Eckhart Tolle
PRAKTYKOWANIE
POTĘGI
TERAŹNIEJSZOŚCI
Początkiem wolności jest świadomość, że nie jesteś „myślicielem”. W momencie, w którym za-
czynasz obserwować tego, który myśli, zostaje aktywowany wyższy poziom świadomości.
Zaczynasz zdawać sobie sprawę, że ponad myślą istnieje bezkresny wymiar inteligencji,
a samo myślenie jest tylko maleńkim jej aspektem. Jednocześnie uświadamiasz sobie
wszystkie rzeczy, które rzeczywiście mają znaczenie – piękno, miłość, kreatywność, radość,
wewnętrzny pokój.
Wszystko to wyłania się w tobie, gdy przekraczasz umysł.
Zaczynasz się budzić.
WSTĘP ECKHARTA TOLLE
Od czasu pierwszego wydania w 1997 roku, Potęga Teraźniejszości wywarła wpływ na zbioro-
wą świadomość, w sposób, w jaki nie byłem w stanie sobie wyobrazić. Książka została przetłuma-
czona na piętnaście języków, a ja codziennie otrzymuję e-maile od czytelników z całego świata. Piszą
jak bardzo odmieniło się ich życie, kiedy weszli w kontakt z zawartymi w niej naukami.
Chociaż skutki szaleństwa egotycznego umysłu są nadal bardzo widoczne, pojawia się coś nowe-
go. Nigdy wcześniej tak wielu ludzi nie było gotowych, aby wyrwać się z kolektywnych schematów
umysłu, które utrzymywały całą ludzkość w cierpieniu od niepamiętnych czasów. Budzi się nowy stan
świadomości. Wycierpieliśmy już wystarczająco wiele! Nawet teraz pojawia się ten nowy stan w to-
bie, kiedy trzymasz tę książkę w rękach i czytasz słowa, mówiące o możliwości prowadzenia wy-
zwolonego życia, w którym nie zadajesz już bólu ani sobie, ani innym.
Wielu czytelników, którzy pisali do mnie, wyraziło życzenie, aby praktyczne aspekty nauk zawar-
tych w Potędze Teraźniejszości zostały wyrażone w bardziej przystępnej formie, tak by mogły być
użyteczne w codziennej praktyce. Ta prośba stworzyła impuls do napisania tej książki.
Oprócz ćwiczeń i medytacji, pozycja ta zawiera kilka krótszych fragmentów z oryginału, które
mogą posłużyć jako przypomnienie niektórych podstawowych zagadnień i idei. Z różnymi kwestiami
możemy wtedy obcować na co dzień.
Wiele fragmentów tej książki nadaje się do czytania w sposób medytacyjny. Kiedy robisz to w ten
sposób, czytasz nie po to by gromadzić informacje, ale by wejść w odmienny stan świadomości. Dla-
tego te same fragmenty możesz czytać wciąż na nowo i zawsze odnajdziesz w nich coś świeżego. Tyl-
ko słowa, które zostały napisane czy też wypowiedziane w stanie obecności mają moc transformacji.
Jest to moc budzenia obecności w tobie.
Najlepiej czytać poszczególne fragmenty wolno i bez pośpiechu.
Wiele razy będziesz chciał zrobić przerwę i pozwolić sobie na moment cichej refleksji czy nie-
poruszonej ciszy. Innym razem możesz po prostu otworzyć książkę na chybił trafił i przeczytać kilka
linijek tekstu.
Dla wszystkich, którzy poczuli się onieśmieleni i nieco przytłoczeni przez Potęgę Teraźniejszości,
ta książka może posłużyć jako wstęp.
Eckhart Tolle, 9 lipca 2001 roku.
Część PIERWSZA
–
DOSTĘP DO POTĘGI TERAZ
Gdy twoja świadomość zwrócona jest na zewnątrz, powstaje umysł i świat.
Gdy jest zwrócona do wewnątrz, odkrywa własne Źródło i powraca do domu, w Nieprzejawio-
ne
Rozdział 1
–
ISTNIENIE I OŚWIECENIE
Ponad miliardami form życia, które podlegają narodzinom i śmierci istnieje bezczasowe, wszech-
obecne Jedno Życie. Aby je opisać, wielu ludzi używa wyrazu Bóg, ja określam je mianem Istnienia.
Zarówno słowo Bóg jak i Istnienie nic nie wyjaśniają, jednak to drugie określenie ma przewagę, bo
jest pojęciem otwartym. Nie redukuje nieskończonego niewidzialnego do ograniczonej formy. Nie
można stworzyć jego mentalnego obrazu. Nikt nie może przypisywać sobie wyłącznego prawa do po-
siadania Istnienia. To jest sama obecność i jest ona natychmiastowo dostępna, właśnie jako odczucie
twojej własnej obecności. Tylko jeden krok dzieli słowo Istnienie, od doświadczenia tego, czym jest
Istnienie.
ISTNIENIE JEST NIE TYLKO POZA, ALE RÓWNIEŻ GŁĘBOKO WEWNĄTRZ KAŻDEJ
FORMY, jako jej najbardziej ukryta, niewidzialna i niezniszczalna esencja. Oznacza to, że
w każdej chwili jest dostępna również tobie, jako twoja najgłębsza jaźń, prawdziwa natura.
Ale nie staraj się pojąć jej swoim umysłem. Nie próbuj jej zrozumieć.
Możesz ją rozpoznać tylko wtedy, gdy umysł jest cichy i spokojny. Kiedy jesteś obecny, kiedy
twoja uwaga spoczywa w pełni w TERAZ, możesz odczuć Istnienie. Mentalnie nie jest to nigdy
możliwe.
Powrót do przytomności Istnienia i trwanie w stanie świadomego odczuwania jest oświeceniem.
Słowo oświecenie sugeruje pewne wyobrażenie nadludzkiego osiągnięcia, a ego bardzo lubi po-
strzegać to właśnie w ten sposób. Jednak w istocie to twój naturalny stan odczuwania jedności z Ist-
nieniem. To stan połączenia z czymś bezkresnym i niezniszczalnym, z czymś, co paradoksalnie jest
esencjonalnie tobą, a jednocześnie jest dużo większe niż ty. To odkrycie twojej prawdziwej natury
ponad imieniem i formą.
Niezdolność odczuwania tego połączenia tworzy iluzję oddzielenia od samego siebie i od otacza-
jącego świata. Postrzegasz wtedy siebie – świadomie bądź nieświadomie – jako wyizolowaną część.
Pojawia się lęk, a konflikty wewnątrz i na zewnątrz stają się regułą.
Największą przeszkodą w doświadczaniu realności twojego połączenia ze Źródłem jest utożsa-
mienie się ze swoim umysłem, które sprawia, że myśl staje się przymusem. Brak możliwości zatrzy-
mania strumienia myśli jest fatalną przypadłością, ale nie uświadamiamy sobie tego, ponieważ pra-
wie wszyscy cierpią z jej powodu, więc jest traktowana jako coś normalnego. Nieprzerwany mental-
ny hałas uniemożliwia ci odkrycie królestwa wewnętrznej ciszy, które jest nie oddzielne od Istnienia.
Wytwarza również fałszywą, wytworzoną przez umysł jaźń, która rzuca na wszystko cień lęku i cier-
pienia.
Identyfikacja z umysłem wytwarza zamglony ekran koncepcji, etykietek, wyobrażeń, słów, ocen
oraz definicji i w rezultacie blokuje wszystkie prawdziwe relacje. Tworzy zaporę pomiędzy tobą
i twoim ja, pomiędzy tobą i twoim partnerem, pomiędzy tobą i naturą i wreszcie pomiędzy tobą i Bo-
giem.
Ekran myśli wytwarza iluzję oddzielenia, złudzenie, że istniejesz ty i całkowicie oddzieleni inni.
Zapominasz wtedy podstawowy fakt, że poniżej poziomu fizycznej manifestacji i odrębnych form, je-
steś jednością ze wszystkim, co jest.
Umysł to cudowne narzędzie, jeśli jest wykorzystywany w odpowiedni sposób. Ale użyty niepra-
widłowo staje się bardzo destrukcyjny. Mówiąc dosadniej, nie jest tak, że korzystasz ze swojego
umysłu niewłaściwie – zwykle nie korzystasz z niego wcale. To on używa ciebie. I to jest choroba.
Wierzysz, że jesteś swoim umysłem, a to złudzenie. Narzędzie przejęło nad tobą kontrolę.
To prawie tak, jakbyś został zniewolony nie wiedząc o tym i biorąc ten zniewalający byt za sie-
bie.
POCZĄTKIEM WOLNOŚCI jest świadomość, że nie jesteś tym zniewolonym bytem – myśli-
cielem. Rozpoznanie tego umożliwia ci obserwację. W chwili, w której zaczynasz patrzeć na
tego, który myśli, aktywuje się wyższy poziom świadomości.
Zaczynasz sobie uświadamiać, że istnieje bezkresne królestwo inteligencji ponad myślą, a myśle-
nie jest tylko maleńkim jej aspektem. Uświadamiasz sobie również, że wszystkie rzeczy, które na-
prawdę mają znaczenie – piękno, miłość, kreatywność, radość i wewnętrzny pokój – powstają poza
umysłem.
Zaczynasz się budzić.
*****
UWALNIANIE SIĘ OD UMYSŁU
Dobra wiadomość jest taka, że możesz uwolnić się ze swojego umysłu. To jest jedyne prawdziwe
wyzwolenie. Pierwszy krok możesz uczynić właśnie TERAZ.
TAK CZĘSTO JAK TO MOŻLIWE, ZACZNIJ SŁUCHAĆ GŁOSU W SWOJEJ GŁOWIE.
Zwróć szczególną uwagę na wszelkie powtarzające się wzorce mentalne – te stare taśmy, nie-
ustannie odtwarzane w twojej głowie, być może od wielu lat.
Właśnie to mam na myśli, gdy mówię o obserwowaniu myśliciela. Inaczej mówiąc, słuchaj
głosu w swojej głowie. Trwaj tam, jako będąca świadkiem obecność.
Kiedy słuchasz tego głosu, bądź bezstronny.
To znaczy nie oceniaj. Nie osądzaj ani nie potępiaj tego, co słyszysz, ponieważ jeśli tak zro-
bisz, to znak, że głos powrócił kuchennymi drzwiami. Wkrótce uświadomisz sobie – tam jest
głos, a tu jestem ja, słucham go i obserwuję. Ta świadomość, że JA JESTEM, poczucie swojej
własnej obecności, nie jest myślą. Powstaje poza umysłem.
A więc, gdy słuchasz myśli, jesteś świadomy nie tylko ich, ale również siebie jako świadka tych
myśli. Wyłania się w ten sposób nowy poziom świadomości.
GDY SŁUCHASZ MYŚLI, odczuwasz świadomą obecność – twoją głębszą jaźń – niejako
z tyłu lub pod powierzchnią myśli. Tracą one wtedy swoją władzę nad tobą i szybko się ucisza-
ją, ponieważ nie dostarczasz umysłowi energii poprzez identyfikację z nim. To początek końca
nawykowego myślenia.
Kiedy myśl się ucisza, doświadczasz przerwy w mentalnym strumieniu – wyłomu nie-umy-
słu.
Na początku przerwy będą dosyć krótkie, być może kilkusekundowe, jednak stopniowo staną
się coraz dłuższe. Za każdym razem, gdy się pojawią, odczujesz w sobie pewien spokój i ciszę.
To jest początek twojego naturalnego stanu odczuwania jedności z Istnieniem, który jest za-
zwyczaj przesłonięty przez umysł.
Wraz z dalszą praktyką poczucie wewnętrznej ciszy i pokoju będzie się pogłębiać. W rzeczy-
wistości nie ma końca tej głębi. Odczujesz również subtelną emanację radości wyłaniającej
się głęboko z wnętrza – radości Istnienia.
W stanie wewnętrznego połączenia jesteś bardziej czujny i przebudzony, niż w zwykłym stanie
identyfikacji z umysłem. Jesteś w pełni obecny. Podnosi to również wibrację częstotliwości pola
energetycznego, która daje życie i zasila ciało fizyczne.
Gdy wchodzisz głębiej do tego królestwa nie-umysłu – jak to czasami jest nazywane na Wscho-
dzie – doświadczasz stanu czystej świadomości. Czujesz wtedy swoją własną obecność z taką inten-
sywnością i radością, że wszelkie myślenie, emocje, fizyczne ciało, jak również cały zewnętrzny
świat, zaczynają w porównaniu z tym znaczyć niewiele. A jednak nie jest to stan nacechowany ego-
izmem. Wręcz przeciwnie, jest go całkowicie pozbawiony. Zabiera cię poza to, co zwykle myślałeś
o swoim ja. Ta obecność, to twoja esencja, która jest jednocześnie niewyobrażalnie większa od cie-
bie.
ZAMIAST OBSERWOWAĆ MYŚLICIELA, możesz wytworzyć lukę w strumieniu myśli, kie-
rując po prostu uwagę na TERAZ. Zwyczajnie stań się świadomy obecnej chwili.
To podejście dające wiele spełnienia. W ten sposób odciągasz świadomość od aktywności umy-
słu i wytwarzasz przestrzeń nie-umysłu, w której jesteś w najwyższym stopniu czujny i obecny, ale
nie myślisz. To jest esencja medytacji.
W SWOIM CODZIENNYM ŻYCIU możesz to praktykować, poświęcając pełną uwagę
wszystkim rutynowym czynnościom, które zwykle traktujesz jako środek do osiągnięcia jakie-
goś celu. Wtedy taka czynność staje się celem samym w sobie. Na przykład ilekroć wchodzisz
po schodach w swoim domu czy w pracy, zwracaj dużą uwagę na każdy krok, każdy ruch, a na-
wet swoje oddychanie. Bądź całkowicie obecny.
Albo, kiedy myjesz ręce, zauważaj wszelkie odczucia zmysłowe związane z tą czynnością –
dźwięk i dotyk wody, ruch swoich dłoni, zapach mydła i tak dalej.
Albo, gdy wsiadasz do samochodu zamykając za sobą drzwi, zrób przerwę na kilka sekund
i obserwuj przepływ swojego oddechu. Bądź świadomy cichego, ale potężnego poczucia obec-
ności.
Jest pewne kryterium, dzięki któremu możesz zmierzyć sukces we własnej praktyce – to po-
ziom pokoju, który odczuwasz wewnątrz.
Jedyny, najbardziej istotny krok w twojej podróży ku oświeceniu to opanowanie sztuki nie utoż-
samiania się ze swoim umysłem. Za każdym razem, gdy tworzysz lukę w strumieniu myśli, światło
świadomości staje się silniejsze.
Pewnego dnia możesz złapać się na tym, że śmiejesz się z tego głosu w głowie, tak samo jak z hu-
morem traktowałbyś wybryki dziecka. Oznacza to, że przestajesz traktować treści podsuwane przez
umysł tak bardzo poważnie. Wiesz, że twoje poczucie siebie, nie zależy od niego.
*****
OŚWIECENIE – WZNOSZENIE SIĘ PONAD MYŚL
Wraz z upływem lat, kiedy dorastasz, tworzysz mentalny obraz tego, kim jesteś, oparty na osobi-
stym i kulturowym uwarunkowaniu. Możemy określić tę fantomową jaźń jako ego. Składa się ona
z aktywności umysłu i jest podtrzymywana przez ciągłe myślenie. Samo pojęcie ego może być różnie
rozumiane, ale ja używam je zwykle, określając fałszywą jaźń, powstałą z nieświadomej identyfika-
cji z umysłem.
Dla ego chwila obecna prawie nie istnieje. Tylko przeszłość i przyszłość uznawane są za ważne
i mają znaczenie. To całkowite odwrócenie prawdy, wyjaśnia, dlaczego poprzez funkcjonowanie jako
ego, umysł jest taki dysfunkcjonalny. Ciągle zajmuje się utrzymywaniem przy życiu przeszłości, po-
nieważ bez niej – kim jesteś? Umysł stale wybiega też w przyszłość, aby zapewnić sobie przetrwanie
i znaleźć jakiś rodzaj uwolnienia czy też spełnienia. Mówi on – Któregoś dnia, gdy wydarzy się to
lub tamto, wszystko będzie w porządku, a ja stanę się szczęśliwy i pełen pokoju.
Nawet, jeśli wydaje się, że ego zajmuje się chwilą obecną, tak naprawdę wcale jej nie widzi.
Postrzega ją błędnie, bo patrzy oczami przeszłości. Albo redukuje teraźniejszość do środka dla osią-
gnięcia jakiegoś celu – obiektu, który umiejscowiony jest zawsze w przyszłości, wytworzonej przez
projekcje umysłu. Obserwuj swój umysł, a zobaczysz, że działa dokładnie w ten sposób.
Obecna chwila zawiera w sobie klucz do wyzwolenia. Ale nie możesz zanurzyć się w niej tak
długo, jak jesteś swoim umysłem.
Oświecenie oznacza wzniesienie się ponad myśl. W tym stanie nadal wykorzystujesz myślący
umysł, gdy jest to potrzebne, ale w bardziej spójny i efektywny sposób niż dotychczas. Używasz go
głównie dla celów praktycznych, ale jesteś wolny od bezwiednej, wewnętrznej paplaniny i doświad-
czasz ciszy.
A gdy już używasz umysłu, szczególnie, gdy potrzebne jest jakieś kreatywne rozwiązanie, oscylu-
jesz przez kilka minut pomiędzy myślą, a ciszą, pomiędzy umysłem, a nie-umysłem. Nie-umysł jest
świadomością bez myśli. Tylko w ten sposób można myśleć twórczo, ponieważ tylko wtedy myśl ma
jakąś realną siłę. Kiedy nie wypływa z królestwa świadomości i nie jest z nim połączona, szybko sta-
je się jałowa, obłąkana i destrukcyjna.
*****
EMOCJA – REAKCJA CIAŁA NA UMYSŁ
Umysł – zgodnie ze sposobem, w jakim używam tego słowa – jest nie tylko myślą. Zawiera on
również twoje emocje oraz wszelkie mentalno-emocjonalne wzorce reagowania. Na styku ciała
i umysłu powstaje emocja. Można powiedzieć, że jest to reakcja ciała na umysł albo inaczej – odbi-
cie umysłu w ciele.
Im bardziej identyfikujesz się z myśleniem – tym, co lubisz i czego nie lubisz, osądami i interpre-
tacjami – to znaczy im mniej jesteś obecny jako obserwująca świadomość, tym bardziej naładowana
energią emocja będzie się pojawiać czy będziesz tego świadomy czy nie. Jeżeli nie potrafisz odczu-
wać własnych emocji lub, jeśli odcinasz się od nich, doświadczysz ich w końcu na czysto fizycznym
poziomie, jako pewien symptom lub problem.
GDY MASZ TRUDNOŚCI Z ODCZUWANIEM EMOCJI, zacznij od koncentracji uwagi na
wewnętrznym polu energii swojego ciała. Czuj ciało od wewnątrz.
To sprawi, że nawiążesz lepszy kontakt z nimi.
Jeśli naprawdę chcesz poznać swój umysł, ciało zawsze da ci prawdziwe odbicie, tego, co
jest jego treścią. Patrz, więc na swoje emocje, a raczej odczuwaj je w swoim ciele. Jeżeli jest
oczywisty konflikt między nimi, a tym, co pojawia się w umyśle – myśl będzie kłamać, emocja
powie prawdę. Oczywiście nie ostateczną prawdę o tym, kim jesteś, ale tę względną, o stanie
twojego umysłu w danym momencie.
Możesz nie być w stanie objąć nieświadomej aktywności umysłu czystą uwagą, ale zawsze
będzie to odzwierciedlone w ciele jako emocja i właśnie tego możesz stać się świadomy.
Obserwowanie emocji w ten sposób, jest zasadniczo tym samym, co słuchanie i śledzenie
myśli, które opisałem wcześniej. Jedyną różnicą jest to, że, podczas gdy myśl jest w twojej gło-
wie, emocja posiada silny komponent fizyczny i może być odczuwana w całym ciele. Możesz
pozwolić emocji na pełne przejawienie, nie będąc jednocześnie przez nią kontrolowany. W ten
sposób przestajesz być emocją – stajesz się świadkiem, obserwującą obecnością.
Jeśli będziesz to praktykował, wszystko, co nieświadome w tobie, zostanie wprowadzone
w światło świadomości.
NIECH WEJDZIE CI W NAWYK PYTANIE SIEBIE, – Co wydarza się we mnie właśnie
w tej chwili? To pytanie pokaże ci prawdziwy kierunek. Ale nie analizuj go, zwyczajnie obser-
wuj. Nakieruj swoją uwagę na własne wnętrze. Poczuj energię emocji.
Jeżeli nie zauważysz żadnej emocji, sprowadź swoją uwagę głębiej, do wewnętrznego pola
energii ciała. To jest brama do Istnienia.
Rozdział 2
–
POCHODZENIE LĘKU
W sensie psychologicznym, lęk pozbawiony jest jakiegokolwiek związku z konkretnym, bezpo-
średnim zagrożeniem. Przejawia się on w wielu formach, jako: niepokój, martwienie, obawa, nerwo-
wość, napięcie, strach, fobia itp. Taki psychologiczny lęk dotyczy zawsze czegoś, co może się wyda-
rzyć, a nie tego, co aktualnie się dzieje.
Ty jesteś tu i teraz, podczas gdy twój umysł przebywa w przyszłości. To tworzy lękowy rozziew.
I jeśli identyfikujesz się z umysłem, tracąc kontakt z potęgą i prostotą TERAZ, ta lękowa wyrwa bę-
dzie stale ci towarzyszyć. Zawsze jakoś dasz sobie radę z obecną chwilą, ale nie jesteś w stanie
zmierzyć się z czymś, co jest tylko projekcją umysłu, z przyszłością.
Ponadto tak długo jak utożsamiasz się z umysłem, to ego rządzi twoim życiem. Z powodu jego ilu-
zorycznej natury i wypracowanych mechanizmów obronnych, jest ono bardzo niepewne i podatne na
wszelkiego rodzaju zranienia. Postrzega siebie w ciągłym zagrożeniu. Jest tak nawet wtedy, gdy na
zewnątrz jawi się jako bardzo pewne siebie. Pamiętaj, że emocja jest reakcją ciała na umysł. A jaką
to wiadomość nieustannie otrzymuje ciało od tej fałszywej, wytworzonej przez umysł jaźni? Niebez-
pieczeństwo – jestem zagrożony. Czy już domyślacie się, jaka emocja generowana jest przez ten cią-
gły przekaz? Oczywiście – lęk.
Z pozoru wydaje się, że lęk posiada wiele przyczyn. Jest lęk przed utratą, lęk przed porażką, lęk
przed zranieniem, ale ostatecznie każdy lęk jest tylko lękiem ego przed śmiercią i unicestwieniem.
Dla niego śmierć czyha zawsze tuż za rogiem. W tym stanie identyfikacji z umysłem, lęk przed śmier-
cią wpływa na każdy aspekt twojego życia.
Na przykład weźmy tak trywialną i pozornie normalną rzecz jak nawykowa potrzeba posiadania
racji w sporze. Obrona mentalnej pozycji, z którą się identyfikujesz spowodowana jest lękiem ego
przed śmiercią. Utożsamiając się ze stanowiskiem, że jesteś w błędzie, twoje oparte na umyśle po-
czucie siebie, jest poważnie zagrożone unicestwieniem. A więc ty jako ego, nie możesz pozwolić so-
bie na to, aby się mylić. Być w błędzie – znaczy umrzeć. Z tego powodu toczono wiele wojen, a nie-
zliczona ilość związków została zerwana.
Gdy już przestajesz utożsamiać się z umysłem, to czy masz rację czy nie, nie czyni żadnej różnicy
twojemu poczuciu siebie. A więc ta silnie kompulsywna i głęboko nieświadoma potrzeba posiadania
racji, która jest swoistą formą przemocy, nie będzie się pojawiać. Możesz jasno i stanowczo określać
jak się czujesz i co myślisz, ale nie będzie w tym żadnej agresywności, ani odruchów obronnych.
Swoje poczucie siebie będziesz czerpać nie z umysłu, a głębszego i prawdziwszego miejsca w sobie.
OBSERWUJ W SOBIE WSZELKIE PRZEJAWY DEFENSYWNOŚCI. Czego bronisz? Fik-
cyjnego tworu. Iluzorycznej tożsamości i wyobrażenia w swoim umyśle. Czyniąc te wzorce
świadomymi, poprzez ich obserwację, przestajesz się z nimi utożsamiać.
W świetle świadomości każdy nieświadomy schemat, szybko ulega rozpuszczeniu. To będzie
koniec wszelkich sporów i gier o władzę, które są tak niszczące dla wszystkich relacji. W isto-
cie panowanie nad innymi jest słabością ukrytą pod okazywaną siłą. Prawdziwa moc jest we-
wnątrz i jest ci dostępna TERAZ.
Umysł zawsze stara się zaprzeczyć TERAZ i uciec od niego. Mówiąc inaczej, im bardziej identy-
fikujesz się z nim, tym bardziej cierpisz. I odwrotnie – im bardziej jesteś zdolny uszanować i przyjąć
TERAZ, tym bardziej jesteś wolny od bólu i cierpienia, wolny od egotycznego umysłu.
Jeśli nie chcesz już tworzyć bólu dla siebie i innych, jeśli nie chcesz dodawać nowego cierpienia
do tego, które od dawna nosisz w sobie, nie generuj więcej czasu albo przynajmniej nie więcej, niż
to konieczne w praktycznych aspektach życia. Jak przestać tworzyć czas?
UŚWIADOM SOBIE GŁĘBOKO, ŻE OBECNA CHWILA JEST WSZYSTKIM, CO MASZ.
Spraw, aby TERAZ stało się głównym centrum twojego życia.
O ile wcześniej żyłeś w czasie, składając krótkie wizyty w TERAZ, obecnie zamieszkaj na
stałe w TERAZ i składaj krótkie wizyty w przeszłości i przyszłości. Rób to tylko wtedy, gdy jest
to potrzebne, by poradzić sobie z aktualną sytuacją.
Zawsze mów – TAK – obecnej chwili.
*****
KONIEC ILUZJI CZASU
Oto klucz – zakończ iluzję czasu. Czas i umysł są nierozerwalnie ze sobą związane. Usuń czas
z umysłu, a on się zatrzyma – dopóki znowu nie zdecydujesz się go użyć.
Identyfikowanie się z umysłem oznacza bycie uwięzionym w czasie – przymus życia wyłącznie
w pamięci lub oczekiwaniu. To tworzy niekończące się zaabsorbowanie przeszłością i przyszłością
oraz niechęć do uszanowania i uznania obecnej chwili – pozwolenia na jej istnienie. Ten przymus po-
wstaje, ponieważ przeszłość daje ci tożsamość, a przyszłość utrzymuje obietnicę zbawienia i daje ja-
kąś formę spełnienia. Obydwie są złudzeniami.
Im bardziej jesteś skoncentrowany na czasie – przeszłości, bądź przyszłości – tym mniej dostrze-
gasz TERAZ, które jest najcenniejszą rzeczą, jaka istnieje.
Dlaczego jest ona tak cenna? Po pierwsze, dlatego, że jest to jedyna rzecz, jaka istnieje. To
wszystko, co jest. Wieczna teraźniejszość to przestrzeń, w której rozwija się całe życie. Jedyny czyn-
nik, który pozostaje stały i nie zmienny. Życie jest TERAZ. Nigdy nie było takiego czasu, gdy życie
nie było teraz. Nigdy też takiego nie będzie.
Po drugie TERAZ jest jedynym miejscem, które może wynieść cię poza ograniczenia umysłu. To
jedyny punkt dostępu do pozbawionego czasu i formy królestwa Istnienia.
Czy kiedykolwiek doświadczyłeś, zrobiłeś, pomyślałeś czy odczułeś cokolwiek poza TERAZ?
Czy myślisz, że kiedykolwiek coś takiego zrobisz? Czy możliwe, aby cokolwiek wydarzyło się albo
istniało poza TERAZ? Odpowiedź jest oczywista, czyż nie?
Nigdy nic nie wydarzyło się w przeszłości. Wydarzyło się w TERAZ. Nic nigdy nie wydarzy się
w przyszłości. Wydarzy się w TERAZ.
Esencja tego, o czym mówię, nie może być zrozumiana przez umysł. W momencie, gdy to poj-
miesz, nastąpi przesunięcie świadomości od umysłu do Istnienia, z czasu w obecność. Nagle odczu-
jesz, że wszystko ożywa, promieniuje energią i emanuje Istnieniem.
Rozdział 3
–
WKRACZAJĄC W TERAZ
Wraz z bezczasowym wymiarem pojawia się inny rodzaj poznania, który nie zabija ducha, miesz-
kającego w każdej istocie i każdej rzeczy. Poznanie to nie niszczy świętości i tajemnicy życia, ale
wyraża głęboką miłość i szacunek dla wszystkiego, co jest. Umysł nic nie wie o tego rodzaju wiedzy.
PRZEŁAM STARY SCHEMAT zaprzeczania obecnej chwili i stawiania jej oporu. Uczyń
swoją praktyką wycofywanie uwagi z przeszłości lub przyszłości, jeśli nie są ci do niczego po-
trzebne. W codziennym życiu staraj się jak najwięcej przebywać poza wymiarem czasu.
Jeśli na początku będzie ci trudno wejść w TERAZ bezpośrednio, zacznij obserwować nawy-
kową skłonność umysłu, aby z niego uciekać. Zauważysz, że postrzegana w wyobraźni przy-
szłość jest lepsza lub gorsza niż teraźniejszość. Jeśli jest lepsza, daje ci nadzieję albo przyjem-
ne oczekiwanie. Jeśli gorsza – budzi niepokój. Obie są złudzeniem.
Dzięki samoobserwacji, coraz więcej obecności pojawia się automatycznie w życiu. Gdy tyl-
ko uświadamiasz sobie, że nie jesteś obecny – stajesz się obecny. Ilekroć jesteś w stanie obser-
wować swój umysł, nie jesteś jego więźniem. Pojawia się nowy czynnik – coś, co nie pochodzi
z umysłu – będąca świadkiem obecność.
Bądź obecny jako obserwator własnego umysłu – swoich myśli, emocji, a także reakcji na
różne sytuacje. Bądź przynajmniej tak zainteresowany własnymi reakcjami, jak sytuacją czy
osobą, która je wywołuje.
Zauważ również jak często twoja uwaga wraca do przeszłości lub wybiega w przyszłość. Nie
osądzaj i nie analizuj tego, na co patrzysz. Obserwuj myśl i reakcję, odczuwaj emocję. Nie rób
z tego osobistego problemu. Odczujesz wtedy coś znacznie potężniejszego, niż jakakolwiek
rzecz, którą poddajesz obserwacji – cichą, nieporuszoną obecność, ukrytą za treścią umysłu,
milczącego świadka.
Intensywna obecność jest niezbędna, gdy pewne sytuacje wyzwalają reakcje o mocnym, emocjo-
nalnym charakterze. Jest tak zwłaszcza wtedy, gdy zagrożone jest twoje wyobrażenie o sobie, poja-
wia się wyzwanie, które powoduje lęk, sprawy nie układają się dobrze lub odzywa się jakiś dawny
kompleks emocjonalny. W takich chwilach masz skłonność do popadania w nieświadomość. Twoja
reakcja lub emocja całkowicie przejmują kontrolę. Stajesz się nimi. Odgrywasz je. Usprawiedli-
wiasz, ferujesz wyroki, atakujesz, bronisz – zapominając, że to nie ty sam, tylko nawykowa reakcja –
umysł w swoim zwyczajowym trybie przetrwania.
Kiedy identyfikujesz się z umysłem, zasilasz go energią. Kiedy go obserwujesz, wycofujesz ją
z niego. Utożsamienie z umysłem, generuje czas. Obserwacja – otwiera wymiar bezczasowości.
Energia wycofana z umysłu zamienia się w obecność. Kiedy już potrafisz odczuć, co to znaczy być
obecnym, będzie ci dużo łatwiej wykroczyć poza czas, gdy przestaje być potrzebny do celów prak-
tycznych. Możesz wtedy jeszcze głębiej wejść w TERAZ.
To bynajmniej nie osłabia zdolności posługiwania się czasem – przeszłością lub przyszłością –
kiedy wymagają tego względy praktyczne. Nie osłabia to również zdolności do korzystania z umysłu.
Wręcz przeciwnie wzmacnia ją. Kiedy go użyjesz będzie bardziej przenikliwy i skupiony.
Osoby oświecone są zasadniczo skupione na TERAZ, pozostając peryferyjnie świadome wymia-
ru czasu. Mówiąc inaczej, nadal używają czasu zegarowego, ale są wolne od czasu psychologiczne-
go.
*****
WYZWOLENIE Z CZASU PSYCHOLOGICZNEGO
Naucz się posługiwać czasem (nazwijmy go zegarowym) w praktycznych aspektach swojego ży-
cia. Kiedy jednak załatwisz sprawy, które go wymagają, natychmiast powracaj do chwili obecnej.
W ten sposób unikniesz nawarstwiania czasu psychologicznego, który zawiera w sobie utożsamienie
z przeszłością i nieustanną, nawykową projekcję w przyszłość.
Kiedy wyznaczysz sobie cel i dążysz do jego osiągnięcia, używasz czasu zegarowego. Jesteś
świadomy punktu, do którego chcesz dotrzeć, poświęcając jednocześnie pełną uwagę każdemu kroko-
wi, który stawiasz w tej właśnie chwili. Jednak, jeśli nadmiernie skupisz się na wytyczonym celu,
ponieważ szukasz szczęścia, spełnienia czy bardziej kompletnego obrazu siebie, nie szanujesz już
TERAZ. Redukujesz go do zaledwie odskoczni ku przyszłości, która sama w sobie nie ma większego
znaczenia. Czas zegarowy zamienia się wtedy w czas psychologiczny. Twoja życiowa podróż prze-
staje być przygodą. Staje się obsesyjną potrzebą osiągania, docierania i sukcesu. Przestajesz dostrze-
gać kwiaty przy drodze i nie czujesz ich zapachu. Tracisz świadomość piękna i cudowności życia,
które rozkwita wszędzie, wokół, kiedy jesteś obecny w TERAZ.
Czy zazwyczaj próbujesz znaleźć się gdzie indziej niż akurat jesteś? Czy większość twoich dzia-
łań to tylko środki do uzyskania jakiegoś celu w przyszłości? Czy spełnienie jest zawsze tuż za ro-
giem albo ogranicza się do krótkotrwałych przyjemności takich jak seks, jedzenie, picie, narkotyki
czy rozmaite podniety i atrakcje? Czy koncentrujesz się na tym, aby stać się kimś, coś zdobyć lub
osiągnąć? Czy ustawicznie uganiasz się za nową porcją przyjemności lub dreszczami emocji? Czy
wierzysz, że gdy zgromadzisz więcej dóbr materialnych, uzyskasz spełnienie, będziesz wystarczająco
dobry albo psychicznie spełniony? Czy czekasz na mężczyznę lub kobietę, którzy nadadzą sens twoje-
mu życiu?
Kiedy świadomość pozostaje w normalnym, nieoświeconym stanie identyfikacji z umysłem, moc
i nieskończony kreatywny potencjał, który skrywa w sobie TERAZ są prawie całkowicie przesłonię-
te przez czas psychologiczny. Twoje życie traci wtedy swoją świeżość, żywotność i poczucie cudow-
ności. Stare wzorce myśli, emocji, zachowań i pragnień są odgrywane w niekończących się powta-
rzających przedstawieniach. Scenariusze kreowane przez umysł dają ci konkretną tożsamość i rolę,
ale wypaczają lub przysłaniają rzeczywistość chwili obecnej. Powstają wtedy obsesje na temat przy-
szłości, jako ucieczki teraźniejszości, która nie przynosi satysfakcji.
To, co postrzegasz jako przyszłość jest nieodłączną częścią twojego obecnego stanu świadomo-
ści. Jeśli twój umysł dźwiga ciężkie brzemię przeszłości, doświadczysz tego jeszcze więcej. Prze-
szłość nieustannie odradza się przez brak obecności. Jakość twojej świadomości w tej chwili, jest
tym, co kształtuje przyszłość – która oczywiście może być doświadczona tylko TERAZ.
Skoro to jakość twojej świadomości w tej chwili determinuje twoją przyszłość, to co przesądza
o jakości twojej świadomości? To, w jakim stopniu jesteś obecny. A więc to TERAZ jest jedynym
punktem, w którym może pojawić się prawdziwa zmiana. Jedynie w TERAZ może rozpuścić się
przeszłość.
Być może ciężko ci rozpoznać, że to czas jest przyczyną twojego cierpienia i problemów. Skła-
dasz je zwykle na karb określonych sytuacji i z konwencjonalnego punktu widzenia masz rację. Do-
póki jednak nie uporasz się z podstawową, stwarzającą problemy, dysfunkcją umysłu – jego przywią-
zaniem do przeszłości i przyszłości oraz negowaniu TERAZ – problemy będą pojawiać się jeden po
drugim.
Nawet gdyby jakimś cudem, jeszcze dziś uwolniono cię od wszystkich problemów i tego, co po-
strzegasz jako przyczyny cierpienia i nieszczęśliwości, ale ty nie stałbyś się bardziej obecny i bar-
dziej świadomy, odkryłbyś wkrótce, że napotykasz te same sytuacje, które podążają za tobą jak cień,
dokądkolwiek się udasz. W gruncie rzeczy istnieje bowiem tylko jeden problem – umysł pochłonięty
czasem.
Nie odnajdziesz zbawienia w czasie. Nie odzyskasz wolności w przyszłości.
TO OBECNOŚĆ JEST KLUCZEM do wolności, a więc możesz być wolny tylko TERAZ.
*****
ODNAJDYWANIE ŻYCIA PRZESŁONIĘTEGO TWOJĄ
SYTUACJĄ ŻYCIOWĄ
To, co określasz mianem życia powinno być nazwane życiową sytuacją. Jest ona związana z cza-
sem psychologicznym – przeszłością i przyszłością. Jakieś minione sprawy nie potoczyły się tak jak
chciałeś. Wciąż opierasz się temu, co się wydarzyło, wzbraniasz się też przed tym, co dzieje się te-
raz. Nadzieja dodaje ci sił, ale jednocześnie skupia twoją uwagę na przyszłości. W ten sposób utrwa-
la się skłonność do negowania TERAZ i tym samym utrzymuje się twoja udręka.
PRZEZ CHWILĘ ZAPOMNIJ O SWOJEJ SYTUACJI ŻYCIOWEJ i skup całą uwagę na
życiu.
Sytuacja życiowa rozgrywa się w czasie. Życie jest TERAZ.
Sytuacja życiowa to wytwór umysłu. Życie jest rzeczywiste.
Znajdź wąską furtkę wiodącą do życia. Ta furtka to TERAZ. Zawęź swoje życie do tego mo-
mentu. Twoja sytuacja życiowa może być pełna problemów – jak dzieje się to w większości
przypadków, – ale przyjrzyj się czy masz jakiś problem w tej chwili. Nie jutro lub za dziesięć
minut, ale obecnie. Czy właśnie TERAZ masz jakiś problem?
Kiedy przytłaczają cię problemy nie ma miejsca na cokolwiek nowego. Nie ma przestrzeni na
rozwiązanie. Dlatego kiedykolwiek możesz, zrób trochę miejsca, stwórz odrobinę przestrzeni, aby
odnaleźć życie przesłonięte sytuacją życiową.
W PEŁNI UŻYWAJ ZMYSŁÓW. Bądź tam, gdzie jesteś. Rozglądnij się. Po prostu patrz, nie
interpretuj. Dostrzegaj światło, kształty, barwy, faktury. Bądź świadomy cichej obecności każ-
dej rzeczy. Bądź świadomy przestrzeni, dzięki której wszystko istnieje.
Słuchaj dźwięków. Nie oceniaj ich. Słuchaj ciszy ukrytej pod dźwiękami.
Dotknij czegoś. Czegokolwiek. Poczuj i rozpoznaj w tym Istnienie.
Obserwuj rytm swojego oddechu. Czuj jak powietrze wpływa i wypływa. Odczuwaj życiową
energię wewnątrz ciała. Pozwól wszystkiemu być – zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Po-
zwól na istność wszystkich rzeczy. Wejdź głęboko w TERAZ.
W ten sposób pozostawiasz za sobą zabójczy świat czasu i mentalnych abstrakcji. Wychodzisz
z obłąkanego umysłu, który wysysa twoją życiową energię, powoli zatruwając i niszcząc ziemię. Bu-
dzisz się ze snu czasu i wchodzisz w obecność.
*****
WSZYSTKIE PROBLEMY TO UROJENIA UMYSŁU
SKUP SWOJĄ UWAGĘ NA TERAZ i powiedz mi, jaki masz problem w tym momencie?
Nie udzielasz odpowiedzi, ponieważ to niemożliwe, abyś miał jakikolwiek problem, kiedy twoja
uwaga skupiona jest w pełni na TERAZ. Owszem być może jest sytuacja, którą musisz się zająć lub
zaakceptować. Ale dlaczego robić z niej problem?
Umysł nieświadomie uwielbia problemy, ponieważ stwarzają mu rodzaj tożsamości. To jest nor-
malne i szalone zarazem. Problem oznacza, że roztrząsasz w myślach daną sytuację, nie mając jednak
szczerego zamiaru, ani możliwości podjęcia już teraz jakiegokolwiek działania. Nieświadomie wpla-
tasz go we własną tożsamość, Zostajesz przytłoczony sytuacją życiową, tracąc poczucie, że żyjesz.
Gubisz poczucie Istnienia. Albo, kiedy indziej dźwigasz w umyśle obłędne brzemię stu różnych
spraw, które masz zrobić lub będziesz musiał załatwić w przyszłości, zamiast skupić uwagę na jednej
czynności, którą możesz wykonać teraz.
KIEDY TWORZYSZ PROBLEM – kreujesz ból. Wszystko zależy od prostego wyboru, prostej
decyzji.: Niezależnie od tego, co się wydarza, nie będę już tworzył bólu dla siebie. Nie będę
więcej tworzył problemów.
Chociaż to prosty wybór, jest zarazem bardzo radykalny. Nie dokonasz go dopóki naprawdę nie
masz dość cierpienia. Nie będziesz w stanie tego dokonać, dopóki nie dotrzesz do potęgi TERAZ. Je-
śli nie będziesz tworzył bólu dla siebie, nie będziesz też powodował go u innych. Przestając kreować
problemy, nie będziesz również zanieczyszczać pięknej ziemi, swojej wewnętrznej przestrzeni i zbio-
rowej ludzkiej świadomości.
Jeśli powstanie sytuacja, z którą na bieżąco należy się uporać, twoje działanie będzie klarowne
i spójne pod warunkiem, że wyłoni się ze świadomości obecnej chwili. To doda mu efektywności.
Nie będzie reakcją pochodzącą z uwarunkowanego przeszłością umysłu, ale intuicyjną odpowiedzią
na sytuację. W innym przypadku, – kiedy uwięziony w czasie umysł zechce zareagować po swojemu
– bardziej skuteczne okaże się być może nie działanie – zwyczajne bycie skupionym na TERAZ.
*****
RADOŚĆ ISTNIENIA
Aby sprawdzić czy nie dałeś wciągnąć się w czas psychologiczny, możesz posłużyć się prostym
kryterium.
ZAPYTAJ SIEBIE – Czy w tym, co teraz robię jest radość, swoboda i lekkość? Jeśli ich nie
ma, to znak, że czas przesłonił obecną chwilę, a życie postrzegasz jako brzemię albo walkę.
Jeśli w tym, co robisz nie ma radości, swobody i lekkości to niekoniecznie oznacza, że mu-
sisz zacząć robić coś innego. Może wystarczy zmienić sposób wykonywania danej czynności.
Jak jest zawsze ważniejsze niż co. Sprawdź, czy możesz zwrócić większą uwagę na samą czyn-
ność, niż rezultat końcowy. W pełni skup się na tym, co niesie ze sobą ten moment. To zakłada
całkowitą akceptację tego, co jest, ponieważ nie możesz obdarzyć pełną uwagą tego, przed
czym jednocześnie się wzbraniasz.
Gdy tylko uszanujesz chwilę obecną, cała nieszczęśliwość i zmaganie rozpuści się, a życie popły-
nie radośnie i lekko. Kiedy to co robisz – nawet najprostsza czynność – wypływa ze świadomego
kontaktu z teraźniejszością, jest w niej doskonałość, troska i miłość.
NIE KONCENTRUJ SIĘ NA OWOCACH SWYCH DZIAŁAŃ – po prostu skup pełną uwagę
na samej czynności. Owoc pojawi się we właściwym czasie. To potężna duchowa praktyka.
Kiedy uwalniasz się od nawykowego unikania TERAZ, radość Istnienia przepływa przez wszyst-
ko co robisz. W momencie, gdy swoją uwagę kierujesz na TERAZ, odczuwasz obecność, ciszę i po-
kój. Przyszłość przestaje ci być potrzebna jako źródło spełnienia i satysfakcji. Nie oczekujesz po niej
zbawienia. Nie przywiązujesz się więc do efektów tego, co robisz. Ani porażka ani sukces nie ma
mocy, aby wpłynąć na twój wewnętrzny stan Istnienia. Odnalazłeś życie przesłonięte sytuacją życio-
wą.
Pod nieobecność czasu psychologicznego twoje poczucie siebie wyrasta z Istnienia, a nie osobi-
stej przeszłości. Dlatego nie odczuwasz potrzeby stawania się kimś innym niż jesteś. Owszem
w świecie, na poziomie sytuacji życiowej możesz stać się zamożny, zdobyć wiedzę, odnieść sukces,
uwolnić się od tego czy tamtego, ale na głębszym poziomie Istnienia, już teraz jesteś kompletny i cał-
kowity.
*****
STAN ŚWIADOMOŚCI POZA CZASEM
Kiedy każda cząstka ciała jest tak obecna, że odczuwa tętniące w niej życie i kiedy możesz po-
czuć życie w każdym momencie jako radość Istnienia, można powiedzieć, że wyzwoliłeś się z czasu.
Być wolnym od czasu, to być wolnym od psychicznych uwarunkowań przeszłości jako twojej tożsa-
mości i przyszłości jako narzędzia spełnienia. To obrazuje najbardziej dogłębną przemianę świado-
mości, jaką można sobie wyobrazić.
KIEDY DOŚWIADCZYŁEŚ JUŻ PIERWSZYCH PRZEBŁYSKÓW BEZCZASOWEGO
STANU ŚWIADOMOŚCI, zaczynasz oscylować pomiędzy wymiarem czasu i obecnością. Na
początku zdajesz sobie sprawę jak rzadko twoja uwaga skupiona jest na TERAZ. Jednak ta
wiedza, że nie jesteś obecny jest i tak wielkim sukcesem – to zrozumienie jest obecnością – na-
wet, jeśli początkowo przydarza się tylko na kilka sekund, by znowu zniknąć.
Potem z większą intensywnością sam decydujesz, aby kierować świadomość na chwilę obec-
ną, zamiast na przeszłość, bądź przyszłość. I choć TERAZ wciąż ci umyka, jesteś w stanie wy-
trwać w nim już nie parę sekund, ale według czasu zegarowego, dłuższe okresy.
Zanim mocno ugruntujesz się w stanie obecności, czyli zanim staniesz się w pełni obecny, przez
jakiś czas będziesz oscylował pomiędzy świadomością i nieświadomością, między obecnością,
a identyfikacją z umysłem. Tracisz kontakt z TERAZ, ale raz za razem do niego powracasz. Ostatecz-
nie, obecność stanie się twoim dominującym stanem.
Rozdział 4
–
ROZPUSZCZANIE NIEŚWIADOMOŚCI
To bardzo ważne, abyś wnosił coraz więcej świadomości do swojego życia, w zwykłych sytu-
acjach, nawet, gdy wszystko układa się w miarę dobrze. W ten sposób wzrastasz w mocy obecności.
Wytwarza ona w tobie i wokół ciebie pole energii o wysokiej częstotliwości. Żadna negatywność,
nic, co nieświadome, niezgoda, dysharmonia czy przemoc, nie może wejść do tego pola i przetrwać,
podobnie jak ciemność nie może istnieć w obecności światła.
Kiedy nauczysz się być świadkiem własnych myśli i emocji – co jest istotną częścią bycia obec-
nym – możesz się zdziwić, gdy po raz pierwszy zauważysz rozbrzmiewający gdzieś w tle szum zwy-
kłej nieświadomości i zrozumiesz jak rzadko, jeśli w ogóle, czujesz się we własnym wnętrzu na-
prawdę swobodnie.
Na poziomie myślenia odkryjesz wiele form oporu w postaci oceniania, niezadowolenia i umy-
słowej projekcji odrywającej cię od chwili obecnej. Na poziomie emocji zaobserwujesz niepokój,
napięcie, nudę i nerwowość. Wszystko to przejawy działania umysłu, który w swoim zwyczajowym
trybie działania opiera się każdej rzeczy.
OBSERWUJ NA JAK WIELE SPOSOBÓW POJAWIA SIĘ W TOBIE NIEPOKÓJ, niezado-
wolenie, napięcie, niepotrzebne osądzanie, opór przeciwko temu, co jest, i negowanie TERAZ.
Wszystko, co nieświadome rozpuszcza się, kiedy kierujesz na to światło świadomości.
Gdy tylko nauczysz się rozpuszczać zwykłą nieświadomość, światło twojej obecności będzie ja-
sno świecić i będzie ci dużo łatwiej uporać się z głęboką nieświadomością, ilekroć poczujesz jej
moc przyciągania. Niemniej jednak zwykła nieświadomość może nie być na początku łatwa do wy-
krycia, ponieważ wydaje się czymś tak normalnym.
UCZYŃ STAŁYM NAWYKIEM BADANIE WŁASNEGO MENTALNEGO I EMOCJONAL-
NEGO STANU na drodze samoobserwacji.
Dobre pytania, które warto często sobie zadawać to: Czy w tym momencie jestem w zgodzie
z samym sobą? Czy czuję się ze sobą swobodnie? Co teraz dzieje się we mnie?
Bądź, co najmniej równie zainteresowany tym, co dzieje się w tobie, jak zdarzeniami zewnętrzny-
mi. Jeśli doprowadzisz do porządku własne wnętrze, to, co na zewnątrz samo ułoży się we właściwy
sposób. Rzeczywistość pierwotna tkwi wewnątrz, a zewnętrzna jest wobec niej wtórna.
ALE NIE ODPOWIADAJ NA TE PYTANIA NATYCHMIAST. Skieruj swoją uwagę do we-
wnątrz. Wejrzyj w siebie.
Jakiego rodzaju myśli tworzy twój umysł?
Co czujesz?
Zwróć uwagę na ciało. Czy jest w nim jakieś napięcie?
Skoro odkryjesz niewielki nawet poziom niepokoju – ten nieustannie rozbrzmiewający w tle
szum – rozpoznaj, w jaki sposób unikasz, stawiasz opór czy też zaprzeczasz życiu, negując TE-
RAZ.
Istnieje wiele sposobów, na które ludzie nieświadomie robią uniki przed teraźniejszością. Wraz
z praktyką twoja moc samoobserwacji i badania własnego wnętrza stanie się coraz bardziej wy-
ostrzona.
*****
GDZIEKOLWIEK JESTEŚ, BĄDŹ TAM CAŁYM SOBĄ
Czy jesteś spięty? Czy aż tak bardzo chcesz znaleźć się w przyszłości, że teraźniejszość staje się
tylko środkiem, aby się tam dostać? Stres spowodowany jest tym, że jesteś tutaj, a chciałbyś być
gdzie indziej, albo, że jesteś tutaj, a chciałbyś być gdzieś w przyszłości. Ten wewnętrzny rozziew
rozrywa cię od środka.
Czy przeszłość pochłania znaczną część twojej uwagi? Czy często mówisz bądź myślisz o niej
pozytywnie lub negatywnie? Te wszystkie wspaniałe rzeczy, które osiągnąłeś. Twoje niezwykłe przy-
gody i doświadczenia albo historie ofiary, którą się czułeś i straszne rzeczy, które ci wyrządzono,
albo, które ty zrobiłeś komuś innemu.
Czy z twoich procesów myślowych rodzi się poczucie winy, duma, uraza, gniew, rozżalenie bądź
litowanie nad sobą? Jeśli tak, to nie tylko wzmacniasz fałszywe poczucie tożsamości, ale przyspie-
szasz również procesy starzenia się ciała, gromadząc przeszłość w swojej psychice. Zweryfikuj czy
mam rację, obserwując te osoby z twojego otoczenia, które mają tendencję trzymania się przeszłości.
NIECH PRZESZŁOŚĆ Z CHWILI NA CHWILĘ W TOBIE UMIERA. Nie potrzebujesz jej.
Odwołuj się do niej tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne z punktu widzenia teraźniej-
szości. Odczuj moc tego momentu i pełni Istnienia. Odczuj swoją Obecność.
Niepokoisz się? Czy nachodzi cię wiele myśli typu – co będzie, jeśli...? Jeśli tak, to znak, że
utożsamiasz się z umysłem, który wybiega w wyobrażoną przyszłą sytuację, a to powoduje lęk. Nie
ma żadnego sposobu, abyś mógł uporać się z tym wydarzeniem, ponieważ ono zwyczajnie nie istnie-
je. To tylko stworzone przez umysł widmo.
Możesz przerwać to niszczące zdrowie i życie szaleństwo, przez uszanowanie obecnej chwili.
BĄDŹ ŚWIADOMY SWOJEGO ODDECHU. Odczuwaj powietrze wpływające i wypływające
z ciała. Czuj wewnętrzne pole energii. Wszystko, z czym kiedykolwiek miałeś do czynienia
w prawdziwym życiu – w przeciwieństwie do nierealnych projekcji umysłu – to ta chwila.
Zapytaj siebie – Jaki problem mam właśnie TERAZ? Nie w przyszłym roku, jutro czy za pięć
minut. Co jest nie tak z obecną chwilą?
Zawsze dasz sobie radę z tym momentem, ale nigdy nie sprostasz przyszłości. Zresztą wcale nie
musisz. Odpowiedź, siła, właściwe działanie czy też środki do tego pojawią się, gdy będzie taka po-
trzeba – nie wcześniej, ani nie później.
Czy z reguły na coś czekasz? Ile czasu spędzasz w życiu na oczekiwaniu? Istnieje oczekiwanie
krótkofalowe – w kolejce na poczcie, w ulicznym korku, na lotnisku, na umówione spotkanie, na za-
kończenie pracy. Jest też oczekiwanie długofalowe, na przykład na następne wakacje, aż dzieci doro-
sną, na lepszą pracę, na prawdziwy związek, na odniesienie sukcesu, zarobienie dużych pieniędzy, na
to, by stać się kimś poważanym albo oświeconym. Nierzadko ludzie czekają całe życie, aby wreszcie
zacząć żyć.
Oczekiwanie jest stanem umysłu. Zasadniczo oznacza, że pragniesz przyszłości, a odrzucasz te-
raźniejszość. Odtrącasz to, co masz, pragniesz zaś tego, czego nie masz. Ilekroć na coś czekasz wy-
wołujesz wewnętrzny konflikt, pomiędzy swoją teraźniejszością, w której wolałbyś nie być, a urojo-
ną przyszłością, w której chciałbyś się znaleźć.
Na przykład wielu ludzi czeka na większą obfitość. Ale ona nie może pojawić się w przyszłości.
Gdy uszanujesz, uznasz i w pełni zaakceptujesz obecną rzeczywistość – to gdzie jesteś, kim jesteś
i co aktualnie robisz – gdy szczerze przyjmiesz to, czym dysponujesz, będziesz wdzięczny Istnieniu za
wszystko, co jest. Wdzięczność za obecną chwilę i pełnia życia w TERAZ jest prawdziwą obfito-
ścią. Nie może zaistnieć w przyszłości. W odpowiednim czasie sama zaczyna się przejawiać na roz-
maite sposoby.
Jeśli nie zadowala cię to, czym dysponujesz w obecnej chwili albo jesteś wręcz sfrustrowany
z powodu obecnego niedostatku, może cię to owszem mobilizować do zdobycia bogactwa. Ale na-
wet, gdy zarobisz miliony, nadal będziesz odczuwał wewnętrzny stan braku i głęboko w sobie wciąż
pozostaniesz niespełniony. Możesz mieć wiele ekscytujących doświadczeń, które można kupić za pie-
niądze, ale one pojawią się i znikną, pozostawiając cię zawsze z poczuciem pustki i pragnieniem dal-
szych przyjemności. W ten sposób nie ugruntujesz się w Istnieniu i nie odczujesz pełni życia w TE-
RAZ, które samo w sobie jest prawdziwym sukcesem.
PORZUĆ OCZEKIWANIE JAKO STAN UMYSŁU. Ilekroć złapiesz się na tym, że znów na
coś czekasz... obudź się. Wróć do chwili obecnej. Po prostu bądź i ciesz się własnym istnie-
niem. Kiedy jesteś obecny, nie ma żadnej potrzeby, aby na cokolwiek czekać.
A więc gdy następnym razem ktoś powie ci – Wybacz, że kazałem ci czekać – po prostu odpo-
wiedz – Wszystko w porządku, wcale nie czekałem. Zwyczajnie stałem sobie tutaj i cieszyłem
się sobą.
To tylko kilka przykładów nawykowych strategii, za pomocą których umysł opiera się chwili
obecnej. Są one częścią zwykłej nieświadomości. Dlatego łatwo je przeoczyć, ponieważ w dużym
stopniu stanowią część normalnego życia. Gdzieś w tle stale rozbrzmiewa szum wiecznego niezado-
wolenia. Im częściej będziesz badał swój wewnętrzny, mentalny i emocjonalny stan, tym łatwiej bę-
dzie ci rozpoznać, kiedy dajesz się uwikłać w przeszłość i przyszłość, czyli kiedy ześlizgujesz się
w nieświadomość. Tym łatwiej będzie ci również obudzić się ze snu czasu do teraźniejszości.
Ale bądź czujny – ta fałszywa, nieszczęśliwa jaźń, oparta na identyfikacji z umysłem, żyje w cza-
sie. Ona wie, że obecna chwila jest jej własną śmiercią i czuje się przez to bardzo zagrożona. Zrobi
wszystko, aby cię od niej odciągnąć. Spróbuje utrzymać cię uwięzionego w czasie.
W pewnym sensie stan obecności może być porównany do oczekiwania. Jednak jakościowo to
zupełnie inny jego rodzaj. Wymaga twojej całkowitej czujności. W każdej chwili coś może się wyda-
rzyć, ale gdy nie będziesz obecny, cichy i spokojny, przeoczysz to. W tym stanie cała twoja uwaga
jest w TERAZ. Nie ma miejsca na marzenia na jawie, myślenie, przypominanie sobie czy przewidy-
wanie. Nie ma też miejsca na napięcie i lęk – zostaje po prostu czujna obecność. Jesteś obecny całym
swoim Istnieniem, każdą komórką swojego ciała.
W tym stanie twoje ja, które ma przeszłość i przyszłość i które można nazwać osobowością, pra-
wie nie istnieje. Jednak nic wartościowego nie zostaje utracone. Nadal zasadniczo jesteś sobą.
W gruncie rzeczy jesteś nawet bardziej sobą, niż byłeś kiedykolwiek wcześniej. A raczej – dopiero
TERAZ jesteś sobą.
*****
PRZESZŁOŚĆ NIE MOŻE PRZETRWAĆ W TWOJEJ
OBECNOŚCI
Cokolwiek potrzebujesz wiedzieć o nieświadomej przeszłości, którą w sobie nosisz, pokaże ci
teraźniejszość. Jeśli zaczniesz grzebać w przeszłości, staniesz się bezdenną głębiną. Zawsze wypły-
nie coś jeszcze. Być może myślisz, że potrzebujesz więcej czasu, żeby zrozumieć przeszłość albo się
od niej uwolnić. Lub mówiąc inaczej, że przyszłość ostatecznie wyzwoli cię z tego, co minione. To
jednak złudzenie. Tylko teraźniejszość może uwolnić cię od przeszłości. Mnożąc czas, nie wyzwolisz
się z czasu.
Zwróć się ku potędze TERAZ. Ona jest kluczem. Potęga TERAZ jest niczym więcej tylko potęgą
twojej własnej obecności, twojej świadomości, wyzwolonej z myślowych form. Rozpraw się z prze-
szłością na poziomie teraźniejszości. Im większą uwagą obdarzasz przeszłość, tym więcej dostar-
czasz jej energii i tym większa możliwość, że zbudujesz z niej własną tożsamość.
Nie zrozum tego źle – skupienie uwagi ma zasadnicze znaczenie, ale nie na przeszłości jako ta-
kiej. Obdarz uwagą teraźniejszość – swoje aktualne zachowania, reakcje, nastroje, myśli, emocje,
lęki i pragnienia. Takie, jakie są obecnie. To jest przeszłość, którą w sobie nosisz. Jeśli potrafisz być
wystarczająco obecny obserwując wszystkie te rzeczy – nie krytycznie czy analitycznie, tylko bez-
stronnie – to znak, że rozprawiasz się z własną przeszłością i rozpuszczasz ją mocą obecności.
Nie zdołasz odnaleźć siebie, grzebiąc w przeszłości. Odnajdziesz siebie zagłębiając się w teraź-
niejszość.
Rozdział 5
–
PIĘKNO BUDZI SIĘ W CISZY TWOJEJ OBECNOŚCI
Obecność jest niezbędna, aby stać się świadomym piękna, majestatu i świętości natury. Czy wpa-
trywałeś się kiedyś w bezkresną przestrzeń bezchmurnej nocy? Czy nie zapierała ci tchu w piersiach
jej absolutna cisza i niepojęty ogrom? Czy słuchałeś kiedyś naprawdę dźwięku górskiego strumienia
w lesie? Albo śpiewu kosa w cichy letni wieczór?
Aby uświadomić sobie te zjawiska umysł musi znieruchomieć. Stać się cichy i milczący. Ty sam
musisz odłożyć na chwilę osobiste brzemię problemów, przeszłość i przyszłość, całą swoją wiedzę.
W przeciwnym wypadku będziesz patrzył, ale nie zobaczysz, będziesz słuchał, ale nie usłyszysz. Po-
trzebna jest twoja całkowita obecność.
PONAD PIĘKNEM ZEWNĘTRZNYCH FORM jest coś więcej – coś, co nie może być na-
zwane, coś nieuchwytne, jakaś głęboka, wewnętrzna, święta esencja. Kiedykolwiek i gdziekol-
wiek pojawia się piękno, ta wewnętrzna esencja prześwieca na zewnątrz. Odkrywa sama siebie
tylko wówczas, gdy jesteś obecny.
Czy to możliwe, że ta nienazwana esencja i twoja obecność są jednym i tym samym?
Czy ona mogłaby istnieć bez twojej obecności?
Wejrzyj w to głęboko. Odkryj to dla siebie.
*****
URZECZYWISTNIENIE CZYSTEJ ŚWIADOMOŚCI
Za każdym razem, gdy patrzysz na umysł, wycofujesz go z mentalnych form. Stajesz się obserwa-
torem, świadkiem. W rezultacie obserwator – czysta świadomość, ponad formą – rośnie w siłę, nato-
miast twory umysłu słabną.
Kiedy mówię o obserwacji umysłu mam na myśli wydarzenie o prawdziwie kosmicznym znacze-
niu. Dzięki tobie świadomość budzi się ze snu identyfikacji z formą i wycofuje z niej. Jest to zapo-
wiedź, a właściwie już początek zdarzenia, które według czasu kalendarzowego nastąpi dopiero
w odległej przyszłości. Zdarzenia określanego jako koniec świata.
ABY POZOSTAĆ OBECNYM W CODZIENNYM ŻYCIU pomocne jest głębokie ugruntowa-
nie w sobie. W przeciwnym razie umysł, z niewiarygodnym impetem, porwie cię za sobą jak
dzika rzeka.
Bycie obecnym to przebywanie w pełni w swoim ciele i kierowanie przynajmniej części uwa-
gi na wewnętrzne pole energii. Inaczej mówiąc, odczuwanie formy ciała niejako od wewnątrz.
Świadomość ciała utrzymuje cię wtedy w obecności, a to zakotwicza cię w TERAZ.
Ciało, które możesz zobaczyć i które możesz dotknąć, nie może zabrać cię do Istnienia. Ale ta wi-
doczna i uchwytna postać to jedynie zewnętrzna skorupa, a raczej ograniczony i wypaczony obraz
głębszej rzeczywistości. W twoim naturalnym stanie połączenia z Istnieniem, ta głębsza rzeczywi-
stość, może być w każdej chwili odczuwana jako niewidzialne wewnętrzne ciało, ożywiająca obec-
ność w tobie. A więc mieszkać w ciele oznacza odczuwać je od środka, odczuwać życie wewnątrz
ciała i przez to rozpoznać, że jesteś czymś więcej niż zewnętrzna forma.
Tak długo jesteś odcięty od Istnienia, jak umysł zajmuje całą twoją uwagę. Gdy tak się dzieje –
a dzieje się tak nieprzerwanie u większości ludzi – nie jesteś w swoim ciele. Umysł pochłania całą
twoją świadomość i przekształca ją w myślowe twory. Nie możesz przestać myśleć.
Jednak, aby stać się świadomym Istnienia, musisz wycofać świadomość z umysłu. To jedno z naj-
bardziej istotnych zadań na twojej duchowej ścieżce. Uwolnij te olbrzymie ilości świadomości, które
są uwięzione w bezużytecznym i nawykowym myśleniu. Bardzo skutecznym na to sposobem, jest po
prostu wycofanie uwagi z myślenia i przeniesienie jej na ciało. Możesz wtedy poczuć Istnienie, jako
niewidzialne pole energii, która daje życie temu, co postrzegasz jako fizyczne ciało.
*****
ŁĄCZENIE SIĘ Z CIAŁEM WEWNĘTRZNYM
Proszę wypróbuj to teraz. Na początku pomocne może być zamknięcie oczu. Potem w miarę prak-
tyki, gdy bycie w ciele stanie się naturalne i łatwe nie będzie to konieczne.
SKIERUJ UWAGĘ NA CIAŁO. Poczuj je od wewnątrz. Czy jest żywe? Czy odczuwasz życie
w swoich rękach, ramionach, nogach i stopach – w brzuchu i klatce piersiowej?
Czy czujesz subtelne pole energii, które przenika ciało i obdarza tętniącą esencją życia każ-
dy organ i każdą tkankę? Czy potrafisz odczuć wszystkie części ciała jako jedno niepodzielne
pole energii?
Utrzymuj uwagę na odczuwaniu swojego ciała wewnętrznego przez kilka chwil. Nie myśl
o nim. Poczuj je.
Im więcej uwagi kierujesz na wewnętrzne pole energii, tym jaśniejsze i wyraźniejsze stanie się to
doznanie. Będziesz czuł, że każda komórka stała się bardziej żywa. Jeśli masz rozwinięty zmysł wy-
obraźni, może pojawić się obraz ciała, które staje się jakby świetliste. Chociaż chwilowo ta wizja
może ci pomóc, nie zatrzymuj się na niej. Zwracaj więcej uwagi na odczucie, niż na jakikolwiek ob-
raz, który może się pojawić. Niezależnie od tego jak może być piękny i pełen mocy, to już pewna for-
ma mentalna, a więc zostawia mniej miejsca na głębsze doznanie.
*****
WCHODZENIE GŁĘBOKO W CIAŁO
Aby wniknąć głębiej w ciało posłuż się następującą medytacją. Powinno wystarczyć na nią dzie-
sięć – piętnaście minut.
NAJPIERW ZADBAJ, ABY NIE BYŁO ŻADNYCH ZEWNĘTRZNYCH PRZESZKÓD, któ-
re mogłyby cię rozpraszać. Usiądź na krześle, ale nie opieraj się. Utrzymuj prosty kręgosłup.
To pozwoli ci pozostać bardzo czujnym. Ewentualnie możesz wybrać swoją własną, ulubioną
pozycję do medytacji.
Zrelaksuj się i zamknij oczy. Weź kilka głębokich oddechów. Poczuj jak powietrze wypełnia
dolną część brzucha. Zauważ jak z każdym wdechem i wydechem, lekko rozszerza się ona
i kurczy.
Później uświadom sobie wewnętrzne pole energii ciała. Nie myśl o nim. Poczuj je. W ten
sposób wycofujesz świadomość z umysłu. Jeśli będzie to pomocne użyj wizualizacji światła,
o której wcześniej wspomniałem.
Kiedy wyraźnie odczujesz wewnętrzne ciało, jako niepodzielne pole energii, uwolnij, o ile to
możliwe, każdy mentalny obraz i skup się wyłącznie na odczuciu. Jeśli możesz, porzuć również
jakikolwiek wizualny obraz ciała fizycznego, który mogłeś mieć do tej pory. To pozwoli ci za-
nurzyć się we wszystko-obejmującym odczuciu obecności albo istności, w którym wewnętrzne
ciało nie posiada już żadnych granic.
Następnie wniknij jeszcze głębiej w to odczucie. Połącz się z nim. Połącz się z polem ener-
gii, tak, aby znikła dualność obserwatora i obserwowanego – ciebie i twojego ciała. Rozróż-
nienie pomiędzy tym, co wewnątrz, a tym, co na zewnątrz również zanika, więc nie ma już wię-
cej wewnętrznego ciała. Przez głębokie wejście w ciało, wykroczyłeś poza nie.
Pozostań w królestwie czystego Istnienia, tak długo jak czujesz się wygodnie. Potem znów
stań się świadomy fizycznego ciała, oddechu, zmysłów i powoli otwórz oczy. Popatrz przez
chwilę na otoczenie w sposób medytacyjny, to znaczy bez mentalnych etykietek – i nadal odczu-
waj ciało wewnętrzne podczas tej obserwacji.
Posiadanie dostępu do tego pozbawionego formy królestwa jest naprawdę wyzwalające. Uwalnia
od przywiązania do formy i identyfikacji z nią. Możemy je nazwać Nieprzejawionym, niewidzialnym
Źródłem wszystkich rzeczy, Istnieniem we wszystkich istnieniach. To jest królestwo głębokiej ciszy
i pokoju, ale również radości i intensywnego odczuwania życia. Za każdym razem, gdy jesteś obecny,
stajesz się w pewnym sensie przeźroczysty dla światła czystej świadomości, która emanuje ze Źró-
dła. Uświadamiasz sobie również, że Światło nie jest oddzielone od tego, kim jesteś, ale stanowi
twoją prawdziwą esencję.
Gdy twoja świadomość jest zwrócona na zewnątrz pojawia się umysł i świat. Gdy kieruje się do
wewnątrz, uświadamia sobie swoje źródło i powraca do domu, do Nieprzejawionego.
Potem, gdy znów nawraca do przejawionego świata, przyjmujesz na nowo tożsamość formy, którą
chwilowo opuściłeś. Masz imię, przeszłość, sytuację życiową i przyszłość, ale w pewien sposób nie
jesteś już tą samą osobą, którą byłeś wcześniej. Masz przebłysk tej wewnętrznej rzeczywistości, któ-
ra nie jest z tego świata, chociaż nie jest od niego oddzielona, tak samo, jak nie jest oddzielona od
ciebie.
A teraz niech twoja praktyka duchowa będzie następująca:
GDY IDZIESZ PRZEZ ŻYCIE, nie poświęcaj całej uwagi zewnętrznemu światu i swojemu
umysłowi. Pozostaw jej trochę wewnątrz.
Odczuwaj ciało wewnętrzne, nawet, gdy jesteś zajęty rutynowymi czynnościami. Szczególnie,
gdy angażujesz się w związki albo masz kontakt z naturą. Odczuwaj, nieporuszoną ciszę głębo-
ko w sobie. Trzymaj bramę zawsze otwartą.
To całkiem możliwe i wykonalne, być świadomym Nieprzejawionego w czasie codziennego
życia. Odczujesz to jako głębokie poczucie pokoju, gdzieś w tle – cichy bezruch, który nigdy cię
nie opuszcza, niezależnie od tego, co dzieje się na zewnątrz. Staniesz się w ten sposób mostem
pomiędzy Nieprzejawionym i przejawionym, pomiędzy Bogiem i światem.
Oto stan połączenia ze Źródłem, który nazywamy oświeceniem.
*****
ZAKORZEŃ SIĘ GŁĘBOKO W SOBIE
Kluczem do wszystkiego jest stała łączność ze swoim ciałem wewnętrznym – to, aby odczuwać
go nieprzerwanie przez cały czas. To szybko nada głębi i przemieni twoje życie. Im więcej świado-
mości kierujesz na wewnętrzne ciało, tym wyższa staje się jego częstotliwość. Podobnie jak światło,
które tym silniej świeci, im silniej podkręcisz przełącznik prądu. Na wyższym poziomie energii, żad-
na negatywność nie ma do ciebie dostępu. Zaczniesz więc przyciągać ku sobie nowe sytuacje, które
odzwierciedlają wyższą wibrację.
Im bardziej utrzymujesz uwagę na ciele, tym bardziej jesteś zakotwiczony w TERAZ. Nie zagu-
bisz się już, ani w zewnętrznym świecie, ani w swoim umyśle. Myśli i emocje, lęki i pragnienia,
mogą jeszcze zajmować trochę miejsca, ale nie zawładną już tobą.
SPRAWDŹ PROSZĘ, GDZIE ZNAJDUJE SIĘ TWOJA UWAGA W TYM MOMENCIE. Słu-
chasz tego, co mówię albo czytasz książkę. Skupiasz się, więc na moich słowach. Twoja świa-
domość ogarnia również w peryferyjny sposób otoczenie i innych ludzi. Jednocześnie może być
obecna umysłowa aktywność, która komentuje na bieżąco to, co widzisz i słyszysz.
Jednak nie ma potrzeby, aby któraś z tych rzeczy pochłaniała całą twoją uwagę. Sprawdź czy
możesz równocześnie podtrzymać kontakt ze swoim wewnętrznym ciałem. Utrzymuj część
swojej uwagi w środku. Nie kieruj jej całej na zewnątrz. Odczuwaj ciało od wewnątrz, jako
jedno pole energii. To prawie tak, jakbyś czytał lub słuchał całym ciałem. Ćwicz w ten sposób
przez najbliższe dni i tygodnie.
Nie poświęcaj całej uwagi umysłowi i światu zewnętrznemu. Skupiaj się na tym, co robisz,
ale w miarę możliwości czuj równocześnie ciało wewnętrzne. Pozostań zakorzeniony w sobie
i obserwuj, jak to zmienia twój stan świadomości i jakość tego, co robisz.
Proszę nie przyjmuj na wiarę tego, co mówię i nie zaprzeczaj temu. Sam to wypróbuj.
*****
WZMACNIANIE SYSTEMU IMMUNOLOGICZNEGO
Istnieje prosta, ale potężna, samo-uzdrawiająca medytacja, którą możesz wykonywać, dla
wzmocnienia układu odpornościowego. Jest szczególnie efektywna, gdy zastosujesz ją przy pierw-
szych symptomach choroby, ale działa również przy zadawnionych schorzeniach, zwłaszcza, jeśli wy-
konujesz ją często i z dużym skupieniem. Medytacja ta przeciwdziała również negatywnym wpły-
wom, mogącym wywołać zaburzenia w twoim polu energetycznym.
Jednak nie da się nią zastąpić nieustannej praktyki bycia obecnym w ciele. Wtedy jej efekt będzie
tylko czasowy. Oto jej opis.
KIEDY MASZ WOLNĄ CHWILĘ – zwłaszcza wieczorem przed zaśnięciem i rano po obu-
dzeniu zanurz ciało w świadomości. Zamknij oczy. Leż płasko na plecach. Kieruj uwagę na
różne części ciała – dłonie, stopy, ramiona, nogi, brzuch, klatkę piersiową, głowę. Tak mocno
jak potrafisz odczuj tkwiącą w nich energię życiową. Poświęć w ten sposób każdemu miejscu
około piętnaście sekund lub więcej.
Następnie pozwól swojej uwadze przepłynąć kilka razy falą, po całym ciele – od stóp do gło-
wy i z powrotem. Wystarczy na to około minuty. Potem poczuj ciało wewnętrzne jako całość,
jako jedno pole energii. Utrzymaj to uczucie przez kilka minut.
Bądź cały czas intensywnie obecny. Bądź obecny w każdej komórce ciała.
Nie przejmuj się, jeśli umysł, co pewien czas odwróci twoją uwagę od ciała i zagubisz się w my-
ślach. Gdy tylko to zauważysz, po prostu skup się ponownie na wewnętrznym ciele.
*****
TWÓRCZE WYKORZYSTYWANIE UMYSŁU
Jeśli potrzebujesz posłużyć się umysłem w konkretnym celu, zrób to zachowując kontakt
z ciałem wewnętrznym. Tylko wtedy, gdy jesteś w stanie być świadomym bez myśli, możesz uży-
wać umysłu w kreatywny sposób. A najprostsza droga do tego wiedzie przez ciało.
KIEDYKOLWIEK POTRZEBNA JEST ODPOWIEDŹ, ROZWIĄZANIE LUB TWÓRCZA
IDEA, zatrzymaj na chwilę myślenie, skupiając uwagę na wewnętrznym polu energii. Uświa-
dom sobie nieporuszoną ciszę.
Potem, kiedy wznowisz myślenie, będzie ono bardziej świeże i twórcze. Uczyń swoim zwycza-
jem, aby w jakiejkolwiek umysłowej działalności, przechodzić, co kilka minut, od myślenia, do
wewnętrznego słuchania, od mentalnego chaosu do cichego bezruchu.
Inaczej mówiąc – nie myśl samą głową, ale całym ciałem.
*****
POZWÓL, ABY ODDECH WPROWADZIŁ CIĘ W CIAŁO
Jeśli kiedykolwiek poczujesz, że trudne jest kontaktowanie się z wewnętrznym ciałem, zazwyczaj
łatwiej będzie najpierw skupić się na oddechu. Świadome oddychanie, które samo w sobie jest po-
tężną praktyką, pozwoli ci stopniowo nawiązać kontakt z ciałem.
PODĄŻAJ UWAGĄ ZA SWOIM ODDECHEM i obserwuj jak powietrze wnika w ciało
i opuszcza je. Oddychaj w głąb ciała i czuj jak przy każdym oddechu brzuch lekko się unosi,
a potem znów kurczy.
Jeśli potrafisz użyć wyobraźni, zamknij oczy i zobacz siebie otoczonego światłem lub zanu-
rzonego w świetlistej substancji – morzu świadomości. Potem oddychaj tym światłem. Czuj
jak ta świetlista substancja wypełnia twoje ciało i czyni je podobnie świetlistym.
Stopniowo skupiaj więcej uwagi na tym odczuciu. Nie przywiązuj się do żadnych mental-
nych wizji. Oto jesteś w swoim ciele. Masz połączenie z potęgą TERAZ.
Część DRUGA
–
ZWIĄZKI JAKO DUCHOWA PRAKTYKA
Miłość jest stanem Istnienia.
Nie jest na zewnątrz – jest głęboko w tobie. Nie możesz jej utracić, a ona nie może cię opuścić.
Nie zależy od żadnej zewnętrznej formy, ani innego ciała.
Rozdział 6
–
ROZPUSZCZANIE CIAŁA BOLESNEGO
Większa część ludzkiego cierpienia jest niepotrzebna. Zwykle jest ono tworzone tak długo, jak
niepoddany obserwacji umysł kieruje naszym życiem.
Ból, który kreujesz obecnie powstaje zawsze z braku akceptacji. Jest formą nieświadomego opo-
ru wobec tego, co jest. Na poziomie myśli opór ten przybiera postać osądu. Na poziomie emocji jest
taką czy inną formą negatywności. Intensywność bólu zależy od poziomu oporu przed obecną chwilą.
To z kolei jest związane z poziomem identyfikacji ze swoim umysłem. Umysł zawsze stara się zaprze-
czyć TERAZ i uciekać od niego.
Innymi słowy – im bardziej utożsamiasz się z umysłem, tym bardziej cierpisz. Z drugiej strony –
im bardziej potrafisz uszanować i zaakceptować obecną chwilę, tym bardziej jesteś wolny od bólu
i cierpienia, wolny od egotycznego umysłu.
Niektóre duchowe nauki twierdzą, że wszelki ból jest ostatecznie iluzją i jest to prawda. Ale czy
jest to prawdziwe dla ciebie? Sama wiara nie wystarczy. Czy chcesz doświadczać bólu przez resztę
swojego życia i powtarzać, że to tylko złudzenie? Czy to uwolni cię od cierpienia? Szukamy tutaj
sposobu, aby prawda stała się rzeczywista w twoim własnym doświadczeniu.
Ból jest nieunikniony tak długo, jak identyfikujesz się ze swoim umysłem, to znaczy tak długo, jak
jesteś nieświadomy. Mówię tu głównie o bólu emocjonalnym, który jest zarazem podstawową przy-
czyną bólu fizycznego i schorzeń cielesnych. Uraza, nienawiść, użalanie się nad sobą, poczucie winy,
gniew, depresja, zazdrość czy nawet najdrobniejsza irytacja – to wszystko formy bólu. Wszelka przy-
jemność czy emocjonalny wyż, również zawiera w sobie ziarno bólu – swoje nieodłączne przeci-
wieństwo, które ujawni się za jakiś czas.
Każdy, kto kiedykolwiek próbował narkotyków, wie, że po odlocie, w końcu ląduje się w dole,
a wcześniejsza przyjemność zamienia się w ból. Wiele osób, wie również z własnego doświadcze-
nia, jak łatwo bliska relacja, ze źródła radości, może zamienić się w źródło cierpienia. Patrząc
z szerszej perspektywy widać jasno, że oba bieguny pozytywny i negatywny, są dwiema stronami tej
samej monety. Ból jest ich nieodłączną częścią i towarzyszy zawsze egotycznemu stanowi świadomo-
ści.
Istnieją dwa poziomy bólu. Jeden stwarzasz w tej oto chwili, drugi, choć pochodzi z przeszłości,
jest wciąż żywy w twoim umyśle i ciele.
Tak długo jak nie jesteś w stanie połączyć się z mocą TERAZ, każdy emocjonalny ból, którego
doświadczasz, pozostawia po sobie osad cierpienia. Żyje on w tobie jeszcze długo po fakcie i łączy
się z zadawnionym bólem, który wcześniej w sobie nosiłeś. Wrasta w ten sposób w umysł i ciało.
Dotyczy to również bólu – odczuwanego jako dziecko – spowodowanego nieświadomością świata,
w którym przyszło ci się narodzić.
Ten nagromadzony ból tworzy negatywne pole energii, które wypełnia ciało i umysł. Jeśli masz
wrażenie, że to niewidzialny, odrębny byt, niewiele się mylisz. Oto masz do czynienia z emocjonal-
nym ciałem bolesnym.
Ciało bolesne posiada dwa tryby funkcjonowania – utajony i aktywny. U jednej osoby może być
uśpione przez dziewięćdziesiąt procent czasu, a u innej, głęboko nieszczęśliwej, potrafi być stale ak-
tywne. Podczas gdy niektórzy ludzie żyją prawie całkowicie przez pryzmat swojego ciała bolesnego,
inni mogą je odczuwać tylko w pewnych okolicznościach, takich jak – bliskie relacje, sytuacje zwią-
zane z przeszłą stratą lub porzuceniem, czy fizycznym, bądź emocjonalnym zranieniem.
Ciało bolesne może się ujawnić szczególnie wtedy, gdy rezonuje z określonym wzorcem bólu
z przeszłości. Gdy jest gotowe się obudzić, nawet jedna myśl czy niewinna uwaga, poczyniona przez
kogoś z najbliższego otoczenia, może je uaktywnić.
*****
ZERWANIE IDENTYFIKACJI Z CIAŁEM BOLESNYM
CIAŁO BOLESNE NIE LUBI, GDY BEZPOŚREDNIO na nie patrzysz i widzisz, czym ono
jest. Kiedy zaczynasz je obserwować, kiedy czujesz w sobie pole jego energii i kiedy kierujesz
na nie uwagę, znika łącząca więź identyfikacji.
Pojawia się wyższy wymiar świadomości. Ja nazywam go obecnością. Jesteś teraz świad-
kiem i obserwatorem ciała bolesnego. Oznacza to, że nie może cię więcej wykorzystywać, uda-
jąc, że jest tobą i nie może dłużej odnawiać się twoim kosztem. Odnalazłeś swoją najgłębszą
siłę.
Niektóre ciała bolesne są nieznośne, ale względnie nieszkodliwe – trochę jak rozkapryszone
dziecko. Inne są złośliwymi i destruktywnymi potworami, istnymi demonami. Jedne posługują się
agresją fizyczną, inne – i tych jest znacznie więcej – uciekają się do przemocy emocjonalnej. Niektó-
re atakują przede wszystkim ludzi z twojego otoczenia, inne żywią się głównie tobą – swoim żywi-
cielem. Myśli i uczucia, które masz na temat życia stają się wtedy głęboko negatywne i autodestruk-
cyjne. Często bywa to przyczyną schorzeń i nieszczęśliwych wypadków. Niektóre ciała bolesne do-
prowadzają swoich żywicieli nawet do samobójstwa.
Możesz przeżyć spory szok, jeśli wydawało ci się, że kogoś dobrze znasz, aż do czasu, gdy po raz
pierwszy staniesz oko w oko z tym obcym, paskudnym stworem, który się w nim ujawnił. Ważniejsze
jest jednak obserwowanie własnego ciała bolesnego, niż dostrzeganie go w kimś innym.
DOSTRZEGAJ W SOBIE KAŻDY OBJAW NIESZCZĘŚLIWOŚCI. Może to oznaczać budze-
nie się ciała bolesnego i przyjąć formę irytacji, niecierpliwości, ponurego nastroju, potrzeby
bycia zranionym, gniewu, furii, depresji, pragnienia dramatu w swoim związku. Wszystko to
może wskazywać, że ciało bolesne próbuje obudzić się z uśpienia. Uchwyć ten moment.
Ciało bolesne chce przetrwać jak każda istota. A przetrwa tylko wtedy, gdy skłoni cię do nie-
świadomego utożsamienia. Może wtedy wyjść z ukrycia, przejąć kontrolę, stać się tobą i żyć za two-
im pośrednictwem.
Potrzebuje cię, aby dostać swoje pożywienie. Będzie się żywiło każdym doznaniem i doświad-
czeniem, które rezonuje z jego własnym polem energii. Ze wszystkim, co tworzy dalszy ból, pod jaką-
kolwiek postacią – gniewu, skłonności destrukcyjnych, nienawiści, żalu, emocjonalnego dramatu,
przemocy, a nawet choroby. Gdy więc ciało bolesne przejęło nad tobą kontrolę, w nieunikniony spo-
sób stworzy sytuację, która odbije ku niemu energię, nastrojoną na jego własną częstotliwość. Wtedy
będzie się mogło nakarmić. Ból może się żywić jedynie bólem. Nie może żywić się radością, bo
zwyczajnie jej nie trawi.
Z chwilą, gdy ciało bolesne przejmie władzę nad tobą, poczujesz potrzebę doznawania bólu. Sta-
niesz się ofiarą albo oprawcą. Zechcesz zadawać cierpienie albo cierpieć – zresztą jedno drugiego
nie wyklucza. Tak naprawdę nie ma wielkiej różnicy. Oczywiście nie jesteś tego świadomy i bę-
dziesz twierdził z zapałem, że wcale bólu nie pragniesz. Jednak przyjrzyj się uważniej – twoje my-
ślenie i zachowanie są podporządkowane temu, aby ból nie ustawał. Zarówno twój własny, jak i cu-
dzy. Gdybyś był tego świadomy, cały ten schemat szybko uległby rozsypce, bo trzeba być obłąkanym,
aby pragnąć bólu, a nikt nie jest szalony świadomie.
Ciało bolesne, które jest mrocznym cieniem ego boi się światła twojej świadomości. Boi się, że
zostanie odkryte. Jego przetrwanie zależy od nieświadomej identyfikacji oraz od nieświadomego lęku
przed odczuwaniem bólu, który żyje w tobie. Ale jeśli nie zmierzysz się z własnym bólem i nie wpro-
wadzisz do niego światła świadomości, będziesz musiał wciąż na nowo go przeżywać.
Ciało bolesne może ci się wydawać niebezpiecznym potworem, na którego nie masz odwagi
spojrzeć, ale zapewniam cię – jest tylko zwiewnym widmem, które nie oprze się, mocy twojej obec-
ności.
KIEDY STANIESZ SIĘ OBSERWATOREM i przestaniesz identyfikować się z własnym bó-
lem, ciało bolesne przez jakiś czas będzie jeszcze funkcjonować, próbując podstępem skłonić
cię, abyś znów się z nim utożsamił. Chociaż nie zasilasz go już energią poprzez nieświadomą
identyfikację, ma nadal pewien impet. To trochę jak kołowrotek – przez jakiś czas wciąż się
obraca, mimo że nikt już nie naciska na pedał. Na tym etapie może wywoływać fizyczne bóle
w różnych częściach ciała. Niebawem to wszystko ustąpi.
Pozostań obecny. Pozostań świadomy. Bądź czujnym strażnikiem własnej wewnętrznej prze-
strzeni. Musisz być na tyle obecny, aby bezpośrednio obserwować ciało bolesne i czuć jego
energię. Nie uda mu się wtedy przejąć kontroli nad twoim myśleniem.
W momencie, gdy twoje myślenie zestraja się z energetycznym polem ciała bolesnego, utożsa-
miasz się z nim, a ono znów może żywić się twoimi myślami. Na przykład, jeśli energia gniewu jest
dominującą częstotliwością ciała bolesnego, a ty jesteś pochłonięty pełnymi złości myślami – rozpa-
miętujesz, co kiedyś ci zrobiono lub planujesz odwet w przyszłości – stajesz się nieświadomy, a cia-
ło bolesne staje się tobą. Gniew zawsze podszyty jest bólem.
Podobnie, kiedy ogarnia cię mroczny nastrój, a ty wpadasz w negatywny tryb działania umysłu –
będąc rozżalony, że tak okropne jest twoje życie – twoje myśli zestrajają się z ciałem bolesnym
i znów tracąc świadomość, stajesz się narażony na jego ataki.
Przez nieświadomość rozumiem tutaj utożsamienie się z jakimś wzorcem mentalnym lub emocjo-
nalnym – stan, który wskazuje na całkowitą nieobecność obserwatora.
*****
PRZEMIANA CIERPIENIA W ŚWIADOMOŚĆ
Nieustannie podtrzymywana uwaga przecina łączność pomiędzy ciałem bolesnym i twoim myśle-
niem, powodując tym samym przemianę. Można powiedzieć, że ból staje się wtedy paliwem, który
podsyca i zasila ogień świadomości.
Oto ezoteryczne znaczenie pradawnej sztuki alchemii – przemiany zwykłego metalu w złoto, czyli
cierpienia w świadomość. Wewnętrzne rozdarcie zostaje uzdrowione, a ty znów jesteś jedną cało-
ścią. Odtąd stajesz się odpowiedzialny za to, aby nie przysparzać więcej bólu.
ZWRÓĆ UWAGĘ NA TO, CO CZUJESZ W SOBIE. Wiedz, że jest to ciało bolesne. Przyjmij
jego obecność. Nie myśl o nim – nie pozwól, aby czucie ustąpiło miejsca myśleniu. Nie oceniaj
i nie analizuj. Nie twórz z niego własnej tożsamości. Pozostań obecny i wytrwale obserwuj, co
dzieje się w tobie.
Pozostań świadomy nie tylko emocjonalnego bólu, ale i tego, kto obserwuje, milczącego
świadka. Na tym bazuje moc TERAZ, potęga twojej własnej, świadomej obecności. Sam
sprawdź, co dalej się wydarzy.
*****
EGO UTOŻSAMIONE Z CIAŁEM BOLESNYM
Proces, który przed chwilą opisałem jest bardzo głęboki, a zarazem niezwykle prosty. Można go
nauczyć nawet dziecko. Mam zresztą nadzieję, że będzie on kiedyś jedną z pierwszych rzeczy przeka-
zywanych w szkole. Kiedy już pojmiesz, że podstawową zasadą jest bycie obecnym i obserwowanie
tego, co wydarza się w tobie – i zrozumiesz to przez własne doświadczenie – dostaniesz do ręki naj-
potężniejsze narzędzie przemiany.
Jeśli przez większość życia identyfikowałeś się ze swoim emocjonalnym bólem, a twoje poczu-
cie siebie w całości lub w znacznej części opiera się na tym utożsamieniu, może się okazać, że per-
spektywa zerwania łączącej z nim więzi, budzi duży opór. Innymi słowy, może się zdarzyć, że z ciała
bolesnego zbudowałeś sobie nieszczęśliwe ja i głęboko wierzysz, że jesteś tą zrodzoną z umysłu fik-
cją. A skoro tak, pod wpływem nieświadomego lęku przed utratą tożsamości, pojawi się w tobie sil-
ny opór przed odzyskaniem świadomości. Będziesz wolał cierpieć – być ciałem bolesnym – niż sko-
czyć w nieznane i zaryzykować utratę nieszczęśliwego ja, które jest ci dobrze znane.
W TAKIM PRZYPADKU OBSERWUJ OPÓR, KTÓRY POJAWIA SIĘ W TOBIE. Obserwuj
przywiązanie do własnego bólu. Bądź bardzo czujny! Obserwuj tę osobliwą przyjemność, jaką
sprawia ci własne cierpienie. Obserwuj przemożną chęć mówienia lub myślenia o nim. Opór
ustanie, jeśli obejmiesz go świadomością.
Będziesz mógł wtedy skupić uwagę na ciele bolesnym, pozostać obecnym jako jego świadek,
a to zapoczątkuje przemianę.
Tylko ty możesz to zrobić. Nikt cię nie wyręczy. Ale jeśli będziesz miał szczęście spotkać kogoś,
kto jest bardzo świadomy i jeśli uda się mu towarzyszyć, dzieląc z nim przytomną obecność, może to
pomóc i przyspieszy cały proces. W ten sposób twoje własne światło szybko zajaśnieje.
Kiedy gałąź, która dopiero zaczęła się tlić położymy obok drugiej, palącej się silnym ogniem,
a po chwili je rozdzielimy, pierwsza będzie bardziej rozpalona, niż na początku. W obu płonie prze-
cież ten sam płomień. Taka jest właśnie jedna z ról nauczyciela duchowego. Również niektórzy tera-
peuci mogą być pomocni, ale tylko wtedy, jeśli sami wznieśli się ponad poziom umysłu i pracując
z pacjentem potrafią podtrzymać w sobie stan intensywnej, świadomej obecności.
Tak, więc pierwszą rzeczą, o której musisz pamiętać jest to, że tak długo jak identyfikujesz się
z cierpieniem, nie uwolnisz się od niego. Tak długo jak cześć ciebie jest uwikłana w emocjonalny
ból, będziesz się nieświadomie opierał lub sabotował każdą próbę uzdrowienia go.
Dlaczego? Ponieważ chcesz, aby twoje poczucie ja pozostało nienaruszone, a ból traktujesz jako
nierozerwalną część siebie. To nieświadomy proces i jedynym sposobem, aby go przezwyciężyć jest
uczynienie tego świadomym.
*****
MOC TWOJEJ OBECNOŚCI
NAGŁY PRZEBŁYSK, że jesteś lub byłeś uwikłany we własny ból, może być niezwykle szo-
kującym odkryciem. Jednak w momencie, gdy sobie to uświadomisz, więź utożsamienia zosta-
je zerwana.
Ciało bolesne jest polem energii, które prawie jak niezależny twór, czasowo zamieszkało w two-
jej wewnętrznej przestrzeni. To uwięziona energia życiowa, która przestała płynąć.
Stało się tak, ponieważ pewne rzeczy wydarzyły się w przeszłości. Można powiedzieć, że to ży-
jąca w tobie przeszłość, która jeśli identyfikujesz się z nią, czyni cię więźniem tego, co minione.
Skutkiem takiego niewolniczego utożsamienia staje się przekonanie, że przeszłość jest potężniejsza
niż teraźniejszość. A to oczywiście nieprawda. To tylko przekonanie, że inni ludzie i to, co zrobiłeś,
są odpowiedzialni za to, kim jesteś, za twój emocjonalny ból oraz niezdolność do rozpoznania praw-
dziwej jaźni.
Prawdą jest, że jedyna moc, która istnieje, zawarta jest wewnątrz tej chwili. To potęga twojej
obecności. Kiedy to rozpoznasz, uświadomisz sobie, że ty – a nikt inny – jesteś odpowiedzialny za tę
wewnętrzną przestrzeń i że przeszłość nie może przeciwstawić się mocy TERAZ.
Nieświadomość stwarza ciało bolesne, świadomość przemienia je w samą siebie. Święty Paweł
ujął to w piękne stwierdzenie – Wszystko staje się jasne, kiedy wydobyte jest na światło, a to, co zo-
stało rozświetlone, samo światłem się staje.
Podobnie jak nie da się walczyć z ciemnością, nie można walczyć z ciałem bolesnym. Takie pró-
by zawsze wywołają konflikt i w rezultacie stworzą więcej bólu. Wystarczy obserwować, być
świadkiem. Kiedy obserwujesz ciało bolesne, przyjmujesz je jako część tego, co stanowi treść tego
momentu.
Rozdział 7
–
OD ZWIĄZKÓW UZALEŻNIAJĄCYCH DO OŚWIECONYCH
RELACJE Z INNYMI – MIĘDZY MIŁOŚCIĄ A NIENAWIŚCIĄ
Dopóki nie dostroisz się do częstotliwości obecności, wszystkie twoje związki, a zwłaszcza te
intymne będą dotknięte głęboką skazą i dysfunkcjonalne. Chwilowo mogą wydawać się idealne – jak
wtedy, gdy czujesz się zakochany – ale ta pozorna doskonałość ulega zaburzeniu, kiedy spory, kon-
flikty, wybuchy niezadowolenia i akty emocjonalnej, a nawet fizycznej przemocy pojawiają się coraz
częściej.
Wydaje się, że większość tak zwanych związków miłosnych po niedługim czasie oscyluje pomię-
dzy miłością i nienawiścią. Miłość może w jednej chwili zamienić się w dziki atak, poczucie wrogo-
ści albo całkowite wycofanie uczucia. Uznaje się to za w miarę normalną kolei rzeczy.
Jeśli w swoich związkach doświadczasz zarówno miłości, jak i jej przeciwieństwa – ataków lub
emocjonalnej przemocy – bardzo prawdopodobne, że mylisz przywiązanie do ego i nałogowe uzależ-
nienie z miłością. Nie możesz w jednej chwili kochać swojego partnera, a już w następnej go atako-
wać. Prawdziwa miłość nie ma przeciwieństwa. Jeśli w twojej miłości odnajdujesz przeciwne obli-
cze, to w istocie nie jest to miłość, a potrzeba ego, by wzmocnić i ugruntować swoją tożsamość. To
potrzeba, którą ta druga osoba chwilowo spełnia. Dla ego to namiastka zbawienia i przez krótki czas
rzeczywiście tak to odczuwa.
Ale przychodzi moment, gdy partner przestaje spełniać twoje oczekiwania, a raczej potrzeby ego.
Wtedy pojawia się lęk, ból i poczucie braku, które są zasadniczą częścią egotycznej świadomości,
a które czasowo zostały ukryte pod płaszczem miłosnego związku.
Jednakże, tak jak w przypadku każdego innego nałogu, jesteś „na haju” do czasu gdy narkotyk jest
w zasięgu ręki. Ale nieubłaganie zbliża się chwila, gdy używka przestaje na ciebie działać.
Kiedy budzą się te bolesne uczucia, za każdym razem odczuwasz je silniej i co więcej postrze-
gasz partnera jako ich przyczynę. Oznacza to ni mniej ni więcej, że projektujesz cierpienie na ze-
wnątrz i atakujesz drugą osobę z całą dziką przemocą, która jest częścią twojego bólu.
Taki atak może obudzić również ból w twoim partnerze i on albo ona odeprze go w podobny spo-
sób. Na tym etapie, ego nieświadomie nadal ma nadzieję, że jego atak czy też próby manipulacji będą
wystarczającą karą, by skłonić partnera do zmiany zachowania i za jakiś czas znowu posłużyć się nim
jako parawan dla własnego bólu.
Każde zniewolenie powstaje z nieświadomej odmowy stawienia czoła własnemu bólowi i przej-
ścia przez niego. Każdy nałóg zaczyna się i kończy bólem. Czymkolwiek byłaby substancja, od której
jesteś uzależniony – alkohol, jedzenie, legalne czy nielegalne narkotyki, inna osoba – używasz ich,
aby ukryć swój ból.
Właśnie, dlatego, gdy mija początkowa euforia pojawia się tak wiele cierpienia i nieszczęśliwo-
ści w bliskich relacjach. Jednak to nie związki są ich przyczyną. One tylko wydobywają na po-
wierzchnię cierpienie, które już jest w tobie. Działa tak każdy nałóg. A w każdym przychodzi mo-
ment, kiedy narkotyk już na ciebie nie działa. Wtedy odczuwasz ból jeszcze intensywniej niż dotych-
czas.
To jeden z powodów, dlaczego większość ludzi próbuje uciec od obecnej chwili, szukając zba-
wienia w przyszłości. Gdy bowiem skupiają się na TERAZ, pierwszą rzeczą, która staje im na dro-
dze jest ich własny ból. Właśnie tego tak bardzo się obawiają. Gdyby tylko wiedzieli, jak łatwo bę-
dąc w TERAZ doświadczyć mocy obecności, która rozpuszcza całą przeszłość wraz z całym cierpie-
niem. Gdyby tylko wiedzieli, że w obecności rzeczywistości znika iluzja, a oni znów są tak blisko
Boga.
Unikanie związków nie jest dobrym sposobem na unikanie bólu. On dotyka nas tak czy owak.
Bardziej prawdopodobne, że trzy nieudane związki w ciągu trzech lat prędzej wyrwą cię z uśpienia,
niż trzy lata na bezludnej wyspie albo w zamkniętym pokoju. Niemniej jednak gdybyś w swą samot-
ność wprowadził intensywną obecność, to również okazałoby się skuteczne.
*****
OD ZWIĄZKÓW UZALEŻNIAJĄCYCH DO OŚWIECONYCH
OBOJĘTNIE CZY ŻYJESZ SAMOTNIE CZY MIESZKASZ Z PARTNEREM, klucz pozosta-
je ten sam – bycie obecnym i potęgowanie własnej obecności przez coraz głębsze wnikanie
w TERAZ.
Aby miłość mogła rozkwitnąć, światło twojej obecności musi być wystarczająco silne, abyś
już więcej nie podlegał kontroli myśliciela albo ciała bolesnego. Abyś nie pomylił tych rzeczy
z tym, kim naprawdę jesteś.
Wiedzieć, że jest się Istnieniem pod powierzchnią myśliciela, cichym bezruchem pod men-
talnym hałasem, miłością i radością pod pokładami bólu – oto wolność, zbawienie i oświece-
nie.
Nie utożsamianie się z ciałem bolesnym oznacza wprowadzenie obecności do bólu, a zatem prze-
transformowanie go. Nie identyfikowanie się z myśleniem to bycie cichym obserwatorem myśli i re-
akcji, szczególnie tych powtarzających się wzorców umysłowych i ról odgrywanych przez ego.
Kiedy wyzbędziesz się utożsamienia z umysłem, przestanie kompulsywnie narzucać się ze swym
przymusem osądzania, czyli opierania się temu co jest. To właśnie to tworzy konflikt, dramaty i nowy
ból. W momencie, kiedy przestaniesz ferować wyroki, akceptując to, co jest, uwolnisz się od umysłu.
Zrobisz miejsce miłości, radości i pokojowi.
NAJPIERW PRZESTAŃ OCENIAĆ SIEBIE, potem swojego partnera. Największy przełom
w związku dwojga ludzi ma miejsce, kiedy całkowicie akceptujesz partnera takim, jaki jest
i wyzbywasz się potrzeby zmieniania go.
To natychmiast wynosi cię ponad ego. Dobiegają końca wszystkie umysłowe gierki, ustaje
nałogowe przywiązanie. Nikt nie jest już ofiarą ani sprawcą. Nie ma oskarżyciela i oskarżone-
go.
To również koniec wzajemnego uzależnienia i bycia wciąganym w czyjeś nieświadome wzorce.
Wtedy zaś albo rozstajecie się, ale w atmosferze miłości albo wspólnie wchodzicie jeszcze głębiej
w TERAZ. Czy to, aby nie za proste? Tak, to jest proste.
Miłość jest stanem Istnienia. Ona nie jest na zewnątrz, tylko głęboko w tobie. Nigdy nie możesz
jej utracić, ani ona nie może cię opuścić. Nie jest zależna od żadnej zewnętrznej formy czy innego
ciała.
W CISZY WŁASNEJ OBECNOŚCI, możesz odczuć samego siebie jako pozbawionego formy
i czasu. Możesz odczuć siebie jako nieprzejawione życie, które używa twojej fizycznej formy.
To samo życie wypełnia wszystkich ludzi i każdą ludzką istotę. Przejrzałeś na wskroś zasłonę
formy i oddzielenia. Oto realizacja jedności. Oto miłość.
Chociaż mogą ci się przydarzać takie krótkie przebłyski, miłość nie może rozkwitnąć w pełni do-
póki nie wyzwolisz się z utożsamienia z umysłem, a twoja obecność nie będzie wystarczająco inten-
sywna, aby rozpuścić ciało bolesne (albo przynajmniej nie nauczysz się trwać w stanie przytomnej
obserwacji). Ciału bolesnemu nie uda się już przejąć nad tobą kontroli i zniszczyć miłości.
*****
ZWIĄZKI JAKO DUCHOWA PRAKTYKA
Jako że ludzkie istoty coraz bardziej utożsamiają się z umysłem, większość związków nie jest
osadzona w Istnieniu, a tym samym staje się źródłem bólu. Problemy i konflikty są na porządku dzien-
nym.
Jeśli w relacjach zasilane są egotyczne struktury umysłu i aktywowane jest ciało bolesne, tak jak
dzieje się to powszechnie, dlaczego zamiast uciekać od tych faktów, nie przyjąć je do wiadomości.
Może lepiej zacząć współdziałać z tą tendencją, zamiast unikać związków lub nieustannie poszuki-
wać idealnego partnera, który pozwoli rozwiązać wszystkie problemy i dać spełnienie.
Kiedy uznajesz i akceptujesz fakty, zarazem w pewnym stopniu się od nich uwalniasz.
Na przykład, jeśli jest w tobie zrozumienie, że masz do czynienia z dysharmonią i trwasz w tej
wiedzy, pojawia się nowy czynnik, dzięki któremu ta dysharmonia może ulec przemianie.
JEŚLI WIESZ, ŻE NIE JESTEŚ SPOKOJNY, twoje zrozumienie stwarza cichą, nierucho-
mą przestrzeń, która bierze w ramiona twój niepokój i przemienia go w spokój.
Mówiąc o wewnętrznej przemianie, nie ma nic, co mógłbyś z nią zrobić. Nie możesz zmienić
siebie, a z pewnością nie możesz tego uczynić w stosunku do swojego partnera czy kogoś inne-
go. Wszystko, co możesz zrobić to właśnie stworzyć przestrzeń, aby przemiana mogła zaistnieć,
aby mogła pojawić się łaska i miłość.
Za każdym razem, gdy źle się dzieje w twoim związku, ilekroć wydobywa on na powierzchnię
szaleństwo w tobie lub twoim partnerze, bądź zadowolony. To, co pozostawało nieświadome, zostało
wyniesione na światło. Jest to zawsze szansa na uzdrowienie.
Z CHWILI NA CHWILĘ PIELĘGNUJ WIEDZĘ O KAŻDYM MOMENCIE. Szczególnie
bądź świadomy swojego wewnętrznego stanu. Jeżeli pojawia się gniew – wiedz, że jest to
gniew. Jeśli ogarnia cię zazdrość, odruchy obronne, pokusa, aby toczyć spory czy stawiać na
swoim, jeśli wewnętrzne dziecko domaga się miłości i uwagi albo dotyka cię emocjonalny ból,
rozpoznaj rzeczywistość tej chwili i utrzymuj w sobie to zrozumienie.
Relacja z drugą osobą staje się wtedy sadhaną – twoją duchową praktyką. Gdy zauważysz jakie-
kolwiek nieświadome zachowanie u partnera, weź je w objęcia twojego zrozumienia, a nie będziesz
reagował.
Nieświadomość i prawdziwa wiedza nie mogą iść ze sobą w parze – nawet, jeśli zrozumienie
jest tylko w innej osobie, niż ta, która postępuje nieświadomie. Dla formy energetycznej stojącej za
wrogością i atakiem, obecność miłości jest absolutnie niestrawnym towarzystwem. Kiedy w jakikol-
wiek sposób reagujesz na nieświadomość partnera, sam stajesz się nieświadomy. Ale jeśli potem
przypominasz sobie, że masz być świadkiem własnej reakcji, nic nie jest utracone.
Nigdy wcześniej związki nie były tak problematyczne i szarpane konfliktami jak dzieje się to
obecnie. Pewnie już zauważyłeś, że nie po to wchodzisz w relację, aby znaleźć tam szczęście czy
spełnienie. Jeśli nadal będziesz próbował uczynić ze związku narzędzie zbawienia, doznasz wielu
rozczarowań. Ale gdy zaakceptujesz, że dzięki niemu masz zyskać świadomość, a nie szczęście, rze-
czywiście da ci zbawienie, a ty zestroisz się z wyższą świadomością, która zamierza narodzić się
w tym świecie.
Tym, którzy zechcą trzymać się starych wzorców i schematów, czeka niestety coraz więcej bólu,
przemocy, pomieszania i szaleństwa.
Ilu ludzi potrzeba, aby twoje życie stało się duchową praktyką? Mniejsza o to czy twój partner
zdecyduje się na współpracę. Uzdrowienie – świadomość – może zaistnieć na tym świecie tylko
przez ciebie. Nie musisz czekać, aż świat dozna odnowienia czy ktoś stanie się bardziej świadomy,
zanim osiągniesz oświecenie. Możesz czekać na to przez wieki.
Nie zarzucajcie sobie nawzajem nieświadomości. W momencie, gdy zaczynacie się kłócić, do-
chodzi do identyfikacji z jakimś mentalnym stanowiskiem, a każde z was broni tej pozycji oraz wła-
snej tożsamości. Ego przejmuje rządy, a wy straciliście świadomość. Niekiedy może być słuszne
wskazanie partnerowi pewnych aspektów jego zachowania. Jeśli będziesz przy tym bardzo czujny
i obecny, możesz to zrobić bez udziału ego – bez obwiniania, oskarżania i wytykania błędów.
Kiedy twój partner zachowuje się nieświadomie, porzuć wszelki osąd. Osądzanie to albo utożsa-
mienie sprawcy z jego nieświadomymi zachowaniami albo projektowanie na drugiego swojej wła-
snej nieświadomości i uznawanie tego, za czyjeś prawdziwe oblicze.
Porzucenie osądzania nie oznacza, że nie potrafisz rozpoznać dysfunkcji czy nieświadomości.
Oznacza raczej wewnętrzne zrozumienie i prawdziwą wiedzę, niż bycie reakcją i sędzią. Wtedy masz
wybór – albo zareagujesz pozostając jednocześnie wiedzą, czyli przestrzenią, w której reakcja ma
miejsce i pozwala jej zaistnieć albo będziesz całkowicie wolny od jakiejkolwiek reakcji. Zamiast
zwalczać ciemność, wpuszczasz światło. Zamiast reagować w obliczu złudzenia, dostrzegasz je jasno
i patrzysz jakby na wskroś.
Będąc wiedzą i zrozumieniem tworzysz jasną przestrzeń miłującej obecności, która pozwala
wszystkim rzeczom i ludziom być tym, czym są. Nie ma skuteczniejszego katalizatora przemiany. Jeśli
w tym wytrwasz, twój partner nie może pozostać z tobą i nadal być nieświadomy.
Jeśli oboje zgodzicie się, aby wasz związek był duchową praktyką, tym lepiej. Możecie wtedy na
bieżąco wyrażać swoje myśli i uczucia, jak tylko pojawi się jakaś nieświadoma reakcja. Nie dopu-
ścicie do zwłoki w czasie, podczas której niewyrażone czy zignorowane emocje lub urazy mogłyby
umocnić się i nawarstwić.
NAUCZ SIĘ BEZ OBWINIANIA WYRAŻAĆ TO, CO CZUJESZ. Naucz się słuchać partne-
ra w otwarty sposób, bez odruchów obronnych.
Daj mu przestrzeń na własną ekspresję. Bądź obecny. Oskarżanie, obrona, atak i inne wzor-
ce, które służyły wzmocnieniu lub ochronie ego, stają się wtedy zbędne. Decydujące jest obda-
rzenie przestrzenią – zarówno siebie, jak innych ludzi. Bez tego miłość nie może rozkwitnąć.
Gdy zostały usunięte dwa czynniki najbardziej destrukcyjne dla związków – a więc zarówno ty
jak i twój partner przemieniliście ciało bolesne oraz wyszliście ponad utożsamienie z umysłem –
związek cudownie rozkwita. Zamiast oglądać w drugim człowieku lustrzane odbicie własnego bólu
i nieświadomości, zamiast zaspokajać potrzeby ego, zaczniecie nawzajem odbijać ku sobie miłość,
którą macie wewnątrz, a która budzi się wraz ze świadomością jedności wszystkiego, co jest.
Oto miłość, która nie ma negatywnego odpowiednika.
Jeśli twój partner nadal identyfikuje się z ciałem bolesnym oraz umysłem, a ty wykroczyłeś już
ponad – będzie to wielkie wyzwanie – nie dla ciebie, lecz dla partnera. Nie jest łatwo żyć z oświe-
coną osobą. A raczej inaczej – żyje się z nią tak łatwo, że ego czuje się niezwykle zagrożone.
Pamiętaj, ego potrzebuje problemów, konfliktów i wrogów, aby wzmocnić swoje poczucie od-
dzielenia, od którego zależy jego tożsamość. Umysł nieoświeconego partnera popada w głęboką fru-
strację, że jego sztywne schematy nie napotykają oporu, chwieją się i słabną, a nawet istnieje niebez-
pieczeństwo, że mogą całkowicie runąć, aż do utraty tożsamości.
Ciało bolesne domaga się sprzężenia zwrotnego, lecz go nie otrzymuje. Niezaspokojona jest po-
trzeba sporów, dramatu i konfliktów.
*****
PORZUĆ ZWIĄZEK Z SAMYM SOBĄ
Oświecony lub nie, na poziomie fizycznej formy jesteś nadal mężczyzną lub kobietą, a więc nie
stanowisz pełni, a tylko jej połowę. Z tego faktu rodzi się męsko-żeński magnetyzm, przyciąganie
przeciwstawnego bieguna energii, które odczuwa się bez względu na poziom świadomości. Lecz jeśli
twoje wewnętrzne łącza stały się już aktywne, doświadczasz tego przyciągania zaledwie na po-
wierzchni albo peryferiach życia.
To nie znaczy, że nie masz głębokiej relacji ze swoim partnerem czy innymi ludźmi. Jednak głębo-
ki kontakt jest możliwy, tylko, jeśli masz świadomość swojego Istnienia. Wychodząc od Istnienia wy-
kraczasz uwagą ponad zasłonę form. W Istnieniu to, co męskie i to, co żeńskie tworzy jednię. Twoja
forma może nadal czegoś potrzebować, ale Istnienie już nie. Samo jest całością i stanowi pełnię. Je-
śli twoje potrzeby są zaspokojone to wspaniale, ale twojemu najgłębszemu, wewnętrznemu wymiaro-
wi nie czyni to żadnej różnicy.
Zdarza się więc, że oświecona osoba może pragnąć kontaktu z przeciwstawnym biegunem energii
– mężczyzną lub kobietą – i jeśli to się nie udaje, może czuć pewien niedosyt czy brak, odczuwając
zarazem całkowitą wewnętrzną pełnię i pokój.
Kiedy nie potrafisz czuć się swobodnie kiedy jesteś sam, prawdopodobnie zaczniesz poszukiwać
jakiejś relacji, aby zaspokoić ten brak. Możesz być jednak pewien, że to, co chciałeś ukryć, wyjdzie
na jaw w twoim związku, a ty obciążysz za to odpowiedzialnością partnera.
WSZYSTKO, CZEGO POTRZEBUJESZ TO PRZYJĄĆ TEN MOMENT W PEŁNI. Poczu-
jesz się wtedy swobodnie w teraźniejszości i wobec samego siebie.
Ale na dobrą sprawę czy potrzeba ci jakiejkolwiek relacji ze sobą samym? Dlaczego zwyczajnie
nie możesz być sobą? Kiedy tworzysz związek ze sobą, to tak jakbyś rozczepiał się na dwoje – siebie
i swoje ja, podmiot i przedmiot. Stworzona w ten sposób przez umysł dualność jest główną przyczy-
ną wszystkich niepotrzebnych kompleksów, problemów i konfliktów.
W stanie oświecenia jesteś sobą – ty i twoje ja stano wicie jednię. Nie osądzasz już siebie, nie
użalasz się nad sobą. Nie musisz się kochać czy nienawidzić. Nie musisz być z siebie dumny. Oddzie-
lenie wytworzone przez nieświadome ja goi się i znika. Przestaje istnieć odrębna jaźń, która wymaga
ochrony czy pożywienia.
Kiedy jesteś oświecony, relacja z samym sobą przestaje być potrzebna. Gdy z niej rezygnujesz,
wszystkie inne związki stają się związkami miłosnymi.
Część TRZECIA
–
AKCEPTACJA I PODDANIE
Kiedy poddajesz się temu co jest i stajesz się w pełni obecny, przeszłość traci jakąkolwiek moc.
Wymiar Istnienia, który był przesłonięty przez umysł, otwiera się.
Nagłe wspaniała, nieporuszona cisza budzi się w tobie, jako bezkresne poczucie pokoju.
A z tym pokojem – pojawia się radość.
Az tą radością, budzi się miłość.
A w samym centrum – świętość.
To, co nieogarnione. To, czego nie można nazwać.
Rozdział 8
–
AKCEPTACJA TERAŹNIEJSZOŚCI
NIETRWAŁOŚĆ I CYKLE ŻYCIOWE
Istnieją dwa rodzaje życiowych cykli – cykle korzystne, w których wszystko rozkwita i samo do
ciebie przychodzi oraz cykle porażek, kiedy coś się kończy i rozpada. Musisz wtedy pozwolić odejść
temu, co stare, by zrobić miejsce nowemu albo stworzyć przestrzeń, która umożliwi przemianę.
Jeśli opierasz się tej drugiej fazie i nie chcesz na nią pozwolić, tamujesz naturalny przepływ ży-
cia i tworzysz własne cierpienie. Rozpad jest niezbędny, aby mogło zaistnieć coś nowego. Jeden cykl
nie może istnieć bez drugiego.
Ruch ku dołowi jest absolutnym warunkiem duchowego wzrostu. Być może właśnie na ścieżkę
przebudzenia pchnęło cię doświadczenie głębokiego bólu lub straty. Być może twój sukces stał się
pusty i bez znaczenia, okazując się porażką.
W istocie, ziarno porażki tkwi w każdym sukcesie, a w każdej porażce skrywa się sukces. W tym
świecie, gdzie wszystko funkcjonuje na poziomie formy, każdy w końcu ponosi porażkę, a wszystko
prędzej czy później obróci się w niwecz. Żadna forma nie jest trwała.
Oczywiście wciąż możesz zachowywać aktywność, ciesząc się tworzeniem nowych form i sytu-
acji, ale pamiętaj, aby się z nimi nie utożsamiać. Nie potrzebujesz niczego, co da ci poczucie tożsa-
mości. Nic, co przychodzi z zewnątrz, nie jest twoim życiem, a tylko sytuacją życiową.
Każdy cykl w życiu może trwać od kilku godzin do kilku lat. Bywają cykle wielkie oraz zawarte
w nich małe. Wiele chorób powstaje wówczas, gdy walczysz z cyklem obniżonej energii, który jest
niezbędny dla całościowej regeneracji. Przymus działania oraz skłonność do czerpania poczucia wła-
snej wartości i tożsamości z czynników zewnętrznych, takich jak osiągnięcia, w końcu okazuje się
nieuniknioną iluzją, tak długo jak utożsamiasz się z umysłem.
Trudna lub prawie niemożliwa staje się wtedy akceptacja okresów obniżonej energii i pozwole-
nie na ich istnienie. W takiej sytuacji mądrość organizmu może sama podjąć działanie, wywołując
chorobę. Zmusi cię do wyhamowania, a wówczas może nastąpić potrzebna regeneracja.
Tak długo jak umysł ocenia daną sytuację, bądź rzecz jako dobrą – obojętnie czy będzie to relacja
z innym człowiekiem, przedmiot posiadania, rola społeczna czy kondycja ciała – przywiązuje się do
niej i utożsamia. Uczyni cię szczęśliwym i zadowolonym, jednak sprawi, że stanie się to częścią tego,
kim jesteś lub tego, kim myślisz, że jesteś.
A przecież w tym wymiarze, gdzie wszystko jest zżerane przez mole i rdzę, nic nie jest trwałe.
Wszystko kończy się lub zmienia. Wszystko może ulec całkowitemu odwróceniu – to, co jeszcze
wczoraj czy rok temu układało się dobrze, może całkiem się zepsuć. To, co jeszcze niedawno czyniło
cię zadowolonym, teraz cię unieszczęśliwia. Dzisiejszy sukces może zamienić się w jutrzejszą poraż-
kę lub konsumpcyjny styl życia. Po szczęśliwym weselu i miodowym miesiącu przyjdzie rozstanie lub
pełne konfliktów życie we dwoje.
Bywa, że coś zupełnie odchodzi z naszego życia i również to nas unieszczęśliwia. Gdy stan lub
sytuacja, do których umysł się przywiązał zmienia się lub znika, on nie może tego zaakceptować. Kur-
czowo czepia się tego, co odchodzi, opierając się zmianie. Dla niego to prawie tak, jakby utracić
rękę lub nogę.
W istocie szczęście i nieszczęście są dwiema stronami tej samej monety. Oddziela je od siebie
tylko iluzja czasu.
ZANIECHANIE OPORU WOBEC ŻYCIA to trwanie w stanie łaski, prostoty i światłości.
Nie ma wtedy znaczenia czy sprawy mają się dobrze czy źle.
Wygląda to jak paradoks, ale gdy porzucasz zależność od sfery form, twoja ogólna sytuacja ży-
ciowa, przejawiająca się w formach zewnętrznych, zazwyczaj ulega znacznej poprawie. Rzeczy, oso-
by czy sytuacje, o których myślałeś, że są ci potrzebne do szczęścia, pojawiają się w twoim życiu bez
żadnej walki lub wysiłku. Możesz się nimi cieszyć i je doceniać.
Wszystkie prędzej czy później przeminą, podobnie jak życiowe cykle, ale gdy znika uzależnienie,
znika też lęk przed utratą. Życie płynie swobodnie i łatwo.
Szczęście czerpane z zewnętrznego źródła nigdy nie jest głębokie. Jest zaledwie bladym odbi-
ciem radości Istnienia, tętniącego życiem pokoju, który odnajdziesz w sobie, gdy poniechasz oporu.
Istnienie pozwala ci wykroczyć poza biegunowość stworzoną przez umysł i uwolnić się z zależności
od świata form. Choćby wszystko wokół ciebie miało się zapaść, nadal w swoim rdzeniu będziesz
odczuwał głęboki pokój. Może nie będziesz szczęśliwy, ale na pewno spokojny.
*****
ROZPOZNANIE I PORZUCENIE NEGATYWNOŚCI
Cały wewnętrzny opór to pewien rodzaj negatywizmu. Można powiedzieć, że wszelki negaty-
wizm jest oporem. W tym kontekście są to niemal synonimy.
Istnieje bardzo wiele postaw negatywnych – od irytacji lub zniecierpliwienia po gwałtowną
złość, od przygnębienia i ponurej urazy po samobójczą rozpacz. Nieraz zdarza się, że to opór wyzwa-
la emocjonalne ciało bolesne. Wtedy nawet mała drobnostka może wywołać silną negatywną reakcję
w postaci gniewu, depresji czy głębokiego żalu.
Ego wierzy, że poprzez negatywizm może wpływać na rzeczywistość i uzyskać to, czego pragnie.
Wierzy, że dzięki niemu może przyciągnąć pożądaną sytuację lub pozbyć się tej, która mu nie odpo-
wiada.
Gdybyś ty – twój umysł – nie wierzył, że nieszczęśliwość ma znaczenie, po co miałbyś ją two-
rzyć? Prawda jest taka, że negatywizm nie przynosi pożądanych skutków. Zamiast przyciągnąć to,
czego chcemy, wręcz to powstrzymuje. Zamiast odsunąć, co nam nie odpowiada, utrwala to. Jego je-
dyna pożyteczna funkcja to wzmacnianie ego, dlatego ono tak bardzo go kocha.
Jeśli utożsamiłeś się z czymś negatywnym, nie chcesz się z tym rozstać i na głębokim, nieświado-
mym poziomie, wcale nie pragniesz pozytywnej zmiany. To zagroziłoby twojej tożsamości jako kogoś
gniewnego, pokrzywdzonego czy mającego depresję. Będziesz ignorował, negował lub sabotował
wszystko, co pozytywne. To częste zjawisko, a zarazem zupełny obłęd.
SPÓJRZ NA DOWOLNĄ ROŚLINĘ CZY ZWIERZĘ I POZWÓL, ABY NAUCZYŁY CIĘ
zgody na to, co jest, poddania teraźniejszości.
Niech nauczą cię Istnienia.
Niech nauczą cię autentyczności – czyli tego jak być jednią, jak być sobą i jak być rzeczywi-
stym.
Niech nauczą cię jak żyć i jak umierać.
Niech nauczą cię nie robić problemu, ani z życia, ani z umierania.
Powracające na nowo negatywne emocje niosą często ze sobą jakąś wiadomość, podobnie jak
czyni to choroba.
Ale wszelkie zmiany, jakie dokonasz, zarówno w pracy, związkach czy w otoczeniu, będą czysto
kosmetyczne, dopóki nie wywoła ich przemiana świadomości. To może dokonać się tylko w jeden
sposób – poprzez większą obecność. Kiedy osiągniesz pewien jej poziom, nie będziesz potrzebował
niczego negatywnego, aby zrozumieć czego wymaga życiowa sytuacja.
Dopóki odzywa się w tobie negatywizm w jakiejkolwiek postaci, wykorzystaj go. Niech przypo-
mina ci, że powinieneś być bardziej obecny.
KIEDYKOLWIEK CZUJESZ, ŻE JAKAŚ NEGATYWNOŚĆ BUDZI SIĘ W TOBIE – pod
wpływem zewnętrznego bodźca, własnej myśli czy bez żadnej widocznej przyczyny – potraktuj
to jak pożyteczne przypomnienie.: Uwaga. Tu i Teraz. Obudź się. Wyjdź z umysłu. Bądź obecny.
Nawet najmniejsza irytacja ma znaczenie i wymaga rozpoznania i przejrzenia ją na wskroś.
W przeciwnym razie będą akumulowały się w tobie pokłady niezaobserwowanych reakcji.
Możesz się ich pozbyć, gdy uświadomisz sobie, że nie chcesz już nosić w sobie negatywnego
pola energii i że nie służy to żadnemu celowi. Ale wtedy zrób to gruntownie. Jeśli nie możesz tego
uczynić, pogódź się z ich istnieniem i obejmuj uwagą pojawiające się emocje.
ALTERNATYWĄ DLA PORZUCENIA NEGATYWNEJ REAKCJI, może być wyobrażenie,
że stajesz się przeźroczysty dla zewnętrznej przyczyny, która ją wywołała.
Radzę żebyś najpierw przećwiczył tę umiejętność w drobnych, trywialnych sprawach. Powiedz-
my, że siedzisz spokojnie w domu. Nagle po drugiej stronie ulicy zaczyna wyć samochodowy alarm.
Budzi się irytacja. Czy jest ci potrzebna? Absolutnie nie. Dlaczego więc ją wywołałeś? To nie ty.
Zrobił to umysł. Stało się to w pełni automatycznie, bez udziału świadomości.
Dlaczego umysł wytworzył tę negatywność? Ponieważ trwa w nieświadomym przekonaniu, że
jego opór, który ty odczuwasz jako irytację lub inną formę cierpienia, w jakiś sposób oddali niepożą-
daną sytuację. To oczywiście złudzenie. Opór, który tworzy umysł – w tym wypadku jako irytacja –
jest o wiele bardziej szkodliwy, niż pierwotna przyczyna, którą chciał usunąć.
Jak widzisz wszystko może stać się przedmiotem duchowej praktyki.
POCZUJ, ŻE STAJESZ SIĘ PRZEŹROCZYSTY. Poczuj jakbyś tracił trwałe, materialne
ciało. Teraz pozwól, aby hałas lub inny bodziec, który wywołuje negatywną reakcję, zwyczajnie
przepłynął przez ciebie. Wtedy nie uderzy już w solidną zaporę w tobie.
Jak wspomniałem, poćwicz najpierw z drobnymi rzeczami. Niech to będzie samochodowy alarm,
szczekanie psa, dziecięce krzyki czy korek uliczny. Zamiast tworzyć ścianę oporu, w którą wciąż ude-
rza coś, co nie powinno mieć miejsca, niech przepłynie to przez ciebie.
Ktoś mówi coś obraźliwego albo sprawia ci ból? Zamiast uciekać w nieświadomą i negatywną
reakcję, taką jak atak, obrona czy wycofanie, pozwalasz, aby usłyszane słowa swobodnie przez cie-
bie przepłynęły. Nie stawiaj oporu. To tak, jakby nie istniał w tobie nikt, kogo można zranić. Oto
prawdziwe wybaczenie. W ten sposób stajesz się odporny.
Oczywiście, jeśli chcesz, możesz powiedzieć rozmówcy, że jego zachowanie jest nie do przyję-
cia. Ale on sam nie kontroluje już twojego wewnętrznego stanu. Zależysz w pełni od siebie, a nie od
kogoś innego. Umysł też nie ma nad tobą władzy. Niezależnie od tego czy będzie to alarm samocho-
dowy, niegrzeczne zachowanie, powódź, trzęsienie ziemi czy utrata majątku, mechanizm obronny jest
taki sam.
Wciąż poszukujesz na zewnątrz i nie możesz tego poniechać. Masz nadzieję, że kolejny warsztat
lub nowa technika przyniosą ci odpowiedź. Chcę ci jednak powiedzieć:
NIE SZUKAJ POKOJU. Nie szukaj żadnego innego stanu, niż ten, w którym akurat jesteś.
W przeciwnym razie wywołasz wewnętrzny konflikt i nieświadomy opór.
Wybacz sobie, że nie jesteś spokojny. Kiedy całkowicie pogodzisz się ze swoim niepokojem,
przeistoczy się on w spokój. Cokolwiek zaakceptujesz w pełni, doprowadzi cię do pokoju. Na
tym polega cud poddania.
Kiedy zgadzasz się na to co jest, żaden moment nie jest lepszy od drugiego. Każdy jest naj-
lepszy. Oto oświecenie.
*****
NATURA WSPÓŁCZUCIA
WYKRACZAJĄC PONAD SPRZECZNOŚCI, KREOWANE PRZEZ UMYSŁ stajesz się jak
głębokie jezioro. Twoja sytuacja życiowa jest jego powierzchnią. Czasem jest spokojna, innym
razem wzburzona – zależnie od cykli i pór roku. Jednak głęboka toń jeziora zawsze pozostaje
nieporuszona. Pamiętaj, że jesteś całym jeziorem, nie tylko powierzchnią. Jesteś w kontakcie
ze swoją głębią, która trwa w absolutnym bezruchu.
Nie opierasz się już zmianom, przez kurczowe trzymanie się jakiejś sytuacji. Twój wewnętrzny
spokój nie zależy od tego. Trwasz w Istnieniu – niezmiennym, nieznającym śmierci, pozbawionym
czasu – a twoje spełnienie nie podlega już zewnętrznemu światu, nieustannie zmieniających się form.
Możesz cieszyć się nimi, bawić, tworzyć nowe, doceniając ich piękno. Ale przywiązanie do żadnej
nie jest ci już potrzebne.
Tak długo jak nie jesteś świadomy Istnienia, rozmijasz się z tym, co rzeczywiste w innych lu-
dziach. Dzieje się tak, dlatego, że nie rozpoznałeś go jeszcze w sobie. Formy, w jakich manifestują
się ludzie – zarówno ich ciała, jak umysły – mogą podobać się umysłowi lub nie.
Jednak autentyczna relacja staje się możliwa tylko wtedy, gdy jesteś świadomy Istnienia.
Mając z nim kontakt, dostrzegasz, że ciało i umysł innego człowieka jest jakby zasłoną, za którą
wyczujesz jego prawdziwą tożsamość, tak jak odczuwasz własną. Kiedy więc staniesz w obliczu
czyjegoś cierpienia lub nieświadomego zachowania, pozostaniesz obecny, w kontakcie z Istnieniem.
Będziesz w stanie przeniknąć zasłonę formy i przez pryzmat własnego jestestwa, poczujesz promien-
ne i czyste Istnienie drugiej osoby.
Na poziomie Istnienia, całe cierpienie jawi się jako iluzja. Jego przyczyną jest utożsamienie się
z formą. Jeśli ktoś jest gotowy może doświadczyć cudownego uzdrowienia poprzez samo przebudze-
nie świadomości Istnienia.
Współczucie to świadomość głębokiej więzi pomiędzy tobą i całym stworzeniem. Kiedy następ-
nym razem powiesz – Nie mam nic wspólnego z tym człowiekiem – pamiętaj jak wiele was łączy. Za
parę lat (za dwa, a może za siedemnaście) obaj będziecie rozkładającymi się nieboszczykami, potem
kupką prochu, a w końcu niczym. To otrzeźwiające i skłaniające do pokory spostrzeżenie, które nie
zostawia wiele miejsca na dumę.
Czy jest w tym coś negatywnego? Nie, to zwykły fakt. Dlaczego nie bierzesz go pod uwagę?
Z tego punktu widzenia, panuje absolutna równość, pomiędzy tobą i całym stworzeniem.
JEDNĄ Z NAJBARDZIEJ POTĘŻNYCH DUCHOWYCH PRAKTYK jest medytacja nad
śmiertelnością wszelkich form fizycznych, włączając w to twoją własną. Praktyka ta zaleca,
abyś umarł, zanim jeszcze umrzesz.
Zanurz się w tym głęboko. Twoja fizyczna forma znika i już jej nie ma. Potem za moment
umierają też wszelkie umysłowe formy i myśli. Ty jednak – jako boska obecność – wciąż ist-
niejesz. Jesteś promienny i w pełni przebudzony.
Nic, co rzeczywiste nigdy nie umiera – tylko nazwy, formy, iluzje.
Na tym głębokim poziomie współczucie staje się niezwykle lecznicze. W tym stanie twój
uzdrawiający wpływ opiera się nie tyle na działaniu, ile na tym, że po prostu jesteś. Każdy,
z kim masz kontakt zostaje dotknięty przez twoją obecność i pokój, którym emanujesz. Dzieje
się to niezależnie od tego czy ta druga strona jest tego świadoma czy nie.
Kiedy jesteś w pełni obecny, a ludzie wokół ciebie postępują nieświadomie, nie czujesz potrzeby
reagowania, a przez to nie nadajesz temu cech rzeczywistości. Twój pokój jest tak głęboki i niezmie-
rzony, że wszystko, co nim nie jest rozpuszcza się, jakby nigdy nie istniało. To przerywa karmiczny
cykl akcji i reakcji.
Zwierzęta, drzewa, kwiaty czują twój pokój i rezonują z nim. Poprzez sam fakt, że jesteś – na-
uczasz, manifestując Boży pokój.
Stajesz się światłością świata, emanacją czystej świadomości i eliminujesz cierpienie na pozio-
mie przyczyny. Usuwasz nieświadomość ze świata.
*****
MĄDROŚĆ PODDANIA
Jakość twojej świadomości w tej chwili wpływa na przyszłość, jakiej doświadczysz, stąd pod-
danie jest najważniejszą rzeczą, którą możesz uczynić, aby wywołać korzystne zmiany. Żadne, praw-
dziwie pozytywne działanie nie może powstać, gdy nie ma poddania.
Dla niektórych ludzi słowo poddanie ma negatywny wydźwięk. Często kojarzy się z porażką, wy-
cofaniem, kapitulacją w obliczu życiowych trudności czy letargiem. Ale prawdziwe poddanie to coś
zupełnie innego. Wcale nie oznacza biernego godzenia się z sytuacją, w której się znajdujemy czy
brakiem działania. Nie przekreśla również inicjowania pozytywnych zmian czy planowania.
W PODDANIU ZAWARTA JEST PROSTA i niezwykle głęboka mądrość, która zaleca raczej
uległość niż opór wobec nurtu życia. A jedynym punktem, w którym możesz go poczuć jest TE-
RAZ. Poddać się, oznacza bezwarunkowo, bez żadnych zastrzeżeń pogodzić się z chwilą obec-
ną.
Całkowicie porzucić wewnętrzny opór, wobec tego, co się wydarza.
Wewnętrzny opór to niezgoda na to, co jest, która manifestuje się w postaci myślowych osądów
i emocjonalnej negatywności. Przejawia się szczególnie wtedy, gdy coś się nie układa. Szczelinę po-
między oczekiwaniami i wymaganiami umysłu, a tym co jest, wypełnia ból. Tworzy się rozziew cier-
pienia.
Jeśli żyjesz wystarczająco długo, zapewne zdążyłeś się przekonać, że dość często coś się nie
układa. I właśnie dlatego potrzebne jest poddanie. To ono pomaga wyplenić z życia ból i smutek. Ak-
ceptacja tego, co jest, natychmiast wyzwala cię z identyfikacji z umysłem i pozwala odnowić więź
z Istnieniem. Opór i umysł są, bowiem jednym.
Poddanie jest zjawiskiem czysto wewnętrznym. Nie oznacza ono, że na zewnątrz nie możesz pod-
jąć działania, aby zmienić sytuację.
Tak naprawdę, nie chodzi nawet o to, aby akceptować całą sytuację zewnętrzną. Wystarczy, jeśli
poddasz się małemu jej wycinkowi – temu, który jest TERAZ. Na przykład gdybyś ugrzązł w błocie,
nie powiedziałbyś sobie – No dobra, ugrzęzłem. Zostaję tu. Rezygnacja to nie to samo, co poddanie.
WCALE NIE MUSISZ GODZIĆ SIĘ NA NIEPOŻĄDANE CZY NIEMIŁE SYTUACJE ŻY-
CIOWE. Nie musisz się oszukiwać, wmawiając sobie, że nie dzieje się nic złego. Najpierw roz-
poznajesz, że chcesz wydostać się z jakiejś sytuacji, a następnie skupiasz się wyłącznie na
obecnej chwili, nie opatrując jej w myślach żadną etykietką.
Oznacza to, że nie osądzasz TERAZ. Porzucasz opór i emocjonalną negatywność. Godzisz
się z istnością tego momentu.
Dopiero wtedy podejmujesz działanie i robisz, co możesz, aby wyjść z sytuacji.
Takie działanie nazywam pozytywnym. Jest dużo bardziej efektywne, niż to, które wyrasta z gnie-
wu, rozpaczy czy frustracji. Dopóki nie osiągniesz zamierzonego rezultatu, nadal poddajesz się teraź-
niejszości, nie nadając jej żadnych etykietek.
Wytłumaczę to obrazowo na przykładzie. Powiedzmy, że idziesz w nocy ścieżką i otacza cię gęsta
mgła. Masz jednak mocną latarkę, która przebija się przez mgłę, tworząc wąski, jasny snop światła
przed tobą. Mgła symbolizuje twoją sytuację życiową, która ma swoją przeszłość i przyszłość. Latar-
ka to twoja świadoma obecność, jasne światło to TERAZ.
Brak poddania utwardza twoją psychologiczną strukturę, skorupę ego i przez to tworzy silne po-
czucie oddzielenia. Świat wokół ciebie, a w szczególności inni ludzie są postrzegani jako źródło za-
grożenia. Pojawia się wtedy nieświadomy przymus niszczenia innych za pomocą osądów. Budzi się
potrzeba dominacji i rywalizacji. Nawet natura staje się twoim wrogiem, a lęk rządzi tym jak po-
strzegasz i interpretujesz wszystko dokoła. Choroba psychiczna zwana paranoją to tylko trochę wyol-
brzymiona postać tego normalnego, lecz w istocie zaburzonego stanu świadomości.
Opór utwardza i usztywnia nie tylko twoją formę psychiczną, ale również fizyczną, czyli ciało.
W różnych jego częściach tworzy się napięcie. Ciało wręcz się kurczy. Swobodny przepływ energii,
który jest podstawą zdrowego funkcjonowania ulega mocnemu ograniczeniu.
Aby go przywrócić mogą być praktykowane różne metody pracy z ciałem czy fizjoterapii, jednak,
jeśli, na co dzień nie będzie praktykowane poddanie efekt będzie krótkotrwały. Wszelkie zabiegi
przyniosą tylko chwilową ulgę i usuną objawy, ponieważ podstawowa przyczyna – nawykowy opór –
nie została usunięta.
Istnieje w nas coś, co pozostaje nietknięte, pomimo ciągle zmieniających się okoliczności życio-
wych. Mamy do tego dostęp jedynie przez poddanie. Tym czymś jest nasze Życie, samo Istnienie, któ-
re trwa wiecznie w bezczasowym królestwie obecności.
JEŚLI UWAŻASZ, ŻE SYTUACJA ŻYCIOWA NIE SPEŁNIA TWOICH OCZEKIWAŃ lub
jest wręcz nie do zniesienia, możesz przełamać nieświadomy nawyk stawiania oporu, który ją
utrwala, tylko wtedy, gdy się poddasz.
Poddanie doskonale współgra z podejmowaniem działań, inicjowaniem zmian czy osiąganiem
celów. W stanie poddania zupełnie inna energia i jakość towarzyszy twoim czynnościom. Jednoczy
cię ze źródłem Istnienia i jeśli twoje działanie jest nim napełnione staje się radosnym przeżywaniem
energii życia, zabierając cię coraz głębiej w TERAZ.
Dzięki porzuceniu oporu jakość twojej świadomości, a co za tym idzie wartość wszystkich po-
dejmowanych działań bardzo wzrasta. Rezultaty pracy dbają same o siebie i odzwierciedlają twój
nowy stan. Można to określić jako poddane działanie.
W STANIE PODDANIA widzisz jasno, co należy zrobić i podejmujesz się tylko jednej czyn-
ności naraz, koncentrując się na niej w danej chwili.
Bierz przykład z natury – spójrz jak wszystko dzieje się samo i jak cud życia odsłania się na-
turalnie i bez wysiłku.
To dlatego Jezus powiedział: Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują, ani przędą.
JEŚLI TWOJA OGÓLNA SYTUACJA NIE PRZYNOSI CI SATYSFAKCJI albo jest nieprzy-
jemna, wydziel z niej obecną chwilę i poddaj się temu, co jest. Stanie się wtedy tak, jakbyś sno-
pem światła latarki przeciął mgłę. Twój stan świadomości przestanie być kontrolowany przez
zewnętrzne warunki. Nie będziesz dłużej motywowany potrzebą reagowania i oporem.
Spójrz wtedy na sytuację i zapytaj siebie – Czy mogę zrobić cokolwiek, aby ją zmienić, po-
prawić lub się wycofać? Jeśli tak, podejmij odpowiednie działanie.
Zamiast obejmować uwagą setkę różnych spraw, które zrobisz lub będziesz musiał załatwić, skup
się wyłącznie na tej jednej, którą możesz zająć się właśnie TERAZ. To nie oznacza, że masz porzucić
planowanie. Może się okazać, że akurat w tej chwili to jedyne, co możesz zrobić. Jednak upewnij się,
że nie wyświetlasz w głowie filmów i nie wybiegasz w przyszłość, bo wtedy tracisz z oczu teraźniej-
szość. To, co zrobisz może nie dać natychmiastowych efektów. Dopóki to nie nastąpi, nie opieraj się
temu, co jest.
JEŚLI NIE MOŻESZ PODJĄĆ ŻADNEGO DZIAŁANIA, ani wycofać się z sytuacji, wyko-
rzystaj ją do jeszcze głębszego poddania, głębszego zanurzenia w TERAZ, w Istnienie.
Gdy wkraczasz w bezczasowy wymiar obecności, zmiana często pojawia się sama. Nie będzie
dużej potrzeby działania z twojej strony. Życie będzie cię wspierać i pomagać. Jeśli twoją aktywność
hamowały dotychczas takie czynniki jak – lęk, poczucie winy czy wycofanie, znikną one w świetle
świadomej obecności.
Jednak nie pomyl poddania z postawą typu – Nie zawracajcie mi głowy, czy Nic mnie to już nie
obchodzi. Jeśli przyjrzysz się bliżej, odkryjesz, że są skażone negatywnością w postaci ukrytego żalu.
Nie jest to więc wcale poddanie, lecz zawoalowana forma oporu.
Kiedy się poddajesz, skieruj uwagę do wewnątrz i sprawdź czy nie pozostał w tobie jakiś ślad
oporu. Bądź bardzo uważny, kiedy to robisz. W przeciwnym wypadku jakaś pozostałość sprzeciwu
może nadal ukrywać się w ciemnym zakamarku, w postaci myśli albo emocji, której nie pozwoliłeś
dojść do głosu.
*****
OD ENERGII UMYSŁOWEJ DO DUCHOWEJ
NA POCZĄTEK ROZPOZNAJ, ŻE W OGÓLE STAWIASZ OPÓR. Bądź przy tym, kiedy się
pojawia. Obserwuj jak stwarza go twój umysł opatrując etykietką sytuację, ciebie lub innych
ludzi. Przyjrzyj się procesom myślowym, które mu towarzyszą. Poczuj energię emocji.
Będąc świadkiem oporu, przekonasz się, że niczemu nie służy. Skupiając całą uwagę na TE-
RAZ, nawykowy opór staje się świadomy i to oznacza jego koniec.
Jednocześnie nie możesz być świadomy i nieszczęśliwy, świadomy i pełen negatywności. Nega-
tywność, nieszczęśliwość czy cierpienie w jakiejkolwiek formie, oznacza, że istnieje opór. On zaś
jest zawsze nieświadomy.
Czy sam wybrałbyś ból? A jeśli nie, to jak miałby powstać? Jaki byłby w tym cel? Kto podtrzy-
muje go przy życiu?
Nawet, jeśli zdajesz sobie sprawę ze swoich negatywnych odczuć, prawda jest taka, że wciąż
identyfikujesz się z nimi i podtrzymujesz przy życiu przez kompulsywne myślenie. Wszystko to dzieje
się nieświadomie. Gdybyś był świadomy, to znaczy całkowicie obecny w TERAZ, cała negatywność
zniknęłaby niemal natychmiast. Nie mogłaby przetrwać w twojej obecności. Utrzymuje ją przy życiu
wyłącznie twoja nieobecność.
Nawet ciało bolesne nie może długo przetrwać, kiedy jesteś obecny. Sam podtrzymujesz swą nie-
szczęśliwość, dając jej czas. A ona nim właśnie się żywi. Gdy usuniesz czas przez świadomość
obecnej chwili, on obumiera. Ale czy naprawdę tego chcesz? Czy naprawdę masz już dość? Kim był-
byś bez niego?
Dopóki nie praktykujesz poddania o duchowym wymiarze możesz co najwyżej czytać, rozma-
wiać, pisać książki, rozmyślać czy ekscytować się. Możesz wierzyć lub zaprzeczać jego istnieniu.
Nie robi to żadnej różnicy.
DOPIERO, GDY SIĘ PODDASZ, duchowy wymiar staje się żyjącą rzeczywistością w twoim
życiu.
Gdy to zrobisz energia, którą emanujesz i która prowadzi cię przez życie, zaczyna wibrować
znacznie wyższą częstotliwością, niż energia umysłu, która nadal rządzi światem.
Poprzez poddanie, do świata zstępuje energia duchowa. Nie tworzy ona cierpienia dla cie-
bie, ani dla innych ludzi czy jakiejkolwiek formy życia na tej planecie.
*****
PODDANIE W RELACJACH MIĘDZYLUDZKICH
Prawdą jest, że tylko nieświadoma osoba, będzie próbowała wykorzystać czy manipulować inny-
mi, ale prawdą jest również, że tylko nieświadoma osoba może być wykorzystywana czy poddawana
manipulacji. Jeśli stawiasz opór cudzym nieświadomym zachowaniom albo z nimi walczysz, sam sta-
jesz się nieświadomy.
Niemniej jednak poddanie nie oznacza, że pozwalasz, aby wykorzystywali cię ludzie pozbawieni
świadomości. Nie w tym rzecz. To absolutnie możliwe, aby udzielić stanowczej i wyraźnej odmowy
lub wycofać się z sytuacji i zarazem być pozbawionym wewnętrznego oporu.
KIEDY MÓWISZ NIE osobie bądź sytuacji, niech nie będzie to skutek twojej emocjonalnej
reakcji, ale niech wypływa z wnętrza jako jasna świadomość tego, co dla ciebie słuszne lub
niesłuszne w danej chwili.
Niech to nie będzie zwykłe nie. Niech będzie to odmowa wysokiej jakości, wolna od wszel-
kiej negatywności i nie tworząca nowego cierpienia.
Jeśli nie potrafisz się poddać, natychmiast podejmij działanie – powiedz coś lub zrób, aby
zmienić sytuację albo wycofaj się z niej. Weź odpowiedzialność za własne życie.
Nie zanieczyszczaj negatywnością twojego pięknego, promiennego Istnienia, ani tej planety. Nie
twórz we własnym wnętrzu miejsca dla jakiejkolwiek formy cierpienia.
JEŚLI NIE MOŻESZ PODJĄĆ ŻADNEGO DZIAŁANIA, bo na przykład jesteś w więzieniu,
masz do wyboru dwie rzeczy – opór lub poddanie. Niewolę lub wewnętrzną wolność od warun-
ków zewnętrznych. Cierpienie lub wewnętrzny pokój.
Twoje relacje ulegną głębokiej przemianie poprzez poddanie. Jeśli nie potrafisz zgodzić się na
to, co jest, nie będziesz mógł również zaakceptować innych ludzi takimi, jacy są. Będziesz ich osą-
dzał, krytykował, odrzucał, przyklejał etykietki lub próbował zmienić.
Co więcej, jeśli stale traktujesz obecną chwilę tylko jako środek do celu, podobnie będziesz trak-
tował każdą osobę, którą spotkasz lub z którą się zwiążesz. Związek – a więc i drugi człowiek – bę-
dzie mieć dla ciebie drugorzędną wartość albo nie będzie mieć jej wcale. Przede wszystkim zwró-
cisz uwagę na to, co dzięki danej relacji możesz uzyskać – korzyść materialną, poczucie władzy,
przyjemność fizyczną, bądź inną formę zadowolenia ego.
Pozwól, że opiszę, w jaki sposób poddanie działa w relacjach z innymi.
JEŚLI ANGAŻUJESZ SIĘ W KŁÓTNIĘ LUB KONFLIKTOWĄ SYTUACJĘ czy to z partne-
rem czy kimś bliskim, przyjrzyj się najpierw jak przyjmujesz postawę obronną, kiedy twoja po-
zycja jest zagrożona. Poczuj siłę agresji, kiedy sam atakujesz drugiego.
Obserwuj przywiązanie do własnych opinii i poglądów. Staraj się czuć myślowo-emocjonal-
ną energię, która stoi za potrzebą posiadania racji i udowadniania drugiej stronie, że jest
w błędzie. Jest to energia umysłu egotycznego. Staje się ona świadoma, gdy ją uznajesz i od-
czuwasz tak mocno jak to możliwe.
Dzięki temu pewnego dnia, w samym środku kłótni, nagle uświadomisz sobie, że masz wy-
bór i możesz porzucić swoje racje. Zwyczajnie zaobserwuj, co wtedy się stanie. Oto poddanie.
Nie chodzi o to, żebyś zaniechał własnej reakcji tylko werbalnie, mówiąc na przykład – No do-
bra, masz rację – z wyrazem twarzy, który mówi – Jestem ponad tą całą dziecinną nieświadomością.
To przesunie tylko opór na inny poziom, gdzie nadal panuje egotyczny umysł, domagający się własnej
wyższości. Mam raczej na myśli uwolnienie myślowej i emocjonalnej energii wewnątrz ciebie, która
walczyła o władzę.
Ego jest przebiegłe, więc musisz być bardzo uważny, obecny i całkowicie szczery wobec siebie,
aby rozpoznać czy rzeczywiście porzuciłeś swoją identyfikację z mentalnym stanowiskiem, a co za
tym idzie uwolniłeś się od umysłu.
JEŚLI NAGLE POCZUJESZ WIELKĄ LEKKOŚĆ, JASNOŚĆ I GŁĘBOKI SPOKÓJ, to nie-
wątpliwie znak, że naprawdę się poddałeś. Zaobserwuj wtedy, co dzieje się z mentalnym stano-
wiskiem innej osoby, gdy nie zasilasz go dłużej własnym oporem. Kiedy znika utożsamienie
z myślowym wzorcem, rozpoczyna się prawdziwe porozumienie.
Brak oporu niekoniecznie oznacza brak działania. Zakłada raczej, że każda czynność pozbawiona
jest elementu reakcji. Przypomnij sobie głęboką mądrość, która leży u podłoża wschodnich sztuk
walki – Nie stawiaj oporu sile przeciwnika. Ulegnij jej, aby zwyciężyć.
Niepodejmowanie działania, kiedy jesteś w stanie intensywnej obecności, stanowi bardzo potęż-
ny środek transformacji i uzdrowienia ludzi i sytuacji.
Jest to coś zupełnie innego, niż brak działania w zwykłym stanie świadomości, a raczej nieświa-
domości, która ma swoje źródło w lęku, bierności czy niezdecydowaniu. Prawdziwe nie działanie
zakłada brak wewnętrznego oporu i intensywną obecność.
Z drugiej strony, jeśli konieczne będzie działanie, nie będziesz już reagował z poziomu uwarun-
kowanego umysłu, ale odpowiesz na sytuację przez pryzmat własnej świadomej obecności. W tym
stanie twój umysł będzie wolny od wszelkich rozumowych koncepcji, nawet tego, że nie należy ucie-
kać się do przemocy. Kto zatem przewidzi, co w końcu zrobisz?
Ego wierzy, że twoja siła ma swoje źródło w oporze, podczas gdy tak naprawdę sprzeciw odcina
cię od Istnienia – jedynego źródła prawdziwej mocy. Opór to słabość i lęk, który przybiera maskę
siły. To, co ego uznaje za słabość, jest twoim Istnieniem, w całej jego czystości, niewinności i mocy.
To zaś, co traktuje jako siłę, w rzeczywistości jest słabością. Ego funkcjonuje w ciągłym stanie opo-
ru, odgrywając fałszywe role, po to, aby ukryć tę słabość, która w istocie jest twoją mocą.
Dopóki nie pojawi się autentyczne poddanie, nieświadome odgrywanie ról stanowi dużą część
ludzkich interakcji. W poddaniu nie potrzebujesz już obrony ego i jego fałszywych masek. Stajesz się
bardzo prosty i bardzo prawdziwy.
Ego mówi zwykle – To niebezpieczne. Zostaniesz skrzywdzony. Staniesz się podatny na zranienie.
Nie wie jednak, że tylko dzięki porzuceniu oporu i byciu bardzo delikatnym, możesz odkryć swoją
prawdziwą, esencjonalną odporność na zagrożenia.
Rozdział 9
–
PRZEMIANA CHORÓB I CIERPIENIA
OD CHOROBY DO OŚWIECENIA
Poddanie jest wewnętrzną akceptacją wszystkiego, co jest, bez żadnych wyjątków. Mówimy tu
o twoim życiu – tej oto chwili – a nie o warunkach czy okolicznościach, czyli tym, co określam mia-
nem sytuacji życiowej.
Choroba jest właśnie jej częścią i jako taka ma swoją przeszłość i przyszłość. Tworzą one nie-
przerwane kontinuum, dopóki zbawcza moc TERAZ nie zostanie obudzona przez twoją świadomą
obecność. Jak wiadomo, pod powierzchnią warunków i okoliczności, które składają się na sytuację
życiową, trwającą w czasie, jest coś głębszego i bardziej zasadniczego – twoje Życie, samo twoje
Istnienie w bezczasowym TERAZ.
Ponieważ w tym TERAZ nie istnieją problemy, nie ma tam również miejsca na chorobę. Wiara
w etykietkę, którą ktoś opatrzył twój stan, utrwala go i nadaje mu moc. Z chwilowego zakłócenia
równowagi czyni pozornie stałą rzeczywistość. To sprawia, że twój stan staje się rzeczywisty i lity,
a także trwa w czasie, którego wcześniej był pozbawiony.
DZIĘKI SKUPIENIU SIĘ NA OBECNEJ CHWILI i powstrzymaniu od mentalnych etykie-
tek, choroba zostaje zredukowana do jednego lub kilku następujących czynników – ból fizycz-
ny, osłabienie, niewydolność lub niemoc. I temu właśnie się poddajesz – TERAZ. Nie ulegasz
chorobie jako takiej, ale stanowi, który się manifestuje.
Pozwól niech cierpienie zmusi cię do bycia obecnym i wprowadzi w stan intensywnej, świa-
domej obecności. Wykorzystaj go do oświecenia.
Poddanie nie zmienia tego, co jest, a przynajmniej nie bezpośrednio. Poddanie przekształca cie-
bie. Kiedy ty się zmienisz, cały świat dokoła też ulega transformacji, ponieważ stanowi tylko odbicie
wewnętrznego stanu.
Choroba nie jest problemem. Problemem jesteś ty sam – tak długo, jak podlegasz kontroli ego-
tycznego umysłu.
KIEDY DOTKNIE CIĘ CHOROBA CZY INNA NIEMOC, nie czuj się winny i nie upatruj
w tym porażki. Nie miej pretensji do życia, że niesprawiedliwie się z tobą obchodzi. Nie obwi-
niaj też samego siebie. Wszystko to są formy stawiania oporu.
Jeśli ciężko zachorujesz, wykorzystaj to dla oświecenia. Cokolwiek złego spotyka cię w życiu
potraktuj to jako podobną szansę.
Pozbaw chorobę czasu. Odbierz go jej. Zaneguj przeszłość i przyszłość. Niech choroba zmu-
si cię do intensywnej świadomości obecnej chwili – i obserwuj, co się wydarzy.
Bądź alchemikiem. Przemieniaj pospolity metal w złoto, cierpienie w świadomość, katastrofę
w oświecenie.
A może jesteś ciężko chory i masz mi za złe, to, co przed chwilą powiedziałem? To wyraźny sy-
gnał, że choroba mocno wrosła w ciebie i chronisz teraz swoją tożsamość, tak jak utrzymujesz przy
życiu chorobę.
Stan, który określamy mianem choroby nie ma nic wspólnego z tym, kim naprawdę jesteś.
Kiedykolwiek przygniata cię nieszczęście albo sprawy mają się bardzo źle – choroba, niemoc,
utrata domu czy pieniędzy, pozycji społecznej, rozpada się związek, przychodzi śmierć lub cierpienie
twoich bliskich albo zapowiedź twojej własnej śmierci – wiedz, że to tylko jedna strona medalu, a ty
jesteś zaledwie o krok, od czegoś niezwykle ważnego – całkowitej przemiany nieszlachetnego meta-
lu, jakim jest ból i cierpienie w złoto. Ten niezbędny krok to twoje poddanie.
Wcale nie twierdzę, że będziesz szczęśliwy w takiej sytuacji. Nie będziesz. Ale lęk i ból zostaną
przemienione w głęboki pokój i pogodę ducha, pochodzące z bardzo głębokiego poziomu – z samego
Nieprzejawionego. Będzie to pokój Boży, który przekracza wszelkie zrozumienie. W porównaniu
z nim szczęście to stan bardzo płytki.
Wraz z tym promiennym spokojem pojawia się zrozumienie – nie na poziomie umysłu, ale w głębi
twojego Istnienia – że jesteś nieśmiertelny i niezniszczalny. To nie wierzenie. To całkowita pewność,
która nie potrzebuje zewnętrznych dowodów, ani potwierdzeń z drugiej ręki.
*****
PRZEMIANA CIERPIENIA W POKÓJ
W pewnych ekstremalnych sytuacjach, może się wydawać, że zgoda na teraźniejszość nie jest
możliwa. Ale zawsze dostajesz kolejną szansę.
PIERWSZĄ SZANSĄ JEST PODDANIE SIĘ RZECZYWISTOŚCI każdego przychodzącego
momentu. Wiedząc, że to, co jest nie może być inne – właśnie dlatego, że jest – przyjmujesz to,
co jest, lub godzisz się z brakiem tego, czego nie ma.
Potem robisz to, co masz zrobić, cokolwiek wymaga sytuacja.
Jeśli trwasz w stanie akceptacji, nie tworzysz negatywności, ani cierpienia w jakiejkolwiek
postaci. Żyjesz, nie stawiając oporu, obdarzony łaską i lekkością. Nie walczysz.
Ilekroć to się nie udaje, kiedy ucieka ci szansa, aby się poddać – albo dlatego, że nie jesteś na
tyle świadomy, aby powstrzymać nawykowe, nieświadome schematy oporu albo sytuacja, w której
się znajdujesz jest tak ekstremalna, że nie potrafisz się z nią pogodzić – ponownie stwarzasz ból.
Może się wydawać, że to czynniki zewnętrzne są jego przyczyną, ale w rzeczywistości tak nie
jest. Sprawcą jesteś ty sam, a raczej twój opór.
I TU POJAWIA SIĘ DRUGA SZANSA NA PODDANIE. Jeśli nie możesz zaakceptować tego,
co wydarza się na zewnątrz, pogódź się z tym, co dzieje się w tobie. Skoro nie możesz zaakcep-
tować stanu zewnętrznego, zaakceptuj wewnętrzny.
Nie wzbraniaj się przed bólem. Pozwól mu zaistnieć. Przeżyj w pełni smutek, lęk, rozpacz,
osamotnienie – czy jakąkolwiek formę cierpienia. Obserwuj wszystko bez mentalnych etykie-
tek. Przygarnij swój ból.
Potem zobacz jak cud poddania przemienia głębokie cierpienie w głęboki pokój. To twoje
ukrzyżowanie. Niech stanie się równocześnie twoim zmartwychwstaniem i wniebowstąpie-
niem.
Kiedy ból jest głęboki, całe to mówienie o poddaniu zapewne wyda ci się jałowe i pozbawione
znaczenia. Będziesz miał raczej ochotę, aby od niego uciec, niż się mu poddać. Nie będziesz chciał
czuć tego, co czujesz. Czy można wyobrazić sobie coś bardziej normalnego? Może i tak, ale w rze-
czywistości nie ma ucieczki przed bólem, nie ma wyjścia.
Owszem istnieje bardzo wiele pozornych rozwiązań – praca, alkohol, narkotyki, gniew, projek-
cja, tłumienie uczuć, ale żadna z tych rzeczy nie wyzwoli cię z bólu. Cierpienie nie straci na inten-
sywności, tylko dlatego, że uczynisz je nieświadomym. Kiedy wypierasz emocjonalny ból, wszystko
co robisz czy myślisz, a także twoje związki z ludźmi stają się nim przesiąknięte. Rozsiewasz ujemne
emocje w postaci energii, którą emanujesz na zewnątrz, a inni podskórnie to odbierają.
Jeśli są nieświadomi, mogą nawet poczuć potrzebę zaatakowania cię lub zranienia. Również ty
możesz zadać ból, w rezultacie nieświadomej projekcji własnego cierpienia. Przyciągasz i manife-
stujesz to, co odzwierciedla twój wewnętrzny stan.
PAMIĘTAJ, ŻE NAWET JEŚLI Z CZEGOŚ NIE UDAJE SIĘ WYJŚĆ, MOŻNA TO JESZ-
CZE PRZEJŚĆ. Więc nie odwracaj się od bólu. Staw mu czoła. Poczuj go w pełni. Nie myśl
o nim – tylko go poczuj. Jeśli jest taka potrzeba, wyraź go, ale nie twórz wokół umysłowej hi-
storii. Skup całą uwagę na uczuciu, a nie na osobie, wydarzeniu, osobie czy sytuacji, która do
niego doprowadziła.
Nie pozwól, aby umysł wykorzystał ból, aby uczynić z ciebie ofiarę. Jeśli zaczniesz użalać się
nad sobą i opowiadać innym o swoim cierpieniu, utkniesz w nim na dobre.
Ponieważ nie można uciec od bólu, jedyną szansą na zmianę, jest wniknięcie w niego. Bez
tego transformacja nie jest możliwa.
Zatem skup całą uwagę na tym, co czujesz i powstrzymaj się od mentalnych etykietek. Gdy
wchodzisz w to uczucie, bądź niezwykle czujny.
Na początku może się wydawać, że wkraczasz w jakieś ciemne i przerażające miejsce. Gdy
pojawi się chęć ucieczki, zaobserwuj ten odruch, ale nie podążaj za nim. Cały czas skupiaj
uwagę na bólu i odczuwaj cokolwiek się pojawia – smutek, lęk, przerażenie, samotność.
Pozostań uważny, pozostań obecny – obecny całą swoją istotą, każdą komórką ciała. W ten
sposób rozświetlasz własną ciemność. Wnosisz w mrok płomień świadomości.
Na tym etapie nie musisz się już martwić o poddanie. Ono już się dokonało. W jaki sposób?
W pełni skupiona uwaga jest równoznaczna z pełną akceptacją, a więc poddaniem. Przez obdarzenie
czegoś pełną uwagą, korzystasz z mocy samego TERAZ, które jest potęgą twojej własnej obecności.
Gdy jesteś obecny, nie utrzyma się ani jedno ukryte gniazdo oporu. Obecność sprawia, że czas
znika, a bez niego nie przetrwa żadne cierpienie czy negatywność.
AKCEPTACJA CIERPIENIA JEST PODRÓŻĄ W ŚMIERĆ. Kontakt z głębokim bólem, po-
zwolenie, aby zaistniał i skupienie na nim uwagi, to świadome wkroczenie w zjawisko śmierci.
Kiedy taką śmierć przejdziesz, zdasz sobie sprawę, że ona nie istnieje. Nie ma się czego bać. To
tylko ego umiera.
Wyobraź sobie, że promień słońca zapomniał, że jest jego nierozerwalną częścią i wmawia so-
bie, że musi walczyć o przetrwanie i trzymać się tożsamości innej niż słońce. Czy śmierć takiego złu-
dzenia nie byłaby niezwykle wyzwalająca?
CZY CHCESZ MIEĆ LEKKĄ ŚMIERĆ? Czy chciałbyś umrzeć bez bólu i agonii? Jeśli tak,
to z chwili na chwilę umieraj dla przeszłości i pozwól światłu swojej obecności rozświetlić
starą, zamkniętą w czasie tożsamość, o której myślałeś, że jest prawdziwym tobą.
*****
DROGA KRZYŻOWA – PRZEZ CIERPIENIE DO OŚWIECENIA
Droga krzyżowa to stary szlak wiodący ku oświeceniu. Do niedawna była to jedyna droga. Ale
nie odrzucaj i nie umniejszaj jej znaczenia. Ona nadal działa.
Droga krzyżowa to zupełne odwrócenie postrzegania. Oto najgorsza rzecz w życiu, twój krzyż,
okazuje się najlepszą, która mogła cię spotkać. To ona zmusiła cię do poddania i śmierci. To ona
zmusiła cię do stania się niczym, bycia podobnym jak Bóg – bo on też nie jest czymś.
Oświecenie na skutek cierpienia – droga krzyżowa – oznacza, że do królestwa niebieskiego zo-
stajesz wtrącony, chociaż gryziesz i kopiesz. Ostatecznie się poddajesz, bo nie możesz już znieść
bólu. Niestety zanim to nastąpi może boleć cię bardzo długo.
JEŚLI ŚWIADOMIE WYBIERASZ OŚWIECENIE, dobrowolnie porzucasz przywiązanie do
przeszłości i przyszłości i skupiasz uwagę na TERAZ. Wybierasz istnienie w obecności, a nie
w czasie.
Wybierasz zgodę na to, co jest.
A wtedy ból nie jest potrzebny.
Jak myślisz, ile czasu musi upłynąć, zanim będziesz w stanie powiedzieć – Nie będę tworzył
więcej bólu ani cierpienia. Ile jeszcze potrzeba ci bólu, abyś mógł dokonać takiego wyboru?
Jeśli myślisz, że potrzebujesz więcej czasu, dostaniesz go – a wraz z nim więcej bólu. Czas i ból
są nierozerwalnie związane.
*****
MOC WYBORU
Aby dokonać wyboru trzeba być świadomym. Bez wysokiego stopnia świadomości, nie ma o nim
mowy. Dopiero, gdy przestajesz utożsamiać się z umysłem i jego uwarunkowanymi schematami, sta-
jesz się obecny i pojawia się autentyczna możliwość wyboru.
Dopóki tego nie osiągniesz, z punktu widzenia duchowego jesteś nieświadomy. To oznacza, że je-
steś zmuszony, aby myśleć, czuć i postępować zgodnie z wzorcami umysłu.
Dobrowolnie nikt nie wybiera zaburzeń, konfliktu czy bólu. Nikt nie wybiera szaleństwa. To
wszystko ma miejsce, ponieważ nie ma w tobie wystarczającej obecności, aby rozpuścić przeszłość.
Nie ma światła, aby rozjaśnić ciemność. Nie jesteś tutaj w pełni. Jeszcze się całkiem nie przebudzi-
łeś. Tymczasem więc twoim życiem kieruje uwarunkowany umysł.
Jeśli należysz do osób, które mają zadawniony żal do rodziców, za to, co zrobili lub nie zrobili,
to znak, że nadal wierzysz, że mieli jakiś wybór, aby postąpić inaczej. Na pozór wydaje się, że ludzie
mają swobodę wyboru, ale to tylko złudzenie. Tak długo jak umysł, ze wszystkimi wzorcami kieruje
twoim życiem, tak długo jak sam jesteś umysłem, jaki masz wybór? Nie masz żadnego. Nawet nie ma
cię tutaj. Identyfikacja z umysłem to stan poważnie zaburzony. To forma obłędu.
W pewnym stopniu prawie każdy jest uwikłany w tego rodzaju cierpienie. Kiedy stajesz się tego
świadomy urazy znikają. Czy możesz winić kogoś za jego chorobę? Jedyną właściwą reakcją pozo-
staje współczucie.
Jeśli kontroluje cię umysł, to, chociaż nie masz wyboru, dotkną cię skutki własnej nieświadomo-
ści. Nadal będziesz tworzył cierpienie. Będziesz dźwigać ciężar lęku, konfliktów, problemów i bólu.
Stworzone w ten sposób cierpienie prędzej czy później wytrąci cię jednak z nieświadomości.
NIE MOŻESZ PRAWDZIWIE WYBACZYĆ SOBIE lub innym tak długo, jak twoją tożsa-
mość tworzy przeszłość. Autentyczne wybaczenie pojawia się, gdy dotrzesz do potęgi TERAZ,
która jest twoją własną mocą. Cała przeszłość utraci wtedy swoją siłę. I zrozumiesz, że nic, co
kiedyś zrobiłeś lub, co uczyniono tobie, nie mogło nawet w najmniejszym stopniu dotknąć two-
jej prawdziwej natury, promiennej esencji tego, kim jesteś.
Kiedy poddajesz się temu co jest i stajesz się w pełni obecny, przeszłość traci jakąkolwiek
moc. Już jej nie potrzebujesz. Obecność i TERAZ są kluczem.
Ponieważ opór jest nierozerwalnie związany z umysłem, porzucenie go to koniec jego panowa-
nia. To koniec władzy fałszywego bożka, udającego, że jest tobą. Znika wszelkie osądzanie i cała ne-
gatywność.
Królestwo Istnienia, które dotychczas przesłaniał umysł – otwiera się.
Nagle wspaniała, nieporuszona cisza budzi się w tobie, jako bezkresne poczucie pokoju.
A wewnątrz tego pokoju – wielka radość.
A wewnątrz tej radości – miłość.
A w samym centrum – świętość. To, co nieogarnione. To, czego nie można nazwać.
Koniec książki
Praktykowanie Potęgi Teraźniejszości
Table of Contents
Strona tytułowa
WSTĘP ECKHARTA TOLLE
Część PIERWSZA – DOSTĘP DO POTĘGI TERAZ
Rozdział 1 – ISTNIENIE I OŚWIECENIE
UWALNIANIE SIĘ OD UMYSŁU
OŚWIECENIE – WZNOSZENIE SIĘ PONAD MYŚL
EMOCJA – REAKCJA CIAŁA NA UMYSŁ
Rozdział 2 – POCHODZENIE LĘKU
Rozdział 3 – WKRACZAJĄC W TERAZ
WYZWOLENIE Z CZASU PSYCHOLOGICZNEGO
ODNAJDYWANIE ŻYCIA PRZESŁONIĘTEGO TWOJĄ SYTUACJĄ ŻYCIOWĄ
WSZYSTKIE PROBLEMY TO UROJENIA UMYSŁU
RADOŚĆ ISTNIENIA
STAN ŚWIADOMOŚCI POZA CZASEM
Rozdział 4 – ROZPUSZCZANIE NIEŚWIADOMOŚCI
GDZIEKOLWIEK JESTEŚ, BĄDŹ TAM CAŁYM SOBĄ
PRZESZŁOŚĆ NIE MOŻE PRZETRWAĆ W TWOJEJ OBECNOŚCI
Rozdział 5 – PIĘKNO BUDZI SIĘ W CISZY TWOJEJ OBECNOŚCI
URZECZYWISTNIENIE CZYSTEJ ŚWIADOMOŚCI
ŁĄCZENIE SIĘ Z CIAŁEM WEWNĘTRZNYM
WCHODZENIE GŁĘBOKO W CIAŁO
ZAKORZEŃ SIĘ GŁĘBOKO W SOBIE
WZMACNIANIE SYSTEMU IMMUNOLOGICZNEGO
TWÓRCZE WYKORZYSTYWANIE UMYSŁU
POZWÓL, ABY ODDECH WPROWADZIŁ CIĘ W CIAŁO
Część DRUGA – ZWIĄZKI JAKO DUCHOWA PRAKTYKA
Rozdział 6 – ROZPUSZCZANIE CIAŁA BOLESNEGO
ZERWANIE IDENTYFIKACJI Z CIAŁEM BOLESNYM
PRZEMIANA CIERPIENIA W ŚWIADOMOŚĆ
EGO UTOŻSAMIONE Z CIAŁEM BOLESNYM
MOC TWOJEJ OBECNOŚCI
Rozdział 7 – OD ZWIĄZKÓW UZALEŻNIAJĄCYCH DO OŚWIECONYCH
RELACJE Z INNYMI – MIĘDZY MIŁOŚCIĄ A NIENAWIŚCIĄ
OD ZWIĄZKÓW UZALEŻNIAJĄCYCH DO OŚWIECONYCH
ZWIĄZKI JAKO DUCHOWA PRAKTYKA
PORZUĆ ZWIĄZEK Z SAMYM SOBĄ
Część TRZECIA – AKCEPTACJA I PODDANIE
Rozdział 8 – AKCEPTACJA TERAŹNIEJSZOŚCI
NIETRWAŁOŚĆ I CYKLE ŻYCIOWE
ROZPOZNANIE I PORZUCENIE NEGATYWNOŚCI
NATURA WSPÓŁCZUCIA
MĄDROŚĆ PODDANIA
OD ENERGII UMYSŁOWEJ DO DUCHOWEJ
PODDANIE W RELACJACH MIĘDZYLUDZKICH
Rozdział 9 – PRZEMIANA CHORÓB I CIERPIENIA
OD CHOROBY DO OŚWIECENIA
PRZEMIANA CIERPIENIA W POKÓJ
DROGA KRZYŻOWA – PRZEZ CIERPIENIE DO OŚWIECENIA
MOC WYBORU