Już od rana rozśpiewana...
Obok dwóch braci, Kazia i Bogdana, zamieszkała nowo przybyła rodzina. Pochodzili oni ze wschodniej części Polski, niedaleko Litwy. Tym samym przybył nowy kolega, któremu wszyscy pilnie się przypatrywali.
- Warto wiedzieć, z kim ma się do czynienia - mówili do siebie.
Codziennie rano od nowych sąsiadów dolatywał dziwny śpiew. I to bardzo rano, gdy nikomu jeszcze nie chce się otworzyć oczu. Ale ciekawość zwyciężyła i bracia postanowili przysłuchać się tej porannej pieśni.
- Zobacz, to ten nowy kolega ze szkoły! - pierwszy zauważył Kazio. - Ale śpiewa! - przyznał.
- Ale dlaczego?
- Nie wiem, trzeba będzie go zapytać... - stwierdził.
- I tak co ranek? - dziwili się obaj, bezradnie patrząc na siebie.
- A to nie wiecie? - udawał zdziwionego. - Mam na imię Kazik. Moim patronem jest św. Kazimierz, królewicz, który bardzo kochał Matkę Bożą. I dlatego wstawał wcześnie, by Jej śpiewać i zachęcać innych, żeby pamiętali o swojej Matce w niebie.
Chłopcy z otwartymi ustami słuchali wyjaśnień.
- Więc przyjdź jutro do mnie, to będziemy razem śpiewać - zaproponował. - Co dwóch Kazików, to nie jeden!
- A to jest obowiązkowe? - zapytał, ale zaraz się zarumienił, gdy spotkał się ze spojrzeniem nowego kolegi. - O której godzinie?...
Św. Kazimierz, królewicz, urodził się 3 października 1458 roku w Krakowie. Był wielkim czcicielem Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie i Matki Bożej. Zmarł 4 marca 1484 roku w wieku 26 lat w Grodnie. Jego atrybutami są mitra książęca lub zwój, na którym napisany jest łaciński hymn ku czci Matki Bożej, oraz lilia.
Mały Rycerzyk Niepokalanej 02/2009, s. 6-7