TECZOWE KROPLE
Po-patrz, deszcz sta-je juz,
zie-mia pach-nie ni-czym kwiat.
Wi-dzisz? Nie ma sla-du chmur,
znow ra-dos-ny be-dzie swiat.
Sly-szysz? Wo-kol ci-sza drzy,
gdzies za-czy-na spie-wac ptak.
Bu-rze, jak per-lo-wy most,
w sied-mio-barw-ny blys-na szlak.
Te-czo-we kro-ple
po-nad mias-tem two-rza barw-ny luk,
te-czo-we kro-ple
let-ni wiatr le-ciut-ko tra-ca.
Te-czo-we kro-ple,
naj-jas-niej-sza spo-srod wszyst-kich drog,
te-czo-we kro-ple,
w kto-rych sa pro-mie-nie slon-ca...
Jesz-cze blysz-czy po-srod traw
bry-lan-to-wej ro-sy pyl,
slon-ce z kro-pel te-czy tak
sta-ra sie ze wszyst-kich sil.
Po-patrz, blask roz-jas-nia mrok
i na-dzie-i da-je znak.
Bu-rze, jak per-lo-wy most,
w sied-mio-barw-ny blys-na szlak.
Te-czo-we kro-ple
po-nad mias-tem two-rza barw-ny luk,
te-czo-we kro-ple
let-ni wiatr le-ciut-ko tra-ca.
Te-czo-we kro-ple,
naj-jas-niej-sza spo-srod wszyst-kich drog,
te-czo-we kro-ple,
w kto-rych sa pro-mie-nie slon-ca...
Te-czo-we kro-ple
po-nad mias-tem two-rza barw-ny luk,
te-czo-we kro-ple
let-ni wiatr le-ciut-ko tra-ca.
Te-czo-we kro-ple,
naj-jas-niej-sza spo-srod wszyst-kich drog,
te-czo-we kro-ple,
w kto-rych sa pro-mie-nie slon-ca...
Te-czo-we kro-ple
po-nad mias-tem two-rza barw-ny luk,
te-czo-we kro-ple
let-ni wiatr le-ciut-ko tra-ca.
Te-czo-we kro-ple,
naj-jas-niej-sza spo-srod wszyst-kich drog,
te-czo-we kro-ple,
w kto-rych sa pro-mie-nie slon-ca...