkodzi. Zażądaj, żeby nie odwracała się do słońca. Błagaj, żeby dała wam obojgu szansę na wspólną przyszłość. Zaszantażuj, że jeśli nie przestanie, odejdziesz.

Czy myślisz, że roślina cokolwiek z tego zrozumie i czy w ogó­le będzie w stanie rozważyć opcję życia bez słońca?

W taki sam sposób reaguje alkoholik.

Nie można poprosić, zażądać, zagrozić, wypłakać, wybłagać, zracjonalizować, przedyskutować, umówić się ani ustalić. Alko­holik nie przestanie pić, dopóki absolutnie nie będzie miał inne­go wyjścia.

Ale to jeszcze nic. Najgorsze jest to, że uzależnienie od alko­holu to choroba zaraźliwa, która zabija nie tylko duszę, psychi­kę, sumienie i ciało alkoholika, ale stopniowo zmienia także oso­bowość wszystkich najbliższych osób, które żyją razem z nim.

0x01 graphic

59


Rozdział 6

w dżungli alkoholu - współuzależnienie

A

lkoholik to dorosły człowiek o mentalności dziecka, uzależ­niony od zabójczego wirusa alkoholu, który stopniowo po­zbawia go uczuć, ambicji, duszy i charakteru. Z pozoru jest nie do rozpoznania. Tak jak napisałam wcześniej, 97 proc. alkoho­lików to szanowani obywatele, którzy mają dobrą pracę, zarabia­ją pieniądze, uprawiają kwiaty w ogródku, pasjonują się piłką nożną, tenisem i mają inne zainteresowania.

Mają też potrzebę dopełnienia wszystkich funkcji, jakie mo­gliby pełnić w życiu. Jak każdy człowiek chcą się ożenić, mieć ro­dzinę, dzieci, dom.

Uzależnienie od alkoholu to choroba, która trwa latami i co­raz bardziej się pogłębia. Alkoholik staje się wampirem emocjo­nalnym, manipuluje dobrą wolą i miłością swojego partnera, kłamie i oszukuje, a jego poczucie sprawiedliwości, uczciwości i zdrowego rozsądku stopniowo zanika wraz z umiejętnością ra­cjonalnego myślenia.

W normalnej rodzinie ludzie troszczą się o siebie nawzajem, pró­bują sobie pomóc, wymieniają się doświadczeniami, wzmacniają się

60


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

nawzajem swoją siłą. W związku z człowiekiem uzależnionym od alkoholu nie ma na to szansy.

Dopóki żona nie wie, że on jest alkoholikiem, walczą ze sobą jak wiele niedobranych par — ona zarzuca mu egoizm i brak od­powiedzialności, a on odpowiada, że ona szuka dziury w całym i ma nierealne wymagania. Tak mogą żyć latami, kłócąc się o drobiazgi, nie będąc w stanie konstruktywnie rozwiązać żad­nych problemów i pogrążając się we wzajemnej niechęci i roz­czarowaniu. Czasem dla odmiany zawieszają broń, wyjeżdżają razem na wakacje i poszukują dawnej bliskości i miłości, którą kiedyś dla siebie mieli.

61

Jednocześnie życie z człowiekiem uzależnionym od alkoholu — czyli człowiekiem o osobowości leniwca (patrz str. 23), uwi­kłanym w negatywne emocje i chorym na postępujący zanik du­szy, charakteru i racjonalnego myślenia — musi wywierać wpływ na charakter i osobowość jego najbliższych.

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

Alkoholik staje się destrukcyjnym wampirem, który dopro­wadza do tego, że wszyscy w jego najbliższym otoczeniu też ma­ją ochotę ze sobą skończyć.

Mechanizm takiego postępowania jest bardzo prosty i daje się logicznie wytłumaczyć.

0x01 graphic

62

Zakładając, że alkoholik jest tym wszystkim, co napisałam wcześniej — czyli człowiekiem o mentalności dziecka, niepoukładanym wewnętrznie, pełnym ukrytych kompleksów i stra­chu, a także żądań i oczekiwań pod adresem innych ludzi, niepotrafiącym panować nad swoimi emocjami, mającym słabą wolę i stopniowo zatracającym zdolność racjonalnego myślenia oraz zatrutym śmiertelnym wirusem alkoholizmu, który zamienia go w nienasyconą gąbkę — kiedy wnosi te wszystkie cechy do wspólnego domu, druga osoba w całkowicie zrozumiałym odru­chu stara się mu pomóc.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Zaczyna się o niego troszczyć, opiekować się nim, pociesza, kiedy ogarnia go strach, niepokój albo roz­pacz, próbuje tonować wybuchy gniewu i tłumaczyć, dlaczego lepiej zachować spokój i nie dzwonić z wy­zwiskami do osoby, która wywołała w nim złość.

Dba o to, żeby alkoholik postępował racjonalnie, czyli na przykład nie jadł fast foodu, tylko zdrowe je­dzenie. Ale on postępuje i myśli jak dziecko — przy­znaje, że fast food jest niezdrowy i lepiej go unikać, ale jedno­cześnie dodaje z rozbrajającym uśmiechem, że „nie mógł sobie odmówić frytek” albo „nie miał czasu zjeść czegoś lepszego” al­bo „nie byłem głodny, więc nie zjadłem obiadu”. Ale zjadł fryt­ki. A potem dodaje:

— To chyba po tych frytkach tak dziwnie się czuję.

— Co ci jest? Boli cię coś?

— Chyba mnie boli żołądek.

Rozsądny człowiek, mający świadomość tego, że frytki tuczą, są szkodliwe i mogą wywołać ból żołądka, po takim doświadcze­niu nie będzie ich więcej jadł. Ale alkoholik manipuluje w ten sposób swoim partnerem, wywołując u niego sprzeczne uczucia: z jednej strony opiekuńczości, troski, chęci pomocy i wyzwole­nia go ze złego nałogu; a z drugiej — poczucie bezsilności, bez­radności i winy, że chociaż bardzo się stara, to on jednak zacho­wuje się nieracjonalnie i szkodzi sam sobie.

Tak samo będzie z chodzeniem bez czapki, staniem godzina­mi w wodzie podczas łowienia ryb, paleniem papierosów, wiecz­nymi kłótniami z siostrą albo bratem, noszeniem za ciasnych bu­tów, zażywaniem niektórych leków, spotykaniem się z ludźmi, którzy upijają się na każdej imprezie albo piciem pełnych chemii napojów energetyzujących.

Alkoholik ma skłonności autodestrukcyjne. Przewrotną Przyjemność sprawia mu katowanie samego siebie, połączone z podświadomym oczekiwaniem współczucia i odruchu pomo­cy, której i tak nie


63


BEATA PAWLIKOWSKA


jest w stanie ani zrozumieć, ani przyjąć, ani tym bardziej zastosować. Dlaczego nie jest w stanie? Ponieważ alkohol spowodował u niego zanik racjonalnego myślenia, prze­widywania konsekwencji oraz instynktu samozachowawczego.

Zona stara się mu pomóc, skłonić do pracy nad sobą i popra­wienia stosunków z rodziną, namówić na zmianę czegokolwiek na lepsze. Po latach prób zakończonych prawie zawsze niepowo­dzeniem, powoli rośnie w niej bezradność, bezsilność, poczucie winy, rozpacz, złość, nienawiść, strach, beznadzieja. Woli już nie mówić o swoich uczuciach, bo to wywołuje agresję albo zarzut, że „szuka dziury w całym”. Wie, że nie może już oczekiwać sza­cunku, przyjaźni ani miłości, ale będzie czekała jak wierny pies na choćby niewielki gest sympatii. Nie wymaga już, żeby on ro­bił rzeczy, na które nie ma ochoty, zrobi wszystko za niego. Bę­dzie się uśmiechała przepraszająco na przyjęciach, gdy on się upije. Będzie woziła go samochodem, żeby pijany nie siadał za kierownicą. Będzie kupowała jego ulubione wino, żeby sprawić mu przyjemność i zasłużyć na jego uśmiech. Będzie też spraw­dzała gdzie był i co robił, dlaczego tak późno wrócił, przeszuki­wała kieszenie, by znaleźć dowody, będzie mu robiła awantury i wymówki i wiele innych rzeczy.

0x01 graphic

Będzie żyła jego życiem, powoli zapominając o własnym. Będzie się stopniowo zatracała w po­czuciu winy, odpowiedzialności i własnego smut­ku. Będzie jasno widziała, gdzie alkoholik popełnia błędy, źle postępuje i w jaki sposób sam sobie szko­dzi, będzie więc próbowała przekonać go do swoich racji i namówić do zmiany postępowania. Będzie nieustannie sprawdzała czy posłuchał jej rad. Będzie wypytywała, dzwoniła do znajomych albo do szefa, w obse­sji naprawienia jego zachowania, która niepostrzeżenie zamienia się w obsesję przejęcia kontroli nad życiem alkoholika. Żona przestaje

64


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

żyć własnym życiem, zatraca się w skazanej na porażkę próbie naprawienia życia swojego męża alkoholika. To tylko prowadzi do dalszej frustracji.

Po latach, kiedy alkoholizm męża wejdzie w końcową fazę, żo­na zrobi wszystko, żeby ukryć ten fakt przed światem i przed ro­dziną. Będzie kłamała, żeby uratować mu skórę, zapłaci jego dłu­gi, pozwoli się bić, wyzywać i źle traktować.

Rodzi się między nimi przedziwna sadystyczno-masochistyczna więź. On świetnie wyczuwa, kiedy ona jest w lepszym nastroju i instynktownie usiłuje sprowadzić ją z powrotem do poziomu smutku i beznadziei, stosując wiele różnych metod — od prowo­kowania kłótni aż po udawanie chorego i nieszczęśliwego.

Zona alkoholika staje się uzależniona od uzależnienia jej męża i to właśnie jest nazywane współuzależnieniem. On zapa­da na autodestrukcyjną chorobę, której nie jest w stanie zwal­czyć siłą woli, ponieważ alkoholizm jak śmiertelny wirus zatruwa jego ciało i duszę. Ona zaraża się chorymi emocjami i tak­że wewnętrznie zaczyna umierać.

65


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

Co zrobić, jeśli okaże się, że jesteś współuzależniona?

* Nie walcz z alkoholikiem. Kiedy z nim walczysz, odwołujesz się do uczuć, których on nie posiada — odpowiedzialności, mi­łości, troski o wspólne życie, troski o ciebie i o dzieci, rozsądku, wiedzy na temat alkoholizmu i tak dalej — ponieważ zostały one głęboko ukryte we mgle alkoholu.

* Nie tłumacz mu, że źle postępuje, bo on zwyczajnie nie jest w stanie zrozumieć twoich argumentów. Jego ośrodek woli zo­stał zaatakowany przez wirusa alkoholu, który steruje jego my­śleniem. „Ważne” dla alkoholika jest to, czy będzie mógł jak zwykle uzupełnić poziom alkoholu we krwi. Nieistotne staje się wszystko inne.

* Nie żądaj, żeby rzucił picie, jeśli ciebie kocha — on nie może te­go zrobić, ponieważ nie zależy to od jego decyzji czy silnej woli.

66


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

* Nie zarzucaj mu, że gdyby miał silną wolę, toby przestał pić. Alkoholizm nie jest zależny od silnej woli. Jest chorobą, która atakuje duszę, myśli i ciało.

* Nie błagaj na krzyż ani inne świętości, bo alkoholik obieca ci cokolwiek będziesz chciała, przysięgnie, że więcej nie będzie pił, ale ponieważ trawi go choroba niezależna od jego woli, nie bę­dzie w stanie dotrzymać tej obietnicy.

* Nie szantażuj go, że jeśli nie przestanie pić, to zrobisz coś strasznego — bo: patrz wyżej.

* Przyjmij do wiadomości fakt, że jesteś prawdopodobnie tak samo chora jak on (choć w nieco inny sposób) i potrzebujesz pomocy. Musisz zająć się sobą, odbudować swoje życie i swoją zranioną psychikę. Najlepszym sposobem jest terapia w gru­pach osób współuzależnionych, czyli Al-Anon. Przeczytaj książ­ki i artykuły na temat wychodzenia ze współuzależnienia. Ich li­stę zamieszczam na końcu tej książki.

0x01 graphic

67


Rozdział 7

w dżungli alkoholu - dda

N

iektóre kwiaty mogą wyrosnąć na skale. Zasadniczo, gdyby trafiły w ręce przynajmniej średnio wykształconego ogrod­nika, z całą pewnością zostałyby zasiane w ogrodzie. Tam miały­by dobre warunki do tego, żeby się rozwijać — trochę słońca je osuszy, majowy deszcz pokropi, ciepły wiatr ukołysze, a troskliwe nożyce ogrodnika w porę zabiorą kłujące pokrzywy i rozpychają­cy się perz. Czasem spadnie za dużo deszczu albo nastanie susza, ale w czarnej, zdrowej ziemi sadzonka kwiatu znajdzie dodatko­we substancje, które pozwolą jej przetrwać trudny czas i dojrzeć.

W rodzinie jest tak samo. Dziecko jest jak sadzonka w no­wym ogrodzie. Żeby mogło dobrze się rozwijać, musi dostać tro­chę ciepła, mądrości, bezpieczeństwa i miłości.

Ale jeżeli ogrodnik w tym ogrodzie jest człowiekiem o osobo­wości leniwca i mentalności dziecka, miotanym sprzecznymi uczuciami i niezdolnym do racjonalnego myślenia i panowania nad swoimi emocjami — czyli jeśli jest chory na alkoholizm?...

Jeśli dorosły w rodzinie jest chory na alkoholizm, to jego żo­na staje się współuzależniona, a jego dzieci są jak kwiaty, które muszą wyrosnąć na skale.

68


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Chcę jasno podkreślić, że alkoholik to nie jest bezdomny na ulicy ani nie jest to ojciec z rodziny patologicznej mieszkającej w małym mieszkanku w podejrzanej dzielnicy, odwiedzanej re­gularnie przez pomoc społeczną.

Mój znajomy Jacek jest prawnikiem, ma własną kancelarię, żonę dyrektorkę i trzech synów. Jeżdżą luksusowym autem i ma­ją duże mieszkanie w centrum. On jest alkoholikiem. Mój zna­jomy Paweł zbudował nowy dom tuż za miastem. Razem z żoną i córką co roku jeżdżą na egzotyczne wakacje. On jest alkoholi­kiem, choć żadne z nich pewnie jeszcze o tym nie wie.

69

W domu alkoholika nie musi brakować pieniędzy i nikt nie musi nikogo bić ani wyzywać. Czasami tak się rzeczywiście zda­rza, bo ludzie chorzy na alkoholizm żyją we wszystkich środowi­skach — i w ubogich rodzinach ślusarzy, i w bogatych rezyden­cjach menedżerów. Sposób zachowania się po alkoholu może się różnić w zależności od środowiska, ale zasada pozostaje ta sama.

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

Alkoholik to dorosły człowiek o mentalności dziecka, uzależnio­ny od zabójczego wirusa alkoholu, który stopniowo pozbawia go głębokich uczuć, ambicji, duszy i charakteru.

Z czysto logicznego punktu widzenia — co taki człowiek mo­że dać swojemu dziecku?...

W domu człowieka chorego na uzależnienie od alkoholu ni­gdy nie wiadomo co się za chwilę może zdarzyć. Trudno przewi­dzieć czy będzie spokój, czy z jakiegoś drobnego powodu wy­buchnie awantura. Nie ma jasno wyznaczonych granic, nikt tak naprawdę do końca nie wie, jakie zasady obowiązują wszystkich członków rodziny. Jeżeli z tego powodu powstają konflikty, to rozwiązuje się je na krótko i dopiero wtedy, gdy nie ma innego wyjścia. Dorosły alkoholik nie jest w stanie racjonalnie rozwią­zywać swoich problemów, więc nie potrafi też przekazać tej umiejętności dziecku.

0x01 graphic

70

Z punktu widzenia dziecka wychowanego w domu alkoholi­ka świat wygląda jak ogromny, niebezpieczny mętlik, w którym nie ma czytelnych zasad. Ludzie polują na siebie nawzajem jak rekiny,


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


posługując się na co dzień kłamstwem i oszustwem. W tym przerażającym oceanie nie wolno być „sobą”, bo czło­wiek staje się wtedy ofiarą, którą łatwo schwytać i skrzywdzić.

Wiem, pomyślicie, że przecież w rodzinie „alkoholowej” pija­ny ojciec bije żonę, a dzieci chowają się ze strachu pod łóżkiem — jeśli w ogóle w takim domu jest łóżko. Tak się dzieje po la­tach w bardzo zaawansowanej fazie choroby alkoholowej, kiedy zwykłe kłótnie, nieporozumienia i brak umiejętności wspólnego życia przybierają najbardziej agresywną formę. To jest patologia, którą widać na pierwszy rzut oka.

Ale alkoholizm powoduje spustoszenie wśród ludzi także wte­dy, kiedy nie jest w końcowej fazie.

0x01 graphic

Wystarczy, że w domu mieszka na stałe jeden czło­wiek z cechami alkoholika, które opisałam na str 81 Może to być najbardziej luksusowy dom z basenem, przed którym parkują trzy błyszczące limuzyny. Ro­dzina, która mieszka w tym domu, na pewno nie bę­dzie szczęśliwa, a dzieci w tym domu będą przecho­dziły emocjonalne piekło, które będą nosiły w sobie potem do końca życia.

Dziecko w domu alkoholika jest zagubione, prze­straszone, czuje, że nie ma mocnego punktu oparcia, przypisuje sobie wiele wad i złych cech, uważa się za gorsze od innych dzieci, czuje wstyd i lęk, ma kompleksy, unika ludzi, uczy się ukrywać swoje uczucia i żyje w nieustannym poczuciu zagro­żenia spowodowanym przez chaotyczne i nieracjonalne zacho­wania alkoholika i współuzależnionej żony. W takiej rodzinie nie ma spójności, nie ma pomysłu na wspólne życie i nigdy nie wiadomo, co się za chwilę może zdarzyć — kto będzie akurat w złym humorze, kto rozpocznie kłótnię, a kto powie, że jest zmęczony i nic mu się nie chce. Na nikim nie można polegać.

Dziecko w domu alkoholika żyje wśród sprzecznych infor­macji, na co dzień doświadcza braku konsekwencji w działaniu, a z obserwacji

71


BEATA PAWLIKOWSKA

zachowania się dwojga najbliższych mu dorosłych może wyciągnąć kilka jasnych wniosków, które będą mu towa­rzyszyły przez większą część życia:

# dorośli ludzie bez przerwy ze sobą walczą,

# dorośli mówią jedno, ale robią często coś zupełnie innego,

# dorośli są najczęściej niezadowoleni z życia i ciągle narzekają,

# dorośli nigdy nie mają tego, czego naprawdę chcą

# nigdy nie wiadomo co zrobi dorosły ani czy to jest właściwie dobre, czy złe.

Dziecko próbuje w sobie wykształcić jakąś hierarchię wartości i zbudować bazę doświadczeń, do których będzie mogło się odwo­ływać. Ale w domu człowieka uzależnionego od alkoholu dostaje tyle sprzecznych sygnałów, że uczy się jednego: nie należy ufać wła­snym uczuciom. Ponieważ jednak nie można żyć bez wewnętrzne­go kompasu, dziecko próbuje znaleźć taki kompas w czymś lub kimś na zewnątrz — w nauczycielu religii, babci, zajęciach sporto­wych. Jeśli dziecko rośnie bez wewnętrznego kompasu, to później jako dorosły też go nie posiada. Dlatego dorośli ludzie robią cza­sem takie głupie rzeczy — zdradzają, kłamią, kradną, oszukują.


W domu człowieka chorego na uzależnienie od al­koholu nie muszą fruwać noże i nikt nikogo nie mu­si bić. Wystarczy ogólna niemoc emocjonalna, brak jasnych zasad życia, odpowiedzialności, konsekwen­cji i umiejętności cieszenia się z tego, co się ma.

Dziecko nie może ujawnić jak naprawdę się czuje, bo zresztą komu miałoby o tym powiedzieć? Doro­słym o osobowości leniwca i zarażonych obezwład­niającym emocjonalnie wirusem alkoholu?... 1 jaki­mi słowami?... Przecież nikt z tym dzieckiem nigdy o uczuciach nie rozmawiał, więc ono nawet nie ma pojęcia o tym, co się z nim dzieje i dlaczego.


72


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Dziecko alkoholika przyjmuje więc nową skórę na potrzeby otaczającego świata. Mogłoby albo umrzeć z nadmiaru gnębią­cych go uczuć — strachu, zagubienia, braku oparcia, zagrożenia, wyobcowania — albo spróbować ukryć te uczucia i żyć dalej.

Dziecko alkoholika na zewnątrz wcale nie będzie smutne ani przestraszone. Wprost przeciwnie — kryje swoje uczucia, musi więc wykreować jakąś postać, w którą się wcieli na pokaz. Bę­dzie na przykład idealnym uczniem i dzieckiem, które nie spra­wia żadnych kłopotów, lubi się samo bawić w szafie, o nic nie prosi. Albo odwrotnie — będzie zbuntowanym rozrabiaką, z któ­rym nie ma kontaktu i który ciągle robi dorosłym na złość. Wspólne w tych wszystkich udawanych rolach jest to, że są nie­naturalne, dziwnie osobliwe jak na dziecko, nietypowe. O ta­kich dzieciach mówi się, że są „nieprzystosowane społecznie”, „dziwne” albo „trudne”.

Co zrobić w takiej sytuacji?

Jeśli w domu żyje człowiek chory na uzależnienie od alkoho­lu, to przede wszystkim musi on zacząć się leczyć, a jednocześnie trzeba

73


BEATA PAWLIKOWSKA

leczyć jego najbliższych. Nawet jeśli po dziecku na pierw­szy rzut oka nic nie widać, głęboko w środku nosi poczucie krzywdy, zagubienia, braku zaufania do siebie i świata. Jeżeli dziecko nie trafi w porę do odpowiedniego terapeuty zajmują­cego się rodzinami z problemem uzależnienia od alkoholu, wy­rośnie na DDA — czyli Dorosłe Dziecko Alkoholika.

Co to oznacza w praktyce?

0x01 graphic

74

Najbardziej charakterystyczną cechą DDA jest to, że uważa siebie za śmiecia. Jest bardzo surowy w ocenie wszystkiego co robi, bezlitośnie wyrzuca sobie wszystkie błędy i potknięcia, nie potrafi sobie wybaczyć, a kiedy patrzy w lustro, widzi w nim wroga. Jednocześnie ma ogromną potrzebę bycia docenionym, pochwalonym, podziwianym. Więc skrywając prawdziwe prze­konanie o sobie, nieustannie szuka u innych ludzi informacji na swój temat i na ich podstawie buduje chwiejne i niepewne prze­konanie o tym, jakim naprawdę jest człowiekiem. Kiedy usłyszy pochwałę pod swoim adresem, cały rozkwita radością. Kiedy ktoś go źle oceni, czuje się załamany i nic niewart.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

DDA potrzebuje mieć poczucie kontroli nad wszystkim, co robi i co go otacza. Jeśli jej nie ma, bardzo go to frustruje i zło­ści. Niespodziewane zmiany i zdarzenia wywołują w nim lęk i niepokój, i natychmiastową chęć ogarnięcia wszystkiego i upo­rządkowania, czyli zorganizowania tak, żeby było przewidywalne i bezpieczne.

0x01 graphic

DDA jest ekstremalny w wielu zachowaniach: albo przesad­nie dba o porządek, albo przeciwnie — jest bałaganiarzem. Sta­ra się być obsesyjnie punktualny co do sekundy albo wiecznie się spóźnia. Jest wyjątkowo pracowity, stwarzając wrażenie pra­coholizmu albo odwrotnie — skraca sobie godziny pracy i jak może jej unika. Ma przesadnie wielkie poczucie odpowiedzial­ności albo jest totalnie nieodpowiedzialny. To wynika z braku wewnętrznego kompasu, o którym pisałam wcześniej. Nikt DDA w młodości nie był w stanie dać przykładu racjonalnego, mądrego i dobrego stosunku do rzeczy­wistości. Jako dziecko musiał się sam domyślać „jak to powinno być”, więc zależnie od tego jakim torem po­toczyło się jego myślenie, jest albo przesadnie dbały, obowiązkowy i racjonalny — lub odwrotnie. Nigdy nie pośrodku, z umiarem.

DDA musiało przez całe życie ukrywać swoje prawdziwe uczu­cia. Do dzisiaj jako dorosły odruchowo wymyśla kłamstwo za­miast powiedzieć prawdę. Nie chodzi o sytuacje, w których trze­ba czegoś lub kogoś bronić albo kiedy powiedzenie prawdy przy­niosłoby wielką stratę. Takie kłamstwo to kwestia sumienia i mo­ralności. Mam na myśli sytuacje, kiedy powiedzenie prawdy nie przyniosłoby nieprzyjemnych konsekwencji. Chodzi o kłamanie „sztuka dla sztuki”, instynktowne, odruchowe, które podświado­mie spełnia tę samą funkcję, co kłamanie w dzieciństwie — daje niepoparte niczym poczucie bezpieczeństwa. Bo jeśli DDA skłamie listonoszowi, że poprzedniego dnia był przez cały czas w domu, to w czymkolwiek poprawi


75


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

swoją sytuację? Albo czy listonosz wesprze go wtedy swoim wewnętrznym ciepłem? Nie. Ale DDA nie myśli racjonalnie, bo nie miał gdzie tego się nauczyć.

Z tym ostatnim — czyli z brakiem umiejętności racjonalnego myślenia, przeprowadzenia konstruktywnej oceny sytuacji i wy­ciągnięcia logicznych wniosków — wiąże się też skłonność do impulsywnego podejmowania nieprzemyślanych decyzji. Kiedy DDA czuje, że musi podjąć jakąś decyzję, wpada w rodzaj emo­cjonalnej paniki. Nie potrafi zebrać myśli ani ogarnąć całości sprawy. Miota się między strachem przed odpowiedzialnością a lękiem o przyszłość, a im bardziej boi się popełnić błąd, tym większy mętlik czuje w głowie i tym trudniej jest mu się skon­centrować. Zachowuje się więc pod wpływem nagłego impulsu, co najczęściej prowadzi do jeszcze większego zagmatwania wszystkich spraw, co z kolei pogłębia jego złą samoocenę.

W pracy DDA bywa idealny. Ma wyniesioną z dzieciństwa in­stynktowną umiejętność jak najszybszego odnalezienia się w no­wej sytuacji. W domu rodzinnym nigdy nie było wiadomo, co się za chwilę stanie, w jakim humorze są dorośli i jak zareagują.

76


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Dzięki temu DDA w sytuacjach stresowych potrafi zebrać się w sobie, znaleźć dobre rozwiązanie i pokierować kolegami z pra­cy. DDA bardzo często jest nadmiernie odpowiedzialny, stara się jak naj sumienniej wykonywać swoje obowiązki — żeby abso­lutnie nikt nie miał mu nic do zarzucenia. W domu i w pracy woli wszystko zrobić sam, bo nigdy nie ma pewności, czy może zaufać innej osobie. Ale to raczej nie oznacza, że DDA po pra­cy pójdzie z kolegami na imprezę.

0x01 graphic

W kontaktach towarzyskich DDA jest czę­sto spięty, nie umie się rozluźnić, nie bardzo potrafi odnaleźć się wśród swobodnie bawią­cych się ludzi. Czuje się inny, niepasujący do żadnego znanego mu otoczenia. Boi się, że się ośmieszy, że źle wypadnie, że zostanie źle oceniony.

DDA jako dziecko próbowało naprawić bezradność, inercję i emocjonalną wojnę między dorosłymi. W niemądry dziecinny sposób czuło się odpowiedzialne za to, że w jego rodzinie źle się dzieje, więc różnymi znanymi sobie sposobami usiłowało jakoś temu zaradzić: było wyjątkowo grzeczne i ciche albo przejmowa­ło część obowiązków domowych, albo stawało się powiernikiem dorosłych. W dorosłym życiu DDA powiela to zachowanie. In­stynktownie szuka ludzi, którzy wymagają opieki, są emocjonal­nymi wrakami, nie dają sobie rady z rzeczywistością. Najczęściej dobiera więc sobie partnerów spomiędzy innych DDA, uzależ­nionych albo współuzależnionych od alkoholu. I znów, ale tym razem w dorosłym życiu, staje się bezradną ofiarą, z którą nikt się nie liczy i nikt nie szanuje. Ale dlaczego ktoś miałby szano­wać DDA, który nie szanuje i nie lubi samego siebie? To za­mknięte koło napędzane przez autodestrukcyjny mechanizm, który najpierw zniewolił dorosłego człowieka chorego na uzależ­nienie od alkoholu, a potem został przekazany jego dziecku.


77


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

W miłości DDA jest kłębkiem nerwów i sprzeczności. Z jed­nej strony bardzo pragnie bliskości i poczucia bezpieczeństwa, ale z drugiej — dręczy go nieustający strach przed odrzuceniem, okłamaniem, rozstaniem i samotnością.

DDA na pozór może sprawiać wrażenie gościa na poziomie, zadowolonego z życia, zrównoważonego i spokojnego. W środ­ku jednak miota się między nienawiścią do samego siebie a gło­dem zaspokojenia samotności, między lękiem przed ludźmi a potrzebą ich bliskości. Boi się, że pewnego dnia i tak zostanie sam, bo żona zacznie go zdradzać albo po prostu odejdzie. Cza­sem, żeby uniknąć takiej sytuacji, czyli żeby żona nie zdążyła go zdradzić wcześniej, sam zaczyna ja zdradzać, co daje mu poczu­cie pozornej kontroli nad sytuacją.

78


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

DDA nie potrafi być szczęśliwy, bo jest w środku pełen sprzeczności, cierpienia, strachu, wątpliwości i blokad.

Ale bycie DDA to nie jest wyrok na całe życie. Jeżeli myślisz, że jesteś DDA, musisz wziąć się za siebie, zacząć pracować nad swoją osobowością i charakterem. Kiedy przestaniesz być leniw­cem i zejdziesz z emocjonalnego drzewa własnej bezradności, odzyskasz radość życia i zrozumiesz na czym polega jego sens.

W internecie są fora dla DDA, w miastach są specjalistyczne poradnie. Nie wstydź się. Dookoła jest wielu takich samych DDA, jak ty. Przeczytaj książki o DDA. W internecie znaj­dziesz mnóstwo informacji, artykułów i testy, które pozwolą ci stwierdzić, czy rzeczywiście jesteś DDA. Listę adresów i tytułów publikacji zamieszczam na końcu tej książki.

0x01 graphic

79


Rozdział 8

w dżungli alkoholu - epilog

U

zależnienie od alkoholu jest chorobą, która niepostrzeżenie może objąć w posiadanie każdego człowieka. Przeważająca większość alkoholików to powszechnie szanowani obywatele, którzy mają pracę, rodzinę i dom. Równie dobrze może to być kobieta, jak i mężczyzna. Są tacy, którzy potrafią zachować do­skonałe pozory picia towarzyskiego. Bo czy jest alkoholikiem człowiek, który upija się tylko co jakiś czas podczas imprezy, a na co dzień dla smaku wypija piwo? Przecież prawie każdy tak robi.

Wszystko zależy jednak od tego, jak się pije i w jakim celu.

Wiktor Osiatyński2 podaje własną, bardzo trafną metodę roz­poznania alkoholika: „Niemal każdy alkoholik może przez dłu­gi czas w ogóle nie pić. Nie może jednak przez długi czas pić ograniczonych dawek alkoholu. Prawdziwy test na alkoholizm nie polega na tym, żeby w ogóle nie pić, lecz na tym, żeby pić przez długi czas na przykład tylko jeden kieliszek wina. Czło­wiek nieuzależniony nie będzie miał z tym większej trudności. Uzależniony nie podoła takiemu ograniczeniu; wcześniej czy później po jednym kieliszku

2 Wiktor Osiatyński — prawnik, socjolog, wykładowca, autor książek o sprawach poli­tycznych. Pisze też i wykłada o uzależnieniach, w tym o alkoholizmie

80


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

wypije drugi, trzeci i następny, aż do upicia się. To właśnie jest niezaprzeczalny dowód uzależnie­nia i braku kontroli nad piciem alkoholu”3.

Człowiek nieuzależniony od alkoholu:

1. Nigdy nie pije sam.

0x01 graphic

3 Fragment pochodzi z książki „Gdzie się podziało moje dzieciństwo”, wyd. Charakte­ry, Kielce 2006

81

2. Pije tylko wtedy, kiedy jest okazja towarzyska, podczas przyjęcia, obiadu czy imprezy.

3. Nie pije w żadnym konkretnym celu.

4. Nie sięga po alkohol kiedy jest mu smutno albo kiedy ma do rozwiązania problem.

5. Nie myśli o tym kiedy będzie miał okazję znów się napić ani nie planuje takiej okazji.

6. Potrafi wypić jeden kieliszek i nie mieć ochoty na więcej.


BEATA PAWLIKOWSKA


Człowiek uzależniony od alkoholu:

1. Szuka okazji, żeby się napić z innymi ludźmi. Kiedy takiej okazji nie znajduje, pije sam.

2. Często tłumaczy, dlaczego ma ochotę się napić, najczęściej mówi, że alkohol pozwala mu się rozluźnić, zrelaksować, lepiej spać, lepiej trawić, uciszyć emocje.

3. Podczas imprezy często dolewa wszystkim, niecierpliwie czekając kiedy sam będzie mógł wypić następny kieliszek.

4. Gromadzi w domu zapasy alkoholu, żeby mieć pewność, że mu go nie zabraknie.

5. Zdarza mu się prowadzić samochód pod wpływem alkoho­lu albo pić w pracy.

6. Po pierwszym kieliszku nie jest w stanie powstrzymać się od wypicia następnych.

0x01 graphic

Uzależnienie od alkoholu przebiega w kilku etapach. Ni­gdy nie wiadomo, ile miesięcy lub lat może trwać dany etap. Wiadomo jednak ponad wszelką wątpliwość, że każdy alko­holik, który nie zacznie się leczyć, z pierwszego etapu prę­dzej czy później przejdzie w drugi, potem w trzeci i w czwar­ty. I wtedy umrze. Niestety, nie umrze sam. Pozostawi po sobie swoją najbliższą rodzinę, której życie wewnętrzne, emocjonalne, psychiczne zostało tak mocno poturbowane i zniszczone przez uzależnienie alkoholika, że bardzo często zostają emocjonalnymi kalekami do końca życia.

Etapy w życiu człowieka uzależnionego od alkoholu:

1. Etap ostrzegawczy zaczyna się wtedy, kiedy człowiek pije al­kohol w jakimś konkretnym celu — żeby rozluźnić się, zebrać my­śli, uspokoić po kłótni z żoną albo z mężem. Nie chodzi o to, że się upija do nieprzytomności. Wystarczy, że traktuje piwo, wódkę albo kieliszek wina jako pomoc w danej sytuacji; wydaje mu się, że alkohol przynosi ulgę, poprawia samopoczucie czy pozwala le­piej spać. Takie przekonanie to pierwszy krok do uzależnienia.

82


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

2. Etap początkowy prawdziwego uzależnienia to pierwsze kło­poty z nadmiarem wypitego alkoholu. Po pierwszym kieliszku al­koholik czuje gwałtowną potrzebę wypicia drugiego, potem trze­ciego i następnych — nawet jeśli obiecał komuś lub samemu so­bie, że się nie upije. Zaczyna się też troszczyć o to, żeby nie zabra­kło mu alkoholu na wypadek, gdyby chciał wypić wieczorem kie­liszek „na lepszy sen”. Kupuje więc kilka butelek ulubionego al­koholu na zapas. Staje się dziwnie drażliwy na pytania dotyczące tego, czy dzisiaj pił, dlaczego tyle pije, dlaczego wypił za dużo i in­nych, które mogą sugerować, że ma z alkoholem jakiś problem. Jednocześnie sam w głębi duszy zaczyna dostrzegać, że czasem al­kohol trochę mu przeszkadza w życiu — na przykład budzi się ra­no nie pamiętając jak skończył się wczorajszy wieczór ani co się właściwie zdarzyło. Stara się więc pić tak, żeby nikt nie widział, na przykład kiedy nikogo nie ma w domu, a on spokojnie może się zrelaksować i zażywać do woli swoje ulubione lekarstwo.

3. Etap krytyczny zaczyna się wtedy, gdy alkohol zaczyna rzą­dzić myślami i życiem człowieka uzależnionego. Alkoholik jest świadomy tego, że ma problem z alkoholem, że pije inaczej niż inni i że

83


BEATA PAWLIKOWSKA

alkohol jest mu niezbędnie potrzebny, ale zachowuje się tak, jakby za wszelką cenę starał się ochronić siebie przed kon­frontacją z tym faktem. Zależy mu przede wszystkim na tym, że­by móc jak zwykle spokojnie się napić i bardzo nie lubi kiedy ktoś lub coś staje mu wtedy na drodze. Na tym etapie swojego życia alkoholik zmienia się psychicznie i emocjonalnie. Głów­nym zadaniem jego myśli jest wytworzenie lub znalezienie do­wodów na to, że picie alkoholu nie jest niczym złym. Jego zaka­żony alkoholem mózg zaczyna produkować kłamstwa, którymi się usprawiedliwia i rozgrzesza.

0x01 graphic

84

Jedną z najbardziej typowych sztuczek alkoholika na tym eta­pie jest zaprzestanie picia alkoholu na pewien czas. Wtedy mo­że sobie i wszystkim powiedzieć: widzicie — nie piję, to znaczy, że nie mam problemu z alkoholem! Ale w uzależnieniu od alko­holu nie chodzi o to jak często się pije, tylko o to, jak zachowu­je się człowiek podczas picia. Człowiek nieuzależniony wypije je­den kieliszek i może nie mieć ochoty na więcej. Człowiek uza­leżniony nie potrafi przestać.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Alkoholik w fazie krytycznej nabywa też osobliwej umiejętności takiego manipulowania wszystkimi oso­bami dookoła, żeby nie podejmowały tematu alkoho­lu. Jest miły i kochający, a wszelkie wątpliwości potra­fi rozwiać z uśmiechem na ustach. Skołowana tym żo­na być może nawet zapyta go w końcu czy nie pije za dużo, na co alkoholik bez zająknięcia i ze swobodą od­powie: „Ależ skąd! Co ci przyszło do głowy”. Przytuli ją, pocałuje i rozwieje jej obawy. Bo w końcu zawsze był odpo­wiedzialnym i racjonalnie myślącym facetem, prawda? Kiedy ist­niało jakieś zagrożenie, nigdy świadomie by go nie lekceważył.

W fazie krytycznej alkoholik nie jest w stanie zachować się ani racjonalnie, ani odpowiedzialnie wobec trawiącej go choro­by. Bo alkohol odmienił jego umiejętność myślenia.

Alkoholik w fazie krytycznej może wciąż chodzić do pracy, zara­biać pieniądze i kosić trawę przed domem. Dba o siebie, chodzi do fryzjera, kupuje sobie nowe krawaty i bez problemu jeździ samo­chodem. Gdyby przyjrzeć się jego życiu z bliska, okaże się, że cza­sem prowadzi auto pod wpływem alkoholu („tylko jedno piwo, tyl­ko jeden kieliszek wina”), w pracy zachęca innych, żeby od czasu do czasu wypić toast z okazji czyichś imienin albo za sukces firmy, a w domu jest czarujący i miły dla wszystkich pod warunkiem, że nikt mu nie przeszkadza napić się wtedy, kiedy ma ochotę.

4. Etap chroniczny jest jedynym, który można łatwo rozpo­znać. W życiu alkoholika wszystko zaczyna się sypać: zdrowie, stosunki w pracy, rodzina i dom. Nie potrafi kontrolować swo­jego zachowania, wdaje się w awantury i kłótnie, nie jest w sta­nie wypełniać obowiązków w pracy, do czego przyczynia się też kompletnie rozregulowany organizm. Nie ma apetytu, woli pić niż jeść, więc szybko staje się niedożywiony, co zmienia także jego wygląd fizyczny. Zaczyna chudnąć, wyostrzają mu się rysy twarzy. Nie ma już ochoty ani czasu dbać o siebie. Czasami nie znajduje siły by wstać i pójść

85


BEATA PAWLIKOWSKA


do pracy, wygląda na chorego i słabego, co wykorzystuje w manipulowaniu swoją żoną, która zamienia się w jego opiekunkę i pielęgniarkę, starając się ze wszystkich sił złagodzić dotkliwe konsekwencje, jakie wymie­rzyłby zewnętrzny świat, gdyby znał prawdę. Taka żona, która trwa przy alkoholiku wbrew logice też jest chora — na współuzależnienie. Niektóre żony pod wpływem alkoholika też zaczynają pić, inne wprost przeciwnie — nie dotykają alkoholu, a ich cho­roba polega na głębokich zmianach emocjonalno-psychicznych, które wymagają leczenia.

Na tym etapie alkoholik może bić i wyzywać swoją żonę, mo­że szlajać się po nocy po pijackich knajpach i wracać nad ranem w opłakanym stanie. Alkohol jest dla niego najważniejszy i kon­troluje wszystkie sfery jego życia. Kiedy nie ma piwa, wina albo wódki, alkoholik sięgnie po spirytus salicylowy albo inny płyn zawierający alkohol. Bo ciało domaga się procentów, a mózg już sam nie wie co ma z tym wszystkim zrobić, bo nie można ani przestać pić, ani pić dalej.

Najważniejsze jest to, że uzależnienie od alkoholu jest cho­robą postępującą, która prędzej czy później doprowadzi al­koholika do etapu chronicznego, kiedy nie będzie w stanie nawet w najmniejszym stopniu kontrolować swojego życia.

Dlatego postanowiłam napisać w tej książce tak dużo o alko­holizmie. Bo wiem, że dookoła jest wiele osób, które nie zdają sobie sprawy z tego, że wchodzą właśnie w alkoholowe bagno, z którego z biegiem czasu jest coraz trudniej wyjść.

0x01 graphic

Wszyscy piją dookoła. Większość ludzi uważa alkohol za skuteczny środek do pokonywania nieśmiałości, wywołania dobrego humoru i od­wagi, zapomnienia o zmartwieniach. Z takiego myślenia tylko jeden krok prowadzi do uzależ­nienia. Nie ma uzależnień niewinnych, które nie kończą się źle.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

I co teraz? Myślisz, że jesteś uzależniony? Albo że uzależniony jest twój chłopak, ojciec, mama, siostra albo narzeczona?

Jeśli chodzi o ciebie samego, jeśli masz chociaż niewielką wąt­pliwość, zrób sobie test baltimorski, który zamieszczam na stro­nie 91. W bardzo prosty i szybki sposób pozwala stwierdzić, czy ktoś jest uzależniony od alkoholu, czy też nie.

Jeżeli myślisz, że uzależniony jest ktoś z twojej najbliższej rodziny, nie chowaj głowy w piasek. Ale zaczekaj, zanim cokolwiek zrobisz.

Człowiek uzależniony od alkoholu jest chory. To nie jest jego wina i nie jest w stanie przerwać tej choroby za pomocą siły wo­li. Wyobraź sobie, że jest to człowiek omotany niewidzialną sie­cią, z której istnienia nie zdaje sobie sprawy. Albo wyobraź so­bie, że istnieje wirus alkoholizmu, który po prostu zaraża niektó­rych ludzi. Nie można siłą woli pozbyć się wirusa, prawda?

Czego nie należy robić w takiej sytuacji:

* Żądać, żeby natychmiast rzucił picie (bo i tak nie jest w sta­nie tego zrobić).

87


BEATA PAWLIKOWSKA

* Żądać wyjaśnień (nic nie wyjaśni, bo sam tego nie rozumie, będzie próbował jedynie ściemniać, kłamać i manipulować).

* Robić mu wykładu o tym, jak ty cierpisz podczas gdy on pije, że to rujnuje twoje życie, że czujesz się wtedy nieszczęśliwa i że to jest jego wina.

* Wylewać alkoholu z butelek znalezionych w mieszkaniu (bo to będzie tylko przejawem bezradności i nic realnie nie zmieni; alkoholik tylko się wkurzy i pójdzie kupić nowy alkohol).

* Nie myśl, że to „minie”, że to jest „niegroźne”, że „jakoś to będzie”. Alkoholik tak manipuluje wszystkimi dookoła, żeby móc w spokoju pić. Jeśli będziesz milczała i nie zrobisz nic, on będzie pił dalej, aż do śmierci, stając się stopniowo coraz więk­szym wrakiem duchowo i fizycznie.

Więc co można zrobić w takiej sytuacji?

* Po pierwsze i najważniejsze: sprawdzić, czy nie jesteś współuzależniona. Zrób sobie test, zajrzyj na fora internetowe, pójdź do specja­listy terapeuty i spróbuj stwierdzić, czy i w jaki sposób alkoholizm osoby ci bliskiej odcisnął piętno na twojej psychice i emocjach.

* Jeżeli okaże się, że jesteś współuzależniona, musisz rozpocząć le­czenie. Przeczytaj rozdział 6 w tej książce, gdzie opisuję na czym
polega współuzależnienie. Nie daje się z tym normalnie żyć. Do­
bra terapia polega między innymi na mityngach Al-Anon oraz
Alateen, gdzie spotykają się ludzie, którzy mają ten sam problem.
Al-Anon jest dla krewnych alkoholika, Alateen dla nastolatków.

* Niestety, jak pokazuje moje doświadczenie, jeżeli jesteś związana z człowiekiem uzależnionym od alkoholu nie ma takiej możliwości, żeby przemówić mu do rozsądku, zaapelować do serca, powołać się na waszą wielką miłość czy wspólną przyszłość. Alkoholik zaczyna się leczyć dopiero wtedy, kiedy nie ma innego wyjścia. W praktyce

oznacza to, że zaczyna się leczyć wtedy, gdy odejdzie od niego żona, wyrzucą go z pracy, zabraknie mu pieniędzy i nie będzie miał gdzie mieszkać. W literaturze fachowej nazywają to „dotknięciem


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

dna”. Czasem można skrócić alkoho­likowi drogę do dna, czyli postawić go w takiej sytuacji, kiedy poczuje, że nie ma odwrotu. Wóz albo przewóz.

Ja powiedziałam „mojemu” alkoholikowi, że nie mogę zwią­zać mojego życia z osobą uzależnioną od alkoholu. Odchodzę. Dopóki nie przestanie pić i nie podejmie leczenia, niech nie prosi mnie o spotkanie. Tomek przez tydzień dopijał pokaźne zapasy alkoholu, które zdążył zgromadzić w domu. Potem posta­nowił, że nie będzie pił przez trzy miesiące. I rzeczywiście nie wy­pił ani grama. Ale nie zaczął się leczyć, więc w dalszym ciągu był człowiekiem uzależnionym i było tylko kwestią czasu, kiedy wró­ci do alkoholu.

* Poczytaj książki i artykuły, porozmawiaj ze specjalistą od uza­leżnień. W internecie jest duża baza bardzo mądrych tekstów, są fora internetowe, na których wypowiadają się osoby związane z alkoholikami i trzeźwiejący alkoholicy podczas terapii. Kiedy zrozumiesz, na czym naprawdę polega alkoholizm, będziesz mo­gła podjąć właściwą decyzję.

89


BEATA PAWLIKOWSKA

I co dalej?...

Alkoholik nie jest skazany na śmierć. Czasami, przez okolicz­ności losu, zostaje zmuszony do tego, żeby rozpocząć leczenie. Wyleczenie jego ciała to tylko drobna część całej terapii. Czasem konieczne jest odtrucie organizmu, wyleczenie chorej wątroby, serca i innych narządów. Czasem ciało jest jeszcze w dobrej for­mie, ale w opłakanym stanie jest jego psychika. I tym głównie zajmuje się terapia uzależnienia od alkoholu.

Zaprzestanie picia musi iść w parze ze zmianą stylu życia i spo­sobu myślenia. Ponieważ alkoholik jest człowiekiem o mentalno­ści dziecka, który sam siebie przez lata okłamywał, teraz musi na­uczyć się bycia dojrzałym emocjonalnie. To długa droga i pełna pułapek, bo zakłamany umysł alkoholika przez cały czas szuka sposobu, żeby się wymknąć i powrócić do poprzedniego stanu.

Trzeźwiejący alkoholik musi zmusić się do tego, żeby postępo­wać zgodnie ze wskazówkami tych, którzy się na tym znają — czyli terapeutów, kolegów z grupy AA i tzw. sponsora, czyli człowieka, który jest już na drodze trzeźwienia od ponad roku i opiekuje się nowym trzeźwiejącym. Musi nauczyć się zdrowo odżywiać i panować nad emocjami. Jest wiele sposobów, żeby taki stan osiągnąć. Wystarczy tylko chcieć.

Znam kilku zdrowiejących alkoholików. Każdy z nich mówi, że dopiero po zaprzestaniu picia zaczęli rozumieć na czym pole­ga szczęście.

0x01 graphic

90


Rozdział 9

Sprawdź czy jesteś alkoholikiem

- test baltimorski4

Policz ile razy odpowiedziałeś Tak na poniższe pytania:

1. Czy czujesz potrzebę wypicia kieliszka wódki albo wina
lub kufla piwa w określonej porze dnia?

TAK □ NIE □

2. Czy tracisz na picie czas poświecony na pracę?
TAK □ NIE □

3. Czy zdarza się, że siadając do stołu zamierzałeś wypić tylko
1-2 kieliszki, ale kiedy zacząłeś pić, to piłeś tak długo, aż stałeś
się pijany?

tak nie

4. Czy następnego dnia po imprezie z alkoholem musisz wy­
pić kieliszek wódki lub choćby piwo, by poczuć się lepiej?

TAK □ NIE □

4 Test opracowany przez dra n. med. Bohdana T. Woronowicza, opublikowany za zgo­dą Autora

91


BEATA PAWLIKOWSKA

5. Czy pijesz po to, żeby poczuć się lepiej, bardziej swobod­nie w towarzystwie?

tak nie

6. Czy picie zakłóca twoje życie domowe?
TAK □ NIE □

7. Czy zdarzyło ci się, że po imprezie z alkoholem miałeś za­nik pamięci („przerwę w życiorysie”)?

tak nie

8. Czy miałeś kiedykolwiek wyrzuty sumienia po wypiciu al­koholu?

TAK □ NIE □

9. Czy picie spowodowało u ciebie wystąpienie zaburzeń snu
(trudności w zaśnięciu, zbyt wczesne budzenie się, sen przerywany)?

TAK □ NIE □

10. Czy po upiciu się próbujesz znaleźć dla siebie usprawie­dliwienie, dlaczego się upiłeś?

TAK □ NIE □

11. Czy zauważyłeś rano po przepiciu, że drżą ci ręce?
TAK □ NIE □

12. Czy picie zagraża twoim interesom lub stanowisku w pra­cy (nagany, upomnienia, zwolnienia z pracy)?

TAK □ NIE □

13. Czy miałeś już kłopoty finansowe z powodu picia (prze­
piłeś pensję lub premię, zasiłek rodzinny, pożyczyłeś na wód­
kę, zastawiłeś przedmioty własne lub rodziny)?

TAK □ NIE □

92


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

14. Czy odkąd pijesz, zauważyłeś zmiany w swoim usposobieniu
(stałeś się drażliwy, wybuchowy, skłonny do wzruszeń, zawistny)?

tak nie

15. Czy pijesz z osobami poniżej twojego poziomu kulturalnego?

tak nie

16. Czy pijesz po to, żeby uciec od zmartwień i kłopotów ro­dzinnych, zawodowych i innych?

TAK □ NIE □

17. Czy zdarza ci się pić alkohol samotnie?

TAK □ NIE □

18. Czy odkąd pijesz, stałeś się mniej ambitny?

TAK □ NIE □

19. Czy stałeś się trudniejszy w pożyciu z ludźmi, odkąd pijesz? TAK □ NIE □

20. Czy szukasz okazji do napicia się alkoholu?

TAK □ NIE □

21. Czy odkąd pijesz obniżyła się twoja wydajność w pracy?

TAK □ NIE □

22. Czy odkąd pijesz, zmniejszyły się twoje zainteresowania
domem i rodziną?

TAK □ NIE □

23. Czy kiedykolwiek leczyłeś się u lekarza z powodu dolegli­wości po piciu (brak apetytu, nudności, wymioty, zły sen, ner­wowość itp.)?

TAK □ NIE □

93


BEATA PAWLIKOWSKA

24. Czy pijesz po to, żeby zwiększyć swoją wiarę w siebie,
we własne siły?

tak nie

25. Czy byłeś kiedyś leczony w szpitalu z powodu picia?

TAK D NIE □

Rozwiązanie testu na str. 337

0x01 graphic

94


Rozdział 10

Sprawdź czy pijesz rozsądnie?

(test dla tych, którzy chcieliby rozwiać swoje wątpliwości)5

Usiądź wygodnie, weź czystą kartkę papieru i ołówek. Za każdą odpowiedź tak na poniższe pytania postaw na kartce kreskę:

1. Czy kiedykolwiek osoby z bliskiego otoczenia mówiły, że pijesz zbyt dużo albo zbyt często?

2. Czy kiedykolwiek były w twoim życiu takie okresy, kiedy rozważałaś/eś potrzebę ograniczenia swojego picia?

3. Czy zdarzyło ci się kiedykolwiek, że odczuwałaś/eś wyrzu­ty sumienia, poczucie winy albo wstyd z powodu swojego picia, jego następstw czy swoich zachowań po wypiciu?

4. Czy zdarzyło ci się kiedykolwiek, że rano po przebudzeniu jedną z pierwszych czynności było wypicie alkoholu (także piwa) dla „uspokojenia nerwów” albo w celu zlikwidowania kaca?

'Test opracowany przez dra n. med. Bohdana T. Woronowicza, opublikowany za zgo­dą Autora

95


BEATA PAWLIKOWSKA

5. Czy zdarzyło ci się kiedykolwiek chować alkohol przed in­nymi albo pić po kryjomu?

6. Czy odczuwałeś kiedykolwiek potrzebę wypicia, a czasami nawet poczucie przymusu picia lub tzw. głód alkoholu (występu­jące zarówno w okresie utrzymywania abstynencji jak i podczas picia)?

7. Czy nasunęła ci się kiedykolwiek myśl, że ostatnio miewasz trudności w kontrolowaniu swojego picia (np. czasami wypijasz więcej alkoholu niż planowałaś/eś, pijesz częściej niż planowa-łaś/eś, miewasz trudność w przerwaniu rozpoczętego picia, a czasami jest ci trudno odmówić sobie wypicia alkoholu)?

8. Czy kiedykolwiek piłaś/eś alkohol w celu poprawienia złe­go samopoczucia po przepiciu (wypijałaś/eś tzw. klina)?

9. Czy kiedykolwiek zaobserwowałaś/eś obecność bardzo przykrych dolegliwości fizycznych i/lub bardzo złego samopo­czucia psychicznego przy próbach przerwania picia lub następ­nego dnia po przepiciu (np. niektóre spośród takich objawów jak: silne osłabienie, nudności, wymioty, biegunki, nadmierna potliwość, drżenie rąk lub/i całego ciała, drażliwość, niepokój, lęki, „depresja”, niemożność zaśnięcia, przerywany sen z kosz­marami itp.)?

10. Czy obecnie reagujesz na alkohol inaczej niż kiedyś (masz na przykład „mocniejszą” lub „słabszą” głowę)?

11. Czy w ostatnim okresie twoje kontakty z alkoholem nie ograniczają się najczęściej do dwóch możliwości (albo całkowi­ta, wielomiesięczna czy nawet wieloletnia abstynencja, albo pa­rodniowe czy wielodniowe picie alkoholu czyli tzw. ciąg, który wcale nie musi wiązać się z upijaniem się i opuszczaniem pracy)?

96


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

12. Czy przypadkiem nie zrezygnowałaś/eś na rzecz picia
z niektórych przyjemności i zainteresowań (np. masz mniej cza­
su dla rodziny, na swoje hobby, natomiast coraz więcej czasu zaj­muje ci odzyskiwanie formy po piciu czy też odrabianie zaległo­
ści powstałych podczas picia, zdobywanie pieniędzy na picie, po­szukiwanie okazji do wypicia czy też samo picie), a może zmie­niłeś pracę albo wykonywany zawód w związku z piciem?

13. Czy zdarzało ci się pić alkohol wbrew zaleceniom lekarza,
pomimo kłopotów finansowych czy też problemów rodzinnych,
zawodowych, prawnych itp., o których wiadomo, że mogły mieć
związek z piciem alkoholu?

Rozwiązanie testu na str. 340

0x01 graphic

97


0x08 graphic


Rozdział 11

Marcin

M

arcina znałam od kilku lat, ale to była dość dziwna znajo­mość. Widywaliśmy się co jakiś czas przypadkiem pod­czas przyjęć, na korytarzu w telewizji albo w innych niespodzie­wanych okolicznościach. I zawsze wtedy swobodnie rozmawiali­śmy o wielu sprawach. Wiedziałam, że Marcin ma żonę i dwoje dzieci, wiedziałam, jak mu idzie w pracy, że buduje nowy dom, a potem, że się rozwodzi i wyprowadza. Lubiliśmy się i chętnie wymienialiśmy się uwagami o życiu, chociaż nigdy nie umówili­śmy się na spotkanie i nigdy nie odwiedzaliśmy się w domu. Mi­mo to byliśmy sobie w jakiś szczególny sposób bliscy.

Nie zdziwiłam się więc, gdy pewnego dnia spotkałam go w pociągu. Siedziałam sama w pustym przedziale, gdy nagle drzwi się otworzyły, ktoś wetknął do środka głowę, a gdy nasze oczy się spotkały, uśmiechnęliśmy się szeroko. Przez chwilę opo­wiadaliśmy sobie o tym, co nowego wydarzyło się w jego życiu i w moim, a potem wszedł konduktor i sprawdził nam bilety. I wtedy nagle przypomniała mi się pewna historia.

— Wiesz co — zagadnęłam — mam taką znajomą, która roz­stała się z mężem. Było jej strasznie ciężko, tym bardziej że on powiedział otwarcie, że odchodzi do innej kobiety, więc bardzo to

101


BEATA PAWLIKOWSKA

przeżywała. Ale cały czas żyła nadzieją, że on wróci.

— Uhm — mruknął Marcin tak jakby doskonale rozumiał tę sytuację. — I co dalej?

— Pewnego dnia usłyszała dzwonek do drzwi. To był on. Otworzyła i zanim jeszcze zdążyła coś powiedzieć, on wziął ją w ramiona i zaczął całować. Potem poszli do łazienki wziąć ra­zem cudowną długą kąpiel, kochali się, a potem on wstał, ubrał się i powiedział: „Odchodzę od ciebie”. I wyszedł.

Spojrzałam na Marcina.

0x01 graphic

102

— Rozumiesz coś z tego? Potrafisz to wytłumaczyć?

— Pogubiony był — odpowiedział od razu Marcin. — Nie wie­dział co robić. Dał jej szansę. Dał IM szansę. Kochał się z nią, żeby się upewnić. I stwierdził, że to jednak nie to.

— To jest dla ciebie takie oczywiste? — zapytałam ze zdziwie­niem. Marcin mówił bez zastanowienia i bez wahania, tak jakby to była sytuacja, z którą spotykał się w życiu bardzo często.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Wzruszył lekko ramionami.

— Myślał, że stanie się coś takiego, co go zatrzyma przy żonie,
ale to się nie stało, więc wrócił do kochanki — wyjaśnił.

0x01 graphic

— Dobrze — powiedziałam zaczepnie, bo przy­szedł mi do głowy jeszcze jeden przykład. — Sko­ro jesteś takim ekspertem, to wyjaśnij mi jeszcze coś. Kilka miesięcy wcześniej ta moja znajoma Joasia postanowiła pojechać ze swoim mężem na pielgrzymkę do Częstochowy. Już od pewne­go czasu nie układało się między nimi, chodzili do poradni małżeńskiej, w końcu wyjaśnili sobie wszystkie wątpliwości i postanowili spróbować jeszcze raz. I w tej intencji pojechali na Jasną Górę. Złożyli ofiarę, modlili się razem, a potem wsiedli dó pociągu powrotnego do Warszawy. Było lato, tłok, w przedziale wszystkie miejsca były zajęte. Joasia zdjęła buty i oparła stopy na siedzeniu przed sobą, przykrywając je szalem. I w pewnej chwili poczuła, że obcy mężczyzna, który siedzi obok jej męża, zaczyna w czuły sposób dotykać jej stóp. Rozu­miesz? Ona siedzi naprzeciwko swojego męża, z którym wła­śnie odbyła pielgrzymkę na Jasną Górę, żeby ratować swoje małżeństwo, a jednocześnie pozwala obcemu mężczyźnie na pieszczoty pod szalem.

— Wiesz jak to mówią — odrzekł Marcin chłodno. — Każda kobieta to dziwka. Dlatego trzeba ją krótko trzymać.

— Marcin! — zawołałam. — Nie jesteś zdziwiony? Uważasz, że to jest normalne, że ludzie tak się zachowują?

Pokiwał głową.

— Znam wielu takich ludzi — potwierdził. — A wiesz, ilu fa­cetów zdradza swoje żony z lęku przed byciem zdradzonym? Ro­zumiesz, żeby się nie obudzić z ręką w nocniku.

— Zdradza po to, żeby żona nie zdradziła go pierwsza? — za­pytałam z niedowierzaniem.

— Oczywiście.


103


BEATA PAWLIKOWSKA

— Facet lepiej się czuje wiedząc, że już zdradził swoją żonę, a ona jeszcze nie zdążyła zdradzić jego?... — dopytywałam, czy dobrze rozumiem.

— Jasne.

0x01 graphic

Zapadła cisza. Próbowałam jakoś przepuścić te nowe informacje przez mój system wartości, ale konfrontacja była szokująca. Oprócz tego, że nie mogłam pojąć, jak można stosować w życiu tak idiotyczny sposób myśle­nia i zapobiegania zdradzie, to prawdę mówiąc sama nie byłam w stanie wytłumaczyć zachowania mojej zna­jomej w pociągu. Pamiętam, jak cierpiała kiedy mieli się rozstać z mężem, jak opowiadała o tym, że go kocha i że jej życie rozpada się na kawałki, a potem...

0x08 graphic
Ale powiedz mi — zwróciłam się znów do Marcina. — Czy ty rozumiesz dlaczego ona tak się zachowała w tym pociągu? Dlaczego?...

— Brak spełnienia w życiu — odrzekł krótko Marcin.

— Czy chcesz przez to powiedzieć, że ona zawsze marzyła o tym, żeby zostać aktorką, a po latach okazało się, że jej jedynym osią­gnięciem jest praca w banku, więc czuje się rozczarowana i wy­daje się jej, że zdrada cokolwiek zmieni w jej życiu na lepsze?

— Krótkie spełnienie zastępcze — stwierdził Marcin.

— Mówisz tak, jakbyś robił to samo — wyrwało mi się. Spoj­rzałam szybko na Marcina, ale nie wydawał się urażony.

— Robiłem tak przez kilka lat — powiedział bez cienia wsty­du, gniewu czy zażenowania. Po prostu stwierdził fakt.

Po chwili dodał:

— Krótkie spełnienie zastępcze. Potem żona wróci do domu, weźmie dziecko na ręce i przytuli się do męża, który wcześniej
poświntuszył z kimś innym.

— I ty też tak?... — zapytałam, patrząc mu w oczy.

— Tak.

— Długo?


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

— Prawie przez cały czas trwania mojego małżeństwa — odpo­wiedział beznamiętnie, wyglądając przez okno.

— Dziesięć lat?... — próbowałam sobie przypomnieć jak dłu­go Marcin był żonaty.

— Coś koło tego.

— Ale z kim?... — zapytałam, próbując sobie jakoś ułożyć w myś­lach to, co usłyszałam.

— Z takimi kobietami jak ta twoja znajoma. Z koleżanką z pra­cy. Z przyjaciółką mojej żony na przyjęciu. Z nieznajomą — wzruszył ramionami, jakby chciał powiedzieć, że nie potrafi wymienić wszystkich, bo było ich zbyt wiele.

— Wybacz, że zapytam, ale czy nie miałeś wrażenia, że kobie­ty, z którymi się spotykałeś, chciały się zakochać?...

— Tak — odrzekł bez namysłu. — Prawie wszystkie.

— Czyli szukały miłości?

— Tak, na pewno.

105


BEATA PAWLIKOWSKA

— A szybki seks z nieznajomym to miała być droga do miło­ści, taki jej dość konwencjonalny początek?

— Tak, zresztą przecież seks wywołuje takie uczucie.
Zamilkł na chwilę, zastanawiając się nad czymś.

0x01 graphic

106

— ...We mnie też — ciągnął po przerwie. — Pamiętam, że to we mnie też wywoływało pewne uczucia i długo nie mogłem zro­zumieć, jak można to robić zupełnie bez uczuć. A potem zrozu­miałem.

— Zupełnie bez uczuć?

— Tak. Tak było prościej. Dużo krótkich znajomości, bo po co kontynuować jakąś znajomość, jeśli można rozpocząć nową. Tak jest ciekawiej.

— I nigdy nie miałeś takiego poczucia, że to jest... puste?... Że czegoś ci brakuje?

— Tak — przyznał po chwili. — W sobotę rano budziłem się i czułem pustkę. Szczególnie wtedy, gdy już mieszkałem sam. Tylko cztery ściany i ja.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

— A wcześniej, kiedy mieszkałeś ze swoją żoną i dziećmi?

— Pod koniec mojego małżeństwa prowadziłem drugie życie w ogrodzie. Wychodziłem do ogrodu podczas każdej pogody

— jak padał deszcz, jak był mróz minus dwadzieścia stopni albo
tropikalny upał, piłem piwo, wysyłałem SMS-y do dziewczyn
i świntuszyłem z nimi.

— Błagam cię — powiedziałam z niedowierzaniem. — Mówisz serio?

— Jasne.

— Nie miałeś wyrzutów sumienia, że obok siedzi żona i two­je córki?

— Wyrzuty sumienia zapijałem piwem.

Zapadła cisza. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie dziwiło mnie to, że Marcin tak szczerze o sobie opo­wiada. Nie mogłam jednak zrozumieć, jak to możliwe, że postępował w taki sposób, że nie czuł do siebie nie­smaku, że wolał oszukiwać, zamiast rozstać się ze swo­ją żoną i zachować przynajmniej podstawową uczci­wość i szacunek do samego siebie.

— Częściowo to wynikało z kondycji mojego małżeństwa

— odezwał się nagle Marcin, jakby usłyszał moje myśli. — A czę­ściowo z bałaganu, który był we mnie. I też... z takiego szybkie­
go udzielania sobie odpowiedzi. Na przykład pytałem siebie, co
to jest szczęście. Aha, myślałem, szczęście to jest wtedy, kiedy
uda się skłonić jakąś dziewczynę do seksu oralnego w samocho­dzie. No i tak robiłem.

— To nie jest „szczęście”, tylko coś, z czego czerpie się przy­jemność — sprostowałam.

— I bawiło mnie to, że jestem bezpieczny — mówił dalej Mar­cin, jakby mnie w ogóle nie słyszał. — Mam jednocześnie kilka kobiet, widzę, że one się angażują i zależy im na mnie. A ja w tym samym czasie jestem bezpieczny — to znaczy, że gdyby jedna z nich odeszła, zostałoby mi jeszcze kilka innych.

107


BEATA PAWLIKOWSKA


Pociąg zatrzymał się na stacji. Na peronie było pusto. Miałam nadzieję, że nikt nie dosiądzie się do naszego przedziału. Marcin też zatopił się we własnych myślach, a kiedy ruszyliśmy, ciągnął:

— Na przykład bardzo przyjemne było to, że między wyjściem z pracy a powrotem do domu zdążyłem wynająć z kimś pokój w hotelu i spędzić tam upojną godzinę.

Why?.... — nie wytrzymałam. Dlaczego on robił coś takie­go? Nie potrafiłam tego zrozumieć. — Nie czułeś pustki? Poczu­cia winy?...

— Wracałem do domu, piłem piwo i zamulałem swoje poczu­cie winy. Poza tym ja to robiłem z mężatkami z takiego samego powodu, z jakiego one robiły to ze mną.

— Z mężatkami? Przytaknął.

— I rozmawialiście o tym, że ty masz żonę, a ona ma męża?

— Oczywiście.

Milczenie. Marcin zmarszczył czoło.

— Prawdę mówiąc nie wiem, co te mężatki miały naprawdę w głowie.

— I nie rozmawiałeś nigdy ze swoją żoną? Nie pytała, dlacze­go siedzisz w ogrodzie albo późno wracasz?

— Rozmawialiśmy czasem o tym, że nie spełniamy wzajemnie swoich oczekiwań.

-1?... -I co?

0x01 graphic

— I nie podejmowaliście żadnych decyzji, żadnych
prób naprawienia tego?

— Nie udawało się tego naprawić.

Koła pociągu stukały głośno, jakby też były wzburzo­ne tym wszystkim, co opowiadał beznamiętnym głosem Marcin. Nagle jednak się ożywił.

— Wiesz, co mi się strasznie podobało? To był dla mnie taki afrodyzjak. Kiedy widziałem, że komuś zależy na mnie,

108


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

że się stara, że dokonuje wysiłku, żeby się ze mną spo­tkać, na przykład jedzie do mnie przez całą noc pociągiem z dru­giego końca Polski albo okłamuje swojego męża. Dla mnie to był dowód oddania i docenienia. I myślałem sobie wtedy: na­reszcie! Nareszcie masz to, czego tak bardzo pragnąłeś.

— Rozumiem — skinęłam głową, czując mętlik w myślach.

— Mam takiego znajomego — przypomniał sobie Marcin, wy­raźnie się rozkręcając — który przeszedł kilka cykli w życiu. Wią­zał się z kimś na poważnie, rozstawał się, wchodził w fazę total­nej zabawy, potem znowu się wiązał i znowu się rozstawał.

— I?... — zapytałam, bo Marcin wydawał się podekscytowany.

— Moje życie niestety było uboższe pod tym względem — po­wiedział po chwili jakby smutniejszym głosem.

Znów zapadła cisza. Patrzyłam na pola i łąki za oknem pocią­gu. I na małe, ładne domy zbudowane blisko lasu. Zawsze sobie wyobrażałam,

109


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

że w takim domu mieszka kochająca się rodzina, pachnie ciasto, bawią się dzieci. Teraz na ich widok zaczęłam się zastanawiać, ilu mężów myśli tak samo jak Marcin i ile żon zdra­dza ich z żonatymi facetami.

— Mam pewne poczucie winy — odezwał się Marcin. — W sto­sunku do jednej dziewczyny, która mogła mieć wrażenie, że je­stem tylko z nią — chociaż ode mnie oczywiście nigdy tego nie usłyszała. Nigdy nie okłamałem żadnej z tych kobiet. Nigdy ni­czego nie obiecałem. Nigdy nie powiedziałem, że jest jedyna. Nigdy nie powiedziałem, że którąś kocham. Tej dziewczynie też nie. Rzeczywiście na początku przez pewien czas spotykałem się tylko z nią, ale potem... potem się zmieniło. To był czas, kiedy właściwie straciłem rachubę.

— Rachubę czego? — zapytałam nie próbując się nawet domy­ślać co ma na myśli.

— Ile było tych kobiet. Tak często się zmieniały. Pamiętam, że był taki czas, kiedy... — spojrzał na mnie czujnie, ale widocznie nie

110


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


znalazł w mojej twarzy niczego, co wzbudziłoby jego podej­rzenia — ...codziennie spotykałem się z inną kobietą. Nawet nie pamiętam ich twarzy.

— Tylko seks?

— A co więcej?

— Skąd je brałeś?

— Z internetu, z biura, z konferencji...

Marcin znów się zamyślił, być może próbował sobie odtworzyć jakąś znajomą twarz albo przypomnieć imię którejś z dziewczyn.

— Czasem spotykałem się z jedną kilka razy — powiedział.
— Nie wiem, jaki scenariusz miały w głowie mężatki, z którymi
się spotykałem, ale kilka razy zdarzyło mi się usłyszeć: „Zakończ­
my te spotkania, bo zaczynam się angażować”. Ja mówiłem wte­dy: „OK, nie ma sprawy”, ale zawsze zdążyłem zadzwonić do ko­goś innego i umówić się, żeby zarezerwowany pokój w hotelu się
nie zmarnował.

— To straszne — powiedziałam w końcu.
Marcin roześmiał się.

0x01 graphic

— To jest świadome zarządzanie ryzykiem — wyjaśnił z szel­mowskim uśmiechem. — I dywersyfikacja portfela. Wiesz co to znaczy?

— W finansach wiem — odrzekłam bez uśmiechu. — To wte­dy, kiedy świadomie inwestujesz w kilka spółek albo funduszy i dzięki temu nie ryzykujesz, że stracisz wszystko w przypadku załamania się sytuacji na giełdzie.

— Dokładnie — zgodził się Marcin. — A w ży­ciu dywersyfikacja polega na tym, że ciągniesz jednocześnie kilka związków i gdyby któryś z nich okazał się nietrafiony, to ten fakt cię nie zaskoczy.

Mruknęłam tylko w odpowiedzi.

— Partnerki są dobrem szybko zastępowalnym
— wyjaśnił Marcin. — Na tym polega dywersyfi­kacja. A świadome zarządzanie ryzykiem...



BEATA PAWLIKOWSKA

— Wiem — przerwałam mu. — To wtedy, kiedy twoja żona o niczym nie wie.

— Właśnie.

— Ale powiedz mi — spojrzałam na to z praktycznej strony

— przecież trudno jest ciągnąć kilka związków jednocześnie
choćby dlatego, że to jest dość czasochłonne.

— Bo to nie są związki — wyjaśnił Marcin bez wahania.

— Tylko znajomości? — domyśliłam się.
— Tak.

Tur-tur, tur-tur, tur-tur... Pociąg toczył się przed siebie, a ja spojrzałam nagle na świat w zupełnie nowy sposób. Nigdy nie pomyślałam, że ktoś może z zimną krwią tak się zachowywać. Ilu moich chłopaków?... Ilu moich obecnych znajomych?... Pa­trzyłam na Marcina spod przymkniętych powiek. Spokojnie oglądał widoki za oknem. Nie wydawał się ani speszony, ani za­gubiony, ani też specjalnie szczęśliwy.

— A co teraz myślisz o tamtych czasach? — zapytałam.

— Myślę, że były niepozbawione uroku — odrzekł powoli

— ale ceną za nie było uczucie pustki, które bywało bardzo nie­
znośne, i konieczność utopienia go w alkoholu, który chyba sta­
wał się sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów — Mar­cin zamilkł na moment, a potem dodał: — Czułem się niepełny,
jakbym był pozbawiony osi.

Pociąg w odpowiedzi zaskrzypiał głośno hamulcami. Dojeż­dżaliśmy do jakiejś stacji. Usłyszałam trzaśniecie drzwi, gwizd konduktora, a potem kroki na korytarzu. Do naszego przedziału zajrzała młoda dziewczyna. Spojrzałyśmy so­bie w oczy. Nie wiem, co w nich zobaczyła, ale cofnęła się w milczeniu i zasunęła za sobą drzwi. Ruszyliśmy.

— A ty dokąd się teraz wybierasz? — zapytał nagle Marcin.

— Za miesiąc jadę do Peru — odrzekłam.

— Sama?

112


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

— Nie, mam być gościem na konferencji, to jest taki wyjazd incentive dla pracowników dużej firmy.

— Aha — roześmiał się Marcin. — To tam, gdzie jadą kolesie z pracy. Obrączki zostawia się w domu.

— No coś ty? — powiedziałam. — To ma być konferencja, z wykładami i z kilkoma dniami odpoczynku na plaży.

— A jak ty myślisz, po co się tam jedzie? Alkohol za free, du­żo czasu i ładna okolica.

Marcin rzucił mi jednoznaczne spojrzenie.

— Ale jak to? — poczułam się zagubiona. — Czy mam przez to rozumieć, że firma organizuje konferencję dla swoich pra­cowników po to, żeby mogli bez stresu zdradzać swoje żony na wyjeździe? To chyba drobna przesada. Poza tym jak? Z kim?... — zapytałam na głos.

— Wszyscy ze wszystkimi — odparł Marcin bez namysłu i po­prawił się od razu: — No może to przesada. Ale koleżanka z pra­cy, hostessa, nieznajoma...

— Ale jak to, jak to — powtarzałam w kółko, nie mogąc zro­zumieć.

113


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

— Miałem raz taką koleżankę w pracy. Koledzy mi mówili, że ona jest inna, że ma męża i że nie pozwoli się wyrwać. Po kilku miesiącach spotkałem ją na konferencji. Sama się do mnie przy­siadła i zaczęła mówić, że czas zmienia ludzi, i że ona teraz życie widzi inaczej, i że teraz jest bardziej „samodzielna”. Że kiedyś by­ła tylko żoną swojego męża, a teraz jest „samodzielna”. I chce żyć, chce czuć smak życia...

— I?...

— I nie wydarzyło się zbyt wiele między nami.

Odwróciłam głowę i znów zaczęłam patrzeć na pola, łąki i domki.

Marcin mówił beznamiętnie o tym, że mężczyźni robią takie rzeczy. Na przyjęciu z przyjaciółką swojej żony. W hotelu w po­koju wynajmowanym na godziny, w drodze z pracy do domu. Na konferencji. Podczas przerwy na lunch.

— Ale dlaczego? — zapytałam jeszcze raz. — Nigdy nie czułeś do siebie niesmaku?

— Nie — odrzekł z namysłem, ale bez wahania. — Wieczorem zalewałem to piwem i nic nie czułem.

114


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


— A teraz? — zapytałam.

— A teraz bycie ze mną jest bezpieczniejsze niż z kimś, kto ni­gdy nie zabałaganił w swoim życiu — powiedział Marcin z prze­konaniem. — Bo ja już wiem, jak to jest. I nie przyjdzie mi do głowy szukać nowych wrażeń. Już to zrobiłem i znam to aż na­zbyt dobrze.

Milczałam.

— No co tam jeszcze? — zagadnął po chwili. — O czym myślisz?

— Jak to jest?... Ze człowiek zdradza drugą osobę, wraca do domu, zdradza znowu, dlaczego?...

— Po to, żeby odegrać się na kimś — tłumaczył cierpliwie Mar­cin. — Po to, żeby się dowartościować, potwierdzić swoją atrak­cyjność, albo z ciekawości, żeby się przekonać jak to jest. To jest kombinacja wielu różnych rzeczy, uczuć, lęków. Najważniejsze jest to, że potem człowiek wraca do domu uspokojony.

— Uspokojony? — zdumiałam się. — Kiedy facet po zdradzie wraca do domu, to jest uspokojony?

— Tak, bo w nim szaleją różne obawy i niepewności. A postę­pując w taki sposób, robi coś nieuczciwego i aktywnego zara­zem, więc jest jak bohater filmu, jak James Bond, który podej­muje ryzyko. Ma poczucie, że to jest coś, co robią odważni face­ci. Czy czuje się potem lepiej? Nie. Ma mieszane uczucia i czuje uścisk sumienia, ale myśli, że przecież w życiu wszystko jest ta­kie względne i szare, i właściwie przecież wszyscy robią jakieś świństwa...

0x01 graphic

Marcin zamilkł. Ciekawe, czy kiedykol­wiek uda mu się stworzyć uczciwy zwią­zek. Ciekawe, czy kiedykolwiek on sam zo­stał zdradzony. Każde słowo z tej rozmowy jest prawdziwe i każda z tych rzeczy wyda­rzyła się naprawdę. Zmieniłam tylko imię Marcina, żeby trudniej go było rozpoznać. Ciekawe ilu mężczyzn na świecie myśli tak samo jak on.


115


Rozdział 12

w dżungli miłości

K

ultura masowa polega na tym, żeby uprościć i uśrednić wszystkie produkty tak, by miały szansę trafić do jak naj­większej liczby odbiorców. Często chodzi na przykład o to, żeby wyciągnąć esencję jakiegoś wydarzenia, nie zagłębiając się we wszystkie jego implikacje, okoliczności i wyjątki.

Ja sama często staram się tak robić w mojej audycji. Kiedy chcę opowiedzieć o tym, dlaczego państwo znane kiedyś jako Birma dzisiaj nazywa się Myanmar, skupiam się na tym, co jest najważniejsze i opuszczam wiele mniej istotnych szczegółów. Gdybym zaczęła drobiazgowo tłumaczyć, skąd się wzięły te sło­wa, co oznaczały oraz kto, kiedy, gdzie i w jakim celu zmienił tę nazwę, kto się z tym nie zgodził i dlaczego, i jaka jest różnica w pojmowaniu tych dwóch słów, to wielu słuchaczy zgubiłoby się w nadmiarze informacji i w ogóle przestaliby mnie słuchać.

Dobrą stroną kultury masowej jest komunikatywność, czyli umiejętność stworzenia takiego przekazu, który będzie łatwy do zrozumienia. Dociekliwy słuchacz albo czytelnik sam sięgnie po ciąg dalszy jakiejś historii i pozna wszystkie jej skomplikowane szczegóły.

116


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Złą stroną kultury masowej jest tworzenie stereotypów.

Stereotypy tworzy się po to, żeby coś było łatwiej i szybciej rozpoznawalne. Jeżeli w filmie pojawia się blondynka w bikini o dużych niebieskich oczach, to zgodnie ze stereotypem dowci­pów o blondynkach możemy się spodziewać, że za chwilę przez swoją naiwność i mikroskopijną inteligencję wywoła serię ko­micznych zdarzeń. Nie mani nic przeciwko temu. Blondynka jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli popkultury, tak samo jak atletycznie umięśniony mężczyzna o maleńkim ro­zumku.

Są też jednak inne stereotypy, takie, które stają się narzędzia­mi manipulacji i pośrednio prowadzą do powstania nieprawdzi­wych przekonań co do jakichś rzeczy lub spraw.

117

Moim ulubionym gatunkiem w telewizji są amerykańskie se­riale komediowe, zwane sitcom, co jest skrótem od słów situatio­nal comedy, czyli komedia sytuacyjna. Sitcomy posługują się pra­wie wyłącznie stereotypami i pewnie dlatego są takie zabawne.

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

Wielu rzeczy nie trzeba mówić ani pokazywać, bo wy­starczy pokazać widzowi jakiś łatwo rozpoznawalny symbol, żeby sobie dopowiedział resztę. W jednym z moich ulubionych seriali Friends, czyli Przyjaciele prawie wszyscy bohaterowie są chodzącymi stereotypa­mi. Rachel jest córeczką z dobrego domu, rozpieszczo­ną, naiwną i bardzo niemądrą. Monica jest chodzącą skrupulatnością i pedantką, której oczywiście brak po­czucia humoru i dystansu do samej siebie. Phoebe z ko­lei jest wielbicielką klimatów ezoterycznych, więc zgod­nie ze stereotypem fruwa w chmurach i trudno ją ścią­gnąć na ziemię. Każdy z bohaterów tego serialu jest raczej prze­widywalny i wiadomo, jak się zachowa w danej sytuacji.

To samo dotyczy stereotypów damsko-męskich. Wiele kome­dii jest opartych na stereotypowych zachowaniach kobiety po­stawionych w opozycji do stereotypowych zachowań mężczyzny. Najbardziej dosłownym przykładem, jaki przychodzi mi do gło­wy jest serial komediowy pt. Married with Children, co na polski zostało przetłumaczone jako Świat według Bundych. Serial opo­wiada o perypetiach pewnej rodziny. Ona jest wyfiokowaną la­lą, która wydaje ciężko zarobione pieniądze męża, sama najchęt­niej nie robiąc nic. On ma pracę, której nienawidzi, a po powro­cie do domu najchętniej siada na kanapie, pije piwo i ogląda te­lewizję. To bywa bardzo zabawne w telewizji, ale jednocześnie utrwala stereotypy i skłania do używania ich do usprawiedliwie­nia własnego lenistwa albo niewiedzy.

Masowe media wylansowały stereotyp mężczyzny i kobiety. Sądząc po reklamach prezentowanych w telewizji, kobiety zaj­mują się praniem, a mężczyźni grają w piłkę. Kobiety rozma­wiają o tym, jak usunąć kamień z łazienki, a mężczyźni planu­ją wspólne imprezy. Idealna kobieta powinna mieć włosy lśniące jak diament, a mężczyzna umięśniony tors i gładko wy­golony podbródek. Wiem, nikt nie traktuje reklam dosłownie.

118


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Ale stereotyp mężczyzny i stereotyp kobiety pojawiają się w kul­turze masowej bardzo często i w bardzo pomysłowy sposób.

W końcu ludzie instynktownie zaczynają myśleć o kobietach jako istotach z reklamy proszku do prania, a o mężczyznach ja­ko postaciach z reklamy piwa. I wtedy koło się zamyka.

Powstają nawet teorie naukowe o tym, dlaczego współżycie między kobietą a mężczyzną jest właściwie z góry skazane na nie­powodzenie. Przecież kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa, pochodzą z innych planet, mówią innym językiem, inaczej my­ślą. W książkach wyjaśnia się też, dlaczego kobiety nie potrafią czytać mapy, a mężczyźni nigdy nie będą w stanie usłyszeć tego, co się do nich mówi; albo tłumaczy dlaczego kobiety lubią pła­kać, a mężczyźni nie potrafią żyć bez kłamstw.

Są teorie mówiące o tym, że kobieta jest kłębkiem emocji, a mężczyzna kieruje się rozsądkiem. Że ona myśli sercem, a on rozumem. I to ma wyjaśniać dlaczego kobieta i mężczyzna w związ­ku nie są w stanie porozumieć się ze sobą, dlaczego wybuchają między nimi konflikty i dlaczego wiele spraw pozostaje między nimi nierozwiązanych, co w końcu prowadzi do katastrofy, roz­stania albo rozwodu.

119


BEATA PAWLIKOWSKA

On jej nie słucha, a ona nie potrafi mu wytłumaczyć, jak się na­prawdę czuje, bo ma w sobie tak wiele emocji, że w ogóle nie jest w stanie ich rozpoznać, opanować i nazwać prostymi słowami.

Albo: kobieta nigdy nie powie, czego naprawdę chce, ale oczekuje, że mężczyzna sam będzie to wiedział i oczywiście speł­ni jej niewypowiedziane życzenia. A jeśli tego nie zrobi, to ona ma pretensje, że już jej nie kocha i klops gotowy.

Najważniejszy wniosek, jaki można wysnuć z takich opraco­wań wskazuje ponad wszelką wątpliwość, że kobieta i mężczyzna to dwie tak odrębne istoty, różniące się sposobem myślenia, wy­rażania myśli oraz odczuwania, że właściwie nie ma szans, żeby byli ze sobą szczęśliwi.

Niedawno nawet czytałam nową teorię głoszącą, że receptą na szczęśliwe małżeństwo jest „granie sobie nawzajem na nerwach”. Jest to oczywiście teoria naukowa poparta badaniami „amery­kańskich naukowców z uniwersytetu w stanie Michigan”.

0x01 graphic

120

Podobno co trzecie małżeństwo w Polsce kończy się rozwodem. Po rozstaniu człowiek czuje się w środku jak zbity pies i przez pe­wien czas nie ma ochoty z nikim się wiązać, ale prędzej czy później


0x01 graphic

W DŻUNGLI MIŁOŚCI

najczęściej przychodzi dzień, kiedy rozpoczyna nowy związek. Zgodnie z zasadami opisanymi w książ­kach, które cytowałam powyżej, te nowe związki też raczej nie mają szans na szczęśliwe trwanie.

Ja mam własną teorię na ten temat. I dlatego postanowiłam napisać tę książkę.

Ludzie nie potrafią żyć ze sobą w związkach nie dlatego, że ma­ją za dużo typowych cech kobiety albo mężczyzny. Nie mogą żyć ze sobą szczęśliwie dlatego, że są ludźmi o osobowości leniwca. Co oznacza „osobowość leniwca” dokładnie i ze szczegółami opisa­łam we wcześniejszych rozdziałach. W skrócie przypomnę, że czło­wiek o osobowości leniwca to dorosły o mentalności dziecka, któ­ry pobłaża swoim wadom, ma słaby charakter, jest skoncentrowa­ny na zapewnianiu sobie przyjemności oraz domaga się od świa­ta, życia i innych ludzi tego, co mu się wydaje, że mu się „należy”.

Nie ma znaczenia czy ktoś jest kobietą, czy mężczyzną. Każdy człowiek jest albo leniwcem, albo wojownikiem.

Wojownik — w odróżnieniu od leniwca — pracuje nad swo­im charakterem, ma silną wolę, dzięki której pozbywa się wad i słabości, jest konsekwentny i odpowiedzialny, potrafi odróżnić dobro od zła i zawsze wybiera to pierwsze.

Równanie szczęśliwego związku jest moim zdaniem następujące:

Leniwiec + wojownik = nieudany, nieszczęśliwy związek Leniwiec + leniwiec = nieudany, nieszczęśliwy związek Wojownik + wojownik = wspólne szczęśliwe życie

Inaczej mówiąc — moim zdaniem nieszczęśliwe, nieudane związki biorą się stąd, że co najmniej jedna osoba w takim związku jest niedojrzała emocjonalnie, czyli nie pracuje nad swoją osobowością i charakterem, pobłażając sobie i akceptując w sobie rzeczy złe, słabe i brzydkie.


121


BEATA PAWLIKOWSKA


0x01 graphic

Dlaczego tak mało jest wojowników na świecie?

Bo nigdzie głośno nie mówi się o tym, że trzeba nie­ustannie pracować nad sobą, kształtować swoją duszę i osobowość. Nie przypominam sobie, żebym kiedykol­wiek w szkole dowiedziała się o tym, że jeśli będę praco­wała nad silną wolą, to będę mogła łatwiej i bardziej kon­struktywnie realizować wszystko, co sobie zamierzę. Nikt mi też nie powiedział, że własne słabości i ograniczenia trzeba pokonywać, bo to daje siłę do działania i radość życia.

Na pytanie o tajemnicę sukcesu albo o sekret zapewnienia so­bie dobrej przyszłości dorośli najczęściej odpowiadają, że trzeba skończyć kolejne szkoły, znaleźć dobrą pracę i ciężko pracować. Ale to nie jest prawda.

Tajemnicą sukcesu w życiu, tajemnicą osobistego szczęścia i radości oraz tajemnicą szczęśliwego związku jest rozwój ducho­wy i praca nad sobą, czyli osiągnięcie silnej woli, pozbycie się le­nistwa, chorobliwych obsesji oraz negatywnego nastawienia do świata i samego siebie.

Nie chodzi o to, żeby stać się surowym strażnikiem własnej od­powiedzialności, konsekwencji i odwagi. Chodzi o to, żeby te ce­chy stały się naturalnymi elementami twojej duszy i żebyś w trud­nych sytuacjach instynktownie kierował się właśnie nimi. To jest dojrzałość emocjonalna. To właśnie oznacza bycie wojownikiem. Nie przez przypadek wybrałam określenie „wojownik” zamiast powszechnie stosowanego wyrażenia „dojrzałość emocjonalna”, które moim zdaniem jest nieprecyzyjne i wprowadza w błąd.

Człowiek z osobowością leniwca to w terminologii naukowej ktoś niedojrzały emocjonalnie. Ale co tak naprawdę oznacza to określenie? Kojarzy się z tym, że ktoś tchórzliwie będzie próbo­wał uniknąć kary albo z brakiem dobrych manier. Jeżeli powiesz komuś, że jest niedojrzały emocjonalnie, to pomyśli, że go obra­żasz. A w gruncie rzeczy chodzi o to, że jest to człowiek, który nie umie żyć, nie potrafi być szczęśliwy i z całą pewnością nie po­trafi dać szczęścia drugiej osobie.

122


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Każde dziecko wie, że pewnego dnia stanie się dorosłym. W ja­ki sposób? Nauczyciele i naukowcy potrafią to wytłumaczyć: ma­my w sobie zakodowane informacje, dzięki którym kości stają się coraz dłuższe, rosną nam włosy i paznokcie, powiększają się narzą­dy wewnętrzne. Po osiemnastu latach człowiek osiąga już mniej więcej swój dorosły wygląd: docelowy wzrost, określony kolor włosów i oczu, ukształtowane rysy twarzy. Wszystko dzieje się sa­mo, w jakiś magiczny sposób. Rośniecie serca wraz z kolejnymi urodzinami nie wymaga siły woli ani żadnych innych czynności. Serce samo wie, że musi urosnąć proporcjonalnie do reszty ciała. W końcu przychodzi taki dzień, gdy młody człowiek osiąga doj­rzałość i można go od tej pory traktować jako „dorosłego”.

I wszystkim się wydaje, że dojrzałość emocjonalna przychodzi w taki sam czarodziejski sposób. Że jeśli człowiek zgromadził osiem­naście albo czterdzieści lat życiowych doświadczeń i dał sobie radę w różnych sytuacjach, to stał się „dojrzały”. Tak oczywiście nie jest.

Osiągnięcie dojrzałości emocjonalnej wymaga świadomej pracy, pracy i jeszcze raz pracy. Treningu, ćwiczeń, sprawdzania siebie, podejmowania wysiłku, żeby naprawić swoje wady, po­zbyć się słabości i nabyć pożądane cechy charakteru.

123


0x08 graphic


Rozdział 13

Magda

M

am koleżankę, Magdę, która pracuje z potworem. Wszy­scy w biurze chodzą na palcach, żeby go nie przebudzić. Ale on i tak wybucha w najmniej spodziewanych momentach. Kiedyś Magda słysząc, że nadchodzi, schowała się pod biurkiem. Serce waliło jej jak szalone, kiedy patrzyła na stopy swojego sze­fa przechodzące obok jej kryjówki, ale choć czuła się idiotycznie skulona pod blatem, nie miała odwagi, żeby stawić mu czoło. Gdyby została tam znaleziona, to byłaby dopiero awantura!

Udało jej się przetrwać to niebezpieczeństwo, ale nie uniknę­ła oczywiście wielu następnych.

Pewnego razu byłam akurat w jej biurze, kiedy Magda na we­zwanie swojego szefa przyniosła mu dokumenty, o które prosił. Wbiegł po chwili do jej pokoju.

— Co to ma być?! — krzyknął. Magda skuliła się w sobie.

— Prosiłeś o te dokumenty.

— Te dokumenty miały być wysłane kilka godzin temu! — wrza­snął rozzłoszczony szef.

127


BEATA PAWLIKOWSKA

— Pytałam cię rano co mam z nimi zrobić — powiedziała Mag­da starając się ukryć narastające zdenerwowanie. Drżały jej ręce i głos. — Powiedziałeś, żeby je uzupełnić. Właśnie je uzupełniłam.

— I po co ty kłamiesz! — wrzasnął szef. — I po co ty kłamiesz mi prosto w oczy! Mówiłem rano, żeby je wysłać!

— Mówiłeś, żeby ich nie wysyłać — odrzekła Magda, pogrążając się jeszcze bardziej. — To samo powiedziała mi twoja sekretarka.

— Moja sekretarka to nie jestem ja, na miłość boską! Mówiłem ci, żeby wysłać te dokumenty i oczekuję, że będziesz wypełniała swoje obowiązki, bo po to tu przecież jesteś! Ja nie mogę zrobić wszystkiego za wszystkie osoby, które zatrudniam w tym biurze!

Magda stała ze łzami w oczach, ściskając w rękach teczkę z głu­pimi dokumentami. Szef wyszedł trzaskając drzwiami. Natych­miast za nim wyszła też Magda, kierując się prosto do sekretaria­tu. Po chwili wróciła z płaczem.

0x01 graphic

128

— Odchodzę stad! — zawołała przez łzy. —Nikt mnie będzie tak trak­tował! To jest ponad moje siły! Ja nie muszę tego kurwa znosić!


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


— Jasne, że nie musisz tego znosić — powiedziałam pociesza­jąco, nie rozumiejąc za bardzo, co tu się właśnie stało.

— I jeszcze ta cholerna sekretarka, kim ona jest?! — płakała Mag­da. — Kim ona jest, żeby mi mówić, że kłamię i że ją rozczarowałam?!

Magda szalała po pokoju, pakując swoje i nie swoje rzeczy do kartonu ze skoroszytami.

— Koniec! Nikt nie będzie mną tak pomiatał! Wychodzę stąd! Niech sobie radzą sami! Zabieram te cholerne dokumen­ty i nigdy mnie tu już nie zobaczą!

0x01 graphic

Łzy ciekły jej po policzkach, nie mogła opanować ani płaczu, ani drżenia na całym ciele. Widać było, że prze­brała się miarka cierpienia i upokorzeń, jakie zgadzała się dotąd znosić.

— Magda — potrząsnęłam głową. — Usiądź. Nie podej­muj decyzji w gniewie, bo później zawsze się tego żałuje.

— O nie! — zawołała, szlochając. — Na pewno nie będę żałować tego, że nigdy już nie zobaczę tego szaleńca! Nigdy!

Kiedy zatrzymała się na chwilę, chwyciłam ją za rękę.

— Magda! Spójrz na mnie! — powiedziałam. — Jeśli teraz stąd wyjdziesz i zabierzesz te dokumenty, ktoś puści za tobą plotkę, że jesteś złodziejką i bardzo trudno będzie ci to odkręcić!

— To prawda — odezwała się inna dziewczyna w pokoju. — Nie darowaliby ci tego.

— O Boże, Boże, co ja mam robić?!... — Magda załamała się, nagle uszła z niej cała złość, został tylko żal i poczucie krzywdy. Łzy jak grochy spadały na białą bluzkę i robiły na niej coraz większą mokrą plamę.

— Po pierwsze poproś, żeby wszystkie polecenia były do cie­bie przysyłane mailem — poradziłam. — Wtedy zawsze będziesz miała dowód na piśmie.

— Ale to było do zrobienia natychmiast, w jednej sekun­dzie!... — płakała Magda. — Nie mogłam przecież nie wziąć tej teczki z dokumentami!...

129


BEATA PAWLIKOWSKA

— Przecież to nie jest pierwszy raz, kiedy twój szalony szef tak się zachowuje, prawda? Wiedziałaś, że jest nieobliczalny. Wie­działaś, że krzyczy i że mówi, że nie zrobiłaś czegoś, o co cię pro­sił, chociaż wcale cię o to nie prosił, prawda?

— Tak, ja nie muszę tego dłużej znosić!...

— Magda! — potrząsnęłam nią. — Trzeba było już dawno pójść do niego i spokojnie wyjaśnić zasady, na jakich jesteś go­towa z nim pracować. Ponieważ nie możecie się porozumieć sło­wami, powinnaś była go poprosić o pisanie ci wszystkiego mai­lem. Mogłaś nawet powiedzieć, że jesteś wzrokowcem i dzięki te­mu lepiej zapamiętasz co masz do zrobienia, to raz na zawsze wy­prostowałoby wszystkie nieporozumienia i nie byłoby więcej ta­kich sytuacji jak ta przed chwilą!

— No mogłabym — przyznała naburmuszona Magda.

— I dlaczego właściwie pozwalasz komukolwiek traktować się w taki sposób? — zapytałam.

Zapadła cisza.

— Mogłaś przecież powiedzieć, że jeżeli rzeczywiście zaszło nieporozumienie, to warto o tym porozmawiać, ale nie chcesz, żeby na ciebie krzyczał.

— Mogłaś w ogóle — dodałam po chwili milczenia, kiedy nikt się nie odezwał — po pierwszym takim wybuchu pójść do niego i powiedzieć, że chciałabyś z nim dalej pracować, ale prosisz go o rozwiązywanie problemów w pokojowy sposób.

0x01 graphic

— ...Wiesz dlaczego on ciebie nie szanuje? — ciągnę­łam po następnej długiej chwili ciszy. — Bo ty mu na to pozwalasz. I wolisz płakać, zamiast spróbować jakoś temu zaradzić i raz na zawsze uporządkować tę sytuację.

Nie powiedziałam na głos tego, co jeszcze sobie pomyśla­łam: że Magda najprawdopodobniej sama do siebie nie czu­je szacunku, więc kiedy ktoś zachowuje się wobec niej agre­sywnie, ona na to pozwala, bo do pewnego stopnia uważa, że „należy jej się” taka kara.

130


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

— Nigdy nie umiałam tak rozmawiać z ludźmi... — załkała Magda. — Nigdy!...

— To się nazywa asertywność — podpowiedziałam.

— Właśnie nigdy nie umiałam być asertywna!... — powtórzy­ła posłusznie Magda, dmuchając głośno nos.

— Ja też nie — westchnęła druga dziewczyna.

— Ja też nie — powiedziałam surowo. Spojrzały na mnie zdumione.

— Nie umiałam — powtórzyłam. — Ale się nauczyłam.

Dlaczego? Bo codziennie pracuję nad tym, żeby mieć lepsze ży­cie i potrafić lepiej je przeżyć. Codziennie staram się mieć lepszy charakter, zdążyć robić słuszne rzeczy, mówić i myśleć pozytywnie, nie narzekać, koncentrować się na tym, co ważne, żyć konstruk­tywnie i być dobrym człowiekiem. Chcę być odważna, silna i mą­dra. Dlatego codziennie pracuję nad sobą i wciąż będę to robić.

131


Rozdział 14

Wojownik czy leniwiec

W

ojownik różni się od leniwca tym, że używa swoich mię­śni. Leniwiec ma specjalnie tak skonstruowane pazury u łap, że wiszenie na gałęzi nie wymaga od niego żadnego wysił­ku. Wojownik świadomie i aktywnie używa swoich mięśni.

Ale skąd je ma? Przecież nikt nie przychodzi na świat z goto­wymi muskularni. Człowiek ma tylko materiał na to, żeby stać się Arnoldem Schwarzeneggerem albo Mariuszem Pudzianowskim, ale by to osiągnąć, musi spędzić wiele godzin w siłowni, trenując ciało.

Z osobowością i charakterem jest tak samo. Każdy z nas przy­chodzi na świat z potencjalnie świetnym materiałem. Charakter jest jak mięsień, który trzeba regularnie trenować, żeby był silny i wytrzymały. Osobowość też jest rodzajem mięśnia, który moż­na ukształtować za pomocą treningu sposobu myślenia, reakcji i zachowań. Jedyna trudność polega na tym, że nie istnieją ogól­nie dostępne siłownie osobowości i charakteru, każdy więc mu­si być sam dla siebie trenerem i trenującym.

132


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Z mojego doświadczenia wynika, że regularny trening czyni cuda. Dotyczy to każdej możliwej siłowni świata. Najbardziej ta­jemniczym elementem regularnych ćwiczeń jest to, że jeśli na­rzuci się organizmowi pewien konsekwentny rytm, to po pewnym czasie przyzwyczai się on do tego i sam zacznie pomagać w osią­gnięciu określonego celu.

133

Mięśnie człowieka, który spędza przed komputerem i telewi­zorem dziesięć godzin dziennie są przyzwyczajone do niewielkie­go wysiłku. Ma to wpływ na cały organizm, który składa się z ta­kich właśnie drobnych elementów. Gdyby ten niezbyt ruchliwy człowiek postanowił nagle regularnie chodzić do siłowni, jego organizm najpierw odruchowo podniósłby protest. Pojawiłyby się bóle głowy, rąk i nóg, niechęć do ćwiczeń i wychodzenia z do­mu, lęk przed utratą spokoju i dawnych przyzwyczajeń. Zakłada­my, że człowiek ten ćwiczy pod opieką trenera i nie rujnuje swo­jego ciała, tylko wprost przeciwnie — nadaje mu ładny, zdrowy, silny wygląd. Po kilku tygodniach ciało przyzwyczai się do nowe­go, zdrowego rytmu i przestanie protestować. Nawet więcej — będzie się domagało wysiłku fizycznego i częstego dostępu do świeżego powietrza w lesie, parku czy w ogrodzie.

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

134

Ludzka psychika jest znacznie bardziej wszechstronna i ela­styczna niż ciało. Jest też w pewien naturalny sposób oporna na szybkie zmiany. We współczesnym świecie tysiąca informacji, obrazów, słów i innych bodźców atakujących nas w każdej se­kundzie, człowiek musi umieć się przed nimi obronić. W prze­ciwnym razie szybko straciłby zmysły i po prostu oszalał. Jego osobowość i charakter też muszą trzymać się mocno określo­nych ram, dzięki czemu jest w stanie zachować równowagę. W każdej sekundzie z wyjątkiem czasu snu konstrukcja psy­chiczna człowieka musi być gotowa do zareagowania na zmienia­jące się okoliczności. Dzięki temu jesteśmy w stanie uskoczyć przed spadającym nożem, nie przytrzasnąć sobie palców drzwia­mi albo nie zostać przejechanym przez samochód. Psychika jest więc w pewien regularny sposób obciążona i dostosowuje się do wymagań, jakie jej stawiamy. Tak samo jak ręka, w której prze­nosimy kubek z kawą do ust. Proste codzienne czynności nie wymagają wielkich muskułów. Proste codzienne życie nie wy­maga też specjalnie wytrenowanego mięśnia charakteru. Leniw­com to wystarcza. Wojownikom nie.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Dlaczego warto być wojownikiem?

Bo wojownik sam tworzy swoje szczęście i panuje nad swoim życiem. Nie ulega lękom, stresom i niepo­kojom. Jest samodzielny i odważny. Nie gubi się w ba­łaganie myśli ani celów. Ma siłę, dzięki której może re­alizować swoje zamierzenia i stać się takim człowie­kiem, z jakim sam chciałby się zaprzyjaźnić.

Leniwiec ma wieczne poczucie, że świat go prześladuje. Nie może nadążyć za swoim czasem. Ciągle czuje, że czegoś mu brak. Marnuje czas na narzekania i żale, trwoni energię na po­goń za tym, co inni uznają za pożądane. Męczy go zazdrość, kompleksy, poczucie niższej wartości.

Leniwcem każdy może być bez specjalnego wysiłku. Od dziec­ka uczą nas w domu i w szkole, żeby grzecznie wisieć na swojej gałęzi i nie wychylać się zanadto, bo można wtedy dostać po gło­wie. Zmuszają nas do posłuszeństwa i brania przykładu z „do­rosłych”, którzy najczęściej sami są leniwcami i nie są w stanie przekazać nam takiej wiedzy, która umożliwi przetrwanie w dżungli życia.

Leniwiec potrafi wychować tylko następnego leniwca.

Jeśli chcesz być wojownikiem, musisz nim zostać sam.

0x01 graphic

135


Rozdział 15

Kim jest wojownik

K

ażde indiańskie dziecko od najwcześniejszych lat uczy się być dorosłym. Mali chłopcy robią sobie dziecinne łuki i próbują z nich strzelać do jaszczurek i żab. Uczą się przygoto­wywania kurary, czyli śmiertelnej trucizny, którą smaruje się groty strzał, rozpoznawania śladów zwierząt i technik chwytania pancernika. Dziewczynki pomagają matkom przygotowywać po­trawy, robić hamaki z włókna palmowego i pleść kosze z liści, uczą się jak rozróżniać rośliny jadalne i trujące.

Wiele razy wyruszałam z Indianami na polowanie. Używają do tego łuku o twardej cięciwie, którą trudno napiąć, albo dwume­trowej dmuchawki, która jest tak ciężka, że nie byłam w stanie utrzymać jej nad ustami, żeby wydmuchnąć przez nią zatrutą strzałę. Indianin potrafi bezszelestnie poruszać się wśród suchych liści i gałązek, potrafi z daleka wyczuć zapach zwierzęcia albo roz­poznać po starych tropach gdzie się ukryło. Nie przychodzi na świat z tymi umiejętnościami. Uczy się ich od dziecka.

Osiemnastoletni Indianin w dżungli amazońskiej ma za sobą piętnaście lat ćwiczeń, treningu i nauki.

136


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Nie jest to nauka, która przychodzi sama i bez specjalnego wysiłku, tak jak umiejętność mówienia, którą instynktownie rozwijają w sobie dzieci.

Bycie wojownikiem w dżungli amazońskiej wymaga świado­mego wysiłku i pracy. Trzeba pokonać strach przed ciemnością i śmiercią, trzeba opanować sztukę precyzyjnego robienia strzał — tak żeby były idealnie proste i lekkie — nauczyć się heblowa­nia drewna za pomocą kości szczęki dzikiej świni, tropienia dzi­kich zwierząt, co myśliwemu z małym doświadczeniem często grozi śmiertelnym niebezpieczeństwem, umiejętnego strzelania do ptaków tak, żeby nie zepsuć ich pięknych piór potrzebnych do ozdobienia ciała podczas rytuałów. Młodzi Indianie muszą nauczyć się budować tymczasowe szałasy w dżungli i chaty kry­te palmowymi liśćmi, wiedzieć, z której palmy można zdjąć ko­rę na podłogę, a z której na zrobienie bransoletek. Muszą opa­nować do mistrzostwa sztukę wspinania się na drzewa i odróż­niania trujących owoców od jadalnych. Muszą wiedzieć, jak się uprawia maniok i inne bulwy, jak banany, a jak rośliny magiczne. Przede wszystkim zaś muszą stać się

137


BEATA PAWLIKOWSKA

mistrzami w posługiwaniu się bronią. Kto nigdy nie próbował strzelić z luku albo z dmu­chawki do małpy uciekającej po wierzchołkach drzew czterdzie­ści metrów nad ziemią, ten pewnie nie zrozumie jak piekielnie trudne jest to zadanie. Jeśli myśliwy nie będzie umiał upolować uciekającej kolacji, umrze z głodu.

W naszej cywilizacji podchodzi się do tych spraw zupełnie inaczej. Słabości charakteru i woli są właściwie ogólnie akcepto­wane. Wiele razy słyszałam, jak ludzie bez cienia zawstydzenia przyznają się do tego, że mają słabą wolę, czym sami tłumaczą sobie zachowania, z których nie są dumni.

Kiedy dziewczyna mówi w kawiarni:

— Boże, nie powinnam jeść tego ciastka, bo jestem na diecie,
ale co tam!...

To znajome odpowiadają:

— Ty to jesteś jeszcze chuda, spójrz na mnie! Przestałam wchodzić na wagę, żeby nie wiedzieć, ile przytyłam!

— A ja musiałam oddać te granatowe superdżinsy, bo już daw­no przestałam się w nich mieścić!

1 zgodnie zamawiają po kawałku czekoladowego tortu oraz cappuccino.

0x01 graphic

Naukowcy od czasu do czasu ogłaszają przełomo­we odkrycie kolejnego genu, który wywołuje u ludzi otyłość, skłonność do kradzieży albo nicnierobienia. Najłatwiej jest móc zrzucić na coś niemoc swojej wo­li i lenistwo charakteru. Leniwiec pomyśli, że jest po prostu wybrakowanym egzemplarzem, w którym Pan Bóg zainstalował wadliwy gen. 1 będzie miał ko­lejny powód do narzekania na swój los. Bo leniwiec często lubi myśleć o tym, co mógłby zmienić w sobie i swoim życiu. Czasem nawet podejmuje postanowienia, ale równie szybko o nich zapo­mina albo rezygnuje, tak więc w konsekwencji nie osiąga nicze­go. Chyba, że postanowi zamienić się w wojownika.

138


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Być wojownikiem to świadoma decyzja woli i dotrzymanie słowa danego samemu sobie.

Oto najważniejsze cechy wojownika:

1. Silna wola

Każdy człowiek posiada silną wolę, ale niektórzy nigdy nie na­uczyli się jej używać. Wystarczy ją więc u siebie włączyć i poćwi­czyć jej używanie. To nie jest tak trudne, jak się wydaje w teo­rii. Wystarczy chcieć. Silna wola fantastycznie współpracuje z moc­nym postanowieniem — wzajemnie się wzmacniają.

2. Panowanie nad złymi emocjami

Chodzi o umiejętność opanowania nadciągającej burzy uczuć — wybuchu wściekłości, rozpaczy, nienawiści, zazdrości, zawiści. Nietrudne do uzyskania dzięki silnej woli, umiejętności przewi­dywania przykrych konsekwencji i racjonalnej decyzji o ich uniknięciu.

139


BEATA PAWLIKOWSKA

3. Konsekwencja w działaniu, czyli umiejętność reali­zowania postawionych przed sobą celów

Sztuka spełniania własnych marzeń. Połączenie silnej woli i konsekwencji, przy czym oczywiście nie chodzi o zmuszanie siebie do zrobienia czegoś, na co człowiek nie ma ochoty, tylko nauczenie się skutecznego działania, pokonywania własnych sła­bości i zewnętrznych problemów.

To połączenie silnej woli i opanowania emocji. Jeżeli człowiek wie, jaki jest jego cel, zna sposoby jego osiągnięcia i podjął de­cyzję o jego realizowaniu, to przyda mu się wytrwałość w działa­niu, która pozwala ukończyć dzieło i cieszyć się jego owocami.

4. Umiejętność ustalenia ważności spraw

Żeby nie rozmienić się na drobne, z których zwykle niewiele wynika, trzeba umieć ustalić hierarchię ważności, czyli wybrać sprawy priorytetowe i zająć się nimi w pierwszej kolejności. To łatwa do nauczenia sztuka, wymaga jedynie zrozumienia mecha­nizmu działania priorytetów i stosowania ich na co dzień.

0x01 graphic


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


5. Umiejętność skoncentrowania się na tym, co jest najważniejsze

Żeby jakiś zamierzony plan został efektywnie zrealizowany, trzeba poświęcić mu czas i ener­gię. Nie rozdrabniać się na dziesiątki spraw jed­nocześnie, ale skoncentrować myśli i wysiłek na rzeczy najważniejszej, dzięki czemu zostanie le­piej i szybciej skończona.

6. Uczciwość i pozytywne nastawienie do siebie i świata

Nie można zbudować niczego dobrego na złych podstawach. Nawet jeżeli uda się na nich wznieść jakąś konstrukcję, prędzej czy później będzie musiała się rozpaść. Dlatego podstawowym za­łożeniem musi być działanie uczciwe i pozytywne, niewykorzy-stujące nikogo, nieszkodzące i nie wynikające ze złych pobudek.

7. Odpowiedzialność

Jest wiele nieporozumień związanych z odpowiedzialnością. Najczęściej człowiekowi zarzuca się brak odpowiedzialności wte­dy, kiedy nie spełnia oczekiwań innej osoby. Ale sens odpowie­dzialności polega na tym, że człowiek wie co robi, umie przewi­dzieć konsekwencje swoich czynów i świadomie je ponosi. Poza tym człowiek odpowiedzialny wywiązuje się ze zobowiązań, tak­że tych złożonych samemu sobie.

0x01 graphic

141


Rozdział 16

Siła wojownika

W

ojownik nie jest nadczłowiekiem i nie rodzi się z komple­tem wyjątkowych cech, które wyróżniają go spośród in­nych ludzi.

Siła wojownika polega na tym, że:

1. Wie co jest ważne w jego życiu i umie o to zadbać.

2. Umie odróżnić dobro od zła i w życiu kieruje się dobrem.

3. Pracuje nad tym, żeby pozbyć się swoich wad i słabości.

Wojownik wie co jest ważne

Co jest ważne w twoim życiu? Wymień trzy rzeczy, które uwa­żasz za najważniejsze w swoim życiu. Muszą to być „rzeczy”, a nie osoby. Nie można uzależniać swojego szczęścia od innych ludzi. Musi to być coś zależnego wyłącznie od ciebie.

Człowiek, który w odpowiedziach na pytanie „co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?”, wymienia osoby ze swojego otoczenia — sy­na, męża, ojca czy brata — przyznaje jednocześnie, że nigdy nie na­uczył się dbać o siebie. Nigdy nie był w stanie zaspokoić własnych pragnień, tęsknot i marzeń. Sam siebie potraktował instrumen­talnie zakładając, że jego powinnością jest zaspokajanie potrzeb

142


W DZUNGLI MIŁOŚCI

innych ludzi. Jednocześnie ma taką samą zadaniową postawę wo­bec najbliższych — podświadomie manipulując ich emocjami tak, żeby robili to, co zaspokoi jego potrzeby. To błędne koło, które w dodatku nie ma prawa zadziałać, ponieważ nikt oprócz ciebie nie będzie w stanie zgadnąć czego naprawdę potrzebujesz, czego ci brak, o czym marzysz, co sprawi, że poczujesz się wreszcie szczęśliwa.

Zostaw więc na chwilę innych ludzi w spokoju.

Zastanów się CO jest dla ciebie najbardziej ważne w życiu?

0x01 graphic

143

Niech to będzie związane tylko z tobą. Jakie masz trzy najważ­niejsze marzenia? Czego pragniesz? Czy jest coś takiego, co wy­obrażasz sobie i aż cała drżysz z radości na myśl, że mogłabyś się tym zajmować? Na pewno jest coś takiego. Być może nie jesteś w stanie przypomnieć sobie od razu, ale to nie znaczy, że tego nie ma. Szukaj tego w sobie. Próbuj różnych rzeczy. Przymierzaj się do różnych sytuacji, zawodów, zajęć i pasji. Znajdź coś takie­go, co daje ci radość, co cię fascynuje, pochłania i pozwala zapo­mnieć o reszcie świata.


BEATA PAWLIKOWSKA

Pracuj nad tym, rozwijaj, bądź w tym coraz lepsza. To będzie fundament, na którym zbudujesz swoją siłę. To da ci poczucie własnej wartości i samodzielności.

Nie uzależniaj się od ludzi. Nie daj się zwieść myśleniu, że musisz zadbać o wszystkich, którzy nie są w stanie zadbać o sie­bie. Jeżeli są dorośli i wciąż tego nie potrafią, pewnie nigdy już się nie nauczą, a twoja rola w życiu to coś znacznie więcej niż by­cie czyjąś opiekunką, nauczycielką i pielęgniarką.

Uzależnienie się od innych ludzi to obosieczna broń. Z jednej strony umacnia słabych ludzi w przekonaniu, że jeżeli nie zrobią czegoś sami, to zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi to za nich — czyli wzmacnia ich życiowe lenistwo.

0x01 graphic

144

Z drugiej strony stopniowo coraz bardziej odbiera ci umiejęt­ność cieszenia się z życia i poczucie własnej wartości. Bo jeśli ży­jesz tylko dla kogoś, to kto zadba o ciebie?... Nie łudź się, że mo­żesz liczyć na wzajemność. Ludzie, którzy są przyzwyczajeni do tego, żeby dostawać i brać, zwykle bardzo niechętnie sami coś z siebie


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


dają. Jeśli więc ty nie zadbasz o siebie, prawdopodobnie nikt inny tego nie zrobi, a ty będziesz coraz bardziej smutna, sa­motna i nieszczęśliwa.

Nie pozwól, żeby tak się stało. Zadbaj o siebie, o własne życie, pasje i marzenia.

Wojownik kieruje się dobrem

0x01 graphic

Siła wojownika polega też na tym, że ma jasne i proste zasady, którymi kieruje się w życiu. Jest uczci­wy, ma czyste sumienie i nie zgadza się robić czegoś, co uważa za złe — nawet jeśli „wszyscy tak robią”.

Pamiętam, że kiedyś w moim życiu bardzo dużo czasu marnowałam na wahania i rozterki, bo nie umiałam jednoznacznie zdecydować, że jeśli coś jest złe, to ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Bo zło przyciąga do siebie inne złe rzeczy, miesza w my­ślach, brudzi sumienie i nie pozwala spokojnie spać.

Bycie dobrym człowiekiem oznacza dla mnie m.in. to, że sta­ram się reagować pozytywnym sygnałem nawet w sytuacji, która u ludzi wywołuje agresję. Zwykła życzliwość i uśmiech zamiast folgowania swojej wściekłości mają niesamowitą moc. Ta moc działa też na innych ludzi, którzy zamiast zamykać się w swoim gniewie, stają się bardziej otwarci, życzliwi i chętni do pomocy.

Bycie dobrym człowiekiem to też świadomość zła, jakie moż­na wyrządzić swoją bezmyślnością. Żyjemy w takim miejscu na świecie, gdzie prawie niczego nam nie brakuje. Ale przecież w tej samej sekundzie pod inną szerokością geograficzną ktoś mo­że umierać z głodu, cierpieć suszę albo marzyć o możliwości pój­ścia do szkoły. Dlatego staram się nie marnować wody, prądu i jedzenia. Segreguję śmieci i odwożę je do odpowiednich pojem­ników. Nie używam jednorazowych plastikowych torebek na za­kupy, bo podobno leżą potem w ziemi przez kilkaset lat, zatru­wają wodę, duszą żółwie i doprowadzają do śmierci stu tysięcy innych zwierząt rocznie. A ja nie

145


BEATA PAWLIKOWSKA

chcę przyczyniać się do niczy­jego cierpienia, dlatego zastanawiam się nad tym, czy to co ro­bię, nie wyrządzi nikomu krzywdy.6

Bycie dobrym człowiekiem rozumiem też jako chęć i umiejęt­ność szanowania wolności i decyzji innych ludzi, nie narzucanie im swojej woli i nie zmuszanie do robienia czegoś, na co nie ma­ją ochoty.

Dobry człowiek nie kłamie, bo nie chce i nie musi. Nie krad­nie, nie manipuluje, nie dręczy i nie wykorzystuje ludzi ani zwie­rząt, jest życzliwy i pomaga słabszym od siebie.

Wojownik pozbywa się wad i słabości

To jest najprostsze i jednocześnie najtrudniejsze. Trze­ba zatrzymać się w biegu i zadać sobie kilka ważnych pytań. Jaka jestem? Czy lubię siebie? Jaka musiałabym być, żeby siebie lubić? Trzeba odbyć ze sobą poważną rozmowę, ale nie w myślach czy w wolnej chwili stojąc w korku. Jeżeli nie lubisz siebie i nie jesteś zadowolona z siebie jako człowieka, daj sobie szansę, żeby to zmienić.

Kiedy boli cię noga albo ucho, idziesz do lekarza. Umawiasz się na wizytę. Lekarz pyta gdzie cię dokładnie boli, w jaki spo­sób, od jak dawna, czy uderzyłaś się w to miejsce, dotyka cię, na­ciska, używa specjalistycznych narzędzi. Odpowiadasz na wszyst­kie jego pytania, starając się jak najbardziej starannie i precyzyj­nie ująć słowami to, co czujesz. Potem lekarz wypisuje receptę, a ty jedziesz do apteki, stoisz w kolejce i zapisujesz sobie w ka­lendarzu, żeby pamiętać o braniu lekarstwa. A kiedy boli cię dusza to co robisz?

Idziesz do kina, starasz się myśleć o czymś innym, myślisz, że „samo przejdzie”? Nie przejdzie samo.

6 Więcej piszę o tym w „Dodatku ekologicznym” na stronie 334

146


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

I tylko ty jesteś dla siebie najlepszym lekarzem i trenerem re­konwalescencji.

Potraktuj rozmowę ze sobą tak samo poważnie jak wizytę u le­karza. Wyznacz sobie porę dnia i godzinę, rozmawiaj ze sobą na głos — bo dopiero kiedy słowa zostaną głośno wypowiedziane, być może zrozumiesz co naprawdę znaczą.

Zapytaj siebie, co jest w tobie chore, czego w sobie nie lubisz, czego chciałabyś się pozbyć. Zrób listę tych cech, których nie chcesz mieć albo które chcesz zmienić.

A potem bądź konsekwentna i zacznij pracować nad sobą.

W pierwszej kolejności na pewno będzie ci potrzebna silna wola. Reszta przyjdzie łatwo, zobaczysz. O tym jak mieć silną wolę piszę na stronie 245.

147


Rozdział 17

Sposób myślenia wojownika

B

ycie wojownikiem to cecha osobowości i sposób myślenia. Nie trzeba przez całe życie biegać z łukiem w rękach ani stać się superaktywnym działaczem, który nawet przez chwilę nie od­poczywa. Taką pozorną aktywnością często zajmują się ludzie z osobowością leniwca, którzy wiecznie gdzieś się śpieszą, spóź­niają, nie nadążają i twierdzą, że mają za mało czasu, jednocze­śnie nie będąc w stanie zrealizować swoich celów.

Bycie wojownikiem to posiadanie wewnętrznej siły, dzięki której człowiek tak układa swoje życie, żeby być szczęśliwym.

To oznacza, że wojownik wyznacza sobie cele, które pomaga­ją mu doskonalić siebie i swoje życie. To czyni go szczęśliwym człowiekiem, który chętnie dzieli się tym co ma ze światem, a jednocześnie przynosi mu radość i poczucie spełnienia.

Z mojego doświadczenia wynika, że przy wyznaczaniu sobie celów warto kierować się następującymi wskazówkami:

1. Szukaj konkretów

Kiedy chcesz zmienić siebie albo swoje życie, nie postanawiaj ogólnie, że od tej pory „będzie inaczej”. Codzienność składa się z

148


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

tak wielu drobnych elementów, że łatwo się w niej zagubić. To jest właśnie cecha leniwców — rozmieniają się na drobne i cią­gle mają poczucie, że „nie zrobili nic”, nie osiągnęli niczego, do­nikąd nie zmierzają, podczas gdy inni ludzie mają w życiu „le­piej”, „łatwiej” i „bardziej z górki”.

Precyzyjnie określ co chcesz zmienić i w jaki sposób. Nie mów na przykład „będę lepszy”, tylko wskaż konkretną cechę, która wymaga poprawy, na przykład „przestanę się spóźniać”. Zamiast mówić: „schudnę”, powiedz: „chcę schudnąć trzy kilo, więc od jutra zacznę chodzić na fitness dwa razy w tygodniu”.

2. Zrób listę konkretów

Sama myśl nie wystarczy. Myśli są jak dzikie konie, mogą w każdej chwili popędzić w sobie tylko znanym kierunku. Po­stanowienie czy decyzja uczyniona w myślach może łatwo znik­nąć, zostać porwana przez wiatr albo przykryta przez chmurę. Jeżeli naprawdę poważnie podchodzisz do siebie i do zadania, ja­kie przed sobą postawiłaś, zrób to w sposób konsekwentny i nie­możliwy do podważenia.

149


BEATA PAWLIKOWSKA

To jest kolejna cecha leniwców — podejmują decyzje w taki sposób, żeby łatwo można je było zbyć i unieważnić. W ten spo­sób znajdują łatwe i pozornie słuszne usprawiedliwienie swojej bezczynności i nieskuteczności.

Jeśli chcesz to zrobić porządnie, przygotuj konkretną listę tego, co zamierzasz. Na piśmie. Znajdź taki czas w ciągu dnia lub no­cy, kiedy będziesz mógł spokojnie się nad tym zastanowić. Wy­obraź sobie, że oto przygotowujesz plan swojego dalszego życia i mapę szczęścia. Nie można tego robić w pośpiechu ani w stresie. Nie śpiesz się, pójdź na spacer, świeże powietrze świetnie oczysz­cza myśli. Kiedy będziesz już wiedział co chcesz dokładnie zrobić, zapisz to na papierze. Myśli, które przybierają kształt napisanych albo wypowiedzianych głośno słów, zyskują pewną tajemną moc.

0x01 graphic

150

Ja zawsze rozmawiam ze sobą w takich sytuacjach. Czasem, kiedy już dokładnie wiem jaką decyzję chcę podjąć, staję przed lustrem, patrzę sobie w oczy i mówię na głos czego chcę. Widzę wtedy w swoich oczach potwierdzenie mojego zamiaru i radość, że przystępujemy do nowego, słusznego zadania.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


3. Stawiaj przed sobą zadania pozytywne

0x01 graphic

Postaraj się tak konstruować swoje postanowienia, żeby nie było w nich słowa „nie”. Chodzi o to, żeby w podświadomości powstawało pozytywne przekona­nie o słuszności tego co się robi, zamiast podejrzenia, że jest to jakaś bitwa, którą trzeba stoczyć i w której ktoś zostanie pokonany.

Bo przecież racjonalnie patrząc to jest coś takiego, co ma wzbogacić ciebie wewnętrznie, przynieść ci radość i spełnienie, więc chodzi tu wyłącznie o zwycięstwa.

Zamiast: „Nie będę się spóźniał” powiedz: „Chcę przestać się spóźniać”.

Zamiast: „Nie będę zazdrościł”, powiedz: „Chcę myśleć pozy­tywnie i skupić się na tym, co dla mnie jest najważniejsze”.

Zamiast: „Nie będę leniwy”, powiedz: „Chcę być bardziej pra­cowity”.

4. Ustal priorytety

Priorytety to jedna z moich ulubionych spraw. Opisałam je dokładnie w książce W dżungli życia. Ustalanie priorytetów po­lega na wybraniu spomiędzy wielu rzeczy kilku absolutnie naj­ważniejszych. Następnie z tych najważniejszych wybiera się jed­ną, supernajważniejszą, czyli priorytetową.

Chodzi o to, że zajmowanie się wieloma sprawami jednocześnie powoduje mętlik i często nie pozwala na doprowadzenie żadnej z nich do końca. Człowiek czuje się osaczony przez mnóstwo bardzo ważnych spraw, więc rośnie w nim przekonanie, że choćby bardzo się starał, to nie zdąży załatwić wszystkich i nie będzie w stanie udźwi­gnąć ich ciężaru. Rzeczywiście, nawet siłacze nie podnoszą od razu wszystkich odważników, jakie znajdują się w sali gimnastycznej.

Trzeba sobie świadomie nakładać obciążenie na sztangę. Nie wszystko naraz. Pojedynczo.

Ustal to, co jest dla ciebie najważniejsze i co chcesz załatwić w pierwszej kolejności. To będzie twój priorytet. Reszta spraw może


151


BEATA PAWLIKOWSKA

poczekać. Zapomnij o nich, nie przejmuj się tym, że istnie­ją. Będą spokojnie czekać na swoją kolej.

Dzięki temu będziesz mógł całą energię i cały czas poświęcić na to, co jest najważniejsze. I bardzo szybko zobaczysz efekty swojej pracy.

5. Skoncentruj się

Ćwicz koncentrację. Nie pozwól, żeby mniej ważne rzeczy roz­praszały twoją uwagę. Kiedy zajmujesz się czymś, co uważasz za bardzo istotne, nie marnuj swojego czasu i energii na drobiazgi. Nie daj się porwać zabłąkanym myślom. Wyłącz telefon, nie za­glądaj do maila, zgaś radio i telewizor.

6. Stawiaj przed sobą realne cele

0x01 graphic

152

Myśl racjonalnie. Postaw przed sobą taki cel, który jesteś w sta­nie osiągnąć. Zamiast dać się ponosić wyobraźni i fantazjom, zasta­nów się czy to, co sobie zaplanowałeś, jesteś w stanie zrealizować i w jaki sposób. Jeżeli wyznaczysz sobie nierealny cel, to z góry ska­zujesz się na porażkę. Leniwiec wykorzysta taką sytuację do tego, żeby powiedzieć: „Nic mi się nigdy nie udaje, jestem do niczego”.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Cel musi być osiągalny, a jego realizacja zależeć tylko od ciebie. Niemądrze jest postanawiać, że „w tym roku moja mama wyzdrowieje” albo „w tym roku urosnę dziesięć centymetrów”, bo nie masz na to niestety żad­nego wpływu. Takie myślenie jest marzeniem albo ży­czeniem, ale nie jest planem, który można zrealizować. Jeżeli jednak postanowisz, że od jutra trzy razy w tygo­dniu poświęcisz pół godziny na naukę języka obcego, to wynik tego planu zależy tylko od twojej konsekwencji i silnej woli.

7. Stawiaj przed sobą bliskie cele

Nikt nie jest w stanie odgadnąć, co się wydarzy za dwadzie­ścia lat. Do tego czasu może się zmienić prawie wszystko. Może wybuchnąć bomba albo pojawić się cudowny lek na wszystkie choroby. Z jednej strony nie można tego zaplanować, a z dru­giej — nie wolno ulegać poczuciu bezradności i braku kontro­li. Najlepiej w ogóle o tym zapomnieć i zająć się tym, na co mo­żesz mieć wpływ.

Dlatego trzeba sobie stawiać bliskie cele, takie, które można osiągnąć w przewidywalnej przyszłości.

8. Bądź ze sobą uczciwy

Nie ma sensu zastanawiać się kim będziesz za kilkadziesiąt lat. Dobrze jest jednak wierzyć w to, że poprowadzi cię przez życie twoja dusza — pod warunkiem, że będziesz wobec niej uczciwy.

0x01 graphic

Szukaj więc we własnej duszy odpowiedzi na to, czego najbardziej pragniesz, co jest twoją pasją, co najbardziej chcesz robić. Nie zgadzaj się na rzeczy, które budzą twój wewnętrzny sprzeciw. Pamiętaj też o tym, że leniwiec stosuje często taktykę unika­nia wysiłku, usprawiedliwiając się brakiem ochoty. Bądź uczciwy w stosunku do samego siebie. Nie okłamuj siebie i nie oszukuj. Odpowiadaj sobie uczciwie na pytania i bądź konsekwentny.


BEATA PAWLIKOWSKA

9. Kieruj się własnym rozumem

Twój plan powinien być naprawdę twoim planem. Nie naśla­duj innych ludzi, bo każdy ma własną ścieżkę w życiu i musi ją samodzielnie odnaleźć. Nie decyduj się na coś tylko dlatego, że „wszyscy tak robią” albo dlatego, że to jest największe marzenie twojej najlepszej przyjaciółki, rodziców czy nauczyciela.

10. Stawiaj przed sobą prawdziwe cele

Zapytaj siebie, czego najbardziej chcesz, a potem — dlaczego chcesz właśnie tego. Spróbuj nazwać konkretnymi słowami to, o czym najbardziej marzysz. Nie to, co leży na powierzchni, ale to, co kryje się w głębi twojej duszy.

0x01 graphic

Kiedy byłam małą dziewczynką mówiłam, że chcę zostać ak­torką. Kiedy po latach zapytałam siebie, dlaczego właściwie ak­torką, moja odpowiedź brzmiała: „Bo aktorki są pięk­ne i podziwiane”. Czyli w rzeczywistości w głębi duszy chciałam być piękna i podziwiana, a bycie aktorką nie­koniecznie było do tego potrzebne. Tak naprawdę, za­miast mówić „chcę zostać aktorką”, powinnam była po­wiedzieć: „chcę prowadzić zdrowy i aktywny tryb życia, żeby być piękną kobietą i robić mądre rzeczy, żeby lu­dzie mnie podziwiali”.

11. Stawiaj przed sobą dobre cele

Zło nigdy nie przyniosło nikomu prawdziwego szczęścia. Ne­gatywne emocje potrafią czasami zaślepić, ale nie dadzą ukoje­nia ani poczucia spełnienia.

Cel, który przed sobą stawiasz musi być dobry, pozytywny, nie może nikogo krzywdzić ani być skierowany przeciwko cze­muś lub komuś — z wyjątkiem twoich własnych wad i słabości J. Ale też nie przeciwko tobie, tylko przeciwko cechom twojego charakteru.

Twój cel musi też wynikać z dobrych intencji. Nie może mieć źródła w zazdrości, nienawiści ani chęci zemsty.

154


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Pamiętaj, że każda dobra myśl, każde dobre słowo i dobry czyn to pozytywna energia, która bardzo szybko do ciebie wróci i wynagrodzi każdy wysiłek, który musisz podjąć.

12. Bądź dla siebie przyjacielem

To jest najważniejsze ze wszystkiego. To jest podstawa, na któ­rej można wszystko zbudować. Od tego musisz zacząć. W książ­ce W dżungli życia dokładnie opisałam w jaki sposób ja posta­nowiłam to zrobić.

Tylko człowiek, który lubi i szanuje siebie, jest w stanie osią­gnąć upragniony cel i zaznać spełnienia.

Jesteś tak naprawdę sam na świecie. Tylko ty możesz zrozu­mieć swoje najgłębsze pragnienia, także te, które w tobie drzemią i z których na razie nie zdajesz sobie sprawy. Tylko ty potrafisz znaleźć najlepsze rozwiązanie wielu problemów. Tylko ty możesz dać sobie absolutnie wierną, uczciwą i czystą przyjaźń i miłość.

Musisz być przyjacielem dla siebie. Jeżeli czegoś w sobie nie lu­bisz albo uważasz za złe, postaraj się to zmienić. Ale nie „za karę”, tylko dlatego, że dbasz o siebie, lubisz siebie i zależy ci na tym, że­byś był zadowolony. Człowiek targany sprzecznościami, strachem i nienawiścią do samego siebie nigdy nie będzie szczęśliwy.

155


BEATA PAWLIKOWSKA

13. Nie opowiadaj

Leniwca łatwo można poznać po tym, że nieustannie opowiada o swoich planach, postanowieniach noworocznych, dietach i innych ważnych decyzjach. Mówi co postanowił zmienić, dlaczego i jak się z tym czuje. Kilka tygodni później opowiada dlaczego przestał już stosować dietę, znowu zaczął palić papierosy i nie chce się już uczyć angielskiego. Bo leniwiec tak naprawdę nigdy nie podejmuje głębo­kiego postanowienia zmiany czegoś na stałe. On jedynie wypróbowuje różne opcje, ale kiedy do ich utrzymania potrzebny będzie ja­kiś wysiłek, szybko z nich zrezygnuje. Zawsze przecież można podjąć inne decyzje „na całe życie”, prawda? A potem znów je zmienić.

Skoncentruj się na swoich czynach. Na tym co robisz, w jaki spo­sób to robisz i po co. Nie opowiadaj wszystkim dookoła, jakie podją­łeś decyzje i czemu mają one służyć. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale zawsze odnoszę wrażenie, że kiedy dużo się mówi się o jakimś za­mierzeniu, ono samo jakby zaczyna blednąc i tracić swoją moc.

156

Zresztą opowiadanie wielu ludziom o swoich zamiarach tak naprawdę nie przybliża cię do celu, lecz zużywa energię i czas, które mógłbyś poświęcić na zrobienie czegoś konstruktywnego.

0x01 graphic


Rozdział 18

Jak zostać wojownikiem

Z

ałóżmy, że nie jesteś wojownikiem i że znajdujesz się właśnie w fazie smutnego użalania się nad swoim losem. Czujesz się kruchy wewnętrznie, nieodporny na złe informacje, spodzie­wasz się, że może się zdarzyć coś strasznego, boisz się, że stracisz to co jest dla ciebie najdroższe albo człowieka, bez którego nie wyobrażasz sobie dalszego życia. Chce ci się płakać, a kiedy je­dziesz samochodem przez miasto myślisz czasem, że przecież ła­two mógłbyś ze sobą skończyć, bo to wszystko nie ma sensu.

Kompletnie nie wiesz co zrobić, żeby sobie polepszyć nastrój. Funkcjonujesz przez dużą część dnia na zasadzie robota, który realizuje postawione przed nim zadania, czasem nawet jesteś w stanie odnaleźć w tym trochę radości, ale potem wracasz do domu i jest źle.

Jesteś smutna. Nic ci się nie chce. Ptaki ćwierkające za oknem wydają ci się abstrakcją. Słońce świeci, bo musi. W tele­wizji jak zwykle same przygnębiające wiadomości. Politycy ska­czą sobie do oczu, ale nic z tego nie wynika. We Wrocławiu trzy­letnie dziecko wypadło z okna razem z futryną i nie dało się go uratować. Tragedia. Wszędzie dzieje się coś złego.

157


BEATA PAWLIKOWSKA

Szukasz jakiegoś sposobu, żeby poczuć się lepiej. Ale nic ci się właściwie nie chce. Czytanie książki — zbyt nużące. Wyjście na spa­cer — zbyt męczące. Pójście do kina — za długie. Może zjesz kawa­łek czekolady? Tak, ale na jednym kawałku się nie skończy. Zjesz pół tabliczki i będziesz się czuła jeszcze gorzej, bo do tego wszystkie­go dojdą jeszcze wyrzuty sumienia i lęk, że przytyjesz. No i klops.

Trzeba wziąć tego klopsa i przerobić go na różę.

Ale jak?

Przecież nie masz na nic siły i nic ci się nie chce. Ale może jest jakiś tajemny sposób, który szybko pozwala poczuć się lepiej?

Niektórzy piją wtedy kieliszek wina albo inny alkohol. To na chwilę może poprawić nastrój, ale jeśli będziesz sobie w ten spo­sób częściej polepszała samopoczucie, to się uzależnisz, a twoja umęczona dusza utonie. Przestanie czuć smutek, ale nie będzie też w stanie czuć radości ani innych szczerych emocji, ponieważ będzie otumaniona alkoholem.

Są tacy, którzy stosują jeszcze inne chemiczne środki. Nie daj się namówić. Każdy taki środek wprowadzony do twojego ciała grozi tym, że twój organizm albo psychika się od tego uzależnią, a uzależnienie polega na tym, że wciąga człowieka wbrew jego woli i strasznie trudno się od niego uwolnić.

Załóżmy więc, że nie chcesz stosować żadnych dopalaczy. Nie chcesz wina, piwa, koniaku ani innego alkoholu, nie chcesz table­tek, narkotyków, skrętów ani podobnej ścierny.

Ale chcesz żyć lepiej, cieszyć się życiem. Nie chcesz czuć tego obezwładniającego smutku i samotności. Nie chcesz się czuć jak śmieć na chodniku świata.

W takim razie jest tylko jedno wyjście. Musisz wzmoc­nić swoją duszę.

Bo cały ten beznadziejny smutek, poczucie bezsensu i zagubienia, strach przed samotnością i zmęczenie ży­ciem wynika tylko z tego, że brakuje ci wewnętrznej siły i umiejętności, żeby z niej korzystać.

158


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Co to jest ta wewnętrzna siła i do czego służy?

To jest siła własnego charakteru, która pozwala oswoić świat, zrozumieć samego siebie i odnaleźć w dżungli życia własną do­brą, szczęśliwą drogę.

Wewnętrzna siła umożliwia złe rzeczy zamieniać na dobre, reali­zować swoje plany, spełniać marzenia i panować nad swoim życiem.

Jak osiągnąć wewnętrzną siłę?

Tak samo jak w tradycyjnej siłowni, gdzie rozwija się mięśnie — treningiem i ćwiczeniami. Jak dokładnie wygląda taka „we­wnętrzna siłownia” piszę w następnych rozdziałach.

Najważniejsze jest to, że twoja wewnętrzna kruchość, smutek, samotność, lęk i niepokój nie znikną bez pracy nad sobą. Wszystkie te uczucia będą wracały jak bumerang w najmniej oczekiwanych chwilach. Będziesz wtedy płakać, dzwonić do przyjaciółek, pisać tęskne listy i marzyć o tym, że zjawi się ktoś, kto da ci wsparcie i zapewni poczucie bezpieczeństwa.

I tu się mylisz. Nikt nie jest w stanie zbudować twojej siły we­wnętrznej. Możesz to zrobić tylko ty sama.

159


Rozdział 19

Wojownik i leniwiec - dwa przykłady

W

yjmujesz ze skrzynki na listy wezwanie na posterunek po­licji. Zastanawiasz się o co może chodzić. Być może auto-radar złapał cię na przekroczeniu prędkości, być może ktoś od­krył coś z twojej niezbyt chlubnej przeszłości, może ktoś do­niósł, że nie zebrałaś odchodów swojego psa z trawnika albo nie­słusznie wytknął ci wyrzucanie niedopałków przez okno.

LENIWIEC

Czuje przerażenie i panicznie próbuje sobie przypomnieć, gdzie i kiedy złamał prawo, gdzie stał ukryty radar albo kto z są­siadów podkablował.

Nie ma ochoty ani siły zmierzyć się z problemem, który praw­dopodobnie czeka w tej zamkniętej kopercie.

Ma świadomość tego, że jeśli coś źle zrobił, będzie musiał po­nieść tego konsekwencje, ale myśli, że jeśli odwlecze to w czasie, może uda mu się od tego wymigać.

Poza tym ma ogólne wrażenie, że świat ciągle go prześladuje, więc wydaje mu się, że najbardziej skuteczną metodą radzenia sobie w tej sytuacji będzie udawanie, że o niczym się nie wie.

160


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x08 graphic

Zachowuje się jak dziecko, które zbiło wazon i udaje, że nic się nie stało, dopóki rodzice o tym nie wiedzą i dopóki nie ma pewności, że będą się gniewać.

Najchętniej wrzuciłby list do kosza ze śmieciami albo pod płot, żeby wyglądało, że listonosz go zgubił.

Jeśli zanosi go do domu, to rzuca gdzieś na bok, żeby „nie psuł nastroju”.

Może się zdarzyć, że włoży go do szuflady, żeby nie kłuł w oczy swoim widokiem i na wiele tygodni o nim zapomni.

Będzie pytał znajomych, czy zdarzyło im się coś podobnego i czy znają sposób na to, żeby się wymigać od odpowiedzialności.

SKUTEK:

Leniwiec swoim zachowaniem maksymalnie przedłuża sobie stres związany z listem, bo zamiast od razu odważnie sprawdzić co jest w środku, wyobraża sobie najgorsze scenariusze.

Leniwiec traci dużo czasu na narzekanie, opowiadanie znajo­mym o tym jakiego ma pecha, wypytywanie, jak można sobie „poradzić” w tej sytuacji, poszukiwanie sposobów uniknięcia kary czy mandatu.

Takim zachowaniem i sposobem myślenia sam tworzy w so­bie przekonanie o tym, że świat jest podły i sprzysiągł się prze­ciwko niemu.

161


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

WOJOWNIK

Nie czuje porażającego strachu.

Rozumie, że każdy czyn pociąga za sobą konsekwencje oraz to, że unikanie albo odkładanie w czasie konsekwencji nie spra­wi, że one znikną.

Nie jest ideałem, być może coś przeskrobał, a więc jest oczy­wiste, że trzeba za to zapłacić i ponieść konsekwencje.

Nie boi się otworzyć listu i sprawdzić o co chodzi.

Jak najszybciej stara się wyjaśnić w czym rzecz i załatwić sprawę do końca.

SKUTEK:

Wojownik będzie się starał rozwiązać swój problem naj­szybciej jak to możliwe, dzięki czemu zaoszczędzi dużo czasu i nerwów.

Wyciągnie też nauczkę na przyszłość i będzie się starał nie po­pełniać podobnych błędów — choćby po to, żeby uniknąć w przyszłości dostawania takich listów i konieczności załatwia­nia spraw z nimi związanych.

162


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Szef przychodzi do miejsca, które zajmujesz razem z innymi pracownikami. Stara się być miły, ale widać, że ma coś waż­niejszego na głowie i że myślami jest raczej daleko stąd. Roz­mowa schodzi na aktualną sytuację w waszej firmie i wtedy na­gle szef ożywia się i mówi, że „gdyby wszyscy uczciwie wypeł­niali swoje obowiązki i nie spóźniali się do pracy, wyniki firmy byłyby znacznie lepsze”. I patrzy wtedy prosto na ciebie. Po czym wychodzi.

0x01 graphic

LENIWIEC

Kolana mu miękną ze strachu i jednocześnie czuje wściekłość.

Jak ktoś mógł tak go upokorzyć? Na usta cisną mu się najbardziej obraźliwe i wulgarne słowa, które naj­chętniej wykrzyczałby z siebie, ale nie może tego oczy­wiście zrobić w obecności szefa ani zbyt szybko, żeby odchodzący szef go nie usłyszał. Poza tym nie wiado­mo czy któryś z kolegów nie jest donosicielem.

Razem ze wściekłością pojawia się bezmiar goryczy i leniwiec czuje się jak śmieć. Nikomu niepotrzebny, pomiatany, spychany do rynsztoka. Tylko dzięki sile woli jeszcze funkcjonuje jak normalny człowiek. W przeciwnym razie daw­no by już zwariował.

A może pójść, rzucić papiery na stół i powiedzieć wreszcie ca­łą prawdę — jakim ten szef jest oślizgłym płazem, arogantem, su­kinsynem, a w dodatku wcale nie zna się na tym, co robi. Każ­dy na jego miejscu byłby lepszy.

Po chwili wściekłość nieco słabnie, zdrowy rozsądek bierze górę. Nie, nie można pójść i wykrzyczeć mu co się naprawdę o nim myśli. Jest wprawdzie gównianym szefem, ale trzeba za­chować pozory.

W czasie następnych dni leniwiec i szef zachowują się tak, jak­by nic się nie stało. Nie są serdeczni, ale utrzymują grzeczny dy­stans i wymieniają uprzejme „dzień dobry”.

163


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

WOJOWNIK

Jest niemile zaskoczony atakiem na swoją osobę, ale nie czu­je wściekłości i nie ma ochoty rzucić w wychodzącego szefa czymś ciężkim.

Realnie patrząc jeden pracownik nie może znacząco wpływać na wyniki całej firmy — chyba że jest jej menedżerem.

Poza tym wojownik ma świadomość tego, że nie jest złym pra­cownikiem. Stara się nie spóźniać, na czas wypełniać zobowiąza­nia i rozwijać swoje umiejętności.

Być może zarzut szefa był tylko nietrafionym żartem. W ta­kim razie wystarczy go po prostu zignorować, nie marnując energii ani czasu na rozmyślanie o tym co się stało ani czy było to bardzo nieprzyjemne.

164


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Jeśli wojownik uzna, że zarzut brzmiał poważnie, usiądzie do swojego komputera i napisze w uprzej­mym tonie maila do szefa z prośbą o krótką rozmo­wę. Potem pójdzie na wyznaczone spotkanie, żeby wyjaśnić sytuację.

Nie czuje agresji, niepokoju ani strachu, lecz raczej zaciekawienie faktem czy ktoś rzeczywiście uważa, że jest złym pracownikiem i obniża wartość całej firmy.

Agresja wynikałaby z niskiego poczucia własnej wartości.

Niepokój z przekonania, że świat ciągle próbuje go skrzywdzić.

Strach brałby się z lenistwa i zaniedbywania obowiązków w pracy.

A takie uczucia są przecież wojownikowi obce.

0x01 graphic

165


0x08 graphic


Rozdział 20

Wewnętrzna siłownia

S

ą sytuacje, które wydają się bez wyjścia. Smutek też czasem wydaje się nie mieć końca ani dna, a pogrążanie się w nim jest jak wędrówka przez cmentarz. Zniechęcenie, rozczarowanie, brak sił... Bezradne szukanie wsparcia i pomocy. Chęć ucieczki przed całym światem. Wielkie krople łez na policzkach. Świat jest podły. Wszystko jest bez sensu.

Zaraz. Wszystko jest bez sensu?

Co jest bez sensu? Niebo jest bez sensu? Ogrzewanie w do­mach jest bez sensu? Taksówki są bez sensu? Internet jest bez sensu? Twój ulubiony serial w telewizji też jest bez sensu?

Przyznasz, że trochę sensu w tym wszystkim jest.

Nawet w tobie samej jest też coś, co można uznać za fajne, prawda?

Niestety, w chwilach przygnębiającego smutku o tych wszyst­kich dobrych stronach po prostu się nie pamięta, bo człowiek jest wtedy jak soczewka, która skupia swoją uwagę wyłącznie na tym, co jest złe, brzydkie i denerwujące.

169


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

A gdyby istniało takie urządzenie, które w chwilach załama­nia potrafiłoby utrzymywać tę wewnętrzną soczewkę na dobrych stronach życia?.. Wystarczyłoby tylko nałożyć je na głowę i od ra­zu myśli jak strumień poszybowałyby ze smutnej strony na we­sołą. Chciałabyś mieć takie urządzenie?

Ono istnieje. I jest już zamontowane w tobie, wystarczy tylko nauczyć się go używać. To jest właśnie wewnętrzna siła, którą można w sobie odnaleźć i wyćwiczyć.

Niedawno zostałam zaproszona na spotkanie autorskie. Mia­ło to być pierwsze spotkanie z czytelnikami po długiej przerwie. Poprzedni rok spędziłam głównie w podróżach, a kiedy na krót­ko wracałam do Polski, wyjeżdżałam do Krakowa nagrywać no­we odcinki programu „Podróże z żartem”. Pozostały czas po­święcałam na przygotowywanie audycji do Radia ZET, pisanie felietonów, reportaży i inne bieżące sprawy.

Kiedy jak zwykle w maju ukazała się moja najnowsza książka, zdecydowałam się przyjąć zaproszenie na uroczyste spotkanie au­torskie. Miało się rozpocząć o osiemnastej w centrum Warszawy.

170


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Wiedziałam, że po południu w mieście ulice mogą być zakor­kowane, więc choć zwykle przejechanie tej trasy zabiera mi oko­ło pół godziny, postanowiłam wyjść z domu godzinę wcześniej. Zamówiłam taksówkę na piątą.

Był chłodny, majowy dzień. Niebo całkowicie przykryte cięż­kimi chmurami, z których siąpił deszcz. Na termometrze było nie więcej niż trzynaście stopni.

Wyszłam punktualnie przed dom. Cisza. Ulica, przy której mieszkam jest wprawdzie cicha i spokojna, ale tamtego dnia wy­dawała się kompletnie opuszczona. Żaden sąsiad nie spacerował z psem, nie bawiły się żadne dzieci, nawet ptaki się pochowały, tak jakby straciły ochotę do śpiewu. Pomyślałam, że to trochę dziwne, ale cóż. W czasie deszczu tak czasem bywa.

A gdzie jest moja taksówka?...

0x01 graphic

Rozejrzałam się na wszystkie strony. Wytężyłam słuch, żeby w szemrającym po dachach deszczu usły­szeć mruczenie silnika zbliżającego się samochodu, ale cisza panowała tak pełna i głucha, jakby świat zasnął. Pięć po piątej. Zimno. Pada deszcz. Ja stoję na dworze w minispódniczce i lekkim płaszczu, czując jak moja sta­rannie ułożona fryzura osiada od wilgoci i deszczu. Kie­dy zamawiałam taksówkę uprzedzałam, żeby przekazano moje zgło­szenie odpowiednio wcześnie, bo była to pora największego korka na ulicach biegnących na południe Warszawy, czyli właśnie w stro­nę mojego domu.

Taksówka nie przyjeżdża. Ja marznę. Spóźnię się na spotka­nie autorskie, co jest nieuprzejme i oznacza brak szacunku dla ludzi, którzy będą tam na mnie czekali.

Rozejrzałam się jeszcze raz. Bez zmian. Deszcz. Zimno. Pusto.

Poczułam, że ogarnia mnie złość. Tak jak zdarza się czasem, gdy na bezchmurnym niebie świeci wesołe słońce, które pół godziny później zostaje niespodziewanie zgaszone przez deszczowe chmury.

171


BEATA PAWLIKOWSKA


Tak i ja właśnie zostałam zgaszona. Czułam gniew, stres i wście­kłość. Piętnaście po piątej, taksówki wciąż nie ma. Mokre wło­sy lepią mi się do twarzy, chłodny wiatr hula po moich prawie nagich nogach.

I mogłam wtedy łatwo się zatracić. Wkurzyć się na całość, za­dzwonić do korporacji taksówkowej z awanturą, zadzwonić do organizatora spotkania autorskiego i powiedzieć, że mam to w nosie, zestresować się jeszcze bardziej i dostać ataku serca.

Ale ja w pewnej chwili usłyszałam w swojej głowie dzwonek.

— Czego ty chcesz? — powiedziałam do siebie na głos, co na
pustej ulicy zabrzmiało jak prawdziwe wyzwanie na pojedynek.
— Czemu jesteś taka zła?

Posłusznie natychmiast sobie odpowiedziałam:

— Czuję gniew, bo spóźnia się taksówka, która powinna być
punktualnie. Stres, bo boję się, że się spóźnię i będę musiała się
tłumaczyć. Wściekłość, bo stoję w tym zimnym deszczu zupełnie
bezradna i nic nie mogę zrobić, tylko czekać.

I sama zaczęłam się z tego śmiać. Przecież to moja wina!

0x01 graphic

Gniew? A kto powiedział, że taksówka zawsze mu­si być punktualna? Kierowca to tylko człowiek, któ­ry czasami nie jest w stanie precyzyjnie przewidzieć ile czasu zajmie mu dojazd na miejsce. W dodatku kiedy w Warszawie zaczyna padać deszcz, to kierow­cy wariują i korki robią się dwa razy większe niż za­zwyczaj.

Prawdziwy problem zacząłby się wtedy, gdyby w Polsce wybu­chła bomba atomowa i w ogóle nie byłoby taksówek, nikt nie or­ganizowałby spotkań autorskich i nie wydawałby żadnych ksią­żek. Wtedy mogłabym się martwić, że „jest źle”.

Stres? A co takiego się stanie, jeżeli się spóźnię? Ludzie uciek­ną? Dostanę mandat albo naganę? Świat pęknie z żalu po spo­tkaniu, które nie zaczęło się z japońską punktualnością? Nic z tych rzeczy. To nie jest sprawa życia i śmierci. Jeżeli spóźnię się na spotkanie

172


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

autorskie, to rzeczywiście nie będzie miłe, ale wy­starczy uśmiechnąć się i szczerze przeprosić. Poza tym to spóź­nienie nie wynika z mojego lenistwa ani lekceważenia, nie jest więc realnie moją winą, nie ma więc absolutnie żadnego powo­du, żeby tak bardzo się tym martwić i przejmować.

Wściekłość? Że stoję bezradna w deszczu i muszę czekać? A cóż to takiego strasznego? Nie można mieć kontroli nad wszystkim, co się dzieje i od razu najlepiej jest przyjąć takie za­łożenie, że wiele może się zdarzyć i co najmniej połowa z tych zdarzeń będzie niezależna od mojej woli. Bezradna? Bo stoisz na własnych nogach przed własnym domem, masz zdrowe oczy, uszy i serce, które bije posłusznie zgodnie z normą?

— Czyś ty oszalała? — zapytałam samą siebie i zaczęłam się
śmiać.

Na murku obok zobaczyłam liście powoju wspinającego się do balkonu na pierwszym piętrze. Na świeżo umytych przez deszcz, czystych, zielonych liściach siedziały małe robaczki zajęte własnym życiem. Pająk na czarnych nóżkach wędrował przed siebie przedzierając się przez krople wody.

— Rety — pomyślałam — ale świat jest piękny...

173


BEATA PAWLIKOWSKA


0x01 graphic

No cóż, pewnie trochę się spóźnię, ale może będę mogła wynagrodzić to czytelni­kom, zostając trochę dłużej. Taksówkarz chyba utknął w korku i też pewnie strasznie się stresuje, że klient — czyli ja — będzie nie­zadowolony i nawtyka mu różnych przykro­ści. A ja sobie spokojnie stoję pod domem, w którym bardzo lubię mieszkać, w ubra­niu, które fajnie na mnie wygląda, w lekkim makijażu, który nauczyłam się robić od pro­fesjonalistów w telewizji. I jadę na premierę mojej najnowszej książki! To wspaniałe, że mogę napisać kolejną książkę, którą wydaje wielkim nakładem pracy, sił i środków najbardziej pre­stiżowe wydawnictwo w Polsce.

I w tej samej chwili usłyszałam warczenie motoru. Podjecha­ła taksówka. Było dwadzieścia po piątej.

— Dzień dobry — powiedziałam z uśmiechem, otwierając drzwi.
Taksówkarz uśmiechnął się do mnie z radością i wyraźną ulgą.

— Przepraszam — powiedział — wyjątkowo dzisiaj jest ciasno na Puławskiej.

— Wiem — odrzekłam, nie przestając się uśmiechać. — Mam spotkanie o szóstej, mamy jeszcze szansę zdążyć.

Nie zdążyliśmy. Korek tamtego dnia był wyjątkowo wielki. Dotarłam na miejsce dwadzieścia po szóstej, czyli zdążyłabym na czas, gdyby taksówka przyjechała punktualnie. Ale wcale się tym nie przejmowałam. Sala była już pełna ludzi. Weszłam na scenę, uśmiechnęłam się i przeprosiłam, wyjaśniając co się stało. Potem zaczęło się spotkanie autorskie, a ja całkiem zapomniałam o cza­sie, opowiadając o tym jak wygląda dżungla, czym pachnie, dla­czego jest piękna i w jaki sposób bywa niebezpieczna. Widownia śmiała się razem ze mną, kiedy czytałam fragment o mydle, któ­re patrzyło na mnie czarnymi oczkami i głośno kumkało.

Byłam szczęśliwa.

174


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Najbardziej szczęśliwa byłam dlatego, że w porę udało mi się zatrzymać swoje własne głupie myślenie i przełączyć je na pozy­tywną stronę.

Trening w siłowni duszy polega na tym, żeby nie dać się po­nieść negatywnym emocjom.

Bo to właśnie złe myśli i negatywne uczucia psują twój świat.

Świat sam w sobie nie podły. Podłe bywa tylko czasem myśle­nie o nim. I w tym właśnie leży sedno pracy nad sobą i sens by­cia wojownikiem.

Wojownik nie jest człowiekiem o ponadnaturalnych zdolno­ściach, któremu nie zdarzają się przykre rzeczy.

Wojownik to taki człowiek, który nie utonie we własnych złych emocjach, ale pokona je siłą woli i odsunie od siebie. To pozwoli mu czerpać siłę i radość z tego wszystkiego, co jest na świecie dobre i pozytywne.

0x01 graphic

175

Zamiast burzyć, płakać nad ruinami, wściekać się, zazdrościć, stresować i tupać nogami z bezsilności, wojownik będzie budował. Własne marzenia, wewnętrzną siłę, szczęśliwy związek i życie.


Rozdział 21

Wewnętrzna siłownia - bezsilność

Ż

ycie wymaga od nas tego, żebyśmy byli odpowiedzialni, do­brze wypełniali swoje obowiązki, właściwie planowali zada­nia. Czasami wypełnienie tych podstawowych założeń wymaga wielkiej siły, koncentracji i umiejętności przewidywania. I cza­sem zdarza się coś takiego, czego nie sposób było przewidzieć i co przewraca do góry nogami wszystko, co człowiek zdążył z ta­kim poświęceniem przygotować.

W filmie Pożegnanie z Afryką główną bohaterką jest Karen Blixen, która opowiada o swoim życiu pełnym przygód, niepew­ności, kataklizmów i szczęścia. Wyszła za mąż za duńskiego ba­rona, z którym postanowili przeprowadzić się do Afryki. Szyb­ko odkryła, że nie może polegać na mężu i zrozumiała, że tak na­prawdę nigdy nie było między nimi niczego takiego, na czym można by zbudować wspólną przyszłość. Pewnego dnia spotka­ła myśliwego. Był przeciwieństwem jej męża — opalony, silny, ta­jemniczy. Zakochali się w sobie.

Karen musiała sama zbudować swoje życie w Afryce. Nauczy­ła się nowego zawodu, założyła plantację kawy, musiała doglądać upraw, dbać o plony i ludzi, którzy dla niej pracowali. Była silna

176


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

i samodzielna. Wiedziała, że nie ma nikogo, kto mógłby jej po­móc. Duński baron bawił się w mieście i nigdy jej nie kochał. Zakochany w niej myśliwy wcale nie miał zamiaru zamieszkać z nią na stałe i zabrać się do uprawiania kawy. Co pewien czas wyruszał na wiele tygodni do buszu i nigdy nie wiedziała kiedy może spodziewać się go z powrotem.

Karen pogodziła się z myślą, że jest na świecie właściwie sama i jeżeli nie zorganizuje sobie życia i pracy, to nikt za nią ani dla niej tego nie zrobi.

Nauczyła się panować nad własną samotnością i tęsknotą, nad zmęczeniem w czasie długich dni pracy w polu, nad księgo­wością i problemami finansowymi, nad zaopatrzeniem i organi­zacją, nad robotnikami i wszystkimi innymi aspektami prowa­dzenia plantacji.

177

Dobrze sobie radziła.

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA


Popełniła tylko jeden błąd. Dała się ponieść złudnemu wraże­niu, że jeżeli będzie miała kontrolę nad wszystkim w swoim ży­ciu, to osiągnie w ten sposób poczucie bezpieczeństwa.

Bez namysłu założyła, że skoro umiejętność sprawowania kon­troli nad własnymi emocjami i nad ludźmi zatrudnionymi na farmie przynosi tak rewelacyjne efekty, to wystarczy mieć wła­dzę nad innymi sferami życia, żeby być szczęśliwą.

I wtedy straciła wszystko.

Po rewelacyjnych zbiorach kawy plony umieszczono w spe­cjalnych suszarniach. Wydawało się, że naprawdę wszystko na­stępuje zgodnie z tym, co sobie zaplanowała. Wzmożona praca na plantacji przyniosła spodziewane efekty. Wystarczy jeszcze tylko wynegocjować odpowiednio wysokie ceny za kawę i prze­konać myśliwego, żeby przestał biegać z bronią po sawannie i za­deklarował jakie są jego zamiary, a następnie wymóc na nim konsekwentne dotrzymanie słowa. W ten sposób życie Karen zostanie uporządkowane, a ona będzie mogła wreszcie pozbyć się wiecznej niepewności i niepokoju o przyszłość.

Pewnej nocy, kiedy z nadzieją śniła o tym, że wkrótce zdobędzie wreszcie poczucie całkowitej kontroli nad swoim życiem, w maga­zynach kawy wybuchł pożar. Spłonęło wszystko, co miała. Myśli­wy nie chciał składać żadnych deklaracji ani zmieniać trybu życia. Nie rozumiał czego Karen od niego żąda.

0x01 graphic

A ona poczuła, że wszystko nagle wymyka się jej spod kontroli, ogarnęło ją poczucie ogrom­nej, potwornej, beznadziejnej bezsilności. Poczu­ła, że straciła wszystko. I że nie ma szans na od­budowanie swojego życia i zaznanie ukojenia, którego tak bardzo potrzebowała.

Zgubiła ją zbytnia pewność siebie i pewien ro­dzaj pychy, który pozwolił jej myśleć, że może mieć kontrolę nad wszystkim.

178


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Poczucie bezsilności w życiu jest konsekwencją takiego wła­śnie myślenia.

Bezsilny czuje się ten, kto w swojej pyszałkowatości założył, że może mieć wpływ na rzeczy, które kompletnie od niego nie zależą.

Ja czułam bezsilną złość czekając w zimnym deszczu na spóź­niającą się taksówkę. Chciałam, żeby było tak, jak sobie zapla­nowałam: wyjdę punktualnie z domu, wsiądę do taksówki i do­jadę na czas na ważne spotkanie. Ale świat nie musi spełniać moich życzeń. Nikt nigdy nie dał mi gwarancji na to, że jeśli so­bie coś zaplanuję, to uda mi się to zrealizować. Przeciwnie — ży­cie polega właśnie na tym, żeby umieć się odnaleźć wśród nie­ustannie zmieniających się zdarzeń. To że ja czegoś „chcę”, wca­le nie oznacza, że cały świat dostosuje się do tego.

Mój znajomy maturzysta czuł się bezsilny i skrzywdzony, kie­dy na egzaminie ustnym wylosował pytanie, do którego nikt go nie przygotował. Ale czy ktokolwiek kiedykolwiek potrafi ko­mukolwiek dać gwarancję na to, że podczas matury trafi na py­tanie, na które zna odpowiedź?

179


BEATA PAWLIKOWSKA

Obiektywnie i realnie patrząc — nie można mieć kontroli nad wszystkim. Podczas najbardziej upalnego lata akurat w dniu twojego ślubu może zacząć lać deszcz. Twój ukochany niespo­dziewanie może zapragnąć od ciebie odejść. W dniu ubiegania się o nową pracę możesz dostać ohydnej opryszczki. Przed naj­ważniejszym wystąpieniem podczas dorocznej konferencji ktoś może zgubić twoje przemówienie. Twój samochód może się ze­psuć w środku bezludnego pustkowia.

Musisz nauczyć się rozróżniać rzeczy, na które masz wpływ od takich, które są poza twoją kontrolą.

Źródłem szczęścia w życiu jest rozwijanie swojej wewnętrznej siły, dzięki której możesz zmieniać na lepsze to wszystko, na co masz wpływ.

Źródłem bezsilnej wściekłości jest zakładanie, że zmienisz to, co jest poza twoją kontrolą.

0x01 graphic

180

Nie masz kontroli nad tym, co myśli i robi twój mąż albo na­rzeczony. Być może postanowi od ciebie odejść albo znajdzie so­bie wkurzające hobby. Być może jest leniwy i nie pomaga ci w sprawach domowych. Być może ma chore serce i nie chce brać leków, które przepisał mu lekarz.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Masz wpływ na to, jak sama zachowujesz się wobec niego. Je­żeli uważasz, że jest nieodpowiedzialnym facetem, to albo zaak­ceptuj ten fakt i naucz się z nim żyć, albo zdecyduj, że nie możesz tego zaakceptować i w związku z tym musisz się z nim rozstać.

Nie masz kontroli nad tym, jaki refleks i wyobraźnię mają in­ni kierowcy na szosie. Być może ktoś zajedzie ci drogę, zapomni o włączeniu świateł albo będzie próbował wymijać na trzeciego.

0x01 graphic

Masz wpływ na to, jak zareagujesz na takie za­chowanie i czy pozwolisz, żeby to zepsuło ci dobry nastrój na resztę dnia. Nie wściekaj się na cham­skich kierowców. Skoncentruj się na tym, żeby uniknąć niebezpieczeństwa i przyjmij do wiado­mości fakt, że głupi ludzie istnieją na świecie i czę­sto będziesz musiała się z nimi spotykać. Ale prze­cież to nie jest koniec świata i dopóki żyjesz, możesz starać się dbać o to, żeby dobrze z tym się czuć.

Nie masz kontroli nad tym, czy ludzie, z którymi współpracu­jesz, będą sumiennie, uczciwie i z pasją podchodzili do swoich obowiązków, czy włożą w ich wykonanie trochę serca i czy będą starali się zrobić to najlepiej jak potrafią.

Nie można oczekiwać od nikogo, że „powinien” być uczciwy, do­brze pracować, być punktualny albo że powinno mu zależeć na tym, co robi. Założenie, że ktoś „powinien” być jakiś albo coś robić ist­nieje tylko w twojej głowie. Chciałabyś mieć odpowiedzialnych, mą­drych i uczciwych partnerów w życiu, pracy i miłości. Ale jeżeli ta­cy nie są, to nie ma sensu miotać się w bezsilnej wściekłości.

Spójrz na to z innej strony. Znajdź zalety tej sytuacji — choć­by to, że masz pracę i możesz w niej realizować to, na czym ci za­leży. Jesteś pomysłowa i kreatywna, nie możesz wprawdzie liczyć na twórczą pomoc, ale przynajmniej nikt ci nie przeszkadza.

Przyjmij do wiadomości, że niektórzy ludzie nie lubią pracować i będą zawsze jak ognia unikali dodatkowego wysiłku. Nie marnuj

181


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

energii na złość, awantury, łzy bezsilności. Skoncentruj się na tym, co jest dla ciebie najważniejsze. Odsuń destrukcyjne emocje i myśli. Nie zmienisz niektórych ludzkich zachowań. Nie ma sen­su wściekać się na to, że ktoś jest leniwy, głupi, nieodpowiedzial­ny czy niekompetentny. Poświęć swój czas i energię na zrobienie czegoś, co jest dla ciebie ważne, na realizowanie swojego celu.

Jeżeli czujesz się bezsilna, to znaczy, że prawdopodobnie próbo­wałaś przejąć kontrolę nad czymś, co jest absolutnie poza twoim zasięgiem. To bez sensu — zmarnujesz tylko energię, którą mogłaś konstruktywnie poświęcić na coś, co jest dla ciebie ważne.

Jeśli czujesz bezsilną złość, spróbuj takich ćwiczeń w swojej wewnętrznej siłowni:

1. Wyobraź sobie możliwie najgorszą sytuację, która mogłaby się zdarzyć w podobnych okolicznościach.

Przecież mogłabyś stracić znacznie więcej, mogłabyś się oka­zać fizycznie niezdolna do dalszej pracy, w Polsce mogłyby za­cząć szaleć cyklony i trzęsienia ziemi, które zamieniłyby twój dom w ruinę.

182


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Mogłaby wybuchnąć wojna, mogłabyś odkryć w sobie chorobę, mogłoby się okazać, że bank zgubił wszystkie twoje oszczędności.

W życiu zdarzają się czasem tragedie, których nie można na­prawić ani odwrócić.

Nie przesadzaj więc ze złością na coś lub na kogoś, kto nie za­chował się zgodnie z twoimi oczekiwaniami.

Realnie patrząc, możesz mieć oczekiwania wyłącznie wobec samej siebie. Inni ludzie są poza twoją kontrolą i poza twoją wła­dzą. I to się nie zmieni.

0x01 graphic

2. Odszukaj wszystkie dobre strony sytu­acji, w której się znalazłaś.

Nie pozwól sobie na wściekłe prychnięcie, że „nie ma w tym niczego dobrego”, tylko przenieś soczewkę swoich myśli z negatywnego rozpa­miętywania przyczyn bezsilnej złości na odnale­zienie w tej trudnej sytuacji jakichś pozytywów. Na pewno tam są.

Przypomnij sobie jak w przeszłości coś najpierw budziło two­ją wściekłość, a po pewnym czasie przyznawałaś, że w końcu okazało się to nie być tak bardzo złe.

Wyprzedź tę sytuację. Nie czekaj aż po pewnym czasie przyj­dzie refleksja i opamiętanie. Już teraz przywołaj je do siebie. Je­śli poćwiczysz siłę woli, na pewno ci się uda.

3. Powstrzymaj napływające złe emocje.

Nie pozwól, żeby zawładnęła tobą ślepa wściekłość, która od­biera rozum. Pamiętaj, że negatywne emocje to zła energia, któ­ra nie tylko odbiera siłę, ale z czasem kumuluje się też w organi­zmie i atakuje narządy wewnętrzne, wywołując choroby.

Jak je powstrzymać? Zwyczajnie. Zamknij oczy i skoncentruj się na tym, żeby nie pozwolić złym emocjom na zawładnięcie twoim umysłem. W końcu jeżeli masz potrzebę kontrolowania czegokolwiek i kogokolwiek w twoim świecie, to przede wszyst­kim powinnaś umieć kontrolować samą siebie.


183


Rozdział 22

Wewnętrzna siłownia - złość

Z

łość to zabawne uczucie. Przychodzi znienacka i najczęściej z kompletnie nieracjonalnych powodów. Zaskoczony czymś człowiek najczęściej reaguje złością, a co najdziwniejsze, zwykle jest to złość nieskierowana przeciwko nikomu ani niczemu kon­kretnemu.

To jest chyba jedna z największych różnic między cywilizacją bia­łych ludzi w mieście a plemionami Indian w dżungli amazońskiej.

Co robi człowiek, kiedy z rąk wypadnie mu kubek z kawą? Przeklina i jest natychmiast zły. Ale właściwie na co albo na ko­go? Nie wścieka się na samego siebie ani na kawę, ani na niewi­dzialne duchy. Jest po prostu zły. Zły na wszystko, zły na to co się zdarzyło, na całą sytuację, na bałagan, na plamę.

Go robi człowiek, kiedy przytrzaśnie sobie palec drzwiami od szafki? Jest wściekły na cały świat, na ból, na szafkę, na idiotę, który źle skonstruował drzwiczki.

Racjonalnie patrząc złość w niczym nie zmniejszy bólu, nie naprawi szafki, nie nauczy niczego człowieka, który ją źle za­montował ani nie wprowadzi do świata zasady braku drzwi przy-trzaskujących ludziom palce.

184


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Co robi Indianin, kiedy skaleczy się maczetą? Śmieje się. Zwi­ja się z bólu, ssie krew z bolącego palca, ale przez cały czas pró­buje się śmiać. Naprawdę! Nigdy w życiu nie widziałam wście­kającego się Indianina. Nigdy! W żadnej sytuacji. Nawet wtedy, gdy chybił strzelając z dmuchawki zatrutymi strzałami do ucie­kającej małpy ani wtedy, gdy się poparzył przekładając polana w ognisku, ani wtedy, gdy nurt rzeki porwał nasze czółno i wbił je w splątane zarośla, i trzeba było wskakiwać do zimnej wody peł­nej piranii i kajmanów, żeby wyciągnąć łódkę z gęstwiny roślin.

Kiedy Indianin potknie się o kamień i złamie sobie palec u no­gi, nigdy się nie złości i nigdy nie przeklina. Najczęściej śmieje się z bólu. I dzięki temu ból staje się łatwiejszy do zniesienia i chyba szybciej mija.

185

Racjonalnie patrząc — po co właściwie miałby się wściekać na kamień, na własny palec, na ciemność i na ból?

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA


W miastach białych ludzi złość jest pierwszą i najbardziej po­wszechną reakcją na zaskoczenie, strach albo stres. Człowiek wpada w złość kiedy inny kierowca zajedzie mu drogę, kiedy li­stonosz zapomni o wrzuceniu listu do jego skrzynki pocztowej, kiedy kasjerka pomyli się przy wydawaniu reszty, kiedy na ulicy jest korek, kiedy autobus ucieknie z przystanku, kiedy automat połknie monetę albo kiedy spadnie mu na nogę coś ciężkiego.

Nie wiadomo czemu ta złość ma służyć. Na pewno nie przy­nosi ulgi jej posiadaczowi, bo kumulowanie w sobie złych emo­cji tylko zwiększa stres i zdenerwowanie, a to z kolei odbiera umiejętność jasnego myślenia i właściwej oceny sytuacji. To oznacza, że wściekły kierowca na drodze staje się gorszym kie­rowcą i sam może niechcący spowodować niebezpieczną sytu­ację, która rozwścieczy następnych kierowców, a ci z kolei w zło­ści będą powodowali stłuczki i wypadki.

Taki sam rodzaj głupiej, niepotrzebnej złości jest skierowany przeciw konkretnym osobom. Najczęściej złość to tylko oznaka bezradności wobec siebie i własnego życia. Jeżeli jesteś na kogoś zły, to winy szukaj w sobie. I w sobie próbuj tę winę naprawić, żeby nie postąpić drugi raz w ten sam bezsensowny sposób.

0x01 graphic

Mam znajomą Iwonę, która zakochała się we Wło­chu. On w niej podobno też. Po niedługim czasie oka­zało się, że Włoch miał ochotę jedynie na krótką zna­jomość. Sam zresztą jej powiedział, że nie szuka „ko­biety na całe życie”. Kiedy odszedł, Iwona była wście­kła. Obwiniała Włocha o brak uczuć i manipulację, nienawidziła wszystkich facetów, była zła na siebie, że dała się tak zwieść.

W rzeczywistości Iwona ma strasznie niskie poczu­cie własnej wartości. Kiedy Włoch okazał jej swoje za­interesowanie, odczytała to jako dowód na to, że może się ko­muś wydawać atrakcyjna. Dał jej powód do myślenia, że może nie jest „aż taka okropna”.

186


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Kiedy odszedł, zabrał ze sobą także jej dobre mniemanie o sa­mej sobie, które całkowicie od niego uzależniła. Sama przecież powinna wiedzieć jakie ma zalety i wady, akceptować i cieszyć się swoimi dobrymi stronami, i pracować nad tym, co wymaga zmiany. Jeżeli Iwona po odejściu Włocha jest wściekła i czuje się jak nic niewart śmieć, to znaczy, że nie ma poczucia własnej war­tości ani zaufania do siebie.

Iwona jest winna swojej złości, bo chciała przerzucić odpowie­dzialność za własne szczęścia na drugiego człowieka.

Mój znajomy Paweł wściekł się, kiedy zobaczył wywiad, jakiego udzielił gazecie. Teoretycznie zamieszczono jego słowa, które au­toryzował, ale bez jego wiedzy redakcja skróciła tekst o połowę, całkowicie zmieniając w ten sposób jego wymowę i opatrzyła go krzykliwym tytułem, który nie miał nic wspólnego z rzeczywisto­ścią. Paweł zadzwonił do mnie dławiąc się ze złości. Współczułam mu, bo kiedyś zdarzyła mi się podobna historia, ale w gruncie rze­czy ani on, ani ja nie powinniśmy czuć w tej sytuacji złości.

187


BEATA PAWLIKOWSKA

Paweł powiedział, że musiał udzielić tego wywiadu, bo chciał zwrócić uwagę na swoją nową płytę. Nie ma w tym nic z próż­ności. To oczywiste, że pisarz chce w ten sposób dotrzeć do swo­ich czytelników, a muzyk do słuchaczy.

Ale z drugiej strony nikt nie zmusza nikogo, żeby pracował w show-biznesie ani żeby udzielał wywiadów. Każda decyzja po­ciąga za sobą określone konsekwencje. Paweł twierdzi, że „mu­siał” udzielić wywiadu ze względu na menedżera i pozostałych członków zespołu, a w gruncie rzeczy przecież tak naprawdę nie był do tego zmuszony i nie groziły mu żadne przykre konse­kwencje. Sam przyjął propozycję gazety, zgodził się i zdecydował rozmawiać z dziennikarzem.

0x01 graphic

188

Paweł założył, że redakcja uczciwie i z troską podejdzie do jego słów i że będzie jej zależało, żeby opublikować dokładnie to, czego on by sobie życzył. Ale nie ma chyba takiej redakcji na świecie. Gazeta rządzi się określonymi prawami. Jeżeli ktoś w ostatniej


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


chwili sprzeda reklamę na stronie z wywiadem, wypowiedź Paw­ła zostanie skrócona o połowę i kropka. I nikt nie będzie tego z nim konsultował. Paweł teoretycznie o tym wie, ale wolałby o tym nie wiedzieć i nie pamiętać — dlatego się wścieka. Paweł jest winny swojej złości, bo podjął złą decyzję.

Złość jest tylko najłatwiej osiągalnym środkiem zastępczym dla ludzi, którzy nie radzą sobie z własnym życiem, emocjami al­bo podejmują złe decyzje.

Złość jest złodziejem energii, którą można by przeznaczyć na coś konstruktywnego.

Człowiek, który daje się ponieść złości, wpada w zamknięte koło złych emocji, bo po ataku wściekłości jest zwykle zbyt zmęczony, że­by zrobić dla siebie coś dobrego. Czuje się więc zniechęcony i wy­czerpany, jest mniej odporny emocjonalnie na sygnały zewnętrzne­go świata, więc nawet niewielkie zdarzenie może znów wywołać u niego gniew, co jeszcze dodatkowo go osłabi. I tak w kółko.

0x01 graphic

Nie ma sensu dać się ponosić złości.

Lepiej jest nauczyć się nad nią panować.

Ja w takich sytuacjach, kiedy czuję zbliżający się gniew, zaciskam pięści i powtarzam sobie, że nie dam się sprowokować. Na początku bywa to trudne, ale za każdym razem jest łatwiejsze, bo szybciej i wyraźniej widać sygnały zbliżającej się złości. Bo przecież złość to tylko rodzaj zaślepia­jącej chmury, która nadciąga nie wiadomo skąd. Wystarczy ją zatrzymać. Odsunąć od siebie. Nie daj się, nie pozwól jej zwyciężyć! Wyciągnij obie ręce i odsuń ją od siebie. To tylko kwestia silnej woli i odpowiedniego myślenia. Spróbuj. Nie daj się zmanipulować bezsensownemu wysysaczowi energii. Od­suń złość od siebie. Uśmiechnij się. Zwycięstwo!!!

Potem wystarczy logicznie pomyśleć. Gdzie leżała prawdziwa przyczyna twojej złości?


189


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

Podjęłaś złą decyzję? Zgodziłaś się na coś wbrew własnej wo­li? Zabrakło ci pewności siebie? Nie miałaś odwagi odmówić? Nie zorientowałaś się w porę co się dzieje? Byłaś zmęczona? Znajdź prawdziwy powód swojej złości i wyciągnij z niego kon­struktywny wniosek na przyszłość.

Jeżeli byłaś wściekła na siebie, bo spowodowałaś wypadek i rozbiłaś samochód, zastanów się dlaczego tak się stało. Jeżeli wsiadłaś do auta nie umiejąc jeździć, to nie oskarżaj się o głupo­tę, tylko podejmij konstruktywną decyzję. Zapisz się na dodat­kowy kurs jazdy albo nie siadaj więcej za kierownicą.

Jeżeli byłaś wściekła, bo musiałaś spędzić weekend nad pracą zamiast na odpoczynku, to zapytaj siebie czy naprawdę i dlacze­go „musiałaś”. Jeżeli zgodziłaś się przyjąć dodatkową pracę na weekend wbrew swojej woli, to znaczy, że nie umiesz być asertyw­na i pozostać wierna sobie, odmawiając szefowi. To znaczy, że tak naprawdę nie „musiałaś” tego robić, tylko bałaś się odmówić.

190


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Wniosek: naucz się odmawiać z wdziękiem, zapisz się na kurs asertywności, kup książki na ten temat.

Jeżeli „musiałaś” wziąć tę dodatkową pracę, bo nie wyrobiłaś się ze swoimi obowiązkami w trakcie tygodnia, to znajdź powód, przez który nie zdążyłaś tego zrobić na czas. Może nie umiesz or­ganizować sobie pracy? Może masz za dużo obowiązków? Może w pracy wszyscy się obijają, więc ty też? Wnioski: naucz się pla­nować swoje zajęcia. Przeczytaj rozdział o priorytetach w książ­ce W dżungli życia. Nie ulegaj drobnym słabościom ani poku­som. Naucz się koncentrować na tym, co masz do zrobienia, wtedy będziesz mogła pracować efektywnie i w krótszym czasie zrobić to, co zaplanowałaś.

Złość do niczego się nie przydaje. Tylko psuje krew i zamazu­je obraz całości. Jeśli czujesz gniew, to znaczy, że gdzieś popełni­łaś błąd. W myśleniu, postępowaniu, podejmowaniu decyzji. Znajdź go i wyciągnij z niego wnioski na przyszłość.

Zanim złość zdąży cię zagarnąć i zamącić ci w głowie, zaciśnij pięści i odsuń ją od siebie. Nie chcesz pozwolić jej zwyciężyć. Skoncentruj myśli na opanowaniu emocji, wyobraź sobie tęczę na niebie albo las o poranku pełen ptaków. Odsuń złość od sie­bie. Uśmiechnij się. Zwyciężaj.

0x01 graphic

191


Rozdział 23

Wewnętrzna siłownia - złe emocje

U

czyłam się w różnych szkołach — od podstawówki, przez li­ceum i mikroskopijnie krótkie studia. Szukałam nauczy­cieli, którzy potrafią przekazać coś więcej niż wiedzę teoretyczną opartą na faktach przeczytanych w książkach. Zawsze miałam ta­kie dziwne wrażenie, że opowiada nam się tylko połowę waż­nych rzeczy, podczas gdy druga ich część pozostaje nieodkryta. Być może dlatego, że tej drugiej części nie można nauczyć się z podręcznika. Prawdziwy nauczyciel powinien być mędrcem, który umysłem ogarnie wiedzę stworzoną przez innych ludzi, a jednocześnie własnym sercem i pasją będzie w stanie dotrzeć do drugiego dna, potrafiąc połączyć teorię z życiem.

To jest druga największa różnica pomiędzy białymi ludźmi z miast a Indianami w dżungli amazońskiej.

W świecie białych ludzi nauczycielem zostanie ten, kto ma dy­plom wyższej uczelni.

W dżungli amazońskiej naucza tylko taki człowiek, który oprócz wiedzy posiadł też tajemną moc pozwalającą mu zrozu­mieć całość spraw i mechanizm, jaki nimi rządzi.

192


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Tego dowiedziałam się pewnego dnia, gdy trafiłam do ama­zońskiej szkoły. Najpierw przez wiele tygodni i miesięcy wędro­wałam po różnych zakątkach puszczy, ucząc się indiańskiego sposobu życia, polowania i myślenia. Potem zabłądziłam w dżungli na granicy między Peru a Ekwadorem i tam spotka­łam szamana. Opowiedział mi wiele przedziwnych rzeczy, wyja­śnił mi też zależność między duszą a ciałem.

Jeśli dusza jest zdrowa, ciało też nie będzie chorowało. Nie od­wrotnie. Nie tak jak mówiono nam w szkole, że „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Zdrowy duch wypełnia sobą ciało, którego dobry stan jest ściśle uzależniony od tego, co dzieje się w duszy.

193

W medycynie amazońskiej nie leczy się samego ciała. Jest na przykład choroba zwana dano, którą można rozpoznać po bólach mięśni, ogólnym zmęczeniu i wyczerpaniu, czasem towarzyszą jej ataki duszności i wrzody. Indianie wyjaśnili mi, że jest to choro­ba wywołana przez głęboko skrywane złe uczucia, takie jak choć­by zazdrość, nienawiść albo chęć zemsty. Kiedy człowiek trzyma je w sobie, po pewnym czasie zamieniają się w bardzo konkretną destrukcyjną energię, która zaczyna trawić narządy wewnętrzne.

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

Tak samo jest w przypadku pulsario, kiedy człowiek ma wra­żenie, że nosi w sobie dziwny ciężar, coś na podobieństwo kuli uciskającej mu żołądek. Nie może normalnie trawić, staje się niespokojny, nerwowy, łatwo wpada w złość, bez przerwy szuka sobie jakiegoś zajęcia. Dla szamana ta dławiąca kula to po pro­stu od dawna skrywane przykre uczucia, nieujawniony i niewy­powiedziany żal, ból, cierpienie, gniew.

Nawet jeśli ktoś nie ma ochoty wierzyć amazońskiemu szama­nowi, musi przyznać, że pielęgnowanie w sobie złych emocji jest szkodliwe i nie prowadzi do niczego dobrego.

Dżiniści poszli jeszcze o krok dalej.

0x01 graphic

194

Dżinizm to system filozoficzno-religijny, który powstał w In­diach w szóstym wieku p.n.e. Jego najważniejszym założeniem jest dobro, które powinno towarzyszyć wszystkim istotom na ziemi. Podobno osiem i pół miliona lat temu na ziemi żył pe­wien olbrzym, który miał niezwykłą siłę — nie tylko fizyczną, ale także siłę ducha. Nazwano go Zwycięzcą, czyli w sanskrycie — Dżina. On był pierwszym mistrzem dżinizmu i od jego imie­nia pochodzi nazwa tego wyznania.


0x01 graphic


0x01 graphic

Najciekawszą rzeczą w systemie wierzeń dżinistów jest założenie, że każdy człowiek ma absolut­nie czystą duszę. Codziennie napełnia ją określoną energią, która potem ma bezpośredni wpływ na je­go życie. Najprościej mówiąc: każde dobre słowo, dobra myśl, dobry czyn to pozytywna energia, któ­ra towarzyszy człowiekowi na każdym kroku i chro­ni go przed złem.

Każda zła myśl, negatywne emocje, złe czyny to zła energia, która niszczy szczęście i sprowadza na człowieka złe wydarzenia. I to znaczy, że każdy z nas tworzy swoją teraźniejszość i przy­szłość w najbardziej dosłowny sposób.

Wyznawcy buddyzmu, hinduizmu i innych religii Dalekiego Wschodu nazywają tę tajemniczą sprawczą moc „podstawowym prawem kosmosu”.

Mam wiele dowodów na to, że to prawo istnieje i dotyczy ab­solutnie wszystkich ludzi, także tych, którzy nie zdają sobie z te­go sprawy.

Zło jest jak bumerang — szybko wraca do osoby, która je wysłała.

Człowiek najczęściej nie kojarzy nawet tych faktów. W kwiet­niu czując nienawiść zrobił coś skierowanego przeciw jakie­muś człowiekowi. Zdążył już o tym zapomnieć. W maju albo w czerwcu niespodziewanie okazało się, że ma raka albo że ktoś włamał mu się do domu.

Spróbuj prześledzić wydarzenia w swoim życiu. Mogę się zało­żyć, że przed każdym złym wydarzeniem, które spadło na ciebie „nie wiadomo skąd”, nieoczekiwanie i pozornie niezasłużenie, ty sam zrobiłeś coś złego, wysyłając w kosmos dawkę złej energii, która szybko do ciebie wróciła, często ze zdwojoną mocą.

Sprawdź.

Kiedy złapiesz się na tym, że zrobiłaś, powiedziałaś lub pomy­ślałaś coś złego, że dałaś się ponieść uczuciom nienawiści, zemsty czy zawiści, obserwuj zdarzenia w najbliższej przyszłości. Czasem

195


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

już kilka minut później zadzwoni telefon i ktoś przekaże ci złą wiadomość albo odwoła coś dobrego, na co się cieszyłaś.

Ja dostrzegłam tę zależność w moim życiu dużo wcześniej, za­nim poznałam teorię dżinistów czy pojęcie buddyjskiej karmy, która sprowadza się do tego samego.

Kiedy zauważyłam jak działa „podstawowe prawo kosmosu” w moim życiu, postanowiłam się zmienić i świadomie wydać walkę złym emocjom, słowom i myślom.

Przede wszystkim zastanowiłam się skąd właściwie biorą się te emocje i czemu ewentualnie mogłyby służyć. Bo jaki jest sens zaśmiecania własnej duszy?

Jako dyrektor i prezes mojego życia lubię rozwiązywać proble­my i podchodzę wtedy do siebie jak najbardziej surowy i do bó­lu uczciwy szef świata. Rozprawa między mną i mną trwała krót­ko. Fakty były powalające.

Stwierdziłam, że nienawiść, wściekłość, zazdrość, zawiść, po­trzeba zemsty, pogarda to uczucia, które niczego nie budują. Ich

196


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


celem jest tylko zniszczenie czegoś lub kogoś, łącznie z samym sobą. Zużywają dużo energii, wyczerpują, nie wnosząc do życia niczego dobrego. Pogłębiają poczucie pustki, zagubienia i obco­ści. I jeśli wierzyć amazońskiej medycynie, wywołują także kon­kretne choroby, na które cierpi ciało.

Bezmyślność i lenistwo podpowiadają, że fajnie jest coś znisz­czyć i że można oprzeć swoje życie na nienawiści do przeciwnego obozu politycznego, wściekłości na zarząd firmy i zazdrości wobec ludzi na okładkach kolorowych pism. Taki człowiek odnajdzie sens swojego życia w atakowaniu przeciwników politycznych i wszystkiego, co jest z nimi związane. Pozorną siłę będzie czerpał z głębokiej niechęci i poczucia wyższości nad dyrektorami w firmie, która go zatrudnia. Po pracy będzie się sycił pełnymi wzgardy plot­kami o gwiazdach kina, piosenki albo telewizji. Pójdzie spać zmę­czony. Rano nakręci się złością na kolejnego kłamcę, który próbu­je mataczyć albo manipulować, przeklnie paru kierowców po dro­dze i znajomą klamkę u drzwi prowadzącą do miejsca pracy.

I nie przyzna się przed nikim, tym bardziej przed samym so­bą, że tak naprawdę w środku czuje się skrzywdzony i nieustan­nie atakowany. Dlatego odpowiada złością, niechęcią i pogardą wobec świata. Bo wstydziłby się swojej słabości, gdyby przyznał, że w gruncie rzeczy wolałby żyć inaczej.

0x01 graphic

Być może instynktownie unika w ten sposób wysiłku. Pod­świadomie dokonuje wyboru, że woli żyć „jak leci” i w konse­kwencji „byle jak” niż zakasać rękawy, okiełznać własne myśli i emocje, i dzięki temu żyć lepiej, bardziej szczęśliwie i radośniej. Gdyby go o to za­pytać, odpowie pewnie, że „nie ma czasu” albo że „ma teraz za dużo spraw na głowie”. A tak na­prawdę ulega życiowemu lenistwu, które jest jak tratwa na oceanie — ma szansę dokądś dopłynąć. Nikt nie wie wprawdzie dokąd, kiedy i jak, ale wszyscy ufają, że nie zatonie.


197


BEATA PAWLIKOWSKA

Lepiej jednak na oceanie być statkiem. Mieć sterowność, wy­porność, mapy, kompas, urządzenia nawigacyjne i fajne kajuty pod podkładem.

Ja postanowiłam, że nie będę tratwą. Zbudowałam sobie statek.

Wszystko o czym piszę, znam z własnego doświadczenia.

Nie daj się połknąć lenistwu. Nie zgadzaj się na byle jakie ży­cie. Nie kolekcjonuj złych emocji. Nie pozwól, żeby zadomowi­ły się w tobie i żywiły się twoją energią.

Kiedy czujesz zazdrość, zastanów się czy naprawdę masz świa­domość tego jaki jest człowiek, któremu zazdrościsz. Może znasz tylko fasadę, jeden wybrany fakt, który w obrazie całości wcale nie musi być najważniejszy? Każdy człowiek składa się z mnóstwa drobnych elementów, które pasują do siebie tylko w jednym określonym przypadku. Każdy najmniejszy fakt istnieje w sieci skomplikowanych zależności, które mają sens tylko w odniesie­niu do konkretnej osoby z jej myślami, marzeniami, przeszłością, zdrowiem, charakterem, osobowością. Zazdroszczenie komuś urody albo talentu nie ma sensu, bo ta uroda albo talent istnieją w konkretnym przypadku w połączeniu z całą resztą cech, zda­rzeń, myśli i przeznaczenia człowieka, któremu zazdrościsz.

Każdy ma życiu do zrobienia coś ważnego. Ale każdy coś in­nego. Musisz po prostu znaleźć swoje miejsce na ziemi i w histo­rii świata.

Zazdroszczenie komuś tylko zakłóca myśli i za­trzymuje cię w drodze do osiągnięcia celu. Czując zazdrość albo zawiść spalasz się we własnych złych emocjach — zamiast wykorzystać swój wewnętrzny ogień do rozpalania marzeń i podsycania swojej si­ły, determinacji i decyzji.

Nienawiść jest jeszcze gorsza, bo wypełnia cię od środka rodzajem pustki i niemocy. Niby czujesz, że żyjesz, ale jednocześnie masz

198


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

poczucie zatopienia w piekącym ba­senie bezsilności i zła.

Na początku nienawiść może dodawać siły i determinacji, ale nigdy nie wyniknie z niej nic dobrego. Jeżeli pozwolisz, żeby twoim postępowaniem kierowała nienawiść, prędzej czy później to co robisz obróci się przeciwko tobie i uderzy ze znacznie więk­szą siłą niż ta, którą niedawno z siebie wykrzesałeś. Kiedy niena­wiść wraca w ten sposób do człowieka, zwykle powala go na ko­lana. Tak jak w „podstawowym prawie kosmosu”.

Kiedy czujesz ogarniającą cię nienawiść, zatrzymaj się, zasto­puj swoje myśli, nie pozwól, żeby zła energia gromadziła się w to­bie i niszczyła cię od środka.

Ja w takich chwilach zmuszałam moje myśli do skoncentro­wania się na czymś dobrym. Przypominałam sobie przynajmniej jedną rzecz, z której jestem zadowolona, powtarzałam sobie:

199


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

„bądź wdzięczna za to, co masz!”, a potem przywoływałam w my­ślach to, na czym mi najbardziej zależy, czyli cel, który sobie wy­znaczyłam.

Skoncentrowanie energii na pozytywnym celu, który chcesz osiągnąć, to najlepszy sposób na radzenie sobie ze złymi emocjami.

— Rób swoje! — powtarzałam sobie w myślach.

Nienawiść czy zazdrość nie doprowadzą cię do niczego dobrego. Jeśli chcesz cokolwiek osiągnąć, wyznaczaj sobie małe cele i kon­centruj się na ich realizowaniu. Krok po kroku. Marzenie za ma­rzeniem. W moim przypadku to była książka za książką, podróż za podróżą, audycja za audycją, opowiadanie za opowiadaniem...

Nikt nie zrobi za ciebie tego, o czym marzysz.

200


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

A jeśli wciąż nie masz tego, o czym marzysz najbardziej, to tyl­ko twoja wina. Prawdopodobnie zmarnowałaś mnóstwo czasu i energii na przyglądanie się innym ludziom, roztapianie się w nie­nawiści i wariowanie z zazdrości. Skończ z tym. To bez sensu.

Odpychaj od siebie nienawiść, zastąp ją dobrymi myślami. Je­żeli nie potrafisz od razu zmienić swojego sposobu myślenia, to zmuszaj myśli do skoncentrowania się na jednej dobrej rzeczy. Z czasem nauczysz się w ogóle nie dopuszczać do siebie nienawiści.

Praca nad sobą, świadome usuwanie złych emocji ze swoich myśli prowadzą do osiągnięcia dodatkowej wewnętrznej siły, która chroni człowieka przed złą energią i wspomaga pozytywne dążenie do osiągnięcia celu.

0x01 graphic

201


Rozdział 24

Wewnętrzna siłownia - cudze życie

C

zasem łatwo wpaść w pułapkę, która leży na granicy między pomaganiem innym ludziom a zatraceniem się w ich życiu. Każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje życie. Jeżeli robi coś złego, jeżeli niszczy siebie i swoje życie, jeżeli nie umie roz­wiązywać swoich problemów, to trudno. Nie możesz żyć za ko­goś. Każdy musi żyć tylko za siebie.

Kiedyś zamartwiałam się tym, że moja mama pali papierosy. Mam świadomość tego, że palenie papierosów zatyka żyły, do­prowadza do miażdżycy tętnic obu nóg, co może się skończyć amputacją, niszczy serce i płuca, i wywołuje wiele innych dole­gliwości. Wydawało mi się, że muszę ratować moją mamę. Wie­le razy z nią rozmawiałam, przekonywałam, prosiłam, dawałam dziesiątki argumentów. Ale ona nie chce rzucić palenia.

Pewnego dnia uświadomiłam sobie, że moja mama jest całko­wicie dorosłą osobą i sama decyduje o swoim życiu. Jeżeli pale­nie papierosów doprowadzi ją do zawału serca, to nie wiem czy bę­dę czuwała dzień i noc przy jej łóżku w szpitalu. Jako dorosły czło­wiek

202


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

na pewno rozumie zależność między paleniem papierosów a własnym zdrowiem, więc będzie musiała ponieść konsekwen­cje swoich decyzji.

Kiedyś martwienie się problemami innych ludzi kompletnie odbierało mi chęć do własnego życia. Widziałam, jakie popeł­niają błędy i wiedząc, jak przykre w skutkach mogą być konse­kwencje takiego postępowania, usiłowałam ich przekonać, po­wstrzymać, ocalić. Ale oni najczęściej słuchali mnie, potakiwali głowami, a potem i tak robili wszystko po swojemu i dostawali ostatecznie po głowie.

Znałam kiedyś Grzegorza, który miał dwunastoletniego syna i bardzo lubił się nim chwalić. Uważał się też za dobrego ojca. By­łam dość często zapraszana do jego domu i miałam okazję z bli­ska obserwować jego życie rodzinne, relacje z żoną i z synem. Chociaż bardzo chcieli uchodzić za szczęśliwą rodzinę, moim zda­niem wcale tacy nie byli. Problemy rozwiązywano krzykiem, szantażem, przekupstwem albo udawano, że w ogóle nie istnieją. W obecności syna Grzegorz kłócił się ze swoją żoną o zasady, sło­wa i urażone ambicje, zarzucali sobie wzajemnie kłamstwo, ma­nipulację, złą wolę i głupotę. Pewnej niedzieli po pysznym obie­dzie zaczęliśmy grać w scrabble'a. Partia przeciągnęła się aż do wieczora. Wstałam i szykując się

203


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

do wyjścia usłyszałam nagle jak Grzegorz mówi do swojego syna, żeby teraz migiem brał się za odrabianie lekcji. Była niedziela wieczorem. Następnego dnia ra­no chłopiec szedł do szkoły. Jak to możliwe, że Grzegorz, jako do­rosły i mądry człowiek, nie nauczył swojego syna, że najpierw od­rabia się lekcje, a dopiero potem można się zajmować zabawą?... Przy następnej okazji powiedziałam Grzegorzowi, że moim zdaniem uczy swojego syna nieodpowiedzialnego podejścia do życia. Dlaczego mu nie wytłumaczył, że każdy człowiek ma obo­wiązki do wypełnienia, a od tego jak dobrze je wykona, zależy jakość jego życia?... Dlaczego nie nauczył syna zasady, że „naj­pierw praca, a potem przyjemność”? Dlaczego wychowuje go na człowieka, który kiedyś będzie miał problemy we własnym życiu, bo nikt nigdy mu nie wytłumaczył, że nie chodzi o to, żeby się wiecznie bawić, tylko o to, żeby mieć w życiu cel? Dlaczego po­zwala, żeby syn był świadkiem jego kłótni z żoną? Dlaczego wo­li nie rozmawiać z synem o trudnych sprawach? Przecież jeżeli teraz nie wyjaśni mu, co jest w życiu ważne, w jaki sposób moż­na sobie radzić z przeciwnościami losu, jak budować w sobie we­wnętrzną siłę, jak wyznaczać sobie cel i brać odpowiedzialność za swoje życie, to skazuje dziecko na szukanie po omacku, na rozbijanie się o życiowe rafy, na cierpienie i niepotrzebny ból.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Grzegorz zamilkł, a potem niechętnie przyznał mi rację. Ale nic się w jego rodzinie nie zmieniło.

Żal mi tego chłopca, który nie ma w najbliższym otoczeniu żadnego dorosłego, który pokazałby mu jak można dobrze i mą­drze żyć.

Ale trudno. Ja nie mogę tego zmienić. I nie mogę pozwolić, żeby martwienie się o syna Grzegorza przesłoniło mi inne waż­ne sprawy. Zrobiłam co mogłam. Zwróciłam Grzegorzowi uwa­gę, podzieliłam się moimi przemyśleniami, podsunęłam mu go­towe słowa i rozwiązania. Nie chciał lub nie umiał z nich skorzy­stać. To dla mnie zamyka sprawę. To zamknęło też moją znajo­mość z rodziną Grzegorza. Nie chciałam więcej być świadkiem tego, jak walczą ze sobą, bo nie potrafią ze sobą zgodnie żyć.

Oni są odpowiedzialni za ich życie.

0x01 graphic

Ja jestem odpowiedzialna za własne.

Nie wolno żyć za drugiego człowieka.

Każdy sam musi ponosić konsekwencje swoich decyzji.

Jedyne co można i należy zrobić, to życzliwie po­dzielić się swoją wiedzą albo doświadczeniem, uświadomić komuś zagrożenia, zaoferować pomoc. Nic więcej. Jeżeli człowiek nie chce przyjąć do wiadomości pewnych faktów, jeżeli nie chce ich naprawić, to trudno. Trzeba go wtedy zosta­wić w brudnej wodzie, w której zdecydował się siedzieć, i zapo­mnieć o nim.

Taki człowiek to najczęściej energetyczny wampir, który bę­dzie się skarżył, opowiadał o swoich nieszczęściach i pechach, ale nie zrobi nic, żeby to zmienić.

Jedyne życie, jakim możesz żyć, to twoje własne.

Jeżeli zaczniesz żyć problemami innego człowieka, spalisz się w płomieniu jego życiowego lenistwa.


205


Rozdział 25

Wewnętrzna siłownia - autodestrukcyjny potwor

W

szystkie dzieci na świecie szybko uczą się tego, że zostaną ukarane, jeśli nie będą spełniały oczekiwań dorosłych. Ta sama zasada dotyczy dzieci indiańskich w dżungli amazońskiej, dzieci Masajów na sawannie w Afryce, Buszmenów, Papuasów i Eskimosów. Za złe postępowanie grozi kara wymierzana przez różnych dorosłych, którzy dzierżą władzę nad dziećmi — rodzi­ców, nauczycieli, wychowawców.

Jest jednak pewna różnica między dziećmi Indian i innych plemion żyjących blisko natury a dziećmi białych ludzi w mia­stach. Różnica polega na tym, że dzieci plemienne uczy się sa­modzielności, odwagi i odpowiedzialności za własne czyny, od najmłodszych lat przysposabiając je do bycia dorosłymi. W na­szym białym świecie dzieci mają jak najdłużej pozostać beztro­skie, nie muszą się o nic martwić, bo wszystko zrobią za nie ro­dzice, od czasu do czasu wymierzając nagrody albo kary.

I wtedy właśnie zaczyna w dziecku rosnąć autodestrukcyjny potwór.

206

0x08 graphic
Przychodzi na świat na skutek wewnętrznego zamieszania. Z jednej strony kary wymierzane przez dorosłych mają młodego człowieka naprowadzić na „właściwą drogę”, ale z drugiej — nikt go nie nauczył jak samodzielnie podejmuje się decyzję, odważ­nie stawia czoło wyzwaniom, a potem ponosi konsekwencje. Większość dorosłych nie potrafi przekazać tego swojemu dziec­ku po prostu dlatego, że nigdy sami nie nauczyli się tej sztuki. Płyną przez życie na tratwie po omacku, i to samo zaszczepiają swoim dzieciom. Z takiego mętliku emocji, braku kompasu i wskazania drogi, powstaje autodestrukcyjny potwór, który podpowiada człowiekowi, że jest zły, nie nadaje się do niczego i zasługuje na karę. Więc dorosły człowiek sam ją sobie wymierza.

Kiedy autodestrukcyjny potwór zadomowi się w czyjejś du­szy, zaczyna kierować sposobem myślenia człowieka, które spro­wadza się do jednego powtarzalnego refrenu: „Jestem winny, muszę ponieść karę”.

Autodestrukcyjny potwór podpowiada, że nie warto próbo­wać niczego nowego, „bo na pewno i tak się nie uda”, nie warto pracować nad silną wolą „bo po co”, nie warto rzucać palenia„bo i tak

207


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

każdy na coś musi umrzeć”. Namawia do tego, żeby być nieboszczykiem we własnym życiu, czyli jak najwięcej leżeć, odpoczywać i nawet nie próbować jakiegokolwiek wysiłku.

Autodestrukcyjny potwór jest mistrzem negatywnego spoj­rzenia na świat. W każdej sytuacji potrafi znaleźć powody do na­rzekania. Podpowiada, w jaki sposób można się pogardliwie wy­wyższać nad innym człowiekiem i zepsuć mu radość. W każdym zdarzeniu umie wyszukać negatywne strony i na nich się kon­centruje, odbierając jednocześnie człowiekowi chęć i siłę do zro­bienia czegokolwiek konstruktywnego i pozytywnego. Wszyst­ko jest „bez sensu”, „do kitu” albo „nic niewarte”.

Autodestrukcyjny potwór ma wielu sojuszników. W popular­nych filmach główny bohater często jest ofiarą własnej nieumie­jętności życia i głupstw, które impulsywnie popełnia w chwilach zamroczenia umysłu alkoholem, pożądaniem albo innym rodza­jem braku panowania nad sobą. Rozpaczliwy bohater staje się idolem. W życiu udaje mu się osiągnąć coś przez przypadek, a potem rujnuje to własną osobowością, której brakuje silnej woli, odwagi, konsekwencji. I to jest bohater? Jasne, wprost ide­alny dla autodestrukcyjnego potwora.

208


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Łatwo rozpoznać, czy człowiek nosi w so­bie autodestrukcyjnego potwora:

* Raczej nie lubi siebie.

* Nie ma wiary we własne siły, więc boi się zmian
i woli nie próbować niczego nowego.

* Surowo ocenia swoje niepowodzenia, wyzywa
siebie w myślach od idiotów i nic niewartych śmieci.

* Widzi negatywne strony każdej osoby lub zdarzenia i na nich się koncentruje. Pozytywne strony raczej go nie interesują.


* Wymierza sobie dotkliwe kary za różne popełnio­ne i niepopełnione przewinienia, na przykład zaczyna się chorobliwie odchudzać, zmusza się do ćwiczeń ponad siły albo wlewa w siebie jeszcze jeden kieliszek gorzałki, mimo że nie ma już na nią ochoty.

* Łatwo się załamuje, poddaje się smutkowi i użala się nad sobą.

* Nigdy nie wie, czy może na sobie polegać.


* Celowo doprowadza się do łez i depresji, słuchając dołującej muzyki albo oglądając po raz kolejny film, przy którym zawsze się rozkleja.

* Robi rzeczy, których obiecał sobie, że już nigdy więcej nie bę­dzie robił.

* Ma szkodliwe nałogi, których nie rzuca, mimo że zna ich kon­sekwencje.

209


BEATA PAWLIKOWSKA


0x01 graphic

Ja też kiedyś miałam w sobie autodestrukcyjnego potwora. Nienawidziłam swojego spojrzenia w lustrze. Byłam swoim najwięk­szym wrogiem. Wybierałam brzydkie ubra­nia, żeby dodatkowo siebie ukarać. Nosiłam ciemne, za duże swetry i czarne spodnie, bo­jąc się wyróżnić z tłumu. Mówiłam, że się od­chudzam, ale kiedy nikt nie widział, ukrad­kiem zjadałam kawałek tortu. Potem czułam do siebie obrzydzenie za to, że nie umiem do­trzymać danego sobie słowa. Płakałam i litowałam się nad sobą. Czułam, że jestem najbardziej samotnym człowiekiem na świe­cie. Ciągle czekałam aż coś się zmieni w moim życiu na lepsze. Ale nic się nie zmieniało. Bo autodestrukcyjny potwór nie tyl­ko pragnie zatopić człowieka w jego smutku, rozpaczy, leni­stwie, głupocie i bezmyślności. Podsuwa mu też totalną inercję, która zaczyna przenikać wszystkie sfery życia.

— Po co robić coś, skoro można nic nie robić? — podpowia­da potwór, a człowiek łyka to bez zastanowienia, bo przecież zo­stał przyzwyczajony do tego, że ktoś zrobi wszystko za niego.

Na tym przecież polegało jego beztroskie dzieciństwo. Dzieci mają się bawić i jak najdłużej pozostać nieświadome prawdziwe­go życia. Mają wyznaczone liczne lub mniej uciążliwe obowiąz­ki, za ich wykonanie zostaną pochwalone, za zaniedbanie — uka­rane. Prosty system.

Człowiek z autodestrukcyjnym potworem w środku stosuje tę metodę także w dorosłym życiu. Robi to, co musi. Ewentualnie, jeżeli nie zorientuje się w porę, że jakaś część pracy została prze­znaczona właśnie dla niego, to zostanie ukarany. Przyjmie więc z pokorą swoją karę i popłynie dalej przez życie luźnym dryfem na tratwie bez kompasu.

Pewnego dnia dostrzegłam autodestrukcyjnego potwora we własnej duszy. Zauważyłam, że wciągał mnie często w różne czarne

210


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

dziury, w których czułam się beznadziejnie źle i z których cudem udało mi się wyswobodzić. Po raz pierwszy w życiu zaczęłam się zastanawiać dlaczego nie lubię siebie i dlaczego jestem swoim wrogiem. Po raz pierwszy w życiu zaczęłam sobie udzielać uczci­wej odpowiedzi na to pytanie. Do czego jest mi potrzebny auto-destrukcyjny potwor? Dlaczego rządzi moim życiem? Dlaczego podpowiada mi najgłupsze rzeczy, a ja go słucham? Dlaczego ciągle czekam aż coś samo się zmieni?...

0x01 graphic

211

W pierwszej chwili oczywiście wpadłam w złość i rzuciłam w swoim kierunku kilka wyzwisk. Byłam głupia, leniwa i brzyd­ka. Potwór był na pewno ze mnie bardzo zadowolony. Ale po­tem pomyślałam, że jeżeli ja w dalszym ciągu będę głupia, leni­wa i brzydka, to jak właściwie będzie wyglądało moje życie?... Po prostu bezsensownie. I wtedy postanowiłam zamknąć potworo­wi paszczę raz na zawsze.


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

Nie od razu mi się to oczywiście udało, ale pewnego dnia wpadłam na pomysł, który opisałam w książce W dżungli życia oraz w tej, w rozdziale „Jak zdobyć poczucie własnej wartości”, który zaczyna się na stronie 231.

Wtedy już wiedziałam, że idę we właściwym kierunku. Posta­nowiłam wyłączyć w sobie autodestrukcyjnego potwora. I to właśnie należy z nim zrobić. Wyłączyć go. Być może zawsze gdzieś będzie we mnie mieszkał, być może przyrósł jakimś ka­wałkiem ogona do mojej duszy, ale nie ma nade mną żadnej mo­cy, ponieważ został przeze mnie własnoręcznie wyłączony.

Wszystko, co mi podpowiadał, robię odwrotnie.

Kiedy słyszę szept, że jest wiele ważnych rzeczy do zrobienia, więc poczekajmy jeszcze z pisaniem nowej książki, patrzę w lu­stro i pytam siebie:

— Chcesz napisać tę książkę?

— Chcę! — odpowiadam bez wahania.

212


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


— W takim razie nie czekaj, zacznij dzisiaj. I nie odkładaj te­go do wieczora, tylko zrób to teraz.

Wyznaczam sobie godzinę i czas w ciągu dnia, i dzień jest dla mnie stracony, jeśli nie wykonam tego, co sobie zaplanowałam.

0x01 graphic

Kiedy słyszę podszept potwora, że znowu coś sknociłam, że można to było zrobić lepiej, mówię do siebie: tak, rzeczywiście, pewnie można to było zrobić lepiej, ale tamtego dnia zrobiłam to najle­piej, jak umiałam. Do następnego razu mam na­dzieję, że będę już wiedziała i umiała więcej, więc wtedy zrobię to lepiej.

Kiedy potwór mówi mi do ucha, że jest brzydki, zimny dzień i leje deszcz to ja mówię: i co z tego? Deszcz też jest fajny, a jaki będzie ten dzień, to się dopiero oka­że, bo przecież to zależy tylko ode mnie, prawda? Czy zrobię te­go dnia coś ważnego i dobrego, co zmieni moje życie, czy też nie.

Im częściej mówię potworowi, żeby zamknął paszczę, tym rza­dziej się odzywa i tym mniejszą ma ochotę sprowadzić mnie na złą drogę. Może nawet autodestrukcyjny potwór pewnego dnia stwierdzi, że jednak są fajniejsze rzeczy do zrobienia niż narzeka­nie i użalanie się nad tym, co jest złe. I zacznie żyć do przodu. A ja chętnie mu w tym pomogę.

Oto jak można walczyć z autodestrukcyjnym potworem:

1. Powiedz mu „NIE”. Zawsze przecież czujesz jak podpełza do twojego serca, zaczyna zatruwać ci myśli i ogarnia cię zniechęcają-co-smutno-negatywną peleryną. Nie pozwól mu. Odepchnij go od siebie. Powiedz mu, że się nie zgadzasz, że nie chcesz mu się poddać. Weź jego pierwszą brzydką myśl i zamień ją na coś pozytywnego.

2. Kiedy potwór podpowiada ci, że coś jest złe, brzydkie albo bezsensowne, znajdź argumenty dlaczego tak nie jest. Kiedy mó­wi ci, że pogoda jest do kitu, powiedz mu, że właśnie taka pogoda

213


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

dzisiaj ci odpowiada najbardziej. Kiedy mówi, że nic ci się dzi­siaj nie chce, odpowiedz mu, żeby się odczepił, bo nie chcesz się koncentrować na tym, że nie masz na nic ochoty, tylko na tym, że poszukasz sobie takiego zajęcia, które sprawi ci radość.

3. Zaplanuj dobre rzeczy, które mają się wydarzyć w twoim ży­ciu. Nie za dwadzieścia lat, ale dzisiaj, jutro, w tym tygodniu. Za­planuj sobie robienie czegoś, co sprawi ci przyjemność. Sama musisz wiedzieć, co to może być. Jeżeli nie będziesz wiedziała co cię w życiu cieszy, autodestrukcyjny potwór będzie miał łatwe za­danie, podsuwając ci myśli o tym wszystkim, czego nie lubisz.

4. Kiedy ogarnia cię smutek albo złość bez powodu, spójrz na siebie w lustrze i zapytaj się, jaki sens ma marnowanie energii i czasu na uleganie złym emocjom. To przecież nie prowadzi do niczego dobrego, w niczym ci nie pomoże, niczego zmieni na lepsze, więc po co?... Powiedz potworowi, żeby się schował i je­śli chce się smucić, płakać i wściekać, to bez ciebie.

5. Myśl pozytywnie! Potwór strasznie nie lubi pozytywnego myślenia.

214


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

6. Spróbuj w każdej sytuacji znaleźć jej dobrą stronę. A potem wyobraź sobie najgorszą możliwą wersję wydarzeń — okaże się, że w rzeczywistości wcale nie jest tak źle, jak ci się wydawało. Bo to właśnie potwór lubi przesadzać i wyolbrzymiać wszystko, co jest złe, więc podpowiadał ci, że to jest koniec świata i totalna masakra.

7. Broń się. Nie zgadzaj się na to, żeby rządził tobą autode-strukcyjny potwór. Strząśnij go z siebie. Bądź sobą. Powiedz mu na głos: „Przestań!!!”.

8. Zmuś się do tego, żeby zająć się czymś konstruktywnym. Potwór będzie ci podpowiadał, że nic ci się nie chce, nie masz si­ły ani ochoty, ale nie słuchaj go. Weź się do konkretnej roboty. Potwór strasznie nie lubi pracowitych ludzi. Od razu odpuszcza. Po kilku minutach poczujesz ulgę i wdzięczność, że jednak nie pozwoliłaś sobie się rozkleić.

9. Wyjdź na dwór. Autodestrukcyjny potwór nie lubi świeże­go powietrza. Najchętniej uwięziłby cię w czterech ścianach i za­mknął wszystkie okna. Jeśli chcesz mu zrobić na złość, wyjdź na spacer albo pojedź gdzieś rowerem.

10. Nie poddawaj się. Autodestrukcyjny potwór nie ma stu
głów. W gruncie rzeczy jest dość skromnym potworem, który
panoszy się tylko dzięki temu, że ktoś mu na to pozwala. Jeśli
każesz mu milczeć i nauczyć się cieszyć życiem, w końcu na pew­
no cię posłucha.

0x01 graphic

215


Rozdział 26

Wewnętrzna siłownia - inne pułapki

D

obry trening w siłowni wewnętrznej odbywa się przez cały czas. Ja nie wychodzę z mojej siłowni, ponieważ robienie dobrych rzeczy dla samej siebie sprawia mi przyjemność. Korzy­stanie z mojej siły woli to czysta radość. Z każdym dniem coraz większa, ponieważ często używany mięsień szybko rośnie i ma coraz większą moc.

Z doświadczenia wiem, że oprócz tego, co opisałam we wcze­śniejszych rozdziałach, czyli oprócz autodestrukcyjnego potwo­ra, braku poczucia własnej wartości, bezsilności, złości, samot­ności i złych emocji — są też inne, mniejsze pułapki. Wystarczy tylko o nich wiedzieć, żeby łatwo się z nimi uporać. Oto najważ­niejsze z nich:

1. Lenistwo

To oczywiście jedna z ulubionych cech autodestrukcyjnego po­twora, który najchętniej będzie leżał przez całe życie na brzuchu, je­dząc chipsy i narzekając, że jest nudno i brakuje mu radości.

Lenistwo było jedną z pierwszych cech, które w sobie poko­nałam.

216


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Lenistwo to taki stan, kiedy człowiek wie co chce, co mógłby albo co powinien zrobić, ale tego nie robi, bo mu się „nie chce”.

Myślę, że należy rozdzielić lenistwo wobec obowiązków narzu­conych przez kogoś i lenistwo wobec zobowiązań w stosunku do samego siebie.

To pierwsze właściwie nie jest lenistwem, tylko raczej we­wnętrznym oporem przed zrobieniem czegoś, na co nie mam ochoty, na czym się nie znam, co mnie nie interesuje i czego wła­ściwie wcale nie chcę robić. W takiej sytuacji trzeba uświadomić sobie przyczynę tego „czemu mi się nie chce” i podjąć decyzję. Są trzy możliwości: po pierwsze — nie chcę tego robić, więc te­go nie zrobię. Po drugie — nie chcę tego robić, ale zrobię to w wyznaczonym przeze mnie dniu i godzinie. Po trzecie — nie chcę tego robić i odkładam podjęcie decyzji w tej sprawie do wy­znaczonego przeze mnie dnia i godziny.

217

Wyznacz sobie bliski i precyzyjny termin, określ dokładnie dzień i godzinę, kiedy wrócisz do tej sprawy, a potem dotrzymaj danego sobie słowa. Bez wymówek i bez komplikacji. Jesteś od­powiedzialna przed sobą za swoje życie, podejmuj więc decyzje i wymagaj od siebie ich realizowania. Uczciwie i terminowo.

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

Drugi rodzaj lenistwa to taka sytuacja, kiedy sam zobowiązałeś się do czegoś przed sobą, ale gdy przychodzi chwila realizacji tego zobowiązania, siedzisz, kręcisz głową i myślisz, że „nie chce mi się”.

To jest prawdziwe lenistwo. To jest jedna z głów autodestruk-cyjnego potwora, który chce cię zniszczyć i pogrążyć w bezna­dziejnej pustce.

Co to właściwie znaczy, że ci się „nie chce”? To znaczy, że świadomie podejmujesz decyzję o tym, że nie zrobisz czegoś, co uważałeś za słuszne i co powinno być zrobione. A jeśli tego nie zrobisz, to jak możesz się spodziewać, że twoje życie będzie lep­sze, szczęśliwsze, bardziej udane?

Jeżeli poddasz się uczuciu zniechęcenia i usprawiedliwisz swo­je lenistwo, to wyrazisz też zgodę na to, że będziesz smutna, roz­goryczona, rozczarowana, zła na siebie i nieszczęśliwa. Czy tego właśnie chcesz?

Pewnie nie.

218

W takim razie, kiedy przyjdzie do ciebie lenistwo, użyj mię­śnia silnej woli i dotrzymaj danego sobie słowa. Poczujesz się wspaniale.

0x01 graphic


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


2. Smutek

0x01 graphic

Smutek jest jak pogoda — nie można go przewidzieć, ale można się na niego przygotować. Kiedy na dworze zaczyna padać deszcz, nikt przecież nie narzeka, że to potworne zja­wisko, które uniemożliwia ludziom normalne funkcjonowa­nie. Przeciwnie — gdy człowiek widzi deszcz za oknem, to wkłada odpowiednie ubranie, bierze parasol i wychodzi.

Ze smutkiem jest tak samo. Czasem może cię złapać zły nastrój. Musisz mieć odpowiednie ubranie i parasol, żeby się przed nim chronić.

Zastanów się, co sprawia ci największą przyjemność. Jakie piosenki wprawiają cię w dobry nastrój, jakie jedzenie poprawia ci humor, gdzie ostatnio byłaś na pięknym spacerze.

Kiedy jeszcze w twoim życiu świeci słońce, zapisuj w zeszycie al­bo w komputerze te wszystkie rzeczy, które najbardziej uwielbiasz robić. To będzie twój parasol. Kiedy w twoich myślach zacznie pa­dać deszcz, będzie za późno na przypominanie sobie co mogłabyś zrobić, żeby poczuć się lepiej. Dlatego dobrze jest zawczasu przygo­tować awaryjny plan. Kiedy nadchodzi smutek, wyciągnij swój pa­rasol dobrych rzeczy i zdarzeń, i nawet nie poczujesz, że pada deszcz.

3. Chwile załamania

Chwile zwątpienia i załamania przychodzą tak samo jak smu­tek, który porównałam do deszczu. Tyle że wtedy nie pada, ale leje jak podczas tropikalnej ulewy.

Gwałtowne burze mają jednak to do siebie, że trwają krótko. Jeśli więc dopadnie cię chwila załamania, to trudno. Najlepiej zastosować wtedy sprawdzone sposoby, o których wiesz, że po­prawiają ci nastrój. Zjedz dobry, zdrowy obiad. Pójdź na spacer. Obejrzyj film w kinie.

Powtarzaj sobie w myślach, że chcesz być silna. Mimo wszyst­ko chcesz być silna. Powtarzaj to jak najczęściej. Za każdym ra­zem siła z tych słów naprawdę będzie coraz mocniej wypełniała twoją duszę.


219


BEATA PAWLIKOWSKA

4. Dręczące wspomnienia z przeszłości

Ja miałam ich w sobie dość sporo. Wiązały się z różnymi trau­matycznymi przeżyciami, z ludźmi, nawet z uczuciami, które no­siłam w sobie.

Pewnego dnia w dżungli zrozumiałam, że to nie ma sensu. Rozpamiętywanie bolesnych wspomnień jest jak zatruwanie wody we własnej studni.

Przypominanie sobie ciężkich przeżyć odbiera chęć do życia, osłabia wolę i zniewala myśli. Jest niczym bajoro z brudną wo­dą, w którym człowiek siedzi jak dzika świnia zamiast z niego wyjść, otrząsnąć się, umyć myśli i żyć do przodu.

Ze złych zdarzeń w przeszłości można jedynie wyciągnąć na­ukę na przyszłość. Pamiętać o wnioskach, ale nigdy już nie wra­cać myślami do tamtych wydarzeń, nie rozpamiętywać, nie przy­woływać tamtych uczuć, emocji i obrazów.

220

Strząsnąć je z siebie.

0x01 graphic


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Powiesz, że nie potrafisz? Jak to nie potrafisz? To nic trudnego.

Kiedy przychodzą do ciebie takie zniewalające wspomnienia, powiedz na głos: „Nie chcę o tym myśleć! Nie chcę o tym my­śleć!”, a potem podsuń swoim myślom coś innego, na czym bę­dą mogły się skoncentrować. Każ swoim myślom zająć się czyta­niem książki, artykułu w gazecie, pisaniem maila, słuchaniem radia. I nie odpuszczaj.

W gruncie rzeczy także tamte złe zdarzenia były ci w jakiś spo­sób potrzebne i doprowadziły cię do miejsca, w którym jesteś te­raz. Także do tego, że trzymasz właśnie w rękach tę książkę i czy­tasz rozdział o siłowni wewnętrznej.

Jeżeli masz napady dręczących wspomnień, to znaczy, że no­sisz w sobie autodestrukcyjnego potwora. Można go łatwo po­konać. Strasznie nie lubi silnej woli i ludzi, którzy podejmują de­cyzje. Po pewnym czasie zamienia się w miłego pluszaka, do któ­rego możesz się w myślach przytulać.

5. Martwienie się na zapas

Podjęłaś decyzję, masz plan. I zaczynasz się martwić, że nie dasz rady, nie zdążysz, nie udźwigniesz odpowiedzialności albo zapomnisz o czymś ważnym. Zamiast się cieszyć z tego, co sobie zamierzyłaś, zamieniasz się w zestresowany kłębek strachu.

Już nawet nie wiesz czy wciąż umiesz się cieszyć z tego, co chciałaś zrobić, bo toniesz w oceanie lęku i niepokoju.

Weź głęboki oddech. Czy to, co sobie postanowiłaś, wiąże się ze śmiertelnym niebezpieczeństwem, w którym możesz stracić życie? Jeśli tak, to rozumiem twoje zdenerwowanie, ale nawet w takiej sytuacji uleganie panice w niczym ci nie pomoże.

Panika i strach to tylko uczucia — tak samo jak radość albo złość. Można nad nimi świadomie zapanować. Wystarczy tylko zechcieć.

Ja w takich chwilach zaciskam pięści, pochylam głowę, zamykam oczy, oddycham głęboko i powtarzam sobie w myślach: „Spokoj­nie. Spokojnie. Nie ma powodu się denerwować/bać/wściekać.

221


BEATA PAWLIKOWSKA


Musi być dobrze. Chcę, żeby było dobrze. Sprawię, żeby było do­brze”. A to, co nie zależy ode mnie, stanie się samo. Nie ma jed­nak sensu na zapas martwić się tym, że stanie się coś złego.

Spróbuj zastosować w takich chwilach medytację. Posłuchaj spokojnej muzyki i skoncentruj się na jednej, wybranej, neu­tralnej myśli.

Można też dotrzeć do myśli poprzez ciało. Ćwiczenia fizyczne, bieganie albo chodzenie to też rodzaj medytacji, który uspokaja i porządkuje rozbiegane myśli.

Stres jest czymś w rodzaju skurczu mięśnia. Wystarczy go więc spokojnie rozmasować, żeby minął.

0x01 graphic

6. Głód, odwodnienie i brak tlenu

To trzy niedoceniane rzeczy, które mają gigantycz­ny wpływ na emocje i samopoczucie.

Bardzo często smutek, zniechęcenie i zmęczenie po­jawiają się wtedy, kiedy opadasz z sił, bo zapomniałaś zjeść śniadanie lub obiad albo zjadłaś coś, co dodało ci tłuszczu i cukru, ale nie przyniosło żadnych składni­ków potrzebnych organizmowi do normalnego funk­cjonowania. Tak działają wszystkie dania typu fast food. We fryt­kach, chipsach, hot-dogach i hamburgerach nie ma wiele warto­ści oprócz tłuszczu i wypełniacza. Batonik albo cola to sam cu­kier. Ludzki organizm nie jest piecem, który zamieni na energię wszystkie śmieci, jakie do niego wrzucisz. Jeżeli chcesz mieć silę, musisz dostarczać swojemu ciału odpowiedniego paliwa. Koniec z fast foodem. Koniec ze słodzonymi napojami.

Zdrowe paliwo to jak najwięcej różnych składników przygoto­wanych w dietetyczny sposób. Musisz jeść mięso, ryby, warzywa, nabiał, ryż, kasze, pieczywo i owoce. Wybieraj chude mięso i chude ryby, średnio tłuste mleko, jogurty i sery, razowe, ciemne pieczywo. Nie smaż w tłuszczu, tylko opiekaj, gotuj, grilluj albo duś. Nie używaj ciężkich sosów, majonezu ani śmietany. Jeśli musisz, znajdź ich

222


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

niskokaloryczne wersje. Zobaczysz, że poczu­jesz się silniejsza i będziesz miała więcej energii, by zrobić wszyst­ko, co sobie zamierzysz.

I pij wodę. Odwodnienie objawia się bólem głowy, zmęcze­niem, zniechęceniem, osłabieniem, złym nastrojem. Zawsze miej przy sobie butelkę wody mineralnej bez gazu. Zobaczysz, jak oszałamiające są efekty picia wody. Dolewaj sobie do szklan­ki i od czasu do czasu wypijaj kilka łyków. Przez cały dzień, kie­dy siedzisz w biurze, jedziesz samochodem, oglądasz film w tele­wizji. Woda jest potrzebna do funkcjonowania wszystkich na­rządów wewnętrznych, łącznie z sercem i mózgiem. Kiedy nie pi­jesz wystarczająco dużo wody, czujesz się po prostu chory.

Wody mineralnej nie można zastąpić ani herbatą, ani kawą, po­nieważ te napoje dodatkowo wysuszają i odwadniają organizm. Nie można jej też zastąpić innymi napojami, bo większość jest do­datkowo słodzona, więc będzie cię tuczyć zamiast nawadniać.

Nie mów, że woda nie ma smaku. Spróbuj różnych rodzajów wody mineralnej. Ja mam dwie ulubione o bardzo wyrazistym smaku i pełnej życia głębi. Wypijam co najmniej półtora litra wody dziennie, po trochu, od rana do wieczora.

223


BEATA PAWLIKOWSKA


0x01 graphic

0x01 graphic


7. Przywiązanie do planów

Nie da się przewidzieć tego, co się zdarzy za tydzień albo za rok. W życiu wszystko płynie. Jest to złożona kombinacja mnó­stwa innych zdarzeń, z których nawet nie zdajesz sobie sprawy. Trudno szybko stwierdzić jak bardzo dobre albo jak bardzo złe jest zdarzenie, które właśnie staje na twojej drodze.

Przypomina mi się historia pewnego chłopca, który uwielbiał piłkę nożną i każdą wolną chwilę spędzał na boisku. Był bramka­rzem w młodzieżowej drużynie słynnego hiszpańskiego zespołu Real Madryt. Marzył o tym, że zostanie sławnym sportowcem.

Pewnego dnia jechał samochodem i zdarzył mu się dziwny wypadek. Do dzisiaj nie wie dlaczego stracił panowanie nad kie­rownicą. Samochód zaczął się turlać po ziemi, a przyszły bram­karz doznał poważnej kontuzji kręgosłupa. Lekarze bali się, że nigdy nie odzyska władzy w nogach. Chłopak leżał w szpitalu przez trzy lata.

Nie mógł się ruszać. Był załamany. Jego marzenia o karierze sportowej i piłce nożnej legły w gruzach. Chciał jednak robić coś więcej niż bezradne leżenie w szpitalnym łóżku. Pozwolono mu ćwiczyć ręce. Postanowił więc nauczyć się grać na gitarze. Potem zaczął śpiewać. Nazywał się Julio Iglesias. Kiedy wyzdrowiał, stał

224


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


się słynnym piosenkarzem. Gdyby nie zdarzył mu się ten tragiczny wypadek, być może nigdy nie odkryłby w sobie pasji do muzyki.

Kiedyś byłam bardzo przywiązana do swoich planów. Wyda­wało mi się, że jeśli coś jest dla mnie bardzo, bardzo ważne, to jeśli się nie zdarzy, będzie po prostu koniec świata. Tragedia. Nieszczęście.

Wiele razy życie uczyło mnie mądrości.

Bywało na przykład tak, że to, na co tak bardzo czekałam, rze­czywiście przybierało realny kształt, ale okazywało się w prakty­ce czymś innym niż się spodziewałam. Bywało i tak, że coś mia­ło się zdarzyć, było zapowiedziane, potwierdzone i umówione, ale z jakiegoś powodu nie zdarzało się. Czułam bezsilną rozpacz i rozgoryczenie do chwili, gdy po pewnym czasie dowiadywałam się, jak to zdarzenie wyglądałoby w rzeczywistości i jakie byłyby jego konsekwencje. Wtedy czułam ulgę.

0x01 graphic

Dlatego teraz nigdy nie mówię „nigdy”, „na pewno” ani „na zawsze”. Jestem otwarta na to, co może się zda­rzyć, bo wiem, że żaden człowiek nie jest w stanie ogar­nąć rozumem wszystkich zależności i całej pajęczej sie­ci połączeń pomiędzy ludzkimi słowami, zachowaniami i wydarzeniami.

Taki sposób myślenia pozwala mi też uwolnić się od oczekiwań i nie uzależniać mojego szczęścia od tego, co miałoby się zdarzyć.

Nie wymagam od świata, żeby zachowywał się zgodnie z moimi życzeniami. Jest to raczej autostrada biegnąca w dwóch kierun­kach — coś dostaję i coś daję od siebie. Chcę, żeby świat nie zmu­szał mnie do niczego i ja też nie chcę świata do niczego zmuszać.

Przywiązuję się tylko do tego, co zależy wyłącznie ode mnie. Od siebie mogę wymagać wysiłku, uczciwości, dotrzymania obietnicy, pracowitości, zrealizowania planów. I na tym się kon­centruję. To daje wielką siłę.

225


Rozdział 27

Wewnętrzna siłownia - samotność

N

ikt nie wie lepiej ode mnie co to jest samotność. Wielka jak ciemność nieba od zachodu do wschodu słońca, szar­piąca za serce jak dziki pies. Pełna rozdzierającej pustki, którą człowiek nosi w sobie jak dziwną, nieuleczalną chorobę.

Samotność nadchodzi najczęściej wieczorem, spowijając duszę jak czarna chmura, od której nie ma ucieczki. Czułam wtedy z porażającą jasnością, że jestem sama, najsamiejsza na świecie, że moją duszę rozrywa przedziwny ból, którego nie umiem opa­nować, a w oczach pojawiają się łzy. Tak bardzo chciałam wtedy poczuć czyjąś bliskość, ciepło, opiekuńcze ramiona i usłyszeć sło­wa, które przyniosą mi spokój i poczucie bezpieczeństwa...

Mogłam tak czekać przez sto lat, bo czekanie ma to do siebie, że zazwyczaj trwa zbyt długo. W przypadku samotności trwa przez cale życie.

Zrozumiałam to pewnego wieczoru, kiedy czułam prawie fi­zyczny ból miotającej się we mnie samotności.

Wszystkie problemy z osobowością, brakiem poczucia własnej wartości, uleganiem słabościom i uzależnieniom biorą się właśnie

226


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


stąd, że ludzie nie chcą być samodzielni, bo wiecznie oczekują wsparcia, pomocy i bliskości drugiego człowieka.

Poczucie samotności to najczęściej strach przed odpowiedzial­nością za własne życie. Dlatego ludzie instynktownie łączą się w pary, żeby móc tę odpowiedzialność przerzucić na drugą oso­bę. Jeśli obie osoby w związku tak zrobią, to uwalniając się od lęku o własne losy, jednocześnie noszą na ramionach przyszłość drugiego człowieka, której nie mają szansy wypełnić — dlatego, że nie są w stanie wejść w myśli i skórę męża lub żony, żeby usły­szeć jego lub jej najskrytsze marzenia.

Każdy musi sam nieść swoje życie i każdy sam musi zrozu­mieć, że w najbardziej realnej rzeczywistości naprawdę jest za­wsze sam. I nie ma w tym nic złego. Nie jest to ból ani przekleń­stwo. Jest to stan naturalny, towarzyszący każdemu człowiekowi od chwili narodzin aż do śmierci.

Jesteś sam, ponieważ tylko ty znasz swoją duszę i potrafisz ją tak utulić, żeby poczuła się wreszcie szczęśliwa i zaspokojona.

A jeśli nie potrafisz, to warto byłoby się tego nauczyć.

0x01 graphic

Jak przestać być samotnym?

Przyjmij do wiadomości to, że jesteś sam i zawsze bę­dziesz. Drugi człowiek nigdy nie pozna ciebie tak dobrze, jak ty sam siebie znasz. Nigdy na żadnym człowieku nie bę­dziesz mógł polegać tak całko­wicie, jak na sobie samym.

Żeby więc przestać czuć sa­motność, trzeba zaprzyjaźnić się ze sobą.

I o tym jest ta książka.

227


0x08 graphic


Rozdział 28

Jak zdobyć poczucie własnej wartości

W

szyscy nam mówią od najmłodszych lat, że mamy być grzeczni, słuchać dorosłych i siedzieć cicho, kiedy nikt nas nie pyta o zdanie. Wmawiają nam, że dobre dziecko to ta­kie, które posłusznie wykonuje polecenia, nie buntuje się i nie chce tego, czego nie może dostać. Dorośli każą dzieciom nie py­skować, zamknąć się i nie zawracać im głowy. Podają przykłady innych dzieci, które są lepsze, ładniejsze, mądrzejsze i na pewno zajdą w życiu dalej niż my.

Znam wielu dorosłych, którzy wychowali się w takich do­mach i potem tak samo zachowują się wobec swoich dzieci. Nie są z wyrachowaniem okrutni. Po prostu sami nigdy nie nauczy­li się radzić sobie z własnym życiem i brakiem akceptacji, które­go doświadczali kiedyś i z którym żyją do dziś.

A brak poczucia własnej wartości bardzo przeszkadza i doku­cza na każdym kroku.

Człowiek ma wrażenie, że świat drwi z niego za jego plecami. Gdy tylko się odwróci, świat zaczyna chichotać i wytykać go palcami.

231


BEATA PAWLIKOWSKA

Człowiek jest przerażony, że wystawi się na śmieszność, po­pełni błąd, okaże się niekompetentny, niezdarny, nie dość dow­cipny, za mało inteligentny, nudny albo po prostu niewystarcza­jąco fajny. Dlatego stara się być nieustannie czujny. Patrzy na lu­dzi wokół siebie i usiłuje odgadnąć, jak go oceniają, co o nim myślą, czy zauważyli, że ma pognieciony rękaw koszuli. Dosko­nale wie, że nikt nie powie mu wprost co o nim sądzi, więc usi­łuje uzyskać tę informację tak manipulując swoimi rozmówca­mi, żeby odpowiedzieli na dręczące go wątpliwości.

Jest nastawiony jak myśliwski chart na wychwytywanie nega­tywnych niuansów z otoczenia i odczytywanie ich przeciwko so­bie. Jeżeli przy stole toczy się rozmowa o tym, że niektórzy lu­dzie kompletnie nie wiedzą jak się ubrać i sami siebie oszpecają, to biedny umęczony człowiek bez poczucia własnej wartości jest przekonany, że mówią właśnie o nim.

232

Jeżeli w towarzystwie ktoś rzuci uwagę o nieproszonych go­ściach, którzy znaleźli się na sali, biedny człowiek jest gotów na­tychmiast wyjść, bo urażona duma i ambicja, poczucie niezasłu­żonej krzywdy oraz ból odrzucenia są tak silne, że zapomni o za­proszeniu na imprezę, które trzyma w kieszeni.

0x01 graphic


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Człowiek, któremu brak poczucia własnej wartości:

1. Jest uzależniony od opinii innych osób.

2. Jest przeczulony na punkcie własnej osoby, nie ma do sie­bie zdrowego dystansu, nie potrafi się z siebie śmiać.

3. Łatwo go zranić.

4. Reaguje przesadnym oburzeniem albo cierpieniem na nic nieznaczące uwagi albo żarty pod swoim adresem.

5. Szuka u ludzi nieustannego potwierdzenia swojej wartości, czasem otwarcie domagając się komplementów albo pochwał.

6. Nie jest w stanie sam docenić swoich zalet, zasług ani osią­gnięć, bo targają nim sprzeczne uczucia — z jednej strony uwa­ża, że jest niedoceniony i świetny, a z drugiej, że nie nadaje się do niczego.

7. Żyje w wiecznym poczuciu niższości, starając się ukryć przed ludźmi swoje kompleksy.

0x01 graphic

Jest jak wątłe drzewko, które wiecznie opa­da na boki, ale gdyby zechciał, sam łatwo mógłby odzyskać równowagę. Wystarczyłoby znaleźć odpowiednio mocny patyk, na któ­rym będzie mógł się oprzeć. Ale człowiek bez poczucia własnej wartości ma także słabą du­szę i nie lubi zbytnio się męczyć. Wystarcza mu świadomość, że jeśli znów będzie potrze­bował akceptacji i wsparcia, to znajdzie ludzi, od których to uzyska.

Brak poczucia własnej wartości dodatkowo pogłębia kom­pleksy i sprawia, że wątłe drzewko jest coraz słabsze. Jego dusza jest pełna niepewności, strachu, często rośnie w nim też gniew i nienawiść do samego siebie, bo nie potrafi sobie wybaczyć żad­nych błędów ani pomyłek. Potrafi przez lata dręczyć się wspo­mnieniami sytuacji, w których nie dał sobie rady, zbłaźnił się al­bo doznał innego poniżenia.


233


BEATA PAWLIKOWSKA

Panicznie boi się krytyki, odrzucenia i przejawów braku ak­ceptacji jego osoby. Nie zauważa nawet, że jego największym krytykiem i wrogiem jest on sam.

Wiem, bo kiedyś sama taka byłam.

A teraz bardzo często spotykam takich ludzi.

Przypominam sobie rozmowę z moim znajomym Krzyszto­fem, który pewnego wieczoru, kiedy zostaliśmy sami, usiadł przy stole ze łzami w oczach i powiedział zduszonym głosem:

— Ja nie wiem jak żyć...

— Krzysiu! — zawołałam. — Co się stało?

— Do niczego się nie nadaję — powiedział Krzyś, kręcąc smut­no głową. — Nic mi nie wychodzi... Nic nie umiem...

— Krzysiu — powiedziałam stanowczym tonem. — Co ty mówisz?
Wzruszył smutno ramionami, a łza potoczyła mu się po po­
liczku, spadła na stół i wsiąkła w obrus.

234

— Ja nawet nie mam nic własnego — żachnął się Krzyś. — Miesz­kanie na kredyt, samochód na kredyt, meble na kredyt. Nic nie
mam...


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Westchnęłam. Typowy przypadek. Spróbuję go więc obudzić w nietypowy sposób.

— No tak, Krzysiu — powiedziałam z rezygnacją. — To praw­da. Jesteś do niczego.

0x01 graphic

Spojrzał na mnie czujnie i z zaskoczeniem. Człowiek, który nie ma poczucia własnej warto­ści, tak naprawdę do pewnego stopnia ją ma, ale nie chce się do tego przed sobą przyznać. Woli to usłyszeć od innych ludzi, ponieważ sam nie ma do siebie za grosz zaufania.

Zapadło milczenie. Krzyś nie wiedział co zrobić w tej nietypowej sytuacji. Zawsze przecież, kiedy człowiek skar­ży się, że jest do niczego, to wszyscy próbują go pocieszać — a on jest tak rozpaczliwie głodny pochwał i komplementów, że rozko­szuje się każdą sekundą i każdym słowem, które spija z ich ust.

— Krzysiu — odezwałam się po pewnym czasie. — Wyciąg­nij rękę.

Krzyś z westchnieniem i rezygnacją położył otwartą rękę na stole. Myślał pewnie, że teraz dopiero rozpocznie się pocieszanie i komplementowanie.

— Zastanów się — powiedziałam. — Czy potrafisz znaleźć w so­bie przynajmniej pięć rzeczy, które uważasz za fajne?

Krzyś spojrzał na swoją dłoń i odpowiedział prawie natychmiast:

— Och, myślę, że jest ich więcej niż palców u jednej ręki.

— Co ty powiesz? — przystąpiłam do ataku. — Przecież przed chwilą powiedziałeś, że jesteś zerem i nic ci się nie udaje.

— No wiem... — przyznał ze smutkiem. — Ale czuję się taki bezsilny... Nic mi się w życiu nie udaje, niczego tak naprawdę w życiu nie osiągnąłem.

— Czego nie osiągnąłeś? — zapytałam surowo. — Tego, że masz świetną pracę, którą lubisz? Tego, że masz takie piękne wielkie mieszkanie? Tego, że uczysz ludzi jeździć na nartach? To jest nic?

235


BEATA PAWLIKOWSKA


Krzysiu znowu wzruszył ramionami, jakby to była jedyna rzecz, którą jeszcze jest w stanie zrobić wysiłkiem woli.

— Ale czuję się nic niewart... To ta moja potrzeba akceptacji...
Krzysiu spojrzał na mnie spod powiek. To był moment, kiedy

powinnam powiedzieć mu, jaki jest świetny, piękny i mądry, a on będzie najpierw lekko zaprzeczał i upierał się, że wcale taki nie jest, a potem zacznie się dopytywać: Naprawdę? Naprawdę tak myślisz? A ja będę potakiwać i osiągniemy wzajemne porozumienie.

Ale tym razem naprawdę nie miałam na to ochoty. Warknęłam.

— Krzysiu — powiedziałam chłodnym tonem. — Przecież ty sam wiesz, co jest w tobie dobre. Sam wiesz, ile masz zalet i z cze­go śmiało możesz być dumny. A jeżeli uważasz, że są w tobie też takie cechy, które ci się nie podobają i których nie chcesz mieć, to zacznij pracować nad tym, żeby je zmienić na lepsze.

— Tak — westchnął Krzyś i wstał.

I na tym nasza rozmowa się zakończyła. Każda następna wy­glądała tak samo — z tą tylko różnicą, że kiedy ja zaczynałam mó­wić o tym, że wystarczy odnaleźć w sobie wiarę, zaufanie i sym­patię do samego siebie, to Krzysiu udawał, że nie słucha.

Bo problem człowieka, któremu brakuje poczucia własnej warto­ści nie polega na tym, że jest głupi i naprawdę bezwartościowy. Je­go problemem jest strach przed tym, że jeśli zajrzy do swojej duszy, to nic tam nie znajdzie. Czyli chorobliwy lęk przed samym sobą

0x01 graphic

Dlaczego tak jest?

Być może jako dziecku brakowało mu ak­ceptacji w domu, rodzice niewystarczająco często go chwalili, a nawet więcej — odbiera­li mu poczucie własnej wartości, nie będąc w stanie docenić i wyrazić słowami zadowo­lenia z jego osiągnięć, cech charakteru, po­stępowania.

236


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Być może został wychowany w rodzinie, gdzie w ogóle nie mówiło się o emocjach, nikt nikogo nie chwalił, bo każdy miał po prostu robić to, co do niego należało.

Być może istnieje jeszcze wiele powodów, dla których czło­wiek ma bardzo niskie poczucie własnej wartości.

Moim zdaniem najczęściej dzieje się tak dlatego, że człowiek instynktownie przyjmuje negatywną postawę wobec samego siebie. Chce sobie wyrządzić przykrość, chce się ukarać. Dlacze­go? Bo siedzi w nim autodestrukcyjny potwór, o którym więcej piszę na stronie 206.

Ale te powody są nieważne.

Bo nie chodzi o to, żeby się cofnąć w przeszłość i odszukać w pamięci konkretne wydarzenia, które spowodowały niewiarę we własne siły, umiejętności i pogłębiający się brak zaufania do samego siebie. Być może jest to komplet różnych przyczyn, oko­liczności oraz zdarzeń i pewnie bardzo dużo czasu zajęłoby odszu­kanie ich wszystkich. Nie ma sensu marnować na to ani chwili.

237


BEATA PAWLIKOWSKA

Lepiej o nich zapomnieć i racząc od tego, co jest dzisiaj. Czyli odszukać w sobie prawdę.

Człowiek, któremu brak poczucia własnej wartości okłamu­je sam siebie. Przyzwyczaił się po prostu, że opinię o jego oso­bie wydają inni ludzie. Uzależnił się od tego stanu. I właśnie to wystarczy zmienić.

Skąd może się brać poczucie własnej wartości?

Z pozytywnej oceny pewnych faktów: tego jaki jestem, co ro­bię w życiu, jak wyglądam, co mam, czy jestem wierny sobie.

Po pierwsze:

0x01 graphic

238

Zapomnij o tym, co mówią o tobie inni ludzie. Sam wiesz, że cza­sem mówi się coś ot tak, z bezmyślności, z braku lepszego tematu al­bo ze złośliwości. Poza tym to, co mówią inni ludzie, może wynikać z czystej niewiedzy lub z niezrozumienia pewnych rzeczy. To nieważ­ne. To co inni ludzie mówią o tobie, to jest ich problem. Nie twój.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Po drugie:

0x01 graphic

Twoim problemem jest to, że tak naprawdę nie wiesz, co o sobie myśleć. Ale kto właściwie może znać cię lepiej niż ty sam? Dlaczego uważasz, że opinia jakiejś ciotki, brata czy kolegi jest bardziej prawdziwa — jeżeli żaden obcy człowiek nie jest w stanie zajrzeć do twojego serca ani odczytać two­ich myśli i intencji? To tak jakby w sądzie zamiast naocznego świadka miał zeznawać przypadkowy przechodzień złapany na ulicy. Coś sobie pomy­śli, coś dopowie, resztę zgadnie i złoży zeznanie.

Jeżeli dajesz innym ludziom prawo do wydawania opinii na twój temat, to zachowujesz się jak sędzia w takim właśnie „po­mylonym” sądzie.

Tylko ty jesteś w stanie stwierdzić, jaka jest prawda i tego się trzymaj.

Po trzecie:

Jaka jest ta prawda? I tu leży sedno całej sprawy. Ty po pro­stu nic nie wiesz. Boisz się swoich uczuć, marzeń i myśli. Boisz się wziąć odpowiedzialność za to, kim jesteś. Ten strach odbiera ci siłę, którą mógłbyś przeznaczyć na konstruktywne działanie. Boisz się, że się pomylisz, że podejmiesz złe decyzje, źle ocenisz własne siły.

Boisz się, że jeśli zostaniesz kapitanem statku swojego życia, to nie będziesz umiał obsługiwać steru i wpadniesz na skały. I tu się mylisz. Nie ma takich skał, które rozbiłyby twój statek. Mo­gą go lekko uszkodzić, ale takie drobne usterki łatwo się łata i płynie się dalej. I z każdym dniem płynie się coraz lepiej.

Zbierz się więc na odwagę i przestań unikać samego siebie.

Chwyć za ster. Szybko nauczysz się nim posługiwać.

Musisz zaufać samemu sobie.

To jest najważniejsze. Daj sobie przynajmniej próbny kredyt zaufania na miesiąc i spróbuj nauczyć się być sobą.


239


BEATA PAWLIKOWSKA

Po czwarte:

Weź kartkę i długopis. Znajdź spokojne miejsce, gdzie nikt nie będzie ci przeszkadzał. Wyłącz telefon i nie zajmuj się inny­mi rzeczami.

Na kartce zacznij wypisywać wszystko, co uważasz w sobie za dobre, fajne i godne podziwu. I nie zaprzeczaj od razu, że nie ma w tobie niczego takiego. Nie musisz teraz udawać przed nikim. Rozmawiasz tylko z samą sobą. Chcesz znaleźć prawdę. Masz w sobie rzeczy, które uważasz za godne podziwu, ale dotychczas zawsze się ich wypierałaś. Bo nie lubiłaś siebie. I nie chciałaś so­bie dać nic dobrego.

Teraz spróbuj inaczej. Spróbuj dać sobie coś dobrego.

Bądź dla siebie dobra. Spójrz na siebie jak na zagubioną przy­jaciółkę, która będzie cię odtąd wspierała we wszystkim, co robisz.

Wypisz więc na kartce swoje dobre cechy i to, co chciałabyś w sobie zatrzymać, a nawet rozwinąć i powiększyć.

Po piąte:

Weź drugą kartkę i wypisz na niej punkt po punkcie to wszystko, czego w sobie nie lubisz. Ale nie roztkliwiaj się nad so­bą i nie wściekaj się, bo wciąż podczas tego ćwiczenia chcesz być dla siebie dobra. Wyobraź sobie, że przychodzisz do lekarza du­szy i masz mu opowiedzieć o swoich wadach.

Wypisz je wszystkie na kartce, bez złości i uczciwie.

Po szóste:

Przeczytaj to wszystko, co napisałaś. Lista pewnie nie jest jeszcze kompletna, bo będą ci się przypominały następ­ne rzeczy. Dopisuj je więc do listy w ciągu kolejnych dni. I zacznij się zastanawiać.

Są rzeczy, które można zmienić.

Są też takie rzeczy, których zmienić po prostu nie można.

Wiem, myślisz, że to niesprawiedliwe, że ty masz gru­be nogi, a ktoś inny ma szczupłe i piękne. Albo że masz odstające uszy, których

240


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

nienawidzisz, podczas gdy większość lu­dzi nawet nie zauważa swoich uszu, bo są normalnych rozmiarów i leżą gładko przy głowie.

Ale każdy człowiek to komplet różnych rzeczy. I każdy czło­wiek ma w sobie takie rzeczy, których nie akceptuje i które chciałby wymienić na inne. Dla jednych jest to chora wątroba albo nerki, dla innych krzywy nos.

Przyjmij więc do wiadomości, że są takie rzeczy, których zmie­nić nie można — czy ci się to podoba, czy nie. I naucz się z nimi żyć. Po prostu. Dostałaś je od Boga czy od innej Siły Wyższej w takim właśnie komplecie, bo z jakiegoś powodu to właśnie by­ło istotne i stworzyło całość, która jest twoją osobą. Być może gdybyś miała prostszy nos albo dłuższe nogi, dostałabyś je w kom­plecie z chorym sercem albo krzywym kręgosłupem.

Nieważne. Nie marnuj czasu na rozmyślanie o tym, czego nie możesz zmienić. Nie pozwól, żeby kierowała tobą pycha. Nie mu­sisz być najpiękniejsza na świecie. Ciało nie jest najważniejszą czę­ścią ciebie. Ważne jest to, co nosisz w duszy. A to wszystko, co się tam znajduje, możesz zmienić w każdej chwili — jeśli tylko zechcesz.

241


BEATA PAWLIKOWSKA


Po siódme:

Wykreśl z kartki swoich wad te rzeczy, których nie możesz lub nie chcesz zmienić. Na przykład te, które wiążą się z twoim cia­łem. Jeżeli za jedną ze swoich wad uznałaś za duże stopy — to al­bo zdecyduj, że chcesz je sobie zmniejszyć operacyjnie, albo uznaj, że po prostu są częścią ciebie i akceptujesz je. I przyjmij do wiadomości to, że zostały przez ciebie zaakceptowane. Są twoje.

Weź teraz świeżą kartkę i przepisz na niej te cechy, których w sobie nie lubisz i które można zmienić.

Nie niszcz poprzedniej kartki. Jeśli przyjdzie ci kiedyś do gło­wy znowu roztkliwiać się nad sobą i użalać nad tym, że twoje cia­ło nie jest tak doskonałe, jak byś chciała, to zajrzyj do tej kartki i przypomnij sobie, że ciało nie jest najważniejsze i że podjęłaś de­cyzję o zaakceptowaniu tych cech, których nie możesz zmienić.

Nie marnuj czasu na nienawiść do czegoś, co jest od ciebie niezależne. To byłoby bez sensu.

Po ósme:

Na kartce swoich zalet masz dowód na to, że jesteś fajniejsza niż myślałaś. Wypisałaś wszystko? Także takie drobiazgi jak to, że jesteś cierpliwa, masz talent do klejenia latawców, robisz naj­lepszy pasztet na świecie i masz zawsze porządek w szufladzie z filmami DVD?

0x01 graphic

To dobrze. To jest twoja baza, na której możesz budować dalej. Pamiętaj o tym, że twoje życie zależy od ciebie. Tylko ty mo­żesz w nim zmienić coś na lepsze albo podjąć decyzje o tym, że nic nie robisz i toniesz we własnym rozczarowaniu. Pamiętaj o tym, że musisz być dla siebie dobra. Jesteś swoim najlepszym przyjacielem — najbar­dziej uczciwym, oddanym, szczerym i wiernym. Traktuj siebie z przyjaźnią.

Pamiętaj o tym, co jest w tobie dobre. Zacznij pra­cować nad tym, co jest w tobie złe. To da ci siłę i po­czucie własnej niezależności.

242


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Po dziewiąte:

Na kartce swoich wad masz teraz te cechy, których nie lubisz i które można zmienić. Dotyczą zarówno ciała, jak i charakteru, osobowości i duszy.

Więc co dalej?

Do roboty. Jeśli nic w sobie nie zmienisz, będziesz nosiła swo­je wady jak garb, który utrudnia ci życie.

Wybierz jedną najważniejszą, z którą chcesz się rozprawić w pierwszej kolejności. Tylko jedną. Jeżeli zaczniesz robić wszystko naraz, po wariacku, to znów ci nie wyjdzie. Wybierz więc jedną cechę, którą chcesz naprawić w pierwszej kolejności.

Pamiętaj, żeby nie kierować się złością i nienawiścią do samej siebie. Na twoją sympatię powinien zasługiwać sam fakt, że prze­czytałaś tyle stron tego rozdziału i chcesz coś w sobie zmienić na lepsze. To pewnie więcej niż zrobiłaś dla siebie kiedykolwiek.

Zastanów się więc spokojnie w jaki sposób możesz zmienić tę jedną pierwszą wybraną wadę. Przeczytaj rozdział o „Sposobie myślenia wojownika” na stronie 148 — to może ci pomóc w wy­braniu skutecznego sposobu.

243


BEATA PAWLIKOWSKA

Potem będzie ci potrzebna siła woli i konsekwencja w działa­niu. Jeśli jej nie masz — zajrzyj na stronę 245.

Po dziesiąte:

Odrzucaj od siebie zniewolone myśli, które każą ci żebrać o akceptację u innych ludzi. To nieważne co oni myślą, bo i tak nie są w stanie znać całej prawdy. Prawdę znasz tylko ty. Praw­da jest taka, że masz w sobie dużo fajnych cech. Będziesz miała ich jeszcze więcej, bo spróbujesz pozbyć się swoich wad i zamie­nić je na zalety.

Jeżeli będziesz pracowała nad sobą, jeżeli będziesz miała w życiu dobry cel, do którego zmierzasz, szybko prześcigniesz innych ludzi.

0x01 graphic

244

Jesteś ważna. Musisz być ważna przede wszystkim dla samej sie­bie. Przestań się oglądać na innych ludzi. Przestań czekać na to, co mają do powiedzenia na twój temat. Jeżeli jest coś, co chciałabyś o sobie wiedzieć, sama znajdź odpowiedź na to pytanie. Gdzie? We własnej duszy. To ona jest twoją najlepszą przyjaciółką.


Rozdział 29

Jak zdobyć silną wolę

S

ilna wola to cecha, którą każdy człowiek ma, lecz niekoniecz­nie jej używa. Jest jak muskuł na przedramieniu. U większo­ści ludzi wygląda jak miękki flaczek, ale u niektórych zamienia się w pulsujący, pełen siły biceps.

Silna wola wszystko ułatwia. Umożliwia dotrzymanie słowa danego sobie, zdobycie upragnionej sylwetki, czyli schudnięcie albo utycie — co kto woli, zrealizowanie największych i mniej­szych marzeń. Daje radość, poczucie spełnienia i szacunek do samego siebie. Jest podstawą do budowania lepszego życia.

I wcale nie jest trudna do zdobycia.

Pamiętam moje własne boje ze słabą wolą i wszystkim, co z niej wynikało — lenistwem, brakiem poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości, kompleksami, załamaniem i brakiem nadziei. Łatwiej było spadać coraz dalej w otchłań beznadziei niż przebu­dzić się i zacząć kierować swoim życiem.

245


BEATA PAWLIKOWSKA


Na szczęście mam upartą duszę. Czasem łatwiej byłoby mi o czymś nie myśleć albo zapomnieć, ale dopóki tego nie zrozu­miem, to krąży w moich myślach kiedy pracuję i kiedy śpię, kie­dy odpoczywam i w każdej innej sekundzie życia, świadomie i podświadomie domagając się znalezienia rozwiązania.

Czasem to trwa kilka minut, czasem kilka dni albo tygodni, a czasem kilka lat, ale kiedy rozwiązanie w końcu do mnie przy­chodzi, jest zwykle objawieniem, czyli faktem zaskakującym, lecz całkowicie logicznym i dającym się racjonalnie wytłumaczyć.

I tak właśnie pewnego dnia odkryłam zaskakującą rzecz. To takie proste i logiczne, że powinni tego uczyć w szkole.

0x01 graphic

Moim odkryciem była prosta i stuprocentowo po­wtarzalna zależność między czynem a jego konse­kwencjami i związanymi z tym moimi uczuciami.

Nagle zrozumiałam, że czułam się źle zawsze po tym, gdy zrobiłam coś, czego nie chciałam robić. A jeśli nie chciałam tego robić, to dlaczego to zrobi­łam? I logicznie myśląc dalej: jeżeli nie zrobiłabym tego, czego nie chciałam robić, to uniknęłabym złe­go samopoczucia później, czyli czułabym się lepiej! To takie proste. Zdecyduj co chcesz robić albo czego nie chcesz robić, a następnie dotrzymaj danego sobie słowa. Złap się za rękę, jeśli będziesz sięgała po to, czego nie chciałaś. Pamiętaj o złożonej sobie obietnicy. Mniej ważne jest to wszystko, co obiecujesz innym ludziom. Najważniejsze jest to, do czego zobo­wiązujesz się przed samym sobą. Dlaczego? Ponieważ dopiero wtedy, gdy będziesz mogła szanować siebie, możesz oczekiwać, że będą cię szanowali także inni ludzie.

Wystarczyło więc zastosować to genialne odkrycie w prakty­ce. To było łatwiejsze niż myślałam. Poczułam się tak, jakbym nagle odkryła superprzydatne narzędzie, z którego istnienia nie zdawałam sobie sprawy.

246


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Zaczęłam w świadomy sposób kierować własnym zachowa­niem, pamiętając o tym, że to jak się zachowam, będzie miało kolosalny wpływ na to, jak poczuję się pod koniec dnia.

Kiedy proponowano mi kawałek tortu urodzinowego, które­go „przecież nie można odmówić”, konfrontowałam to, co mam ochotę zrobić z tym, co moim zdaniem powinnam zrobić.

Myślałam więc:

— Pyszny tort, będzie się rozpływał w ustach, a całe ciało wy­
pełni wtedy przyjemny smak słodyczy...

I odpowiadałam sobie:

— Ale jeśli zjesz ten tort, będziesz potem czuła się gruba. Bę­dziesz narzekała, że nie powinnaś była tego robić. Będziesz zła,
że dałaś się skusić.

Przecież doskonale znałam to uczucie z przeszłości. Miałam wtedy zawsze pretensję do siebie, nie mogłam spojrzeć sobie w oczy w lustrze, obrzucałam się wyzwiskami, że do niczego się nie nadaję, że jestem słaba i nic niewarta.

Nie chciałam tak się czuć. Ale ochota na słodki tort wcale nie zmalała, a nawet przeciwnie — kiedy dopuściłam do siebie myśl, że mogłabym go sobie odmówić, poczułam protest i wewnętrz­ny sprzeciw. Dlaczego? Dlaczego mam sobie odmawiać czegoś przyjemnego?

247


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

— Dlatego, że będziesz potem tego żałować — odpowiedzia­łam sobie. — Nie chcę jeść tortu, bo wiem jak będę się czuła
później. Nie chcę tego robić.

To było proste — zatrzymałam się na chwilę, zastanowiłam się jakie będą konsekwencje tego, co zrobię, a potem postanowi­łam, że nie chcę tego robić. I wcale nie była to trudna decyzja. Przeciwnie, poczułam ulgę. Poczułam się jak dyrektor, który po­trafi podjąć mądrą decyzję o przyszłości swojej firmy.

— Nie, dziękuję, nie jem słodyczy — powiedziałam na głos
i odstawiłam talerzyk.

I poczułam się wielka jak King Kong.

Im częściej ćwiczyłam w ten sposób mięsień silnej woli, tym stawał się mocniejszy i łatwiejszy w obsłudze. Nie musiałam już zmuszać się do wysiłku udźwignięcia jakiejś decyzji, bo mój bi­ceps działał automatycznie i sam ją unosił. A ja czułam się coraz lepiej i myślałam o sobie z coraz większą sympatią. Tym bardziej, że dzięki sile woli udawało mi się doprowadzić do zrealizowania wielu rzeczy, które wcześniej wydawały mi się nieosiągalne albo po prostu nigdy mi się nie udawały.

248


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Tak było choćby z pisaniem książek. Chciałam napisać nową książkę, ale autodestrukcyjny potwór podpowiadał, że „może ju­tro”, bo teraz są inne „ważne sprawy”.

— Ale jakie ważne sprawy? — zapytałam siebie pewnego dnia. — Dla mnie napisanie nowej książki jest najważniejszą rzeczą, którą chcę się zajmować.

Zastosowałam swoją ulubioną metodę przewidywania i symu­lacji konsekwencji. Jeżeli wieczorem mam do siebie pretensje i żal, że nie napisałam ani jednej strony nowej książki, to co na­leżałoby zrobić, żeby tak się nie czuć? To logiczne. Muszę prze­stać odkładać to „na jutro” i zabrać się do tego natychmiast. Na­wet więcej. Muszę zaplanować kiedy i o której godzinie będę się tym zajmować, bo wtedy łatwo mi będzie dotrzymać zobowiąza­nia. Jeżeli postanowię, że w nieparzyste dni tygodnia, czyli w każdy poniedziałek, środę i piątek o godzinie 18.00 będę siada­ła do pisania książki, to wystarczy potem użyć mojego bicepsa silnej woli i dotrzymać słowa. Tak zrobiłam. Z tą tylko różnicą, że nie wyznaczyłam sobie nieparzystych dni, ale wszystkie dni ty­godnia. Bo chciałam szybko skończyć pisanie i mieć tę fanta­styczną świadomość, że zrobiłam coś, co bardzo chciałam zrobić.

0x01 graphic

Tak samo było z chodzeniem do siłowni. Wyda­wało mi się, że jest mi to potrzebne. Byłam przeko­nana, że dobrze mi to zrobi, bo ukształtuje sylwet­kę, rozwinie mięśnie, poprawi samopoczucie — bo przecież uprawianie sportu wywołuje wydzielanie hormonu szczęścia, czyli endorfin. Gdybym chcia­ła kogoś przekonać do słuszności uprawiania gim­nastyki, miałam w ręku cały komplet argumentów. Ale z jakiegoś powodu przez cały czas pozostawało to wyłącznie w sferze moich myśli i tylko od czasu do czasu myślałam, że „znów tego nie zrobiłam”.

Skierowałam się więc najpierw do mojej wewnętrznej siłow­ni i poruszyłam bicepsem silnej woli.

249


BEATA PAWLIKOWSKA

Metoda przewidywania konsekwencji. Jeżeli czujesz się źle ze swoją bezczynnością w kwestii uprawiania sportu, zmień to.

Krok pierwszy — jeżeli uważasz, że powinnaś chodzić do si­łowni, zrób to. Krok drugi — zaplanuj kiedy i dokąd będziesz chodzić na zajęcia fitness. Krok trzeci — podejmij decyzję. Krok czwarty — zrealizuj swoje postanowienie.

Zdecydowałam więc, że będę chodziła na fitness co najmniej dwa razy w tygodniu, w poniedziałek lub wtorek, a potem w czwartek lub w piątek. Zaczynam oczywiście w najbliższy dzień, który pasuje do tego planu.

Kiedy nadszedł pierwszy piątek, autodestrukcyjny potwór podpowiadał, że „nie mam dzisiaj ochoty”. Poruszyłam więc bi­cepsem silnej woli i nie pytałam siebie czy mam na to ochotę, czy nie. Spakowałam strój, buty na zmianę, ręcznik i butelkę wo­dy, po czym zawiozłam siebie na zajęcia. Już po kilku minutach ćwiczeń poczułam niesamowitą radość. Dotrzymałam słowa da­nego sobie! Robię coś, co jest dla mnie dobre! Mogę na sobie polegać! Jestem dla siebie przyjacielem! Hurra!

0x01 graphic

250

Uwielbiam to uczucie.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Silą woli fantastycznie potrafi usidlić i poko­nać autodestrukcyjnego potwora, który usiłuje zamienić cię w bezwolną ofiarę własnej bezczyn­ności. Kiedy chcesz coś zrobić, potwór mówi:

— Nie chce mi się!

— Nieważne, czy ci się chce — odpowiedz mu i zastosuj mój prosty sposób przewidywania kon­sekwencji tego, co się za chwilę stanie. Zastanów się co chcesz zrobić, podejmij taką decyzję i użyj bicepsa silnej woli, żeby konsekwentnie ją zrealizować. Potwór pewnie będzie chciał ci przeszkodzić i powie:

— Właściwie nie mam na to ochoty.

— Podjęłam decyzję — odpowiedz potworowi. — Wiem, że to jest dobra decyzja i teraz właśnie zamierzam wcielić ją w życie. Nie przeszkadzaj mi. Teraz jest czas robienia tego, co zostało wcześniej ustalone.

Nie wahaj się. Pomyśl o tym, jak się poczujesz później. To co zrobisz teraz, będzie miało wpływ na twoją przyszłość.

To jest moment próby. Stoisz pomiędzy swoją słabością a si­łą. I tylko od ciebie zależy jakiego dokonasz wyboru. Czy znów ulegniesz słabości, a potem rozkleisz się z litości nad sobą albo będziesz na siebie zła. Czy też zrobisz pierwszy krok do bycia pa­nią swojego życia.

Niedawno w sklepie spotkałam klienta, który pakując swoje zakupy do torby przyznał się, że kompletnie nie radzi sobie z ży­ciem i „jest do niczego”. Ekspedientka uśmiechnęła się grzecz­nie i nie była zaskoczona. Przyznanie się do bezradności wobec własnego życia wydało jej się całkiem naturalnym stanem.

Mam znajomego, który żartem powtarza, że ma strasznie sil­ną wolę. Tak strasznie silną, że robi z nim co chce. I wychyla na­stępny kieliszek wina, zagryzając kiełbasą, podczas gdy jego żo­na szepcze, że ma chore serce i nie powinien tyle pić ani jeść tłu­stych wędlin.


251


BEATA PAWLIKOWSKA

Dostaję często listy od młodych ludzi, którzy piszą, że właści­wie wiedzą już wszystko, ustalili już co chcieliby w sobie zmienić na lepsze, mają plan na przyszłość, szukają w życiu własnej pa­sji, ale skarżą się, że brakuje im jedynie silnej woli — żeby zreali­zować to wszystko, co sobie zamierzyli.

Skąd więc bierze się silna wola?

Dokładnie z tego samego, co pozwala biegaczowi dotrzeć do mety, skoczkowi utrzymać się w powietrzu, a floreciście zadać celne pchnięcie. Czyli z ćwiczeń.

Czy masz jeszcze jakieś wątpliwości? Proszę, oto bardziej rozbudowany przykład:

0x01 graphic

Załóżmy, że chciałabyś schudnąć. Oczywiście w teo­rii wiesz, że do schudnięcia potrzebne są co naj­mniej dwie rzeczy. Po pierwsze zdrowa dieta, czyli unikanie rzeczy tłustych, smażonych, słodkich i ciężkostrawnych. Po drugie aktywny tryb życia, czyli uprawianie jakiegoś sportu, gimnastyka, ruch na świeżym powietrzu. Nie masz wątpliwości, że ta teoria jest słuszna. Ale co dalej? Przecież lenistwo i autodestrukcyjny potwór podpowiadają ci, że „nie warto”, „a po co się tak męczyć” oraz że „nie masz czasu”.

Ale zaraz. Jaka jest alternatywa? Czy jest jakiś inny sposób, że­by trwale i bez szkody zrzucić kilka kilogramów i zdobyć szczu­płą sylwetkę? Tabletki i preparaty odchudzające odpadają, bo to jest chemia zatruwająca organizm, więc zamiast pomagać, może tylko na dłuższą metę zaszkodzić. Operacyjne zabiegi odsysania tłuszczu bywają niebezpieczne, bo są przecież chirurgiczną inwa­zją w głąb ciała, a poza tym ich efekty nie trwają długo. Inne sposoby? Chyba nie ma.

Głodówka nie ma sensu, bo odbiera organizmowi konieczne do życia witaminy, sole mineralne i inne składniki. Głodówkę stosują

252


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

tylko ci, którzy słuchają swojego autodestrukcyjnego po­twora i chcą wymierzyć sobie surową karę. Głodówka prowadzi albo do anoreksji, czyli do choroby , która może skończyć się śmiercią, albo do efektu jo-jo, czyli odzyskania z nadwyżką wszystkich straconych kilogramów. Dlaczego? Bo organizm, który głodzisz tylko czeka na moment, kiedy będzie mógł uzu­pełnić to wszystko, czego go pozbawiasz — czyli kalorii, witamin, pierwiastków potrzebnych do pracy serca, mózgu, wątroby i in­nych organów. Im dłużej czeka, tym bardziej rozpaczliwie będzie chciał zapewnić sobie zapas — na wypadek, gdyby głupia głowa, którą nosi na karku, znów wpadła na pomysł pozbawiania go co­dziennego paliwa w postaci jedzenia. Kiedy więc głodówka się kończy, organizm zaczyna błyskawicznie gromadzić i magazyno­wać tłuszcz oraz inne substancje, które będzie mógł wykorzystać do życia w przypadku następnego głodzenia. Wtedy właśnie szybko przybiera się na wadze.

Nie ma więc wyjścia. Jeżeli chcesz schudnąć i nie zniszczyć sobie jednocześnie organizmu, musisz podjąć dwie decyzje: po pierwsze będziesz zdrowo jeść, a po drugie zaczniesz uprawiać sport.

253


BEATA PAWLIKOWSKA


0x01 graphic

To też jest w miarę proste, bo autodestrukcyjny potwór jesz­cze nie protestuje, prawda? Dopóki wszystko pozostaje w sferze myśli, marzeń i planów, potwór śpi spokojnie.

Musimy zrobić następny krok. Podjąć decyzje.

Pierwsza decyzja: chcesz zrezygnować z fast foodu, słodyczy, majonezu, sosu, tłustej śmietany, napojów z cukrem (coli, sło­dzonych soków i napojów gazowanych) i dań smażonych.

Druga decyzja: chcesz ćwiczyć bieganie.

Spójrz na siebie w lustrze i powiedz na głos, jakie decyzje pod­jęłaś i dlaczego. Powiedz też do siebie, że chcesz wytrwać w tych decyzjach, bo są dla ciebie ważne.

A potem czekaj na pierwsze starcie z autodestrukcyjnym po­tworem. Na pewno obudzi się, zaniepokojony, że nie pozwalasz mu obrastać w leniwy tłuszcz. Powie ci, że jesteś zmęczona, że za dużo od siebie wymagasz, że masz już dosyć wszystkiego.

Odpowiedz mu spokojnie, że wcale nie interesują cię jego narze­kania, ponieważ właśnie rozpoczęłaś wędrówkę ku szczupłej syl­wetce i zależy ci na tym, żeby zrealizować to, co sobie postanowiłaś.

254


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Kiedy wejdziesz do ciastkarni i poczujesz oszałamiająco słodki zapach świeżego ciasta, usłyszysz też na pewno dzwonek ostrze­gawczy we własnej głowie. Powstrzymaj łakomstwo. Przypomnij sobie jak stałaś przed lustrem i patrząc sobie w oczy powiedziałaś czego chcesz. Teraz wystarczy tylko dotrzymać słowa. Jeśli uda ci się po raz pierwszy, każdy następny będzie łatwiejszy.

Wyznacz sobie dzień tygodnia i godzinę, kiedy będziesz bie­gać. Za pierwszym razem potwor będzie ci podpowiadał dziesięć wymówek, które mogłabyś łatwo zastosować, żeby usprawiedli­wić się i zostać w domu. Ale nie pozwól mu na to. Powiedz so­bie, że podjęłaś decyzję i nie ma z nią dyskusji. Idziesz biegać. Tak jak sobie zaplanowałaś.

Uprawianie jakiejś formy sportu powinno być dla ciebie przy­jemnością. Jeżeli okaże się, że bieganie nie sprawia ci radości albo przynosi ci ból, znajdź inny rodzaj ćwiczeń. Zapisz się na zajęcia fitness, zacznij jeździć na rowerze, uprawiać jogę albo kung-fu.

Jeśli coś ci się nie uda, nie rozpaczaj. Po prostu zacznij od początku.

I teraz nie masz już wyjścia. Nie możesz już powiedzieć, że „nie masz silnej woli”, bo w rzeczywistości ją masz, ale nie lubisz jej używać. Zacznij więc trenować swój mięsień silnej woli. Jest znacznie łatwiejszy do zbudowania niż muskuły kulturystów.

Sama widzisz, że to jest proste. Wystarczy zdecydować czego chcesz, podjąć decyzję, a potem dotrzymać słowa danego samej sobie.

0x01 graphic


Rozdział 30

Skąd brać siłę do walki

D

zień dlatego jest taki jasny, że przed nim panowała noc. Wakacje dlatego są tak cudowne, że wcześniej przez wiele miesięcy trzeba było chodzić do szkoły. Gdyby wakacje trwały przez cały rok, w ogóle nie byłyby wakacjami, tylko codzienno­ścią, do której łatwo człowiek się przyzwyczaja i uważa za coś naj­bardziej normalnego na świecie.

Gdyby ludzie pracowali przez trzydzieści dni w miesiącu bez przerwy, a potem ostatni dzień miesiąca mieli wolny, ceniliby go bardziej niż dzisiaj cenią niedzielę.

Tak samo jest z jedzeniem, które lepiej smakuje wtedy, gdy człowiek siada do stołu czując się głodny.

I tak samo jest z siłą, która rodzi się ze słabości.

Każda chwila zwątpienia, załamania, smutku, bólu, nieszczę­ścia czy samotności, każda strata, każda przykrość i każde cier­pienie to szansa na budowanie w sobie wewnętrznej siły.

Właśnie z cierpienia i bólu bierze się siła, żeby z nimi walczyć. Każdy gram tej siły zdobytej w kolejnych potyczkach ze smutkami, przeciwnościami losu w starciach ze złymi albo nieżyczliwymi

256


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

ludźmi zostaje w twojej duszy. Nie znika po tej jednej wygranej batalii. Zostaje z tobą jak kolejne orle pióro w pióropuszu in­diańskiego wodza. Im więcej ich masz, tym jesteś silniejszy.

Uświadomiłam to sobie pewnego dnia, kiedy wracałam sa­mochodem ze spotkania, które bardzo się przedłużyło i okazało się tak kompletnie bez sensu, że w gruncie rzeczy zniszczyło mi resztę dnia. Miałam w planie zrobienie jeszcze kilku ważnych rzeczy, a wracałam do domu stojąc w korku i myśląc z poczu­ciem klęski, że niczego już więcej dzisiaj po prostu zrobić nie zdołam, bo zwyczajnie nie zdążę.

Łzy płynęły mi po policzkach, bo czułam się okradziona z moje­go czasu i bezsilna, że nie będę w stanie zrealizować moich planów.

Zatrzymałam się na czerwonych światłach. Nawet nie ociera­łam łez, tylko mrugałam od czasu do czasu, żeby je strzepnąć z rzęs. Stałam na skrzyżowaniu i czekałam aż będę mogła jechać dalej, gdy w pewnej chwili pomyślałam:

— To dobrze, że zdarzają się takie koszmarne chwile, bo dzięki temu mogę teraz poszukać w sobie siły i przezwyciężyć to uczucie.

257


BEATA PAWLIKOWSKA


Nie otarłam łez, które wciąż płynęły mi po policzkach i zaczę­łam się zastanawiać, z której strony powinnam spojrzeć na mo­ją obecną sytuację, żeby poczuć się lepiej.

Ha! Siedzę w moim własnym samochodzie. Jadę do mojego własnego domu. Mam zmarnowany dzień, ale jutro od rana spróbuję nadrobić to, co dzisiaj straciłam.

— Nie daj się! — powiedziałam do siebie. — Nie daj się zła­mać przez takie głupstwa! Przecież masz w sobie siłę, żeby to po­konać. I możesz wykorzystać ten moment słabości, żeby wygene­rować z siebie kolejny kilogram siły, który wzmocni twoją duszę i będzie ci służył we wszystkich następnych chwilach takich smutnych jak ta.

I wtedy właśnie uświadomiłam sobie, że dzięki słabościom, smutkom i nieszczęściom można budować swoją siłę.

To jest tak samo jak w przypadku rowerzystów, którzy z ogrom­nym wysiłkiem, koło za kołem, wjeżdżają na wierzchołek góry, że­by móc z niej potem szybko zjechać.

To jest tak samo jak u himalaistów, którzy przez wiele dni wspinają się na szczyt, odmra­żając sobie nos, usta i palce u stóp, dźwigając ciężki sprzęt, ryzykując hipotermię, czyli śmierć z wychłodzenia, obrzęk płuc i mózgu w wyniku choroby wysokościowej — ale pew­nego dnia stają na szczycie, a potem zaczynają schodzić w dół. I tylko oni potrafią docenić dotarcie do zielonej, pełnej życia doliny — bo mogą ją porównać z pustynią wiecznego lodu i śniegu, którą pokonali powyżej.

0x01 graphic

W taki sam sposób słabość i smutek po­zwalają ci docenić to, że możesz w sobie pro­dukować siłę do ich pokonania.

Wystarczy tylko o tym pamiętać. I tu kryje się tajemnica zdobywania siły do walki.

258


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Kiedy świeci słońce i niebo jest błękitne, łatwo się uśmiechać. Fajnie jest chodzić po plaży albo leżeć w zielonej dolinie pełnej kwiatów. Miło jest dostawać prezenty, a jeszcze przyjemniej ko­muś je dawać.

Zycie jest ładne, łatwe i wesołe. Czasami.

Bo czasami niepotrzebnie się komplikuje i zaczyna się burzyć jak ocean. Człowiek nagle staje przed koniecznością podejmo­wania strasznie ważnych i trudnych decyzji, od których bardzo wiele zależy. Albo zostaje rzucony na ziemię podmuchem jakie­goś wydarzenia, którego nie był w stanie przewidzieć. Albo do­znaje niespodziewanych krzywd i przykrości od innych ludzi.

Wtedy słońce przestaje świecić i nikomu nie chce się szcze­rzyć zębów w uśmiechu.

Wtedy nadchodzi czas próby.

259


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

Wtedy trzeba uświadomić sobie, że właśnie takie momenty są generatorem wewnętrznej siły. Wystarczy tylko ten generator w sobie włączyć.

Nie poddać się. Nie ulec fali smutku zalewającej oczy. Jeśli się poddasz, to nie zdobędziesz ani trochę siły potrzebnej ci do na­stępnego starcia.

Bo przecież życie jest tak samo pełne radosnych chwil, jak i nie­spodziewanych katastrof, z którymi trzeba sobie radzić. Zacznij więc używać generatora mocy, jaki masz wbudowany w sobie.

Nie mów, że nie masz żadnego generatora. Zapewniam cię, że każdy człowiek go ma. Ogromna większość po prostu w ogó­le nie zdaje sobie z tego sprawy. Dlaczego? Tak jak wiele razy wyjaśniałam już w tej książce, biali ludzie naszej cywilizacji miast — w odróżnieniu od Indian albo Masajów czy Papuasów— są wychowywani

260


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


pod ochronnym kloszem, uczeni niesamodzielności, pobłażania dla swoich wad i ulegania słabościom. W kulturze białych ludzi wypada narzekać, robić, jeść i pić nie­zdrowe rzeczy, czyli działać na swoją szkodę, a potem głośno się do tego przyznawać.

Wiele razy byłam świadkiem tego, jak ludzie z rozbrajającą szczerością i brakiem zażenowania przyznają się do swoich wad, słabości i braku silnej woli. Niedawno spotkałam znajomą dziennikarkę w hotelowej restauracji na śniadaniu. Wyglądała na lekko zmęczoną.

— Poszliśmy wczoraj w tango — przyznała z nieco zamglonym uśmiechem. — Wyszłam z imprezy o piątej rano, przespałam się trzy godzinki, a teraz muszę się zbierać, żeby zdążyć na pociąg.

— Impreza? — uśmiechnęłam się. — Na Starym Mieście?

— Tak — przyznała dziewczyna. — Najgorsze jest to, że mam dzi­siaj do napisania ważny tekst i nie wiem jak dam radę go napisać.

— Może odłóż go na jutro — podpowiedziałam.

— Nie mogę — pokręciła głową. — Miałam go napisać już kilka dni temu, jutro rano mam ostateczny termin oddania go w redakcji.

0x01 graphic

Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. Czy właśnie przed chwilą powiedziała mi z ciężko skacowanym uśmie­chem, że poszła w nocy na szaloną imprezę wiedząc, że ma przed sobą dzień intensywnej pracy, której nie można przełożyć na później?

— Moniko? — zapytałam. — Dzisiaj masz napisać tekst i imprezowałaś przez całą noc?

— Miałam wyjść wcześniej — odrzekła. — Ale jakoś się zasiedziałam. Nie wiem jak ja dzisiaj napiszę ten tekst.

Próbowałam to zrozumieć, ale naprawdę nie potrafię. Nie umiem wytłumaczyć sobie takiego zachowania i nie wyobrażam sobie, że­bym w podobnej sytuacji zachowała się podobnie. Nie chodzi o to, że Monika lekceważy pracę, bo być może jej nie lubi i dlatego w ten

261


BEATA PAWLIKOWSKA


sposób próbuje jej uniknąć. Ale przecież to, co zrobiła nie zmieniło faktu, że musi ten tekst napisać, tylko dodatkowo utrud­niło pracę, bo zebranie skacowanych myśli na pewno nie będzie ła­twe. Doprowadziła więc do tego, że zamiast napisać tekst w trzy go­dziny, będzie nad nim ślęczała dwa razy dłużej. 1 jeszcze bardziej bę­dzie nie znosiła swojej pracy. Tego właśnie nie rozumiem.

A najbardziej dziwi mnie to, że Monika tak zwyczajnie przy­znaje się do tego, że nie panuje nad swoim życiem i że pozwala sobie na pijaństwo w przeddzień ważnego zobowiązania.

Mam wrażenie, że to jest właśnie konsekwencja wychowywa­nia ludzi w powszechnej akceptacji słabości i wad charakteru.

0x01 graphic

Nie mów więc, że jesteś słaby, że czegoś nie potrafisz, nie możesz, nie dasz rady, nie nada­jesz się. Masz w sobie wielki magazyn siły i potężny generator, który dostarczy ci jej jesz­cze więcej — jeśli tylko postanowisz go włą­czyć i zacząć z niego korzystać.

Wiem to tak dobrze dlatego, że ja kiedyś byłam słaba, leniwa i niemądra. Paliłam pa­pierosy, bo wydawało mi się, że wyglądam wtedy na osobę bardziej wyrafinowaną i war­tą poważania. Zatruwałam więc własny orga­nizm, niszcząc sobie płuca, oskrzela i serce, tylko po to, żeby udawać przed ludźmi kogoś, kim w rzeczywi­stości wcale nie byłam.

Wiecznie czekałam aż zdarzy się coś takiego, co zmieni moje życie na lepsze. Płakałam i litowałam się nad sobą, że jestem ta­ka smutna, samotna i nieszczęśliwa.

A potem zaczęłam szukać siły w sobie. Pewnego dnia, błądząc po zaułkach mojej rzadko odwiedzanej duszy znalazłam wielką machinę. Poczułam się jak Indiana Jones, który w poszukiwa­niu mitycznego miasta Akakor w dżungli amazońskiej, odkrywa tajemną bramę, która do niego prowadzi.

262


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Oglądałam tę machinę z zaciekawieniem domyślając się, że chyba nigdy nie była używana. Pod grubą warstwą kurzu wyglą­dała jak nowa — błyszcząca, pełna sprytnych przekładni, kół za­machowych i lampek. Podniosłam rękę. Wiedziałam, że gdy na­cisnę na czerwony guzik, stanie się coś, czego nie będę mogła za­trzymać. Wiedziałam też, że chcę to zrobić. I zrobiłam.

Machina ruszyła. Coś mnie podniosło, wyprostowało i posta­wiło przed lustrem.

— Kim jesteś? — usłyszałam pytanie.

Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze i nie umiałam odpowie­dzieć. Bo niby kim ja jestem?... Sobą. Dziewczyną.

— Jesteś szczęśliwa? — zapytało mnie lustro. Opuściłam głowę.

— A co zrobiłaś, żeby być szczęśliwa? Wzruszyłam ramionami.

— A czy jesteś taka, jaka chciałabyś być?

263


BEATA PAWLIKOWSKA

Hm, zastanowiłam się. Na takie pytanie chyba znałam odpowiedź.

— Czy gdybyś mogła dowolnie zaprojektować siebie, to czy chciałabyś być taka, jaka jesteś? — nalegała maszyna.

— Wow — pomyślałam — jasne, że nie! Gdybym miała czaro­dziejską różdżkę, to...

I nagle spojrzałam na siebie w lustrze zupełnie innymi ocza­mi. To jest właśnie moja czarodziejska różdżka. Machina, którą odkryłam we własnej duszy i włączyłam.

To ona jest generatorem siły, która umożliwi mi dokonanie w sobie wszystkich zmian, jakich sobie zażyczę. Wystarczy wiedzieć, co chce się zmienić, podjąć decyzje, a potem ich dotrzymać.

A skąd brać siłę do walki ze swoimi słabościami i wadami? Z nich samych. Każda chwila załamania, smutku, złości czy bezrad­ności jest jak szmata, z którą możesz zrobić jedną z dwóch rzeczy:

1. Albo wziąć ją w ramiona, przytulić, zacząć płakać, rozpa­czać i rozczulać się nad swoim losem,

2. Albo chwycić ją, wrzucić do swojej magicznej maszyny i wykorzystać jako paliwo budowania swojej wewnętrznej siły.

Nie pozwól, żeby cokolwiek przesłaniało ci świat. Nie pozwól, żeby smutek czy zły nastrój mącił ci pole widzenia i odsuwał cię od celu. Każda chwila słabości to szansa na wygenerowanie siły, która pozwoli ci ją przezwyciężyć i która pozostanie z tobą na za­wsze. Dlatego każdy następny raz będzie łatwiejszy.

0x01 graphic

264


Rozdział 31

Jak uwolnić myśli

P

ewnego dnia stanęłam na krawędzi najgłębszego kanionu świata Colca w Peru. Jest dwa razy głębszy od Wielkiego Kanionu w USA, a jego ściana w najgłębszym miejscu ma wy­sokość 4200 metrów. Ja dotarłam do kanionu z miejscowości Cobanaconde, skąd na jego dno prowadzi ścieżka. Na jej począt­ku właśnie stanęłam i zakręciło mi się w głowie.

Ścieżka była wąska, przysypana kamieniami i biegła przez zbocze zygzakiem, co chwilę skręcając w przeciwnym kierunku, bo ściana góry była tak stroma, że opadała w dół prawie piono­wo. Schodzenie nigdy nie było dla mnie wielkim problemem. Zarzuciłam więc podręczny plecak na ramiona i ruszyłam. Do­okoła rosły drobne, karłowate rośliny, którym udało się nad­ludzkim wysiłkiem utrzymać przy życiu na suchym, skalistym pustkowiu gór. Każdy krok wzbijał w powietrze kłęby drobne­go pyłu, trzeba było też uważać na ślizgające się drobne kamie­nie, które zgrzytały pod butami, a potem osuwały się z hałasem w przepaść.

Z każdą minutą czułam też narastający niepokój. Jakim cu­dem miałabym wejść tą samą drogą z powrotem?...

265


BEATA PAWLIKOWSKA

Przecież już teraz trzeba było używać całej siły do wyhamowa­nia rozpędu, jaki narzucała prawie pionowo w dół opadająca ścieżka. Kiedy dotarłam na dno kanionu Colca, powitała mnie tablica z napisem Welcome to paraiso, czyli „Witaj w raju”.

I raj był to naprawdę.

Pośrodku suchych, gorących, pylastych zboczy, przykrytych kamieniami i kaktusami, wyrasta cudowna oaza, pełna zielone­go chłodu palm i bujnych zarośli. Jest tam naturalny basen zasi­lany strumieniem, śpiewają ptaki, a po trawie spaceruje oswojo­ny orzeł. Spędziłam w oazie cały dzień, zbierając siły i przygoto­wując się psychicznie na niewyobrażalnie wielki wysiłek, jakim będzie wejście z powrotem na szczyt kanionu.

0x01 graphic

266

O szóstej rano, gdy stanęłam gotowa do drogi, było jeszcze ciemno. Zadarłam głowę. Przede mną w mglistym świetle poran­ka majaczyła ściana o wysokości prawie półtora kilometra. Jak ja mam tam wejść? Ile czasu mi to zajmie? Czy w ogóle dam radę?...


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Ruszyłam przed siebie. Wchodzenie było trud­niejsze i bardziej niebezpieczne, bo łatwo było się potknąć na luźnych kamieniach, które ze zło­wróżbnym grzechotaniem spadały w urwisko. Ale szłam dzielnie, krok za krokiem pokonując zmęczenie i opór materii.

Nagle usłyszałam za sobą drobne, szybkie kro­ki. Po chwili obok mnie pojawił się indiański przewodnik. Niósł na ramionach ogromny, wy­pchany plecak, który musiał ważyć ze dwadzieścia kilogramowi ale wydawało się, że wisi na ramionach Indianina podczepiony do niewidocznej linki opuszczonej z nieba, bo w ogóle nie sta­nowił dla niego ciężaru.

— Arcadio! — zadyszałam z radością. — Miło cię widzieć!

— I ciebie także miło spotkać — odrzekł spokojnym głosem, jakbyśmy nie byli wcale w trakcie wspinaczki, tylko wędrowali sobie po łące.

— Arcadio — zasapałam — wiesz, ile jeszcze nam zostało drogi?

— Nie wiem — Indianin rzucił mi spojrzenie z ukosa.

— A jak długo już idziemy? — naciskałam.

— Nie mam zegarka.

— A czy mógłbyś mi powiedzieć, kiedy będziemy w połowie zbocza? — dopytywałam się, bo strasznie zależało mi na tym, że­by wiedzieć jak mam rozłożyć siły. Czy przebyłam dopiero dzie­sięć procent drogi, czy może czterdzieści? Ta świadomość bardzo pomogłaby mi się odnaleźć w tym dzikim, żółtym pustkowiu.

— Hm — odrzekł Indianin i zamilkł.

Szliśmy przez pewien czas w ciszy, przerywanej tylko okrzykami orła, który został w oazie i grzechotaniem kamieni pod butami.

— Wiesz — odezwał się nagle Arcadio. — Jak tak sobie idę przez góry, to zawsze bardzo się cieszę.

— Tak? — zasapałam z niedowierzaniem, próbując nadążyć za jego indiańskim tempem.


267


BEATA PAWLIKOWSKA

— Tak — odrzekł z uśmiechem w glosie. — Tutaj czuję bli­skość świata, zachwycam się roślinami i skałami, czuję, że jestem
jednością z naturą.

0x01 graphic

Zapadła krótka cisza, podczas której skakaliśmy po dużych kamieniach, a kiedy wróciliśmy na ścież­kę, Arcadio powiedział:

— Nie zastanawiaj się, ile jeszcze masz drogi przed tobą. Nie sprawdzaj, która jest godzina ani jak wyso­ki jest szczyt góry. Doceń to, że żyjesz, że idziesz, sta­wiasz kolejne kroki, dotykasz butem ziemi. Te rośli­ny rosną tu dla mnie i dla ciebie, dla nas wstaje słoń­ce nad górami i zaczyna dotykać twojego kapelusza. Patrz do­okoła siebie i chłoń rzeczywistość, która cię otacza. Ciesz się tym, że żyjesz i tym, co możesz tu robić.

Spojrzałam na niego i nagle poczułam się lżej, tak jakby ktoś zdjął z moich ramion kilka kilogramów.

To prawda. To wspaniałe, że mogę być tutaj, że skały są takie żółte, że mam zdrowe nogi, którymi poruszam zgodnie z moją wolą, że idę, idę, idę...

— Ja po prostu idę — odezwał się nagle Arcadio, jak gdyby sły­sząc moje myśli. — Witam się z kamieniem, pozdrawiam kwia­ty, uśmiecham się do ziemi.

— Rozumiem — szepnęłam, zwalniając kroku.

Indianin minął mnie, wspinając się szybko drobnymi krokami. Ja szłam wolniej, bo chciałam znaleźć własny rytm. Zauważyłam intensywnie zielone listki na ciernistym krzewie, srebrzyste łuski kaktusa i ciepły promyk słońca dotykający mnie czule w policzek.

Odetchnęłam spokojnie.

I nagle odkryłam ze zdumieniem, że weszłam w jakiś niezwy­kły stan medytacji. Szłam własnym rytmem, koncentrując się na wędrujących ze mną myślach. Przestałam ścigać się z własnym zmęczeniem

268


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

i niepewnością. Przestałam się zastanawiać, ile go­dzin zajmie mi dotarcie na szczyt. Po prostu szłam, szłam, szłam, nie koncentrując się na wysiłku ani kolejnych krokach, ale uwal­niając myśli i pozwalając im swobodnie płynąć. A one pociąga­ły mnie za sobą.

Nie zauważyłam, kiedy weszłam na szczyt. Usłyszałam nagle dookoła zdumione okrzyki. Okazało się, że pobiliśmy wszystkie rekordy wchodzenia na szczyt ściany kanionu Colca. Zazwyczaj potrzeba na to około sześciu godzin. Nam zajęło to około dwóch. Ja szłam dwie godziny i dwadzieścia minut.

I wtedy właśnie uświadomiłam sobie, że w przeszłości często doświadczałam czegoś podobnego.

Kiedyś w dżungli amazońskiej, kiedy płynęłam czółnem ra­zem z dwoma Indianinami. Rzeka miała tak silny nurt, że kiedy przestawaliśmy wiosłować, łódka po prostu płynęła do tyłu. Trzeba było więc nieustannie poruszać wiosłami.

269


BEATA PAWLIKOWSKA

Pod koniec pierwszego dnia byłam nieprzytomna ze zmęczenia. Bolały mnie ramiona, miałam bąble na dłoniach i siniaki na sie­dzeniu. Drugiego dnia wstaliśmy jak zwykle o świcie i po skrom­nym śniadaniu wsiedliśmy znów do czółna. Miałam przed sobą dziesięć godzin wiosłowania i absolutny brak wyboru innej opcji.

Mijały długie minuty. Najpierw byłam zniecierpliwiona, po­tem zrezygnowana, zmęczona i zła, aż nagle usłyszałam dziwny dźwięk. Plusk wody rozgarnianej przez wiosła miał w sobie dziwnie krystaliczną muzykę, która brzmiała tak hipnotyzująco, że całkiem zapomniałam o wszystkim — o tym, że jestem zmę­czona i głodna, że bolą mnie ręce, że nie wiem dokąd płynę ani kiedy dotrę do celu. Był to dźwięk tak spokojny, miarowy i powtarzalny, że brzmiał jak mantra amazońskiej przyrody.

0x01 graphic

270

Poczułam spokój i radość. Nie musiałam nad niczym się za­stanawiać, rozwiązywać żadnych problemów, szukać odpowie­dzi. Znajdowałam się w niezwykle przyjemnym stanie oderwa­nia od własnych ograniczeń, stresu i niepokoju.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Wiele razy później doświadczałam tego sta­nu, szczególnie podczas długich wędrówek przez góry, puszcze albo pustynie.

Wtedy właśnie odkryłam, że wystarczy pod­dać się monotonnemu wysiłkowi w ruchu, że­by zamienić go w oczyszczającą medytację. To taki stan, w którym nie trzeba o niczym świa­domie myśleć. Wystarczy rozpuścić myśli jak tabun dzikich koni i pozwolić im biec w do­wolnym kierunku. Podczas takiej podróżnej medytacji człowiek niespodziewanie dowiaduje się całkiem nowych rzeczy o sobie. Uświadamia sobie czego najbardziej pragnie, o czym marzy, do­kąd chciałby dotrzeć podczas swojej wędrówki przez życie. Poza tym puszczone wolno myśli nagle same odnajdują to wszystko, czego od wielu tygodni i miesięcy nie byliśmy w stanie odnaleźć — rozwiązania ważnych problemów, dobre decyzje i pewność w kluczowych sprawach.

Wystarczy tylko wyruszyć w podróż bez telefonu komórkowe­go i bez dostępu do maila, daleko od szumu i hałasu miasta. Nie trzeba jechać na koniec świata. Wystarczy kilka dni spędzonych samotnie gdzieś w Polsce na chodzeniu po lesie, siedzeniu w łódce na Mazurach albo wędrowaniu przez góry. Wystarczy zachwycić się szumem drzew, pluskiem wody i śpiewaniem pta­ków, nie szukać na siłę odpowiedzi, rozwiązań ani decyzji. Spę­dzić trochę czasu z własną duszą, uwolnić myśli i poddać się spo­kojnie ich nurtowi.

Nie pośpieszać, nie popędzać, nie domagać się odpowiedzi. Cieszyć się chwilą, dostrzegać urodę świata i własną w nim obec­ność. Pozwolić sobie na wędrówkę do wyższego poziomu świa­domości. Po pewnym czasie nagle poczujesz ulgę i spokój, ra­dość i ukojenie, a wraz z nimi przybędą rozwiązania trudnych spraw, nowe pomysły i pewność ważnych decyzji. Każdy powi­nien wyruszyć w taką podróż przynajmniej raz w życiu.

271


Rozdział 32

Jak znaleźć czas dla siebie

W

grupie jednej z wypraw, które organizuję w dżungli ama­zońskiej znalazł się Jurek. Przeczytał książkę W dżungli życia, a ponieważ miał dodatkowe pytania, postanowił zapisać się na wyprawę, żeby spędzić ze mną więcej czasu i rozwiać swo­je wątpliwości.

Pewnego wieczoru rzeczywiście zaczęliśmy rozmawiać. Oka­zało się, że podstawowym problemem Jurka jest to, że nie znosi swojej pracy, która zabiera mu większość czasu i energii, którą chciałby przeznaczyć na realizowanie swojej pasji. Siedzieliśmy przy małych oliwnych kagankach rozświetlających amazońską ciemność ciepłym, pomarańczowym płomykiem. Jurek oparł głowę na rękach i westchnął.

— Ja tak się męczę w tym biurze, tak się męczę...

— A co właściwie robisz? — zapytałam.

— Piszę programy komputerowe.

— To chyba przyjemne zajęcie, twórcze?...

— Gdzie tam!... — żachnął się. — Dostajesz zadanie i musisz je transkrybować na gotowe kody. Nie ma miejsca na twórczą pracę.

272


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

273

— Aha — powiedziałam ze współczuciem. — A czym chciałbyś się zajmować?

— Pisaniem, fotografowaniem! — odrzekł od razu. — Chciał­bym pisać reportaże i publikować je w prasie. Znam wiele cieka­wych tematów! Mam gotowe pomysły.

— I brakuje ci czasu? — domyśliłam się.

— Wiesz jak to jest — westchnął Jurek. — Po dziesięciu godzi­nach w pracy, której nie znosisz, trudno jeszcze znaleźć energię na drugie życie.

— To prawda — odezwał się inny uczestnik wyprawy. — U nas w pracy chłopaki też nie dają rady.

— No właśnie! — podchwycił Jurek. — I jeszcze w dodatku w mojej firmie organizacja pracy jest koszmarna. Czasami w ogóle nie mamy co robić, więc całymi godzinami gramy w gry na komputerze.

— Jak to? — zapytałam ze zdziwieniem. — Macie za mało pracy?

— Ktoś po prostu nie umie tego dobrze zaplanować! — po­skarżył się Jurek. — Dlatego tak nie lubię tej firmy. Każdy dosta­je zadania do wykonania, a kiedy je skończymy, musimy dalej siedzieć

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

w biurze, bo trzeba odbębnić swoje dziesięć godzin. Więc jak już zrobimy to co mamy do zrobienia, to ciągle gramy na komputerze w głupie gry.

0x01 graphic

274

— Ale dlaczego grasz w głupie gry, jeżeli są głupie?...

— Bo wszyscy grają — Jurek wzruszył ramionami.

— I ty chcesz rzucić taką pracę? — zapytałam ze śmiechem.

— No jasne! Wiesz, jakie to jest frustrujące?...

— Powiem ci, co byłoby naprawdę frustrujące — odpowie­działam. — Gdybyś musiał przez dziesięć godzin froterować po­kład na statku albo czyścić toalety. To byłoby frustrujące, bo nie miałbyś ani sekundy wolnego czasu dla siebie. Czytałeś książkę Martin Eden Jacka Londona? Bohater marzył o tym, żeby zostać pisarzem. Ale musiał zarabiać na życie. Pracował w pralni i w maglu. Nie miał ani sekundy przerwy, bo zawsze była jakaś brudna bielizna do wyprania, a potem do prasowania. Po dzie­sięciu godzinach wracał do domu słaniając się ze zmęczenia na nogach i wiesz co robił?

— Pisał — szepnął Jurek.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

— Tak jest — powiedziałam. — Bo to była jego pasja. Musiał pracować, żeby zarobić na opłace­nie mieszkania i jedzenie. Nie mógł znaleźć innej pracy. Ale pasja była dla niego ważniejsza niż wszystkie przeciwności.

— Więc co?... — zapytał Jurek.

— Więc nie rzucaj pracy, bo jeśli to zrobisz, to cały wolny czas będziesz musiał poświęcić na znalezienie nowej pracy. Bo sam musisz się utrzymywać, prawda?

— Prawda.

— Masz właściwie idealną sytuację. Czysta praca, gdzie dobrze zarabiasz i która nie wymaga od ciebie nadludzkiego wysiłku. W dodatku masz w tej pracy dużo wolnego czasu, który mógł­byś wykorzystać na to, o czym najbardziej marzysz, czyli na pisa­nie, szukanie w internecie faktów, pomysłów, publikowanie. Możesz założyć własną stronę, co będzie dla ciebie o tyle łatwiej­sze, że przecież komputery i programy to twój zawód.

— No tak — szepnął Jurek.

— Może właśnie dlatego los zaprowadził cię na te studia i do tej pracy, której tak nie lubisz, żebyś opanował narzędzie, jakim jest komputer i internet, co ułatwi ci realizowanie twojej naj­większej pasji?...

I tak sobie rozmawialiśmy wśród amazońskiej nocy pełnej ta­jemniczych odgłosów i szelestu liści wielkich królewskich palm rosnących nad rzeką.

Problem Jurka nie polegał na tym, że realnie miał za mało cza­su, tylko na tym, że brakowało mu dyscypliny wewnętrznej, dzię­ki której każdą wolną chwilę mógłby przeznaczyć na robienie te­go, co go najbardziej pasjonuje.

Zastanów się racjonalnie i sprawdź, ile czasu naprawdę po­święcasz na pracę, a ile marnujesz na absolutnie nieważne rze­czy, których wcale nie trzeba robić, ale którymi ludzie zajmują się z bezmyślności.

275


BEATA PAWLIKOWSKA


Sprawdź, ile czasu poświęcasz na oglądanie telewizji i co ona naprawdę wnosi do twojego życia i czy w jakiś sposób pomaga ci osiągnąć twój cel albo spełnić marzenia.

Sprawdź, ile czasu poświęcasz na spotkania ze znajomymi albo ro­dziną, zakupy, czytanie plotek w internecie albo snucie się bez celu. Wśród wszystkich mniej ważnych zajęć wyznacz sobie dzień i godzinę, kiedy będziesz się zajmował wyłącznie tym, co jest dla ciebie naprawdę ważne. Jeśli masz w życiu wielką pasję, to tak jak Martin Eden będziesz czuł, że warto jej poświęcić każdą wol­ną sekundę.

0x01 graphic

Ja robię tak samo. Tak było też z pisaniem tej książki. Mam na co dzień dużo zajęć i obowiązków. Wiele nowych zadań pojawia się znienacka, bo ktoś dzwoni, prosi o wywiad, zaprasza na sesję zdję­ciową albo do telewizji. Czasem po kilku godzi­nach pozowania do zdjęć albo realizowania progra­mu dla telewizji byłam tak strasznie zmęczona, głodna i zmarznięta, że właściwie nie miałam już si­ły ani ochoty na nic więcej. Dawałam sobie godzi­nę na odpoczynek, zrobienie grzanki z kozim serem, sprawdze­nie poczty mailowej.

A potem siadałam do komputera i wiedziałam, że jak każde­go dnia chcę teraz napisać kilka stron mojej nowej książki. Gdy­bym nie pilnowała tego codziennie, łatwo mogłabym się zagubić w mnóstwie codziennych mniej ważnych spraw. Pewnego dnia było nawet tak, że kilka pierwszych godzin poświęciłam na doje­chanie do miejscowości poza Warszawą, gdzie odbierałam Złoty Medal przyznany przez Akademię Polskiego Sukcesu, a po po­łudniu miałam zrobić pokaz zdjęć z niedawnej wyprawy. Przyje­chałam do domu z medalem o 15.00. O 17.00 musiałam wycho­dzić na spotkanie. Odłożyłam torebkę, przebrałam się i usia­dłam do komputera. W ciągu półtorej godziny bez przerwy pi­sałam rozdział o silnej woli. Napisałam wtedy kilka stron, z któ­rych byłam zadowolona.

276


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

O 16.45 z radością i ulgą wstałam od biurka, znów się prze­brałam i pojechałam na spotkanie. Wieczorem miałam poczu­cie, że nie zmarnowałam tego dnia. Odebranie medalu i pokaz slajdów były przyjemne, ale nie najważniejsze. Nie one nadały sens tamtej sobocie. Najbardziej istotne było dla mnie to, że zre­alizowałam zadanie, które przed sobą postawiłam i które jest moją największą pasją.

Spróbuj i ty.

Czasu jest dużo. Wystarczy tylko z niego skorzystać.

0x01 graphic

277


0x08 graphic


Rozdział 33

Andrzej

Z

Andrzejem spotykałam się często w telewizji. Mijaliśmy się na korytarzu, uśmiechaliśmy się do siebie, czasem nawet zda­rzało nam się razem pracować. Był sympatyczny, pasjonowała go fotografia i często widziałam jak chodzi z aparatem fotograficz­nym polując na ciekawe ujęcia. Pewnego dnia przysłał mi zapro­szenie na swój ślub. Życzyłam mu szczęścia, a on cieszył się, że spotkał kobietę swojego życia i że razem będą tworzyli przyszłość. Kilka lat później usiadłam w studiu telewizyjnym naprzeciw­ko Andrzeja i zauważyłam, że wygląda markotnie.

— I co tam u ciebie? — zagadnęłam. — Wszystko gra?

— Tak — odrzekł bez wahania, ale nie podnosząc oczu. — Wszyst­ko dobrze.

Zapadła krótka cisza.

— Z wyjątkiem tego, że się rozwodzę — dokończył Andrzej.

— Rety! Strasznie mi żal!

— Co robić... — powiedział zrezygnowany.

— Ale co się stało? — zapytałam.

— Tak po prostu — odrzekł matowym głosem. — Wiesz, to jest właśnie najgorsze. Myślisz, że z kimś jesteś i że wiesz kim jest ta osoba, a tu nagle pewnego dnia...

281


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

— Bęc — dokończyłam za niego.

— Bęc — powtórzył. — I wszystko się kończy.

— Ale coś się stało? — dociekałam. — Jakaś rewolucja? Kłót­nia? Może to tylko na chwilę?

Pokręcił głową.

— Sylwia powiedziała, że chce się rozwieść. Nie widzi dalej na­szego życia. Odwidziało jej się, zmieniła zdanie, ma inny pomysł
na życie.

— Tak po prostu?

— Tak.

— A ty? Trzymasz się?

— Chujowo jest — powiedział krótko i ponieważ tym trafnym
określeniem ogarnął wszystko, na pewien czas zapadła cisza.

Ale nie przestaliśmy rozmawiać. Spotykaliśmy się w pracy co kilka dni i zawsze kontynuowaliśmy wątek.

Pewnego dnia rozmawialiśmy o tym, jak to strasznie boli, kiedy do człowieka dociera nagle świadomość tego, że zostaje sam. Bo niechcący zdążył już sobie stworzyć całą masę oczeki­wań i nadziei. Bo to przecież było oczywiste, że zawsze będą razem, zestarzeją się wspólnie, będą wspominali te wakacje w Grecji i podróż poślubną

282


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


do Zakopanego... Na wszystkich spędzonych wspólnie dniach człowiek zaczyna sobie budować obraz następnych dni, które nastąpią. I nagle się okazuje, że te dni nigdy nie nadejdą. Więc trzeba sobie tę podświadomą wi­zję usunąć z myśli i z serca.

— Siedziałem wieczorem sam w domu — powiedział nagle Andrzej — i jakoś tak... nie wiem skąd wziąłem płytę Evy Cassidy. Włączyłem muzykę i nagle łzy same zaczęły mi lecieć po twa­rzy. Zgasiłem płytę — przestały. Włączyłem — natychmiast zno­wu się pojawiły. I tak gasiłem muzykę i włączałem, a razem z tym automatycznie zaczynałem i przestawałem płakać. Aż sam zacząłem się z tego śmiać.

— Mogło być gorzej — powiedziałam po chwili. — Gdybyście mieli dzieci, wspólny dom, psa, kota, wyobrażasz sobie jak byś się teraz czuł, gdybyście mieli to wszystko podzielić na pół?

— Chcieliśmy mieć dzieci! Prawie już by były!

— Czyli jest dobrze — przekonywałam go. — Mogłoby być znacznie gorzej. Nie po pięciu latach, tylko po dwudziestu. Wy­obrażasz sobie?

— Nie — odrzekł cicho i wiedziałam, że tak samo trudno jest mu sobie wyobrazić to, co miało się zdarzyć za parę tygodni. Rozprawa sądowa została wyznaczona na koniec lutego.

0x01 graphic

Spotkaliśmy się kilka dni później. I jak zwykle powróciliśmy do tematu rozstań, związków, roz­wodów i miłości. Andrzej był wciąż smutny, wi­dać było, że koniec małżeństwa, rozwód i rozsta­nie z żoną dużo go kosztowały i bardzo to przeżył. Miał nawet na twarzy coś w rodzaju wyrazu nie­ustannego smutku, w miejscach publicznych trzy­manego w ukryciu gdzieś w kącikach ust. Pewnie kiedy był sam, wył z bólu.

Rozmawialiśmy o mnie, o moich związkach i o tym, dlaczego nie mam dzieci.

283


BEATA PAWLIKOWSKA

— Obie osoby muszą tego chcieć tak samo mocno — odpo­wiedziałam w skrócie. — Muszą czuć się ze sobą bezpiecznie i mieć pewność, że to jest właśnie to, co chcą zrobić.

— Bo ja to raczej nigdy nie chciałem mieć dzieci — powiedział niespodziewanie Andrzej. — Nawet tego ślubu tak naprawdę za bardzo nie chciałem.

— Jak to? Dlaczego?
Wzruszył ramionami.

— Sylwia chciała. A ja pomyślałem: no dobra, czemu właści­wie nie?

284

I nagle popatrzyliśmy sobie w oczy, bo oboje chyba w tamtej chwili uświadomiliśmy sobie coś niezwykle ważnego. Do stwo­rzenia dobrego związku potrzebne są dwie osoby, które mają po­dobny cel, a przede wszystkim: które są na tyle dojrzałe i mądre wewnętrznie, że wiedzą czego chcą.

0x01 graphic


Rozdział 34

michał

K

ończyła się zima i wszystko dookoła wydawało się brudne, wychłodzone i zużyte. Nie mogłam się doczekać wiosny, świeżego powiewu powietrza, pierwszych zielonych listków, trawek i kwiatów. Nawet uczucia tamtej zimy były jakby mroź­niej sze i też koniecznie potrzebowały ciepłego wiosennego od­świeżenia.

Pewnego wieczoru pod koniec lutego mój chłopak zadzwonił i tajemniczym głosem uprzedził, że szykuje dla nas niespodzian­kę i będziemy mieli bardzo miłą decyzję do podjęcia. Pomyśla­łam, że to bardzo przyjemne. Najgorsze, co można zrobić w ta­kiej sytuacji, to zaprojektować sobie ten wieczór zgodnie z wła­snymi skrytymi marzeniami. Nie zrobiłam tego. Nie próbowa­łam się nawet domyślać, jaka to niespodzianka.

Spotkaliśmy się wieczorem. Michał pokazał mi dwa zdjęcia. Na każdym z nich był dom. Jeden drewniany z pochyłym dachem i bardzo małymi oknami, a drugi zatopiony w zieleni, z wyglądu przypominający bunkier.

— I który byś wybrała? — zapytał Michał triumfalnym głosem.

285


BEATA PAWLIKOWSKA

— Oba są bardzo... ciekawe — odrzekłam, próbując zyskać na czasie. Czy to jakaś psychozabawa, czy może projekt z jego pracy zawodowej?

— Wybór jest prosty — albo góry, albo Mazury — podpowie­dział Michał.

— Rzeczywiście — szybowałam dalej — ten domek wygląda całkiem jak góralski.

— Więc który wybierasz?

Który wybieram. Zmarszczyłam czoło. Dlaczego miałabym wybierać między góralską chatą a bunkrem? W jakim celu? Skąd ten pośpiech?

— Do wakacji jeszcze daleko, ale lepiej zrobić rezerwację już
teraz — dodał zadowolony Michał.

Nagle mnie olśniło. Rzeczywiście, rozmawialiśmy o tym, że moglibyśmy latem wynająć na kilka dni jakiś domek w górach albo nad jeziorami.

— Skąd ten pośpiech? — powtórzyłam bezwiednie na głos.

— Jeśli nie chcesz, to nie ma sprawy — powiedział Michał nie­co sztywno i od razu się domyśliłam, że sprawiłam mu przykrość.

0x01 graphic

Starał się wymyślić coś fajnego dla nas obojga na wakacje, po­święcił pewnie dużo czasu na wyszukanie tych dwóch ofert, a ja grymaszę. Jak najszybciej powiedziałam więc, że ma rację, lepiej jest nie czekać do ostatniej chwili, wybrałam góral­ską chatę i odetchnęłam z ulgą.

— A teraz niespodzianka! — oznajmił Michał.

— J-jak to? — zdumiałam się. — A to nie była ta nie­spodzianka?

— To była tylko miła decyzja do podjęcia — wyja­śnił bardzo zadowolony Michał. — A teraz niespo­dzianka. Zamknij oczy.

Usłyszałam szuranie, stukanie i grzechotanie, a potem na sto­le zobaczyłam cały komplet rekwizytów do gry, o której niedawno

286


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

dowiedzieliśmy się z reklamy. Z entuzjazmem zasiedliśmy do pierwszej partii, potem do drugiej i trzeciej, aż w końcu zmęcze­ni zamknęliśmy pudełko, uśmiechając się do siebie.

— Fajna niespodzianka? — zapytał Michał.

— Super — odrzekłam zgodnie z prawdą.

— Zagramy znowu jutro?

— Jasne!

Następnego dnia rano rozmawialiśmy przez telefon, umawia­jąc się na wieczór. Nie byłam pewna, o której wrócę do domu, nie wiedziałam czy nie będzie już zbyt późno na odwiedziny, a Michał nagle powiedział:

— No jak to, mielibyśmy nie zagrać znowu w taką świetną grę! Żal by mi było!

Zapadło krótkie milczenie. Jak to? — pomyślałam. — To nie chodzi o to, żeby spotkać się ze mną, tylko żeby zagrać w grę? Ja nie jestem wystarczająco dobrym powodem, żeby się spotkać? Nie byłoby mu żal nie zobaczyć się ze mną, ale żałowałby, że nie może zagrać w swoją ulubioną grę?

287


BEATA PAWLIKOWSKA

Pożegnałam się szybko i dość chłodno. Poczułam się dotknię­ta. Pomyślałam, że to jest dowód na to, że Michał mnie nie ko­cha. Kiedyś owszem, kochał, ale widać to się zmieniło. Nie czu­je potrzeby bycia ze mną. Gdyby nie gra, to może w ogóle by się ze mną nie spotkał? A może w ogóle już się spotyka z kimś in­nym? Dlaczego w takim razie oficjalnie jest ze mną? Co ukrywa? Kiedy kłamie?...

0x01 graphic

288

W złym nastroju wyszłam z domu. Już od pewnego czasu czu­łam, że między nami się nie układa. To niby tylko drobiazgi, ale kiedy zbierzesz tysiąc drobiazgów, to wychodzi z tego potężna rzecz. I nagle taki tekst. Postanowiłam, że nie spotkam się z nim tego wieczoru. Następnego pewnie też nie. Powiem, że mam ze­branie w pracy. A potem znowu mi coś wypadnie. Nie ma sen­su spotykać się z kimś, komu na mnie nie zależy.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Jechałam tramwajem przyglądając się ponurej uli­cy. I tak samo ponuro czułam się w głębi duszy.

Nie ma sensu — myślałam. — Nie ma sensu spoty­kać się z facetem dla którego najważniejsza jest jakaś gra. Nie chodzi nawet o to, że to jest jego ulubiony sposób spędzania wolnego czasu, tylko o różnicę wza­jemnych oczekiwań i w ogóle... taką większą, życiową różnicę. Nie powinno się chyba budować wspólnej przyszłości z kimś, kto nie czuje potrzeby bycia ze mną, takiej potrzeby, która jest ważniejsza od wszystkiego inne­go. Zakochany człowiek powinien chyba czuć tęsknotę i chęć bli­skości z drugą osobą, prawda? I chyba powinien to umieć wyra­zić, tak? A nie odwrotnie.

No więc dobrze. Więc muszę znowu nauczyć się być sama.

Wysiadłam z tramwaju i szłam po ulicy brodząc w mokrym błotnistym śniegu. Nie byłam smutna, tylko zła. Faceci są głupi — powtarzałam sobie. — Czego można się po nich spodziewać?...

Ze złością przyszłam do pracy, z rozgniewaną konsekwencją zrobiłam wszystko, co miałam zaplanowane na ten dzień i wyru­szyłam w drogę powrotną do domu.

Kiedy wyszłam znów na ulicę, było już ciemno. Powietrze pachniało zamarzającym błotem, samochody rozbryzgiwały bru­natne kałuże i sunęły w ciemność rozświetlając ją na chwilę re­flektorami. Nie czułam już złości. Tylko smutek i rezygnację. Szłam bez pośpiechu, zakrywając usta szalikiem. I nagle coś we mnie drgnęło. Nie wiem co. Nie była to żadna konkretna myśl ani postanowienie, żadne gwałtowne ukłucie emocji ani też ra­cjonalny wniosek.

Poczułam, że tęsknię. W zimowym mroku nagle zrobiło mi się cieplej. Wyobraźnia podsunęła mi uśmiechniętą twarz Mi­chała, jego zapach i czułe spojrzenie jego niebieskich oczu. Najzwyczajniej w świecie miałam ochotę przytulić się do niego i zapomnieć o reszcie świata. Zapomnieć o tym, co się zdarzyło, zapomnieć o moich

289


BEATA PAWLIKOWSKA

zranionych uczuciach, tylko znaleźć się bli­sko niego i tak pozostać. Nic więcej.

Nie usłyszałam sygnału telefonu, ale jakimś zmysłem odga­dłam, że właśnie dzwonił. Michał przysłał SMS-a z pytaniem czy spotkamy się dzisiaj wieczorem. Odpisałam bez wahania, że wra­cam właśnie z pracy i tęsknię za nim.

Odpowiedź przyszła prawie natychmiast. „Będę u Ciebie za godzinę. Ja też bardzo tęsknię i całuję”.

Spotkaliśmy się, było bardzo miło. Patrzyliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się tak, jak kiedyś robiliśmy codziennie. Michał mówił, że mnie kocha, a ja mówiłam, że ja jego też. I graliśmy w jego ulubioną grę.

Ale to nie jest koniec tej historii.

Następnego dnia uświadomiłam sobie kilka absolutnie klu­czowych rzeczy. A mianowicie:

1. Michał przez kilka ostatnich tygodni chyba czuł się przeze mnie trochę zaniedbywany, bo miałam dużo pracy.

2. Być może podświadomie zaczął się obawiać, że nasz zwią­zek chłodnieje tak jak zima dookoła i dlatego zaczął szukać dom­ku na lato — żeby w jakiś sposób „związać” nas ze sobą aż do końca wakacji.

3. Kiedy nie wybuchłam entuzjazmem na widok fotografii dwóch znalezionych przez niego chat, poczuł się nieco urażony i dotknięty tym, że ja nie tylko nie cieszę się razem z nim, ale na­wet jeszcze bardziej się od niego odsuwam.

0x01 graphic

4. Pomyślał więc być może, że ja go już nie kocham,
więc co on więcej może zrobić? Przecież nie będzie
mnie błagał, żebym z nim została i spędziła wakacje.

5. Pocieszył się przynajmniej tym, że zdobył swoją
ulubioną grę, która sprawiła nam tamtego wieczoru tak wiele ra­dości i śmiechu.

6. Następnego dnia, kiedy rozmawialiśmy o wieczorze, a ja powiedziałam, że nie wiem czy będę mogła się z nim spotkać, wróciła

290


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

obawa czy nasz związek przez zimę nie zapadł w ciężki sen, z którego nie będzie można go już wybudzić.

7. W pewnej chwili Michał przypomniał sobie, że przecież ja też świetnie się bawiłam przy jego grze, wydało mu się więc, że najlepszym argumentem, który najcelniej do mnie przemówi, przekonując mnie, że dobrze byłoby się znów spotkać wieczo­rem, będzie przypomnienie tej radości i zasugerowanie, że może nie chcę się spotkać z nim, ale na pewno przyjemność sprawiło­by mi zagranie w grę.

I tak właśnie powstaje komedia pomyłek. Mówiąc precyzyj­nie: tragikomedia pomyłek.

Ja poczułam się urażona tym, że Michał wyżej stawiał grę niż bycie ze mną. Tymczasem Michał poczuł się dotknięty moim brakiem czasu i najwidoczniej także chęci spotkania z nim. Oboje popełniliśmy jeden z największych błędów, jakie popeł­niają ludzie w związkach: ulegliśmy urażonej ambicji.

291


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

Kierując się poczuciem urażonej dumy i zranionej ambicji do­powiedzieliśmy sobie w wyobraźni rzeczy, które nie miały nic wspólnego z rzeczywistością, a nawet stanowiły jej odwrotność.

Nie ma nic głupszego na świecie niż słuchanie własnej urażo­nej dumy, która podpowiada nonsensowne wnioski i zamienia drugiego człowieka we wroga.

Jeszcze dziesięć minut wcześniej czułeś miłość i radość z po­wodu bliskości drugiej osoby. Nagle ona czy on coś mówi albo patrzy w niewłaściwy sposób, albo śmieje się w nieodpowied­nim momencie i bęc. Twoja urażona duma podpowiada:

— on pewnie śmieje się ze mnie

— spojrzał na mnie z góry, pewnie mnie nie szanuje

— powiedział, że się śpieszy, pewnie nudzi się ze mną

— żartował z chudego kierowcy, pewnie myśli, że jestem za gruba!
To jest zmierzanie prosto do szybkiego końca waszego związ­ku. I do każdego następnego też.

292


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Bardzo trudno jest walczyć z własną urażoną ambicją, bo czło­wiek w pierwszej chwili w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że to właśnie ona nim kieruje.

Znam na to trzy sposoby. Sprawdzone przeze mnie tysiąc razy. Zawsze działają — pod warunkiem, że stosuje się je jednocześnie.

Po pierwsze:

Nie daj się ponieść.

Nie wyciągaj wniosków skierowanych przeciwko sobie z każ­dego słowa, spojrzenia, gestu czy zachowania. Załóż na potrzeby własnego komfortu psychicznego, że człowiek, z którym jesteś w związku, nie ma złych intencji.

Po drugie:

Nie myśl za dużo.

Nie trzeba rozkładać każdego zdania i gestu na czynniki pierwsze, zastanawiać się co one oznaczają i z czego wynikają. Skoncentruj się na tym, co masz do zrobienia we własnym ży­ciu. Zajmij się realizacją swojego celu. Swoją pasją. Swoją pracą.

Po trzecie: Kochaj ludzi.

Zwyczajnie i po prostu. Naucz się kochać ludzi i świat. Myśl o nich pozytywnie. Ciesz się z tego, że żyjesz. Myśl życzliwie o ludziach mijanych na ulicy. Uśmiechaj się do nieznajomych. Bądź sympatyczny. Świat zawsze wtedy odpłaca tym samym.

0x01 graphic

293


Rozdział 35

Syndrom pierwszego związku

W

Polsce co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem. Bar­dzo długo zastanawiałam się, dlaczego ludzie najpierw są ze sobą szczęśliwi, a potem nie chcą już ze sobą żyć i się rozsta­ją. Na początku popełniają mnóstwo głupstw. Potrafią rzucać w siebie słowami, które ranią bardziej niż uderzenie nożem. Sta­wiają wobec siebie nierealne wymagania. Są małostkowi i samo­lubni. Pozwalają, żeby kierowała nimi urażona ambicja i duma. Z największych przyjaciół zamieniają się we wrogów. Walczą ze sobą w najbardziej dosłowny sposób:

— Jak mogłeś zrobić coś takiego?! — mówi wściekła kobieta.

— Ale co? — pyta zdezorientowany mężczyzna.

— Powiedziałeś, że zapomniałam dodać jabłek do jabłecznika!

— To był tylko taki żart.

— Chciałeś mnie ośmieszyć!

— Ale przecież naprawdę kiedyś zapomniałaś dodać jabłka do jabłecznika.

— To nie powód, żeby mnie ośmieszać w oczach wszystkich naszych znajomych!

— Jakich wszystkich? Przecież byliśmy tylko we czwórkę.

294


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

— Oni to na pewno rozniosą dalej! Chcesz się wywyższyć, chcesz im pokazać, że tylko ty jesteś tutaj coś wart, a ja jestem tylko taką jakąś byle jaką sierotą. Nienawidzę cię!

Gdyby byli tylko przyjaciółmi, ta rozmowa wyglądałaby zupeł­nie inaczej. Być może oboje obróciliby to w żart. Kobieta nie uniosłaby się samolubną urażoną ambicją i nie histeryzowałaby na temat rozmiarów wyrządzonej szkody. Mężczyzna pewnie szybko zreflektowałby się, że wyrządził jej przykrość, więc za­miast dyskutować i podkreślać nieważne drobiazgi, powiedział­by, że jest mu przykro i starałby się naprawić złe wrażenie.

W walczących związkach spotykają się ludzie, którzy nie chcą i nie potrafią żyć sami. Mają wielkie oczekiwania wobec drugie­go człowieka, ponieważ nie zdają sobie sprawy z tego, że powin­ni je mieć przede wszystkim w stosunku do siebie. Traktują dru­gą osobę jak nowy nabytek, który podobno ma gwarantować wszystko, co ludzie generalnie uważają za najfajniejsze: ciepło domowe, rodzinę, wsparcie, miłość. Podświadomie spodziewają się też naprawienia spraw i rzeczy, z którymi sami nie byli w sta­nie wcześniej dać sobie rady.

295


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

Zachowują się tak, jakby związek i małżeństwo były biletem wstępu do szczęśliwego życia. Wystarczy go nabyć w jakiejś umownej kasie, a potem po prostu korzystać z dostępu do inne­go, lepszego wymiaru rzeczywistości.

Po przekroczeniu progu wspólnego mieszkania zaczynają do­magać się spełnienia tego wszystkiego, co w ich mniemaniu ku­pili wraz z biletem na wspólne życie. Mają żądania, są krytyczni, surowi i nie przebaczają. Nieświadomie zawłaszczają w pewien sposób tę drugą osobę, odbierając jej prawo do samodzielnego istnienia. Jeżeli przynajmniej jedna osoba w związku tak postę­puje, bardzo szybko pojawiają się konflikty i kłótnie.

Nazywam to syndromem pierwszego związku.

Kiedy ludzie są młodzi, mają po dwadzieścia kilka lat, niewie­le jeszcze wiedzą o sobie i o życiu. Próbują więc po omacku stworzyć związek, w którym zbyt szybko wypowiedziane słowa latają po domu jak kule armatnie. Bardzo łatwo od nich zginąć.

296


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Choćby takie proste: „Zachowałeś się jak świnia!”.

Nie chodzi o to, jak on się zachował, tylko o to, w jaki sposób ona jemu to powiedziała.

Przyjaciel do przyjaciela powiedziałby coś w rodzaju:

— Wiesz co, rozumiem, że byłeś wkurzony, ale moim zdaniem niepotrzebnie dałeś się ponieść emocjom. Może lepiej było nic nie mówić w pierwszym odruchu, pozwolić wszystkim trochę odetchnąć i wtedy spokojnie porozmawiać i powiedzieć, jak się z tym czujesz?

0x01 graphic

Często zastanawiałam się, dlaczego tak jest, że czło­wiek czasem musi przeżyć bolesne rozstanie albo roz­wód, żeby nauczyć się okazywania szacunku drugiej osobie. Syndrom pierwszego związku to najczęściej zwyczajna bezmyślność i brak wyobraźni. Z tego wy­nikają „niewinne” zdrady, kłamstwa, przerzucanie się obelgami, spychanie na siebie nawzajem winy, ucie­kanie przed odpowiedzialnością, reagowanie urażoną ambicją oraz wszystkie inne duże i małe okropne rze­czy, które ludzie sobie robią.

Przypomina mi się scena z mojego ulubionego serialu Friends, czyli „Przyjaciele”. Ross i Rachel od kilku lat się w sobie podkochują, ale żadne z nich nie ma odwagi, żeby się do tego przyznać — nawet przed samym sobą. Nawet kiedy czasami trafia się sytuacja, w której łatwo mogliby się otwo­rzyć i porozumieć ze sobą, zawsze jedno z nich się zaperza i wszystko psuje. Wiecznie więc ze sobą walczą, ciągle się kłó­cą, podrzucają sobie drobne uszczypliwości — tak jakby za wszelką cenę starali się udowodnić, że nie zależy im na sobie, choć w głębi duszy każde z nich czuje, że jest odwrotnie. Ale i Ross, i Rachel boją się ośmieszenia i chyba wstydzą się swo­ich czułych uczuć, więc wolą udawać twardych i dać się pono­sić urażonej dumie.

297


BEATA PAWLIKOWSKA


Pewnego dnia Rachel poszła do kawiarni z przyjaciółką. Jakiś sympatyczny przystojniak zagadnął ją, rozmawiali przez chwilę, a potem on zapytał ni stąd, ni zowąd czy Rachel pozwoli się za­prosić na kawę.

— Och nie — odrzekła od razu Rachel. — To bardzo miłe,
dziękuję, ale nie.

Chłopak odszedł, a Rachel wtedy nagle zastanowiła się: ale właściwie dlaczego nie? Dała mu swój numer telefonu i wróciła do domu.

Podczas jej nieobecności telefon odebrał Ross. Domyślił się, że dzwoni jakiś przypadkowy gość, który ma zamiar poderwać Rachel, więc od razu wyrzucił jego numer do kosza.

Po kilku dniach podczas przypadkowej rozmowy zarzucił Ra­chel, że chciała się umówić z obcym facetem.

— Skąd wiesz? — zapytała Rachel, bo całkiem zdążyła już za­pomnieć o spotkaniu w kawiarni.

— Bo facet dzwonił i zostawił swój numer telefonu!

— I?... — zawołała strasznie wkurzona Rachel. — I nie przeka­załeś mi tej wiadomości?!

— Nie! — wrzasnął Ross.

— Jak śmiesz!!! — krzyknęła Rachel. — Jak śmiesz decydować o moim życiu!!!

I tu rozpoczęła się walka na słowa — ona zarzucała mu, że on ją próbuje kontrolować, a on bronił się, że ma prawo chronić ją przed niebezpieczeństwem.

0x01 graphic

W gruncie rzeczy jednak chodziło przecież o coś zupełnie innego. Ross kocha Rachel — choć ofi­cjalnie nie są razem. Strasznie mu było przykro, że ona chciała się umówić z kimś innym. Poczuł więc krzywdę, rozczarowanie i ukłucie zranionej ambi­cji. I tym negatywnym uczuciom dał się ponieść.

A Rachel? Ona też kocha Rossa, ale ponieważ oficjalnie nie są razem, a Ross nie proponuje zmiany

298


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

tego stanu, też poczuła się niechciana, odepchnięta, ura­żona w swojej dumie i zinterpretowała zachowanie Rossa prze­ciwko sobie.

Gdyby tylko spróbowała pomyśleć życzliwie, pewnie domyśli­łaby się, że Ross nie przekazał jej wiadomości, bo mu na niej za­leży. A Ross domyśliłby się, że Rachel czuje się samotna i dlate­go dała komuś numer telefonu.

Oboje jednak zachowali się typowo, jak ludzie z syndromem pierwszego związku. Najłatwiej jest na siebie nakrzyczeć, dać się ponieść dumie, ambicji, użyć niewybrednych słów i zarzucić ko­muś złe intencje.

Znacznie trudniej byłoby spojrzeć sobie w oczy i spokojnie wyjaśnić o co chodzi i co kogo boli.

Niewyobrażalnie trudno byłoby zajrzeć do własnej duszy i tam znaleźć brak poczucia bezpieczeństwa, kompleksy, brak pewności siebie i brak odpowiedzi na pytanie: „czego ja na­prawdę chcę?”.

299


BEATA PAWLIKOWSKA

Syndrom pierwszego związku to głośne, pełne żądań, kłótni i pretensji przerzucanie odpowiedzialności za własne życie na drugą osobę.

Po rozwodzie lub rozstaniu w następnym związku ludzie naj­częściej mają wciąż te same oczekiwania, z tą jednak różnicą, że nie krzyczą, nie wyzywają, nie szantażują i nie trzaskają drzwia­mi. Robią to w łagodniejszy, łatwiejszy do zniesienia sposób.

Prawda pozostaje jednak ta sama — człowiek zagubiony w ży­ciu, nie panujący nad swoimi emocjami, pełen słabości, wad i roz­terek, nie będzie umiał dać szczęścia ani sobie, ani drugiej osobie.

0x01 graphic

300

Trzeba być wojownikiem, żeby stworzyć szczęśliwy związek. Być wojownikiem — czyli odkryć własną drogę, spełniać swoje marzenia, znać siebie, być swoim przyjacielem, mieć w życiu ja­sny cel i pozytywną energię. Wtedy wystarczy tylko spotkać dru­giego wojownika.


Rozdział 36

Nie mogę żyć bez ciebie

B

ył cudowny tropikalny wieczór w Mombasie. Upał nieco zelżał, a w łagodnym powietrzu unosił się oszałamiająco słodki zapach kwitnących migdałowców. Siedziałam w uroczej restauracji w starym stylu, z ciężkimi drewnianym stołami i krzesłami, o które ocierały się pręgowane afrykańskie koty. W oddali szumiało morze, a słony wiatr niósł zapach przygody.

Podróżowałam samotnie po Kenii i Tanzanii, z ciekawością przypatrując się dzikim zwierzętom na sawannie. Żyrafy, zebry, hieny, nosorożce i lamparty... Widziałam lwa, który stał na ska­le z rozwianą grzywą i samicę hipopotama, która na brzegu rze­ki rodziła dziecko.

Po kilku długich dniach safari wróciłam do Mombasy. Sie­działam w restauracji i czekałam na lekką kolację, gdy nagle uświadomiłam sobie, że z głośników płynie muzyka. Znałam tę piosenkę i lubiłam ją, zaczęłam więc w myślach śpiewać razem z wokalistą: It's alright with me as long as you are by my side... I was always insecure, just until I found you...

301


BEATA PAWLIKOWSKA

Dziwne, pomyślałam, tak naprawdę nigdy nie wsłuchałam się w słowa tej piosenki: Wszystko jest dobrze pod warunkiem, że jesteś obok mnie, byłem strasznie zagubiony do chwili, gdy ciebie znalazłem. I dalej: Ciągle o tobie myślę, tylko dla ciebie żyć, jesteś moim płomie­niem i moją gwiazdą...7

0x01 graphic

Zmarszczyłam brwi i zamrugałam z namysłem. Tylko dla ciebie żyję? Bez ciebie jestem nikim? Czy to przypad­kiem... Tę moją myśl przerwał kelner, który nagle pojawił się z tak niezwykle cudownie pachnącym półmiskiem, że zamilkłam z wrażenia. Kiedy odszedł, a ja zaspokoiłam pierwszy głód, znów zaczęłam słuchać. Uśmiechnęłam się, bo to jedna z moich ulubionych piosenek, How Deep Is Your Love zespołu Bee Gees: You know the door to my very soul, you're the light in my deepest darkest hour, you're my saviour when I fall... Odłożyłam widelec. Bracia Gibb śpiewali: „Tylko ty znasz drogę do mojej duszy, jesteś światłem, które rozświetla najczarniejszą godzinę, a kiedy upadam, ty jesteś moim zbawcą...”.

0x01 graphic

Zaraz, właściwie nie powinnam się dziwić. Prze­cież na całym świecie w różnych językach ludzie piszą piosenki o tym, czego sami najbardziej pra­gną, czyli o nieskażonej, czystej , pięknej i wiecz­nej miłości. Takiej, w której nie ma kłamstwa, zdrady, wątpliwości, rozterek ani innego zła. Być może opisują tylko swoje marzenie albo maleńki wycinek rzeczywistości — na przykład jeden idealny poranek ze swojego życia... Ale jest to pewien rodzaj artystycznej manipulacji. Powiedziałabym nawet, że jest to niezawiniona manipulacja, której skutkiem jest szerzenie przekonania o tym, że „jeśli zakocham się w nim, a on zakocha się we mnie, to moje życie nagle nabierze sensu i stanie się szczęśliwe”.

'Słowa pochodzą z piosenki pt. You zespołu Ten Sharp

302


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Spójrzcie na te teksty: „Nie mogę żyć bez ciebie”8, „Urodzi­łem się, żeby cię kochać i opiekować się tobą każdego dnia9, „Kochaj mnie czule, kochaj mnie słodko, nie pozwól mi odejść, bo tylko dzięki tobie moje życie nabrało sensu” 10, „Jesteś speł­nieniem moich wszystkich marzeń, jesteś moją gwiazdą prze­wodnią, moim cudem, jesteś celem mojego życia, jesteś moją pierwszą i ostatnią, jesteś dla mnie wszystkim” u.

Piosenki są częścią naszej rzeczywistości. Budzimy się z nimi w radiu i zasypiamy z nimi, powtarzając w myślach najczęściej słyszany refren. Piosenki wypełniają czas pomiędzy innymi zaję­ciami, pozwalają wytrzymać w korkach na zatłoczonych ulicach, poruszają ukryte emocje, pomagają zapomnieć o ciemniejszych stronach codzienności. Piosenki są po prostu stałym elementem życia każdego

„W oryginale I can't live if living is without you — Marian Carey Without You '

W oryginale I was born to love you with every single beat of my heart, I was born to ta­ke care of you every single day of my life — Queen I Was Born To Love You

W oryginale Love me tender, love me sweet, never let me go. You have made my life complete and I love you so — Elvis Presley Love Me Tender

„W oryginale The answer to all my dreams, you're my sun, my moon, my guiding star, my kind of wonderful, that's what you are. (...) You're all I'm living for, your love I'll keep for evermore, you're the first, your the last, my everything — Barry White My First, My Lost, My Everything

303


BEATA PAWLIKOWSKA


0x01 graphic

z nas. Ich treść i przekaz, nawet jeśli nieuświadomione, gdzieś głęboko w nas zostają.

Nie trzeba rozumieć słów, kiedy Elvis Presley śpiewa o miłości, bo każdy sobie dopowie w wy­obraźni własne słowa. Wystarczy nastrój, jego tęsk­ny ton głosu, łagodna melodia.

Piosenki o miłości są jak mantra, która wnika w naszą podświadomość. Jeżeli usłyszysz tysiąc razy, że „jesteś światłem mojego życia” albo „nie istnieję bez ciebie”, to twoja podświadomość być może zarejestruje tę informację ja­ko wskazówkę na przyszłość, która będzie się wyświetlała w two­ich myślach wtedy, gdy sam się zakochasz.

Jeśli tak będzie, to niestety twoja miłość jest raczej skazana na przegraną.

Jeżeli „nie istniejesz” bez niego, to znaczy, że realnie ciebie nie ma. Jeżeli ciebie nie ma, to jakim cudem ktoś miałby się w to­bie zakochać?...

Jeżeli on jest „światłem twojego życia”, to znaczy, że bez nie­go twoje życie jest pogrążone w ciemności, a ty poruszasz się w nim po omacku — dlaczego więc ktoś przy zdrowych zmysłach miałby chcieć z tobą być?

Jeżeli myślisz, że „mam tylko ciebie”, to znaczy, że oprócz nie­go w twoim życiu nie ma niczego więcej, co stanowiłoby jakąś wartość. Jeżeli nie masz nic, to co mogłabyś zaoferować drugie­mu człowiekowi?...

W miłości jest tak jak w dżungli. Rosną w niej silne drzewa i gatunki pasożytnicze. Niektóre pasożyty przez lata wiszą na swoim żywicielu, który nie ma siły ich z siebie strząsnąć. Inne stopniowo coraz bardziej duszą swoją ofiarę w śmiertelnym uści­sku. Są takie rodzaje figowców, które oplatają zdrowe drzewa i wysysają z nich wszystkie soki — zaciskając się stopniowo na pniu doprowadzają do tego, że drzewo ginie.

304


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

W codziennym świecie pełnym skrótów myślowych i uprosz­czeń popkultury istnieje bardzo dużo podświadomie zakodowa­nych informacji, które zachęcają do tego, żeby zostać pasożytem. I nikt raczej nie wpada na pomysł, żeby te kody rozszyfrować i wyraźnie powiedzieć, że to tylko symbole, które mają na celu wywołanie u widowni określonych emocji — śmiechu, wzrusze­nia, tęsknoty. Nie są zaś i nie mogą być wskazówkami jak żyć.

Czy ktoś kiedykolwiek powiedział wam w domu albo w szko­le, że do miłości potrzeba dwóch samodzielnych, dojrzałych i sil­nych osób?

Jeśli odpowiedziałeś „tak”, to pewnie jesteś wyjątkiem, który potwierdza regułę. Nie oskarżam szkoły ani domów. Stwier­dzam tylko, że nasza cywilizacja skupiła się na tworzeniu i prze­kazywaniu przyjemności, używając do ich produkcji wszelkich dostępnych narzędzi. Chodziło o to, żeby dotrzeć do upatrzo­nych przez siebie klientów i poruszyć ich emocje, a dzięki temu zwrócić na siebie ich uwagę. Czyli w konsekwencji zarobić wię­cej pieniędzy.

0x01 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

Dlatego w przekazie rozmaitych informacji dąży się do tego, żeby były szybkie, wywołujące emocje, a przede wszystkim — ła­twe do zrozumienia. Dorosły człowiek wychowany w świecie pop­kultury w lot potrafi zrozumieć wiele takich uproszczonych ko­munikatów zbudowanych na zasadzie symboli. Nadawca takie­go symbolu może dzięki temu łatwo manipulować człowiekiem. Taki był sens powstania świata kultury masowej. Chodziło o to, żeby stworzyć bazę podstawowych symboli, które będą się lu­dziom w odpowiedni sposób kojarzyły, manipulując ich emocja­mi i umiejętnością racjonalnego myślenia.

0x01 graphic

306

Wystarczy pokazać na ekranie telewizora twarz pięknej kobie­ty, której towarzyszy zmysłowa muzyka. Człowiek widząc taki obraz dopowiada sobie w myślach znacznie więcej: spotkanie we dwoje, zapach jej włosów, smak jej ust, zaspokojenie tęsknoty i samotności, a co za tym idzie — radość, miłość, szczęście. Dla­tego spomiędzy innych telewizorów o tych samych parametrach i tej samej cenie wybierze właśnie ten, na którego ekranie zoba­czył twarz dziewczyny, która poruszyła jego wyobraźnię.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Jeśli w piosence towarzyszącej twarzy dziewczyny na ekranie ktoś tęsknie śpiewa o tym, że „umieram bez ciebie, oddałam ci serce i duszę, błagam, bądź ze mną”, to pośrednio może też suge­rować, że człowiek, który kupi ten model telewizora, stanie się też właścicielem bez reszty oddanej mu pięknej kobiety, która spełni wszystkie jego pragnienia i będzie taka, jak on będzie sobie życzył.

0x01 graphic

Z takich drobnych elementów codzienności człowiek nieświa­domie zaczyna sobie budować obraz większej całości i usiłuje się do niego dopasować.

Z refrenu piosenki można wysnuć wnio­sek, że w miłości należy oddać drugiej oso­bie wszystko co się ma — swoje serce i du­szę, wszystkie myśli i cały czas. Rzucić się w związek jak w ocean, zatopić się, zapo­mnieć się w nim bez reszty.

Ale jeśli tak rzeczywiście się stanie, jeśli drugi człowiek stanie się ośrodkiem twojego życia, twoim największym celem i speł­nieniem wszystkich marzeń, jeśli oddasz mu wszystko co masz — to z czym zostaniesz ty sama jako człowiek? Jeśli nie będziesz miała w życiu „niczego oprócz niego”, jak namawiają cię w pio­senkach, to co jeszcze będziesz mogła mu dać, skoro już nie masz absolutnie nic? I czy myślisz, że mężczyzna będzie chciał być z kobietą, która jest „niczym” i niczego więcej nie jest w sta­nie mu dać, bo już dawno oddała mu wszystko!

Wiem, nikt nie pisze piosenek po to, żeby manipulować związkami między ludźmi. Chodzi mi jedynie o to, że w dzisiej­szym świecie większość komunikatów, jakie docierają do ludzi, to powierzchowne skróty myślowe, które mają na celu zapew­nienie rozrywki. A ludzie nieświadomie czerpią z nich wiedzę o życiu. I wtedy następuje katastrofa.

Bo prawda jest taka, że szczęśliwy i dobry związek mogą stworzyć wyłącznie takie osoby, z których każda z osobna jest spełnionym i poukładanym wewnętrznie człowiekiem, odnalazła swoją drogę przez


307


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

życie i równie dobrze czuje się w związku, jak i w samotności. Żadna z osób w związku nie może być emocjonalnym paso­żytem ani figowcem-dusicielem, stopniowo obciążającym drugą osobę coraz większym ciężarem.

Nie wolno w związku oddać „wszystkiego” co się ma.

Trzeba mieć swoje życie, swoje zainteresowania i pasje, bo dzię­ki temu stajesz się bogatsza wewnętrznie. Trzeba przez całe życie rozwijać się, uczyć, starać się być coraz lepszym. Tylko wtedy bę­dziesz mogła coraz więcej z siebie dać, czyli w najpełniejszy sposób realizować to, w czym tkwi sens bycia razem — dzielić się z drugim człowiekiem wszystkim, co masz, dzielić się z nim życiem.


Rozdział 37

Tajfun, czyli dlaczego rozpadają się związki

K

iedyś było bosko. Chciałaś być dla niego miła i sprawiać mu przyjemność. Z ciekawością słuchałaś nawet nudnych opowieści. Podczas pierwszego obiadu w domu jego rodziców głośno chwaliłaś talenty jego matki i poczucie humoru ojca. Nie mogłaś się doczekać kolejnego spotkania. Uśmiechałaś się do swojego odbicia w witrynie sklepowej. Uwielbiałaś jego spojrze­nia i dotyk jego dłoni. Drżałaś ze szczęścia, kiedy planowaliście wspólną przyszłość. Cieszyłaś się jak dziecko, że lubicie te same filmy, książki, potrawy i miejsca na wakacje.

A potem wszystko zaczęło się sypać.

Tak jakby cudowny pociąg, którym razem jechaliście przez ży­cie nagle zaczął skrzypieć i jęczeć, a potem wypadł z szyn i od tamtej pory z trudem toruje sobie drogę, ciągle wpadając na ja­kieś hałdy piasku, zasypujące wam oczy.

Czasem udaje się znowu na chwilę wskoczyć na gładkie szyny, już zaczynasz się cieszyć, że ruszyliście do przodu, gdy nagle zgrzytają hamulce, a pociąg szarpie się na kolejnej wydmie.

309


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

Nie jest już bosko. Jest ciężko. Nie wiadomo co się może zda­rzyć. Straciłaś zaufanie do niego i częściowo też do samej siebie, bo przecież kiedyś zakochałaś się w nim i oddałaś mu swoje ser­ce, a teraz odkrywasz, że nie był tego wart.

Na pewno potrafisz wyliczyć jego wady. Jaki jest? Wiecznie się spóźnia, siorbie przy jedzeniu zupy, jest cholernym bałagania­rzem, jest nieodpowiedzialny, nie troszczy się o twoje potrzeby?...

Na pewno potrafisz też wyliczyć swoje wady. Nie umiesz po­wstrzymać się od narzekania, czasem ponosi cię niecierpliwość albo w złości powiesz o kilka słów za dużo. Ale on cię pewnie sprowokował. Poza tym być może masz przygnębiające poczu­cie, że to wszystko nie ma sensu. Bo kiedyś było jak w bajce, a teraz jest jak w potwornej telenoweli.

Jeśli jesteś nieszczęśliwa w miłości, nie jest to wina niczyja -tylko twoja.

Tak samo jak w życiu.

Każda z twoich wad i słabości jest konsekwencją wyboru — albo jego braku. Jeżeli czujesz się miotana przez życie i zagubiona w kulejącym związku, to jasny znak, że nie masz kontroli nad własnym życiem ani emocjami.

310


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Zapewne pozwalasz ludziom na robienie rzeczy, które nie do końca ci się podobają, ale nie masz odwagi powiedzieć im o tym. Gromadzisz w sobie sprzeczne uczucia. Z jednej strony wiesz, że coś jest złe, z drugiej oficjalnie się na to zgadzasz, a z trzeciej czujesz wewnętrzny sprzeciw. W konsekwencji two­je sprzeczne uczucia wywołują rosnący niepokój. Bo jeżeli nie możesz zaufać samej sobie i nie potrafisz z jakiegoś powodu za­chować się tak, żeby wszyscy, których dana sprawa dotyczy — łącznie z tobą — pozostali sobą, wierni swoim zasadom i w zgo­dzie z własnym sumieniem to sama wprowadzasz do swojego życia zamieszanie i bałagan.

Zależność jest prosta — jeżeli nie panujesz nad wszystkimi sfe­rami własnego życia, nieuchronnie zabałaganisz też w swoim związku. Jeżeli twój partner też nie umie trzymać własnego ży­cia w garści, to zabałaganicie podwójnie.

Związki nie rozpadają się dlatego, że ludzie przestają się kochać.

0x01 graphic

Związki rozpadają się dlatego, że jeśli jeden lub oboje z partnerów nie potrafią utrzymać jasnego i przewidywalnego porządku we własnym życiu i we własnej duszy, to narastający w nich bałagan pewnego dnia zamieni się w tajfun, który zmiecie na swojej drodze jakieś większe i łatwiej dostrze­galne przeszkody. Sedno problemu — czyli we­wnętrzny bałagan — pozostawiając oczywiście nie­tknięte.

Po rozstaniu czy rozwodzie poharatany człowiek znów próbu­je wejść w jakiś związek, za każdym razem mniej lub bardziej beznadziejnie ufając, że „tym razem” się uda. Ale jeśli w twoim wewnętrznym świecie nic się nie zmieniło, jeśli wciąż jesteś po­gubiona, nie potrafisz panować nad swoimi reakcjami i uczucia­mi, jeżeli nie przeszkadzają ci twoje wady, brak silnej woli, kon­sekwencji czy odpowiedzialności, to wszystkie twoje następne

311


BEATA PAWLIKOWSKA

związki prędzej czy później zostaną zmiecione przez taki sam taj­fun. I znów będziesz nieszczęśliwa.

Jeśli chcesz być szczęśliwa w miłości,

zacznij od posprzątania samej siebie.

Oto kilka przykładowych symptomów tego, że zmierzasz w stro­nę tajfunu:

0x01 graphic

312

— zadręczasz się myślami gdzie on teraz jest i czy przypadkiem cię nie zdradza,

— przeszukujesz jego kieszenie, biurko, dokumenty w poszu­kiwaniu dowodów zdrady,

— widząc, że odbiera telefon albo pisze SMS-a, zastanawiasz się, czy to przypadkiem nie dzwoni lub pisze jego kochanka,

— przeglądasz serwisy randkowe w internecie, sprawdzając, czy przypadkiem nie zamieścił tam swojej oferty,

— przeglądasz serwisy randkowe szukając tam ciekawej oferty,

— próbujesz dowiedzieć się od jego znajomych, gdzie był i co robił, żeby potwierdzić wersję, którą usłyszałaś od niego,


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

— próbujesz się odgadnąć, co naprawdę miał na myśli, kiedy powiedział to, co powiedział,

— nie możesz jeść, nie możesz spać, bo ciągle myślisz o nim — co robi, gdzie jest, dlaczego nie dzwoni itd.

— obrażasz się na niego,

— masz wrażenie, że twoje życie bez niego nie miałoby sensu,

— starasz się odgadnąć jego wszystkie życzenia,

— pozwalasz się traktować z lekceważeniem,

— nie wiesz czy go kochasz, ale jesteś z nim, „bo on mnie po­trzebuje” albo „bo co ja bym sama zrobiła bez niego”,

— starasz się zawsze wiedzieć, gdzie on jest i co robi,

— przestałaś o siebie dbać, nie pamiętasz kiedy byłaś u fryzje­ra, kosmetyczki albo na fajnych zakupach,

— nie potrafisz powiedzieć, czego naprawdę chcesz od życia

— nie potrafisz powiedzieć o czym marzysz ani jak zamierzasz to zrealizować,

— nie wiesz już dokąd zmierzasz w życiu,

— czasami płaczesz bez powodu,

— masz czasem poczucie wielkiej bezradności wobec życia,

— czasem myślisz, że to wszystko nie ma sensu,

— czasami nie chce ci się żyć,

— masz poczucie, że inni ludzie mają więcej szczęścia w życiu, a ty masz wiecznego pecha,

— wstydzisz się czasem za siebie,

— kłamiesz, że uniknąć nieprzyjemnej sytuacji,

— zgadzasz się na coś, czego tak naprawdę nie chcesz, żeby uniknąć kłótni albo nie sprawić komuś przykrości,

— tak bardzo przejmujesz się problemami innych, że nie masz już siły zająć się własnym życiem,

— nie lubisz siebie.

Nie czekaj aż „wszystko ułoży się samo”, nie próbuj napra­wiać swojego męża czy chłopaka i nie obwiniaj go za to, że jesteś z nim nieszczęśliwa.

313


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

To nie jest jego wina. Wina jest tylko twoja i tylko ty możesz ją naprawić.

Kiedy nauczysz się panować nad własnym życiem, zdobę­dziesz siłę nie tylko do tego, żeby rozwiązać problemy twojego związku, ale też do tego, żeby odejść od swojego partnera, jeśli to się okaże konieczne. Najważniejsze jest to, że będziesz wtedy wiedziała co robisz, po co i dlaczego.

Jeśli odnalazłaś siebie w tym rozdziale, to ciąg dalszy zaczyna się na stronie 169.

314


Rozdział 38

Oczekiwania

W

prześmiesznej i jednocześnie mądrej komedii pt. Bruce Wszechmogący główny bohater, Jim Carrey, niedocenia­ny reporter lokalnej stacji telewizyjnej, pewnego dnia dzwoni do swojej dziewczyny, którą gra Jennifer Anniston.

— Kochanie! — mówi Jim szczęśliwym głosem do słuchawki. — Zapraszam cię dzisiaj na kolację do naszej ulubionej restauracji!

— Dzisiaj? — pyta Jennifer. — A z jakiej to okazji?

— Z wielkiej, cudownej okazji! — mówi Jim, śmiejąc się z ra­dości. — Zapamiętamy ten wieczór do końca życia!

Jennifer natychmiast dopowiada sobie ciąg dalszy. Jeśli jej na­rzeczony chce się z nią spotkać w ich ulubionej restauracji z wy­jątkowej okazji, to musi oznaczać tylko jedno! Na pewno chce się jej oświadczyć! Jennifer z wrażenia o mało nie mdleje i dzwo­ni do swojej przyjaciółki, żeby jak najszybciej podzielić się tą cu­downą wiadomością.

Jim Carrey nie powiedział ani nie zasugerował, że zamierza się oświadczyć. Jennifer po prostu bardzo o tym marzyła, więc podświadomie dopasowała swoje marzenia do niewiele znaczą­cego zaproszenia.

315


BEATA PAWLIKOWSKA

I oczywiście przeżyła gorzkie rozczarowanie.

Jim Carrey wcale nie miał zamiaru się oświadczyć. Podczas uroczystej kolacji oznajmił jej, że oto spełniło się marzenie jego życia i dostał propozycję prowadzenia głównego wydania wiado­mości w swojej stacji telewizyjnej.

Każdy człowiek wchodzi w związek z jakimiś oczekiwaniami, nawet jeśli są to marzenia nieświadome i niewypowiadane. To także te wszystkie najprostsze i drobne rzeczy — chęć fizycznej bliskości, potrzeba bezpieczeństwa, możliwość dzielenia się z drugim człowiekiem emocjami i przeżyciami. To także te więk­sze rzeczy, takie jak pragnienie założenia rodziny, posiadania dzieci, wspólnego wyjeżdżania na urlop. Czasem ktoś potrzebu­je drugiego człowieka, żeby dzielić z nim swoją pasję, a czasem odwrotnie — woli zachować swoje hobby tylko dla siebie.

Nieważne ile jest tych potrzeb i oczekiwań. Najważniejsze jest to, żeby nie obudzić się pewnego dnia ze łzami w oczach i z poczuciem, że właściwie twoje potrzeby i oczekiwania daw­no zostały zapomniane, a ty jesteś coraz bardziej rozgoryczona i rozczarowana tym, co daje ci związek.

0x01 graphic

316

Pewnie myślisz, że to jego wina.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

Potrafisz przywołać rozmowy, kiedy próbowa­łaś mu uświadomić, jakie są twoje potrzeby. A on prawdopodobnie kiwał głową, uważnie cię słu­chając, a potem obiecał, że będzie o tym pamię­tał. I zapomniał.

Więc pewnie rozmawiałaś z nim po raz kolejny — mimo że czasem trudno jest mówić o swoich oczekiwaniach i potrzebach. Ale wydawało ci się, że jeśli zdobędziesz się na odwagę i zaproponujesz pełną poro­zumienia i wzajemnej akceptacji rozmowę na ten temat, to dru­ga strona przyjmie to do wiadomości i nie będzie miała ci za złe. A potem czekałaś przez kilka tygodni, miesięcy albo lat. Bo on dawno zapomniał co mu powiedziałaś.

0x01 graphic

Więc pewnie pomyślałaś, że nie będziesz zmuszać nikogo do określonych zachowań. Za­łóżmy na potrzeby tego rozdziału, że masz po­trzebę bycia przytulaną. Ze ważnym elementem związku jest dla ciebie to, że mąż cię przytuli, zamknie w ramionach i przytrzyma w uścisku. Czerpiesz z te­go siłę i radość, daje ci to poczucie bezpieczeństwa. Czujesz się wtedy potrzebna i spełniona.

Mówiłaś mu, żeby cię często przytulał. Potem mówiłaś mu, żeby przytulał cię częściej. Potem sama brałaś jego ramiona i kładłaś je na swoich ple­cach, czekając aż przygarnie cię do siebie. A on posłusznie i tro­chę bezmyślnie wykonywał te ruchy, a potem nagle odsuwał się od ciebie z jakimś nieważnym pytaniem albo komentarzem tego, co zobaczył właśnie w telewizji.

Więc pewnie pomyślałaś sobie, że jest ci trochę przykro z te­go powodu, ale no trudno, „on taki jest”.

Jeżeli rzeczywiście jest tak, że w swoim związku czujesz niedo­syt zaspokojenia jakichś twoich potrzeb albo oczekiwań, to pro­blemy są dwa:

317


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

Po pierwsze — jakieś oczekiwania wobec własnego życia prze­rzuciłaś na mężczyznę i oczekujesz, że on je spełni za ciebie i dla ciebie. 1 nie musi to być przerzucenie dosłowne, tylko rodzaj sublimacji pewnych uczuć, tęsknot czy emocji, czyli zamiana po­trzeby bycia akceptowaną w pracy na potrzebę bycia przytulaną przez męża.

Po drugie — jeżeli on przez pierwsze lata waszej znajomości nie zrozumiał twoich potrzeb i nie potrafi ich spełnić, to praw­dopodobnie nigdy nie będzie tego umiał.

Wniosek z tego płynie taki, że to nie jest jego wina, tylko twoja.

Związałaś się z mężczyzną, który nie rozumie twoich potrzeb i nie jest w stanie spełnić twoich oczekiwań mimo dobrych chę­ci. Masz trzy rozwiązania:

Po pierwsze:

Znajdź prawdziwy powód, dla którego czujesz, że jakaś twoja ważna potrzeba w związku nie jest zaspokojona. Jeżeli twoją potrze­bą w związku jest dostawanie od męża kwiatów, a on tego nie ro­bi, mimo że wiele razy sugerowałaś, że bardzo tego potrzebujesz

318


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


0x01 graphic

zacznij sama te kwiaty kupować. Bo dlaczego właściwie tak bar­dzo zależy ci na tym, żeby mąż przynosił ci kwiaty? Bo to jest do­wód jego miłości? Ale czy jest to jedyny sposób, żeby okazać mi­łość? Więc może niepotrzebnie zafiksowałaś się na jakiejś jednej niezbyt ważnej rzeczy, podczas gdy w rzeczywistości chodzi ci o coś znacznie ważniejszego. Może chodzi o to, że nie czujesz się kochana? Żądasz więc od swojego męża, żeby przynosił ci kwiaty — bo to byłby dla ciebie łatwo rozpoznawalny sygnał i potwierdze­nie, że nie musisz się obawiać, bo on jednak wciąż cię kocha. To by znaczyło, że starasz się odsunąć od siebie niepokojące myśli i lęk o uczciwość i prawdziwość waszego związku. Nie dopuszczasz do siebie myśli, że być może nie łączy cię z mężem taka miłość, o jakiej marzyłaś. Boisz się sama do tego przyznać, więc histerycznie szukasz jakiegoś powodu, który pozwalałby ci uwierzyć, że twoje małżeństwo jest piękne i będzie trwało. Więc wymyśliłaś sobie, że jeśli mąż przynosi żonie kwiaty, to mówi jej w ten sposób, że ją ko­cha. I dlatego oczekujesz, że twój mąż będzie to robił.

W rzeczywistości problem leży gdzieś indziej. Mu­sisz ze sobą odbyć rozmowę i zastanowić się, czy twoje obawy mają sens. Im dłużej będziesz zwlekać i udawać przed sobą, że wszystko gra, tym trudniej będzie ci zro­zumieć własne uczucia i podjąć dobre decyzje, które pozwolą ci odzyskać spokój ducha i szczęście.

Po drugie:

Załóżmy, że twoje potrzeby i oczekiwania są całkowicie realne, nie są ucieczką przed jakimś nierozwiązanym problemem ani nie są wierzchołkiem góry lodowej zagrażającej waszemu związkowi, której udajesz przed samą sobą, że nie dostrzegasz. Załóżmy, że chodzi o wspólne uprawianie sportu. Oczekujesz, że twój mąż bę­dzie razem z tobą jeździł na narty i czujesz głęboką potrzebę bycia razem z nim w górach pokrytych śniegiem. Mówiłaś mu o tym kilka razy, namawiałaś go, ale twój mąż nie lubi śniegu i nie jeździ na nartach, więc absolutnie nie ochoty robić tego razem z tobą.


319


BEATA PAWLIKOWSKA

I trudno. Musisz zaakceptować fakt, że związałaś się z człowie­kiem, który nie będzie dzielił twojej pasji, bo taki jest jego wy­bór. W takiej sytuacji masz trzy możliwości:

1. Przyjąć to do wiadomości, pogodzić się z tym, zapomnieć o całej sprawie i nigdy już do tego nie wracać w rozmowach ani w planach na urlop.

2. Odejść od męża.

3. Dręczyć siebie i jego przez lata, namawiając go, usiłując przekonać, wynajdując coraz to nowe argumenty i podstępy.

Wybierz jedną. Podejmij decyzję, bądź konsekwentna i dzię­ki temu będziesz miała o jeden problem w życiu mniej.

Po trzecie:

0x01 graphic

320

Spróbuj metody sublimacji, która polega na tym, że nieosiągal­ną rzecz zamieniasz na coś, co jest w twoim zasięgu. Wielu ludzi używa do tego swojej pracy. Spędzanie wielu godzin w biurze i zaj­mowanie się sprawami zawodowymi pozwala im nie myśleć o pro­blemach, które uważają za niemożliwe albo trudne do rozwiąza­nia, a osiąganie sukcesów daje im poczucie spełnienia, które mo­że zastąpić brak satysfakcji w innej dziedzinie — na przykład tego, że rodzina nie zaspokaja jakiejś ważnej dla nich potrzeby.


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Jedno jest najważniejsze:

Jeżeli odczuwasz jakiś brak w swoim związku, jeżeli jakieś twoje potrzeby albo oczekiwania nie są zaspokajane, nie odsu­waj od siebie tej myśli i nie zakładaj, że „jakoś to będzie”. Nic samo nie zmieni się na lepsze.

Jeśli jest to coś dla ciebie istotnego, prawdopodobnie stopnio­wo przez lata będziesz troszkę bardziej rozczarowana, troszkę bardziej rozgoryczona, powtarzając sobie, że „są ważniejsze rze­czy”. Ale pewnego dnia to wszystko, co próbujesz w sobie zga­sić, zdławić czy przyciszyć, wyskoczy z ukrycia i zmusi cię do te­go, żebyś znalazła jakieś rozwiązanie. Im dłużej będzie gaszone i uciszane, tym bardziej będzie rosło. Im później zdasz sobie z te­go sprawę, tym trudniej będzie ci znaleźć dobre rozwiązanie.

0x01 graphic

321


Rozdział 39

co zrobić po rozstaniu

S

tało się. Czujesz strasznie wielki smutek i żal. Rozstałaś się ze swoim chłopakiem, narzeczonym albo mężem. Cały świat wali się dookoła, nawet ptaki śpiewają smutno, a wszystkie we­sołe piosenki wydają się istnieć w innym świecie.

Masakra. Nie chce się żyć. Wszystko straciło sens. Czujesz tylko ten wzbierający smutek, który wypełnia każda komórkę twojego ciała i napełnia oczy łzami, mimo że bronisz się i nie chcesz płakać.

Nieważne co się w gruncie rzeczy stało. Kto kogo rzucił i dla­czego. Ludzie uwielbiają być razem i na tym prostym fakcie pod­świadomie zaczynają budować nadzieje na przyszłość. Nie chodzi nawet o jakieś konkretne plany wspólnego domu, rodziny czy dzieci, tylko o podstawową potrzebę dzielenia się życiem z drugą osobą, która w domyśle zawsze kojarzy się z czymś dobrym, przy­jemnym i radosnym, czyli krótko mówiąc — ze szczęściem.

Rozstanie to zaprzeczenie tego wszystkiego, co sobie gdzieś głębo­ko w myślach czy w sercu zbudowałaś. Cała ta konstrukcja nagle się wali, wzbijając tak dużo kurzu i pyłu, że zatyka ci płuca, aż nie mo­żesz oddychać, a odłamki spadają ci na głowę i uderzają boleśnie.

322


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

0x01 graphic

Jeśli nie przeczytałaś rozdziału o tajfunie (na str 309), to pew­nie myślisz, że gdzieś musiał nastąpić jakiś drobny błąd w oce­nie sytuacji. I że gdyby całe twoje postrzeganie waszego związku było prawidłowe, dostrzegłabyś w porę to, co jest w nim złe i al­bo sama byś odeszła, albo teraz rozstanie przyjęła z ulgą.

Tymczasem zostałaś zaatakowana. Czujesz, że świat się wali. Nie masz siły, czujesz się całkowicie opuszczona, samotna, bez­radna, skrzywdzona i nieszczęśliwa.

Wiem, nie chodzi o to, jaki on naprawdę był, ile miał zalet czy jak pięknie wyglądał. Chodzi o to, co było między wami, o to, że zaczę­łaś w coś wierzyć, że miałaś nadzieję i właśnie teraz ta nadzieja zosta­ła zniszczona, pogrzebana, a ty zostałaś z poczuciem żalu i krzywdy.

Ale skąd właściwie ten żal i krzywda? Kto powiedział, że w ży­ciu będzie łatwo, bez pomyłek i zasadzek, a facet, w którym się zakochałaś, będzie zawsze uczciwy, dobry i miły, i będzie chciał tego samego co ty? Nikt. Ty sama zrobiłaś takie założenie na po­trzeby własnego samopoczucia. Założenie okazało się błędne, trzeba więc zmierzyć się z jego konsekwencjami. Śmiało.

Bądź odważna.

Nie pozwól, żeby jakikolwiek człowiek miał na ciebie tak wiel­ki wpływ, że zabierze ci twoje życie. Spójrz na siebie w lustrze. Nie zniknęłaś. Istniejesz. Masz swoje życie i całą fantastyczną przy­szłość przed sobą.

323


BEATA PAWLIKOWSKA


0x01 graphic

Fantastyczną przyszłość, zapewniam cię. Jest fan­tastyczna dlatego, że zależy wyłącznie od ciebie. Włącz pozytywne myślenie. Musisz teraz odbudo­wać swoje życie po rozstaniu. Pomyśl: masz je w swo­ich rękach. Jesteś za nie odpowiedzialna i nikt ci w tym nie przeszkodzi.

Rozstaliście się?

To smutne. Ale nie ma sensu teraz zagłębiać się w rozmyślanie jak bardzo jesteś zraniona. Weź się w garść. Twoje życie jest teraz ważne.

Co zrobić po rozstaniu, żeby było ci łatwiej:

1. Głęboko schowaj albo wyrzuć wspólne fotografie, prezenty od niego, jego szczoteczkę do zębów i wszystkie inne drobiazgi, które będą ci się z nim kojarzyły.

2. Zmień w komórce sygnał telefonu i SMS-a — niech się nie kojarzą z wiadomościami od niego.

3. Odszukaj dawno niesłuchaną muzykę. Muzyka ma moc przywracania wspomnień. Pomoże ci poczuć się tak, jak czułaś się przed związkiem.

4. Chodź często do kina. Dobry film pozwala zapomnieć o wła­snych kłopotach, poza tym często pozwala zobaczyć własną sytu­ację z nowej perspektywy.

5. Chodź do siłowni albo na aerobik. Biegaj, pojeźdź na rowe­rze. Ćwiczenia fizyczne to genialna rzecz, która przywraca spo­kój, równowagę i dobre samopoczucie.

6. Znajdź sobie różne zajęcia. Czytaj książki, zajmij się czymś, na co wcześniej nie miałaś czasu.

324


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

7. Kup nową pościel, nowy płyn do kąpieli, nowy dezodorant — otocz się nowymi zapachami, które będą ci się kojarzyły tylko z nową przyszłością.

8. Zrób porządki w domu! To idealne zajęcie, żeby symbolicznie posprzątać też we własnej duszy. Świetnie się do tego nadaje łazien­ka — wyszoruj wszystkie ślady kamienia w umywalce, w muszli, w wannie i w prysznicu, oczyść te miejsca, do których dawno nie zaglądałaś — znajdziesz tam mnóstwo brzydkich śmieci, które z ulgą wyrzucisz, tak samo jak wyrzuca się myśli i wspomnienia.

9. Nie siedź w domu sama! Umawiaj się z przyjaciółmi, spo­tykaj się z ludźmi. Kiedy inni ludzie mówią, nie będziesz słysza­ła smutnych wspomnień z własnego serca.

0x01 graphic

325

10. Nie zapominaj o jedzeniu. Nawet jeśli nie masz apetytu, zmuś się do tego, żeby zjeść coś dobrego. Nie junk food, tylko do­bry obiad. Ogromny smutek i stres po rozstaniu osłabia organizm, musisz więc jeść wartościowe, zdrowe jedzenie, żeby odzyskać siły.


BEATA PAWLIKOWSKA


11. Załóż błoga! Anonimowego błoga o swoich uczuciach. W Internecie będziesz mogła opowiedzieć o wszystkim co czu­jesz, o swoim smutku, o złości, o rozczarowaniu, o poczuciu krzywdy. Kiedy opiszesz te uczucia, poczujesz ulgę.

0x01 graphic

12. Rozmawiaj ze sobą! W książce W dżungli ży­cia wyjaśniłam dokładnie, na czym polega mecha­nizm rozmawiania z samym sobą, zadawania sobie ważnych pytań i udzielania sobie odpowiedzi. Trze­ba koniecznie mówić na głos. Wyobraź sobie, że je­steś mędrcem, do którego przychodzi strapiony smutny człowiek po poradę. Zadajesz nurtujące cię pytanie. Odpowiadasz sobie na głos. I tak toczysz ze sobą roz­mowę, w trakcie której najprawdopodobniej wyjaśnisz sobie wiele wątpliwości. Bo nikt nie zna ciebie tak dobrze jak ty sa­ma. Wiec tylko ty znasz najlepsze i najuczciwsze odpowiedzi na własne pytania.

0x01 graphic

13. Pomyśl, że zaczynasz nowe życie. Pomyśl o tym wszyst­kim, co było przykre i złe w poprzednim życiu. Teraz masz przed sobą całkiem nowe życie, w którym wreszcie naprawdę będziesz mogła być szczęśliwa!!!

14. Zastanów się realnie i uczciwie, co było źle w waszym związku. Co ci się nie podobało? Co akceptowałaś tylko ze wzglę­du na wspólne dobro? Za chwilę okaże się, że wcale nie było tak słodko, jak teraz myślisz. Było pewnie bardziej gorzko niż sama byłaś gotowa wcześniej przyznać.

15. Zadbaj o siebie! Pójdź do fryzjera, zrób manicure i pedicure, pozwól sobie na mały luksus, na przykład truskawki w styczniu, kup sobie nowe ubranie lub coś innego, co sprawi ci przyjemność.

326


W DŻUNGLI MIŁOŚCI


Kiedy jest ci bardzo ciężko:

0x01 graphic

1. Nie wstydź się płakać, łzy pomagają się zmęczyć i oczyścić z przykrych emocji.

2. Wyjdź na spacer! Koniecznie! Nie będziesz miała na to ochoty, ale potraktuj to jak pigułkę, którą trzeba zażyć, żeby po­czuć się lepiej. Każ sobie ubrać się i wyjść na spacer. Po powro­cie NA PEWNO będziesz się czuła lepiej.

3. Powtarzaj sobie: MUSZĘ BYĆ SILNA!

4. Pomyśl, że w tej samej sekundzie na świecie miliony innych osób cierpią z tego samego powodu. Nie jesteś sama. Takich jak ty, ze świeżo połamanym sercem, jest strasznie dużo.

5. Pamiętaj, że to tak bardzo boli tylko przez chwilę. Za dzień, za dwa, może za trzy poczujesz, że ból mija, jest mniejszy i cier­pienie staje się łagodniejsze. Naprawdę!

6. Wyznacz sobie zajęcia: wyszoruj łazienkę, umyj okna, wyrzuć stare gazety, zrób porządek w szafie z ubraniami, napisz opowia­danie albo wiersz, wyprowadź siebie na zajęcia fitness albo lekcję tańca, zacznij się uczyć obcego języka, znajdź opis diety, którą chciałaś już zastosować dawno temu, zrób plany na wakacje.

7. Powtarzaj sobie, że masz przed sobą dużo czasu, który trzeba mądrze wykorzystać, żeby nauczyć się le­piej żyć. Zycie jest dobre i piękne jeśli ty jesteś w głę­bi duszy dobrym, pięknym i silnym człowiekiem.

8. Zostań wojownikiem, zawalcz o swoje szczęście.


327


0x08 graphic


330

Autorka prosi o listy: beata@beatapawlikowska.com


Rozdział 40

Antypasja

C

zęsto mówiłam i pisałam o pasji w życiu — dlaczego warto ją mieć i jak wiele potrafi dać radości i poczucia spełnienia. Nigdy chyba nie napisałam o czymś, co jest jej przeciwieństwem.

Pewnego dnia spotkałam człowieka, który stał się niewolni­kiem uzależnienia oplatającego duszę i mózg jak pajęcza sieć.

To zwykle zaczyna się ze śmiechem i dla zabawy, z ciekawości, z chęci udowodnienia swojej „dorosłości” albo odwrotnie — w chwi­li bólu i słabości, kiedy chce się o czymś zapomnieć.

Nietrudno znaleźć substancje, które zmieniają na chwilę sposób widzenia świata i w niedostrzegalnie szybki sposób uzależniają od siebie. Mam na myśli papierosy, alkohol i wszelkie narkotyki.

Pewnie nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak prędko i łatwo or­ganizm człowieka poddaje się uzależnieniu. I jak trudno potem go od tego odzwyczaić.

Można łatwo sprawdzić, czy człowiek ma skłonność do uzależ­nienia. Jeśli w chwilach załamania, kłopotów czy smutku sięga po alkohol albo narkotyki, to znaczy, że jest na prostej drodze do tego, żeby się od nich uzależnić. Szczególnie jeśli ma ochotę na­pić się albo zażyć narkotyki w samotności.

331


BEATA PAWLIKOWSKA

0x01 graphic

Wiecie czym naprawdę jest uzależnienie? To niewidoczny z ze­wnątrz proces, zamieniający człowieka w emocjonalnego mane­kina, który stopniowo coraz bardziej traci kontrolę nad swoimi ambicjami, uczuciami, myślami i nad własną duszą. Człowiek staje się jakby sparaliżowany od środka.

Człowiek uzależniony od tabletek pobudzających nie wygląda jak narkoman. Człowiek uzależniony od alkoholu nie jest pija­kiem spod sklepu. Mijacie ich codziennie w autobusie, metrze, na ulicy. Pozornie nie różnią się od innych. Mają rodziny, pracę, samochody, dbają o siebie.

Od „normalnych” ludzi odróżnia ich tylko jedno: z każdym dniem ich dusze stają się coraz bardziej przezroczyste. Znajdują coraz mniej powodów do radości, mają coraz mniej marzeń i na­dziei, są coraz mniej sobą. Coraz trudniej z nimi rozmawiać, co­raz smutniej robi się w ich towarzystwie.

332


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

Kiedy uświadomiłam sobie jak strasznie łatwo ludzie wpadają w pułapkę uzależnienia od alkoholu, absolutnie nieprawdopo­dobne wydaje mi się to, że w dzisiejszym świecie tak mało się o tym mówi i tak ogromny jest wybór win, wódek i piw, które pod­suwa się ludziom codziennie na wiele pomysłowych sposobów.

Nie dajcie się w coś takiego wciągnąć.

Każdy, kto miał styczność z uzależnieniem, wie, że staje się to często błyskawicznie i niepostrzeżenie. Nie istnieje krytyczny punkt, przez który trzeba przejść. Po prostu w pewnej chwili al­kohol albo narkotyki stają się koniecznym elementem życia, ab­solutnie niezbędnym do dobrego samopoczucia i prawidłowego funkcjonowania. Gdyby to było tylko tak, że od tej chwili czło­wiek musi po prostu dostarczać sobie tej substancji i żyć z nią do końca swoich dni, nie byłoby to jeszcze nic strasznego.

Uzależnienie jednak polega na tym, że zatruwa myśli, uczu­cia, ciało i codziennie popycha człowieka coraz dalej na dno, ku najczarniejszej dziurze rozpaczy, smutku, bezsilności i nieszczę­ścia. Strasznie trudno jest wyjść z takiego stanu z powrotem do świata żywych ludzi.

Nie pozwólcie, żeby coś takiego zdarzyło się w waszym życiu. Trzymajcie się z daleka od używek, od alkoholu, papierosów i wszelkiego rodzaju narkotyków. To śmierć za życia.

333


Rozdział 41

Dodatek ekologiczny

Z

nam miejsca na ziemi, gdzie ludzie głodują, gdzie brakuje czystej wody do picia, gdzie nie ma elektryczności, dróg ani samochodów.

Z tej perspektywy biali ludzie w naszym „cywilizowanym” świecie wydają się nienasyceni. Mają wszystkiego więcej niż po­trafią zużyć, wyrzucają jedzenie, marnują wodę, nie oszczędzają prądu. W ten sposób przyczyniają się do niszczenia środowiska, bo jeżeli przez całą dobę mają włączony telewizor, to jakaś elek­trownia musi wyprodukować potrzebny do tego prąd, wysyłając jednocześnie w atmosferę szkodliwe gazy.

Dlatego ja na co dzień staram się używać tylko tyle, ile na­prawdę potrzebuję, a więc:

1. Używam kartek papieru z obu stron. Scenariuszy progra­mów w radiu i telewizji nie wyrzucam do kosza, tylko przynoszę do domu i używam z drugiej strony do robienia notatek.

2. Kiedy nie oglądam telewizji, wyłączam telewizor. Nie przełą­czam na „stand-by”, tylko gaszę całkowicie, żeby nie pobierał prądu.

334


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

3. To samo robię ze wszystkimi innymi urządzeniami — od­twarzaczem CD, DVD, radiem.

4. Mam w domu kilka koszy na różne śmieci. Osobno zbie­ram szkło, osobno papier i plastik. Raz w tygodniu wywożę je do specjalnych pojemników. Nie mam takich pojemników na moim osiedlu, więc rozejrzałam się po najbliższej okolicy i zna­lazłam je przy supermarkecie.

5. 0x08 graphic
Jeżdżę mądrze samochodem. Podczas gwałtownego hamowa­nia i przyśpieszania wydziela się więcej dwutlenku węgla, który leci prosto do atmosfery i przyczynia się do zwiększania dziury ozonowej.

6. Zakręcam wodę podczas mycia zębów. Zawsze sobie wtedy wyobrażam, że każda ilość wody, której nie zmarnuję, trafi do lu­dzi żyjących na pustyni, gdzie po wodę codziennie trzeba wędro­wać wiele kilometrów i każda kropla jest na wagę złota.

7. Nie kupuję więcej jedzenia niż potrzebuję, więc nigdy go nie wyrzucam.

0x08 graphic


BEATA PAWLIKOWSKA

8. Kupiłam taką pralkę, która ma oszczędny tryb prania (na 30 minut) i tego trybu używam najczęściej. Dzięki temu zuży­wam mniej prądu i mniej wody.

9. Kiedy chcę się napić kawy albo herbaty, nie gotuję litra wo­dy, ale nalewam do czajnika tyle, ile jest mi naprawdę potrzebne.

10. Podczas gotowania nakładam przykrywki na garnki — dzię­ki temu gotuje się szybciej, czyli zużywam mniej energii.

11. Drukarkę przy komputerze włączam tylko wtedy, kiedy chcę coś akurat wydrukować. Po co ma czekać na „stand-by”, pobierając niepotrzebnie prąd?...


0x01 graphic

12. Po naładowaniu komórki i palmtopa odłączam ła­dowarkę od prądu.

13. Nie używam jednorazowych plastikowych torebek do pakowania zakupów! Każda taka torebka leży potem

w ziemi przez kilkaset lat, zatruwając wodę i zabijając zwierzęta. Chodzę na zakupy z ekologiczną zieloną torbą z materiału.

0x01 graphic

336


Rozdział 11

Rozwiązanie testu Baltimorskiego

J

eżeli odpowiedziałeś twierdząco na przynajmniej jedno z py­tań testu, potraktuj to jako wyraźny sygnał ostrzegawczy, że je­steś na drodze do uzależnienia od alkoholu.

Jeżeli odpowiedziałeś „tak” na dwa pytania z testu to znaczy, że prawdopodobnie masz problem alkoholowy i jesteś chory na uzależnienie od alkoholu.

Jeżeli odpowiedziałeś twierdząco na trzy lub więcej pytań, to znak, że jesteś alkoholikiem. Każda odpowiedź „tak” świadczy o tym, że al­kohol przejmuje kontrolę nad twoim życiem i osobowością.

Alkoholizm to choroba, tak jak grypa. Nie można się od niej uwolnić za pomocą silnego postanowienia.

Każdy może na tę chorobę zachorować — kobieta, mężczyzna, biedny, bogaty, dyrektor, prezes, dziennikarz, tancerka czy bez­domny.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat uzależnienia od al­koholu, zajrzyj do internetu, poczytaj artykuły i książki. Listę mo­im zdaniem najciekawszych znajdziesz na następnych stronach.

337


Rozdział 44

Rozwiązanie testu

„Czy pijesz rozsądnie


P

olicz wszystkie kreski zapisane na kartce. Jeżeli jest ich trzy lub więcej to nie ulega wątpliwości, że powinieneś zgłosić się do specjalisty, bo najprawdopodobniej jesteś chora/y tzn. uzależniona/y od alkoholu.

Wiem doskonale, że podjęcie takiej decyzji jest niezmiernie trudne. Szczególnie w sytuacji, kiedy niektórzy twoi znajomi łą­czą alkoholizm z tym wszystkim co jest złe, grzeszne, społecznie nieakceptowane. Czy myślisz podobnie jak oni? Musisz wie­dzieć, że prawda jest zupełnie inna, bowiem:

alkoholizm, czyli uzależnienie od alkoholu jest to choroba niezawi­niona, podobna do wielu innych, choroba, na której przebieg można mieć wpływ i którą można zatrzymać.

„Opracowanie: dr n. med. Bohdan T. Woronowicz, tekst opublikowany za zgodą Autora

338


Rozdział 45

Poczytaj więcej

Książki

Książek o uzależnieniach jest bardzo dużo, łatwo można je zna­leźć w księgarniach internetowych. Polecam:

Wiktor Osiatyński - z wykształcenia prawnik i socjo­log, z doświadczenia - były alkoholik. Fascynująco pisze o uza­leżnieniu, a książka „Rehab” jest wciągającą lekturą nie tylko dla alkoholików. Polecam też inne jego książki: „Grzech czy cho­roba”, „I grzech, i choroba”.

Ewa Woydyłło - psycholog i terapeutka specjalizująca się w uzależnieniach, autorka kilku książek na ten temat, szcze­gólnie polecam „Początek drogi. Wykłady psychologa na Od­dziale Odwykowym”. Druga część tytułu jest może nieco odstra­szająca, ale jest to książka o tym, jak żyć w zgodzie ze sobą i mą­drze myśleć o życiu. Inne książki m.in.: „Wybieram wolność, czyli rzecz o wyzwalaniu się z uzależnień”, „Podnieś głowę”, „Za­proszenie do życia”.

339


BEATA PAWLIKOWSKA

Melody Beattie - „Koniec współuzależnienia” - żelazna pozycja dla współuzależnionych. Otworzy wam oczy na sprawy, z których nie zdawałyście sobie sprawy.

Gdzie się podziało moje dzieciństwo. O dorosłych dzieciach alkoholików - książka dla DDA

Janet G. Woititz - „Dorosłe dzieci alkoholików”

Internet

0x01 graphic

Czaty i fora internetowe poświęcone uzależnie­niom to świetny początek drogi do prawdy. Jest ich wiele - od portali prowadzonych przez poradnie psy­chologiczne, po strony domowe zdrowiejących alko­holików, którzy dzielą się swoim bezcennym doświad­czeniem. Polecam:

http://www.psychologia.net.pl/ - bogata strona z wieloma katalogami. Zacznij od katalogu „psychoterapia”, a po­tem „uzależnienia”. Znajdziesz tam artykuły o uzależnieniu od internetu, narkotyków, alkoholu, o zaburzeniach jedzenia, depre­sji i innych. W katalogu „Psychometria” znajdziesz testy na sprawdzenie czy jesteś alkoholikiem

http://www.psychologia.net.pl/testy.php - roz­maite testy pozwalające odpowiedzieć na pytanie czy jesteś DDA, jaka jest twoja „orientacja życiowa”, czy cierpisz na buli­mię, czy jesteś uzależniony od pracy i wiele innych

http://www.alkoholizm.akcjasos.pl/ - strona z wie­loma linkami, tu znajdziesz testy, opisy i charakterystyki, artyku­ły, forum i wiele innych ciekawych rzeczy

340


W DŻUNGLI MIŁOŚCI

http://www.ipz.edu.pl/ - portal psychologiczny, gdzie
znajdziesz mnóstwo ciekawych testów, kontakt do poradni psy­
choterapeutycznych, a także w dziale „autodiagnoza” testy dla
osób współuzależnionych

http://www.niepije.pl/ - serwis dla uzależnionych i współuzależnionych z bardzo ciekawym forum i artykułami

http://www.tenjaras.webpark.pl/ - ciekawa, suge­stywna strona niepijącego alkoholika z wieloma informacjami na temat uzależnień, leczenia i pozytywnej zmiany w życiu

Radio

„Wieczorne rozmowy” w Antyradiu - program nie tylko dla uzależnionych, bo zawiera wiele zwykłej ludzkiej mądrości, pro­wadzony przez Krzysztofa, który piętnaście lat temu przestał pić. W każdą niedzielę od 21.00. Archiwum audycji do ściągnięcia: http://dzienpodniu.webpark.pl/linkantr.html

0x01 graphic

341


Fotografie na stronach:

13. W buddyjskiej kapliczce na stepie — ze szczęśliwym bębnem, szczęśliwą rybą i posągiem złotego Buddy w tle, Mongolia

19. Mroczne tajemnice dżungli amazońskiej, Brazylia

20. Amazońska małpa z gatunku czepiaków, mistrz akrobatyki wśród koron drzew, Kolumbia

25. Port na Zanzibarze podczas odpływu

26. Masajskie kobiety ubrane zgodnie z tradycyjną modą, Kenia

28. Wielki, ciężki i wiekowy żółw olbrzymi (Geochehne gigantea) na Zanzibarze

30. Wojownik masajski, Tanzania

38. Na statku płynącym na bezludną wyspę (na nurkowanie), Tajlandia

41. Skarby winnicy opactwa Monte Oliveto Maggiore w Toskanii we Włoszech

42. Na afrykańskiej sawannie, Tanzania

45. Róża pustyni, Kenia

46. Spotkanie z małpą-niewolnikiem podczas wyprawy do dżungli amazońskiej, Brazylia

49. W krześle najwyższego człowieka świata (miał 272 cm wzrostu), Kanada 52. Na amazońskiej rzece, Brazylia

55. Na dworcu kolejowym w Mwanzie nad jeziorem Wiktorii, Tanzania

56. Zaklinacz węży ze swoją magiczną fujarką, Indie 58. Święty w buddyzmie kwiat lotosu, Tajlandia

61. Współczesna rodzina na bezkresnym stepie, Mongolia

62. Nocne kramy z makaronem w centrum Bangkoku, Tajlandia

65. Na pustyni Sahara, Algieria

66. Kamienne głowy władców i bogów w Angkor Vat, Kambodża

342


69. Chłopiec w indiańskiej wiosce, Ekwador

70. Maski na wenecki karnawał, Włochy

73. Dziewczynka w beczce na jeziorze Tonie Sap, Kambodża

74. Chłopiec z wężem na szyi, Kambodża 76. Rodzina słoni na sawannie, Tanzania 78. Jurty nie ma, ale drzwi zostały, Mongolia 81. Indianin o imieniu Cayu, Brazylia

83. Dojrzałe winogrona tuż przed zbiorami, Toskania, Włochy

84. Samotny afrykański szczurko-wiewiórek, Tanzania

87. Współcześni potomkowie Czyngis-chana przebrani w tradycyjne stroje,

Mongolia 89. Radość podczas święta w wiosce Tuaregow na pustyni Sahara, Algieria 102. W pociągu jadącym z Mwanzy nad jeziorem Wiktorii do stolicy

Tanzanii, Dodomy

105. Obrazy w stylu tinga-tinga w Kamiennym Mieście na Zanzibarze

106. Wypieki miejscowego piekarza, Panama

109. Jeździec na koniu w mieście Trynidad, Kuba

110. W masajskiej wiosce, Tanzania

113. Łódź z trzciny na jeziorze Titicaca, Peru

114. Łódka u wybrzeży wyspy Ko Samui, Tajlandia 117. Dziewczyny w biednej dzielnicy Jaipuru, Indie

119. Na basenie, USA

120. Połówki jednego owocu gałki muszkatołowej, Zanzibar 123. Wojownik z plemienia Indian Yanomami, Wenezuela 128. Młode lwy w poszukiwaniu kolacji, Tanzania

131. Nauka strzelania z łuku w wiosce Buszmenów z plemienia Hadzabe, Tanzania

133. Podczas trekkingu w Himalajach, Nepal

134. Z wojownikiem masajskim, Tanzania

137. Chłopiec z plemienia Yanomami z dżungli amazońskiej, Wenezuela

139. Osiemnastoletni wojownik ma za sobą piętnaście lat nauki strzelania z łuku, Mongolia

140. Chwila zamyślenia na pustyni Sahara, Algieria

143. Siłacz podtrzymujący złotą świątynię, Tajlandia

144. Uliczna malarka w Bangkoku, Tajlandia

147. Na dachu samochodu podczas safari, Tanzania

149. W świątyni w Angkor Vat, Kambodża

150. Lwy na gałęziach drzewa parówkowego, Tanzania 152. Taj Mahal nazywany Świątynią Miłości w Agrze, Indie

155. Buszmeni z plemienia Hadzabe, Tanzania

156. W Świątyni Szczurów w Deshnoke, niedaleko granicy z Pakistanem, Indie 159. Jackfruit, czyli owoc drzewa bochenkowego, Zanzibar

343


161. Kameleon, Kenia

163. Amazońska ara żółtobrzucha (Ara ararauna), Brazylia

164. Młody wojownik Buszmenów sporządza strzały, Tanzania

170. W dżungli amazońskiej, Gujana Francuska

173. Kubański krążownik szos 175. Na amazońskiej rzece, Peru

177. Samotność we dwoje, Tanzania

179. Dojrzałe ziarna kawy świeżo zerwane z krzaka, Zanzibar

180. Hodowca manioku na tle okrągłych gór mogote w prowincji Vifiales, Kuba

182. Indianie z plemienia Uros na wyspie na jeziorze Titicaca, Peru

185. Dzieci Indian z plemienia Marubo, Brazylia

187. Wielka miłość w plemieniu amazońskich papug, Brazylia

188. W buddyjskiej świątyni w Karakorum - dawnej stolicy Czyngis-chana, Mongolia

190. Powrót z wierzchołka 45-metrowego drzewa w Amazonii, Brazylia

193. Dziewczynka indiańska z plemienia Indian Marubo, Brazylia

194. W dżinijskiej świątyni, Indie

196. Wędrówka przez pustynię na wielbłądzie, Algieria

199. Rodzina pawianów, Tanzania

200. ,Jeśli w tej świątyni uwolnisz ptaszki z klatki, zostaniesz obdarowany
szczęściem za jedyne 90 bantów”, Tajlandia

203. Indianka w Cuzco, stolicy imperium starożytnych Inków w Peru

204. Pozytywne przesłanie od sprzedawcy lodów, Brazylia

207. W wiosce Buszmenów, Tanzania

208. Razem z Szerpą na szczycie góry Lobuche East, 6120 m n.p.m., Nepal

211. Piranie, które wyschły na słońcu, Wenezuela

212. Z czaszką bawołu nad brzegiem jeziora Manyara, Tanzania

214. Jesienny listek klonowy, Kanada

217. Słoniątko na afrykańskiej sawannie, Kenia

218. Tuareg na pustyni Sahara, Algieria

220. Składanie ofiary z kwiatów lotosu u stóp Złotego Buddy, Tajlandia

223. Przy fontannie z czystą wodą, Watykan

224. Pejzaż późnego lata w Toskanii, Włochy

227. Cudownie pachnący kwiat migdałowca, Kenia

232. Samotny gondolier w Wenecji, Włochy

234. Młody mrówkojad, który bardzo chciał się przytulać, Wenezuela

237. Rodzina w wiosce nad Orinoko, Wenezuela

238. Na tradycyjnej arabskiej łodzi dhow na Oceanie Indyjskim, Tanzania

241. Paw, Malezja

243. Lew, RPA

244. Motyl, Paragwaj

344


247. Z Buszmenami i skórą upolowanego przez nich jaguara, Tanzania

248. W podróży, podczas robienia codziennych notatek, Gujana Brytyjska

250. Tancerki na targowisku w Kapsztadzie, RPA

253. W paszczy lwa przed wejściem do świątyni, Indie

254. Uśmiech anakondy, Kolumbia

257. Na wenezuelskiej ulicy

259. Na szczycie wulkanu Mismi, 5600 m n.p.m., Peru

260. W barze dla tubylców w Kualalumpur, Malezja

263. Na wierzchołku amazońskiego drzewa, Brazylia

266. W Andach, Peru

269. W zagubionym mieście Inków, Machu Piechu, Peru

270. Na amazońskiej rzece, Brazylia

273. Na platformie zbudowanej na szczycie 45-metrowego drzewa, Brazylia

274. Turysta ze świątobliwymi mnichami, Nepal

277. Przy tablicy oznaczającej kilometr 0 mostu nad rzeką Kwai,

Tajlandia

282. Para Tuaregów w odświętnym stroju, Algieria

284. W kajaku na amazońskiej rzece, Brazylia

287. Indianie z plemienia Bora, Peru

288. Popołudniowa drzemka w hamaku, Tajlandia

291. W lesie pachnącym żywicą, Kanada

292. Dzieci podróżujące w świątyni na czterech kółkach, Indie

295. Krzesła nad krawędzią krateru Ngorongoro, Tanzania

296. Zakochane zebry, Tanzania

299. Tancerki w tradycyjnych strojach w Angkor Vat, Kambodża

300. Samotny myśliwy — gepard, RPA

303. Para azjatyckich słoni, Nepal

305. W dżungli amazońskiej, Brazylia

306. Jaszczurka wygrzewająca się w słońcu, Kenia

308. Rodzina Masajów, Tanzania

310. Razem czy osobno? Kormorany, Kenia

312. Indianki z plemienia Marubo, Brazylia

314. Rozcieranie ziarna kukurydzy między kamieniami, Kenia

316. Kot z gatunku azjatyckich kotów bez ogonów, Malezja

318. Zebry, wciąż zakochane, Tanzania

320. Złote posągi w świątyni, Tajlandia

323. Randka na mongolskim stepie

325. Z masajską rodziną na sawannie, Tanzania

332. Dzieci masajskie uczące się tańca dorosłych, Kenia

335. Wędrówka przez step na baktrianie, czyli dwugarbnym wielbłądzie, Mongolia

336. Lwica z młodym lwem uczącym się polowania, RPA

345


Indeks


0x08 graphic
Agresja - 64, 71,130,145, 165

Akceptacja - 28, 29,121, 231,233, 234,236, 244, 262, 317

Alkohol, alkoholizm - 29, 32, 35-97,

112, 113, 158, 208, 331, 333, 339

Ambicja - 33,60,70,93,203,232,291-299,332

AsERTYWNOŚĆ - 28, Ul, 190, 191

AuTODESTRUKCYJNY POTWÓR - 63, 65, 77, 206-215, 2l6, 2l8, 221, 237, 249, 250-254

Bałagan wewnbtrzny - 33,107,115,135,311 Bezmyślność -145,197,210,238,275,297,317 Bezradność - 63, 64, 77, 79, 88, 153, 169, 172,173,186, 224, 251, 264, 313,323

Bezsilność - 63, 64, 175, 176-215, 216, 225,

235- 257. 333

Beztroskie dzieciństwo - 206, 210

Bliskość (drugiego człowieka) - 38, 61, 78,

227, 226, 289, 290, 292, 316

Bldcen, Karen - 176

Blog - 20, 326

Bond, James - 11,115

Brak czasu - 272, 277, 291

Bruce Wszechmogący (film) - 315

346

Buddyzm, buddyjska karma -195,196,344,346 Cel - 17, 22, 27-29, 32, 33, 39, 53, 55, 8082, 95, 96,116,133,135,140,148,152-156,182,197,198, 200, 201, 204, 244, 264,270,284, 286, 293,300,

303.305,307

Człowiek uzależniony od alkoholu, alkoho­le - 37-50, 51-59,6067, 68-79,8097, 332, 333, 339-340

Charakter - 22,25,30,60,61,70,79,131,123,131, 132,134,138,154,159,198,236,243,262 Cierpienie - 47, 79, 88, 104, 129, 145, 146, 194, 197, 204, 233, 256, 326, 327

Codzienność - 29,43,54,134,148,256,276, 303, 305,307

Cudze życib - 202-205

Czarodziejska różdżka - 264

Czas dla sleble - 272-277

Ćwiczenia fizyczne, sport, gimnastyka, fit­ness - 133,149,222, 249-255,319,324,327

Dańó (choroba) - 193

DDA (Dorosłe Dziecko Akohouka) - 68-79 Decyzjb - 21, 27, 28, 33, 47, 66, 76, 89, 108, 129,139,140,146,149,150,156,188-191,198,


0x08 graphic
203, 205, 207, 217, 2l8, 221, 239, 242, 248,
251-254, 259, 264, 271, 285, 286, 319, 320, 34O

Depresja - 96, 209,342

Dieta, zdrowe jedzenie - 156, 222, 252, 327 Dobre stront - 183,169,170, 215

Dobro, bycie dobrym człowiekiem - 31,46, 121,131,142,145,146,155,175,194,195,199, 200, 201, 213, 214, 216, 242,327

Dobry ceł - 22, 32, ,154, 200, 244

Dojrzałość emocjonalna - 90,122,123,284,305

Dorosły - 17,18,21,48,60,68,70,72,73,75, 77,121,123,135,136,202-207, 210,306, 331

Drtf (luźny dryf przez życie) - 210

Dusza -13,21,25,41-43,53,55-61,65,67,70, 83, 122, 145, 146, 153, 154, 158, 175, 193, 195, 196, 207, 210,212,219,226,227,233,236, 240, 241,243,244,246,257,258,262,264,271,289,

297.299,302,304,307.311.325.327.331,332 Dystans (do samego siebie) - 26,118, 233 Dziecko alkoholika - 68-79

Dziecko, dzieci - 17-19,21,24,30,50,52,60, 62, 63, 68-72, 90, 121, ,123, 135-137, 161,

204, 206, 207, 210, 231, 236
Dżinizm - 194

Efekt jo-jo - 253

Fast food - 63, 222, 254

Fitness, ćwiczenia fizyczne, sport, gimna­styka - 133,149,222, 249-255,319,324,327 Friends (serial) - 118, 297

Generator wewnętrznej siły - 260,262,264 Gen nicnleroblenia - 138

gninastyka, ćwiczenia fizyczne, sport, ftt-NE8S - 133, 149, 222, 249-255, 319, 324, 327

Głód, głodny - 63, 138, 145, 222, 252, 253,

256, 270,334

Głodówka - 252, 253

Gniew, wściekłość, złość - 24,27,32, ,63,64,

73,75,104,129,145,171,172,179,182,183,189,191, 194.197. 233. 139,163.164,172,173,180.181,183, 184-191, 196, 197, 211, 214-216, 221,240,243,264,310,326

Gwarancja, gwarancje - 179

Hobby - 44, 97,180, 316

Iglesias, Julio - 224

Indiana Jones - 262

Indianie - 51, 69, 81, 123, 136, 137, 182,184,185,192,193,203,206,257,260,267-299,312,

Jakość życia - 204

Kanion Colca - 265-269

Kapitan (być kapitanem własnego życia) - 239

Kara - 122,130,155,161,206,207,209, 210,237.253

Klops - 120,185

Kłamstwo, kłamca, kłamać - 17,18, 21-23, 30, 32, 33, 49, 51, 57, 58, 60, 65, 71, 72, 75, 78, 84, 88, 90, 109, 119, 146, 153, 197, 203,

238, 288, 297, 302, 313

Kochać - 47,58,66,104,120,288,293,303, 304, 310,311, 313, 319

Kompleksy - 29,30,62,71,135,233,246,299 Koncentracja - 13, 22, 27-29, 76, 121, 131, 141,152,156,176,181-183,191,199.200,201, 208, 209, 214, 221, 222, 225, 268, 269, 293 Konkrety - 148,149,150,154,184, 215 Konsekwencja w działaniu - 22, 31, 33, 42, 46, 64, 71, 72, 75, 86, 121, 122, 133, 139-141, 147,149,153,160,162,178,179,188,197,203, 205, 207-209, 225, 244, 246, 248-521, 262, 289, 305, 310,3”. 320, 323

Konsekwencje decyzji - 33,64,188,203,205, 246-255,310

Kontrola, potrzeba kontroli - 25,54,64,75, 78,85,86,153,173,176-183,298,310,332,339 Krótkie spełnienie zastępcze - 104

0x08 graphic
Krzywda, skrzywdzony - 27, 30, 71, 74,129,

146,154,165,179,197,232,259,298,323,326

Kultura masowa, popkultura - 116,117,119,

305,306

Leniwiec (człowiek z osobowością leniwca) -

17-30, 51-54, 61, 68, 72, 79,121,122,132,134,

148- 153,156,158,160-165

Leniwiec (zwierzę) - 19

Lenistwo - 118,122, 138, 144,165, 173, 197,

198, 205, 2io, 216-218, 245, 252

London, Jack - 274

Lubić (siebie) - 33,77,146,147,155,209,211,

231-244,313

Lustro - 74,150,210,212,214,247,254,255,

263,264,323

Luźny dryf przez życie - 210

Łzy, płacz, płakać - 43,59,119,128-130,157,

159,175,182,210,214,226,234,257,262,264,

283, 313,316,322, 327

Małżeństwo, związek - 11,12,18, 20-22, 24,

27.30,37,39,43,50,61,103,105,107,111,112,

115,119-122,175,181, 227,283, 284, 290-300,

307-314,316- 319.321,323,324.326

Marnowanie (energii, czasu, życia) 135,145,

152,164,181,182, 201,214,237,241, 242, 258,

275, 277, 334.335

Martin Eden (książka) - 274, 276

Martwienie sdj na zapas - 25, 221-222

Marzenia - 39, 57, 140, 142, 143, 145, 153,

154,159,171,175,198,200, 201,224,227,239,

245, 254, 271, 274-276, 285, 300, 302, 303,

307, 313, 315, 316, 319.332

MbDYTACJA - 222, 268, 271

Miejsce (własne miejsce na Ziemi) - 198 Miłość - 11-13,20,57,60,61,64,66,68,78, 88, 105, 106, 155, 181, 283, 292, 295, 302, 304-307,310, 312,319

Muzyka - 209,222,225,270,283,301,306,324

Nadzieja - 12, 245, 282,322, 323, 332

Nałogi - 63, 209

Narkotyki - 29, 32,158, 331, 333

Nastrój - 28, 29, 43, 51, 53, 57, 65,157,158,

161,181, 219, 223, 264, 288, 304

Nauczyciel - 18,20,72,123,144,154,192,206

Negatywne (strony, spojrzenie na świat) - 32,

53,61,122,154,175,183,195,208,209,213,232,

237,298

Nnt chce mi sdj - 28,71,157,158,215,218,251,

313, 322

Niechęć, zndjchecbnib - 61,133,144,169,189,

197, 205,213,218,222,223

Niedojrzałość emocjonalna - 21, 51,121,122

Nibnawiść - 64, 78, 118, 139, 154, 155, 186,

192-201, 210, 233, 241-243

Nieodpowiedzialny, nieodpowiedzialność -

75,181, ,182, 204,310

Nieszczęście - 12,21,47,65,88,121,145,205,

218, 225,256,258,262,310,312,313,323,333

NdJSZCZEŚUWY ZWIĄZEK - 12, 21, 121

Obcość - 73,197

Obowiązki - 17, 77, 85, 128, 163, 165, 166,

181,191, 204, 210, 217, 276

Oczbktwania - 315-321

Odchudzanie, odchudzać sd} - 209,210,252

Odpowdidzialny, odpowdjdzialność - 18,

2i, 29,30,33,57,61,64,66,72,75-77,85,121,

,122, ,141, l6l, 176, l8l, 187, 202, 2O4-206, 217,

221, 227, 239, 297, 3OO, 311, 324

Odwaga - 22,52,86,122,127,190,206,208,

239, 297, , 317

odwodmemb, woda - 222, 223

Ofiara - 54,55,71,77,208,251,304,337,338

Organizm - 44, 54-57,85, 90,133,158,183,

222, 223, 252, 253, 262, 325,331


348


0x08 graphic
Osiatyński, Wiktor - 80, 341

Osobowość - 20-23,27,30,31,33,51,53,56,

59, 61, 68, 72, 79, Ul, 122,132,134,148, 198,

208, 226,243,339

Panowanie nad złością i złymi emocjami -

22, 24, 29, 33, 43, 62, 68, 90, 139, 140, 177,

189-191,221,311

Papibrosy, palenie papierosów - 24, 29, 32,

63,156,202, 262, 331,333

Parasol - 219

Pasja - 143,145,153,181,192, 225, 252, 272,

275-277, 293, 308, 316, 320, 331

Pbwność siebie - 18,178,190, 299

Piosenki - 197, 219, 301-304, 307, 322

Płacz, płakać, łzy - 43, 59, 119, 128-130,

157.159.175.182,210,214,226,234,257,262,

264, 283, 313, 316, 322, 327

Poczucib bezpieczeństwa - 68, 75, 78, 159,

178,226, 245,299, 316,317

Poczucie niższości - 135, 233

Poczucie własnej wartości - 31, 135, 144,

165,186,187, 216, 226, 231-245

Podroż - 12,13,37,51,170,200,271,283,301

Podstawowe prawo kosmosu - 195, 196,

199

Pogarda - 196,197, 208

Pokusy - 191

Pomaganie ludziom - 146, 202-205

Popkultura, kultura masowa - 116,117,119,

305, 306

Potwór autodestrukcyjny - 63, 65, 77,

206 - 215, 216, 218, 221, 237, 249, 250 - 254

Pozytywna energia - 141,145,155,175,195,

208, 300

Pozytywne myślenie - 33, 131, 141, 151, 213,

214, 238, 293, 324

Pozytywny cel - 22, 32,151,154, 200, 201

Praca - 45,104,178,190, 204, 275, 293

Praca nad sobą. - 122, 201

Presley, Elvis - 303, 304

Priorytety - 140,151,191

Przeciwności losu - 204, 256, 275

Przbwidywanb (tego co się zdarzy) - 64,

139,176, 249-251

Przbznaczbnbs - 198

Przyjaciel, przyjaciółka - 22, 33, 45, 154,

155, 159, 240, 242, 244, 250, 294, 295, 297,

298, 300, 315, 325

Przyszłość - 11, 18, 31, 45, 48, 59, 76, 88,

122,153,162,176,178,190,191,220,227,248,

251, 252, 281, 289, 304, 309, 322-325

Przywiazanle do planów - 224-225

pudzianow8ki, mariusz - 132

pulsario (choroba) - 194

Pułapu - 202, 216-225, 333

Pustka - 106,108,112,197,198, 226

Pycha - 178, 241

Racjonalnb myślenie - 22,31,47,48,53,54,

57, 60-64, 68, 70, 75, 76, 85, 139, 151, 152,

184,185, 246, 275, 289,306

Radość - 27, 39, 74, 79, 122, 143, 148, 150,

151,157,158,174,175,197, 208, 214, 216, 221, 245, 250, 255, 260, 267, 270, 271, 277,

290-292,306,315, 317,331. 332

Rodzina - 43, 44, 47, 53. 54. 60, 64, 65,

68-71, 74, 76, 77, 80, 82, 85, 87, 93, 97,110,

118,203,205,237,276,295,316,320,322,332

Rozczarowany, rozczarowanib - 61,104,169,

218,242, 298,316,321,326

Rozstanie, rozwód - 12, 21, 78, 101, 119,

120, 281, 283, 294, 297, 300, 311, 322-327,

Równanie szczbśliwbgo związku - 121

Samodzblność - 33,114.135.144.154.177.

206, 207, 227, 261, 296, 305

0x08 graphic
Samotność - 11, 53, 78, 93, 145, 158, 177, 210, 216, 226-227, 256, 262, 271, 299, 301, 306, 308, 323, 331

SENS, WSZY8TKO JE8T BEZ 8ENSU - 157, 158,

169, 208, 213, 312, 322

Schwarzenegger, Arnold - 132

Sens (życia) - 29, 79,169,197, 303

Serce (złamane) - 322-327

Seriale komediowe, sitcom - 117,118, 297

Serwisy randkowe - 312

Sua (do walki) - 21, 22, 122, 142-147, 216,

219, 222, 225, 242, 256-264, 314

Siła woli, silna wola - 44, 65, 87, 123,175,

185, 244, 245-255

Siła charakteru, wewnętrzna siła - 135,148,158,159,169,175,180,194,198,201,204,219,314

Siłownia -132,133,159, ,167-228,249,250,324

Słabości - 21,32,33,121-123,138,140,142,

146, 154, 191, 197, 226, 251, 256, 258, 261,

262, 264, 300, 310, 331

Smutek, smutny, smutna - 64, 65, 81, 145,

157-159.169,170,209,210,213,214,218,219,

222, 234, 235, 256, 258, 260, 262, 264, 283,

289,322,324-326,331-333

Spełnienie - 104,148,151,154,155,245,296, 303, 307, 320, 331

Spokój - 43, 63, 70, 88,133, 143, 226, 270, 271, 319,324

Sport, ćwiczenia fizyczne, gimnastyka, fit­ness - 133,149, 222, 249-255,319, 324, 327 Sprzeczne uczucia - 63,68,78,79,155,233,311 Statbk (na oceanie życia) - 198, 239 Stereotypy - 117-119

Strach, lek - 20-22, 24, 45, 53, 54, 62-64, 7i. 73, 75. ,76, 78, 79, 103, 115, 133,135, 137, 155,158,159,162,163,165,186, 221,227,233, 236, 239, 319

Stres - 22, 51, 53, 57, 77, 113,135, 150, 161,

172,174,175,186, 221, 222, 270, 325

sublimacja - 318, 320

Syndrom leniwca - 17-22, 52

Syndrom pierwszego związku - 294-300

Szaman - 193,194

Szczęście, szczęśliwy, szczęśliwa - 12,21,22,

3°, 33, 39, 52, 71, 79, 90, 107, 120-122, 135,

142,143,148,150,154,155,159,174-176,178,

180,187,195,197,203,218,225,227,249,263,

194, 296, 300, 302, 306, 307, 312, 313, 319,

322,326,327,333

Szef - 18,64,127,128,130,163-165,190,196

Szkoła -17,18,21,122,145,192,193,204,256,305

Śmieć - 74,185,163,187, 209, 222, 325,337

Świat jest piękny - 173

Świat jest podły - 175,161,169

Świeże powietrze, wychodzenie na dwór,

brak tlenu - 133, 150, 215, 222, 252

Tajemnica sukcesu - 122

Talent - 198,242

Tbst balttmorski - 91

Tratwa (na oceanie życia) - 197,198,207,210

Trening - 127,132,133,136,159,175,216,229

Ucieczka - 169, 226, 319

Uczciwość - 33, 60,107,141,145,153,155,

181, 217, 225, 319, 326

Urażona ambicja - 28,203,232,291-295,197,199

Uroda - 198, 271

Uzależnienib - 51-59,33,43-45,47,60,65,

70, 72, 73, 74, 77, 81, 86, 90, 144, 158, 226,

331, 332,333, 339, 341

uzalbżnienie od alkoholu - btapy - 82-86 Uzależnienie od alkoholu - testy - 91-97 Wada, wady - 18,22,26,30,33,71,121,123, 142,146,154, 187, 240, 242-244-, 261, 262, 264, 300, 310,311


0x08 graphic
Wampir - 60, 62, 205

W DŻUNGLI ŻYCIA (kSIĄŻKa) - 12, I5I, ,155,

191, 212, 272, 326

Wewnętrzna sua, sua charakteru - 135,

148, 158, 159, 169-175, 180, 194, 198, 201,

204, 219, 314

Wewnętrzna siłownia - 167-228, 249

Wbwnbtrzny bałagan - 33,107,115,135,311

Wewnętrzny kompas - 72, 75

Wbwnbtrzny ogień - 198

Wiara (w siebie, we własne siły) - 209,236,237

Woda, odwodnienie - 222,223

Wojownik, bycie wojownikiem - 22, 31, 54,

121,122,125-166, 229-278, 300, 327

Wpływ (na co mam wpływ) - 153, 179, 180,

181,195,323

Wróg (być wrogiem samego siebie) - 74,

210, 211,234

Wspomnienia - 27, 220-221, 233,324,325

Współuzależnienib - 60-68, 71, 77, 86,88,

342.343

Wściekłość, złość, gnibw - 24, 27, 32, ,63,

64. 73. 75. 104. 129. 145. 171. 172, 179. 182,

183,189,191,194,197,233,139,163,164,172,

173, 180, 181, 183, 184-191, 196, 197, 211,

214-216, 221, 240, 243, 264, 310, 326

Wychowanie, wychowywać - 70, 135, 204,

231, 237, 261, 262, 306

Wyobraźnia, wyobrażać sobie - 150, 152,

161,18,182,191, 215, 240, 292, 297, 304

Wysiłek - 19, 22,123,132,133,135,137,141,

153. 155. 156, 181, 197, 208, 225, 236, 248,

258, 265, 266, 269, 271, 275

Wyzwania - 33, 172, 207

Zadania - 24,138,149-151,157,176,272,276,277

Zagubienie - 71, 73, 74, 149, 158, 197, 240,

276, 300, 302, 310

Zakochany, zakochana, zakochać się -

105,176,177,186, 289, 302, 304, 310, 323 Zaleta, zalety - 18, 25, 18, 187, 233, 236, 242, 244, 323

Załamanie, załamać się - 74, 111, 129, 170, 209, 219, 224, 245, 256, 264, 331

Zaprzyjaźnić slę ze sobą - 135, 227,242 Zaupanie, upać - 72, 74, 77, 181, 197,

235-237.239.310, 311

Zazdrość, zawiść - 32, 135, 139, 151, 154,

175,193,195-198, 200, 201

Zdrada - 12,21,51,72,78,103,104,110,113,

115,197, 302,312

Zdrowie, zdrowy duch - 32,154,193

Zemsta - 32,154,193,195,196

Złe emocje, zło - 72, 145, 155, 159, 175,

183-191,192-202, 311

Złość, gniew, wściekłość - 24, 27, 32, 63,

64, 73, 75, 104, 129, 145, 171, 172, 179, 182,

183,189,191,194,197.233.139,163.164.172,

173, 180, 181, 183, 184-191, 196, 197, 211,

214-216, 221, 240, 243, 264, 310, 326

Zmęczenie - 71,158,177,189,190,193, ,197,

222, 223, 254, 261, 267, 269, 270, 274, 276,

287, 327

Zniechęcenie, niechęć - 61, 133, 144, 169,

189, 197, 205, 213, 218, 222, 223

Zobowiązanie - 24, 141, 164, 217, 218, 246,

249, 262

Związek, małżeństwo - 11,12, 18, 20-22, 24,

27.30,37.39.43.50,61,103,105,107,111,112,

115,119-122,175,181, 227,283, 284, 290-300,

307-314,316-319,321,323,324,326

Żal - 129, 135,157,172,194, 209, 242, 249,

322, 323

Życie polega na - 179,308, 314

Życzenia - 120,153, 179, 225, 313


Spis treści

wstęp 11

część pierwsza - wojownicy i leniwce 15

1. syndrom leniwca 17

2. człowiek z osobowością leniwca

w życiu i w miłości 23

3.człowiek z osobowością wojownika

w życiu i w miłości 31

część druga - w dżungli alkoholu 35

4. tomek 37

5. w dżungli alkoholu 51

6. w dżungli alkoholu - współuzależnienie 60

7. w dżungli alkoholu - dda 68

8. w dżungli alkoholu - epilog 80

9. sprawdź czy jesteś alkoholikiem - test baltimorski 91

10. test „sprawdź czy pijesz rozsądnie” 95

część trzecia - w dżungli miłości 99

11. marcin 101

12. w dżungli miłości 116

część czwarta - jak zostać wojownikiem 125

13. magda 127

14. wojownik czy leniwiec 132

15. kim jest wojownik 136

16. siła wojownika 142

17. sposób myślenia wojownika 148

18. jak zostać wojownikiem 157

19. wojownik i leniwiec - dwa przykłady 160

część piąta - wewnętrzna siłownia 167

20 wewnętrzna siłownia 169

21. wewnętrzna siłownia - bezsilność 176

352


22. wewnętrzna siłownia - złość 184

23. wewnętrzna siłownia - złe emocje 192

24. wewnętrzna siłownia - cudze życie 202

25. wewnętrzna siłownia - autodestrukcyjny potwór 206

26. wewnętrzna siłownia - inne pułapki 216

27. wewnętrzna siłownia - samotność 226

część szósta - trening wojownika 229

28. jak zdobyć poczucie własnej wartości 231

29. jak zdobyć silną wolę 245

30 skąd brać siłę do walki 256

31. jak uwolnić myśli 265

32. jak znaleźć czas dla siebie 272

część siódma - z powrotem w dżungli miłości 279

33. andrzej 281

34. michał 285

35. syndrom pierwszego związku 294

36. nie mogę żyć bez ciebie 301

37. tajfun, czyli dlaczego rozpadają się związki 309

38. oczekiwania 315

39. co zrobić po rozstaniu 322

...i na dodatek 329

40. antypasja 331

41. dodatek ekologiczny 334

42. rozwiązanie testu baltimorskiego 337

43. rozwiązanie testu „czy pijesz rozsądnie” 338

44. poczytaj więcej (adresy, książki) 339

45. fotografie 342

45. indeks 346

47. spis treści 352



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pawlikowska Beata Blondynka wśród łowców tęczy[1]


więcej podobnych podstron