Leszek Śliwa
Przyjaciółka szukających
Motto:
”Kto szuka prawdy, szuka Boga,
choćby nawet o tym nie wiedział”
Edyta Stein
Edyta to taki człowiek, który po bliższym poznaniu pozostaje z nami na zawsze. Im więcej się o niej czyta, tym bliższą więź z nią się czuje - twierdzi ks. Stanisław Roman Ignarski, opiekun duchowy gliwickiego oddziału Towarzystwa im. Edyty Stein.
Ksiądz Ignarski przegląda zeszyty z wycinkami prasowymi. Na ścianie jego pokoju wisi zdjęcie Świętej. W domowej biblioteczce zgromadził wszystko, co kiedykolwiek o Edycie Stein wydrukowano. Wreszcie znajduje pożółkły kawałek papieru. Od tego niepozornego artykułu zaczęła się moja fascynacja tą osobą. W ”Tygodniku Powszechnym” w maju 1987 r., tuż po beatyfikacji, napisano o listach miłosnych, które Edyta wysyłała do polskiego filozofa Romana Ingardena, w którym była bez wzajemności zakochana. Pomyślałem o niej od razu z sympatią. Święta, a jednocześnie ludzka, przeżywająca normalne, ludzkie uczucia i dylematy - opowiada.
Od judaizmu, przez niewiarę, do chrześcijaństwa
Edyta Stein przeszła niezwykłą drogę życiową. Była Żydówką, która we wczesnej młodości porzuciła judaizm i uważała się za ateistkę. Późniejsze przemyślenia zbliżyły ją do katolicyzmu. W wieku lat trzydziestu została ochrzczona, a 12 lat później wstąpiła do zakonu karmelitanek bosych. Przyjęła imię zakonne Teresa Benedykta od Krzyża. Żydowskie pochodzenie sprawiło, że dosięgły ją hitlerowskie prześladowania. W 1942 roku zamordowano ją w komorze gazowej obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Jej droga do Boga to owoc głębokich przemyśleń i trwającego przez całe życie poszukiwania tego, co najważniejsze. Edyta Stein była intelektualistką, doktorem filozofii, asystentką jednego z najwybitniejszych myślicieli XX wieku, Edmunda Husserla. A jednocześnie jej rozważania to nie tylko skomplikowane dociekania naukowe. ”Była prosta z prostymi, a uczona z uczonymi. Bez jakiejkolwiek wyższości szukająca z szukającymi” - tak charakteryzuje Świętą znana aktorka Maja Komorowska, honorowa przewodnicząca Towarzystwa im. Edyty Stein. Podobnie pisze o niej tłumaczka jej dzieł, s. Janina Immakulata Adamska OCD: ”Edyta Stein jest odpowiedzią na potrzeby wielu dusz”.
Towarzystwa na całym świecie
Towarzystwa zainspirowane życiem i myślą św. Teresy Benedykty od Krzyża istnieją od dawna w USA, Niemczech, Francji, Holandii. W Polsce rejestracja podobnej organizacji stała się możliwa dopiero po upadku komunizmu, w 1989 roku. Nielegalnie ludzie zafascynowani tą niezwykłą osobą zbierali się we Wrocławiu już pod koniec lat 60. We Wrocławiu, bo tam w 1891 r. urodziła się Edyta Stein. Komitet założycielski znalazł oparcie w parafii św. Michała Archanioła, na terenie której, przy ul. Nowowiejskiej 38, znajduje się dom rodzinny Patronki Towarzystwa.
Wkrótce w innych miastach na Śląsku, związanych z życiem Świętej, zaczęły powstawać filie Towarzystwa. Jedna z nich działa w Lublińcu, skąd pochodziła matka Edyty, inna w Gliwicach, rodzinnym mieście ojca. Ale filie powstają też gdzie indziej, jak choćby w Legnicy.
- To owoc działalności Jana Pawła II. Kiedyś, przed laty, kard. Wojtyła zorganizował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim sesję poświęconą pamięci Edyty Stein. Jedna z uczestniczących w sesji studentek pochodziła z Legnicy. Po studiach wróciła do domu i ”zaraziła” znajomych swą fascynacją dla tej Świętej - tłumaczy ks. Ignarski.
W całym kraju aktywnie działa prawie trzysta osób mających osobiste nabożeństwo do św. Teresy Benedykty od Krzyża.
Jak ktoś z rodziny
Modlę się do niej codziennie. A jednocześnie kiedy słyszę o niej w telewizji albo czytam w gazetach, reaguję jakby mówiono o kimś z mojej rodziny. To osoba święta, a jednocześnie bliska, jak przyjaciółka czy krewna - mówi ks. Ignarski.
Kilka lat temu córka jego kuzyna bardzo poważnie zachorowała. Groziła jej śmierć. - Natychmiast zacząłem odmawiać nowennę do św. Teresy Benedykty od Krzyża. Wkrótce otrzymałem wiadomość, że stan zdrowia nagle się poprawił. Może to nie przypadek? - opowiada ks. Ignarski. - Muszę się zresztą przyznać, że proszę Świętą o wstawiennictwo również w mniej ważnych, codziennych sprawach, i stale czuję jej opiekę - dodaje.
Na stronach internetowych poświęconych Edycie Stein odnaleźć można wiele świadectw osób mówiących o swej fascynacji jej osobą. Jadwiga Skupnik-Kurowska, aktorka Teatru Polskiego we Wrocławiu, od kilkunastu lat jeździ po Polsce z monodramem ”Życie moje”, napisanym na podstawie autobiografii Edyty Stein ”Światłość w ciemności”.
- Fascynuje mnie w niej to, że na początku swego dorosłego życia była tak szalenie spontaniczna, zbuntowana, w związku z czym z każdym człowiekiem zbuntowanym może nawiązać łączność. Taki człowiek może ją zrozumieć, zrozumieć, jaka jest droga człowieka do Boga - mówiła artystka w rozmowie z Wiolettą Łakomiec.
Wzór do naśladowania
Proces beatyfikacyjny karmelitanki z Wrocławia rozpoczął w 1962 r. ówczesny metropolita Kolonii kard. Joseph Frings. Uwieńczeniem tych starań było wyniesienie tej niezwykłej kobiety na ołtarze przez Jana Pawła II, co zostało ogłoszone na stadionie Müngersdorf w Kolonii 1 maja 1987 r.
Proces kanonizacyjny zakończył cud za wstawiennictwem Edyty Stein. Dwuletnia dziewczynka Teresa Benedykta Mc Carthy z Bostonu (USA) w stanie agonalnym została przywieziona do szpitala. Ponieważ nosiła imię zakonne Edyty Stein, rodzina i przyjaciele modlili się właśnie do niej. I dziecko nieoczekiwanie wyzdrowiało. Po długich badaniach pięciu niezależnych ekspertów orzekło, że mają do czynienia z cudem wyzdrowienia. 11 października 1998 roku papież Jan Paweł II ogłosił siostrę Teresę Benedyktę od Krzyża świętą. 1 października 1999 roku ogłosił ją współpatronką Europy.