„Haczyk”
czyli na co złapać zuchy do gromady?
Poradnik niewędkarski.
pwd. Anna Rajska
Jeśli trzymasz w ręku tę broszurę to znaczy, że albo jesteś drużynowym zuchowym, albo chcesz nim zostać.
Doskonale, bo właśnie do ciebie jest ona adresowana.
Zapewne wiesz już, co nieco na temat gwiazdek, sprawności czy zasad dobrej zbiórki.
Jednak czas tę wiedzę sprawdzić w praktyce, czyli w gromadzie zuchowej!
Tu pojawia się pytanie - skąd „wziąć” dzieci, które taką gromadę stworzą?
Odpowiedź jest prosta:
NALEŻY ZARZUCIĆ „HACZYK”!
Zanim zamachniesz się, by go zarzucić, spójrz jak robili to Mistrzowie.
„Zaraz po obiedzie rozpoczęło się „sklejanie” drużyny zuchowej. Antek ze zmarszczonym czołem wypisywał na kartce nazwiska znanych sobie malców z młodszych klas szkolnych.
-Jasiek? Niee... To ofiara bez kości, ciągle tylko beczy. Za to Franek będzie morowy; jak on po płotach łazi! I ani się wywali. Stasiek też; nie bał się w nocy wejść do pustego pokoju i obiecuje nawet pójść wieczorem na cmentarz. Tego Lolka nie można przyjąć, bo złodziejaszek, a Mietka też, bo przeklina i tylko by wstyd robił. Koniecznie trzeba ściągnąć Zygmę, bo dużo czyta i ciekawie opowiada.
Po półgodzinnej medytacji Antek odetchnął.
-No- lista ułożona. Jest już dziesięciu- wystarczy. Trzeba tylko z nimi pogadać.
Rozmowa z każdym nowicjuszem była krótka.
-Słuchaj, Franek, chcesz należeć do zuchów?
-Gdzie? Po co?
-Potem opowiem. Ale pomyśl sam, czy chcesz być w takiej bandzie, co będzie wszystko razem robiła. Różne podchody, ćwiczenia; łuki porobimy, hartować się trzeba, nie pić wódki i w ogóle nie kłamać, w marynarzy się bawić i podróżować do bieguna albo gdzie indziej. Chcesz? Mów.
-Chcę, bardzo chcę! I gdzie to? U kogo?
-Cicho - sza! Jak chcesz należeć do drużyny zuchów, to trzymaj język za zębami. Najważniejsza rzecz, że to wszystko jest tajemnicą. Pamiętaj: nawet rodzonej siostrze, nawet Jankowi. A jutro, o szóstej wieczorem przyjdź do tej rozwalonej cegielni koło boiska.
Nie spóźnij się! (...)
Antek wszystko już urządził na przyjęcie nowicjuszy. Koło dziury gdzie dawniej było wejście, stał jeden z harcerzy, kolegów Antka, owinięty w koc. Na głowie miał kapelusz, którego nisko spuszczone brzegi niemal zupełnie zakrywały twarz. Każdego nowo przybyłego witał skinieniem ręki i nie mówiwszy ani słowa, wskazywał drogę do środka cegielni.(...)
Gdy się już wszyscy chłopcy zebrali, Antek wstał i przemówił:
-Czy każdy, kto tu przyszedł chce należeć do Wielkiej Tajemnicy Zuchów?
-Tak - odszepnęli chłopcy.
-Słuchajcie zbliża się noc. Prawda, jaka ciemna jest noc? Tak samo ciemna powinna być nasza tajemnica. Dopóki nie pozwolę, nikt nie powinien wiedzieć, że jesteście drużyną Tajemnych Zuchów.
Chłopcy, zaskoczeni poważnym głosem Antka, czuli się coraz bardziej nieswojo. Ale zarazem tak ich paliła ciekawość do tej tajemnicy... Więc stali z szeroko otwartymi oczami i słuchali.
-Czy gotowi jesteście dać słowo, że nie zdradzicie tajemnicy?- pytał Antek.
-Gotowi.
-Więc stańcie wszyscy na szeroko rozstawionych nogach i obie ręce wyciągnijcie przed siebie.
Tak. Teraz zamknijcie oczy i powtarzajcie za mną: Obiecuję na dziki głos puchacza i na przepaść góry Araratu, że Wielkiej Tajemnicy Zuchów nie zdradzę i że słuchać będę rozkazów wodza drużyny!
Gdy szept powtarzanej przysięgi umilkł, Antek odezwał się znów:
-Wierzę, że dotrzymacie słowa. Ale do drużyny nie może być przyjęty każdy, kto chce wstąpić. Przyjęci będą tylko najdzielniejsi, tylko ci, którzy wytrzymają próbę ognia i próbę wody.
Chłopcy znieruchomieli, jeszcze szerzej wytrzeszczyli oczy i stali jak trusie. A Antek zwrócił się w stronę ogniska i zakomenderował:
-Druhu Strażniku Ognia, dorzuć drzewa!
Gdy płomień dosięgnął półmetrowej wysokości, Antek rozkazał: Kto nie ma w sercu lęku i chce zostać zuchem - niech skacze! (...)
-Na „raz, dwa, trzy” prędko zanurzysz głowę do wody i będziesz czekał na moje szturchnięcie. Wtedy szybko wyjmiesz głowę. (...)
Gdy uspokoiło się, Antek ustawił chłopców półkolem i rozpoczął swe przemówienie:
-Odtąd jesteście członkami Tajemnicy Zuchów. Rozkazuję wam witać się między sobą i ze mną tajemniczym znakiem zuchów...”
Aleksander Kamiński
„Antek Cwaniak”
To książka, w której znajdziesz wiele cennych informacji. Jednak zanim skorzystasz z pomysłów Antka Cwaniaka, pomyśl jak wiele zmieniło się w naszym kraju i harcerskiej organizacji przez ostatnie siedemdziesiąt lat. Choć pełno w niej uroku i fascynujących przygód, potraktuj ją raczej jako inspirację niż gotową receptę na sukces w gromadzie.
∗ ∗ ∗
„... Każdy z upatrzonych malców znajduje u siebie w teczce zaklejoną kopertę z wielkim czerwonym napisem: Nic nikomu nie mów. Kopertę otwórz dopiero w domu. Tajemnica.
To nic, że niektóre zostaną otwarte już w szkole. Na wszelki wypadek uprzedź jednak nauczycieli. Poproś o przyjęcie stanowiska: tajemnica, to tajemnica.
A oto treść listu: Czy chcesz poznać tajemnicę zuchów? Przyjdź jutro o 12.15 pod wielki dąb koło remizy. Będzie tam stał harcerz z czerwonym kwiatem w ręce. Podejdź do niego i cicho powiedz - Jucz! On ci powie, co dalej. Nikomu nic nie mów, to tajemnica.
I tak, jak było napisane w liście, niedaleko remizy stoi harcerz z bibułowym kwiatem. Ogląda kwiat i udaje, że nic go nie interesuje. Jest pierwszy delikwent. Przybiegł. Rozejrzał się wokół. Ciche - jucz. Otrzymuje polecenie:
-Wejdź do remizy tak, by nikt nie widział, drzwi są otwarte, idź tam gdzie się pali światło.
Nie bój się!
Ciemno? Nie. Coś się świeci. Latarka. Krąg ułożony z kilku zwojów strażackiego węża.
Na jednym z nich postać w jakimś zawoju. Gruby głos zza maski rozkazuje:
-Siadaj i nic nie mów! Czekamy na innych.
Zjawiają się następni.
-Wytrzymaliście próbę milczenia. Przyglądałem się wam z ukrycia i myślę, że się nadajecie. Ale zanim zdradzę, kim jestem, muszę was wypróbować. Oto mój zegarek, weź go Franku
(zna mnie?) i załóż na rękę.
Za pięć minut od chwili, gdy wyjdę, pójdziecie za mną po śladach ułożonych z białych papierków. Będzie to próba spostrzegawczości i odwagi. Tam, gdzie znajdziecie przygotowane do podpalenia małe ognisko, usiądźcie i poczekajcie w milczeniu. Przyjdę tam punktualnie o trzynastej. Tss...Jucz!
I zniknął. Razem z harcerzem.
-Chłopaki nie idziemy!
-Co wy, a zegarek?- oburza się Franek
...Ścieżka. Ślady są wyraźne: tu papierek, tam papierek. O, skończyły się. Nie. Trzeba tylko zejść ze ścieżki. Za chłopcami podąża stale ten z kwiatkiem. Nic nie mówi. O, strumień!
Jak dostać się na drugą stronę? Do mostu ze dwa kilometry (...) Między drzewami po obu stronach strumienia ktoś przeciągnął grubą linę.
-Przełazimy po linie!
-Jak to się robi?
Milczący harcerz pokazał na migi, że nie może mówić i sprawnie przelazł na drugą stronę.
Za nim zuchy. I znowu ślady. O, polanka! Mały stos obok kępy krzewów, tu kończą się ślady. Franek patrzy na zegarek, za pięć minut. Coś zaszemrało w krzakach, znów ten sam głos:
-Wstańcie. Przeszliście próbę jako tako. Zanim pokażę wam swą twarz, musicie przysiąc, że dotrzymacie tajemnicy. Dopóki na to nie pozwolę, nikomu nie powiecie, kim jestem.
Powtarzajcie za mną: Obiecuję, że dopóki nie zostanę zwolniony z tajemnicy, nie zdradzę jej nikomu.
Na znak obietnicy niech każdy klęknie i uderzy dłonią o ziemię.
-O, rany! - stęknął Franek - Pani Wolicka...
Osłupienie zuchów przerwał normalny głos nauczycielki:
-Nie pani, druhna. Tak muszą nazywać mnie zuchy. A to druh Antek, a wy może kiedyś będziecie mieli prawo nazywać się zuchami (...)
-Kiedy zapalimy ognisko?
-Nie zapalimy go dzisiaj, dopiero wtedy, gdy będzie cała drużyna. Właśnie chcę się was poradzić, kogo można by wziąć na próbę. Ale to muszą być chłopcy „do rzeczy”.
Zuchem nie może być byle kto...”
Marek Wardęcki
„Zuchy”
Marek Wardęcki proponuje zacząć tworzenie drużyny od „zaczynu” tj. od 6-8 dzieci, które charakteryzują się zapałem, werwą i które będą potrafiły przyciągnąć innych do drużyny.
Jest to sposób ciekawy, ale trudny do zrealizowania. Mimo wszystko ambitnych drużynowych zachęcam do dokładnej lektury „Zuchów”, a nuż stare pomysły druha Wardęckiego przypadną wam do gustu.
WĘDKĘ TRZYMAJ PROSTO
- CZYLI DOBRE RADY DLA POCZĄTKUJĄCYCH
Zanim podejmiesz decyzję, jaką formę „łowienia” zuchów wybrać, przeczytaj o kilku ważnych sprawach.
DYREKTOR
...to też człowiek, co najważniejsze człowiek, który powinien być Twoim sojusznikiem. Pamiętaj, że jest on szefem w szkole i bardzo wiele zależy od jego przychylności i życzliwości. Zanim podejmiesz jakiekolwiek działania musisz mieć jego zgodę, najlepiej uzyskaną na osobistym spotkaniu.
Takie spotkanie powinno odbyć się jak najwcześniej, w pierwszych dniach września. Oczywiście nie będziecie rozmawiać tylko o „akcji agitacyjnej”, ale o waszej całorocznej współpracy. W końcu drużyna jest ściśle związana ze szkołą - tu odbywają się zbiórki, razem pracujecie nad wychowaniem dzieci (choć różnymi metodami).
Szczegółowe informacje o tym jak przygotować się do spotkania z dyrektorem w „Zuchowych Wieściach” Jesień 1996.
Rozmawiając o „akcji agitacyjnej” musisz powiedzieć o:
jej celu
jej miejscu (klasy, korytarz, boisko)
planowanym terminie (dzień, godziny)
osobach, które będą Ci pomagały
przebiegu całego spotkania
Na wszystkie te elementy musisz uzyskać zgodę dyrektora. Może się zdarzyć tak, że Twój pomysł nie będzie mógł zostać zrealizowany. Nie martw się! Na wszelki wypadek przygotuj sobie zapasowy i spróbuj z dyrektorem negocjować.
Jeśli uważasz, że to zadanie jest zbyt trudne, poproś o pomoc komendanta szczepu, drużynowego harcerskiego, których dyrektor już zna albo kogoś z namiestnictwa zuchowego.
CZAS
Warto się śpieszyć. Najlepszy jest początek września!
A oto, dlaczego:
z reguły jest jeszcze ciepło i można bawić się z dziećmi na boisku, one uwielbiają gry i zabawy ruchowe.
nauczyciele nie pracują jeszcze zbyt intensywnie na lekcjach, dlatego istnieje duża szansa, że pozwolą Wam wejść do klas podczas lekcji.
obecnie jest dużo propozycji zajęć pozalekcyjnych dla dzieci: kółka językowe, muzyczne, kursy tańca, sks. Rekrutują one chętnych również we wrześniu. Warto być pierwszym!
dzieci żyją jeszcze wakacjami, jeśli Twoja propozycja będzie im je przypominała, to sukces murowany!
NAUCZYCIELE
Najlepiej, żeby nauczyciele jak najszybciej Cię poznali. Może pierwsze spotkanie zaaranżuje dyrektor. Jeśli nie, musisz zrobić to sam, np. na korytarzu podczas przerwy.
Jest to doskonała okazja do powiedzenia kilku słów o sobie i o drużynie.
Zazwyczaj nauczyciele wiedzą, co nieco o ZHP, ale to nie przeszkadza abyś wspomniał o celach i sposobach działania gromad zuchowych. Nie bądź zaskoczony, jeśli wśród nich znajdziesz byłych instruktorów harcerskich i zuchowych. Powinieneś się z takich znajomości cieszyć, to oni najlepiej Cię zrozumieją i będą najbardziej skorzy do pomocy!
GDZIE SZUKAĆ POMOCY?
„Zwabienie” dzieci do drużyny to nie łatwa sprawa. Często wymaga dużo przygotowań i „rąk do pracy”.
Jeśli jesteś początkującym drużynowym, to najlepiej poszukaj pomocników. Ale gdzie?
w szczepie - komendant szczepu na pewno zna dobrze wasze środowisko, wie, z kim i jak rozmawiać, jak zaplanować akcję, by wszystko grało.
w zaprzyjaźnionej drużynie harcerskiej - warto włączyć w zabawę harcerzy, bo wzbudzają zainteresowanie dzieci (choćby mundurem), poza tym to ich drużynę zasilą za kilka lat nasze zuchy.
w namiestnictwie - tu z otwartymi ramionami czeka namiestnik i pomagający mu instruktorzy.
- we własnej drużynie - oczywiście nie wolno zapomnieć o przybocznych, powinni być przy tworzeniu drużyny; część pracy mogą wykonać zuchy, które już należały do drużyny
( np. rozdawać ulotki).
WYKORZYSTAJ TO, W CZYM JESTEŚ DOBRY!
Każdy z nas ma swego „konika”, coś, w czym jest dobry, coś, co przychodzi mu z łatwością. Ty też masz na pewno taką umiejętność, wykorzystaj ją właśnie podczas „akcji agitacyjnej”.
Jeśli świetnie opowiadasz gawędy, to tak zaplanuj zabawę, by znalazł się czas na ciekawą opowieść. Masz wtedy szansę stać się w oczach dzieci kimś naprawdę interesującym, chętniej spotkają się z tobą znowu.
Jeżeli dobrze śpiewasz albo ładnie rysujesz, to taką właśnie zabawę zaproponuj dzieciom.
Pamiętaj o zasadach dobrej zbiórki, np. zasadzie przemienności elementów, pomogą Ci uniknąć błędów!
TAJEMNICA DLA DZIECKA
Element tajemniczości podczas zabawy pełni funkcję „haczyka”- wspólna tajemnica łączy drużynowego i zuchy, pobudza wyobraźnię. Nie szkodzi, jeśli nie będzie dotrzymana. Ważne, by rozbudzała ciekawość, a zachęcony malec chciał dowiedzieć się - „co będzie dalej?”.
JAWNOŚĆ DLA RODZICÓW
Tajemnica dotyczy tylko dzieci, rodzice powinni być poinformowani o tym, kto i gdzie zaprasza ich dziecko po lekcjach. Najprostszym sposobem jest rozdanie dzieciom karteczek z podstawowymi informacjami. Oto przykłady:
„To zuch, to zuchy Co tu dalej kryć? To zuchy, to zuchy Dobrze zuchem być”
ŁGZ „Stokrotki” zaprasza na zbiórki zuchowe w każdy czwartek o godz. 16.00 w zuchówce (obok szatni). Drużynowa Marta Kopacka wędr.
Wszelkich informacji udzielam 30 min. przed i po zbiórce. Zapraszam.
|
Innym dobrym sposobem na pierwszy kontakt z rodzicami są zebrania, które organizują wychowawcy na początku roku szkolnego. Ważne jest, by odpowiednio wcześnie umówić się z nauczycielem. Masz wtedy szansę na spotkanie z wszystkimi rodzicami, opowiedzenie o drużynie. Rodzice mogą poznać Ciebie, zadać pytania.
Jeśli przyjdziesz dobrze przygotowany, będziesz potrafił podać dzień, godzinę, miejsce zbiórek i ich cel oraz zapewnisz o swoim dobrym przygotowaniu do tej pracy, sukces murowany. W oczach rodziców zaistniejesz jako człowiek odpowiedzialny, któremu można powierzyć własną pociechę. Warto nie zawieść tego zaufania!
Nie ulega wątpliwości, że rodzice wolą widzieć kogoś dorosłego w roli opiekuna ich dziecka. Jeśli jesteś młodym człowiekiem np. licealistą, zabierz na takie zebranie kogoś dorosłego.
Ot choćby z namiestnictwa.
KTO MOŻE ZOSTAĆ CZŁONKIEM ZHP?
Jest to ważna kwestia prawna regulowana Statutem Związku. W większości przypadków decyduje o niej drużynowy - to wielka odpowiedzialność.
Dziewczynka lub chłopiec, którzy chcą zostać członkami ZHP (zuchami), muszą spełniać warunki:
mieć min. 7 lat.
chcieć należeć do wybranej przez siebie gromady zuchowej ZHP- tzn. nie można zabronić komuś przynależności do danej gromady tylko, dlatego, że np. chodzi do innej szkoły.
zgłosić się do drużynowego - czyli przyjść na zbiórkę.
poznać Prawo Zucha i starać się w/g niego postępować.
uzyskać zgodę drużynowego, która następuje po tzw. okresie próbnym.
uzyskać pisemną zgodę rodziców lub prawnych opiekunów.
Więcej informacji- „Zuchowe Wieści” zima 98.
„NA ROBAKA” CZY „NA BLACHĘ”,
CZYLI JAKI SPOSÓB WĘDKOWANIA WYBRAĆ?
PLAKAT
Bardzo popularny i prosty sposób informowania o miejscu i dacie zbiórki.
„+”
przygotowanie zabiera mało czasu
prosty w wykonaniu
wywieszony w miejscu dostępnym dla rodziców (szatnia, wejście do szkoły), jest przy okazji informacją dla nich
„-„
pierwszaki nie będą potrafiły go przeczytać
jest mało zachęcający, spełnia swoją funkcję jako dodatkowa metoda agitacji, np. po spotkaniu z dziećmi w klasie czarodziej wywiesza na korytarzu plakat przypominający o dacie i miejscu zbiórki
Pamiętaj!
Miejsce zawieszenia plakatu należy uzgodnić z dyrekcją. Powinno być ono łatwo dostępne dla dziecka i widoczne. Plakat musi być kolorowy i czytelny, zawierać minimum treści (tylko podstawowe informacje), aby dzieci nie znudziły się czytaniem.
Najważniejsze informacje warto uwypuklić, tak, aby rzucały się w oczy.
ZABAWY NA KORYTARZU PODCZAS PRZERWY
„+”
dzieci często podczas przerw nudzą się, więc chętnie będą uczestniczyć w tym, co im zaproponujesz
masz dostęp do wszystkich dzieci z klas młodszych
zyskasz w oczach nauczycieli, którzy przekonają się, że wiele możesz dzieciom zaoferować (może następnym razem zaproszą cię na swoją lekcję lub uroczystość klasową)
„-„
musisz przygotować się na opanowanie wrzawy i hałasu, który panuje na korytarzach
taka zabawa wymaga, co najmniej kilku pomocników, którzy będą prowadzić zabawy, pilnować porządku, ustalać kolejność itp.
Podczas przerwy można zaprosić dzieci do wspólnego pląsania. Wybieramy wtedy pląsy proste np. śpiewane na zasadzie „echa” lub łatwe do nauczenia. („Dziesięciu Murzynków”, „Bum Czika Bum”, „Płyną statki” itp.)
Pląsy można przeplatać zabawami, np. „Złączmy kółka dwa”, „Rolnik sam w dolinie”.
Dzieci zazwyczaj chętnie pląsają, bo jest to dla nich nowość. Istnieje szansa, że przyjdą na zbiórkę, by poznać nowe pląsy i zabawy.
Bardziej pracochłonne, ale i ciekawsze, są stoiska rozstawione na korytarzu.
Na jednym może być zuchowy mundurek. Dzieci z zainteresowaniem będą go oglądać, na pewno z chęcią założą suwak na chustę albo przymierzą beret.
Inne stoisko może być wypełnione pamiątkami z wakacji: zdjęcia, kartka z kroniki, dyplomy, łódeczka z kory itp. Koniecznie na tym stoisku musi pojawić się komentarz - anegdota, zabawna historyjka...
Możecie pochwalić się piękną kroniką lub przyciągającym wzrok totemem.
Uważaj jednak, aby nie zdradzić całej „tajemnicy zuchów”, a jedynie uchylić jej rąbka!
Zupełnie tajemnicze będą stoiska, do których zaproszą czarodzieje, wróżki lub Papa Smurf odczytujący z Wielkiej Księgi zaklęcia. Każde stoisko to inna sztuczka. Przykłady trików znajdziesz w: Bailey V. „Magiczne triki”, Stobiński J. „Chemia czarodziejka”, Zimiński M. „Szatańska księga”, „Zuchowe Wieści” nr 3/1993.
Po korytarzu może przechadzać się np. wódz indiański. Swoim barwnym, nietypowym jak na szkolne warunki strojem przykuje uwagę każdego dziecka. Gdy taki ciekawski podejdzie bliżej, wódz zakłada mu na szyję wampum z wiadomością, np. „Wódz Chyży Jeleń wzywa do pomocy w bardzo ważnym zadaniu. Każdy, komu starczy odwagi niech stawi się jutro, równo o 16.00 pod wielkim dębem za szkołą”
Oczywiście taki wstęp wymaga kontynuacji na pierwszej zbiórce. Możemy dla przyszłych Indian przygotować szereg zadań i prób. Doświadczone zuchy mogą nam w tym pomagać, staną się przewodnikami dla „greenhornów” (w slangu kowbojów osoba, która nie zna twardego życia na Dzikim Zachodzie).*
Pierwsze zbiórki powinny być najwspanialsze pod słońcem, niech będą zabawą w rycerzy, Indian lub skrzaty. Akcja agitacyjna może być do nich doskonałym wstępem!
ZABAWY PODCZAS LEKCJI
„+”
sytuacja zbliżona do zbiórki zuchowej ( małe pomieszczenie, ok. 20 dzieci)
czas ok. 30- 40 min. (czasem krótszy fragment lekcji)
masz szansę z każdym dzieckiem zamienić słowo, zapytać o imię czy odpowiedzieć na nurtujące maluchy pytania
jeśli sprawnie i pomysłowo poprowadzisz zabawy, to zyskasz nie tylko w oczach potencjalnego zucha, ale i nauczyciela, który zapamięta Cię jako dobrego organizatora.
„-„
może być tak, że napotkasz trudności w zorganizowaniu zabaw podczas lekcji. Nauczyciele zaproszą Cię jedynie na kilka minut lub w ogóle odmówią.
Musisz się z tym liczyć.
Czasochłonność - musisz policzyć czy starczy Ci czasu na odwiedzenie wszystkich klas (dzieci z klas I- III mają od trzech do pięciu lekcji w ciągu dnia)
Dzwonek oznajmił koniec przerwy, pierwszaki wracają do klasy. Pani nauczycielka nie zdążyła jeszcze nic powiedzieć, gdy drzwi otworzyły się i weszły dwie nikomu nieznane osoby. Była to druhna Ala i druh Paweł. Wszyscy usiedli na dywaniku, w kręgu i wpatrywali się w druhnę, bo ta chciała im o czymś ważnym opowiedzieć: „W piwnicach naszej szkoły, tam gdzie są szatnie, mieści się też zuchówka, to takie miejsce, w którym spotykają się zuchy na zbiórkach. Przyszliśmy dziś, aby trochę posprzątać po wakacjach, przed pierwszą zbiórką. Otwieramy drzwi, a tam naszym oczom ukazuje się niezwykły widok. W samym rogu zuchówki siedzi panienka, ale nie taka zwykła, jaką można spotkać, na co dzień. Wygląda jakoś inaczej
- długa suknia, wysoki kapelusz zakończony rozłożystym welonem, a w dłoni różdżka. Od razu pomyśleliśmy, że to jakaś wróżka. Tylko skąd w naszej zuchówce wróżka?
Przywitaliśmy się ładnie i od razu zapytaliśmy, jak tu się znalazła. Niestety jest bardzo nieśmiała i niewiele chciała nam powiedzieć. Poprosiła tylko, abyśmy przyprowadzili jak najwięcej osób, które dobrze pamiętają wakacje. Od razu pomyśleliśmy o Was. Pójdziecie z nami do wróżki?... Ona jest dość nieśmiała, lepiej będzie, jeśli pójdziemy do niej w małych grupkach.
Druh Paweł zabiera 4-5 dzieci do zuchówki. Jest to pomieszczenie, w którym dzieci nigdy jeszcze nie były. Panuje tu półmrok, w kąciku siedzi wróżka przy zapalonej świeczce. Wita się z dziećmi i zaczyna swą opowieść, o krainie Uśmiechu, ale niestety jest to kraina Uśmiechu tylko z nazwy, nikt od dawna się już w niej nie śmieje. Każdy jest zajęty tylko pracą, piekarze non stop pieką chleb, krawcowe dniami i nocami szyją sukienki, a stolarze robią ciągle nowe szafy, aby te sukienki pomieścić. Dzieje się tak, dlatego, że wszyscy zapomnieli, co to są wakacje! Mądry król Chichot IV, władca tej krainy, wysłał wróżkę na poszukiwania wspomnień z wakacji. Jeśli dzieci chcą pomóc wróżce, to niech za dwa dni przyjdą do zuchówki ze swoimi pamiątkami z wakacji. Wychodząc z zuchówki druh wręcza każdemu karteczkę z informacją dla rodziców o miejscu, godzinie i organizatorach zbiórki.
W tym czasie druhna Ala proponuje pozostałej części dzieci gry i zabawy, np.: morze - ląd, „ci, co lubią...”, czarodziej, „odejdź stąd mój mały biały koteczku” itp.
To mój pomysł na „złapanie” zuchów do drużyny. Umieściłam go, ponieważ sprawdził się bardzo dobrze! Wymagał pewnych przygotowań: zrobienie stroju dla wróżki, umówienie się z nauczycielami na konkretny dzień i godzinę, przygotowanie ok.80 karteczek dla rodziców i oczywiście powiązanie pierwszej zbiórki z tematyką akcji agitacyjnej.
Dużo prostszym, ale też mniej atrakcyjnym sposobem są gry i zabawy prowadzone przez drużynowego podczas lekcji. Oto propozycje, które można wykorzystać:
„Brzeg- woda” Układamy linę w kształcie koła i ustawiamy się na zewnątrz tego koła. Na hasło „woda” wskakujemy do środka, na hasło „ziemia” stajemy na zewnątrz, a na „brzeg” stajemy na linie. Kto się pomyli, odpada.
„Uciekający but” Siadamy w kręgu bardzo blisko siebie, nogi zgięte w kolanach, a ręce schowane pod kolanami. W środku koła stoi osoba, która stara się odnaleźć bucik.
But krąży pod kolanami w różnych kierunkach. Dla utrudnienia siedzący w kółku ciągle poruszają kolanami, kołyszą się na boki i udają, że mają but w ręku.
„Rodzinka” Każdy dostaje karteczkę z nazwą zwierzątka. Następnie wszyscy poruszają się po sali wydając zwierzęce dźwięki. Zadaniem dzieci jest po odgłosach poznać inne zwierzęta i znaleźć wśród nich swoją rodzinę, np. krowa poszukuje cielaczka, a kot swoich kociąt.
„Strażnik” Siadamy w kręgu, do środka wchodzi strażnik, który ma zawiązane oczy. Wokół niego leżą różne przedmioty. Prowadzący wskazuje jedną osobę, która stara się po cichu zabrać coś strażnikowi. Jeśli ten usłyszy skradającego się złodzieja, pokazuje w tym kierunku palcem, wtedy wskazana osoba wraca na miejsce. Komu uda się zabrać najwięcej przedmiotów zostaje nowym strażnikiem i zabawa toczy się dalej.
„Mrugany” Tworzymy podwójne koło stając jeden za drugim, nie trzymamy się. W środku stoi dziecko bez pary. Mruga do kogoś w kole wewnętrznym, co oznacza „chodź do mnie”. Zadaniem osoby z tyłu jest nie dopuścić do ucieczki partnera. Jeśli go nie chwyci, sam musi wejść do środka.
„Zmieniony obraz” Drużynowy rysuje na tablicy jakiś obrazek. Dzieci przyglądają mu się, a następnie odwracają głowy. Drużynowy dorysowuje, ściera lub przerabia kilka szczegółów na rysunku. Kto zauważy, co się zmieniło?
„Czerwone, czarne” Są dwa zespoły. Jedni to czarni, drudzy czerwoni. Prowadzący podrzuca w górę krążek pomalowany z jednej strony na czerwono, a z drugiej na czarno. Jeżeli krążek upadnie na ziemię czarną stroną do góry, czarni muszą się głośno zaśmiać, a czerwoni zachować powagę. Jeśli któryś z czerwonych chociażby się uśmiechnie, cały zespół dostaje punkt ujemny. Wygrywają ci, co dostaną mniej punktów ujemnych. Gra toczy się na czas.
„Kto lubi...?” Siadamy w kółku, na krzesłach. Jedna osoba pozostaje w środku i mówi „kto lubi, tak jak ja...czytać książki”. Wszyscy, którzy też lubią czytać książki zmieniają miejsce. Osoba ze środka próbuje usiąść na krześle. Kto zostanie bez miejsca prowadzi zabawę dalej.
To tylko skromna lista gier i zabaw, które możesz wykorzystać na spotkaniu z dziećmi.
Więcej znajdziesz w każdym numerze „Zuchowych Wieści”, w „Poradniku drużynowego gromady zuchowej” oraz w książkach, np. „Harcerskie gry i zabawy”, „Zabawy na słońce i deszcz”, itp. (szukaj w hufcowej bibliotece).
ŚWIETLICA
„+”
podczas oczekiwania na rodziców dzieciom zazwyczaj się nudzi, na pewno chętnie wezmą udział w zabawie, którą im zaproponujesz
czas takiego spotkania jest właściwie nieograniczony
nie musisz się zwalniać ze szkoły, aby przyjść na świetlicę, działa ona zazwyczaj do 16-17.00
„-„
na świetlicy jest raczej niewiele osób
dzieci przychodzą i wychodzą o różnych porach, musisz liczyć się z tym, że w trakcie zabawy część dzieci będzie musiało iść już do domu
Trzecia po południu. Prawie wszystkie dzieci skończyły już lekcje i poszły do domu. Jedynie na świetlicy pozostało kilkoro uczniów, którzy czekają na rodziców.
Nagle do sali wchodzi dziewczyna, wygląda jakoś znajomo - długa, niebieska sukienka, złociste włosy zaplecione w warkocz i niebieska przepaska na głowie. Prowadzi ją pan w mundurku. Pan mówi, że jest druhem i ma na imię Mariusz niestety nie wie jak ma na imię jego smutna koleżanka. Zaprasza dzieci do zabawy w „małego, białego koteczka”.
To naprawdę śmieszna zabawa, nawet dziewczynka w niebieskiej sukience się uśmiechnęła. Okazało się, że ma na imię Kala i pochodzi z królestwa Danwyn. Jakież było jej zdziwienie, gdy okazało się, że doskonale ją wszyscy znają. Nie tylko ją, ale i Bunię, Grafiego, Zamiego i pozostałe Gumisie. Kala pokazała dzieciom ulubione zabawy Gumisiów.
Zami wciąż zapisuje coś w Wielkiej Księdze Gumisiów, używa do tego celu atramentów o różnych kolorach. Wszyscy siedzą w kole. Kala mówi: „Zami pisze dziś atramentem w kolorze czerwonym”. Następnie zwraca się do zucha po prawej stronie i pyta: „O czym dziś napisze Zami?”. Pytany musi wymienić trzy przedmioty zaczynające się na tę samą literę, co wymieniony kolor, np. czerwony- czajnik, cegła, czapka. Kto się pomyli odpada z gry.
Bunia dba o to by Gumisie jadły zdrowo i smacznie. Dzieci siedzą na krzesłach. Bunia mówi: „zjadłeś dziś jabłko, przesuń się o 2 miejsca w prawo...” lub „jeśli na obiad jadłeś dziś surówkę przesuń się o 3 miejsca w lewo” itd. Wszyscy przesiadają się zgodnie z instrukcją. Bez względu na to, czy jest ono zajęte czy nie. W miarę rozwoju zabawy na niektórych krzesłach zaczyna przybywać dzieci.
Gumisie są bardzo życzliwe i chętnie pomagają potrzebującym. W lesie pojawił się Ightorn, zobaczył Gumisie i zaczął je gonić. Klepnięty przez księcia Gumiś musi się zatrzymać, może dalej uciekać tylko, jeśli inny Gumiś wybawi go z opresji - przejdzie pod nogami.
Podobne zabawy mogą trwać tak długo, jak starczy czasu i ochoty. Spotkanie może kończyć się tak:
Po zakończeniu ostatniej zabawy Kala nagle spoważniała. Zniżyła głos i poprosiła, żeby wszyscy usiedli blisko niej. Okazało się, że przybyła tutaj w określonym celu.
Zami poważnie zachorował, powiedział tylko, że recepta na jego dolegliwość znajduje się w Wielkiej Księdze Gumisiów. Niestety medalion otwierający Księgę zniknął. Kala poszukuje odważnych osób, które wyruszą z nią na poszukiwania medalionu. Każdy odważny niech zjawi się we wtorek o godz. 16.00 przy szatni.
Na wszelki wypadek każdy dostał karteczkę z informacją o dacie i miejscu spotkania, którą obiecał, że pokaże rodzicom, aby się nie martwili.
PRACE NA RZECZ SZKOŁY
Zapewne kojarzy się Wam to ze zbieraniem papierków na boisku lub pieleniem szkolnego ogródka, nic bardziej mylącego. Dziś środowiska harcerskie powinny przede wszystkim podejmować działania skierowane na uczniów i nauczycieli. Mogą to być różnego rodzaju konkursy, turnieje, pokazy, teatrzyki oraz akcje na rzecz schronisk, domów dziecka, itp.
Ważne, aby włączyli się w nie niezrzeszeni uczniowie.
„+”
zazwyczaj dzieci chętnie uczestniczą w takich imprezach (pod warunkiem, że są dobrze przygotowane i nagłośnione)
organizator dobrej imprezy może liczyć na pomoc szkoły, nie tylko w tym przypadku, ale i w przyszłości
drużynowy piecze kilka pieczeni na jednym ogniu - zachęca dzieci do zuchowej przygody, pokazuje drużynę władzom szkoły, a czasem przyczynia się do pomocy innym
„-„
przygotowania zajmują dużo czasu
drużynowy potrzebuje pomocy wielu osób, np. harcerzy z zaprzyjaźnionej drużyny
czasami taka impreza wymaga nakładów finansowych
( nagrody, materiały plastyczne itp.)
Przykładowy scenariusz konkursu o tytuł „Mistrza Zaczarowanej Palety”.
Przygotowania:
Drużynowy w towarzystwie Artysty odwiedza wszystkie klasy.
Artysta „sprawdza” czy dzieci będą się nadawały na jego pomocników, proponuje im kilka prostych zabaw ( kolory, rysowanie z zamkniętymi oczami itp.), następnie zaprasza dzieci do swej pracowni. Każdemu wręcza karteczkę z informacją dla rodziców.
Na korytarzu pojawia się duży, kolorowy plakat przypominający o spotkaniu
Drużynowy musi zgromadzić potrzebne rzeczy: kartony, klej, farby plakatowe, farby akwarelowe, pasta do zębów, pędzle, kasza jęczmienna, kubeczki na wodę, talerzyki.
Warto przygotować dwa wiadra na czystą i brudną wodę, ceratę, ścierki i gazety, które pomogą utrzymać czystość.
Drużynowy musi również zatroszczyć się o pomocników - przybocznych, harcerzy, może rodziców lub nauczycieli.
Tuż przed zbiórką należy przygotować trzy stoiska, na których pracować będą dzieci.
Zbiórka:
Przed wejściem do sali każdy dostaje jeden z trzech rodzaji kotylionu. Artysta wita wszystkich w swojej pracowni. Opowiada krótko o każdym stoisku. Okrzykiem lub piosenką zostaje otwarty konkurs. Każdy uczestnik podchodzi do stoiska z emblematem identycznym jak na swoim kotylionie, czeka tu kilku pomocników, którzy dokładnie wytłumaczą, co trzeba robić.
Stoisko I - Malowanie na zgniecionej kartce.
Kartkę wkładamy do wody, zgniatamy i delikatnie rozprostowujemy. Malujemy na mokrej lub czekamy aż wyschnie i wtedy przystępujemy do pracy.
Stoisko II - Malowanie na podkładzie z kaszy.
Kartkę smarujemy klejem, posypujemy kaszą i po wyschnięciu pokrywamy farbą.
Stoisko III -Malowanie akwarelą z pastą.
Na talerzyk wyciskamy trochę białej pasty do zębów i mieszamy ją z farbą akwarelową. Malujemy powstałą w ten sposób farbą.
W osobnej sali lub na korytarzu musi być przygotowane miejsce na gotowe już prace.
Warto pomyśleć o zabawach dla dzieci, które wcześniej skończyły malować.
Zbiórka kończy się wybraniem najładniejszych prac i wręczeniem nagród.
Takie spotkanie może być doskonałym wstępem do sprawności „Zaczarowana Paleta”.
Przykładowy scenariusz akcji pomocy schronisku.
Przygotowania:
Drużynowy powinien nawiązać kontakt ze schroniskiem dla zwierząt i dowiedzieć się, jaka pomoc jest potrzebna (najczęściej chodzi o koce, suchą karmę, miski i pieniądze).
Należy rozpropagować akcję w szkole- namówić do współpracy dzieci, poinformować dyrekcję, nauczycieli. Ważne wydaje się włączenie do tego rodziców, w końcu to oni zadecydują co dziecko przyniesie na zbiórkę. Powinni wiedzieć o akcji jak najwięcej, należy wzbudzić w nich przekonanie, że warto włączyć się w takie działanie. (stosunkowo najłatwiej dostępni są rodzice podczas zebrań)
Kolorowy plakat w kształcie pieska lub kotka, powieszony w miejscu dostępnym dla dzieci i rodziców, na pewno nie pozwoli im zapomnieć o dacie i miejscu zbiórki.
Najlepiej zbierać rzeczy przez kilka tygodni, bo wtedy nawet zapominalskie zuchy mogą coś przynieść. Drużynowy musi zatroszczyć się o miejsce przechowywania przyniesionych rzeczy oraz o sposób ich transportu do schroniska.
Zbiórka:
Najbardziej naturalnym następstwem takiej akcji byłoby zaproszenie dzieci do zdobywania sprawności „Przyjaciela Zwierząt”. Dzieci przychodzą na pierwszą zbiórkę z cyklu i przynoszą rzeczy dla schroniska. Cykl może kończyć się wizytą w schronisku, któremu zuchy pomogły kilka tygodni wcześniej.
Ostatnie dwie propozycje mogą wydać ci się nieco dziwne, jak na akcję agitacyjną. Nie są one ani przypadkowe, ani czysto teoretyczne. Gdy któregoś roku zawiodły mnie „typowe” sposoby agitacji, sięgnęłam po dwa w/w pomysły. Okazały się na prawdę skuteczne!
Pomysłowa i dobrze przeprowadzona „akcja agitacyjna”, to dobry start w nowym roku harcerskim. Jednak to od Ciebie zależy, czy dla dzieci będzie to start do Wielkiej Zuchowej Przygody.
Powodzenia!
*Pomysł zaczerpnięty z „Zuchowych Wieści” nr 2/98.
14
Materiał edukacyjny rozdawany bezpłatnie w ramach szkolenia.
Ogłaszam wszem i wobec
Że rozpoczęła działalność
Zuchowa Szkoła Rycerska
Każdy komu starczy odwagi
Niech stawi się
W piątek o godz. 17.00
Przed szkołą
Wielki Rycerz
Adam Łoś
(drużynowy)
wszystkich, którzy lękają się o losy giermków zapraszam 15 min. przed spotkaniem