Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki. Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
Barbara Rosiek
A IMIĘ JEGO ALEMALEM
Marlenie Raszewskiej
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
***
oczy
które widziały śmierć cichą spokojną
jak lot strzały
biegłam
nie dogoniłam
- darowane życie
4
***
Halinie Poświatowskiej
przyszło majowe słońce przyszło
zaświeciło nad smutkiem zajaśniało
serce rwie się do miłości zagubione zimą
ten blask
dla ciebie
5
***
demon zatrzymał czas doktorze
całe wyspy lęku obłęd zanurzony w prawdzie
ja - inna zakłamana w realnym świecie
w szpitalu moje miejsce
- tu jestem prawdziwa zwątpiłam
nie wierzę już
może sen o gwałcie lub strzał z morfiny
to można jeszcze przetrzymać już tylko maska pośmiertna
i popiół
rozsypany nad zachodem słońca
6
***
czas na życie
czas na umieranie czas na miłość czas na marzenia
czas na sen i spełnienie
czas na jutro i na nic
7
ujrzałam sen
dr. Markowi S.
ujrzałam sen
był odarty z marzeń
w starej piżamie szpitalnej
w skarpetkach z dziurą na lewym palcu byłam wpatrzona z obojętnością
jakby nie był moim dzieckiem
ujrzałam śmierć
usiadłam na szpitalnym łóżku z pętlą na szyi
pępowiną nie odciętą od 39 lat
(pamiętasz doktorze - tutaj kończyłam
17 lat)
podtrzymana przez ciepłą dłoń nie wierzę w bezużyteczność
8
***
jestem jak stary zużyty zegar
który dałem do naprawy bezsilny zegarmistrz
nie potrafił wytłumaczyć dlaczego...
nie wiem kiedy i jakim sposobem
fruwam po szpitalnym korytarzu piszesz - brałam morfinę
ale nie chcę cię urazić serce nie zniesie kolejnego obłędu
a wtedy ja
(zupełnie przy zdrowych zmysłach)
wołam - jestem córką szatana i że gada w dzień
a w nocy zmusza do nierządu wszystkie Maryje to kurwy krzyczy Marysia
i nie wiem czy to dotyczy wszystkich potępionych kobiet
kiedyś miałam delirium widziałam czerwone pająki wyżerające wnętrzności systematycznie i precyzyjnie każdy szczegół jak senna mara
a wtedy Bóg nakazał odwrót
9
***
dajesz tabletkowe szczęście i spokojny sen
w domu dla obłąkanych tyle tu życia
a ja klęczę przed okienną kratą na ustach ostatnia modlitwa
i modlę się
o jedno zadzierzgnięcie pętli
10
***
kiedyś gryzłam ściany
miały smak ulotnego nieszczęścia a były nagie
jak moje oczy
i widzę faceta w białym fartuchu robiącego elektrowstrząsy
to także dzień jak każdy inny
11
***
Kornelia mówi przez sen krzyczę w nocy
ale nie mogę wybudzić czasu pytam Boga - ile jeszcze zostało obłędu
i co mnie tam czeka a Bóg milczy
z każdym strzałem hery jestem bliżej
12
***
powiedziałeś doktorze
„wszystkie biedy przejmuje pani na siebie”
nie mogę już pomagać
- brak odporności na urazy -
brzmi to tak fachowo a przecież jestem
fachowcem od umierania
- tam światło
wróciłam - spełniło się misterium istnienia
13
***
pokochałam geja
i czułam się bezpieczna opowiadał o chłopcach jak o krysztale
ręcznie rzeźbionym przez twórcę codziennie dawał lekcję milczenia i skruchy
przeciągłe wycie wydobywało się z krtani
14
***
kiedyś miniesz
jak perła na dziecięcej szyi która i tak cię przeżyje usłyszę słowa w telewizji
„fenomen Barbary R.” dołączę do was przeklęci poeci
jeszcze tylko wyprodukuję słoik hery
i rozdam jak komunię stracisz oddech
osuniesz się po piwnicznej ścianie
nie chodzę na pogrzeby nie starczyłoby życia
15
***
moje łóżko jest najmniejsze na szpitalnej sali
jest po obiedzie i prochy już wzięte
wszystkie panie podsypiają
Marysia po ew
Kornelia trawi przegryzając bułką starsza pani z Alzhaimerem przysnęła z kroplówką
tylko ja
z piórem w dłoni opisuję świat
zamknięty w metalowej puszce
16
***
samobójczy strzał hery to całe twoje szczęście a tym co pozostali
tylko marzenia o dziecku które nie spełniło marzeń
„były problemy” - mówisz a teraz jesteś
dwa razy dziennie na cmentarzu
17
***
Sylvii
nie potrzebuję całego świata mam ciebie i chore kruche serce tutaj jest bliżej nieba
po schodach obłędu
18
***
siedem lat temu
miałam ostatnie namaszczenie przetrwałam te lata
w psychiatryku - - -
nie znam innego życia obcy mi dotyk mężczyzny oprócz stetoskopu
nie wiem co to rozkosz rodzenia - dziecko mnie
nie odwiedza - jestem niczyja
czasami Chrystus zajrzy przez ramię i sprawdzi czy nie zbłądziłam
19
***
upadłe anioły mają jedynie zbrukane dusze
(jestem córką szatana) taki sympatyczny obłęd zabijam jedynie siebie
- zawisłam w łazience
na lampie i spadłyśmy obie ona potrzaskała się
ja żyję nadal
20
***
ja - narcyza spoglądająca w lustro
z drapieżnym uśmiechem w kąciku ust
pamiętam - - -
ty narcyzie trzymając za rękę spoglądasz w lustro
i widzisz moją twarz
21
***
dzieci niechciane popełniają samobójstwa codziennie jak zużyte szklanki pękają od razów i wdzięcznych rodziców za to że ich karmią
22
***
zaufałam
niekiedy pies bardziej kocha czasami trzeba iść przed siebie marzenia senne
wsadzić w kieszeń
i w bezdomność odejść bez jednej łzy
czasami trzeba umrzeć
23
***
a może byśmy tak panie doktorze poszli na spacer
obok różanego krzewu
- szukam imienia szatana a on się wyśmiewa -
twierdzi że jestem obłąkana i że tutaj moje miejsce granatowe noce są dla nas
jak rozwinięty parasol bezpieczeństwa
- tak dawno nie byłam w pasach -
Marlena odeszła co za ironia losu
miała 23 lata a ja żyję
wiek Chrystusowy przeminął nie wniebowstąpiłam
za oknem bije grad
zawisnę na twoim ramieniu
24
***
dzisiaj dostałam konwalie białe dzwonki wzruszeń pachną na całą salę
i takie same zaniosę na grób przyjaciela ja żyję - - -
jak żywot wieloryba wypływam i tonę czekam na list
o pewnej miłości która umiera
pod strzałem karabinów z morfiny i hery
25
***
z zamkniętymi powiekami widzę słońce
poprzez kraty i brudne okna
- ogoniasty jest nieobliczalny
„a nazywamy się dziećmi bożymi
i ośmielamy się mówić - ojcze nasz któryś jest”
którego często tutaj brakuje chociaż codziennie spożywam boży chleb
i gwałt przemija
nie chcę pamiętać
26
***
nigdy się nie targowałam o kolejny dzień
piszę testament do całego świata i o jedno proszę
nie zabieraj Boga
27
zobaczyłam Boga
zobaczyłam Boga w błękitnej szacie a to był Chrystus
syn boży całego świata
widziałam siebie
pochyloną nad martwą naturą z piórem w dłoni
a pędzel nie chciał malować konturów życia
widziałam światło bez przewodnika
28
***
zapragnęłam wyjść poza siebie
poza czas i bezradność a czas mija pomiędzy lekami i nocą w pasach
chciałam ofiarować serce już nie potrafiłam
za gwałt od ojca
za lubieżność szatana nazwanego Alemalem za nic co pozostało
w powodzi uczuć
za zimne ciało
pulsujące ponad wieczność
29
***
tylko ty na odwykówce rozumiesz co to ból
kroplówka wraca siły po kolejny strzał
a rolki nie rwą mięśni
pewnego dnia
wieszasz się na trzeźwo ze spłakaną twarzą
nie chodzę na pogrzeby ostatnia wizja zimnego ciała nie przekonuje mnie
że umrę
30
***
chodzi o to
by w człowieczeństwie pokonać własną seksualność jesteś także mężczyzną
stale o tym zapominam traktuję cię
jak półboga półstwórcę mego cierpienia
dopiero gdy poczuję dotyk delikatny
jak stopy motyla
myślę - mogłabym być twoją kochanką
31
jestem obłąkana
jestem obłąkana tak mówi wróżka
ciemnej strony życia jestem kobietą zanurzyć się
w rozdygotane mleczne piersi całować łono
i pod kopułą nieba zatrzymać czas
na wyspie Lesbos mogłabym spędzić resztę życia
32
***
potrzeba tylko twego uśmiechu
i delikatnego dotyku serca
i świat ogromny jak kosmos przybliża
do obłędu
33
***
posyłając na gilotynę
ojcze szatanie i ty cierpiący za miliony w wierze
że sny mówią prawdę
w archetypach odnajduję nadzieję
pobłogosław panie to życie nie wyjęte z ram krajobrazu po deszczu tęcza - na niej smutek rozjaśnia niebo
34
***
siedzę za zamkniętymi drzwiami bez klamek
dwie drogi przeciwpożarowe w oknach kraty
za oknem brzoza wyrosła na moje nieszczęście minęły dwa miesiące jutro Dzień Matki przyjdzie z uśmiechem
przyklejonym do cierpienia którego mogłoby nie być
35
***
czarny alemalem i ja
w szpitalnych piżamach idziemy w śmierć embrionalnego życia
36
***
dr. Markowi S.
jesteś taki mocny
w przekonaniu że wyjdę poza czas obłędu
wierzysz w to w co dawno zwątpiłam
z pokorą fundujesz szczęście szpitalnego spokoju
dzisiaj umówię się
z twoim wyobrażeniem
37
***
szukasz mnie po bezdrożach życia a ja tutaj obcuję z obłędem
nie znasz recepty na szczęście a ja nie znam ciebie
ktoś czeka ktoś woła
Bóg cieszy się kiedy się nie wieszam nie pragnę wierzyć w ponadczasowość ty i tylko ty
jesteś powodem mego istnienia
38
***
już nie płaczę panie Boże i wszyscy święci w domu dla obłąkanych
na brzozie ptaki przysiadają chronią się przed gradobiciem kot złapał mysz
ostatniej nocy kiedy odchodziłam samobójcy mają innego Boga który wybacza bez konfesjonału
39
***
zaufałam
w końcu się udało
po 30 latach przestałam kłamać
jak głuchy telefon od prześladowcy milczałam na temat...
on i ja
to połączenie jednego tchnienia
dzień jak dzień
kropelki i spierzchnięte usta sen nienaturalny
i pszczoły w głowie
będę z tobą
kiedykolwiek i w każdym miejscu nawet stamtąd
o tobie nie zapomnę
40
***
jeszcze tylko poproszę cię o papierosa
jest noc
złoty półksiężyc oświetla drzewa wtedy powracam w głąb
w nicość i upodlenie
mówiłaś
- faceci mają spermę w mózgu -
to nie moja wina
że byłaś prostytutką teraz to jest wczoraj być może jutro
lub za kilka dni odzyskam wolność jednym zastrzykiem
41
***
przyszło się targować wyczuwam cię psim węchem
- pies to najlepszy przyjaciel - nie zdradzi o przyjaciela tak trudno w powodzi uczuć
z wyciągniętymi rękami jak ślepiec po omacku szukam twego ciała
42
***
Już odmieniłeś moje istnienie Chociaż nie mówię wszystkiego Alemalem przychodzi nocą i oddaję ciało za cenę życia Niewielkie pęknięcia życiorysu z dala od
świata zapatrzona w ego
z twórczymi pomysłami uciekam w nieobecność Niczym katatonik zamykam się na problemy świata Mogę godzinami leżeć bez ruchu lub napisać 50 wierszy w ciągu miesiąca
Zapatrzona zasłuchana w głosy nie kocham więc nie cierpię
jak to sobie wyobrażasz
I jak mawiał Kafka -
„Wolność! Oczywiście taką wolność jaka jest dzisiaj możliwa Zawsze jednak
wolność zawsze jednak coś - „
43
***
i po co ten świat
w skrzywionym zwierciadle
w samotności piję wódkę
w psychiatryku mam swoje łóżko i ciebie
tej nocy będę wybrana
44
***
wziąłeś mnie na spacer po szpitalnym ogrodzie a trawa sięgała do kolan
twoje ulubione drzewo kwitnie i słońce ścięło nasze głosy
jak niemy krzyk wiatru
45
***
Narodziłam się drugi raz dla ciebie ojcze zła Oczywiście o tym nie rozmawiam z moim lekarzem. Często jednak myślę i wyrażam to w snach archetypach i majakach dziennych
Kimkolwiek by nie był nie ma
sensu odkrywać się do końca Jeszcze próbuje się przeciwstawić a ja uparcie bronię swoich racji Jednak istnieje między nami głębsze porozumienie które przekracza
sens rozmowy
Albo wieszam się nieskutecznie
tak jakbym chciała by mnie odratowano na zawsze
I nie wiem czy mogę już odejść
ze szpitalnego marazmu i spokoju
46
***
boję się swego lęku
tego poczucia skowytu duszy przestrzeni głosu ogłaszającego samounicestwienie
boję się siebie
że w końcu zadzierzgnę pętlę i nawet Bóg mnie nie uchroni
boję się świata
- nie rozumiem zła - tego zakłamania które noszę w sobie
jak obce ciało
47
***
wzięłam twoją dłoń brutalnie jak ból
i kosmyk włosów
zamknęłam w drewnianym pudełku
a później twoje serce schowałam w ustach jak dojrzały owoc
w ciągu dnia nie cierpiałam w nocy w rozpaczy zawieszałam wnętrzności na klamce od sypialni
i już nie odczuwałam głodu
48
***
nic już tutaj nie wymyślę
w nocy przyjęto panią Elę N. krzyczała i w mózg wlazło powątpiewanie w rzeczy oczywiste ŻE
TU SIĘ WRACA
bez względu na wiek płeć wykształcenie Boga i modlitwę
49
Spis treści
*** oczy
*** przyszło majowe słońce
*** demon zatrzymał czas
*** czas na życie ujrzałam sen
*** jestem jak
*** dajesz tabletkowe szczęście
*** kiedyś gryzłam ściany
*** Kornelia mówi przez sen
*** powiedziałeś doktorze
*** pokochałam geja
*** kiedyś miniesz
*** moje łóżko jest najmniejsze
*** samobójczy strzał hery
*** nie potrzebuję całego świata
*** siedem lat temu
*** upadłe anioły
*** ja -narcyza
*** dzieci niechciane
*** zaufałam
*** a może byśmy tak
*** dzisiaj dostałam konwalie
*** z zamkniętymi powiekami
*** nigdy się nie targowałam zobaczyłam Boga
*** zapragnęłam
*** tylko ty na odwykówce
*** chodzi o to jestem obłąkana
*** potrzeba tylko
*** posyłając na gilotynę
*** siedzę za zamkniętymi drzwiami
*** czarny alemalem i ja
*** jesteś taki mocny
*** szukasz mnie po bezdrożach życia
*** już nie płaczę panie Boże
*** zaufałam
*** jeszcze tylko proszę cię
*** przyszło się targować
*** już odmieniłeś moje istnienie
*** i po co ten świat
*** wziąłeś mnie na spacer
*** Narodziłam się drugi raz dla ciebie
50
*** boję się swego lęku
*** wzięłam twoją dłoń
*** nic już tutaj nie wymyślę
51
52