Motyw buntu i marzenia w wybranych utworach XIX i XX w.
Człowiek już od najmłodszych lat buntuje się i od najmłodszych lat marzy. Bunt dziecka jest zwykle błahy, wyraża się, np. w niechęci ubrania czegoś co każą rodzice, itp. A marzenia ? Któż nie marzy ? Lecz najczęściej są one identyfikowane z dzieciństwem. Być może właśnie wtedy są one najpiękniejsze, najczystsze, a przede wszystkim „nieskażone” realizmem życia. W miarę upływu czasu, dostrzegamy jednak różnice w tym, wobec czego się buntujemy, o czym marzymy. Dorastamy, a to sprawia, iż patrzymy na świat, otaczających ludzi, zupełnie z innej perspektywy. Teraz sami decydujemy, podejmujemy wyzwania, bądź... jesteśmy bierni.
Bunt to pojęcie bardzo szerokie. Można buntować się przeciw złu, władzy, Bogu... Zatem bunt buntowi nie jest równy. Jego motywy mają różne podłoża, a przede wszystkim jakie odmienne skutki. W okresie zaborów, znamiennym buntem były powstania. Ich motywy to - prosta do zrozumienia - chęć wolności i niepodległości. Dla romantycznego pokolenia konspiratorów, wzorem człowieka „podziemia”, zbuntowanego stał się Konrad Wallenrod. Mickiewiczowska postać wzbudziła chęć walki z ciemiężycielami kraju, z tyranią. Po ataku podchorążych z 19 na 30 listopada 1830 r. na Belweder w Warszawie padło sformułowanie:
„Słowo stało się ciałem, a Wallenrod Belwederem” Czym Konrad Wallenrod zyskał sobie taką opinię ? Otóż był on partnerem zniewolonej Polski. Jako dziecko został porwany przez Krzyżaków i przez nich wychowany. Nie wiedziałby nic o swoim litewskim pochodzeniu, gdyby nie Halban - stary Wajdelota. To tylko dzięki niemu Walter alf - bo takie nadano mu w Niemczech imię - mógł poznać prawdę. To on nie pozwolił, by Waltera zniemczono, pozbawiono związku uczuciowego z ojczyzną. Ten starzec podsycał w nim nienawiść do Krzyżaków, gdy wymagała tego sytuacja hamował jego gniew. Można zaryzykować stwierdzenie, że to on umotywował Waltera do buntu przeciw Krzyżakom, to on „stworzył” Konrada Wallenroda. Przekonanie o potrzebie walki z Zakonem zrodziło się w Walterze dopiero po powrocie na Litwę. Tam zakochał się w córce litewskiego księcia Kiejstuta 0 Aldonie. Odwzajemniona miłość zaowocowała ich ślubem. Niestety, nękana przez Krzyżaków ojczyzna była największą boleścią jego serca. Bardzo kochał swoją żonę, lecz miłość do ojczyzny stała ponad wszystkim. Zrezygnował z marzeń o wspólnej przyszłości, poświęcił miłość w imię walki o wolność. Jako Konrad Wallenrod powraca do Niemiec, zdobywa godność Wielkiego Mistrza tylko po to, by doprowadzić Zakon do klęski i zguby. Działa zgodnie z maksymą Machiawellego: „...Są dwa sposoby walczenia - trzeba być lisem i lwem”. Jednakże wybór takiej metody powoduje dramatyczne „skażenie” jego sumienia. Aby tak skrupulatnie pokonać wroga, trzeba mieć dużo samozaparcia i siły duchowej. Owszem, bunt przeciw złu przyniósł skutek - Zakon został zrujnowany, niestety spowodował on kres marzeń i szczęścia dwojga ludzi: Aldony i Waltera.
W tym przypadku bunt wykluczył jedno z marzeń. Szczęście kraju zostało opłacone rezygnacją ze szczęścia własnego. Trudno tutaj nie doszukać się podobieństwa z czasami nam bliższymi, a mianowicie z okresem II wojny światowej. W tej sytuacji, wyrazem buntu przeciwko okupantom była czynna walka właśnie w „podziemiu”, w konspiracji. Przyniosła ona niezwykle pożądane efekty. Działalność „szarych szeregów”, Armii Krajowej skutecznie „utrudniały życie” funkcjonariuszom Rzeszy. To właśnie jeden z nich - Jörgen Stroop w rozmowach z Kazimierzem Moczarskim przyznał, iż polska konspiracja imponowała mu, zwłaszcza postawa gen. „Grota” - Roweckiego. Ta pochwała, mimo iż wypłynęła z ust zbrodniarza litewskiego, ma jednak duże znaczenie. Doskonale oddaje obraz „tamtej” rzeczywistości, w której młodzi, zbuntowani i pełni marzeń ludzie, walczyli dla nas o wolność. Wystarczy tutaj wspomnieć tróje przyjaciół, którym przyszło żyć w czasie „apokalipsy spełnionej”. Mam na myśli: Alka, Rudego, i Zośkę, bohaterów autentycznych. Ci trzej młodzi ludzie - którzy pozostaną w mojej pamięci jako najbielszy kwiat Polski walczącej - sprzeciwili się, powiedzieli NIE ! NIE ! - zbrodniarzom SS, NSDAP, NIE ! - tyrani, NIE ! - Hitlerowi... Nasuwa się pytanie: „Czy bunt był ich jedynym celem ? Celem samym w sobie ?” Myślę, że nie, oni chcieli żyć, mieli marzenia, lecz cytując Jana Brzechwę: „Śmierć ? Nieważne ! Życie ? Nieważne ! Ważne - zwyciężyć !”
To zwycięstwo było celem, bunt, który nie pójdzie na marne, a doprowadzi do uchwały.
Trudno tutaj nie wspomnieć o buncie Żydów przeciw Niemcom, relacjonowanym np. przez Hannę Krall w „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Motywem buntu była walka z wrogiem, walka o wolność i godność. Nawet samobójcza śmierć była aktem buntu przeciw śmierci w obozach, komorach gazowych... Ludzie, którzy żyli w tamtych czasach, obserwowali to, co dookoła ich się dzieje, mogli stracić wiarę w Boga. Człowiek nie jest aż tak silny, by mógł patrzeć na okrucieństwa, tyranię i nie buntować się, nie pytać Boga: Dlaczego ?
Jeżeli spojrzeć na polska literaturę, to bodaj najsłynniejszym buntownikiem przeciw Bogu był Gustaw z III cz. „Dziadów” A. Mickiewicza. Zamiast ojca, dostrzega w Bogu tyrana. Który niewiele różni się od rosyjskiego cara. Toczy pojedynek z Bogiem niczym biblijny Jakub. Pragnie „rządu dusz, chce postawić się na szczycie świata”. Jest pyszny, mówi: „...Ja jestem Milion, bo za miliony kocham i cierpię katusze...”
Bóg odmawia mu wiedzy o sensie cierpienia. On zgrzeszył, toteż nie był godzien objawienia przyszłych losów Polski. Lecz Gustaw, który przechodzi metamorfozę - z kochanka rodzi się obrońca wolności - buntuje się również przeciw despotyzmowi caratu, niewoli ojczyzny. Jako Konrad przebywa w więzieniu, dzieli los tysięcy Polaków prześladowanych przez carat. Wasilewski, Cichowski, Rolinson, to tylko niektórzy z tych zbuntowanych przeciwko działalności carskiego kata - Nowosilcowa. Właściwie wszystko, co wiązało się z utrzymaniem polskości, było buntem: tajne nauczanie języka polskiego, czytanie polskiej literatury itd. Z całą pewnością wspaniałym przykładem człowieka, który nie uginał się przed ciemiężcą, jest Janczewski. To właśnie on prowadzony na zesłanie - miał w sobie jeszcze tyle wiary i nadziei, by zawołać donośnym głosem: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Ten gest, jakże polski był bardzo wymowny, był najpiękniejszym wyrazem buntu. Ten człowiek, który idzie na pewną śmierć krzyczy, nawołuje do walki. Jego śmierć nie może być powodem załamania wiary w sens oporu, nie może być daremna, ludzie nie mogą być bierni.
Uważam, że bunt jest ściśle związany z marzeniem. Gdy marzono o niepodległej Polsce, buntowano się w XIX w. Przeciw carowi, w XX w. Przeciw Hitlerowi, Stalinowi. Marzono o szczęściu, buntowano się przeciw złu a także Bogu. Jan Kasprowicz w „Hymnach” a przede wszystkim w „Dies irae”, pyta o istotę zła. Dlaczego Bóg je stworzył ? J znów pojawia się pytanie: „Dlaczego”. Człowiek buntuje się przeciw Bogu, zadaje pytania. Zofia Nałkowska nie pyta, lecz stwierdza fakty:
„Ludzie ludziom zgotowali ten los”
Jak bolesna to prawda. Niestety, nic już jej nie zmieni.
Człowiek jest z natury buntownikiem. Gdy pozbawi się go czegoś mu drogiego, zwykle sprzeciwia się, stawia opór, szczególnie jeżeli chodzi ... kobietę. To ona była i już na zawsze pozostanie przedmiotem waśni, sporów. Buntowano się przeciw konwenansom, sztywnym obyczajom. TO właśnie one sprawiły iż Jacek Soplica nie mógł ożenić się z Ewą Horeszkówną. Ich małżeństwo byłoby mezaliansem, zatem miłość musiała ustąpić. Niestety, zrozpaczony, zakochany buntownik ima się czynu strasznego. W przypływie złości strzela do ojca ukochanej, śmiertelnie go raniąc. Ten akt buntu kładzie cień na latach życia w pokorze i poświęceniu dla ojczyzny. Dlaczego nakazy towarzyskie były tak bezlitosne ! Dlaczego zabijały marzenia, zmuszały często do tragicznych celów ? Dlaczego Zbyszko z „Moralności pani Dulskiej” nie ożenił się z Hanką, dlaczego pozwolił jej odejść ?! Otóż argumenty matki pokonały chęć buntu. Mieszczańska kołtuneria wygrała z chęcią zmiany. Zatem nie każdy stawał uparcie w obronie miłości. Nie każdy jej bronił.
Z pewnością nie można tego powiedzieć o Andrzeju Kmicicu, bohaterze „Potopu” H Sinkiewicza. On sam swoim zachowaniem, hulaszczym życiem zniechęcił do siebie nie tylko ukochaną, ale też i szlachtę, która uważała go za zaprzedanego Szwedom. Kmicic jednak dojrzewa i oczywiście buntuje się. Zmienia nazwisko i jako Babinicz odzyskuje honor, a także ukochaną Oleńkę. Swoim buntem przeciw obłudzie Radziwiłłów, rehabilituje się podobnie jak Jacek Soplica. Jest więc wielkim wygranym, bunt przyniósł mu realizację marzeń. Niestety, nie zawsze bunt jest odpowiednim rozwiązaniem, nie zawsze przynosi pożądane skutki.
Bunt tytułowego bohatera powieści Byrona pt. „Giaur” nie daje ulgi. Przejawia się on bowiem w chęci zemsty na człowieku, który zburzył miłość zabijając jednego z kochanków. Zemsta nigdy nie jest dobra. Giaur, który mści się na Hassanie za śmierć Leili, nie znajduje ukojenia bólu. Jego rozpacz pogłębia się, on nie umie już znalęźć spokoju. Ciekawe są jednak jego słowa, które brzmią:
„Gdybym mógł odżyć, żyłbym tak, jak żyłem...”
Giaur nie żałował więc niczego. Wszystko, co zrobił, uważał za słuszne.
Dzisiaj, podobnie jak w przeszłości, bunt ma różne oblicza. Ekolodzy buntują się przeciw niszczeniu środowiska, młodzi ludzie przeciw ograniczeniami ich wolności itd. Myślę, że są to raczej „niegroźne butny”. Jak jednak zaradzić temu co się dzieje, np. w Kosowie ? jak pogodzić marzenia, nie urażając żądnej ze stron ?
Sądzę, iż w wielu przypadkach marzenia w zetknięciu z szarą rzeczywistością rodzą bunt. Czasem żądamy po prostu rzeczy niemożliwych i nasz bunt na nic się zda. Gdy Robert Jordan, bohater „Komu bije dzwon” E. Hemingway'a tłumaczył Marii, dlaczego musi go opuścić, ta - zbuntowana nie chciała tego uczynić. Maria sprzeciwiała się jego śmierci, przecież mieli zamieszkać w Madrycie... przecież to on nauczył j na nowo kochać... jak poradzi sobie bez niego ? Czasem trudno pogodzić się z tym co nas spotyka. Niepowodzenia, zawody, wszystko to sprawia, iż czujemy się pokrzywdzeni i jedynym sposobem jest sprzeciw - bunt.
E. Bryll pisze:
„Zaszeptaj. Niech odszepcą. Krzyknij. Niech odkrzykną.
Czy jednak ta metoda w każdej sytuacji jest dobra ?”
1
1