NASZA NAJUKOCHAŃSZA MAMA


Agnieszka nie mogła się doczekać tego wyjazdu. Cała klasa głośno krzyknęła z radości, gdy ksiądz na katechezie powiedział, że w najbliższą sobotę odbędzie się pielgrzymka do Częstochowy. Ksiądz wyjaśnił, że nie będzie to zwykła wycieczka, lecz pielgrzymka chociaż pojadą pociągiem. Zrobiło się cicho wszyscy pilnie słuchali, nawet Robert, który zwykle strasznie się wierci.

Ksiądz powiedział, że będzie to jakby wizyta u naszej kochanej Matki, która cieszy się, gdy ludzie do Niej przychodzą, rozmawiają z Nią, proszą o pomoc.

-  Maryja, która bardzo dobrze rozumie nasze ludzkie sprawy, chętnie Wstawia się za nami i wyprasza u Pana Boga potrzebne dary - mówi!.

Potem uczniowie przepisali z tablicy do zeszytu pytania, nad którymi mieli się zastanowić przed wyjazdem na Jasną Górę. Z pośpiechem wrócili do domu.

Agnieszka siedziała nad otwartym zeszytem i powoli czytała pytania, jeden raz i drugi, potem trzeci... "O czym opowiem Maryi, gdy będę na Jasnej Górze? "O co Ją poproszę?"; "Co obiecam aby sprawić radość Matce Bożej?"

Dziewczynka odłożyła zeszyt i sięgnęła po „Skarbczyk". Wyciągnęła z niego swój najładniejszy obrazek z Matką Bożą, bo tak im poradził ksiądz. Pomyślała przez chwilę, że Maryja teraz widzi ją i słyszy, myśli o niej, kochają.

Z kuchni dobiegł ją odgłos układanych talerzy. To pewnie mama, moja mama... Zawsze taka zmęczona i niewyspana. Ma tyle pracy - pomyślała dziewczynka. I jeszcze ta choroba taty. Przypomniała sobie, że kiedyś zauważyła, jak mama ukradkiem wycierała oczy. Zapytała ją wtedy, dlaczego płacze, ale mama niewiele jej wyjaśniła. Poprosiła jedynie, aby ani ona ani Marek nie denerwowali tatusia, bo jest poważnie chory. Agnieszkę bardzo zmartwiły słowa mamy. Nic nie wiedziała wcześniej o chorobie ojca. - Może nie będzie tak źle, córeczko - mama mocno ją przytuliła. Pomódl się o zdrowie dla ojca. Dziewczynka kiwnęła wtedy w milczeniu głową i poszła do pokoju. Teraz przypomniała sobie tamto wydarzenie.

- Już wiem, o co poproszę Cię, Maryjo, gdy pojadę na Jasną Górę. Powiem Ci, żebyś wyprosiła zdrowie dla mojego tatusia.

Agnieszka uświadomiła sobie, że przecież Matka Boża słyszy ją już w tej chwili, dlatego-patrząc na obrazek-powiedziała do Niej:

- Już teraz Cię proszę, spraw, aby nasz tatuś był zdrowy. On tak bardzo jest nam potrzebny.

- To byłaby prośba - pomyślała Agnieszka - ale co mam Maryi obiecać? Nic jej nie przychodziło do głowy. Jej uwagę na nowo przykuły odgłosy krzątającej się mamy. - Ona jest dla mnie taka dobra i tatuś też - pomyślała dziewczynka. - Tak, rodzice są dla mnie dobrzy, dla Marka też. Jednego tylko nie mogę zrozumieć, dlaczego nie chcą mi kupić jakiegoś zwierzątka. W naszej klasie prawie wszystkie dzieci mają już jakieś zwierzątko: chomika, świnkę morską, rybki w akwarium, pieska... Tak bardzo chciałabym mieć coś swojego... Ale od czasu, gdy zginął nasz pies Amik, mama nie chce słyszeć o niczym. Tak mi było żal Amika. Rodzice nas wtedy pocieszali, mówili, że może znalazły go inne dzieci, że może jest mu dobrze nawet lepiej niż u nas, że się może jeszcze znajdzie. Och, jakbym chciała go odnaleźć, znów spojrzeć w jego brązowe oczy i dać mu się polizać po ręce... Kiedyś byłam na spacerze z Ewą. Ona ma dużego psa. Poszłyśmy obie do parku, a Ewa pozwoliła mi prowadzić swojego Dżeka. Ale teraz nie odzywamy się... Ona jest na mnie bardzo zła. Zresztą ma rację. Mnie też jej żal. Sama nie wiem, jak to się stało, że naopowiadałam dziewczynkom tych okropności o niej. Wszystko to było nieprawdą. a ja chciałam jej zrobić na złość. Tak bym chciała, żeby dało się tamten okropny dzień "wymazać", żeby było jak dawniej, kiedy byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. A może tam, na Jasnej Górze, przy naszej Matce będzie okazja.

Żeby Ewę przeprosić? To będzie trudne... Niech będzie nawet trudne, obiecam to Matce Najświętszej. Z pewnością Ją to ucieszy.

- Czy ja już odpowiedziałam na wszystkie pytania księdza? - Agnieszka popatrzyła do zeszytu. - Chyba tak - pomyślała, szybciutko go zamykając.

Zastanawiając się nad pytaniami, zadanymi przez księdza, Agnieszka rozmawiała z Matką Bożą. Z tą dobrą Matką każdy z nas może rozmawiać, podobnie jak można kierować nasze modlitwy do Ojca, który jest w niebie, lub do Jezusa Chrystusa czy też do Ducha Świętego. Możemy nasze sprawy, nasze kłopoty powierzyć Maryi, danej nam przez Chrystusa Matce. Jest nam Ona szczególnie bliska, gdyż - jak każda matka - chce tylko naszego dobra, rozumie nas i stara się zawsze nam pomóc. Będąc blisko Boga, wyprasza dla nas podobne łaski, wstawia się za nami. Ona też chce, abyśmy Ją naśladowali w codziennym życiu, gdyż wtedy z całą pewnością osiągniemy wieczne zbawienie.

Ks. Kaszowski M., Z Maryją... Katowice 1991, s. 31-33



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Legut Lucyna Nasza zmierzchowa mama
§ Legut Lucyna Nasza zmierzchowa mama
Nasza mama czarodziejka, Lektury Szkolne - Teksty i Streszczenia
Nasza Mama Zadumana, dzień mamy i taty
Nasza mama czarodziejka droga do wielkoluda
Jak nasza mama zreperowała księżyc
LP I III Papuzińska Beksiak Nasza mama czarodziejka
NASZA MAMA CZARODZIEJKA 3
NASzA MAMA CzARODzIEJKA OP LITERATURA 9788376721354 Papuzinska Joanna
NASZA MAMA CZARODZIEJKA test (1)
Nasza mama
nasza mama czarodziejka
Nasza gromada 2 zbiórki
jasełka - Nasza szopka, teatr, scenariusze

więcej podobnych podstron