EDGAR CAYCE - „ŚPIĄCY PROROK”
Zgodnie z tym, co powiedział Edgar Cayce, do końca 2001 r. powinna zostać otwarta wielka komnata znajdująca się pod Sfinksem, obok Wielkiej Piramidy. Wierzył on, że wewnątrz niej znajduje się magiczna biblioteka, pozostawiona tam przez Atlantów, która zawiera informacje, jakie wstrząsną światem. W rzeczywistości żyjemy teraz w Erze Wodnika, erze pokoju i harmonii, strzeżonej przez samego Jezusa Chrystusa. Gdy przeminął rok 2000, zaś planeta przekroczyła tą niezwykle głośną granicę, zwolennicy sił profetycznych Cayce'go wciąż utrzymują, że miał on rację i wszystko to jest tylko „kwestią czasu”. W świecie duchowym, mówią, dwa czy trzy lata, nie znaczą przecież nic.
Fortean Times
Wierzą oni, że Ziemia zmienia swój ruch obrotowy, przyspieszając, przez co ostatecznie poprzesuwają się bieguny. Japonia, Wschodnia Europa oraz amerykański Środkowy-Zachód, zostaną zalane. Gdy będzie to miało miejsce, Chiny staną się bastionem chrześcijaństwa, zaś pod lewą łapą Sfinksa w Gizie znaleziona zostanie tajemna komnata, która ujawni skondensowaną wiedzę Atlantów. Jednakże nasza uwaga będzie zwrócona gdzie indziej, gdyż Zachód stał będzie na krawędzi III Wojny Światowej, która szybko roznieci się, punktem zapalnym zaś będą wydarzenia na Bliskim Wschodzie. Wszystko to przekazywane jest bez uwag, że żadna z tych rzeczy jeszcze nie miała miejsca. Albo Cayce mylił się, jego zwolennicy są źle poinformowani, albo jego skala czasowa jest nieprecyzyjna.
Mimo wszystko, istnieje kilka punktów świadczących o tym, że owe przepowiednie mogą spełnić się, choć w inny sposób niż to przepowiedział Cayce. Wciąż piętrzące się konflikty na Bliskim Wschodzie, są dla nas codziennością, globalne ocieplenie powoduje podniesienie poziomu mórz, zaś niedawne badania Piramidy Cheopsa, choć nie ujawniające wielkich rewelacji, nie negują możliwości dalszych odkryć. Z drugiej strony Chiny przepędziły chrześcijańskich misjonarzy i nałożyły ograniczenia na miejscowych chrześcijan, świat też nie kręci się wokół nowej osi i nie pojawił się żaden nowy przywódca, który przewodniczyć będzie Erze Wodnika.
Edgar Cayce był szeroko uważany za proroka i mistyka, jednego z największych jasnowidzów i mediów XX wieku. Jego zwolennicy twierdzą, że wyleczył setki ludzi, był jakby współczesnym Nostradamusem, wizjonerem bez podobnego w dzisiejszych czasach. Z drugiej jednak strony, jego przeciwnicy portretują go jako poszukiwacza publicznej uwagi wskazując, że wiele z jego proroctw nie przetrzymało próby czasu, zaś z doświadczenia zdają się one być absurdalnie proste. Postępował nienaukowo, gdyż wiele z jego kuracji nie może być powtórzonych, a ponad 85% skuteczności wyleczeń, jakie się mu przypisuje, nigdy nie zostało niezależnie zweryfikowanych. Co ciekawe David Wilcock sądzi iż w poprzednim wcieleniu był Edgarem Cayce.
Dla innych stracił on wiarygodność wraz z tym, jak rozpoczął długą serię oświadczeń dotyczących legendarnych cywilizacji Atlantów i Posejdona. Atlantyda przyciągała jego specjalną uwagę, zajmując ponad 30% jego „odczytów” w czasie 21-letniego okresu.
< - Cayce, jego żona oraz sekretarka
Cayce nakreślił jej historię, strukturę społeczną oraz religie. Wielka wojna, która rozpętała się między dwoma frakcjami - jedną duchową a druga hedonistyczną, zaprowadziła do ostatecznego zniszczenia kontynentu, ale kultura Atlantów oddziaływała na resztę świata.
Zgodnie z Cayce, Atlanci odkryli elektryczność ok. roku 50.000 p.n.e. i opanowali siłę atomu, którą uważając za niestałą, porzucili na rzecz alternatywnego źródła energii jakim był „Wielki Kryształ”. Atlanci, którzy posługiwali się telepatią, „powracają”, tj. reinkarnują się w nowej erze, tak jak on. Przyznał on nawet, że żył ongiś na Atlantydzie jako kapłan-uzdrowiciel zwany „Ra - Ta”.
Cayce utrzymywał, że zatopiony kontynent zostanie odkryty w naszych czasach. Wydawało się dla niego pewne, że w 1968 lub 1969, część atlantydzkiej świątyni zostanie znaleziona pod wodą w archipelagu Bahama, zaś na wyspie Bimini odkryte zostanie starożytne uzdrawiające źródło. Przez lata archeolodzy oraz nurkowie spędzili pod wodą wiele czasu, bezowocnie poszukując tych miejsc. Jednakże we wrześniu 1968 [roku, który przewidział Cayce], dr J Manson Valentine odkrył coś, co przypominało kamienne bloki głęboko pod wodami wokół Bahama. Zdawało się, że zostały one pieczołowicie ułożone w groblę długą na 488 m i szeroką na 91 m. Przyległa linia bloków formowała literę „J”. Zwolennicy uważali, że to dzieło Atlantów i mnożyły się teorie co do przeznaczenia owych grobli, od części obronnej do portów. Jak na razie następne dokładne eksploracje wykazały, że groble prowadzą donikąd, zaś geolodzy zaczęli uważać je jako naturalne, choć niezwykłe, ułożenie skał na dnie morza.
Dotąd niezauważana niewielka studnia na Bimini, zasilana wodą ze strumyka, została „uzdrawiającym źródłem”, ale pomimo faktu, że woda w niej rzeczywiście zawiera niezwyczajną liczbę minerałów, nie uleczyła ona na razie nikogo. Wiara, jaka otacza proroctwa Edgara Cayce po jego śmierci jest wciąż tak intensywna, że jego stronnicy skłonni są raczej uwierzyć w spiskowe przemilczanie jego teorii, aniżeli w fakt, iż w większości przypadków daleki był on od dokładności. Nawet dziś, Cayce blisko kojarzy się z Atlantami, a jego znacznie ważniejsza twórczość została zapomniana.
Większość uczonych zgadza się co do tego, że Atlantyda była prawdopodobnie dziełem wyobraźni Platona - jej nazwa była dla Greków metaforą zaawansowanej cywilizacji. Koncepcja Atlantydy ma silny wpływ na współczesną świadomość, inspirując książki i filmy, teorie i kulty. Oto dziedzictwo Edgara Cayce, większe od spuścizny Ignatiusa Donelly, który skutecznie „odkrył” na nowo Atlantydę na wiek wcześniej. Fascynacja proroctwami Cayce dotyczącymi Atlantydy znalazła wyraz w ruchu New Age, powodując również, że reszta jego dzieła pozostała w cieniu.
Edgar Cayce urodził się w Hopkinsville w stanie Kentucky w 1877 r., aby stać się jednym spośród tych, którzy kontynuowali długą tradycję amerykańskich „śpiących proroków” - ludzi, którzy w rzekomo nieświadomym stanie, wygłaszali swe proroctwa. Wierzono, że potrafią oni diagnozować choroby u ludzi, których przedtem nigdy nie wiedzieli, a często zdarzało się, że nie potrzebowali widzieć pacjenta wcale. Tym, co ich łączyło było podstawowe wykształcenie, pochodzenie z ubogiego środowiska oraz prosty styl życia. Będąc „świadomymi”, wykonywali oni zupełnie zwyczajne zawody; Cayce pracował wraz z żoną jako fotograf do czasu, aż w pełni poświęcił się „odczytywaniu”. Typowo również, żaden spośród nich zdawał się nie czerpać ze swych zdolności zysków.
„Śpiący prorok” popadał w płytki trans przypominający sen, ale wyrażał się wyraźnie i głośno, jak w stanie czuwania. Metodą Edgara Cayce było wejście w sen i odpowiadanie na pytania, jakie mu zadawano, albo bezpośrednio, albo za pośrednictwem sekretarki. Gdy jego sława rosła, kolejki do niego stawały się coraz dłuższe, a znajdowały się w nich takie osobistości, jak Houdini czy Edith Wilson [żona prezydenta USA Woodrowa Wilsona].
W stanach tych, Cayce rozprawiał niemalże o wszystkim, w tym: pochodzeniu człowieka, naturze duszy, sposobach leczenia, aurach, reinkarnacji, przyszłości ludzkości, Biblii, dziele Jezusa na Ziemi, snach, doświadczeniach pozacielesnych, prekognicji, retrokognicji, demonologii, psychometrii oraz wielu tematach związanych z okultyzmem. Skomentował również zwoje znad Morza Martwego oraz wypowiedział przepowiednie dotyczące II Wojny Światowej, nowego tysiąclecia, a także dziwacznych planach „silnika bez paliwa”.
W czasie czuwania dawał on ostrzeżenia różnym osobom, które jak wierzył, znajdowały się w bezpośrednim niebezpieczeństwie, przeprowadzał sesje jasnowidzenia, interpretował sny oraz udzielał wielu zdroworozsądkowych rad. Za życia zyskał przydomek „Ojca medycyny holistycznej” oraz „Najbardziej tajemniczego człowieka Ameryki”. J. Edgar Hoover rozkazał, aby lepiej mu się przyjrzeć, zaś FBI zainteresowało się bliżej „silnikiem bez paliwa”. Ostatecznie jednak porzucił tą koncepcję twierdząc, że współczesna technologia była zbyt zacofana, ale pewnego dnia jego silnik będzie się dało zrozumieć.
O życiu i naukach powstały setki książek i tysiące stron internetowych. Co najmniej dwie z nich poświęcone są jedynie międzynarodowemu katalogowi książek o nim i dziele jego życia. Jego zwolennicy twierdzą, że posiadał on remedium na każdą z chorób - od krzywicy i szaleństwa, do alkoholizmu i stwardnienia rozsianego, a prawdą jest, że uzyskał kilka spektakularnych rezultatów. Zwykle unikał on nowoczesnych leków, przepisując picie Coca-Coli, specyficzne zioła, modlitwę czy nawet charakterystyczną postawę, co zarówno zadziwiało jak i rozwścieczyło medyczne grupy nacisku.
Istnieją setki nierozwiązywalnych jak się zdaje przypadków, gdzie Cayce dostarczył odpowiedzi, bez spotkania pacjenta. O pewnej dziewczynie z odległego miasta powiedziano Cayce'mu, że jest „szalona”. On wyjaśnił, że jej ząb mądrości umieścił się w taki sposób, że wpływa na nerwy wiodące do jej mózgu. Miał rację i dziewczyna szybko i w pełni odzyskała zdrowie. Dziś problem rozwiązałoby prześwietlenie, jednakże Cayce zdiagnozował go w ciągu sekund, bez zobaczenia się z dziewczyną. Innym razem przepisał on dawno zapomniane i przestarzałe lekarstwo, mówiąc następnie pacjentowi, gdzie może je znaleźć; często w woniejącym stęchlizną składzie lub w kącie zaniedbanej starej apteki. Czasem miał rekomendować on pacjentom, ażeby nosili z sobą kamienie, albo używali charakterystycznych barw. Kamienie, kryształy i kolory, jak upierał się, wibrowały i wszystkie z nich miały charakterystyczne własności.
Jeśli idzie o ludzkości, to miał niewiele nowego do powiedzenia, ale więcej niż raz poruszył temat tzw. „brakującego ogniwa”. Jak paru innych wizjonerów i jasnowidzów, utrzymywał on, że brakujące ogniwo nie istnieje. Zamiast tego twierdził, iż wola boska znalazła ujście w małpie tak bardzo przypominającej człowieka, zaś małpa z kolei została potem bezpośrednio obdarzona kreatywnością oraz zdolnością planowania i komunikacji. Odtąd człowiek ewoluował, ale niemalże natychmiast, nie przez miliony lat. Co ciekawe, zadeklarował on, że omawiana małpa posiadała „strukturę bardzo podobną do ludzkiej” - jak wiemy, DNA człowieka i szympansa różni się w ok. 5% łańcucha.
Oświadczył on, że żadna z części kosmosu nie jest pusta, a boska wola i siła przenosi się przez promienie. Wszyscy jesteśmy - jak mówił, istotami duchowymi, przechodzącymi przez materialne doświadczenie na Ziemi, co jest częścią większej i bardziej złożonej podróży do źródeł naszego prawdziwego pochodzenia, głównego Bóstwa. Jego poglądy na życie są znacznie bardziej kontrowersyjne. Twierdził on, że dusza unosi się nad dzieckiem na 6 miesięcy przed urodzeniem i czasem nie wchodzi w ciało dziecka do miesiąca po urodzeniu. Zdaje się, że każda dusza potrzebuje czasu, na rozważenie, czy dane ciało jest tym właściwym pod jej cel. Jednakże niewiele z tego to sprawy nowe; na kilka dziesięcioleci wcześniej, Allan Kardec w „Księdze Duchów”, ogłosił swą teorię o mediach, wedle której duchy mogą przenikać do naszych umysłów i przejmować je jak właściciel domu, który wchodzi przez drzwi.
Specjalnością Cayce były jednak sny. Wierzył, że są one sposobem komunikacji ze zmarłymi oraz z „wyższą świadomością”. Sny zawierać mogą ukryte wskazówki lub przestrogi, czasem są kluczem do zapisów Akaszy - odnoszących się do teozoficznej idei mistycznego „dziennika” inkarnacji danej osoby. Był on wielkim zwolennikiem „dziennika snów” i doradza nam, aby pod łóżkiem trzymać notatnik, a po przebudzeniu zapisywać sny.
Cayce przepowiedział, że Biblioteka Atlantów zostanie znaleziona w 1998, zaś otwarta w 2001, wprowadzając w Erę Wodnika [proroctwo upiększone przez innych]. Poważny błąd uczynił twierdząc, że kamienie piramidy zostały przenoszone na swe miejsce drogą lewitacji, po czym zostały tam umieszczone przez Atlantów. Niestety, na przekór tych, którzy ślepo brną za Cayce'm, badacze odnaleźli szczątki ramp i dźwigów, którymi Egipcjanie transportowali kamienie. Proces ten ukazany jest również na wielu hieroglifach.
Cayce mógł również mieć rację, ale jeśli idzie o wiek piramid mówiąc, że zbudowane one zostały ok. 10.500 p.n.e., czyli są starsze, niż powszechnie się uważa. Wierzył również, że pod ziemią znajduje się więcej interesujących rzeczy, aniżeli na niej, zaś Sfinks może być bramą wiodącą do potężnego podziemnego kompleksu, w którego skład wchodzi: Biblioteka Atlantów, zwłoki Amenhotepa IV Echnatona oraz zapieczętowana sala nazwana przez Cayce „Salą Zapisów”. Twierdzenie to, odrzucone było początkowo jako barwna spekulacja, aż do czasu odkrycia przez prof. Marka Lehnera z Chicago University, nieznanego szybu w Wielkiej Piramidzie, co wiedzie do spekulacji, że niektóre wewnętrzne „ściany” mogą być fałszywymi frontami innych komnat.
Prof. Lehner jednakże nabył swe zainteresowanie, gdyż zarówno jego edukacja jak i ekspedycje do Egiptu finansowane były przez Fundację Edgara Cayce'ego. Faktem jest, że żadne z jego twierdzeń, nie zostało zweryfikowane. Oponenci twierdzą, że „tunele” mogą równie dobrze być uskokami spowodowanymi wagą kamiennej budowli, podczas gdy fałszywe ściany są po prostu częścią serii pułapek na złodziei. Gdy ustalona data wyznaczająca odkrycie „Sali Zapisów” zbliżyła się, aż wreszcie przeszła bez echa, zwolennicy Cayce'go wybiegli z czymś, co wygląda podejrzanie, a jest to „strategia krycia.”
Pozostali oni jednak niezłomni i trwale wierzą, że Biblioteka wkrótce wyjdzie na światło dzienne. A gdy się odnajdzie, tylko ci, którzy mogą ją zrozumieć i mają w odpowiednim stopniu wyostrzone zmysły, będą mieć do niej dostęp. Cynicy oraz ci uważani za niegodnych, zobaczą tylko pustą komnatę. W dodatku tablice, na których zakodowane są informacje, pozostaną puste dla każdego, kto zbliży się do nich ze złym nastawieniem.
Prawdziwym zaskoczeniem jest to, w jaki sposób Cayce znajdował czas. Każdego dnia, rankiem i popołudniem, wchodził w trans i odpowiadał na pytania. Wiele z jego odpowiedzi jest zadziwiających. W stanie czuwania mówił normalnie, ale w transie jego język był pokrętny i pełen pseudo-naukowej frazeologii. Odczyty często ciągnęły się w nieskończoność; prawdopodobnie starał się on być dokładny, ale wiele z nich otwartych jest na wszelkiego rodzaju interpretacje.
Zostało zasugerowane, że Cayce działał jako medium dla innego bytu. W warunkach transu jego głos stawał się monotonnym buczeniem z niewielką intonacją czy emfazą i mimo faktu, że odsłaniał swym słuchaczom wiele rzeczy, szybko stawał się nudny. Często również zdawał się on nie być w stanie udzielić prostej odpowiedzi „tak” lub „nie” i przeciągał każdy temat, często odchodząc od pierwotnie postawionego pytania. Dlatego prawdopodobnie ów ciężki język utrzymywał Cayce'ego z dala od szerszej publiczności. Mówiąc w szczególności o Atlantydzie i dawnym Egipcie, często odwoływał się do rzeczy, ludzi czy wydarzeń, zupełnie dla swych słuchaczy nieznajomym. Jego zwolennicy mówią, że w odpowiednim czasie wszystko się wyjaśni.
Ów brak precyzji niewątpliwie umożliwił wszelkiego rodzaju marzycielom, podchwycić przepowiednie Cayce'go i przekręcić w ten sposób, aby pasowały do ich własnych wierzeń. Jego oświadczenie, co do dusz nienarodzonych dzieci zostało użyte przez aktywistów kampanii pro-choice oraz do demonstracji, że ciało jest jedynie naczyniem, zaś Cayce „uprawomocnił” aborcję.
Wierzący w Cayce'go twierdzą, że odsłonił on prawdziwe znaczenie „Apokalipsy św. Jana”. Zgodnie z nim, księga jest kodem, który odnosi się do ciała ludzkiego. Dla przykładu: „siedem pieczęci” symbolizuje 7 ludzkich gruczołów lub centrów duchowych, podczas gdy „Baranek” symbolizuje wyższą świadomość [tj. Chrystusa], który jest w każdym człowieku. Nie jest to nic nowego, w zasadzie to mieszanina różnych średniowiecznych traktatów alchemicznych, choć nie jest wyjaśnione w jaki sposób Cayce dowiedział się o tym materiale.
Stenografowie zarejestrowali ponad 14.000 „odczytów” Cayce'go zaś w 1931 roku zostały one przetransferowane do siedziby Edgar Cayce Association [Stowarzyszenie Edgara Cayce] z siedzibą w Virginii i zarchiwizowane. Stowarzyszenie jest wciąż aktywne, sprawdzając metody leczenia i monitorując teksty, które jeszcze nie znalazły wyrazu w rzeczywistości, zaś jego archiwa zdają się być otwarte dla wszystkich.
Zgodnie z tym, co powiedziano, Edgar Cayce był cichym i porządnym człowiekiem, który rzekomo w dzieciństwie doznał doświadczenia bliskiego śmierci, po którym to wszystkie jego umiejętności stały się bardziej widoczne. Zdaje się, że nie miał potrzeby uczenia się - po prostu, szedł spać z książką pod poduszką, a jego mózg przyjmował wiedzę sam. Przysięgał, że przynajmniej raz w roku czytał Biblię w całości. Modlitwa z kolei była ważną częścią jego rozkładu dnia oraz wymagana była dla jego kuracji.
Był głęboko wierzącym człowiekiem i martwił się o swoje „wizje”. Wielkim niepokojem były dla niego wizje, które zawierały informacje o reinkarnacji i naturze duszy, z których wiele uderzało w chrześcijańskie nauki. Przez lata zdołał on pojednać te rozbieżności utrzymując, że wszystkie religie dzielą od dawien dawna wspólną nić. Cichy i skromny Cayce, nigdy nie szukał uwagi i posiadał w sobie szlachetność i autorytet, jakie budziły respekt. (Jedynie żona nazywała go „Edgar”. Wszyscy inni zwracali się do niego „Mr Cayce”.)
Jak żywoty wielu wizjonerów, uzdrowicieli i proroków, tak i jego życie było stresujące, często pędzone w biedzie, a czasem upokarzające. W swej niedokończonej autobiografii pt. „My Life as a Seer” („Moje życie jako jasnowidz), mówi on o licznych „porażkach”, w tym: o spaleniu pracowni, zamknięciu szpitala z racji braku funduszy, wyrzucenia z domu, oszustwach finansowych jakich padł ofiarą i stałego nacisku tych, którzy starali się ukazać go jako oszusta. Mimo wszystko brał on na poważnie swą odpowiedzialność za pacjentów, wątpiących wielokrotnie w jego „dar” i martwił się o efekt, jaki jego informacje mają na słuchaczy. Dumał także nad swym przeszłym życiem, gdzie to uniknął kluczowej decyzji, wybierając samobójstwo. Wierzył, że w jakiś sposób musi za to odpokutować.
Musiały istnieć przypadki, gdy sam kwestionował to, o czym mówił, np. twierdząc, że Atlanci „projektowali się astralnie” na Księżyc i łatwo można zauważyć to, w jaki sposób trzeźwy i pobożny mężczyzna musiał być zdziwiony. Każde przeciwstawienie się umocnionym biblijnym twierdzeniom, było wpadaniem w kłopoty. Tak też było i z Cayce. Został on aresztowany za praktykowanie medycyny bez odpowiedniej licencji, często również otrzymywał pogróżki od ludzi i ugrupowań religijnych.
Jednakże najbardziej bolesne były ataki na jego osobę. W czasie jednego z publicznych odczytów, drwiąca publiczność zażądała, aby sprawił, by słoń lewitował. Jego najstarszy syn, z którym często popadał w konflikt, stał się alkoholikiem.
W czasie, gdy zaznaczył się kompleks niższości Cayce'go i pogłębiły się jego depresje, stało się i tak z jego „transami”. Przy kilku okazjach myślano, że zmarł, zaś jego asystentom trudno go było dobudzić. W rzeczywistości, jego śmierć nastąpiła rzekomo w czasie transu, z którego nie było wyjścia. Wśród jego ostatnich słów znajdowało się zdanie: „Nie ma nic, co zrobiłem ja a czego wy nie moglibyście zrobić, jeśli chcecie płacić tą cenę.” Niestety, nie ujawnił szczegółów.
Cayce stał się instytucją, najbardziej znanym jasnowidzem w historii swego kraju. Na ponad pół wieku od swej śmierci, ciągle jest tematem wiadomości, nawet gdyby były one jawnie zmyślone. W grudniu 2000, dziennikarz Randy Jeffries twierdził w „Weekly World News”, że ekshumowano ciało Cayce'go i poddano badaniu jego DNA. Okazało się, że ciało Cayce'go wciąż znajduje się w trumnie [najwyraźniej istniały ku temu jakieś wątpliwości], ale badacze natknęli się na coś jeszcze, mianowicie zwitek z „nowymi” przepowiedniami.
Mówią one o: kobiecie-prezydencie USA, pladze jadowitych węży, leku na raka, potwornie okaleczających chorobach, etc. Potem proroctwa stają się coraz dziwniejsze: w lutym 2003, dla przykładu, Chrystus ukaże się jako 12-letni lecący na chmurze chłopiec. Po kilku latach nauczania i duchowieństwa - twierdzi „WWN”, stanie się on showmanem występującym w amerykańskiej telewizji i prezentującym wskrzeszenia wraz z Czterema Jeźdźcami Apokalipsy. Wkrótce potem [być może dzięki Bogu], przyjdzie koniec świata.