Eckhart Tolle - z niepublikowanej dotychczas książki Stillness Speaks
Akceptacja & Poddanie
Tak często jak to możliwe kieruj uwagę w głąb, aby przekonać się czy przypadkiem nie tworzysz konfliktu pomiędzy tym, co na zewnątrz, a tym co wewnątrz ciebie, pomiędzy zewnętrznymi warunkami, w których akurat się znajdujesz - gdzie jesteś, z kim jesteś, co robisz - a twoimi myślami i emocjami. Czy potrafisz odczuć ile bólu tworzy opieranie się temu, co jest?
Kiedy uświadamiasz to sobie, jesteś gotowy, aby porzucić ten pozbawiony sensu konflikt, wewnętrzny stan wojny.
Czy zastanawiałeś się kiedyś - jeśli swój stan miałbyś wyrazić słowami - jak często każdego dnia mówisz: „Nie chcę być tu gdzie jestem”. Jak to jest czuć, że nie chcesz być tam, gdzie jesteś - w korku ulicznym, w miejscu pracy, w poczekalni na lotnisku, z ludźmi, z którymi akurat przebywasz?
Oczywiście, prawdą jest, że niektóre miejsca od razu najlepiej opuścić i czasem może to być najwłaściwsza rzecz, jaką możesz zrobić. W wielu jednak wypadkach takie wyjście nie jest żadnym rozwiązaniem. Mówienie wtedy: „Nie chcę być tutaj” nie tylko jest bezużyteczne, ale wręcz dysfunkcjonalne. Czyni ciebie i innych nieszczęśliwymi.
Zostało powiedziane - gdziekolwiek się udasz, tam jesteś. Innymi słowy - wszędzie gdzie jesteś, jesteś TUTAJ. Zawsze. Czy taką trudną rzeczą jest przyjąć to?
Czy naprawdę musisz przyklejać mentalną etykietkę każdemu zmysłowemu doznaniu i doświadczeniu? Czy naprawdę musisz reagować sympatią bądź antypatią na każdą przytrafiającą się sytuację, co powoduje że żyjesz w nieustannym niemal konflikcie z ludźmi i zdarzeniami? Czy nie jest to tylko głęboko zakorzeniony, umysłowy nawyk, który można zmienić? Jednak nie przez robienie czegokolwiek, a pozwolenie tej właśnie chwili, być taką jaka jest.
Nawykowe i reaktywne `nie' wzmacnia ego. `Tak' - osłabia je. Twoje utożsamienie z formą, ego, nie może przetrwać poddania.
Mówisz: „Mam tak wiele do zrobienia”. Tak, ale jaka jest jakość tych czynności? Droga do pracy, rozmowa z klientami, zlecenie na komputerze, całe to twoje codzienne zabieganie i załatwianie niezliczonej ilości spraw - jak bardzo jesteś, w tym wszystkim co robisz? Czy twoje działania cechuje poddanie czy brak poddania? To właśnie determinuje sukces w życiu, a nie ilość włożonego wysiłku. Wysiłek zawsze pociąga za sobą stres i napięcie, potrzebę osiągnięcia konkretnego rezultatu, lub dotarcia do wyznaczonego miejsca.
Czy potrafisz dostrzec, odkryć w sobie, najmniejszy nawet ślad niechęci wobec robienia tego, co robisz? Oto wypieranie się życia - prawdziwy sukces nie jest wtedy możliwy.
Jeśli rozpoznajesz to w sobie, to czy możesz to również porzucić i cały być w tym co akurat robisz?
„Robienie jednej rzeczy w jednym momencie” - tak właśnie pewien mistrz ZEN zdefiniował esencję ZEN.
Wykonywanie jednej rzeczy w jednej chwili oznacza całkowite bycie w tym co robimy, oddanie danej czynności pełni uwagi. Tym właśnie jest poddane działanie - działanie pełne mocy.
Akceptacja wobec tego co jest, zabiera cię do głębszego poziomu istnienia, gdzie twój wewnętrzny stan, podobnie jak poczucie tego kim jesteś, nie zależy już dłużej od ocen i sądów umysłu - tego co `dobre', albo `złe'.
Kiedy mówisz tak `takości' życia, kiedy akceptujesz obecną chwilę taką, jaka jest, pojawia się przestrzeń wewnątrz ciebie, przestrzeń, która jest pełna pokoju.
Na powierzchni wciąż możesz być szczęśliwy, kiedy świeci słońce, a nieszczęśliwy, gdy pada deszcz. Może cię uszczęśliwić wygrana miliona dolarów, lub sfrustrować utrata tego co posiadałeś. Jednak ani ta tak zwana szczęśliwość, ani nieszczęśliwość, nie dotkną cię już głęboko. Będą jak zmarszczki na powierzchni twojego Bytu. Wewnętrzny pokój pozostanie nieporuszony, bez względu na naturę zewnętrznych problemów czy zaburzeń.
Owo `tak' dla tego co jest, odkrywa nowy wymiar głębi wewnątrz ciebie, wymiar, który nie jest zależny zarówno od zewnętrznych okoliczności, jak i myśli czy emocji.
Poddanie stanie się dużo łatwiejsze, kiedy zdasz sobie sprawę ze zmiennej natury wszystkich doświadczeń, oraz z tego, że świat nie może dać ci niczego o trwałej wartości. Dalej będziesz spotykać się z ludźmi czy angażować w różne działania, jednak bez pragnień i lęków egotycznego ja. Przestaniesz wymagać, aby jakaś osoba, sytuacja, miejsce czy wydarzenie dawały ci spełnienie, lub czyniły szczęśliwym. Pozwolisz zaistnieć ich przemijającej i niedoskonałej naturze.
Cudem w tym wszystkim jest to, że kiedy już uwolnisz się od niemożliwych żądań, każda sytuacja, osoba, miejsce czy zdarzenie staną się nie tylko satysfakcjonujące, ale bardziej harmonijne i pełne pokoju.
Kiedy całkowicie akceptujesz ten moment, kiedy już przestajesz opierać się temu co jest, przymus myślenia zaczyna słabnąć i zastępuje go czujny milczący bezruch, cicha nieporuszoność. Jesteś w pełni świadomy, a umysł nie nakłada już żadnej etykietki na tę chwilę. Taki wewnętrzny stan braku oporu otwiera cię na nieuwarunkowaną świadomość, która jest nieskończenie wspanialsza niż ludzki umysł. Ta niezmierzona inteligencja może się wtedy swobodnie wyrażać przez ciebie i towarzyszyć ci zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz. Oto przyczyna, dlaczego poprzez porzucenie wewnętrznego oporu, okoliczności często zmieniają się na lepsze.
Czy ja mówię: „Raduj się tą chwilą. Bądź szczęśliwy”? Nie
Pozwól na `takość' tej chwili. To wystarczy.
Poddanie jest zawierzeniem się tej chwili, a nie historii, przez którą interpretujesz tę chwilę, próbując potem się jej poddać. (, zatem postaraj się poddać temu (co jest)).
Na przykład mogłeś doznać urazu, który na zawsze pozbawia cię możliwości chodzenia. Warunki są takie jakie są.
Być może twój umysł tworzy w tej chwili historię, która mówi: „Oto jak potoczyło się moje życie. Skończyłem na wózku inwalidzkim. Los potraktował mnie twardo i niesprawiedliwie. Nie zasłużyłem na to.”
Czy możesz zaakceptować `takość' tej chwili i nie mylić jej z historią, którą wytworzył twój umysł wokół niej?
Poddanie przychodzi, kiedy już więcej nie pytasz, „Dlaczego mi się to przytrafia?
Nawet wewnątrz trudnej i wydawałoby się najbardziej niemożliwej do zaakceptowania sytuacji, ukryte jest głębokie dobro. Wewnątrz każdej tragedii, zawarte jest ziarno łaski.
Na przestrzeni dziejów żyło mnóstwo kobiet i mężczyzn, którzy w obliczu wielkiej straty, choroby, zniewolenia czy zbliżającej się śmierci potrafili zaakceptować to, co wydawało się nie do zaakceptowania, a przez to znaleźli „pokój, który przekracza zrozumienie”.
Akceptacja nieakceptowanego jest najwspanialszym źródłem łaski w tym świecie.
Są takie sytuacje w życiu, w których wszystkie odpowiedzi i wyjaśnienia zawodzą. Może to dla ciebie życie traci sens, a może ktoś przychodzi z prośbą o pomoc, a ty nie potrafisz jej udzielić. Bez względu na to, tylko wtedy, gdy w pełni zaakceptujesz, to że nie wiesz i porzucisz walkę o odnalezienie odpowiedzi za pośrednictwem ograniczonego, myślącego umysłu, może działać przez ciebie wyższa Inteligencja. Wtedy nawet zwykłe myśli mogą pomóc, bo będą one przesiąknięte i uwznioślone przez tę Mądrość.
Poddanie oznacza czasami porzucenie prób zrozumienia i pogodzenie się z tym, że nie wiesz.
Czy znasz takie osoby, których jak się wydaje, jedynym zajęciem jest unieszczęśliwianie innych i rozprzestrzenianie cierpienia? Wybacz im, ponieważ również one są częścią procesu przebudzenia ludzkości. Rola, którą odgrywają, reprezentuje nasilenie koszmaru egotycznej świadomości, stanu nie-poddania. Nie ma w tym nic osobistego. Nie jest to tym, czym one naprawdę są.
Można powiedzieć, że poddanie jest wewnętrznym przejściem od oporu do akceptacji, od `nie' do `tak'. Kiedy poddajesz swoje poczucie `ja' następuje zmiana z bycia identyfikowanym z reakcją i osądem, na bycie przestrzenią wokół reakcji i osądu. Jest to przemiana idąca od identyfikacji z formą - myślami, emocjami, ciałem - do rozpoznawania siebie jako kogoś, kto tej formy jest pozbawiony - czystą, przestrzenną świadomością.
Wszystko co całkowicie zaakceptujesz zaprowadzi cię do pokoju - włączając w to akceptację tego, że nie potrafisz zaakceptować, że się opierasz.
Żyj samym Życiem. Niech się dzieje.
Cierpienie& Koniec cierpienia
Współistnienie (współpołączenie) wszystkich rzeczy - Buddyści zawsze o tym wiedzieli, a współcześni fizycy teraz to potwierdzają. Nic co się wydarza nie jest oderwane od reszty. To tylko takie złudzenie. Im bardziej jednak coś osądzamy i przyklejamy własną etykietkę tym bardziej czynimy to wyizolowanym. Nasze myślenie dzieli całkowitość życia, jednak to ta totalność życia jest przyczyną wszystkich zdarzeń. Każde z nich jest częścią sieci współpołączenia, z której zbudowany jest kosmos.
Innymi słowy oznacza to - cokolwiek jest, nie mogłoby być inne.
Najczęściej nie potrafimy, albo nie jesteśmy w stanie pojąć jaką rolę odgrywa pozornie bezsensowne i oderwane zdarzenie w całkowitości kosmosu, jednakże uświadomienie sobie i rozpoznanie jego nieuniknioności w bezmiarze wszystkości może stać się początkiem wewnętrznej akceptacji tego co jest, a przez to ponownym dopasowaniem się do totalności życia.
Prawdziwa wolność i jednocześnie koniec cierpienia to żyć w taki sposób, aby całkowicie wybierać i zgadzać się na to co czujesz i czego doświadczasz w danym momencie.
Wewnętrzne dopasowanie się i zsynchronizowanie z TERAZ jest końcem cierpienia.
Czy cierpienie jest rzeczywiście konieczne? Tak i nie.
Gdybyś nie cierpiał tak jak tego doświadczasz, bądź doświadczałeś, nie byłoby w tobie głębi, pokory i współczucia. Być może nie czytałbyś tego teraz. Ostrza cierpienia kruszą skorupę ego i takie cierpienie spełnia swoją właściwą rolę. Jednak cierpienie jest potrzebne do czasu, kiedy uświadamiasz sobie, że nie jest już konieczne.
Nieszczęście zawsze potrzebuje stworzonego przez umysł `ja', kogoś z własną historią, konceptualną tożsamością, zawsze potrzebuje czasu - przeszłości i przyszłości. Kiedy usuniesz czas ze swojej nieszczęśliwości - cóż pozostaje? TAKOŚĆ TEGO MOMENTU.
Mogą być różne uczucia i stany - ciężkość, lęk, wzruszenie, napięcie, gniew, a nawet mdłości. To jednak żadne nieszczęście, żaden osobisty problem. Nie ma nic personalnego w ludzkim cierpieniu. To tylko intensywne doznanie, silna energia, którą odczuwasz gdzieś w ciele. Kierując na nią uwagę, obejmując świadomością, sprawiasz, że nie zamienia się w myślenie i przez to nie ożywia nieszczęśliwego `mnie'.
Zobacz co dzieje się wówczas, kiedy pozwalasz uczuciu po prostu być.
Wiele cierpienia i zgryzoty wyrasta z tego, że każdą myśl, która przychodzi do głowy bierzesz za prawdę. W istocie sytuacje nigdy nie są przyczyną twojego nieszczęścia. Owszem mogą sprawić fizyczny ból, ale same go nie wytwarzają. To twoje myśli czynią cię nieszczęśliwym - twoje interpretacje, osądy i historie, które sam sobie tworzysz.
„Myśli, które w tej chwili myślę, sprawiają że jestem nieszczęśliwy”. Uzmysłowienie sobie tego, kończy nieświadomą identyfikację z tymi myślami.
Co za okropny dzień.
Był tak niegrzeczny, że do mnie nie oddzwonił.
Zawiodła mnie.
Oto zdania, które wypowiadamy do siebie i do innych, często w formie narzekań. Są tak podświadomie zaprojektowane by podnieść nasze zawsze niedowartościowane poczucie siebie wskując, że to my mamy rację, a ktoś inny się myli, lub jest winny. Posiadanie racji umieszcza nas w pozycji wyimaginowanej wyższości i przez to wzmacnia fałszywe poczucie siebie, ego. Takie podejście zawsze kreuje jakiś rodzaj wroga - o tak, ego potrzebuje przeciwników, by wyznaczyć swoje granice … i nawet pogoda może spełniać tę funkcję.
Przez nawykowe, umysłowe sądy i emocjonalny skurcz nabierasz bardzo personalnego, reaktywnego stosunku do ludzi i zdarzeń w swoim życiu. To wszystko są formy tworzonego przez ciebie cierpienia, lecz niestety nie są rozpoznawane jako takie, ponieważ dla ego są wielce satysfakcjonujące. Ego umacnia się przez reaktywność i konflikt.
Jakże proste byłoby życie bez tych historii i dramatów.
Pada deszcz.
On nie zadzwonił.
Ja tam byłem, jej nie było.
Kiedy cierpisz, kiedy jesteś nieszczęśliwy, pozostań całkowicie w tym co jest TERAZ. Nieszczęście czy problemy nie mogą przetrwać w TERAZ.
Cierpienie zaczyna się wtedy, gdy określasz jakieś okoliczności jako złe lub niepożądane. Masz żal wobec sytuacji, a to personalizuje ją i ożywia reaktywnego `ja'. Nazywanie, ocenianie i etykietowanie jest umysłowym nałogiem, ale to przyzwyczajenie może być przezwyciężone. Rozpocznij praktykowanie `nie-nazywania' od małych rzeczy. Kiedy spóźnia się samolot, opuścisz i rozbijesz filiżankę, poślizgniesz się i wpadniesz w błoto czy mógłbyś powstrzymać się od nazywania tych doświadczeń złymi, albo bolesnymi? Czy potrafiłbyś natychmiast zaakceptować `takość' tej chwili?
Nazywanie czegoś złym powoduje emocjonalny skurcz wewnątrz ciebie. To on odcina cię od samej potęgi życia. Jeśli pozwolisz sobie być, bez oceniania i nazywania tego co wytrąciło cię z równowagi, nagle będzie ci dostępna niezwykła moc.
Emocjonalny skurcz odcina cię od mocy życia, życia samego w sobie.
Oni zjedli owoc z drzewa poznania dobra i zła.
Wyjdź ponad dobro i zło, przez powstrzymanie się od umysłowego oceniania i nadawania czemukolwiek etykietek dobrego lub złego. Jeśli uwolnisz się od tego nawyku, cała moc wszechświata będzie mogła przepływać przez ciebie swobodnie. Kiedy pozostajesz w niereaktywnym stosunku do doświadczenia, to co wcześniej nazwałbyś złym, szybko, jeśli nie natychmiast, ulega przemianie dzięki mocy samego życia.
Zobacz co się wydarza, jeśli nie nazywasz doświadczenia złym, a zamiast tego wnosisz wewnętrzną akceptację i wewnętrzne `tak' do niego i pozwalasz mu być takim jakie jest.
Jakakolwiek nie byłaby twoja sytuacja życiowa, jakbyś się poczuł, gdybyś całkowicie zaakceptował to, jaka ona jest właśnie TERAZ?
Istnieje wiele mniej, lub bardziej subtelnych form cierpienia, które brane są za tak `normalne', że nie są rozpoznawane jako cierpienie i mogą być wręcz odczuwane jako satysfakcjonujące dla ego - irytacja, niecierpliwość, gniew, posiadanie problemu, trwanie w konflikcie wobec kogoś lub czegoś, żal, narzekanie.
Możesz nauczyć się rozpoznawać te formy cierpienia, wtedy gdy się wydarzają i wiedzieć - w tej chwili sam sobie tworzę cierpienie, sam zadaję sobie ból.
Jeśli masz w zwyczaju kreowanie cierpienia dla siebie, prawdopodobnie tworzysz je również dla innych. Te nawykowe przyzwyczajenia umysłu znikają, kiedy rozświetlisz je świadomością, kiedy wniesiesz do nich uważność, wtedy gdy się pojawiają.
Nie możesz być świadomy i jednocześnie kreować cierpienia dla siebie lub innych.
To jest prawdziwy cud - za każdym stanem, osobą czy sytuacją, które wydają się złe ukryte jest głębsze dobro. Owo głębsze dobro ujawni się - zarówno w tobie, jak i na zewnątrz - poprzez wewnętrzną akceptację tego co jest.
„Nie opieraj się złu” to jedna z najwyższych prawd ludzkości.
Dialog:
- Akceptuj to co jest
- Naprawdę nie mogę. Jestem poruszony i zły z powodu tego co się stało.
- Więc zaakceptuj to co jest.
- Zaakceptować to, że jestem poruszony i zagniewany? Zaakceptować to, że nie potrafię zaakceptować?
- Tak. Wnieś akceptację w swój brak akceptacji. Wnieś poddanie w swe nie-poddanie i wtedy zobacz co się wydarza.
Chroniczny, fizyczny ból jest jednym z najsurowszych nauczycieli jakich możesz mieć. „Opór jest bezcelowy” - oto jego nauka.
Wydaje się, że nie może być nic bardziej normalnego, niż niechęć wobec cierpienia. A jednak jeśli pozbędziesz się tej niechęci i zamiast tego pozwolisz bólowi być, zauważysz subtelne wewnętrzne oddzielenie od niego, przestrzeń pomiędzy tobą a bólem. Tak wygląda cierpienie w sposób świadomy. Kiedy cierpisz świadomie, fizyczny ból może szybko wypalić w tobie ego, ponieważ jego treścią w większości jest opór. Ta sama prawda dotyczy skrajnej, fizycznej niepełnosprawności.
„Ofiarowanie swego cierpienia Bogu” - to inne określenie tego procesu.
Nie musisz być chrześcijaninem by zrozumieć głęboką, uniwersalną prawdę, która zawarta jest w symbolice krzyża.
Krzyż jest narzędziem tortury. Symbolizuje najbardziej skrajne cierpienie, ograniczenie i bezradność na jaką może natknąć się ludzka istota. Ofiara Jezusa oznacza pełne poddanie, dobrowolne i świadome cierpienie wyrażone słowami: „Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”. W tejże chwili krzyż - narzędzie tortury - odkrywa swą ukrytą twarz - tajemny symbol, symbol boskości.
To co wydawało się zaprzeczać istnieniu jakiegokolwiek transcendentalnego wymiaru życia, poprzez poddanie staje się bramą do niego.
TERAZ Eckhart Tolle
(rozdział z niepublikowanej książki Stillness Speaks)
Z miłością do wszystkich
(to ode mnie:)))
TERAZ
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że chwila obecna jest tylko jedną z wielu, wielu chwil. Wydaje się też, że każdy dzień naszego życia składa się z tysięcy momentów, w których wydarzają się przeróżne zdarzenia. Jeśli jednak spojrzymy głębiej, to czy nie istnieje tylko ten jeden moment? Czy życie nie jest właśnie `tym momentem'?
Ta chwila -TERAZ - jest jedyną rzeczą, przed którą nie można uciec, jedynym trwałym czynnikiem w życiu. Niezależnie od tego co się wydarza, niezależnie od tego jak bardzo zmieniają się sytuacje - jedna rzecz jest pewna - zawsze jest TERAZ.
Skoro nie ma ucieczki od TERAZ, dlaczego nie powitać go? Dlaczego nie zaprzyjaźnić się z nim?
Kiedy zaprzyjaźnisz się z chwilą obecną, poczujesz się jak w domu, bez względu na to gdzie się znajdziesz. Kiedy nie czujesz się bezpiecznie, będąc w TERAZ, nie będzie miało znaczenia dokąd się udasz - niepokój zabierzesz wszędzie za sobą.
Chwila obecna jest taka jaka jest. Zawsze. Czy możesz pozwolić jej być?
Dzielenie życia na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość jest wytworem umysłu, a więc samo w sobie ostatecznie iluzją. Przeszłość i przyszłość są myślowymi formami, mentalnymi abstrakcjami. O przeszłości możemy pamiętać tylko TERAZ. To co pamiętasz, to zdarzenie, które miało miejsce w TERAZ i pamiętasz je też w TERAZ. Również przyszłość kiedy nadejdzie będzie w TERAZ. Cóż wiec jest realne? Jedyną rzeczą, jaka kiedykolwiek istnieje jest TERAZ.
Utrzymywanie uwagi na TERAZ nie oznacza zaprzeczania temu co konieczne do zrobienia w życiu czy jakiejś sytuacji. To raczej ciągłe rozpoznawanie tego co pierwszorzędne i najważniejsze. Tylko wtedy, z dużą lekkością, możesz radzić sobie z innymi sprawami.
Bycie w TERAZ nie oznacza mówienia: „Nie będę się więcej tym zajmował skoro istnieje tylko TERAZ”. Nie. Rób co masz robić, ale najpierw odkryj co jest najważniejsze i spraw, aby TERAZ stało się twoim przyjacielem, a nie wrogiem. Uznaj je samo w sobie. Uznaj jego wartość. Gdy TERAZ staje się podstawą i fundamentem twojej egzystencji, życie rozwija się z lekkością i swobodą.
Mycie naczyń, planowanie wycieczki czy strategii biznesowej - co w tym jest ważniejsze: sama czynność czy rezultat, który chcesz osiągnąć przez to działanie? Ten moment czy jakakolwiek inna późniejsza chwila?
Czy traktujesz ten moment, jakby był przeszkodą, którą należy pokonać? Czy myślisz, że istnieje jakaś przyszła chwila, do której masz dotrzeć, która jest ważniejsza?
Właśnie tak, przez większość czasu, żyje prawie każdy z nas. Nie dostrzegamy, że przyszłość nigdy nie nadchodzi, z wyjątkiem tego, że przychodzi jako TERAZ. Brak rozpoznania tego prostego faktu czyni życie bardzo dysfunkcjonalnym. Generuje ciągły, podskórny przepływ niepokoju, napięcia i niezadowolenia. Zatracany jest szacunek dla życia, które jest TERAZ i nigdy nie jest NIE-TERAZ.
Czuj energię życia wewnątrz twego ciała. To zakotwicza cię w TERAZ
W istocie nie ponosisz odpowiedzialności za życie do chwili, gdy przyjmujesz odpowiedzialność za ten moment - TERAZ. Dzieje się tak dlatego, że TERAZ jest jedynym wymiarem, w którym życie może być odnalezione i rozpoznane.
Przyjmowanie odpowiedzialności za tę chwilę oznacza brak wewnętrznego oporu przed `takością' TERAZ, brak spierania się z tym co jest. Oznacza bycie w zgodzie z życiem, z tym co się dzieje.
TERAZ jest takie jakie jest, ponieważ nie może być inaczej. To co buddyści zawsze wiedzieli, potwierdzają teraz fizycy - nie ma oderwanych rzeczy czy zdarzeń. Wszystko trwa we współistnieniu. Pod tym co na zewnątrz, wszystko jest współpowiązane. Wszystko jest częścią całkowitości kosmosu, który przejawił formę, jaką przybiera ta chwila.
Kiedy mówisz `tak' temu co jest, harmonizujesz się z mocą i inteligencją samego Życia. Tylko wtedy możesz stać się narzędziem pozytywnej przemiany na świecie.
Prostą, lecz radykalną duchową praktyką jest akceptowanie wszystkiego cokolwiek pojawia się TERAZ - zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz.
Kiedy uwaga obejmuje TERAZ pojawia się przytomna uważność. To tak, jakbyś budził się ze snu - snu myśli, snu przeszłości i przyszłości. Pojawia się taka przejrzystość, taka prostota. Żadnego miejsca na tworzenie problemów. Po prostu ta chwila, taka jaka jest.
W momencie, gdy wkraczasz w TERAZ ze swoją uwagą, odkrywasz, że życie jest święte. Kiedy jesteś obecny, świętość jest we wszystkim co dostrzegasz. Im bardziej żyjesz w TERAZ, tym bardziej odczuwasz prostą, lecz głęboką radość bycia i świętość wszelkiego stworzenia.
Większość ludzi myli TERAZ, z tym co dzieje się w TERAZ. To nie jest to samo. TERAZ jest dużo głębsze niż to co się w nim dzieje. Jest to ta przestrzeń, w której wszystko się wydarza.
A więc nie pomyl zawartości tej chwili z samym TERAZ. TERAZ jest rozleglejsze niż zawartość (treść), która się pojawia.
Gdy wchodzisz w TERAZ, wykraczasz ponad zawartość swojego umysłu. Ciągły strumień myślenia wyraźnie zwalnia. Myśli nie absorbują już całej uwagi i nie wciągają całkowicie w swą treść. Pomiędzy nimi pojawiają się luki - przestrzenność, spokój, cichy bezruch. Zaczynasz sobie uświadamiać o ile bardziej jesteś rozleglejszy i głębszy niż twoje myśli.
Myśli, emocje, wrażenia zmysłowe i to czego doświadczasz tworzy zawartość, treść twojego życia. Mówisz `moje życie' i z tego czerpiesz poczucie siebie, wierzysz, że ta zawartość jest tobą samym.
Stale przeoczasz i nie dostrzegasz najbardziej oczywistego faktu. Twoja najgłębsza istota - JA JESTEM nie ma nic wspólnego z tym, co dzieje się w życiu, nic wspólnego z jego treścią czy zawartością. To poczucie, że JA JESTEM jest jednym z TERAZ. Zawsze pozostaje takie samo. W dzieciństwie czy starości, zdrowiu czy chorobie, sukcesie czy porażce - JA JESTEM - przestrzeń TERAZ - pozostaje niezmienne na swoim najgłębszym poziomie. Zwykle jest jednak mylone z treścią bądź zawartością i dlatego doświadczasz JA JESTEM czy TERAZ bardzo słabo, nie bezpośrednio, tylko poprzez treść czy zawartość swojego życia. Mówiąc inaczej - twoje poczucie Istnienia jest zaciemnione przez okoliczności, strumień myśli i mnóstwo rzeczy z tego świata. TERAZ jest przesłonięte przez czas.
W ten sposób tracisz kontakt z Istnieniem, z boską rzeczywistością i gubisz się w świecie. Pomieszanie, gniew, depresja, przemoc i konflikt pojawiają się wtedy, gdy istoty ludzkie zapominają kim są.
Jakże łatwo jest jednak przypomnieć sobie prawdę i w ten sposób powrócić do domu: Nie jestem moimi myślami, emocjami, wrażeniami zmysłowymi i doświadczeniami. Nie jestem zawartością mojego życia. Jestem Życiem. Jestem przestrzenią, w której wszystko się wydarza. Jestem świadomością. Jestem TERAZ. Jestem.
TERAZ Eckhart Tolle
(rozdział z niepublikowanej książki Stillness Speaks)
Z miłością do wszystkich
(to ode mnie:)))
TERAZ
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że chwila obecna jest tylko jedną z wielu, wielu chwil. Wydaje się też, że każdy dzień naszego życia składa się z tysięcy momentów, w których wydarzają się przeróżne zdarzenia. Jeśli jednak spojrzymy głębiej, to czy nie istnieje tylko ten jeden moment? Czy życie nie jest właśnie `tym momentem'?
Ta chwila -TERAZ - jest jedyną rzeczą, przed którą nie można uciec, jedynym trwałym czynnikiem w życiu. Niezależnie od tego co się wydarza, niezależnie od tego jak bardzo zmieniają się sytuacje - jedna rzecz jest pewna - zawsze jest TERAZ.
Skoro nie ma ucieczki od TERAZ, dlaczego nie powitać go? Dlaczego nie zaprzyjaźnić się z nim?
Kiedy zaprzyjaźnisz się z chwilą obecną, poczujesz się jak w domu, bez względu na to gdzie się znajdziesz. Kiedy nie czujesz się bezpiecznie, będąc w TERAZ, nie będzie miało znaczenia dokąd się udasz - niepokój zabierzesz wszędzie za sobą.
Chwila obecna jest taka jaka jest. Zawsze. Czy możesz pozwolić jej być?
Dzielenie życia na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość jest wytworem umysłu, a więc samo w sobie ostatecznie iluzją. Przeszłość i przyszłość są myślowymi formami, mentalnymi abstrakcjami. O przeszłości możemy pamiętać tylko TERAZ. To co pamiętasz, to zdarzenie, które miało miejsce w TERAZ i pamiętasz je też w TERAZ. Również przyszłość kiedy nadejdzie będzie w TERAZ. Cóż wiec jest realne? Jedyną rzeczą, jaka kiedykolwiek istnieje jest TERAZ.
Utrzymywanie uwagi na TERAZ nie oznacza zaprzeczania temu co konieczne do zrobienia w życiu czy jakiejś sytuacji. To raczej ciągłe rozpoznawanie tego co pierwszorzędne i najważniejsze. Tylko wtedy, z dużą lekkością, możesz radzić sobie z innymi sprawami.
Bycie w TERAZ nie oznacza mówienia: „Nie będę się więcej tym zajmował skoro istnieje tylko TERAZ”. Nie. Rób co masz robić, ale najpierw odkryj co jest najważniejsze i spraw, aby TERAZ stało się twoim przyjacielem, a nie wrogiem. Uznaj je samo w sobie. Uznaj jego wartość. Gdy TERAZ staje się podstawą i fundamentem twojej egzystencji, życie rozwija się z lekkością i swobodą.
Mycie naczyń, planowanie wycieczki czy strategii biznesowej - co w tym jest ważniejsze: sama czynność czy rezultat, który chcesz osiągnąć przez to działanie? Ten moment czy jakakolwiek inna późniejsza chwila?
Czy traktujesz ten moment, jakby był przeszkodą, którą należy pokonać? Czy myślisz, że istnieje jakaś przyszła chwila, do której masz dotrzeć, która jest ważniejsza?
Właśnie tak, przez większość czasu, żyje prawie każdy z nas. Nie dostrzegamy, że przyszłość nigdy nie nadchodzi, z wyjątkiem tego, że przychodzi jako TERAZ. Brak rozpoznania tego prostego faktu czyni życie bardzo dysfunkcjonalnym. Generuje ciągły, podskórny przepływ niepokoju, napięcia i niezadowolenia. Zatracany jest szacunek dla życia, które jest TERAZ i nigdy nie jest NIE-TERAZ.
Czuj energię życia wewnątrz twego ciała. To zakotwicza cię w TERAZ
W istocie nie ponosisz odpowiedzialności za życie do chwili, gdy przyjmujesz odpowiedzialność za ten moment - TERAZ. Dzieje się tak dlatego, że TERAZ jest jedynym wymiarem, w którym życie może być odnalezione i rozpoznane.
Przyjmowanie odpowiedzialności za tę chwilę oznacza brak wewnętrznego oporu przed `takością' TERAZ, brak spierania się z tym co jest. Oznacza bycie w zgodzie z życiem, z tym co się dzieje.
TERAZ jest takie jakie jest, ponieważ nie może być inaczej. To co buddyści zawsze wiedzieli, potwierdzają teraz fizycy - nie ma oderwanych rzeczy czy zdarzeń. Wszystko trwa we współistnieniu. Pod tym co na zewnątrz, wszystko jest współpowiązane. Wszystko jest częścią całkowitości kosmosu, który przejawił formę, jaką przybiera ta chwila.
Kiedy mówisz `tak' temu co jest, harmonizujesz się z mocą i inteligencją samego Życia. Tylko wtedy możesz stać się narzędziem pozytywnej przemiany na świecie.
Prostą, lecz radykalną duchową praktyką jest akceptowanie wszystkiego cokolwiek pojawia się TERAZ - zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz.
Kiedy uwaga obejmuje TERAZ pojawia się przytomna uważność. To tak, jakbyś budził się ze snu - snu myśli, snu przeszłości i przyszłości. Pojawia się taka przejrzystość, taka prostota. Żadnego miejsca na tworzenie problemów. Po prostu ta chwila, taka jaka jest.
W momencie, gdy wkraczasz w TERAZ ze swoją uwagą, odkrywasz, że życie jest święte. Kiedy jesteś obecny, świętość jest we wszystkim co dostrzegasz. Im bardziej żyjesz w TERAZ, tym bardziej odczuwasz prostą, lecz głęboką radość bycia i świętość wszelkiego stworzenia.
Większość ludzi myli TERAZ, z tym co dzieje się w TERAZ. To nie jest to samo. TERAZ jest dużo głębsze niż to co się w nim dzieje. Jest to ta przestrzeń, w której wszystko się wydarza.
A więc nie pomyl zawartości tej chwili z samym TERAZ. TERAZ jest rozleglejsze niż zawartość (treść), która się pojawia.
Gdy wchodzisz w TERAZ, wykraczasz ponad zawartość swojego umysłu. Ciągły strumień myślenia wyraźnie zwalnia. Myśli nie absorbują już całej uwagi i nie wciągają całkowicie w swą treść. Pomiędzy nimi pojawiają się luki - przestrzenność, spokój, cichy bezruch. Zaczynasz sobie uświadamiać o ile bardziej jesteś rozleglejszy i głębszy niż twoje myśli.
Myśli, emocje, wrażenia zmysłowe i to czego doświadczasz tworzy zawartość, treść twojego życia. Mówisz `moje życie' i z tego czerpiesz poczucie siebie, wierzysz, że ta zawartość jest tobą samym.
Stale przeoczasz i nie dostrzegasz najbardziej oczywistego faktu. Twoja najgłębsza istota - JA JESTEM nie ma nic wspólnego z tym, co dzieje się w życiu, nic wspólnego z jego treścią czy zawartością. To poczucie, że JA JESTEM jest jednym z TERAZ. Zawsze pozostaje takie samo. W dzieciństwie czy starości, zdrowiu czy chorobie, sukcesie czy porażce - JA JESTEM - przestrzeń TERAZ - pozostaje niezmienne na swoim najgłębszym poziomie. Zwykle jest jednak mylone z treścią bądź zawartością i dlatego doświadczasz JA JESTEM czy TERAZ bardzo słabo, nie bezpośrednio, tylko poprzez treść czy zawartość swojego życia. Mówiąc inaczej - twoje poczucie Istnienia jest zaciemnione przez okoliczności, strumień myśli i mnóstwo rzeczy z tego świata. TERAZ jest przesłonięte przez czas.
W ten sposób tracisz kontakt z Istnieniem, z boską rzeczywistością i gubisz się w świecie. Pomieszanie, gniew, depresja, przemoc i konflikt pojawiają się wtedy, gdy istoty ludzkie zapominają kim są.
Jakże łatwo jest jednak przypomnieć sobie prawdę i w ten sposób powrócić do domu: Nie jestem moimi myślami, emocjami, wrażeniami zmysłowymi i doświadczeniami. Nie jestem zawartością mojego życia. Jestem Życiem. Jestem przestrzenią, w której wszystko się wydarza. Jestem świadomością. Jestem TERAZ. Jestem.
Kim naprawdę jesteś. Eckhart Tolle (rozdział z książki Stillness Speaks)
TERAZ jest nieodłączne od tego, kim jesteś na najgłębszym poziomie.
Wiele rzeczy w życiu ma znaczenie, lecz tylko jedna ma znaczenie absolutne.
W oczach świata ma znaczenie czy odniesiesz sukces czy porażkę. Ma znaczenie czy jesteś zdrowy czy chory, wykształcony czy nie. Ma znaczenie czy jesteś bogaty czy biedny. Owszem, to wszystko czyni różnicę patrząc po ludzku, jednak ma znaczenie tylko relatywne.
Tylko jedna rzecz ma znaczenie absolutne i jest nią odnalezienie istoty tego, kim naprawdę jesteś - kim jesteś pod zewnętrzną formą, pod ograniczonym, uosobionym poczuciem siebie.
Odnajdziesz pokój nie przez zmianę okoliczności czy warunków życia, ale przez świadomość tego, kim jesteś na najgłębszym poziomie.
Reinkarnacja w niczym nie pomoże, jeśli w kolejnej inkarnacji wciąż nie będziesz wiedział kim jesteś.
Całe cierpienie na tej planecie wyrasta z ograniczonego poczucia tego `ja', `mnie' czy `oni'. To przykrywa esencję tego kim naprawdę jesteś. Jeśli jesteś nieświadomy owej wewnętrznej istoty, zawsze w końcu tworzysz cierpienie. Tak po prostu jest. Kiedy brak ci świadomości kim jesteś, powstaje wytwór umysłu, małe `ja', będące substytutem pięknego, duchowego bytu. Przylegasz do tej pełnej lęków i potrzeb egotycznej struktury.
Ochrona i uwydatnianie tego fałszywego poczucia jaźni staje się odtąd twoją przewodnią, motywującą siłą.
Wiele wyrażeń, które są w potocznym użyciu, a czasem wręcz sama struktura języka wskazują na fakt, że ludzie nie wiedzą kim są. Mówimy na przykład - „On utracił swe życie”, albo „moje życie” - tak jakby życie było czymś, co można zdobyć, lub utracić. Prawdą jest, że nie masz życia, jesteś życiem. Jest tylko Jedno Życie, jedna świadomość, która wypełnia cały wszechświat i tylko czasowo ubiera się w formę, aby doświadczać siebie jako kamień, źdźbło trawy, zwierzę, osoba, gwiazda czy galaktyka.
Czy potrafisz poczuć głęboko w sobie, że już to wiesz? Czy możesz poczuć, że już Tym jesteś?
Dla większości rzeczy potrzebujesz czasu - aby nauczyć się czegoś nowego, wybudować dom, stać się ekspertem w jakiejś dziedzinie czy choćby zrobić filiżankę herbaty. Czas jest jednak bezużyteczny dla urzeczywistnienia najważniejszej rzeczy w życiu, jedynej rzeczy, która naprawdę ma znaczenie - samorealizacji, która oznacza wiedzę i świadomość, kim naprawdę jesteś, poza imieniem, fizyczną formą czy historią twojego życia.
Nie możesz odnaleźć siebie w przeszłości lub przyszłości. Jedynym miejscem, w którym możesz odnaleźć siebie jest TERAZ.
To często pomijany fakt - duchowi poszukiwacze szukają samorealizacji, albo oświecenia w przyszłości. Już samo bycie poszukiwaczem zakłada, że potrzebujesz przyszłości. Jeśli właśnie w to wierzysz, staje się to prawdą dla ciebie - będziesz potrzebował czasu, zanim zrozumiesz, że czas nie jest konieczny, abyś był, kim jesteś.
Kiedy patrzysz na drzewo, jesteś świadomy jego istnienia. Kiedy masz jakąś myśl, albo uczucie, czujesz to. Kiedy przechodzisz przez przyjemne, bądź przykre doświadczenie, wiesz o tym.
Te stwierdzenie wydają się prawdziwe i oczywiste, a jednak jeśli przyjrzysz im się z bliska, zauważysz, że w subtelny sposób ich struktura zawiera fundamentalną iluzję - iluzję, która jest nieunikniona, gdy używa się języka. Myśl i język tworzą oczywistą dualność i odrębną jednostkę (osobę), tam gdzie jej nie ma. Prawdą jest, że wcale nie jesteś kimś, kto jest świadomy drzewa, myśli, uczucia czy doświadczenia. Sam jesteś świadomością, w której i przez którą te rzeczy się manifestują.
Czy kiedy idziesz przez życie, możesz być świadomy siebie, właśnie jako świadomości, która jest tworzywem, substancją i treścią życia i całej egzystencji?
Mówisz: „Chcę poznać siebie”. Ale to ty jesteś tym JA. Ty jesteś Poznaniem. Ty jesteś świadomością, dzięki której wszystko jest poznawane - a ta nie może poznać siebie, ona jest sobą.
Poza tym nie ma nic do poznania, choć cała wiedza wyrasta właśnie z tego. JA nie może uczynić siebie przedmiotem wiedzy, przedmiotem świadomości.
Tak więc nie możesz stać się dla siebie przedmiotem. To właśnie z tego wyrosła fundamentalna iluzja egotycznej tożsamości - mentalnie uczyniłeś się przedmiotem. Mówisz to `ja' i tym samym zaczynasz mieć ze sobą relację i opowiadać innym i sobie własną historię.
Przez rozpoznanie siebie jako świadomości, która jest substancją całej egzystencji, uwalniasz się z zależności od zjawisk i okoliczności. Wyzwalasz się od poszukiwania siebie w sytuacjach, miejscach i warunkach. Innymi słowy - to co się dzieje, lub nie dzieje, przestaje być ważne. Rzeczy tracą swą wagę i powagę. Beztroska i figlarność wkracza w twoje życie. Rozpoznajesz, że ten świat jest kosmicznym tańcem, tańcem form - niczym mniej i niczym więcej.
Kiedy rzeczywiście wiesz kim jesteś, pojawia się żywe, trwałe poczucie pokoju. Możesz nazwać to radością, bo tym właśnie jest radość - pulsująco żywym pokojem. To jest radość rozpoznania siebie jako samej istoty życia, zanim jeszcze przybierze ona formę. Oto radość Bytu - bycia tym kim naprawdę jesteś.
Podobnie jak woda ma trzy stany skupienia, tak i świadomość może być postrzegana jako `zastygła' w materialnej formie, `płynna' jako umysł i myśli, oraz pozbawiona formy - jako czysta świadomość.
Czysta świadomość jest Życiem, zanim się ono przejawi. Życie to patrzy na świat form przez `twoje' oczy, ponieważ świadomość, jest tym kim jesteś. Kiedy znasz siebie jako JĄ, wtedy rozpoznajesz siebie we wszystkim. Jest to stan całkowitej jasności percepcji. Już nie jesteś osobą z trudną przeszłością, przestajesz być zlepkiem koncepcji, przez które interpretowane jest każde doświadczenie.
Kiedy patrzysz bez interpretacji, bez oceniania, możesz wtedy poczuć, czym jest to co postrzega. Używając języka możemy co najwyżej powiedzieć, że jest to pole czujnego, cichego nieporuszenia, w którym percepcja ma miejsce..
Poprzez `ciebie' pozbawiona formy świadomość, staje się świadoma siebie,
Życie większości ludzi jest rządzone pragnieniem i lękiem.
Każde pragnienie jest potrzebą dodania czegoś do siebie, by być sobą bardziej w pełni. Każdy strach jest lękiem przed utratą czegoś i przez to stania się mniejszym, bycia umniejszonym.
Te dwa stany pomijają oczywisty fakt, że Byt nie może być dany, albo zabrany. Byt w swojej pełni jest już w tobie, TERAZ.
Poza myślący umysł Eckhart Tolle (rozdział z książki Stillness Speaks)
Ludzka choroba - zagubienie w myślach.
Większość ludzi prowadzi życie, będąc więźniami swych własnych myśli. Nigdy nie udaje się im wykroczyć ponad wąski, stworzony przez umysł, osobowy sens istnienia, uwikłany w przeszłość i przyszłość.
Zarówno w tobie, jak w każdej ludzkiej istocie, jest wymiar świadomości, daleko głębszy niż myśl. To jest esencja tego, kim jesteś. Możemy nazwać to obecnością, istnieniem czy nieuwarunkowaną świadomością. Starożytne nauki określają to mianem wewnętrznego Chrystusa, lub naturą Buddy. Odnajdując ten wymiar, wyzwalasz siebie i świat od cierpienia zadawanego sobie i innym, kiedy to ludzki umysł, `małe ja', jest wszystkim co znasz i co kieruje twoim życiem. Miłość, radość, twórcza ekspresja i trwały wewnętrzny pokój nie może przyjść do twojego życia inaczej, niż przez nieuwarunkowany wymiar świadomości.
Jeśli potrafisz - nawet nie za każdym razem - rozpoznać, że myśli pojawiające się w umyśle, to po prostu myśli i kiedy możesz byś świadkiem własnych mentalno-emocjonalnych reakcji, wtedy, gdy się wydarzają, wtedy ten wymiar budzi się w tobie. Przebudza się jako świadomość, w której myśli i emocje dzieją się - bezczasowa wewnętrzna przestrzeń, z której przejawia się całe życie.
Strumień myśli ma ogromny impet, który z łatwością może cię wciągnąć. Każda myśl udaje, że znaczy tak wiele. Ona chce całkowicie przykuć twoją uwagę. Lecz oto jest nowa duchowa praktyka - nie traktuj swych myśli zbyt poważnie.
Jakże łatwo ludziom ugrzęznąć w umysłowym więzieniu.
Ludzki umysł w swym ciągłym pragnieniu informacji, rozumienia i kontroli, snuje kłamliwe opinie i ma błędny punkt widzenia na prawdę. On mówi - O! To tak właśnie jest! Musisz być bardzo uważny, aby uzmysłowić sobie, że jakkolwiek interpretujesz własne czy cudze życie, jakkolwiek osądzasz czyjeś zachowanie czy sytuację, to nic więcej jak tylko punkt widzenia, jedna z wielu możliwych perspektyw widzenia. To nic więcej, niż zlepek myśli. Rzeczywistość zaś jest jedną zjednoczoną całością, w której wszystkie rzeczy współistnieją ze sobą i gdzie nic nie istnieje dla siebie i przez siebie. To myślący umysł dzieli rzeczywistość - rozcina ją na konceptualne cząstki i kawałki.
Owszem może on być użytecznym i pożytecznym narzędziem. Kiedy jednak przejmuje całkowicie kontrolę nad życiem, staje się wielkim ograniczeniem. Nie pozwala zobaczyć, że jest tylko małym aspektem świadomości, którą jesteś ty sam.
Mądrość nie jest wytworem myśli. Głęboka wiedza, która jest mądrością, wzrasta przez prosty akt obdarzania kogoś lub czegoś pełną uwagą. Uwaga jest pierwotną inteligencją, samoświadomością. To ona rozpuszcza bariery stworzone przez koncepcyjne myślenie. To ona łączy obserwatora i obiekt w zjednoczonym polu świadomości. To ona jest uzdrowicielem fałszu rozdzielenia. Nic nie istnieje poza nią.
Kiedykolwiek pogrążasz się w przymusowym myśleniu, opierasz się temu co jest, unikasz tego. Nie chcesz być tu gdzie jesteś. TUTAJ, TERAZ.
Wszelkie dogmaty - religijne, polityczne bądź naukowe - wyrastają z błędnego przekonania, że myśl może ogarnąć rzeczywistość czy prawdę. Dogmaty są zbiorowymi, konceptualnymi więzieniami. I co dziwne, ludzie kochają te swoje wiezienia, bo one dają złudzenie bezpieczeństwa i fałszywe poczucie, że `ja wiem'.
Nic nie zadaje więcej cierpienia ludzkości niż dogmaty. Owszem każdy dogmat upada prędzej czy później, bo rzeczywistość w końcu odsłania jego fałsz, jednak dopóki podstawowe złudzenie postrzegania nie zostanie rozpoznane, będzie wciąż tworzyło następne.
Czym jest to podstawowe złudzenie? To identyfikowanie się z myślą.
Duchowe przebudzenie jest przebudzeniem ze snu myśli.
Rzeczywistość świadomości jest dużo bardziej rozległa, niż myśl może ogarnąć. Kiedy nie wierzysz już dłużej we wszystko co myślisz, wykraczasz ponad myśl i jasno widzisz, że myśliciel nie jest tym, kim jesteś.
Umysł istnieje w stanie `nie wystarcza', dlatego zawsze ma apetyt na więcej. Jeśli identyfikujesz się z umysłem, szybko ulegasz nudzie i stajesz się zniecierpliwiony. Nuda oznacza, że umysł jest głodny. Ma apetyt na więcej stymulantów, więcej bodźców, więcej pokarmu dla myśli.
Kiedy czujesz się znudzony, możesz zaspokoić głód umysłu czytając gazetę, telefonując do kogoś, oglądając telewizję, surfując w sieci czy robiąc zakupy. Możesz też przenieść swe umysłowe poczucie braku na ciało i pochłaniać większe ilości jedzenia.
Możesz jednak również pozostać znudzony czy zniecierpliwiony i obserwować co czujesz będąc w tym stanie. Wnosząc świadomość, sprawiasz, że pojawia się przestrzeń i bezruch, który go otacza. Choć na początku poczucie wewnętrznej przestrzeni jest niewielkie, to jednak jeśli podsycasz je żarem uwagi, zacznie wzrastać umniejszając tym samym nudę i zniecierpliwienie. Tak więc nawet nuda może nauczyć cię kim jesteś i kim nie jesteś.
Pozwoli odkryć, że znudzona osoba to nie prawdziwy ty. Nuda to nic więcej jak uwarunkowany ruch energii wewnątrz. I podobnie nie jesteś kimś, kto jest zagniewany, zdenerwowany, smutny czy pełen lęku. Nuda, gniew, smutek, lęk czy niepokój nie są twoje, nie należą do ciebie. Nie są czymś osobistym. Są tylko stanami ludzkiego umysłu - przychodzą i odchodzą.
Nic co przychodzi i odchodzi nie jest tobą.
„Jestem znudzony”. Kto o tym wie?
„Jestem zły, smutny, zalękniony” Kto jest tego świadomy?
Jesteś wiedzą, świadomością a nie stanami, które są postrzegane.
Uprzedzenia jakiegokolwiek rodzaju świadczą o tym, że identyfikujesz się z myślącym umysłem. Oznaczają, że nie widzisz innej ludzkiej istoty, lecz tylko własną o niej koncepcję. Redukowanie życia innego człowieka do swojej koncepcji o nim jest już formą przemocy.
Myślenie, które nie ma swych korzeni w świadomości służy tylko samemu sobie i jest dysfunkcjonalne. Inteligencja oddzielona od mądrości jest bardzo niebezpieczna i niszcząca. Taki jest współcześnie stan większej części ludzkości. Nauka i technika chociaż same w sobie ani dobre, ani złe również stają się destrukcyjne, ponieważ myśli z których się wywodzą nie mają swych korzeni w świadomości.
Następnym krokiem w ewolucji ludzkości powinno być wykroczenie ponad myśli, ponad myślący umysł. To teraz nasze pilne zadanie. Nie oznacza to żeby w ogóle nie myśleć, lecz aby nie identyfikować się z myślą, nie stać się jej niewolnikiem.
Poczuj energię swojego ciała wewnętrznego. Umysłowy hałas natychmiast zmniejsza się, lub zanika. Poczuj energię w swoich dłoniach, stopach, brzuchu, klatce piersiowej. Poczuj pulsujące życie, którym jesteś, życie, które ożywia ciało.
Można powiedzieć, że ciało staje się wtedy bramą do głębszego wymiaru istnienia, do życia ponad ciągle zmieniającymi się myślami i emocjami.
Jest w tobie Życie, które możesz poczuć całą swą Istotą, a nie tylko w głowie. Każda komórka jest żywa w tej obecności - w obecności, w której nie musisz myśleć. A jednak, kiedy myśl jest potrzebna, to w tym stanie ona pojawia się spontanicznie. Umysł wciąż może funkcjonować i robi to wspaniale, kiedy wyższa inteligencja, którą jesteś, używa go i wyraża się przez niego.
Mogłeś przeoczyć, że takie krótkie momenty, w których byłeś `świadomy bez myśli', już zdarzyły się naturalnie i spontanicznie w twoim życiu. Mogłeś na przykład wykonywać jakieś codzienne obowiązki, albo czekać na kogoś na lotnisku i być tak całkowicie obecnym, że zwykła gmatwanina myśli opadła, a zastąpiła ją świadoma obecność. Albo może wpatrywałeś się w niebo czy udało ci się słuchać kogoś bez wewnętrznego, umysłowego komentarza. Twoja percepcja była wtedy krystalicznie czysta, niezmącona i niezbrukana przez myśl.
Cóż, mogłeś jednak przeoczyć te chwile, gdyż dla umysłu nic nie znaczyły. Dla niego były niewarte pamiętania, gdyż on ma zawsze coś ważniejszego do przemyślenia.
Prawda jest jednak taka, że były to najbardziej znaczące rzeczy, jaka mogła ci się przydarzyć. Dały początek zmiany - przejścia od myślenia w świadomą obecność.
Niech cię nie niepokoi stan nie-wiedzy. Poczuj się w nim swobodnie. Zaprowadzi cię on poza umysł, który zawsze próbuje wnioskować i interpretować. Umysł boi się pustki. Jeśli więc zachowasz spokój w tym stanie, wykroczysz ponad niego. Głęboka wiedza, która nie jest koncepcyjna, wyrasta właśnie z tego stanu.
Mistrzostwo w jakiejkolwiek dziedzinie - czy będzie to twórczość artystyczna, sport, taniec, bądź doradztwo - wynika z tego, że umysł albo jest całkowicie wyłączony, albo jego aktywność jest minimalna. Władzę przejmują moc i inteligencja wspanialsze niż ty sam, a jednak w swej esencji nieoddzielne od ciebie. Zanika proces podejmowania decyzji - spontanicznie wydarzają się wszelkie sytuacje i działania. I nie ty je wykonujesz. Mistrzostwo życia jest bowiem przeciwieństwem kontroli. To trwanie w harmonii z wyższą świadomością. Ona sama mówi, działa i manifestuje wszelką aktywność.
Moment niebezpieczeństwa może spowodować chwilową przerwę w strumieniu myśli i dać ci posmak tego, co oznacza być obecnym, czujnym, świadomym,
Prawda jest daleko bardziej rozległa niż umysł może pojąć. Żadna myśl nie jest w stanie wyrazić Prawdy. Co najwyżej może na nią wskazywać. Na przykład może powiedzieć - wszystkie rzeczy są w rzeczywistości jednym. To jest wskazówka, a nie wyjaśnienie. Prawdziwe zrozumienie tych słów oznacza odczuwanie głęboko w sobie prawdy, na którą one słowa wskazują.
Eckhart Tolle - Związki (rozdział z książki Stillness Speaks)
Jak szybko formujemy opinie o ludziach i wyciągamy wnioski na ich temat. Jest rzeczą wielce satysfakcjonującą dla egotycznego umysłu przyklejanie etykietek innym ludzkim istotom, obdarzanie ich konceptualną tożsamością i wydawanie sądów o wszystkim co ich dotyczy.
Każdy człowiek został uwarunkowany, aby myśleć i postępować w pewien określony sposób. Uwarunkowanie to ma podłoże genetyczne, związane jest również z doświadczeniami z dzieciństwa, oraz ze środowiskiem i otoczeniem podczas dorastania.
Nie jest to jednak to, kim ludzka istota w rzeczywistości jest, tylko kim wydaje się być. Dlatego wydając sąd na czyjś temat zazwyczaj mylisz te uwarunkowane wzorce umysłowe z tym, kim ktoś w istocie jest. Takie postępowanie samo w sobie jest głęboko uwarunkowanym i nieświadomym schematem i wzorcem. Stwarzając konceptualną tożsamość sprawiasz bowiem, że staje się ona więzieniem nie tylko dla innej osoby, ale również dla ciebie.
Porzucenie nawyku oceniania nie oznacza, że przestajesz dostrzegać zachowania czy działania innych ludzi. Oznacza, że rozpoznajesz, iż czyjeś postępowanie jest formą uwarunkowania. Widzisz ją i akceptujesz taką jaka jest. Nie tworzysz z niej tożsamości dla nikogo.
Taka świadomość wyzwala zarówno ciebie, jak i inną osobę od uwarunkowania polegającego na identyfikacji z formą i umysłem. Ego przestaje wówczas rządzić twoimi relacjami.
Tak długo jak ego kieruje twoim życiem, u podłoża większości pojawiających się myśli, emocji i działań leży pragnienie, lub lęk. To samo dotyczy związków - albo chcesz czegoś od innej osoby, albo powoduje ona, że się boisz.
Tym czego pragniesz od drugiego człowieka może być: fizyczna przyjemność, materialny zysk, uznanie czy pochwała, lub wzmocnienie swojego poczucia siebie przez pokazanie, że masz, możesz, lub wiesz więcej niż on. Lękając się, obawiasz się czegoś przeciwnego - utraty własnego poczucia, lub mniemania o sobie.
Kiedy ustanawiasz obecną chwilę centralnym punktem swojej uwagi - zamiast wykorzystywać ją jako środek do własnych celów - wychodzisz ponad ego, wykraczasz ponad nieświadomy przymus, aby dowartościowywać siebie kosztem innych. Kiedy poświęcasz pełną uwagę każdemu, z kim dane ci jest obcować, usuwasz przeszłość i przyszłość z tej relacji, z wyjątkiem celów praktycznych. Gdy potrafisz być w pełni obecny z każdym kogo spotykasz, porzucasz konceptualną tożsamość, którą dla tej osoby stworzyłeś - swoją interpretację tego kim ona jest i co zrobiła w przeszłości. Jesteś wtedy zdolny wejść w relację bez egotycznych uwarunkowań - pragnienia i lęku. Uwaga, która jest czujnym, cichym nieporuszeniem jest tu kluczem.
Jak cudowne jest wykroczenie ponad pragnienie, bądź strach w związkach z innymi. Miłość nie pragnie i nie lęka się niczego.
Gdyby przeszłość jakiejś osoby była twoją przeszłością, jej ból twoim bólem, a jej poziom świadomości twoim poziomem świadomości, to najprawdopodobniej myślałbyś i działał dokładnie jak ona. Dzięki tej świadomości pojawia się wybaczenie, współczucie i pokój.
Jednak ego nie chce tego słuchać, ponieważ gdyby nie mogło być reaktywne i gdyby nie mogło już więcej mieć racji, straciłoby swoją siłę.
Gdy przyjmujesz każdego, kto się pojawia w przestrzeni TERAZ jako szlachetnego gościa, gdy pozwalasz każdemu być takim, jaki jest, dajesz mu możliwość do zmiany.
Aby rozpoznać inną ludzką istotę w jej esencji, tak naprawdę nie potrzebujesz nic o niej wiedzieć. Nie musisz znać jej historii, przeszłości, kolei jej życia. Zwykle mylimy wiedzę o czymś z głębszą wiedzą, która jest niekonceptualna. Wiedza o czymś i `wiedzenie' to całkowicie różne rzeczy. Pierwsza związana jest z formą, druga z bezforemnością. Jedna działa przez myśl, druga przez ciche nieporuszenie.
Wiedza o czymś jest pomocna dla celów praktycznych. Na tym poziomie nie możemy się bez niej obejść. Jednak gdy będzie dominować w naszych związkach i relacjach z ludźmi, stanie się ograniczeniem, lub nawet destrukcją. Myśli i koncepcje tworzą sztuczną barierę, oddzielenie od innych ludzkich istot. Twoje relacje nie są wtedy zakorzenione w Bycie, lecz opierają się na umyśle. Bez konceptualnych barier miłość w naturalny sposób jest obecna we wszystkich ludzkich związkach.
Większość ludzkich relacji ogranicza się do wymiany słów - wypływa z królestwa myśli. Dlatego bardzo istotne jest, aby wnosić choć trochę milczącego bezruchu, szczególnie w bliskie związki.
Żadna relacja nie może się rozwijać bez poczucia przestrzenności, która przychodzi wraz z cichym nieporuszeniem. Medytujcie wspólnie, lub spędzajcie razem czas w ciszy, w naturze. Kiedy idziecie na spacer, lub siedzicie wspólnie w samochodzie czy w domu, pobądźcie bez skrępowania w cichym nieporuszeniu. Milczącego bezruchu nie można, ani nie trzeba tworzyć. Po prostu bądźcie otwarci i receptywni na wewnętrzną ciszę, która już istnieje, ale jest zwykle ukryta pod mentalnym hałasem.
Gdy brakuje przestrzeni cichego nieporuszenia, związek będzie łatwo dominowany przez umysł i stale będą nim wstrząsać problemy i konflikty. W wewnętrznym bezruchu jest miejsce na wszystko, pomieści on bardzo wiele.
Innym sposobem wniesienia cichego nieporuszenia do związku jest prawdziwe słuchanie. Kiedy rzeczywiście kogoś słuchasz, zakwita przestrzeń ciszy i staje się esencjonalną częścią tej relacji. Jednak prawdziwe słuchanie jest rzadką umiejętnością. Zwykle większą część uwagi słuchacza pochłania myślenie. Co najwyżej taki ktoś może przygotowywać się do tego co sam powie, albo notorycznie oceniać w głowie twoje wypowiedzi. Bardzo często druga osoba w ogóle nie słucha, błądząc i będąc całkiem zagubioną we własnych myślach.
Prawdziwe słuchanie znacznie wykracza ponad percepcję słuchową. Polega ono na czujnym i uważnym przebywaniu w przestrzeni obecności, w której słowa są przyjmowane. Same słowa mają wtedy drugorzędne znaczenie. Mogą być ważne, lub nie mieć żadnego sensu. Nie jest to tak istotne. Dużo ważniejsze od tego czego słuchasz jest sam akt słuchania, przestrzeń świadomej obecności, która powstaje, gdy słuchasz. Ta przestrzeń jest jednoczącym polem świadomości, w którym spotykasz drugiego człowieka, bez dzielących barier wytyczonych przez pojęciowe myślenie. Wtedy ta inna osoba przestaje być `inna'. W przestrzeni obecności stajecie się jednością, stajecie się połączeni jako jedna istność, jedna świadomość.
Czy doświadczasz powtarzających się dramatów w bliskich związkach? Czy względnie nieistotne przyczyny często powodują gwałtowne kłótnie i emocjonalny ból?
U podłoża takich doświadczeń leży kilka podstawowych egotycznych wzorców. Po pierwsze jest to identyfikacja z pewnymi mentalnymi postawami - potrzebą aby samemu mieć rację i wskazanie, że ktoś inny się myli. Po drugie jest to dążenie, aby okresowo być z kimś, lub czymś w konflikcie. Ta potrzeba ego ma na celu wzmocnienie swojego poczucia oddzielenia pomiędzy `mną' a `innymi' - potrzeba, bez której nie może ono przetrwać.
Wreszcie dochodzi do tego nagromadzony, emocjonalny ból z przeszłości, który nosi w sobie każda ludzka istota - ból pochodzący zarówno z osobistej przeszłości, jak również z bardzo odległej przeszłości całej ludzkości. Owo `ciało bolesne' jest polem energii w tobie, które czasem przejmuje kontrolę, ponieważ dla swego przeżycia potrzebuje doświadczać emocjonalnego bólu, którym się żywi i dzięki któremu się mnoży. Ciało bolesne będzie próbowało kontrolować twoje myślenie i sprawić, aby było głęboko negatywne. Kocha ono negatywne myśli, ponieważ świetnie rezonuje z ich wibracją i może się nimi karmić. Będzie również prowokować ujemne emocje i reakcje w ludziach ci bliskich - szczególnie w twoim partnerze - aby żywić się wyzwolonymi w ten sposób dramatycznymi sytuacjami i emocjonalnym bólem.
Jak możesz wyzwolić się z tej głęboko zakorzenionej, nieświadomej identyfikacji z bólem, która tworzy tak wiele niedoli w życiu?
Stań się jej świadomy. Raz za razem zdawaj sobie sprawę z tego, że to nie jest to kim jesteś. Rozpoznawaj czym to naprawdę jest - przeszłym, zadawnionym bólem. Bądź świadomy kiedy on wydarza się w tobie lub twoim partnerze. Odkąd zerwiesz z nieświadomą identyfikacją z ciałem bolesnym, przestaniesz go żywić, stopniowo utraci ono cały swój ładunek energii.
Ludzkie związki mogą być piekłem, mogą stać się również wspaniałą duchową praktyką.
Kiedy patrzysz na innego człowieka i czujesz do niego wielką miłość, albo gdy kontemplujesz piękno natury i coś głęboko w tobie na to odpowiada - wtedy zamknij oczy na moment i odczuj esencję tej miłości czy tego piękna, które są nie oddzielone od tego kim jesteś, od twojej prawdziwej natury. Zewnętrzna forma jest tylko czasowym odbiciem tego, kim jesteś w środku, w swojej istocie. Dlatego miłość i piękno nigdy nie mogą cię opuścić, w odróżnieniu od zewnętrznych form, które mogą i często to zrobią.
Jaki jest twój związek ze światem przedmiotów, z tą nieskończoną ilością rzeczy, które cię otaczają i którymi zajmujesz się codziennie? Jaka jest twoja relacja z krzesłem, na którym siedzisz, długopisem, samochodem czy filiżanką? Czy są one dla ciebie tylko środkiem do celu czy też od czasu do czasu uznajesz ich istnienie, ich bycie? Czy choćby przez chwilę potrafisz je zauważyć i obdarzyć swoją uwagą?
Gdy jesteś przywiązany do przedmiotów, gdy używasz ich po to, aby dodać sobie wartości we własnych oczach, lub oczach innych, troska o nie może łatwo przejąć kontrolę nad całym twoim życiem. Gdy tylko identyfikujesz się z rzeczami nie doceniasz ich za to czym są, ponieważ szukasz w nich siebie. Z drugiej strony, gdy szanujesz przedmiot za to czym jest, gdy uznajesz jego bycie bez mentalnej projekcji, nie możesz nie odczuwać wdzięczności za samo jego istnienie. Możesz również odczuć, że tak naprawdę żadna rzecz nie jest martwa, tylko wydaje się być taka twoim zmysłom. W rzeczywistości jest wręcz przeciwnie. Już teraz fizycy potwierdzają, że na poziomie molekularnym wszystko jest jednym pulsującym polem energii.
Przez nie-egotyczną uważność i docenienie królestwa przedmiotów, świat wokół ciebie nagle ożyje, w sposób w jaki nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić za pomocą umysłu.
Czy jeśli spotykasz kogoś, niezależnie od tego jak krótkie czy długie jest to spotkanie, uznajesz jego istnienie oddając mu całą swoją uwagę? A może umniejszasz daną osobę do jakiejś funkcji czy roli, którą odgrywa? Jaka jest jakość twojej relacji z kasjerem w supermarkecie, parkingowym, mechanikiem czy klientem?
Chwila uwagi wystarczy. Patrzenie i słuchanie z poziomu cichego nieporuszenia, przez dwie, trzy sekundy, a może odrobinę dłużej. To sprawi, że pojawi się coś bardziej realnego niż role, które zwykle gramy i z którymi się identyfikujemy. Wszystkie one są częścią uwarunkowanej świadomości, która jest ludzkim umysłem. To co wyłania się przez prosty akt uwagi jest wolne od uwarunkowania - to to kim jesteś w swojej esencji, poza imieniem i formą. Nie odgrywasz już więcej żadnych scenariuszy, stajesz się prawdziwy, rzeczywisty. Kiedy ten wymiar wyłania się w tobie, może być również wyeksponowany w innych.
Ostatecznie, w istocie nie ma innych - wszędzie i zawsze spotykasz tylko siebie.
Eckhart Tolle - Natura (rozdział z ksiązki Stillness speaks)
Zależymy od natury nie tylko ze względu na nasze fizyczne przetrwanie. Potrzebujemy jej również po to, aby pokazała nam drogę do domu, drogę wyjścia z więzienia naszych własnych umysłów. Zagubiliśmy się w robieniu, myśleniu, zapamiętywaniu i przewidywaniu. Zagubiliśmy się w zamęcie zawiłości i świecie problemów.
Zapomnieliśmy o tym, co skały, rośliny i zwierzęta wciąż wiedzą. Zapomnieliśmy o tym jak być - trwać w cichym nieporuszeniu, być sobą, być tam, gdzie jest życie - TU I TERAZ.
Za każdym razem, kiedy zwracasz uwagę w kierunku czegoś naturalnego, czegoś co zapoczątkowało swe istnienie bez ingerencji człowieka, wychodzisz poza więzienie pojęciowego myślenia i do pewnego stopnia wchodzisz w stan łączności z Bytem, w którym wszystko co naturalne nieustannie trwa.
Kierowanie świadomości na kamień, drzewo czy zwierzę nie oznacza myślenia o nich, lecz po prostu dostrzeżenie ich, objęcie uwagą.
Wówczas coś z ich istoty przenika do ciebie. Możesz odczuć jak jest to ciche i nieporuszone i jak ta cichość pojawia się i wzrasta w tobie. Masz poczucie jak głęboko spoczywa to w Bycie - w całkowitej jedności z tym co jest i gdzie jest. Przez świadomość tego, dochodzisz do miejsca głębokiego odpoczynku w sobie samym.
Kiedy spacerujesz, albo odpoczywasz w naturze, doceń królestwo przez bycie w nim w pełni. Trwaj w cichym nieporuszeniu. Patrz. Słuchaj. Dostrzeż, że każda roślina i zwierzę są całkowicie sobą. W przeciwieństwie do ludzi one nie rozczepiły się na dwoje. Nie żyją przez pryzmat mentalnych wyobrażeń dotyczących siebie. Nie muszą się więc martwić i zajmować ochroną tych wyobrażeń. Sarna jest sobą. Żonkil też jest sobą.
Wszystkie rzeczy w naturze są nie tylko jednością w sobie, ale również jednym z całością. One nie wyłączyły siebie ze struktury wszystkości, nie stworzyły oddzielnej egzystencji - `ja' i reszta świata.
Kontemplacja przyrody może uwolnić cię od tego `ja' - największego dostarczyciela problemów.
Wnieś świadomość do wielu subtelnych dźwięków natury - szumu liści na wietrze, spadających kropli deszczu, brzęczenia owadów, pierwszych ptasich treli o świcie. Poddaj się całkowicie temu zasłuchaniu. Poza dźwiękami jest coś znacznie głębszego - świętość, która nie może być ogarnięta przez myśl.
Nie stworzyłeś swojego ciała, ani nie jesteś w stanie kontrolować jego funkcji. Działa w nim inteligencja o wiele wspanialsza niż ludzki umysł. Jest to ta sama inteligencja, która podtrzymuje wszystkie procesy w naturze. Nie możesz zbliżyć się do tej inteligencji w inny sposób, niż przez bycie świadomym swego własnego, wewnętrznego pola energii - przez odczuwanie życia w sobie, pulsującej obecności wewnątrz ciała.
Figlarność i radość psa, jego bezwarunkowa miłość i gotowość do celebrowania życia w każdej chwili, często ostro kontrastuje z wewnętrznym stanem właściciela - zalęknionego, będącego w depresji, obciążonego problemami, zagubionego w myślach, nieobecnego w jedynym miejscu i czasie, które istnieje - TU i TERAZ. To może zastanawiać - jak pies żyjąc z taką osobą, jest w stanie pozostawać taki radosny i przy zdrowych zmysłach?
Kiedy postrzegasz naturę tylko przez pryzmat myślenia i umysłu nie będziesz w stanie odczuć pulsującego w niej istnienia. Widząc tylko formę nie będziesz świadomy życia w tej formie - uświęconej tajemnicy. Myśl redukuje naturę do dobra użytkowego, którym można się posłużyć w pogoni za zyskiem, wiedzą, lub jakimś innym praktycznym celem. Starożytny las staje się budulcem drzewnym, ptak - projektem badawczym, a góra czymś do eksploatacji, lub do zdobycia.
Kiedy obserwujesz naturę, nie pozwól, aby rozpanoszyły się myśli czy umysł. Jeśli ci się uda cała przyroda odpowie na to i weźmie udział w ewolucji ludzkiej i planetarnej świadomości.
Zauważ jak obecny jest kwiat, jak oddany życiu.
Czy kiedykolwiek naprawdę patrzyłeś na kwiat, który masz w domu? Czy już pozwoliłeś, aby to znajome, aczkolwiek tajemnicze istnienie, które nazywamy rośliną nauczyło cię swoich tajemnic? Czy dostrzegasz w jak głębokim pokoju ono trwa? Jak otoczone jest polem cichego nieporuszenia? W chwili, gdy stajesz się świadomy tej emanacji ciszy i pokoju - roślina staje się twoim nauczycielem.
Patrz na zwierzę, roślinę czy drzewo i zobacz jak odpoczywają one w Bycie. One są sobą. Mają ogromną godność, niewinność i świętość. Jednak abyś mógł to dostrzec, musisz wyjść ponad umysłową werbalizację i przyklejanie etykietek. W momencie, gdy spojrzysz ponad mentalne etykietki, poczujesz niewysłowiony wymiar natury, który nie może być pojęty przez myśl, bądź postrzegany przez zmysły. Jest to harmonia i świętość, która przenika nie tylko naturę, ale jest również w tobie.
Powietrze, którym oddychasz ma tę samą jakość, co sam proces oddychania.
Skieruj uwagę na oddech i uświadom sobie, że to nie ty oddychasz. To jest oddech natury. Gdybyś musiał pamiętać o oddychaniu, wkrótce byś umarł, a gdybyś próbował przestać oddychać - natura i tak wzięłaby górę.
Łączysz się z nią na nowo w najbardziej intymny i pełen mocy sposób, kiedy stajesz się świadomy swojego oddychania i uczysz się zatrzymywać na nim uwagę. Jest to uzdrawiająca i głęboko wzmacniająca praktyka. Powoduje dużą zmianę i przejście z konceptualnego świata myśli, do wewnętrznego królestwa nieuwarunkowanej świadomości.
Potrzebujesz natury jako nauczyciela, który pomoże ci na nowo połączyć się z Bytem. Jedmak nie tylko ty potrzebujesz natury - ona również potrzebuje ciebie.
Nie jesteś od niej oddzielony. Wszyscy jesteśmy częścią Jednego Życia, które manifestuje się w niezliczonych formach w całym wszechświecie - formach, które wszystkie połączone są między sobą. Kiedy rozpoznajesz świętość, piękno, godność i niewysłowioną ciszę, w której istnieją kwiat i drzewo, dodajesz coś do nich. Poprzez twoją świadomość i rozpoznanie, natura również dochodzi do poznania siebie. Dochodzi dzięki tobie do poznania swojego własnego piękna i świętości.
Wspaniała, cicha przestrzeń trzyma całą naturę w swoich objęciach. Trzyma ona również ciebie.
Tylko wówczas, gdy sam jesteś wyciszony wewnątrz, masz dostęp do królestwa cichego nieporuszenia, które zamieszkują skały, rośliny i zwierzęta. Tylko wtedy, gdy twój hałaśliwy umysł milknie, możesz połączyć się z naturą na głębokim poziomie i wyjść poza poczucie oddzielenia wytworzone przez nadmierne myślenie.
Myślenie jest tylko etapem w ewolucji życia. Natura istnieje w dziewiczym, cichym nieporuszeniu, które jest pierwotne wobec myśli. Drzewo, ptak, kwiat, są nieświadome swojego piękna i świętości. Kiedy ludzkie istoty milkną w środku, wychodzą ponad myśl. Istnieje szerszy wymiar poznania, świadomości, w milczącym bezruchu, które jest ponad myślą.
Natura może doprowadzić cię do cichego nieporuszenia. Jest to jej dar dla ciebie. Kiedy uświadamiasz to sobie i łączysz się z nią przez milczący bezruch, pole ciszy przenika twoją świadomość. To jest twój dar dla natury.
Przez ciebie natura staje się świadoma siebie. Czeka ona na to tak, jak czekała miliony lat.
18