PIERWSZY SŁOWNIK PRZEKŁADOWY ŁACIŃSKO-POLSKI
W 1564 roku ukazał się w Królewcu pierwszy wielki słownik łacińsko-polski Lexicon latino-polonicum Jana Mączyńskiego. Autor opierał się na najlepszych ówczesnych wzorach słownikowych. Materiał wyrazowy łaciński zaczerpnął ze słownika łacińsko-niemieckiego Piotra Dazypodiusza, a odpowiedniki polskie - z własnego zasobu językowego oraz lektury dzieł polskich pisarzy. Słownik Mączyńskiego liczy około 20 000 polskich haseł. Wśród wyrazów pojawia się słownictwo potoczne oraz regionalizmy głównie z Sieradzkiego, skąd autor pochodził. Często takie wyrazy wprowadzał przy użyciu zwrotów: jak mówią, jak zowią, wskazując na ich ograniczenia terytorialne i stylistyczne. Mączyński zanotował wiele zapożyczeń łacińskich, czeskich i niemieckich, choć, zwłaszcza przy germanizmach, zaznaczał ich obce pochodzenie, a często nawet na ich miejsce proponował utworzone przez siebie neologizmy np. sculptor (rzeźbiarz), sznicer, obraźnik albo obraźny może być zwan, bo sznicer jest niemieckie słowo, a nie polskie.
Wydanie słownika Mączyńskiego było wielkim wydarzeniem, Kochanowski na tę okoliczność napisał nawet fraszkę: Żebyś do szkoły nie po wszystko chodził,/ Ale sam zasem drugiemu pogodził,/ Wielką mieć pomoc z tych ksiąg, gościu, będziesz,/ Gdy nad łacińskim językiem usiądziesz./ Nie bądźcie hardzi swym żakom, mistrzowie,/ Wszystko tu najdzie, co wy macie w głowie.